• Nie Znaleziono Wyników

Kuchnia domowa - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kuchnia domowa - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PODLIPNA

ur. 1930; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne, kuchnia domowa, przysmaki

Kuchnia domowa

[Jakie potrawy jadłam w dzieciństwie?] Kozibrodę. Pazibroda. A wie pan, co to jest pazibroda? Kapusta i kartofle takie. Kapustę się gotowało i kartofle się wrzucało, i później się to ubijało, i śmietany się troszkę dolewało, i to było bardzo dobre. No. To się pazibroda nazywała. Ale ja byłam, ba, oj bardzo byłam do jedzenia, mi nic nie smakowało. Ja nie wiedziałam, co to się najeść. Jak nieraz koleżanka mówiła: „Ale się najadłam, nie mogłam się ruszyć”. Jak to się można nie ruszyć? Ja wpadłam do domu, dwie łyżki, już się najadłam. Mnie nic nie smakowało, zupa pomidorowa, grochówka mi nie smakowała, nic, chleb i mleko tylko jadłam. Chleb i to jeszcze skórki wystrzykiwałam sobie, żeby to ze skórką było, chleb. Bo środka to nie lubiałam.

Słodycze? A to landrynki tylko. Tak że nie było nic takiego. Jak szli z kościoła, to babcia zawsze w tej sodówce od tego Grendy wzięła dziesięć deko czy tam ile tych landrynek i już. I to się cieszyło. To nie wszystkich było stać, bo jeszcze nas to było dwie, to jeszcze nam chleba nie brakowało, ale u takich ludzi, co było sześcioro, siedmioro dzieci i jedna osoba tyko pracowała, to było bardzo [biednie] i chleba nie było.

Aj tam, kto tam picie miał wtedy. Kawa czarna i już. I woda w wiadrze. Woda stała w wiaderku, kubek na taborecie i to się piło, bez żadnych smaków, jak się chciało pić.

Najwyżej czarna kawa była tak w dzbanku. To jak to, ale ja i czarnej kawy nie chciałam pić. Gdzież tam prawdziwa. A kto tam miał kawę? Kto widział, człowieku, kawe prawdziwe? No. Tam nie było. Tam ja nie wiem nawet, czy mieli Franaszczuki, ja tam nie słyszałam, żeby tam ktoś kawę pił. Najwyżej herbatę i to do herbaty były czajniczki, syp, syp, nasypane. Ale taka była herbata, prawdziwa herbata. Była suszona i wsypywało się, zaparzyło się i czajniczek stał, i cały dzień była fajna herbata pachnąca. A teraz co to ma pan w tym woreczku? Co to za herbata?

(2)

Data i miejsce nagrania 2015-06-24, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Weronika Witosław

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Odbywało się to w zakładzie pracy, gdzie byli oczywiście prowokatorzy, były wtyczki najrozmaitsze, ale robotnicy nawzajem bardzo się pilnowali.. Nasz przewodniczący ze

– (modulując głos-dop.red.) „Panie Romanie, ale nic pan nie stracił, bo powiem panu, że jak zobaczyłam jak wszedł na scenę ubrany, taki dobrze zbudowany mężczyzna, jak się

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

W każdym razie nie można tego przesądzić, czy [ludzie starego reżimu] byli tak pewni wygranej i tego, że wszystko się odwróci, podczas gdy nastroje społeczne, sytuacja

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

„Materiały [fotograficzne] czarno-białe”[Mikołaja Ilińskiego –red.], potem „Materiały [fotograficzne] barwne”[Edwarda Dubiela oraz Mikołaja Ilińskiego –red.] –[to]

Nazwisko takie czy śmakie, to dziedzic mówi tak: - „Znalazły się pod Jaworem, to będą nazywać się Jaworskie.”No i Jaworskie z tym powstanie przyszli do