• Nie Znaleziono Wyników

W domu Ojca Niebieskiego jest mieszkań wiele

W dokumencie Ból i cierpienie (Stron 85-91)

Przenoszenie ludzkiej śmierci, w niej także tu i ówdzie praktyki euta-nazji, na płaszczyznę religijnej wiary, wypływa z samej natury religii, jej duchowego i transcendentnego charakteru, bezpośredniego i immanent-nego odniesienia człowieka do Boga. A że tak jest, pragnę znów odwołać się do postaw religijnych badanych przez M. Wciślika 140 studentów. Na pytanie, czy są osobami wierzącymi w Boga, tylko 7 osób, w tym 4 męż-czyzn i 3 kobiety, razem 5%, zadeklarowało się jako osoby niewierzące. Pozostałe 133 osoby, czyli 95%, określiły się jako wierzące w Boga. Drugie pytanie dotyczyło wiary badanych w życie wieczne – pozagrobowe. Od-powiedzi były identyczne, tylko 7 osób zdeklarowanych jako niewierzące odrzuciło także życie wieczne w Bogu52.

Używając słowa „tylko” wobec 7 osób, biorą pod uwagę wymiar staty-styczny, ekonomiczny, polityczny i społeczny, że stracić 5% to jeszcze nie przegrana, gdy dysponuje się poparciem 95%. Ale to jest myślenie w ka-tegoriach ludzkich… Natomiast ekonomia Boska, chrześcijańska jest in-na: obrazowo przedstawia ją Chrystus w przypowieści o zagubionej owcy ze stada stu owiec, o synu marnotrawnym, który zaginął i odnalazł się (Łk 15,1-32). Trzeba więc poszukiwać i odnajdywać, z poszanowaniem dla wolności człowieka, bo i takim stworzył go Bóg.

Tak, tylko w środowisku ludzkim, personalistycznym objawia się Bóg. Jest to objawienie szczególnej wymowy dla człowieka, gdyż „jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i je-52 M. Wciślik, Studenci resocjalizacji wobec eutanazji, op. cit., s. 75–76.

steśmy” (DzAp 17,27-28). Czyli żyjemy w Bożym środowisku. Ono nas przenika. Księga Rodzaju przecież opisuje ową bliskość Boga spaceru-jącego w Raju (Rdz 3,8), w którym człowieka według naszego pisarza i poety Mieczysława Jastruna – „umieściła wola niewidzialnego spraw-cy życia na Ziemi”. Bóg, powołując nas do życia, równocześnie dał nam możliwość rozwoju, bo „wraz z narodzeniem została nam dana niezwy-kła szansa, w której zawarta jest wiara, miłość i nadzieja” – pisze M. Ja-strun. Rzeczywiście, człowiek jest istotą wierzącą, ufającą i miłującą. To ogromna szansa! Jakby ku przestrodze ku wizji jedynie materialistycz-nego świata, który był narzucony jako jedyny „światopogląd naukowy”, poeta przestrzegał, że „nicość nie jest kategorią z którą można spoufa-lić się”53.

Tomasz Jastrun wprawdzie też zauważa, że istnieje „za duży kontrast mię-dzy istnieniem a nieistnieniem. Zestawienie naszego krótkiego życia z nico-ścią może nawet spowodować krótkie spięcie i awarię kruchej konstrukcji psychicznej. Powstały więc religie, by dać nam jakąś osłonę, lecz nawet głębo-ko wierzący w Boga mają problem z wiarą we własną śmierć. Dlatego więk-szość z nas stara się nie myśleć o tym, co tak bardzo nas przerasta (…) Gdy przed laty pisałem o swojej niewierze, budziło to zgorszenie, ale też wielu mi gratulowało (…) Już wiem, że w tej sprawie muszę liczyć tylko na siebie. Nie wolno dopuścić do własnej degradacji przy odchodzeniu. Uważam, że ładne samobójstwo w czas to najpiękniejsze ukoronowanie życia”54.

Ubolewam nad takim wyborem Tomasza Jastruna i nad 5% zdekla-rowanych studentów ateistów, którzy odrzucają Boga i chcą decydować o swojej śmierci, mają jednak – jak pisał Mieczysław Jastrun – wolny wy-bór. Ów wolny wybór dotyczy rzeczywiście życia i śmierci, nawet same-go Boga, gdyż jak to głęboko przemyślał i przeanalizował Karol Gustaw Jung: „Bóg nie jest stwarzany, lecz wybierany”55.

