• Nie Znaleziono Wyników

Przyroda Górnego Śląska, 2000, nr 19

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyroda Górnego Śląska, 2000, nr 19"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr indeksu338168ISSN1425-4700

(2)

„...Pracujcie niestrudzenie dla ratowania tego, co ukochaliście... Pouczajcie o tym, ze idea ochrony przyrody jest ideą na wskroś demokratyczną, gdyż chroni ona skarby przyrody dla całego społeczeństwa... Przez poznanie i ochronę przyrody - do jej ukochania - oto nasze hasło1. ”

Władysław Szafer (Chrońmy przyrodę ojczystą, N r 1, 1945)

U twórzmy Jurajski Park Narodowy

„Idea utworzenia parku narodowego na jurajskich obszarach województwa częstochowskiego - o powierzch­

ni około 8000 ha - została sformułowana po raz pierwszy przez botaników Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach pod kierunkiem prof. Floriana Celińskiego w latach siedemdziesiątych, jeszcze przed powstaniem Zespołu Juraj­

skich Parków Krajobrazowych w obrębie województwa częstochowskiego. Badania naukowe prowadzone w ostat­

nich latach przez przyrodników wyższych uczelni Krakowa, Katowic, Łodzi i Częstochowy dostarczyły nowych, przekonywujących argumentów na rzecz objęcia tych terenów najwyższą formą ochrony, jaką jest park narodowy.

Jednocześnie presja budowlana i wzrost różnych - nie znanych tu dotąd - form antropopresji wzmogły się na tyle, że dotychczasowe sposoby ochrony nie wystarczają, aby skutecznie zabezpieczyć unikatowe wartości przyrodnicze i krajobrazowe tego regionu".

Tymi słowami wstępu, napisanymi w roku 1996 przez profesora Janusza Hereźniaka w broszurze „Tworzymy Jurajski Park Narodowy", rozpoczynamy na łamach „Przyrody Górnego Śląska" cykl artykułów poświęconych problemowi ochrony przyrody W yżyny Częstochowskiej i powołania tu parku narodowego. Przypominając ten problem, wyrażamy nadzieję, że władze rządowe i samorządowe Województwa Śląskiego uczynią wszystko na rzecz szybkiego utworzenia Jurajskiego Parku Narodowego i zrealizowania tym samym jednego z zapisów

„Założeń polityki ekologicznej Górnego Śląska", przyjętych w dniu 20 grudnia 1999 roku przez Sejmik Woje­

wództwa Śląskiego.

JBP (J. Hereźniak. Tworzymy Jurajski Park Narodowy. Opracowano na zlecenie Urzędu Wojewódzkiego w Często­

chowie. Częstochowa 1996)

P R Z Y R O D A G Ó R N E G O Ś L Ą S K A ♦ N A T U R Ę OF UPPER S ILE S IA ♦ N ATUR OES O B E R S C H L E S I E N

N r 1 9 /2 0 0 0

WIOSNA ♦ SPRING ♦ FRUHLING

W N U M E R Z E ♦ C O N T E N T S ♦ IN H A L T

3 Rośliny dwuliścienne - różowe (1)

Rosidae

4 Głazy narzutowe na Górnym Śląsku

Erratic blocks in Upper Silesia Erratische Blócke in Oberschlesien

6 Jurajski Park Narodowy

Jurassic N ational Park Juranationalpark

1 Użytek ekologiczny „Bociek” w Po- grzebieniu

Ecological area "Bociek” in Pogrzebień Okologische Statte “Bociek" in Pogrzebień

8 Jest takie miejsce w Siemianowi­

cach

There is such place in Siemianowice Es gibt einen solchen O rt in Siemianowice

10 Fiolek westfalski i fiołek cynkowy na hałdzie w Wełnowcu

Viola guestfalica and V calam inaria on the waste heap in Welnowiec

Viola guestfalica und V calam inaria a u f der H alde in Welnowiec

11 Sztuczna rafa na Pogorii III

A rtificial reef on the Pogoria III pond Kiinstliches R iff im Pogoriasee III

12 Góra Dorotka - jej wymiar symboliczny

Dorotka mountain - its symbolic dimension Der Berg Dorotka - dessen symbolische Grófie

lł Śląski Pliniusz - Caspar Schwec- kenfeld

Caspar Schweckenfeld - the Silesian Plinius Caspar Schweckenfeld - der schlesische Pli­

nius

15 Zagrożone stanowiska traszki grze­

bieniastej

Threatened locality o f the Triturus crista- tus

Angedrohte Stellen der Triturus cristatus

16 Rezerwat przyrody „Zubrowisko”

“Zubrowisko" naturę reserve Naturschutzgebiet “Zubrowisko"

PONADTO ♦ BESIDES ♦ DARUBER HINAUS

R ezerw aty przyrody w ojew ódz­

tw a opolskiego

N a tu rę reserves o f the Opole voivodeship

N aturschutzgebiete der Woiwod- schaft Opole

W Y D A W C A :

Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska R A B A P R O G R A M O W A : Florian Celiński (Przew odniczący), J an Duda (Z-ca Przew odniczącego), M aciej Oakes, Joanna Chwola, Bogdan G ieburow ski,

Jan Holeksa, Barbara Kaszow ska, Jolanta Prażuch, M a ria Polinow a, M ałgorzata Strzelec, Józef Św ierad

K O L E G I U M R E D A K C Y J N E : Jerzy B. Parosel (redaktor naczelny), Ksym ena Sam borska-M ocha (sekretarz redakcji), Denata Bula. Florian Celiński, Jan Duda. M aria Pulioow a

O P R A C O W A N I E G R A F I C Z N E : Joanna Chw oła A D R E S R E D A K C J I : Centrum Dziedzictwa Przyrody G órnego Śląska

ul. Św. Huberta 35, 40 -5 43 Katowice tel./łax: 20 9 50 08, 251 25 47 wern. 2 1 ,2 5 em a il: c d p gso cd p gs.k ato w ice .p l; http: //w w w .cdpgs.katow ice.pl

R E A L I Z A C J A P O L I G R A F I C Z N A : W ega Sp. z o.o.

A U T O R Z N A K O G R A F I C Z N E G O W Y D A W C Y : Katarzyna Czerner-W ieczorek

C m lr m I m i i i i t m P rifn iy B im g o Śląska m is io p i m l r n la r ią d m it n Nr 2 H /3 2 Wojewody Katowickiego i dnia 15 y n t m 1332 r. do M m i i , dokumentowania i oclim y orti propnoiuwania stanu pnyrody Bórnego Śląski.

I dniem I stycnis 1333 r. Centrum jest samorządową jednostką budżetową, pnekeianą wojewditwu śląskiemu Hoiponądie- n im Preiesa lady Ministrów i dnie 25 listopada 1331 r.

W A R U N K I P R E N U M E R A T Y

P ą m ls Mmego Śląską ukazuje się w cyklu czterech pór roku.

Zamówienia na prenumeratę indyw idualną i zbiorową biuletynu można składać na okresy półroczne i roczne do koóca roku kaleodarzowego.

W arunkiem przyjęcia i realizacji zamówienia jest otrzymanie z banku potwierdzenia wpłaty na konto: Kredyt Bank PBI SA 11/0 Katowice, nr racb. 15001445 -5 245 83-121 440 034 418 . Cena jednego egzemplarza w yoosi 2 zl. Zam ówione egzemplarze przesyłane będą pocztą zwykłą:

możoa je także odebrać w biurze Centrum. Sprzedaż archiwalnych i bieżących numerów prowadzą następujące instytucje: Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska: Księgarnia OBWN PAN w Kato­

wicach. Muzeum Śląskie w Katowicach, Muzeum G órnośląskie w By­

tomiu, Muzeum Górnictwa W ęglow ego w Zabrzu. Ogród Botaniczny UW we W rocław iu. Muzeum Śląska Opolskiego w Dpolu, G eo-M at w Sosnow cu oraz RUCH S.A.

WS K A Z Ó WK I DLA A UTOR ÓW

Biuletyn Pnyroid Samego Śląska jest w ydaw nictw em przezna­

czonym do publikacji oryginalnych prac. krótkich kom unikatów i artykułów przeglądow ych o przyrodzie G órnego Śląska - jej b o­

gactw ie i różnorodności, stratach, zagrożeniach, nchranie i kształ­

tow aniu, strukturze i funkcjonow aniu, a także o jej badaczach, m iłośnikach i nauczycielach oraz postaw ach człow ieka w obec przy­

rody. Preferujemy teksty oryginalne, o objętości 1-4 stron standar­

d ow e go m a szynop isu A4. Pub likow anie n ad e słan e g o tekstu w innych w ydaw nictw ach autor pow inien uzgndnić z redakcją.

