• Nie Znaleziono Wyników

Polacy jednak gęsi, choć ich lot opóźniony

DOKĄD ZMIERZA NASZA PRASA?

3. Polacy jednak gęsi, choć ich lot opóźniony

Jak wiadomo, za datę narodzin polskiego Internetu uznaje się 17 sierpnia 1991 (połączenie fizyków z UW z ośrodkiem w Kopenhadze), a w roku następnym pojawili się pierwsi polscy dostawcy usług dostępowych. Pierwsze duże portale ogólnotematyczne pojawiły się praktycznie dopiero pod koniec lat 90. Początki Wirtualnej Polski (Wp.pl) sięgają 1995 roku, ale jako portal działa od roku 1998, a pełny serwis informacyjny wspólnie z Radiem Zet - uruchomiła od 2002 r.

(po uprzednim przejęciu przez potentata - TP SA). Onet (projekt firmy Optimus) raczkował od 1996 r., ale pod obecną nazwą - Onet.pl (jako portal informacyjno- -rozrywkowy) działa dopiero od połowy 2000 roku (włączony do portfolio po­

tężnej Grupy ITI, wykorzystuje synergię ze stacjami telewizyjnymi TVN). In- teria.pl startowała, jako portal, na początku roku 2000 (jako owoc współpracy firmy ComArch z Radiem RMF FM). Te trzy portale (plus czwarty - Gazeta.pl, o którym niżej) od początku XXI wieku rozbudowywały ofertę (wzbogacając się o dziesiątki albo i setki serwisów tematycznych), znajdując wsparcie w partnerach medialnych (dużych nadawcach radiowych, telewizyjnych czy wydawnictwach prasowych).

Wersje polskich gazet online debiutowały pod koniec lat dziewięćdziesią- tych3'*, a więc w kilka lat po prawdziwym (nie licząc eksperymentów z lat 80.) star­

cie elektronicznych wersji gazet amerykańskich. Bardziej zaawansowane wersje prasy elektronicznej uruchomiły trzy czołowe wówczas tytuły: „Super Express”

(www.se.pl - 1996), „Rzeczpospolita” (Rzeczpospolita Online - 1997, wzorowana na dziennikach amerykańskich) i „Gazeta Wyborcza” (w lecie 1997). Prawdziwy rozwój sieciowej „Gazety Wyborczej” dokonał się w latach 1998-2000, w roku 2001 zaś rozdzielono portal Gazeta.pl (ze skróconym serwisem informacyjnym, wyszukiwarką i całą gamą podstawowych usług, jak poczta, czat, forum, kawiar­

nia itp.) od portalu Gazeta.pl/Wyborcza, będącego elektroniczną wersją pełnego wydania papierowego, z zachowaniem układu stron dziennika, ale zawierające­

go także rozszerzone wersje materiałów ukazujących się drukiem). Na przełomie 1999/2000 roku odnotowano już ponad 1000 tytułów prasowych*35 w sieci, choć znaczna ich większość to zapewne były (wówczas) jedynie strony informacyjne o wydawcy i redakcji, a nie wersje online tych pism.

3,1 „Gazeta Wyborcza” eksperymentowała już w 1993 r. (wydanie lokalne dodatku komputerowego).

Znacznie wcześniej (2 VIH 1989) ukazało się pierwsze polskie, choć rozsyłane pocztą elektroniczną z serwisów zagranicznych, czasopismo elektroniczne „Donosy”.

35 Katalog mediów polskich 1999/2000, OBP Kraków 2000.

Na początku XXI wieku na głównych portalach zaczęły się pojawiać materiały z gazet i czasopism. Najbardziej rozbudowaną ofertę miał wówczas Onet.pl, który oferował teksty około 50 tytułów, w zróżnicowanych formach: jako aktualny prze­

gląd dzienników (dobór tekstów zależał od redakcji portalu), przegląd prasy lokalnej (umowy z około 25 dziennikami bądź tygodnikami lokalnymi), a co więcej - udo­

stępnił w tym celu dwa specjalne serwisy: KIOSK (wybrane teksty z ostatniego wydania głównie tygodników społeczno-politycznych) oraz SUPER KIOSK (z lin­

