• Nie Znaleziono Wyników

Epoka Francisco Gómeza Jordany (wrzesień 1942–sierpień 1944)

4.2. Założenia teoretyczne Planu D

Niemal od razu po inauguracyjnym wystąpieniu Jordany w Palacio de Santa Cruz rozpoczęto prace nad dokładną analizą wspomnianego przez ministra zagadnienia konferencji pokojowej. Z głębi ministerial-nych archiwów wydobyto projekt leżący tam od dobrych dwóch lat, któ-ry od pierwszej litektó-ry nazwiska jego autora – José Maríi Doussinague – został nazwany Planem D. Wniosek z lektury tego dokumentu płynął jeden: Hiszpania najpełniej zadba o swoje interesy i zamanifestuje swo-ją siłę, jeśli sama taką konferencję zorganizuje i doprowadzi do pojed-nania między walczącymi stronami.

Dokładna data powstania Planu D jest trudna do uchwycenia – z jego treści wynika jednak niezbicie, że został napisany już po nie-mieckiej inwazji na Norwegię i Danię (9 kwietnia 1940 r.), a przed koń-cem tego miesiąca14. Jego twórca, urodzony w 1894 r. José Doussinague,

13 AMAE R 1370/7. Tekst wystąpienia Francisco Gómeza Jordany podczas posie-dzenia Rady Ministrów w dniu 19 września 1942 r., s. 5.

14 W żadnym z dokumentów dotyczących Planu D przechowywanych w Archivo del Ministerio de Asuntos Exteriores nie natrafiono na datę powstania projektu, stąd

był człowiekiem dobrze obeznanym z tajnikami sztuki dyplomatycznej. W swojej bogatej karierze miał okazję reprezentować Hiszpanię pod-czas Genewskiej Konferencji Rozbrojeniowej i na posiedzeniach Ligi Narodów, a w początkach drugiej wojny światowej na placówkach w Atenach i Ankarze15. W kwietniu 1940 r., gdy sojusz niemiecko-so-wiecki miał się jeszcze całkiem dobrze, a Europę od klęski Francji dzie-liło kilka tygodni, przesłał on do Palacio de Santa Cruz swój projekt, według którego Hiszpania powinna podjąć się roli mediatora w toczą-cym się konflikcie. Tekst ten imponował głębią przeprowadzanych ana-liz, a o stopniu dokładności badań najlepiej świadczy wymierna liczbą 202 stron jego wyjątkowa – jak na dokument tego typu – objętość.

Założenia Planu D zostały sformułowane dość jasno w pierwszych jego zdaniach:

W ramach naszego głównego celu: uczynienia z Hiszpanii wielkiego mocarstwa musimy osiągnąć cel „na teraz”: być mediatorem we wszelkiej propozycji rozjem-czej, a w szczególności w traktatach pokojowych w ostatniej fazie wojny. Zakończy się ona albo przez kapitulację i całkowite rozgromienie jednej ze stron, albo na skutek wzajemnego porozumienia – i ten ostatni wariant jest najbardziej prawdo-podobny. Naszym celem powinno być więc wpłynięcie w zdecydowanej formie na przebieg negocjacji nad tym porozumieniem16.

