• Nie Znaleziono Wyników

Panorama Ziemi Gogolińskiej 2000, nr 2 (63).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panorama Ziemi Gogolińskiej 2000, nr 2 (63)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Ziemi Gogolińskiej

Nr 2 (63) 2000 LUTY Cena 0,70 zł

J

Dzięki życzliwości Burmistrza i gościnności Dyre^ci

ZC-W „Górażdże" 5A

dzieciaki bawiły się znakomicie™

(2)

U progu nowego Tysiąclecia

Mam nadzieję, że w roku 2000 wszystkim nam będzie się żyło lepiej...

Z Julianem Kuklewskim zastępcą burmistrza Miasta i Gminy Gogolin rozmawia Krystian Szafarczyk

Panie burmistrzu, niedawno minął rok od wyboru Pana na stanowisko zastępcy burmistrza Miasta i Gminy Gogolin. Z jakimi uczuciami podejmował się Pan tej nowej funkcji?

- Zastępcą burmistrza zostałem dokładnie w dniu 15 grudnia 1999 r., kiedy to Rada Miej­

ska wybrała mnie na to stanowisko. Do tego czasu pełniłem funkcję dyrektora Gminnego Zarządu Oświaty. Tak więc w Urzędzie nie byłem „nowym człowiekiem” i zagadnienia, którymi miałem się zająć, nie były mi obce.

Dotyczyło to zwłaszcza problematyki oświaty w gminie, a przypomnę, że był to czas, kiedy trwały intensywne prace związane z mającą wejść w życie od 1 września 99 roku reformą systemu edukacji. Do zakresu moich obowiąz­

ków miały jeszcze należeć m.in. sprawy kul­

tury, sportu, ochrony pożarowej, realizacja programu profilaktyki i rozwiązywania proble­

mów alkoholowych. I nie taję, że miałem pew­

ne obawy, czy tym nowym obowiązkom podo­

łam w sposób zadawalający. Ale z drugiej stro­

ny było to pewnego rodzaju wyzwanie, które­

go odrzucić po prostu nie wypadało... I wie­

działem też, że w każdej chwili będę mógł li­

czyć na doświadczenie, pomoc i poradę pana burmistrza Norberta Urbańca. I teraz, po roku naszej bezpośredniej współpracy, muszę przyznać, że w tej sprawie moja intuicja mnie nie zawiodła...

Początek roku 1999 to był już "ostatni dzwonek"

przed wprowadzeniem w życie reformy systemu oświaty. 1 września uczniowie mieli rozpocząć na­

ukę już w "zreformowanej" szkole, a przecież refor­

ma nakładała także na gminę szereg obowiązków i zadań...

- Uchwalona w lipcu 1998 roku nowelizacja ustawy o systemie oświaty faktycznie zobo­

wiązywała poszczególne gminy, w tym oczy­

wiście i naszą, do podjęcia określonych za­

dań związanych z wprowadzeniem reformy.

Zgodnie z pomysłem Ministra Edukacji Naro­

dowej wszystkie szkoły miały być podzielone na sześcioklasowe obowiązkowe szkoły pod­

stawowe i trzyletnie obowiązkowe gimnazjum.

MEN zakładało również, że gimnazja powin­

ny być wyodrębnione i zorganizowane w osob­

nych budynkach, a uczniowie z małych miej­

scowości mieli być dowożeni na zajęcia edu­

kacyjne na koszt gminy. W terminie do 30 marca 1999 r. gminy miały ustalić sieć sze- ścioklasowych szkół podstawowych a także sieć publicznych gimnazjów, które powinny być tworzone tak, aby gimnazjum w swoim obwodzie miało co najmniej 150 uczniów.

Przed gminami było więc sporo obowiązków zwią­

zanych z reformą. Pociągało to oczywiście ze sobą spore środki finansowe...

- Środki finansowe to jedno zagadnienie: re­

forma zakładała, że na początku ma dać na nią pieniądze państwo i samorządy. Istniały

jednak obawy, czy ciężar finansowy reformy nie spadnie w całości na barki samorządów, bo tego obciążenia mogłyby po prostu nie udźwignąć. Wszystkie też prace związane z reformą edukacji na terenie miasta i gminy musieliśmy konsultować z Kuratorium. Dla opracowania nowej sieci szkół powołaliśmy specjalny zespół konsultacyjny. Jako cieka­

wostkę podam, że jedna z wersji sieci gimna­

zjów zakładała powstanie na terenie gminy pięciu gimnazjów. Oczywiście zwyciężyła re­

alistyczna wersja jednego gimnazjum dla mia­

sta i gminy. W lutym 1999 roku Rada Miejska przyjęła pakiet uchwał dotyczących utworze­

nia obowiązującej do dziś sieci szkół gimna­

zjalnych i podstawowych w gminie. W opar­

ciu o nie Gminny Zarząd Oświaty opracował szczegółowy "rozkład jazdy" dojazdów uczniów z poszczególnych sołectw do gim­

nazjum w Gogolinie. Uczniowie dowożeni są oczywiście na koszt gminy.

Dochodzą do nas głosy, że są już pewne przymiarki do kolejnych zmian w systemie oświaty. Idzie głów­

nie o sprawy ekonomiczne. Jak ta sprawa wygląda u nas?

- Gminne samorządy mają czas na podjęcie decyzji zamykającej niektóre szkoły lub przed­

szkola do końca lutego. Do tego czasu mu­

szą je także skonsultować z Kuratorium. U nas decyzje jeszcze nie zapadły. Komisja oświaty i kultury przeprowadziła analizę eko­

nomiczną wszystkich placówek oświatowych, która wykazała, że pod znakiem zapytania stoi utrzymanie dwu z nich: szkoły w Kamionku oraz przedszkola w Strzebniowie. Do likwida­

cji przedszkola władze samorządowe przymie­

rzały się już kilka lat temu, ale wtedy wybroni­

li je rodzice. Zdaniem naszego burmistrza sprawa nie jest jeszcze przesądzona; nie ma jednak większego sensu utrzymywać przed­

szkola dla ośmiorga dzieci i szkoły, gdzie jest 26 uczniów i lekcje odbywają się łączone. De­

cyzję jednak w tej sprawie podejmą radni.

Pana „ działka ” to nie tylko sprawy gminnej oświaty...

- W jakimś sensie podlegają mi sprawy kultu­

ry i sportu. W tej jednak sferze mam zadanie bardzo ułatwione. Od lat Gogolin jest znany w całym województwie (a także i poza nim) z inicjatyw kulturalnych. Na te sprawy pan bur­

mistrz Norbert Urbaniec postawi) u samego progu nastania samorządów i efekty znamy wszyscy. Mnie pozostaje tylko „nie zepsuć”

tego, co zostało w tej materii zrobione. Ma­

rzyłby się nam wszystkim jedynie dom kultu­

ry z prawdziwego zdarzenia, sprawa to jed­

nak kosztowna i na razie Gogolina na taką inwestycję po prostu nie stać. W trakcie bu­

dowy jest nowoczesna hala sportowa przy Szkole Podstawowej nr 2. Mamy nadzieję, że oprócz zaspokojenia potrzeb sportowych, znajdzie się tam miejsce na organizację tak­

że imprez kulturalnych. Oprócz tego zajmuję się jeszcze sprawami związanym z działania­

mi przeciwdziałającymi alkoholizmowi. Rada Miejska uchwala na każdy rok gminny pro­

gram profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Za swój sukces uznam, gdy choć w części (chciałbym, aby w części jak największej) zostanie on zrealizowany. Pro­

blem to bowiem ogromny; z piciem alkoholu spotykamy się również wśród dzieci i młodzie­

ży szkolnej...

M/ kontekście tego wszystkiego o czym rozmawiali­

śmy, jak Pan ocenia ten rok, który minął i czego Pan oczekuje od roku 2000?

- Przede wszystkim musiałem zapoznać się z problemami, z którymi wcześniej bezpośre­

dnio nie miałem do czynienia. By) to rok zbie­

rania doświadczeń. Wsłuchiwałem się w gło­

sy mieszkańców gminy, uczestniczyłem w wielu zebraniach wiejskich. W sołectwach wybierano nowych sołtysów, odbywały się konsultacje przed ostateczną konstrukcją gminnego budżetu. Spotkania te wiele mi dały i pozwoliły spojrzeć na pewne problemy z in­

nej nieco płaszczyzny.

W 2000 rok wszedłem już w sferze zawodo­

wej bogatszy o doświadczenia i wiedzę. Przez większą część swego zawodowego życia zaj­

mowałem się głównie dydaktyką nauczania, stąd sprawy oświaty siłą rzeczy były mi bliż­

sze. Teraz mam nadzieję, że zdobyte już do­

świadczenia pozwolą mi na trafniejsze rozwią­

zywanie problemów także z innych dziedzin.

A tak w ogóle to mam nadzieję, że w roku 2000 w dziedzinach, które są mi szczególnie bliskie, będzie działo się jak najlepiej, a nau­

czycielom (i oczywiście nie tylko im) żyło się lepiej i dostatniej... ■

Poznajmy się bliżej...

Julian Kuklewski lat 52.

Znak zodiaku:

Ryby.

Urodził się w Ostrowie wpow. Włoszczowa (byłe województwo kieleckie). Ukończył Li­

ceum Pedagogiczne w Zawierciu oraz Wy­

ższą Szkołę Pedagogiczną w Opolu (kie­

runek: matematyka). W roku 1981 obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim pracę dok­

torską (tematyka dotycząca konstrukcji miar rozmieszczenia materii we wszechświecie).