kami do stron internetowych takich pism jak „Polityka”, „Machina”, „Businessman Magazine”, „Kino” czy „Metal Hammer”, wraz z czatami, forami dyskusyjnymi etc.)36. Inne portale (zwłaszcza Interia.pl) współpracowały wówczas z redakcjami w znacznie skromniejszym zakresie. W rozliczeniach dominowały wówczas formy barterowe. Nowością był natomiast płatny serwis www.gazety.pl, współpracujący z 11 mniejszymi, specjalistycznymi wydawcami i redakcjami (ekonomicznymi, mo­

toryzacyjnymi etc.), które za prowizję (280-880 zł) miały okazję wypromować się w Internecie; internauci zaś musieli zapłacić za tzw. kod dostępu (20-200 zł)37.

36 Anna Nalewajk: Przedruk wirtualny, „Press” 2001 nr 9, s. 64-66.

37 Ibidem.

38 T. Grynkiewicz, P. Poznański: Polacy polubili drogie komórki. IV 3 lata kupili 3 min sztuk, http://

wyborcza.biz/biznes/1,100896,7591197, Polacy _polubili_drogie_komorki__ W_3_lata_kupili_3.

html, 2010-02-22.

39 Czas na mobilną reklamę, http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/czas-na-mobilna-reklame,

Stan oferty u progu XXI wieku był skorelowany z poziomem dostępu Pola­

ków do Internetu. Jeszcze w roku 2000 korzystało z sieci zaledwie 7,8% Polaków (badania NetTrack), a dostęp umożliwiały modemy typu dial-up zniechęcające do długiego przebywania (mała szybkość, drogie impulsy telefoniczne). Istotny postęp dokonał się dopiero w następnych latach, gdy pojawił się Internet szero­

kopasmowy (Neostrada TP, konkurencja operatorów telewizji kablowej): próg 20% został przekroczony w roku 2003, a 40% - w 2007. W roku 2006 do konku­

rencji włączyli się także operatorzy telekomunikacyjni, oferując mobilny dostęp do sieci (początkowo G2), dość szybki na owe czasy (384 Kb/s), znacznie szybszy pod koniec dekady (G3 - w technologii HSPA+, a w połowie 2011 r. pojawiła się komercyjna oferta na ultraszybką technologię LTE (G4). W 2010 roku, we­

dług tychże badań NetTrack, już przeszło połowa Polaków korzystała z Internetu, i to w miarę szybkiego. Zapóźnienie naszego kraju w okablowaniu (według UKE - tylko 13,5% gospodarstw domowych miało w 2010 r. tzw. sztywne łącze) jest szansą dla dynamicznego rozwoju technologii mobilnych. Tak zwana megaustawa internetowa (przyjęta w 2010 roku) zakłada udostępnienie Internetu 90% Polaków do 2015 roku. W ostatnich latach dzięki konkurencji rynkowej znacznie spadły ceny usług internetowych i mobilnych, co sprzyja ich upowszechnieniu.

Podobnie jak na świecie - przybywa i u nas różnorodnych urządzeń dających mobilny dostęp do zasobów globalnej sieci, w tym oczywiście i wirtualnej prasy.

Oprócz mających dostęp do sieci laptopów i ostatnio - netbooków, od 2007 roku powiększa się ilość smartfonów. Do 2010 roku sprzedano w Polsce blisko 3 min smartfonów (w 2007 było to 620 tys. drogich, zaawansowanych technologicznie komórek, choć nie wszystkie pewno były prawdziwymi smartfonami; w 2008 roku - przekroczono milion (zadebiutował u nas iPhone Apple’a), w 2009 roku - nie­

co ponad milion38. W 2011 roku ma być ich już 5,5 min szt., a w 2012 roku - już 10 min użytkowników tych urządzeń39. Cena za iPhone4 (debiutującego u nasje-

Gazeta papierowa - witryna internetowa - e-gazeta w polsce. Dokąd zmierza nasza prasa?

