Ziemi Gogolińskiej
Nr 2 (63) 2000 LUTY Cena 0,70 zł
J
Dzięki życzliwości Burmistrza i gościnności Dyre^ci
ZC-W „Górażdże" 5A
dzieciaki bawiły się znakomicie™
U progu nowego Tysiąclecia
Mam nadzieję, że w roku 2000 wszystkim nam będzie się żyło lepiej...
Z Julianem Kuklewskim zastępcą burmistrza Miasta i Gminy Gogolin rozmawia Krystian Szafarczyk
Panie burmistrzu, niedawno minął rok od wyboru Pana na stanowisko zastępcy burmistrza Miasta i Gminy Gogolin. Z jakimi uczuciami podejmował się Pan tej nowej funkcji?
- Zastępcą burmistrza zostałem dokładnie w dniu 15 grudnia 1999 r., kiedy to Rada Miej
ska wybrała mnie na to stanowisko. Do tego czasu pełniłem funkcję dyrektora Gminnego Zarządu Oświaty. Tak więc w Urzędzie nie byłem „nowym człowiekiem” i zagadnienia, którymi miałem się zająć, nie były mi obce.
Dotyczyło to zwłaszcza problematyki oświaty w gminie, a przypomnę, że był to czas, kiedy trwały intensywne prace związane z mającą wejść w życie od 1 września 99 roku reformą systemu edukacji. Do zakresu moich obowiąz
ków miały jeszcze należeć m.in. sprawy kul
tury, sportu, ochrony pożarowej, realizacja programu profilaktyki i rozwiązywania proble
mów alkoholowych. I nie taję, że miałem pew
ne obawy, czy tym nowym obowiązkom podo
łam w sposób zadawalający. Ale z drugiej stro
ny było to pewnego rodzaju wyzwanie, które
go odrzucić po prostu nie wypadało... I wie
działem też, że w każdej chwili będę mógł li
czyć na doświadczenie, pomoc i poradę pana burmistrza Norberta Urbańca. I teraz, po roku naszej bezpośredniej współpracy, muszę przyznać, że w tej sprawie moja intuicja mnie nie zawiodła...
Początek roku 1999 to był już "ostatni dzwonek"
przed wprowadzeniem w życie reformy systemu oświaty. 1 września uczniowie mieli rozpocząć na
ukę już w "zreformowanej" szkole, a przecież refor
ma nakładała także na gminę szereg obowiązków i zadań...
- Uchwalona w lipcu 1998 roku nowelizacja ustawy o systemie oświaty faktycznie zobo
wiązywała poszczególne gminy, w tym oczy
wiście i naszą, do podjęcia określonych za
dań związanych z wprowadzeniem reformy.
Zgodnie z pomysłem Ministra Edukacji Naro
dowej wszystkie szkoły miały być podzielone na sześcioklasowe obowiązkowe szkoły pod
stawowe i trzyletnie obowiązkowe gimnazjum.
MEN zakładało również, że gimnazja powin
ny być wyodrębnione i zorganizowane w osob
nych budynkach, a uczniowie z małych miej
scowości mieli być dowożeni na zajęcia edu
kacyjne na koszt gminy. W terminie do 30 marca 1999 r. gminy miały ustalić sieć sze- ścioklasowych szkół podstawowych a także sieć publicznych gimnazjów, które powinny być tworzone tak, aby gimnazjum w swoim obwodzie miało co najmniej 150 uczniów.
Przed gminami było więc sporo obowiązków zwią
zanych z reformą. Pociągało to oczywiście ze sobą spore środki finansowe...
- Środki finansowe to jedno zagadnienie: re
forma zakładała, że na początku ma dać na nią pieniądze państwo i samorządy. Istniały
jednak obawy, czy ciężar finansowy reformy nie spadnie w całości na barki samorządów, bo tego obciążenia mogłyby po prostu nie udźwignąć. Wszystkie też prace związane z reformą edukacji na terenie miasta i gminy musieliśmy konsultować z Kuratorium. Dla opracowania nowej sieci szkół powołaliśmy specjalny zespół konsultacyjny. Jako cieka
wostkę podam, że jedna z wersji sieci gimna
zjów zakładała powstanie na terenie gminy pięciu gimnazjów. Oczywiście zwyciężyła re
alistyczna wersja jednego gimnazjum dla mia
sta i gminy. W lutym 1999 roku Rada Miejska przyjęła pakiet uchwał dotyczących utworze
nia obowiązującej do dziś sieci szkół gimna
zjalnych i podstawowych w gminie. W opar
ciu o nie Gminny Zarząd Oświaty opracował szczegółowy "rozkład jazdy" dojazdów uczniów z poszczególnych sołectw do gim
nazjum w Gogolinie. Uczniowie dowożeni są oczywiście na koszt gminy.
Dochodzą do nas głosy, że są już pewne przymiarki do kolejnych zmian w systemie oświaty. Idzie głów
nie o sprawy ekonomiczne. Jak ta sprawa wygląda u nas?
- Gminne samorządy mają czas na podjęcie decyzji zamykającej niektóre szkoły lub przed
szkola do końca lutego. Do tego czasu mu
szą je także skonsultować z Kuratorium. U nas decyzje jeszcze nie zapadły. Komisja oświaty i kultury przeprowadziła analizę eko
nomiczną wszystkich placówek oświatowych, która wykazała, że pod znakiem zapytania stoi utrzymanie dwu z nich: szkoły w Kamionku oraz przedszkola w Strzebniowie. Do likwida
cji przedszkola władze samorządowe przymie
rzały się już kilka lat temu, ale wtedy wybroni
li je rodzice. Zdaniem naszego burmistrza sprawa nie jest jeszcze przesądzona; nie ma jednak większego sensu utrzymywać przed
szkola dla ośmiorga dzieci i szkoły, gdzie jest 26 uczniów i lekcje odbywają się łączone. De
cyzję jednak w tej sprawie podejmą radni.
Pana „ działka ” to nie tylko sprawy gminnej oświaty...
- W jakimś sensie podlegają mi sprawy kultu
ry i sportu. W tej jednak sferze mam zadanie bardzo ułatwione. Od lat Gogolin jest znany w całym województwie (a także i poza nim) z inicjatyw kulturalnych. Na te sprawy pan bur
mistrz Norbert Urbaniec postawi) u samego progu nastania samorządów i efekty znamy wszyscy. Mnie pozostaje tylko „nie zepsuć”
tego, co zostało w tej materii zrobione. Ma
rzyłby się nam wszystkim jedynie dom kultu
ry z prawdziwego zdarzenia, sprawa to jed
nak kosztowna i na razie Gogolina na taką inwestycję po prostu nie stać. W trakcie bu
dowy jest nowoczesna hala sportowa przy Szkole Podstawowej nr 2. Mamy nadzieję, że oprócz zaspokojenia potrzeb sportowych, znajdzie się tam miejsce na organizację tak
że imprez kulturalnych. Oprócz tego zajmuję się jeszcze sprawami związanym z działania
mi przeciwdziałającymi alkoholizmowi. Rada Miejska uchwala na każdy rok gminny pro
gram profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Za swój sukces uznam, gdy choć w części (chciałbym, aby w części jak największej) zostanie on zrealizowany. Pro
blem to bowiem ogromny; z piciem alkoholu spotykamy się również wśród dzieci i młodzie
ży szkolnej...
M/ kontekście tego wszystkiego o czym rozmawiali
śmy, jak Pan ocenia ten rok, który minął i czego Pan oczekuje od roku 2000?
- Przede wszystkim musiałem zapoznać się z problemami, z którymi wcześniej bezpośre
dnio nie miałem do czynienia. By) to rok zbie
rania doświadczeń. Wsłuchiwałem się w gło
sy mieszkańców gminy, uczestniczyłem w wielu zebraniach wiejskich. W sołectwach wybierano nowych sołtysów, odbywały się konsultacje przed ostateczną konstrukcją gminnego budżetu. Spotkania te wiele mi dały i pozwoliły spojrzeć na pewne problemy z in
nej nieco płaszczyzny.
W 2000 rok wszedłem już w sferze zawodo
wej bogatszy o doświadczenia i wiedzę. Przez większą część swego zawodowego życia zaj
mowałem się głównie dydaktyką nauczania, stąd sprawy oświaty siłą rzeczy były mi bliż
sze. Teraz mam nadzieję, że zdobyte już do
świadczenia pozwolą mi na trafniejsze rozwią
zywanie problemów także z innych dziedzin.
A tak w ogóle to mam nadzieję, że w roku 2000 w dziedzinach, które są mi szczególnie bliskie, będzie działo się jak najlepiej, a nau
czycielom (i oczywiście nie tylko im) żyło się lepiej i dostatniej... ■
Poznajmy się bliżej...
Julian Kuklewski lat 52.
Znak zodiaku:
Ryby.
Urodził się w Ostrowie wpow. Włoszczowa (byłe województwo kieleckie). Ukończył Li
ceum Pedagogiczne w Zawierciu oraz Wy
ższą Szkołę Pedagogiczną w Opolu (kie
runek: matematyka). W roku 1981 obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim pracę dok
torską (tematyka dotycząca konstrukcji miar rozmieszczenia materii we wszechświecie).