W latach 1971-1986 pracownik naukowy WSP w Opolu. Do roku 1995 pracował w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym w Opolu. W 1995 roku został dyrektorem Gminnego Zarządu Oświaty w Gogolinie;

15 grudnia 1998 roku wybrany zastępcą burmistrza Miasta i Gminy Gogolin.

Żonaty (Maria), Dwoje dzieci: córka Urszu­

la (studentka College Językowego - w pla­

nie studia magisterskie), syn Marek (absol­

went LO w Gogolinie, obecnie student I roku informatyki na Politechnice Opolskiej).

W Gogolinie mieszka od roku 1978.

(3)

GOGOLIN w i iSSa

,«$w.

emi Gogolińskiej

NR 2/63/2000 ISSN 1233-6823

22 lutego 2000 roku Gogolin gościnnie witał uczestników VII Opolskiego Plebiscytu Sportowców Niepełnosprawnych

„Najlepsi z najlepszych”

„Z wielką radością witam na naszej Ziemi Gogoliń­

skiej „najlepszych z najlepszych” a więc tych, którzy pokonali barierę niemożności i z codziennych zmagań z losem czerpią radość, wiarę w siebie i innych ludzi.

Wszyscy jesteście ludźmi niezwykłymi i bardzo bogaty­

mi: w szlachetnej rywalizacji odnaleźliście skarb naj­

wyższy - siłę i moc godną tytanów. Zmagając się z sa­

mym sobą, ze swoimi słabościami dokonujecie rzeczy, które dla wielu nie są osiągalne. 1 dla wielu ludzi jeste­

ście nieosiągalnymi wzorcami postaw i celów. W swo­

ich szlachetnych poczynaniach nie jesteście sami - sto­

ją za wami wypróbowani przyjaciele, którzy patronują waszym staraniom równania do najlepszych i życzli­

wie prowadzą was drogą do wiary w siebie i innych. W tym miejscu kieruję serdeczne słowa uznania i wdzięcz­

ności do księdza doktora Zygmunta Lubienieckiego - niestrudzonego orędownika idei wielkiej akcji „Najle­ psi znajlepszych”.Za jego to w dużej mierze sprawą wy wszyscy uwierzyliście w siebie i dzisiaj właśnie je­

steście najlepszymi z tych wszystkich najlepszych.

Życzę wam miłego pobytu u nas i mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy w Gogolinie - mieście słyn­

nym nie tylko z piosenki „Poszła Karolinka do Gogoli­

na... ”.

Życzę wam, abyście nigdy nie przerywali „Biegu do słońca ”.

Norbert Urbaniec Burmistrz Miasta i Gminy Gogolin

Gogolin, 22 lutego 2000 roku

❖ Mamy miesiąc luty, a więc czas na WODZENIE NIEDŹWIEDZIA. Tym razem V Regionalny Przegląd Grup Obrzędowych „Wodzenie Niedźwiedzia” odbędzie się w dniu 27 lutego br. w Hali Sportowej w Krapkowicach-Otmęcie (rozpoczę­

cie przeglądu o godz. 14.00). Naszą gminę reprezentować będzie Grupa Obrzę­

dowa z Kamionka. Życzymy powodzenia.

❖ Pierwsze koty za płoty; piłkarze MKS przegrali w meczu sparingowym (19.11.) z KKS Kluczbork 2:5. Kolejny mecz sparingowy z drużyną Małapanew Ozimek.

Trener Z. Blaut jest dobrej myśli i wielkiej wagi do wyników sparingowych nie przykłada. Ważna będzie liga...

❖ W dniu 22 lutego br. do Gogolina przyjechali laureaci plebiscytu na najlep­

szych sportowców niepełnosprawnych Opolszczyzny pn. „Najlepsi z najlep­

szych” (czyt. obok). Przewodniczącym Komitetu Honorowego plebiscytu był burmistrz Gogolina Norbert Urbaniec. Fina) Plebiscytu, który miał miejsce w Centrum Konferencyjnym ZC-W „Górażdże” S.A poprzedziła msza święta w intencji osób niepełnosprawnych w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gogolinie.

*:* Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim obcho­

dziło dziesiąte urodziny. Roczne Zebranie Sprawozdawcze, na którym święto­

wano 10-lecie, odbyło się w Bogacicy, która, przypomnijmy, nieznacznie wy­

przedziła nasz Kamień Śl. w konkursie „Piękna Wieś Opolska". Również z oka­

zji 10-lecia TSKN w Teatrze im J. Kochanowskiego w Opolu odbył się koncert muzyki klasycznej.

❖ 29 stycznia br. z wielką pompą (czytaj: bardzo uroczyście i podniośle) odbyła się „studniówka” naszego Liceum Ogólnokształcącego - czyli oficjalne „ogło­

szenie”, że za sto dni matura... Uczniowie czwartych klas nadzwyczaj kultural­

nie bawili się w salach Centrum Konferencyjnego ZWC „Górażdże” S.A.

❖ 23 lutego br. miało miejsce uroczyste przekazanie zestawu ratowniczego - poduszek ratowniczych wysokociśnieniowych w Komen-

❖ Staraniem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu ukazała się książka, która może być pomocna naszym szkołom i bibliotekom: „Współcześni Pisa­

rze Opolszczyzny”. Pomieszczono w niej sylwetki (fotografia, nota biograficz­

na, dorobek literacki i ważniejsze recenzje) czterdziestu opolskich literatów mających w swoim dorobku co najmniej dwie książki. Z przyjemnością odno­

towaliśmy w książce sylwetkę naszego redaktora „Panoramy Ziemi Gogoliń­

skiej”, Krystiana Szafarczyka.

❖ Czynione są intensywne starania o gogolińską przychodnię. Są widoki na pozytywne zakończenie tych starań...

❖ W lutym kilku gogolińskich seniorów obchodziło piękne rocznice swoich uro­

dzin: Pani Jadwiga Gabor z Gogolina ukończyła 95 lat; Pan Jan Friedla z Malni ukończył 93 lata, Pani Maria Loch z Gogolina ukończyła 92 lata, Pani Anna Zając z Odrowąża ukończyła 90 lat. Sędziwym Jubilatom składamy wielu lat w zdrowiu i pogodzie ducha.

❖ Burmistrza Norberta Urbańca zaproszono do wygłoszenia wykładu na temat samorządności. Słuchaczami (bardzo uważnymi i dociekliwymi) byli ucznio­

wie Liceum Ogólnokształcącego w Gogolinie.

❖ Z okazji 51 urodzin wielkiemu przyjacielowi sportu i Gogolina - księdzu dokto­

rowi Zygmuntowi Lubienieckiemu, serdeczne życzenia składają uczestnicy „piąt­

kowych spotkań".

❖ Równie serdeczne życzenia z okazji 52-tej rocznicy urodzin panu Julianowi Kuklewskiemu - zastępcy Burmistrza MiG Gogolin - składa

TREBRON

W numerze:

str. 4 - Kościół i szkoła ewangelicka w Gogolinie str. 5 - Koncerty kolęd

str. 6 - Ślubowanie w PSP nr 2 w Gogolinie str. 7 - Dzieci z Jabłonkowa w Gogolinie str. 8 - KARLIK - kolumna najmłodszych str. 9 - Prawo na co dzień

str. 10-11 - Zapiski z przeszłości Obrowca str. 12-13 - Rok kryminalny w pigułce

str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 - Na topie

str. 17 - U progu nowego Tysiąclecia str. 18 - Piłkarze MKS nie przespali zimy str. 18-19 - Horoskop, krzyżówka

MAGAZYN REGIONALNY URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN _______________ REDAGUJE ZESPÓL________

Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela

Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47 Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa "Virtual" sc.

45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 454-21-71 w. 50, 0602 109-712 Druk: Drukarnia „ZG” w Krapkowicach, tel. 466 70 24

Zdjęcia na okładce - Grażyna Krzysztoń i Krystian Szafarczyk

(4)

KOSCIOŁI SZKOŁA EWANGELICKA

W GOGOLINIE

Gogolin położony jest u stóp Wyżyny Ślą­

skiej w zasięgu wielkich zasobów kamienia wapiennego. Już w średniowieczu kamień ten był wykorzystywany do budowy m.in. ogro­

dzeń. Na początku XIX wieku stało już w Gogolinie ponad 40 pieców szybowych do wypalania wapna.

Po wybudowaniu linii kolejowej Wrocław - Opole - Gogolin - Mysłowice wybudowa­

no w pobliżu torów kolejowych dalsze pie­

ce, dużo już wydajniejsze, do wypalania wapna, tzw. piece kręgowe (Gogolin, Góraż­

dże, Otmęt).

Przedsiębiorcy, którzy budowali w naszej okolicy piece do wypalania wapna i eksploa­

towali kamień, nie byli Ślązakami. Byli to ludzie interesu, skierowani lub przeniesieni tu z różnych stron Niemiec. Oprócz przed­

siębiorców byli wśród nich urzędnicy, nau­

czyciele, oficerowie, górnicy, inżynierowie i różni specjaliści.

Większość przybyłych do Gogolina Niem­

ców była wyznania ewangelickiego.

Początkowo pomiędzy Ślązakami a przy­

byszami z Rzeszy powstała pewna bariera, bo miejscowi nie darzyli swoich zwierzchni­

ków pełnym zaufaniem. Ślązacy byli w za­

kładach wapienniczych przeważnie robotni­

kami lub skalnikami a od przybyszów wyra­

źnie się odróżniali.

Na przełomie XIX i XX wieku było w Go­

golinie 169 ewangelików. Później stanowili mniej więcej 10% ogółu mieszkańców.

