• Nie Znaleziono Wyników

Przebieg uroczystości, zaangaŜowanie wiernych

W dokumencie Lata święte w kulturze dawnej Polski (Stron 59-66)

1. Najdawniejsze zapisy o uroczystościach jubileuszowych w piśmiennictwie polskim. 34

2.2 Kraków drugim Rzymem. Jubileusz Wielki... Jana Januszowskiego

2.2.4 Przebieg uroczystości, zaangaŜowanie wiernych

Uroczystości jubileuszowe rozpoczęły się 2 marca 1603 roku mszą świętą w obecności Zygmunta III, legata papieskiego i biskupów, których Januszowski kolejno wymienia. Autor podkreśla wysoką frekwencję podczas naboŜeństwa, pisząc, Ŝe mimo znacznej wielkości kościoła katedralnego, nie wszyscy mieli moŜliwość przebywać wewnątrz pomieszczenia. Mszę uświetniło kazanie ks. Piotra Skargi, „zwykłym obyczajem bardzo piękne”137.

Opisując zaangaŜowanie Zygmunta III w obchody jubileuszowe, Januszowski podkreśla cechującą króla poboŜność, pokorę i gorliwość w wypełnianiu obowiązków: jak pisze, zstąpił ze swojego majestatu, by uniŜyć się przed majestatem Boga. Postawa władcy

137 J. Januszowski: Jubileusz Wielki..., s. 23.

wzbudziła podziw otoczenia i stała się wzorem do naśladowania dla innych138. Nie wszyscy uczestniczyli w obchodach w równym stopniu: niektórzy wytrwale nawiedzali kaplice przez piętnaście dni, część osób jednak ograniczała swe praktyki jedynie do spowiedzi i Komunii Świętej. Łazarzowic wyróŜnia księcia Janusza Tarnowskiego z Ostroga, wojewodę krakowskiego, Mikołaja Zebrzydowskiego oraz hetmana i kanclerza koronnego, Jana Zamojskiego, szczególnie sumiennych, uczestniczących w uroczystościach wraz z całym swym dworem. Zainteresowanie uzyskaniem odpustu jubileuszowego miało charakter powszechny – Januszowski wyraŜa opinię, iŜ „śadnego bowiem takiego nie było, o katolikach mówiąc, któryby był nie chciał być uczestnikiem tego Miłościwego Lata”. Kraków przepełniła atmosfera religijnego uniesienia, ustały tańce i biesiady, a ludzie tłumnie nawiedzali wskazane przez papieŜa miejsca. Czynnikiem, który dodatkowo jeszcze pogłębił wiarę przybyłych na odpust, stało się odnalezienie kości błogosławionego Kantego w dniu 23 maja. Opis tego wydarzenia przybiera charakter relacji naocznego świadka: „naleziono [...] nienaruszonej kości tegoŜ błogosławionego Kantego, o których Ŝaden nie wiedział gdzieby były, nie bez wielkiej po wszytkim kościele woniej barzo wdzięcznej, krórejem ja sam i wiele inszych z wielką pociechą uczuli. Za czym wnetŜe, gdy się to ogłosiło, zbiegali się ludzie, jako pszczoły do kwiatków i śluby swe do niego czynić zaczynali i pociechy odnosili”139. Zaistniały cud jest bodźcem pogłębiającym istniejący juŜ kult bł. Kantego. Ukazane zdarzenie wywołuje u Januszowskiego asocjacje ze sprawą znalezienia nienaruszonego ciała św. Cecylii, w Rzymie, w jubileuszowym roku 1600. Autor wyraŜa nadzieję, Ŝe takŜe bł. Kanty zostanie kanonizowany i włączony w zastępy świętych. Nie dziwi taka postawa – kult Jana z Kęt był w Krakowie niezwykle popularny, a o utrzymanie takiego stanu dbali duchowni, związani z Akademią Krakowską i kościołem św. Anny, w którym mieścił się grób zmarłego profesora. Szczególne zainteresowanie wzbudzały legendy o czynionych przez Kantego cudach (miracula zaczęto spisywać od 1475 roku).

