• Nie Znaleziono Wyników

Przedświt : dwutygodnik dla kobiet. R. 1, nr 22 (1893)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przedświt : dwutygodnik dla kobiet. R. 1, nr 22 (1893)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok I.

We Lwowie dnia 20. listopada 1893.

Nr. 22.

\AAAA/A^AAAAAA^AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA^AAAAA/\AAA/\AAAAAAAAAAAAAAAAA/lAAAAAAAAAA(^AAAA.^AAA}/VVVVVVVYVVVV• /WyWV\VVWVVWNA/YWYVYVWVWVWWVVWWVVVYWVVWyVWVYWWWVWV\

2 ) W U T T S 0 2 ) K U D Ł f t K O B I E T

wychodzi 5. i 2.0. każdego miesiąca.

Adres R edakcyi: L w ów , ul. Szeptyckiego 1. 31. — Adres A dm inistracyi: ul. Krasickich 1. 20. (sklep p. Orlikowskiej). Przedpłata na „PRZEDŚWIT" wynosi: rocznie 3 złr., półrocznie i złr. 50 ct., kw artalnie 75 ct. — Z przesyłką: rocznie 3 z jr 50 ct. całorocznie 1 złr. 83 ct., kwartalnie 33 ct. W księstwie poznańskiem i w Niemczech: rocznie 7 m arek23,półrocznie 3 m a r k i33 Kenigów kw artalnie 1 marka 83 fen. — W Ameryce rocznie 2 doi., w e W łoszech 10 lirów , w e F ran cyi 10 fr. — Numer pojedynczy 15 centów G łów naA jencya dla Krakowa i okolicy w i ęg. L. Zw olińskiego i Spki: Kraków, Grudzka 40., w Poznaniu w księg. A. C y b u lsk ie g o

K um era pojedyncze kupować, m o żn a w biurze dzienników p. Olszewskiego ul. Kilińskiego i Plohna w e L w ow ie.

Nasz cel: Rozbudzać ducha patriotycznego wśród kobiet, wspomagać je w pracy w y ­

chowawczej, która jest ich najpoważniejszem zadaniem,

d fiyć do otwarcia w szystkich

skarbnic wiedzy dla każdego, ku temu uzdolnionego um ysłu kobiecego.

„Przedświt4'

treścią swą pragnie odpowiedzieć. nietylkD w szystkim potrzebom życia umysłowego

lecz i praktycznego,

K r w a w y l i s t o p a d .

„ P a tr z c ie ! idą, idą o jcó w cienie „W stają już z m o g iły — „Na ich czołach lśn i zb a w ien ie „W dłoniach znam ię s iły “ .

Wstają ojców cieniej O, gdyby powstały z mogił, czy nie zakrwawiłyby się ich serca ? czy łzami nie za- szłyby oczy? czy nie załamałyby się ręce? Jeśliby tak było, to nie nad czem innem zawisłby ten żal, ból, rozpacz, jak nad dolą naszą. Rodakom nar.zym, tam pod Moskalęm kajdany przeżarły już ciało do kości i dni cieżkie, bolesne ! Nie szanują ani naszego kościoła, ani naszej narodowości, i smętny jest dach narodu, bo go z ciała wypędzają. Skarży się niebiosom, wstrząsa, łamie od bolu .. . ale mu wciąż płynie rozkaz Boży: W ytrwanie! Usque ad fin em ! I na­ ród żyje pod rozkazem i krzepi się swsj wiarą i nadzieją. Tyle krwi naszej wsiąkło w ziemię ojczystą, tyle w cudzą ziemię a wszystko z miłości ku Matce—Polsce z pragnienia

niepodległości, z nadziei, że jeśli nie na własnej wywalczy się coś glebie, to wysłuży u innych pomoc W nagrodę za ofiary. Sześćdziesiąt dwa l a t . . . przebiegło ponad nami od owego listopada pamiętnego, a ?daje się, że to nie­ dawno, że jeszcze słyszym szelest sztandarów, że stoimy tuż przy otwartych drzwiach kościółka na Woli, gdzie broni się z garstką mężnych bohater siwy ale młody pa- tryotyzmem i dzielnością. To Sowiński! Padają mu do nóg , martwi towarzysze jak snopy podcięte, on stoi, bo wytrwać chce, musi, bo nie może przeżyć skonu walki i nad jej skon, milszy mu własny. Z wszystkich trzech dzielnic Polski poszli ochotnicy i sławą okryli znowu polski oręż i odebrali -szmat ziemi spory. .. zdawało się już . .. już spełni się dobra wróżba W ernyhory. . . ale tymczasem

1 zągasła pomyślności gwiazda. Nie miała ta walka prze- I wódców takich, jakich jej było tr z e b a ... zbrakło je j na

człowieku, jak mówi Wernyhora. Padły oliarą tysiące, poszarpano sztandary nasze w boju — na Woli zabito I bohatera. Co jasne pułki nasze wywalczyły, to zdrada wy­

M n r W Przy »Przedśtvicieu będą wychodzić od Nowego Roku co tygodnia. Są to jedyne w Galicyi mody, te same które ma m U U Y najsławniejsze paryzkie pismo „La S a iso n .4* — Cena Przedświtu z dodatkiem Encyklopedyi gospodarsta 3*60 z dodat­ kiem dla dzieci 4-60 z dodatkiem Mód i dużego arkusza najlepszych powieści co tygodnia — 7 z ł. Całoroczni abonenci otrzymają wedle wyboru 2 — 3 duże tomy powieści lub nuty wartości 2 50

(2)

kradła. Przekleństwo tej judaszowej zdradzie, co krwi polskiej tyle wypiła i sztandary nasze w Petersburg i Kremel zapędziła. Przekleństwo im, ale cześć i błogosławieństwo poległym w dobrej sprawie. Krew, która z Golgoty spły­ nęła, zbawia ludzkość — tak i listopad nasz polski, krwawy, rubinami zapału wschodzi w późne lata i wzmacnia poko­ lenia, którym by już dawno może polskie wystygły serca, gdyby nie wpływała w nie ta przelana przez Ojców krew listopadowa.

Niech więc modły nasze wybiją się wysoko przed Pana Zastępów, i przyniosą nam ze wspomnieniem listo­ pada 1831, zarazem tę uczciwość narodową, ćo każe iść Wiary i Prawdy szlakiem, każe kochać wszystkich ludzi, ale Ojczyznę przedewszystkiem i u stóp krzyża czerpać moc życia.

Sursum corda Polki wznoście czoła i serca k u górze,

bądźcie silne tą wiarą Bożą i narodową i tchnijcie ją na wszystkich, którzy swe dłonie ku Wam wyciągają.

W górę serca, w górę dusze!

J . S e d l c L c z k ó w n a .

Pieśń grecka.

Krzep się nadzieją, ziemio znękana! Chociaż cię smutku obleka kir Choć codzień świeża krwawi się rana, Powroci szczęście, powróci mir.