W latach 1971-1986 pracownik naukowy WSP w Opolu. Do roku 1995 pracował w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym w Opolu. W 1995 roku został dyrektorem Gminnego Zarządu Oświaty w Gogolinie;
15 grudnia 1998 roku wybrany zastępcą burmistrza Miasta i Gminy Gogolin.
Żonaty (Maria), Dwoje dzieci: córka Urszu
la (studentka College Językowego - w pla
nie studia magisterskie), syn Marek (absol
went LO w Gogolinie, obecnie student I roku informatyki na Politechnice Opolskiej).
W Gogolinie mieszka od roku 1978.
GOGOLIN w i iSSa
,«$w.
emi Gogolińskiej
NR 2/63/2000 ISSN 1233-6823
22 lutego 2000 roku Gogolin gościnnie witał uczestników VII Opolskiego Plebiscytu Sportowców Niepełnosprawnych
„Najlepsi z najlepszych”
„Z wielką radością witam na naszej Ziemi Gogoliń
skiej „najlepszych z najlepszych” a więc tych, którzy pokonali barierę niemożności i z codziennych zmagań z losem czerpią radość, wiarę w siebie i innych ludzi.
Wszyscy jesteście ludźmi niezwykłymi i bardzo bogaty
mi: w szlachetnej rywalizacji odnaleźliście skarb naj
wyższy - siłę i moc godną tytanów. Zmagając się z sa
mym sobą, ze swoimi słabościami dokonujecie rzeczy, które dla wielu nie są osiągalne. 1 dla wielu ludzi jeste
ście nieosiągalnymi wzorcami postaw i celów. W swo
ich szlachetnych poczynaniach nie jesteście sami - sto
ją za wami wypróbowani przyjaciele, którzy patronują waszym staraniom równania do najlepszych i życzli
wie prowadzą was drogą do wiary w siebie i innych. W tym miejscu kieruję serdeczne słowa uznania i wdzięcz
ności do księdza doktora Zygmunta Lubienieckiego - niestrudzonego orędownika idei wielkiej akcji „Najle psi znajlepszych”.Za jego to w dużej mierze sprawą wy wszyscy uwierzyliście w siebie i dzisiaj właśnie je
steście najlepszymi z tych wszystkich najlepszych.
Życzę wam miłego pobytu u nas i mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy w Gogolinie - mieście słyn
nym nie tylko z piosenki „Poszła Karolinka do Gogoli
na... ”.
Życzę wam, abyście nigdy nie przerywali „Biegu do słońca ”.
Norbert Urbaniec Burmistrz Miasta i Gminy Gogolin
Gogolin, 22 lutego 2000 roku
❖ Mamy miesiąc luty, a więc czas na WODZENIE NIEDŹWIEDZIA. Tym razem V Regionalny Przegląd Grup Obrzędowych „Wodzenie Niedźwiedzia” odbędzie się w dniu 27 lutego br. w Hali Sportowej w Krapkowicach-Otmęcie (rozpoczę
cie przeglądu o godz. 14.00). Naszą gminę reprezentować będzie Grupa Obrzę
dowa z Kamionka. Życzymy powodzenia.
❖ Pierwsze koty za płoty; piłkarze MKS przegrali w meczu sparingowym (19.11.) z KKS Kluczbork 2:5. Kolejny mecz sparingowy z drużyną Małapanew Ozimek.
Trener Z. Blaut jest dobrej myśli i wielkiej wagi do wyników sparingowych nie przykłada. Ważna będzie liga...
❖ W dniu 22 lutego br. do Gogolina przyjechali laureaci plebiscytu na najlep
szych sportowców niepełnosprawnych Opolszczyzny pn. „Najlepsi z najlep
szych” (czyt. obok). Przewodniczącym Komitetu Honorowego plebiscytu był burmistrz Gogolina Norbert Urbaniec. Fina) Plebiscytu, który miał miejsce w Centrum Konferencyjnym ZC-W „Górażdże” S.A poprzedziła msza święta w intencji osób niepełnosprawnych w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gogolinie.
*:* Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim obcho
dziło dziesiąte urodziny. Roczne Zebranie Sprawozdawcze, na którym święto
wano 10-lecie, odbyło się w Bogacicy, która, przypomnijmy, nieznacznie wy
przedziła nasz Kamień Śl. w konkursie „Piękna Wieś Opolska". Również z oka
zji 10-lecia TSKN w Teatrze im J. Kochanowskiego w Opolu odbył się koncert muzyki klasycznej.
❖ 29 stycznia br. z wielką pompą (czytaj: bardzo uroczyście i podniośle) odbyła się „studniówka” naszego Liceum Ogólnokształcącego - czyli oficjalne „ogło
szenie”, że za sto dni matura... Uczniowie czwartych klas nadzwyczaj kultural
nie bawili się w salach Centrum Konferencyjnego ZWC „Górażdże” S.A.
❖ 23 lutego br. miało miejsce uroczyste przekazanie zestawu ratowniczego - poduszek ratowniczych wysokociśnieniowych w Komen-
❖ Staraniem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu ukazała się książka, która może być pomocna naszym szkołom i bibliotekom: „Współcześni Pisa
rze Opolszczyzny”. Pomieszczono w niej sylwetki (fotografia, nota biograficz
na, dorobek literacki i ważniejsze recenzje) czterdziestu opolskich literatów mających w swoim dorobku co najmniej dwie książki. Z przyjemnością odno
towaliśmy w książce sylwetkę naszego redaktora „Panoramy Ziemi Gogoliń
skiej”, Krystiana Szafarczyka.
❖ Czynione są intensywne starania o gogolińską przychodnię. Są widoki na pozytywne zakończenie tych starań...
❖ W lutym kilku gogolińskich seniorów obchodziło piękne rocznice swoich uro
dzin: Pani Jadwiga Gabor z Gogolina ukończyła 95 lat; Pan Jan Friedla z Malni ukończył 93 lata, Pani Maria Loch z Gogolina ukończyła 92 lata, Pani Anna Zając z Odrowąża ukończyła 90 lat. Sędziwym Jubilatom składamy wielu lat w zdrowiu i pogodzie ducha.
❖ Burmistrza Norberta Urbańca zaproszono do wygłoszenia wykładu na temat samorządności. Słuchaczami (bardzo uważnymi i dociekliwymi) byli ucznio
wie Liceum Ogólnokształcącego w Gogolinie.
❖ Z okazji 51 urodzin wielkiemu przyjacielowi sportu i Gogolina - księdzu dokto
rowi Zygmuntowi Lubienieckiemu, serdeczne życzenia składają uczestnicy „piąt
kowych spotkań".
❖ Równie serdeczne życzenia z okazji 52-tej rocznicy urodzin panu Julianowi Kuklewskiemu - zastępcy Burmistrza MiG Gogolin - składa
TREBRON
W numerze:
str. 4 - Kościół i szkoła ewangelicka w Gogolinie str. 5 - Koncerty kolęd
str. 6 - Ślubowanie w PSP nr 2 w Gogolinie str. 7 - Dzieci z Jabłonkowa w Gogolinie str. 8 - KARLIK - kolumna najmłodszych str. 9 - Prawo na co dzień
str. 10-11 - Zapiski z przeszłości Obrowca str. 12-13 - Rok kryminalny w pigułce
str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 15 - Na topie
str. 17 - U progu nowego Tysiąclecia str. 18 - Piłkarze MKS nie przespali zimy str. 18-19 - Horoskop, krzyżówka
MAGAZYN REGIONALNY URZĘDU MIASTA I GMINY GOGOLIN _______________ REDAGUJE ZESPÓL________
Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela
Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47 Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa "Virtual" sc.
45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 454-21-71 w. 50, 0602 109-712 Druk: Drukarnia „ZG” w Krapkowicach, tel. 466 70 24
Zdjęcia na okładce - Grażyna Krzysztoń i Krystian Szafarczyk
KOSCIOŁI SZKOŁA EWANGELICKA
W GOGOLINIE
Gogolin położony jest u stóp Wyżyny Ślą
skiej w zasięgu wielkich zasobów kamienia wapiennego. Już w średniowieczu kamień ten był wykorzystywany do budowy m.in. ogro
dzeń. Na początku XIX wieku stało już w Gogolinie ponad 40 pieców szybowych do wypalania wapna.
Po wybudowaniu linii kolejowej Wrocław - Opole - Gogolin - Mysłowice wybudowa
no w pobliżu torów kolejowych dalsze pie
ce, dużo już wydajniejsze, do wypalania wapna, tzw. piece kręgowe (Gogolin, Góraż
dże, Otmęt).
Przedsiębiorcy, którzy budowali w naszej okolicy piece do wypalania wapna i eksploa
towali kamień, nie byli Ślązakami. Byli to ludzie interesu, skierowani lub przeniesieni tu z różnych stron Niemiec. Oprócz przed
siębiorców byli wśród nich urzędnicy, nau
czyciele, oficerowie, górnicy, inżynierowie i różni specjaliści.
Większość przybyłych do Gogolina Niem
ców była wyznania ewangelickiego.
Początkowo pomiędzy Ślązakami a przy
byszami z Rzeszy powstała pewna bariera, bo miejscowi nie darzyli swoich zwierzchni
ków pełnym zaufaniem. Ślązacy byli w za
kładach wapienniczych przeważnie robotni
kami lub skalnikami a od przybyszów wyra
źnie się odróżniali.
Na przełomie XIX i XX wieku było w Go
golinie 169 ewangelików. Później stanowili mniej więcej 10% ogółu mieszkańców.
