• Nie Znaleziono Wyników

Panorama Ziemi Gogolińskiej 2000, nr 12 (73).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panorama Ziemi Gogolińskiej 2000, nr 12 (73)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Ziemi Gogolińskiej

GRUDZIEŃ

Nr 12 (73) 2000 Cena 0,70 zł

(2)

Sukces jest nasz - wspólny i niechaj w koronie gminy Gogolin perełka Kamienia świeci jak największym blaskiem

NAGRODA ZOSTAŁA PRZEKAZANA MIESZKAŃCOM

W dniu 5 grudnia br. miała miejsce w Kamieniu Śląskim szczególna uroczystość: oficjalne przekazanie mieszkańcom wsi plakietki i dyplomu, które stanowią poświadczenie przyznania Europejskiej Nagrody za Odno­

wę Wsi 2000. Z tej okazji w sali remizy strażackiej odbyło się uroczyste spotkanie mieszkańców, wśród których byli ci, którzy na tę nagrodę za ­ pracowali bodajże najbardziej: sołtys Bronisława Kałuża. Krystyna Brój, Beata Gebauer. Jadwiga Kozioł, radni Krystyna Bartoszek i Zbigniew Kawa, Odilo Gebauer a także wielu innych, z których każdy miał w tej nagrodzie swój udział. W Kamieniu gościliśmy także radną Sejmiku Wojewódzkie ­ go panią Marię Urbaniec, członka Zarządu Województwa Opolskiego pana Władysława Olszewskiego i pełnomocnika Zarządu Województwa Opol ­ skiego ds. Odnowy Wsi pana Ryszarda Wilczyńskiego. W części artystycz ­ nej wystąpiła Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Gogolina oraz Zespół "Sile ­ sia" z Łubnian. Wszystkich przywitał burmistrz Norbert Urbaniec, który powiedział m.in.:

"Mam wielki zaszczyt stanąć dzisiaj wśród was i przekazać plakietkę z dyplomem, które wraz z panią sołtys Bronisławą Kałużą odebrałem dla Kamienia Śląskiego w Kaiserslautem w dniu 12 października 2000 roku.

Ta mała plakietka ma dla nas wszystkich bardzo duże znaczenie, gdyż jest dowodem na to, że jesteśmy wśród 8 wyróżnionych wsi europejskich uznanych za najładniejsze. Lecz zanim doszło do spotkania z Komisją Unii Europejskiej d.s. Rozwoju Terenów Wiejskich i Odnowy Wsi w Kaiserlau- tem trzeba było pracować, aby spełnić warunki uczestnictwa w tym presti ­ żowym konkursie. Odbywały się szkolenia, spotkania z członkami Europej­

skiej Komisji, która oceniła nasze wysiłki i przygotowania wsi do konkursu.

Oprócz ogólnego wyglądu wsi oceniane były ekologiczne rozwiązania, z których najważniejszą jest kanalizacja. Ponadto należało udowodnić, że w tej wsi żyją zgodnie Polacy i Niemcy jak w jednej rodzinie, tak jak to powin­

no być w zintegrowanej, wspólnej Europie. Ponadto ważną rzeczą było rze­

miosło stolarskie oraz pielęgnowanie tradycji budowania z rodzimego bu­

dulca i działania na płaszczyźnie społeczno-kulturalnej, zmierzającej do wzmocnienia tożsamości wspólnoty wiejskiej. Te wszystkie warunki zosta ­ ły spełnione.

Wyróżnienie, które otrzymaliśmy, nie jest zakończeniem pewnego eta­

pu rozwoju wsi, lecz jego początkiem. Nie możemy poprzestać na tym co zrobiliśmy, musimy nadal się rozwijać, musinty dbać o wykształcenie na­

szych mieszkańców, tworzyć miejsca pracy, musimy nadal się jednoczyć, przekazywać sobie wzajemnie wszystko co najlepsze.

Dzień dzisiejszy przejdzie do bogatej już historii Kamienia Śląskiego.

Nie mówię, że dążymy do Europy, bo w niej jesteśmy cały czas, ale spełni­

liśmy warunki, aby być w zjednoczonej Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że jeszcze parę lat temu nie mogliśmy nawet marzyć o tym, aby rywalizować z wioskami zachodniej Europy o miano Europejskiej Wsi.

Miło było otrzymać pismo, które było skierowane na moje ręce, od przed­

stawicielki komisji Unii Europejskiej pani Theres Friewald-Hofbauer, która napisała m.in.:

"Niezwykle wysoki poziom przedsięwzięć z zakresu odnowy wsi i roz­

woju terenów wiejskich gmin uczestniczących w konkursie postawiły przed międzynarodowym jury bardzo trudne zadanie a Kamień Śląski sprawił na Komisji nadzwyczaj dobre wrażenie".

Dziękuję wszystkim mieszkańcom Kamienia Śląskiego, a szczególnie:

pani sołtys Bronisławie Kałuży, księdzu proboszczowi Hermanowi Pie­

chocie, pani Krystynie Brój, pani Beacie Gebauer, pani dyrektor Szkoły Podstawowej Jadwidze Kozioł, panu Odilo Gebauerowi, radnym pani Kry-

Obelisk, upamiętniający zdobycie Nagrody Europejskiej przez Kamień Śląski

stynie Bartoszek i panu Zbigniewowi Kawie, młodzieży i dzieciom z całe­

go Kamienia Śląskiego.

Bo sukces jest nasz - wspólny i niechaj w koronie gminy Gogolin pereł­

ka Kamienia świeci jak największym blaskiem".

m LAT

„PANORAMY ZIEMI GOGOLIŃSKIEJ''

Pierwszy numer "Panoramy Ziemi Gogolińskiej" ukazał się w gru­

dniu 1994 roku. A więc, jak łatwo obliczyć, w grudniu roku 2000 obcho­

dzimy szóstą rocznicę urodzin. Zamiast zapalenia świeczek na urodzi­

nowym torcie, chciałbym podzielić się z Państwem kilkoma refleksja­

mi. Po pierwsze: “Panorama” utrzymała się na prasowym rynku przez ponad 70 miesięcy, co w przypadku pisma lokalnego nie jest sprawą zbyt łatwą. Po drugie: pozyskaliśmy wiernych i życzliwych czytelników, na co mamy dowody w postaci żywej reakcji na drukowane w naszej gazecie artykuły i publikacje. I po trzecie (i to jest dla nas niezwykłe istotne): pozyskaliśmy do stałej współpracy wcale nie małe grono osób, którzy publikują na naszych łamach własne materiały. Nie sposób wy­

mienić wszystkich autorów, drukujących w "Panoramie" swoje teksty.

W ciągu tych sześciu lat przez nasze łamy "przewinęło się” blisko dwu­

stu autorów dłuższych lub krótszych tekstów. Jesteśmy Państwu nie­

zmiernie wdzięczni za okazywaną nam w ten sposób pomoc. Chciał­

bym w tym miejscu wspomnieć tych, którzy systematycznie (lub bar­

dzo często) dostarczają swoje materiały. Bez nich wręcz niemożliwe byłoby redagowanie pisma, które ma ambicje prezentowania wzglę­

dnie szerokiego wachlarza tematycznego. Do tego grona należą m.in.:

pani doktor Maria Urbaniec, Józef Szulc. Rafał Zając, Wiesława Su- chacka, Henryk Mazur, Jolanta Jaworek, Kinga Kaptur, Wiesława Świe­

rad, Marta Wióra, Daniela Brull, Joachim Stiebler, Eryk Kluge, Marzen- na Gazurek, Regina Kala-Szulc, Mariola Król czy piszący pod pseudo­

nimem... burmistrz Norbert Urbaniec. Żałować należy, że zaprzestał współpracy z naszym miesięcznikiem Jerzy Lipka, którego felietony jeszcze nie tak dawno systematyczne ukazywały się na naszych ła­

mach.

Zdajemy sobie sprawę z naszej niedoskonałości i braków. Każdą krytykę i uwagę staramy się wziąć pod uwagę. Zawsze też mamy nadzie­

ję. że każdy kolejny numer będzie lepszy, atrakcyjniejszy od poprze­

dniego. Niezbyt często się nam to udaje, ale proszę wierzyć, nie po­

przestaniemy w swych wysiłkach, aby z "Panoramą" utożsamiali się wszyscy mieszkańcy Ziemi Gogolińskiej, aby uważali ją za prawdziwie swoją gazetę. I tego właśnie życzymy sobie na nasze urodziny...

Krystian Szafarczyk

redaktor naczelny "Panoramy Ziemi Gogolińskiej"

(3)

w w

Ziemi Gogolińskiej

NR 12/73/2000 ISSN 1233-6823

Żeby w Noc Betlejemską żaden człowiek nie był sam.

By każdy z każdym dzielił się sercem, jak wigilijnym opłatkiem...

Zbliżają się radosne i pełne rodzinnego ciepła Święta Bożego Narodzenia. Jak co roku spotkamy się w gro ­ nie bliskich przy wigilijnym stole i dzieląc się opłat ­ kiem złożymy sobie z serca płynące, najlepsze życze­

nia, których intencją obejmiemy też wszystkich ludzi dobrej woli, życząc im i sobie pokoju.

Przyjmijcie więc i od nas te życzenia pokoju - rozumia­

nego jak ład moralny w nas samych, jako równowagę zdrowia, optymizmu, zamierzeń i działań, jako codzien­

ną pomyślność w drodze do sukcesów w życiu.