Krzep się nadzieją w rozpacznym boju, Łzami twych dzieci, świadectwem krwi; Policzy walki Dawca pokoju

Wróci mir boży — mir błogich dni. Policzy walki, policzy klęski, Z niemocy dźwignie na nowy bój, I oręż Jego, oręż zwycięzki

Błyśnie przymierzem, gdzie błyśnie twój. Krzep się nadzieją, ziemio Dziewicy, Cudowna wiarą, bezśmiertna czcią; Troista Pani świętej stolicy,

Tylekroć własną ochrzczonej krwią ! Ufaj i pogardź jadem niewiary Którą jak mieczem zagraża wróg; I twój miecz rdzawy i sztandar stary, Kiedyś ci podnieść dozwoli B ó g ! 0 ! cierp! i ufaj : Nie jeden łzawy Może cię jeszcze pognębi los

Lecz wrócą, wrócą dni świetnej sławy, 1 z modłów zabrzmi tryumfu głos! Krzep się nadzieją, ziemio niewoli! Nad tobą wiecznych zastępów K ról; Przyjdą dni szczęścia po dniach złej doli Przeminie smutek, przeminie b ó l!

&

' P •

6&P

U

c l i a t m T O u a

bohaterka walki o niepodległość w r. 1830/31.

(Ciąg dalszy,).

W ó d z odd ziału litew sk ieg o K ik ie rn ic k i choć o b m y ślił w szy stk o dobrze, z a p o m n iał je d n a k sp alić m osty n a d rz e k ą W iliją. M oskale ja k n a jw y g o d n iej

— 1!

sobie przeszli i z aatak o w ali n a jp ie rw p u łk P la te ­ rów ny. W y trz y m a ła z podzi\vienia g o d n ą o d w ag ą i p rzy to m n o ścią u m y słu a ta k n iep rzy jacielsk i ale w k o ń cu zaczęła się cofać pow oli, ja k k o lw ie k ża­ ło w a ła każdej p ięd zi ziemi w rogom u stąpionej. S iły od m aw iały jej p o słu szeń stw a ale jeszcze raz w y tęża je w s z y s tk ie ; rzu ca się n a p u łk kozaków i to ru je sobie d ro g ę, p ow aliw szy niem ało K ozaków trupem . K ro k u te g o śm iałeg o , m ało życiem nie p rz e p ła c iła, u ra to w a ł ją je d n a k K ik ie rn ic k i, ale sam za to d o sta ł się do niew o li m oskiew skiej. R e s z tk i w o jsk a ze­ brały się w R o sien iach , g dzie przerzed zo n e sz ereg i zastąp io n o Zm udzinam i, uzbrojonym i je d n a k bardzo licho. G ie łg u d p ołączonym i siłam i d o b y w ał Szaw el ale ta k opieszale, ja k g d y b y ich w cale zdobyć nie chciał. P u łk 25-ty o trz y m a ł ro zk az esk o rto w a n ia prow iantów , lecz g d y się zn alazł n a krętej drodze k o ło S zaw lan ,w lesie, — w y p ad ła zasad zk a m os­ k iew sk a, w y w ra c a ją c wozy, k łu ją c k o n ie strzelając z poza drzew . W sp raw o zd an iu z te g o dnia, udzie- lonem G iełg u d o w i w ym ieniono p u łk o w n ik a E m ilię P la te ró w n ę ja k o tę , k tó ra o d zn aczy ła się n iezw ykłą p rz y to m n o śc ią u m y słu i m ęstw em .

O calen ie sw e zaw dzięczał o d d ział je d y n ie zim ­ nej k rw i P la te ró w n y i tu p o d Szaw lam i w y p a d ła jej o s ta tn ia w alka, tu sk o ń czy ła swój zaw ód w oj­

skow y.

P o ow em d o b y w an iu Szawelj oburzenie na G ie ł­ g u d a nie m iało g ra n ic . Zm uszony b y ł zw ołać sam n a w ła sn ą osobę sąd . W ted y uchw alono, że w ojsko je g o m a b y ć pod zielo n e ń a trz y c z ę śc i, k tó ry c h do­ w ództw o obejm ą je n e ra ło w ie ; R o lla n d , D em biński, C hłapow ski. K to do k tó re g o z dow ódców m iał wię­ cej zau fan ia do te g o szed ł i z a c ią g a ł się do jego oddziału. E m ilia w ie rz y ła d obrym in ten cy o m i p ra ­ w ości je n e r a ła D ezy d ery u sza C h łap o w sk ieg o i je ę o rozkazom się p o d d a ła . L ecz n ieb aw em zaw io d ła się srodze w sw ych oczekiw aniach. O to C h łap o w sk i za­ m iast do W a rsz a w y , zaw iódł w ojsko k u p ru sk iej g ra n ic y i ośw iadczył, że innej ra d y nie ma, jak ty lk o broń p rz e d p ru s k ą w ład zą złożyć. W idziano w tem w p ły w G ie łg u d a ; w te d y ,/g d y u sły szeli o tym zam iarze, je d e n z je g o oficerów zastrzelił g o na m iejscu; zg in ął G iełg u d , ale to w cale n ie ocaliło rozp aczliw eg o p o ło ż e n ia w o jsk a p o lsk ieg o . T eraz s tra c ił C h łap o w sk i c a ły u ro k , ja k i do n ied aw n a o ta c z a ł je g o osobę. E m ilia śm iało s ta n ę ła p rzed nim.

— Je n e ra le , — s p y ta ła — w ięc przejdziesz g ra n ic ę ?

—: Cóż m am czynić in n eg o ?

Z atem idź p a n ! W olę ty sią c śm ierci n ad h ań b ę o d stę p stw a . D o p ó k i m i k ro p la k rw i w ży­ ła c h pozo stan ie, w alczyć b ęd ę za O jczyznę i żadne n iep o w o d zen ie m nie nie przerazi.

(3)

u sta i trw o g a o lo sy w ojny, o k tó re j n ieu stan n ie m yśleli, zajmowały, ich.

— E m ilio, zakryj b ro ń sw oją, — rz e k ł C ezary — pow ietrze ta k w ilg o tn e a p ro ch u m am y mało.

S ześćd ziesięcio letn i Żm udzin, p rzew o d n ik o b ró ­ c ił się i zdum iony sp o jrzał n a p ielg rzy m ó w , ale nie d a ł im poznać w ielkiego sw eg o zdziw ienia. W te m zaczął deszcz p a d a ć , w d o d a tk u jeszcze coraz to się b ard ziej zciem niało. M usieli znow u szu k ać s c h ro ­ n ie n ia i znaleźli je w ch acie, k tó r ą im Żm udzin

w s k a z a ł. (Dok. nast.)

M a ł a k r o n i k a .

