• Nie Znaleziono Wyników

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

W s z e c h ś w i a t

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

PAŹDZIERNIK 1960 ZESZYT 10

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Z a le c o n o do b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h i lic e a ln y c h p is m e m M in is te r s tw a O ś w ia ty n r IV /O c-2734/47

*

S P I S T R E Ś C I Z E S Z Y T U 10 (1914)

A l e k s a n d r o w i c z J ., E tio p a to g e n e z a c h o ró b w s p ó łc z e s n e j c y w iliz a c ji i p r ó b y z a p o b ie g a n ia i m ... 257 B a c k h a u s D., W iz y ta w P a r k u N a ro d o w y m G a r a m b a w K ongo . . . . 259 K o s t y n i u k M ., N o w o z e la n d z k a k a u r i a p o c h o d z e n ie b u r s z ty n u . . . 263

M ł y n a r s k i M ., K ro k o d y le , g a w ia le i a lig a to r y . 266

G r a d z i ń s k i R ., O c h tiń s k a ja s k in i a a r a g o n i t o w a ...269 D ro b ia z g i p rz y r o d n ic z e

Z im o w it je s ie n n y — C o lc.h icu m a u tu m n a le L . (I. S a m e k ) . . . . 272 N ie p y la k M n e m o z y n a (P a r n a s s iu s M n e m o s y n e L.) z K a r p a t (M. C h ro - s t o w s k i ) ... 272 P o r a d n i k p rz y r o d n ic z y

F o to e le k tr y c z n y ś w ia tło m ie r z do m ik r o f o to g r a f ii (R. A n to sz e w sk i

i J . S. K n y p l ) ... 274

R o z m a i t o ś c i ...276 R e c e n z je

H . W e n d t: S z u k a łe m A d a m a (P. S i k o r a ) ... . 279 J. K ra w ie c k a , J. K u b ik o w s k i, A. O p o lsk i, P . R y b k a , W p o s z u k iw a n iu p r a w d y o w s z e c h ś w ie c ie (E. R y b k a ) ... 279 J . G a d o m s k i, O b ra z y n ie b a (J. P a g a c z e w s k i ) ... 279 Ś w ię to k r z y s k i P a r k N a ro d o w y (J. D y a k o w s k a ) ...280 W . I. B. B e v e rid g e , S z tu k a b a d a ń n a u k o w y c h (K. K o w a lsk i) . . 280 S p r a w o z d a n ia

D z ia ła ln o ś ć O ddz. S z c z e c iń sk ie g o P T P im . K o p e r n ik a w 1959 r. . . 282 K o m u n ik a ty

U tw o rz e n ie p a r k u n a ro d o w e g o n a w y s p ie W o lin (J. I. D.) . . . . 283 X V M ię d z y n a ro d o w y K o n g re s Z o o lo g ic z n y (T. Ja c z e w s k i) . . . . 283 Z d z ia ła ln o ś c i W y d z ia łu I I P A N (K. Ś w i ą t k o w s k a ) ... 284 Z o s t a tn i e j c h w ili

D ru g i p ie r ś c ie ń e le k t r y c z n y k o ło Z iem i (J. M e r g e n ta le r) . . . . 284

S p i s p l a n s z

la . S T R U Ś — fo t. B. G rz im e k Ib. Ż Y R A F A — fo t. D. B a c k h a u s

II . N A C IE K I A R A G O N IT O W E w J a s k in i O c h tiń s k ie j — fo t. R. G r a ­ d z iń s k i

I I I . S Z C Z O T K A IG IE Ł K O W A T Y C H K R Y S Z T A Ł Ó W A R A G O N IT U w J a s k i n i O c h tiń s k ie j — fo t. R. G r a d z iń s k i

IV . G Ł A Z Y N A R Z U T O W E w o k o lic y P rz a s n y s z a — fot. Z. E. F o la - k o w s k i

N a o k ła d c e : A ra g o n ito w e h e li k ty ty i a n to d y t y w ś ró d ig ło w y ch k r y s z t a ­ łó w a r a g o n i tu — fo t. R. G ra d z iń s k i

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

P A Ź D Z IE R N IK 1960 ZESZYT 10 (1914)

JU L IA N A L E K S A N D R O W IC Z (K ra k ó w )

E T I O P A T O G E N E Z A C H O R Ó B W S P Ó Ł C Z E S N E J C Y W I L I Z A C J I I PR Ó B Y Z A P O B IE G A N IA IM

Rozwojowi współczesnej techniki zawdzięcza ludzkość nie tylko wspaniałe osiągnięcia cyw i­

lizacyjne, lecz także i rozczarowania. Pominę w tym m iejscu powszechnie znane i nie kw e­

stionowane — pozytywnie kształtujące rozwój ludzkości — strony techniki, a zajmę się jej stronami ujemnymi.

Technika — choć niejednokrotnie ułatwia człow iekow i życie w nosi ze sobą również zło.

Jej nadmierna ekspansja niszczy zarówno zdro­

w ie ludzi, jak i przytłacza wartości moralne.

W ystarczy spojrzeć, jak maczuga człowieka pierwotnego została przez jego ewoluującą myśl w postaci naukowo-technicznego postępu na przestrzeni w ielu tysięcy lat — przekształcona nie w czynniki ułatwiające życie człowieka i je­

go współżycie z innymi ludźmi, lecz w miecz, mitraliezę, pocisk atomowy — służące do za­

głady. Od zarania dziejów dręczy ludzkość w id­

m o wojny, której groźba narasta wraz z rozwo­

jem techniki. Okresy pokoju są coraz krótsze, w ojny — właśnie przez postęp techniki — coraz okrutniejsze. H itlerowskie dyskryminacje, obo­

zy śmierci, cyklon, udoskonalona technika ludo­

bójstwa, groza wojny atomowej, widmo Hiro- shim y i Nagasaki są zbyt głęboko zapisane w świadomości naszej generacji.

Czyż dziwić się możemy, że w takiej psychicz­

nej atmosferze m ilknie w dużej części ludzkości radość, gaśnie chęć pełnego życia? Ludzie zapa­

dają w „vita m inim a”.

„Cóż wobec groźby atomowej znaczą w szyst­

kie nakazy i hamulce moralne? Wyrok wydany na cały świat daje ludziom nieograniczoną sw o­

bodę i zwalnia od skrupułów” (Kajder).

Na to psychiczne tło, wytworzone brakiem po­

czucia bezpieczeństwa z powodu widma grożą­

cej wojny, nakłada się niezliczona ilość bodź­

ców, wynikłych z coraz to nowej sytuacji w świecie. Powstają nowe potrzeby, nowe wa­

runki bytu. Zanikają dawne choroby, ale w ich miejsce powstają nowe. Rodzi się więc koniecz­

ność wypracowywania coraz bardziej aktual­

nych rozwiązań dla utrzymania sprawności bio­

logicznych procesów w przyrodzie, a w szcze­

gólności dla przywrócenia zakłóconej równo­

wagi między człowiekiem a jego środowiskiem.

Technika rozwija się szybciej, niż ustrój ludz­

ki może się do niej przystosować. Burzy więc istniejące korelacje, stwarza niezliczone dodat­

kowe obciążenia, zwłaszcza szkodliwie działające na naszą strukturę psycho-somatyczną. W ystar­

czy wspomnieć o jonizującym promieniowaniu, o zapylaniu miast chorobotwórczymi substan­

cjami, o zatruwaniu wód rzecznych ściekami fa­

bryk, a nawet o antybiotykach, które niszcząc jeden gatunek bakterii, zakłócają równowagę biologiczną, stwarzając warunki dla rozwoju innych gatunków, nieraz szczególnie groźnych drobnoustrojów. Prócz nich istnieje niezliczona ilość bodźców powodujących powstawanie w iel­

kiej grupy chorób w yw oływ anych u człowieka

37

(4)

258

W S Z E C H Ś W I A T

przez działalność sam ego człowieka (Man Made Disease). W ystarczy spojrzeć na życie zawodowe na obu półkulach, aby dostrzec ile w nim tkwi czynników chorobotwórczych, zrodzonych przez złe przystosowanie gatunku ludzkiego do po­

trzeb techniki. Przede w szystkim nadmiar pracy niszczy ludzi biologicznie. Monotonia pracy, brak zadowolenia z niej, niemożność oglądania jej wyników, często hałas, pośpiech, nieżyczliw e otoczenie a do tego brak um iejętności w yp o­

czynku i wypełnienia w olnego czasu, to czyn­

niki, które stanowią głębokie psychiczne urazy, niszczące współczesnego człow ieka pracy.