Niech się te życzenia urzeczywistnią Wam jak najpeł ­ niej także w nadchodzącym nowym Tysiącleciu.

Przewodniczący Rady Miejskiej

w Gogolinie I-I Piotr Czok

Burmistrz Miasta i Gminy

Gogolin /-/ Norbert Urbaniec

Miłych, zdrowych, pełnych najlepszych uczuć Świąt Bożego Narodzenia,

dobrego, pięknego świątecznego odpoczynku - w duchu tradycji i osobistych satysfakcji oraz wielu sukcesów w roku rozpoczynającym

nowy wiek i nowe Tysiąclecie składa

Redakcja „Panoramy Ziemi Gogolińskiej”

W numerze:

str. 4 - Początki parafii w Obrowcu (cz. II) str. 5 - Srebrny laur

str. 7 - Pani sołtys z Kamienia Śl.

str. 8 - Niezwykły gość str. 9 - Prawo na co dzień str. 10 - Obrzędy domowe

str. 11 - Święta po naszymu - czyli po Śląsku str. 12 - Ostatni pan na kamieńskim zamku str. 13 - Narkotyki - biała śmierć (cz. II) str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 - Wieści z USA

str. 17 - Podsumowanie sezonu piłkarskiego str. 19 - Krzyżówka świąteczna

❖ 6 grudnia br.

Święty Mikołaj z workiem słodkich prezentów odwiedził dzieci ze Świetlicy Środowiskowej w Gogolinie. Całą uroczystość zaszczycił swoją obe­

cnością burmistrz Norbert Urbaniec, który złożył dzieciom serdeczne życzenia świąteczne i noworoczne, dzieci zaś podziękowały panu burmistrzowi za kolejny już rok opieki nad nimi i wszystkie serdeczności jakimi je darzy.

❖ Muzycy Słupskiej Orkiestry Kameralnej

wystąpili w dniu 10 grudnia br. z kon­

certem w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gogolinie. W programie kwartetu smyczkowego tej orkiestry usłyszeliśmy utwory W. A. Mozarta (m.in.

słynne "Eine Kleine Nachtmusik), A. Vivaldiego, J. Haydna, L. Boccheriniego i A.

Corellego.

❖ Aktywnie działa

Wszechnica Humanistyczna Liceum Ogólnokształcącego w Go­

golinie. Kolejną imprezą przygotowaną przez uczniów gogolińskiego liceum była sesja popularnonaukowa "Dwa tysiąclecia chrześcijaństwa". Na sesji poruszono m.in. takie oto problemy: "Jezus jako postać historyczna", "Wielkie podziały w łonie chrześcijaństwa", "Różne wizje końca świata a chrześcijaństwo", "Współcze­

śni święci".

❖ "Biali górnicy" z Górażdży

świętowali Barbórkę na tradycyjnej Karczmie Piwnej, zorganizowanej w dniu 1 grudnia br. w Centrum Konferencyjnym. Nasi sąsiedzi ż OPOLWAP- u miast Karczmy spotkali się na Górniczej Biesiadzie. Różnica taka, że do Karczmy Piwnej wstępu nie mają panie - na Biesiadę można było przyjść z osobą towarzyszącą płci pięknej.

❖ Tradycyjnie, jak co roku,

z okazji Dnia Górnika uczniowie Publicznej Szkoły Pod­

stawowej w Górażdżach odwiedzili pracowników Zakładów Wapienniczych, Ko­

palni "Górażdże i Spółki Transportowo-Samochodowej "Górażdże". Dzieci przed­

stawiły swój program artystyczny i wręczyły białym górnikom upominki - "drzew­

ka szczęścia". W zamian obdarowani zostali słodyczami.

❖ Około 60 osób

zrzeszonych w Kubie Seniora przy UM w Gogolinie uczestniczyło w dniu 18 grudnia br. w tradycyjnym spotkaniu wigilijnym. Na stołach w restau­

racji "Polonia" znalazły się wszystkie potrawy wieczerzy wigilijnej. Był też opłatek i wzajemne serdeczne życzenia świąteczne. W wigilijnym spotkaniu seniorów ucze­

stniczył burmistrz, który jak najgoręcej przyłączył się

❖ Dwie wystawy fotograficzne w Gogolinie.

Pierwsza - w kościele pw. NSPJ. Tam swoje fotografie z Peru wystawił pochodzący z Gogolina misjonarz P. Norberto Herman. Druga - w Liceum Ogólnokształcącym, któremu Jan Maciej Maciuch (malarz i fotografik z Opola) nieodpłatne udostępnił swoje prace na zorganizowa­

nie wystawy pt. "Podróże do Ziemi Świętej".

❖ Ostrzegamy przed złodziejami!

Okres przedświąteczny i świąteczny to "wielka gratka dla złodziei kieszonkowych i mieszkaniowych. Wszyscy musimy być w tym czasie czujni i przezorni.

❖ Policja ostrzega również przed złodziejami samochodów.

Właśnie w okresie świątecznym spod sklepów i naszych domów ginie najwięcej samochodów.

❖ Wigilię na 600 osób

zorganizowała w dniu 13 grudnia br. w Centrum Konferen­

cyjnym w Górażdżach firma llbau-Kirchner. Uczestniczyli w niej budowniczowie autostrady z Portugalii, Niemiec, Węgier, Austrii, Czech i Polski. Wśród zaproszo­

nych gości byli przedstawiciele władz wojewódzkich, powiatowych i gminnych.

❖ Miło nam donieść,

że uczennica II klasy PSP nr 2 w Gogolinie zdobyła czołowe miejsce w konkursie zorganizowanym przez Generalne Towarzystwo Ubezpie­

czeniowe. Asia wygrała rower górski. Uroczyste wręczenie nagrody nastąpiło w obecności rodziców Asi, wychowawczyni i mediów w katowickim oddziale To­

warzystwa.

❖ Telefonicznie zapowiedzieli swój zamiar

przyjazdu do Gogolina VIP-owie z wo­

jewództwa Świętokrzyskiego. Słyszeli tyle dobrego o naszym mieście, że chcą zobaczyć to osobiście i nasze dokonania odwzorować u siebie.

❖ Zaproszenie pod "Karolinkę" -

wszyscy gogolinianie spotykają się w wieczór sylwestrowy pod pomnikiem Karlika i Karolinki (to już gogolińska tradycja). Bę­

dzie dyskoteka (od 22.00) a w nowe Tysiąclecie wejdziemy przy pokazie sztucz­

nych ogni.

___________ _____ ________________________ TREBRON

MAGAZYN REGIONALNY URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN ________________REDAGUJE ZESPÓŁ________

Redaktor naczelny:

Krystian Szafarczyk

Redaktor techniczny:

Henryk Kobiela

Adres redakcji:

UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47

Skład komputerowy:

Pracownia Komputerowa "Virtual" sc.

45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 454-21-71, 0602 109 712 Druk: Drukarnia „ZG” w Krapkowicach, tel. 466 70 24

Na okładce - M. van Stomer„Die Jungfrau Maria" i A. Ciseri „Ecce Homo"

(4)

Kościół w Obrowcu rozpoczęto budować w 1869 roku

POCZĄTKI PARAFII W OBROWCU (cz. ii)

Obrowiec był przez stulecia niewielką wioską stanowiącą własność rycer ­ ską. Że ludności było tutaj bardzo mało świadczy dokument z 1690 roku. Cho­

dziło wówczas o wskazanie dla urzędników finansowych liczby osób powyżej 15 lat, które były zdolne do pracy i za które ich właściciel powinien płacić podatki. Podano wówczas, że w Obrowcu i Rozwadzy są łącznie 82 takie oso ­ by, w Dąbrówce 7 osób a w Zakrzowie 44. Oczywiście te dane nie były efek­

tem dokładnie przeprowadzonego spisu ludności, lecz jedynie taką liczbę wska­

zał ówczesny właściciel Obrowca i Rozwadzy hrabia Piickler. Nie wiemy też ile osób, powyżej 15 lat i zdolnych do pracy, z podanej wówczas liczby 82 zamieszkiwało w Obrowcu a ile w Rozwadzy.

Obrowiec należał do parafii w Jasionej. Po włączeniu w XVII wieku sąsie­

dniej parafii w Żyrowej, do rozległej parafii jasiońskiej należały następujące miejscowości: Jasiona, Krępna, Obrowiec, Strzebniów, Zakrzów, Żyrowa, Rozwadza, Oleszka, część Góry Św. Anny oraz kilka przysiółków i folwar­

ków. W okresie dużo późniejszym do tej parafii włączono też wioskę Dąbrów­

kę. Jak podaje w swej książce o dziejach Żyrowej Ewald Pollok: w 1713 roku ksiądz Franz Buchlius rozpoczął w Jasionej budowę nowej plebanii. Kontynu­

ował budowę ksiądz Johann Georg Knischko. Mieszkańcy Obrowca i Rozwa ­ dzy przywozili wtedy potrzebne drewno. Z tego powodu nie musieli już pono ­ sić opłat związanych z tą budową.

