• Nie Znaleziono Wyników

Zrozumieć współczesność

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zrozumieć współczesność"

Copied!
648
0
0

Pełen tekst

(1)

współczesność

(2)
(3)

współczesność

Profesorowi Hieronimowi Kubiakowi

w 75. rocznicę urodzin

tom ten ofiarowują przyjaciele i uczniowie

pod redakcją

Grzegorza Babińskiego i Marii Kapiszewskiej

Oficyna Wydawnicza AFM, Kraków 2009

(4)
(5)
(6)
(7)

Szanowny Jubilacie!

Rad jestem, mogąc znaleźć się w gronie osób pozdrawiających ser­ decznie profesora Hieronima Kubiaka z okazji 75. rocznicy urodzin. Poznałem Profesora w dramatycznie trudnym 1981 roku. Był to rok i wielkich nadziei, i wielkich zagrożeń, a tym samym próby cha­ rakterów, ideowości, poczucia odpowiedzialności. Zapamiętałem sło­ wa: „Komisja starała się usilnie osadzić treść tych dokumentów w nieprzemijających wartościach naszej narodowej kultury, lewico­ wej tradycji, podstaw naszej tożsamości narodowej, ciągłości histo­ rycznej Polaków ”, które na IX Nadzwyczajnym Zjeździe PZPR powie­ dział przewodniczący Komisji Uchwał - prof. Hieronim Kubiak. W słowach tych zawarta jest synteza Jego patriotycznej, postępowej filozofii. Posiada autentyczną wrażliwość człowieka lewicy. Cechuje Go wysoka kultura, skromność, ujmujący sposób bycia. Przez jed­ nych szanowany i lubiany, przez innych atakowany i pomawiany. Szedł prostą drogą. Wiedział, że konieczna jest w Polsce, w jej kierowni­

czych gremiach gruntowna przemiana myślenia i działania, zgodna z duchem i potrzebami czasu. Spotykało się to z oporami, krytyką, oskarżeniami zarówno z kręgów zachowawczych, dogmatycznych - tzw. prawdziwych komunistów, jak też - co było zresztą sprzężeniem zwrotnym - ze strony ówczesnych sojuszników. Należał obok Mieczy­ sława Rakowskiego, Andrzeja Werblana i Jerzego Wiatra do zwal­ czanych ze szczególną zajadłością. Godne podziwu były jego spokój i odporność, jak też konsekwencja i odwaga w obronie wartości, któ­ rym mimo rozczarowań i goryczy, był zawsze wierny. Jednocześnie znając realia ówczesnego rozdartego antagonistycznie świata, stał zde­ cydowanie na gruncie obrony bezpieczeństwa i stabilności państwa. Krótko mówiąc: z natury otwarty, dobroduszny, tolerancyjny, ale kie­ dy trzeba stanowczy i pryncypialny. Zaznaczył to wyraźnie w rozmo­ wie opublikowanej 29 listopada 1981 roku na łamach tygodnika „Panorama”.

(8)

wiska. Jednocześnie osłaniał i bronił je przed uproszczonymi i prymi­ tywnymi osądami. Mieczysław Rakowski w swych Pamiętnikach (tom z lat 1981-1983) 25 września 1981 roku m.in. zapisał: „Dzisiaj w wie­ czornym „Dzienniku Telewizyjnym” wystąpił Hirek Kubiak. Mówił

0 obowiązkach inteligencji w tych trudnych czasach. Odwołał się do uchwał IX Zjazdu... Jak zawsze, mówił mądrze”. Z kolei 7 listopada, a więc bezpośrednio po tzw. Spotkaniu Trzech (Glemp, Wałęsa, Jaru­ zelski), Rakowski pisze, iż odbyło się spotkanie z przedstawicielami środowisk twórczych, poświęcone idei porozumienia narodowego. Za­ pamiętałem aktywną rolę profesora Kubiaka. Podobnie jak podczas

spotkania 23 grudnia 1981 roku z 70-osobową grupą ludzi nauki.

Miał wielkie zasługi w powołaniu Narodowej Rady Kultury oraz Funduszu Rozwoju Kultury. Jednakże w tamtym burzliwym czasie zde­ rzył się z różnorodnymi przeciwnościami. Ubolewam, iż wsparcie z mojej strony nie zawsze było dość konsekwentne i skuteczne. Profe­ sor Kubiak, odchodząc z pierwszej organizacyjno-politycznej linii, pozostawał zawsze w awangardzie reformatorskich, demokratycznych poglądów i działań.

Jest wspaniałym człowiekiem, uczonym, humanistą. Od wielu lat działa aktywnie w „Kuźnicy”. Przetrwała ona godnie, prostolinijnie, różne meandry minionych dziesięcioleci. Obecnie - w nowych ustro­ jowych warunkach - kiedy lewica jest rozproszona i w defensywie,

kiedy słowa „komuna i postkomuna” stały się poręcznym epitetem; kiedy różne polityczne kręgi próbują uzurpować i monopolizować pa­ triotyzm; kiedy historia staje się instrumentem w realizacji odweto­ wych i ksenofobicznych celów - rola „Kuźnicy” nabiera szczególne­ go znaczenia. Godne szacunku są mądrość i odwaga Jej członków

1 sympatyków. Dzisiaj adresuję te słowa przede wszystkim do Jubila­ ta, Prezesa „Kuźnicy”.

Życzę Panu Profesorowi Hieronimowi Kubiakowi dalszych sukce­ sów w pracy naukowej i dydaktycznej. Życzę zasłużonego poczucia dobrze spełnionego - wobec Polski, polskiej nauki i kultury - obo­ wiązku. Życzę zdrowia i wszelkiej osobistej pomyślności.

(9)

Księga przekazywana dziś Profesorowi Hieronimowi Kubiakowi jako dowód szacunku dla jego dokonań zawiera intelektualnie inspirujące teksty nauko­ we, indywidualne wizerunki profesora i wykaz jego dokonań. Z wielką przy­ jemnością pragnę dodać kilka słów odnoszących się do tego, z czym boha­ ter tej uroczystości jest skojarzony, tj. z faktem bycia profesorem. Zaplątani w zawiłości polskich regulacji dotyczących tego tytułu czy stanowiska tylko przy okazji mówienia o kimś, kto swoimi dokonaniami wyrażonymi w sło­ wach i czynach pokazuje nam, kim jest profesor w polskiej tradycji, uświa­ damiamy sobie to, czego oczekujemy od osoby obdarzonej tą godnością. Spojrzenie na dokonania prof. Kubiaka pozwala to zrozumieć. Ogrom jego dokonań na wielu polach nieco zawstydza, gdy uświadomimy sobie skalę jego oddziaływań na rozwój ulubionej dyscypliny naukowej - socjologii, na

instytucje, z którymi był związany, ludzi, na studentów i uczniów.

Profesor to godność i tytuł będący podstawowym elementem świata aka­ demickiego. Jest symbolem znaczącej aktywności naukowej, odwagi w zdo­ bywaniu nowych pól badawczych, pełnienia funkcji nauczyciela w systemie szkolnictwa wyższego, ale jest też symbolem człowieka aktywnego na in­ nych polach. Refleksje przyjaciół zamieszczone w tej publikacji odnoszą się do tych aktywności. Wielu, nawet stojących z dala obserwatorów życia po­ litycznego zna Profesora Kubiaka jako aktywnego rzecznika na rzecz prze­ mian i dialogu władzy ze społeczeństwem i obrońcy polityki cechującej się szacunkiem do człowieka i aktywnego działacza Kuźnicy. Dla innych zapisał się w pamięci (i nadal zapisuje tę kartę) jako odważny, poszukujący nowych obszarów badawczych uczony tworzący niezapomniane działa na trwałe wpisane do dorobku socjologii. Tu wskazać należy na prace z zakresu so­ cjologii religii, etniczności, narodu, czy studia nad Polonią, a wreszcie wła­ dzy i polityki. Uniwersytet Jagielloński zawdzięcza mu skuteczne działania na rzecz stworzenia Instytutu Polonijnego i wizjonerskie kierowanie tą insty­ tucją, a absolwenci socjologii mają go w pamięci jako surowego i życzliwe­ go wykładowcę. Autorzy esejów w tej księdze przypomnieli te dokonania w pięknych słowach.

(10)

uczynił dla promowania modelu profesora wyróżniającego się akademicką i pozaakademicką aktywnością. Ten model profesury, który uosabia Hiero­ nim Kubiak, stwierdzam z bólem, jest jakby w odwrocie wobec sztucznie oddzielonych od siebie obszarów badań i narastania postaw egoizmu.

Dziękuję więc Profesorowi Kubiakowi za to, że będąc przez całe życie związany z Uniwersytetem Jagiellońskim, był i jest rzecznikiem walki o pre­ stiż godności profesora, a z naszego uniwersytetu uczynił pole tej zwycię­ skiej w jego wykonaniu bitwy. Rozumie on bowiem godność profesora jako uczonego wyróżniającego się pasją badawczą, zdolnością inspirowania do działań i badań osób będących w jego otoczeniu, w tym studentów ale także jako człowieka otwartego na dziejące się wokół życie, ludzkie problemy, ra­

dości czy niesprawiedliwości. Profesor to nie zamknięty w wieży z kości słoniowej twórca dzieł tworzonych dla własnej chwały, ale człowiek aktyw­ ny porywaj ący innych do działań.