sienią 2010 r.) wynosiła u operatora komórkowego od 2,0 do 3,8 tys. zł, choć w niektórych pakietach i długich umowach - były dostępne za złotówkę. Table­

tów (iPad pojawił się w Polsce w listopadzie 2010, nieco wcześniej - Samsung Galaxy Tab) do marca 2011 sprzedano około 50 tys. szt., a do końca roku miało być ich już 150 tys., ale zredukowano potem szacunki. Przełomowy ma być rok 2012, w którym ma przybyć aż 270 tys. tabletów“. Najtańsza wersja iPada2 (de­

biutował, i w Europie, i w Polsce, w marcu 2011) kosztowała 2,2 tys. zł40 41. Mówi się, że Polacy wciąż nie traktują tabletu jako urządzenia, które trzeba mieć, wolą kupić smartfona42. Pod koniec 2009 roku pojawiły się także u nas czytniki e-bo- oków (np. polski czytnik eClicto firmy Kolporter), ale jest ich wciąż niewiele (na nowszym modelu Kindle’a możemy poczytać głównie prasę amerykańską43, ale na początku 2011 r. pojawiła się aplikacja np. „Polityki”).

2010-08-24.

40 Sprzedaż tabletów Polsce potroi się 2012 roku, http://nt.interia.pl/news/..., 2011-11-25.

41 100 tys. nowych tabletów w Polsce?, http://nt.interia.pl/komputery/wiadomosci/news/ 100-tys- nowych-tabletow-w-polsce,1613920, 2011-03-23.

42 lmc, Polacy nie chcq kupować tabletów, http://technologie.gazeta.pl/intemet/..., 2011-07-13.

43 Amerykanie korzystający z Kindle’a płacili w 2009 r. za elektroniczną wersję książki 9,9 doi., a za roczną prenumeratę dziennika „The New York Times” - 168 doi. W Polsce problemem dla użytkowników gadżetu był (przynajmniej początkowo) brak możliwości ściągania plików przez sieć komórkową (a jedynie na komputer i przegrywanie go na czytnik). Zob. V. Makarenko:

AP, Kindle - amerykański czytnik książek i prasy wchodzi na polski rynek, http://wyborcza.biz/

biznes/..., 2009-10-07 aktualizacja: 2009-10-21.

44 M. Lemańska, Era e-gazet dopiero nadejdzie, „Rzeczpospolita” z 18.10.2006, B3.

45 T. Bitner, Na ¡Pada. Tylko jak? „Press” 2011 nr 6, s. 66-69.

Ogólnie biorąc, poziom penetracji Internetu wciąż jest w Polsce znacznie niższy niż w krajach zachodnich (w 2010 roku osiągnęliśmy średni wskaźnik tzw.

starych krajów Unii Europejskiej z początku wieku), podobnie jak skromny jest zakres korzystania z nowych gadżetów mobilnych, choć w przypadku smartfonów szybko odrabiamy dystans. Okno na świat dają nam przede wszystkim notebooki i netbooki, których miliony są już podłączone do Internetu coraz szybszymi łącza­

mi. Dostęp do portali i serwisów WWW nie wymaga więc żadnych specjalnych aplikacji, które mogłyby stanowić barierę dla darmowego korzystania z ich oferty.

Nie znaczy to, że wydawcy gazet i czasopism nie próbowali i nie próbują pozyski­

wać jakieś przychody nie tylko z e-reklam. Jedną z takich form jest propagowanie prenumeraty elektronicznej, a służą temu tzw. e-kioski. W 2006 roku w Polsce działały trzy takie firmy, pośrednicząc w odpłatnym dostarczaniu cyfrowych wy­

dań w sumie 115 tytułów44, zarówno pojedynczych wydań, jak i w prenumeracie.

Obecnie działa dwóch dystrybutorów: e-Kiosk (ma około 200 tytułów) oraz eGa- zety, ale firmy te mają się połączyć; oferują też wersję na ¡Pada45.

