• Nie Znaleziono Wyników

Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej

2. Powstanie i rozwój własnej firmy

Decyzja założenia lub przejęcia firmy zawsze brzemien­ na jest w różnorakie skutki dla przyszłego przedsiębiorcy. Wymaga pewnych psychofizycznych dyspozycji, które uła­ twiają podjęcie takiej decyzji, ale to wywołuje zazwyczaj wiele sytuacji stresowych, szczególnie, gdy decyzja ta jest wymuszona przez warunki zewnętrzne. Z drugiej strony świeżo upieczony przedsiębiorca od samego początku musi poddać się określonym wymogom, które związane są z prze­ pisami prawnymi, podatkowymi, obciążeniami ZUS ltp По tego dochodzi - i to jest najbardziej istotne konieczność znalezienia swojego miejsca na rynku, gdyż w przeciwnym razie firma musi zniknąć. Jest to także ważna zmiana w sytu­ acji społecznej danej osoby i jego rodziny, co wiąże się czę­ sto ze zmianą miejsca zajmowanego w stosunkach sąsiedz­ kich, a tym samym w całej społeczności lokalnej.

Najbardziej naturalnym sposobem wejścia w rolę przed­ siębiorcy jest przejęcie firmy od rodziny, ale wśród naszych badanych nie była to zbyt liczna grupa - zaledwie 6,5% ogó­ łu. Nie jest to sytuacja zaskakująca, gdyż transformacja ustro­ jowa trwa zaledwie kilkanaście lat, ale w interpretacjach so­ cjologicznych nie można pominąć tego ważnego faktu. Naj­ liczniej wśród badanych reprezentowani są byli pracownicy państwowych zakładów i instytucji - 44,6% ogółu, ponadto 9,8% pracowało wcześniej w innym zakładzie prywatnym, zaś 4,3% w zakładzie spółdzielczym. Więcej niż połowa roz­ mówców zanim podjęła ryzyko pracy na własny rachunek była zatrudniona jako pracownicy innych zakładów. W tej właśnie grupie możemy spotkać najczęściej wspomnianych poprzednio właścicieli fikcyjnych firm, które można potrak­ tować jako wynaturzoną formę powszechnie spotykanego

36 Bogusław Blachnicki

w nowoczesnej gospodarce zjawiska z angielska nazywane­ go autosorsowaniem.6

Inny typ drogi do pozycji przedsiębiorcy reprezentuje 13,5% rozmówców, którzy wcześniej zajmowali się - w głów­ nej mierze nieformalnie - drobnym handlem lub świadcze­ niem drobnych usług i dopiero po pewnym czasie zdecydo­ wali się unormować swoją sytuację prawną. Dodatkowo 7,1% przedsiębiorców wcześniej prowadziło lub pracowało na go­ spodarstwie rolnym, co zresztą dalej może robić, tworząc w ten sposób nową dwuzawodową kategorię społeczną, pełniącą podobną rolę, jak kiedyś tak często opisywana grupa chło- pów-robotników. Wreszcie 13,5% założyło własną firmę na początku swej pracy zawodowej, która to droga jest szcze­ gólnie preferowana jako jeden ze sposobów ograniczania bez­ robocia wśród młodzieży, zaś 4,3% inaczej określiło swój spo­ sób stania się przedsiębiorcą.

Badanych przedsiębiorców pytano także o powody, które nimi kierowały podczas podejmowania decyzji o rejestracji prywatnej działalności gospodarczej. W czasie rozmowy każdy z rozmówców otrzymywał listę, z której mógł wybrać nie wię­ cej niż trzy odpowiedzi.

