• Nie Znaleziono Wyników

Z dala od miast

W dokumencie Ze skarbnicy świadectw III (Stron 109-113)

Ci, którzy zajmuj ˛a si˛e znalezieniem miejsca dla naszych sanato-riów, powinni, modl ˛ac si˛e, dokładnie pozna´c charakter i cel pracy w tych placówkach. Powinni stale mie´c w pami˛eci, ˙ze pracuj ˛a, by odro-dzi´c w człowieku podobie´nstwo Bo˙ze. Jedn ˛a r˛ek ˛a powinni podawa´c

´srodki lecznicze nios ˛ace ulg˛e w cierpieniach fizycznych, a drug ˛a [80]

ewangeli˛e dla zbawienia dusz obci ˛a˙zonych grzechem. W taki

wła-´snie sposób maj ˛a działa´c jako lekarze-misjonarze. W wielu sercach maj ˛a zasia´c ziarna prawdy.

Wszelkie samolubstwo lub jakakolwiek osobista ambicja musz ˛a by´c wyrugowane, gdy chodzi o wybór miejsca na nasze sanatoria.

Chrystus przyszedł na ´swiat i pokazał nam, jak mamy ˙zy´c i pracowa´c.

Nauczmy si˛e od Niego nie wybiera´c na sanatoria miejsc najbardziej odpowiadaj ˛acych naszym upodobaniom, ale najodpowiedniejsze dla naszej pracy.

Dane mi ´swiatło pozwoliło zrozumie´c, ˙ze w medycznej pracy misyjnej zaprzepa´scili´smy wielkie korzy´sci, gdy˙z nie

u´swiadomili-´smy sobie konieczno´sci dokonania zmiany naszych planów co do umiejscowienia sanatoriów. Jest wol ˛a Pana, ˙zeby´smy te placówki słu˙zby zdrowia zakładali poza miastem. Powinny by´c usytuowane na wsi, w najbardziej, jak to tylko jest mo˙zliwe, uroczym otoczeniu.

Na łonie natury — w Bo˙zym ogrodzie — chorzy znajd ˛a zawsze co´s, co odwróci ich uwag˛e od samych siebie, a zwróci my´sli ku Bogu.

Pouczono mnie strzec chorych od zgiełku miejskiego, od hałasu miejskich ´srodków komunikacyjnych, od warkotu samochodów i hałasu wozów konnych. Ludzie przybywaj ˛acy do naszych sanato-riów b˛ed ˛a docenia´c spokojne miejsca, a w ciszy pacjenci bardziej s ˛a podatni na wpływ Ducha Bo˙zego i ch˛etniej otwieraj ˛a swe serca.

Ogród Eden — dom naszych pierwszych rodziców — był nie-wymownie pi˛ekny. Wspaniałe krzewy, pełne wdzi˛eku, delikatne kwiaty radowały oko na ka˙zdym kroku. W ogrodzie rosły wszel-kiego rodzaju drzewa, wiele z nich było obsypanych pachn ˛acymi,

105

106 Ze skarbnicy ´swiadectw III

smakowitymi owocami. Na gał˛eziach drzew ptaki ´spiewały pie´sni uwielbienia.

Adam i Ewa, w swej nieskalanej czysto´sci, napawali si˛e wido-kiem i muzyk ˛a raju. Równie˙z i dzi´s, chocia˙z grzech rzucił na ziemi˛e cie´n, Bóg pragnie, ˙zeby Jego dzieci rozkoszowały si˛e dziełami Jego r ˛ak. Umieszczaj ˛ac nasze sanatoria w´sród pi˛eknych dzieł przyrody spełniamy zamiar Bo˙zy. Im dokładniej plan ten b˛edzie wykonany, tym wspanialszy b˛edzie wynik w przywracaniu zdrowia cierpi ˛acym.

Na nasze instytucje wychowawcze i lecznicze powinno si˛e wybiera´c miejsca z dala od wielkich miast z ich ciemnymi chmurami grzechu, tam, gdzie mo˙ze wzej´s´c Sło´nce Sprawiedliwo´sci „z uzdrowieniem na swoich skrzydłach”.Malachiasza 4,2.