Mam też niepokój o tych zdeklarowanych wierzących w Boga i życie wieczne akademików, którzy aż 28,6% dopuszczają możliwość eutanazji dla siebie, w 20,7% są za jej legalizacją, no i w 8,6% zaaplikowaliby „dobrą śmierć” swoim z najbliższej rodziny być może „bez mrugnięcia okiem”. Bo też w takiej atmosferze medialnej wzrastają, a tworzą ją ludzie z krę-gów życia publicznego, jak i Tomasz Jastrun, gdy pisze: „W naszej cywi-53 M. Jastrun, Wolność Wyboru, Warszawa 1969, s. 13.

54 T. Jastrun, Zaśmiecony los, „Newsweek” 2009, nr 12, s. 112.

55 K.G. Jung, Psychologia a religia, Warszawa 1970, s. 104; patrz: J. Śledzianowski, Wiara najlepszą

lizacji podupada sztuka samobójstwa, w ogóle umierania. Starożytni by-li tu mistrzami”56.

To prawda, że starożytni byli mistrzami w zadawaniu sobie i innym okrutnej śmierci. Właśnie tamta starożytna cywilizacja upadła, a powsta-ła nowa – chrześcijańska.

Zapoczątkował ją Jezus Chrystus. Jako młody nauczyciel z Nazaretu ma świadomość, że teraz w Jerozolimie czeka Go śmierć.

W kontekście stwierdzenia T. Jastruna, że starożytni byli mistrzami w sztuce samobójstwa i umierania, raz jeszcze wracam do słów św. Pawła, skierowanych do Rzymian: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umie-ra dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieumie-ra- umiera-my, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, aby zapanować tak nad umarłymi, jak i nad żywymi” (Rz14,7-9). Tak więc chrześcijanie – wie-rzący w Boga przez Jezusa Chrystusa nie mogą uciekać się do pogańskich sztuk samobójstwa i eutanazji.

Razem z laicyzacją i ateizacją szerzącą się na Zachodzie już istnieją sto-warzyszenia eutanazyjne, które organizują bankiety pożegnalne i śmierć tym, którzy chcą umrzeć. Natomiast chrześcijanie XXI wieku mają pra-wo, przywilej i obowiązek swoje całe życie ofiarować Bogu w Chrystu-sie. Tym, którzy deklarują się, że wierzą w Boga i w życie wieczne, trze-ba postawić pytanie, które skierował Apostoł narodów do chrześcijan: „Czy nie wiecie, że którykolwiek jesteśmy ochrzczeni w Chrystusie Jezu-sie, ochrzczeni jesteśmy w śmierci jego? Albowiem w nim jesteśmy razem pogrzebani w śmierć przez chrzest, aby jak Chrystus wstał z martwych przez chwałę Ojca, tak żebyśmy i my chodzili w nowości życia. Jeśli bo-wiem zostaliśmy wszczepieni w podobieństwo śmierci jego, to będziemy i w zmartwychwstanie (…) Jeśli zaś umarliśmy z Chrystusem; wierzymy, że też razem będziemy żyć z Chrystusem; wiedząc że Chrystus powstaw-szy z martwych, więcej już nie umiera, śmierć nad nim więcej nie będzie panować. Skoro bowiem umarł dla grzechu, raz umarł; skoro zaś żyje, ży-je dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że z pewnością umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie Panu naszym” (Rz 6,3-5,8-11).

W Chrystusie naszym Zbawicielu przed Bogiem każda chwila nasze-go życia nabiera nowenasze-go transcendentnenasze-go znaczenia i sensu.

Apostoł Paweł, doznając różnorodnego cierpienia, stwierdza, że udrę-ki z radością przyjmuje, aby ofiarować je za Kościół – wspólnotę wierzą-56 T. Jastrun, op. cit.

cych i ochrzczonych, których też nazywa Ciałem Chrystusa. Tak i chrze-ścijanie za przykładem Pawła – a najpierw za przykładem Zbawiciela – Pana Jezusa winni swoje cierpienia, a nawet swoje życie ofiarować za braci i siostry. Tak uczynił np. św. Maksymilian Kolbe 14 sierpnia 1941 roku, gdy poszedł na śmierć głodową za Franciszka Gajowniczka w nie-mieckim obozie zagłady w Oświęcimiu. Chrześcijańskie i piękne to czy-ny oddawania krwi czy szpiku dla potrzebujących… zawsze jednak dla życia, a nie ku śmierci. Te czyny miłości mają nie tylko wymiar doczesny – dla ciała, ale także duchowy i wieczny. Wiążą się zawsze z pewnym wy-rzeczeniem się samego siebie.