Chociaż parafia ewangelicka była mała, to w latach 1908-09 wybudowano w Gogolinie (naprzeciw starej szkoły) z kamienia mały

kościółek a obok szkółkę dla dzieci wyznania protestanckiego. Kościółek z kamienia wapiennego jest perłą ar­

chitektoniczną. Aby dostrzec jego piękno trzeba z bliska obejrzeć go so­

bie ze wszystkich stron.

Początkowo msze w kościele odbywały się co dwa tygodnie a pa­

storzy dowożeni byli z Krapkowic.

Pierwszym pastorem w Gogolinie był pan Geitke, a później pan Hilgenfcld.

W kościele zostały zainstalowane małe lecz cenne i pięknie brzmiące, napędzane nożnie organy. Organistą był kierownik szkoły i jedyny nauczyciel, który mieszkał w szkole obok kościółka (tam, gdzie dzisiaj jest przedszkole). We wieży kościelnej znajdowały się dzwony, które ob­

sługiwali, ciągnąc powrozy, konfirmanci. Do konfirmacji byli przygotowywani przez dwa lata. Na naukę konfirmacyjną w Gogolinie uczęszczały również dzieci z Zakrzowa i Obrowca.

Światło dzienne wpadało do kościółka przez trzy większe i trzy mniejsze kolorowe okna i upiększały małą apsydę (pomieszcze­

nie zawierające ołtarz). Okna w czasie woj­

ny nie uległy zniszczeniu i zachowały się do dziś.

Wnętrze kościółka jest jasne, ale skromne z jego dziesięcioma rzędami ławek po lewej i prawej stronie. Ambona jest tylko trochę podwyższona i tworzyła "rodzinną" atmosfe­

rę w czasie kazania. Po skończonej mszy pa­

stor przy drzwiach wyjściowych żegnał się z wiernymi podając im rękę.

Dzięki ofiarodawcom zamieszkałym w Niem­

czech został naprawiony dach, usunięto stare drewniane ogrodzenie i przeprowadzono kilka drobnych remontów. W ubiegłym roku, dzięki pomocy ze strony burmi­

strza, została wyremonto­

wana wieża kościelna.

Dzisiaj kościółek, mimo iż nie jest używany, znaj­

duje się w bardzo dobrym stanie.

Obok kościółka znajdowała się szkoła, w której było mieszkanie dla jej kierownika, a zarazem jedynego nauczyciela ewangelic­

kiego.

Szkoła była 8-klasowa, ale nauczyciel miał do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie.

Ostatnim nauczycielem przed 1945 rokiem był Oskar Dressler, który był bardzo wyma­

gający, ale dzięki wyjątkowemu talentowi pe­

dagogicznemu potrafił uczniom przekazać dobre wykształcenie ogólne.

Na przyszkolnym podwórzu przechadzały się kury; stało tam też około 30 klatek, w których pan Oskar hodował króliki różnych ras. Z podwórzem łączył się ogród warzywny, który był nieraz celem wycieczeki wykładów.

Pan Oskar Dressler prowadził dodatkowo (aż do wybuchu wojny) ewangelicki chór kościelny i organizację społeczną pn. "Ewan­

gelicka pomoc dla kobiet" a także związek kobiet zwany "Luisenbund", który spotykał się w ogrodzie pana Kuscha przy stacji kole­

jowej. Emblematem tego związku był bława­

tek a patronem była królowa Luisa.

Mimo trudnych warunków nauki, jakie pa­

nowały w szkole, po ukończeniu czterech klas szkoły powszechnej, każdy uczeń był tak dobrze przygotowany, że bez trudności zda­

wał egzamin do gimnazjum lub innej szkoły.

Kto był uczniem pana Oskara do dziś da­

rzy go wielkim szacunkiem za jego rzetelną wiedzę, za umiejętności przekazywania tej wiedzy oraz za zapoznanie uczniów z dobry­

mi zasadami wychowania

Rafał Zając (opracowano na podstawie artykułu M. Rehberger „Protestanci”)

(5)

Koncert kolęd w Obrowcu

W szczelnie wypełnionym kościele parafialnym w Obrowcu miał miej­

sce w dniu 23 stycznia br. piękny koncert kolęd i pastorałek. Liczne było też grono wykonawców: Młodzieżowa Orkiestra Dęta UMiG Gogolin pod dy­

rekcją Czesława Sokalskiego, chór Liceum Ogólnokształcącego pod kie­

runkiem Brygidy Czekały, Grupa Śpiewacza z Obrowca i dzieci z miejsco­

wego przedszkola.

Koncert rozpoczął występ Agnieszki Mielnickiej, której na organach YA- MAHA towarzyszył Rafał Soluch.

Wielkie brawa otrzymały obrowieckie przedszkolaki, które przejęte i pięk­

nie ubrane wystąpiły z blisko 40-minutowym programem słowno-muzycz­

nym. Dzieciaki, jak na „wytrawnych” już artystów przystało, piękne polskie kolędy śpiewały bez najmniejszej tremy. Jedynie co niektórzy ich rodzice wykazywali pewne oznaki zdenerwowania.

Jak zwykle niezawodna była gogolińska orkiestra dęta, która pod dyr.

p. Czesława Sokalskiego ma w swoim repertuarze szeroki zestaw kolęd.

Wyjątkowo pięknie brzmiała w jej wykonaniu parafraza kolędy "Lulajże Jezuniu", dedykowana obecnemu na koncercie burmistrzowi Norbertowi Urbańcowi.

Z dużą satysfakcją należy też odnotować występ Grupy Śpiewaczej z Obrowca, która powstała dwa lata temu z inicjatywy pana Teodora Lipki.

Kilkunastoosobowy zespół śpiewał kolędy polskie i niemieckie, a także pa­

storałki do własnych tekstów. Na organach YAMAHA towarzyszyła im Ju­

styna Lipka.

Miłym akcentem na zakończenie koncertu było wręczenie przez burmi­

strza N. Urbańca wiązanki kwiatów księdzu proboszczowi Rudolfowi Ho- fmannowi, który z kolei odwdzięczył się serdecznymi podziękowaniami dla naszego burmistrza za nowe oświetlenie obrowieckiego kościoła.

(szaf)

KONKURS GEOGRAFICZNY

W dniu 28 stycznia 2000 roku w Publicznej Szkole Podstawowej Nr 3 w Gogolinie odbyły się eliminacje miejsko-gminne Wojewódzkiego Konkursu Geograficznego.

W eliminacjach uczestniczyło 13 uczniów z sześciu szkół.

Najlepsze wyniki uzyskali:

I m. - Andrzej Glinka (PSP Górażdże - opiekun Franciszek Cedrych) lim. - Dominik Sznajder (PSP Nr 3 - SF Gogolin - opiekun Joanna Gajda) III m. - Jacek Matuszek (PSP NR 3 - opiekun Joachim Stiebler) III m. - Joanna Blachucik (PSP Nr 3 - SF Gogolin - opiekun Joanna Gajda)

Zdobywcy trzech pierwszych miejsc otrzymali nagrody książkowe i dy­

plomy ufundowane przez burmistrza Norberta Urbańca.

Nagrody wręczali z-ca burmistrza Julian Kuklewski oraz dyrektor Gmin­

nego Zarządu Oświaty Teresa Pawliszyn.

Henryk Mazur

KONCERT KOLĘD U ŚWIĘTEGO JACKA

W dniu 16 stycznia br. w kościele parafialnym pw. św. Jacka w Kamieniu Śląskim odbył się uroczysty koncert kolęd. Był to pokaz umiejętności dzieci szkolnych oraz zespołów dziecięcych na terenie naszej miejscowości.

Uroczystości rozpoczął wspólny śpiew poprowadzony przez proboszcza tutejszej parafii, księdza Hermana Piechotę. Licznie zgromadzeni parafia­

nie i goście, wraz z burmistrzem Norbertem Urbańcem, odśpiewali kolędę

„Wśród nocnej ciszy”.

Jako pierwszy zaprezentował się zespół instrumentalny ze Szkoły Pod­

stawowej w Kamieniu Śląskim, prowadzony w ramach zajęć pozalekcyj­

nych kółka muzycznego. Zespół ten wykonał trzy kolędy: „Przybieżeli do Betlejem”, „Mizerna cicha” i „Mędrcy świata”. Po nim wystąpiły dzieci z klas V i VI b, śpiewając i grając na instrumentach szkolnych piękne polskie i obce kolędy i pastorałki.

Kolejnym punktem koncertu był występ gitarzystek, przygotowanych przez panią Beatę Gebauer, prowadzącą świetlicę szkolną.

Prezentację umiejętności muzycznych dzieci z Kamienia Śląskiego za­

kończył występ chóru szkolnego, który zaśpiewał cztery kolędy w układzie jedno- i dwugłosowym.

Zespół instrumentalny, klasy V i VI b oraz chór przygotował do występu nauczyciel muzyki Tomasz Friedrich.

Wśród uczestników koncertu nie zabrakło również solistów. Paweł Sala­

mon, uczeń PSM w Krapkowicach, zagrał na skrzypcach kolędę „Przybie­

żeli do Betlejem”.

Drugą część koncertu wypełnił występ zespołu śpiewaczego i scholi pa­

rafialnej z Kamienia Śląskiego, przygotowanych przez panią Ingrydę Sala­

mon.

Zespoły te wystąpiły z ciekawie opracowanym i bogatym repertuarem kolędowym. Wzruszającym momentem koncertu było wykonanie przez obie grupy wokalne kolędy "Cicha noc". Zabrzmiała ona w murach pięknego ko­

ścioła w trzech językach: polskim, niemieckim i angielskim.

Koncert został uwieńczony gromkimi brawami dla wszystkich wykonaw­

ców, co świadczy o potrzebie organizowania takich imprez corocznie.