Praw a autorskie do zam ieszczonych w biuletynie artykułów i zdjęć są zastrzeżone, ich reprodukcja jest możliwa jedynie za pisem ną zgodą redakcji. Zdjęcia przyjm ujem y w p o sta ci diapo zytyw ów lub o d b ite k pozytyw ow ych. M ateriał ilustracyjny prosim y num erować i osoboo dołączyć opis. N adesłanych m aszynopisów redakcja nie zwraca. Bedakcja zastrzega sobie praw o dokonyw ania niezbędnych popraw ek, uzupełniania i skracania artykułów bez naruszania zasadniczych m yśli autora oraz zmiany tytułu. Dopuszcza się prze­

druki za zgodą autora i wydaw cy. Za treść artykułów odpow iedzial­

ność ponoszą autorzy. W ydaw ca prosi autorów o załączenie, dla realizacji celów statutowych, następujących danych: stopień nau­

kowy. m iejsce pracy, adres domowy, krótki op is dorobku i zakres zainteresow ań oraz zgodę na ich przetwarzanie.

Autor otrzymuje dwa egzemplarze numeru bezpłatnie.

Poglądy wyrażone na tamach biuletynu są poglądam i autorów i niekoniecznie odzwierciedlają punkt widzenia wydawcy.

Druk numeru dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach

© C entrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Śląska

(3)

ŚWIAT ROŚLIN

ROŚLINY DWULIŚCIENNE - RÓŻOWE (cz. 1.)

K rzy szto f Rostański (Uniwersytet Śląski, Katowice)

R

óżowe wywodzą się bezpośrednio z Mag- noliowych, o czym świadczy budow a kwiatu, złożona z licznych elem entów prę­

cikowia i słupkowia u szeregu przedstawicieli uważanych za pierwotne. Okw iat natom iast posiada już określoną liczbę działek i płatków (zwykle 5). W ich systemie dają się zauważyć znamiona wyższej specjalizacji, wyrażajace się ograniczeniem liczby pręcików i słupków (5-4 lub ich dwukrotność) oraz tendencją ku zrasta­

niu się owocolistków w jeden słupek (choć podzielony na komory) oraz zrastaniem się słupka z dnem kwiatowym (dolnosłupkowość).

Należą tu drzewa, krzewy, krzewinki, by­

liny i rośliny krótkotrw ałe. W ystępują w stre­

fie umiarkowanej i w tropikach. W naszej ro­

dzimej florze spotyka się 20 rodzin, a ponadto przedstawicieli 9 rodzin obcych. Największe zróżnicowanie obserwujemy w rodzinie ró­

żowatych, w obrębie której wyróżnia się pod- rodziny.

Dla podrodziny różowych typow a jest duża liczba pręcików i słupków w kwiecie, lecz ściśle ograniczona liczba działek i płatków (5- 4). Typowymi są tu róże, od których wywodzą się nazwy rodziny - różowate, rzędu - różowce i podklasy - różowe. W skład flory Górnego Śląska wchodzi 10 gatunków róż rodzimych (niektóre bardzo rzadko spotykane w naturze), z których najczęstsza jest róża dzika, pachnąca jabłkami dzięki licznym guczołom róża rdzawa, rzadka róża alpejska o pędach pozbawionych kolców (w przeszłości zeszła z gór na niziny) oraz róża pomarszczona (pochodzenia wschod- nioazjatyckiego) o gałązkach gęsto pokrytych prostymi kolcami. Ta ostatnia sadzona jest jako

G rusza pospolita

Owocująca róża

żywopłoty, a płatków form pełnokw iatowych używa się do w yrobu konfitur.

Liczne są też gatunki jeżyn o jadalnych owocach barwy ciemnofioletowej lub grana­

towej, będących złożonymi pestkow cam i osa­

dzonym i na w ypukłym dnie kw iatow ym . Powszechnie spożywane są czerwone owoce maliny właściwej. U prawiane są też maliny p o ­ chodzenia północnoamerykańskiego. N a Ślą­

sku w naturze w ystępują -3 gatunki poziomki:

pospolita, tw ardaw a i wysoka, których pach­

nące, jadalne czerwone owoce tworzy zmięś- niałe dno kwiatowe, w którym tkw ią liczne, drobne orzeszki. Z Ameryki Południowej w y­

wodzi się powszechnie uprawiana truskawka (będąca utrw alonym m ieszańcem ). N a łąkach, m uraw ach i w lasach spotkać można pięciorni­

ki o liściach dłoniastozłożonych, zwykle 5- listkowych, kwiatach 5-krotnych, żółtych, np.

pięciornik piaskowy, pagórkowy czy srebrny.

Z kolei pięciornik gęsi m a liście pierzas- tozłożone, a częsty na łąkach i pastwiskach pięciornik kurze ziele m a wyjątkowo kwiaty 4- krotne. Owocki pięciornika są drobne, liczne, typu orzeszka. O bce pochodzenie m a pięcior­

nik krzewiasty, do 1 m wysoki, żółto kwitnący - spotykany w parkach. W ystępujące na łąkach (częściej w górach) przywrotniki mają liście okrąglawe, klapowane, zebrane w różyczkę, a kwiaty drobne, zielone, pozbawione płatków i zebrane w w iechowate kwiatostany. Mają

O w ocująca jarzębina

4 działki i 4 pręciki osadzone na brzegu kub- kowatego dna kwiatowego, w ew nątrz którego znajduje się tylko jeden orzeszek.

Podrodzina śliwowych zachowała wpraw­

dzie wielopręcikowość, ale w kwiecie wystę­

puje tylko 1 słupek, przekształcający się w so­

czysty pestkowiec, jak to spotykamy u wiśni, czereśni, śliw, czeremchy czy u moreli i mig­

dałów, pochodzących z południa Europy i Azji.

Podrodzina jabłkowych zachowała także wielopręcikowość, ale w 5-krotnych kwiatach słupek stał się dolny, zrośnięty z dnem kwia­

tow ym , a owoc jest ty p u jabłko. Należą tu grusze, jabłonie, jarzęby (np. jarzębina o czer­

wonych owocach), głogi, czy pochodzące z Az­

ji pigwy.

Podrodzina taw ułow ych różni się od po­

przednich tym , że owocem są tu wielonasien- ne mieszki. Rodzimym jej przedstawicielem jest parzydlo leśne, bylina do 2 m wysoka, spo­

tykana głównie w Beskidach, o liściach pod­

wójnie lub potrójnie pierzastozlożonych, kwia­

tach drobnych, zebranych w gęste wiechy.

Częstym składnikiem parków, zieleńców i ży­

w opłotów są obcego pochodzenia tawuły, jak taw uła japońska o kwiatach purpurow ych ze­

branych w prabaldachy, czy taw ula van H out- ta o kw iatach białych.

Drugą, dużą rodziną podklasy różowych są m otylkow ate, obecnie zwane bobowatymi, o której opowiemy w następnym odcinku. □

(4)

PRZYRODA NIEOŻYWIONA

GŁAZY NARZUTOWE NA GÓRNYM ŚLĄSKU

K r zy szto f i Małgorzata Labus (Politechnika Śląska, Gliwice)

CH ARAKTERYSTYCZN YM ELEM ENTEM KRAJOBRAZU PÓL I L A S Ó W N A G Ó RNYM ŚLĄSKU SĄ, CZĘSTO ZNACZNYCH ROZMIARÓW, G ŁAZY POCHODZENIA POLODOWCOWEGO - TZW. ERATYKI. NIEKTÓ RE Z NICH, O OBWODZIE PRZEKRACZAJĄCYM 6 M, UZNANE Z O STAŁY ZA Z AB YTK I PRZYRO D Y NIEOŻYW IONEJ. SĄ TO GŁÓ W NIE S K A Ł Y M AGM OW E LUB METAMORFICZNE, POCHODZĄCE Z M A SY W Ó W SKALNYCH SKANDYNAW II, PRZYNIESIO NE N A TEREN EU RO PY ŚRODKOWEJ W OKRESIE ZLODOW ACEŃ PLEJSTOCEŃSKICH. JAKO OBIEKTY CIEKAWE POD WZG LĘDEM LITOLOGICZNYM, A TAKŻE ZASŁUGUJĄCE N A OCHRONĘ O BIEKTY P RZYRO D Y NIEOŻYW IONEJ, MOGĄ BYĆ INTERESUJĄCE DLA M IŁO ŚN IK Ó W PRZYRODY.

O

becnie lodowce zajmują około 10% po­

w ierzchni lądów. W ostatniej epoce lo­

dowej (ok. 950 000-10 250 lat tem u ), gdy gra­

nica wiecznego śniegu leżała o ponad 1000 m niżej, lodowce zajmowały około 25% lądów.

Wówczas prawie cały obszar Polski pokryty był lodowcem kontynentalnym , a w Tatrach wys­

tępowały lodowce górskie. W ciągu całego plej­

stocenu klimat podlegał znacznym wahaniom.

Następowały okresy większego oziębienia, a po nich ocieplenie, co w bardzo wyraźny sposób wpływało na zasięg występowania lodowców.

W okresach oziębień, czyli w glacjałach, lodo­

w ce zwiększały swoje rozprzestrzenienie; od­

w rotnie w okresach ociepleń, tzw. interglac- jalach, lodowce ulegały znacznemu skurczeniu lub naw et topiły się całkowicie.

