• Nie Znaleziono Wyników

Nasze dotychczasowe doświadczenia w zespole różnią się ze względu na stosowanie badań jakościowych (wywiadów narracyjnych), a także motywy pracy z kobietami jako narratorkami. Symptomatyczne są tu doświadczenia rumuńskie, o których nasza partnerka Claudia Florentina Dobre pisze, że pierwsze wywiady zaczęła przeprowadzać w roku 2003 jako podstawę do przygotowywanej podówczas pracy doktorskiej. Wywiady dotyczyły nie-gdysiejszych więźniarek politycznych dających świadectwo politycznych prześladowań w Rumunii w latach pięćdziesiątych (były to więc ofiary w dosłownym znaczeniu tego słowa). Badania były podbudowane teorią i metodami oral history (récits de vie)14. Zebrane narracje były w istocie histo-riami życia (life reviews)15, gdyż narratorki (a także narratorzy – mężczyźni) mieli skończone 70 lat (wyjątkiem była jedna respondentka, która ukończyła 68 lat). Respondenci byli już na emeryturze, zarazem nadal angażowali się oni w podtrzymywanie na różne sposoby pamięci komunizmu: jako infor-matorzy osób zaangażowanych w projekty badawcze, konsultanci filmów, osoby aktywne w dokumentowaniu represji czasów komunizmu. Kryteria wyboru rozmówców związane były z ich wykształceniem, z ich zaufaniem do badaczki i ze względu na ich pobyt w więzieniu z przyczynami politycz-nymi. W doborze rozmówców obowiązywała technika kuli śniegowej z re-komendacją, a więc jeden rozmówca przedstawiał badaczkę drugiemu. Taka technika jest najodpowiedniejsza, gdy chodzi o tzw. dane wrażliwe, jakimi są polityczne prześladowania, gdyż konieczne jest tu zaufanie do badacza, a także poczucie bezpieczeństwa oraz szacunku z jego strony. Pierwszą i najważniejszą rozmówczynią była kobieta, którą badaczka znała wiele lat przedtem, nim zaczęła przeprowadzać rozmowy. To ona przedstawiła ba-daczkę swoim koleżankom, dawniej współwięźniarkom, wyjaśniając rów-nież, że na podstawie wywiadów przygotowywana jest dysertacja doktor-ska, która będzie broniona w Kanadzie16. Tak więc grupa badawcza składała

_______________

14 D. Bertaux, Les récits de vie, Nathan, Paryż 1997.

15 P. Thomson, The Voice of the Past, Oral History, Oxford Univerity Press, Oxford 2000, s. 137.

16 Informatorzy byli zainteresowani, aby historie ich życia upowszechnić także w świecie zachodnim, chcieli dać dowód, że Rumunii przeciwstawiali się komunizmowi, że był to

sys-się z przyjaciółek, przyjaciółek przyjaciółek oraz członków ich rodzin, a tak-że dawnych koleżanek osadzonych we wspólnej celi. Powody, dla których władze komunistyczne w Rumunii prześladowały własnych obywateli, były różne, niektóre sprokurowane przez Securitate, jak szpiegostwo, zakłócanie porządku publicznego, konspiracja, itd. Wszystkie rozmówczynie należały do przedwojennej klasy średniej, tak zwanej burżuazji i istotnie zrobiły ka-rierę jako badaczki, naukowczynie, politechniczki, nauczycielki, tłumaczki w okresie komunizmu. Wywiady były przeprowadzane w Rumunii w ich domach. Trwały one od godziny do kilku godzin. Czas ten zależał wyłącznie od narratorek. Taka niedyrektywna (nieortodoksyjna) technika przeprowa-dzania wywiadu zakładała pytania otwarte oraz prośbę o opowiedzenie historii życia od momentu, który pamiętały narratorki jako najwcześniejszy w ich życiu, aż do chwili, w której przeprowadzany był wywiad. Aby nie burzyć ich własnej logiki ani chronologii, badaczka powstrzymywała się przed zadawaniem pytań. Przerywała tylko w tych momentach, kiedy cze-goś nie rozumiała lub potrzebowała wyjaśnień terminów z więziennego żargonu. Wywiad był nagrywany. W jego trakcie badaczka notowała także uwagi dotyczące gestów i mowy ciała rozmówczyń. Następnie transkrybo-wała wywiady, by dokonać analizy narracyjnej. W celu zdobycia szerszego obrazu dotyczącego publicznych i prywatnych relacji na temat komunizmu, badaczka studiowała także inne źródła, w tym publikowane pamiętniki, dzienniki, artykuły prasowe, filozoficzne eseje oraz literaturę związaną z komunizmem. Studiowała także historyczne, narodowe metanarracje oraz dyskursy oparte na wartościach konserwatywnych, w tym tych uwzględnia-jących poglądy narratorek na temat ról płciowych i ich przekonań na ten temat. W 2011 roku badaczka rozpoczęła podobne badania wśród osób de-portowanych w czasach komunistycznego państwa. Zastosowała ona tę samą metodologię prowadzenia badań. Tym razem jej rozmówcy byli fil-mowani, jak i jednocześnie nagrywani. Jednym z rezultatów tego badania był film dokumentalny, zrealizowany razem z Valeriu Antonovici „Historia z Baragan, rumuńskiej Syberii”. Dokument cieszył się ograniczonym sukce-sem, a był o tyle ważny, że jego autorzy stali się rozpoznawalni i uznani za ekspertów w dziedzinie studiów nad pamięcią okresu komunizmu. Kiedy rozpoczęły się badania w ramach projektu: „Odbudować przeszłość, aby odzyskać przyszłość. Narracje życia kobiet okresu komunizmu”, badaczka otrzymała pomoc w kontakcie z narratorkami od osób, które znały ją jako ekspertkę w zakresie studiów pamięci represjonowanych. Miało to duże znaczenie, gdyż kobiety, z którymi się spotkała już na samym początku