zarówno w historiografii hiszpańskiej jak i obcej powstały różne teorie dotyczące momen-tu jego sporządzenia. Kwestię tę jednoznacznie wyjaśnia dopiero dokument znaleziony przeze mnie w prywatnych zbiorach Doussinague na Universidad de Navarra w Pampe-lunie, który jako Detalle 5 wchodził w skład całego Planu D i który zawiera jedyną datę wymienioną w projekcie – kwiecień 1940. Archiwum José Maríi Doussinague, Pamplona (dalej: AJMD) 008/002/0036, Detalle 5. To z kolei automatycznie oznacza, że wszystkie wcześniejsze fragmenty (Detalles 1–4) na pewno nie zostały napisane później niż w tym miesiącu, a zawarta w tekście skromna informacja o niemieckim ataku na Norwegię i Danię określa nam całkiem precyzyjnie możliwy czas powstania projektu na przedział 9–30 kwietnia 1940 r. Taką tezę uprawdopodabnia zresztą sama treść Planu D. Ani razu bowiem nie została w nim wspomniana kwestia wojny Trzeciej Rzeszy ze Związkiem Sowieckim czy Stanami Zjednoczonymi, już natomiast w pierwszym zdaniu projektu możemy przeczytać o „wojnie niemiecko-francusko-angielskiej”. AMAE 1370/7, Detalle nr 1, s. 1. Na wiosnę 1940 należy również określić datę włączenia projektu w obieg hisz-pańskiej dyplomacji, gdyż pisząc list do Juana Beigbedera 10 czerwca 1940 r., Doussi-nague wspomniał, że złożył go już do Dyrekcji Generalnej Polityki Zagranicznej. AJMD 008/002/0039, Doussinague do Beigbedera, 10.06.1940. Tym samym za pomyłkę należy uznać twierdzenia niektórych historyków, jakoby Plan D powstał dopiero po nominacji Jordany na stanowisko ministra spraw zagranicznych bądź nawet po rozpoczęciu opera-cji „Torch” (8 listopada 1942 r.). P. Száraz, Plán D – Zmena kurzu španielskej zagraničnej politiky v druhej svetovej vojne, „Vojenska historia” 2008, vol. 4, s. 28; J. Tusell, Franco, España y la Segunda Guerra Mundial: Entre el Eje y la neutralidad, Madrid 1995, s. 398.

15 „ABC”, 2.07.1946, s. 17.

Widać zatem wyraźnie, że podstawowym skutkiem, jaki Plan D miał odnieść, było wzmocnienie pozycji Hiszpanii na arenie międzyna-rodowej poprzez wzrost jej prestiżu na skutek akcji mediacyjnej, a tym samym zyskanie sobie prawa do współdecydowania o przyszłych losach Europy. Pod tym względem idealnie współgrał on z treścią późniejsze-go exposé Jordany. Warto jednak zwrócić uwagę na zasadniczy fakt, że projekt Doussinague był pisany w rzeczywistości politycznej, która po dwóch latach uległa całkowitemu przetasowaniu. A mimo to jesie-nią 1942 r., sytuacja w Europie po raz pierwszy od kwietnia 1940 r. miała wspólny ten jeden bardzo istotny element: niewielkie prawdo-podobieństwo szybkiego rozstrzygnięcia wojny przez którąkolwiek ze stron. W ten sposób, dzięki zbieżności kontekstu politycznego, projekt zupełnie nie tracił na aktualności. Doszły jednak nowe problemy, które nie istniały w momencie tworzenia dokumentu.

Z tego właśnie względu wynikał fakt, że choć zagrożenie rozsze-rzeniem wpływów komunizmu na Zachód zostało przez Doussinague poruszone w dokumencie, to jednak nie stało się jego najważniejszym elementem. Mimo to autor wspomniał w projekcie, że „wobec długiej wojny nie będzie można uniknąć postępów moskiewskiego reżimu w kierunku zachodnim”17, był również świadomy, że trudności gospo-darcze wynikające z długotrwałego konfliktu mogą przyczynić się do radykalnych przemian politycznych w Europie. „Ruiny i bieda” stwo-rzą bowiem dogodne podłoże dla istnienia ruchów skrajnie lewicowych, które receptę na poprawę istniejącego stanu rzeczy widzą w rewolu-cji komunistycznej. Autor Planu D podkreślał, że jest ona wielkim za-grożeniem dla całego kontynentu i nie będzie znała podziału na „zwy-cięzców, pokonanych i neutralnych”, dlatego wszyscy „muszą podjąć wspólne środki w celu zażegnania tego niebezpieczeństwa”18. Niemniej jednak trudno nie odnieść wrażenia, że zagrożenie rewolucją komuni-styczną nie wydawało mu się specjalnie bliskie. To dopiero w okresie zasiadania hrabiego Jordany u sterów hiszpańskiej dyplomacji Plan D nabierze zdecydowanie antysowieckiego ostrza.