Łazarzowic drobiazgowo przedstawia szereg nadciągających procesji, wzbogacając opis szczegółami dotyczącymi poszczególnych rekwizytów (na przykład wzmianki o niesionych przez pątników chorągwiach) czy strojów pielgrzymów (jak koszule górnicze). Wyjątkowo duŜo miejsca poświęca autor charakterystyce procesji w dniu BoŜego Ciała, w której wziął udział Hipacy Pociej, biskup włodzimierski i brzeski,

138 Por. Opis Jana Wielewickiego: „Postero die Serenissimus Rex ipsemet fere primus sacella et altaria obibat, nec intermittebat donec quindecim dies ex praescripto decurrisset” (J . W i e l e wi c k i : Ks. Jana Wielewickiego T. J. Dziennik spraw domu zakonnego..., s. 37).

139 J. Januszowski: Jubileusz Wielki..., s. 34.

metropolita halicki i kijowski140. Był on człowiekiem szanowanym, cieszącym się duŜym autorytetem, osobą doświadczoną zarówno w sferze polityki (pełnił funkcje sekretarza Zygmunta Augusta), jak i w słuŜbie wojskowej czy kościelnej. Był gorącym zwolennikiem i współtwórcą unii brzeskiej, podporządkowującej funkcjonujący na terenie Rzeczypospolitej Kościół prawosławny jurysdykcji papieskiej (przy utrzymaniu jednak tradycyjnego obrządku) oraz – w konsekwencji - Kościoła unickiego (Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego). Udział Pocieja w uroczystości typowo katolickiej, nieuznawanej przez prawosławie, jest niejako echem unii brzeskiej i gestem Ŝyczliwości wobec wyznawców katolicyzmu.

Wspomnianej procesji, którą otwierał pochód wszystkich bractw krakowskich141, towarzyszyła muzyka i śpiew. KaŜda z kompanii wyróŜniała się swoją chorągwią, niektórzy nieśli świece. W dalszej kolejności podąŜali ulicami duchowni i świeccy, wśród nich – król Zygmunt III. Uroczystość miała zatem widowiskowy charakter, stanowiła malownicze przedstawienie dla rzeszy zgromadzonych w Krakowie wiernych. Rację ma Zbigniew Kuchowicz twierdząc, Ŝe w XVII wieku udział w wydarzeniach kościelnych nie był przykrym obowiązkiem, lecz ciekawą atrakcją: kościoły oszałamiały tkwiącym w nich przepychem, naboŜeństwa były starannie wyreŜyserowane i przyciągały tłumy wiernych142. Podczas BoŜego Ciała panowało w dodatku przeświadczenie, iŜ to sam Bóg w czasie procesji podąŜa miastem czy wsią, stąd bardziej wraŜliwsi popadali nawet w ekstazę. Uroczyste procesje wyrazić miały sprzeciw wobec idei eucharystii w odłamie kalwińskim. Trzeciego dnia po opisanym święcie metropolita kijowski odprawił w kościele Panny Marii mszę w obrządku greckim, w której uczestniczyli między innymi legat papieski i biskup krakowski143. Ceremonia ta świadczy o tolerancji religijnej, jaka w XVII wieku panowała na ziemiach Rzeczypospolitej.

140 Por. Opis Jana Wielewickiego: „In festo Corporis Christi, quod in 29 Maii inciderat, Raverendissimus Hipaccius Pociej, Metropolitanus Kiioviensis et Episcopus Vlodimiriensis, qui ante aliquot annos in unione Ruthenorum cum Ecclesia Romana feliciter laborabat, pontificalibus ritu graeco indutus, in processione, immediate ante Bernardum Macieiovium, SS Eucharistiam deferentem, cum careo accenso procedebat, iucundo omnium catholicorum spectaculo” (J . W i e l e wi c k i : Ks. Jana Wielewickiego T. J. Dziennik spraw domu zakonnego..., s. 42).