Niech bracia kieruj ˛acy dziełem poucz ˛a zbory, ˙ze sanatoria po-winny by´c zakładane w najbardziej przyjemnym otoczeniu, w miej-scach, gdzie nie przeszkadza zgiełk miasta, i gdzie dzi˛eki m ˛adremu nauczaniu my´sli chorych mog ˛a by´c poł ˛aczone z my´slami Bo˙zymi.

Stale opisywałam takie miejsca, ale wydaje si˛e, ˙ze nikt tego nie sły-szał. Niedawno przedstawiono mi w jasny i przekonywaj ˛acy sposób, [81]

jak korzystn ˛a jest rzecz ˛a zakładanie naszych instytucji, szpitali i szkół poza miastem.

Z jakiego powodu nasi lekarze tak zabiegaj ˛a o pozostanie w miastach? Nawet powietrze jest tam zanieczyszczone. Pacjentów, którzy maj ˛a zapanowa´c nad nienaturalnymi skłonno´sciami, trudno jest leczy´c w miastach we wła´sciwy sposób. Dla alkoholików bary i knajpy s ˛a miejscem ustawicznych pokus. Budowanie zakładów leczniczych w miejscu, gdzie wokół panuje nieprawo´s´c udaremnia wysiłki tych, którzy chc ˛a przywróci´c chorym zdrowie.

W przyszło´sci stan miast b˛edzie coraz gorszy, a wtedy wpływ

´srodowiska miejskiego na prac˛e, jak ˛a nasze zakłady lecznicze po-winny wykonywa´c, uznany zostanie za niekorzystny.

Z punktu widzenia zdrowia dym i kurz miast s ˛a niezwykle szko-dliwe. Cz˛esto chorzy, którzy wi˛eksz ˛a cz˛e´s´c czasu sp˛edzaj ˛a w czte-rech ´scianach, czuj ˛a si˛e jak wi˛e´zniowie. Gdy wyjrz ˛a przez okno, nie widz ˛a nic, tylko domy, domy i domy. Ludzie chorzy skazani na ci ˛agłe przebywanie w zamkn˛etym pomieszczeniu s ˛a nara˙zeni na pogł˛ebianie si˛e ich dolegliwo´sci i przygn˛ebienia. Bywa, ˙ze chory zamkni˛ety w zbyt słabo wietrzonym pokoju podupada coraz bardziej na zdrowiu wskutek oddychania zu˙zytym przez siebie powietrzem.

Z dala od miast 107

Wiele jeszcze innego zła niesie ze sob ˛a zakładanie wielkich placówek słu˙zby zdrowia w du˙zych miastach.

Z jakich powodów chce si˛e obrabowa´c chorych z błogosła-wie´nstw przywracaj ˛acych zdrowie, które mo˙zna otrzyma´c przeby-waj ˛ac na ´swie˙zym powietrzu? Pouczono mnie, ˙ze chorych trzeba zach˛eca´c do opuszczenia dusznych pomieszcze´n i do sp˛edzenia czasu na wolnym powietrzu, do hodowania kwiatów, albo do jakiej´s innej, lekkiej i przyjemnej pracy. Wtedy odwróc ˛a my´sli od własnej osoby, a zwróc ˛a ku czemu´s, co daje zdrowie. ´Cwiczenia na ´swie˙zym powietrzu powinny by´c zalecane jako dobroczynna, ˙zyciodajna ko-nieczno´s´c. Im dłu˙zej da si˛e zatrzyma´c chorych na dworze, tym mniej opieki b˛ed ˛a potrzebowali. Im przyjemniejsze otoczenie, tym wi˛eksza nadzieja. Otoczcie ich pi˛eknymi dziełami przyrody, niech ogl ˛adaj ˛a rozwijaj ˛ace si˛e kwiaty i słuchaj ˛a ´spiewu ptaków, a wkrótce ich serca zaczn ˛a ´spiewa´c i chorzy zł ˛acz ˛a swe głosy z chórem ptaków.

