MUZYKA KOŚOIEINA.
W Y D A W H I C T W O
poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.
Muzyka kościelna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech rocznie 4 m. 80 fenM w Austryi 2 złr. 80 cent., w Kosyi 3 rs., w innych państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.
— Można także półrocznie abonować. — Przedpłatę, prócz Administracyi „Muzyki kościelnej,*4 przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.
Rok X. Poznań, w listopadzie 1890. Nr. II.
OliólniłŁ
l a j f i i t w e X» Igas©©f©
b i s k u p a t a r n o w s k i e g o
0 św. Grzegorzu W. i o śpiewie gregoryańskim.
(Dokończenie).
II. Najprzód pam iętać należy, że jest o b o w i ą z k i e m n a s z . y m zapoznać się z historyą muzyki kościelnój, a zwłaszcza chorału gregoryań- skiego; kto bowiem dokładnie pozna historyą początku i rozwoju muzyki ko
ścielnej, kto się przypatrzy, jacy to mężowie pracowali n a tem polu, jakie skarby melodyi i harm onii nam w spuściźnie zostawili, ten też z pewnością nauczy się cenić i kochać śpiew i muzykę kościelną, która jako integralna część liturgii katolickiej najwięcej się przyczynia do chwały Bożej, pociechy 1 zbudowania serc chrześciańskich, i nie będzie się dziwił, że obecnie tak wielki ruch zapanował w całym Kościele, aby muzyce kościelnej przywrócić pierwotną jej czystość, a tem sam em i jej wzniosłość i potężny wpływ na serca ludzkie. Jakże np. dziwnie pocieszającym je s t ten szczegół historyczny,
„że w dawnych czasach znajomość sztuki m uzykalnej była przedewszystkiem prerogatywą duchownych,“ powiada prof. Stein. To też, jeżeli chcemy po- dźwignąć się i rozbudzić w sobie i w drugich m iłość do muzyki kościelnej, starajm y się poznać jej historyą, jej koryfeuszów i jej literatu rę, a wtedy i największe trudności, jakie przy reformie muzyki kośc. się nasuwają, z ł a twością potrafimy odeprzeć i wiele dla sprawy Bożej uczynić. Dalej: Ze zn a
jomością historyi muzyki i śpiewu kośc. trzeba połączyć szczerą chęć p o z n a n i a i p r z y s w o j e n i a s o b i e z a s a d i r e g u ł p r a w d z i w ś j m u z y k i k o ś c i e l n e j , c h o r a ł u g r e g o r y a ń s k i e g o i postanowić wykonywać wszystko według przepisów Kościoła św. — a w i ę c t y l k o t o, co K o ś c i ó ł z a l e c a , i t a k j a k z a l e c a i n a k a z u j e . Obowiązek to święty i bardzo ważny - bo „śpiew kościelny, mówi uczony M e i s t e r,
stanowi istotną część k u ltu ; historyą jego obejmuje część historyi kościelnej, znajomość jego w znaczeniu kościelno-historycznem i liturgicznem stanowi część wiedzy teologicznej." Zaś uczony A m b e r g e r w swej teologii paster
skiej pisze: „Każdy wstępujący w dziedzinę liturgii, m a obowiązek wyuczyć ! się, ile może, śpiewu choralnego dokładnie, aby m ógł śpiewać w myśl ko
ścioła. J e s t on do tego obowiązany tak samo, jak do sumiennego zachowa
n ia rubryk.“ Obowiązek to zresztą nie tru d n y do spełnienia, bo w naszych czasach posiadamy bardzo dobrze i przystępnie napisane we wszystkich pra
wie językach podręczniki do nauki śpiewu gregoryańskiego i wogóle muzyki kościelnej. Wiele w tym względzie pomódz może znakom ita szkoła chorału, napisana przez 0 . Kienle (Fryburg u H erdera 1884) i nieocenionej warto
ści „M agister choralis“ X. Fr. H aberla, spolszczony przez X. Józefa Surzyń- skiego (R atysbona u Pusteta 1890); część teoretyczna i praktyczna tego ostatniego dziełka je st tak pięknie i fachowo opracowaną, że kto z uwagą je przeczyta i do podanych reguł się zastosuje, w tym zrodzi się przekona
nie, jakie wyraził o śpiewie chóralnym Cysters M aurycy Vogt: „Te treściwe, wyraziste, wzniosłe, prawdziwie święte melodye zostały złożone przez mężów świętych. Śpiew ten unika dworów książęcych, nie wstępuje do gospod ani do karczem ; on tylko sam waży się przestąpić progi świętego świętych...