Do dziś zachowały się księgi pogrzebów parafii w Jasionej począwszy od 1766 roku. Z dokonanych w nich zapisów wynika, że w 1767 roku było 11 pogrzebów z Obrowca, w 1768 roku - 6, w 1769 roku - 5, a w roku 1770 roku aż 21. Oto niektóre nazwiska mieszkańców Obrowca, które odnotowano w tym czasie w księgach parafialnych: Michalik, Schmidt, Post, Świtula, Duda, Materia, Herod, Piechaczek, Greger, Thomys, Raszka, Horzela, Bremek, So­

cha, Mokrusik, Śmieszek, Kudryś, Victor, Veis, Cebula, Goldman, Kałuża, Lizok, Hytrek, Woyski, Odrobina, Romin, Pudełko, Marek, Gmyrek, Piecyk, Vatolik, Klosz i Steier.

Podkreślam, że nie jest to pełny wykaz nazwisk mieszkańców Obrowca sprzed ponad dwustu lat.

Dla zobrazowania wzrostu liczby mieszkańców Obrowca można wskazać, że w 1784 roku zamieszkiwało tutaj zaledwie 185 osób. W 1845 roku mie­

szkańców było już 422, w 1855 roku-576, a w 1861 roku liczba ta wzrosła do 629. Wśród mieszkańców Obrowca w 1861 roku było 8 osób wyznania prote­

stanckiego.

Były wtedy w naszej wiosce 72 posesje prywatne. Budynków o przeznacze ­ niu rolniczym było 58, a budowli służących rzemieślnikom 5. Właści­

cielem obszaru dworskiego był w Obrowcu do 1861 roku Teodor Dit- trich, a po nim władał tymi dobrami aż do 1882 roku ród von Schlieffen.

Nauczycielem w wiejskiej szkole w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia był Thomas Buchs, który równocześnie był też pisarzem gmin­

nym.

Przedstawiłem wyżej podstawowe informacje dotyczące Obrowca sprzed 140 lat, bo wówczas to właśnie w tej miejscowości zrodziła się idea budowy własnego kościoła. Niewątpliwie dotarcie do oddalonego o kilka kilometrów kościoła parafialnego w Jasionej było uciążliwe. Pie­

szo lub furmankami trzeba było pokonać niełatwą drogę. Ponadto ko­

ściół w Jasionej stawał się zbyt mały dla zwiększającej się systematycz ­ ne liczby mieszkańców należących do tej parafii wiosek. Przypomnieć w tym miejscu też trzeba, że kościół ten był wówczas o wiele mniejszy niż zbudowana na początku tego stulecia obecna jasiońska świątynia.

Dlatego idea budowy kościoła w Obrowcu miała pełne poparcie probo ­ szcza jasiońskiego księdza Juliusa Olbricha.

Mieszkańcy Obrowca powołali komitet, który zaj ­ mował się sprawami organizacyjnymi związanymi z budową kościoła. Wystąpiono też do Kurii Biskupiej we Wrocławiu o wydanie zezwolenia na budowę świątyni. Kuria początkowo nie akceptowała planu budowy kościoła argumentując, iż Obrowiec jest zbyt małą miejscowością. Nadmienić w tym miejscu na ­ leży, że własnej świątyni w naszej okolicy nie posia­

dało wówczas szereg dużo większych miejscowości np. Gogolin-liczący w 1861 roku już 1533 mieszkań­

ców, a gdzie sprawa budowy kościoła została podję ­ ta dopiero 30 lat później (gdy Gogolin liczył już blisko 3.000 mieszkańców).

Kościół w Obrowcu powstawał jako pierwsza od kilkuset lat w naszym rejonie świątynia zupełnie nowa.

Mieszkańcy Obrowca nie zniechęcili się spotykanymi trudnościami. Podję­

li historyczne wyzwanie i ponowili swoją prośbę do władz biskupich we Wro ­ cławiu. W sierpniu 1868 roku wreszcie uzyskali wyczekiwaną zgodę. Przyjęto projekt świątyni dużej z wysoką wieżą. Pole pod budowę kościoła podarowała rodzina Kaszurów. Miejsce budowy znajdowało się na skraju ówczesnej wiej ­ skiej zabudowy. Budowa została rozpoczęta w 1869 roku.

Z ustnych przekazów wiemy, iż przy budowie zmobilizowali się wszyscy mieszkańcy Obrowca. Z pewnością dotyczy to też mieszkańców Wygody. Nie szczędzono czasu ani środków finansowych. Zaciągnięto też kredyt. Wiejskie furmanki dowoziły materiały budowlane. Na podkreślenie zasługuje silna wola mieszkańców niewielkiego Obrowca posiadania na miejscu własnej świątyni oraz ich gotowość do ponoszenia w związku z tym trudów i ofiar. Że te trudno ­ ści okazały się wielkie, świadczy chociażby sam fakt, że potrzebowano aż 2o lat żeby wznoszona budowla została wreszcie wykończona i mogła zostać po ­ święcona.

Wydaje mi się, że warto w tym miejscu przytoczyć zachowany oryginalny wykaz obrowieckich rodzin z 1869 roku, a więc z roku rozpoczęcia budowy kościoła. Prawdopodobnie jest to wykaz rodzin zamieszkałych w części wiej ­ skiej Obrowca, a nie obejmuje rodzin mieszkających w budynkach należących do dworu. Niektóre nazwiska w tym wykazie się powtarzają, co dowodzi iż nosiło je kilka rodzin. Przy niektórych nazwiskach są zapisane też imiona lub ich skróty. W kilku przypadkach skróty imion zostały zapisane w sposób trud­

ny do jednoznacznego odczytania i te skróty pomijam. Przedstawiam wykaz z 1869 roku z zachowaniem kolejności i oryginalnej pisowni nazwisk i imion:

Goldmann Jos., Cura Johann, Kasiura Peter, Figura, Apostel, Gaida, Hyttrek, Matthea, Michalik Franz, Michalik Caspar, Hytrek Joseph, Schampera, Dlu- gosch, Kudrysch Jos., Kudrysch Joh., Przybyła Joh., Przybyła Carl, Gorzel, Greger, Post Jos., Schneider Jos., Marek, Sczakiel, Lizok J., Pinkawa, Hytrek Peter, Michalik, Biela, Lipka, Nokier i Faltin, Niedworok, Szatka, Dudek Jos., Bartoń, Nowak B., Kowolik, Wieczorek, Michalik C., Thomeczek, Dyla Fr., Olbrich, Dudek, Schneider Joh., Michalik Jos., Pawliczek J., Lipka, Humfa, Sowa Andr., Rogosch i Biela, Dlugosch, Biela Joh., Pluta, Modler, Schramm, Nowaczek, Gdynia, Czaja, Niestrój, Prusko, Wyciszczok, Kałuża, Raszka, Sowa Fr., Ryrko, Kozok. (cdn)

Józef Szulc

(5)

Srebrny laur dla naszego burmistrza

W dniu 9 grudnia br. w sali kameralnej opolskiej Filharmonii mia­

ła miejsce szczególna uroczystość: wręczenie srebrnych laurów umie­

jętności i kompetencji za rok 2000.

Opolska Kapituła Srebrnych Laurów, którą tworzą przedstawi­

ciele Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Wojewódzkiego, Opolskiej Izby Gospodarczej oraz laureaci poprzednich edycji konkursu, wy ­ różniła srebrnymi laurami jedynie cztery osoby z Opolszczyzny: w kategorii menadżer, lider społeczno gospodarczy: Karola Cebulę i Ryszarda Wilczyńskiego oraz w kategorii działacz samorządu tery ­ torialnego: Alojzego Kokota i Norberta Urbańca - burmistrza Gogo ­ lina. Laureaci Srebrnych Laurów zostali jednocześnie nominowani do Złotych Laurów w ponadregionalnej edycji tego konkursu. Jego rozstrzygnięcie odbędzie się w Katowicach z początkiem roku 2001.

Srebrny Laur, jaki przypadł w udziale naszemu burmistrzowi, jest już drugim w tym roku niezwykle prestiżowym wyróżnieniem za wy­

bitne zasługi dla rozwoju samorządności terytorialnej: we wrześniu br. pan Norbert Urbaniec otrzymał z rąk premiera Jerzego Buzka Nagrodę im. Grzegorza Palki - "Samorządowego Oskara". Teraz, oprócz jak najserdeczniejszych gratulacji, nie wypada nam czynić nic innego, jak tylko mocno trzymać kciuki: Burmistrzu, czekamy na Złoty Laur! fot. J. Chojnacki.

(szaf)

Wyróżnienie dla gogolińskiego chóru mniejszości niemieckiej

Chór mniejszości niemieckiej w Gogolinie z wielkim powodze ­ niem startował w dziewiątym przeglądzie chórów i zespołów śpie ­ waczych mniejszości, który odbył się w dniu 9 grudnia br. w Wal­

cach. W kategorii chórów nasz zespół zdobył wyróżnienie pierwsze ­ go stopnia (zwyciężył chór "Odermelodie" z Zimnie Wielkich). Chór z Gogolina, który w Walcach wystąpił w 28 osobowym składzie, zaśpiewał cztery pieśni ludowe i jedną kościelną. Dyrygowała pan Mariola Friedrich-Post, dla której był to pożegnalny występ z gogo- lińskim chórem. Po ponad dwóch latach prowadzenia chóru pani Mariola opuszcza Gogolin i kontynuować będzie studia muzyczne.

Pani Marioli Friedrich-Post pragniemy złożyć w tym miejscu ser ­ deczne podziękowania za wkład pracy i serce, jakie wkładała w pro­

wadzenie gogolińskiego chóru, który pod jej kierownictwem osią­

gnął wysoki poziom artystyczny i zapisał na swoim koncie wiele znaczących już sukcesów.

