• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1891, R. 11, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1891, R. 11, nr 10"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

M uzyka k o ś c ie ln a w y c h o d z i m ie s ię c z n ie . P r z e d p ł a t a w y n o s i z p r z e s y ł k ą w N ie m c z e c h r o c z n ie 4 m . 8 0 f e n ., w A u s try i 2 z łr . 8 0 c e n t., w K o sy i 3 r s . , w in n y c li p a ń s tw a c h 5 f ra n k ó w z d o łą c z e n ie m o d n o ś n e g o p o r to r iu m .

— M ożna ta k ż e p ó łro c z n ie a b o n o w a ć . — P r z e d p ł a tę , p r ó c z A d m in is tr a c y i „ M u z y k i k o ś c i e l n e j / 4 p r z y jm u ją w s z y s tk ie u r z ę d a p o c z to w e w A u s tr y i i w N ie m czech .

Rok XI. Poznań, w październiku 1891. Nr. 10.

Kilka słów o dzwonach kościelnych.

Zdarza się często, że rządzcy parafii są w kłopocie, jak sobie postą­

pić, gdy chodzi o sprawienie nowych dzwonów lub o przelanie dzwonów pę­

kniętych. Nie dziwię się zakłopotaniu tem u! Dzwony bowiem służyć m ają parafii w długie, długie lata — m ają one zwoływać wiernych n a nabożeń­

stwo, mają być dla nich m uzyką pogrzebową — m ają przyjmować bisku­

pów i nowych plebanów, m ają zabrzmieć weselszą nótą w radosnych dniach jubileuszów narodowych i zachęcać do wytrwałości i nadzieji w lepszą przyszłość i znośniejszą dolę!.... Dzwony m ają jednem słowem nieść do du­

szy „naprzem ian to radość, to sm utek, to nadzieję, to religijną obawę.11*) Słuszną tedy rzeczą, by przy sprawianiu nowych dzwonów postępo­

wano z jak największą oględnością, a zwłaszcza, by lanie ich powierzano starym , doświadczonym ludwisarniom, i by nie szczędzono na nie pieniędzy.

N astępujące uwagi mogą być pożądanemi wskazówkami dla plebanów przy sprawianiu nowych lub przelewaniu starych dzwonów.

1. Dobry dzwon m usi najpierw posiadać d o b r y m e t a l . Dokładna analiza'sław niejszych dzwonów wykazała, że ulane są one ze śpiżu, składa­

jącego się z 7 8 % miedzi i 2 2 % cyny. Sybiryjska miedź jest najlepsza.

Najlepszą cynę wydają wyspy wschodnio - indyjskie Banka i Bilton. Dobrą cyną pisać nie można; cyna przy pisaniu czarne znaki po sobie zostawiająca zmieszana je st z ołowiem.

W nowszych czasach zaczynają dzwony śpiżowe ustępować dzwonom z e s t a l i . N astępujące względy przemawiają przeciw sprowadzaniu tych ostatnich:

a) Dzwony stalowe są znacznie twardsze, ton ich jest przeto słabszy i krótszy, aniżeli u dzwonów śpiżowych; przy tej samej wielkości ton tych ostatnich trzy razy dłużej trwa aniżeli tam tych, a pełen i długo brzmiący ton jest przecież jedną z głównych zalet dobrego dzwonu;

*) G a u m e . „Zasady i całość wiary katol.“ VII, 49, 52.

(2)

74

b) stal jest bardziej krucha, aniżeli śpiż, ztąd łatwiej niż ten o statn i na pęknięcie narażona;

c) dzwon stalowy po pęknięciu jest prawie bez wartości, podczas gdy pęknięty dzwon śpiżowy tylko jednę czwartą cześć swej pierwotnej w ar­

tości traci;

d) lanie dzwonów spiżowych opiera się n a kilkuwiekowem doświad­

czeniu, tak iż od dobrego ludwisarza napewno arcydzieła spodziewać się można, podczas gdy doświadczenie przy laniu dzwonów stalowych [zale­

dwie na kilku dziesiątkach la t się opiera.

e) nareszcie brak nam doświadczenia, czy ton dzwonów stalowych po kilkudziesięciu latach się nie zmieni.