Chociaż parafia ewangelicka była mała, to w latach 1908-09 wybudowano w Gogolinie (naprzeciw starej szkoły) z kamienia mały
kościółek a obok szkółkę dla dzieci wyznania protestanckiego. Kościółek z kamienia wapiennego jest perłą ar
chitektoniczną. Aby dostrzec jego piękno trzeba z bliska obejrzeć go so
bie ze wszystkich stron.
Początkowo msze w kościele odbywały się co dwa tygodnie a pa
storzy dowożeni byli z Krapkowic.
Pierwszym pastorem w Gogolinie był pan Geitke, a później pan Hilgenfcld.
W kościele zostały zainstalowane małe lecz cenne i pięknie brzmiące, napędzane nożnie organy. Organistą był kierownik szkoły i jedyny nauczyciel, który mieszkał w szkole obok kościółka (tam, gdzie dzisiaj jest przedszkole). We wieży kościelnej znajdowały się dzwony, które ob
sługiwali, ciągnąc powrozy, konfirmanci. Do konfirmacji byli przygotowywani przez dwa lata. Na naukę konfirmacyjną w Gogolinie uczęszczały również dzieci z Zakrzowa i Obrowca.
Światło dzienne wpadało do kościółka przez trzy większe i trzy mniejsze kolorowe okna i upiększały małą apsydę (pomieszcze
nie zawierające ołtarz). Okna w czasie woj
ny nie uległy zniszczeniu i zachowały się do dziś.
Wnętrze kościółka jest jasne, ale skromne z jego dziesięcioma rzędami ławek po lewej i prawej stronie. Ambona jest tylko trochę podwyższona i tworzyła "rodzinną" atmosfe
rę w czasie kazania. Po skończonej mszy pa
stor przy drzwiach wyjściowych żegnał się z wiernymi podając im rękę.
Dzięki ofiarodawcom zamieszkałym w Niem
czech został naprawiony dach, usunięto stare drewniane ogrodzenie i przeprowadzono kilka drobnych remontów. W ubiegłym roku, dzięki pomocy ze strony burmi
strza, została wyremonto
wana wieża kościelna.
Dzisiaj kościółek, mimo iż nie jest używany, znaj
duje się w bardzo dobrym stanie.
Obok kościółka znajdowała się szkoła, w której było mieszkanie dla jej kierownika, a zarazem jedynego nauczyciela ewangelic
kiego.
Szkoła była 8-klasowa, ale nauczyciel miał do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie.
Ostatnim nauczycielem przed 1945 rokiem był Oskar Dressler, który był bardzo wyma
gający, ale dzięki wyjątkowemu talentowi pe
dagogicznemu potrafił uczniom przekazać dobre wykształcenie ogólne.
Na przyszkolnym podwórzu przechadzały się kury; stało tam też około 30 klatek, w których pan Oskar hodował króliki różnych ras. Z podwórzem łączył się ogród warzywny, który był nieraz celem wycieczeki wykładów.
Pan Oskar Dressler prowadził dodatkowo (aż do wybuchu wojny) ewangelicki chór kościelny i organizację społeczną pn. "Ewan
gelicka pomoc dla kobiet" a także związek kobiet zwany "Luisenbund", który spotykał się w ogrodzie pana Kuscha przy stacji kole
jowej. Emblematem tego związku był bława
tek a patronem była królowa Luisa.
Mimo trudnych warunków nauki, jakie pa
nowały w szkole, po ukończeniu czterech klas szkoły powszechnej, każdy uczeń był tak dobrze przygotowany, że bez trudności zda
wał egzamin do gimnazjum lub innej szkoły.
Kto był uczniem pana Oskara do dziś da
rzy go wielkim szacunkiem za jego rzetelną wiedzę, za umiejętności przekazywania tej wiedzy oraz za zapoznanie uczniów z dobry
mi zasadami wychowania
Rafał Zając (opracowano na podstawie artykułu M. Rehberger „Protestanci”)
Koncert kolęd w Obrowcu
W szczelnie wypełnionym kościele parafialnym w Obrowcu miał miej
sce w dniu 23 stycznia br. piękny koncert kolęd i pastorałek. Liczne było też grono wykonawców: Młodzieżowa Orkiestra Dęta UMiG Gogolin pod dy
rekcją Czesława Sokalskiego, chór Liceum Ogólnokształcącego pod kie
runkiem Brygidy Czekały, Grupa Śpiewacza z Obrowca i dzieci z miejsco
wego przedszkola.
Koncert rozpoczął występ Agnieszki Mielnickiej, której na organach YA- MAHA towarzyszył Rafał Soluch.
Wielkie brawa otrzymały obrowieckie przedszkolaki, które przejęte i pięk
nie ubrane wystąpiły z blisko 40-minutowym programem słowno-muzycz
nym. Dzieciaki, jak na „wytrawnych” już artystów przystało, piękne polskie kolędy śpiewały bez najmniejszej tremy. Jedynie co niektórzy ich rodzice wykazywali pewne oznaki zdenerwowania.
Jak zwykle niezawodna była gogolińska orkiestra dęta, która pod dyr.
p. Czesława Sokalskiego ma w swoim repertuarze szeroki zestaw kolęd.
Wyjątkowo pięknie brzmiała w jej wykonaniu parafraza kolędy "Lulajże Jezuniu", dedykowana obecnemu na koncercie burmistrzowi Norbertowi Urbańcowi.
Z dużą satysfakcją należy też odnotować występ Grupy Śpiewaczej z Obrowca, która powstała dwa lata temu z inicjatywy pana Teodora Lipki.
Kilkunastoosobowy zespół śpiewał kolędy polskie i niemieckie, a także pa
storałki do własnych tekstów. Na organach YAMAHA towarzyszyła im Ju
styna Lipka.
Miłym akcentem na zakończenie koncertu było wręczenie przez burmi
strza N. Urbańca wiązanki kwiatów księdzu proboszczowi Rudolfowi Ho- fmannowi, który z kolei odwdzięczył się serdecznymi podziękowaniami dla naszego burmistrza za nowe oświetlenie obrowieckiego kościoła.
(szaf)
KONKURS GEOGRAFICZNY
W dniu 28 stycznia 2000 roku w Publicznej Szkole Podstawowej Nr 3 w Gogolinie odbyły się eliminacje miejsko-gminne Wojewódzkiego Konkursu Geograficznego.
W eliminacjach uczestniczyło 13 uczniów z sześciu szkół.
Najlepsze wyniki uzyskali:
I m. - Andrzej Glinka (PSP Górażdże - opiekun Franciszek Cedrych) lim. - Dominik Sznajder (PSP Nr 3 - SF Gogolin - opiekun Joanna Gajda) III m. - Jacek Matuszek (PSP NR 3 - opiekun Joachim Stiebler) III m. - Joanna Blachucik (PSP Nr 3 - SF Gogolin - opiekun Joanna Gajda)
Zdobywcy trzech pierwszych miejsc otrzymali nagrody książkowe i dy
plomy ufundowane przez burmistrza Norberta Urbańca.
Nagrody wręczali z-ca burmistrza Julian Kuklewski oraz dyrektor Gmin
nego Zarządu Oświaty Teresa Pawliszyn.
Henryk Mazur
KONCERT KOLĘD U ŚWIĘTEGO JACKA
W dniu 16 stycznia br. w kościele parafialnym pw. św. Jacka w Kamieniu Śląskim odbył się uroczysty koncert kolęd. Był to pokaz umiejętności dzieci szkolnych oraz zespołów dziecięcych na terenie naszej miejscowości.
Uroczystości rozpoczął wspólny śpiew poprowadzony przez proboszcza tutejszej parafii, księdza Hermana Piechotę. Licznie zgromadzeni parafia
nie i goście, wraz z burmistrzem Norbertem Urbańcem, odśpiewali kolędę
„Wśród nocnej ciszy”.
Jako pierwszy zaprezentował się zespół instrumentalny ze Szkoły Pod
stawowej w Kamieniu Śląskim, prowadzony w ramach zajęć pozalekcyj
nych kółka muzycznego. Zespół ten wykonał trzy kolędy: „Przybieżeli do Betlejem”, „Mizerna cicha” i „Mędrcy świata”. Po nim wystąpiły dzieci z klas V i VI b, śpiewając i grając na instrumentach szkolnych piękne polskie i obce kolędy i pastorałki.
Kolejnym punktem koncertu był występ gitarzystek, przygotowanych przez panią Beatę Gebauer, prowadzącą świetlicę szkolną.
Prezentację umiejętności muzycznych dzieci z Kamienia Śląskiego za
kończył występ chóru szkolnego, który zaśpiewał cztery kolędy w układzie jedno- i dwugłosowym.
Zespół instrumentalny, klasy V i VI b oraz chór przygotował do występu nauczyciel muzyki Tomasz Friedrich.
Wśród uczestników koncertu nie zabrakło również solistów. Paweł Sala
mon, uczeń PSM w Krapkowicach, zagrał na skrzypcach kolędę „Przybie
żeli do Betlejem”.
Drugą część koncertu wypełnił występ zespołu śpiewaczego i scholi pa
rafialnej z Kamienia Śląskiego, przygotowanych przez panią Ingrydę Sala
mon.
