• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. nr 9 (25 marca 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. nr 9 (25 marca 1828)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nu m e r 9. Exeinpl. gr.

— W E W TO R EK dnia 25. Marca 1828 roku. —

( W a llen ro d p , JŚ..^Mickiewicza dokończenie)

W o jn a — inS Konrad hamować nie z d o ła , Zabiegów hidu i nalegań rady,

Dawno iu ł cały kraj o pomstę woła , Za L itw y napaść i W ito łd a zdrady.

W ito łd co wsparcia u Zakonu fcebrał, Dla odzyskania W ileńskiej Stolicy, Teraz po uczcie, gdy wieści o d e b rał, Ze wkrótce russrą w pole Krzy£ownicy, Zm ienił zamiary, nową przyiaiźń zd rad ził, I swych rycerzy tajnie u p row adził,

W zamki Teutonów le£ące po .drodze, W szedł z wymyślonym od Mistrza rozkazem , A potein orę£ wydarłszy zało d ze,

W szystko wyniszczył ogniem i zelazem . . . Poszli ku Litwie i cóz tam s p r a w ili? ....

W iatry pożogę coraz dalej niosły, Rycerze dalej w głąb Litw y zabiegli, Słyćhać ze ‘Kowno, ze Wilno obiegli, W końcu ustały i wieści i posły, Darmo Prusacy z podbitej 'krainy, Brańców i mnogich łu p ó w wyglądaią , Darmo ślą częstych gońców po nowiny, Spieszą się gońce i nie pow racaią, Z M aryenburga lud p a trz y 'k u drodze, luz widać z d a la , kopie się przez śniegi,

(2)

Kilku podróSnych— Konrarl? nasi wodze?

lak ze ich witać? zwycięzcę? czy zbiegi?

Gdzie reszta pułków? Konrad w zniósł prawicę , Pokazał dalej ciżbę rozproszoną ;

Ach sam ich widok zdradził taiemnicę . . . .

W szystko zginęło Konrad wszystkich zgubił ; On co z oręża takiej nabył chwały, On co się dawniej roztropnością c h lu b ił, W ostatniej wojnie lękliwy niedbały. . . Zagnawszy wojsko na litewskie stepy, W ilno tak długo tak gn.uśnie oblegał . . . . DrSał lud i szem rał, Konrad niedbał o t o , Z w ołał na radę niechętnych rycerzy, Sp o jrzał, przemówił, skinął — o sromoto ! Słuchaią -pilnie i kaifcdy mu wierzy, W błędach człowieka, widzą sądy B oga, Bo kogoz złudzi nie przekona— trw oga?

Stoj dumny władco! jest sąd i na c ie b ie, W Maryenburgu wiem ia loch podziem ny, T a n r gdy noc miasto w ciemnościach zagrzebie, Schodzi na radę tryb u n ał taiemny,

Tam iedna lampa na podniebiu sali, 1 w dzień i w nocy się pali.

Dwanaście krzeseł koło tronu sto i, Na tronie ustaw (xiega taiem nicza, Dwunastu Sędziów, każdy w czarnej zbroi,

W szystkich maskami zamknięte oblicza , Wszyscy przysięgli, dobrowolnie , zgodnie , Karać potę£nych swoich władców zbrodnie , Jeden ż maskowych zbli£ył się do tro n u ; I stoiąc z mieczem przed xięgą zak o n u , R zekł — ,, straszliwi Sędziowie ,

luz nasze podejrzenie stwierdzone dowodem Człowiek co się Konradem W afenrodein zowie ,

Nie iest W allenrodem .

K to on iest? niewiadomo / przed dwunastu ia ty Nie wiedzieć skąd przyiuchał w nadreńskie krainy*

(3)

lak rządził wszyscy wiecie; tej ..ostatniej zitny, Kiedy mrozem i głodem i z Litwą walczymy, Konrad iezdził samotnie w lasy i dąbrowy, I tam miewał z W itoldem taieinne rozmowy, Szpiegowie moi siedzę dawno iego czynów, Wieczorem pod narożną skryli się wieżycą , Kie poięli co Konrad mówił z pustelnicą, Lecz sędziowie ! on mówił ięzykiein L itw inów .. . . Sędziow ie! ia na Mistrza za skarżenie kładę , O fałsz , zabojstw o, herezyą , zdradę.

Iednom yślnem głosem sęd zió w p o tę p io n y W allen ­ rod. N im g o ieszcze do w ięzien ia w trą c o n o , znajduie p o rę pożegnania św o ie j A ld o n y , có rk i K iejstu ta X ią - żęcia L ite w s k ie g o , która katoliczką z o s ta w s z y , zw ąt­

p iw s z y o męża k ie d y żk o lw ie k p o w ro cie, osiadła i za­

m urow ać się kazała w narożnej w ie ż y M arjenburga, z ofiar pobożnego ludu b y t sw ó j u trzym u iąc. Prze- w id u ie W allenrod blizlci s w ó j koniec i ta k kochankę w zględem siebie uprzedza.