(szaf)

Honorowy górnik

Burmistrz Gogolina Norbert Urbaniec został mianowany przez prezesa Górażdży Cement SA. Andrzeja Balcerka honorowym gór­

nikiem. Otrzymał dyplom technika górnika I stopnia, legitymację górniczą z numerem 1 oraz pełne umundurowanie górnicze: ze zło ­ tymi lampasami na spodniach oraz złotymi "kneflami" na kurtce, no i oczywiście z czapką z białym pióropuszem, charakterystycznym dla "białych" górników, trudniących się wydobyciem wapienia.

- "Czuję się zaszczycony, bo bardzo poważam pracę naszych gór­

ników - stwierdził burmistrz. - Jest to dla mnie duża niespodzianka, tym większa, że tak naprawdę nie miałem żadnych osobistych do ­ świadczeń w tym fachu poza tym, że od lat współpracujemy z firmą

"Górażdże", jest to wszakże największy zakład przemysłowy w na­

szej gminie. I ta współpraca układa się doskonale".

Burmistrz wystąpił już po raz pierwszy w swoim mundurze na Karczmie Piwnej, czyli dorocznej imprezie górniczej, jaka odbyła się 1 grudnia br. w Centrum Konferencyjnym w Górażdżach.

BES

(za: NTO z 4.12.2000 r.)

(6)

Poezja i muzyka w Bibliotece Miejskiej

w Gogolinie

Biblioteka Miejska w Gogolinie ściśle współpracuje z Państwową Szkołą Muzyczną I st. w Krapkowicach. Młodzi muzycy, przygotowywani przez mgr Lothara Gałgana, często występują w czytelni Biblioteki. Są to ich własne wieczory muzyczne (np. "Jesienne nastroje” czy koncert kolęd) albo towarzyszą innym imprezom, przygotowując oprawę muzyczną. Tak było np. w dniu 28 listopada br. podczas spotkania autorskiego Jana Py- szki - poety z Zaolzia (Czechy).

Jan Pyszko objawił się gogolińskim miłośnikom literatury jako poeta nad wyraz skromny i subtelny. O swoim pisarstwie mówił jako o przygo­

dzie ze słowem polskim, rozpoczętej stosunkowo późno (debiutował w wieku lat czterdziestu), ale pozwalającej na podzielenie się z czytelni­

kiem materią najdelikatniejszą - lirycznym wnętrzem. Jego wiersze, prócz oryginalności i świeżości metaforyki, ujmują bowiem przede wszystkim głębokim liryzmem.

Z lirycznymi wierszami gościa z Zaolzia bardzo bobrze współbrzmiała muzyka w wykonaniu uczniów krapkowickiej Szkoły Muzycznej.

(szaf)

Mamy nadzieję,

że niewielu

kierowców wy

bierzeskrót

na Strzelce

Opolskieprzez

nasze miasto

W najbliższym czasie zostanie otwarty dla ruchu samochodowego od­

cinek autostrady A-4 Prądy - Dąbrówka Górna (planowane otwarcie je­

szcze przed świętami Bożego Narodzenia).

W związku z tym wielu mieszkańców naszej gminy wyraża obawy co do spodziewanego znacznego wzrostu ruchu tranzytowego zarówno przez Krapkowice jak i miasto Gogolin.

W tej sprawie otrzymaliśmy następujące wyjaśnienie Biura Budowy Autostrady:

1. otwierając odcinek A-4 Prądy - Dąbrówka Górna Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych nigdy nie miała zamiaru kierować ruchu z autostrady poprzez Krapkowice i Gogolin w kierunku Strzelec Opolskich, gdyż zdaje sobie sprawę ze stanu przejezdności na tej trasie.

2. na wcześniejszym węźle autostradowym w Prądach ruch w kierunku Katowic, Krakowa i Opola będzie wprowadzony poprzez system oznako­

wania drogowskazowego na drogę Nr 46 w kierunku na Opole a dalej drogą Nr 96 w kierunku na Strzelce Opolskie.

3. kierunek jazdy na wprost na A-4 do Dąbrówki Górnej zostanie oznaczo­

ny na węźle w Prądach na tablicach drogowych jako kierunek "Racibórz".

ŚLUBOWANIE W TRÓJCE

W dniu 11 listopada br. w Publicznej Szkole Podstawowej nr 3 w Gogo­

linie odbyło się ślubowanie uczniów klas pierwszych tejże szkoły. Uroczy­

stości tej dodali blasku przybyli goście: burmistrz Gogolina pan Norbert Urbaniec, doradca metodyczny nauczania początkowego pani Grażyna Jędrzejczyk, rodzice pierwszoklasistów oraz uczniowie klas drugich i trze­

cich wraz z opiekunami. Przybyłych gości powitała przewodnicząca Sa­

morządu Uczniowskiego.

Po odśpiewaniu hymnu szkolnego rozpoczęła się prezentacja klas pierwszych. Jako pierwsze wystąpiły dzieci z klasy la (wychowawczyni Katarzyna Piela), następnie klasa Ib (wychowawczyni Beata Karpińska).

Uczniowie klas czwartych sprawdzali wiadomości i umiejętności pierw­

szaków poddając ich wielu próbom i zlecając rozmaite zadania do wyko­

nania. Pierwszoklasiści zdali ten egzamin znakomicie, co zostało potwier­

dzone przez egzaminatorów, którzy doceniając wysiłki i starania dzieci zezwolili na uroczyste pasowanie ich na uczniów.

Teraz nastąpił najważniejszy moment uroczystości - pasowanie pierw­

szaków oraz złożenie przez nich uroczystego ślubowania. Rycerski miecz został zastąpiony ołówkiem, którym dyrektor szkoły dokonał aktu paso­

wania.

Uroczystość zakończyła się w klasie, gdzie dzieci wspólnie z rodzica­

mi i wychowawcami, przy słodkim "co nieco" mile spędzili czas na zaba­

wie i pląsach.

Beata Karpińska i Katarzyna Piela

4. na węźle Dąbrówka Górna będzie funkcjonowało oznakowanie kierują­

ce ruch wyłącznie na Racibórz oraz Opole.

Biorąc powyższe pod uwagę, z punktu widzenia organizacji ruchu, ozna­

kowanie kierunków nie wskazuje na możliwości przejazdu na trasie Krap­

kowice - Gogolin - Strzelce Opolskie. Podobne doświadczenia z otwarte­

go do ruchu odcinka obwodnicy północnej Opola są zachęcające, zaś ilość pojazdów zdążających w tranzycie na kierunku Częstochowa i Strzel­

ce Opolskie poprzez dzielnicę ZWM jest znikoma. Oczywiście nie można wykluczyć, iż część bardziej zorientowanych kierowców zechce osiągnąć skrótem Strzelce Opolskie, jednakże będzie to znikoma ilość, z uwagi na istniejącą organizację ruchu w Krapkowicach oraz blokadę w postaci często zamykanego przejazdu kolejowego w Gogolinie.

/-/ Eugeniusz Mróz

Dyrektor Biura Budowy Autostrady

(7)

To m.in. dzięki takim ludziom Kamień Śląski uzyskał europejską nagrodę

BRONISŁAWA KAŁUŻA

- najlepsza w konkursie wiedzy o regionie

gości z Niemiec, dla których pobyt w Kamieniu Śląskim stał się nie lada atrakcją".

Pani Bronisława Kałuża jest osobą nad wy ­ raz skromną i trudno ją nakłonić do rozmowy na temat jej osobistego udziału w uzyskaniu przez Kamień Śląski europejskiej nagrody za Odno ­ wę Wsi. Nie ulega jednak wątpliwości, że obok Pani Bronisława Kałuża - sołtys Kamienia Śląskiego - zajęła I miej ­

sce w wojewódzkim konkursie wiedzy o regionie "Nasze korzenie". Orga ­ nizatorem konkursu był Wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie. Do zawodów finałowych, które odbyły się pod koniec listo ­ pada w Łosiowie, przystąpiło ponad 50 osób z całego województwa opol­

skiego. Pani Bronisława nie miała sobie równych i zwyciężyła w znako ­ mitym stylu, wykazuj ąc się nieprzeciętną wiedzą o naszym regionie, jego historii i teraźniejszości.

r

i W

Ł

; *****

m F j

f4’

ii

F -4$

Dla mnie, który panią Bronisławę znam od roku 1994 (wtedy to los przygnał mnie do Gogolina) ta nagroda nie była żadnym zaskoczeniem. To wła ­ śnie dzięki takim ludziom, jak pani sołtys Kamie ­ nia Śląskiego, przywiązanym do swych korzeni i wiernych śląskiej tradycji, gospodarnym i otwar ­ tym na wiedzę - Ziemia Gogolińska posiada ów specyficzny i niepowtarzalny klimat, który tak mnie zauroczył.

Pani Bronisława była jedną z pierwszych osób, z którą przeprowadziłem reporterską rozmowę, przygotowując pierwszy numer "Panoramy Zie ­ mi Gogolińskiej". Myślę, że dziś jest właśnie do­

skonała okazja, by do tej rozmowy z listopada 1994 roku powrócić, bo ciągle jest ona aktualna:

"Kiedy wybierała się na zebranie wiejskie, które miało dokonać wyboru nowego sołtysa, usłyszała słowa matki: "Dziołcha, ino nie daj się tam wybrać Masz dom i małe dzieci!" Było to w roku 1988, gdy dotychczasowy sołtys Kamienia Śląskiego Antoni Matuszek doczekał się słusznego wieku i po trzydziestu latach "sołtysowania" postanowił oddać swój urząd w ręce kogoś młodszego.