2. D rugą zaletą dobrego dzwonu je st d o b r e j e g o u l a n i e . Dzwon po ulaniu powinien w surowym swym stanie być pod względem kształtu i tonu tak doskonały, że wszelkie toczenie i piłowanie powinno być zbyte­

czne. Dowiedzioną je st rzeczą, że zewnętrzna warstwa m etalu twardszą je st daleko od warstw wewnętrznych, i że wielki ona m a wpływ na pełność to­

nu, że przeto przez najmniejsze jej uszkodzenie ton dzwonu traci na jędrno- ści i pełności.

3. W ażnym również warunkiem dobrego dzwonu jest utrafienie do­

brego t o n u g ł ó w n e g o . Każdy dzwon dobrze ulany wydaje co najmniej trzy tony, tj. ton główny, wyższą tercyą i niższą oktawę. W ystawmy sobie dzwon podzielony n a pierścienie. Pierścień, w który serce dzwonu uderza, wydaje ton główny. Jeżeli dzwon po ulaniu m a ton za wysoki, wtedy piłuje go się wewnątrz tuż nad uderzeniem serca tak długo naokoło, aż ton żąda­

ny się wydobędzie. Jeżeli zaś ton dzwonu brzmi za nizko, wtedy piłuje go się przy dolnym brzegu.j Chcąc zbadać, czy ton został utrafiony, trzeba wziąć dokładnie nastrojony kam erton z odpowiednim tonem, uderzyć kam er- ton i postawić go, podłożywszy wpierw pod niego sukno, na miejsce, gdzie serce uderza. Jeżeli dzwon w tym sam ym tonie odpowie, wtenczas ton dzwo­

nu jest utrafiony.

Nasuwa się tu pytanie, jakie tony m ają mieć dzwony, jeżeli ich jest więcej niż jeden. Tony mogą po sobie następować albo diatonicznie, czyli me­

lodyjnie, np. d, f, g, albo harmonijne, np. c, e. g. N astępne powody przema­

wiają za m elodyjnein następstw em tonów.

a). Dzwony rozmaitej wielkości nigdy prawie razem się nie odzywają, wskutek czego tony akordu przy dzwonach harm onijnych następują jeden po drugim, tj. tworzą tak zw. motyw harmoniczny. Tymczasem każdemu kom­

pozytorowi wiadomą jest rzeczą, źe motyw taki prędko się zużywa i przy częstem powtarzaniu wnet znuży słuchacza. Trzy tony akordu mogą po so­

bie następować w następnych sześciu kombinacyach:

c, e, g \ e, c, g \ c, g, e \ g, c, e \ g, e, c \ e, g, c.

Kombinacye te bardzo m ało różnią się jedna od drugiój — nie m a w nich ducha i życia, są, że tak powiem, chłodne i nudne, to też pozba­

wione są one owego tajemniczego uroku, jakim dzwony z dyatonicznemi to­

nam i nasz um ysł porywają. Jakież bowiem miłe i urozmaicone są następne kombinacye trzech pierwszych tonów skali dyatonicznej:

c, d, e \ d, c, e \ c, e, d \ e, c, d \ e, d, c \ d, e, c.

Dwa dzwony, których tony przy sobie leżą, np. d c, czasem razem

uderzą; dysonans ztąd powstający pięknie się rozwięzuje, skoro uderzy naj­

(3)

tego za kaźdem prawie uderzeniem dzwonów nowy powstaje rytm , wskutek czego dźwięk dzwonów melodyjnie nastrojonych bardzo je st urozmaicony.

b) Dźwięki akustyczne dzwonów melodyjnie nastrojonych wydają je ­ den ton więcej, aniżeli dzwony harmoniczne.

c) Te ostatnie mogą być nastrojone tylko w trójdźwięku majorowym lub minorowym. Ani septym y ani innego interw alu dysonującego dodać do nich nie można, gdyż akord dysonujący w ym aga rozwiązania, które w tym razie byłoby niemożliwe.