_______________

tem destrukcyjny. Wszyscy stanowczo stwierdzili, że byli bardzo zadowoleni z udziału w badaniach, których rezultatem była dysertacja doktorska obroniona na Uniwersytecie Laval w kanadyjskim Quebecu.

mówiły, że nie miały żadnej styczności z prześladowaniami, a więc nie są przekonane, czy ich historie będą interesujące! Kiedy badaczka przekonała je, że tym razem jest to zupełnie inne podejście do historii komunizmu i hi-storii życia, chętnie otwierały się na dialog i wymianę.

Podobne doświadczenia mają także za sobą pozostałe badaczki współ-tworzące zespół. Każda z nas ma bowiem za sobą pracę metodą wywiadu.

Niemniej znacznie częściej nasze wywiady były sproblematyzowane i doty-czyły m.in.: studenckiego życia teatralnego, miejsca i roli kobiet w społe-czeństwie demokratycznym w kontekście instytucjonalnym czy stosunku niemieckich Serbołużyczan do ich dziedzictwa regionalnego w kontekście groźby jego utraty (w związku z rozwojem górnictwa odkrywkowego na zamieszkiwanych przez nich obszarach). Niewątpliwie nieporównanie ła-twiej jest dotrzeć i rozmawiać z rozmówcami w kontekście konkretnego problemu i tematu badania, gdy nie historia życia w ogóle, ale jego wybrane aspekty są przedmiotem rozmowy. Uwaga ta dotyczy także ofiar. Jakkol-wiek bowiem kwestia ofiary jest niezwykle trudna zarówno dla badacza, jak i rozmówcy w wymiarze psychologicznym, to zarazem składanie relacji z własnego cierpienia i niezłomności już z definicji czyni narratora kimś wyjątkowym, kimś, kto „ma coś do powiedzenia”. Tymczasem ofiara i hero-izm różne mają oblicza. Jest przecież różnica między kobietami żyjącymi w komunistycznych Polsce, Rumunii i byłej NRD, które brały czynny udział w walce z reżimem i tymi, które po prostu zmagały się z jego skutkami, pró-bując poradzić sobie z tym, co niosła codzienność.

Dobrze pokazuje to wywiad przeprowadzony przez Claudię Florentinę Dobre. Został on przeprowadzony z kobietą urodzoną w 1935 roku17, w miejscowości Deta, niewielkim mieście w zachodniej części Rumunii.

W tym czasie narratorka mieszkała w większym mieście – Timisoarze, aby studiować i zostać nauczycielką. Kiedy wyszła za mąż i urodziła syna, zre-zygnowała z pracy zawodowej, aby zająć się domem, ciesząc się przywile-jami żony ważnej lokalnej persony – jej mąż był dyrektorem kilku połączo-nych gospodarstw rolpołączo-nych w regionie. W latach osiemdziesiątych XX wieku Ceausescu postanowił spłacić zadłużenie państwa na Zachodzie, by zapew-nić sobie całkowitą niezależność. W ślad za tą decyzją nastąpiła dekada re-glamentowania żywności, usług i większości artykułów konsumpcyjnych.