Szaleni ten śpiew przeklinają, pogardza nim świat oddany zmysłowym ucie
chom... Rzym wyniósł go do wysokiej godności, on sam tylko wychodzi z u st papieży i kardynałów, patryarchów i biskupów, prałatów i całego kleru... Potwierdzały go koncylia.... N ikt nigdy nie poważył się wyrugować go z Kościoła Bożego... M elodya gregoryańska była zawsze we czci i powa
żaniu i jakoby królowa w świątyni Najwyższego zbudowała sobie osobny ton, by wzniosłym zabrzmieć głosem wtedy, gdy głos kaznodzieji zamilknie n a ambonie.11 Chciejmyż więc i m y uszanować tę melodyą gregoryańską — poświęćmy chwil kilka przynajm niej wyuczeniu się chorału gregoryańskiego, o którym powiada śp. X. Fr. W itt: „że je st najwspanialszą kreacyą owej epoki, w której tworzono melodye, że je st arcydziełem deklumacyi muzy
cznej, które nigdy nie zaginie i je st w swoim rodzaju niedościgłą — uczmy się chorału gregor. tem chętniej, że w ten sposób spełniwszy wolę św. so
boru trydenckiego, który w sesyi X X III, c. 18 de reform, wyraźnie poleca, by we wszystkich sem inaryach duchownych klerycy się uczyli „grammatices, cantus, computi ecclesiastici aliarum ąue bonarum artium disciplinam discent.“
Przyswoiwszy sobie zaś główne jego zasady, bądźmy wierni w wykonywaniu wszystkich jego melodyi, starając się wniknąć w ich ducha i zrozumieć ich łączność z akcyą liturgiczną. Pam iętajm y, że każdy śpiew liturgiczny należy wykonać: digne, attente ac devote; w tym celu powinien każdy kapłan lub śpiewak kościelny przejąć się duchem Kościoła, jego św. liturgii, bo wtedy tylko odda wiernie ducha gregoryaóskiej pieśni i obudzi w sercach wiernych uczucia, jakiem i w pewnym dniu uroczystym cały kościół jest przejęty;
nadto każdy śpiewak kościelny powinien przy śpiewie być s k u p i o n y m , p o b o ż n y m , o ż y w i o n y m s z c z e r ą i n t e n c y ą c z y n i e n i a w s z y s t k i e g o n a w i ę k s z ą c h w a ł ę B o g a ; wreszcie powinien pilnie uważać n a należytą wokalizacyę, prozodyą i akcentaoyę tekstu liturgicznego — na znaki dotyczące długości i trw ania tonu, na pauzy i końcówki poszczegól
nych ustępów muzycznych, na intonacyą, by była czystą, umiarkowaną, za
tem ani zbyt wysoką, ani zbyt niską — jednern słowem, jak upomina Gra-
duale Rom anum , „ci wszyscy, którzy wykonywać m ają śpiew gregoryański, powinni dostateczną posiadać znajomość jego reguł, aby swym śpiewem Bo
ga godnie chwalić, a wiernych obecnych na nabożeństwie swą obojętnością lub nieuctwem nie gorszyć i śpiewu kościelnego nie szpecić. — D la tego nawet ci, którym się zdaje, że m ają wielką biegłość w śpiewie gregoryań- skim, powinni ustępy, które m ają w kościele wykonywać, uprzednio przej
rzeć i przygotować się, aby je z afektem, a bez błędu odśpiewali.*1 Ztąd też słusznie, jak mówi A m berger w swej pastoralnej, „żali się kościół na tych, którzy zaniedbują lekkomyślnie reguły śpiewu, zmieniają dowolnie, lub u ła twiają sobie tony, którzy niszczą powagę i siłę całego tonu, zastępując go miękkim półtonem (co się najczęściej zdarza przy śpiewaniu prefacyi i res- ponsoryów w officium defunctorum ), którzy nie zważają na ruch dłuższych lub krótszych nót i nie starają się wewnętrznem nabożeństwem uszlache
tnić głosu.“
Że ten żal kościoła słuszny, pozna każdy, kto choć pobieżnie zważy liczne błędy, jakie powszechnie popełniają się przy śpiewie liturgicznym . Jakże rażące są np. błędy tyczące się wokalizacyi, kiedy śpiewak samogło
skę o zamieni na a śpiewając: Dominus vabiscum, albo u na o, jak np.:
Vaere dignom et jostom est! Jakże szpeci śpiew kapłana przy mszy ś. brak należytej artykulacyi, od której cała piękność, siła i życie śpiewu zależy;