4. Prócz tonu głównego powinien dzwon dobrze ulany wydawać tak zwane tony akustyczne (poboczne). Ucho wprawne usłyszy prócz tonu g łó ­ wnego wyższą jego tercyą i niższą oktawę. Dzwony z konsonującą wielką tercyą brzm ią wesoło, uroczyście, dzwony z konsonującą m ałą tercyą brzmią smutnie, żałobnie. Dobre ucho muzykalne usłyszy prócz tego w dzwonie górną kwintę, oktawę, a naw et m ałą septym ę.

Starożytnym ludwisarzom nie chodziło o to, by tony akustyczne naj­

większego dzwonu stroiły z tonam i głównemi dzwonów mniejszych, lecz głó­

wnie o to, by ton dzwonu sam w sobie był okrągły, czysty i miękki, tu ­ dzież, by główny ton jego stroił z tonam i głównemi reszty dzwonów.

W następnej tabeli zestawione są najlepsze kombinacye tonów głó­

wnych i ich górnych tonów akustycznych przy kilku dzwonach. P rzy wię­

kszych dzwonach transponuje się skalę podanych tutaj tonów niżej — przy mniejszych dzwonach odpowiednio wyżej.

fis g a c.

D E Fis A = D E F is g A c.

(Uroczyście).

a.i D n a dzw ony.

gis h.

E Gis(G) = E brzm ią Gis(G) h.

gis a.

E Fis = E Fis gis a.

b. Trzy dzw ony.

fis g a.

D E Fis = E E Fis g a fis K h.

D E G — D E fis g a fis a c.

D Fis A == D Fis A c.

f a b.

D F G = = D F G a b.

c. Cztery dzw ony.

fis S a h.

D E Fis G = D E Fis G a h.

fis a h c.

D Fis G A = D Fis G A h c.

f a b c.

D F G A = D F G a b c . (Początek „ Ite m issa est“ de Beata)

f R a c.

D E F A = D E F G A c . (Mniej dobrze).

e g h c.

C E G A = C E G A h c . (Bardzo uroczyście) dis gis a h.

H E F is Gis = H dis e Fis Gis a h.

(N ajpiękniejsze ze wszystkich).

d . P ięć dzw onów.

e f S a b.

C D E F G = C D E F G a b . e f f? h c.

C D E G A = C D E f G A h c.

(Piękne).

e f a b c.

C D F G A - C D e F G A b c.

(Bardzo piękne)

(Dokończenie nastąpi).

(4)

76

Mowa X. Biskupa Sufragana z Solnogrodu (Salzburg)

Dra Jana Katsclithalera

na tegorocznem walnem zebraniu Cecylianów w Hradcu Styryjskim.

Cóż W am dzisiaj m am powiedzieć? Słowa Proroka: „Otom cię dziś postanowił... abyś wyrywał i rozwalał,“ ale też „abyś budował i sadził...

Przepasz biodra twoje, a w stań i mów do nich wszystko co ja każę tobie.

Nie bój się oblicza ich: bo ja uczyniłem cię dziś m iastem obronnem i m u- rem miedzianem...*1

Słyszeliście tu wzorowe wykonania chorału gregoryańskiego, słyszeli­

ście muzykę w edług przepisów świętego kościoła katolickiego, idźcie tedy i czyńcie podobnie — lecz bądźcie przytem uzbrojeni w c i e r p l i w o ś ć i napełnieni m i ł o ś c i ą . Nie obawiajcie się przeciwności! Znikną one jedna po drugiej. „Nie bójcie się m ałe stad o ,“ mówi P a n Je z u s; C hrystus jest z nami, Ojciec św. jest po naszej stronie, Najprzewielebniejsi Xięża Biskupi są po naszej stronie, cały lud katolicki jest po naszćj stronie. Lecz czyż dzisiaj Towarzystwu św. Cecylii przysługuje nazwa „m ałe stado?44 Można było tak je nazwać w roku 1868, gdy śp. X. W itt je zakładał, a naw et je ­ szcze gdy w r. 1876 tu taj walne zebranie się odbywało, n a które aż z R e ­ gensburga X. H aberl chór swój przywiózł!.. Lecz dzisiaj towarzystwo to li­

czy dwadzieścia tysięcy członków — i nie upada ono lecz rośnie. Liczne okrzyki „Eljen,“ któreśm y podczas przywitania członków słyszeli, świadczą, że i W ęgry do nas się przyłączą. Tak, rośniemy! I rosnąć niechybnie będziemy aż nie będzie katolika, któryby zarazem nie był Cecylianinem L.