Profesor Hieronim Kubiak wykorzystywał i nadal wykorzystuje swój in­ telekt i wiedzę oraz olbrzymie doświadczenia dla dobra studentów, dla nauki i dla działań broniących godności człowieka. W efekcie przydaje godności profesora tak pożądany wymiar w dynamicznie zmieniającym się, stechnicy­ zowanym świecie. Gratuluję mu tego, że swoją aktywnością pokazał, co to znaczy być PROFESOREM, i dziękuję za to, co w tym zakresie uczynił.

Profesor Andrzej Mania

Prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Kraków, 28 czerwca 2009 roku

(11)

Profesor Hieronim Kubiak należy do grona najwybitniejszych znawców socjologii religii i kultury, teorii procesów narodowotwórczych, zagadnień etnicznych i migracji mię dzynarodowych, socjologii władzy i polityki oraz badań nad pokojem. Po ukończeniu studiów rusycystycznych na Uniwersy­ tecie Jagiellońskim, podjął następnie na Wydziale Historycznym UJ studia socjologiczne zakończone w 1964 r. Uczęszczał na seminarium prof. Kazi­ mierza Dobrowolskiego, pod kierunkiem którego przygotował dysertację dok­ torską o Polskim Narodowym Kościele Katolickim w Stanach Zjednoczonych

Ameryki w latach 1897-1965, obronioną w 1968 r. Cztery lata później uka­

zała się Jego kolejna książka Religijność a środowisko społeczne. Studium

zmian religijności pod wpływem ruchów migracyjnych ze wsi do miast, która

stała się podstawą przewodu habilitacyjnego zakończonego z powodzeniem w czerwcu 1972 r. Te prace, jak też szereg innych, ugruntowały pozycję Jubilata jako jednego z najlepszych reprezentantów socjologicznych badań nad religią.

Profesor Hieronim Kubiak należy także do prekursorów badań socjolo­ gicznych nad Polonią amerykańską. W połowie lat siedemdziesiątych stwo­ rzył pierwszy polski Instytut Badań Polonijnych, którego był wieloletnim dyrektorem i przewodniczącym Rady Naukowej. Był twórcą i przez z górą dwadzieścia lat koordynatorem interdyscyplinarnego programu badań nad dziejami i współczesnością zbiorowości polonijnych, a także redaktorem naczelnym „Przeglądu Polonijnego”, ukazującego się od połowy lat siedem­ dziesiątych, oraz serii wydawniczej PAN - „Biblioteka Polonijna”. Tematy­ ce polonijnej poświęcił też liczne prace naukowe, w tym kilka opracowań książkowych.

Lata osiemdziesiąte przyniosły wzrost zainteresowań Profesora socjologią władzy i polityki, a w szczególności problematyką organizowania się współ­ czesnych społeczeństw w demokratyczne państwa. Powstałe wówczas prace stanowiły w dużym stopniu pokłosie uczestnictwa w licznych międzynaro­ dowych zespołach badawczych. Nie sposób nie wspomnieć także o prowa­

(12)

prac poświęconych zagadnieniom etnicznym, socjologii kultury, teorii proce­ sów narodowotwórczych, czy wreszcie badań empirycznych i eksperckich dotyczących optymalizacji ze społecznego punktu widzenia warunków loka­ lizacji zbiorników wodnych.

Dorobek naukowy Profesora Hieronima Kubiaka jest imponujący. Skła­ dają się nań liczne monografie, prace redakcyjne oraz blisko dwieście roz­ praw, artykułów i prac drobniejszych, nie licząc niezwykle bogatej publicy­ styki zamieszczanej przez lata w prasie codziennej. Gdy do tego dodamy ponad 500 wypromowanych magistrów socjologii, 18 doktorów oraz liczne grono uczniów z tytułem profesorskim, trudno uwierzyć, że wszystko to zawiera się w życiorysie jednego człowieka. Uczonego i erudycyjnego wy­ kładowcy, urzekającego słuchaczy piękną polszczyzną i zarażającego swą pasją badawczą. Po prostu Mistrza, do którego zawsze można zwrócić się

0 pomoc i radę, i który nigdy nie traktuje swego interlokutora z pozycji wyższości, lecz prowadzi z nim, jak z równym sobie, dysputę twórczą

1 inspirującą. I zapewne nie bez znaczenia będzie w tym wypadku doświad­ czenie wyniesione z działalności w ruchu studenckim, gdzie Hieronim Ku­ biak realizował swe pasje społecznikowskie przez liczne lata, dochodząc do stanowiska przewodniczącego Rady Okręgowej Zrzeszenia Studentów Pol­ skich w Krakowie.

W 2004 r. Profesor Hieronim Kubiak związał się z - wówczas jeszcze Krakowską Szkołą Wyż szą - dziś Krakowską Akademią im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, by służyć tej młodej Uczelni swym doświadczeniem i wiedzą. Jest dla nas prawdziwą radością i zaszczytem móc przyczynić się do wyda­ nia Księgi Jubileuszowej tego wybitnego Uczonego, niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie socjologii, a zarazem naszego Przyjaciela, któremu nasza Uczelnia zawdzięcza tak wiele. Czcigodnemu Jubilatowi życzymy wie­ lu lat owocnej pracy, kolejnych książek, a przede wszystkim zdrowia i wszel­ kiej pomyślności. Liczymy, Drogi Panie Profesorze, że będzie Pan nadal wspierał nas w dziele kształcenia młodzieży. Ad multos annos!

Prof. dr hab. Jerzy Malec

Rektor Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego

(13)

Wprowadzenie

Tom rozpraw i artykułów poświęcony Profesorowi Hieronimowi Kubiakowi z okazji 75. rocznicy jego urodzin nosi tytuł: Zrozumieć współczesność. To tytuł bardzo pojem­ ny, odpowiadający skali zainteresowań i pasji intelektualnych Jubilata oraz zakresowi zainteresowań autorów, których teksty zostały zamieszczone w tym tomie. Jednak owa różnorodność i wieloaspektowość wątków spowodowała pewne trudności przy wyborze tych najbardziej dominujących, w obrębie których pozostałe mieściłyby się bez zastrzeżeń. Dlatego Zrozumieć współczesność nie dzieli się jednoznacznie na roz­ łączne logicznie i tematycznie części.

Część pierwsza zawiera teksty biograficzne, przedstawiające złożoną i niewątpliwie wielowymiarową postać Jubilata. Nazwana została: „Szkice do portretu zbiorowego Hieronima Kubiaka” i zawiera następujące szkice: Eugeniusz Duraczyński: „Intelektu­ alista w Komitecie Centralnym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”; Andrzej Kurz: „Hieronim Kubiak - społeczny lider i prezes «Kuźnicy» - jakim go znam”; Leszek Polony: „Hieronim”; Tomasz Mańkowski: „Mecenas”; Grzegorz Babiński: „Glossa do biografii intelektualnej Hieronima Kubiaka”.

Na część drugą składają się wątki problemowe bliskie zainteresowaniom zawodo­ wym Jubilata. To problemy migracji i ich skutków w postaci przekształcania się zbio­ rowości imigranckich w zbiorowości etniczne, polonijne. Nazwaliśmy tę część: „Mi­ gracje - Polacy poza Polską - Polonia”, gdyż taka trójczłonowa konstrukcja najlepiej oddaje treść tej części oraz zainteresowania i niepokoje intelektualne Jubilata.

Charakteryzując przed kilkunastu laty trendy migracji międzynarodowych pod koniec dwudziestego wieku, Hieronim Kubiak wyróżnił ich następujące cechy szczególne.

Zmieniają się proporcje między migracjami intencjonalnie osadniczymi, tj. takimi, których uczestnicy zamierzają pozostać w kraju docelowym na stałe lub przez długi czas, a migracjami intencjonalnie powrotnymi, gdy migranci wyjeżdżają z kraju na niezbyt długie okresy, a często zamieniają te migracje w ciąg raczej krótkotrwałych, często sezonowych wyjazdów. Obecnie coraz częściej przeważają migracje okresowe i cykliczne. Nie dotyczy to uchodźców i uciekinierów, którzy na ogół porzucają swoje dawne miejsca zamieszkania na stałe, chyba że radykalnie na lepsze zmienią się w tych krajach warunki polityczne i ekonomiczne, co zdarza się, niestety, na ogół dosyć rzadko. Przyczyny coraz częstszych wyjazdów tylko okresowych są wielorakie. Wielu emigrantów opuszcza kraje demokratyczne i rozwijające się, w których warunki ekonomiczne ulegają poprawie. Wyjeżdżają nie po to, aby uniknąć permanentnego

(14)

ubóstwa, ale po to, aby za zarobione za granicą pieniądze poprawić osobistą i ro­ dzinną sytuację ekonomiczną w swoim kraju. Drugim powodem są ułatwienia w przekraczaniu granic oraz zmniejszające się koszty i czas przejazdu (coraz czę­ ściej przelotu) z kraju rodzinnego do kraju migracji i z powrotem.

