Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej
4. Rola przedsiębiorców w społeczności lokalnej
W jeszcze nie tak dawnych czasach realnego socjalizmu prywatna inicjatywa stanowiła ledwo tolerowany przeżytek dawnego ustroju i prawie każdy z uczestników gry z ówcze snymi władzami, także lokalnymi, mógłby napisać swoje pa miętniki z tego swoistego pola walki. Obecnie przedsiębiorcy wrośli już w pejzaż społeczności lokalnej, podjęli działalność, która ma większy lub mniejszy wpływ na otoczenie i sami poddawani są różnym wpływom tak władz lokalnych, jak
i centralnych. Przedstawienie pełnej gamy tych wzajemnych oddziaływań wymagałoby osobnych i to pogłębionych badań, stąd w kwestionariuszu uwzględniono tylko trzy kwestie.
W pierwszym pytaniu każdy z rozmówców otrzymywał listę, z której mógł wybrać maksymalnie trzy możliwości, ja kie ewentualnie wykorzystałby, aby przyciągnąć ludzi dyspo nujących kapitałem do gminy, gdyby został w niej wójtem. Lista została ułożona w ten sposób, by sprawdzić, jak dalece zdaniem badanych ułatwienia w inwestowaniu zależą od władz lokalnych. Odpowiedź, iż nic się nie da zrobić, bo ułatwienia w inwestowaniu zależą przede wszystkim od władz central nych wybrało 10% badanych. Niezależnie od kierowanych często wobec władz centralnych oczekiwań lub dążeń do po prawy warunków inwestowania, zdecydowana większość roz mówców widzi możliwość działania ze strony władz lokal nych. Zdecydowanie najczęściej wybierano dwie pozycje li sty. O tym, iż należy opracować ambitny, ale realny plan roz woju gminy przekonanych jest 49% badanych, zaś 46% stwier dziło, że należy dążyć do reklamy, promocji gminy. Obydwa
46 Bogusław Blachnicki
postulaty jak najbardziej wiążą się z zadaniami gminy, które jednak w dużej mierze ogranicza się do zlecenia opracowania odpowiedniej strategii rozwoju gminy w upoważnionej do tego instytucji. Nawet pobieżna lektura tych strategii pokazuje, iż opracowane według sztampowego wzoru i bogate tylko w rów nie niewyszukane, a przede wszystkim slabo dopracowane porady, niewiele mogą pomóc władzom gminy. Co trzeci z ba danych przedsiębiorców wymieniał jako niezbędne rozwią zanie trzech problemów rzeczywiście ważnych dla poprawy warunków do inwestowania, a były to kolejno:
1) dążenie do poprawy infrastruktury w gminie (drogi, gaz, woda, telefony itp.),
2) rozwinięcie pomocy kredytowej poprzez lokalne lub spółdzielcze banki,
3) uchwalenie zwolnień i ulg finansowych dla inwes torów.
W dalszej kolejności, badani pełniąc ewentualnie funk cję wójta dążyliby do: rozwinięcia zaplecza turystycznego (motele, ośrodki wypoczynku, baza żywieniowa itp.) - 19%; likwidacji lub ograniczenia niechęci urzędników w stosunku do osób zakładających nowe firmy - 15%; pomocy w sprze daży gruntów po preferencyjnych lub obniżonych cenach - 7%; zaś 2% wymieniło jeszcze inne pomysły.
W następnym pytaniu powrócono do omówionej listy, ale tym razem rozmówcy oceniali, co aktualnie robią władze lokalne, aby ułatwić inwestowanie w ich gminie.
Porównując kolejność obu typów wypowiedzi, czyli wła snej wizji tego, co należy zrobić i co aktualnie robią władze lokalne dla ułatwienia inwestowania, można zauważyć dale ko idącą zbieżność rang, co zresztą dobrze świadczy o dzia łalności samych władz. Z drugiej strony ogólna ocena władz lokalnych nie wypadła zbyt imponująco, gdyż stosunkowo niewielu rozmówców wyraziło opinię, iż dużo robią one dla
Przedsiębiorczość w spotecznos'ci lokalnej 47
ułatwienia inwestowania. Ponadto wielu rozmówców nie wie działo wystarczająco dużo o działaniach władz, stąd wysoki odsetek wyborów „trudno powiedzieć”. Wśród działań władz najbardziej dostrzeżone zostało dążenie do poprawy infrastruk tury, ale uwidoczniły się duże różnice między poszczególny mi gminami.