Cóż zaś czynić nam wypada, by osiągnięte dotąd przez Towarzystwo św. Cecylii błogie rezultaty nie upadły, lecz by się utrwaliły?

Praw da, że najgłówniejszym obowiązkiem naszem je s t m o d l i t w a :

„Umocnij to Boże, coś w nas spraw ił.11 Lecz o dwóch innych obowiązkach mówić do was będę, które są jakby węgłem naszego Towarzystwa, są rę ­ kojmią, że Towarzystwo istnieć, wzrastać i kwitnąć będzie: tj. o żywej ka­

tolickiej wierze i o posłuszeństwie.

I.

Żywa katolicka w i a r a je st fundam entem usprawiedliwienia, je st źró­

dłem wszystkiego dobrego.

D obrem zaś nazywamy tylko to, co nas do zbawienia, co nas do szczęścia wiekuistego prowadzi.

O to dobro jedynie się starajm y! Gdy je posiądziemy, cel życia osią­

gnięty zostanie. — W iara katolicka je st i dla muzyki kościelnej źródłem wszystkiego dobrego.

Kiedy to muzyka kościelna podnosić się zaczęła? D uch katolicki w sztukach pięknych ożywiać się zaczął w trzecim i czwartym dziesiątku bieżącego wieku. Najpóźniej ze wszystkich sztuk m uzyka kościelna reformie się poddała.

Pierwszym, który słowem i pism em chłostać zaczął nadużycia, jakie

do tejże muzyki się wkradły, był wielki biskup koloński D r o s t e-Y i s c h e-

r i n g — za jego przykładem poszedł G ó r r e s i tylu innych znakom itych

(5)

mężów katolickich. Od stu la t muzyka kościelna nie stała tak wysoko, jak dzisiaj.

Zkąd to pochodzi? — W iara katolicka wzrasta w ludzie, i im sil­

niejsza wiara nasza będzie tem piękniejszą będzie nasza muzyka kościelna!

Zwracam się do kapłanów. Rozważmy bracia, z ilu to tajem nic m sza ś. się składa! Przedstaw m y sobie żywo, jak to podczas podniesienia w rękach n a ­ szych tajem nica wcielenia się powtarza, jak codziennie P an Jezus przez ręce nasze ofiarę krzyża w sposób bezkrwawy odnawia! Skoro to wszystko żywo sobie uprzytom nim y, czyż nie będziemy się starali, by wszystko co z tą najświętszą ofiarą jakąkolwiek m a styczność, odprawiało się z jak największą godnością i powagą — by więc i muzyka kościelna była poważna i święta?

A gdyby tak ą wiarą także i dyrygenci, organiści, śpiewacy i wszyscy, którzy w muzyce kościelnej udział biorą się przejęli, jak wysoko by muzyka kościelna podnieść się m usiała?

A cóż dopiero, gdyby wiara ta i serca ludu przeniknęła, gdyby lud powoli postąpił tak dalece, iżby pojmował znaczenie św. liturgii i rozumiał święte śpiewy kościoła, z jak wielkim zapałem odpowiadał by on kapłanowi, wzywającemu go, by m iał w górę serca: „Sursum co rd a!1

(Dokończenie nastąpi).

P rzem ent w październiku.

Chór tutejszego kościoła parafialnego wykonywa następująco utwory:

M. H a l l e r . ,.Missa sexta,‘- op. 13b. B r u n e r . ,,Missa prima,“ op. 5.

S t e i n . „Missa in lion. St. Bonifacii," op. 37. D i o b o l d . ,,Missa in honor. St.

Josephi,“ op. 2. I. M i 11 e r e r. „Missa Domiuicalis.“ M. H a l l e r . „Misa duo- decima,“ op. 27b. M o l i t o r . „Missa tota pulchra es Maria, “ op. 11. S i n g e n - b e r g e r. „Missa in hon. S. Joannis Baptistae.11 S i n g e n b e r g e r . „Missa in hon. S. Aloysii. P. T. M a r x e r . Msza na sopran, alt, tenor i bas (tenor ad lib.)