Uważa się, że na terenie Polski nastąpiły w plejstocenie cztery główne zlodowacenia.

Największy zasięg osiągnęły lodowce podczas drugiego z nich. N ajmniejszy zasięg miało pierw sze zlodow acenie, zw ane podlaskim . Podczas zlodowacenia zwanego krakowskim lub południowopolskim, lodowiec dotarł aż do brzegu łańcuchów Karpat i Sudetów. Trzecie zlodowacenie, określane m ianem środkowo- polskiego, na zachodzie sięgnęło również po Sudety; nie dotarło jednak do brzegu karpac­

kiego, gdyż drogę zagrodziły m u w y n iesie ­ nia obecnej Wyżyny Sląsko-Krakowskiej, G ór Świętokrzyskich oraz Wyżyny Lubelskiej. Li­

nia zasięgu lodowca na wschód od Bramy Morawskiej biegła przez okolice Cieszyna, So­

snowca, Częstochowy. Czwarte, ostatnie zlo­

dow acenie nazywane północnopolskim lub

Zasięgi zlodowaceń w Polsce. O bjaśnienia: I - zlodowacenie podlaskie, II - zlodowacenie poludniowopolskie (krakowskie), III - zlodowacenie środkowopolskie, I V - zlodowacenie północ- nopolskie (bałtyckie).

KAMIENNA KSIĘGA PRZYRODY

W y c ie c z k i g eologiczne po G ó rn ym Ś lą sk u

bałtyckim, pozostawiło po sobie najwyraź­

niejsze ślady. Na obszarze dzisiejszego G ór­

nego Śląska swój ślad pozostawiły więc dwa zlodowacenia, głównie jednak zlodowacenie poludniowopolskie.

Obszary, które uległy zlodowaceniu noszą wyraźne piętno pobytu lodowców. Spływające masy lodu silnie żłobiły swoje podłoże; ich działalność niszcząca była tym większa, im większa była masa lodu i im więcej niósł on w sobie m ateriału skalnego. M ateriał ten to okruchy skał pochodzące z w ietrzejących zboczy, ale w znacznej mierze także skały wyrywane przez lodowiec z podłoża. Cały zawarty w lodowcu m ateriał

skalny jest przenoszony ra­

zem z lodem. Transport lodo­

wcowy w zasadniczy sposób różni się od transportu rze­

cznego; wielkość niesionych elem entów nie jest tu bo­

w iem zależna ani od n a­

chylenia podłoża, ani od masy lodu. Lodowiec przenosi na taką samą odległość zarówno wielkie bloki skalne, jak i m a­

łe głaziki, ziarna piasku, czy drobne pyły. Niesiony m ate­

riał nie podlega więc żadne­

m u sortowaniu w czasie tran ­ sportu. G dy lodowiec topnie­

je, m ateriał skalny zostaje uwolniony z lodu i gromadząc się w większych ilościach daje początek osadom lodow co­

wym; są to tzw. m oreny czo­

łowe i m oreny denne. Zdarza się, że osady lodowcowe zo­

stają przem yte przez wody płynące. Najdrobniejszy m ate­

riał zostaje wyniesiony, a cię­

ższe bloki skalne pozostają.

Zjawiska takie m ożem y ob­

serwować nawet w niewielkiej skali w dolinach stru m ien i i potoków. Często bloki skal­

ne układają się w pasm a,

naśladujące swym przebiegiem poprzednie wzgórza m orenow e. Bloki te nazywane są eratykam i lub głazami narzutowymi. Wielkość głazów narzutowych jest różna. Najczęściej ich średnica wynosi kilkadziesiąt centymetrów, ale niekiedy dochodzi do kilku lub kilkunastu metrów. Takie duże głazy są rzadkością i dla­

tego stanowią obiekty chronione - są pom ­ nikam i przyrody, jeśli ich obw ód wynosi powyżej 6 m. Wraz ze w zrostem odległości od obszaru źródłowego Skandynawii ilość, a także i wielkość eratyków zmniejsza się. W północ­

nej Polsce w ystępują tzw. naturalne gła- zowiska, niegdyś naw et eksploatowane. Przy­

kładem może być teren Suwalskiego Parku Krajobrazowego w dolinie Czarnej Hańczy. Na obszarze ty m w latach pow ojennych po ­ zyskiwano kruszywo łamane w skali prze­

mysłowej. N a Śląsku spotykane są jedynie pojedyncze głazy lub grupy głazów, o obwo­

dach dochodzących do kilku metrów.

R ozm yta glina zwałowa w dolinie strum ienia w Kozlowie kolo G liw ic

4 1 PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA N r 1 9 / 2 0 0 0 O Centrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Śląska

ZdciaAutorów

(5)

Pomnik nagrobny Rogera w lesie koło Kozłowa, zbudow any z głazów narzutowych

w Kotlami (na wschód od Kędzierzyna-Koźla).

Głaz ten ma wysokość 2,3 m i długość wzdłuż najdłuższej osi 3,3 m. Nie jest to jednak głaz narzutowy w ścisłym znaczeniu tego słowa.

Z ostał on bow iem wydobyty z wyrobiska ko­

palni i przetransportow any w obecne miejsce.

W śród piasku i żwiru eksploatowanego w ko-

S kła d m ineralny typowej skały granitoidowej. Objaśnienia: K - kwarc, P i O - skalenie (P - plagioklaz, O - ortoklaz), B - biotyt

W śród eratyków spotykam y w iele skał pochodzących z północy naszego kontynentu, najczęściej są to fragmenty skał krystalicznych - magmowych i m etamorficznych. Skały te noszą nazwy określające m iejsce ich p o ­ chodzenia, np. granit sztokholm ski, granit rapakiwi, czerwony porfir bałtycki, porfir alandzki. Na podstaw ie rozprzestrzenienia tych głazów można z dużą dozą praw do­

podobieństwa zrekonstruować kierunki ruchu lodu i obszary źródłowe, skąd dostarczany był m ateriał lodowy wraz z wtopionymi w lód skałami. Stąd też wiemy, że centrum zlo­

dowacenia plejstoceńskiego w Europie znaj­

dowało się na obszarze Skandynawii.

W latach międzywojennych zabezpieczono w województwie katowickim kilka najwięk­

szych eratyków. N a podstaw ie w ykony­

wanych od tego czasu przez wielu badaczy zestawień i inwentaryzacji stwierdzono, że duża ilość głazów uległa w m iędzyczasie

palni znajdują się liczne otoczaki i głazy, głównie skał magmowych, przywleczonych przez lodowiec zlodowacenia środkowopol- skiego. M ateriał ten nie jest wykorzystywany do celów przemysłowych, z rzadka tylko służy do ozdoby w ogrodach czy w parkach.

Głazy narzutow e zostały też np. wykorzys­

tane do budow y pomnika nagrobnego Juliusza Rogera, znajdującego się w lesie w pobliżu miejscowości Kozłów koło Gliwic. Głazy te pochodzą z m ateriału miejscowego z rozmytej gliny zwałowej.

W okolicach Gliwic, Rudzińca i Łączy często będziem y napotykać ukryte w trawie lub leśnym poszyciu głazy. Szczególnie inte­

resujący wydaje się teren na zachód od Gliwic, koło Łanów Wielkich, gdzie liczne głazy narzu­

tow e ujawniają się w malowniczych wąwozi- kach utw orzonych przez strum yki rozcinające

pokrywę gliny zwałowej. Q

G ranitoidow y głaz zna jd u ją cy się p rzed b u d ynkiem Kopalni Piasku w K o tla m i

PRZYRODA NIEOŻYWIONA

zniszczeniu.

Często podczas wędrów ek po polach i la­

sach naszego regionu możemy natknąć się na głazy nie stanowiące, ze względu na swoje rozmiary, zabytków przyrody nieożywionej, będące jednak ciekawym elem entem krajo­

brazu. Są to zwykle głazy o zaokrąglonych i zmatowiałych powierzchniach. Wiele z nich to granity, czy szerzej granitoidy, grubokrysta- liczne, dzięki czemu można łatwo m akro­

skopowo - gołym okiem - rozróżnić poszcze­

gólne składniki. Zbudowane są w przewadze z kryształów różowego skalenia - ortoklazu.

Jest to glinokrzemian potasu, posiadający dos­

konałą łupliwość w dw u kierunkach; często tworzy zbliźniaczenia. Jego barwa, najczęściej różowa, bywa też mięsistoczerwona, nadając czerwone zabarwienie niektórym odmianom granitów skandynawskich. Inne skalenie, o jaś­

niejszych barwach - białych, kremowych, lek­

ko zielonkawych, to plagioklazy kw aśne (głównie oligoklaz). Składnikiem zawsze obec­

nym w skałach granitoidowych jest kwarc. Jest on najczęściej szary, lekko przejrzysty, o tłu ­ stym połysku, bez konturów krystalicznych.