Na nic zdały się słowa matki; ludzi do pani Bronisławy Kałuży przekonały jej społecznikow­

ska postawa i zaangażowanie w sprawy całej wsi i jej mieszkańców. Znali ją bowiem dobrze - w Kamieniu mieszkała od urodzenia i zawsze była tam, gdzie było coś do roboty dla całej wioski lub choćby pojedynczych osób.

Przez wiele lat była terenowym opiekunem spo ­ łecznym i nie obce jej były kłopoty i potrzeby ludzi chorych, starych i tych najbiedniejszych.

Organizowała wycieczki religijno-krajoznawcze, wiejskie dożynki, prace społeczne. Miała widać ten dar zjednywania sobie ludzi, bo rzadko się zdarzało, żeby ktoś odmówił je pomocy w tych działaniach.

Potem matka powie: "Wiesz dziołcha, jak chcesz mieć na wszystko czas, to musisz robić to, co naprawdę robić trzeba".

A roboty było dużo: w domu małoletni wtedy jeszcze synowie (dziś to chłopaki już dorosłe, z

których mama może być naprawdę dumna), pię- ciohektarowe gospodarstwo i całe te rozliczne obowiązki, wynikające z "sołtysowania" - pobie­

ranie podatków i obowiązkowych ubezpieczeń,

wystawiania świadectw pochodzenia zwierząt, opinii, upoważnień, za­

świadczeń, organizacja zebrań wiejskich i Rady Sołeckiej...

W roku ubiegłym panią Bronisławę wy ­

brano sołtysem po raz czwarty. Wcześniej przez trzy kadencje była radną, gdzie zasiadała m.in. w Zarządzie i przewodniczyła komisji rolnictwa.

Już w trakcie pierwszej naszej rozmowy pani Bronisława z niekłamaną dumą mówiła o Kamie ­ niu i jego mieszkańcach: - "Jest u nas wielu ludzi, którzy chcą, żeby było coraz ładniej. Przecież to nie moja zasługa, że tyle tu kwiatów i zieleni. Ja­

koś nikt nie ma odwagi wymigać się od pracy na rzecz swojej wioski. Babie zresztą trudno odmówić i zawsze znajdą się chętni do uporząd ­ kowania terenu po wyburzonych budynkach, za ­ łożeniu kwietników czy pomocy przy budowie wiaty na przystanku PKS. A już szczególnie wie ­ lu się zmobilizowało, gdy trzeba było pomóc przy odbudowie naszego zamku. Chodziło głównie o prace porządkowe, w które zaangażowali się rów ­ nież mieszkańcy Kamionka".

O swoim udziale w tych wszystkich inicjaty ­ wach na rzecz Kamienia Śląskiego pani Bronisła­

wa nigdy nie chciała wiele mówić: - "Ja nawet nie muszę specjalnie ludzi namawiać. W tym moim sołtysowaniu wielu mi pomaga. Robimy to prze­

cież dla siebie".

Nie chciała też mówić o swoim udziale w orga ­ nizacji dorocznych już zjazdów rolników z regio­

nu opolskiego, przygotowaniach do corocznych

"Gogolińskich Żniwnioków", "Swaczyny Ślą ­ skiej", "Skubania Pierza", imprezach z okazji Dnia Kobiet, wycieczkach dla mieszkańców...

Jej to już było tajemnicą, kiedy i jak znajdowa ­ ła jeszcze czas, by uczęszczać na zajęcia Diece­

zjalnego Uniwersytetu Ludności Wiejskiej w Opo­

lu. Wcześniej ukończyła Liceum Ogólnokształcą­

ce, ale zawsze uważała, że wiedzy nigdy za dużo.

Jako kobieta przezorna upatruje duże szanse dla ludności wiejskiej w popularnej już w całej Europie agroturystyce. Od kilku lat własny dom przysposobiła do tego celu; posiada już stałych

innych "liderów wsi", takich jak np. ksiądz pro ­ boszcz Herman Piechota, Krystyna Brój, Jadwiga Kozioł, Beata Gebauer, Krystyna Matuszek, Zbi­

gniew Kawa, Jan Lenort, Odilo Gebauer ma pani Bronisława w tej nagrodzie także swój szczegól ­ ny udział. I nie było przypadkiem, że to właśnie pani Bronisławie przypadł w udziale (obok bur ­ mistrza N. Urbańca) zaszczyt odebrania tej na­

grody w Kaiserlautem z rąk ministra Hansa-Ar- tura Buckhage i dr Erwina Prólla - przewodniczą­

cego Europejskiej ARGE

(szaf)

Walter Pyka

POTĘGA ŻURU

Znów się Europa grodzić chce murem, Zwodzić nas gestem, dwuznaczną miną.

My ją kupimy tym śląskim żurem I kartoflami ze słoniną.

Tam się gotuje, waży, mierzy, Wszystko za funty, dolce, marki.

My nie musimy. Nam nie zależy, Bo nas wyżywią śląskie kucharki.

Trudno się wyznać w tej grze i matni.

Są też w korzeniach i kłącza perzu.

Lecz ten się śmieje naprawdę ostatni, Kto ma kartofle i żur na talerzu.

Gogolin, 15.10. 2000 r.

(8)

ZŁOTE GODY

Ostatnio kilka kolejnych par z naszej gminy obchodziło piękne jubile­

usze ZŁOTYCH GODÓW: Państwo Elżbieta i Józef Rusin z Obrowca, Pań­

stwo Łucja i Herbert Wicher z Górażdży i Państwo Hubert i Maria Buk z Kamienia Śląskiego. Wszystkie dostojne pary odwiedził burmistrz Gogoli­

na pan Norbert Urbaniec, który prócz kwiatów, gorących gratulacji i życzeń wręczył Im przyznane przez Prezydenta RP medale "Za długoletnie pożycie małżeńskie".

Elżbieta i Józef Rusin z Obrowca

WAŻNE DLA OBCHODZĄCYCH ZŁOTE GODY W ROKU 2001

Urząd Stanu Cywilnego w Gogolinie prosi mieszkańców miasta i gminy Gogolin, którzy zawarli związek małżeński w roku 1951 poza trenem naszej gminy, o zgłoszenie tego faktu w tutejszym USC do końca stycznia 2001 roku, celem załatwienia formalności związanych z przyznaniem medali "Za długoletnie pożycie małżeńskie".

NIEZWYKŁY GOŚĆ W PSP NR 2 W GOGOLINIE

Jesienią w Publicznej Szkole Podstawowej Nr 2 w Gogolinie dzięki uprzej­

mości księdza proboszcza Aleksandra Sydora mogliśmy gościć niezwykłą osobę - czarnoskórego ojca misjonarza Eliasa Afolę. Spotkał się on na lek ­ cjach religii z uczniami klas piątych. Dla dzieci było to ciekawe doświad ­ czenie i okazja do zadawania pytań.

Ojciec Elias ma 33 lata, pochodzi z Togo w Afryce. Urodził się jako dziesiąte dziecko w rodzinie. Gdy miał Tl lat zdecydował poświęcić się służbie Bogu i ludziom. Przez rok pracował w Kongo, potem przez pięć lat studiował we Włoszech, gdzie spotkał się z Papieżem (ma nawet pamiątko ­ we zdjęcia z Ojcem Świętym), od 9 miesięcy przebywa w Polsce. Należy do misjonarzy Kambonianów. Obecnie uczy się i mieszka w Warszawie, w domu dla księży w tzw. "Księżówce". Zna cztery języki: hiszpański, włoski, fran ­ cuski i angielski. Po polsku na razie mówi słabo.

Dzieci pytały go przede wszystkim o Afrykę oraz o to, jak mu się podoba w Polsce. Ojciec Elias opowiadał o zwierzętach żyjących na kontynencie

afrykańskim oraz o dzieciach, które nie zawsze mogą chodzić do szkoły, ponieważ w różnych miejscach Afryki trwają wojny domowe.

Bardzo podoba mu się w Polsce. W naszym kraju spotkał wielu życzli­

wych i uśmiechniętych ludzi. Stwierdził, że był w kilku państwach, ale tam ludzie byli smutni, zatroskani i nie często się uśmiechali.

Tegoroczne wakacje misjonarz spędził w Zakopanem. Uważa, że Gogo­

lin to piękne miasteczko i cieszy się, że mógł tutaj przyjechać.

Oczywiście, dzieci pytały go również, czy w Polsce nie jest mu zimno.

Ojciec Elias odpowiedział, że trochę tak, ale można się przyzwyczaić.

Sądzę, że dla uczniów była to niecodzienna lekcja religii, która nie tylko poszerzyła ich wiedzę o Afryce i jej mieszkańcach, ale również uczyła tole ­ rancji i szacunku dla ludzi o odmiennym kolorze skóry.

Jolanta Jaworek - dyrektor szkoły

Informacji na temat spotkania z ojcem misjonarzem udzieliła mi klasa Vc, której bardzo dziękuję, gdyż bez ich pomocy nie byłoby możliwe napisanie tego artykułu.