n. p. Dohominus, vohobiscum, saehcula — albo n’omnipotens, n ’Oremus, n ’Dominus, n ’qui vivis n ’etn ’regnas; albo e Dominus e vobiscum, albo też:
Dominoos vobiscoom; per om niaa saeculaaa itp. Jakże śmiesznym czyni się niejeden śpiewak kościelny, który nie uważa n a akcent i prozodyą łacińską, śpiewając np. tak : Dfiminiis v5blscum, zam iast: D om inus yobiscum itp. — który nie unika przy śpiewie takich manier, jak portam ento, tj. połączenie tonu z tonem, jakby przeniesienie jednego w drugi, zwłaszcza z góry n a dół (podobne długiem u łkaniu lub ziewaniu — czyniące bardzo niemiłe na słu chaczu wrażenie) albo trem oluje lub śpiewa z teatralnym patosem, z trzę
sieniem głowy itp. Św. B ernard karcąc tego rodzaju śpiewaków, mówi: „Tu- m entes elatione aliud cantant, quam libri habeant; facta est levitas vocis
— forsitan et m entis; cantant, u t placeant populo m agis quam Deo. Si sic cantas, u t ab aliis laudem quaeras, vocem tu am vendis, et facis eam non tuam , sed suam .“ Zaś Graduale R om anum takie im daje upomnienie: Cor- poris gestus sit devotus, hum ilis et erectus; ąuidam enim duin cantant huc illuc se vertunt et respiciunt, si quis eos non videat, laudes hominum afle- ctantes. Vide, u t quod ore cantas, corde credas; et quod corde credis, ope- ribus comprobes.11 I zaiste tylko ta wiara żywa i mocna, tylko to ciepło Bożśj miłości, którą serce kapłana przy ofierze bezkrwawej pałać powinno, tylko to pokorne poddanie się przepisom liturgicznym łącznie ze świętym spokojem i powagą, dać mogą i nadają rzeczywiście śpiewowi gregoryań- skiemu i wogóle muzyce kościelnej tę siłę wewnętrzną, ten urok, który tak potężnie a zbawiennie działa na serca ludzkie, podnosząc je ku „niebieskich rzeczy pożądaniu.1' Jeźli zaś taką je st wartość śpiewu liturgicznego, nale
życie według przepisów kościoła wykonanego, czyż nam może być trudnem przyswojenie sobie zasad? czyż możemy być obojętni na rozmyślne, a nieraz świadome kaleczenie tych cudownych melodyi rozweselających dworzan nie
bieskich i cieszących biednych ziemi mieszkańców? Jeżeli znany genialny kompozytor Mozart oświadczył, „żeby całą swą sławę oddał, gdyby melodyę
prefacyi uznano za dzieło jego muzykalnego geniuszu,“ jeźli inny muzyk, Halevy, żyd, z ubolewaniem się wyraził, mówiąc: „Jak to być może, aby kapłani, mając w śpiewie gregoryańskim prawdziwie boskie melodye, dawali tak łatw y przystęp w kościołach swych melodyom światowym ?-i — to są
dzimy, że już sam nasz stosunek do Kościoła i stanowisko nasze, jako re
prezentantów kościoła, w ym aga od nas, abyśm y posiadali należytą znajomość śpiewu kościelnego, i byśm y wszystkie melodye kościelne wykonywali według wyrażenia św. K ongregacji Obrzędów: „sicut iacent in Missali, R ituali vel Pontificali.“
Nakoniec, aby reform ę muzyki kościelnej w dyecezyi naszej przyśpie
szyć, obowiązkiem naszym je st czuwać nad tem , aby organiści i dyrygenci chórów starali się o nabycie dostatecznej znajomości śpiewu gregoryańskiego, aby go należycie wykonywali, bez potrzeby nie opuszczali, nie skracali lub fałszywymi dodatkam i nie szpecili; przez złe bowiem wykonanie odbiera się śpiewowi gregor. właściwą jego piękność i nigdy nie więdnącą świeżość, i do
prowadza się do tego, że zam iast się podobać i budować, razi on i gorszy słuchaczów. Aby zaś organistom lub dyrygentom chórów ułatw ić wykonanie czy chorału gregoryańskiego, czy tśż jakiejkolwiek muzyki czysto kościelnej, starajm y się w parafiach obudzić zapał do śpiewu kościelnego; w tym celu gromadźmy młodzież, kształćm y bez ustanku nowe chóry kościelne, a w k ró tkim czasie dojdziemy do bardzo pocieszających rezultatów. Jeżeli np. ks.