Zespoły te wystąpiły z ciekawie opracowanym i bogatym repertuarem kolędowym. Wzruszającym momentem koncertu było wykonanie przez obie grupy wokalne kolędy "Cicha noc". Zabrzmiała ona w murach pięknego ko
ścioła w trzech językach: polskim, niemieckim i angielskim.
Koncert został uwieńczony gromkimi brawami dla wszystkich wykonaw
ców, co świadczy o potrzebie organizowania takich imprez corocznie.
Mgr Tomasz Friedrich Nauczyciel muzyki PSP Kamień Śląski
Kochajcie Kubusia Puchatka i jego przyjaciół!
„Puchatkowa” wystawa w Góraźdżach
Uczniowie klasy II Publicznej Szkoły Podstawowej w Górażdżach zor
ganizowali dla uczniów całej szkoły wystawę pod tytułem „Wszyscy ko
chają Kubusia Puchatka”.
Przystroili klasę w plakaty oraz własne prace przedstawiające przygody bohatera znanej lektury.
Salę lekcyjną podzielono na kąciki. Był kącik biblioteczny, zabawek, przyborów szkolnych a nawet „Małego co nieco”.
Wyznaczeni uczniowie oprowadzali po wystawie i opowiadali o zgro
madzonych eksponatach. Wszystkie eksponaty pochodziły od uczniów na
szej klasy. Obowiązywały bilety, które rozdawali specjalnie przygotowani bileterzy. Biletem wstępu były wesołe myśli „Kubusia Puchatka”.
Każdy uczeń klasy II posiadał identyfikator. Był nim znaczek przedsta
wiający jednego z przyjaciół Kubusia.
Uczniowie klasy II i wychowawczyni Anna Majcherczyk
Puchar za jasełka Punkty zamiast stopni
SUKCES
GIMNAZJUM
Od początku roku szkolnego cześć uczniów naszego gimnazjum objęta jest zajęciami o nazwie "Edukacja regionalna". W ramach zajęć prowadzo
nych przez panią Adelę Dyga przygotowane zostały jasełka. W przygotowa
niach pomagały również panie Beata Kulig i Mariola Post-Friedrich. Pierw
sza prezentacja miała miejsce w ostatnim dniu zajęć, przed przerwą świą
teczną. Na szkolną wigilię zaproszeni zostali pan burmistrz Norbert Urba
niec, jego zastępca pan Julian Kulklewski, twórca ludowy pan Jerzy Lipka i dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty pani Teresa Brzezińska-Pawliszyn.
Była to pierwsza odsłona naszych jasełek. Później przyszedł czas na uświetnienie spotkania seniorów, ale kulminacyjnym punktem był wyjazd do Grodkowa. W tym mieście w dniach 26-27 stycznia 2000 roku odbył się X Przegląd Zespołów Kolędniczych i Kolędujących. Nasi artyści odnieśli swój pierwszy duży sukces i zajęli w bardzo silnej konkurencji (ponad 70 zespołów) trzecie miejsce.
Przywieziony przez nich puchar jest pierwszym w krótkiej historii gim
nazjum w Gogolinie. Udział naszych kolędników nie byłby możliwy bez życzliwości i pomocy prezesa Zakładu Transportu Samochodowego S.A.
Górażdże pana Antoniego Przybyłowskiego, któremu tą drogą pragniemy podziękować.
GEK
PODZIĘKOWANIE
Dyrektor Publicznej szkoły Podstawowej Nr 2 w Gogolinie składa serdeczne podziękowania za pomoc w zorganizowaniu zabawy karna
wałowej Radzie Rodziców, a w szczególności paniom: J. Karpis, B.
Śmieszek, G. Wybraniec. K. Pinkawie, E. Konieczko, I. Zimerman, H.
Sadowskiej, państwu Zwiech oraz wszystkim rodzicom, którzy prze
kazali dary na loterię fantową i pomogli w przygotowaniu i posprząta
niu sali.
Gorąco dziękuję również właścicielom sklepów: p. I. Rusek, p. E.
Grandek, p. G. Witt, p. B. Grabelus. p. Śleziona, p. A. Praszmo, p. B.
Mandolka, pp. K. R. Miś. Tomi Markt, Księgami "Makama" w Krap
kowicach za przekazanie fantów na loterię a p. E. Hergesel i p. J. Ma
teja za... kiełbaski.
Słowa uznania i wdzięczności kieruję do naszych rodziców i jedno
cześnie przyjaciół państwa Beaty i Lutza Zimmermann, właścicieli CAFFE CAPPUC1NO, za sponsorowanie poczęstunku i tortu na loterię.
mgr Jolanta Jaworek
OCENIAĆ INACZEJ
Wprowadzana w życie reforma oświaty pozwoliła szkołom tworzyć wła
sne, oryginalne sposoby oceniania wiadomości zdobyte przez ucznia. Dzię
ki temu wiele szkół zdecydowało się spojrzeć inaczej na sprawę oceny po
stępów ucznia oraz sposobu oceny jego zachowania.
Również w naszym gimnazjum w Gogolinie postanowiono skorzystać z szansy innego podejścia to tej sprawy.
Od września 1999 roku, z inicjatywy nauczyciela historii pana Joachima Stieblera, przy pomocy członków Rady Pedagogicznej i psychologa pana Rafała Zdańkowskiego oraz poparciu rodziców, wprowadziliśmy w naucza
niu historii punktowy system oceniania wiadomości i umiejętności ucznia.
W nowym systemie każda prawidłowa odpowiedź jest punktowana, nawet taka, która w tradycyjnym systemie bałaby oceną niedostateczną. Daje to szansę nawet najsłabszemu uczniowi na odniesienie sukcesu. Dodatkowym plusem jest fakt, że w każdym momencie roku szkolnego uczeń i jego rodzi
ce (opiekunowie) mogą samodzielnie określić jaka będzie końcowa ocena.
Ponieważ taki system nie był u nas dotychczas stosowany byliśmy cieka
wi, jak po półrocznym jego stosowaniu oceniają go uczniowie. W ostatnim tygodniu stycznia 109 uczniów wypełniało ankiety, w których dokonali oce
ny systemu oceniania. Aż 79 spośród nich zdecydowało, że punktowy sy
stem jest lepszy i chciałoby go zastosować we wszystkich przedmiotach nauczanych w gimnazjum. Podobnie uczniowie wypowiedzieli się w spra
wie stosowania punktowego sposobu oceniania zachowania.
Jeżeli wyniki ankiety przeprowadzonej wśród rodziców potwierdzą opi
nię uczniów nauczyciele naszego gimnazjum staną przed dużym zadaniem opracowania zasad punktowych do wszystkich przedmiotów nauczanych w gimnazjum. GEK
ŚLUBOWANIE
28 stycznia 2000 roku uczniowie klasy la i Ib ze Szkoły Podstawowej Nr 2 w Gogolinie zostali pasowani na uczniów. Dlaczego dopiero teraz? Wyja
śnienie jest proste - od 1996 roku pasowanie na uczniów klas pierwszych odbywa się zawsze w styczniu, w miesiącu, w którym urodził się patron szkoły Kornel Makuszyński.
W tym dniu złożyliśmy przyrzeczenie, że będziemy dobrymi uczniami i będziemy dbać o naszą szkołę i o naszą klasę, żeby nasza pani nie musiała
"świecić za nas oczami" (pani tak mówi jak coś zbroimy). Co to znaczy, to my jeszcze tak dokładnie nie wiemy, ale pani mówi że w trzeciej klasie to już na pewno będziemy wiedzieć.
Potem Pani dyrektor pasowała nas na uczniów długim, niebieskim ołów
kiem i wręczyła nam piękne, kolorowe dyplomy, a my zaprezentowaliśmy nasz program artystyczny. Dorośli mówili, że to "popisy", ale myśmy się wcale nie popisywali, tylko mówiliśmy śmieszne wierszyki i śpiewali pio
senki, np. taką:
"Piękny jest Gogolin cały, piękny, czysty i niemały.
Wiele parków jest w Gogolinie I z basenów on też słynie.
Żadne dziecko tu nie śmieci, Tu mieszkają grzeczne dzieci".
A na koniec powiedzieliśmy wierszyk:
"Na tym nasz występ zakończymy,
A wy nas oklaskujcie chłopcy i dziewczyny!"
1 wszyscy nam klaskali, także burmistrz Gogolina Pan Norbert Urbaniec i jego zastępca Pan Julian Kuklewski, którym przy okazji dziękujemy za udział w tak dla nas ważnej uroczystości.
Aha! Byli też nasi Rodzice - oni chyba klaskali najgłośniej, a niektórzy to nawet płakali. Ciekawe dlaczego? Przecież wszystko się udało i później nas chwalili...
Uczniowie klasy Ib ze swoją panią wychowawczynią mgr Barbarą Dawidowicz
Zebranie sprawozdawczo-wyborcze Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom
Miasta i Gminy Gogolin
Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin działa już od sześciu lat. Stowarzyszenie, które opiera się wyłącznie na pracy spo
łecznej, przyjęło sobie za cel udzielanie pomocy materialnej i rzeczowej dzieciom chorym, a także udzielanie pomocy dzieciom z rodzin najuboż
szych i wielodzietnych. Przypomnijmy: środki finansowe pochodzą ze składek członkowskich , dobrowolnych wpłat zakładów pracy i osób fi
zycznych oraz zbiórek pieniężnych.
