• Nie Znaleziono Wyników

Santayana nie tylko pojęciom religijnym, ale wszelkim, także filozoficznym i naukowym, przypisywał wartość jedynie symboliczną, nie dosłowną, aczkolwiek nie zacierając różnicy co do stopnia, w jakim symbolizm tych dziedzin odpowiada rzeczywistości. Stworzył osobliwą teorię „esencji”, które są symbolicznym medium poznania, dalekim od funkcji reprezentowania rzeczywistości. Esencje są ostatnim residuum sceptycyzmu i epistemologicznej analizy (A General Confession 1951 [1940: 28). Autor Scepticism and

Animal Faith (1923) idzie w swym wątpieniu dalej niż Kartezjusz, gdyż obejmuje nim także

pamięć, istnienie trwałej jaźni, innych jaźni, przeszłości i przyszłości. W końcu jako bezpośrednie dane pozostają tylko esencje, czyli wrażenia, wyobrażenia i pojęcia, które są całkowicie podmiotowe i nie mają same z siebie nic wspólnego z obiektywnym istnieniem. Nie są abstrahowane z rzeczy, lecz nadawane im jako czyste symbole całkowicie do nich niepodobne, tak jak nazwy (1942: 35). W rezultacie wiedza okazuje się wiarą zapośredniczoną przez symbole, adaptacją wyobraźni do praktyki, rozumną sztuką wymowy, a nie odwzorowaniem rzeczy samych w sobie (ib. 123). Rzeczywistość wprawdzie istnieje niezależnie od umysłu, ale kontakt z nią zapewnia „zwierzęca wiara”, nie zaś poznanie, które byłoby jej reprezentacją. Esencje służą życiu i działaniu, nie poznawaniu istoty rzeczy:

Całe dudnienie dyskursywnej myśli jest muzyką towarzyszącą marszowi i żaden rozsądny człowiek nie oczekuje od niej włączenia się do bitwy ani rzetelnego opisu wroga.

The whole rumble of the discoursing mind is music on the march, and no sane man expects it to join in battle or to describe the enemy fairly (1942: 113).

Myśl nie zmierza do odtwarzania świata, ale do jego celebracji. Wrażenia zmysłowe i pojęcia są obrazowe i zabarwione wartościowaniem. Świadomość to dzieło muz, ale natura zadbała o to, by jej poetycki charakter nie przeszkodził w rozsądnym działaniu. Uświadomienie sobie niedosłownej natury wszelkiego poznania było dla filozofa rodzajem wyzwolenia:

w ten sposób, jak w okresie mojej młodości w stosunku do religii, tak teraz wobec wszelkiego doświadczenia i wszelkiej nauki, krytyczna refleksja wyzwoliła mnie od okropnego roszczenia idei do literalnej prawdy. I tak, jak religia, gdy traktuje się ją jako poezję, przestaje być zwodnicza i dlatego odpychająca, a z ludzkiego punktu

widzenia nabiera większego znaczenia niż miała poprzednio, tak doświadczenie i nauka, kiedy patrzy

się na nie jako na tkaninę całkowicie symbolicznych esencji, zyskują na moralnym zabarwieniu i duchowości to, co tracą jako martwy ciężar.

Thus as in my younger days in respect to religions, so now in respect to all experience and all science, critical reflection has emancipated me from horrid claim of ideas to literal truth. And just as religion, when seen to be poetry, ceases to be deceptive and therefore odious, and becomes humanly more significant than it seemed before; so experience and science, when seen to be vowen out of essences and wholly symbolic, gain in moral colour and spirituality what they lose in dead weight. (A General Confession, 1951 [1940]: 29)

„Opinie ludzkości”, twierdził filozof, w kontraście do rzeczywistego biegu natury są fikcjami i jest czymś cudownym, że w ogóle mogą być podtrzymywane. Hipotezy naukowe są snem na jawie, ale pod kontrolą rzeczywistości. Rozwój nauki sprawia, że wszystkie teorie stają się przestarzałe, ale to nie znaczy, że stare były fałszywe, a nowe są prawdziwe. Nauka daje bowiem praktyczny rodzaj pewności, ale nie ostateczny wgląd w naturę rzeczy. Rzekoma wiedza jest zawsze wiarą, ale to nie znaczy, że jest zawsze fałszywa (Apologia Pro Mente

Sua, 516). Traktowanie symboli jako prawdy dosłownej, szczególnie w filozofii i religii, jest

bałwochwalstwem, smutnym nieporozumieniem i marnowaniem duchowej energii (1942: 539).

