• Nie Znaleziono Wyników

3 .4 . Beligerancia moral

3.7. Upadek Ramóna Serrano Suñera

Pogarszające się notowania Falangi, będące wynikiem wyraźne-go spadku popularności Trzeciej Rzeszy oraz osłabienia wiary w nie-mieckie zwycięstwo, wzmacniały opozycję wojskowych i zwiastowały kolejne starcie między tymi grupami. Do ostatecznego wybuchu – i to nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu – doszło 16 sierpnia 1942 r. żona mieszkała w Madrycie aż do śmierci w 2010 r. Grand Duchess Leonida Geor-gievna of Russia, „The Telegraph”, 28.05.2010, http://www.telegraph.co.uk/news/obitu-aries/royalty–obituaries/7779624/Grand–Duchess–Leonida–of–Russia.html

137 Co więcej, jest bardzo prawdopodobne, że grupa Prata została dość silnie zinfil-trowana przez Sowietów, a szczególnie dotyczyło to środowiska białych Rosjan. Agen-tem GRU był z pewnością generał Anton Turkuł, istnieją poważne poszlaki, że na rzecz sowieckiego wywiadu pracował również Richard Kauder, alias „Klatt”. J. Antczak, Ju-dasz Abwehry? Działalność szpiegowska Richarda „Klatta” Kaudera, [w:] Per aspera ad astra. Materiały z XVI Ogólnego Zjazdu Historyków Studentów, t. IX, Historia drugiej wojny światowej, red. A. Świątek, Kraków 2008, s. 9–17.

138 NA, KV 2/1656, The Security Service: Personal (PF Series) Files, Vladimir Ve-likotny, Raport agenta „Godsend”, 10.02.1943.

139 M. B. Dumitrescu, The cultural agreement of March 1942 as a key factor in the development of the Spanish-Romanian relations, „Annales d’Université «Valahia» Târgovite” 2008, Section d’Archéologie et d’Histoire, vol. X, no 2, s. 55–61.

w Bilbao, gdzie po odprawionej Mszy świętej w intencji nawarryjskich bojowników poległych za Hiszpanię narodową, tzw. requetés, grupa fa-langistów dokonała zamachu bombowego na wychodzących z kościoła karlistów, raniąc kilkadziesiąt osób141. Ponieważ jednym z uczestników uroczystości był minister wojny, gen. José Enrique Varela, wydarzenia te nabrały szerokiego rozgłosu, a sprawcy napadu szybko zostali suro-wo ukarani. Kiedy jednak zaczęły się pojawiać poważne rozbieżności co do rzeczywistego przebiegu wypadków, między wrogimi sobie frakcja-mi – falangistafrakcja-mi i karlistafrakcja-mi – doszło do zasadniczych napięć, które ostatecznie znalazły swoje ujście w salomonowej decyzji Franco, zakła-dającej powołanie nowego gabinetu i ukaranie obu najskrajniejszych środowisk142. W ten sposób w utworzonym 3 września rządzie zabrakło miejsca zarówno dla samego Vareli, jak i dla lidera radykałów Serrano Suñera. Obie te zmiany miały nadzwyczajne znaczenie dla dalszych losów Hiszpanii. Ta pierwsza oznaczała bowiem definitywny rozbrat frankizmu z karlistowskimi tradycjonalistami, którzy od tego momen-tu zaczęli dyktamomen-turę konsekwentnie zwalczać, ta druga natomiast sta-nowiła absolutny przełom w polityce zagranicznej Madrytu.