Technicyzacja życia spowodowała, że w ysiłek fizyczny przeciętnego człowieka jest w ybitnie ograniczony, lecz fakt, że praca m ięśni (tego, tzw. drugiego serca) jest zredukowana, pociąga za sobą obciążenie serca w łaściw ego. W zjaw i­

sku tym tkw i źródło w ielu współczesnych cho­

rób przemiany materii, otyłości, dny, cukrzycy, które z kolei odbijają się niekorzystnie na ukła­

dzie sercow o-naczyniowym .

Ponad to współczesna cyw ilizacja techniczna stwarza niezliczone naciski psychologiczne i so­

matyczne, nieobojętne dla zdrowia ludzi. Fakt, że dziś każdy członek rodziny, gdy dojdzie do odpowiedniego wieku m usi pracować, by utrzy­

mać się, — że dziś, nie wystarcza już praca gło­

w y rodziny, powoduje zmianę struktury rodzin­

nej i spadek autorytetu rodziców. M iejsce pa- triarchalnego domu rodzinnego, zajm uje „w spół­

czesny dom noclegow y”. Życie ogniskuje się po­

za domem, w warsztatach pracy, klubach, ka­

wiarniach. K onsekwencją tej sytuacji jest nie- trwałość m ałżeństw i co gorsze znerwicow anie dzieci, którym rodzice nie zdołali zapewnić cie­

pła domowego. Nie można też pominąć związa­

nej z tym zagadnieniem sfery seksualnej, któ­

rej wypaczenie stanowi ważny, chorobotwórczy czynnik współczesnej ludzkości. Jakże częste są sytuacje nerwicorodne, w ynikłe z walki m iędzy niezaspokojonymi popędami a ham ulcam i m o­

ralnymi. Jakżeż liczne powstają konflikty ży­

ciowe, których rozwiązanie leży często poza m o­

żliwościami jednostki. Ważność tego zagadnienia wynika m. in. choćby z olbrzym iej literatury, powstałej po raporcie K in se y ’a.

Naszkicowałem jedynie zarys niezliczonych bodźców psychicznych, wyrastających na pod­

łożu obecnej cyw ilizacji, które doprowadzają współczesnego człowieka do nerw icy i jej na­

stępstw. Nerwica — jak w iem y — to stan za­

burzonego życia uczuciowo-popędowego, w yra­

żającego się zakłóceniem nastroju i często zabu­

rzeniami w ielu w ażnych dla życia i zdrowia na­

rządów ustroju — zwłaszcza układu sercowo- naczyniowego i przewodu pokarmowego. Jest to pierwszy akt dramatu — dramatu, który w dru­

gim akcie przejawia się zaburzeniami w egeta­

tyw nym i, a w trzecim, naw et zawałam i serca, udarami mózgu, wrzodam i dw unastnicy itd.

Przerażający jest fakt, że ludzie znerw icow a­

ni — a więc ludzie chorzy — dominują w na­

szej współczesnej cyw ilizacji. Jak w ynika z do­

świadczenia w Peckham, 91fl/o ludzi stanowią chorzy, wśród których przeważają ludzie chorzy na nerwice. Skoro w myśl tradycji, za normę przyjm ujem y wypadkową większości, czyżby na naszych oczach następowało przewartościo- w yw anie pojęcia normy zdrowia i odchyleń cho­

robowych? Czyżby więc człowiek o znamionach neurastenii i nerwicy był przykładem przecięt­

nej, normalnej istoty ludzkiej, zamieszkującej glob w drugiej połowie XX wieku?

Spójrzmy teraz, jak czynniki współczesnej cyw ilazji modelują psychikę ludzi, i jakie w y ­ nikają z tego konsekwencje.

Wydaje mi się, że znerwicowanie społeczeń­

stw a całego świata w dużej mierze jest przy­

czyną złych stron rozwoju stosunków m iędzy­

ludzkich. Każda dziedzina życia może dostar­

czyć niezliczonych przykładów sposobu m yśle­

nia współczesnych ludzi, którzy rozumując przez pryzmat swej neurastenii i psychopatii, zagubili obiektywne spojrzenie na życie, i dzia­

łanie sw e ograniczyli wyraźnie do zaspokajania biologicznych potrzeb i instynktów. Oczywiście, że takie spojrzenie na św iat da w kręgu eko­

nomiki złą pracę, a w konsekwencji niejedno­

krotnie zaburzenia gospodarcze.

Egoizm i egocentryzm jednostek i grup spo­

łecznych w ypływ ający z takiej form y w spółży­

cia, ma i głębsze konsekwencje, gdyż powoduje m. in. głębokie różnice społeczne i m iędzyludz­

kie konflikty. Zrozumiałe, że każdy człowiek m yślący w ten sposób dba wyłącznie o swoje dobro, nie dostrzegając drugiego człowieka z jego potrzebami i pragnieniami. N ic dziwne­

go, że kryminologia rejestruje nasilenie chuli­

gaństwa, rozmaitych przestępstw, morderstw, a z drugiej strony samobójstwa w skali m iędzy­

narodowej — wojny.

Nasuwa się pytanie, jak uniknąć grożącego nam kataklizmu. Wydaje mi się, że chociaż po­

służę się pewnym truizmem, nie będę źle zro­

zumiany: t r z e b a n a l e ż y c i e w y c h o ­ w a ć m ł o d z i e ż .

Taki bowiem będziemy m ieli świat, jakie obli­

cze moralne nadamy młodszemu pokoleniu. Nie należy też zapominać o reedukacji starszych, aby i nasza generacja zdołała jeszcze zaznać piękna życia. Oczywiście działalność pedago­

giczna musi być uniwersalistyczna i objąć rów­

nocześnie ludzkość całego' globu.

Moim zdaniem, przyczyną rozbieżności m ię­

dzy postępem technicznym a humanizmem, są niejednolite konwencje moralne, których dotąd nie powiodło się ludzkości globu ujednolicić na wzór praw fizycznych.

Gdy wzbogacimy się jeszcze o jedno prawo uniwersalistyczne mówiące, że gatunek homo staje się sapiens, a nawet sanus et felix , gdy bę­

dzie bonus, zhumanizujemy technikę a ludzkość uwolni się od zmory w ojny.

D latego też obowiązkiem wszystkich jest dzia­

łalność wzajemnego wpajania w siebie i w gro­

no otaczających ludzi, w całą ludzkość zamiesz-

(5)

P a ź d z i e r n i k 1960

259

kującą glob s z t u k i w s p ó ł ż y c i a b ę d ą ­ c e j n a j w y ż s z ą m ą d r o ś c i ą .

O tym, jak 'trudna jest ta sztuka świadczy mnogość i różnorodność poszukiwań rozwiąza­

nia tego zagadnienia, poszukiwań, których od­

biciem jest cała historia filozofii, historia reli­

gioznawstwa i doktryn politycznych, słowem — powszechna historia ludzkości.

Jako lekarz, a więc przedstawiciel dziedziny nauki, której celem jest troska o zdrowie fi­

zyczne i psychiczne człowieka, przedstawię pro­

pozycję zabiegów mogących zmniejszyć nasile­

nie objawów choroby rozwijającej się w całej współczesnej ludzkości, a którą nazwałem sy n ­ drom em odhum anizowanej techniki.

I. Należy uświadamiać młodzież i dorosłych, że człow iek to byt szczególny, mogący istnieć jedynie w społeczności. Wynika z tego najoczy- wiściej, że przede wszystkim na pedagogach ciąży obowiązek opracowywania coraz doskonal­

szych metod ułożenia stosunków międzyludz­

kich np. przez wytwarzanie odruchu życzliwo­

ści. Osobiście wydaje m i się, że działalność tę należy rozpocząć w bardzo wczesnym wieku dziecka (np. w przedszkolu dziecko A, ma obo­

wiązek dbać o dziecko B i C, dziecko C — dbać o dziecko A i B itd. W ten sposób zaintereso­

wanie własną osobą zostanie przesunięte na drugich. Tradycyjne m yślenie dziecka z egocen­

trycznego, przestawim y na alterocentryczne).

II. N ależy — zarówno młodzież jak i doros­

łych — uświadamiać, że sens życia człowieka, to dążenie do przekształcenia przyrody przy pomocy nauki dla osiągnięcia coraz wyższego szczebla harmonijnej ewolucji ludzkości po to, aby życie ludzi uwalniane coraz bardziej od trosk staw ało się świadomą radością. Historia ludzkości pokazuje, jak naukowymi metodami opartymi o zdobycze fizjologii udoskonalamy nasze ciało.