— Z „Lauda Sion“ X. E. N i k e l : W iltberger. „Tui sunt coeli.“ Forster. „Elege- runt.“ Palestrina. „Jesu Kex admirabilis. Nikel. „Jesu dulcis.“ Schaller. „Sciant.*, Tegoż. „Perfice.“ Schweitzer. „Haec dies.“ Nekes. „Terra trem uit.“ Skucliersky.

„Angelus Domini.*1 Forster. „Terra tremuit.*1 Tegoż. „Ascendit Deus.“ W itt. „In omnem terram .“ Nekes. „ In virtute.“ J . Eenner. „Ecce sacerdos.11 Palestrina. .,0 gloriosa. — X. J . Surzyński. „Ave Maria,“ „Adoro te devote“ i „Yeni creator.“ X.

Gorczycki. „Ave mundi spes Maria.4*

Tarnów w październiku.

Trzyletni kurs w szkole organistowskiej w Tarnowie ukończyli i złożyli egzam in kwalifikacyjny następujący uczniowie:

1) Józef Sikorski, rodem z Porąbki Kuszewskiej, otrzymał posadę u 0 0 . Dominikanów we Lwowie. 2) Jan Cichy, rodem z Małych Strzelec, otrzymał po­

sadę w Zatorze. 3) Franciszek Kruszyński, rodem z Żywca, otrzymał posadę w Ochotnicy. 4) Adam Saramowicz, rodem z Tarnowa, otrzymał posadę u księży F i­

lipinów w Tarnowie. 5) Ja n Zawada, rodem z Tymbarku, otrzymał posadę w Czer­

(6)

78

minie. 6) Stanisław Lewandowski, rodem z Tarnowa. 7) Franciszek Grochowski, rodom z Lisiejgóry. (Ostatni dwaj mają przeznaczone odpowiednie posady, lecz zniewoleni koniecznością, wstępują do wojska). 8) Feliks Litwora, rodem z Bagie- nicy, odbył u mnie prywatny kurs i otrzymał posadę w Bremont (Texas), w P ół­

nocnej Ameryce. Stefan S u rzy ń ski.

D jrygent chóru katedralnego.

I j ITER.A_TUJR.-A_.

— Kom positionslchre fu r polyphonen Kirchcngesang. Micbael Haller Kegensburg. Alfred Coppenrath. (H. Pawełek). 1891. Cena opr. egz. 7,60 mrk.

Chociaż w ostatnim czasie dosyć wiele wydawano podręczników do nauki kontrapunktu, brakło jednak podręcznika, któryby uwzględniał głównie polifonią klasyczną z XVI wieku, i na jej wzorach opierał naukę kompozycyi kościelnej.

Podręcznik taki wydał znany kompozytor kościelny, X. M i c h a ł H a b e r i , który chyba najlepiej z nowszych kompozytorów kościelnych w ducha wspomnianój poli fonii wniknął. Dzieło podzielone je st na dwie części. W pierwszej rozbiera autor reguły pojedynczego kontrapunktu — w drugiej formy imitacyi.

Dzieło to je st owocem blizko 20-letniego uczenia kontrapunktu w wyższej szkole kościelno-muzycznej w Regensburgu. Pisane je st jasno — i nawet uczącym się prywatnie nader przystępne.

Z nowszych w ydaw nictw m uzycznych zapisujemy:

S t e i n J. Op. 61. Missa pro Defunctis (Requiem) na sopran, alt, tenor i bas, 2 skrzypiec, altówkę, wiolonczelą, kontrabas (2 klarnety i 2 waltornie ad libitum ). Leobschiitz. C. Kothe. Part. 1,50 mrk., głosy do śpiewu 1 mrk., dla instrumentów 2 mrk.

S m i t W. A. 6 Cantica na dwa gł. żeńskie z org. lub harmonium. Ke­

gensburg. Pustet. Cena 2,40 mrk.

Zbiór ten zawiera: „Adoro te,“ „Panis Angolicus,11 „Ave verum,“ „Pange lingua," „Ave Maria“ i ,:Sub tuum praesidium."