Ze sceny wielkiej polityki – i to właściwie już na zawsze – znikał bo-wiem człowiek, który odcisnął potężne piętno na sposobie uprawiania dyplomacji w Palacio de Santa Cruz. Prawie dwa lata, podczas których pełnił swoją funkcję, wyznaczały okres najsilniejszej współpracy hisz-pańsko-niemieckiej, osiągającej swoje apogeum w chwili wysłania na front najbardziej spektakularnego owocu ideowego Serranowskiej poli-tyki – Błękitnej Dywizji. Przekonany o zwycięstwie państw Osi Cuña-disimo potrafił, mimo wielu wahań i wątpliwości, zachować neutral-ność Hiszpanii w ciężkich chwilach jesieni 1940 r., gdy potrzeba było nie lada odwagi i dyplomatycznych talentów, by oprzeć się presji o wie-le silniejszego sąsiada. Późną jesienią 1942 r. jego karta była już jednak zgrana, bo ze wschodu płynęło coraz więcej sygnałów, że zbyt ścisła współpraca z Trzecią Rzeszą wobec coraz bardziej prawdopodobnego braku jej ostatecznego zwycięstwa może nie wyjść na dobre krajowi. Należało więc czym prędzej przewietrzyć korytarze Palacio de Santa Cruz i stery dyplomacji powierzyć człowiekowi, który gwarantowałby zarówno utrzymanie dotychczasowych zasad, jak i bardziej przyjazne 141 Najpełniejszego opisu wydarzeń w Bilbao w języku polskim dokonał Jacek Bar-tyzel. Idem, Faszyzm nie przeszedł. W 70. rocznicę zamachu bombowego przed Bazyliką Virgen de Begoña (16 VIII 1942–16 VIII 2012), http://www.legitymizm.org/faszyzm– nie–przeszedl

142 M. Fernández Longoria, La diplomacia británica y la caída de Serrano Suñer, „Espacio, Tiempo y Forma” 2004, Serie V, Historia Contemporánea, vol. 16, s. 253–268.

nastawienie Londynu i Waszyngtonu. Od tego momentu kurs hisz-pańskiej dyplomacji miał być przez następne dwa lata nierozerwalnie związany z osobą hrabiego Francisco Gómeza Jordany y Sousy, wy-trawnego politycznego gracza, mającego już doświadczenia na stanowi-sku szefa Ministerio de Asuntos Exteriores (pełnił tę funkcję w latach 1938–1939) i cieszącego się w dodatku dużym zaufaniem Caudillo143. W chwili swej drugiej nominacji liczył 66 lat i, jak go sportretował Ser-rano, „był już mężczyzną starym, niewielkiej postury i o nieśmiałych oczach; bardzo lojalnym i uprzejmym, pracowitym, zdyscyplinowanym i pełnym dobrych intencji, ale człowiekiem z innej epoki” 144.

Znaczenie tej zmiany prawidłowo i dość szybko odczytali Anglosa-si, a Samuel Hoare ocenił ją niezwykle wymownie: „Opatrzność z pew-nością zainterweniowała na naszą korzyść”145. Arogancki styl Serra-no i wielokrotnie demonstrowana niechęć wobec Anglosasów zdawały się odchodzić do przeszłości, ustępując miejsca silnym tendencjom na rzecz neutralności. Powszechnie wierzono, że nowy minister w więk-szym stopniu niż poprzednik zadba o utrzymanie równowagi między Londynem i Waszyngtonem a Berlinem146. Istotne fundamenty hisz-pańskiej dyplomacji pozostały jednak na swoim miejscu, a pośród nich przede wszystkim zamiar zachowania dobrych relacji z dominującą w dalszym ciągu w Europie Trzecią Rzeszą oraz zdecydowana wrogość wobec Związku Sowieckiego. Ten ostatni element przybrał nawet na sile wraz z nastaniem epoki Jordany, bo i stosunek nowego ministra do państwa Józefa Stalina pozostawał nieprzejednany147. W przekona-niu tym umacniał go zresztą dodatkowo zdecydowany antykomunista i gorliwy katolik, podsekretarz Luis Carrero Blanco, który w ostatnich miesiącach zyskał sobie znaczne zaufanie Caudillo i wyrósł na jego głównego doradcę. Nie brakuje nawet głosów, że to właśnie Carrero gorąco namawiał Franco do zdymisjonowania Serrano i mianowania na jego miejsce hrabiego Jordany148.

143 Na temat osoby nowego ministra szerzej zob. J. Tusell, La Etapa Jordana (1942–1944), „Espacio, Tiempo y Forma” 1989, Serie V, Historia Contemporánea, vol. 2, s. 169–189.

144 R. Serrano Suñer, Entre Hendaya y Gibraltar…, s. 101.

145 S. Hoare, op. cit., s. 164.

146 W tych kategoriach zmianę w Palacio de Santa Cruz postrzegało m.in. szwaj-carskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Documents Diplomatiques Suisses 1848– 1915, vol. XIV, Bern 1997, s. 812, Broye do Pileta-Golaza, 6.10.1942.