Dzięki naukowemu postępowi techniczne­

mu — udoskonalamy nasze zm ysły (np. oko:

radarem, telewizorem , lunetą; ucho: radiem, telefonem itp.). Nauka daje człowiekowi nie­

ograniczoną moc budowania szczęśliwej i bez­

piecznej przyszłości. Możliwość stworzenia so­

bie szczęścia — składa w ręce samego człowieka.

III. Należy również uświadamiać sobie, że

jednym z celów istnienia człowieka, jest jego twórczość, pojęta — nie jako rzemiosło, w yu­

czone dla zdobycia środków utrzymania, ale jako najszerzej pojęte dążenie do tworzenia no­

wych form, przynoszących stałą poprawę sto­

sunków międzyludzkich.

IV. W celu ułatwienia kontaktów międzyludz­

kich i usunięcia przegród dzielących społeczeń­

stwa i narody, należy stworzyć w s p ó l n y j ę z y k c a ł e j l u d z k o ś c i oparty o zasady logiki.

Realizację tego projektu wyobrażam sobie następująco:

a) zwołanie międzynarodowej konferencji ce­

lem ustalenia uniwersalnego języka (interlin- gua, esperanto itd.) i jego modyfikacji.

b) Zasób słów tego nowego języka winien za­

wierać m ożliwie jak najmniej określeń wyra­

żających idee społecznie negatywne. (Każda idea jest wyrażana w słowie. Język zawierający maksimum społecznie pozytywnych określeń a minimum negatywnych, winien rzeźbić hu­

manistyczne osobowości społeczności, w myśl prawa ideomotorycznego: dobre słowa — dobre myśli — dobre postępowanie).

c) Światowa konwencja winna przystąpić do zorganizowania idei nauczania języka równo­

cześnie na całym globie, posługując się w tym celu sposobami współczesnego przekazywania idei (radio, telewizja, kino itd.).

d) Nauczanie tego oficjalnie uznanego języka polegałoby na podawaniu 3 słów dziennie, co umożliwiłoby ludzkości globu opanowanie słow ­ nika — obejmującego około 1000 słów — w cią­

gu roku.

Realizowanie tych idei może się dokonać po­

przez uniuersitas hum anitatis intelektualistów całego świata różnych specjalności i dziedzin kształtujących naturę. Oni to, nie tylko lekarze, winni wnieść wkład w zdrowie ludzkości, w y­

chowując młodzież na ludzi wolnych od niena­

wiści i lęków. Ludzi, znających obecny stan wiedzy o sw ym psycho-fizycznym ustroju, lu­

dzi znających zasady życia w rodzinie, w śro­

dowisku pracy, w środowisku przyjaciół i w spo­

łeczeństwie, oraz w wielkiej rodzinie Narodów.

D IE T E R B A C K H A U S

W I Z Y T A W P A R K U N A R O D O W Y M G A R A M B A W K O N G O

K ie d y w o fic ja ln y c h k o ła c h w N iem cz ech m ó w i się o o c h ro n ie p rz y r o d y , to m a się z w y k le n a m y ś li u d o ­ s tę p n ie n ie lu d z io m w c e la c h w y p o c z y n k o w y c h o d le ­ g ły c h , sła b o z a lu d n io n y c h i n ie u p rz e m y s ło w io n y c h o b ­ sz a ró w , o d z n a c z a ją c y c h się p ię k n e m k r a jo b r a z u , ś w ie ­ ż y m p o w ie tr z e m i c z y stą w o d ą . U n ik a się b u d o w a n ia n a ty c h o b s z a r a c h z a k ła d ó w p rz e m y sło w y c h , o b ie k tó w

w o jsk o w y c h i szos, n a to m ia s t w d a ls z y m c ią g u p ro ­ w a d z i się g o s p o d a rk ę ro ln ic z o -le ś n ą , u p r a w ia ry b o ­ łó w stw o i p o lo w a n ie . Z g o d n ie z ty m z a ło ż e n ie m szlak i tu r y s ty c z n e , m ie js c a c a m p in g o w e , s c h r o n is k a , p a r k i sam o c h o d o w e , d o m y w y p o c z y n k o w e i k ą p ie lis k a w c h o ­ dzą w s k ła d p a r k ó w p rz y ro d y .

K ró tk o m ó w ią c ta k i e p a rk i, p la n o w a n e ja k n o w o ­

37

(6)

260

W S Z E C H S W I A T

R yc. 1. W a lk a k o z łó w (g a z e la T h o m so n a ). F o t. d r B. G rz im e k

c ze sn e m ia s ta , m a ją słu ż y ć r a c z e j c z ło w ie k o w i n iż o c h ro n ie p rz y r o d y i is to to m , k tó r e w ś ró d t e j p r z y ­ r o d y ż y ją . W N ie m c z e c h p r o p o n u je s ię u tw o r z e n ie t a ­ k ic h p a r k ó w p r z y r o d y w c z ę śc i A lp B a w a r s k ic h , C z a r ­ n e g o L a s u , S a u e r l a n d u o ra z n a je z io ra c h L a u e n b u r - sk ic h . B y ć m oże, że w n a s z e j g ę s to z a lu d n io n e j o j­

czy ź n ie ta k a fo r m a o c h ro n y p r z y r o d y je s t je d y n ie m o ­ ż liw a , a le w ła ś c iw ie s p r o w a d z a s ię o n a p r a w ie w y ­ łą c z n ie do o c h ro n y k r a j o b r a z u , a t e j n a le ż a ło b y ż ą d a ć d la c a ły c h N iem iec, n ie ty lk o d la n ie k tó r y c h ic h c z ę ­ ści. J a k k o lw ie k p o c z y n io n o ju ż w t e j s p r a w ie p e w n e k ro k i, to n a ra z ie w y n ik i są n ik łe . Cóż z n a c z y je d e n je d y n y p a r k L u n e b u r g e r H e id e o p o w ie rz c h n i 200 km*

n a t e r e n e c a łe j N ie m ie c k ie j R e p u b lik i F e d e r a ln e j, w o b e c d z ie s ię c iu p a r k ó w n a r o d o w y c h W ie lk ie j B r y ­ ta n i i o łą c z n e j p o w ie rz c h n i 13 700 k m ! czy s ie d e m n a ­ s t u p a r k ó w ja p o ń s k ic h o p o w ie r z c h n i 15 869 km*.

P o g lą d , że r e z e r w a ty p r z y r o d y tw o r z y się d la lu d z i, ś c ie ra się z in n ą k o n c e p c ją , ą m ia n o w ic ie z d ą ż e n ie m , a b y n a p e w n y c h o b s z a r a c h c a łk o w ic ie iz o lo w a ć p rz y -' r o d ę od w p ły w u c z ło w ie k a , c h o ć b y n a w e t w p ły w te n d z ia ła ł ju ż od ty s ią c le c i, o c z y w iśc ie n ie w t a k s iln y m s to p n iu ja k o b e c n ie .

T e n o s t a tn i p o g lą d r e a liz u j e o b e c n ie b a r d z o k o n ­ s e k w e n tn ie K o n g o , k tó r e u tw o r z y ło n a s te p a c h i s a ­ w a n n a c h c z te r y p a r k i n a ro d o w e . P a r k i te są je d n o ­ c z e śn ie e k s p e r y m e n te m n a w ie lk ą s k a lę , m a ją c y m o d ­ p o w ie d z ie ć n a p y ta n ie , co s t a n ie się z ty m i o b s z a r a m i,

ic h f a u n ą i flo rą , je ż e li w y e lim in u je się w sz e lk i w p ły w c z ło w ie k a . C zy p o g ło w ie z w ie r z ą t w z ro ś n ie d o teg o s to p n ia , że n a s p a s a n y c h łą k a c h z m n ie js z y się ilość r o ś lin , czy m o że p o w s ta n ą n o w e z e sp o ły r o ś lin n e a lb o w re s z c ie w y w ie w a n a p rz e z w i a t r i w y p łu k iw a n a p rz e z w o d ę g le b a n ie p o tr a f i ju ż u tr z y m a ć i w y ż y w ić ro ś lin ; a m o ż e n ie n isz c z o n e p o ż a ra m i i w y rę b e m r o ś lin y t a k się ro z r o s n ą , że d z is ie js z y ś w ia t z w ie rz ę c y s k r ę p o w a n y n ie z m ie n n y m d z ie d z ic z n y m tr y b e m ży cia n ie z n a jd z ie ju ż d la sie b ie o d p o w ie d n ic h w a ru n k ó w ? C zy ś w ia t z w ie rz ę c y i ro ś lin n y p o z o s ta n ą w ró w n o w a d z e ?