Zwiększa się w migracjach międzynarodowych udział i rola kobiet. Przed wiekiem kobiety migrowały samodzielnie bardzo rzadko, z reguły dołączały do mężów lub in­ nych członków rodziny, którzy emigrowali wcześniej i przygotowywali warunki do migracji rodzinnej. Ale nie tylko zmieniająca się rola kobiet i ich emancypacja spowo­ dowała to, że współcześnie kobiety migrują równie często jak mężczyźni, a w wielu przypadkach (krajach, kierunkach) częściej niż mężczyźni. Zmienił się międzynarodo­ wy rynek pracy i zapotrzebowania na siłę roboczą. Praca w ciężkich zawodach fi­ zycznych, do której wykonywania głównie byli potrzebni imigranci jeszcze pół wieku temu, uległa redukcji na rzecz szeroko rozumianego rynku usług, na którym kobiety odnajdują się generalnie lepiej niż mężczyźni. Kolejnym powodem tych zmian jest szybszy w ostatnich dekadach wzrost wykształcenia kobiet niż mężczyzn, w tym także w krajach słabiej rozwiniętych, skąd migruje większość kobiet. Ale zmieniła się także, na korzyść kobiet, ich proporcja w kategoriach najwyżej kwalifikowanych specjali­ stów i ekspertów, zwiększył się więc także udział kobiet w od dawna znanym zjawi­ sku, jakim jest migracja specjalistów wysokiej klasy, czyli „drenaż mózgów”.

Rozszerza się udział w ogólnych proporcjach kategorii i przyczyn migracji, migracji określanej jako zjawisko łączenia rodzin. Taka kategoria migracji została zapoczątko­ wana w roku 1965 w nowym prawie imigracyjnym przyjętym przez Stany Zjednoczo­ ne Ameryki. Z analiz przeprowadzonych w USA wynika, że legalny imigrant moż e w ciągu kilkunastu lat sprowadzić nawet kilkudziesięciu bliższych i dalszych krew­ nych. Podobne zjawiska obserwowane są na coraz szerszą skalę w większości wy­ soko rozwiniętych krajów przyjmujących imigrantów. Łączenie rodzin jako proces mi­ gracji rodzi ważkie konsekwencje. Imigranci, którzy migrują rodzinnie, na ogół łatwiej i bardziej efektywnie przystosowują się do nowych warunków. Zakładają często rodzinne biznesy i warsztaty, tworzą łańcuchy powiązań trwałych i efektywnych. Wynikiem tego jest większa odrębność poszczególnych zbiorowości, spowolnienie lub zanik procesów asymilacji i utrwalanie się pluralizmów kulturowych i etnicznych.

Zmienia się wyraźnie rynek pracy i zapotrzebowanie na imigrantów. Jeszcze do połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku potrzebni byli głównie pracownicy fizyczni do niżej kwalifikowanych i niżej opłacanych zawodów (gastarbeiterzy). W ostatnich dekadach coraz wyraźniej upowszechnia się trend w postaci zwiększającego się za­ potrzebowania na szeroko rozumiane usługi, raczej o charakterze prac umysłowych i wymagających kwalifikacji, oraz na specjalistów i ekspertów. Na przykład, prawie 70% imigrantów z Indii do USA ma wyższe wykształcenie i pracuje w branży high tech.

Zwiększa się zakres napięć i konfliktów między oczekiwaniami i żądaniami imigran­ tów domagających się prawa do wjazdu i osiedlenia bez ograniczeń, a dążeniami wielu państw do wprowadzania kolejnych barier i utrudnień imigracyjnych. W sporach tych częściej wygrywają imigranci, kraje docelowe imigracji znoszą kolejne ograniczenia. Było jeszcze tak kilkanaście lat temu, gdy Hieronim Kubiak pisał na te tematy. Od mniej więcej połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zauważa się, po obu

(15)

stronach Atlantyku, tendencje do zaostrzenia przepisów imigracyjnych i wprowadza­ nia nowych ograniczeń. Trudno obecnie przewidzieć, jakie będą dalsze konsekwen­ cje tych zmian.

Rozszerza się mię dzynarodowa kontrola ruchów migracyjnych. Oznacza to poja­ wienie się coraz większej liczby międzynarodowych instytucji i agend zajmujących się monitorowaniem procesów migracyjnych, ochroną praw migrantów i przeciwdziałają­ cych dyskryminacji. To pod naciskiem tych organizacji oficjalnie wycofano z zasad polityki imigracyjnej wielu krajów kryteria rasowe, religijne czy dyskryminację ze wzglę­ du na niepełnosprawność. Często w ich miejsce wprowadzano swoistą „dyskrymina­ cję pozytywną”, preferując członków dyskryminowanych w innych częściach świata mniejszości.

Zmieniają się wyraźnie kierunki i miejsca docelowe migracji. Niemal cała Europa była do połowy XX wieku wielkim zagłębiem migracji, głównie za Atlantyk. Obecnie Europa jest miejscem docelowym milionów imigrantów, których potrzebuje ze wzglę­ dów ekonomicznych i demograficznych, a przed którymi się broni.

Przemieszczają się także „zagłębia” migracji. Od trzech dziesięcioleci narastają mi­ gracje mieszkańców Azji, zarówno wewnątrz tego kontynentu i w obrębie wielkich państw (Chiny, Indie), jak i poza kontynent, zwłaszcza do Ameryki. Imigracja do USA z takich krajów, jak Chiny Japonia, Korea, Indie, Filipiny i Wietnam wzrastała w ostat­ nich trzech dekadach XX wieku w tempie ok. 100% w każdej kolejnej dekadzie.

Wszystkie te prawidłowości są widoczne współcześnie, wszystkie wcześniejsze obserwacje i konkluzje Kubiaka są aktualne, ale nie o wszystkich piszą autorzy tej części. Otwiera ją obszerny esej Marcina Kuli, od dziesięcioleci bliskiego współpra­ cownika i przyjaciela Hieronima Kubiaka, który przedstawia fale emigracji z Polski i ziem polskich, ukazuje przy tym złożoność przyczyn i motywów emigracji, ich jakże często niedobrowolny charakter i trudne do ocenienia skutki. Tytuł artykułu Marcina Kuli jest krótki: „Fale”, ale treści bardzo wielowarstwowe, nakładające się na siebie falami.

Barbara Ann Strassberg w artykule „An Interpretation of Our Times: The Transna­ tional Family & the Nation-State” przedstawiła dominujące wśród współczesnych mi­ gracji tendencje w postaci nasilenia się zjawisk transnacjonalizmu. Adam Walaszek omówił: „Migracyjne szlaki w Europie Środkowej XVIII wieku w perspektywie mikro: Salzburg - Saksonia - Prusy Wschodnie - Królestwo Polskie - Ameryka”. Podobnie migracyjne doświadczenia w skali mikro, przypadek tylko jednej rodziny, przedstawiła Dorota Praszałowicz „Mikrohistoria: z dziejów polskich migracji do Berlina”.

Halina Grzymała-Moszczyńska w artykule „Z Polski na Zachód i ze Wschodu do Polski” podejmuje problematykę najnowszej emigracji z Polski i do Polski. Porównanie dwóch bardzo różnych fal emigracji i imigracji pozwoliło na ukazanie różnorodności sytuacji i decyzji migracyjnych. Roman Dzwonkowski SAC („Integracja emigrantów w świetle przemówień papieża Jana Pawła II do Polonii i Polaków za granicą”) zaryso­ wał główne wątki problemowe, jakie pojawiały się w licznych spotkaniach Jana Pawła II z Polonią.

Nieco inną postać mają dwa ostatnie teksty w tej części. Tadeusz Bujnicki w arty­ kule „Wielkie Księstwo Litewskie widziane z Paryża” oraz Tadeusz Radzik: „Położenie

(16)

Polaków na Ukrainie w okresie międzywojennym w ocenach polskich konsulów” po­ ruszają problemy nie migracji, lecz skutków zmiany granic i pozostałych po tych zmia­ nach mniejszości polskich, obywateli I i II Rzeczpospolitej. W obu tych tekstach znaleźć można bezpośrednie lub pośrednie odniesienie do wątków problemowych i tematycznych podejmowanych przez Hieronima Kubiaka w książkach przez niego pisanych lub redagowanych.

Trzecia część tomu zatytułowana została: „W międzynarodowej społeczności”. Część ta oddaje zarówno zakres zainteresowań badawczych autorów zamieszczonych tu tek­ stów, jak ich bezpośrednie lub pośrednie nawiązywanie do wątków podejmowanych przez Hieronima Kubiaka w książce U progu ery postwestfalskiej. Dominującym wąt­ kiem wszystkich artykułów jest niepokój o kształt współczesny i przyszłość ładu mię­ dzynarodowego. Nie jest to z pewnością przypadkowe.

Grzegorz Pożarlik w artykule „Bezpieczeństwo mi ędzynarodowe w czasach glo­ balnej asymetrii” wychodzi od tezy, że po atakach terrorystycznych z początku XXI wieku koncepcja bezpieczeństwa międzynarodowego wymaga przyjęcia nowych stra­ tegii. Pojawiają się pytania o „bezpieczeństwo dla kogo i przez kogo”. Rozszerzył się zakres podmiotów tego bezpieczeństwa, od jednostek do narodów i tworów ponad­ państwowych. Postawiono w tym tekście więcej pytań, niż udzielono odpowiedzi, bo odpowiedzi na te pytania nie są po prostu znane. Jacek Raciborski w artykule „Unia Europejska jako imperium. Rozważania o koncepcji Ulricha Becka” ukazuje ewolucję poglądów Ulricha Becka na kształt Unii Europejskiej, od jego „Społeczeństwa ryzyka” do „Europy kosmopolitycznej”. Wskazuje na dylematy tożsamości europejskiej, która długo kształtowała się w opozycji do zagrożeń komunizmu i Europy Wschodniej. Gdy zagrożenie to ustało, „stara Europa” ma w kwestiach tożsamości niewiele do zaofero­ wania „nowej”.