W dniu 7 lutego br. w sali konferencyjnej UMiG odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze Stowarzyszenia. Sprawozdanie z działalności za lata 1997-1999 złożyła pani doktor Maria Urbaniec, główna inicjator
ka powołania do życia Stowarzyszenia i jego przewodnicząca od pierw
szej kadencji.
Ze środków, które znajdują się na koncie Stowarzyszenia, wydatkowa
no w poszczególnych latach:
rok 1997
■ zapomogi dla dzieci z rodzin najuboższych 19.019,77 zł
■ dopłaty do wyżywienia dzieci w szkołach i przedszkolach 2.044,97 zł
■ zapomogi dla dzieci powodzian 7.495,00 zł
■ dofinansowanie półkolonii i kolonii letnich 8.340,00 zł
■ sfinansowanie loterii 2.100,00 zł
rok 1998
■ dopłata do wyżywienia dzieci w szkołach i przedszkolach 502.40 zł
■ zapomogi dla dzieci z rodzin najuboższych
■ paczki świąteczne „Mikołaj ’98”
■ dofinansowanie półkolonii i kolonii letnich
■ dofinansowanie akcji „Biała zima '98”
22.505,00 zł 3.000,00 zł 8.450,00 zł 1.257,67 zł rok 1999
■ dopłata do wyżywienia dzieci w szkołach i przedszkolach 1.482,80 zł
■ zapomogi dla dzieci z rodzin najuboższych 23.938,20 zł
■ dofinansowanie akcji „Biała zima '99" 1.351,42 zł
■ dofinansowanie aparatów słuchowych dla 2 dzieci 1.900,00 zł
■ zapomogi na podręczniki szkolne 10.678,86 zł
■ paczki świąteczne „Mikołaj '99” 4.500,00 zł
■ dofinansowanie półkolonii 3.800,00 zł
Obecny na zebraniu burmistrz MiG Norbert Urbaniec wyraził słowa najwyższego uznania za dotychczasową działalność Stowarzyszenia.
Dziękując wszystkim członkom za ich szczytną i całkowicie bezintere
sowną pracę na rzecz gogolińskich dzieci, podkreślił rolę przewodniczą
cej Stowarzyszenia, dzięki to właśnie której, co nie jest tajemnicą, konto Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Miasta i Gminy Gogolin w dużej mie
rze się powiększa. My ze swojej strony przypominamy, że w lipcu 1998 roku Kapituła Dziecięca Województwa Opolskiego przyznała pani doktor Marii Urbaniec MEDAL SERCA, między innymi za działalność w Stowa
rzyszeniu Pomocy Dzieciom.
A oto aktualny skład Zarządu Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Mia
sta i Gminy Gogolin:
Maria Urbaniec, Jerzy Długosz, Bronisława Kałuża, Gabriela Kuch- na, Henryka Sadowska, Gizela Czapla, Marzena Gazurek, Alfred Wie
czorek, Wiesława Świerad i Iwona Cimek.
Przewodniczącą ponownie została wybrana pani doktor Maria Urba
niec.
szaf
14 lutego 1998 roku została podpisana umowa o partnerstwie pomiędzy Gogolinem a Jabłonkowem w Republice Czeskiej. W wyniku jej realizacji gościliśmy już u nas jabłonkowskie zespoły artystyczne, pisarzy zaolziańskich - ostatnio dziesięcioro dzieci z Jabłonkowa spędziło w Gogolinie ferie zimowe...
POSZŁA KAROLINKA DO...
JABŁONKOWA
Dzieci były z polskiej szkoły podstawowej im.
Henryka Sienkiewicza w Ja
błonkowie, z którym dwa lata temu samorząd Gogoli
na podpisał umowę o part
nerstwie miast. Grupą opiekowała się pani Helena Kobielusz.
- „Bardzo nam się w Gogolinie podobało. Dzieci spędziły tutaj wspaniałe zimowisko” - powiedziała na pożegnanie.
Pobyt grupy z Czech zorganizował Urząd Miasta i Gminy w Gogolinie.
Wizyta zza południowej granicy była pierwszym tego typu spotkaniem, od
kąd oba samorządy podpisały umowę o partnerstwie. Ambicją gogolińskie- go samorządu jest nawiązanie ze szkołami z Czech takich samych kontak
tów, jakie mają z niemieckim Schongau, drugim miastem partnerskim Go
golina. Program ostatniego zimowiska był bardzo bogaty - oprócz typowych punktów, takich jak zwiedzanie Opola, Wrocławia, Kamienia Śląskiego, Góry Świętej Anny czy samego Gogolina - znalazły się nietypowe. Z rówieśnika
mi z Polski goście spotykali się nie tylko na dyskotekach i wycieczkach, ale i podczas rywalizacji na zawodach pływackich i w tenisie stołowym. Zdo
bywali nawet medale, a wielkie wrażenie wywarł na nich gogoliński basen.
- „Wieczorem chodzili na pływalnię jeszcze nawet po kolacji. Prosili bur
mistrza, by pokazał im podświetloną wodę. To im się najbardziej podobało, bo u nas nie ma takiego basenu” - opowiadała pani Helena Kobielusz.
Dzieci przyjechały z polskiej szkoły i dlatego nie miały żadnych kłopo
tów językowych w rozmowach z rówieśnikami z Polski. Wysłały pocztówki z Gogolina, nauczyły się hymnu miasta „Poszła Karolinka do Gogolina...”, a do domów wróciły obdarowane prezentami.
Dzieci czeskie oprócz folderów i reklamówek zabrały ze sobą również wiele wspomnień. Mieszkały w dwóch domkach kempingowych, które sa
morząd miasta postawił koło gogolińskiego basenu i nadają się one do mie
szkania przez okrągły rok. Korzystały, jak już wspomniano, z basenu i mówili, że będą „męczyć” swoich rodziców, by w Jabłonkowie zbudować taki sam.
Wszyscy podkreślali, że się wspaniale bawili, a na pożegnanie odśpiewa
no wspólnie „Poszła Karolinka do Gogolina...”.
KS (NTO)
BAŚŃ O WRÓBELKU, KTÓRY MIAŁ ZŁOTE
SERCE
Za górami, za lasami, za siedmioma dolina
mi stała chatka ze szczerego złota, pokryta ru
binami i szmaragdami. Mieszkała w niej piękna królewna, której dusza była bardzo zła. Alicja, bo tak miała na imię, zachowywała się niegrzecz
nie w stosunku do innych, uważała, że to wła
śnie ona jest najlepsza i najmądrzejsza na ca
łym świecie.
Ludziom nie podobało się jej zachowanie, dla
tego nikt z nią nie rozmawiała i nikt jej nie odwie
dzał.
Nie była jednak całkiem sama - co dzień rano na jej oknie siedział mały wróbelek, który chciał, aby Alicja została jego przyjaciółką. Ona jednak zawsze wyganiała go i nigdy nie dała ani jedne
go kawałka chleba. Wszystkie zwierzęta wie
działy, jaka zła jest królewna. I ostrzegały wróbel
ka, lecz on nie rezygnował.
Pewnego dnia Alicja ciężko zachorowała. Le
żała w łóżku, ale nikt nie przyszedł jej z pomo
cą. Kiedy wróbelek przyleciał, bardzo się zmar
twił. Podfrunął do łóżka królewny i zapytał:
- “Co się stało, Alicjo?"
A ona powtarzała tylko: -Wody, wody...".
Wróbelek długo się nie zastanawiał. Poleciał do kuchni, w wiaderku z wodą zamoczył skrzy
dełka i tak napoił królewnę. Przyniósł jej też je
dzenie w dziobku.
Dzięki jego opiece Alicja wyzdrowiała.
_ "Jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc. Za
wsze na ciebie krzyczałam, a ty mnie nie zawio
dłeś".
Wróbelek powiedział:
- “Wiedziałem, że uda mi się z tobą zaprzyja
źnić, dlatego nie zrezygnowałem".
A gdy królewna ucałowała wróbelka, on prze
mienił się w pięknego królewicza. Pobrali się.
Alicja zmieniła swoje zachowanie i żyli długo i szczęśliwie.
Rafał Wacławczyk PSP Zakrzów
KWIATEK
„Jest kwiat egzotyczny.
Jest bardzo śliczny. ”
Kiedyś w dżungli rósł pewien egzotyczny kwiat. Legenda mówiła, że kto go znajdzie, musi zaśpiewać ładną piosenkę i wtedy kwiat obda
rzy go młodością.
Pewnego dnia wyrosły obok niego jeszcze piękniejsze, kolorowe kwiaty. Wszyscy się nimi zachwycali i podziwiali je, ale w dalszym ciągu ludzie przychodzili do tego jednego.
Każdy z nas chciałby być wiecznie młodym.
Joanna Pamuła PSP Zakrzów
kolumna najmłodszych
CHŁOPCY I PTASZEK
„Pod drzewem leży ptaszek, znaleźli go Jasiek i Staszek”
Dawno temu na ulicy Rycerskiej, koło domu Jaśka i Staszka, spadło z drzewa pisklę. W gnieździe nie było jego rodziców , więc chłopcy postanowili zaopiekować się nim. Nadali mu imię Elemelek. Zbudowali budkę dla ptaszka, dawali mu ziarenka do jedzenia i wodę do picia.
Mijały tygodnie. Elemelek był coraz większy i musiał nauczyć się latać. Chłopcy próbowali mu pomóc. Wreszcie położyli go na gałęzi i kiedy zaczął spadać - pofrunął.