proboszcz sam sprawę chóru parafialnego weźmie w rękę i częściej się na ćwiczeniach zjawi, zachęci i wynagrodzi pilniejszych uczniów, w takim razie skutek pracy jest niechybny. Doświadczenie pouczyło, że gdzie dobry chór przez jakiś czas wykonywał należycie śpiewy gregoryańskie lub inne utwory muzyki kościelnej klasycznej, ta m lud prosty modlił się z coraz większem skupieniem ducha i nabożeństwem serca, a przytem nabierał lepszego sm aku w śpiewie ludowym, tak dalece, że m u się wstrętnem i stały i huczne woj
skowe intrady z kotłam i i trąbam i, tak niestósowne w domu Bożym, i wszy
stkie owe trele naszych organistów tak niegodnie spełniających swoje wznio
słe zadanie, a naw et nieznośne symfonie owych kapel parafialnych tu i owdzie jeszcze pokutujących, które dla swej dysharmonii, oraz stuku i puku, przy
pominającego dzikie okrzyki ludów pogańskich przy składaniu ofiar bałw a
nom, są istną profanacyą nabożeństwa katolickiego. Jeżeli chcemy, aby lud pobożnie się modlił wśród mszy św. i innych czynnościach świętych, mówmy doń językiem Kościoła — śpiewajmy wobec niego melodye chorału grego
ryańskiego, a przekonam y się, że i lud prosty, jakkolwiek tekstu liturgicznego łacińskiego nie będzie rozum iał, przejmie się wkrótce duchem tego śpiewu i będzie się nim budował. Praw da, że śpiew chóralny nie je st łatw y do wyuczenia i należytego wykonania — prawda, że śpiew gregor. połączony je st z pewnem umęczeniem — prawda, że wiele wymaga od kierownika chóru i czasu, i cierpliwości i wytrwałości wykonanie choćby tylko najła
twiejszej mszy chóralnej — ale tśż ta praca sowicie się nagrodzi tem u, kto się nie zraża pienvszemi trudnościam i. Zresztą sądzimy, że samo wewnętrzne zadowolenie, że się spełniło obowiązek swój według życzenia i rozkazu Ko
ścioła Bożego i samo przekonanie, że praca nad godnem wykonaniem m u zyki kościelnej i śpiewu gregoryańskiego je st pracą dla chwały Bożej, uświe
tnienia Domu Bożego i podniesienia nabożeństwa katolickiego, je s t aż nadto zachęcającą nagrodą dla każdego kapłana, który swe siły poświęci tak szla
chetnej i świętej sprawie. To też kończąc niniejszy szkic o działalności św.