(9)

Specjalnie

dla

„Panoramy

Ziemi Go

go liński ej" Prawo na co dzień

Na topie

Koniec roku w przemyśle muzycznym, to także czas przeróżnych ple ­ biscytów. Ostatnio mogliśmy poznać np. zwycięzców "MTV European Musie Awards". Wygrali ci, którzy po prostu musieli wygrać. Wygrali ci, których teledyski zdecydowanie najczęściej pojawiały się na szklanym ekranie.

W kategorii "NAJLEPSZA WOKALISTKA" wygrała Madonna, która także zwyciężyła w kategorii "NAJLEPSZY WYKONAWCA DANCE".

To oczywiście głównie za sprawą współpracy przy realizacji albumu

"Musie" z takimi specami od muzyki tanecznej jak chociażby Ali G. Można było się spodziewać sukcesu Madonny w obu tych kategoriach, choć z pewnością można by wymienić co najmniej kilku innych wykonawców, którzy mają większe pojęcie o muzyce tanecznej niż wykonawczyni prze­

bojów "Musie" czy "Don't Tell Me". Eminem, to wykonawca, który nie ­ ustannie gości na czołówkach gazet i to nie tylko muzycznych. Wypłynął dzięki współpracy ze słynnym raperem Dr Dre, teraz utrzymuje się na topie dzięki znakomitym kawałkom hip-hopowym i nieustannym infor ­ macjom o procesach sądowych z żoną i matką. "Slim Shady" wybrał mało ambitny sposób promocji, ale wyniki sprzedaży jego albumów świad­

czą o tym, że skuteczny. "The Marshall Matters LP", drugi album Emine- ma w karierze wygrał w kategorii "NAJLEPSZY ALBUM ROKU", a sam wykonawca zebrał jeszcze jedną statuetkę, oczywiście w kategorii

"NAJLEPSZY WYKONAWCA HIP-HOP ”.

Moim zdaniem absolutnym skandalem jest przyznanie statuetki w ka ­ tegorii "NAJLEPSZY WYKONAWCA R&B" Jennifer Lopez. Uważam to za całkowite nieporozumienie i typowałbym raczej Destiny's Child.

Wybór Lopez jest o tyle dziwny, że Destiny's Child przecież równie do ­ brze prezentują się w telewizji co autorka albumu "On The 6".

W podobnych kategoriach należy traktować zwycięzców w kategorii

"NAJLEPSZY NOWY WYKONAWCA", gdzie sukces odniósł głupko ­ waty Blink 182. Gdyby to były nagrody "MTV American Musie Awards", może bym zrozumiał taki wybór, ale w Europie oni nie zrobili wcale takiej furory, która uzasadniałaby wybór ich jako najlepszy debiutantów.

Nagroda "NAJLEPSZY WYKONAWCA POP" trafiła do rąk Ali Sa- ints. Chyba raczej za całokształt. Tym bardziej, że na razie Ali Saints zdążyły w tym roku wydać dopiero jednego singla ("Black Coffee"), a ich album znajduje się na ryku także od niewiele ponad miesiąca?!

W kategorii "NAJLEPSZY ZESPÓŁ ROKU" mogli wygrać tylko i wyłącznie Backstreet Boys i tak też się stało. Ich jedynymi konkurentami byli "N Sync", którzy także mieli udany rok. Jednakże, o ile cały nowy album Backstreet Boys "Black & Blue" będzie tak słaby jak ostatni sin ­ giel "Shape Of My Heart", to nie wróżę im powtórzenia sukcesu za rok.

"NAJLEPSZYM WYKONAWCĄ ROCKA" uznano Red Hot Chili Peppers. Starzy fani tego "ambitnego" zespołu muszą być załamani. Red Hot Chili Peppers nagrodzeni przez stację dla nastolatków. Co za wstyd!

Z drugiej strony dziś już żadnego wykonawcy nie można już określać mianem ambitnego, bo wszyscy pokazali, że jeżeli chodzi o pieniądze, to każdy prędzej czy później się sprzedaje (vide: U2 - "Discotheąue", Lio- nel Richie - "Angel", David Bowie - "Hello Spaceboy"). Osobiście typo­

wałem jako zwycięzcę w tej kategorii raczej Bon Jovi, ale Red Hotów także brałem pod uwagę.

Ricky Martin wygrał jako "NAJLEPSZY WOKALISTA" - tutaj też można się trochę przyczepić, czy może nie byłoby bardziej sprawiedli­

wie nagrodzenie - nawiasem mówiąc równie słabego - Enrique Iglesiasa, który jednak w 2000 r. miał na pewno więcej przebojów niż Ricky.

No i musiał oczywiście dostać jakąś nagrodę Robbie Williams, który w tym roku wydał swój trzeci album "Sing When You're Winning'. Wiele kontrowersji dotyczyło teledysku do "pierwszego singla z tego albumu, kom ­ pozycji 'Rock DJ'. Zresztą MTV nie pokazywało go w całości, podobnie jak całego klipu "Musie" Madonny, choć tego drugiego z innych powodów.

WSKAŹNIKI, STAWKI

Zasiłek rodzinny - od 01.06. 2000 r. do 31.05. 2001 r. wynosi:

- na małżonka oraz na pierwsze i drugie dziecko - 36,90 zł;

- na trzecie dziecko - 45,70 zł;

- na każde kolejne dziecko - 57,10 (M.P. nr 11 z 2000 r„ poz. 238)

■ Zasiłek wychowawczy - od 01.06. 2000 r. do 31.05. 2001 r. wynosi: - 276,90 zł;

- 440,30 dla osoby samotnie wychowującej dziecko i osoby wycho ­ wującej trzecie i każde następne dziecko (M.P. nr 11 z 2000 r. poz. 239)

Zasiłek pielęgnacyjny wynosi: 120,64 zł (M.P. nr 14 z 2000 r. poz.

323)

Zasiłek dla bezrobotnych wynosi: 446,70 (M.P. nr 25 z 2000 r. poz.

526)

Najniższa emerytura i renta z tytułu całkowitej niezdolności do pra­

cy wynosi: 470,51

Najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wynosi:

361,92 (M.P. nr 14 z 2000 r. poz. 316)

Przychody osiągane przez emerytów i rencistów, którzy nie osiągnęli wymaganego wieku przejścia na emeryturę (60 lat kobieta i 65 lat męż­

czyzna) do wysokości 1308,90 (70% przeciętnego miesięcznego wy ­ nagrodzenia za II kwartał 2000 r.) nie spowodują zmniejszenia emery­

tury lub renty;

osiąganie przychodu w wysokości przekraczającej tę kwotę, nie więk ­ szego jednak niż 2430,80 (130% przeciętnego miesięcznego wyna­

grodzenia za II kwartał 2000 r.) spowoduje zmniejszenie emerytury lub renty;

przekroczenie kwoty 2430,80 spowoduje zawieszenie prawa do emerytury lub renty.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w III kwartale 2000 roku wy ­ nosiło: 1905,76

(M.P. nr 37z 2000 r. poz. 740)

Minimalna płaca od 01.01. 2000 r. wynosi: 760 zł.

Mecenas

W najmniej obiektywnej kategorii - jeżeli można tu w ogóle mówić o jakimkolwiek obiektywizmie - "NAJLEPSZY TELEDYSK ROKU" - wy ­ grał Moby i jego "Natural Blues". Osobiście uważam ten klip za obrzy ­ dliwy, ale coś w nim jest. Zresztą należy się Moby'emu choćby za to, że do innych swoich singli nakręcił naprawdę fajne teledyski ("Why does my heart feel so bad", ten drugi do "Porcelain", "Find My Baby", "Body- rock").

Na koniec musi być coś oczywiście na temat tego, co się sprzedaje najlepiej w Europie i nie tylko. Sytuacja jest o tyle prosta, że właściwie na całym świecie bezapelacyjnym numerem jeden ostatnich tygodni jest składanka z największymi przebojami The Beatles zatytułowana "1". W Stanach Zjednoczonych sprzedano, w pierwszym tygodniu, grubo ponad pół miliona egzemplarzy tego albumu (dokładnie 595,000). "1" to także album, który w Wielkiej Brytanii sprzedał się w największej liczbie eg ­ zemplarzy, w pierwszym tygodniu od jego wydania. Do czasu wydania

"1" w pierwszym tygodniu najlepiej sprzedawał się album "Sing When You're Winning" Robbiego Williamsa (313,000). Natomiast kompilacji The Beatles sprzedano w pierwszym tygodniu o 6,000 sztuk więcej. Tak­

że " 1" The Beatles jest obecnie najlepiej sprzedawanym albumem w Niem ­ czech.

BARTOSH!

(10)

Święta po naszymu - czyli po Śląsku

Anna Myszyńska

BOŻE NARODZENIE

Hadwiant mol se już ku końcowi, na wiyń- cu przed łolorzłrza gorająjuż wszysky świy- ce, a dziecka se nie umią doczekać, aż przij- dzie Dzieciątko. Chto z nołs nie pamiantoł, jak my se radowali na kristbaum i na to, co pod nij se znołdzie?

Dziś mało chto chodzi na roraty, a niedołw- no słyszałach, iż w niechtorych kościołach ro­

bią roraty na wieczór, coby dzieci nie musiały wczas rano wstawać.

A przeca my wstołwali i żołdyn se z tygo nie rozstankoł! Jeszcze dziś mi se przipomi- noł, jak dwa, trzi dni przed Godóma zaczyjnali stroić kościół. Nołprzódprzi wielkij łoltołrzu, z kożdy strony stawiali dwa wysoky świyrki, a potyj wieszali na nich długą, strzybmą lameta.