Pewnego dnia do budki przyleciał inny pta
szek i Elemelek się zakochał. Ptaszki odleciały razem. Chłopcy cieszyli się, że ptaszek znalazł swoją partnerkę, ale trochę się smucili, bo odle
ciał na zawsze.
Dariusz Banert PSP w Zakrzowie
SZKOŁA MOICH MARZEŃ
Szkoła, do której chodzę stoi w pięknym par
ku i jest czteropiętrowa. Obok znajduje się kryty basen i duże boisko. W szkole jest ogromna sala gimnastyczna i najlepszy sprzęt sportowy. Na każdym korytarzu są stoły do tenisa i wiele róż
nych gier. Klasy są nowocześnie wyposażone, na oknach wiszą firanki a na parapetach stoją doniczki z roślinami. Jest także sala kompute
rowa, z której korzystać można też na prze
rwach. W mojej szkole są dostępne drukarki i telefony a także automaty z napojami.
Mój ulubiony przedmiot to język japoński, na którym nauczyciel uczy nas też karate.
Praca i nauka w takiej szkole sprawia wszy
stkim przyjemność.
Dariusz Banert PSP w Zakrzowie
/ - - - - \ WIERSZ DLA DZIADKA
Uścisnę Twe spracowane ręce, Podziękuję za dobre serce.
Za wszystko, czego mnie nauczyłeś, Za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, Za ciepły uśmiech, za dobre słowa, Za to, że jesteś moim kochanym Opą Chcę Ci podziękować jeszcze raz I życzyć tradycyjnych stu lat!
Monika Grzesica
HUMOR Z ZESZYTÓW
(wybrano z zeszytów uczniów Gimnazjum w Gogolinie i Szkoły Podstawowej w Za
krzowie)
□ Drżącymi z wrażenia rękoma podałam mu rękę.
□ Moja smukła sylwetka opiera się na długich nogach.
□ Nie mierząc przypadkowo kula wpadła w pierś Stolnika.
□ Gorączka podniosła się choremu Zbyszko
wi niebezpiecznie w górę.
□ Stojąc tak zapatrzony i zadumany do pokoju zbiegła młoda osóbka.
□ Mikołaj Kopernik był wielkim uczonym astronomem, gdyż zajmował się ogląda
niem gwiazd, słońca i księżyca.
□ Gdy Tadeusz wszedł z Zosią, ona miafa wianek tylko na głowie.
□ Na końcu trzeciej części ''Dziadów'' znajduje się ustęp, w którym Mickiewicz medytuje na różne tematy.
□ Na łąkach są liczne kretynowiska
q
Morze wydaliło Robinsona na brzeg.□ Cześnik i Rejent mieli u boku szable, którymi wymachiwali na wszystkie strony świata.
□ Stajnia Augiasza była to stajnia z tak wielką ilością nawozu, że ludzie z całego miasta nie mogli tego zrobić, a Herkules zrobił sam w ciągu kilku godzin.
Śmiej się razem z nami...
■ Pani w szkole pyta:
- Jasiu, jakie znasz środki piorące?
- Pasek mojego taty
■ Tata, załamany przegląda dzienniczek Jasia:
- Jak to możliwe, że ze wszystkich przedmiotów poza fizyką masz jedynki?
- Bo z fizyki jeszcze nie odpowiadałem.
■ - Jasiu, czemu masz brudne ręce?
- Bo dzisiaj nie obgryzałem jeszcze paznokci...
Przygotowała: Daria Miensok (Publiczne Gimnazjum w Gogolinie)
Zachowania Prawo na co dzień
MEDIA W PROCESIE WYCHOWANIA
Współczesne środki masowego przekazu (prasa, radio, telewizja) są potężną siłą w kształtowaniu postaw człowieka, opinii społecznej i procesu wychowania. Media te winne wpływać pozytywnie na rozwój człowieka w jego wymiarze: intelektualnym, moralnym, społecznym i patriotycznym.
Tymczasem w ostatnich latach obserwujemy i jesteśmy świadkami po
ważnego kryzysu wychowania, zachwiania wartości, podważania patrio
tyzmu. Szerzy się:
- przestępczość, - narkomania, - wandalizm,
- agresywne zachowanie,
- utrata orientacji w sferze dobra i zła moralnego, - egoistyczne i antyspołeczne traktowanie innych,
- niezdolność wielu młodych do koncentracji, wydajnej pracy, zdyscyplinowanego zachowania.
Przyczyny współczesnego kryzysu wychowania tkwią przede wszyst
kim w celach wychowania, w środkach jakie stosuje się do ich realizacji, w etosie wychowawców, rodziców, mediów a równocześnie w złych teo
riach wychowawczych.
Teorie te sugerowały a później domagały się od rodziców, szkoły i spo
łeczeństwa:
■ bezstresowego wychowania polegającego na odrzuceniu autory
tetu, dyscypliny, pracy nad sobą i niwelowania wymagań,
■ uznania, że każdy człowiek, w tym również dziecko, winien sam tworzyć własny światopogląd na podstawie własnych doświad
czeń, przeżyć.
Kryzys wychowania młodego pokolenia jest wielki i głęboki. Dla jego poprawy konieczne jest współdziałanie wszystkich sił społecznych, insty
tucji religijnych, oświatowych a także równocześnie dokonanie zmian nor
matywnych - prawnych.
Potrzebna jest wielka troska o rodzinę, szkołę i nauczycieli, którzy są najbliżej młodego człowieka.
Telewizja ma określony wpływ na procesy wychowania i zachowania zarówno dzieci, jak i młodzieży. Małe dzieci nie różnicują, nie rozróżniają świata rzeczywistego od świata fikcji. Te obrazy, które oglądają w telewi
zji, uznają za prawdziwe. Dziecko przeżywa coś, czego poprzednie po
kolenia nie przeżywały. Dziecko wchodzi w świat ludzi dorosłych a nie dzieci i przeżywa świat, którego nie rozumie. Szczególnym zagrożeniem dla psychiki dziecka są sceny agresywne oraz "pornowizja", która pozo
stawia niezatarty ślad. Nie można traktować oglądania telewizji jako for
my odpoczynku i relaksu. Nadmiar oglądania, choćby to były najpiękniej
sze obrazy, jest również szkodliwy dla dzieci.
Telewizja:
- zabija świat wyobraźni dziecka,
- powoduje, że dziecko gorzej kojarzy fakty, - minimalizuje wyobrażenie dziecka,
- posiada zmniejszony zakres słów, trudności ze sformułowaniem własnych myśli,
- powoduje wtórny analfabetyzm, - osłabia wzrok.
Dorośli posiadają zmysł krytyczny, dlatego powinni:
- pokierować tym, co oglądają dzieci i wybierać najlepsze programy, - uczyć dzieci wyboru tego co oglądają,
- zmieniać ich nawyki i gusta, - zachęcać aby więcej czytały książek.
Współczesna młodzież a nawet dzieci zachowują się agresywnie, uży
wając nagminnie i publicznie nieparlamentarnych słów, wulgaryzmów i przekleństw.
To przecież ewidentna wina nie szkoły, Kościoła, tylko wychowania w domu rodzinnym. Te problemy muszą przede wszystkim rodzice rozwią
zać w sposób skuteczny i zdecydowany, a telewizja i media winny im w tym procesie pomagać.
Powinny też ostrzegać przed zagrożeniami i kierować się dobrem spo
łeczeństwa i państwa. Ich zadaniem jest również wyrabianie szacunku do ludzi, którzy zajmują się wychowaniem młodzieży (nauczycieli, kate
chetów, wychowawców, profesorów).
Opracował: Henryk Karol Mazur
ZASIŁKI I ODSZKODOWANIA
Zasiłek dla bezrobotnych (od 01.12.1999 r. do 29.02.2000 r): 406,30 zł Zasiłek pogrzebowy (od 01.12.1999 r.): 3.428,00 zł Zasiłek rodzinny (od 01.06.1999 r do 31.05.2000 r.):
na małżonka oraz na pierwsze i drugie dziecko - 35,30 zł
na trzecie dziecko - 43,70 zł
na każde kolejne dziecko - 54,60 zł
Zasiłek wychowawczy (od 01.06.1999 r. do 31.05.2000 r.): 254,90 zł
dla samotnych rodziców - 421,30 zł
Zasiłek pielęgnacyjny (od 01.06.1999 r. do 31.05.2000 r.): 115,67 zł Zasiłek porodowy (od 01.12.1999 r): 342,80 zł Odszkodowania (od 09.12.1999 r.):
Kwoty jednorazowych odszkodowań wypłacanych z tytułu wypadków przy pra
cy i chorób zawodowych wynoszą:
340,20 zł za każdy procent uszczerbku na zdrowiu, nie mniej jednak niż 1.273,20 zł z tytułu stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu wskutek wypadku przy pracy lub choroby zawodowej,
6.302,00 zł z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i niezdolności do samodzielnej egzystencji spowodowanej wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową,
340,20 zł za każdy procent uszczerbku na zdrowiu z tytułu zwiększenia uszczerbku na zdrowiu,
31.492,80 zł gdy do odszkodowania uprawniony jest małżonek lub dziecko zmarłego oraz 6.302,00 zł z tytułu zwiększenia odszkodowania przysługującego na drugiego i każdego następnego uprawnionego,
15.772,40 zł gdy do odszkodowania uprawnieni są tylko inni członko
wie rodziny niż małżonek i dzieci zmarłego oraz 6.302,00 zł z tytułu zwiększenia odszkodowania na drugiego i każdego następnego uprawnionego,
6.320,00 zł gdy do odszkodowania równocześnie z małżonkiem lub dziećmi zmarłego uprawnieni są inni członkowie rodziny;
każdemu z nich przysługuje ta kwota niezależnie od odszkodowania przysługującego małżonkowi lub dzieciom.