Mgr Tomasz Friedrich Nauczyciel muzyki PSP Kamień Śląski

Kochajcie Kubusia Puchatka i jego przyjaciół!

„Puchatkowa” wystawa w Góraźdżach

Uczniowie klasy II Publicznej Szkoły Podstawowej w Górażdżach zor­

ganizowali dla uczniów całej szkoły wystawę pod tytułem „Wszyscy ko­

chają Kubusia Puchatka”.

Przystroili klasę w plakaty oraz własne prace przedstawiające przygody bohatera znanej lektury.

Salę lekcyjną podzielono na kąciki. Był kącik biblioteczny, zabawek, przyborów szkolnych a nawet „Małego co nieco”.

Wyznaczeni uczniowie oprowadzali po wystawie i opowiadali o zgro­

madzonych eksponatach. Wszystkie eksponaty pochodziły od uczniów na­

szej klasy. Obowiązywały bilety, które rozdawali specjalnie przygotowani bileterzy. Biletem wstępu były wesołe myśli „Kubusia Puchatka”.

Każdy uczeń klasy II posiadał identyfikator. Był nim znaczek przedsta­

wiający jednego z przyjaciół Kubusia.

Uczniowie klasy II i wychowawczyni Anna Majcherczyk

(6)

Puchar za jasełka Punkty zamiast stopni

SUKCES

GIMNAZJUM

Od początku roku szkolnego cześć uczniów naszego gimnazjum objęta jest zajęciami o nazwie "Edukacja regionalna". W ramach zajęć prowadzo­

nych przez panią Adelę Dyga przygotowane zostały jasełka. W przygotowa­

niach pomagały również panie Beata Kulig i Mariola Post-Friedrich. Pierw­

sza prezentacja miała miejsce w ostatnim dniu zajęć, przed przerwą świą­

teczną. Na szkolną wigilię zaproszeni zostali pan burmistrz Norbert Urba­

niec, jego zastępca pan Julian Kulklewski, twórca ludowy pan Jerzy Lipka i dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty pani Teresa Brzezińska-Pawliszyn.

Była to pierwsza odsłona naszych jasełek. Później przyszedł czas na uświetnienie spotkania seniorów, ale kulminacyjnym punktem był wyjazd do Grodkowa. W tym mieście w dniach 26-27 stycznia 2000 roku odbył się X Przegląd Zespołów Kolędniczych i Kolędujących. Nasi artyści odnieśli swój pierwszy duży sukces i zajęli w bardzo silnej konkurencji (ponad 70 zespołów) trzecie miejsce.

Przywieziony przez nich puchar jest pierwszym w krótkiej historii gim­

nazjum w Gogolinie. Udział naszych kolędników nie byłby możliwy bez życzliwości i pomocy prezesa Zakładu Transportu Samochodowego S.A.

Górażdże pana Antoniego Przybyłowskiego, któremu tą drogą pragniemy podziękować.

GEK

PODZIĘKOWANIE

Dyrektor Publicznej szkoły Podstawowej Nr 2 w Gogolinie składa serdeczne podziękowania za pomoc w zorganizowaniu zabawy karna­

wałowej Radzie Rodziców, a w szczególności paniom: J. Karpis, B.

Śmieszek, G. Wybraniec. K. Pinkawie, E. Konieczko, I. Zimerman, H.

Sadowskiej, państwu Zwiech oraz wszystkim rodzicom, którzy prze­

kazali dary na loterię fantową i pomogli w przygotowaniu i posprząta­

niu sali.

Gorąco dziękuję również właścicielom sklepów: p. I. Rusek, p. E.

Grandek, p. G. Witt, p. B. Grabelus. p. Śleziona, p. A. Praszmo, p. B.

Mandolka, pp. K. R. Miś. Tomi Markt, Księgami "Makama" w Krap­

kowicach za przekazanie fantów na loterię a p. E. Hergesel i p. J. Ma­

teja za... kiełbaski.

Słowa uznania i wdzięczności kieruję do naszych rodziców i jedno­

cześnie przyjaciół państwa Beaty i Lutza Zimmermann, właścicieli CAFFE CAPPUC1NO, za sponsorowanie poczęstunku i tortu na loterię.

mgr Jolanta Jaworek

OCENIAĆ INACZEJ

Wprowadzana w życie reforma oświaty pozwoliła szkołom tworzyć wła­

sne, oryginalne sposoby oceniania wiadomości zdobyte przez ucznia. Dzię­

ki temu wiele szkół zdecydowało się spojrzeć inaczej na sprawę oceny po­

stępów ucznia oraz sposobu oceny jego zachowania.

Również w naszym gimnazjum w Gogolinie postanowiono skorzystać z szansy innego podejścia to tej sprawy.

Od września 1999 roku, z inicjatywy nauczyciela historii pana Joachima Stieblera, przy pomocy członków Rady Pedagogicznej i psychologa pana Rafała Zdańkowskiego oraz poparciu rodziców, wprowadziliśmy w naucza­

niu historii punktowy system oceniania wiadomości i umiejętności ucznia.

W nowym systemie każda prawidłowa odpowiedź jest punktowana, nawet taka, która w tradycyjnym systemie bałaby oceną niedostateczną. Daje to szansę nawet najsłabszemu uczniowi na odniesienie sukcesu. Dodatkowym plusem jest fakt, że w każdym momencie roku szkolnego uczeń i jego rodzi­

ce (opiekunowie) mogą samodzielnie określić jaka będzie końcowa ocena.

Ponieważ taki system nie był u nas dotychczas stosowany byliśmy cieka­

wi, jak po półrocznym jego stosowaniu oceniają go uczniowie. W ostatnim tygodniu stycznia 109 uczniów wypełniało ankiety, w których dokonali oce­

ny systemu oceniania. Aż 79 spośród nich zdecydowało, że punktowy sy­

stem jest lepszy i chciałoby go zastosować we wszystkich przedmiotach nauczanych w gimnazjum. Podobnie uczniowie wypowiedzieli się w spra­

wie stosowania punktowego sposobu oceniania zachowania.

Jeżeli wyniki ankiety przeprowadzonej wśród rodziców potwierdzą opi­

nię uczniów nauczyciele naszego gimnazjum staną przed dużym zadaniem opracowania zasad punktowych do wszystkich przedmiotów nauczanych w gimnazjum. GEK

ŚLUBOWANIE

28 stycznia 2000 roku uczniowie klasy la i Ib ze Szkoły Podstawowej Nr 2 w Gogolinie zostali pasowani na uczniów. Dlaczego dopiero teraz? Wyja­

śnienie jest proste - od 1996 roku pasowanie na uczniów klas pierwszych odbywa się zawsze w styczniu, w miesiącu, w którym urodził się patron szkoły Kornel Makuszyński.

W tym dniu złożyliśmy przyrzeczenie, że będziemy dobrymi uczniami i będziemy dbać o naszą szkołę i o naszą klasę, żeby nasza pani nie musiała

"świecić za nas oczami" (pani tak mówi jak coś zbroimy). Co to znaczy, to my jeszcze tak dokładnie nie wiemy, ale pani mówi że w trzeciej klasie to już na pewno będziemy wiedzieć.

Potem Pani dyrektor pasowała nas na uczniów długim, niebieskim ołów­

kiem i wręczyła nam piękne, kolorowe dyplomy, a my zaprezentowaliśmy nasz program artystyczny. Dorośli mówili, że to "popisy", ale myśmy się wcale nie popisywali, tylko mówiliśmy śmieszne wierszyki i śpiewali pio­

senki, np. taką:

"Piękny jest Gogolin cały, piękny, czysty i niemały.

Wiele parków jest w Gogolinie I z basenów on też słynie.

Żadne dziecko tu nie śmieci, Tu mieszkają grzeczne dzieci".

A na koniec powiedzieliśmy wierszyk:

"Na tym nasz występ zakończymy,

A wy nas oklaskujcie chłopcy i dziewczyny!"

1 wszyscy nam klaskali, także burmistrz Gogolina Pan Norbert Urbaniec i jego zastępca Pan Julian Kuklewski, którym przy okazji dziękujemy za udział w tak dla nas ważnej uroczystości.

Aha! Byli też nasi Rodzice - oni chyba klaskali najgłośniej, a niektórzy to nawet płakali. Ciekawe dlaczego? Przecież wszystko się udało i później nas chwalili...

Uczniowie klasy Ib ze swoją panią wychowawczynią mgr Barbarą Dawidowicz

(7)

Zebranie sprawozdawczo-wyborcze Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom

Miasta i Gminy Gogolin

Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin działa już od sześciu lat. Stowarzyszenie, które opiera się wyłącznie na pracy spo­

łecznej, przyjęło sobie za cel udzielanie pomocy materialnej i rzeczowej dzieciom chorym, a także udzielanie pomocy dzieciom z rodzin najuboż­

szych i wielodzietnych. Przypomnijmy: środki finansowe pochodzą ze składek członkowskich , dobrowolnych wpłat zakładów pracy i osób fi­

zycznych oraz zbiórek pieniężnych.

W dniu 7 lutego br. w sali konferencyjnej UMiG odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze Stowarzyszenia. Sprawozdanie z działalności za lata 1997-1999 złożyła pani doktor Maria Urbaniec, główna inicjator­

ka powołania do życia Stowarzyszenia i jego przewodnicząca od pierw­

szej kadencji.