Tymczasem jednak, by podjąć udaną akcję mediacyjną, Hiszpanie zwracali uwagę na konieczność „przygotowania terenu” oraz systema-tycznego umacniania swojej międzynarodowej pozycji. To pierwsze miało zostać osiągnięte poprzez uzyskanie przychylności pozostałych państw neutralnych, to drugie na skutek odgrywania roli lidera w tej grupie oraz „manifestowania swojej tożsamości”.

17 AJMD 008/002/0035, Plan D. Detalle Número 4, s. 7.

Tym z kolei, co wyróżniało państwo generała Franco spośród po-zostałych krajów i stanowiło o wyjątkowości jego narodu, było silne przywiązanie do katolicyzmu. Hiszpania, określana przez autora jako „naród katolicki numer jeden” i „jedyne państwo na świecie, które per se uznało się za katolickie”, była predestynowana do odegrania swoistej misji dziejowej, którą nałożyło na nią dziedzictwo jej przebogatej histo-rii. Jak argumentował Doussinague,

[...] to ten naród zaniósł chrześcijaństwo do Ameryki i Oceanii i z tym gigantycz-nym dziełem przeszłości jesteśmy związani niczym ojciec z synem. Kiedy już się wykonało w historii pracę o tak nadzwyczajnej wadze twórczej, nie można jej po-rzucić i zejść z tej drogi19.

Aby podkreślić wielką wagę projektu, który miał przynieść Europie zakończenie wojny, Doussignaue zaproponował, aby Hiszpania zajęła miejsce obok „Wikariusza Chrystusa”, Piusa XII i wsparła jego działa-nia służące zaprowadzeniu w Europie upragnionego pokoju.

Dlatego też za główny program działania zdecydowano się obrać orędzie papieża, który 24 grudnia 1939 r., czyli niecałe 4 miesiące po wybuchu wojny, w bożonarodzeniowym błogosławieństwie Urbi et Orbi wezwał europejskie narody do znalezienia porozumienia i przywróce-nia stanu pokoju. Swój program Ojciec Święty zawarł wówczas w pię-ciu punktach. W pierwszym podkreślał konieczność zagwarantowania wszystkim narodom wolności i niepodległości, w drugim wspominał o wzajemnym rozbrojeniu. O ile hasła te były dość zbieżne z zasadami przedwojennego ładu, o tyle w punkcie trzecim Pius XII wzywał wszyst-kie strony, by dokonały „reorganizacji życia międzynarodowego” i podję-ły trud naprawy „ułomności przeszłości”, co oznaczało konieczność rewi-zji systemu wersalskiego. Równocześnie jednak zaapelował o powołanie „instytucji sprawiedliwości, które zagwarantowałyby wierne i lojalne wcielenie w życie tych postawień w celu uniknięcia arbitralnych i jed-nostronnych interpretacji warunków traktatu”. Dalej, w punkcie czwar-tym papież wzywał do poszanowania praw mniejszości narodowych, w punkcie piątym zaś – do oparcia relacji między narodami na „prostych i niewzruszonych zasadach prawa Bożego”, bez których „nawet najlep-sze ustalenia byłyby wadliwe i skazane na klęskę”20.

Przyjęcie przez Hiszpanów papieskiego wezwania za program do rea lizacji dawało Planowi D poważne argumenty. Odwołanie się do war-tości katolickich – lub szerzej: chrześcijańskich – miało nadać całej akcji