I cóź tam na świeeie słychać ciekawego? pytają mnie Czytelniczki usłyszawszy cichy szelest mych legen­ dowych skrzydeł. Co nowego? 0 . wiele, wiele nowin smu- tnycli i wesołych. Zaduszki minęły — cmentarze stro­ jono, zadymiano pomimo nieustannego nawoływania, aby się wyrzec tego germańskiego zwyczaju. Pięknie tego roku spisała się Kołomyja (trapiona cholerą jeszcze ciągle). Oto postanowiono tam zamiast wieńców i świeć na nie wydawanych utworzyć dobroczynną instytucyę św.. W in ­

centego a Paulo aby móc: „Ciałom wszystkim rozdać

chleba — Duszom wszystkim myśli z nieba “l Zaiste szlachetny to pomysł i życzymy mu szczęścia serdecznie. Ludzi zacnych nie brak; ale co się dzieje wśród zapa­ leńców?! Francya urządza fatalne widowisko przyjmując Rosyan u siebie uczy ich socyalizmu, wielbi jako twór­ ców nihilizmu, prezydent Paryża, Humbert wykrzykuje na cześć cara toast, choć w 1881 pisało carze „Świętoszek, z zakrwawionymi łapami, siedzi potrójnie obwarowany i pod opieką sotni kozaków chroniąc się przed nienawiścią na­ rodu, szczękając zębami, podpisuje wyroki śmierci i wy­ ludnia i tak puste swe państwo1'. Król Serbów gniewa się na Austryę i dokucza jej — Austrya skłopotana po­ lityką wewnętrzną, patrzy wielkimi oczyma na zbrojenie się Skandynawczyków i Rosyi na morzu, na podlechtywa- nie Kabylów, niepokoje Prancyi i potęgowanie militaryzmu w Prusiech — sama także o przydtużeniu luf karabino­ wych i o fortyfikaoyach myśli — a tymczasem rośnie wrzawa ludów, które czekały reformy wyborczej z ust Tafeego i natomiast dostały jako premiera ks. Windisch- graetza, który jest antysemitą i represyi używać zamierza przeciw partyoin socyalnym.

Horyzont polityczny się zaciemnia. Hiszpania i Wło­ chy mają pustki w skarbie — premier włoski zapowiada nowe podatki, które rocznie dadzą 40 milionów franków. Ciężko to będzie narodowi pchać tyle w skarb i głód im się może da we znaki — ale chyba w każdym razie nie tak jak na Ukrainie, gdzie tego roku taki brak paszy, że chłopi sprzedają konie po rublu, bo ich nie mają czem wyżywić — za to w lubelskiem tak się urodziło zboże, że nie mogą go śpichrze pomieścić! A Moskale hulają so­ bie nad nami. Puławy, gdzie niegdyś naszą mieliśmy świą­

tynię Sybilli, świątynię patriotyzmu nazwali jakby na szy­

derstwo „ Nową A leksandrią“ a dyrektor D o k u c z a j e w proponuje tamże wśród Polaków budowę cerkwi prawosła­ wnej. Karandjen, dyrektor teatru uzyskał wprawdzie tak jak Palicyn 60 tysięcy rubli jako subsydyum dla te­ atrów warszawskich — ale za to sypie bezprawnymi dy- misyami (Holzmanowie po 20-letniej pracy na scenie w a r­ szawskiej — Dowiakowska).

Cytadeli przepełniona, w 10-tym pawilonie 80 osób,

która nie wiedzą, za co ich zamknięto. Oj '■ bieda, bieda! W Węgrzech księżna wdowa po rodaku nassiym Woroniec- kim — z głodu przymierała — zamknięto ją jako żebraczkę — a potem z łaski dano na utrzymanie miesięcznie 5 złr. Dziwnie się plecie! Niesprawiedliwości, złodziejstwa — ot naprzykład te plagiatowego rodzaju, jakie popełniał dość długo i bezkarnie muzyk medyolański Zigiioli. Wykradł on operę Pajace, Cavaleria Rusticana, a teraz Yerdiego Otello i sprzedał nakładcom. Źle się dzieje na świeeie ale to nie tylko w Starym, bo i w Nowym szczury Chcą zjeść prezydenta Cleve- landa lecz nic dziwnego, gdy on te odwiedziny za szczęście sobie poczytuje.

U nas także niewesoło i żałoba zaciężyła nad kra­ jem w tym żałobnym roku. Stratę po stracie ponosimy a oto teraz bardzo dotkliwa: Jan Matejko. Hołd twórcy Hołdu pruskiego, Kazania Skargi, Racławic, Werny- hory Rejtana itd. niosą nietylko Polacy ale i inne narody, nawet ^Niemcy, których prawda historyczna obrazów mistrza kłuła w oczy, nznanie mu niosą. Nasz Wydział krajowy składa na trumnie wieniec srebrny z napisem : „Mistrzowi Matejce kraj". Godny hołdu takiego, ten co tak kraj

ukochał. IsP ccur.

Największy malarz polski, najsławniejszy Mistrz pendzla — nie żyje ! Wieść ta żałobna bolesnem echem rozejdzie się po całym kraju, po całym święcie niemal — gdyż imię to głośnem było i głośnem na wieki pozostanie. Wieść ta poruszy serca i bólem zakrwawi, bo oto ten, którego opłakujemy był chlubą i sławą narodu, był świa­ dectwem jego żywotności i siły — był żywym sztandarem, powiewającym na wsze strony świata zawsze polskiem zawsze narodowem hasłem,

Z jego śmiercią idzie do grobu genialny talent — zamiera duch twórczy — co krzepił zbolały naród ; — ale niespożyta zasługa — ale spuścizna — którą po sobie pozostawia, nie wejdzie do mogiły i ona to sprawi — że nie zaginie pamięć wielkiego Mistrza, nie zamrą wspomnie­ nia, jakie płodnym swym pendzlem przed oczy wywoływał— i czcić będzie go naród cały — jak Wieszcza swego, Wo­ dza i Proroka od pałaców pod ptrzechy słomiane.

— Jan Matejko urodził się w Krakowie z rodziców Franciszka i Karoliny, obywateli krakowskich, dnia 30 lipca 1838 r. Ojciec jego Czech z pochodzenia, był nau­ czycielem muzyki i zarabiał ciężko na życie rodziny. — Mała kamieniczka przy ulicy Floryańskiej, w której urodził się Jan Matejko i której do śmierci był właścicielem — była jedyną pozostałością z oszczędności ojca.