Do tych, którzy chcą iść własną drogą bez Chrystusa i na skróty, z ak-ceptacją dla eutanazji i samobójstwa, choć uważają się za wyznawców ga, Zbawiciel woła: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Bo-ga, i we mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele (…) Idę przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce przyj-dę znowu i wezmę was do siebie” (J 14,1-3).

Podsumowanie

Promocja eutanazji we współczesnym świecie uprawiana przez jej zwolenników, media, firmy ubezpieczeniowe, transplantologów traktują-cych ciężko chorych jako materiał pozyskiwania organów do przeszcze-pów57 itp., stwarzają obiektywne zagrożenie dla życia, dlatego eutanazja powinna być zabroniona.

Nawiązując do humanistycznej wizji człowieka, którą rozwijano i pie-lęgnowano w Europie, począwszy od czasów apostolskich Piotra i Pawła oraz całej tradycji chrześcijańskiej, należy dziś wychowywać młode po-kolenia w zjednoczonej Europie w duchu szacunku i prawa do życia dla każdego człowieka od jego poczęcia do naturalnej śmierci. Jest to podsta-wowy warunek bezpieczeństwa i pokoju we wspólnocie narodów. Troska o osoby chore, czy starsze świadczy o autentycznym humanizmie, zacho-waniu podstawowego chrześcijańskiego prawa – miłości bliźniego.

Za „Der Spiegel” przytoczę tu wzruszający i piękny przykład walki o życie człowieka, jaką podejmuje współczesna medycyna i rodzina cho-rego – byłego premiera Izraela Ariela Szarona, który od 5 lat znajduje się w śpiączce. „Ariel Szaron skończył w tym roku 82 lata. (…) Przed drzwia-57 Por. T. Pacholczyk, Pozyskiwanie organów „po trupach”, „Nasz Dziennik” 2010, nr 158, s. 8.

mi do sali w której leży Szaron, non stop czuwa strażnik. Początkowo każdy, kto wchodził do sali, musiał zakładać sterylne ubrania, maskę na twarz i rękawiczki. Z czasem układ odpornościowy Szarona, wzmocnił się na tyle, że jego życiu nie zagraża nawet zapalenie oskrzeli (…) Stan, w jakim znajduje się Szaron określa się mianem lekkiej śpiączki. Oznacza to, że oddycha samodzielnie, ale karmienie odbywa się za pomocą sondy żołądkowej (…) W ciągu dnia fazy snu przeplatają się z fazami czuwania. Szaron otwiera wtedy oczy, a ktoś z obecnych włącza telewizor. W pokoju często też rozbrzmiewa muzyka klasyczna i oczywiście wiadomości. Sy-nowie Szarona spędzają w szpitalu codziennie kilka godzin i wciąż mają nadzieję, że ich ojciec pewnego dnia się przebudzi, usiądzie w fotelu i bę-dzie mógł wreszcie nacieszyć się widokiem swoich wnuków”58.

Wydaje się, iż ta nadzieja i pięcioletnie oczekiwanie na pełne świa-dome rodzinne spotkanie staje się coraz bardziej realne. Oto bowiem „w szpitalu w San Camillo w Wenecji neurolodzy dokonali przełomowe-go eksperymentu. 70-letni mężczyzna po 5 latach życia »w stanie wege-tatywnym« zareagował na ich polecenia (…) Neurolodzy z weneckiego szpitala poddali mężczyznę stymulacji magnetycznej przez wszczepioną do jego mózgu sondę. Badanie to tzw. TMS (Transcranial Magnetic Sti-mulation), jest metodą diagnostyczną, ale po raz pierwszy zastosowano ją na pacjencie w stanie wegetatywnym. Po 6 godzinach stymulacji męż-czyzna potrafił odebrać z rąk lekarza szklankę wody i wypić ją, siedząc. W rozmowie z dziennikiem „Avvenire” dr Leontio Battistin, pilotujący badanie stwierdził, że oznacza to konieczność redefinicji stanu wegeta-tywnego (…) Paradoksalnie, dąży się do zalegalizowania eutanazji takich osób. Dobrze, że medycyna sama wytrąca z rąk rzeczników eutanazji ar-gumenty”59.

58 Ch. Schult, Izraelski pacjent, „Forum” 2010, nr 48, s. 24–27.

Eutanazja a opieka paliatywna –

W dokumencie Ból i cierpienie (Stron 85-91)