Nie mógłach se doczekać, kędy zaczną stawiać żłóbek. Stół przi bocznyj łoltorzu, taki ajnfa- chowyj, rechtig biydnyj z tymi łochrampany- rni deskóma na dachu. Jino ta złotoł gwiołzda wyglądała bogato.

Na postrzodku leżało na sianie malutky dzie­

ciątko, a kole niego stoły na świyżyj mchu figu­

ry Józefa i Maryji. Dloł mie tyn żłóbek boł wdyc- ki nołwiankszyj i nołfajnszyj, choć potyj widzia- łach inszy żłóbky, i w Polsce, i kaj indzie.

Na łostatnij roracie, w Wilija, wszysko boło już fertig. Przi łoltołrzu stoła tyż szkarbónka z gipsu, a na nij klanczoł małyj Murzinek. Jino łoczy mioł biołe, fest czerwione wargy i ze sło- żónymi rankoma czekoł, aż mu kto do ty szkar- bonky wciepnie 5 abo 10 feników. Wtedy po- kłoniył se nisko.

WIGILIJNE WRÓŻBY

Wigilia - dzień pełen czarów i cudów, w którym wszystko nabiera szcze­

gólnego znaczenia. Dawniej mówiono: "jaka Wigilia, taki cały następ­

ny rok". Zachowując poczucie humoru, warto tego dnia pamiętać, by:

-X- niczego z domu nie pożyczać - bo niczego się w przyszłym roku nie dorobi:

-X- nie cerować i me szyć - żeby się nowe me darło;

-X- nie prać • dotyczy głownie kobiet w ciąży, gdyż dziecko mogłoby urodzić się ułomne;

-X- zamiatając podłogę, czynić to od drzwi - ważne dla panien, by nie odganiać kawalerów;

-X- przed zmrokiem zgromadzić wszystko, co potrzebne w domu - wniesione po wieczerzy myszy zjedzą;

-X- po zachodzie słońca nie wykonywać już żadnych prac;

-X- przed wieczerzą umyć się a wodę wynieść poza granice domu - by uchronić się od wrzodów;

-X- podać parzystą liczbę potraw i każdej popróbować - zapewni do­

statek;

-X- nie siadać nie zdmuchnąwszy uprzednio miejsca - zmarli tego dnia są wśród nas, można kogoś uszkodzić;

-X- przy wieczerzy mieć przy sobie pieniądze - będą przez cały rok;

X- przed zakończeniem wieczerzy nie wstawać od stołu (wyjątek tyl­

ko dla gospodyni) • bo się następnej nie doczeka;

-X- nie podsłuchiwać zwierząt domowych, gdy przemówią ludzkim gło­

sem - grozi gwałtownym opuszczeniem tego świata.

Piniądze z ty szkarbonky boły dloł biydnych dzieci w Africe i jak farołrz to łogłosiyli, to baj se ani nie szło dociść, bo kożdy dziecko chciało swój łostatni fenik wciepnąć i nacie­

szyć się, jak tyn Murzinek dziankuje.

Widziałach potyj roztomajte żłóbki: wielky, bogaty i świycący, kaj figury Świanty Rodziny wyglądały jak żywi ludzie, kaj wszysko se ru­

szało - pasterze i bydło, a Trzej Królowie przi- jechali ne elefantach, ale mie i tak porząd stoł- woł przed łoczoma tyn małyj, skromnyj żłóbek z naszygo kościoła i tyn kiwiający głowąMu­

rzinek...

1 ta pieśń, co już my potyj po wojnie nie śpiy- wali:

„Ihr Kinderlein kommet, O, kommet doch all'.

ZurKrippe her kommet in Bethlehems Stall.

Lind seht, was in dieser hochheiligen Nacht Der Vater im Himmelfur Freude uns macht

Z

ty radości toch ani głodu nie czuła, choć przeca łod rana nic ech nie jadła, bo we Wiliją boł post. Ani by mi do głowy nie prziszło, by skiż tygo mierzancić i se łostudzać.

Pomołgałach, lołtałach i radowałach se na wieczerzą. W piecu boło zatopiono, grochówka wrała, makówky zalółne gorkij mlyka, kwaśnoł kapusta do pieczony ryby woniała i wszysko boło taky uroczyste i świąteczne.

Nie wiedziałach jeszcze wtedy, iż na Wilija może być inaczyj, iż w moji nowyj domu na ­ staną zwyczaje z bardzo dalekich stron. Mój chłop przijechoł na Śląsk ze Wschodu, a jol bardzo chciała naszykować mu piyrszą Wilija taką jaką nioł doma. Coch se nalepióła tych "uszków z grzibóma"!

Mało, iż wyszły wielky na pół talyrza, to jeszcze boły twar ­ de jak kamiyniy i nie szło ich ani ugryźć, a co dziepiyro złyknąć! Ale na szczejście umiał trocha warzyć i tak za połra lołt ech se wszyskygo nauczyła.

Potyj j użech wiedziałach, iż richtig polsky Wiliji nie idzie zrobić za dwie abo trzi godzi ­ ny. Jak do kożdy ryby trza siy- ła marchwiy i inkszy gemizy, to kole pieca człowiek moł i dwa dni co robić, ale za to po­

tyj tyn karp w golecie, nadzioł- nyj, abo "po grecku" na świan- tecznie nastrojónyj stole rich­

tig fajnie wyglądoł i bardzo smakuje.

WILIJOL U MOJY OMY

Moja oma wiela razy lospra wiała mi jako to toni “Wilijol" fajrowali. Wyglondało to colkiem inaczi niż terozki.

W doma mojy omy śwjynta Bożygo Narodzy- nia rozpoczynały se w pierszo niedziela ad- wyntu. Związane to było z obyczajoma i wie- rzenioma familjy mojy omy. Adwynt upływa!

w spokoju, powadze, oczekiwaniu i zapala­

niu kolejnych śwjyczek na wjyńcu adwento­

wym. Kiedy już nadeszły te dugo oczekiwa­

ne "Gody", to w tym dniu wszyjscy starali se o szczególno! uprzejmojść i życzliwość, coby nie dostać wsuto łod lojca, bo to godali: że

“jako wilijol - taki cały nastympni rok". W tyn dziyń bajtle zawsze łuboczyły choinka, a star­

si pomogali mutrze przi wieczerzi. We wilijol w doma wszystko musialo być na glanz.

Kędy było już tak daleko cało familia, a naj- barzi ci najmodsi, wypatrywała pierszy gwia­

zdy, kero była znakiem rozpoczyncia wiecze­

rzy wigilijnej.

Stół boi zawsze przikryty bieluśkim, sterczom cym łod krochmalu obrusym, pod kerym ka- dli malutka kupeczka siana. Zajś na stole mie­

li lojcowie za wsze portmanyj ze luskoma ryby dryne, co zapewniało dużo pinindzy. Ku sto­

le zasiadała zawsze cało familia, wszyscy do kupy. Nadekowano było zawsze ło jedyn platz wjyncy do jakiego żebraka. Przed wszyjscy zawsze razym rzykali, a po modlitwie jedli.

Matulka zawsze starała se coby było tich po­

traw dwanajście, ale najważniejsze z nich to;

makówki, ryba, mołczka i kapusta z grzibo- ma.

Wszystkiego zawsze było za tela, bo jak ni to łaznaczało, że baje bjyda przez nastymp- ny rok.

W czasie wieczerzy nie wolno było wstać łod stołu, nawet za potrzebą. Każdy tyż musiol spróbować aby konsek ze wszystkich potraw co były na stole. Po wierzerzi dzielyli se wszyjscy opłatkiem i składali se nojlepsze ży­

czenia. Potym wszyjscy brali se za mycie a mamulka zabierała resztki ze stoła i szła do chlywa doć zwierzyntom.

Po tych wszystkich obrzyndach nastympo- woł nojprzijemniejszi “konsek" świont. Cho­

inka i geszynki dowały w izbie ogromny wrzask i dużo radojści. Dzieciontko nie za­

pominało o nikim, ale do tych nojwynkszych gizdów nieraz boł wangel abo koks. Moja oma tyż wangel dostała, bo śwjyntoł to nie była.

Po geszynkach starsze siostry szły na podwórek posuchać z chtory strony pies za­

szczekał, to z tej strony mioł przyjść narze­

czony w prziszły rok Dali cało familia cieszy­

ła se geszynkoma i śpewała kolyndy do pół­

nocy, bo wtedy wszyjscy szli na pasterka.

Moja oma lubi wszystkie śwjynta, ale najba- rzi to lubi te Bożygo Narodzynia. Bo to są śwjynta, kery nikt na nikogo krziwo nie pa- czi, nie wrzeszczi, wszyjscy se życzom jak nojlepiej, bo to som śwjynta, chtore wszyj­

scy razym przeżywajom.

Ewa Wacławczyk

kl. lid LO w Gogolinie

(11)

Obrzędy domowe

„Światło zabłysło dzisiaj nad nami, bo Chrystus nam się narodził.

Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Książę Pokoju, Ojciec Wieczności, a Jego krółestwu nie będzie końca”

ZWYCZAJE

Punktem kulminacyjnym przeżyć adwen­

towych w rodzinach chrześcijańskich jest Wigilia Uroczystości Narodzenia Pańskiego.