W nowych realiach ekonomicznych wiele inicjatyw spo łecznych zależnych jest od wsparcia tzw. sponsorów, których - co zrozumiałe - szuka się w dużej mierze wśród miejsco wych przedsiębiorców. Rozmówców pytano, na co skłonni byliby łożyć pieniądze, gdyby dysponowali odpowiednią gotówką lub mogli ewentualnie dokonać odpisu od podatku. Każdy z badanych mógł wybrać z listy maksymalnie trzy odpowiedzi. Prawie trzy czwarte chciałoby pomóc biednym lub chorym, a jedna trzecia byłaby skłonna wesprzeć eduka cję. Po kilkanaście procent wybrało jeszcze takie cele jak: służ ba zdrowia, działalność sportowa, placówki kulturalne lub ini cjatywy komunalne. Tylko, co dziesiąty z badanych przed siębiorców nie zamierzał pomóc w finansowaniu żadnego z wymienionych celów społecznych, ale należy oczywiście pamiętać, że nie pytaliśmy - z braku miejsca - czy i na co ewentualnie badani dają pieniądze.
Na podstawie tylko trzech pytań trudno ocenić, jak dale ce badani przedsiębiorcy czują się współgospodarzami w swo jej społeczności lokalnej. Prawie wszyscy skłonni są wspie rać finansowo słuszne cele społeczne, bez trudu wymieniają potrzebne, ich zdaniem, kroki ułatwiające inwestowanie i przy pisują im podobną do władz lokalnych rangę.
Dokładniejsze rozpoznanie potrzeb dotyczących inwe stowania - a zwłaszcza w tej kwestii ważne są szczegóły - wymagałoby rozpoznania konkretnych planów gmin, o ile takowe rzeczywiście istnieją oraz skonfrontowania ich z po trzebami i oczekiwaniami samych przedsiębiorców.
Dodat-48 Bogusław Blachnicki
kowo należałoby ocenić, jak dalece zamierzenia jednych i dru gich wpisują się w procesy społeczne i ekonomiczne zacho dzące w całym społeczeństwie. Tego typu badania empirycz ne wymagałyby zastosowania bardziej pogłębionych technik, które nie były możliwe w naszym sondażu ankietowym.
Uwagi końcowe
Podobnie, jak istnieje powszechna zgoda, co do potrze by zwalczania bezrobocia, tak samo nie ma takiej siły poli tycznej, która nie chciałaby popierać rozwoju przedsiębior czości, chociaż poszczególne opcje mogą dalece różnić się pod względem proponowanych środków. W rezultacie przy najmniej niektóre z tych propozycji po prostu się wykluczają, a tej bardzo niejasnej sytuacji sprzyja fakt, iż nie za bardzo wiemy, jaki jest obecny stan polskiej przedsiębiorczości i do czego tak naprawdę chcielibyśmy jako społeczeństwo dążyć. Tych płaszczyzn sporów można wymienić bardzo wiele, a po nadto centralnie opracowywane programy nie zawsze muszą być najlepiej dostosowane do lokalnych potrzeb i możliwo ści, gdyż sposób przejawiania się przedsiębiorczości może być dalece zróżnicowany w zależności od regionu.
W badanej społeczności lokalnej przedstawione dane em piryczne, z punktu widzenia obiektywnego położenia i świa domości badanych przedsiębiorców, pozwalają w następujący sposób pokrótce scharakteryzować istniejącą sytuację. Ogrom na większość właścicieli posiada firmy założone stosunkowo niedawno (odziedziczyło je tylko 6,5% badanych); są to przede wszystkim firmy jednoosobowe, często wręcz fikcyjne (ogó łem ponad 2/3 przypadków); połowa badanych przedsiębior ców związana jest z handlem, głównie drobnym; większość (około 2/3 rozmówców) to ludzie stosunkowo młodzi, w wie
Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej 49
ku do 44 lat, czyli teoretycznie mający przed sobą, co najmniej 20 lat kariery zawodowej. Z drugiej strony większość deklaruje dobre przygotowanie do tego, co aktualnie robi; około 2/3 spo śród nich, co najmniej zastanawia się nad dalszym rozwojem swojej firmy; ponad połowa już myśli o przekazaniu firmy swoim dzieciom, przy czym spora część jest jeszcze zbyt mło da, by wypowiadać się na ten temat.