Erhard Cziomer w artykule „Międzynarodowe implikacje partnerstwa strategicz­ nego Niemcy-Rosja w XXI wieku” także wyraźnie nawiązuje do epoki postwestfal­ skiej, w której państwa, nawet te największe i najsilniejsze, nie są już całkowicie suwe­ rennymi podmiotami stosunków międzynarodowych. Koncepcja partnerstwa strate­ gicznego musi ulec przewartościowaniu, gdyż jego międzynarodowe implikacje mogą być różne od zakładanych i oczekiwanych.

Andrzej Kapiszewski w „De-Arabization in the Gulf. Foreign Labor and the Strug­ gle for Local Culture” wskazywał na wzrastające znaczenie międzynarodowych ru­ chów migracyjnych dla przemian wcześniej jednolitych narodowo i religijnie społe­ czeństw. Są to procesy, które występowały wcześniej w wielu częściach świata, w Europie Zachodniej pogłębiły się po drugiej wojnie światowej. W krajach arabskich jest to zjawisko nowe, którego konsekwencje będą niewątpliwie znaczące. Podobne nieco problemy, ze wskazaniem na Szwajcarię, porusza Andrzej Porębski w tekście „Rodowód narodu szwajcarskiego. Szkic analizy”. Pisze on o rodowodzie wieloetnicz­ nego narodu, wskazując na znaczenie - w intencjach czasowej, a w rzeczywistości trwałej - imigracji dla przemian współczesnej tożsamości Szwajcarów. W obu tek­ stach widoczne są odniesienia do problemów epoki postwestfalskiej.

Zagrożenia ze strony międzynarodowego terroryzmu poruszane są w dwóch pozo­ stałych artykułach tej części. Jan Widacki: „Pożegnanie współczesności. Nauka i tech­

(17)

nika przeciw terroryzmowi. Terror nauki i techniki”, oraz Katarzyna Brataniec: „Dżi- had - mit czy rzeczywistość?”, podejmują te problemy z różnych perspektyw.

Część czwarta zatytułowana „W kręgu spraw polskich” jest najbardziej wielowąt­ kowa i tym samym obszerna. Otwiera ją artykuł Jacka M. Majchrowskiego „Przed- konstytucyjne unormowania miejsca i roli głowy państwa”. Dalej poruszany jest pro­ blem ważki i ciągle aktualny - dylematy związane z wprowadzeniem stanu wojennego. Gerard Labuda w opracowaniu „Polskie i rosyjskie dylematy wobec stanu wojennego w Polsce w roku 1981 w perspektywie historycznej” określa tę perspektywę inaczej, niż miało to miejsce w wielu podobnych opracowaniach. Bardzo aktualne współcze­ śnie, choć odnoszące się bezpośrednio do drugiej wojny światowej i jej zakończenia problemy przedstawił Wojciech Wrzesiński w pracy „Odzyskiwanie utraconego naro­ du” Są to problemy zdefiniowania przynależności do narodu oraz problemy polityki asymilacji lub wykluczenia w stosunku do osób i zbiorowości, które w zakresie jedno­ znacznie zdefiniowanej przynależności się nie mieszczą.

Do rozważań Profesora Kubiaka poświęconych charakterowi narodowemu nawią­ zuje Wojciech Pawnik w tekście „Polacy - uwagi o charakterze narodowym w per­ spektywie historycznej”. Robi to w części teoretycznej swego artykułu. W części empirycznej przytacza wyniki badań nad postawami i preferencjami młodego pokole­ nia, ukazując istnienie pewnej specyfiki, którą trudno jednak nazwać narodowym charakterem. Zbliżona jest nieco tematyka artykułu Haliny Sekuly-Kwaśniewicz pt. „Przemiany wzorca obyczajowego roli kobiety w Polsce”. Wzorzec roli kobiety to oczywiście nie jest rys charakteru narodowego. Ale jeżeli samo pojęcie charakteru narodowego potraktujemy szeroko i nieco metaforycznie, to można powiedzieć, że zarówno z rozważań Pawnika, jak i Sekuły-Kwaśniewicz wynika, że charakter ten ulega pewnym znaczącym przemianom.

Tworzenie się i przemiany społeczeństwa obywatelskiego w okresie transformacji to złożony problem, obecny wyraźnie w refleksjach, a także w aktywności społecznej i politycznej Hieronima Kubiaka. Do aktywności Jubilata w ruchu studenckim nawią­ zuje pośrednio Ryszard Stemplowski w eseju „O społecznej praktyce reprezentacji stu­ dentów. Od niespójnych funkcji ZSP w PRL do marginalnych funkcji nowych organi­ zacji ZSP i NZS w RP”. Bardziej ogólnie problemy te przedstawiła Paulina Sekuła w artykule „Znaczenie aktywności obywatelskiej w świadomości społecznej Polaków”. Kolejny tekst nawiązuje do aktywności społecznej różnych grup inteligencji i obecno­ ści w tych środowiskach refleksji nad kierunkami zmian technologicznych i cywiliza­ cyjnych we współczesnym świecie - Janusz Mucha: „Odkrycia naukowe i nowe tech­ nologie a zmiany cywilizacyjne w świecie, w wypowiedziach polskich reprezentantów nauk ścisłych i technicznych”.

Przemiany religijności i zmiany znaczenia religii i kościołów w życiu politycznym społeczeństw to jeden z ważniejszych problemów i wyzwań współczesności. Proble­ my te w wymiarze polskim omawiają Irena Borowik w „Dlaczego religijność w Polsce nie ulega zmianom po 1989 roku?” i Dominika Sozańska w „Konkurenci czy partne­ rzy? Chrześcijańska demokracja i Kościół katolicki po 1989 roku”. W obu tekstach ukazano polską specyfikę funkcjonowania religii i Kościoła katolickiego. Modernizacja większości społeczeństw przemysłowych prowadziła do spadku religijności - w Pol­

(18)

sce po roku 1989 takiej prawidłowości nie widać. Warto jednak zauważyć, że takiej prawidłowości nie dostrzeżono także w USA, co Seymour M. Lipset uważał za jeden z bardziej znaczących przejawów amerykańskiej wyjątkowości. (Czy to kolejny przy­ kład specyfiki polskiego charakteru narodowego?) Sozańska wskazuje na następną polską specyfikę - brak wyraźnego powiązania chrześcijańskiej demokracji z Kościołem.

Bardziej szczegółowe, nie mniej istotne problemy polityki społecznej podjęto w ostat­ nich dwóch artykułach z tej części: Władysława S. Kucharskiego: „Zadania Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w świetle ustawy z 6 stycznia 2005 roku

0 mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym” oraz Magdaleny Ślusarczyk „Sześciolatki idą do szkoły? Szkoła pomiędzy państwem a rodziną”.

Część piąta, zatytułowana „Kontekst amerykański”, zawiera wątki tematyczne, któ­ re stanowią rozszerzenie i kontynuację amerykańskich zainteresowań i refleksji Hiero­ nima Kubiaka. Nie ma tam artykułów wprost nawiązujących do głównych nurtów Jego amerykanistycznej twórczości - Polonii, amerykańskiej religijności i rodowodu amerykańskiego narodu. Najbliższy refleksji Jubilata nad głównymi drogami amery­ kańskiego procesu narodotwórczego jest artykuł Jarosława Rokickiego: „Społeczne dylematy amerykańskiej kultury”, w którym autor wskazał na najistotniejsze etapy przemian i jednocześnie najważniejsze, ciągle aktualne, problemy współczesnego ame­ rykańskiego społeczeństwa, takie jak interpretacja i implementacja American Creed, izolacjonizm vs mesjanizm, tożsamość kultury jako przedłużenie kultury europejskiej lub amerykańska wyjątkowość, ścieranie się ideologii proimigracyjnych i antyimigra- cyjnych, czy współczesne odmiany ideologii Manifest Destiny. Podobne problemy ogól­ ne, na przykładzie roli westernu w amerykańskiej kulturze, przedstawił Andrzej Bryk w rozważaniach zatytułowanych „Western jako amerykańska Odyseja”. Autorzy pozo­ stałych dwóch tekstów poruszają istotne dla amerykańskiego społeczeństwa problemy współczesne. Aleksandra Gruszczyk: „The Man Hunter. Trauma społeczeństwa ame­ rykańskiego po wojnach w Wietnamie i Iraku w perspektywie filmowej”, pokazała, posługując się analizą twórczości filmowej, ciągle istotny dla kształtu współczesnej amerykańskiej tożsamości zbiorowej problem wychodzenia z traumy po wojnach w Wietnamie i Iraku. Wojna w Iraku miała być i mogła zapewne być pomocna w odreagowaniu skutków wojny w Wietnamie. Tak się jednak nie stało, trauma wojny w Iraku niewątpliwie odnowiła zapomniane już częściowo wspomnienia z Wietnamu. Inne, równie ważne problemy podniósł Szymon M. Kubiak w artykule „Zatrudnienie atypowe a funkcje ochronne prawa pracy. (Podstawowe tendencje i uwarunkowania zmian praw pracy na przełomie XX i XXI w.)”. Ujednolicenie prawa pracy i zakresu opieki społecznej to jeden z ważniejszych i trudniejszych dylematów amerykańskiej polityki społecznej. Brak powszechności opieki zdrowotnej, społecznej i tej związanej z pracą, wybiórczość w niejednakowym traktowaniu pewnych grup społecznych

1 kategorii zatrudnienia to bardzo widoczny negatywny aspekt amerykańskiego plurali­ zmu kulturowego i społecznego.