Pierwotnie, na początku XX wieku, serwisy polskie internetowe gazet czy serwisy informacyjne popularnych portali ogólnotematycznych miały głównie formę tekstową wzbogaconą o fotografie. Witryny gazet miały formę identyczną

jak wersje drukowane (w „statycznym” formacie PDF). Wraz z rozwojem Internetu (przejście do Web 2.0), poszukiwaniem form interaktywnych komunikacji z czy­

telnikiem i oprogramowaniem umożliwiającym dołączenie przekazów audiowizu­

alnych, strony internetowe tytułów prasowych znacznie się wzbogaciły, w coraz mniejszym stopniu przypominając wersję drukowaną, a podstawowym czynnikiem zmiany (obok wspomnianej multimedialności) była ciągła (na bieżąco) aktualiza­

cja serwisu. Takie zmiany były bardzo widoczne w polskich dziennikach w latach 2006-2007: nastąpił kolejny etap separacji serwisu Wyborcza.pl od portalu Ga- zeta.pl (teraz treści z papierowego wydania „Gazety Wyborczej” wzbogacone są o m. in. nagrania wideo ze studia telewizyjnego Agory, gdzie dziennikarze komen­

tują bieżące wydarzenia); wzbogaciła się witryna „Rzeczpospolitej” (rp.pl), „Super Expressu” (Se.pl), powstały witryny nowych tytułów - „Dziennika Polska-Euro- pa Świat” (Dziennik.pl) oraz tabloidu „Fakt” (fakt.pl); pod koniec dekady mocno popracowali nad swoimi serwisami potentaci na rynku dzienników regionalnych - Media Regionalne (budując na bazie swych gazet sieć serwisów lokalnych - pro­

jekt „MM Moje Miasto”) oraz Polskapresse (Naszemiasto.pl), a także mniejsi wy­

dawcy tego typu prasy. Co ciekawe, w tym samym czasie (2006-2008) także strony internetowe tygodników opinii („Polityka”, a zwłaszcza „Wprost” i „Newsweek Polska”) zaczęły się upodobniać do witryn prasy codziennej, aktualizując na bie­

żąco informacje i ścigając się z dziennikami co do liczby cytowań w innych me­

diach. Wszystkie te witryny, zgodnie z duchem Web 2.0, zadbały o rozwój narzędzi społecznościowych i wykorzystanie tzw. dziennikarstwa obywatelskiego, a także wzbogacały się o różne inne funkcjonalności (np. archiwum, wyszukiwarka).

Obecnie oferta tego, co można lepiej lub gorzej kojarzyć z terminem „pra­

sa elektroniczna” jest już bardzo rozbudowana. Polscy wydawcy prasy, zainte­

resowani zaliczeniem różnych form e-publikacji do comiesięcznych sprawozdań sprzedażowych, akceptowanych i publikowanych przez Związek Kontroli Dystry­

bucji Prasy (ZKDP), doczekali się ostatnio (w połowie 2011 roku) wykładni, opra­

cowanej przez powołaną do tego komisję Związku. Podzieliła ona prasę w wersji elektronicznej na dwie grupy: wydania cyfrowe oraz publikacje cyfrowe.

Wydania cyfrowe, to te, których zawartość w większym lub mniejszym stop­

niu jest odbiciem wersji drukowanej. Mieszczą się tutaj trzy rodzaje materiałów'16:

46 T. Bittner: Cyfrowe zyski, „Press” 2011, nr 8, s. 58.

• repliki (dotychczasowe e-wydania) zawierające cały materiał redakcyjny wszystkie reklamy z wydania papierowego i ew. treści dodatkowe;

• repliki plus - z pełnym materiałem redakcyjnym, ale z dowolnym mate­

riałem reklamowym;

• dynamiczne wydania cyfrowe, które zawierają co najmniej 60% materia­

łów redakcyjnych z wydania papierowego i dowolne reklamy.

Z kolei publikacje cyfrowe, to te publikacje elektroniczne, które nie mają od­

powiednika w wersji drukowanej. Zaliczane będą tu również trzy rodzaje materiałów:

• wydania, które zawierają mniej niż 60% tekstów z wydania papierowego; 46

Gazeta papierowa - witryna internetowa - e-gazeta w polsce. Dokąd zmierza nasza prasa?

• wydania istniejące tylko w postaci elektronicznej (np. e-tygodnik „Ma­

china” dostępny jako PDF-y w sieci, coraz liczniejsze e-magazyny);

• płatne części serwisów internetowych, tzn. takie, których cena wyniosła­

by minimum 50 gr za wydanie.