PODATEK DOCHODOWY OD OSÓB FIZYCZNYCH W 2000 ROKU
■ do 32.736,00 zł: 19% podstawy obliczenia minus 436,20 zł
■ ponad 32.736,00 zł do 65.472,00 zł: 5.783,64 zł + 30% nadwyżki po
nad 32.736,00 zł
■ ponad 65.472,00 zł: 15.604,44 zł + 40% nadwyżki ponad 65.472,00 zł ODSETKI USTAWOWE (od 14. 05. 1999 r.) 24% w stosunku rocznym.
GDZIE SZUKAĆ DOKUMENTÓW STWIERDZAJĄCYCH ZATRUDNIENIE?
Dokumentów dotyczących stosunku pracy należy przede wszystkim szukać u byłych pracodawców. Jeżeli zakłady pracy, w których kiedyś pracowaliśmy, już nie istnieją, to dokumenty powinny znajdować się u następców prawnych tych zakła
dów. Mogą to być inne przedsiębiorstwa, które przejęły samodzielne do tej pory zakłady, mogą to być także obecne spółki prawa handlowego, które powstały wsku
tek prywatyzacji dawnych przedsiębiorstw państwowych.
W innych przypadkach, kiedy jakiś zakład pracy został zlikwidowany, doku
menty pozostałe po nim powinny trafić do organu założycielskiego lub nadrzęd
nego, którym zwykle był minister lub wojewoda.
Jeżeli organem założycielskim był wojewoda, to akta pracownicze pozostałe po zlikwidowanym przedsiębiorstwie powinny trafić do właściwego miejscowo ar
chiwum przejściowego przy urzędzie wojewódzkim.
Jeżeli organem założycielskim był minister, dokumentów należy szukać w Mi
nisterstwie Gospodarki.
Gdy zlikwidowany zakład był spółdzielnią, dokumentów należy szukać w związ
ku rewizyjnym, do którego należała spółdzielnia, bądź też w Krajowej Radzie Spół
dzielczej.
Jeżeli poszukiwania prowadzone we wskazanych instytucjach nie dały rezulta
tu, można zwrócić się o pomoc do Centralnego Ośrodka Archiwalnego przy Na
czelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych (00-950 Warszawa, ul. Długa 6, skrytka pocztowa 1005).
Mecenas
Józef Szulc
ZAPISKI O PRZESZŁOŚCI OBROWCA
Każda z miejscowości naszej gminy posiada swoją ciekawą historię. Poznawanie tradycji i prze
szłości "Małej Ojczyzny" jest dzisiaj uznawane za jedną z podstaw edukacji młodego pokolenia. Ar
tykuł niniejszy jest poświęcony przeszłości Obrow- ca. Nie jest to jednak monografia tej wioski. Przed
stawiam w nim w formie skróconej tylko niektóre zagadnienia, które wydają mi się bardzo interesu
jące. Odkrywanie przeszłości niewielkich miejsco
wości wymaga zawsze czasochłonnych poszukiwań, przede wszystkim w bibliotekach i archiwach. Ze
brane informacje umożliwiają nam jednak zarów
no poznanie dziejów naszej okolicy, jak też zrozu
mienie złożonej historii regionu.
Teren Obrowca jest niezwykle bogaty w odkry
cia archeologiczne. W ponad trzydziestu miejscach natrafiono tutaj na ślady kultury materialnej ludzi sprzed wielu wieków. Najstarsze znaleziska pocho
dzą z młodszej epoki kamiennej czyli neolitu, a być może sąjeszcze starsze. Okres neolitu trwał od około 4.000 do 1.800 roku przed naszą erą. Znaleziska z neolitu w Obrowcu to kamienne narzędzia, w tym toporek i motyka. Nowsze znaleziska (skorupy na
czyń) pochodzą z epoki brązu.
Miejscem, gdzie w 1925 roku dokonano niezwy
kłych w skali regionu odkryć, jest pole noszące nazwę "Świętokierz". Podczas wybierania piasku natrafiono tam na resztki chaty z przełomu IV i V wieku naszej ery. Znaleziono w tym miejscu dużą ilość zabytków ceramicznych i przedmiotów meta
lowych. Natrafiono też na przepalone kości ludzkie i zwierzęce. Na uwagę zasługuje znaleziony na
"Swiętokrzu" srebrny denar panującego w latach 98-117 naszej ery cesarza rzymskiego Trajana. Zna
leziska z czasów rzymskich odkryto w Obrowcu również na Postowej Górze. Były to przepalone kości, naczynia ceramiczne oraz grot oszczepu. W
innym miejscu, obok drogi nad Odrę, natrafiono na szereg fragmentów naczyń, z których jedno, pocho
dzące z V wieku, było wykonane na kole. Potwier
dza to tezę, że przez Obrowiec, wzdłuż Odry, prze
biegał starożytny szlak handlowy.
Jeszcze liczniejsze są w Obrowcu stanowiska, w których natrafiono na ślady kultury materialnej z okresu średniowiecza. Wyróżnia zaś się, wielokrot
nie już wspominane w różnych publikacjach, gro
dzisko nad Odrą zwane "Tempelbergiem". Wydaje się, że co najmniej aż do XV wieku znajdowała się tam strażnica chroniąca pobliskie dogodne przej
ście przez Odrę. Tutaj chyba wiódł stary szlak ze Strzelec Opolskich do Głogówka. Do dzisiaj na
"Tempelbergu" zachował się dochodzący do 4 me
trów wysokości kopiec ziemi otoczony szeroką fosą.
Miejsce to niewątpliwie było świadkiem historycz
nych wydarzeń, może pamiętać przejście Tatarów w 1241 roku albo pobyt Husytów w 1429 roku. Być może "Tempelberg" był kiedyś w posiadaniu Tem
plariuszy - tak jak chce tego starodawny przekaz ustny i jak czasem przypuszczają też historycy. Na temat "Tempelbergu" nie ma żadnych informacji w starych dokumentach. Zdani jesteśmy dotąd jedy
nie na analizę tutejszych znalezisk archeologicz
nych, w połączeniu z wnioskami wypływającymi z oceny rzeźby terenu. Z kolei "Ciecieszonka" ma być miejscem pochówku żołnierzy z czasów wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Stary przekaz mówi nawet o tym, że swój grób podczas ucieczki znala
zło tutaj blisko 3 tysiące Szwedów, gdy ich armia została pobita przez żołnierzy cesarskich. Niekie
dy wskazuje się, że chodzi jednak o część oddzia
łów protestanckiego dowódcy Mansfelda, którego wojska przebywały wówczas m.in. w rejonie Obrowca, Gogolina i Kamienia Śląskiego. Dodać należy, że w starej kronice odnotowano, że w 1633
roku z powodu bytności wojsk cesarskiego wodza Wailensteina ucierpiały na tym terenie niektóre miej
scowości, a wśród poszkodowanych wymieniono także mieszkańców Obrowca.
Na terenie Obrowca w latach 1935 i 1939 natra
fiono na prawdziwe skarby zawierające średnio
wieczne monety. Było ich około 350-400. Wśród znalezionych monet były m.in. grosze praskie, mo
nety z Saksonii, Meklemburgii, Niderlandów i kra
jów nadbałtyckich. Wszystkie znaleziska dostarcza
ją nam bardzo interesujących informacji na temat przeszłości tego terenu. Równocześnie można też wyrazić przekonanie, że nasza ziemia kryje w so
bie jeszcze wiele archeologicznych tajemnic.
Jakkolwiek wyniki badań archeologicznych na terenie Obrowca wskazują na ciągłość osadnictwa w tym miejscu co najmniej od początku średniowiecza, to jednak po raz pierwszy ta miejscowość pojawia się w dokumentach stosunkowo późno, bo dopiero w 1352 roku. Warto w tym miejscu bowiem dodać, że okoliczne osady są wzmiankowane o wiele wcze
śniej, np. Kamień Śląski w 1104 roku (za cztery lata będzie obchodził jubileusz 900-lecia!), Gogolin i Otmęt w 1223 roku a Krępna około 1300 roku.
Pierwsza wzmianka odnośnie Obrowca pocho
dzi z dokumentu papieskiego, wydanego w Awi- nionie w dniu 6 lipca 1352 roku. W tym dokumen
cie papież Klemens VI, na prośbę rycerza króla Ludwika Węgierskiego, pana Ulryka de Wolfurt, zgodził się na zabezpieczenie materialne w diece
zji wrocławskiej dla Mikołaja z Obrowca ("Nico- lao de Oberbicz"), który był klerykiem w Gnieźnie.