147 Warto tu również dodać, że to właśnie jego nazwisko widniało na pakcie anty-kominternowskim, podpisanym przez Hiszpanię w 1939 r. podczas pierwszego urzędo-wania Jordany w Palacio de Santa Cruz.

Priorytety nowego gabinetu dobrze oddawała oficjalna deklaracja ogłoszona 21 września 1942 r.:

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, [rząd] podtrzymuje kierunek wyznaczany przez ostatnie sześć lat, który jest konsekwentnie zgodny z duchem naszej Kru-cjaty, z antykomunistycznym przesłaniem naszego Ruchu i z zasadami nowego porządku europejskiego oraz motywowany naszą bliską przyjaźnią z Portugalią i historyczną solidarnością z krajami latynoamerykańskimi149.

Zdecydowanie nieprzypadkowo nie padło w niej ani jedno słowo o sojuszu z Trzecią Rzeszą, podkreślono natomiast wagę relacji z neu-tralnym sąsiadem i równie neuneu-tralnymi hiszpańskojęzycznymi pań-stwami Ameryki Łacińskiej, a także last but not least znaczenie hisz-pańskiego antykomunizmu. Szybko miało się okazać, że to właśnie ten ostatni element – wobec coraz bardziej prawdopodobnego sowieckiego zwycięstwa na wschodzie – zakreśli główny kierunek madryckiej dy-plomacji na najbliższe lata.

3.8. Wnioski

Obecność na froncie wschodnim Błękitnej Dywizji wyznaczała ze-nit współpracy między Madrytem i Berlinem i była najbardziej spek-takularną manifestacją hiszpańskiego antykomunizmu podczas całej drugiej wojny światowej. Pragnienie unicestwienia państwa Józefa Stalina – inaczej niż dotychczas – wyszło zdecydowanie poza działal-ność dyplomatyczną i zostało zmaterializowane przez wspólną z Wehr-machtem walkę wymierzoną w Armię Czerwoną. Choć realizacja ope-racji „Barbarossa” stanowiła doskonałą okazję do zademonstrowania wrogiego stanowiska frankistów wobec Związku Sowieckiego i doko-nania zemsty za jego działalność na Półwyspie Iberyjskim w okresie wojny domowej, powody wsparcia Trzeciej Rzeszy były zdecydowanie racjonalne. Krew hiszpańskich ochotników stanowiła bowiem dogodną formę spłaty długów zaciągniętych w Niemczech w latach 1936–1939 i jednocześnie rekompensatę za hiszpańską odmowę przystąpienia do wojny przeciwko Wielkiej Brytanii pod koniec 1940 r. Hiszpania zamie-niała więc no-beligerancia na beligerancia moral, ale jednocześnie pil-nie zwracała uwagę, by tej granicy już pil-nie przekraczać i pil-nie dać wcią-gnąć się do konfliktu na zachodzie. Hiszpańsko-niemieckie braterstwo broni na froncie wschodnim stanowiło więc z jednej strony potężną

manifestację proniemieckości Madrytu, a z drugiej równocześnie wy-znaczało limit tej współpracy. W ten sposób beligerancia moral stała się jedynie substytutem czynnego udziału w wojnie, a nie pierwszym krokiem w jego stronę.