Ze środków, które znajdują się na koncie Stowarzyszenia, wydatkowa­

no w poszczególnych latach:

rok 1997

■ zapomogi dla dzieci z rodzin najuboższych 19.019,77 zł

■ dopłaty do wyżywienia dzieci w szkołach i przedszkolach 2.044,97 zł

■ zapomogi dla dzieci powodzian 7.495,00 zł

■ dofinansowanie półkolonii i kolonii letnich 8.340,00 zł

■ sfinansowanie loterii 2.100,00 zł

rok 1998

■ dopłata do wyżywienia dzieci w szkołach i przedszkolach 502.40 zł

■ zapomogi dla dzieci z rodzin najuboższych

■ paczki świąteczne „Mikołaj ’98”

■ dofinansowanie półkolonii i kolonii letnich

■ dofinansowanie akcji „Biała zima '98”

22.505,00 zł 3.000,00 zł 8.450,00 zł 1.257,67 zł rok 1999

■ dopłata do wyżywienia dzieci w szkołach i przedszkolach 1.482,80 zł

■ zapomogi dla dzieci z rodzin najuboższych 23.938,20 zł

■ dofinansowanie akcji „Biała zima '99" 1.351,42 zł

■ dofinansowanie aparatów słuchowych dla 2 dzieci 1.900,00 zł

■ zapomogi na podręczniki szkolne 10.678,86 zł

■ paczki świąteczne „Mikołaj '99” 4.500,00 zł

■ dofinansowanie półkolonii 3.800,00 zł

Obecny na zebraniu burmistrz MiG Norbert Urbaniec wyraził słowa najwyższego uznania za dotychczasową działalność Stowarzyszenia.

Dziękując wszystkim członkom za ich szczytną i całkowicie bezintere­

sowną pracę na rzecz gogolińskich dzieci, podkreślił rolę przewodniczą­

cej Stowarzyszenia, dzięki to właśnie której, co nie jest tajemnicą, konto Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin w dużej mie­

rze się powiększa. My ze swojej strony przypominamy, że w lipcu 1998 roku Kapituła Dziecięca Województwa Opolskiego przyznała pani doktor Marii Urbaniec MEDAL SERCA, między innymi za działalność w Stowa­

rzyszeniu Pomocy Dzieciom.

A oto aktualny skład Zarządu Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Mia­

sta i Gminy Gogolin:

Maria Urbaniec, Jerzy Długosz, Bronisława Kałuża, Gabriela Kuch- na, Henryka Sadowska, Gizela Czapla, Marzena Gazurek, Alfred Wie­

czorek, Wiesława Świerad i Iwona Cimek.

Przewodniczącą ponownie została wybrana pani doktor Maria Urba­

niec.

szaf

14 lutego 1998 roku została podpisana umowa o partnerstwie pomiędzy Gogolinem a Jabłonkowem w Republice Czeskiej. W wyniku jej realizacji gościliśmy już u nas jabłonkowskie zespoły artystyczne, pisarzy zaolziańskich - ostatnio dziesięcioro dzieci z Jabłonkowa spędziło w Gogolinie ferie zimowe...

POSZŁA KAROLINKA DO...

JABŁONKOWA

Dzieci były z polskiej szkoły podstawowej im.

Henryka Sienkiewicza w Ja­

błonkowie, z którym dwa lata temu samorząd Gogoli­

na podpisał umowę o part­

nerstwie miast. Grupą opiekowała się pani Helena Kobielusz.

- „Bardzo nam się w Gogolinie podobało. Dzieci spędziły tutaj wspaniałe zimowisko” - powiedziała na pożegnanie.

Pobyt grupy z Czech zorganizował Urząd Miasta i Gminy w Gogolinie.

Wizyta zza południowej granicy była pierwszym tego typu spotkaniem, od­

kąd oba samorządy podpisały umowę o partnerstwie. Ambicją gogolińskie- go samorządu jest nawiązanie ze szkołami z Czech takich samych kontak­

tów, jakie mają z niemieckim Schongau, drugim miastem partnerskim Go­

golina. Program ostatniego zimowiska był bardzo bogaty - oprócz typowych punktów, takich jak zwiedzanie Opola, Wrocławia, Kamienia Śląskiego, Góry Świętej Anny czy samego Gogolina - znalazły się nietypowe. Z rówieśnika­

mi z Polski goście spotykali się nie tylko na dyskotekach i wycieczkach, ale i podczas rywalizacji na zawodach pływackich i w tenisie stołowym. Zdo­

bywali nawet medale, a wielkie wrażenie wywarł na nich gogoliński basen.

- „Wieczorem chodzili na pływalnię jeszcze nawet po kolacji. Prosili bur­

mistrza, by pokazał im podświetloną wodę. To im się najbardziej podobało, bo u nas nie ma takiego basenu” - opowiadała pani Helena Kobielusz.

Dzieci przyjechały z polskiej szkoły i dlatego nie miały żadnych kłopo­

tów językowych w rozmowach z rówieśnikami z Polski. Wysłały pocztówki z Gogolina, nauczyły się hymnu miasta „Poszła Karolinka do Gogolina...”, a do domów wróciły obdarowane prezentami.

Dzieci czeskie oprócz folderów i reklamówek zabrały ze sobą również wiele wspomnień. Mieszkały w dwóch domkach kempingowych, które sa­

morząd miasta postawił koło gogolińskiego basenu i nadają się one do mie­

szkania przez okrągły rok. Korzystały, jak już wspomniano, z basenu i mówili, że będą „męczyć” swoich rodziców, by w Jabłonkowie zbudować taki sam.

Wszyscy podkreślali, że się wspaniale bawili, a na pożegnanie odśpiewa­

no wspólnie „Poszła Karolinka do Gogolina...”.

KS (NTO)

(8)

BAŚŃ O WRÓBELKU, KTÓRY MIAŁ ZŁOTE

SERCE

Za górami, za lasami, za siedmioma dolina­

mi stała chatka ze szczerego złota, pokryta ru­

binami i szmaragdami. Mieszkała w niej piękna królewna, której dusza była bardzo zła. Alicja, bo tak miała na imię, zachowywała się niegrzecz­

nie w stosunku do innych, uważała, że to wła­

śnie ona jest najlepsza i najmądrzejsza na ca­

łym świecie.

Ludziom nie podobało się jej zachowanie, dla­

tego nikt z nią nie rozmawiała i nikt jej nie odwie­

dzał.

Nie była jednak całkiem sama - co dzień rano na jej oknie siedział mały wróbelek, który chciał, aby Alicja została jego przyjaciółką. Ona jednak zawsze wyganiała go i nigdy nie dała ani jedne­

go kawałka chleba. Wszystkie zwierzęta wie­

działy, jaka zła jest królewna. I ostrzegały wróbel­

ka, lecz on nie rezygnował.

Pewnego dnia Alicja ciężko zachorowała. Le­

żała w łóżku, ale nikt nie przyszedł jej z pomo­

cą. Kiedy wróbelek przyleciał, bardzo się zmar­

twił. Podfrunął do łóżka królewny i zapytał:

- “Co się stało, Alicjo?"

A ona powtarzała tylko: -Wody, wody...".

Wróbelek długo się nie zastanawiał. Poleciał do kuchni, w wiaderku z wodą zamoczył skrzy­

dełka i tak napoił królewnę. Przyniósł jej też je­

dzenie w dziobku.

Dzięki jego opiece Alicja wyzdrowiała.

_ "Jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc. Za­

wsze na ciebie krzyczałam, a ty mnie nie zawio­

dłeś".

Wróbelek powiedział:

- “Wiedziałem, że uda mi się z tobą zaprzyja­

źnić, dlatego nie zrezygnowałem".

A gdy królewna ucałowała wróbelka, on prze­

mienił się w pięknego królewicza. Pobrali się.

Alicja zmieniła swoje zachowanie i żyli długo i szczęśliwie.

Rafał Wacławczyk PSP Zakrzów

KWIATEK

„Jest kwiat egzotyczny.

Jest bardzo śliczny. ”

Kiedyś w dżungli rósł pewien egzotyczny kwiat. Legenda mówiła, że kto go znajdzie, musi zaśpiewać ładną piosenkę i wtedy kwiat obda­

rzy go młodością.

Pewnego dnia wyrosły obok niego jeszcze piękniejsze, kolorowe kwiaty. Wszyscy się nimi zachwycali i podziwiali je, ale w dalszym ciągu ludzie przychodzili do tego jednego.

Każdy z nas chciałby być wiecznie młodym.

Joanna Pamuła PSP Zakrzów

kolumna najmłodszych

CHŁOPCY I PTASZEK

„Pod drzewem leży ptaszek, znaleźli go Jasiek i Staszek”

Dawno temu na ulicy Rycerskiej, koło domu Jaśka i Staszka, spadło z drzewa pisklę. W gnieździe nie było jego rodziców , więc chłopcy postanowili zaopiekować się nim. Nadali mu imię Elemelek. Zbudowali budkę dla ptaszka, dawali mu ziarenka do jedzenia i wodę do picia.

Mijały tygodnie. Elemelek był coraz większy i musiał nauczyć się latać. Chłopcy próbowali mu pomóc. Wreszcie położyli go na gałęzi i kiedy zaczął spadać - pofrunął.

Pewnego dnia do budki przyleciał inny pta­

szek i Elemelek się zakochał. Ptaszki odleciały razem. Chłopcy cieszyli się, że ptaszek znalazł swoją partnerkę, ale trochę się smucili, bo odle­

ciał na zawsze.

Dariusz Banert PSP w Zakrzowie

SZKOŁA MOICH MARZEŃ

Szkoła, do której chodzę stoi w pięknym par­

ku i jest czteropiętrowa. Obok znajduje się kryty basen i duże boisko. W szkole jest ogromna sala gimnastyczna i najlepszy sprzęt sportowy. Na każdym korytarzu są stoły do tenisa i wiele róż­

nych gier. Klasy są nowocześnie wyposażone, na oknach wiszą firanki a na parapetach stoją doniczki z roślinami. Jest także sala kompute­

rowa, z której korzystać można też na prze­

rwach. W mojej szkole są dostępne drukarki i telefony a także automaty z napojami.