Chociaż wszelkie poznanie ma charakter symboliczny, nie znaczy to, że w każdej dziedzinie jest ono równie odległe od obiektywnej rzeczywistości, której istnienie trzeba zakładać. Dziedziny nauki, im bardziej stają się rozwinięte, tym bardziej są zbieżne i wzajemnie się wzmacniają, mity zaś, pozbawione spojrzenia naukowego, stają się wzajemnie odpychające i niezrozumiałe. „W obrębie języków i religii panuje z konieczności współzawodnictwo, ale nauki są z konieczności sprzymierzeńcami dla siebie” (1953 [1904]: 387). Nauka jest jak chodzenie po linie, na której, by się utrzymać, trzeba wciąż iść naprzód, podczas gdy mit jest konserwatywny – nie stara się dowiedzieć czegoś więcej. Mit wyraża rozproszone doświadczenie w jakimś wymownym obrazie. Prawda mitu jest dramatyczna, nie poznawcza, oznacza niezawodną jakość i wzorcową doskonałość wydarzeń i rzeczy, nie prawdę dosłowną (ib. 43).

Epistemologia Santayany jest sceptyczna i relatywistyczna, ale nie aż tak, by zaprzeczyć sensowności pojęcia prawdy. Sceptycyzm poznawczy, symboliczność wrażeń, pojęć, systemów myślowych nie oznacza, że prawdy w ogóle nie ma, czy to w języku ludzkim, czy w zachowaniu wszelkich żywych organizmów. Każdy organizm poznaje świat zewnętrzny

poprzez „zwierzęcą wiarę”, która, symboliczna wprawdzie i często błędna, jest na tyle

prawdziwa, że potrafi zachować go przy życiu. Podobnie jak na dnie każdej studni jest muł, tak język nigdy nie jest do końca znaczący i zrozumiały. Ale jak spokojne rzeki są w dużym stopniu przejrzyste, tak poziom zgodności w międzyludzkiej komunikacji jest wystarczający, by na nim zbudować wiedzę i wszelkie racjonalne myślenie.

Niezależnie od pragmatycznej istnieje prawda absolutna, która ma charakter ponadczasowy. Jest nią nie spisany rejestr wszystkich wydarzeń we wszystkich czasach, a prawdy ludzkie są jedynie jego fragmentami. Gdyby nie było prawdy absolutnej, twierdzi Santayana, jej miejsce musiałyby zająć ludzkie, ułomne i przypadkowe prawdy:

Gdyby nie było prawdy absolutnej, wszechobejmującej i wiecznej, chaotyczne i przypadkowe prawdy ujmowane od czasu do czasu przez indywidua byłyby absolutne… Jeśli poglądy mogą być mniej lub bardziej trafne i być może komplementarne, to dlatego, że odnoszą się do tego samego systemu natury, którego całkowity opis, obejmujący całą przeszłość i całą przyszłość, byłby absolutną prawdą.

If there were no absolute truth, all-inclusive and eternal, the desultory views taken from time to time by individuals would themselves be absolute…if views can be more or less correct, and perhaps complementary to one another, it is because they refer to the same system of nature, the complete description of which, covering the whole past and the whole future, would be the absolute truth. (1942: 404).