Ciemnymi składnikami są: biotyt, należący do łyszczyków, występujący w postaci cienkich elastycznych blaszek i rzadziej amfibole tw o ­ rzące grupę m inerałów o ciemnej barwie, prawie czarnej i pokroju słupkowym lub p rę ­ cikowym.

Głaz o imponujących rozmiarach można zobaczyć przed budynkiem Kopalni Piasku

© Centrum D ziedzictw a Przyrody Górnego śląska PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA N r 1 9 / 2 0 0 0

5

(6)

OCHRONA PRZYRODY

JURAJSKI PARK NARODOWY?

Jerzy Zygm unt (Konopiska)

W

iadomo powszechnie, że większość ist­

niejących w Polsce parków narodo­

wych jest poddana silnej antropopresji. Takim skrajnym przykładem jest Tatrzański Park N a­

rodowy, dokąd każdego roku przybywają m i­

liony ludzi, głównie po to, aby... pooglądać siebie nawzajem. O prócz m ody i owczego pędu, najw iększym m agnesem ściągającym turystów jest sam status parku, będący dla danego obszaru symbolem najwyższej jakości.

W obecnych czasach coraz silniej odczu­

wanych tęsknot do natury i prób pow rotów do swoich „korzeni” ruch ten będzie się nasilał.

I dobrze! Zrównoważona turystyka ekologicz­

na jest istotnym gw arantem zachowania natu­

ralnej przyrody. Po prostu to się zaczyna opłacać.

N ajlepszym sposobem na złagodzenie ew entualnych konfliktów jest wyjście naprze­

ciw społecznym potrzebom i - tw orzenie no­

wych parków. Przewrotne to trochę stw ierdze­

nie, gdyż jest oczywiste, że parki i rezerwaty tworzy się głównie dla zachowania ich stanu przyrodniczego. G łówny problem tkw i jednak w tym , czy znajdą się jeszcze tereny speł­

niające odpowiednie do tego warunki? Pod ty m w zględem Polska je s t krajem w yjąt­

kowym. M im o dużych przekształceń gospo­

darczych, ciągle mamy pod dostatkiem miejsc, nadających się do utworzenia dowolnych form ochronnych, w tym także parków narodo­

wych.

Aktualnie w Polsce łączna powierzchnia terenów chronionych w m iarę skutecznie, tzn.

parków narodow ych i rezerwatów, wynosi około 1,46% powierzchni kraju, co stawia nas na szarym końcu państw Europy. Mimo tego sm utnego faktu, wysocy urzędnicy M inisters­

tw a O chrony Środowiska, Zasobów N atural­

nych i Leśnictwa już naw et oficjalnie w y­

powiadali się przeciw dalszemu wyłączaniu lasów spod gospodarczego w ykorzystania, twierdząc, że w Polsce jest wystarczająco dużo

terenów chronionych! No cóż... „Nie było nas - był las...” Ale czegóż to innego można się spodziewać po urzędzie będącym czymś w ro­

dzaju „owcy i wilka w jednym ”, łączącym dwie przeciwległe, w ręcz sprzeczne sprawy, czyli eksploatację i ochronę tego samego podmiotu?

Statystyki już teraz nas oszukują, podając że lesistość w Polsce sięga 28%, gdyż wlicza się w to również uprawy leśne, m onokultury sos­

nowe i świerkowe. Fakt, że wyglądają one, przynajmniej z daleka, jak las, ale oprócz

fizjonomii nie mają z nim niczego wspólnego.

N atom iast lasów naturalnych, o drzewostanie zróżnicowanym wiekowo i florze zgodnej z zaj­

m owanym siedliskiem jest znacznie mniej.

O cenia się, że pow ierzchnie starodrzew i w w ieku powyżej 100 lat stanowią około 6%

wszystkich terenów leśnych! A przecież to one są ostatnią i jedyną ostoją dla wielu gatunków zw ierząt, roślin i grzybów, wym agających do swojej egzystencji nienaruszonych ukła­

dów biocenotycz- nych i pełnego cyklu krążenia m aterii o r­

ganicznej. Żywotnym więc warunkiem za­

chow ania polskiej przyrody jes t bez­

w zględna ochrona wszystkich lasów na­

turalnych, zwłaszcza tych o zróżnicowanej strukturze wiekowej oraz starodrzewi.

O c hrona przy­

rody i krajobrazu nie może zależeć od do­

brej woli i świado­

mości garstki autochtonów tymczasowo (bo na okres trwania zaledwie kilku lub kilkunastu pokoleń) zasiedlających dany obszar, lub urzędników liczących tylko zysk swojego resortu. Jest to kwestia strategiczna w skali państwa, a naw et kontynentu, analogiczna do obronności. Przekonują nas o tym aż nadto wym ownie różnorodne kataklizmy ekologi­

czne.

G ospodarki nie da się oddzielić od Przy­

rody. Zachowanie naturalnych układów eko­

logicznych jest więc działaniem służącym przede wszystkim człowiekowi. Tworząc kolej­

ne parki narodowe czy rezerwaty nie tworzy się nowych wartości, lecz tylko stara się te już istniejące, w pewnym sensie odziedziczone po przodkach, zabezpieczyć prawnie przed de­

strukcją i w nie zmienionej postaci przekazać następnym pokoleniom.

Idea utw orzenia Parku Narodowego na obszarach Wyżyny Częstochowskiej powstała w latach siedemdziesiątych na Śląsku. Botani­

cy U niw ersytetu Śląskiego w Katowicach pod kierunkiem prof. F. Celińskiego, postulowali objęcie tą najwyższą form ą ochrony p o ­ wierzchni około 8 tys. ha w okolicach Złotego Potoku i Olsztyna, na długo przed utw orze­

niem Zespołu Jurajskich Parków Krajobra­

zowych.

M inęło sporo lat. W międzyczasie powstało województwo częstochowskie. Jego Wojewo­

da powołał w roku 1992 zespół d /s przygo­

towania koncepcji i projektu Jurajskiego Parku N arodow ego. Po 4 latach pracy, w dniu 12.X.1995, kierowana przez prof. R. Olaczka grupa (w składzie: dr J. Hereźniak, inż. W Kolan, mgr I. Maszczyńska i d r A. W Skalski) p rzedstaw iła ów p ro jek t na specjalnym posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Ochrony \> s. 1 3 . Projektowany Jurajski Park N a rodow y

Krajobraz jura jski w okolicy O lsztyna

6

PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA N r 1 9 / 2 0 0 0 © C entrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Śląska

Fot.K. Pierzgalski

(7)

O C H I O I A F B l O D t - S S *

UŻYTEK EKOLOGICZNY „BOCIEK” W POGRZEBIENIU

Jan Duda, R om an Pieła (Pogrzebień)

C hroniony prawem wąwóz w Pogrzebieniu

żytek ekologiczny

„Bociek” został u t­

worzony Uchwałą Rady Gminy Kornowac w roku 1997 na powierzchni 1,4 ha. U dokum entow any wniosek o objęcie ochro­

ną omawianego obszaru opracowało Szkolne Koło Ligi O chrony Przyrody w Pogrzebieniu. Nazwa użytku pochodzi od od­

byw ających się tu taj w niektórych latach „sej­

m ików ” bocianów bia­

łych w czasie ich jesien­

nych przelotów do cie­

płych krajów. Użytek obej­

muje duże, dochodzące do 40 m obniżenie teren u , usytuow ane w rozw idleniu ulic Wiejskiej i Lubomskiej w Pogrzebieniu.

Stoki wąwozu porastają nierów nomiernie zadrzewienia dębowe oraz zarośla krzewiaste, złożone głównie z tarniny, głogów jedno- i dwuszyjkowych oraz róży dzikiej; występuje tu także rzadka w Polsce róża francuska. O b ­ rzeża zadrzewień na stokach południow ych oraz niewielkie fragm enty m uraw łąkowych, do niedawna jeszcze koszonych i wypasanych, są miejscem występowania rzadkich i prawnie chronionych gatunków roślin stepowych oraz ciepłolubnych. W tych miejscach stwierdzono następujące gatunki roślin: chaber driakie- wnik, dziewięćsił bezłodygowy (chroniony ściśle), janowiec ciernisty, kalina koralowa (chroniona częściowo), kruszyna pospolita (chroniona częściowo), ostrożeń pannoński, ostrożeń siny, ośmiał mniejszy, wyżpin jago­

dowy. Niestety, w ostatnich trzech latach wsku­

tek zaprzestania wypasu i koszenia rozrosły się nadmiernie jeżyny oraz maliny, co spo­

wodow ało gw ałtow ny spadek liczby tych unikatowych roślin. Jeśli w najbliższych sezo­

nach wegetacyjnych nie ograniczy się sponta­

nicznego rozwoju krzewów, grozi im zagłada1.

Warto przypomnieć, że przed rokiem 1966 wszystkie wym ienione wyżej rośliny rosły licznie w najbliższym sąsiedztwie użytku eko­

logicznego na „Zapaściach”, przed ich bardzo chaotycznym i niezbyt przemyślanym zalesie­

niem. O becnie nie m a ich tam wcale, po­

nieważ jako rośliny wybitnie światło- i cie­

płolubne, zginęły w cieniu rozrastających się drzew. Jest to wielka strata dla naszej rodzimej przyrody!