Wigilia i święta Bożego Narodzenia mają charakter rodzinny, zbliżają ludzi ku sobie, niwelują podziały i wyzwalają postawę bra­

terstwa i służby.

Termin "wigilia" pochodzi od łacińskiego słowa "vigilia" i oznacza "czuwanie" lub też

"dzień przed większą uroczystością".

Wigilie znane były już w Starym Testamen­

cie. Były to przygotowania do odpoczynku świątecznego. Zwali je Izraelczycy "Wieczo­

rem".

Tradycyjnie w Polsce w wigilię Bożego Narodzenia zachowywany jest ścisły post.

Zwyczaj całodziennego postu, jaki istnieje zwyczajowo tylko w Polsce, jest pozostało ­ ścią dawnego pokutnego Adwentu. Pozosta ­ ło z tego okresu przysłowie "W adwenta same posty i święta".

Spotyka się jeszcze dzisiaj zwyczaj, że przed wieczerzą wigilijną przynosi się do mieszkania snop zboża i umieszcza w kącie pokoju. Oskar Kolberg (folklorysta) zanoto­

wał: "Karbowy stawia w jednym kącie snop pszenicy, w drugim snop żyta, w trzecim snop jęczmienia, a w czwartym snop owsa lub wiązkę grochu albo koniczyny". Na wioskach po uczcie wigilijnej kręcono małe powrósła i obwiązywano nimi drzewa owocowe w przekonaniu, że będą lepiej rodziły.

Powszechnie zachowywany jest zwyczaj wkładania siana pod obrus na stół, przy którym będzie spożywana uroczysta wiecze ­ rza wigilijna. Zwyczaj ten pochodzi jeszcze z czasów pogańskich i nawiązuje do kultu agrarnego. Obyczaj ten otrzymał chrześcijań­

ską interpretację. Przypomina nam ubóstwo groty betlejemskiej i Maryji, która złożyła narodzonego Chrystusa na sianie w żłobie.

Powszechny jest w Polsce zwyczaj pozo­

stawiania wolnego miejsca przy stole wigi ­ lijnym. Zofia Kossak (pisarka) opisując dawne wigilie notuje: "Ktokolwiek znajdzie w dom polski w święty wigilijny wieczór, zajmie to miejsce i będzie przyjęty jak brat.

Raz do roku, w ciągu paru godzin, społe­

czeństwo uświadamia sobie przez ten zwy­

czaj, jakim rajem byłby świat, gdyby prawa

wigilijnej wieczerzy rządziły nim stale". Po ­ zostawiając wolne miejsce przy stole, wy­

rażamy serdeczną pamięć o naszych bliskich i drogich, którzy świąt nie mogą spędzić razem z nami.

Na pamiątkę gwiazdy betlejemskiej, którą ujrzeli Mędrcy, rozpoczyna się uroczystą wie ­ czerzę wigilijną, gdy ukaże się pierwsza gwiazda na niebie. Oskar Kolberg stwierdza:

"nie zasiadano do wieczerzy wigilijnej zanim gwiazda powołała wszystkich do połamania się opłatkiem".

Opłatek jest pozostałością, śladem staro ­ chrześcijańskiego chleba ofiarnego. Chleb ofiarny, który składano na ołtarzu w czasie przygotowania darów eucharystycznych, po poświęceniu posyłano do domu tym, którzy nie byli obecni na Zgromadzeniu Euchary­

stycznym. Dzisiaj ślad tego znaku wzajem ­ nej życzliwości i jedności duchowej pozo­

stał w rozsyłaniu w Adwencie opłatków z do­

brymi życzeniami.

Wspomniany już Oskar Kolberg pisze:

"Opłatkiem dzielono się przed wieczerzą.

Gospodarz przełamywał się nim najpierw z gospodynią, a potem z pozostałymi uczest ­ nikami wigilijnej kolacji. Mówiono, że kto opłatkiem z innymi w Wigilię się przełamie, ten przez cały rok będzie się mógł dzielić chlebem".

Dzielenie się opłatkiem oznacza wzajem ­ ne poświęcenie się jednych dla drugich, zbli­

ża oddalonych, łączy umarłych z żywymi i jedna skłóconych. Zofia Kossak stwierdza:

"Wyciągnięta dłoń z okruchem chleba sięga poza rzeczywistość".

W Holandii zrodził się zwyczaj ustawia­

nia w wigilijny wieczór przed domem pło­

nącego lampionu lub zwykłej świecy. Miały one być znakiem zaproszenia do rodziny Matki Najświętszej i świętego Józefa, aby Jezus narodził się w ich domu. Papież Jan Paweł II w wigilijny wieczór ustawia świe ­ cę w oknie swojej biblioteki i w ten symbo ­ liczny sposób otwiera drzwi dla całego świa­

ta i każdego człowieka, dla którego zbawie­

nia Jezus przyszedł na ziemię.

Wieczerza wigilijna ma charakter religij­

ny. Stół nakryty białym obrusem, przyozdo ­ biony zielonym igliwiem, świeczkami, na

centralnym miejscu kładziemy opłatek i otwartą Biblię.

Zwyczaj ustawiania tzw. szopki betlejem ­ skiej lub żłóbka z sianem i leżącą w nim fi­

gurką Dzieciątka Jezus sięga 1223 roku. Zo ­ stał zapoczątkowany przez św. Franciszka z Asyżu w miejscowości Greccio, skąd roz­

przestrzenił się na całą Italię, Europę i Świat.

W Wigilię Bożego Narodzenia niemal każ ­ da chrześcijańska rodzina umieszcza w swo ­ im mieszkaniu i dekoruje choinkę. Choinka, jako stojące drzewko, pojawiła się w Niem­

czech prawdopodobnie w XV wieku. Cho ­ inka, jako drzewko bożonarodzeniowe, jest symbolem życia wiecznego.

Światła umieszczone na choince przypo ­ minają nam światło, jakie rozbłysło nad gro­

tą betlejemską, a ozdoby choinkowe symbo ­ lizują łaski Chrystusowe zsyłane na ludzi a także nasze dobre uczynki.

Kodeks Prawa Kanonicznego obowiązu ­ jący w Kościele katolickim nakłada na pro ­ boszcza parafii i wszystkich kapłanów pra­

cujących w duszpasterstwie obowiązek odwiedzania parafian. Przyjęcie kapłana z wizytą duszpasterską jest aktem publiczne­

go wyznania wiary, znakiem jedności i więzi rodziny z Kościołem parafialnym. Domow­

nicy oczekują kapłana w stroju wizytowym:

stół nakryty białym obrusem, świece, woda święcona. Na stole otwarta Biblia.

W niedzielę po Bożym Narodzeniu Ko­

ściół katolicki obchodzi Święto Świętej Ro ­ dziny - patronalne święto wszystkich rodzin chrześcijańskich.

Teatralnym odtworzeniem biblijnych wy ­ darzeń związanych z Bożym Narodzeniem są jasełka. W Polsce rozpowszechniły się w wieku XVII i bardzo zrosły się z polską kul­

turą ludową i chrześcijańską. Z biegiem cza ­ su zaczęły zakradać się do nich elementy po- zareligijne, o tematyce całkowicie świeckiej.

Dzisiaj jasełka wystawiane są przez zespoły amatorskie przy parafiach, domach kultury i szkołach.

Bogaty katalog domowych zwyczajów związanych z wigilią Uroczystości Narodze­

nia Pańskiego jest przedłużeniem liturgii ad­

wentowej i Bożego Narodzenia, przeżywa­

nej przez wiernych we wspólnocie parafial­

nej. Wiele z tych zwyczajów kontynuujemy i możemy kontynuować w zmodyfikowanej formie. Warto dołożyć starań, aby wiele z tych zwyczajów i obrzędów weszło do obchodów tego dnia w naszych rodzinach.

Opracował:

Henryk Karol Mazur

Cytaty

Powiązane dokumenty

jaciół Nauk "Kwartalniku Opolskim" ukazał się w ubiegłym roku liczący 15 stron artykuł poświęcony wywodzącemu się z Gogolina Antonowi Jelitto.. Artykuł nosi

Jaki album najlepiej się sprzedawał na Antypodach już wspomniałem, natomiast w singlach też spotykamy „starych znajomych” z przedstawio­. nych

z Baranem: szczęśliwy tylko w chwili zakochania się, z Bykiem: układ dość trudny; z Bliźniętami: dosko ­ nały związek; z Rakiem: istnieje szansa na przetrwanie

Leczenie może być nieskuteczne, a jeśli już ktoś się na nie zdecyduje, to musi się liczyć z indywidualnym podawaniem leków chorym ptakom. Salmonelloza, jak więc Państwo

Większość pozycji, która z tego zakresu ukazała się na naszym rynku, dostępna jest już w czytelni Biblioteki Miejskiej w Gogolinie.. Wszystkich zainteresowanych tą

większa, staje się bolesny, skóra w tej okolicy może być zaczerwieniona. W przebiegu zapalenia torbieli mogą się na szyi tworzyć

17.00 KKS Kluczbork - MKS Gogolin Odra II Opole - Śląsk Łubniany OKS Olesno - TOR Dobrzeń Wielki Silesius Kotórz Mały - Odra K.-Koźle Cement Strzelce - Polonia Nysa

ściach, głównie przy przesyceniu żółci cholesterolem, cholesterol może być wytrącony z żółci i może stać się przyczyną powstawania