K r a u s C. P s a l m o d i a v e s p e r t i n a continens selectas antiquorum auctoruin liarmonias ąuibus Psalmorum versus accomodavit. Fasciculus I. XVI F al- sobordoni 4 vocum super Ps. CIX. „Dixit Dnus.“ Kegensburg. Pustet. Każdy głos 64 fen. Dzieło to zawiera 16 czterogłos, kadencyi (fahobordoni) do pierwszego psalmu nieszpornego „D ixit Dominus,“ wyjętych z dzieł mistrzów klasycznych, jako to: Wiadany, Zachariis, Or. Vecchi i innych.

S i n g e n b e r g e r J. Vesperae in honor. B. M. V. z dodaniem „O salu- taris hostia11 i „Tantum ergo“ na 1, 2, 3 lub 3 gł. z org. Kegensburg. Pustet.

Cena 1,40 mrk.

M o 1 i t o r. Op. 6. Missa „Kedemisti ncs“ na sopran, a lt i bas. Kegens­

burg. P ustet. Part. 1 mrk., gł. 40 fen.

(7)

R O Z M A IT O Ś C I.

— F ra n c u sk i organm istrg Debierre w Nantes wynalazł piszczałki wy­

dające cztery tony. Buduje on wskutek tego dość silne organy na małej stosun­

kowo przestrzeni. Miechy umieszczone są pod ławą, na której' siedzi organista.

Ten ostatni może w braku kalikanisty sam poruszać miechy. Każdy ton w wyż­

szych oktawach ma odpowiednią piszczałkę — natomiast tony najniższej oktawy tylko trzy piszczałki, z których każda po cztery tony wydaje. Wywiercone są w nich dziurki, które za pomocą klap otwierają się i zamykają, podobnie jak w fletach lub w klarnetach. Największa piszczałka ma tedy tony: c, cis, d, dis-, druga tony: e, f. fis , g; trzecia tony: gis, a, b, li. — Organy o 5 rejestrach i 2 5 6 piszczałkach w ten sposób zbudowane nie zajm ują więcej miejsca jak zwykłe harmonium,

— W P assaw ii wybudował organmistrz Marcin Hechenberger nowe or­

gany, składające się z 72 głosów, trzech klawiatur, z pedału i licznych rejestrów, służących do kopulacyi klawiatur, do kombiuacyi głosów itp. Trzy pneumatyczne machiny poruszają miechy. Koszta budowy wynosiły 4 5 ,0 0 0 marek.

— N a tegorocznych uroczystościach H endlow skich w Londynie wystę­

pował chór składający się z trzech tysięcy śpiewaków, orkiestra zaś składała się z 5 2 0 muzyków. Chór był tedy blisko sześć razy mocniejszy od orkiestry. Taka tylko obsada może zrobić wrażenie.

-Avi wystawie powszechnej w Chicago dawane będą koncerta na 4 0 0 fortepianach. Giąć na nich będzie jeden tylko fortepianista — pojedyńcze instru- menta połączone ze sobą będą prądami elektrycznemi.

Yei di, znany kompozytor włoski, buduje w Medyolanie przytułek dla starych i chorych artystów, który kosztować będzie pięćset tysięcy lir; na potrzeby tego zakładu przeznaczył dwa miliony lir. Wybudował on także szpital za dwieście tysięcy lir, a na utrzymanie jego przeznaczył milion lir. Znana hojność Verdiego naraża go na bardzo wiele nieprzyjemnośćci — nieustannie odbiera on prośby o pomoc.

— W łaścicielowi składu instrumentów muzycznych udało się wmówić w dyletanta kupno lichych skrzypiec, które za każdem pociągnięciem smyczka wy­

dawały przeraźliwe, drapiące tony. Kupiec uradowany z tak korzystnego interesu zacieiał ręce i zapytał, gdzie ma je odesłać, Nabywca skrzypiec wymienił adres, a kupiec o mało nie upuścił skrzypiec z przerażenia: dyletant zajmował lokal tuż pod jego mieszkaniem.

mmmm*

Org. S. w B . Do organisty zaczepiającego korespondencyą Pana można zastoso­

wać puysłowie: „uderz w stó ł, a nożyce się odezwią!... Zaczepiający zdradza gruba nie­

znajomość przepisów kościoła, dotyczących muzyki kościelnej. Pan Jezus w Piśmie św o śpiewie łacińskim me mowi — to prawda — ustanowił jednak Kościół ś. z widzialna głową i biskupami, o których powiedział: „Kto was słucha mnie słucha, kto wami g a r­

dzi mną gardzi.1* Ze zaś Kościół św., a z nim dawne s y n o d y p o l s k i e śpiew łaciń­

ski podczas uroczystej sumy nakazują, o tem już często w „Muzyce kośc.“ pisałem, tak iż Ica/dy pilny jej czytelnik dobrze przepisy Kościoła w tym względzie znać powinien.