Mój ulubiony przedmiot to język japoński, na którym nauczyciel uczy nas też karate.

Praca i nauka w takiej szkole sprawia wszy­

stkim przyjemność.

Dariusz Banert PSP w Zakrzowie

/ - - - - \ WIERSZ DLA DZIADKA

Uścisnę Twe spracowane ręce, Podziękuję za dobre serce.

Za wszystko, czego mnie nauczyłeś, Za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, Za ciepły uśmiech, za dobre słowa, Za to, że jesteś moim kochanym Opą Chcę Ci podziękować jeszcze raz I życzyć tradycyjnych stu lat!

Monika Grzesica

HUMOR Z ZESZYTÓW

(wybrano z zeszytów uczniów Gimnazjum w Gogolinie i Szkoły Podstawowej w Za­

krzowie)

Drżącymi z wrażenia rękoma podałam mu rękę.

Moja smukła sylwetka opiera się na długich nogach.

□ Nie mierząc przypadkowo kula wpadła w pierś Stolnika.

Gorączka podniosła się choremu Zbyszko­

wi niebezpiecznie w górę.

Stojąc tak zapatrzony i zadumany do pokoju zbiegła młoda osóbka.

Mikołaj Kopernik był wielkim uczonym astronomem, gdyż zajmował się ogląda­

niem gwiazd, słońca i księżyca.

Gdy Tadeusz wszedł z Zosią, ona miafa wianek tylko na głowie.

□ Na końcu trzeciej części ''Dziadów'' znajduje się ustęp, w którym Mickiewicz medytuje na różne tematy.

□ Na łąkach są liczne kretynowiska

q

Morze wydaliło Robinsona na brzeg.

Cześnik i Rejent mieli u boku szable, którymi wymachiwali na wszystkie strony świata.

Stajnia Augiasza była to stajnia z tak wielką ilością nawozu, że ludzie z całego miasta nie mogli tego zrobić, a Herkules zrobił sam w ciągu kilku godzin.

Śmiej się razem z nami...

■ Pani w szkole pyta:

- Jasiu, jakie znasz środki piorące?

- Pasek mojego taty

■ Tata, załamany przegląda dzienniczek Jasia:

- Jak to możliwe, że ze wszystkich przedmiotów poza fizyką masz jedynki?

- Bo z fizyki jeszcze nie odpowiadałem.

■ - Jasiu, czemu masz brudne ręce?

- Bo dzisiaj nie obgryzałem jeszcze paznokci...

Przygotowała: Daria Miensok (Publiczne Gimnazjum w Gogolinie)

(9)

Zachowania Prawo na co dzień

MEDIA W PROCESIE WYCHOWANIA

Współczesne środki masowego przekazu (prasa, radio, telewizja) są potężną siłą w kształtowaniu postaw człowieka, opinii społecznej i procesu wychowania. Media te winne wpływać pozytywnie na rozwój człowieka w jego wymiarze: intelektualnym, moralnym, społecznym i patriotycznym.

Tymczasem w ostatnich latach obserwujemy i jesteśmy świadkami po­

ważnego kryzysu wychowania, zachwiania wartości, podważania patrio­

tyzmu. Szerzy się:

- przestępczość, - narkomania, - wandalizm,

- agresywne zachowanie,

- utrata orientacji w sferze dobra i zła moralnego, - egoistyczne i antyspołeczne traktowanie innych,

- niezdolność wielu młodych do koncentracji, wydajnej pracy, zdyscyplinowanego zachowania.

Przyczyny współczesnego kryzysu wychowania tkwią przede wszyst­

kim w celach wychowania, w środkach jakie stosuje się do ich realizacji, w etosie wychowawców, rodziców, mediów a równocześnie w złych teo­

riach wychowawczych.

Teorie te sugerowały a później domagały się od rodziców, szkoły i spo­

łeczeństwa:

■ bezstresowego wychowania polegającego na odrzuceniu autory­

tetu, dyscypliny, pracy nad sobą i niwelowania wymagań,

■ uznania, że każdy człowiek, w tym również dziecko, winien sam tworzyć własny światopogląd na podstawie własnych doświad­

czeń, przeżyć.

Kryzys wychowania młodego pokolenia jest wielki i głęboki. Dla jego poprawy konieczne jest współdziałanie wszystkich sił społecznych, insty­

tucji religijnych, oświatowych a także równocześnie dokonanie zmian nor­

matywnych - prawnych.

Potrzebna jest wielka troska o rodzinę, szkołę i nauczycieli, którzy są najbliżej młodego człowieka.

Telewizja ma określony wpływ na procesy wychowania i zachowania zarówno dzieci, jak i młodzieży. Małe dzieci nie różnicują, nie rozróżniają świata rzeczywistego od świata fikcji. Te obrazy, które oglądają w telewi­

zji, uznają za prawdziwe. Dziecko przeżywa coś, czego poprzednie po­

kolenia nie przeżywały. Dziecko wchodzi w świat ludzi dorosłych a nie dzieci i przeżywa świat, którego nie rozumie. Szczególnym zagrożeniem dla psychiki dziecka są sceny agresywne oraz "pornowizja", która pozo­

stawia niezatarty ślad. Nie można traktować oglądania telewizji jako for­

my odpoczynku i relaksu. Nadmiar oglądania, choćby to były najpiękniej­

sze obrazy, jest również szkodliwy dla dzieci.

Telewizja:

- zabija świat wyobraźni dziecka,

- powoduje, że dziecko gorzej kojarzy fakty, - minimalizuje wyobrażenie dziecka,

- posiada zmniejszony zakres słów, trudności ze sformułowaniem własnych myśli,

- powoduje wtórny analfabetyzm, - osłabia wzrok.

Dorośli posiadają zmysł krytyczny, dlatego powinni:

- pokierować tym, co oglądają dzieci i wybierać najlepsze programy, - uczyć dzieci wyboru tego co oglądają,

- zmieniać ich nawyki i gusta, - zachęcać aby więcej czytały książek.

Współczesna młodzież a nawet dzieci zachowują się agresywnie, uży­

wając nagminnie i publicznie nieparlamentarnych słów, wulgaryzmów i przekleństw.

To przecież ewidentna wina nie szkoły, Kościoła, tylko wychowania w domu rodzinnym. Te problemy muszą przede wszystkim rodzice rozwią­

zać w sposób skuteczny i zdecydowany, a telewizja i media winny im w tym procesie pomagać.

Powinny też ostrzegać przed zagrożeniami i kierować się dobrem spo­

łeczeństwa i państwa. Ich zadaniem jest również wyrabianie szacunku do ludzi, którzy zajmują się wychowaniem młodzieży (nauczycieli, kate­

chetów, wychowawców, profesorów).

Opracował: Henryk Karol Mazur

ZASIŁKI I ODSZKODOWANIA

Zasiłek dla bezrobotnych (od 01.12.1999 r. do 29.02.2000 r): 406,30 zł Zasiłek pogrzebowy (od 01.12.1999 r.): 3.428,00 zł Zasiłek rodzinny (od 01.06.1999 r do 31.05.2000 r.):

na małżonka oraz na pierwsze i drugie dziecko - 35,30 zł

na trzecie dziecko - 43,70 zł

na każde kolejne dziecko - 54,60 zł

Zasiłek wychowawczy (od 01.06.1999 r. do 31.05.2000 r.): 254,90 zł

dla samotnych rodziców - 421,30 zł

Zasiłek pielęgnacyjny (od 01.06.1999 r. do 31.05.2000 r.): 115,67 zł Zasiłek porodowy (od 01.12.1999 r): 342,80 zł Odszkodowania (od 09.12.1999 r.):

Kwoty jednorazowych odszkodowań wypłacanych z tytułu wypadków przy pra­

cy i chorób zawodowych wynoszą:

340,20 zł za każdy procent uszczerbku na zdrowiu, nie mniej jednak niż 1.273,20 zł z tytułu stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu wskutek wypadku przy pracy lub choroby zawodowej,

6.302,00 zł z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i niezdolności do samodzielnej egzystencji spowodowanej wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową,

340,20 zł za każdy procent uszczerbku na zdrowiu z tytułu zwiększenia uszczerbku na zdrowiu,

31.492,80 zł gdy do odszkodowania uprawniony jest małżonek lub dziecko zmarłego oraz 6.302,00 zł z tytułu zwiększenia odszkodowania przysługującego na drugiego i każdego następnego uprawnionego,

15.772,40 zł gdy do odszkodowania uprawnieni są tylko inni członko­

wie rodziny niż małżonek i dzieci zmarłego oraz 6.302,00 zł z tytułu zwiększenia odszkodowania na drugiego i każdego następnego uprawnionego,

6.320,00 zł gdy do odszkodowania równocześnie z małżonkiem lub dziećmi zmarłego uprawnieni są inni członkowie rodziny;

każdemu z nich przysługuje ta kwota niezależnie od odszkodowania przysługującego małżonkowi lub dzieciom.

PODATEK DOCHODOWY OD OSÓB FIZYCZNYCH W 2000 ROKU

do 32.736,00 zł: 19% podstawy obliczenia minus 436,20 zł

■ ponad 32.736,00 zł do 65.472,00 zł: 5.783,64 zł + 30% nadwyżki po­

nad 32.736,00 zł

ponad 65.472,00 zł: 15.604,44 zł + 40% nadwyżki ponad 65.472,00 zł ODSETKI USTAWOWE (od 14. 05. 1999 r.) 24% w stosunku rocznym.

GDZIE SZUKAĆ DOKUMENTÓW STWIERDZAJĄCYCH ZATRUDNIENIE?