O b lic z a się, że ś w ia t z w ie rz ę c y A fry k i n a p o łu d n ie od S a h a r y z m n ie js z y ł się p o d c z a s o s ta tn ic h 50 l a t do p o ło w y a n a w e t d o je d n e j c z w a rte j. P rz e c iw n ie m a się s p r a w a z lu d ź m i: w 1950 r . n a p o łu d n ie od S a h a r y m ie s z k a ło ju ż 150 m ilio n ó w lu d z i, k tó r z y o s ie d lili się n a ż y z n y c h o b s z a r a c h , p o z o s ta w ia ją c z w ie rz ę to m je d y ­ n ie o k o lice p ó łs u c h e i su cn e. L ic z b a lu d n o ś c i w d a l ­ s z y m c ią g u s z y b k o w z ra s ta . N a jw y ż s z y c zas w ię c w p r o ­ w a d z ić ju ż i n a ty m k o n ty n e n c ie s k u te c z n ą o c h ro n ę p r z y r o d y , b o g d z ie c y w iliz a c ja r a z z a p u ś c i k o rz e n ie , s t a m t ą d rz a d k o się w y c o fu je i ty m tr u d n ie j o d z y sk a ć d la z w ie r z ą t o b s z a ry , z k tó r y c h ju ż r a z je w y g n a n o . J u ż w 1938 r . n ie b y ło ła tw o p o g o d zić ro z b ie ż n e in ­ te r e s y m ie s z k a ń c ó w K o n g a z je d n e j s tr o n y z in t e r e ­ s a m i o c h ro n y p r z y r o d y z d ru g ie j. W te d y w ła ś n ie u tw o ­ rz o n o w p ó łn o c n o - w s c h o d n ie j części K o n g a p a r k n a ­ ro d o w y G a ra m b a , o p o w ie rz c h n i o k o ło 5000 km*, a w ięc

(7)

P a ź d z i e r n i k 1960

261

m n ie j w ię c e j w ie lk o ś c i k s ię s tw a L u k s e m b u r g . L u d n o ść w y sie d lo n o , a h a n d la r z o m u n ie m o ż liw io n o h a n d e l r o ­ g a m i o s ta tn ic h b ia ły c h n o so ro żcó w ; p o lo w a n ia n a ż y ­ r a f y *) i sło n ie , ja k ie się t u o d b y w a ły , z o s ta ły z a b ro ­ n io n e i o b e c n ie w o ln o w e jś ć n a te n o b s z a r ty lk o za s p e c ja ln y m p o z w o le n ie m i b e z b ro n i. P a r k te n u tw o ­ rz o n o w p ie r w s z y m rz ę d z ie p o to, a b y o c h ro n ić p rz e d z u p e łn y m w y tę p ie n ie m b ia łe g o n o so ro ż c a i ż y ra fę . W 1949 r. o c e n ia n o liczb ę n o so ro żcó w n a 150—300.

D ziś m a ic h b y ć o k o ło 800 do 1000. D ru g im g a tu n k ie m , ja k i c h c ia n o o c h ro n ić , to ż y r a f a z K o n g a (o w c ią ż je s z ­ cze n ie u s ta lo n e j p rz y n a le ż n o ś c i s y s te m a ty c z n e j), k tó ­ r e j lic z e b n o ść p o w ię k sz y ła się od te g o c z a su z 300 s z tu k do 800.

Z p u b lic z n e j szosy, k tó r a ja k c z e rw o n o b ru n a tn a w s tę g a w ije się w ś ró d b u s z u a ż do d ż u n g li, w z b ija ją się za n a s z y m sa m o c h o d e m tu m a n y d e lik a tn e g o p y łu a lb o f o n ta n n y b ło ta . N a 20 k m p rz e d m a łą o sa d ą F a - r a d j e w y p o s a ż o n ą w u rz ą d p o c z to w y s k r ę c a m y w b o c z ­ n ą d ro g ę, o b rz e ż o n ą po o b u s tr o n a c h tr a w n ik ie m ; 5 k m d a le j b u s z n a g le z n ik a i p o ja w ia się s z e ro k a w y p ie ­ lę g n o w a n a m u r a w a , o c ie n io n a p o je d y n c z y m i d rz e w a m i.

M e ld u je m y się n a m a łe j w a r to w n i i z a ra z p o te m w ita n a s k o n s e r w a to r p a r k u lu b jeg o z a stę p c a . O b a j m ie ­ s z k a ją w s o lid n ie z b u d o w a n y c h ła d n y c h w illa c h , z a ­ o p a tr z o n y c h w ś w ia tło e le k try c z n e , b ie ż ą c ą w o d ę

„ z im n ą ” (ok o ło 30°C), i g o rą c ą , lo d ó w k i, r a d io itd . W d u ż y m b u d y n k u s łu ż ą c y m za m a g a z y n m ieszczą się n ie ty lk o w a r s z ta ty , g a ra ż e , s k ła d m a te r ia łó w b u ­ d o w la n y c h i części sam o c h o d o w y c h , a le k u zask o cze­

n iu z w ie d z a ją c y c h ta k ż e m a łe m u z e u m , w k tó r y m m o ż­

n a z n a le ź ć w ie le s s a k ó w , g a d ó w , o w a d ó w i in n y c h z w ie rz ą t ż y ją c y c h w p a r k u . T o id y llic z n e m ie jsc e , g d z ie m ie ś c i się z a rz ą d p a r k u , n o si n a z w ę N ag ero , to z n a c z y „ z ie m ia d rz e w a G e ro ” . T u b y lc y u ż y w a li d a w ­ n ie j k o r y te g o d rz e w a do ło w ie n ia ry b , p o n ie w a ż z a ­ w ie r a o n a p o d o b n o tru c iz n ę , k tó r a w rz u c o n a do w o d y o s z a ła m ia ry b y . Z N a g e ro b ie g n ie p rz e z p a r k sz la k s a ­ m o c h o d o w y d łu g o ś c i 120 k m aż do g ra n ic y s u d a ń s k ie j.

J a d ą c w z d łu ż n ie g o sa m o c h o d e m m a się le p s z y w id o k n a s ta d a d u ż y c h z w ie rz ą t n iż id ą c p ieszo, r a z d la te g o , że m a się w ię k s z ą sw o b o d ę ru c h ó w i p a tr z y z w y so k a , a p o w tó r e d la te g o , że z w ie rz ę ta d o p u szczą d o sie b ie b liż e j sa m o c h ó d n iż s a m e g o czło w ie k a, p o n ie w a ż p r z y ­ w y k ły , że p o lo w a li n a n ie p ie s i łow cy.

P a r k n a ro d o w y G a r a m b a m a z tr z e c h s tr o n g ra n ic e n a tu r a ln e : n a p łd .w sc h o d z ie rz e k ę G a ra m b ę , n a p o ­ łu d n iu rz e k ę D u n g u a n a z ach o d zie A k a , d o p ły w D u n - g u , k tó r y ze s w o je j s t r o n y łą c z y się tr o c h ę d a le j n a z a c h o d z ie z K ib a li, tw o rz ą c U ele, od k tó r e j c a ła ta o k o lic a w z ię ła n a z w ę . W e w s z y s tk ic h ty c h rz e k a c h ż y ją k ro k o d y le (C ro c o d ilu s n ilo tic u s L a u r.); są one n a jl e p ­ sz y m i p o m o c n ik a m i, je ż e li m ie s z k a ją n a g ra n ic y r e ­ z e r w a tu , p o n ie w a ż o d s tr a s z a ją k łu s o w n ik ó w i n ie p r o ­ sz o n y c h g ości, k tó r z y n ie m a ją o d w a g i w e jś ć d o ta k ie j rz e k i. N a p ó łn o c n y m w sc h o d z ie i p ó łn o cy p a r k n ie m a n ie s te t y g ra n ic n a tu r a ln y c h . T a m g r a n ic a p a rk u , p o ­ k r y w a ją c a się z g r a n ic ą S u d a n u , b ie g n ie w z d łu ż d z ia łu w o d n eg o ; rz e k i s u d a ń s k ie s p ły w a ją d o N ilu , a rz e k i z p a r k u d o K o n g a.