Zresztą najlepszą odpowiedzią na upór i nieuctwo słowa Mędrca Pańskiego: , Serce

mądrego szuka nauki, a usta głupich karmią się nieumiejętnością." (Przypowieści XV, 14).

(8)

2)ow i a b o n e n c i m o g ą z a w s z e n a b y w a ć d a w n ie js z e n r a „ D ir e c to r iu m c h o r i“ i to w p o s z y ta c h ro c z n y c h : P o s z y t I ( tj. d o d a te k do , , M u z y k i k o ś c ie ln e j14 z r . 1882) d o s t r . 100.

„ fl ( ro k 1883) o d s t r . 101— 184.

III (ro k 1884) od s t r . 185— 273 i t y t u ł z p rz e d m o w ą d o I to m u .

IV (ro k 1885) o d s t r . 1— 9 6 to m u II.

„ V (ro k 1886) od s t r . 97 — 192 to m u I I .

VI ( r o k 18 8 7 ) o d s t r . 1 9 3 — 288 to m u II.

VII (ro k 1888) o d s t r . 2 8 9 — 3S4 to m u I I .

VIII ( ro k 1889) o d s t r . 3 8 5 — 4 8 0 to m u I I.

Ka&dy z n in ie js z y c h p o s z y tó w s p r z e d a je s ię p o t r z y ma rk i (1 r s . 50 k o p . = 2 fl.)

N B . N ró w g a z e t k i „ M u z . k o s c .“ p o s ia d a m y t y lk o je s z c z e z l a t 1887, 1888 1889 i 18 9 0 — D a w n ie jsz y c h r o c z n ik ó w j u i w c a le n i e m a m y . — K o m u z a le z y n a o tr z y m a n iu p o je d y n c z y c h a r k u s z y ,,D i r . c h o r i “ n ie c h p r z y z a m a w i a n iu p o d a s tr o n n ic e (o d k t ó r e j d o k t ó r e j ) , d o łą c z a ją c n a le z y to śó z a k a ż d e c z te r y s tr o n n ic e 25 fe n ., (15 c t. r r 12 k o p .)

D a le j p o le c a m y :

P s a ł t e r z D a w id o w y w j ę z y k u p o ls k im i ła c iń s k im z k o m e n ta rz e m M e n o c h iu s z a i W u jk a , w y d a n y p r z e z k s . S o le c k ie g o w 8 - c e 4 0 5 s tr o n n ic w c e n ie 2 m r k ., d l a n a b y w c ó w „ D i r e c t . c h o r i “ ty lk o j e d n ą m a rk ą ( 5 0 k o p . — 60 c t.)

M i s s a In h o n . S . M a r i a e M a g d a l e n a e n a d w a g ł . z o r g . k s . S u r z y ń s k ie g o 1 m . (5 0 k o p . r r 6 0 c t.) O kó ln i k k s . b i s k u p a R i e d l a o m u zy ce k o ś c ie ln e j 30 fen .

M o n u m e n t a M u s i c e s S a c r a e in P o l o n i a , c z y li z b ió r k o m p o zy c y i k o ś c ie ln . z e p o k i k la s y c z n e j w P o l ­ s c e w y d a ł k s . d r . S u r z y ń s k i . P o s z y t I z a w ie r a o b s z e r n ą h i s t o r y ą m u z y k i k o ś c ie ln e j w P o ls c e , m s z ą k s . S z a d k a i „ A d o r a m u s t e C h r i s t e “ Z i e l e ń s k i e g o . — P o s z y t II z a w ie r a p ró c z p rz e d m o w y , ośm 4 i 5 - g ło - s o w y c h u tw o r ó w n a s tę p u ją c y c h s ta r y c h k o m p o z y to ró w p o l s k i c h : S e b a s ty a n a F e ls z ty ń s k ie g o „ P r o s a a d R o r a t e , '4 W a c ła w a S z a m o tu ls k ie g o ,,E g o s u ra p a s t o r b o n u s ,“ M ik o ła ja Z ie le ń s k ie g o ,,V i d e r u n t o m n e s ,“ , , I n ra o n te o li—