Grzegorza W. n a polu muzyki kościelnej, jako dar jubileuszowy tego W iel
kiego Apostoła śpiewu kościelnego składam y te trzy postanowienia: że się będziemy starali poznać historyą śpiewu gregoryańskiego — że sobie przy
swoimy jego zasady i reguły, aby według nich należycie i dokładnie wyko
nywać melodye chóralne — że, ile od nas zależeć będzie, pielęgnować i po
pierać będziemy śpiew gregoryański i muzykę prawdziwie kościelną, czuwa
jąc nad tem , by organiści i dyrygenci chórów sum iennie, w duchu kościoła katolickiego spełniali swe obowiązki. Tym darem jubileuszowym, tą ofiarą serca naszego pełnego wdzięczności za tak cenną i bogatą spuściznę melodyi niebiańskich, przez św. Grzegorza nam przekazaną, przyczynimy się najgo
dniej do tej chwały, k tórą ś. Grzegorzowi W. zapewnił sam Duch św., mó
wiąc przez u sta Mędrca: „Błogosławieństwo narodów wszystkich dał m u Pan, uczynił go zacnym przed oczyma królów; — uczynił go świętym w wierze i cichości jego, uczynił z nim przymierze wieczne i ubłogosławił go w sła
wie — w kościele n a pam iątkę synom narodu jego.“ (Eccl. 45, 8, 4, 8 i 11).
W T a r n o w i e dnia 3 września 1890.
Ig n a cy mp., biskup.
KORESPONDENCI YE.
K oniu, d. 15 października 1890.
Obowiązkiem niżej podpisanego je st wytłomaczyć się niniejszem z opisanej w nrze 9 gazetki bytności chóru kościoła konińskiego na odpuście w Licheniu.
Nie dla pochwały ani popisu wybraliśmy się tam, lecz jedynie dla chwały Bożej i dla podniesienia nabożeństwa. Ponieważ zaś pan Nitecki w sprawozdaniu swem m inął się z prawdą, zmuszony jestem tu jasno rzecz przedstawić: Członkowie czynni chóru tutejszego mają zamiar być w Licheniu i śpiewać tam sumę — od
noszą się z tem do mnie — pochwalam ich gorliwość i donoszę o tem p. .Nite
ckiemu, który zgodził się na nasz projekt. Tymczasem kilka dni później pan N.
oznajmia mi, ie nie życzyłby sobie, aby nasz chór u niogo śpiewał. Zdziwiony tą nagłą zmianą, udaję się do naszego ks. wikaryusza, by rzecz tę wyjaśnić ra
czył. Pojechał on w tym celu w wigilią odpustu do ks. kanonika i proboszcza w Licheniu i wyrobił nam pozwolenie śpiewania na rzeczonym odpuście. N a drugi dzień zajeżdżamy, wchodzimy na chór, światło zapalają, aż tu miejscowy organista wchodzi oknem po drabinie na chór, i rozpycha wszystkich, torując sobie drogę do organów — tu znalazł tylko opór ustny — żądał bowiem od nas specyalnego pozwolenia, a przecież on sam pozwolił naszemu członkowi, który był u niego po klucz od chóru. Posyłamy tedy tegoż członka śpiewu, inaczej zwanego gospodarzem całego chóru, do ks. kanonika. Zanim jednak tenże się przecisnął, już suma wy
szła i organista miejscowy usiadł do organów bez żadnego oporu z naszej strony.
Nieprawdą jest. że mieliśmy zagrać intradę, gdyż trąb nie mamy. Muzyka nasza składa się z 4 skrzypiec, altówki, fletu, klarynetu i kontrabasn. Nie gramy tre
lów, muzyka służy nam tylko do podtrzymania śpiewu.
Z śpiewu chóru licheńskiego podobało nam się tylko A g n u s D e i, reszta zaś nio mogła nas zająć.
Wytłomaczyłem się aż nadto i bardzo sprawiedliwie, nie będzie p, N. miał nic więcej do nadmienienia, gdyż wobec prawdy zmyślne wywody tracą swą wartość.
— W końcu nadmieniam, że powoli i u nas śpiew czysto kościelny się zaprowa
dza. Zarzucamy dotychczasowy repertoar, składający się z utworów Bordesego, Mullera, Grabowskiego i t. p. — a wyćwiczyliśmy mszą Greitha na cztery głosy z muzyką i mszą H allera także na cztery głosy.
Do korespondencyi powyższśj dołączony je st następujący dokument:
Niniejszem zaświadczam, że Stanisław Kwiatkowski, organistą przy parafii konińskiej, w zupełności zasługuje na zaufanie, jako człowiek pod każdem względem moralny, sumienny i rzetelny — podana jego obrona w sprawie co do śpiewów i muzyki jest zgodna z zasadami Kościoła św.
i przepisami Władzy Duchownej.