Dno wąwozu porasta łąka z masowym udziałem chronionego ściśle zimowitu jesien­

nego. W ostatnich latach łąka ta otrzymuje wody deszczowe płynące z ulicy Wiejskiej, wzbogacone w związki azotowe pochodzące z rozcieńczonej gnojowicy. Spowodowało to gw ałtow ny rozwój roślinności nitrofilnej,

zwłaszcza pokrzywy, zanik szlachetnych traw łąkowych oraz pojawienie się łozówki - jako ptaka łęgowego.

Korzystne w arunki mikroklimatyczne oraz obfita baza pokarmow a sprawiają, że om a­

w iany obszar posiada szczególnie bogatą awifaunę, tak pod względem liczby gatunków jak i liczby gniazdujących tam par ptaków.

Przeprow adzone obserw acje ujaw niły wys­

tępow anie tutaj 30 gatunków ptaków, w tym 28 lęgowych. Jest to 36% wszystkich gatun­

ków zaobserwowanych na terenie wsi Pogrze­

bień. W śród lęgnących się na tym obszarze ptaków, 30% to gatunki nielicznie, a 43% to gatunki średniolicznie w ystępujące w Polsce.

W prawdzie w roku 1996 obserwowano ich mniej, bo lęgi wyprowadziło 19 gatunków, jed ­ nakże zwiększyła się liczba gniazdujących par do 45. Liczba gniazdujących ptaków w nastę­

pnych latach przypuszczalnie wzrośnie, gdyż w roku 1996 członkowie Szkolnego Koła LOP rozwiesili budki lęgowe ty p u A i B dla dziu- plaków.

Zadrzewienia obszaru chronionego od lat spełniają rolę najliczniej odwiedzanego w okoli­

cy noclegowiska, szczególnie w chłodnych po­

rach roku. Każdego zimowego dnia, na krótko przed zm rokiem zlatują tu stale tym i samymi trasam i i z różnych kierunków wielkie stada ptaków, które zapadają na noc w zacisznym gąszczu drzew i krzewów. Jednorazowe obser­

wacje tych ptaków, przeprowadzone w dniach 5 stycznia 1995 roku i 29 stycznia 1996 roku, wykazały nocowanie odpowiednio 693 i 457 osobników oraz 14 i 16 gatunków. Najliczniej były reprezentow ane: m azurek (300 + 270), kwiczoł (250 + 87), trznadel (50 + 37), sroka (55 + 21), kos (7 + 15), dzwoniec (11 + 4) i zię­

ba (7 + 7). Stała obecność licznych osobników drobnych ptaków w okresie zimowym zwabia na omawiany obszar także ptaki drapieżne.

Prawie codziennie można w tedy obserwować polow ania jastrzębia, krogulca oraz sów:

puszczyka i sowy uszatej, przede wszystkim na

wróbla domowego i mazur-

3

Q ka. Ci skrzydlaci drapieżcy pełnią ważną funkcję sani­

tarną, likw idując osobniki chore, osłabione i stare.

O pisane wyżej wyniki obserwacji ornitologicznych upoważniają do nazywania opisywanego terenu „ptasim księstw em ”, którego pierzaś­

ci m ieszkańcy i okresow i goście pełnią ważną rolę dla miejscowej gospodarki rol­

nej i dla zachowania rów­

nowagi biologicznej (np. po­

przez zapobieganie gradac­

jom szkodliwych owadów).

Rola ta jest nieoceniona, a tak niewiele jednak trzeba, aby to ptasie przy­

tulisko zostało, choćby okresowo, zniszczone.

W ystarczy jesienią przytknąć zapaloną zapałkę do wysuszonych traw i innych roślin. Można też gminne (a więc „niczyje”) drzewa i krzewy wyciąć na deski lub opał. Trzeba więc pilnie zapobiegać takim zdarzeniom! □

LICZBA OBSERWOWANYCH GATUNKÓW IPAB GNIAZDUJĄCYCH PTAKÓW Gatunek do roku 1995 wykaz par lęgowych

1995 1996

Sowa uszata + - -

Sroka + 1 -

Grzywacz + - 1

Turkawka + - -

Sierpówka - - 1

Szpak - 5 19

Krętogłów + 1 1

Sikora bogatka - 1 1

Sikora modra - 1 1

Mazurek + 1 2

Zaganiacz - - 1

Makolągwa + - -

Kos + 1 1

Drozd śpiewak + - -

Gąsiorek + 1 2

Pokrzewka czarnołbista + 2 2

Pokrzewka cierniówka + 2 2

Pokrzewka ogrodowa + - -

Pokrzewka jarzębata + - -

Łozówka + 3 2

Słowik rdzawy + 1 2

Pokląskwa + - 1

Pierwiosnek + - -

Swierszczak + 1 1

Strumieniówka + - -

Bażant + - 1

Kuropatwa + - -

Trznadel + 4 3

Ortolan + - 1

Rudzik + - -

O G Ó ŁE M 25 25 45

© C entrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Śląska PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA Itr 1 9 / 2 0 0 0

7

(8)

OCHRONA PRZYRODY

JEST TAKIE MIEJSCE W SIEMIANOWICACH

A dam Balon (Siemianowice Śląskie)

Użytek ekologiczny „Brynicka Terasa”

P

rzełajka to najbardziej odm ienna pod względem położenia, kulturow ym , a także przyrodniczym dzielnica Siem ianow ic Ślą­

skich. Jest to w samym centrum G O P-u jedno z ostatnich miejsc o wiejskim charakterze.

Ta najbardziej na północ w ysunięta część miasta wcina się m iędzy sąsiednie Piekary Śląskie, Wojkowice, Czeladź i Będzin. Ma Przełajka swoje wyjątkow e cechy. Tylko tutaj przepływa, wyznaczając granice miasta, jedyna siemianowicka rzeka - Brynica. Biegnie tędy Szlak Husarii Polskiej. Jeden z dw u zlokali­

zowanych tu cmentarzy, to miejsce pochówku ofiar epidem ii cholery z I połowy X IX w.

Miejsce to, wraz z pobliską kapliczką na tz w Sośniej G órze, robi na przechodniu ogromne wrażenie. Tylko tutaj były kiedyś prawdziwe

rzeczne młyny, tylko tu ta j kultyw uje się jeszcze tradycje stroju śląskiego. N aw et nazwy ulic są tutaj inne: Wiejska, Łąkowa, Żniwna, Rzeczna. Piękny jest naw et sam układ zabu­

dowań - wyznaczonych osią głównej drogi.

Można przy niej zobaczyć ostatnie prawdziwie

„wiejskie” chałupy.

Niemniej ciekawie jawi się oblicze przy­

rody tego skrawka ziemi. Tak jak dzielnica nazywa się Obszar Chronionego Krajobrazu, ustanowiony decyzją władz m iasta w 1996 r.

Jest to największy powierzchniowo, prawnie chroniony teren w Siemianowicach. Powierz­

chnią 39,5 ha przewyższa naw et najbardziej rozległy siemianowicki użytek ekologiczny - Bażantarnię. O C hK „Przełajka” to długi na ponad 3 kilom etry i szeroki na 100-150 m pas łąk, pól i ugorów. Jego obrys wyznacza koryto Brynicy i, w dużej m ierze, linia zabudowań ulicy Wiejskiej. To jedno z ostatnich w mieście miejsc, gdzie występują fragm enty wilgotnych łąk. D o typowych, częstych roślin tego terenu należą ostrożenie (polny, lancetowaty), złocie­

nie, popularne gatunki traw (kupkówka, ty ­ motki, kostrzewy, wiechliny, rajgras), groszek bulwiasty, chaber driakiewnik, lepnica, fiołek polny, rum ianek pospolity. W m iejscach wilgo­

tnych i podm okłych pojawiają się rośliny rza­

dsze, mające tu czasem jedyne stanowisko w mieście. Są to: storczyk szerokolistny, kosa­

ciec żółty, ślaz zygmarek, bodziszek błotny, wełnianka wąskolistna, rdest wężownik, wią- zówka błotna, skrzyp błotny i knieć błotna (kaczeńce). Brynica jes t rzeką w obrębie

Siemianowic uregulowaną - dlatego jej wały stały się siedliskiem dla traw, marchwi, bo- dziszków łąkowych, wyk, przytulii pospolitej, bnieca białego. Rośnie tu też parę niewielkich robinii. Sama rzeka jest bardzo silnie za­

nieczyszczona. W jej nurtach żyją tylko larwy ochotek i rureczniki, wyławiane przez wyspe­

cjalizowane ekipy jako pokarm dla ryb akwa­

riowych. Przy niewielkim m ostku naprzeciw

8

PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA N r 1 9 / 2 0 0 0 © C entrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Śląska

(9)

Samica czerwończyka dukacika

i tak sporą, różnorodność siedli­

skową całego siemianowickiego brzegu rzeki.