Wśród motywów podejmowania działalności gospodar­ czej trzy mają dominujące znaczenie: chęć bycia niezależ­ nym (56 %), znalezienie się w sytuacji bez pracy (43%) i ocze­ kiwanie wyższych zarobków (39%). Pozostałe motywy po­ jawiały się już rzadziej i tak - po 15% chciało wykorzystać

sprzyjające okoliczności na miejscowym rynku, bądź też zre­ alizować własne ambicje. Z kolei po 8-9% badanych przed­

6 Outsourcing oznacza zlecanie rozmaitych zadań specjalistycznych firmom zewnętrznym, zamiast wykonywania ich przez własnych pracowników. Wynaturze­ niem tej słusznej ekonomicznie zasady jest sytuacja, gdy podstawowe zadania wy­ konują faktyczni pracownicy, którzy zostali zmuszeni do podjęcia pracy jako fik­ cyjne firmy, głównie po to, by ominąć niewygodne dla pracodawcy obciążenia z tytułu ubezpieczeń społecznych i kodeksu pracy.

Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej 37

siębiorców wymieniło posiadanie odpowiednich kwalifikacji, zwykły przypadek, albo wymuszenie założenia firmy jako pod­ wykonawcy w innej firmie, albo kontynuację rodzinnej tra­ dycji, czy też namowę lub przykład innych ludzi. Należy zwró­ cić uwagę na nikły udział pomocy kredytowej, czy też pomo­ cy władz lokalnych - tylko 1-3% rozmówców wybrała taki motyw założenia swojej firmy. Stawia to pod znakiem zapy­ tania skuteczność różnych programów rozwoju i pomocy dla tej części lokalnej gospodarki, o których wiele się mówi, ale jako okoliczność podejmowania własnej działalności gospo­ darczej nie ma ona większego znaczenia, chociaż rozmówcy mogli i faktycznie wybierali więcej niż jeden z podanych motywów.

Prowadzenie działalności gospodarczej to konieczność reagowania na warunki panujące na rynku, ten zaś jest nie­ ubłagany - większy może więcej. Firma w warunkach kon­ kurencji, aby przetrwać, musi się rozwijać. Przekonała się o tym swego czasu większość „walizkowych” handlowców, z któ­ rych część założyła hurtownie, albo przynajmniej sklepy, zaś reszta została wyeliminowana z rynku. Pewna grupa naszych rozmówców to właśnie pozostałość tego pionierskiego okre­ su rozwoju kapitalizmu po polsku. W kwestionariuszu znala­ zło się pytanie dotyczące planów rozwoju własnej firmy. Wśród badanych przedsiębiorców trzecia część - 34,9% - ma zamiar w ciągu najbliższych kilku lat rozwijać swoją dzia­ łalność gospodarczą, a podobna, co do wielkości grupa - 31,0% ogółu - być może będzie inwestować, ale w chwili prowadzenia rozmowy nie była zdecydowana. Nie zamierza rozwijać firmy, co czwarty rozmówca - 24,5%, a dalszych 9,7% nie zastanawiało się nad takimi planami.

Każdy z rozmówców wyrażających zamiar inwestowa­ nia - a było to 213 osób - otrzymywał listę, z której mógł wybrać maksymalnie trzy możliwości. Na pierwszy rzut oka

38 Bogusław Blachnicki

plany badanych przedsiębiorców nie przedstawiają się najgo­ rzej. Co najmniej dwóch na trzech przewiduje rozwój swej firmy, zas' wśród mających takie plany podobny odsetek ocze­ kuje poszerzenia zakresu działania, a połowa planuje zakupy inwestycyjne. Faktyczny rozmiar tych zamierzeń trzeba jed­ nak odnieść do wielkości przedsiębiorstw mierzonej liczbą zatrudnionych tym bardziej, że już tylko, co trzeci przewiduje zatrudnienie nowych pracowników. W dalszym ciągu będą to głównie jednoosobowe firmy, których plany „rozwojowe” to, albo szukanie jakichś dodatkowych obszarów działalności pozwalających nadal utrzymać się na rynku, albo niewielkie i niezbędne zakupy konieczne do kontynuowania dotychcza­ sowej pracy. Na przykład tylko czwarta część tej grupy planu­ je kupno lub powiększenie pomieszczenia względnie działki,

na której prowadzona jest działalność. Ograniczony charakter tendencji rozwojowych potwierdza także słabe zainteresowa­ nie - tylko co siódmy z tej grupy - zwiększeniem kapitału lub skorzystaniem z państwowej pomocy finansowej, co wynika

- zapewne - głównie z kosztów kredytu. Nikłe są również - co dwunasta osoba - potrzeby poszerzenia fachowego przy­ gotowania. Innym problemem jest określenie faktycznie po­ trzebnej wiedzy w sytuacji, w jakiej znajdują się nasi rozmów­ cy, co na ten temat ma im na przykład do zaoferowania nauka

o zarządzaniu i co z tej wiedzy byłoby im przydatne w ich konkretnej sytuacji.