Papież Klemens VI rządził w latach 1342-1352 i wielokrotnie wydawał dokumenty dotyczące praw i przywilejów kościelnych na Śląsku. Pamiętać przy tym należy, że obszar Śląska, aż do roku 1821 nale
żał do prowincji kościelnej w Gnieźnie. Być może wyjaśnia to fakt nauki Mikołaja właśnie w tym mie
ście. W Gnieźnie znajdowała się szkoła kształcąca duchownych. Tam uczył się Mikołaj, o którym nie
stety nie wiemy do jakiego należał rodu. Wzmian
ka z 1352 roku pozwala stwierdzić, że za dwa lata Obrowiec będzie obchodził jubileusz 650-lecia udo
kumentowanego istnienia.
Koniecznie trzeba w tym miejscu nadmienić, że na terenie Polski znajduje się jeszcze jedna miej
scowość, obejmująca wioskę i kolonię, o nazwie Obrowiec. Położona jest w pobliżu Hrubieszowa.
Z zawartego w Kodeksie Małopolskim zapisu wy
nika, że w 1329 roku "Johannes de Obrowiecz" za
warł ugodę z Opatem cystersów w Szczyrzycu (koło Limanowej) odnośnie wsi Ściborzyce, położonej niedaleko Olkusza. Autorzy "Słownika Geograficz
nego" z 1886 roku stwierdzili, że trudno rozstrzy
gnąć, czy wymieniony wyżej "Johannes" był dzie
dzicem tego właśnie Obrowca koło Hrubieszowa.
Jedyną alternatywą ale noszącą cechę dużego praw
dopodobieństwa jest, że wymieniona w 1329 roku osoba była właścicielem naszego śląskiego Obrow
ca. Być może dalsze badania pozwolą wyjaśnić tę interesującą kwestię.
W późnym średniowieczu Obrowiec był siedzi
bą rycerskiego rodu Strzałów. Ich herb przedsta
wiał czerwony pionowy pas na białym tle oraz trzy strusie pióra w hełmie. Pisownia nazwiska Strza
łów ulegała zmianom, przyjmując takie formy jak:
Strzela, Strala, Stroi, Stral a nawet Schilhan. Ród ten miał swoje siedziby w kilku miejscowościach.
Strzałowie z Obrowca, dla odróżnienia się od po
zostałych przedstawicieli swego rodu, przyjęli z cza
sem dodatkowe nazwisko Chmielik (Chmelik).
Miało to nawiązywać do faktu, że ich przodek miał głowę kędzierzawą a włosy kręciły się mu jak upra
wiany wówczas powszechnie chmiel.
Nie wiadomo dokładnie od kiedy Strzałowie mie
li swoją siedzibę w Obrowcu. Pierwsza wzmianka na ten temat jest z 1410 roku. Z okresu od XV do XVII wieku pochodzi kilkadziesiąt dokumentów, w których są wymienieni Strzałowie z Obrowca. Pia
stowali oni szereg stanowisk. Byli właścicielami też innych miejscowości. Najwybitniejszym przedstawi
cielem tego rodu był Jan Strzela Chmelik, który, jak to wynika z dokumentów z 1497 roku, był osobą powszechnie znaną oraz cieszącą się wielką przyja
źnią i uznaniem ostatnich opolskich książąt piastow
skich Mikołaja II i Jana II Dobrego. Dowodem tego, że Jan Strzela Chmelik z Obrowca był osobą wpły
wową w księstwie, może być fakt, że w jednej ze spraw występował on w Nysie nawet jako przedsta
wiciel księcia Jana 11 Dobrego wobec biskupa wro
cławskiego. Zresztą w 1512 roku książę uczynił Strze
lę z Obrowca nawet swoim kanclerzem lub wice
kanclerzem. Niewątpliwie opolscy książęta odwie
dzali swego przyjaciela w Obrowcu. Nie wiemy jed
nak, w którym miejscu stała wtedy siedziba rodowa Strzałów. Być może była w tym rejonie, gdzie później stał zamek, gdyż było to miejsce w miarę bezpieczne w razie wylewów Odry.
Strzałowie z Obrowca z czasem usadowili się też w innych miejscowościach. Potwierdzają to do
kumenty i tablice. W kościele w Suchej np. znajdu
je się tablica nagrobna zmarłego 6 stycznia 1600 roku rycerza Piotra Strzeli, pochodzącego z obro- wieckiej linii Strzałów.
Warto zwrócić uwagę na związek obrowieckich Strzałów z początkami fundacji Gaszynów dla Fran
ciszkanów na Górze Św. Anny. Darowizna hrabiego Gaszyny została potwierdzona przez przebywające
go na Śląsku, podczas "potopu szwedzkiego", króla Jana Kazimierza. Królewski dokument wystawiono w Głogówku wjęzyku czeskim w dniu 16 lipca 1657 roku. Jako jeden z kilku świadków sporządzenia tego ważnego dokumentu został wymieniony piastujący funkcję pisarza ziemskiego Piotr Strzela z Obrowca, pan na Wieszowej. Natomiast jako jeden ze świad
ków otwarcia i ogłoszenia w Opolu w dniu 16 lipca 1665 roku, testamentu hrabiego Melchiora Ferdynan
da Gaszyny, został wymieniony wywodzący się z Obrowca Jarosław Strzela.
Jako ciekawostkę można w tym miejscu podać, że z datą 7 września 1657 roku zostały w Opolu wystawione dwa dokumenty króla Jana Kazimie
rza dotyczące Strzałów z Obrowca. Chodziło o spra
wę własności wioski Kamionek, która do nich na
leżała. Dokumenty zostały sporządzone w języku czeskim na pergaminie. Wyraźnie można odczytać w ich treści nazwę Obrowca.
Spośród licznych wzmianek o obrowieckich Strzałach interesujący jest m.in. dokument z 11 kwietnia 1579 roku, w którym bracia Strzelowie z Obrowca zostali wymienieni jako dostawcy drew
na i wapna dla miasta Wrocławia. Dokument infor
muje, że za obiecaną dostawę otrzymali oni już za
liczkowo 100 talarów. Dodać należy, że transport zapewne odbywał się drogą wodną.
W XV i XVI wieku wielu mieszkańców Śląska w poszukiwaniu wiedzy kierowało swoje kroki w kierunku Krakowa. Przeglądając wykaz studentów Uniwersytetu Krakowskiego za lata 1400-1606 za
uważyć można wielu (szczególnie w początkowym okresie) studentów ze Śląska Opolskiego. Niektórzy pochodzą z naszych stron, m.in. z Otmętu, Krapko
wic, Koźla czy Strzelec Opolskich, ale też z Gogo
lina i Obrowca. Studenta z Gogolina niewątpliwie dotyczy wzmianka z 1417 roku, gdy na studia zo
stał przyjęty "Dobeslaus de Gogolina", który wpła
cił 3 grosze wpisowego. Wydaje się, że także zapis z 1557 roku, gdy został wpisany jako student "Se- bestianus Mathie Gogolnisky", płacący 6 groszy wpisowego, może dotyczyć osoby z Gogolina. Na
pochodzącego z Obrowca studenta wskazuje za zapis z 1474 roku, gdy odnotowano, że "Thoma Mathie Oberwith" wpłacił 4 grosze wpisowegc Należy wyjaśnić, że ówczesne zapisy zawierały imię studenta, imię ojca oraz miejscowość, z które pochodził (często nazwę zapisywano w formie nie co zniekształconej). Z czasem dopiero pojawiła si pisownia nazwisk i dodatkowe określenia umożli wiające dzisiaj dokładniejszą identyfikację miejsce wości, skąd dany student pochodził. Jeżeli wzmian ka z 1474 roku rzeczywiście dotyczy osoby Obrowca, to mógł to być ktoś z rodu Strzałów, którz zapewne kształcili swoje dzieci, co umożliwiało ir później obejmowanie różnych urzędów.
Po Strzałach w Obrowcu pojawili się inni wła ściciele. Znani nam późniejsi właściciele tych dób to: rodzina von Piickler, graf von Gesler, Josef b:
ron von Gruttschreiber, Carl baron von Gruttschrc iber , Teodor Dittrich, Georg graf von Schlieffei Adolf graf Recke-Volmerstein, Bolko graf von dc Recke-Volmerstein, major Justin von Kom i jeg małżonka Vera z domu Raczek. Siedzibą właśc cieli był zamek, który został spalony w 1945 roki Przez kilkaset lat Obrowiec należał do wzmiar kowanej juź w 1432 roku parafii w Jasionej. Wok<
niewielkiego kościoła znajdował się tam cmentar:
na którym chowano zmarłych z kilku miejscowe ści. Niezwykle zagadkowy jest dla nas zapis z prze prowadzonej w latach 1687-1688 wizytacji w J:
sionej. Otóż proboszcz poskarżył się wówczas b skupiemu wysłannikowi na swoich parafian Obrowca, że grzebią swych zmarłych bez jego wic dzy i zgody w lesie. W ten sposób mieli już pochc wać 7 osób.
Wizytator polecił proboszczowi, żeby ten podji starania w celu usunięcia takiej samowoli. Kaz;
mu zwrócić się w tej sprawie do barona Piickler:
który był wówczas właścicielem Obrowca. Nie zn:
my żadnych innych okoliczności opisanej sytuacj Wydaje się, że mógł to być jeszcze efekt nieport zumień religijnych będących następstwem reform:
cji, bądź chodziło o pochówek ofiar epidemii. Dz siaj już, z powodu braku dokumentów, nie dowie my się więcej na ten temat, ani też nie wiemy,' którym miejscu w lesie mieszkańcy Obrowca pc chowali wtedy swych zmarłych.