Dokumentów dotyczących stosunku pracy należy przede wszystkim szukać u byłych pracodawców. Jeżeli zakłady pracy, w których kiedyś pracowaliśmy, już nie istnieją, to dokumenty powinny znajdować się u następców prawnych tych zakła­

dów. Mogą to być inne przedsiębiorstwa, które przejęły samodzielne do tej pory zakłady, mogą to być także obecne spółki prawa handlowego, które powstały wsku­

tek prywatyzacji dawnych przedsiębiorstw państwowych.

W innych przypadkach, kiedy jakiś zakład pracy został zlikwidowany, doku­

menty pozostałe po nim powinny trafić do organu założycielskiego lub nadrzęd­

nego, którym zwykle był minister lub wojewoda.

Jeżeli organem założycielskim był wojewoda, to akta pracownicze pozostałe po zlikwidowanym przedsiębiorstwie powinny trafić do właściwego miejscowo ar­

chiwum przejściowego przy urzędzie wojewódzkim.

Jeżeli organem założycielskim był minister, dokumentów należy szukać w Mi­

nisterstwie Gospodarki.

Gdy zlikwidowany zakład był spółdzielnią, dokumentów należy szukać w związ­

ku rewizyjnym, do którego należała spółdzielnia, bądź też w Krajowej Radzie Spół­

dzielczej.

Jeżeli poszukiwania prowadzone we wskazanych instytucjach nie dały rezulta­

tu, można zwrócić się o pomoc do Centralnego Ośrodka Archiwalnego przy Na­

czelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych (00-950 Warszawa, ul. Długa 6, skrytka pocztowa 1005).

Mecenas

(10)

Józef Szulc

ZAPISKI O PRZESZŁOŚCI OBROWCA

Każda z miejscowości naszej gminy posiada swoją ciekawą historię. Poznawanie tradycji i prze­

szłości "Małej Ojczyzny" jest dzisiaj uznawane za jedną z podstaw edukacji młodego pokolenia. Ar­

tykuł niniejszy jest poświęcony przeszłości Obrow- ca. Nie jest to jednak monografia tej wioski. Przed­

stawiam w nim w formie skróconej tylko niektóre zagadnienia, które wydają mi się bardzo interesu­

jące. Odkrywanie przeszłości niewielkich miejsco­

wości wymaga zawsze czasochłonnych poszukiwań, przede wszystkim w bibliotekach i archiwach. Ze­

brane informacje umożliwiają nam jednak zarów­

no poznanie dziejów naszej okolicy, jak też zrozu­

mienie złożonej historii regionu.

Teren Obrowca jest niezwykle bogaty w odkry­

cia archeologiczne. W ponad trzydziestu miejscach natrafiono tutaj na ślady kultury materialnej ludzi sprzed wielu wieków. Najstarsze znaleziska pocho­

dzą z młodszej epoki kamiennej czyli neolitu, a być może sąjeszcze starsze. Okres neolitu trwał od około 4.000 do 1.800 roku przed naszą erą. Znaleziska z neolitu w Obrowcu to kamienne narzędzia, w tym toporek i motyka. Nowsze znaleziska (skorupy na­

czyń) pochodzą z epoki brązu.

Miejscem, gdzie w 1925 roku dokonano niezwy­

kłych w skali regionu odkryć, jest pole noszące nazwę "Świętokierz". Podczas wybierania piasku natrafiono tam na resztki chaty z przełomu IV i V wieku naszej ery. Znaleziono w tym miejscu dużą ilość zabytków ceramicznych i przedmiotów meta­

lowych. Natrafiono też na przepalone kości ludzkie i zwierzęce. Na uwagę zasługuje znaleziony na

"Swiętokrzu" srebrny denar panującego w latach 98-117 naszej ery cesarza rzymskiego Trajana. Zna­

leziska z czasów rzymskich odkryto w Obrowcu również na Postowej Górze. Były to przepalone kości, naczynia ceramiczne oraz grot oszczepu. W

innym miejscu, obok drogi nad Odrę, natrafiono na szereg fragmentów naczyń, z których jedno, pocho­

dzące z V wieku, było wykonane na kole. Potwier­

dza to tezę, że przez Obrowiec, wzdłuż Odry, prze­

biegał starożytny szlak handlowy.

Jeszcze liczniejsze są w Obrowcu stanowiska, w których natrafiono na ślady kultury materialnej z okresu średniowiecza. Wyróżnia zaś się, wielokrot­

nie już wspominane w różnych publikacjach, gro­

dzisko nad Odrą zwane "Tempelbergiem". Wydaje się, że co najmniej aż do XV wieku znajdowała się tam strażnica chroniąca pobliskie dogodne przej­

ście przez Odrę. Tutaj chyba wiódł stary szlak ze Strzelec Opolskich do Głogówka. Do dzisiaj na

"Tempelbergu" zachował się dochodzący do 4 me­

trów wysokości kopiec ziemi otoczony szeroką fosą.

Miejsce to niewątpliwie było świadkiem historycz­

nych wydarzeń, może pamiętać przejście Tatarów w 1241 roku albo pobyt Husytów w 1429 roku. Być może "Tempelberg" był kiedyś w posiadaniu Tem­

plariuszy - tak jak chce tego starodawny przekaz ustny i jak czasem przypuszczają też historycy. Na temat "Tempelbergu" nie ma żadnych informacji w starych dokumentach. Zdani jesteśmy dotąd jedy­

nie na analizę tutejszych znalezisk archeologicz­

nych, w połączeniu z wnioskami wypływającymi z oceny rzeźby terenu. Z kolei "Ciecieszonka" ma być miejscem pochówku żołnierzy z czasów wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Stary przekaz mówi nawet o tym, że swój grób podczas ucieczki znala­

zło tutaj blisko 3 tysiące Szwedów, gdy ich armia została pobita przez żołnierzy cesarskich. Niekie­

dy wskazuje się, że chodzi jednak o część oddzia­

łów protestanckiego dowódcy Mansfelda, którego wojska przebywały wówczas m.in. w rejonie Obrowca, Gogolina i Kamienia Śląskiego. Dodać należy, że w starej kronice odnotowano, że w 1633

roku z powodu bytności wojsk cesarskiego wodza Wailensteina ucierpiały na tym terenie niektóre miej­

scowości, a wśród poszkodowanych wymieniono także mieszkańców Obrowca.

Na terenie Obrowca w latach 1935 i 1939 natra­

fiono na prawdziwe skarby zawierające średnio­

wieczne monety. Było ich około 350-400. Wśród znalezionych monet były m.in. grosze praskie, mo­

nety z Saksonii, Meklemburgii, Niderlandów i kra­

jów nadbałtyckich. Wszystkie znaleziska dostarcza­

ją nam bardzo interesujących informacji na temat przeszłości tego terenu. Równocześnie można też wyrazić przekonanie, że nasza ziemia kryje w so­

bie jeszcze wiele archeologicznych tajemnic.

Jakkolwiek wyniki badań archeologicznych na terenie Obrowca wskazują na ciągłość osadnictwa w tym miejscu co najmniej od początku średniowiecza, to jednak po raz pierwszy ta miejscowość pojawia się w dokumentach stosunkowo późno, bo dopiero w 1352 roku. Warto w tym miejscu bowiem dodać, że okoliczne osady są wzmiankowane o wiele wcze­

śniej, np. Kamień Śląski w 1104 roku (za cztery lata będzie obchodził jubileusz 900-lecia!), Gogolin i Otmęt w 1223 roku a Krępna około 1300 roku.

Pierwsza wzmianka odnośnie Obrowca pocho­

dzi z dokumentu papieskiego, wydanego w Awi- nionie w dniu 6 lipca 1352 roku. W tym dokumen­

cie papież Klemens VI, na prośbę rycerza króla Ludwika Węgierskiego, pana Ulryka de Wolfurt, zgodził się na zabezpieczenie materialne w diece­

zji wrocławskiej dla Mikołaja z Obrowca ("Nico- lao de Oberbicz"), który był klerykiem w Gnieźnie.

Papież Klemens VI rządził w latach 1342-1352 i wielokrotnie wydawał dokumenty dotyczące praw i przywilejów kościelnych na Śląsku. Pamiętać przy tym należy, że obszar Śląska, aż do roku 1821 nale­

żał do prowincji kościelnej w Gnieźnie. Być może wyjaśnia to fakt nauki Mikołaja właśnie w tym mie­

(11)

ście. W Gnieźnie znajdowała się szkoła kształcąca duchownych. Tam uczył się Mikołaj, o którym nie­

stety nie wiemy do jakiego należał rodu. Wzmian­

ka z 1352 roku pozwala stwierdzić, że za dwa lata Obrowiec będzie obchodził jubileusz 650-lecia udo­

kumentowanego istnienia.

Koniecznie trzeba w tym miejscu nadmienić, że na terenie Polski znajduje się jeszcze jedna miej­

scowość, obejmująca wioskę i kolonię, o nazwie Obrowiec. Położona jest w pobliżu Hrubieszowa.

Z zawartego w Kodeksie Małopolskim zapisu wy­

nika, że w 1329 roku "Johannes de Obrowiecz" za­

warł ugodę z Opatem cystersów w Szczyrzycu (koło Limanowej) odnośnie wsi Ściborzyce, położonej niedaleko Olkusza. Autorzy "Słownika Geograficz­

nego" z 1886 roku stwierdzili, że trudno rozstrzy­

gnąć, czy wymieniony wyżej "Johannes" był dzie­

dzicem tego właśnie Obrowca koło Hrubieszowa.