Niedobór wszystkiego (wyjąwszy kolejne ceremonie i parady państwowe) znacznie skomplikował codzienność rumuńskich kobiet. Ten czas rozmów-czyni przedstawiła jako walkę o przetrwanie. Na ówczesną codzienność

_______________

17 Po dyskusji uznałyśmy, że są możliwe niewielkie odstępstwa od przyjętych przez nas kohort wiekowych, o ile tylko doświadczenie życia w warunkach socjalistycznego państwa jest znaczącą częścią biografii narratorek.

składały się brak elektryczności i ogrzewania, absurdy planu pięcioletniego, a przy tym także brak wolności słowa, niemożność podróżowania, strach, uzależnienia, nadużycia. W relacji narratorki był to czas rozpaczy i bezna-dziei. Przeciwnie do lat sześćdziesiątych, o których opowiadała ona z niepo-równanie większym entuzjazmem. Na tym etapie badań (na podstawie 10 innych wywiadów) można wnioskować, że opowieść narratorki, sposób konstruowania narracji na temat życia w warunkach komunizmu, dobrze oddaje powszechnie obowiązującą w dyskursie pamięciowym ambiwalencję na temat komunizmu w Rumunii. Ta ambiwalencja bierze się z pewnej dychotomii, której doświadczało całe społeczeństwo. Z jednej strony ludzie starali się przeżyć swoje życie normalnie, nadać cechy normalności swoim czynom, postawom, zwyczajom, itp., a z drugiej adaptowali się do reżimu, w którym arbitralność, kontrola, represje i strach były cechami dominującymi.

Podobnie normalnie starały się żyć kobiety w PRL, jak jedna z naszych respondentek urodzona w 1958 roku – mieszkanka wsi, która odnosząc się do kariery edukacyjnej i zawodowej, ze spokojem opowiedziała, jak musiała zrezygnować z tej ścieżki ze względu na posiadanie dzieci, brak pomocy ze strony rodziców (zmarli zanim doczekała się potomstwa), rytm pracy (12-godzinny dla niej i męża), dojazdy do pracy, inwentarz domowy. Jej narracja miała charakter rozumiejący, wątki związane z edukacją i pracą zawodową, „pozorne” niepowodzenia – takie jak nauka w szkole zawodo-wej, w której uczyć się nie chciała, ale nie dostała się do innej – wybranej, jak konieczność rezygnacji z dobrze płatnej, obfitej w przywileje socjalne pracy w przedsiębiorstwie komunikacyjnym ze względu na dzieci i dom, czy re-zygnacja ze zdawania matury – wyjaśniała czynnikami „obiektywnymi”, które na taki bieg zdarzeń się złożyły, które jednak, choć od niej niezależne, uznała ona za normalne. „Mogło być gorzej” – mówiła o przerwaniu kariery zawodowej, dodając, że „trzeba się cieszyć z tego, co się ma”. Dawała też do zrozumienia, że możliwość zdobywania nowej wiedzy i umiejętności jest nadal dla niej otwarta, że pójdzie się jeszcze kształcić: „Trzeci wiek przede mną jeszcze stoi otworem, tak że spokojnie. Nauczę się jeszcze jakiegoś języ-ka”. Tak poprowadzona narracja, dobrze czytelna w materiale fonicznym, nie upoważnia nas (choć nieco inaczej wygląda to w transkrypcji) do sytuo-wania rozmówczyni po stronie ofiar społecznych systemu (sama narratorka tego tak nie wyrażała). Z drugiej strony trudno powiedzieć, że nie poniosła ona żadnej ofiary. Nie mogła posłać dzieci do przedszkola, gdyż na wsi działało ono jedynie do godziny 14.00, a zatem musiała zrezygnować z pra-cy zawodowej, która była dla niej ważna. Nie zdawała też matury, gdyż na to musiałaby uzyskać zgodę pracodawcy. Z kolei decydując się na pozosta-nie w domu, pozosta-nie korzystała z licznych przywilejów pracowniczych, na przy-kład nie korzystała z wczasów. Ambicje zawodowe i edukacyjne ulokowała

tymczasem, dostarczając motywacji i stwarzając warunki materialne, w cór-kach, z których każda mogła zrealizować karierę edukacyjną i zawodową, tak jak tego chciała.