Ostatnia część tomu zawiera teksty, które nazwaliśmy „Sprawy ludzkie”. Tę część rozpoczyna Marian Stępień, który w artykule zatytułowanym „Bohater naszych cza­ sów” ukazuje dramaty bohaterów literackich w wielkich powieściach XX wieku.

(19)

Biograficzny charakter ma tekst Bolesława Farona: „Notariusz poświadczający zgod­ ność. Stanisław Pigoń jako edytor pism Władysława Orkana”. Tekst Anny Karnat- Napieracz „Od świadomości do tożsamości - szkic o teoriopoznawczym statusie so­ cjologicznej kategorii świadomoś ci” nie jest podsumowaniem ani tej części, ani tym bardziej całości, Niemniej ze względu na teoretyczny charakter, ukazanie znaczenia świadomości w kształtowaniu tożsamości zarówno jednostkowych i zbiorowych, pod­ kreśla on jedną z bardziej znaczących cech współczesnej rzeczywistości kulturowej. Cechą tą jest kreatywna rola świadomości, subiektywne i intersubiektywne postrze­ ganie świata dla trwania i przekształcania się tego świata. Tę część zamyka tekst Jacka Dubiela pt. „Krótki esej o dylematach kardiologii”.

* * *

Każda praca zbiorowa niejako z natury ukazuje złożony i wielowątkowy obraz rzeczy­ wistości. Tak jest i w tym przypadku. Książka Zrozumieć współczesność nie zawiera recept na jej zrozumienie, lecz zbiór bardzo wielu istotnych punktów wyjścia, podstaw i płaszczyzn analizy oraz refleksji nad złożonym kształtem współczesności.

Tom ten uznać można także za kolejny zbiorowy, rozszerzony szkic do biografii intelektualnej i społecznej Profesora Hieronima Kubiaka. Nie jest z pewnością ta księga ukończeniem portretu, nie jest zamknięciem ani podsumowaniem drogi intelektualnej Profesora. Nie znalazło się w niej wiele wątków i wielu autorów, którzy być tu powin­ ni. Ale przecież już za kilka lat nadejdzie kolejny, równie piękny, jubileusz.

(20)
(21)
(22)
(23)

Drogi Jubilacie!

Przyznaję, że niełatwo jest w kilku zdaniach przedstawić swój punkt wi­ dzenia na wkład jednostki w życie naukowe, kulturalne i polityczne, w tym przypadku naszego kraju. Kłopot to wielki, szczególnie dla mnie, ponieważ chodzi o człowieka, którego los umieścił wśród ludzi wysokiego lotu. Mam na myśli profesora Hieronima Kubiaka, kończącego siedemdziesiąt pięć lat swego aktywnego życia.

Drogi Hieronimie, nieproste - a nieraz pełne niebezpiecznych zakrętów - były drogi, po których Ojczyzna i los wiódł Ciebie i Twoje pokolenie, ale wbrew wszelkim trudnościom zgromadziłeś dorobek godny szacunku i uzna­ nia. Wniosłeś swój niebagatelny, osobisty wkład w rozwój postępowej myśli społecznej pod Wawelem, a także znacznie szerzej i dalej.

Na progu kolejnego -lecia życzę Ci gromadzenia nowych osiągnięć, a przede wszystkim stałej dbałości o zdrowie.

(24)
(25)

Intelektualista

w Komitecie Centralnym

Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej

Profesora Hieronima Kubiaka poznałem, czytając jego prace naukowe, z którymi mo­ głem się zapoznać głównie w latach siedemdziesiątych. Później w Polsce nastały tygo­ dnie i dni Sturm und Drangperiode i to wówczas zaczęło do mnie docierać coraz więcej frapujących wieści o wybitnych przemyśleniach oraz przedsięwzięciach oby­ watelskich nieznanego mi nadal osobiście krakowskiego uczonego. Wreszcie nadszedł lipiec 1981 roku, a wraz z nim początek obrad IX Nadzwyczajnego Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Młodszy ode mnie o ponad trzy i pół roku H. Kubiak miał już za sobą ważne projekty demokratycznej odmiany stosunków w rządzącej par­ tii, jej relacji ze społeczeństwem i w organizacji życia naukowego. Ja zaś w marcu

1981 roku przyjąłem propozycję pracy od 3 kwietnia w aparacie Komitetu Centralnego PZPR w charakterze kierownika Wydziału Nauki i Oświaty, pełniąc jeszcze funkcję pierwszego sekretarza Komitetu Zakładowego partii w Polskiej Akademii Nauk i działa­ jąc w warszawskiej strukturze poziomej skupiającej organizacje partyjne stołecznych wyższych uczelni oraz akademii. Bardzo byłem ciekaw wszystkiego, co działo się w pozawarszawskich, reformatorsko myś lących środowiskach partyjnych.

Po wybraniu przez zjazd komisji uchwał programowych (byłem jej członkiem) mia­ łem wreszcie zobaczyć i usłyszeć profesora, który został jej przewodniczącym. Wtedy dopiero mogłem się przekonać o niezwykłej sprawności intelektualnej i kulturze osobi­ stej delegata z krakowskiej organizacji PZPR. W rozpalonej namiętnościami polityczny­ mi komisji programowej po mistrzowsku i bez jakichkolwiek „pomocy naukowych”, dysponujący fenomenalną pamięcią profesor potrafił tak pokierować komisją, by po­ wstał dokument zwarty i zgodny z reformatorskimi nastrojami „bazy partyjnej” i za­ sadniczymi poglądami przewodniczącego.

Na zjeździe Hieronim Kubiak został wybrany do Komitetu Centralnego, a ten po­ wierzył mu dwie godności: członka Biura Politycznego i sekretarza KC. Od tej chwili nikt nie miał wątpliwości, że wraz z Kazimierzem Barcikowskim i Mieczysławem Ra­ kowskim współtworzył grupę liderów demokratycznego i reformatorskiego nurtu w PZPR. Jako sekretarz odpowiedzialny za politykę kulturalną, naukową i oświatową partii został moim bezpośrednim przełożonym.

(26)

Nie wiem, jak się czuł w środowisku aparatu partyjnego, natomiast raz po raz mogłem się przekonywać o jego naturalnej zdolności do nawiązywania intelektualnego obcowania z autentycznymi uczonymi i twórcami bez względu na ich zapatrywania polityczne.

Natomiast dla twardogłowych („betonu”) był niemożliwy do strawienia. W poja­ wiających się obrzydliwych drukach tzw. Ruchu Obrońców Socjalistycznej Ojczyzny” piano o nim per „krakowiaczek CIA”. Nie wiem, jak to znosił, być może traktował to jako koszt własnych wysiłków wyzwalania partii z gorsetu ideologicznych dogmatów i oswajania jej z wartościami zachodnioeuropejskiej socjaldemokracji, z którymi czuł się związany. Pamiętam, jak próbował przekonywać do pojęcia demokracji bez dodat­ ków „burżuazyjna” lub „socjalistyczna”.

Program odnowy PZPR traktował z głębokim przeświadczeniem, że lewica, jeśli chce odgrywać istotną rolę w życiu społeczno-politycznym kraju, musi kroczyć drogą, którą ledwie zapoczątkował IX Zjazd.

Podobnie postępował, przewodnicząc zespołowi, przed którym postawiono nieła­ twe zadanie analizy i opisu polskich kryzysów z lat 1956-1980. Powstało kilka kolej­ nych wersji tego dokumentu, potocznie zwanego „Raportem Kubiaka”. Ostatnią „reda­ gowało” kilku członków Biura Politycznego. Nie sądzę, by wydrukowany jego wariant odpowiadał w całości przemyśleniom profesora. W każdym razie był jednak do nich zbliżony.

„Raport” stał się ostatnim istotnym dokonaniem Kubiaka jako sekretarza KC. Mogę o tym mówić z przekonaniem, albowiem w zespole tym zostałem wyznaczony na sekretarza.

Ale „beton” nie ustępował, a zdeklarowani reformatorzy stanowili we władzach PZPR zdecydowaną mniejszość i w konfrontacji z twardogłowymi musieli przegrać. Intelektualista z Krakowa w najwyższym kierownictwie PZPR znajdował się zaledwie kilka lat, wszelako w historii tej partii pozostawił widoczny ślad, którego najpewniej się nie wstydzi.

Profesora Hieronima Kubiaka zaliczam do najświatlejszych umysłów nie tylko w szeregach PZPR, ale i całej polskiej lewicy, czego oczywistym dowodem była i jest jego rola w krakowskiej „Kuźnicy”.

(27)

Hieronim Kubiak - społeczny lider

i prezes „Kuźnicy" - jakim go znam

Hieronim Kubiak, maturzysta przybyły z Łodzi do Krakowa na studia rusycystyczne, zwrócił moją uwagę - starszego od niego o 2 lata studenta polonistyki i początkuj ące- go asystenta (powoływano podówczas zastępców asystentów jeszcze przed dyplo­ mem) - na wielkim zebraniu w Rotundzie w 1953 roku. Mówiący staranną polsz­ czyzną, uderzający w szlachetną obywatelską nutę chłopiec, syn robotniczej rodziny, mógł wyrosnąć na pozytywnego bohatera studenckiego świata. Straciłem go wkrótce z oczu, przeniesiony na drugie studia do Warszawy.