Z w ierzęta łatw e tu ta j do dostrzeżenia to przede wszys­

tkim ptaki i owady. O rnitofaunę reprezentują wszystkie trzy ga­

tunki jaskółek i jerzyki polujące nad wodą, pliszki żółte, sroki, pokląskwy, potrzosy, skowronki.

N ad samą wodą, często na niej siadając, przebyw ają m ew y śmieszki. Okoliczne pola i łąki są idealnym siedliskiem dla ba­

żantów i stadek kuropatw. Je- sienią i wiosną odwiedzają dolinę Brynicy rzadkie w G O P-ie ptaki środowisk wodnych, takie jak zim orodek czy czaple. Korzys­

tają one z licznych stawów (np.

po czeladzkiej stronie), przelatując do i z miejsc gniazdowania. Z owadów pospolite są tutaj pasikoniki zielone i inne szarańczaki.

Świat motyli jest reprezentow any przez czer- wończyki dukaciki, m odraszki, bielinki, rusałki, karłątki. W iosną na okolicznych brzozach i czerem chach masowo pojawia się zielony ryjkowiec - obryzg. Są też należące do pluskwiaków krasanki natraw ki, polują na larwy m otyli drapieżne wojsiłki. Dosyć rzad­

kim gościem jest podobny do trzm ieli brzmik cicholot o ciem nych skrzydłach.

W przyszłości Obszar Chronionego Krajo­

brazu „ Przełajka” powinien zostać pow ięk­

szony o tereny przyległe. O chronie podle­

gałyby w te n sposób nie tylko w artości przy­

rodnicze, ale także zabudowa i układ architek­

toniczny całej dzielnicy.

D rugim , znacznie m niejszym (8,3 ha), obszarem chronionym jest w Przełajce użytek ekologiczny o nazwie „Brynicka Terasa”. Teren te n je s t położony na zachód od m ostu prowadzącego do Wojkowic. Dolina rzeki jest tu wyraźnie zwężona. Z tej przyczyny nie ma tutaj wysokich wałów. N ad samą rzeką znajdu­

je się spore trzcinowisko. Rośnie tu także na powierzchni kilkudziesięciu m etrów kwadra­

tow ych dziki bez hebd. Tuż za trzcinam i rozpoczyna się niewielkie zalesienie z wierzba­

m i (szarą, wiciową, białą, kruchą), topolam i (czarną, osiką), dzikim bzem czarnym, poje­

dynczymi jesionami i szakłakiem. Idąc w górę po zboczu doliny widoczna staje się zmiana środow isk - aż do ciepłolubnych m uraw włącznie. Znajduje się tu interesujące ugru­

powanie roślin z chabrami (np. driakiewni- kiem), przegorzanami, krzyżownicą czubatą, macierzanką, dziewięćsiłem bezłodygowym, kłosownicą pierzastą. Rośnie też tutaj dzwo­

nek skupiony. Jest to jedno z trzech zaledwie miejsc o takim charakterze roślinności w m ieś­

cie. „Brynicka Terasa” jest św ietnym m iejscem do przebywania i lęgów wielu ptaków - ba­

żantów, skowronków, remiza, pokląskwy, sowy uszatej, śmieszki, kokoszki wodnej, cyranki i czernicy. Jak wszędzie nad Brynicą, pełno tu owadów różnych grup.

K raśnik na kw iatach chabru

czeladzkiej kolonii Madera w w odach Brynicy rosną spore kępy rdestnicy grzebieniastej, nieco przecząc ogólnie przyjętem u m niem a­

niu, iż rdestnice to bioindykatory świadczące o dużym stopniu czystości wody. Nadrzeczne łąki stanowią praw dziw ą m ozaikę siedlisk suchych i wilgotnych.

W łaśnie w takich suchych miejscach rośnie inny zestaw roślin: zawciąg pospolity, przy- miotno ostre, firletka poszarpana, cieciorka pstra, rozchodnik ostry i wilczomlecz sosnka.

Natom iast za kolejowym m ostem na wyraźnie piaszczystym podłożu w ystępują: jasieniec piaskowy, sałata kompasowa, goździk krop­

kowany, czarcikęsy i lnica pospolita. W tym najbardziej południowym fragmencie doliny (w granicach miasta) łączy się Brynica ze swoim jedynym siemianowickim dopływem - Rowem Michałkowickim. Jest tu niewielkie zalesienie z topolam i chińskim i, osikami, kaliną i dzikim bzem czarnym oraz obeto­

nowany zbiornik wodny. W zbogaca to,

N a wodach B rynicy chętnie siadają m ew y

Przełaj ka to też największy obszar upraw w Siemianowicach, tereny dawnych wyrobisk w apienia i niewielkie zbiorniki wodne. Cała dzielnica, wraz z wymienionymi już chronio­

nym i terenam i, jest najlepszym kapitałem Siemianowic do program u rewitalizacji Bryni­

cy. Program ten jest ogromnym ekologicznym (i finansowym) wyzwaniem dla wszystkich gmin nad tą rzeką leżących. G ra jest warta wysiłku, gdyż czyste środowisko to wartość,

o którą należy wałczyć. □

D zw onek skupiony

© C entrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Śląska PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA N f 1 9 / 2 0 0 0

ZdciaAutora

(10)

ŚWIAT ROŚLIN

FIOŁEK WESTFALSKI I FIOŁEK CYNKOWY

NA HAŁDZIE W W EŁNOW CU

Lidia Janas, M onika Jędrzejczyk, Adam Rostański, Sławomir Sokół (Uniwersytet Śląski, Katowice)

tunków roślin charakteryzujących się dużą to ­ lerancją na toksyczność podłoża.

W podobnych siedliskach na terenie N ie­

miec, Belgii i Holandii występują fiolki zwane galmanowymi. Są to rośliny o wyjątkowo inte­

resującej biologii. Dzięki mechanizmom adap­

tacyjnym mogą one zajmować siedliska o dużej toksyczności. Stanowią swoisty wskaźnik dużej koncentracji metali ciężkich (głównie cynku) w glebie.

Tymi roślinami są fiołek westfalski i pod- gatunek fiolka żółtego - fiołek cynkowy. W ro­

ku 1996 okazy tych roślin* zostały wprowa­

dzone na teren wyżej opisanej hałdy w Kato­

wicach**, gdzie rosną do dnia dzisiejszego (przez trzy okresy wegetacyjne tw o­

rzyły nowe pędy, kwitły i wytwarzały zdolne do kiełkowania nasiona). W ok­

resie kwitnienia fiołki te są łatw e do zauważenia dzięki kw iatom o wyra­

zistych barwach (fioletowej i żółtej) i rozmiarach, dużo większych niż kwiaty rodzimego fiołka trójbarw ­ nego. Rośliny te obficie kw itną od pierwszych dni maja do pierwszych

S

tałym elem entem krajobrazu Górnego Śląska są zwałowiska poprzem ysłow e (hałdy), których pow ierzchnię w byłym w ojew ó­

dztwie katowickim (1997 r.) oce­

niano na ponad 3000 ha. Są to ro­

zległe teren y o zróżnicow anym kształcie, wysokości i składzie. Przy­

kładowym zwałowiskiem jest hałda Zakładów Metalurgicznych „Silesia”

zlokalizowana w północnej części Katowic, w dzielnicy Welnowiec.

O d strony zachodniej graniczy ona z hutą cynku, od strony południowej z ulicą Konduktorską, natomiast od strony północnej i wschodniej przy­

lega do nieużytków na granicy

Katowic i Siemianowic Śląskich. Hałda ta jest jednym z najstarszych obiektów tego typu w Katowicach, ponieważ jej historia sięga roku

1820.

Podstawowymi składnikami budującymi to zwałowisko są: żużel z pieców muflowych, popiół, odpadki z pieców destylacyjnych i pra­

żalniczych oraz cegieł szamotowych. Podłoże zawiera tutaj wysokie stężenia m etali ciężkich, tzn. od 1020-1790 mg cynku, 769-6000 mg ołowiu i 9-20 mg kadm u na kg gleby. Takie skrajnie ciężkie warunki siedliskowe zazwyczaj eliminują większość roślin. Stąd bytująca tu flora jest uboga i liczy tylko kilkanaście ga­

K w itn ą cy okaz fio łka westfalskiego na hałdzie

| (5-8 m m) i przeważnie prosta.

^ N atom iast fiołek cynkowy to

^ roślina nieco mniejsza i bardziej delikatna od fiołka westfalskiego.

Dorasta zwykle do 25 cm, a jego cienkie łodyżki są na ogół płożąco- wznoszące. Liście są podobnie zróżnicowane jak u gatunku po­

przedniego. Przy listki są pierzaste z lancetowatymi łatkami, kwiaty osiągają zazwyczaj rozmiary od 2-3 cm. Płatki korony mają barwę in­

tensywnie żółtą z rysunkiem ana­

logicznym do fiołka westfalskiego.

Ostroga jest również długa (ok. 5 mm), często wygięta w górę.