141 Największą wagę uroczystości BoŜego Ciała przywiązywały bractwa jezuickie. Jerzy Flaga, charakteryzując funkcjonujące na ziemiach polskich bractwa religijne, stwierdza: „Na przykład na Śląsku nie tylko w nich uczestniczyły, ale zdobiły ołtarze i wykonywały odpowiednie dekoracje na trasie procesji.

Pozostawało to w ścisłym związku z dwoma faktami, mianowicie – podobnie jak wszędzie – z obroną kultu tajemnicy Eucharystii atakowanej przez protestantów oraz z wyjątkowo szerokim procesem rekatolizacji, jaką jezuici prowadzili na tym terenie” ( J . F l a g a : Przejawy Ŝycia religijnego bractw. W: I d e m: Bractwa religijne w Rzeczypospolitej XVII i XVIII wieku. Lublin 2004, s. 199).

142 Z. K u c h o wi c z : Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku. Łódź 1975, s. 116.

143 Wielewicki pisze: „Idem 31 Mai, in praecipuo parochiali Beatissimae Virginis Cracoviensi templo, Liturgiam ritu graeco, slavonica tamen lingua, publice celebravit, cui Ilustrissimus Nuncius Apostolicus

Relacja Januszowskiego, podobnie jak sprawozdanie Hozjusza czy Reszki, pozbawiona jest jakichkolwiek rys, mogących zaburzyć kreowany obraz poboŜności narodu polskiego. W naboŜeństwach jubileuszowych biorą udział wszyscy: z całej Polski

„ludzi stanów rozmaitych, szlacheckich domów, zacnych panów, pań, panien, starych, średnich, młodych, nawet i dziatki małe piechotą przychodzili i z sobą się do naboŜeństwa ubiegali”144. Jubileusz łączy jak gdyby przedstawicieli róŜnych stanów, ludzi róŜnej płci i wieku, którzy zebrali się w jednym miejscu, by zrealizować identyczny cel: uzyskanie odpustu jubileuszowego. Łazarzowic z całą mocą podkreśla, Ŝe „choć bywały jubileusze wielkie, bywały i sejmy walne koronne, bywały wesela, koronacje i triumfy rozmaite, nigdy, przenigdy tak wielki gwałt i tłum ludzi nie był widziany”145. Autor porównuje Miłościwe Lato z innymi zdarzeniami, gromadzącymi rzesze ludności, i stwierdza, Ŝe Ŝadne z nich mu nie dorównuje. Tak wysoka frekwencja świadczy o jego randze, o znaczącej jego roli w Ŝyciu XVII-wiecznego chrześcijanina. Po raz kolejny mówić moŜemy o zjawisku określanym jako revivalism - swoistym odrodzeniu religijnym, kolektywnym nawiedzaniu świątyń i publicznym okazywaniu wyznawanej wiary.

MoŜliwość oczyszczenia się z grzechów przyjęta została przez pątników z niebywałym entuzjazmem. Jak zauwaŜa Henryk Damian Wojtyska, „w [...] jubileuszach uderza przede wszystkim jedno: wspólne, silniejsze od przesłanek rozumowych i ponadczasowe zapotrzebowanie człowieka na dotykalny znak przebaczenia win, od których nikt, kto człowieczy, nie jest wolny. Zapotrzebowanie to [...] stawało się zbiorowym imperatywem, szczególnie w czasach gruntownych przewartościowań ideałów i kultury ludzkiej”146.