Ale kiedy w 1961 roku znalazłem się na powrót w Krakowie, aby kierować miej­ skim komitetem partii, Kubiak, młody magister, studiujący tym razem socjologię, któ­ rej pozostał wierny na zawsze, był już niekwestionowanym liderem krakowskiego śro­ dowiska studenckiego i przewodniczącym jego organizacji, tej która zajmowała się przede wszystkim warunkami bytowymi i życiem kulturalnym niezwykle wówczas aktywnego i społecznie rozbudzonego środowiska. Kraków i jego 11 uczelni przygoto­ wywał się wtedy do jubileuszu 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, co miało się stać wielkim otwarciem nauki, ale także kultury Krakowa i Polski, na świat, przede wszystkim na Zachód.

W tych przygotowaniach środowisko i organizacje Zrzeszenia Studentów Polskich odgrywały rolę niespotykaną nigdy przedtem ani potem. Był to czas popaździernikowy. Burzliwe wydarzenia Października ’56 przyniosły Polsce pozytywny wstrząs, ten wiel­ ki krok ku suwerenności, demokracji i praworządności, którego zasięg i głębokość można porównywać tylko z kilkunastoma miesiącami burz i przemian lat 1980-1981.

W Krakowie przeobrażenia popaździernikowe miały zasięg szczególnie głęboki i trwa­ ły, bowiem żywiołowe, studencko-inteligenckie i robotnicze uderzenie w stalinowski aparat władzy i sowietyzacji zbiegło się w tym mieście z pewnym odrodzeniem idei i tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej, zakorzenionymi w bardzo konserwatywnym zdawałoby się Krakowie od czasów Ignacego Daszyńskiego, a ogromnie wzmocnio­ nymi bezpośrednio po wojnie. W Krakowie bowiem w czasie okupacji wielką rolę w niepodległościowym ruchu oporu odgrywała organizacja socjalistyczna - Wolność, Równość, Niepodległość, kierowana przez niezwykle odważnych i dojrzałych, mło­ dych wiekiem, a przecież wręcz charyzmatycznych przywódców - Józefa Cyrankie­ wicza, a po jego uwięzieniu w obozie oświęcimskim - Adama Rysiewicza, który zginął

(28)

bohaterską śmiercią w walce z Niemcami niedługo przed końcem okupacji. Ludzie wyrośli w PPS-WRN doszli w Krakowie w październiku 1956 znowu do głosu, zwłasz­ cza że pod naciskiem politycznych organizmów studenckich władzę w Krakowie (jako I sekretarz KW partii) objął najpierw stary socjalista, stalinowski zesłaniec, dr Bolesław Drobner, a po kilku miesiącach najbliższy współpracownik Józefa Cyrankiewicza - podówczas premiera rządu - podziemny działacz WRN i żołnierz socjalistycznej Gwardii, więzień Oświęcimia, z którego uratował się bohaterską ucieczką - Lucjan Motyka.

W tej to szkole życia obywatelskiego kształtował się teraz dwudziestokilkuletni Hie­ ronim Kubiak, na fali popaździernikowej wybrany przewodniczącym Rady Okręgowej ZSP i odgrywający jedną z najważniejszych ról w przygotowaniach 600-lecia UJ, u boku Lucjana Motyki właśnie.

Co charakterystyczne, organizacja studencka owego czasu nie tylko ożywiała mia­ sto i jego życie kulturalne, tworząc i animując takie instytucje kultury, jak Klub pod Jaszczurami i wiele innych czy organizując imprezy o trwałym wpływie na obieg war­ tości kulturalnych, jak Juwenalia czy Konkurs Piosenki Studenckiej, ale podejmując także przedsięwzięcia gospodarcze (np. w dziedzinie turystyki), a szczególnie inicjując budowę miasteczka studenckiego na, jak wówczas planowano, 20 tysięcy mieszkań­ ców. Hieronim Kubiak wraz z młodym docentem Politechniki, Tomaszem Mańkow­ skim, zaproponował Lucjanowi Motyce budowę kompleksu domów studenckich i urzą­ dzeń socjalno-kulturalnych całego miasteczka, na wzór amerykańskiego kampusu, wg projektów kierowanego przez Tomasza Mańkowskiego zespołu młodych architektów dobrze obeznanych z amerykańskimi doświadczeniami w tej dziedzinie.

W owym czasie instancje partyjne pełniły niemal bezpośrednie funkcje kierownicze wobec administracji lokalnej, a w dodatku były jedynymi instytucjami, które mogły wpływać na plany i działania wielkich przedsiębiorstw skupionych na ich terenie a podległych bezpośrednio administracji szczebla centralnego. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności skoncentrowane w Krakowie wielkie przedsiębiorstwa budujące obiekty produkcyjne i mieszkaniowe Nowej Huty, jednego z największych przedsięwzięć inwe­ stycyjnych ówczesnej Europy, weszły w okres zmniejszonych zadań po zakończeniu pierwszego, wieloletniego okresu budowy. Można więc było ich potencjał wykorzy­ stać dla olbrzymiego jak na owe czasy planu inwestycji uczelnianych na 600-lecie, w którym wyraźnie (co było stałą cechą systemu i epoki) brakowało odpowiednio dużego programu budowy domów akademickich i dla rozładowania nieprawdopodob­ nej ciasnoty w domach już istniejących. Projekt zespołu doc. Tomasza Mańkowskie­ go, wielokrotnie dyskutowany z Hieronimem Kubiakiem i Lucjanem Motyką propono­ wał rozwiązania w Polsce zupełnie niespotykane w swoim komforcie, funkcjonalności i ekonomicznej efektywności. Dzięki pomocy Motyki i Cyrankiewicza został akcepto­ wany przez centralne organy planowania i zarządzania, choć miejscami drastycznie okrojony i, z pewnymi zahamowaniami, w ciągu kilku lat zrealizowany, m.in. dzięki uporowi i zapobiegliwości oddanych mu jego twórców.

Pod koniec 1964 roku odwołano z Krakowa Lucjana Motykę i natychmiast zlikwi­ dowano także komitet miejski partii jako siedzibę rewizjonizmu i „inteligenckiego od­ chylenia”. Kubiak w Krakowie pozostał jako ostoja oporu przeciw poczynaniom „zdro­ wych sił”, czyli neostalinowców w partii, dzielnie walcząc z ich nacjonalistycznymi

(29)

i antyinteligenckimi poczynaniami w 1968 roku. Wtedy to między innymi używano argumentu, że skupienie kilkunastu tysięcy studentów-opozycjonistów w miasteczku akademickim było celowym działaniem przeciw ustrojowi i partii.

Kiedy w 1971 roku wróciłem znów do Krakowa na fali burzliwych zmian po grud­ niu 1970 roku (robotnicze i inteligenckie bunty były formą ówczesnej „demokracji plebiscytarnej” i prowadziły do głębokich zmian polityczno-kadrowych) Hieronim Ku­ biak, już sławny docent socjologii, absolwent stażów naukowych w Stanach Zjedno­ czonych, tworzył drugie wielkie materialne dzieło swego życia uniwersyteckiego: cen­ trum studiów polonijnych przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Tym razem w bliskości z nowym I sekretarzem KW partii - przybyłym do Krakowa po wieloletnich do­ świadczeniach dyplomatycznych w Europie Zachodniej - Józefem Klasą, podjął i doprowadził do końca inicjatywę stworzenia w Krakowie nie tylko centrum nauko­ wego badającego i budującego związki Polski z emigracją na całym ziemskim globie, ale i kształtującego studentów ze świata (nie tylko ze środowisk polonijnych), w pro­ blematyce polskiej, polskiej kulturze i języku. Bazą dla tego przedsięwzięcia stało się sprawnie i funkcjonalnie rozbudowane centrum, usytuowane w niezwykle pięknej okolicy krakowskich Przegorzał, gdzie swą willę zbudował przed wojną prof. Adolf Szyszko- -Bohusz, a w czasie okupacji rezydencję i ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy Luft­ waffe - generalny gubernator Hans Frank. Na wiele lat twórca Instytutu Badań Polo­ nijnych UJ stał się jego emblematycznym dyrektorem. Jako nowoczesny i znany w świecie uczony-socjolog nie mógł nie stać się też ważnym ekspertem, animującym polskie działania kulturalne, budującym międzynarodowe więzi.

W tychże latach 70. krakowskie środowiska naukowe i kulturalne - wykorzystując niezwykle śmiałe w warunkach Polski i całego „obozu” otwarcie krakowskiej władzy za Zachód, na inteligencję, w tym na bardzo wówczas aktywne jej środowiska techno­ kratyczne i na idee znów bliskie socjaldemokracji - wykorzystały, choć z niemałym trudem, szansę stworzenia organizacji, która łączyłaby zaangażowane obywatelsko śro­ dowiska twórcze lewicy, dawała im pole nieskrępowanej politycznie dyskusji i opinii, wręcz wpływania na politykę władzy, zwłaszcza w dziedzinie kultury. Z inicjatywy pisarza Tadeusza Hołuja, przy decydującym poparciu Józefa Klasy, powstał Klub Twór­ ców i Animatorów Kultury „Kuźnica” z piękną siedzibą w Rynku Głównym. I choć Józef Klasa został wkrótce z Krakowa odwołany i zesłany na odległą placówkę zagra­ niczną, „Kuźnica” w Krakowie się ostała, dając swym członkom oddech pewnej swo­ body w systemie, który wykazywał coraz wyraźniejsze symptomy kryzysu ideowego i politycznego w warunkach załamywania się koniunktury gospodarczej.

Hieronim Kubiak, choć ogromnie zaangażowany w swój Instytut, a także funkcje eksperckie w Warszawie, był zawsze obecny przy głównych dyskusjach „Kuźnicy”, która stawała się coraz bardziej krytyczna wobec władzy i coraz głośniej formułowała postulaty jej zmiany na szczeblach najwyższych.

