• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. nr 7 (19 marca 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. nr 7 (19 marca 1828)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nu m e r 7. £x«uipi* gr* 5.

— W E 5R0DIJ dnia 19. M arca 1828 ro k u . —

W I E R S Z

W dzień szlubnego aktu Eustachego f V . z H en ryką St, p r z y wniesieniu toastu za zdrowie te'j p ary.

Tak chciał wieczny Pań św iata, ledwie od powicia.

Bieg nara dozwolonego zaczynamy życia,

W pierwszym iego poranku, w tej dobie nądziei, Iuż sie nam widok zmiennych przedstawia kolei, Iuż niknie gwiazda szczęścia w zasępionej chmurze, Krótkie chwile pogody," długie życia burze.

W ieleż to razem gromów zebranych na człeka!

Czy to im stawi czoło, czy od nich ucieka, Nie ujdzie przeznaczonych, tu go los dosięga.

Tu własna gnębi słabość, tu obca potęga, W ciągłej walce z innemi, w walce z samym sobą, Rzadko weselem, częściej okryty żałobą,

Czas mu bytu na ziemi b)'łby czasem kaźni, Gdyby na niej niebyło m iłości, przyiaźni.

Córki górnego nieba zstąpiły na ziem ię, ^ Aby swem tchnieniem ludzkie orzeźwiały plemię;

Ieden ich uśmiech wszystko w około nas ^mienia,

Na raj przybytek nędzy, na rozkosz cierpienia,

Komuż tryumf m iłości, komuż nie iest znanymi

Przestał bydź nieszczęśliwym, kto został kochanym.

(2)

Coż gdy ieszcźe z miłością postępuiąć zgodnie, Przyia-źn wzniecone przez nią ustali pochodnie,

I ogień dw óch serc, czysty iak promienie słońca, W r mocy z iaką się za ią ł utrzyma do końca ?

W tenczas, wtenczas kwiat życia, iest bez ciernia

kwiatem ; ' ; ( światem,

W nas samych świat znajduiąc godziemy się z W szystko się do nas wdziecznem weselem uśmiecha Z lubym seręu przedmiotem dzielona pociecha, Dwoistcm darzy szczęściem, ą ieśli nas kiedy, Z ły los dosięźę strzałą frasunku lub biedy.

Sama boleść staie się pociechy przyczyną;

I łz y teacą swą gorycz, kiedy wspólnie płyną.

Młoda paro! w tein szczęsne twej przyszłości

god ła: ( dła.

W przód nim władza miłości, przed iejołtarz wio- luż was przyiaźń łączyła, a wdzięczną i tkliwa T rw ałe świętego związku spaiała ogniwa.

Spełn iły się nakoniec serc waszych pragnienia, lu z was wiąże przysięga, wiążą przyrzeczenia.

S łyszał ie Bóg i przyiał. Obyście w tym związku Słodkiego tylko łańcuch znali obow iązku!

Zyć iedńó dla drugiego, iedne chęci dzielić, W sp ó ł ie troski ukaiać, wspólnie się weselić,

I miłej prawych uczuć kosztuiąc swobody , Bydź przykładem miłości, przyiaźni i zgody.

Henryko ! widzisz te łzy, te zmienione lica, Dobrej dla ciebie matki, dobrego rodzica?

Rozrzewnia ich spełniona stanu twego zmiana.

Oni ci życie dali, przez nich wychowana, W zrosłaś w urocze wdzięki, w ozdobne przymioty, Ukształciły twą duszę ich domowe ęnoty;

Oni dziś błogosławiąc twoiemu zamezciu,

Szczfście własne na twoićm założyli szczęściu.

(3)

Zabierz z sobą, wychodząc z rodzinnego progu, W dzięczność dla nich najpierwszą po należnćj Bo- T y zaś sercn iej raiły, przez serce wybrany, (gu.

Eustachy! tobie los iej z nieba przekazany;

Niech, czego wierna miłość nigdy nieoddziela;

Znajdzie w mężu kochanka, znajdzie przyiaciela, Niech ufność z iaką tobie zostało oddane, Z reki dobrych rodziców dziecię ukochane, I dla nich dług należny tobie przypomina,

Niechaj w przybranym znajdą prawdziwego syna, Oboie upiekniajcie dni wam prznaczone,

Przez wzaiemne starańia,' chęci połączone, A gdy z laty ubiegnie mjiłości pogoda,

lej pamięć, wam zostanie, przyiaźń rękę poda.