W kontekście przytoczonych danych na początek nasu wa się następujący wniosek. Badani przedsiębiorcy w więk szości traktują swoją sytuację społeczną i zawodową jako sto sunkowo stabilną, przyzwyczaili się do tego, iż są właścicie lami firm i bliska jest im nawet myśl o przekazaniu swojego życiowego dorobku następnemu pokoleniu. Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy takie poczucie znajduje opar cie w możliwych w następnych latach zmianach. Można oczy wiście sobie wyobrazić, iż w dalszym ciągu w każdej wsi lub miasteczku będą istnieć liczne sklepiki, firmy transportowe dysponujące jednym i najczęściej bardzo zdezelowanym sa mochodem, czy też jednoosobowe zakłady usług budowla nych, itp. Przewidywane przemiany własnościowe - tak wska zuje przynajmniej przykład innych krajów - będą prowadzić do konsolidacji tego typu firm, czyli do mniej lub bardziej radykalnego zmniejszenia ich liczby.
Przedstawiony wcześniej sposób rozpoznania swego miejsca w zachodzących procesach społecznych można inter pretować w kategoriach „fałszywej” świadomości, która w tym przypadku polega na rozbieżności między tym, co jest oczeki wane i tym, co zapewne nastąpi. Ta „fałszywa świadomość” jest jednak jak najbardziej realna i musi prowadzić do nara
stania poczucia niepewności, czy też zagrożenia, a w skraj nych przypadkach wybuchu nienawiści lub buntu skierowa nego ku siłom, które definiowane są jako sprawca ich kłopo tów życiowych.
50 Bogusław Blachnicki
Wydaje się także, iż wiele konfliktów pojawiających się w naszym społeczeństwie w kontekście przedsiębiorczości można bez trudu wyjaśnić w kategoriach walki „tradycjonali zmu” z nowoczesnym kapitalizmem, chociaż ów „tradycjo nalizm” ma w przypadku naszego społeczeństwa bardzo krót ki żywot, zaś „nowoczesność” również przejawia się w zu pełnie innych formach, niż miało to miejsce w czasach Maxa Webera.9 Jednym z przejawów owego tradycjonalizmu jest funkcjonowanie firmy w myśl zasady „żyj i daj żyć innym”, co między innymi dalece ogranicza funkcjonowanie konku rencji jako zasady regulującej rynek.
Najbardziej spektakularnym konfliktem, który można zinterpretować w tych kategoriach jest wybuchająca w po szczególnych społecznościach lokalnych walka między rze szą właścicieli, w większości niedawno powstałych straga nów lub też niewielkich sklepów a wielkimi firmami, które budują kolejne centra handlowe. Obserwując sposób funk cjonowania handlu w innych, bardziej rozwiniętych krajach, można przewidzieć końcowy efekt tej nowej formy „bitwy
o handel”, tak jak niedawno bez trudu można było przewi dzieć, co stanie się z handlem „walizkowym”.
Stosując powyższe rozróżnienie „tradycjonalizmu” i „no woczesności” nie można oczywiście zapominać, iż powstało ono w innym czasie i miejscu, zaś obecnie rozgrywa się w in nych realiach społecznych i gospodarczych. Przede wszystkim w czasach, o których pisał wspomniany autor, nowoczesny ka pitalizm rodził się w łonie tradycyjnych stosunków przez długie lata i spora część uczestników tej walki miała szansę zmienić swój sposób myślenia i działania, albo też mogła przez dłuższy okres uczestniczyć w grze na starych warunkach.
9 Por. M. Weber, Duch kapitalizmu, cyt. za: Z. Krasnodębski, Max Weber, Wiedza Powszechna, Warszawa 1999, s. 162-163.
Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej 51
W przypadku drobnego handlu pojawienie się z zewnątrz bogatej organizacyjnie i kapitałowo konkurencji grozi szybką likwidacją czegoś, co dawało wprawdzie najczęściej mierne, ale jednak dosyć pewne zabezpieczenie poziomu życia. Stąd czę
sta gwałtowność pojawiających się protestów, wykorzystywa nych zresztą przez niektóre ugrupowania do zbijania kapitału politycznego.
