• Nie Znaleziono Wyników

Przebieg i mechanizmy ewolucji

W dokumencie Mechanizmy ewolucji religii (Stron 88-91)

2.3. Religie jako organizmy

2.3.1. Teoria Herberta Spencera

2.3.1.2. Przebieg i mechanizmy ewolucji

Ujęcie przebiegu ewolucji przez Spencera należy do najbardziej problema-tycznych (i podatnych na uproszczenia) kwestii w interpretacji jego dzie-ła. Na pierwszy rzut oka mamy tu do czynienia z kilkoma niezależnymi

procesami: rozwoju strukturalnego, selekcji grupowej i adaptacji. Przebieg ten bywa też utożsamiany z przejściem od społeczeństwa prostego, przez złożone, do wielokrotnie złożonego albo od społeczeństwa wojowniczego do produkcyjnego. Dla adekwatnej rekonstrukcji tej teorii konieczne jest uwzględnienie wzajemnych zależności między poszczególnymi aspektami ewolucji.

Wczesne Spencerowskie ujęcia ewolucji (na przykład w artykule The Deve-lopment Hypothesis i później w First Principles) są zasadniczo transformacyjne, ewolucja tożsama jest w nich z rozwojem. Koncepcja ta stanowi drugi poziom izomorfizmu dostrzeganego przez Spencera między zjawiskami biologiczny-mi a społecznybiologiczny-mi. Jego podstawowym źródłem inspiracji jest w tym wzglę-dzie koncepcja rozwoju embrionalnego Karla E. von Baera. Proces ewolucji rozumianej jako rozwój opisują trzy procesy składowe: integracji, dyferen-cjacji funkcjonalno-strukturalnej i wzrostu określoności. Na proces integracji składają się w istocie dwa wymiary: integracja prosta, czyli przede wszystkim wzrost liczebności społeczeństwa, oraz integracja złożona, czyli wzrost liczby elementów strukturalnych. Wymiar ten stanowił podstawę Spencera klasyfi-kacji społeczeństw, w ramach której wyróżnił on społeczeństwa proste, złożo-ne (składające się z prostych), podwójnie złożozłożo-ne (składające się ze złożonych), potrójnie i czterokrotnie złożone (składające się odpowiednio z pewnej liczby społeczeństw podwójnie i potrójnie złożonych). W ramach procesu dyferen-cjacji zachodzą zmiany prowadzące do wyodrębnienia się części w ramach całości, czyli do wzrostu funkcjonalnego zróżnicowania w ramach agregatu.

Większa różnorodność może być jednak również symptomem rozkładu, dla-tego Spencer uważa za konieczne wprowadzić trzecie kryterium rozwoju – wzrost określoności [Spencer 1937, s. 327, § 129]. W społeczeństwach bardziej rozwiniętych wyłonione części posiadają ściśle określone i rozdzielone kom-petencje, podczas gdy w prostszych ich funkcje mogą zachodzić na siebie i mieszać się ze sobą.

Jakim sposobem jednak dochodzi (może dojść) do przejścia na kolejne po-ziomy złożoności (na przykład od złożonego do podwójnie złożonego)?

Odpowiedź tkwi w relacji ze środowiskiem, do którego każda grupa musi się adaptować. Mechanizm takiej adaptacji zaprezentował Spencer najszcze-gółowiej przy rozwijaniu swej typologii społeczeństw (produkcyjne i wojow-nicze) w piątym tomie Zasad. Jest to w istocie mechanizm wariacyjny dzia-łający na poziomie społeczeństw (a zatem odpowiednik doboru grupowego czy gatunkowego w biologii). Spencer podkreśla, polemizując z Comte’em, że społeczeństwa rozwijają się w różnych kierunkach [Spencer 1906, s. 300], dlatego mogą ustosunkować się mniej lub bardziej adekwatnie do swego odmiennego otoczenia. Środowisko to dzieli się na dwa rodzaje: naturalne i społeczne. O ile adaptacja do środowiska naturalnego polega zasadniczo

na rozwinięciu sposobów czerpania materialnych środków potrzebnych do życia, o tyle w drugim środowisku – społecznym, na które składają się inne społeczeństwa, system społeczny adaptuje się, wchodząc w relacje pokojowe (kooperacja) albo antagonistyczne (konflikt militarny lub rywalizacja ekono-miczna, czyli wojna produkcyjna w terminologii Spencera).

