• Nie Znaleziono Wyników

Sztuczne inteligencje. Puchatek i Golem

Drugim kanonicznym dla fantastyki naukowej tematem jest techniczna mimikra ludzkiego umysłu – roboty i sztuczne inteli-gencje, widoczne na kartach utworów obu pisarzy. Choć u Lema te pierwsze pojawiały się już na marginesach Obłoku Magellana czy Po-wrotu z gwiazd, najlepiej zapamiętane (pomijając tu Cyberiadę i Bajki robotów) zostały te z Pirxiady – zwłaszcza szalone, jak (niezamierzo-ny) samobójca Aniel z Wypadku, rozregulowany bohater Terminu-sa i laserowy berserker Setaur z Polowania; tego ostatniego jawnie naśladuje górniczy Marabut23 we wspomnianym już Dukajowym pastiszu, Oku potwora, co też nie dziwi, bowiem w międzyczasie liczne dzieła SF – i w Polsce (obok Lema np. Robot Adama Wiśniew-skiego-Snerga), i na Zachodzie (np. saga o robotach Isaaca Asimova) – praktycznie wyczerpały temat. Jeszcze trudniejszą koegzystencję z homo sapiens wróżył był Lem tym sztucznym inteligencjom, które pozbawia materialnej formy – jak obłąkane komputery pokładowe z Młota i Ananke. Dukaj wyraża bardzo podobny niepokój w Czar-nych oceanach i Perfekcyjnej niedoskonałości, lecz sztafaż wyjęty z cy-berpunku w przypadku obu tych powieści każe doszukiwać się pierwowzorów dla cyfrowych demonów Dukaja raczej w klasyce

23 J. Dukaj: Oko potwora. W: Idem: Król Bólu. Kraków 2010, s. 232.

tego gatunku, np. wśród braci i sióstr Wintermute’a z Neuromancera Williama Gibsona.

Znaleźć można w prozie obu twórców militarne warianty tema-tu. Z mechanicznymi sołdatami zmaga się nieszczęsny Ijon Tichy na Księżycu w Pokoju na Ziemi24; armie robotów konstruują dla zwaśnionych mocarstw Trurl i Klapaucjusz w Pułapce Gargancjana;

androidy, które swym kształtem zdolne są udawać ludzi, okazują się w Rozprawie (podobnie jak w Łowcy androidów i jej literackim pierwowzorze Philipa K. Dicka) cynicznymi zabójcami, dążącymi do podstępnej eliminacji Pirxa dla własnej korzyści. Lem proroku-je też – we wspomnianym traktacie o wojnie XXI wieku – rozwój

„myślącej” broni nanotechnologicznej, której mutację stanowią że-lazne chmury Regis III czy bojowa wersja dobroczynnych bystrów z Wizji lokalnej (odpowiedzialna za unicestwienie w przedakcji en-cjańskiej inkarnacji Związku Sowieckiego, czyli Czarnej Kliwii25).

Podobne pomysły prezentuje Dukaj w Czarnych oceanach, gdzie np.

rój bezzałogowych dronów dokonuje ataku na Wall Street26. Obaj fantaści piszą także o superkomputerach stworzonych dla celów wojskowych – właśnie taką genezę Lem przydaje m.in. słynnemu Golemowi XIV i jego „siostrze” Honnest Annie; taką rolę spełnia u Dukaja WINNIE_THE_POOH we wspomnianej wyżej powieści, dopóki nie zwraca się przeciw mocodawcom, uznawszy ich za za-grożenie dla bezpieczeństwa narodowego (pomyłka z kolei podob-na nieco do błędu komputera pokładowego „Ariela” z Apodob-nanke, lecz czerpiąca raczej z nowszych wcieleń motywu „buntu maszyn”, jak choćby rebeli Skynetu z Terminatora).