Młody Jan pierwsze nauki pobierał w gimnazyum św. Anny w Krakowie — następnie ponieważ od młodości okazywał wielkie zdolności i zamiłowanie do rysunku I kształcił się w tym zawodzie w szkole sztuk pięknych na­

przód pod kierunkiem Wojciecha Stattlera, później prof. Łuszczkiewieza. W r. 1858 wyjechał do Monachium na dalsze studya — a następnie był w Akademii w Wiedniu. I J e s z c z e przed wyjazdem za granicę ^wróciły uwagę zna­

wców obrazy, przezeń malowane, z biegiem lat zaś, imię jego, jako malarza historycznego, stało się głośnem w ca­ łym cywilizowanym świeeie. W r. 1873 odmówił Matejko zaszczytnemu i korzystnemu wezwaniu czeskiej akademii sztuk pięknych na posadę dyrektora — pragnął bowiem pracować w kraju, gdzie też wkrótce mianowanym został dyrektorem akademii sztuk pięknych w Krakowie, pierwszym lodczasujej założenia. Ze szkoły tej wyszło w ciągu lat liczne

(4)

grono uczniów jego, którzy zdobyli już pierwszorzędne sta­ nowiska w sztuce. Cała jego działalność niezwykle ruchliwa i płodna, wyczerpała wątłe siły nieodżałowanego Mistrza; przed dwoma laty wnosił już rezygnacyę z zajmowanego stanowiska w szkole krakowskiej — ministerstwo jednak, w uznaniu strat, jakie poniosłaby szkoła bez swego długo­ letniego kierownika, nie przyjęło rezygnacyi. Pracował więc do ostatka, jako dyrektor i malarz — aż ciężka choroba powaliła go na łoże boleści. Ostatnia dopiero dwudniowa zaledwie choroba ' zadała kres jego cierpieniom; zgasł w sile wieku — bo w 55-tym roku życia — dnia 1 listo­ pada 1893 r. o godzinie 3 popołudniu w Krakowie.

Imię Matejki otaczano już za życia czcią i uwielbie­ niem; doczekał on się hołdów, zaszczytów i uznania, ja­ kich przed skonem nie doznał żaden z sławnych Polaków. Oprócz licznych orderów, medali i odznak, posiadał on liczne honorowe obywatelstwa nadane z miast w kraju, uznających jego zasługę; był członkiom honorowym wielu akademij, instytutów i towarzystw sztuk pięknych za gra­ nicą. Znał go i czcił świat cały, swoi i obcy przyznawali mu pierwszeństwo; a hołd len, skierowany ku pojedynczemu człowiekowi, był zarazem hołdem oddawanym c a ł e j Polsce;

dzieła bowiem, jego — są jej chlubą i dumą i głośno mówią przed światem — że „nie zginęła Ojczyzna, póki

takich synów wydaje !“ (Dok. nast.)

Stowarzyszenia kobiet i wystawa krajowa

w 1894 r.

Nikt nie zaprzeczy, że tego rodzaju stowarzyszenia naj­ później u nas w Galicyi zakładać zaczęto i zarazsm do dziś dnia nie wiele ich mamy, a często powstanie nowego towarzy­ stwa pociąga za sobą upadek któregoś z dawniejszych. Dotąd iśtnieją tylko stowarzyszenia: Czytelnia dla kobiet we Lwowie; Praca kobiet we Lwowie, Krakowie, Kołomyi;

Toto. oszczędności kobiet we Lwowie, Krakowie, Stanisła­

wowie; K oła Pań — jako filie Tow. szkół ludowych.

Stowarzyszenie nauczycielek we Lwowie i Krakowie, to

znaczy 5 rodzajów stowarzyszeń rozrzuconych w 10 miej­ scowościach. Z pomiędzy tych najbardziej pożądane i uży­ teczne Czytelnie i Prace kobiet. Pierwsze jako ogniska życia intellektualnego, drugie jako ogniska utylitarne.

Brak ten stowarzyszeń szczególnie uczuwa się na prowincyi, gdzie życie umysłowe tyle pozostawia do ży­ czenia a zdolności umysłowe kobiet niekształcone i nie- rozwijane marnieją, przyczyniając się do zastoju ekono­

micznego. Dla zapobieżenia temu, trzebaby po większych miastach pozakładać stowarzyszenia kobiet, takie przede- wszystkiem, któreby miały coś pozytywnego na celu, któ- reby skupiały znaczny zastęp kobiet ku rozumnemu działaniu dla dobra wspólnego, biorąc ze strony intellektualnej a dobra ogólnego, ze strony praktycznej. Najodpowiedniejsze ku temu są stowarzyszenia Pracy kobiet. One - bowiem gromadzą członków .ku pożytecznemu działaniu i dodatnio wpływają na ich istotę duchową.

W każdej okolicy, w każdej miejscowości trzebaby się co prawda innymi kierować względami, ale cel byłby tensam. Stowarzyszenia pań zamożnych i mniej zamożnych, zajęłoby się gromadzeniem młodych osób potrzebujących kształcenia, czy to w zawodzie krawieckim, czy szycia, kroju, szewstwa, gospodarki domowej itd., aby ich tam przez specyalistki nauczycielki uczyć. Same zaś zajmowa­ łyby się nietylko dozorowaniem tego, administrowaniem,

opłacaniem, lecz nadto kształceniem swych pracownic także ogólnie, przez naukę szkolną systematyczną lub jeśli chodzi o starsze uczennice, czytaniem, użytecznemi pogadankami itd. Dla wpływania zaś na kobiety nie należące do tego stowarzyszenia urządzałoby się odczyty, wspólne zebrania, wieczorki o charakterze poważnym, bądź ze względu na rocznice dziejowe, bądź dla celów towarzystwa.

Jakkolwiek jesteśmy przeciwni mnożeniu towarzystw 0 bardzo zbliżonych celach w jednej i tejsamej miejsco­ wości, bo one najczęściej ze stowarzyszeń przemieniają się w partye lub kliki, tak znowu gorąco podnosimy konieczną potrzebę w każdem przynajmniej trochę większem mieście założenia stow. Pracy kobiet. Pod tą samą nazwą zawią­ zana sekcya wystawowa projekt ten powinna , by nie tylko w czyn wprowadzić, lecz nadto urządzić podczas wystawy ogólny zjazd towarzystw kobiecych, aby utworzyć następnie

Ztciązek stoicarzyszeń kobiet, z siedzibą we Lwowie. Do

związku tego w pewnych oznaczonych terminach towarzy­ stwa prowincyonalne wysyłałyby swe delegacye dla narady w żywotnych sprawach, korzystałyby wzajemnie ze zdobytych doświadczeń, ulepszałyby się, łatwiej zbliżały do wytknię­ tego celu.

Już sama wystawa nastręczyłaby mnóstwo sposobność1

do rozpraw, refleksyj, narad itp. co doprowadziłoby d° bardzo dodatnich wniosków w tej mierze, bo potworzyłyby się stowarzyszenia pracy, któreby stosownie do danej oko­ licy i stosunków etnograficznych, stały się prawdziwą

\ dźwignią ekonomii naszego kraju. Podczas takiego zjazdu,

jaki proponujemy podczas wystawy, należałoby prócz repre­ zentantek już istniejących stowarzyszeń, zaprosić delegatki ze wszystkich miejscowości w którychby stow. pracy kobiet założone1 być mogły, i aby dokładnie zdały sprawę z miej­ scowych stosunków, które muszą być przy tworzeniu sta­ tutu uwzględniane, oraz aby powzięły dokładne informacye1

co do urządzenia projektowanego towarzystwa. Byłoby to znakomite i błogosławione poruszenie gnuśnych lub apa­ tycznych do wspólnej działalności, ułatwienie pracy, pole­ pszenie dobrobytu miejscowego, zajęcie umysłów i rąk, które chętnie dobrej sprawie by służyły, gdyby im wska­ zano jak sie wziąć do tego.