Je-˙zeli chorych zamkniemy w pokojach, cho´cby najbardziej elegancko umeblowanych, to wkrótce stan ˛a si˛e dra˙zliwi, mog ˛a nawet popa´s´c w melancholi˛e. Obdarzcie ich błogosławie´nstwem ˙zycia na wolnym powietrzu, wtedy pod´zwign ˛a si˛e, a ciało i dusza wyzdrowiej ˛a.

Precz z miast — brzmi moje wezwanie. Nasi lekarze ju˙z dawno powinni doj´s´c do zrozumienia tego faktu. Spodziewam si˛e, modl˛e, i wierz˛e, ˙ze oto pojm ˛a wa˙zno´s´c wyj´scia z miast na szerok ˛a przestrze´n.

Bliski jest czas, kiedy wielkie miasta b˛ed ˛a nawiedzane wyrokami [82]

Bo˙zymi. W jednej chwili doznaj ˛a straszliwych wstrz ˛asów. Gdy Bóg poruszy w nich budynkami, to w ci ˛agu kilku minut czy godzin, legn ˛a one w gruzach, bez wzgl˛edu na to, jak s ˛a wielkie lub mocne, nie ma te˙z ˙zadnego znaczenia, ile maj ˛a zabezpiecze´n przed ogniem.

Bezbo˙zne miasta zmiecie z oblicza ziemi miotła zniszczenia.

W kl˛eskach, jakie spadn ˛a na ogromne budowle i wielkie dzielnice miast, Bóg poka˙ze nam, co spotka cał ˛a ziemi˛e. Powiedział: „A od figowego drzewa uczcie si˛e podobie´nstwa: Gdy gał ˛a´z jego ju˙z mi˛ek-nie i wypuszcza li´scie, poznajecie, ˙ze blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, ˙ze [przyj´scie Syna Człowieczego]

blisko jest, tu˙z u drzwi”. Mateusza 24,32.33.

* * * * *

108 Ze skarbnicy ´swiadectw III

Przed laty udzielono mi szczególnego ´swiatła, ˙zeby´smy nie kon-centrowali naszej pracy w miastach. Zgiełk i zamieszanie, jakie napełniaj ˛a miasta oraz warunki stworzone wskutek działalno´sci zwi ˛azków zawodowych i strajków stoj ˛a naszej pracy na przeszko-dzie. Ludzie usiłuj ˛a anga˙zowa´c przedstawicieli ró˙znych zawodów w działalno´s´c pewnych zwi ˛azków. Nie jest to zgodne z Bo˙zym planem, ale raczej sprzyja planom mocy, z którymi nie powinni´smy mie´c nic wspólnego. Słowo Bo˙ze si˛e wypełnia. Wyst˛epnie ł ˛acz ˛a si˛e w snopy na spalenie.

Mamy u˙zywa´c wszystkich naszych zdolno´sci, by głosi´c ´swiatu ostatnie poselstwo przestrogi. W tym działaniu musimy zachowa´c własn ˛a osobowo´s´c. Nie powinni´smy ł ˛aczy´c si˛e z tajemnymi sto-warzyszeniami czy ze zwi ˛azkami zawodowymi. Mamy sta´c przed Bogiem wolni, ustawicznie wpatruj ˛ac si˛e w Chrystusa i od Niego oczekiwa´c poucze´n. We wszystkich naszych poczynaniach musimy stale mie´c na uwadze wa˙zno´s´c doko´nczenia dzieła Bo˙zego.

* * * * *

Dane mi zostało ´swiatło, ˙ze miasta b˛ed ˛a pełne niepokoju, gwał-tów, przest˛epstw i zbrodni, i ˙ze b˛edzie si˛e to pot˛egowa´c a˙z do ko´nca historii ziemi.

W dokumencie Ze skarbnicy świadectw III (Stron 109-113)