Nie dość.na tem dla W ieszcza! widzi onzdaleka Całą kolej przyszłości, która na was czeka, W id zi iak was zachyvyca lubej dziatwy koło, W nuki to wnuków waszych; na te myśl wesołą Drga w nim serce krewnego, przecina bieg mowie, I z radością za wasze spełnia kielich zdrowie,

Napoleon w podróży do Hollandji na czas przed swoim upadkiem chciał odwiedzić Chłopka któ­

rego domek stał samotnie nad brzegami Skaldy, Dwóch adjutantow było przy ' Monarsze, Jeden znich wszedłszy uprzednio do Kmiecia, rzecze Oto Cesarz Napoleon. Hollender nie wstaiąc z czapką na głowie. — A co mi to szkodzi ? — w tej chwili

{ irzybywa Bonaparte — Dzień dobry waszeci — Cmiec zdejmuie czapkę, lecz siedząc iak przyku­

ty odpowiada — Dobry dzień •— Iestem Ce­

sarz — W y ? — T a k , ia — T o dobrze — Zrobię ci los — la niczego nie potrzebuię — Masz córki?

Mam — W iele? — Dwie — Powydaię ci one — Nic

(4)

ia sai* powydaie. Zdziwiony Cesarz Zawrócił i

wyszedł. ■

Dwóch przyjaciół politycznemi dzielonych opi- njami pokfocifo się w kawiarni. Ieden z nich gorą­

cy i opryskliwy, naznacza drugiemu boiowisko na jutrzejszy ranek. Ten przyjmuie wyzwanie pod wa­

runkiem atoli, że przed wyjściem na plac pożyią, razem u niego śniadanie. — Dobrze —• W yzyw acz, idzie nazajutrz, do przyjaciela ( i ) i znajduie go, oto­

czonym żoną, i sześciorgiem dziećmi. Daią śniada- nie, Gospodyni przyjmuie gościa uprzejmie, Rodzi- na stawi obraz największej zgody, i porozumienia.

Gość zdaie się zadowolniony do tyła, że zapomina nieznacznie o celu swych odwiedzin, lednak śnia­

danie się kończy, familja odchodzi, nikt sie niczego nie domyśla. Powod nawet czem innem zda się za- przątniony. Iakżeś szczęśliwy rzecze do Przyiaciela.

ł\uszajmy odpowiada mu ostatni— la zaś!.. zaczekaj proszę przez chwilę, ieszczem nie gotów; ty nadto ważysz ia nadto mato. Ta żona, to sześcioro uro- cznych dzieci, nie maią innej krom ojca podpory;

uczyńmy walkę równą, daj mi czas wystawienia czego tyleż w moich oczach drogiego iak szczęście którem się sam napawasz. Tw oia starsza córka za­

chwyciła mię, mam imienie znaczne, przyzwól mi ią w zamęzcic, a potem będziemy się bili, iezeli ze­

chcesz. Skutkiem tych słów kilku łz y się zakręciły w oczach rozczulonego przyiaciela, nastąpiła zgoda i zanią sute wesele.—

Powiadano Panu Peironnet,że Literatura iest odbiciem czyli raczej W y rażeniem Społeczeństwa.

T o złe wyrażenie odparła iesro Ministrowska Mość.

(\) PVyvai> ta i biurze i w> pówszaditieiii

Cytaty

Powiązane dokumenty

nych icgo myśli wyrażenia, zdziwiona imagina- cya szuka znaczenia tych niezwyczajnych spójni, lecz nie śmie powątpiewać o wielkości ducha, po­.. dobnym

strofa, do ppawdy iest podobna; niech autor 11- mrze, niech Wydawca zachoruic, niech się transport .zw le cze , niech się tomy zawieruszą, niech kart kilka wypadnie

ścią; założę się iż większa część moich znaio- mych ieszcze o moiej uroionej głuchocie ani.. Uśmiech, kiwnie- nie głową, słów ko w czas wyrzeczone

którego familja b yła zruinowa- ną zamieszahiami pelitycznem i, nie śmiał b y ł oczu swoich podnosić az do bogatej Km itów dziedziczki, lecz znajdując się w

Hymen ieźeli nie iest um ową dobrćj w iary, zamianą pewności i pobłażania, okropną tylko iest n iew o lą, ogniwa iego boleściami wiązane łzami zardzew ione,

Ten rodzaj obiaduiących którym maią- tek nie dozwala oddać w naturze grzeczności iakich doznaią, ale którzy unosząc się miłością własną nie chcą

Ile w towarzystwie może nam przypaśdź osoba przerywaiąca iednostajność rozm owy epi- grammatycznem iakiem dziergnięciem (*) tyle boimy się przypuszczać ią w

M iłość dziecięcia mamiła tę duszę czystą i ufaiącą względem podobień- stwa tego nowego zjednoczenia... M ogę przyznać się Mamie iż mi Bronisław iest