Osobniki należące do wyżej opisanych taksonów zadomowiły się na hałdzie w Katowicach Wełnowcu - nowym dla nich terenie. Ta udana introdukcja pozwala przy­

puszczać, że fiołek westfalski i fiołek cynkowy staną się barwnym elem entem hałd pocyn-

kowych. □

* Rośliny wyhodowane zostały z nasion zebranych w Niemczech na stanowiskach naturalnych w okolicach Blankenrode —fiołka westfalskiego i w okolicy Breiniger Berg —fiołka cynkowego.

** W roku 1999 Autorzy otrzymali zgodę Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnych na introdukcję tych gatunków dla celów eksperymental­

nych (Red.).

Fiołek cynkowy

smegow.

Fiołek westfalski jest rośliną do­

rastającą naw et do 40 cm, ma delika­

tną łodygę płożąco-wznoszącą lub opierającą się na sąsiadujących rośli­

nach. Listki w dolnej części łodygi są małe i okrąglawe, w części górnej ło­

dygi są większe i zmieniają się od jajo­

watych do lancetowatych przy wierz­

chołku. Każdy listek posiada trzy wyraźne karby. G órne listki są prawie siedzące. Przylistki są stosunkow o małe, o łatkach od eliptycznych do lancetowatych. Kwiaty natom iast są bardzo duże - osiągają wielkość od 2 do 4 cm. Płatki korony przybierają różne odcienie fioletu, a na płatkach bocznym i dolnym znajdują się czarne rozwidlone kreski. Ostroga jest długa

10

PRZYRODAGORNEGOSLĄSKA N r 1 9 / 2 0 0 0 © Centrum D ziedzictw a Przyrody Górnego śląska

Fot. M. Jędrzejczyk

(11)

PRZYRODA I TECHNIKA

SZTUCZNA RAFA

N A POGORII III

Dorota Czerny (Śląskie Stowarzyszenia N urkowe S E A F IS H , Bytom)

Zbiornik Pogońa III

I

dea sztucznych raf pojawiła się już kilkanaś­

cie lat tem u, gdy zaobserwowano, że na spoczywających na dnie mórz wrakach tworzą się spontanicznie kolonie podwodnego życia.

Twarde podłoże, jakimi są wraki statków, poz­

woliło różnorodnym gatunkom fauny i flory tworzyć nowe ekosystemy, które bez owej sztucznej „bazy” nie miałyby szans na prze­

życie. W ten sposób tw ory człowieka i jego ingerencja w środowisko naturalne przyczyniły się do wzbogacenia podwodnego życia.

Współcześnie powstawanie sztucznych raf nie jest tylko procesem spontanicznym. Podej­

mowane są akcje celowego zatapiania wyco­

fanych z żeglugi statków i tworzenia raf na wszelkim tw ardym podłożu - na konstruk­

cjach betonowych, fundam entach platform wiertniczych. W Polsce jednym z pierwszych takich projektów byl program realizowany w Zatoce Pomorskiej przez Akademię Rolniczą ze Szczecina.

Także na Śląsku podjęta została inicjatywa stworzenia pierwszej sztucznej rafy. Projekt ekologiczny „Rafa” realizowany jest przez Śląskie Stowarzyszenie N urkow e SEA FISH od jesieni 1998 roku. C elem tego przedsię­

wzięcia jest utrzymanie, a naw et poprawienie jakości w ód akwenu Pogoria III w Dąbrowie Górniczej. Zbiornik ten jest bardzo znanym w regionie m iejscem wypoczynku oraz jednym z najciekawszych oraz najczystszych miejsc nurkowych w Polsce. Nurkow ie ze Stowa­

rzyszenia pragną zrealizować swój cel poprzez stworzenie dogodnych warunków do rozwoju występującego już od dawna na Pogorii małża -filtratora: racicznicy zmiennej. Stworzenie na Pogorii III sztucznej rafy może pozwolić na to, by ten jedyny w swoim rodzaju akwen za­

chował swą niepowtarzalną urodę oraz stano­

wił unikalną ostoję dla podwodnej przyrody.

Racicznica zm ienna przyw ędrow ała do Polski już w XIX wieku z w ód Morza Kaspij­

skiego, Czarnego i Azowskiego. N ajpraw ­ dopodobniej do migracji tego gatunku przy­

czynił się rozwój żeglugi śródlądowej, roz­

budowa sieci kanałów oraz bardzo duża tole­

rancja i wytrzymałość racicznicy na trudne warunki związane z zanieczyszczeniem che­

micznym wody. W Polsce małż te n najczęściej w ystępuje na Pojezierzu Mazurskim, Pomorzu i w Wielkopolsce oraz, oczywiście, na akwe­

nach Pogorii i w jej dopływach. Małż ten,

żyjący przeciętnie około 5 lat, osiąga średnio w ielkość 3 do 5 centym e­

trów. Muszla jest trójkątna, a wierz­

chołek jest prakty­

cznie przesunięty całkiem do przo­

du. W zór na muszli to czarny zygzak na białorogow ym tle . Racicznica je s t bardzo płodnym m ałżem - w ciągu roku wytwarza ponad 40 tysięcy jaj, z których powstają tzw.

larwy planktonowe. O ne to właśnie, unosząc się w wodzie, pokonują znaczne odległości i przyczyniają się do przemieszczania kolonii.

Jednym z warunków koniecznych do rozwoju małża jest tw arde podłoże, do którego muszą przytwierdzić się larwy, kiedy przechodzą one na osiadły tryb życia. Z tego też pow odu zbu­

dowanie rafy w miejscach, które są najbardziej zagrożone na zanieczyszczenie, będzie przy­

datne dla rozwoju kolonii tego małża i przy­

czyni się do utrzymania, a może naw et pop­

rawy jakości w ód Pogorii III. Małże są najwięk­

szymi n aturalnym i filtrato ram i spośród zwierząt wodnych. Dla racicznicy najlepszymi warunkam i do „pracy" jest w oda o tem p e ­ ratu rze 20°C. D odatkow ym i czynnikam i wpływającymi na szybkość filtracji są: odczyn wody, natlenienie, a także wielkość osobnika, jego w iek i zagęszczenie kolonii. Badania wykazały, że odpowiednio duże skupiska tego małża w dogodnych warunkach są w stanie przefiltrować w ody dużego jeziora w ciągu kilku dni! N iejednokrotnie nurkowie zaobser­

wowali, że w rejonach występowania dużych kolonii racicznicy jakość wody jest zdecy­

dowanie lepsza, o czym dobrze świadczy przej­

rzystość wody. Podczas gdy średnia w ido­

czność na Pogorii wynosi 7-8 metrów, to w okolicy skupisk małża może się ona poprawić naw et do 10-12 metrów!

Realizacja projektu sztucznej rafy składa się z dwóch głównych etapów. Pierwszym jest zbudowanie podstaw y rafy, co jest jednocze­

śnie etapem najtrudniejszym, najbardziej cza­

sochłonnym i kosztownym. Jako podstaw ę rafy można wykorzystać wszelkie elem enty betonow e, ceramiczne czy jakiekolwiek, które będą spełniały w arunki twardości, a które jed ­ nocześnie nie będą zanieczyszczały środo­

wiska. Dotychczas Stowarzyszenie zdobywało b eto n o w e m oduły w e w łasnym zakresie.

M oduły te były następnie przewożone na brzeg Pogorii, wyładowywane oraz przeno­

szone na płytką przybrzeżną wodę. N astęp­

nym zadaniem było przetransportow anie wa­

żących kilkadziesiąt kilogramów klocków na głębszą wodę. Odbyw ało się to przy pomocy w orków wypornościowych, które obsługiwane

były przez dwóch nurków. Cały sprzęt do przenoszenia m odułów był grzecznościowo udostępniany przez Sklep Sprzętu Nurkowego

„Sea-Fish” w Bytomiu, natom iast ekwipunek nurkowy był pryw atnym sprzętem nurków angażujących się społecznie w budow ę rafy.

Rafa została postawiona na dnie piaszczysto -m ulistym na głębokości około 9-10 metrów.

Opuszczenie na worku wypornościowym jed ­ nego betonow ego m odułu na dno wznosi chm urę osadu, który praktycznie ogranicza widoczność do zera. Dlatego też w ciągu jed ­ nego dnia pracy przy rafie nurkowie zazwyczaj układali dwa do trzech modułów. Zbudowanie rafy w takiej formie, w jakiej znajduje się ona dzisiaj, trw ało kilka miesięcy. Ostatecznie etap budowania podstaw y pierwszej rafy zakoń­

czono w listopadzie 1999 roku.