W sytuacji konfliktu to społeczeństwo, któremu udało się znaleźć bar-dziej efektywne sposoby adaptacji do otoczenia (albo które po prostu zna-lazło się w korzystniejszym układzie obu środowisk), zwycięży. Sukces w rywalizacji czy bezpośrednim konflikcie powoduje eliminację lub margi-nalizację rozwiązań instytucjonalnych funkcjonujących w podbitych społe-czeństwach. Dlatego też selekcja ta stanowi mechanizm generujący rozwój społeczny. Spencer uważał jednocześnie, że większa efektywność w adapta-cji wynika z wyższego poziomu złożoności, a tym samym rozwoju. Społe-czeństwo bardziej rozwinięte zwykle pokonuje społeSpołe-czeństwo mniej rozwi-nięte, o ile konflikt przebiega na tej płaszczyźnie, na której ono faktycznie góruje.

Im potężniejsze społeczeństwo, tym większe koszty wejścia z nim w kon-flikt militarny. Stąd, gdy w rezultacie kolejnych podbojów środowisko spo-łeczne zaczyna się składać z coraz mniejszej liczby coraz bardziej złożonych społeczeństw, działalność militarna zamiera, przestaje się opłacać, zaczyna dominować działalność ekonomiczna – produkcyjna i handlowa, a domi-nującą formą antagonizmu staje się wojna industrialna, czyli konkurencja rynkowa. Miejsce społeczeństw wojowniczych zajmują w coraz większym stopniu społeczeństwa produkcyjne. Przejście od jednego typu do drugie-go, a potem i hipotetycznego trzeciego (społeczeństw skupionych na dzia-łaniach podnoszących jakość życia, a nie tylko gwarantujących przetrwanie) nie jest zatem żadnym prawem ewolucji, ale ekstrapolacją obserwowanych trendów. Przy zmienionych warunkach tendencja ta może, zdaniem Spen-cera, ulec odwróceniu, jak to miało miejsce za jego życia w Zjednoczonym Królestwie.

Spencer jednoznacznie odrzuca pogląd o jakiejś wewnętrznej sile zmusza-jącej społeczeństwa do ewoluowania. Stwierdza:

[...] większość czytelników poczyniła błędne założenie, że transformacja, która stanowi ewolucję w szerszym sensie, zakłada wewnętrzną tendencję do przecho-dzenia tych zmian, które wyraża formuła ewolucji. Ale kto w pełni uchwycił ar-gumentację tej pracy, zobaczy, że proces ewolucji nie jest konieczny, ale zależy od warunków [Spencer 1937, s. 522].

Nie istnieje więc żadna konieczność metafizyczna zmuszająca do wcho-dzenia na wyższe poziomy złożoności. Istnieje jednak względna konieczność społeczna: jeśli w środowisku społecznym danego narodu pojawi się spo-łeczeństwo bardziej rozwinięte o wojowniczym nastawieniu, to brak

odpo-wiedzi na tę okoliczność może skutkować klęską w konflikcie militarnym.

W konsekwencji społeczeństwo takie zostanie unicestwione albo w lepszym razie – ale już jako pośledni składnik innego społeczeństwa – zostanie wpro-wadzone na wyższy poziom złożoności „przymusowo”. „Przejście” na kolej-ny stopień złożoności nie jest jednak procesem, któremu podlegałoby jakieś konkretne społeczeństwo, bowiem gdy społeczeństwo A podbija B, to nowy twór nie będzie „wyższym stopniem złożoności społeczeństwa A”, ale no-wym w istocie społeczeństwem – AB (które różnić się będzie zasadniczo od społeczeństwa BA). O tyle też nieuprawnione jest dostrzeganie w Spence-rowskiej klasyfikacji teorii stadiów ewolucji. W konkretnych jednak przy-padkach zachodzi faktyczna ciągłość licznych instytucji społeczeństwa zwy-cięskiego, stąd uproszczenie takie (w przypadku społeczeństwa A) wydaje się uzasadnione.

Konsekwencją tych procesów jest tendencja do spadku liczby społe-czeństw oraz do wzrastającej dominacji społespołe-czeństw coraz bardziej złożo-nych, bardziej wewnętrznie zróżnicowazłożo-nych, posiadających bardziej wyspe-cjalizowane struktury. Zdolność do integracji społeczeństw dokonujących podbojów z podbijanymi jest główną istotną różnicą między Darwinowskim mechanizmem ewolucji a Spencerowskim. W ewolucji biologicznej osobniki czy gatunki wyeliminowane w procesie selekcji przed wydaniem potomstwa znikają bezpowrotnie. Różnica ta nie musi jednak zachodzić w odniesieniu do obiektów innych niż społeczeństwa. Religie współczesne posiadają na przy-kład znacznie ograniczoną zdolność absorpcji innych.

W dokumencie Mechanizmy ewolucji religii (Stron 88-91)