Obecnie ZKDP w swoich sprawozdaniach ujmuje tylko repliki - czyli kla­

syczne e-wydania (i te będą mogły być sumowane z danymi o sprzedaży wydań drukowanych). W nowym regulaminie (od 2012 roku) mogą być też wykazywane, choć w oddzielnej rubryce, inne rodzaje wydań cyfrowych (repliki plus oraz wy­

dania dynamiczne)47.

47 Do wydań cyfrowych płatnych zaliczano by te, które zostaną sprzedane po cenie nie niższej niż 30% ceny wydania drukowanego. Wersje bezpłatne i niezawierające informacji o cenach byłyby zaliczane do wydań cyfrowych bezpłatnych na dotychczasowych zasadach. Zob. Bittner, tamże.

41 Reszta to „inne rozpowszechnianie płatne” (4,5%) oraz „rozpowszechnianie bezpłatne” (0,73%).

Dane surowe ZKDP, obliczenia własne.

49 Spośród dzienników regionalnych tylko „Gazeta Lubuska” (Media Regionalne) przekroczyła 1 tysiąc abonentów (1,1 tys. na 33,7 tys. sprzedanych wydań drukowanych).

50 „ Uważam Rze" także w Internecie, wirtualnemedia.pl, 2011-02-22.

Na razie w Polsce korzystanie z nowoczesnych odpłatnych form dystrybucji jest zjawiskiem marginalnym. Widać to na przykładzie dzienników w 2009 roku, a więc jeszcze przed pojawieniem się tabletów i aplikacji na smartfony. Sprzedaż komisowa stanowiła wówczas 74,49%, ale w tej liczbie zaledwie 0,03% to sprze­

daż komisowa e-wydań. Prenumerata we wszelkich formach stanowiła 19,8%, ale zaledwie 0,61% to prenumerata e-wydań (na ogół instytucjonalna - korzystają z niej urzędy i duże firmy)48. Przykładowy koszt miesięcznego dostępu do e-wydań

„Rzeczpospolitej” wynosił w końcu 2010 roku 81,83 zł, a roczna prenumerata opie­

wała na kwotę 909,75 zł. Największe zainteresowanie prenumeratorów notowały gazety o profilu ekonomiczno-prawnym (w pewnej mierze także ogólnotematyczna

„Gazeta Wyborcza”)49. W1 kwartale 2011 roku (dane ZKDP) liderami prenumeraty elektronicznej były (w nawiasie - liczba sprzedanych egzemplarzy w wersji pa­

pierowej w tys., dane w zaokrągleniu): „Dziennik Gazeta Prawna” - 10,8 tys. egz.

(88,1 tys.); „Rzeczpospolita” - 6,5 tys. (130,1 tys.); „Gazeta Wyborcza” - 1,5 tys.

(315,9 tys.); „Puls Biznesu” - 1,3 tys. (17,1 tys.). Młodsze dziecko „Rzeczpospo­

litej” - opiniotwórczy tygodnik „Uważam Rze” natychmiast po debiucie na rynku uruchomił witrynę internetową, na której co prawda otwarty jest dostęp do frag­

mentów wszystkich artykułów oraz blogów autorskich i rysunków satyrycznych, ale pełne wersje tekstów wymagają wykupienia subskrypcji na 7 lub 28 dni50.

W 2010 roku wydawcy prasy codziennej zaczęli wprowadzać aplikacje na smartfony i tablety, przede wszystkim urządzenia firmy Apple (iPhone’y i iPa- dy), ale także stopniowo na urządzenia innych marek, zwłaszcza pracujące na sys­

temie Android. Mimo, iż wersje te są przeważnie darmowe, liczba pobrań nie jest imponująca. Pokazują to doświadczenia „Rzeczpospolitej”: podczas testowania wersji beta aplikacji na ¡Pada (na przełomie 2010/2011 roku) liczba pojedynczych pobrań w najlepszych dniach przekraczała tysiąc, ale po wprowadzeniu w marcu

2011 r. opłat (240 zł za kwartał; za darmo mają nieograniczony dostęp tylko prenu­

meratorzy wydań drukowanych „Rzeczpospolitej” i ’’Parkietu”) - spadła51. Gazeta ta, jako jedyna oferuje na iPadzie wszystkie materiały z aktualnego wydania. Po­

zostali wydawcy dzienników nie tylko nie wprowadzili opłat, ale także postawili na inny zestaw treści. Proponują teksty nie z bieżącego wydania, lecz wybrane materiały ze swoich stron internetowych. Dzięki temu zamieszczają aktualności, ale w ich aplikacjach często brakuje ważnych tekstów z wydania drukowanego.