W tym kontekście ciekawe mogą być także powody bra­ ku zainteresowania inwestowaniem. Rozmówcy podobnie mogli wybrać z listy nie więcej niż trzy odpowiedzi. Kolej­ ność dokonanych wyborów obrazuje główne problemy drob­ nej przedsiębiorczości w stosunkowo biednej społeczności lokalnej. Na pierwszym miejscu - 37% spośród 109 osób - wymieniano słabość rynku, na którym zbyt duża liczba ma­ łych podmiotów gospodarczych konkuruje o względy klien­

Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej 39

tów dysponujących niewielkimi zasobami pieniężnymi. W tej sytuacji najczęstsza musi być strategia „na przetrwanie”, a przedsiębiorstwo raczej „dryfuje”, niż się rozwija, co zresz­ tą faktycznie dotyczy ogromnej większości tych, którzy no­ minalnie wyrażają chęć rozwoju. Niedostępne lub zbyt drogie kredyty wymienia 32% badanych, zaś brak aktywnej polityki gospodarczej państwa, dotyczącej małych firm dostrzega dal­ szych 27% tej grupy. Inna sprawa, że pełniejsze wykorzysta­ nie obu instrumentów musiałoby - prawdopodobnie - w kon­ sekwencji doprowadzić do radykalnego zmniejszenia liczby tych pozornych, czy też mikroskopijnych przedsiębiorstw, tego zaś wielu rozmówców właśnie chciałoby uniknąć.

Na dalszych miejscach - wymienianych przez kilkana­ ście procent - przewija się kilka motywów, które świadczą

o obawach związanych z funkcjonowaniem większej firmy, w której powinno pracować więcej pracowników, która musi rozbudować sprawozdawczość, która zmuszona jest obracać większym kapitałem, która jest zagrożona większym ryzy­ kiem bankructwa, a tego wszystkiego z różnych względów chce uniknąć spora część naszych rozmówców. Zadowalają się oni jednoosobowym, tradycyjnym warsztatem pracy, bo jest to uznawane za sytuację normalną, zaś próby stworzenia większych jednostek gospodarczych kosztem tych mniejszych jest najczęściej ujmowane jako objaw „niezdrowej” konku­ rencji. Z drugiej strony te obawy pokazują, jakiego typu in­ formacji potrzebują rozmówcy, chociaż nie rozwiązuje to kwestii, czy byłyby możliwości skorzystania z nawet najle­ piej przemyślanych propozycji.

Wyłaniający się z tych informacji obraz przedsiębiorczo­ ści w prowincjonalnej i biednej społeczności lokalnej nie wy­ daje się zbyt zachęcający. Z jednej strony warto podkreślić ów powszechny pęd do zakładania własnych firm w nowej sytuacji gospodarczej, co w dużej mierze - przynajmniej

40 Bogusław Blachnicki

w pierwszym okresie - pozwoliło uniknąć katastrofy na ryn­ ku pracy, a także przyczyniło się do pewnego prostego wzro­ stu gospodarczego, co na krótki czas dało nam nawet miano „tygrysa” wśród krajów dokonujących transformacji ustrojo­ wej. W rezultacie jednak ogromna większos'ć powstałych przedsiębiorstw to firmy praktycznie jednoosobowe, nie ma­ jące - co zrozumiałe - żadnych tradycji, wiele z nich pojawiło

się na rynku przypadkowo lub z konieczności, a na dodatek z wielu względów nie rysują się przed nimi świetlane perspek­ tywy rozwoju. Głównym ich celem jest po prostu przetrwa­ nie, stąd badani przedsiębiorcy nie przypominają w żadnej mierze przyszłych „rekinów”, lecz raczej „płotki” kapitalizmu.