ZaangaŜowanie pielgrzymów widoczne jest równieŜ w pełnym ekspresji udziale w naboŜeństwach. Modlitwom towarzyszą wzdychania, płacze i Ŝale; niektórzy pątnicy przywdziewają Ŝałobne wory pokutne czy uderzają się rózgami, by w jeszcze większym stopniu okazać Ŝal za popełnione w Ŝyciu grzechy. Takie zachowanie charakterystyczne było dla procesji do poszczególnych stacji Męki Pańskiej, jakie odbywały się rokrocznie w Wielki Piątek, ale teŜ we wszystkie soboty Wielkiego Postu oraz od Wielkiej Środy do Niedzieli Wielkanocnej. Były to sceny drastyczne: niektórzy kapnicy (nazwa od przywdziewanych szat, jakimi były szerokie kapy) umieszczali w końcach rzemiennych dyscyplin zakrzywione szpilki lub metalowe gwiazdki, a ich plecy juŜ po kilku razach

Claudius Rangonius et Bernardus Macieiovius, Episcopus Cracoviensis, cum multis allis nobilitus et simul cum ingenti populo interfuerunt” (J . W i e l e wi c k i : Ks. Jana Wielewickiego T. J. Dziennik spraw domu zakonnego..., s. 42).

144 J . J a n u s z o ws k i : Jubileusz Wielki..., s.27.

145 Ibidem, s.29.

146 H . D . W o j t y s k a : Lata święte w XV i XVI wieku. W: „Roczniki Teologiczno-Kanoniczne”..., s. 23.

skąpane były we krwi147. Zwyczaj publicznego biczowania się, jak powiada Janusz Tazbir w Historii Kościoła katolickiego w Polsce, znany był juŜ w epoce średniowiecza.

W okresie renesansu zaniechano tej tradycji; odŜyła ona ponownie – za sprawą jezuitów – pod koniec wieku XVI148.

Trudno oceniać stopień autentycznego zaangaŜowania w uroczystości Miłościwego Lata, niemniej jednak zachowanie zgromadzonych w Krakowie pełne jest teatralności, o której pisał w swej ksiąŜce Zbigniew Kuchowicz: „Człowiek baroku zachowywał się czasem jak aktor na scenie, na pokaz okazywał swą poboŜność. Na zawołanie wykazywał skruchę, rozpacz, łzy czy teŜ zachwyt, uwielbienie. [...] Modlitwy, naboŜne zachowania płynęły z wewnętrznych potrzeb, były nieraz wszakŜe wymuszane. Obrzędy religijne przemieniano w świeckie, atrakcyjne widowiska”149. Jak wynika z tekstu Januszowskiego, liczy się nie tylko wewnętrzne przeŜywanie Jubileuszu, refleksja nad samym sobą i łaskami okazywanymi przez Boga, ale takŜe – a moŜe przede wszystkim – eksponowanie swych uczuć na zewnątrz. Jubileusz jest okazją do wielkiej, zbiorowej pokuty. Nasuwa się jednak pytanie: czy owe ekspresyjne zachowania wynikały z autentycznej, wewnętrznej potrzeby, czy były moŜe odpowiedzią na oczekiwania społeczne? Nie moŜna oczywiście wykluczyć, Ŝe Januszowski, relacjonując tak waŜne w jego opinii wydarzenia, celowo podkreśla wysoki stopień zaangaŜowania emocjonalnego, moŜe nawet nieco przerysowuje fakty, by – zgodnie z załoŜeniami kontrreformacyjnymi – dać świadectwo mocnej i niezachwianej wiary katolickiej. Fragmenty ukazujące ekspresję uczuć religijnych w duŜej mierze przypominają omawiany w rozdziale poprzednim List do jednego zacnego senatora polskiego Stanisława Reszki. Tekst ten, jak pamiętamy, opublikowany został w tomie Przestroga pastyrska do Miasta Warszewskiego. Księdza Stanisława Reszki dziekana Warszewskiego w 1585 roku, osiemnaście lat przed relacją Januszowskiego, stąd moŜliwe jest, Ŝe znał on jego treść i sporządzając własną relację, nieco się na nim wzorował. Opiewając sukces Jubileuszu 1575, pierwszego Roku Świętego po Soborze Trydenckim, Reszka wielokrotnie podziwiał postawę zgromadzonych w Rzymie pielgrzymów. Poza chętnym udziałem w naboŜeństwach i hojnym udzielaniem jałmuŜny, ludzie narzucali sobie pewne formy pokuty, polegające na niezwykle surowym

147 o zwyczaju tym, wprawdzie za panowania Augusta III, wspomina Jędrzej Kitowicz (J . K i t o wi c z : o pasjach i kapnikach. W: I d e m: Opis obyczajów za panowania Augusta III. Wstęp: M . D e r n a ł o wi c z . Warszawa 1985, s. 42 - 44).