W lutym 2011 r. aplikacje ośmiu dzienników Polskapresse na telefony z systemem Android odnotowały 1,8 tys. pobrań (a wydawca udostępniał też wersję na iPho- ne’a)52. Mobilną wersję portalu (M.se.pl) uruchomił też „Super Express” (na różne marki smartfonów). „Gazeta Wyborcza” już od 2009 roku udostępnia darmową aplikację na smartfon Apple’a, od połowy 2010 roku zaś na inne marki; dzisiejsza oferta aplikacji powiązanych z tym tytułem jest dość spora: Wyborcza.pl na iPada;

Wyborcza.pl, Gazeta.pl, Wyborcza.biz na iPhone’a’, Wyborcza.biz na ¡Poda Touch (a część tych aplikacji także na smartfony Nokii, Blackberry czy te z Androidem).

51 Za : T. Bittner, op.cit, s. 60.

52 Podaję za serwisem Presserwis, 2001-03-07.

53 „Polityka" jest już dostępna na iPadzie. Presserwis, 2011-01-26; 500 prenumerat „Polityki"

na Kindle 'a. Presserwis, 2011-02-14.

54 T. Bittner: Na iPada. Tylko jak? „Press” 2011 nr 6, s. 68.

55 Analizy FanpageTrendera-zob. Polska prasa słabo na Facebooku. Mniej fanów niż sprzedanych egzemplarzy. Wirtualnemedia.pl, 2011-11-25

Z myślą głównie o emigrantach i studentach przebywających zagranicą na po­

czątku 2011 roku „Polityka” uruchomiła swą aplikację na iPada, a nieco później - także na czytnik Kindle. Za pojedynczy egzemplarz trzeba zapłacić 0,79 euro (wówczas - ok. 3 zł, przy 5 zł za wydanie papierowe tygodnika); za miesięczną pre­

numeratę - **. Natomiast w Kindle Store można kupić pojedyncze wydanie „Poli­

tyki” za 1,99 doi. lub miesięczną prenumeratę w cenie 3,99 doi. Podobne stawki za dostęp na iPadzie ma „Newsweek Polska” (wystartował z tą aplikacją wcześniej)53.

Każdy numer w wersji na iPada zawiera artykuły wzbogacone o materiały multi­

medialne: galerie zdjęć i wersje audio wybranych tekstów. W połowie 2011 roku

„Polityka” sprzedawała średnio 500-600 egz. swego wydania ipadowego (jest mul­

timedialne, bardziej do przeglądania) i 1000-1100 egz. w wersji na Kindle’a (jest bardziej tekstowe i bez reklam obecnych w wydaniu papierowym)54.

Wprawdzie na Facebooku (który, według PBI/Megapanelu, we wrześniu 2011 po raz pierwszy minimalnie wyprzedził pod względem liczby użytkowni­

ków Naszą-Klasę - Nk.pl: 11,725 min wobec 11,628 min) nie ma jeszcze aplikacji z polskimi tytułami prasowymi, ale są już tam profile tych ostatnich (fanpage), wykorzystywane do polecania sobie interesujących artykułów w społeczności in­

ternautów. Liczba fanów poszczególnych profili gazet nie jest na razie imponująca (w stosunku do liczby egzemplarzy sprzedawanych egzemplarzy wydania druko­

wanego. W listopadzie 2011 górowała „Gazeta Wyborcza” (około 77 tys. użytkow- ników), a nieco ponad 40 tys. - „Polityka”, „Wysokie Obcasy” i „PC World”)55.

Gazeta papierowa - witryna internetowa - e-gazeta w polsce. Dokąd zmierza nasza prasa?

