• Nie Znaleziono Wyników

Praca przymusowa Żydow na Bystrzycy - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca przymusowa Żydow na Bystrzycy - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PODLIPNA

ur. 1930; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Żydzi, praca przymusowa, rzeka Bystrzyca, kapo

Praca przymusowa Żydów na Bystrzycy

W którymś to roku – no, to było w czterdziestym pierwszym roku, to z Majdanka Żydy na piechotę przychodziły, [Niemcy] przyganiały ich tutaj, jak Wiejska. I tu jest, to oczyszczalnia ścieków była. I tu Żydy pracowały. Pamiętam, baraki tu budowały Żydy, coś tam kopały. I te Żydy tak były bite. Dwóch Niemców, jeden z przodu szedł, drugi z tyłu, a resztę szły kapo żydowskie. Miały to inaczej, takie te opaski te kapo. To one gorzej biły jak Niemcy. Ja już nie pamiętam, co to było na tych opaskach. Wiem, że jakieś opaski – to chyba czarne coś było. Nie wiem. Nie pamiętam jak to. To rów był taki do Bystrzycy – te ścieki leciały. I one coś budowały tam. I to przewoziły przez ten rów, taki mostek zrobiły. Ale to Żydy takie już słabe były, że się chwiały niektóry.

To każdy kapo szedł i tą pałą tych Żydów. To ile razy Żyd wpadł, a on jeszcze go bił.

Tośmy widzieli na oczy, no. To takie dzieci, to śmy to zbierali, taka kapusta tam rosła, grzędy miały ludzie. Tośmy takie „szałapuchy” nazywali – nie kapustę, tylko takie niepełne główki. Tośmy wyrywali, obrywali i tak śmy rzucali te kapustę. To te Żydy jak szły, to łapały. To jak kapo nie zobaczył. A jak pamiętam, ja raz wzięłam i to nieraz babci chleba ukradłam kromkę i rzuciłam tam, żeby Żyd sobie wziął. Czy ja, czy druga. „Na co bierzesz starszy chleb?”. „Oj, bo mi się chce jeść”. A ja później rzuciłam tym Żydom. To kapustę śmy, tak ze cztery te główki, tak rzucili przy drodze i Żydy zaczęły zbierać. To znaczy, żeby jeden wziął, a to tak się rzuciło hurma na tę kapustę. A te Żydy… tak jak zaczęły bić, te kapy tych Żydów, to jedenego tak zbiły, że padł. Wzięły go, jakieś takie nosze miały, jakieś to z gałęzi czy to jakieś takie kije – tego Żyda i poniosły. To na oczy widziałam, jak one biją. To Niemcy nie biły, tylko się patrzał, a te kapy biły. Kapo się nazywało.

(2)

Data i miejsce nagrania 2015-06-18, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Monika Mączka

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo to nawet po wyzwoleniu, nawet magiel był właśnie u tego Sacharskiego, na Wiejskiej, tylko to już był elektryczny, tośmy tam chodzili, a tam do księdza to się chodziło,

Tylko takie starowiny i to przeważnie takie, no nie wiem, ja tak się tam nie znałam, ale jak się tak rozmawiały, to że to na przykład gospodarz, babcia przepisała gospodarstwo

Jakoś tak, wiem, że za Niemców była, bo jak nas wzięła, ojca siostra, do miasta i miała dwóch synów, i śmy poszli, pamiętam, nie wiem, ona coś chciała kupić i śmy

No, to ludzie pracowali, ten Kosmulski był rządcą, a on [Henryk Strupek] zarządzał, ale to był dobry taki Niemiec, zawsze do nas przychodził porozmawiać z ojcem, po mleko

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Jeden Stefaniak [się nazywał], a drugi to nie wiem, bo to tak jakoś w głowie sobie utkwiłam tylko tego Stefaniaka. To jedna taka

No to w czterdziestym czwartym roku to też dostał, bo kto miał prawo jazdy, to żeby się zgłaszać.. Takie było, że to kierowców

Kapustę się gotowało i kartofle się wrzucało, i później się to ubijało, i śmietany się troszkę dolewało, i to było bardzo dobre?. To się