Pora teraz w pełni sformułować zgodny z wcześniejszy mi spostrzeżeniami wniosek, niezbyt często dotychczas spo tykany lub zbyt słabo podkreślany, a dotyczący teraźniejszo ści i przyszłości zjawiska przedsiębiorczości, tak w skali całe go społeczeństwa, jak i społeczności terytorialnych, szczegól nie tak słabo rozwiniętych jak badany powiat. Jeżeli aktualny sposób funkcjonowania przedsiębiorczości w postaci dużej liczby drobnych, działających na tym samym polu i w zasa dzie nie konkurujących ze sobą firm uznamy za jeden ze współczesnych aspektów przejawiania się „tradycjonalizmu”, to z jednej strony próby utrzymywania za wszelką cenę tego stanu rzeczy można uznać za przykład polityki podtrzymują cej mało efektywne formy gospodarowania, a z drugiej należy się spodziewać w najbliższych latach radykalnego zmniejsze nia liczby tego typu przedsiębiorców. W handlu, głównie w dużych miastach, proces ten już się rozpoczął i nie ma żad nych powodów przewidywać, iż nie dotrze on - wcześniej czy później - także do takich społeczności jak na przykład powiat ropczycko-sędziszowski. Można również przewidywać, tym razem chyba powolniejsze, zmniejszenie liczby owych setek firm z innych branż działających dzisiaj w badanych społecz nościach.
Przewidywanie kierunku możliwych zmian na podsta wie pewnych założeń teoretycznej natury nie musi znajdo wać odzwierciedlenia w zamierzeniach władz lokalnych, a tym bardziej w świadomości mieszkańców społeczności lokalnej.
52 Bogusław Blachnicki
W tym miejscu warto wspomnieć, iż wśród badanej młodzie ży klas maturalnych, chyba nie bez powodu, znikoma liczba przewidywała jako strategię życiową założenie w przyszłości własnej firmy, gdyż bez trudu młodzi dostrzegają ich mierną pod wieloma względami sytuację.
Wydaje się nie podlegać dyskusji, iż założenie długiego trwania tej formuły przedsiębiorczości, która rozwinęła się w dosyć przypadkowy i żywiołowy sposób, nie znajduje żad nej podstawy w naszej wiedzy o funkcjonowaniu gospodarki w nowoczesnym społeczeństwie. W tym kontekście bardzo przydatne byłoby porównanie procesu budowania klasy śred niej w innych krajach z dawnego bloku realnego socjalizmu, na przykład w Czechach lub na Węgrzech, które również do świadczają przemian związanych z okresem transformacji
i słabiej rozwiniętych krajów europejskich, które po zintegro waniu się z bogatszą Europą weszły w mniej lub bardziej burz liwy okres przemian, czego przykładem może być Grecja lub Irlandia.
Musimy zdawać sobie dokładniej sprawę z tego, co może znaczyć rozwój przedsiębiorczości w takiej sytuacji, jaka wytworzyła się w naszym kraju w ostatnich latach. Wpraw dzie nie wiemy dokładnie, ile jest rzeczywiście działających firm, ale zawężając problem do ich liczby i wielkości, ko nieczne jest podejmowanie działań ułatwiających ich powsta wanie. Równie pewne jest, że jeszcze więcej musi ich znik nąć z istniejącego rynku pracy.
Nowe firmy winny pojawiać się jednak w bardziej no woczesnych działach gospodarki, gdyż w realiach na przy kład powiatu ropczycko-sędziszowskiego żaden, nawet naj lepiej realizowany i suto dotowany program „Pierwsza pra ca” nie jest w stanie przekonać tamtejszej młodzieży, iż ist nieje sens zakładania jeszcze jednego sklepiku, czy kolejnej firmy przewozowej.
Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej 53
Cóż jednak można poradzić owym młodym ludziom w podobnych społecznościach, dysponujących tak płytkim rynkiem potencjalnych nabywców i tak słabo rozwiniętą lokal ną gospodarką?