N a szczęście s u d a ń s c y m y ś liw i p o d o b n o rz a d k o z a ­ p u s z c z a ją się n a te r e n p a r k u od c z a su , k ie d y s tra ż n ic y

• Por. I plansza kredowa.

p a r k u s c h w y ta li k ilk u z n ic h i z b ili n a k w a ś n e ja b łk o . W p o rz e d esz c z o w e j b a g n is ta d o lin a le ż ą c a n a t e j o d s ło n ię te j g ra n ic y p a r k u w p o b liż u „O b o zu M a b a n - g a ” łą c z y p rz e jś c io w o ob a w ie lk ie d o rzecza, t a k że r y b y m o g ą w te d y p rz e p ły w a ć z je d n e g o do d ru g ie g o , co m oże m ie ć d uże z n a c z e n ie zo o g e o g ra fic z n e . O czy w iście d la z w ie rz ą t lą d o w y c h d z ia ł w o d n y n ie s ta n o w i ż a d n e j p rz e s z k o d y . P o d o b n ie ja k s u d a ń s k ie s a w a n n y tr a w i a ­ s te i d rz e w ia s te w n ik a ją do p a r k u n a ro d o w e g o i d o ­ p ie ro n a jeg o p o łu d n io w y c h k r a ń c a c h p rz e c h o d z ą s to ­ p n io w o w z w a r ty b u sz i w k o ń c u w p ie r w o tn y la s, ta k sa m o w ę d r u ją ta m i z p o w ro te m n ie k tó r e z w ie ­ r z ę ta s te p o w e n p . sło n ie, k tó r e o d z n a c z a ją się sz c z e ­ g ó ln y m z a m iło w a n ie m do w ę d ró w e k .

W p rz e c iw ie ń s tw ie d o n ic h b ia łe n o so ro ż c e w y ją t ­ k o w o ty lk o sp o ty k a się p oza g r a n ic a m i p a r k u (p rz y ­ n a jm n ie j ta k s p r a w a p rz e d s ta w ia się w t e j ch w ili).

Z a le d w ie o k o ło 40 z w ie rz ą t p rz e b y w a n a te r e n ie ło ­ w ie c k im , p r z y le g a ją c y m od p o łu d n ia do p a r k u , n a to ­ m ia s t w p a r k u ż y je około 1000 b ia ły c h n osorożców .

J a k z d o b y w a się te d a n e w n ie p r z e jr z y s ty m ste p ie ? W A fry c e w sc h o d n ie j liczy się z w ie rz y n ę z sa m o lo tu , n a to m ia s t w p a r k u G a r a m b a r u c h liw y z a rz ą d o b ra ł ju ż d a w n o z u p e łn ie in n ą d ro g ę : z a a n g a ż o w a ł do te g o 45 o d p o w ie d n io w y sz k o lo n y c h s tra ż n ik ó w , k tó r z y m ie ­ s z k a ją w m a ły c h o b o z o w isk a c h d o k o ła p a r k u , o b c h o ­ d z ą jeg o g ra n ic e i co p e w ie n czas w c h o d z ą na k ilk a d n i n a o b s z a r p a r k u . K a ż d a g r u p a m a p rz y d z ie lo n y o k re ś lo n y o k rę g i m u s i n o to w a ć d o k ła d n ie , ja k ie z w ie ­ rz ę ta w n im s p o s trz e g ła . S tr a ż n ik p a rk u , m u s i p rz e d e w s z y s tk im n a u c z y ć się p is a ć . W p e w n y c h d n ia c h w y ­ sy ła s ię ic h w s z y s tk ic h ra z e m do p a r k u , a z e b ra n e n o ­ ta t k i d a ją z u p e łn ie d o b ry o b ra z lic z e b n o śc i z w ie rz o - s ta n u . J e ż e li n a w e t n ie k tó re z w ie rz ę ta p o liczo n o d w a ra z y , to z p e w n o ś c ią b y ły te ż ta k ie , k tó r e u sz ły n ie sp o s trz e ż o n e ; n a w e t ż y ra f a p o tr a f i ta m b o w ie m z n ik ­ n ą ć s z y b k o w k o tlin ie lu b z a ro ś la c h .

C h a r a k te r y s ty c z n e d la p a r k u G a ra m b a je s t to, że p r z e c in a ją go lic z n e rz e c z k i, p ły n ą c e w p ły tk ic h , sze­

ro k ic h d o lin a c h . P o d c z a s s u s z y w ie le z n ic h p ra w ie z u p e łn ie w y sy c h a . Z a to d w ie p o ry deszczow e p rz y ­ n o szą o k o ło 1500 m m deszczu, z a m ie n ia ją c su c h e k o -

R yc. 2. G e p a r d w b ieg u . J e s t to p o d o b n o n a js z y b s z y s s a k ś w ia ta . F o t. d r B. G rz im e k

(8)

262

W S Z E C H S W I A T tl in y i m a łe s tr u m y k i w s z e r o k ie r z e k i i p o d n o sz ą c

p o zio m n ie w y s y c h a ją c y c h z b io r n ik ó w , ja k G a r a m b a i D u n g u , o w ie le m e tró w . W te d y d o p ie r o m ię k n ie t w a r ­ d a ja k k a m ie ń , s iln ie w y p łu k a n a g le b a s te p u , z a b a r ­ w io n a k o lo id a ln y m tl e n k ie m ż e la z a n a k o lo r c z e rw o n o - ż ó łty . G le b a t a lic z y o k o ło 60 m ilio n ó w la t. O d te g o c z a su n ie o s a d z a ły s ię n a n ie j n o w e w a r s t w y a lb o te ż u le g a ły s p łu k a n iu . N a n ie k tó r y c h m ie js c a c h e ro z ja g le b y się g n ę ła g łę b ie j, o d s ła n ia ją c p o d ło że, z b u d o w a n e ze s k a ły m a g m o w e j, c z ę ścio w o k r y s ta li c z n e j i p r z e ­ w a ż n ie c z e rw o n o z a b a r w io n e j, k t ó r a tw o r z y n a z b o ­ c zach w ie lk ic h p ły t k ic h d o lin i n a p łn .- w s c h o d n ic h p ła s k o w z g ó rz a c h k r u c h ą p o w ie rz c h n ię , s k ą p o p o r o ­ ś n ię tą ro ś lin a m i.

J e ż e li n ie m a r o ś lin p o d tr z y m u ją c y c h k o r z e n ia m i g le b ę , to je j p o w ie r z c h n ia je s t w y s ta w io n a n a d z ia ła ­ n ie w ia tr u , k tó r y s to p n io w o o d s ła n ia g łę b s z e p o d ło że, n a ja k im a n i r o ś lin y , a n i z w ie rz ę ta , a n i lu d z ie n ie z n a jd ą d la sie b ie p o ż y w ie n ia . W ty m k ie r u n k u d z ia ła ją te ż p o ż a r y s te p ó w , s t ą d w ła d z e z a b r o n iły w z n ie c a n ia s z tu c z n y c h p o ż a ró w . P rz y c z y n ę p o d p a la n ia s t e p u ł a ­ tw o z ro z u m ie ć , je ż e li s ię w e ź m ie p o d u w a g ę , że tr a w a s ło n io w a o sią g a p r z e c ię tn ie w y s o k o ś ć 2,4( m a w y j ą t ­ k o w o n a w e t 6 m , j a k w p a r k u G a r a m b a ; c z ło w ie k c z u je się ta m t a k z a g u b io n y j a k k r a s n o lu d e k n a łą c e . P o lo w a n ie je s t b a rd z o u tr u d n io n e , p o n ie w a ż m y ś liw y n ic n ie w id z i, a z d r u g i e j s t r o n y m o ż e n a g le n a tk n ą ć się n a sło n ie, k tó r y m n ie m o że z e jś ć z d ro g i; o c z y w i­

ście z w y k le u s t ę p u ją sło n ie . D la te g o M u r z y n i o d s e te k l a t p o d p a la li co r o k u s a w a n n y . Z d a je się, że n ie k tó r e ro z le g łe s te p y t r a w i a s t e p o w s ta ły w te n w ła ś n ie sp o ­ sób; bo k ie d y o g ień z n is z c z y k o r ę d r z e w i k rz e w ó w , to n ie m o że o n a p rz e w o d z ić d o k o r z e n i m a t e r i a łó w b u ­ d u lc o w y c h , w y tw o rz o n y c h w liś c ia c h ; d łu ż e j n ie c o w p ra w d z ie t r w a t r a n s p o r t w o d y i s o li m in e r a ln y c h do g ó ry , a le w re z u lta c ie k r z e w y o b u m ie r a ją . P o ż a r y s t e ­ p ó w m o g ą b y ć s p o w o d o w a n e u d e r z e n ie m p io r u n u p o d ­ c zas b u rz y , a le n ie s ą w te d y t a k sz k o d liw e ja k s z tu c z ­ n ie w y w o ła n y p o ż a r w p o rz e s u c h e j. D la z e b r i a n ­ ty lo p , k tó r e ż y w ią się tr a w ą , w a r u n k i ż y c ia m o g ą n a w e t u le c p e w n e m u p o le p s z e n iu n a s k u te k p o ż a ró w . T a k w ię c ro z le g łe a f r y k a ń s k ie s a w a n n y , g d z ie ro iło się d a w n ie j od o lb r z y m ic h s t a d z w ie rz ą t, m o g ły p o ­ w s ta ć w s k u te k d z ia ła ln o ś c i c z ło w ie k a .