Mówiąc o towarzystwach nie wymieniliśmy jednego, - które świeżo zostało we Lwowie założone. Jest to Ogni­

sko kobiet, utworzone w celu wzajemnego kształcenia się

w naukach i sztukach. Jest to cel tensam jaki sobie po­ stawiła lwowska Czytelnia dla kobiet. Ozy nie lepiej zatem byłoby, zamiast tworzyć odrębne, zapisać się do Czytelni, 1 tam cały swój zasób energii i chęci do czynu uwyda­ tnić ? Za mały ma zakres Czytelnia? nie obejmuje tego, co postawiłyście panie w swym programie, to cóż łatwiej­ szego, jak zażądać rozszerzenia programu Czytelni! Czyżby tego nie uczyniła V O zapewne, że zgodziłaby się, toż to przecie lwowskich stowarzyszeń A lm a Mater. W każdem działaniu szerszem powinno przewodniczyć hasło niezmier­ nej doniosłości: Skupiać a nie rozstrzelać! Więc i tu

(5)

zwłaszcza na p.rowincyi, uporządkować, ożywić, zespolić już istniejące, oto byłoby wdzięczne zadanie sekcyi wysta­ wowej, dlatego imieniem wielkiego zastępu kobiet prosimy

i domagamy si§ koniecznego urządzenia Zjazdu stowarzy­ szeń kobiecych z całego kraju podczas wystawy i związku

stowarzyszeń kobiecych.

J . S .

M Ó J K W I A T E K . « 3 |C ;

Wszystkich kwiatów mi nic trzeba Jeden starczy;

Ma on cichy lazur nieba Na swej tarczy;

Wplótł się między traw kobierce P o nad rzeczką, Złotą barwą błyszczy serce

Jak słoneczko. T za listki ziół się chowa

Jak najskromniej, Szepcze tylko te dwa słowa:

,,Nie zapomnij".

styńska. Oto trzy role, które wyszły pod względem plastyki, i artyzmu na pierwtzy plan, inne dodatkowe role były grane poprawnie, tylko p. Stachowicz była za sentymentalną na­ uczycielką gdy tymczasem, pomimo skruchy i upokorzenia postać ta powinna być wyrazem silnej woli i energii. Rola hrabiny, babki, jest za gadatliwą i przypomina jakieś re-

citatkoo w muzyce. Humorystyczne postacie podnoszą tło

tej sztuki wielce tendencyjnej i dobrze pomyślanej. Sztuka ma powodzenie i utrzyma się zapewne na scenie polskiej.

S t .

W incenty R apacki (Syn).

k

J M

JuLAjft

i

<yn

i

i i i .

T eatr. Nauczycielka, komedya hr. Koziebrodzkiego. Jest to jedyna sztuka zmarłego autora w 4 aktach napi­ sana. Treść jej dość powszednia, choćniebrak jej żyćiowej i przygodnej prawdy. Uwiedziona przez księcia, szubrawca, guwernantka, zmienia nazwisko, wyjeżdża z Ostendy, do­ staje się do domu hr. Lignickiej, gdzie pełniąc obowiązki j nauczycielki jedna sobie prawdziwy szacunek i miłość sw ej; uczeń ięy Felicyi, która pokłada w niej nieograniczone za­ ufanie, nawet starającemu się o nią księciu Poryczowi nie chce oddać ręki, bez rady nauczycielki - przyjaciółki. Ta w księciu poznaje swego uwodziciela, który zachodzi do niej umyślnie, aby wymóc zatajenie jego niegodnego po­

stępku. Równocześnie babka Pelicyi w trwodze o wnuczkę w obec krążących pogłosek, iż książę uwiódł guwernantkę swej siostry, która się potem z rozpaczy struła — do­ wiaduje się Czy Felicya nie wie co o tem, gdyż pochodzi z tych samych, co książę stron. Nauczycielka w walce okropnej zapiera się wszystkiego, ale plotki i nieoględność jej własnej matki, wyniosły całą sprawę na światło dzienne. Felicya jest zrozpaczona. Książę zmiarkowawszy, co się dzieje, podczas balu zeszedł nauczycielkę w osobnym po­ koju i znieważa ją słowami, grozi zemstą ale w tej samej chwili wypada szlachetny Barski, kochający nauczycielkę, która mu stale odmawiała swej ręki, czując się niegodną tego idealnie zacnego człowieka,— milczeć rozkazuje księciu, tchórzem nikczemnym go zowiąc. Wyzwali się, ale Barski chętnie zginie za swoją Maryę, bo podsłuchał jej wyznanie że go kocha, uwielbia. On wie o całej jej winie, ale kocha ją i wierzy, że potęga jego uczucia da jej złamanej, szczę­ ście. Jest to postać tak piękna, że olśniewa całą sztukę, nie dziw, że ją p. Wolański tak po mistrzowsku odegrał. Wdzięczna rola Felisi znalazła wyborną interpretatorkę w p. Siemaszkowej, rolę matki nauczycielki oddała z całą właściwością swego talentu i entuzyazmu dla sztuki p.

(to-„Miatieź" Aurelego Urbańskiego. Trzydzieści lat mija, jak po raz ostatni bohaterowie polscy starli się mę­ żnie z wrogiem wolności, z Moskwą. Walki te rozpatry­ wali historycy, opiewali poeci, nikt jednak nie odsłonił w nich tej strony, którą autor „Miatieży uwydatnił w swym poemacie.

„Miatież11, to cykl pojedynczych obrazków, pisanych językiem zwięzłym, choć nieraz za szorstkim nieco, ale prawdziwych za to głębią uczuć tryskających z każdego wiersza. Rok 1863 to temat dla tych obrazków, i na tle tem krwawem rozrzuca poeta perły poezyi, odtwarzając po- wśród intryg dyplomatycznych, nie walkę stronnictw w na­ rodzie, ale czyny małe, nieznane historykom, dokonane przez zapomnianych już pionerów i pionierki wolności.

Heroizm arystokraty i chłopa, poświęcenie ko­ biety, zaciekłość katów Polski odtwarza poeta po mistrzo­ wsku w swym cyklu. Najbardziej zasługuje na uwagę „ksiądz Maćkiewicz“ odbijający krzyżem wojsko Mura- wiewa II. Wieszatie!a“ . Jest to zarazem odzwierciedlenie stosunków wileńskich za rządów moskiewskiego Marata. Rok 1863 odtworzony w „Miatieży11 posiada pod wzglę­ dem artystycznego wykończenia, jak i pod względem pa- tryotyzmu, tyle zalet, żć polecić go możemy wszystkim, najgoręc.iej zaś tym, którzy ciskają kamieniem potępienia na' ostatni ruch narodowy.

