• Nie Znaleziono Wyników

Działalność teatru Latarnia na terenie Lublina - Tomasz Bylica - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Działalność teatru Latarnia na terenie Lublina - Tomasz Bylica - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TOMASZ BYLICA

ur. 1953; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Barbara Koterwas, teatr Latarnia

Działalność teatru Latarnia na terenie Lublina

Najwięcej spektakli było wystawianych na Zamku w Domu Kultury, który najpierw funkcjonował jako Lubelski Dom Kultury, a potem nazywał się Wojewódzkim Domem Kultury. Później przeniósł się na [ulicę] Dolnej Panny Marii. Sporo firm, zakładów pracy, spółdzielni i urzędów współpracowało z Domem Kultury, który organizował dla nich imprezy choinkowe. Wtedy w program takiego wydarzenia wchodził jakiś nasz spektakl. To były już profesjonalne występy, bo na dużej sali widowiskowej ze sceną i z reflektorami. Myśmy zajmowali się stroną artystyczną. Po skończonym spektaklu odsuwało się krzesła i zaczynała się zabawa dla dzieciaków. Czasem zostawaliśmy na niej i wspomagaliśmy prowadzenie wężyków, gier, historyjek. Bywało, że dorabialiśmy robiąc czapki i ozdóbki. Wtedy przez miesiąc w mieszkaniu pani Basi kleiliśmy z bibułek pióropusze indiańskie, korony i inne cuda-niewidy. Potem każdy dzieciak, który przychodził na imprezę dostawał coś takiego.

Pani Basia organizowała także zajęcia dla dzieci w Spółdzielczym czy Zakładowym Domu Kultury na Czwartku. Należały do niego dzieci rodziców pracujących w firmie lub spółdzielni, która była właścicielem tego właśnie klubu osiedlowego. Ściągała tam różnych ludzi. Była na przykład taka Hania [Steinbrich?], wyszkolona tancerka klasyczna, która prowadziła zajęcia ruchowe. Pani Basia dogadała się z kimś, że w zamian za obsługę imprez przez nich organizowanych i za zajmowanie się dziećmi mogliśmy na Czwartku odbywać próby i występy.

Poza tym spektakle odbywały się jeszcze w takich miejscach jak szpital dla nieuleczalnie chorych czy Dom Kultury Kolejarza połączony z Technikum Kolejowym, z którym Pani Basia była związana przez ładnych parę lat.

Prowadzone były także własne książki pamiątkowe, w których opisywano wszystkie działania i spektakle Latarni oraz wklejano zdjęcia z wędrówek. Później całą stertę

(2)

tych książek pani Basia oddała do Archiwum Miejskiego w muzeum. Co się potem z nimi stało, nie wiem.

Data i miejsce nagrania 2014-04-15

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak był kawałek blatu to można było grać w cybergaja, czyli coś w rodzaju piłki nożnej czy hokeja.. Zaznaczało się, przeważnie nacinając, przestrzeń bramkową

Teksturowy tornisterek dziecięcy, długie warkoczyki, młoda buzia i wyglądała jak dziesięcio- czy dwunastoletnia dziewczynka kiedy miała już dwadzieścia parę.. W latach [19]70

W końcu trafił się młody lekarz, który stwierdził, że nie można tak na niej postawić krzyżyka i jakimiś metodami doprowadził do tego, że zaczęła w miarę

Była też taka latarnia powieszona na wielkim „L” Znajdowała się ona na wozie uwiecznionym na zdjęciu autorstwa Jaśka Magierskiego. Data i miejsce

Grupy pani Basi były płynne, to znaczy niby była grupa z klubu Hanka i była grupa z Małej Latarni Plus, ale czasami jak trzeba było, to dobierało się jakiegoś Rysia z tamtej ekipy

Po pierwsze nie byłoby jak, po drugie mogło się okazać, że nawet nie ma się do czego podpiąć także nie było sensu tego taszczyć.. Reflektory zabieraliśmy ze sobą tylko do

Pojechaliśmy po prostu pobyczyć się nad wodę, ale w następnym roku chodziliśmy po Roztoczu i to były zupełnie piesze wędrówki, bez rowerów. Pojechaliśmy gdzieś autobusem

W pewnym momencie, kiedy przygotowywali się do spektaklu w szpitalu dla nieuleczalnie chorych na ulicy Popiełuszki (wtedy Róży Luksemburg) okazało się, że nagle wypadł im