P e w n e d a n e p r z e m a w ia ją za ty m , że n ie k tó r e g a ­ t u n k i a n ty l o p ja k B u b a lis , g n u , g a z e la T h o m s o n a i g a z e la G r a n ia le p i e j się c z u ją n a o tw a r ty c h p r z e ­ s tr z e n ia c h p o r o ś n ię ty c h n is k ą t r a w ą n iż w w y s o k ic h z a ro ś la c h . W e w s c h o d n ie j czę śc i p a r k u G a r a m b a t r a ­ w a je s t n iż s z a n iż n a p łd . z a c h o d z ie i t a m ż y je o d ­ p o w ie d n io w ię c e j a n ty lo p . C zy n a w s c h o d z ie t e sam e g a tu n k i t r a w są n iższe, g d y ż m a j ą g o rs z ą g le b ę , czy te ż r o s n ą t a m in n e ic h g a tu n k i, k tó r e b a r d z ie j o d p o ­ w ia d a ją a n ty lo p o m — to z a g a d n ie n ie p o z o s ta je n a ra z ie n ie ro z s trz y g n ię te . W y s o k a t r a w a m a n ie w ą tp liw ie s w o je u je m n e s tro n y ; t r u d n ie j w n ie j d o s trz e c n ie ­ p rz y ja c ie la , te m u o s t a tn i e m u te ż z r e s z tą tr u d n o w n ie j p o lo w a ć ; z k o le i d łu g ie ło d y g i m a ją d o ść m a łą w a r to ś ć o d ż y w c z ą i d la te g o n ie są n a jle p s z y m p o ż y w ie n ie m ; w re s z c ie s t a r a , w y s o k a tr a w a m a c z ę s to b rz e g i o s tre ja k b r z y tw a i b y ć m o ż e r a n i u c ie k a ją c y m a n ty lo p o m n o g i. W k a ż d y m r a z ie m o je n o g i p a li ły m n ie p o k a ż ­ d e j w ę d ró w c e p rz e z w y s o k ą t r a w ę j a k o g ień . T a k s a ­

m o k le s z c z o m ła t w i e j je s t rz u c a ć się z g ó ry n a p r z e ­ b ie g a ją c e a n ty lo p y i d la te g o w w y s o k ie j tr a w i e a n t y ­ lo p y p ra w d o p o b n ie w ię c e j od n ic h c ie r p ią n iż w n i­

sk ie j.

W p a r k u G a r a m b a n ie w id a ć o c z y w iśc ie ta k i c h o l­

b rz y m ic h s t a d z w ie r z ą t o b o k sie b ie , ja k w te r e n a c h w s c h o d n io - a f r y k a ń s k ic h . N a jp o s p o lits z a z 10 g a tu n k ó w a n ty l o p B u b a lis le lw e l ży je w s ta d a c h r z a d k o p r z e k r a ­ c z a ją c y c h 15 s z tu k . N a to m ia s t s ta d a k o z łó w w o d n y c h są c z a se m w ię k sz e . M a łe a n ty lo p y O rib is m a ją sw o je s ta łe m ie js c a z a m ie s z k a n ia , n a k tó r y c h ż y ją p a r a m i l u b ro d z in a m i. S a m ie c zn a c z y sw ó j r e j o n p r z y p o m o cy w y d z ie lin y g ru c z o łu p rz y o c z n e g o , k tó r ą w y c ie ra o t r a ­ w ę i g a łę z ie . A n ty lo p y te z o s ta w ia ją z a w sz e sw o je o d ­ c h o d y n a s ta ły c h m ie js c a c h . O to ja k m u r z y n i tłu m a c z ą , d la c z e g o t a k je s t;

P e w n e g o r a z u k r ó l w s z y s tk ic h a n ty lo p O rib is d r e p ­ t a ł so b ie b e z tr o s k o po w ą s k ie j ścieżce, n ie p a tr z ą c p od no g i. N a g le je d n a k p o tk n ą ł się i u p a d ł tw a r z ą n a w ie l­

k ą k u p ę n a w o z u sło n io w eg o . K ró l ro z z ło śc ił się, a p o ­ te m z w o ła ł w s z y s tk ic h sw o ic h p o d d a n y c h i ro z k a z a ł im , b y z a ła tw ia li się zaw sze n a ty c h sa m y c h m ie js c a c h , a m o że p e w n e g o d n ia ja k iś sło ń n a ty m s ię p rz e w ró c i.

W s z y s tk ie a n ty l o p y O rib is z a s to s o w a ły się d o jeg o ro z ­ k a z u , a le d o d n ia d z is ie jsz e g o n ie m o g ły p o m śc ić z n ie ­ w a g i w y rz ą d z o n e j s w e m u k ró lo w i p rz e z sło n ie.

A n ty lo p a O rib is je s t m a ły m z w ie rz ę c ie m , to te ż m a w ie lu w ro g ó w . J e s t p rz e to b a rd z o o s tro ż n a i m a s p e ­ c ja l n y sp o só b ż e ro w a n ia : s z y b k o w y s k u b u je so c z y ste ź d ź b ła tr a w y tu ż p r z y k o rz e n ia c h , a ż d łu g ie ło d y g i z w is a ją je j p r o m ie n iś c ie z p y s k a , p o c z y m p o d n o si g ło w ę i d o p ie ro w te d y z a c z y n a je w c ią g a ć ję zy k iem , ro z g lą d a ją c się p r z y ty m b e z u s ta n n ie n a w s z y s tk ie s tro n y . Im w y ż e j p o d n o si g ło w ę, ty m w ię k s z e p o le w id z e n ia o b e jm u je s to ją c w w y s o k ie j tr a w ie . A le i w ę c h m a ró w n ie ż b a rd z o czu ły .

W p a r k u G a r a m b a sło n ie są d z is ia j zn ó w b a rd z o lic z n e . K ie d y ś w id z ia łe m w e w s c h o d n ie j je g o części w ię c e j niż 350 s z tu k n a ra z . W k a ż d y m s ta d z ie w id a ć m ło d e z w ie rz ę ta , n ie k ie d y jesz c z e b a rd z o m a łe . T e k o ­ lo sy m u s z ą p r a w ie c a ły d z ie ń je ś ć , a b y d o s ta rc z y ć o r ­ g a n iz m o w i p o tr z e b n e j ilo śc i p o ż y w ie n ia . N ie ty lk o je d ­ n a k je d z ą , a le i p u s to s z ą o k o licę. N ie ra z g in ą c a łe d r z e ­ w o s ta n y , o d a r te p rz e z sło n ie z k o ry . N is k ie la s k i k a r ­ ło w a c ie ją , b o w ie c z n ie g ło d n e t r ą b y b e z u s ta n n ie je sk u b ią . S ło n ie w y r y w a ją k ę p y t r a w y z k o rz e n ia m i, zo­

s t a w i a ją c n a g ą ziem ię. C zy ro z m n o ż ą się w p a r k u d o te g o s to p n ia , że z m ie n ią ro ś lin n o ś ć t a k w ie lk ie g o o b ­ s z a r u , a m oże ją n a w e t zu b o ż ą i p o g o rs z ą so b ie p rz e z to w a r u n k i ży cia ?

M ie s z k a ń c y p a r k u G a r a m b a z n a ją ró ż n e sp o so b y , a b y d a ć d o z ro z u m ie n ia to w a rz y s z o m z te g o sam e g o g a tu n k u , że p e w ie n o b s z a r s ta n o w i ic h p r y w a tn ą w ła ­ sn o ść; w ia d o m o ju ż, ja k to r o b i a n ty lo p a O rib is. I n n ą m e to d ą (s to s o w a n ą w n a s z e j o jc z y ź n ie p rz e z ziębę i s trz y ż y k a ) je s t u ż y c ie g ło su . K ie d y p e łn a w d z ię k u A n tilo p a m a x im a , u k a z u ją c a się z r z a d k a w p a r k u w p o je d y n k ę lu b p a r a m i, sk o c z y n a g le w y so k o w p o ­ w ie tr z e , w y d a ją c p rz y ty m g ło ś n y o s tr y k rz y k , to m a o n a w ła ś n ie t a k i c e l n a u w a d z e .