Jedyną alternatywą ale noszącą cechę dużego praw­

dopodobieństwa jest, że wymieniona w 1329 roku osoba była właścicielem naszego śląskiego Obrow­

ca. Być może dalsze badania pozwolą wyjaśnić tę interesującą kwestię.

W późnym średniowieczu Obrowiec był siedzi­

bą rycerskiego rodu Strzałów. Ich herb przedsta­

wiał czerwony pionowy pas na białym tle oraz trzy strusie pióra w hełmie. Pisownia nazwiska Strza­

łów ulegała zmianom, przyjmując takie formy jak:

Strzela, Strala, Stroi, Stral a nawet Schilhan. Ród ten miał swoje siedziby w kilku miejscowościach.

Strzałowie z Obrowca, dla odróżnienia się od po­

zostałych przedstawicieli swego rodu, przyjęli z cza­

sem dodatkowe nazwisko Chmielik (Chmelik).

Miało to nawiązywać do faktu, że ich przodek miał głowę kędzierzawą a włosy kręciły się mu jak upra­

wiany wówczas powszechnie chmiel.

Nie wiadomo dokładnie od kiedy Strzałowie mie­

li swoją siedzibę w Obrowcu. Pierwsza wzmianka na ten temat jest z 1410 roku. Z okresu od XV do XVII wieku pochodzi kilkadziesiąt dokumentów, w których są wymienieni Strzałowie z Obrowca. Pia­

stowali oni szereg stanowisk. Byli właścicielami też innych miejscowości. Najwybitniejszym przedstawi­

cielem tego rodu był Jan Strzela Chmelik, który, jak to wynika z dokumentów z 1497 roku, był osobą powszechnie znaną oraz cieszącą się wielką przyja­

źnią i uznaniem ostatnich opolskich książąt piastow­

skich Mikołaja II i Jana II Dobrego. Dowodem tego, że Jan Strzela Chmelik z Obrowca był osobą wpły­

wową w księstwie, może być fakt, że w jednej ze spraw występował on w Nysie nawet jako przedsta­

wiciel księcia Jana 11 Dobrego wobec biskupa wro­

cławskiego. Zresztą w 1512 roku książę uczynił Strze­

lę z Obrowca nawet swoim kanclerzem lub wice­

kanclerzem. Niewątpliwie opolscy książęta odwie­

dzali swego przyjaciela w Obrowcu. Nie wiemy jed­

nak, w którym miejscu stała wtedy siedziba rodowa Strzałów. Być może była w tym rejonie, gdzie później stał zamek, gdyż było to miejsce w miarę bezpieczne w razie wylewów Odry.

Strzałowie z Obrowca z czasem usadowili się też w innych miejscowościach. Potwierdzają to do­

kumenty i tablice. W kościele w Suchej np. znajdu­

je się tablica nagrobna zmarłego 6 stycznia 1600 roku rycerza Piotra Strzeli, pochodzącego z obro- wieckiej linii Strzałów.

Warto zwrócić uwagę na związek obrowieckich Strzałów z początkami fundacji Gaszynów dla Fran­

ciszkanów na Górze Św. Anny. Darowizna hrabiego Gaszyny została potwierdzona przez przebywające­

go na Śląsku, podczas "potopu szwedzkiego", króla Jana Kazimierza. Królewski dokument wystawiono w Głogówku wjęzyku czeskim w dniu 16 lipca 1657 roku. Jako jeden z kilku świadków sporządzenia tego ważnego dokumentu został wymieniony piastujący funkcję pisarza ziemskiego Piotr Strzela z Obrowca, pan na Wieszowej. Natomiast jako jeden ze świad­

ków otwarcia i ogłoszenia w Opolu w dniu 16 lipca 1665 roku, testamentu hrabiego Melchiora Ferdynan­

da Gaszyny, został wymieniony wywodzący się z Obrowca Jarosław Strzela.

Jako ciekawostkę można w tym miejscu podać, że z datą 7 września 1657 roku zostały w Opolu wystawione dwa dokumenty króla Jana Kazimie­

rza dotyczące Strzałów z Obrowca. Chodziło o spra­

wę własności wioski Kamionek, która do nich na­

leżała. Dokumenty zostały sporządzone w języku czeskim na pergaminie. Wyraźnie można odczytać w ich treści nazwę Obrowca.

Spośród licznych wzmianek o obrowieckich Strzałach interesujący jest m.in. dokument z 11 kwietnia 1579 roku, w którym bracia Strzelowie z Obrowca zostali wymienieni jako dostawcy drew­

na i wapna dla miasta Wrocławia. Dokument infor­

muje, że za obiecaną dostawę otrzymali oni już za­

liczkowo 100 talarów. Dodać należy, że transport zapewne odbywał się drogą wodną.

W XV i XVI wieku wielu mieszkańców Śląska w poszukiwaniu wiedzy kierowało swoje kroki w kierunku Krakowa. Przeglądając wykaz studentów Uniwersytetu Krakowskiego za lata 1400-1606 za­

uważyć można wielu (szczególnie w początkowym okresie) studentów ze Śląska Opolskiego. Niektórzy pochodzą z naszych stron, m.in. z Otmętu, Krapko­

wic, Koźla czy Strzelec Opolskich, ale też z Gogo­

lina i Obrowca. Studenta z Gogolina niewątpliwie dotyczy wzmianka z 1417 roku, gdy na studia zo­

stał przyjęty "Dobeslaus de Gogolina", który wpła­

cił 3 grosze wpisowego. Wydaje się, że także zapis z 1557 roku, gdy został wpisany jako student "Se- bestianus Mathie Gogolnisky", płacący 6 groszy wpisowego, może dotyczyć osoby z Gogolina. Na

pochodzącego z Obrowca studenta wskazuje za zapis z 1474 roku, gdy odnotowano, że "Thoma Mathie Oberwith" wpłacił 4 grosze wpisowegc Należy wyjaśnić, że ówczesne zapisy zawierały imię studenta, imię ojca oraz miejscowość, z które pochodził (często nazwę zapisywano w formie nie co zniekształconej). Z czasem dopiero pojawiła si pisownia nazwisk i dodatkowe określenia umożli wiające dzisiaj dokładniejszą identyfikację miejsce wości, skąd dany student pochodził. Jeżeli wzmian ka z 1474 roku rzeczywiście dotyczy osoby Obrowca, to mógł to być ktoś z rodu Strzałów, którz zapewne kształcili swoje dzieci, co umożliwiało ir później obejmowanie różnych urzędów.

Po Strzałach w Obrowcu pojawili się inni wła ściciele. Znani nam późniejsi właściciele tych dób to: rodzina von Piickler, graf von Gesler, Josef b:

ron von Gruttschreiber, Carl baron von Gruttschrc iber , Teodor Dittrich, Georg graf von Schlieffei Adolf graf Recke-Volmerstein, Bolko graf von dc Recke-Volmerstein, major Justin von Kom i jeg małżonka Vera z domu Raczek. Siedzibą właśc cieli był zamek, który został spalony w 1945 roki Przez kilkaset lat Obrowiec należał do wzmiar kowanej juź w 1432 roku parafii w Jasionej. Wok<

niewielkiego kościoła znajdował się tam cmentar:

na którym chowano zmarłych z kilku miejscowe ści. Niezwykle zagadkowy jest dla nas zapis z prze prowadzonej w latach 1687-1688 wizytacji w J:

sionej. Otóż proboszcz poskarżył się wówczas b skupiemu wysłannikowi na swoich parafian Obrowca, że grzebią swych zmarłych bez jego wic dzy i zgody w lesie. W ten sposób mieli już pochc wać 7 osób.

Wizytator polecił proboszczowi, żeby ten podji starania w celu usunięcia takiej samowoli. Kaz;

mu zwrócić się w tej sprawie do barona Piickler:

który był wówczas właścicielem Obrowca. Nie zn:

my żadnych innych okoliczności opisanej sytuacj Wydaje się, że mógł to być jeszcze efekt nieport zumień religijnych będących następstwem reform:

cji, bądź chodziło o pochówek ofiar epidemii. Dz siaj już, z powodu braku dokumentów, nie dowie my się więcej na ten temat, ani też nie wiemy,' którym miejscu w lesie mieszkańcy Obrowca pc chowali wtedy swych zmarłych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

jaciół Nauk &#34;Kwartalniku Opolskim&#34; ukazał się w ubiegłym roku liczący 15 stron artykuł poświęcony wywodzącemu się z Gogolina Antonowi Jelitto.. Artykuł nosi

z Baranem: szczęśliwy tylko w chwili zakochania się, z Bykiem: układ dość trudny; z Bliźniętami: dosko ­ nały związek; z Rakiem: istnieje szansa na przetrwanie

Leczenie może być nieskuteczne, a jeśli już ktoś się na nie zdecyduje, to musi się liczyć z indywidualnym podawaniem leków chorym ptakom. Salmonelloza, jak więc Państwo

Większość pozycji, która z tego zakresu ukazała się na naszym rynku, dostępna jest już w czytelni Biblioteki Miejskiej w Gogolinie.. Wszystkich zainteresowanych tą

większa, staje się bolesny, skóra w tej okolicy może być zaczerwieniona. W przebiegu zapalenia torbieli mogą się na szyi tworzyć

Dzieci pytały go przede wszystkim o Afrykę oraz o to, jak mu się podoba w Polsce.. Ojciec Elias opowiadał o zwierzętach żyjących

17.00 KKS Kluczbork - MKS Gogolin Odra II Opole - Śląsk Łubniany OKS Olesno - TOR Dobrzeń Wielki Silesius Kotórz Mały - Odra K.-Koźle Cement Strzelce - Polonia Nysa

ściach, głównie przy przesyceniu żółci cholesterolem, cholesterol może być wytrącony z żółci i może stać się przyczyną powstawania