19 Ibidem, s. 3.

sens bardziej uniwersalny i do pewnego stopnia ją „odhispanizować”; od-tąd miała ona stać się zagadnieniem ogólnoeuropejskim, skierowanym do wszystkich „ludzi dobrej woli”, przekraczającym w ten sposób nie tylko granice państw, ale i dwóch zwalczających się bloków. Nawiązanie do deklaracji Stolicy Apostolskiej dawało zaś całej akcji wyśmienitego patrona, który w większości europejskich stolic postrzegany był jako niewątpliwy autorytet i tym samym gwarantował sprawiedliwość oraz bezstronność. Umożliwiało to rozpoczęcie budowania poparcia pośród państw tradycyjnie związanych z rzymską wiarą (Portugalia, Irlandia), akcentowanie chrześcijańskiego uniwersalizmu, ponadto dawało szan-sę na pozyskanie również i tych, którzy prymatu Rzymu nie uznawali, ale zakończenie wojny przywitaliby z radością (Szwajcaria, Szwecja). Wreszcie, obranie za drogowskaz papieskiego orędzia pozwoliłoby unik-nąć oskarżeń o sprzyjanie którejś ze stron, co byłoby niemożliwe, gdyby z projektem występowała jedynie Hiszpania, bądź inne – nawet neutral-ne – państwo. Jak zresztą zauważył sam Doussinague, „identyfikowanie się z politycznym i religijnym stanowiskiem Jego Świątobliwości, które wzbija się ponad ludzką niezgodę, jest nie tylko obowiązkiem dobrych chrześcijan, ale jest również w interesie dobrych polityków”21.

Aby projekt miał szanse powodzenia, postulowano rozpoczęcie sta-rań o uzyskanie poparcia również innych państw, zainteresowanych jak najszybszym zakończeniem wojny. Z racji przewidywanego wspar-cia ze strony Watykanu liczono przede wszystkim na kraje, w których wpływy katolicyzmu zawsze były silne, a jego wyznawcy stanowili znaczną – jeśli nie przeważającą – część społeczeństwa, jak to było w przypadku Portugalii, Belgii, Słowacji, Irlandii czy Węgier22. W myśl Doussinague Hiszpania miała przekonać ich przywódców, by pomogli jej „wcielić w życie zasady sformułowane przez papieża”. W koalicji tej miały znaleźć się również państwa, w których dominowało co prawda wyznanie protestanckie, ale które były powszechnie znane ze swojej neutralności, jak Szwecja czy Szwajcaria. W przypadku tych krajów autor Planu D zalecał stosowanie jednak nieco innych metod: należało jak najmniej akcentować zbieżność hiszpańskiego programu z hasłami papieskiego wystąpienia z 1939 r., a uwypuklać wspólne poglądy na sprawy międzynarodowe23.

Gdy w kwietniu 1940 r. główne założenia Planu D były już spre-cyzowane, autora spotkało znaczne rozczarowanie. Jego propozycja nie znalazła zainteresowania ze strony ówczesnego ministra Juana

21 AJMD 008/002/0035, Plan D. Detalle Número 4, s. 7.

22 Ibidem, s. 5.

Beigbedera, nie przekonał się do niej również jego następca Ramón Serrano Suñer. Na swoje pięć minut Doussinague musiał czekać aż do objęcia sterów hiszpańskiej dyplomacji przez hrabiego Jordanę, gdy zmiany sytuacji międzynarodowej ponownie uczyniły rozwiązania zaprezentowane w Planie D atrakcyjnymi. Najlepszy tego dowód dał zresztą sam minister, gdy w treści swojego exposé zawarł hasła do złu-dzenia przypominające te zawarte w owym dokumencie. Powoływanie się na orędzie Piusa XII, zwracanie uwagi na groźbę rewolucji komu-nistycznej i otwarte wspominanie o konferencji pokojowej świadczą niezbicie, że w momencie wygłaszania swojego przemówienia Jordana dość dobrze znał założenia Planu D i że to właśnie na tym projekcie oparł program swojego działania. Szybka nominacja jego autora na dy-rektora generalnego polityki zagranicznej (Director General de Política Exterior), czyli de facto osobę numer dwa w hiszpańskiej dyplomacji, była zaś tego najlepszym potwierdzeniem24.

W swoim dzienniku hrabia Jordana wspomniał, że jego przemó-wienie na posiedzeniu Rady Ministrów zostało „wysłuchane z wielką uwagą”25. Ponadto dostępny w archiwum hiszpańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych tekst exposé zawiera odręczną adnotację mini-stra, w której przyznał on, iż treść wystąpienia została wcześniej uzgod-niona z szefem państwa i zyskała jego pełną aprobatę26. Kurs polityki zagranicznej Madrytu na następne miesiące został więc wyznaczony.