N a jrz a d s z ą a n ty lo p ą w p a r k u G a r a m b a je s t a n t y ­ lo p a A n tilo p a r a r is s im a z d łu g im i p ę d z e lk a m i na u sz a c h . W 1950 r. w id z ia n o p ró c z k il k u p a r i p o je -

(9)
(10)

I I . N A C IE K I A R A G O N IT O W E w J a s k in i O c h tiń s k ie j F o t. R . G ra d z iń s k i

(11)

P a ź d z i e r n i k 1960

263

d y n c z y c h s z tu k ty lk o je d n o s ta d k o złożone z k o z ła i c z te re c h kóz; w 1957 r. z a o b s e rw o w a łe m s ta d k o z 10 s z tu k , k tó r e g o tr z o n s ta n o w ił k o zio ł i c z te ry s t a r e s a ­ m ic e , b y ć m o że w ię c b y ło to to sa m o sta d k o , z w ła s z ­

cza że z n a jd o w a ło się n a ty m s a m y m o b szarze. O b y ta p ię k n a a n ty lo p a o sie d liła się o s ta te c z n ie w p a r k u G a - ra m b a i u z n a ła go za sw o ją ojczy zn ę.

T łu m . A. C z a p ik

M IK O Ł A J K O S T Y N IU K (W arszaw a)

N O W O Z E L A N D Z K A K A U R I A P O C H O D Z E N IE B U R S Z T Y N U

W ia d o m o ju ż od d ość d a w n a , b o c o n a jm n ie j od 70 la t, że b u rs z ty n , to s w o is te „zło to B a łt y k u ” je s t k o ­ p a ln ą ż y w ic ą , k tó r a p o ch o d zi g łó w n ie o d p e w n e g o w y m a rłe g o g a tu n k u so sn y , z w a n e g o s o s n ą b u r s z ty ­ n o w ą (P in u s s u c c in ije ra ). S o sn a ta , k tó r a w eocenie p o r a s ta ła o b s z a r n a d b a łty c k i, m u s ia ła się o d z n aczać n ie z w y k łą ła tw o ś c ią w y tw a r z a n ia ż y w ic y i je j o b fito ­ ścią. T r u d n o b y ło b y b o w ie m w y tłu m a c z y ć so b ie in a ­ czej o lb rz y m ie ilo śc i b u r s z ty n u z n a jd o w a n e n a d B a ł­

ty k ie m c o n a jm n ie j od d w ó c h ty s ią c le c i, z b ie r a n e i u ż y tk o w a n e ł .

O g ro m n a p r o d u k c ja ż y w ic y u so sn y b u rs z ty n o w e j, k tó r a z d a w a ła się n ie m ie ć ż a d n e j a n a lo g ii w te j s k a li w ś ró d d ziś ż y ją c y c h ro ś lin ig la s ty c h , z a s ta n a w ia ła od d a w n a b o ta n ik ó w . H u g o C o n w e n t z , a u to r „M o­

n o g r a f ii b a łty c k ic h d rz e w b u rs z ty n o w y c h ” d o szed ł n a p o d s ta w ie s w o ic h b a d a ń d o w n io s k u , że ta t a k o b fita p ro d u k c ja ż y w ic y n ie b y ła z ja w is k ie m n o rm a ln y m , lecz c h o ro b o w y m , p a to lo g ic z n y m . W y w o ły w a ć ją m ia ły ró ż n e g o r o d z a ju u sz k o d z e n ia tk a n k i d rz e w n e j sp o w o d o w a n e p rz e z w ic h ry , p io ru n y , o w a d y itp . „ P r a ­ w ie n ie b y ło z d ro w e g o d rz e w a w le sie b u rs z ty n o ­ w y m — p is z e C o n w e n tz — to, co c h o ro b liw e b y ło r e ­ g u łą , z d ro w e z a ś w y ją tk ie m ” . T e n c h o ro b liw y n a d ­ m i a r ż y w ic y , „ b e z se n s o w n a je j n a d p r o d u k c ja ” ja k się w y r a ż a B o l s c h e , o s ła b ia ła w e d łu g C o n w e n tz a d rz e ­ w a i b y ła p r z e ja w e m s w o is te j c h o ro b y b u rs z ty n o w e j, n a z w a n e j p rz e z n ie g o su k c y n o z ą .

T e n p o g lą d C o n w e n tz a , o p a r ty z re s z tą n a lic z n y c h o b s e r w a c ja c h k a w a łk ó w d r e w n a z n a jd o w a n y c h w b u r ­ s z ty n ie i ra z e m z n im , z o s ta ł p r z y ję ty i p r z e z in n y c h b a d a c z y . N p . je d e n z n a s z y c h p a le o b o ta n ik ó w J e r z y L i l p o p p is a ł w s w o je j k sią ż c e o ro ś lin n o ś c i k o p a ln e j P o ls k i: „ o lb rz y m ia p r o d u k c ja t e j ż y w ic y je st, z d a je się, w y n ik ie m p ro c e s u p a to lo g ic z n e g o ”. — C zy je d n a k m u ­ s ia ło t a k b y ć k o n ie c z n ie ? S ą p e w n e f a k ty , k tó r e u p r a w ­ n i a j ą d o s p o jrz e n ia n a la s b u rs z ty n o w y n ie c o in a c z e j, n ie k o n ie c z n ie ja k o n a la s c h o ry . J a k ie ż to f a k ty ?

P o g lą d C o n w e n tz a n a p a to lo g ic z n y s ta n d rz e w , k tó r e w y tw a r z a ły ż y w ic ę b u rs z ty n o w ą , o p ie ra się n a a n a ­ lo g ii ze s to s u n k a m i stw ie rd z o n y m i p rz e z n ie g o V e w sp ó łc z e ś n ie is tn ie ją c y c h la s a c h ig la s ty c h w E u ro p ie ś r o d k o w e j (K a rk o n o sz e , L a s C zeski, M o ra w y , K a r p a ty itp .), p o z o s ta w io n y c h m n ie j w ię c e j s a m y m sobie, to je s t m a ło u ż y tk o w a n y c h . W ta k ic h la s a c h — p isze on — „n ie is tn ie je w ogóle a n i je d n o d rz e w o , k tó r e

1 Por. Z. M aślankiewicz B u rszty n , W szechświat 1956, zesz.

11—12, s. 283—290 i A. Chętnik Z rozw ażań o ja n ta rze w lesie k u rp io w sk im , W szechświat 1960, zesz. 9, s. 240—243.

by n ie b y ło o p a d n ię te p rz e z t ą czy in n ą c h o ro b ę, a c z ę ­ sto ró w n o c z e śn ie p rz e z k ilk a z n ic h ” . P o d o b n e s to ­ s u n k i p a n o w a ły , z d a n ie m jego, w lesie b u r s z ty n o d a j- nym . O tóż o b raz, k tó r y s u g e r u je c z y te ln ik o w i C o n ­ w en tz, je s t z b y t p e s y m isty c z n y . T r u d n o p rz y p u ś c ić , a b y w s z y s tk ie la s y n a tu r a ln e w E u ro p ie ś ro d k o w e j b y ły c h o re. I s tn ie ją p rz e c ie ż od ty s ię c y la t. P e w n ie , że w n ie k tó ry c h s ie d lis k a c h ja k n p . u sw e j g ó rn e j g ra n ic y m ogą o n e o k a z y w a ć p e w n e c h o ro b liw e cech y , a le n ie je s t to c h y b a re g u łą . A je ś li la s y b u rs z ty n o w e p o d o b n e b y ły — ja k u w a ż a C o n w e n tz — do d z is ie jsz y c h n a tu ­ ra ln y c h b o ró w ig la s ty c h czy n a w e t la s ó w m ie sz a n y c h , to i z n im i n ie m u s ia ło być t a k źle. Z a słu ż o n y a u to r

„ M o n o g ra fii b a łty c k ic h d rz e w b u rs z ty n o w y c h ” u ż y w a p o ję c ia c h o ro b y w z b y t s z e ro k im z a k re s ie (co z re s z tą u czciw ie zazn acza), p o d c ią g a ją c p o d n ie w sz e lk ie g o r o ­ d z a ju u sz k o d z e n ia i z ra n ie n ia . A p rz e c ie ż i cz ło w ie k a tro c h ę p o d ra p a n e g o , ze ś la d a m i k r w i p o d ro b n y c h s k a ­ le c z e n ia c h n ik t n ie b ę d z ie n a z y w a ł c h o ry m . Z teg o zb y t sz e ro k o p o ję te g o o k re ś le n ia c h o ro b y z ro d z ił się p o s ę p n y o b ra z c h o re g o la s u b u rs z ty n o w e g o .