Hiszpania zrobiła zresztą wiele, by znaczenie tego gestu istotnie ograniczyć. Zdecydowanie odparła niemieckie naciski, by wypowie-dzieć wojnę Sowietom, doskonale zdając sobie sprawę, że mogłoby to ją wciągnąć w niepożądany konflikt z Wielką Brytanią. Sama również miała wiele szczęścia, że takiej decyzji nie podjął Stalin, choć motywy, którymi się kierował – z racji ograniczonego dostępu do sowieckich ar-chiwów – są nadal niejasne. Być może nie chciał prowokować swych londyńskich sojuszników, dbających o utrzymanie jak najlepszych rela-cji z Hiszpanią ze względu na los Gibraltaru, bądź też hiszpańską obec-ność na froncie wschodnim po prostu zlekceważył, zwłaszcza że militar-ne znaczenie Błękitmilitar-nej Dywizji było marginalmilitar-ne. Sprawę początkowo bagatelizowali również Brytyjczycy, którzy wykazywali dużo zrozumie-nia wobec hiszpańskiej decyzji, sami mając świadomość egzotyczności swego sojuszu ze Związkiem Sowieckim. Problem ten wywołał zresztą dużo większe tarcia na linii Madryt – Londyn niż sama kwestia Błę-kitnej Dywizji. Franco nie mógł bowiem wybaczyć tak jednoznacznego opowiedzenia się Brytyjczyków po stronie Sowietów, w czym absolutnie nie był osamotniony, bo podobnie negatywne odczucia płynęły również z sąsiedniej Portugalii, czy nawet z konserwatywnych kręgów Zjedno-czonego Królestwa. W dychotomicznym świecie hiszpańskich polity-ków Wielka Brytania opowiedziała się po stronie moralnego zła, tym samym wpisując się na listę wrogów frankistowskiego państwa. Z tej właśnie przyczyny Madryt pozwolił sobie na bardziej zdecydowaną kry-tykę Rządu Jego Królewskiej Mości, w której nie było miejsca na dyplo-matyczne umiarkowanie. Tak oto po raz pierwszy w tej wojnie spra-wa stosunku do Związku Sowieckiego poróżniła oba państspra-wa, a latem 1941 r. postawiła je nawet na krawędzi wojny. Spór na razie udało się co prawda zażegnać, jednak jasne się stało, że punkt widzenia Londynu i Madrytu na sprawy wschodnie pozostał zasadniczo odmienny, co ry-chło zwiastowało nadejście nowych komplikacji. Franco zaś w dalszym ciągu dość otwarcie krytykował „naiwność, z jaką Anglosasi wierzą, że można bezpiecznie podpisać pakt z diabłem”150.

Racjonalizm Franco w podejściu do sprawy Błękitnej Dywizji dał o sobie znać na początku 1942 r., gdy na skutek niezrealizowania przez 150 Słowa te wypowiedział podczas rozmowy z ambasadorem państwa Vichy w Madrycie 13 kwietnia 1942 r. François Piétrim. F. Piétri, Mes Années D’Espagne (1940–1948), Paris 1954, s. 62.

Wehrmacht swych strategicznych celów (zdobycia Moskwy) i dużych strat divisionarios, powstał plan wycofania jednostki z frontu. Raz jeszcze okazało się, że walka z sowieckim komunizmem nie miała być prowadzona za wszelką cenę, ale ściśle skorelowana z pozostałymi im-ponderabiliami polityki zagranicznej Hiszpanii. Mocno nadwątlone przekonanie – oczywiste jeszcze w 1941 r. – że to właśnie Trzecia Rze-sza wyjdzie ze wschodniej kampanii zwycięsko, nakazywało zachować ostrożność i nie podejmować gry va banque, stawiając wszystko na jed-ną kartę. Na razie sytuacja Niemiec wciąż pozwalała liczyć na końcowy sukces, w związku z czym Hiszpania nie była w stanie ponieść politycz-nego kosztu wycofania Błękitnej Dywizji bez niemieckiej zgody i wobec sprzeciwu Hitlera musiała zrezygnować ze swojego pomysłu.

Wiatr zmiany zaczął jednak docierać również na Półwysep Iberyj-ski, a pierwsze symptomy kryzysu Wehrmachtu znalazły swoje odbi-cie w politycznych przetasowaniach w Madryodbi-cie. Falanga, opierająca swą siłę na niemieckiej protekcji, po osiągnięciu szczytu popularności w czerwcu 1941 r., zaczęła notować systematyczny spadek swych wpły-wów i w połowie 1942 r. po jej dawnej pozycji nie było już śladu. Kul-minacją jej kryzysu był upadek Ramóna Serrano Suñera, co stanowiło nie tylko przełom w polityce wewnętrznej, ale również otworzył nowy rozdział w historii dyplomacji Madrytu. Odtąd hiszpański antykomu-nizm zaczął wychodzić z cienia silniejszego sąsiada i wyrastać na ideę absolutnie samodzielną, swoistą manifestację podmiotowości i franki-stowskiej tożsamości. Dlatego też od pierwszych chwil urzędowania hrabiego Jordany w Palacio de Santa Cruz jego główną misją stanie się – w miarę posiadanych możliwości – utrudnianie sowieckiej ekspan-sji w Europie, bo i szczegółowo obserwowane losy batalii na wschodzie będą utwierdzać hiszpańskich polityków w przekonaniu, że prawdo-podobieństwo sukcesu Armii Czerwonej zwiększa się z każdym tygo-dniem.

Epoka Francisco Gómeza Jordany