W idzisz tą blizką przedmiejską strzelnicę , Tam będę mieszkał .* dla znaku co ranek , Wywieszę czarną chustkę na krużganek, Go wieczór lampę u kraty zapalę,

Tam wiecznie p a trz a j, iesli ehustkę z r z u c ę , ' leżeli lampa przed wieczorem sk o n a ,

Zamknij twe okno, m oie iufc nie wrócę ,

Iakoz nie d łu go potem w w ięzien iu sw em W allen­

rod tru cizn ą ży cia d o k o n y w a ; lam pa gaśnie.

I vr tejże chwili przebił wieży ściany.

K rzyk nagły, mocny, przeciągły urwany, Z czyiej to p iers i, wy się domyślicie, A kto by sły sz a ł, odgadnął by snadnie, Ze piersi z których taki ięk wypadnie , luz nigdy więcej nie wydadzą głosu:

W tein głosie całe ozwało się życie.

(4)

36

Pow ieść W ajdełoty k tó ra W allenroda W ttiepo- ię ty nieład w p r a w ia , b y ła w łaśnie treścią iego ż y ­ c ia , pod pietw szem nieznanem Alfa W altera nazw i­

skiem , przed osiągnienietn urzędu M istrza K r z y ­ ża k ó w noszonym .— U rodził się on b y ł w L ii w ie , naiazdy k rzyża ck ie rodziców igo p o z b a w iły , n ie dziw w ię c , że w kraiu tk liw y c h m łodocianych p am iątek , bezkorzystne to c z y ł boie. C ałość bardziej rozcie- k a w io n y ćh C z y te ln ik ó w , n iż w y ią tk i zadow olnić i objaśnić p o tra fi; niezliczone bow iem p ię kn o ści, o- brębem naszym nie do o h jfc ia , c z y n ią Poem at W al­

len ro d a, arcydziełem genjuszu i -sztuki.

M łody Stanisław Leszczyński po powrocie ze swoich podróży, znalazł całą rodzinę zgroma­

dzoną w Lesznie, Ala powinszowania mu szczę­

śliwie odprawionej iazdy. Sław ny Iabłoński (pod­

ówczas Rektor kollegium Leszna miał z tęj okoliczności .przemowę do zacnego Pątnika (po­

dróżnego), po której nastąpił Balet złożony z ry­

cerzy niosących tarcze oznaczone iedną z liter dwóch w yrazó w : Dgmus lescinia. Na końcu ka­

żdego tańca rycerze szykowali się tak: że tarcze ich przedstawiały anągrammy tych wyrazów w następnym sposobie:

domus lescinia, Domie Leszczyńskich,

ades mcoLUMis, Przybądź zdrowy,

ómkis es lucida , C ały iesteś świetny, sis coi.umna dei, Bądź filarem Boga, i SCANDE solium. Idź wstąp na tron.

W yznać „potrzeba,, -że gdyby nawet Anagram- my powyższe po wstąpieniu na tron były zro­

bione, nie -przestały by bydź sztucznemi; okoli­

czność dodała im ceny.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nych icgo myśli wyrażenia, zdziwiona imagina- cya szuka znaczenia tych niezwyczajnych spójni, lecz nie śmie powątpiewać o wielkości ducha, po­.. dobnym

strofa, do ppawdy iest podobna; niech autor 11- mrze, niech Wydawca zachoruic, niech się transport .zw le cze , niech się tomy zawieruszą, niech kart kilka wypadnie

ścią; założę się iż większa część moich znaio- mych ieszcze o moiej uroionej głuchocie ani.. Uśmiech, kiwnie- nie głową, słów ko w czas wyrzeczone

którego familja b yła zruinowa- ną zamieszahiami pelitycznem i, nie śmiał b y ł oczu swoich podnosić az do bogatej Km itów dziedziczki, lecz znajdując się w

Hymen ieźeli nie iest um ową dobrćj w iary, zamianą pewności i pobłażania, okropną tylko iest n iew o lą, ogniwa iego boleściami wiązane łzami zardzew ione,

Lecz praktyka kuchenna połączona iest z tylą niesmakami, nieprzyiemnosciami a nawet niebezpieczeństwami, że trzeba poważać tych co się iej oddaią, wynagradzać

Ten rodzaj obiaduiących którym maią- tek nie dozwala oddać w naturze grzeczności iakich doznaią, ale którzy unosząc się miłością własną nie chcą

Będąc w chwili zawiązania chustki na szyię, znaleśdź się w ciemnościach dla tego źe świeca iedynaczka dopaliła się i zgasła5. 4* Przechodząc w chwilę w