I kiedy po powstaniu zorganizowanej opozycji ustrojowej w drugiej połowie lat 70., po robotniczym buncie na Wybrzeżu w sierpniu 1980 i fali strajków, które objęły cały kraj, władza zawarła porozumienia z „Solidarnością”, pierwszym, który je podpisał (30 sierpnia w Szczecinie) był ze strony rządu wicepremier Kazimierz Barcikowski - członek i wierny przyjaciel „Kuźnicy”. Na fali tych wydarzeń nastąpiły głębokie zmiany

(30)

w kierownictwie partii i w rządzie (znów do głosu doszła „demokracja plebiscytar- na”), a w partii rozwinął się ruch, który za cel postawił sobie zasadnicze zmiany ustrojowe - legalizację opozycji i socjaldemokratyzację samej partii. Wszystko to w niesłychanie trudnych warunkach międzynarodowego osamotnienia i zagrożenia sowiecką ingerencją zbrojną.

Jedyną moż liwą na gruncie polskiej racji stanu (podobnie ją wówczas rozumiał i uznawał także prymas Stefan Wyszyński) drogą utrwalenia i ewolucyjnego rozwijania przemian, wydawała się przebudowa programowa i strukturalna partii - monopolizują­ cej dotychczas władzę - na legalnej drodze zwołania jej nadzwyczajnego zjazdu. Warto przypomnieć, że w tym czasie wybitni przedstawiciele „Kuźnicy” (był wśród nich Hie­ ronim Kubiak), a wkrótce ważni funkcjonariusze kierowniczych organów partii, spoty­ kali się z naczelnym redaktorem „Tygodnika Powszechnego”, Jerzym Turowiczem.

Podstawowy nurt programowy ustrojowych przeobrażeń rozwinął się w Krako­ wie, z wielkim udziałem „Kuźnicy”, a na czele zespołu opracowującego wnioski do programu IX Zjazdu stanął prof. Hieronim Kubiak. Nic też dziwnego, że na samym IX Zjeździe powierzono mu funkcję przewodniczącego komisji programowej, wybrano do ścisłego kierownictwa partii (jej Biura Politycznego i Sekretariatu) i złożono na jego barki odpowiedzialność za politykę w nauce i kulturze.

Na tymże IX Zjeździe powierzono Hieronimowi Kubiakowi zadanie kierowania ko­ misją, która miała wyjaśnić przyczyny kryzysów politycznych (w roku 1970 tłumio­ nych krwawo) i gospodarczych w historii Polski Ludowej. Zadanie było beznadziejnie trudne, bowiem komisja nie miała dostępu do dokumentów międzynarodowych, ani archiwów aparatu przemocy, a sama też nie była w stanie zakwestionować podstawo­ wych dogmatów ustrojowych państwa. Toteż śmiałe sięgnięcie przez Kubiaka do głę­ bokich analiz socjologiczno-politycznych i ekonomicznych, przygotowanych m.in. przez prof. prof. Jerzego J. Wiatra, Władysława Markiewicza, Władysława Kwaśniewicza, Stanisława Kuzińskiego i innych, napotkała w kierowniczych kręgach politycznych mur podejrzeń i oskarżeń ze strony konserwy, tzn. ludzi wplątanych w ciężkie grzechy przeszłości. Z najwyższym trudem i przy wielu kompromisach udało się, przy akcep­ tacji Wojciecha Jaruzelskiego, doprowadzić prace do formalnego jedynie końca. Tylko rozpaczliwy upór Kubiaka spowodował, że wprowadzono do raportu słowa potępienia tych, którzy byli sprawcami obalenia Władysława Gomułki w roku 1948 i prowokato­ rami haniebnych wydarzeń marcowych roku 1968. Wiem coś o beznadziejnych wysił­ kach Kubiaka, byłem bowiem tym, który sprawozdanie komisji redagował i dziesiątki razy poprawiał.

Czas pierwszej połowy lat 80. nie okazał się łaskawy ani dla przeobrażeń ustrojo­ wych, ani dla Kubiaka. Zabrakło obu stronom - władzy i opozycji - a także mediuj ące- mu między nimi Episkopatowi z nowym prymasem na czele - odwagi i dojrzałości do kompromisu, a determinacja władzy w sowieckim obozie światowym oraz niewiara Stanów Zjednoczonych i państw Zachodniej Europy w możliwość większych zmian w Europie Centralnej spowodowała sięgnięcie przez władzę w Polsce po przemoc, a wraz z tym porażkę postępowych sił w partii, ostateczny upadek jej autorytetu i konieczność odłożenia głębokich zmian ustrojowych na czas wówczas nieokreślony.

(31)

Nie był to jednak czas przez Kubiaka i reprezentowany przez niego nurt polityczny zupełnie stracony. Kubiak, Mieczysław Rakowski, Barcikowski i inni, kiedy załamały się nadzieje na porozumienie z „Solidarnością” i zmiany, do których rzeczywiście dą­ żyli i które były do przyjęcia w ówczesnej sytuacji międzynarodowej, przeszli do de­ fensywy. Usiłowali od początku stanu wojennego roztoczyć nad środowiskami twór­ czymi swego rodzaju parasol ochronny. Często sukcesem kończyły się ich wysiłki wydostania twórców i uczonych z ośrodków internowania, skutecznie wspierali odbu­ dowywanie międzynarodowych kontaktów środowisk twórczych i intelektualnych, przy­ wracanie autonomii uczelni itp. Współpraca Rakowskiego, Kubiaka i Józefa Tejchmy z uczonymi i twórcami wykazującymi odpowiedzialność obywatelską i zrozumienie polskiej racji stanu zakończyła się w maju 1983 roku przyjęciem przez Sejm funda­ mentalnej wagi ustawy. Tworzyła ona system dający kulturze wspaniałe warunki fi­ nansowania, co wraz z rosnącym bez przerwy zakresem wolności twórczych i słab­ nącymi ingerencjami cenzury (tak!, tak!) spowodowało, że druga połowa lat 80. stała się niesłychanie rzadkim w historii kultury polskiej zbiegiem dwóch czynników - wol­ ności i materialnej zasobności. Mogę się na ten temat wypowiadać, stoją bowiem za mną osiągnięcia Wydawnictwa Literackiego, którym także w tym czasie kierowałem.

Jednakże autorytet, jaki zdobyła grupa reformatorów w partii, wśród nich właśnie Barcikowski, Rakowski i zaprzyjaźniony z nimi Kubiak, spowodował, że poszukujący dróg pozytywnego dla suwerenności Polski i godności Polaków wyjścia z sytuacji, a dzierżący ogromną władzę osobistą gen. Wojciech Jaruzelski mógł podjąć politykę skomplikowanych manewrów i kompromisów, w których Hieronim Kubiak był nie tylko ofiarą kilkakrotnie „oddawaną” (pozbawianą funkcji kierowniczych) dla zrówno­ ważenia cięć po skrzydłach „twardogłowych” i prosowieckich, ale i ciągle aktywnym uczestnikiem poszukiwania rozwiązań. Między innymi jako trudny do zaatakowania, choć pozbawiony większego wpływu politycznego przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju.

I kiedy Kubiak zakończył swoją działalność w kierownictwie partii, zaznaczoną nieuchronną słabością od pierwszych dni stanu wojennego i wrócił do Krakowa, zajął się reaktywowaniem działalności „Kuźnicy”, która decyzją Biura Politycznego została doprowadzona do rozwiązania wraz ze swym organem - miesięcznikiem „Zdanie”, dla zrównoważenia działań zmierzających (z ograniczonym zresztą skutkiem) do rozwią­ zania prosowieckich i popierających metody przemocy organizacji typu „Grunwald” i pisma „Rzeczywistość”.

„Kuźnica”, rozwiązana jako samorządne stowarzyszenie, działała po śmierci swego charyzmatycznego założyciela - Tadeusza Hołuja, w sposób ograniczony i mocno kon­ trolowany jako organizm miejskiego systemu instytucji kultury. Kubiak doprowadził w 1988 roku do oficjalnego odrodzenia „Kuźnicy” jako stowarzyszenia autonomiczne­ go, pozapartyjnego i natychmiast zaangażowanego w nowe porozumienie władzy z opozycją, w szczególności w przygotowania Okrągłego Stołu, a następnie wyborów do Sejmu i Senatu.

Wybrany w 1988 roku prezesem „Kuźnicy” był jej nieoficjalnym przedstawicielem (po stronie rządowej) w obradach Okrągłego Stołu, a w wyborach czerwcowych 1989 startował już jako oficjalny kandydat „Kuźnicy” na posła do Sejmu. Doszedł

(32)

w wyborach do drugiej tury, w której atakowany przy pomocy podstępnej propagandy i nieczystych zagrań ze strony twardogłowego aparatu partyjnego i przede wszystkim zorganizowanej działalności organów bezpieczeństwa przegrał na rzecz popieranego przez nie kandydata. Znalazłem się w analogicznej sytuacji jako drugi kandydat „Kuźni­ cy” na posła w tych wyborach. W Krakowie bowiem, w odróżnieniu od Warszawy, nie ujawniły się w solidarnościowej organizacji siły, które poparłyby w drugiej turze wyborów tych kandydatów PZPR, którzy od dawna działali na rzecz porozumienia. Porozumienie, po zwycięstwie w pierwszej turze, wydawało się działaczom „Solidar­ ności” i ludziom „Tygodnika Powszechnego” niepotrzebne. Złe skutki takiego rozumo­ wania środowiska obywatelskie i twórcze Krakowa odczuwają do dziś.