Drugi etap tw orzenia rafy nie wymaga praktycznie już ludzkiej interwencji. Teraz do p racy bierze się m ałż-filtrator: racicznica zmienna. Trudno jest określić, jak długo trwać będzie proces obrastania betonow ej konstru-

R a fa na dnie zbiornika

kcji. Nurkow ie ze Śląskiego Stowarzyszenia szacują, że pierw sze efekty będzie można zaobserwować późnym latem, a naw et jesienią tego roku. Projekt zbudowania szeregu pod­

w odnych konstrukcji na Pogorii, które będą w ykorzystane przez racicznicę zmienną, może spowodować nie tylko polepszenie się jakości wody, ale ponadto stworzy on dodatkow o śro­

dowisko do życia wielu innych występujących w tym jeziorze gatunków: bardzo licznych ryb, roślin, raków czy gąbek słodkowodnych.

Pogoria III jest niepow tarzalnym zbiorni­

kiem, który w przyszłości ma szansę na miano cen tru m rekreacyjnego regionu. Inicjatywa wykorzystania naturalnej filtracji wody tego akw enu wydaje się być przedsięwzięciem, które może wnieść znaczący w kład także w za­

chowanie jego piękna. □

O soby lub instytucje zainteresow ane projektem proszone są o kon takt ze S tow arzyszen iem - tel. (032) 2 82 53 0 4 ,fa x (032) 282 66 70.

© Centrum D ziedzictw a Przyrody Górnego Ślipka PRZYRODAGORNEGOSLĄSKA N r 1 9 / 2 0 0 0

Fot. E. Buchczyk

(12)

PRZYRODA I

GORA DOROTKA - JEJ WYMIAR SYMBOLICZNY

Jan Swiderski (Kraków)

G

óra z barokow ym kościółkiem pod wezwaniem św. D oroty nazywana była w Zagłębiu Dąbrowskim w skrócie Dorotką i wiadom o było, że D orotka to i góra, która przyciągała ze wszystkich stron ludzi, i miejsce kultu, gdzie przy szczególnych okazjach odprawiano msze, i miejsce pięknych space­

rów wśród bogatej roślinności wyrastającej na wyjątkowo starym podłożu geologicznym.

W czasie mego dzieciństwa - a urodziłem się jeszcze przed I wojną światową w 1913 roku - istniały tam fortyfikacje wojskowe, jakieś okopy, w których bronili się raz Niemcy, a raz Rosjanie, natom iast sam teren góry w większej części należał do ziemiańskiej rodziny Ciechanowskich. Po stronie połud­

niowej i wschodniej były ziemie orne z żytem i pszenicą oraz mały las, rodzaj rezerwatu, gdzie rosły piękne sosny i świerki, ale w stęp był wzbroniony.

Najbliżej góry leżał Grodziec, gdzie m ie­

szkali moi rodzice i najwcześniejsze w spom ­ nienia mego dzieciństwa łączą się właśnie z D orotką, która miała magnetyczny dar przy­

ciągania uwagi i działania na wyobraźnię.

W moim życiu stała się ona symbolem, rodza­

jem archetypu, który aktualizował się i przek­

ształcał, zależnie od mego w ieku i rozwoju.

Pierwsze wspomnie D orotki już było naz­

naczone m oim wczesnym odczuwaniem pięk­

na - zostałem zaniesieny przez starszego bra­

ta na łąkę, gdzie widok kw iatów z bliska i uświadomienie sobie ich pełnego wyrazu piękna, a potem spojrzenie na górę, której częś­

cią była łąka, połączyły na zawsze w strefie mego odczuwania D orotkę z mocnym prze­

życiem uroku Natury. I jeszcze jeden aspekt w tych pierwszych latach mego życia był ważny - tajemnica, która otaczała górę - widziałem ją zawsze z daleka, chciałem ją poznać, prosiłem, żeby mnie zaprowadzono na szczyt. Zabrał mnie tam starszy brat, kiedy mogłem już sam pokonać tak duże wzniesienie. Miałem w tedy najwyżej 5 lat. Wrażenie było ogromne, nieza­

pomniane. Weszliśmy do kościoła, gdzie był ołtarz ze starym obrazem i rzeźbami aniołków, które mi się spodobały, ale zaraz potem zo­

baczyłem piwnicę, 'gdzie leżały czaszki i kości.

Ten widok przeraził mnie, wiedziałem, że są to szczątki m artw ych ludzi. Później jednak, w latach 20. kości zostały wywiezione i po­

grzebane na cmentarzu, a Dorotka nie mogła już wywoływać lęku.

Kiedy byłem podrastającym chłopcem , m ogłem sam chodzić na górę, oglądać wiosną kwiaty, które tak m nie zachwycały, patrzeć w niebo leżąc na ziemi i odczuwać łączność z nieskończonym światem. Poznałem górę ze wszystkich stron - łąki od północy, pola od południa i w schodu, miedze z wielką ilością tarniny kwitnącej biało na wiosnę. Bardzo często, szczególnie w dni świąteczne, spoty­

kałem ludzi, którzy przyszli z daleka, żeby wejść na szczyt widoczny z całego Zagłębia, a naw et Śląska. Ślązacy rozkładali się na tra ­ wie, żeby wypocząć po długiej w ędrówce, pili piwo i częstowali nim naw et dzieci. Takie oby­

czajowe obrazki utkw iły w mojej pamięci;

piwo wydało mi się w strętnym napojem i ko­

jarzyło potem ze Śląskiem.

M iejscem ściągającym ludzi było również źródło - cudow nie uzdrawiające, nazywane Stoczkiem. Znajdowało się w połowie drogi na górę od strony Łagiszy. Woda z tego źródła czerpana była do przemywana chorych oczu i różnych ran. Ktoś z cudow nie uleczonych zrobił kamienno-ceglaną obudow ę i miejsce to było zawsze otoczone ogrom nym kultem , który rozszerzał się również na okolicę, tak że kiedy na skraju niedostępnego lasku-rezerwatu zaczęła ukazywać się postać w powiewnej sza­

cie, ludzie rozgłosili, że to M atka Boska.

Niestety, sprawa prędko się wyjaśniła - była to tylko żebraczka nie zwracająca uwagi na zakaz przebywania w lesie.

Mając lat 12 malowałem już pejzaże z n atu­

ry i D orotka stała się dla m nie m otyw em wielu obrazów. Szczególnie podczas wakacji, kiedy nie wyjeżdżałem z Grodźca, często przeby­

wałem na górze, którą uważałem za rodzaj mojej letniej pracowni. Wiele z namalowanych widoków sprzedawałem - początkowo miesz­

kańcom G rodźca (pani Ciechanowskiej i inż.

Kramerowi), potem również handlarzom ob­

razów z Zagłębia Dąbrowskiego. W roku 1924 zmieniliśmy mieszkanie i z okien pokoju mo­

głem obserw ow ać D oro tk ę razem z koś­

ciółkiem w różnych porach dnia i roku. Ten motyw, z ciekawymi w formie piwnicami na pierw szym planie, przez w iele lat podej­

m owałem na nowo, w zmiennej scenerii zim, wiosen i jesieni. D otąd zachowałem kilka z tych pejzaży - nie rozstaję się z nimi, ponieważ należą do dokum entów mego arty­

stycznego dojrzewania w kontakcie z symbo­

liczną dla m nie Górą.

O d jesieni 1930 roku zacząłem studiować malarstwo w Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i stypendium , jakie w tedy otrzy­

małem, zawdzięczałem w pewnym stopniu w łaśnie pejzażom z m otyw em D orotki.

Inżynier Kramer, który posiadał takie obrazy, w ystarał się w Fabryce C em en tu Solway (gdzie pracował jako chemik) o stypendium na moje studia. Przebywałem na stałe już w Krakowie, jednak odwiedzałem rodziców i na wakacje wracałem do G rodźca - a więc i do Góry.

Jan Świderski

1 2 PRZYRODA GÓRNEGO ŚLĄSKA N r 1 0 / 2 0 0 0 © Centrum D ziedzictw a Przyrody Górnego śląska

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak już wcześniej podano, kłokoczka południowa jest w Polsce gatunkiem prawnie chronionym, o czym się chyba nie pamięta w Raciborzu i jego okolicach..

O d dnia powołania zarządu wojwódzkiego datuje się samodzielna działalność Ligi Ochrony Przyrody prowadzona nieprzerw anie przez ponad 44 lata na terenie województwa

które małże oraz bardziej pękate i bogato urzeźbione amonity, m ieniące się wszystkimi barwami tęczy.. Z chyżością strzały śmigały drapieżne belem nity i

Roślin nitrofilnych jest mniej, lecz pojawiają się one w zaroślach leszczynowych dość często.. Inne grupy gatunków reprezentow ane są

procie wodne tworzą zarodniki duże (ma- krospory) oraz małe (mikrospory), z których rozwijają się odpowiednio makro- przedrośla z rodniami i mikroprzedrośla z

licznych przypadkach, szczególnie tam , gdzie nadal istnieją czynne cegielnie (jest ich około 10), część z odsłoniętych skał kwalifikuje się do podjęcia

W iększość z nich zachowała się do dziś, stanowiąc pokaźną część zbiorów Działu Przyrody Muzeum Górnośląskiego. PRZYRODNIK I

Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska jest państwową jednostką budżetową powołaną Zarządzeniem Nr 204/92 Wojewody Katowickiego.. z dnia 15 grudnia