Oczywiście, liczba pobrań w naszym kraju może być funkcją wciąż stosun­

kowo niewielkiej liczby urządzeń mobilnych typu smartfon, tablet czy e-czyt- nik. To się zapewne będzie zmieniać w perspektywie kilkuletniej. Z niedawno przeprowadzonych badań wśród polskich użytkowników smartfonów wynika, że co czwarty z nich w ogóle nie korzysta z usług internetowych (i nie widzi takiej potrzeby), a ich zaawansowane technicznie telefony są wciąż wykorzystywane głównie do komunikacji tekstowej (SMS), połowa śle e-maile, a 2/5 - zagląda na portale społecznościowe (międzynarodowe badania firmy Deloittle — 2011 )56.

56 Za Internet ir komórce jesteśmy golowi zapłacić maksymalnie 155 zł, wirtualnemedia.pl, 2011 10-11.

57 Presserwis, 2010-11-29; Presserwis, 2011-03-07.

5K S. Kucharski: Hop do sieci. „Press” 2011, nr 6, s. 9.

59 Magazyny w sieci, „Press” 2011 nr 8, s. 62-65.

Od drugiej połowy 2010 roku Polska prasa zaczyna się także pojawiać w wer­

sji audiobooków, w serwisieAudioteka.pl (w ramach „AudioKiosku”). Czytane są przez lektora wszystkie teksty z wydania papierowego. Pierwsza była „Polityka”, potem „Newsweek Polska”, a od wiosny 2011 r. - także „Forbes”. Serwis jest płatny - pliki są pobierane przez Internet na dysk komputera albo za pomocą spe­

cjalnej aplikacji na telefony (Nokia, iPhone, Samsung i inne z Androidem); cena pojedynczego wydania „Newsweeka” jest niższa (4 zł) niż wydanie drukowane (w ciągu pół roku miał około 2 tys. pobrań); „AudioForbes” zaś kosztuje 9 zł za wydanie57. Wydawcy chcą pozyskać osoby, które nie mają czasu czytać, ale mogą słuchać w czasie np. podróży samochodem.

Mamy też w kraju rosnącą liczbę czasopism, które istnieją tylko w wersji cyfrowej w Internecie (jako strony WWW). Z jednej strony są tu tytuły, które po latach pobytu na rynku w formie drukowanej przeszły do sieci z powodów np.

oszczędnościowych, jak przed dekadą zrobił miesięcznik muzyczny „XL”, a nie tak dawno „Machina” czy tygodnik „Futbol News”58. Być może wyłącznie w sieci skończy też niebawem mocno podupadający dziś, 66-letni tygodnik „Przekrój”.

Z drugiej strony, coraz więcej jest pism, które debiutują wyłącznie w sieci, ukazu­

ją się regularnie i zarabiają na reklamach; mają one przeważnie charakter niszowy.

Kilkanaście z nich opisano niedawno w miesięczniku „Press”59.

Dokonany powyżej bardzo pobieżny z konieczności przegląd nowych form i kanałów dystrybucji tradycyjnej prasy drukowanej i tego, co powstaje na ba­

zie „produkcji” redakcji prasowych (jako „fabryk treści medialnych”) pozwala stwierdzić, że polscy wydawcy prasy, zarówno reprezentujący oddziały dużych zagranicznych (albo rodzimych) koncernów, jaki i ci mali, działający w rynko­

wych niszach odwzorowują dość wiernie zmiany, które obserwujemy na dojrza­

łych rynkach medialnych wysoko rozwiniętych krajów Zachodu. Robią to na ogół z kilkuletnim poślizgiem w stosunku do pierwowzoru, choć nierzadko nadmier­

nie skracają dystans (np. aplikacje na smartfony, a zwłaszcza e-czytniki i tablety), chcąc być trendy (element prestiżu), mimo iż obiektywnie sytuacja nie dojrzała

do takich zmian, bo za mała jest liczba tych urządzeń, zbyt niskie są przychody polskich gospodarstw domowych, a wreszcie - nierozbudzone potrzeby korzy­

stania z tych nowości. Optymistycznie zakładają, że dopłacając do interesu teraz, jednocześnie uczą się nowego biznesu i wychowują potencjalnego odbiorcę, a za­

robią za kilka lat, gdy wspomniane technologie spowszednieją.