K o n i n , dnia 16 paz'dziernika 1890.
— M u zy k a organowa. Zhiór preludyi celniejszych autorów we wszyst
kich tonacyach stopniowo ułożonych, z dodaniem psalmów Gomółki i Szamotuł ■ slńego. Wydanie nowe ze zbioru X. L. S o l e c k i e g o , przejrzał i poprawił W ła
dysław E z e p k o. Warszawa. Gebethner i Wolff. Cena rs. 2.
Znany czytelnikom naszym zbiór preludyi X. Soleckiego, wydany w doda
tkach do pierwszego rocznika „Muzyki kośc.,“ wyszedł obecnie w drugiem popra- wnem i pomnożonem wydaniu. Nowy wydawca, pan Itzopko, usunął z niego ćwi
czenia gam i kilkanaście lichych przegrywek. Umieszczone w tymże nowem wyda
niu preludye są wzorowe, przeważnie łatwe i przeciętnym organistom naszym ptzy- stępne. To też chętnie zbiór ten polecamy, i jak największego rozpowszechnienia mu życzymy. W interesie wydawnictwa można by cenę jego cokolwiek zniżyć, by stawić przez to konkurencyą licznym, a tanim tego rodzaju wydawnictwom nie
mieckim, przez organistów naszych przeważnie dotąd używanym. — Dodanie psalmów Gomółki i pieśni Szamotulskiego uważam za nieodpowiednie, tyra bardziej, że tekst do tych ostatnich napisany jest przez dwóch zagorzałych heretyków, Keja i Trzecieskiego, i wyjęty z kancyonałów protestanckich, tak iż w kościołach kato
lickich śpiewać pieśni tych nio wolno.
Ażehy zaś zbiór ten także i za podręcznik do ćwiczenia na organach słu żyć mógł, winien wydawca we wszystkich preludyach oznaczyć palcowanie. Z do
świadczenia wiem, jak wielkiem to uczącym się gry organowej jest ułatwieniem.
— M issa paschalis Marcina Leopolity, wydana w trzecim poszycie „Mo
numentów muzyki kościelnej w Polsce,“ nader pochlebnie przez krytyków niemie
ckich w katalogu Towarzystwa ś. Cecylii, pod nr. 13 4 9 ocenioną została. — P re
zes generalny towarzystwa, X. S c h m i d t , pisze: „Praca kontrapunktyczna w tej St. K w iatkow ski, organista.
L. S.
K sią d z Bogucki, proboszcz parafii Konin.
LITERATURA.
mszy zdradza pierwszorzędnego mistrza. Napisana ona jest w duchu wzniosłym i szlachetnym.1'
Profesor P i e l tak się wyraża: „Mszą powyższą mogą wykonać tylko chóry wtajemniczone w śpiewanie utworów polifonowych; tym zaś chórom msza ta ża
dnych trudności nie sprawia, a mieści w sobie bogactwo prześlicznych harmonii, wielkie wrażenie na słuchaczu czyniących."
Tenże profesor radzi wydawcom, by postarali się o odbicie osobnych gło
sów do tej mszy. Eady tej niestety dla braku funduszów usłuchać nie możemy.
X. I g n a c y M i t t e r e r , sławny dyrygent i kompozytor tyrolski, pisze:
„Wdzięczność należy się wydawcy, iż mszę pywyższą przystępną nam uczynił. Za
wiera ona bardzo wielo ciekawych szczegółów pod względem techniki kompozytor
skiej. Nie brak w niej także ustępów pełnych rzadkiej piękności kościelno - muzy
cznej, do których w pierwszym rzędzie zaliczam C h r i s t e e l e i s o n . W celu głębszego zrozumienia naszych dążności pragnę, by msza ta pilnie przeglądaną i studyowaną była.
--- o o O o o — —■—
ROZM AITOŚCI.
— W Przemencie odbierałem, z polecenia proboszcza tamtejszego, ks.