148 J . T a z b i r : Historia Kościoła katolickiego w Polsce..., s. 110.

149 Z. K u c h o wi c z : Postawa wobec religii. W: I d e m: Człowiek polskiego baroku. Łódź 1992, s. 237.

traktowaniu ciała. Sposób ujęcia krakowskich wydarzeń jest dość zbliŜony do sprawozdania w Liście... Z roku 1585.

Nieodzownym składnikiem obchodów jubileuszowych była oczywiście spowiedź.

Penitentów było tak wielu, Ŝe – jak wspomina Januszowski – kilku spowiedników zmarło z wycieńczenia. W związku z tak licznym zapotrzebowaniem rozszerzono listę kościołów, w których przystąpić moŜna było do sakramentu pokuty. Posunięcie to rozwiązało jednak problem tylko częściowo: autor nadmienia o zezwoleniu biskupa, by uczestnicy Miłościwego Lata „tylko spowiedź a komunią odprawiwszy, a kaplice abo ołtarze Jubileuszowe kilka razy obszedłszy, ostatek naboŜeństwa bądź w drodze, idąc do domu, bądź doma będąc, odprawować musieli: i tak jedni drugim kilka dni w Krakowie pomieszkawszy ustępowali”150. Dyspensa biskupa świadczy o nadspodziewanie duŜym zainteresowaniu moŜliwością uzyskania odpustu zupełnego. Człowiek XVII wieku głęboko wierzył, Ŝe biorąc udział w obrzędach Roku Świętego, rozprawiając się podczas spowiedzi z własnymi wadami i słabościami oraz odmawiając zalecane przez władze kościelne modlitwy, zdoła uniknąć ewentualnych mąk po śmierci, którymi dobitnie straszyli kaznodzieje. O powszechnej potrzebie uczestnictwa w uroczystościach świadczy teŜ pragnienie przedłuŜenia czasu ich trwania z trzech miesięcy do roku. Nawet w końcowej fazie Jubileuszu zainteresowanie nim nie słabło: „choć się juŜ kończyć Jubileusz miał, przecie ludzi gwałt wielki jeszcze przybywało i przychodziło, aby wŜdy jakokolwiek naboŜeństwa tego uczestnikami być mogli: a przecie i dziesiąta część Korony zaledwie odprawić się mogła”151. Postawa Polaków jest wyrazem ich pragnienia oczyszczenia się z dawnych win i dostąpienia całkowitego przebaczenia.

Zakończenie uroczystości Roku Świętego nastąpiło 2 czerwca 1603 roku „w zgodzie, w miłości, i w pokoju takim, Ŝe ani w mieściech samych po gospodach, ani po ulicach, nawet ani po drogach niebezpieczeństwa Ŝadnego, ani zwad przez ten czas wszytek Jubileuszu nie było”152. W ostatnich mszach jubileuszowych i kazaniu ks. Piotra Skargi wzięły udział tłumy wiernych, których obraz najdokładniej kreśli autor wspominając uroczystości wieczorne: „nie tylko w samym kościele po wszytkich gankach, chorzech, kaplicach, ławkach i miejscach inych pomyślać było komu gdzie stanąć abo wszedszy stamtąd wyniźdź abo i wniźdź, ale i przed Kościołem, i koło Kościoła aŜ do samej bramy zamkowej, i aŜ na dół ku ulicy Kanoniczej był tak wielki, gęsty i niezliczony

150J. Januszowski: Jubileusz Wielki..., s.31.