Na zakończenie warto jeszcze podkreślić, iż zapropo nowany schemat analizy zjawiska przedsiębiorczości, w kate goriach tradycyjnego i nowoczesnego kapitalizmu, wymaga
0 wiele bardziej pogłębionych badań, które pozwoliłyby lepiej zdefiniować i przybliżyć te kategorie do naszych współcze snych polskich realiów. Z drugiej strony takie badania socjolo giczne mogłyby ułatwić zrozumienie pojawiających się, za równo w skali całego kraju - o czym zawsze głośno, jak
1 w skali lokalnej - co już rzadziej interesuje media, przykła dów niezadowolenia i protestów różnych grup przedsiębior ców, reprezentujących wspomniany „tradycjonalistyczny” sposób gospodarowania. W tym miejscu można wymienić cho ciażby najczęściej występujące protesty drobnych handlow ców, niedawne blokady „laweciarzy”, czy też najnowszy pro blem „szmateksów” itp.
Protesty te mają nie tylko swój skomplikowany wymiar ekonomiczny, gdyż każda z tych zagrożonych grup przekona na o swoim dobroczynnym wpływie na stan naszej gospodarki, przeciwstawia swoją rolę interesom wielkiego handlu, przemy słu motoryzacyjnego, czy też odzieżowego. Niebłahy jest rów nież wymiar społeczny, gdy poszczególne grupy zainteresowa nych licytują się wzajemnie, ile stanowisk pracy związanych jest z ich działalnością i o ile wzrośnie wielkość bezrobocia po wprowadzeniu zagrażających im regulacji. Do tego dochodzi jeszcze aspekt mentalny, z czym kojarzy się przeciętnemu oby
watelowi zjawisko przedsiębiorczości. I czy to, ze wszech miar godne poparcia, zjawisko społeczne nie jest zbyt często mylo ne po prostu z drobnym cwaniactwem, lokującym swą działal ność gospodarczą w dużej mierze w „szarej” strefie naszej go spodarki.
54 Bogusław Blachnicki
Nie można wreszcie pominąć pewnej aury, która otacza przedsiębiorczos'ć w naszym kraju. Wspomnę chociażby owo zaskakująco częste wśród młodzieży przekonanie o tym, iż przedsiębiorca to wyzyskiwacz lub malwersant.
Na tym tle nie zaskakuje już tak bardzo ostatni wynik sondażu opinii społecznej o polskiej prywatyzacji, w którym według 87% badanych nasza gospodarka źle wyszła na pry watyzacji, według 41% była to grabież majątku, a 69% ankie towanych popiera odkupywanie przez państwo przedsię biorstw, które znalazły się w kłopotach.10
Nie można jeszcze zapominać o płaszczyźnie politycz nej tych sporów i konfliktów, gdyż na fali tego rodzaju nieza dowolenia próbują budować swoje wpływy, szczególnie przy okazji kolejnych wyborów, ugrupowania polityczne, które mogą stanowić istotne zagrożenie, tak dla zachodzących szyb ko procesów modernizacji naszej gospodarki, jak i dla budo wy demokratycznego państwa. Jeżeli nawet w badanej spo łeczności nie ma tak widocznych konfliktów, to tego typu ugrupowania kontestujące dotychczasowe efekty procesu transformacji również znajdują wielu zwolenników, z dużą dozą prawdopodobieństwa także wśród wielu wegetujących na krawędzi bankructwa drobnych przedsiębiorców. W ten sposób masowe niezadowolenie z sytuacji społecznej i eko nomicznej przekłada się na głośno wyrażane niezadowolenie z sytuacji politycznej.
W tym kontekście przedsiębiorczość w społeczności lo kalnej nie musi prowadzić wyłącznie do dobrobytu i pomyśl ności, ale w pewnych warunkach może mieć także potencjal nie destabilizujący wpływ. Należy tak w skali całego kraju, jak i w poszczególnych społecznościach lokalnych, popierać
10 Wyniki najnowszego sondażu TNS-OBOP cytowane za „Gazetą Wyborczą” z 5 czerwca 2002.
Przedsiębiorczość w społeczności lokalnej 55
„zdrową”, przynoszącą długotrwałe pozytywne efekty, no woczesną przedsiębiorczość, zaś w miarę możliwości ograni czać przedsiębiorczość „cherlawą”, tradycjonalistyczną, któ ra utrwala mało efektywne, a czasem wręcz negatywne wzo ry gospodarowania i może stanowić - z powodu stosowania często nieuczciwych, półlegalnych lub wręcz nielegalnych me tod działania - istotne zagrożenie dla całego społeczeństwa.
Barbara Boczkowska