Mojzykiewicza, przebudowane przez pana Gryszkiewicza organy, które przy dwóch klawiaturach i pedale mają 29 grających głosów. Organy te wystawione jeszcze przez Cystersów, do których dawniój kościół przemencki należał, odznaczają się umiejętnym doborem i wyborną charakterystyką pojedyńczych głosów. Rozwijają one, gdy są rozpuszczone, wielką siłę głosu, a przytem nie są krzykliwe. Organ- mistrz wywiązał się wybornie ze swego zadania. Dodane przez niego rejestra do
brze były intonowane i wiele do wypełnienia siły organowej się przyczyniają. Gu
stownym nazwać trzeba nowy prospekt organów, harmonizujący z liniam i wspaniałej świątyni pocysterskiej. — Z okazyi odbierania organów wystąpił na chórze ze śpie
wem chór przemencki, złożony z dziewcząt, z nauczycieli i kilku obywateli parafii tamtejszej. Produkcje chóru tego jednogłośne zyskały uznanie przysłuchujących się im z zadowoleniem znawców. Podziwialiśmy czystą intonacyą, jasne wymawianie tekstu i zgodność śpiewających, która tem godniejszą pochwały, że organista pan T o m y s dyrygował i równocześnie grał na organach. Potrzeba tylko jeszcze de
likatniejszego cieniowania, a chór przemencki będzie jednym z najlepszych w na
szej archidyecezyi.
Zbyteczną je st nadmieniać, że chór ten wykonuje wyłącznie utwory czysto kościelne.
— Nowe organy z krajowej fabryki Józefa Szymańskiego i Sp. sprowa
dzone zostały do kościoła Najśw. Maryi Panny na Nowem mieście w Warszawie.
Pierwsza msza przy towarzyszeniu tych organów odprawiła się dn. 28 paźdz. Or
gany to, sprawione kosztem X. Eliasza Osińskiego, liczą 17 rejestrów.
— Stolica biskupia P assaw ia nad Dunajem, posiada obecnie jedne z największych organów Europy. Budował je tam tejszy organmistrz Hechenberger przez cztery lata. Mają one przy trzech klawiaturach i pedale 9 3 rejestra i 50 9 7 piszczałek. W pierwszym tygodniu bm. odebrane one zostały przez organmistrzów
Keitera z Wiednia i Hanisza z Katyzbony. Wrażenie rozpuszczonych organów miało być według świadectwa odbierających nadzwyczajne.
— Nowe cudowne dziecko. W lipskim Gewandhauzie na drugim sezo
nowym wielkim koncercie g ra ł 1 3 -le tn i chłopiec, Otton Hegner, koncert e - mo l Chopina, a grać m iał z takim wykończeniem i artyzmem, że krytyka uważa jego występ za zupełnie odpowiedni powadze instytucyi, w której się dał słyszeć. Mło
dzieniec jest uczniem Hansa Hubera. Oprócz koncertu powyższego odegrał on rondo capriccioso Mendelsohna, bersezę Chopina i spinnerlied W agnera-Liszta.
mmmm
•Panu Boi. Z w ierko. Bocznik I „Muzyki kośc.,“ obejmujący „Preludye X. Sole
ckiego z u p e ł n i e w y c z e r p a n y . Ob. Literaturę na str. 86.
Nowi abonenci mogą zawsze nabywać dawniejsze n ra „Direetorium chori“ i to w poszytach rocznych:
Poszyt I (tj. dodatek do ,,Muzyki kościelnej1* z r. 1882) do str. 100.
„ II (rok 1883) od str. 101—184.
„ III (rok 1884) od str. 185—273 i tytuł z przedmową do I tomu.
„ IV (rok 1885) od Btr. 1—96 tomu 11.
,, V (rok 1886) od str. 97—192 tomu II.
,, VI (rok 1887) od str. 193—288 tomu II.
„ VII (rok 1888) od str. 289—384 tomu II.
„ VIII (rok 1889) od str. 385—480 tomu II.
Każdy z niniejszych poszytów sprzedaje się po trzy marki (1 rs. 50 kop. ~ 2 fl.)
NB. Nrów gazetki „Muz. kośc.“ posiadamy tylko jeszcze z la t 1887, 1888 1889 i rok bieżący. — Da
wniejszych roczników już wcale nie mamy. — Komu zależy na otrzymaniu pojedynczych arkuszy ,,Dir. chori‘t niech przy zamawianiu poda stronnice (od której do której), dołączając należytość za każde cztery stronnice 25 fen., (15 ct. — 12 kop.)