Album Fr. Kostrzewskiego Serya I. Nakład S. Le- wenthala — W arszawa 1893. Wyborne to album humo­ rystyczne pełne świetnych typów, jest skarbnicą dowcipu i pogodnej wesołości. A już chyba najbardziej nas zainte­ resować mogą takie obrazki jak : Dręezyciele podworzotei

spokojnego lokatora, Suknia balowa, Dzień przyjemności wiejskiego gospodarza i Zatrudnienia kobiet. To ostatnie

przedstawia 4 obrazki D awniej i 4 Dzisiaj. W pierwszej grupie widzimy kobietę przy kołysce z wrzecionem, dalej idącą do kościoła, podającą zbroję rycerzowi, haftującą przy kaganku. Druga grupa przedstawia kobietę, grającą na | fortepianie a przy niej'gagatka z bokobrodami, idącą w ko­

stiumie na bal, zajętą sporządzaniem papierosów, dalej z papierosem w ustach, w okularach, czytającą gazetę a przy niej szwaczki szyją na maszynie. Wydawca bardzo dobrą myśl w czyn wprowadził, wydając zbiorowo rysunki Kostrzewskiego, porozrzucane po licznych pismach.

Śpiewy historyczne bardzo starannie na welinie z wy­ czerpującymi objaśnieniami wydali Gebethner i Wolf. Tomik ten nadaje się bardzo na podarki, w ozdobnej oprawie.

G R A F O L O C r I A .

„M ufa* w Krak. Wielki smak estetyczny; dużo sa­ modzielności, stałości, trzeźwy rozsądek przy poetyczności, a jeśli skłamałem Pani, to mi połam kości! RydzoiOi to Ja.: Prawdziwy rydz, w occie ! A co za zgryźliwość ! W pracy wytrwały a zresztą : „siedź grzybie' aż cię kto nie zdybie“. Hal. Tib.: Pismo jak mączek : pamięta pani

(6)

przysłow ie: K to się nisko kłania i drobno pisze / d i a b ł a wart. Tym razem m ączek i przysłow ie skłam ało, boś pani nie diabła, lecz anioła w arta i m ieć go będziesz. Tatu­ sio w i: J e s te ś dobry, żywy, dowcipny, praeow ity — tylko tatu siu , dla swych dzieci za słab y ! L a d y we L w ow ie: Sam odzielność, odwaga, zam iłow anie porządku, wyrobiony zm ysł estetyczny, dużo gustu, więcej ducha niż ciała, nic sam olubstw a, dużo serdeczności i prawdziwego uczucia, m oc panow ania nad sobą, wiele przebyłych walk, usposo­ bienie pogodne, obejście się z ludźm i miłe i delikatne.

G r r r c t f f f o l o g .

R o z m a i t o ś c i ,

obłosnie, ojciec boi się tej spraw y p o ruszać, aby syn

jego roku nauki nie stra c ił przez z e m stę dyrektora. Szkoły

niem ieckie ! Ł id n a historya!

Charakterystyk? Mascaniego podaje jeden z polskich

po iróżnych przybyłych do L iw orno. M istrz m ieszka w willi

C istelfran ch o , która je s t istnym E Jenem . W y so ce je s t kształcony, psłen prostoty, skrom ny, n atu raln y . G ra i śpiewa delikatnym głosikiem, w m iarę jak tw orzy, zapala się ja k to spostrzagt dokładnie podróżny, g iy m u m istrz grał R y ce r­ skość wieśniaczą. U rządzenie je jo m ieszkania w ielce arty­ styczne. M eble w szystkie są w stylu archaicznym , śred n io ­ wiecznym. W przybocznym salo n ie' stoją ogromne organy i fortepian.

Siostra Marya (F ranciszkanka) zm arła niedawno w W iedniu, była z zaw odu aptekarką. M ia ła lat 45. Od najm łodszych lat pragnęła w stąpić do klasztoru, lecz z a ra ­ zem okazyw ała nieustanną chęć n iesien ia pornooy cierpią­ cym fizyczuie. To też przed w stąpieniem do k lasztoru praktykowała w nadw ornej aptece w W iedniu, a następnie i ju ż jako zakonnica objęła klasztorną ' aptekę i zo stała za­ m ianow aną główną dozorczynią szpitala. Nie u su w ała się i także od pielęgnowania chorych poza m uraini klasztoru. Szczególniejszą m iała zdolność w yrabiania lekarstw do zę- i

bów a setki biedaków garnęły się do niej o pomoc tego ; rodzaju. W krótce wszakże w ładze zabroniły jej praktyki leczenia poza obrębem klasztoru. U dała się do cesarza, a ten jej po audyencyi ud zielił napow rót pozwolenia i pod­ czas zw iedzania klasztoru długo rozm aw iał z nią i w yraził szczere dla jej pracy uznanie. Z m arła po 2 3 latach pracy dla dobra cierpiącej ludzkości. Nazwisko jej rodzinne K arolin a Gzur.

W Stowarzyszeniu nauczycielek we Lwowie m iała

p. B ielsk a drugą pogadankę na tem at nauki obcych ję z y ­ ków metodą B erlitza. Obecnie rozpoczęłam szereg odczytów.

Sposób na wróble i szpaki. Cek-m ochrony w isien, winogron i wogóle owoców od niszczenia przez wróble | i ptaki, Ogrodnik Polski zaleca sposób następują c y : Na

Zagadka do wypełnienia.

.

]

0

Q

r

k

ł

b

r

1

a

a

r

y

P

y s

e

r -

b

i

i

e

0

i

e

i

u

n

a

i

P ró ż n e m iejsca w środkowych k w adracikach trzeba szczycie drzew a um ieszcza się drążek. <w który pionowo w ypełni’’ w ten sposób, żeby litera końcowa jednego

• • . . , . ... . . * ___

i

... --- _________ _ _ i. — 1- J . n n l A / i A C l l n i t t n n n . I I O c I a

wbija się d rut gruby, lub gwóźdź bez łebka. N a drucie, ja k na osi, um ieszcza się szpulkę z nićm i, lub zwykłą przędzę tkacką, i przyw iązaw szy jeden koniec do gałęzi,

słow a, tw orzyła początek drugiego. Słow a s ą : 1. M iasto w Szw ajcaryi. S ztuka Ib sen a. 2. S ta ro ż y tn a nazw a góry A thos. R zeka w H iszpanii. 3. Słow o tureckie. Góry.

S z a r a d y

-obchodzi się parę razy drzew o, przeprow adzając nić w górę W y s Pa - O znaka tw arzy. 5. A stronom . P ta k . 6. Im ię i na dół, form ując jakby siatkę rozw ieszoną na gałęziach. M arszałek. 7. Państw o w N ubii. K ilka drzew .