Za „historyczne” wersje powyższego motywu uznać można po-nadto dwa niezwykle podobne teksty Lema i Dukaja – Maskę i Gotyk – których protagonistami są wciąż mechaniczni zabójcy, lecz wrzu-ceni w wiek pary (fabularne różnice są tu kosmetyczne: u Lema maszyna ma zabić dysydenta na rozkaz monarchy, zaś u Dukaja – odwrotnie). Obie historie różnią się nieco stylistyką: u Lema opra-wa jest „świeża”, więc czysto autorska (o realiach nie wiemy nic

24 S. Lem: Pokój na Ziemi. Kraków 1987, s. 201.

25 S. Lem: Wizja lokalna. Warszawa 2010, s. 223.

26 J. Dukaj: Czarne oceany. Kraków 2012, s. 213.

S.P. Kukulak: Długi cień. Proza Jacka Dukaja wobec twórczości… 87 – poza tym, że maszyna jest regularnym wytworem „królewskich

rusznikarzy”27); Dukaj flirtuje z dobrze już okrzepniętą w między-czasie estetyką steampunku (zabójca to unikat – golem z tradycji kabalistycznej – lecz potrafi „rekonstruować” się z części właści-wych epoce, stąd jego obojczyk stanowi np. fragment parowozu28).

Rozmycie ram świata przedstawionego służy ponadto odmiennym celom w obu tekstach: u Lema wydaje się rozmyślnie kierować uwagę czytelnika ku uniwersalnej, tj. „ludzkiej” interpretacji histo-rii (dającej się czytać m.in. jako traktat o wolnej woli29); u Dukaja – jest ono płachtą prestidigitatora, która opada w finale, przewrotnie identyfikując osobę ofiary jako cara Mikołaja I, arenę operacji – jako Warszawę u progu XIX wieku, zaś moralnie odrażających moco-dawców golema – jako polskich patriotów (odrazę ową czytelnik musi następnie zderzyć z bezrefleksyjnie wchłoniętym w dzieciń-stwie obrazem rodzimej martyrologii). Pomysł jest jednak podobny.

W kontekście sztucznej inteligencji wybrzmiewa na koniec u obu pisarzy problem religijny: jeśli Bóg istnieje, dlaczego miałby wyróż-nić białko ponad krzem, skoro świadomość w obu tych skorupach jest wobec siebie bliźniacza? A jeżeli już wyróżnić chciałby – skąd pewność, że wyróżniłby nas – a nie nowszy, żelazny lud? Tezę, że moglibyśmy być dla Stwórcy tylko niezbędnym ogniwem pośred-nim między bezmyślną materią i życiem krzemowym, Lem stawia w Zagadce, każąc robotom-teologom dyskutować rozmaite herezje na temat wymarłego już homo sapiens (bardziej serio przeziera ona przez apostolski ton Golema XIV30, nie mówiąc już o syntetycznych bóstwach z Formuły Lymphatera czy Przyjaciela). Dukaj identyczną tezę stawia przewrotnie w Medjugorje, gdzie właściwym adresatem Bożych objawień okazuje się być sztuczna inteligencja (w tekście je-dynym celem ludzi w planie Bożym jest samo tylko jej skonstruo-wanie).

27 S. Lem: Maska. W: Idem: Zagadka. T. 2. Warszawa 1996, s. 135.

28 J. Dukaj: Gotyk…, s. 216.

29 J. Jarzębski: Zagadki istnienia i świadomości. W: S. Lem: Zagadka. T. 2. Warsza-wa 1996, s. 203.

30 M. Szpakowska: Dyskusje ze Stanisławem Lemem. Warszawa 1997, s. 34.

Jak w przypadku podróży kosmicznych, historie Lema i Dukaja o sztucznej inteligencji – poza zarysowanymi już różnicami, zwią-zanymi z kontekstem czysto literackim – odróżnia od siebie przede wszystkim wymowa. Pozostając pod urokiem cybernetyki i wiel-kich komputerów lampowych w rodzaju ENIAC-a, Lem jeszcze w latach pięćdziesiątych wydawał się wierzyć, że skonstruowanie sztucznego rozumu – jak i stworzenie ścisłego opisu rozumu „na-turalnego” – będzie możliwe (widać to np. w opowiadaniu Sezam, gdzie z jednej strony pisarz dementuje popularne mity o „ludzkim”

charakterze maszynowej inteligencji, ale z drugiej – protagonista doświadcza, co dziś już nieuchronnie śmieszy, „uczucia cudzego wzroku”31). Faktyczna droga rozwoju komputerów obróciła wizję myślących molochów w figurę czysto fikcjonalną – i tak używa jej Dukaj, dystansując się lekko wobec „wyświechtanego” już motywu, m.in. właśnie poprzez dobór imienia A.I. z Czarnych oceanów.