A Kubiak pozostaje właśnie człowiekiem obywatelskiego porozumienia, kompromi­ su sił politycznych zdolnych do wzniesienia się na poziom tego, co wspólne polskiej racji w jednoczącej się Europie. Nie znajdując zrozumienia w wielkiej polityce, zajął się poszukiwaniem dla środowiska „Kuźnicy” miejsca w życiu publicznym Krakowa i Pol­ ski. Czas był wybitnie niesprzyjający. Oszołomione zwycięstwem siły polityczne daw­ nej opozycji nie odczuwały potrzeby lewicowego, proeuropejskiego partnerstwa, a i wewnątrz „Kuźnicy” wielu popadło w poczucie beznadziejności. Kubiak ze swoim spokojem, zdolnością przekonywania i cierpliwego budowania okazał się dobrym pre­ zesem na trudne czasy, nie rezygnując z programu, który „Kuźnica” przyjęła w lutym 1989, jeszcze na drodze do Okrągłego Stołu. Zapisano w nim oddanie idei humanizmu, praw człowieka i narodowej suwerenności, wsparcie na takich wartościach, jak wol­ ność, równość, sprawiedliwość i racjonalizm. Choć siedziba „Kuźnicy” zredukowana została do malutkiego pokoiku na Kleparzu, opłacanego ze składek członkowskich, stowarzyszenie nie zrezygnowało z wielkich dyskusji i nawet ogólnopolskich sesji na­ ukowych. Najważniejsza z nich sięgnęła tematu kluczowego dla moralnego samopo­ czucia nie tylko Kuźniczan: stosunku polskiej lewicy do sprawy niepodległości Polski w różnych okresach XX wieku. Wśród referentów znaleźli się czołowi polscy history­ cy, wśród nich Czesław Madajczyk, Krzysztof Dunin-Wąsowicz, Marian Drozdowski, Eugeniusz Duraczyński, Tomasz Nałęcz, Stanisław Ciesielski, Wiesław Ładyka, An­ drzej Werblan czy Marian Stępień. Ale biednego stowarzyszenia nie stać było na książ­ kowe wydanie znakomitego dorobku sesji, ani na znalezienie po temu sponsora.

W tych działaniach towarzyszyłem Hieronimowi Kubiakowi - jako wybrany w roku 1988 i w następnych niemal 20 latach na wiceprezesa, a czasami i prezesa „Kuźnicy”.

A kiedy lewica doszła w wyniku wyborów roku 1993 do władzy, a jej kandydat - Andrzej Urbańczyk został posłem na Sejm RP, Hieronim Kubiak oddał ster rozwijającej skrzydła „Kuźnicy” Urbańczykowi właśnie. Potem nastąpił piękny okres prezesury „Kuźnicy” pełnionej przez posła na Sejm, a przez kilka lat i wicepremiera Jerzego Hausnera. Ale w tych latach pewnej euforii głos „Kuźnicy”, w tym i głos Kubiaka, brzmiał jak gorzka przestroga dla rządzącej lewicy politycznej, zapominającej o moral­ nych wartościach.

W tym też czasie „Kuźnica” uznała, że jej zadaniem jest sprzeciwienie się coraz wyraźniejszemu psuciu obyczajów i kultury w życiu publicznym i aktywne szerzenie szacunku dla wiedzy i przyzwoitości. Świadczą o tym piękne postacie życia umysło­ wego i kultury polskiej, którym „Kuźnica” przyznawała swe jedyne honorowe wyróż­

(33)

nienie - Kowadła, wydawanie „Biblioteki Kuźnicy” i starającego się utrzymać najwyż­ szy poziom, a cierpiącego na chroniczny brak finansów, „nieregularnego kwartalnika” „Zdania”. W „Bibliotece Kuźnicy” wśród ważnych książek takich myślicieli, jak An­ drzej Walicki, Karol Modzelewski, Bronisław Łagowski czy Jerzy Hausner znalazła się duża publikacja Hieronima Kubiaka pt. U progu ery postwestfalskiej. Szkice z teorii

narodu.

I kiedy znów przyszły czasy frustracji lewicowego elektoratu i upadku lewicowego rządu, „Kuźnica” pozbawiona splendoru sumienia władzy (niechętnie słuchanego, ale przecież sumienia) przeżywa ciężki okres zupełnego odcięcia od mediów i możliwości publicznego zabierania głosu, jej członkowie widzą w przywództwie prof. Hieronima Kubiaka, ponownie od 2008 roku prezesa „Kuźnicy”, swoją nadzieję na trzecią mło­ dość, na rozwój wiecznie zielonego drzewa szlachetnych i rozsądnych idei i działań.

(34)
(35)

Hieronim

Nie pamiętam dokładnie, kiedy i w jakich okolicznościach się poznaliśmy, ale musiało to być około połowy lat 60. Rozpoczynałem wtedy studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie oraz działalność społeczną w Zrzeszeniu Studentów Polskich. Hieronim już wówczas był w tym środowisku postacią owianą legendą. Mówiono o nim z nabożeństwem: jako wybitnym szefie krakowskiego ZSP w czasach dobrze wspominanego w Krakowie sekretarza Lucjana Motyki, ponadto wspaniałym koledze, osobie o szerokich horyzontach, nadzwyczaj dobrze zapowiadającym się mło­ dym socjologu. Bywał często zapraszany przez kierownicze gremia Zrzeszenia na wsze­ lakiego rodzaju dyskusje, służył swą światłą radą. Niewątpliwie zetknęliśmy się na którymś z takich spotkań.

Najbardziej utkwiły mi wszakże w pamięci wydarzenia ważne i dramatyczne. Po pierwsze - protesty studenckie w marcu 1968 roku. Wystąpienia Hieronima Kubiaka na wiecach studenckich odbiły się szerokim echem w całym środowisku akademic­ kim. Komentowano ich odwagę, skierowaną przeciwko siłowym i autorytarnym meto­ dom „rozwiązywania” konfliktów społecznych. Wiedziano powszechnie, iż te wystą­ pienia spotkały się z bardzo negatywnym przyjęciem ówczesnych władz politycznych, z osławionym Czesławem Domagałą, uosobieniem partyjnego betonu, na czele. Hiero­ nim Kubiak jawił się w tych dniach jako człowiek Października 1956 roku, orędownik demokratycznych przemian w życiu kraju, partyjny „rewizjonista”.

Taki właśnie klimat panował wówczas w krakowskim Zrzeszeniu, wbrew jakim­ kolwiek taktycznym deklaracjom wynikającym z presji partyjnych władz. A była ona ogromna. ZSP znalazło się w ogniu krytyki partyjnej (ochoczo podjętej przez „bratni” ZMS, prawe ramię PZPR w uczelniach) jako organizacja „chwiejna” i „nielojalna” wobec ludowej władzy. Nie podobał się szczególnie nasz demokratyczny statut, kłuła w oczy zasada kadencyjności władz, przede wszystkim jednak - atmosfera swobodnej, ni­ czym nieskrępowanej dyskusji młodych ludzi o najważniejszych sprawach kraju. Przy­ pominam sobie plenarne posiedzenia Rady Okręgowej ZSP w tych trudnych miesią­ cach, śmiałe wystąpienia kolegów z innych uczelni w sprawie pomarcowych represji czy też sytuacji bytowej studentów. Jedno z tych posiedzeń szczególnie utkwiło mi w pamięci. Odbyło się tuż przed wydarzeniami grudniowymi 1970 roku, byłem na nim już jako redaktor „Gazety Krakowskiej” od spraw młodzieży. W reakcji na krytyczne wobec władzy wystąpienia działaczy studenckich, przedstawiciel KW PZPR wygło­ sił agresywne politycznie, przy tym obłudne w swym patosie przemówienie, które

Cytaty

Powiązane dokumenty

W najwyżej ce- nionych periodykach naukowych udział publikacji odnoszących się do ewolucji i historii świata żywe- go wciąż jest nieproporcjonalnie większy niż udział

Assignment of a functional meaning to parts of an object is here not done by feature recognition after creating a geometric model, but during the design phase: the engineer can put

Praca była, ale jakoś wtedy nie rozumiałem, że niektórzy ludzie nie są w stanie się do niej przystosować.. Bezrobocie to mamy teraz; wtedy pracę można było znaleźć

Sposób postrzegania rodzica przez dzieci emigrantów zarobkowych W przypadku badanych, którzy mimo rozłąki pozostawali w dobrych rela- cjach z rodzicami migrantami, zwłaszcza gdy

Dzięki dostępnemu hardware (np. hełm lub okulary) użytkownik ma możliwość bezpośredniej interakcji z nowym otoczeniem. Zgodnie z charakterystyką stanu Immersji, jaką

większości znajduje się już na obszarze autonomii Extramadura. Obszary leżące na południu i na zachodzie regionu leżą w obrębie Gór Betyckich – pasma ciągnącego się ok.

W związku z powyższym zmiana opłat w tym zakresie od 1 grudnia 2020 roku została anulowana, a otrzymane powiadomienia o wysokości opłat od 1 grudnia 2020 roku

O Pierze (sic!) Abelardzie stwierdził, że był tak samo filozoficzny jak każdy z jego współczesnych, a prawda stanowiła jego szczególną twierdzę. Logika Piotra Hiszpana