W róble i szpaki są tak ostrożne, że podejrzyw ając za-1 Po w ypełnieniu luk utw orzy się w jrodkow ej linii sadzkę, owoców na drzew ie nie ruszą. i p o zio m ej." D rzew a żałobne w p ionow ej: Profesor W

ro-Sfanatyzowana Francuska, która w czasie w iz y ty ! c*aw ski- W diag o n alach -.-p isarz polski i m iasto włoskie, moskiewskiej Ooty w T alonie oczekiwała ich przybycia, ze I J u lia D. sztandarem w ręku, gdy stanęli ju ż na moście, rzuciła się!

w wodę z o k rz y k ie m :— O baczyć R o s y a n i u m rz e ć ! N iech żyją ! — i znalazła śm ierć w głębinach morza.

W Amsterdamie bogaty kupiec założył „Nasz dom" i

t. j. budynek, do którego m a każdy w stęp za opłatą 5 -1 0 I fenigów i za to może czytać gazety i książki w Czytelni, j gim nastykować się, słuchać wykładów, zjeść podw ieczorek, itd. Słow em je s t to dom w ytchnienia po pracy. W kuchmi uczą >ię dziew częta gotować, szyć, m uzyki i śpiew u. Co i niedzieli je s t przedstaw ienie teatralne dla dzieci, a później dla dorosłych. Godne naśladow ania!

Z XIX czy z XVII stu le c ia ? W jednej ze szkół ew angielickich dyrektor chcąc w yciągnąć ucznia z pod ławki, pochw ycił go za czub włosów na środku głowy, (u dzieci najdelikatniejsze m iejsce) • w yciągnął miasto ucznia ... pęk włosów z kaw ałkiem skóry. Uczeń chory je st

i l i m i i l ł ł H i ł i l i i ł i i i i i U i i l l ł i H i i n i n i i i i i i i i i i i i i n i i i n i i i u i n n i i i i i i i i

T R E Ś Ć

Pierw sze z drugim odwodzi dziecinę od złego, S tarszych — w drodze pow strzym a, gdy z prawej odbiegą. T rzecie z czw artem da królów bliskiej ziem i miano, D wóch z ich rodziny grona Św iętym i uznano. K iedy spojrzysz na całość, głośniej krew zabije A w sercu duch wolności i męst.wa odżyje.

J. Sedlaczków na: K rw aw y listopad. — P ieśń grecka. — Emilia Platerówna. — Mała kronika. — Jan Matejko. — W incenty R apacki (syn): Mój kwiatek. — Literatura i sztuka. —

W dod atk u : Encyklopedya gospodarstwa i przem. dom ow ego, J. S.: Stow arzyszenie kobiet i w y sta w a krajow a w 1894 r.

(7)

-Do dzisiejszego numeru dołącza się: 2 arkusz Encyklopedii gosp. i przem. domowego i 2 arkusz powieści „Mocę C hrystusa."________________________

W t f Zwracamy uwagę na dołączony cennik

znanej firmy A. Hubnera, zwłaszcza, w obec .zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

C. k. uprzywilowana

franco 5 k ilo 5 , „ u 5 „ *% . o „ o „ **/. 5 ^ » <*'/» .. & n <*/. . 4 'lt » &Un » ,

UW AGI GODNE!

franco B o b k o w ych l i ś c i . . 1'60$, F ig w i a n k o w y c h ... z ł. I CO' G ru sze k w y b o rn y c h z ł. T 6 5 — 1 9 0 < G r y s ik u p szen n eg o . . . . J ’£0 £ J a b łe k w y b o rn y c h z ł. 1'60 — 1*90 £ K a w y N ilg e r ie . i ł . 10 00 _ 10'50 \ K a w y L a g u a r a . . W* 9 00 — 9*40 <• K a r a fio łó w z ł. T 7 0 1 ’90$ K r o c h m a lu pszen n eg o . . 2 ‘00 • K ro c h m a lu ryżo w eg o . . . 2*30 \ M ig d a łó w w y b ie r. d u ży c h z ł . 6’30$ M ig d a łó w sło d k ich z w y k ł. z ł. 5*50: O liw y n a jc e ln ie jsz e j . . . z ł. 3 ‘ — < P o w id e ł św ieży ch . 2'60 ” l'S 0 £ R o d z y n k ó w żó łty ch z ł. 2 80 — 3.50 < S m alcu w p a c zc e . 3 ‘£0 — 3 7 5 ; S m a lcu w p u s z c z ę b la sz a n e j z ł. o '80 5 S ło n in y so lo n e j • . 3'40 — 3 ’50< S ło n in y icędz. lub p a p r y k , z ł. 3 60 j

jŚfów. su szo n y c h . . et. I GO — T 9 0

Tomasz Gurowicz

Buda - Peszt,

IV. B a s t y a Nr . 20. 7

RńUUWlMA WiaUDUW zj

lejarnra

z

cynku

i specyalna

F A B R Y K A

klozetów pokojowych.

II W

HENRYKA

Bogdanowicza

we Lwowie, Piekarska 13.

odznaczona srebr. medalem na wystawie budów,

lwowskiej w r. 1892.

Cenniki franco i gratis.

Kompletne w ypraw y kuchenne 1

m e b le żelazne, n arzęd zia,

materyały i ozdoby

do rctćt pJecikcwych.

WYROBY

z alpaki i chińskiego srebra,

ł y ż w y rozmaitych systemów

po cenach możliwie niskich

p o leca

Piotr Chrzęstowski

handel żelazny we Lwowie

p l a c K a p i t u l n y 1. 1.

(naprzeciw Katedry).

! B E Y E R I S P Ó Ł K A

L w ó w , u lic a K a r o la L u d w ik a 1.

polecają

i Płótna, stołową "bieliznę,

ręczniki chustki itp.

G o t o w ą b i e l i z n ę

dla

pań mężczyzn i dzieci

J P o ń c z o c T i y , s J z a . r p e . U x i

Pończoszki dziecinne.

B I E L I Z N Ę Z I M O W Ą

z barchanu flaneli i trykotową.

GOTOWE

(8)

.

j i_| 4*T<t $% T T T T T T vT T T T r*H

A lb e rt Szkowron

handel delikatesów we Lwowie plac Marjacki 7

P O L E C A :

W inogrona św ieże hiszpańskie i niaiaga su szone, Migdały w ł«pkaeli, Marony w łoskie. Jabłk a ty ­

rolskie, Rahatlecunu i H atw ę turecką etc.

•>wĄ •>iłl ♦ > n

♦4BI

♦>gt3 ■KItS

D o s k o n a ł ą H E R B A T Ę

poleca stary handęl

I Z Y D O R A

W O H L A

________________ Lwów, Sykstnska 6.

Do sp rze d an ia !! za pół cen y!!