151 Ibidem.

152 Ibidem, s. 34-35.

tłum ludzi, Ŝe teŜ i bractwo Compasionis, które juŜ ku końcowi konkluzyej przychodziło, nie tylko aby swym porządkiem para a para wniśdź na zamek miało, ale zgoła z wielką trudnością, z wielkim uciśnieniem i siebie samych i ludzi po jednemu, jeden po drugim zaledwie przecisnąć się gwałtem mogło”153. Po mszy świętej i kazaniu odśpiewano hymn Te Deum laudamus i inne pieśni, a zgromadzony tłum – jak przekonuje Januszowski – oddawał Bogu chwałę tak głośno, iŜ wydawało się, „jakoby wszytek kościół Stanisława ś.

i zamek drŜeć miał”154.

Warto nadmienić, Ŝe w celu ułatwienia pielgrzymom wędrówek po świątyniach Krakowa, opublikowany został u Jakuba Sibeneichera w 1603 roku Przewodnik abo kościołów krakowskich i rzeczy w nich wiedzenia i widzenia godnych krótkie opisanie.

Krakowskie kulty pątnicze, przeŜywające rozkwit w XV stuleciu, odŜyły ponownie w XVII wieku. W związku z ogromnym napływem ludności z najrozmaitszych stron Rzeczypospolitej, istniało zapotrzebowanie na wydawnictwo, które pomogłoby poruszać się sprawnie pomiędzy licznymi obiektami sakralnymi. Wydanie tego typu druku stało się jednak koniecznością po wyraŜeniu przez papieŜa zgody na organizację w Krakowie uroczystości jubileuszowych. W dedykowanej biskupowi Maciejowskiemu przedmowie wydawca zaznacza, Ŝe codziennie przybywali do stolicy „wszystkich stanów i obojej płci przychodniowie, co dzień prawie inszy a inszy, na to Miłościwe Lato ze wszystkiego tego szerokiego Królestwa [...]”155. Cechowała ich głęboka poboŜność: ze skruchą i pokorą nawiedzali wyznaczone ołtarze, niektórzy nawet – by zadać sobie więcej trudu – uczęszczali do większej liczby świątyń, niŜ zalecono. Ludzie ci nie znali topografii miasta i mogli nie wiedzieć, które miejsca są warte odwiedzenia. I tu z pomocą przychodzi przewodnik: „Takie i inne rzeczy tuteczne są dowodnie potrzebnie opisane i oznaczone w tej małej ksiąŜcze; do której przeczytania aby i teraźniejszy, i na po tym tu nawiedzający pątnicy i pielgrzymowie nie bez poŜytku swego byli skłonniejszy i chętliwszy, zdało mi się pod imieniem Waszej Wielebności, jako pasterza nawyŜszego tychŜe kościołów, które się tu wspominają, na światło ją podać, skoro mi jedno do rąk przyszła”156. Wydawca podkreśla zatem praktyczną rolę publikacji: stanie się ona nieocenioną pomocą dla wszystkich przybywających pątników. Nie wspomina jednak, niestety, nazwiska autora.

Istnieją przypuszczenia, Ŝe mógł nim być Jan Januszowski, twórca omówionej tu

153 Ibidem, s. 35.

154 Ibidem.

155 Przewodnik abo kościołów krakowskich krótkie opisanie wydany w 1603 roku. Z widokami Krakowa, którego juŜ nie ma. Do druku przygotowała, wstęp oraz dalsze losy zabytków napisała J . K i l i a ń c z y k -Z i ę b a . Kraków 2002, s. 71.

156 Ibidem, s. 71-72.

wcześniej ksiąŜeczki, nie sposób jednak – przy obecnym stanie badań – wykazać stuprocentowej słuszności tej hipotezy157.

Trzeba wyraźnie podkreślić, Ŝe ten wydany w 1603 roku druk jest pierwszym przewodnikiem po zabytkach Krakowa. Wcześniej źródłem wiedzy o architekturze stolicy były wzmianki zawarte w utworach literackich, kronikach i relacjach z podróŜy.

W początkach XVII wieku materiały te okazały się jednak niewystarczające.

W dokumencie Lata święte w kulturze dawnej Polski (Stron 59-66)