v e t i “ i , , P e r s ig n u m c ru c is ,“ w re s z c ie k s ię d z a G o rc z y c k ie g o ,,A v e M a r ia 44 i „ S e p u lt o D o m in o .“ — P o s z y t III z a w ie r a 5 - g ło s o w ą m sz ą : „ M is s a p a s c h a l is 41 M a r c i n a L e o p o l i t y . — P o s z y t IY : — M is s a p u lc h e r rim a X . P ę k i e 1 a j e s t p o d p r a s ą . C e n a k a ż d e g o p o s z y t u 3 m r. (1 r s . 5 0 k o p . = 2 flo r.) —

P r e l u d y e n a o r g a n y u k ł a d u k s . J . S u r z y ń s k ie g o . P o s z y t I i I I . C e n a k a ż d e g o p o s z y tu o so b n o 2 m r.

1 11. 2 0 c t. = l r . z f r . p r z e s y łk ą .

Z a m ó w ie n ia o ra z n a le i y to ś c i u p r a s z a s ię a d r e s o w a ć :

J A R O S Ł A W Ł E I T G E B E R w Poznaniu.

Polskie pieśni

K OŚ CI OŁ A KA TOLI CK IEG O

od najdawniejszych czasów do końca XVI stóleoia

Z e b r a ł

Ks- Jdzef Surzyński

D r . ś . te o l o g i i.

Z dodaniem k ilk u d ziesięciu s ta ry c h m elodyi kościelnych.

P o z n a ń . Jarosław Leitgeber.

1891.

Cena 4 m r k . 5 0 f e n .

(Str. Y III, 260).

Spis rzeczy : A r ty k u ły . Kilka słów o dzwonach — Mowa X. biskupa Katsclitha- lera w Hradeu styryjskim. Korespondencye. Z Przementu i z Tarnowa. L ite ra tu ra . Hal­

lera Kompositionslehre. — Najnowsze wydawnictwa kościelno-muzyczne. Rozm aitości. P i­

szczałki organowe, wydające po cztery tony. — Nowe organy w Passawii. — Uroczystości Hendlowskie w Londynie. — Jeden fortepianista grający na 400 fortepianach. — Dobro­

czynność Yerdiego. — Zawiedziony fabrykant instrumentów. Odpowiedź RedaJccyi.

D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień (c. dalszy). — Trzy pieśni do Serca Jez.

Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seininaryjska nr. 1.

N akładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu plac Wilhclmowski 18

Cytaty

Powiązane dokumenty

warszawskiej. Radzono m iędzy innem i, „by starano się wciągnąć do kół śpiewackich i Towarzystwa św. Cecylii." Tym czasem kółka nasze_ parafialne,

ścielnej zyskał sobie Grzegorz W. kamień węgielny pod wspaniałą świątynię m uzyki kościelnej, w której następne wieki składały swe skarby, dzięki tym

ścielnej, kto się przypatrzy, jacy to mężowie pracowali n a tem polu, jakie skarby melodyi i harm onii nam w spuściźnie zostawili, ten też z pewnością

25 O towarzyszeniu na organach do śpiewu ludowego. Franciszek

dra Surzyńskiego wzmiankowane przypuszczenia o związku akcentów z melodyą w śpiewach średniowiecznych, z którem i to przypuszezeniami teorya moja ściśle

mijam chóry i orkiestry kościołów katedralnych i inne w wielkich miastach się znajdujące, lecz zwracam się li tylko do was panowie organiści, dla których

Studyują swoje partye jak najsumienniej i nigdy nie sprawiają kłopotu dyrektorowi (o ile ten jest dobrym), idą chętnie za jego wskazówkami, nie dodają

zały się nam w pierwotnej swej czystości — obowiązkiem jednak naszym jest uwzględnić dotychczasowe odkrycia i przynajmniej te pieśni poprawnie wydawać,