Przytoczone powyżej dwa studia przypadku, dobrze pokazujące co ro-zumiemy przez pojęcie zwyczajnych kobiet, nie wykluczają w naszych badaniach narracji znacznie bardziej straumatyzowanych. Tak było w przy-padku wywiadu przeprowadzonego przez Bernadette Jonda, która poszu-kując rozmówczyń, skorzystała z rekomendacji pracowników tzw. miejsca pamięci w Bautzen. W Bautzen badaczka spotkała kobiety, które za czasów NRD były tam więzione albo ich mężowie byli więźniami w Bautzen, pod-czas gdy one same były więzione – ze względów politycznych – w więzieniu Hoheneck18.

Bohaterka wywiadu Bernadette Jonda urodziła się w 1951 roku. W roz-mowie potrafiła ona bardzo dokładnie (niemalże co do minuty!) wskazać moment, w którym w jej życiu wszystko zdecydowanie się zmieniło. Stało się to, gdy w roku 1979 w tajemniczych okolicznościach zniknął bez śladu jej wówczas trzyletni syn. Rozmowa z badaczką rozpoczęła się, jak wspomnia-łyśmy, w miejscu pamięci w Bautzen. Jak można było przypuszczać, stosun-kowo łatwo było nawiązać pierwszy kontakt. Wynikało to z faktu, że narra-torka z Bautzen była tam po to, aby publicznie przedstawić swoją historię (bierze ona udział w projekcie nt. „Uprowadzeń dzieci w NRD” i traktuje udział ten, podobnie jak inne działania, które podejmuje, aby wyjaśnić wy-darzenia z przeszłości, jako misję życiową). W byłej już NRD uderzająco wiele dzieci „zniknęło” albo zostało poddanych przymusowej adopcji, co stało się gorzkim i tragicznym doświadczeniem zarówno tysięcy rodziców, jak i samych dzieci. Nasza rozmówczyni od 36 lat, od momentu gdy straciła dziecko, jest przekonana, że stało się to za sprawą Stasi. Jej synek został po-rwany z parkingu w chwili, gdy była wraz z mężem, przez zaledwie kilka minut, zajęta załadunkiem samochodu. Fakt, że narratorka w kolejnych la-tach nie otrzymała żadnej pomocy w znalezieniu dziecka oraz że i ją, i jej męża spotykały kolejne szykany ze strony władz, utwierdził ją tylko w przekonaniu, że za całą tą historią kryje się właśnie Stasi. Miejsce, w któ-rym doszło do spotkania z narratorką, ułatwiło nawiązanie z nią rozmowy.

Jednak aby przeprowadzić z nią wywiad, konieczne okazało się wybranie innego czasu i lokalizacji na spotkanie. Czasowe rozdzielenie tych dwóch

_______________

18 Hoheneck było jednym z najcięższych więzień w Niemieckiej Republice Demokratycz-nej, gdzie były więzione kobiety z powodów politycznych. Więzienie to było znane z brutal-ności (karcer). Dokładne liczby więzionych tam kobiet nie są znane. Szacuje się, że było ich kilka tysięcy. Już sam ten fakt był dla nas wystarczającym powodem, by w naszym badaniu uwzględnić los kobiet – ofiar Stasi w byłym NRD.

faz spotkania miało tę zaletę, że badaczka mogła przepracować pierwsze informacje, jakie uzyskała od narratorki. To pierwsze, inicjacyjne spotkanie pozwoliło też na ważne dla naszych badań zbliżenie się obu rozmówczyń, uzgodnienie wspólnego pola doświadczeń życia w warunkach komunizmu (oczywiście wobec różnic), które także w tym przypadku zaistniały.

W relacji Claudii Florentiny Dobre pojawia się informacja, iż kobiety

„bez heroicznego życiorysu” powątpiewają w użyteczność ich historii dla badania. Podobne doświadczenia dotyczą też polskich respondentek. Zda-rzało się, że już na etapie ustalania wspólnego spotkania, napomykały one, że pewnie niewiele pomogą w badaniach, a kończąc rozmowę, powątpiewa-ły, czy to się na coś przyda. Z drugiej strony, wiele z nich już w trakcie wy-wiadu dostrzegało wartość życiowych wyborów, istotę ograniczeń, ale także możliwości, jakie były jeśli nie przed nimi, to przed ich następczyniami, a także uświadamiało sobie, co było dla nich ważne i co pozostawało takie w chwili, gdy wywiad był realizowany. To jeden, choć zapewne nie jedyny powód, dla którego możemy sądzić, że sięganie do historii życia zwyczaj-nych kobiet okresu komunizmu, może być dla nich wyzwalające, bez względu na to, czego i jakiego zwykłego/niezwykłego aspektu ich życia to dotyczy19.

Powiązane dokumenty