Znaczny zapas zeszytów podręcznych i ry su n ­ kow ych, rączki, linie, reisszyny, p o zostałe ze zwi­ n ię teg o sklepu. Bliższa w iadom ość w A d m in istracy i

Przedświtu.

T am ta k ż e p o cztą zam ów ić można. R ów nież je s t p ięk n a lad a do sprzed an ia za 6 złr

Bieliznę dr. G. J aegera

d la p a ń i dzieci

Pończochy damskie i dziecinne

wełniane, jedwabne i bawełniane,

K a m a s z e damskie i dziecinne

włóczkowe i trykotowe do spinania. 3

nj

K a lo s z e n a j l e p s z e p e t e r s b u r s k i e , sj

Deszcz ochrony now ego system u. H

P l a i d y i c h u s t k i d a m s k i e .

3

Wszelkie artykuły do podróży. fu

Perfumeryę fran cu sk ą

i

an g ie lsk ą . g Szczotki, grzebienie

i

t. p. jg sprzedają najtaniej

G ABRI EL & J. C H L E B O WN I K |

Lw ów — plac H a lic k i 1. 3. S

a

X ■ ■■

O Ł Ó W K I

Kredki i W ę g le

yK— ■ ■■ ...

FARBY i ŚRODKI

do malowania na porcelanie. Rysownice i Reiszyny •V a. i wszystkie inne P R Z Y B O R Y do ry so w a n ia . Farby pastelowe. P łó tn a i papier dom alow ania pastelkami.

F A R B Y

do m alow ania naprysko- wego (tzw. Spritzmalerei).

Środki i ppzybory

do tychże robót. Pędzle do tegoi. | Palety porcelanowe. + Stalugi stołowe. P łyty s z k la n n e matowe i mleczne. F A R B T do chroRiolitografii J

akw arelowe i olejne. Rozcieracze do pasteli. W E R N IK S? P a l e t y s k ó r z a n e

Środki i przybory

do tego malowania. p o l e c a

J

S.

ctasESHSH5Hsa5H5a5asESHsasasH5a5ESHSHsasasa5a52sasa

A L O J Z Y H U B N E R

Lwów, Rynek 1. 38.

«■! 00 j N a j s t a r s z y h a n d e l w e L w o w i e .

O. T. W incklera Syn

we Lwowie ul. T eatralna 7.

największy skład farb, lakierów materyałów i towarów korzennych

p o l e c a t a n ie j j a k w s z ę d z i e : Rogóźki i chodniki kokosowe i ceratowe, Ceraty do stołów i mebli, Szczotki do sukien i mebli, do szuro- wania, zamiatania itp. Trzepaczki i Piórka, Masę i Glazurę do podłóg, Krochmal, Mydło, Świece, Kro­ chmal brylantowy, Farbka do bielizny, Farby do

farbowania materyi, jedwabiu i molu.

"B S IfepiS Z S O IM 0 3 [ M 9 Z j p 9 Z 0 f £ 'BJJJ 3 I M W

|B

M

<

Kj W O ' £ n d W w M

Pi

o

-*

Zakład 1-go rzędu.

1HJ

m

a

m r a

.scjlinilfe

i

E m 1— W A Ż N E D L A P A Ń

P ierw sza krajowa perfum erya „FIora“

J. Górnego i T. Pilarskiego

Lwów — Hotel Georga poleca

Wszelkie artykuły toaletowe w ł a s n e g o w y r o b u ja - koteź orygiualne f r a n c u s k i e i a n g i e l s k i e .

PO CENACH FABRYCZNYCH.

HMF" N O W O ŚĆ ! W oda i olejek Ks. Kneippa p r zeciw w ypadaniu w iosów .

N a j le p ie j r e n o m o w a n a f a r b ia m ia p a r o w a , d r u ­ k a r n ia i p r a ln ia c h e m ic z n a ,

nagrodzona prze? moraw. Towarzystwo przem ysłowe 1892. Ołumuniecka w ystawa przem ysłowo-rękodzielnicza

1 nagroda, złoty m edal 1892. Paryż 1893. w_ Brukseli dyplom pan. i złoty medal.

Z y g m u n t

F l u s s

sk ład : ul. Ferdynanda, B E R N O , te lefon470. F a b r y k a : Zeile 38, telefon 471. N ajw ięk sza tego rodzaju fabryka na C zechy, M orawę i Śląsk. W szelk ie rodzaje ubiorów m ęskich i dam skich, bez prucia, z podszew ką i w atow aniem farbuje, czyści

chem icznie i odnaw ia.

N owość! Złoty i srebrny druk brokatowy. N ow ość!

P olecam także m oją najm odniejszą m aszynow ą, chem iczną pralnię garderoby m ęskiej, damskiej i dzie­ cięcej, uniform ów w ojskow ych i urzędniczych, toalet balow ych i spacerow ych, n.ateryi na meble, szalów , chustek kolorow ych, kas, obrusów, parasoli, w achlarzy ze strusich piór, kraw atów , etc.

Zakład czyszczenia

gobelinów , dyw anów sm yrneńskich i brukselskich, w e ­ d łu g angiel. system u, czyszczen ie i farbowanie firanek

kotar koronek.

Specyalna farbiarnia m ateryi jedw abnych kaszm i­ rów, pluszów , atłasu, w ełn y , pasm anteryj, m ateryi dekoracyjnych, na najpiękniejsze barv/y.

j F ilje w e wszystkich większych m iastach m onarchii.

Cytaty

Powiązane dokumenty

pełnego zgnicia; więc chcąc chorą roślinę przesadzić, należy jej wszystkie zepsute korzenie obciąć aż do miejsca zdrowego i wazon taki dobrać, aby się

Znamy Jej żywe interesow anie się wszyst- kiem, co tego warte, jej usiłow ania znakomite około rozwoju instytucyi, której ster ma powierzony.. W ydział pismo

W yjęcie rośliny z wazonu da się w ten sposób uskutecznić: bierze się lew ą ręką łodygę przy samej ziemi, odwraca wazonem do góry, przytrzym ując go

lutego grano ją po raz pierwszy, a nazajutrz posypały się recenzye dzienni­ karskie — z których mało które dowodziły, ocenienia należytego sztuki i

Wielkiem ułatwieniem dla zawodu aptekar­ skiego było by gdyby doń kobiety były przypuszczone, oddawna bowiem znaną jest rzeczą, że kobiety przy­ rządzaniu

Następnie mocną nitką lub cienkim szpagatem wiąże się włóczkę na brzegu tych kółek — po­ czerń można rozerwać kółka i wyrzucić; teraz sporządza się z

Dlatego też dobra gospodyni, pow inna dbać o utrzym anie zdrowia swoich domowników. Aby się z tego wywiązać, musi gospodyni wiedzieć czego w ła­ ściwie

C ukiernica papierow a. Można ją zrobić bardzo ła- j twym sposobem ; potrzeba tylko trochę papieru telegrafi­ cznego i parę skrawków kolorowego. Bierzemy dwa