Dalój polecamy:
Psałterz Dawidowy w języku polskim i łacińskim z komentarzem Menochiusza i Wujka, wydany przez ks. Soleckiego w 8-ce 405 stronnic w cenie 2 mrk., dla nabywców „D irect. chori“ tylko jedne markę (50 kop. = 60 ct.)
MiS8a in hon. S. Marlae Magdalenae na dwa gł. z org. ks. Surzyńskiego 1 m. (50 kop. — 60 ct.) Okólnik ks. biskupa Riedla o muzyce kościelnej 30 fen.
Monumenta Musices Sacrae in Polonia, czyli zbiór kompozycyi kościeln. z epoki klasycznej w Pol
sce wydał ks. dr. S u r z y ń s k i . Poszyt I zawiera obszerną historyą muzyki kościelnej w Polsce, mszą ks.
S z a d k a i „Adoramus te Christe“ Z i e l e ń s k i e g o . — Poszyt II zawiera prócz przedmowy, ośm 4 i 5-gło- aowych utworów następujących starych kompozytorów polskich: Sebastyana Felsztyńskiego ,,Prosa ad Rorato,*4 Wacława Szamotulskiego ,,Ego sum pastor bonus,“ Mikołaja Zieleńskiego „Y iderunt omnes,“ ,,In monte oli- v eti“ i „ P e r signum crucis,“ wreszcie ks. Gorczyckiego ,,Ave Maria“ i „Sepulto Domino.4‘ Cena każdego po- szytu 3 m. (1 rs. 50 kop. = 2 flor.)
Preludye na organy układu ks. J . Surzyńskiego. .Poszyt I i II. Cena każdego poszytu osobno 2 m.
1 fl. 20 ct. rz: 1 r. z fr. przesyłką. _______________
W yszedł i je s t do nabycia:
W Ś P I E W N I K K O Ś C I E L N Y 70(3
dla użytku parafii rzymsko-katolickich wydany przez ks. dr. Surzyńskiego (z n u t a m i ) .
Część I. Laudate Domlnum. Zawiera msze chóralne, nabożeństwo nieszporne i kompletę, 304 stronnic na pięknym papierze 1 m ik., z fr. przes. 1,10 mrk. (70 et. — 65 kop.) — W pięknej oprawie w płótno ang. ze stósownemi wyciskami 1,50 m., z fr. 1,60 m. (1 fl. — 85 kop.)
Część II. Śpiewajmy Panu. Zawiera msze polskie, pieśni kościelne i litanie. 400 s tr. 1 m., z fr. 1 m.
20 fen. (75 ct.) — W pięknej oprawie 1,50 m., z fr. 1,70 m. (1 fl. 5 ct.)
NB. Zwracamy ponownie uwagę, że do Rosyi drugą częścią pod ty tu ł. „Śpiewajmy P an u “ służyć nie możemy, bo wydanie tej części dla Królestwa z przyczyn od nas niezależnych na później odłożyć musimy.
Prosim y więc mieszkańców Królestwa i Rosyi należytości na tę część śpiewnika nam nie przysyłać.
Zamówienia oraz należytości uprasza się adresować:
J A R O S Ł A W Ł E I T G E B E R w Poznaniu.
Spis rzeczy: A rty ku ły . Okólnik Najprzew. X. Ignacego Łobosa (dokończ.) Kore- spondencya z Konina. Literatura. Muzyka organowa X. Soleckiego i Wł. Bzepko. — Missa paschalis Marcina Leopolity. Rozmaitości. Odebranie organów w Przemencie. Or
gany w kościele P. Maryi w Warszawie i w katedrze pasawsk'ej.— Nowe cudowne dziecko.
D o d a t k i m u z y c z n e : Wielki Tydzień (ciąg dalszy). — Jesu, Bex admirabi- lis (dokończ.) Introit na roraty adwentowe. — Wezwanie Najsł. Serc Jezusa i Maryi. — Panis angelicus Cascioliniego.
Bedaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.
Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu plac Wilhelmowski 18.