Żaden człowiek nie jest całkowicie nieśmiertelny i żaden język nie jest całkowicie zrozumiały, ale tylko w tym stopniu, w jakim jest zrozumiały, jest raczej językiem niż szumem, i tylko w takim stopniu, w jakim jest prawdziwa, filozofia jest czymś więcej niż ujściem dla nastrojów mózgu, i tylko w tym stopniu, w jakim człowiek jest rozumny i żyje w sferze tego, co wieczne, jest on myślą, a nie czującą masą szarych komórek. No man is wholly immortal, as no philosophy is wholly true and no language wholly intelligible; but only in so far as intelligible is a language rather than a noise, only in so far as true is a philosophy more than a vent for cerebral humours, and only in so far as a man is rational and lives in the eternal is he a mind and not a sensorium (1953 [1905]: 293).

Wydaje się, że Santayana w swej koncepcji prawdy symbolicznej w pewien sposób uprzedził współczesne teorie wiedzy, które pod wpływem socjologii wiedzy, hermeneutyki, neopragmatyzmu, postmodernizmu, filozofii nauki czy językoznawstwa kognitywnego podobnie jak on odrzucają realizm reprezentacyjny poznania i jego archimedesowy punkt oparcia, nie zawsze tym samym negując sensowność samego pojęcia prawdy. Jak to ujmuje Jürgen Habermas: „fallibilistyczna świadomość nauk od dawna ogarnęła także i filozofię. Mimo tego fallibilizmu nie rezygnujemy wcale – my, zarazem filozofowie i niefilozofowie –

z roszczeń do prawdy” (2005 [1985]: 240). Są to jednak roszczenia do prawdy

„słabej”, „niefundacyjnej”, „transwersalnej” czy symbolicznej. Santayanę można uznać za jednego z pionierów tego procesu, z tą różnicą, że postulował on jednocześnie istnienie prawdy absolutnej.

Z tezy, że musi istnieć prawda absolutna, wynika interesująca kwestia, która, jak się zdaje, uszła uwadze filozofa. Kto lub co taką prawdę posiada? Z jednej strony nie może to być łączna wiedza wszystkich umysłów ludzkich przeszłych i przyszłych (a także zwierzęcych), gdyż ta, jako zawsze tylko cząstkowa i poetycka, nie może się złożyć na prawdę absolutną. Z pewnością wiele faktów we wszechświecie nigdy nie będzie poznanych przez mieszkańców Ziemi, czy nawet hipotetycznych umysłów innych planet. Z drugiej strony w systemie Santayany nie ma miejsca dla istniejącego poza ludzką wyobraźnią Boga, który by wiedzę absolutną posiadał. Pojawia się pytanie, czy filozof, który postuluje istnienie prawdy absolutnej, nie jest zmuszony nadać jej atrybutów boskich?

Problem tego rodzaju rozważa Hans Jonas w eseju „Przeszłość i prawda” (w: Jonas 2003 [1992]: 15 – 28). Istnieje coś takiego – twierdzi Jonas – jak faktyczny przebieg dziejów świata, Ziemi i człowieka. Dzieje te są jednorazowe, niepowtarzalne, indywidualne, tak że nie można ich matematycznie wydedukować z określonego stanu świata, jak sądził Laplace. Są wśród nich również zdarzenia mentalne, na przykład to, co rzeczywiście myślał Cezar przekraczając Rubikon, które nigdy nie będą poznane przez kogoś innego. Wszystko to stanowi zbiór faktów, do których stosują się kategorie prawdziwości lub fałszywości. Bez względu na to, czy ktoś kiedykolwiek te fakty pozna, tak było lub tak nie było. Fakty te bowiem istnieją, przeszłość jest rzeczywista, nie iluzoryczna. Trzeba więc przyjąć, że wszystkie fakty istnieją na sposób idealny w jakiejś wieczystej pamięci, a to znaczy – w jakimś podmiocie, gdyż pamięć sama w sobie jest nierealnym pojęciem. Podmiot ten jest zatem wszechwiedzący, a skoro tak, to można mu przypisać także inne atrybuty, na przykład wszechmoc. W ten sposób niemiecki filozof stworzył jakby nowy dowód na istnienie Boga, zastrzegając się jednak, że jest to tylko dyskusyjna hipoteza i że w ścisłe dowody tego rodzaju nie wierzy.