N ie w sz y sc y je d n a k b a d a c z e u le g li t e j su g e s tii. Z d a ­ n ie m n ie k tó ry c h z n ic h , n ie sc h o rz e n ia b y ły p rz y c z y n ą siln e g o w y c ie k a n ia ż y w ic y b u r s z ty n o d a jn e j, a le sw o i­

s ta p rz e m ia n a m a te r ii w y tw a r z a ją c y c h ją d rz e w . S il­

n ie ż y w ic u ją c e so sn y z n a la z ła u n a s p rz e d k ilk u la ty doc. d r Z. Z a l e w s k a w P u s z c z y K u rp io w s k ie j.

J e d e n zaś z d ziś ż y ją c y c h g a tu n k ó w e g zo ty c zn y ch d rz e w ig la s ty c h p r o d u k u je t a k w ie le ży w icy , i to bez w id o c z n y c h o z n a k c h o ro b o w y c h , że n ie u s tę p u je pod ty m w z g lę d e m so śn ie b u rs z ty n o w e j, a m oże n a w e t ją p rz e w y ż sz a ; ży w ic a jeg o w y s tę p u je o b fic ie ró w n ie ż w s t a n ie k o p a ln y m (g łó w n ie s u b fo sy ln ie ). G a tu n k ie m ty m je s t n o w o z e la n d z k a k a u r i (A g a th is a u stra lis), o k tó r e j w z w ią z k u z ty m w a r to m oże coś w ię c e j p o ­ w ied zie ć.

K a u r i je s t w y n io s ły m d rz e w e m o g ła d k im k o lu m n o ­ w y m p n iu , ro z g a łę z ia ją c y m się d o p ie ro w y so k o n a d z ie m ią i o s ią g a ją c y m d o 4, a n a w e t 6 m śre d n ic y . (Ryc. 1). P o tę ż n e s z a r e p n ie k a u r i z w z n ie sio n y m i w g ó rę ra m io n a m i k o n a ró w w y c h o d z ą c y m i z p n ia d o ­ p ie ro n a w y so k o śc i ok. 20 m p o d o b n e są do fila ró w o g ro m n e j g o ty c k ie j k a te d r y . W y so k o ść c a łe g o d rz e w a p rz e k r a c z a n ie k ie d y 50 m . L iśc ie są ok. 1 cm szero k ie, a do 4 c m d łu g ie, sz ty w n e , c ie m n o z ie lo n e . S z y sz k i j a ­ jo w a te lu b p ra w ie k u lis te , ok. 4 c m ś r e d n ic y (ryc. 2).

D re w n o tw a rd e , ż ó łta w e , n a d a ją c e się d o sk o n a le do o b ró b k i.

K a u r i je s t d rz e w e m d łu g o w ie c z n y m . O k a z y ty s ią c ­ le tn ie m o ż n a u w a ż a ć za b ę d ą c e „ k w ie c ie w ie k u ” . D rz e -

(12)

264

W S Z E C H S W I A T

R y c. 1. S y lw e tk a k a u r i w e d łu g r y s u n k u H o c h s te t te r a (1863)

w o to w y d z ie la n ie z w y k le d u ż o ż y w ic y i to n ie ty lk o z p n ia i k o n a ró w , a le te ż z k o r z e n i i l i ś c i 2. T u b y lc z y m ie s z k a ń c y N o w e j Z e la n d ii M a o ro w ie m ó w ią , że k a u r i p o ci się ż y w ic ą . P e w ie n o b a lo n y o k a z d r z e w a k a u r i o - w eg o d o s ta rc z y ł p o n a d 100 k g ż y w ic y n a g r o m a d z o ­ n e j w r o z w id le n ia c h g a łę z i. D n o la s u k a u rio w e g o p o ­ k r y w a się z c z a s e m d o ść g ru b o ż y w ic ą . K a u r i z rz u c a ta k ż e p ła ta m i k o rę . P o d s t a r y m i d r z e w a m i m o że się je j n a g ro m a d z ić s to s n a 3 m w y so k i.

W m ia r ę ja k m ija ł y w ie k i, a le ś n e o lb r z y m y s t a ­ w a ły się c o ra z p o tę ż n ie js z e i g ru b s z e , g r u n t p o d n im i s t a w a ł się c o ra z b a r d z ie j u p s tr z o n y o p a d łą ż y w ic ą b ia ­ łe j i b u r s z ty n o w e j b a r w y , c o ra z b a r d z ie j tw a r d n i e ją c ą . N iszczące h u r a g a n y o b a la ły p o tę ż n e d rz e w a , k tó r e p a ­ d a ły ła m ią c p o d s z y c ie i g n io tą c ru n o . G d y t a k i e o b a ­ lo n e d rz e w o k a u r io w e z c z a s e m z b u tw ia ło z u p e łn ie , m ie js c e n a k tó r y m le ż a ło , z n a c z y ła s m u g a p o z o s ta w io ­ n e j ży w icy .

Ż y w ic a k a u r i je s t c e n n y m s u r o w c e m o ró ż n y c h z a ­ s to s o w a n ia c h te c h n ic z n y c h . G łó w n ie s łu ż y do w y ro b u lin o le u m . J e s t w ięc z b ie r a n a p rz e z lu d z i, k tó r z y z n a ­ k o m ic ie o p a n o w a li k a r k o ło m n ą s z tu k ę w s p in a n ia się p o g ła d k im , n ie r o z g a łę z io n y m p n iu k a u r i n a z n a c z n ą w y so k o ść , a ż d o je j k o r o n y (ryc. 3). M a o ro w ie u ż y w a li ż y w ic y k a u r i ja k o b a r w ik a d o t a t u a ż u o r a z s p o r z ą d z a li z n ie j ro d z a j g u m y d o żu c ia .

* Według H. Goepperta trzeciorzędow e drzewa bursztyno- dajne również w yd zielały żyw icę z korzeni.

K a u r i, z w a n a k ró lo w ą n o w o z e la n d z k ic h la s ó w , b y ła w o k re s ie tr z e c io rz ę d o w y m ro z p o w s z e c h n io n a w c a łe j N o w e j Z e la n d ii. Z a się g je j s k u r c z y ł się p ó ź n ie j do w y ­ s p y p ó łn o c n e j. D ziś z a jm u je o n a ty lk o p ó łn o c n ą część p r o w in c ji A u c k la n d . P rz y c z y n ą u s tą p ie n ia k a u r i p o za 38° szer. p d n a p ó łn o c b y ły w e d łu g A. B. O 1 i v e r a n ie k o r z y s tn e d la n ie j z m ia n y k li m a t u w p le js to c e n ie . Z d a r z a ły się te ż w y b u c h y w u lk a n ó w , k tó r y c h p o p ió ł z a s y p y w a ł ro z le g łe p o ła c ie la s ó w k a u rio w y c h . M ia sto A u c k la n d sp o c z y w a n a s z c z ą tk a c h ta k ie g o la s u p r z y ­ sy p a n e g o p o p io łe m z n ie c z y n n e g o dziś w u lk a n u M o u n t E d en . K u rc z e n ie się z aś z a s ię g u k a u r i w o s ta tn im t y ­ s ią c le c iu sp o w o d o w a n e z o sta ło w p e w n y m s to p n iu w y ­ c in a n ie m je j p rz e z M a o ró w , k tó r z y o w ła d n ę li w y sp ą w X IV w ie k u , g łó w n ie je d n a k r a b u n k o w ą g o s p o d a rk ą A n g lik ó w i in n y c h b ia ły c h k o lo n iz a to ró w . D o z m n ie j­

sz e n ia s t a n u p o s ia d a n ia k a u r i p rz y c z y n iły się te ż le k ­ k o m y ś ln ie w z n ie c a n e p o ż a ry , k tó r e z a m ie n ia ły ła tw o ­ p a ln e , bo p r z e p o jo n e ży w ic ą d rz e w a k a u r io w e w p r a w ­ d z iw e sm o ln e p o c h o d n ie .

A. H. R e e d w n a s tę p u ją c y c h s ło w a c h m a lu je o b ra z p ie r w o tn y c h p u sz c z k a u rio w y c h : „ P rz e d ty s ią ­ c a m i la t, g d y n a s z a z a c h o d n ia c y w iliz a c ja b y ła jeszcze m ło d a , n a d łu g o p rz e d te m , z a n im c ie m n o s k ó ry czło ­ w ie k p o s ta w ił sto p ę n a n a s z y m w y b rz e ż u , k r a j le ż a ł s a m o tn y ; ciszę jeg o p r z e r y w a ły ty lk o u d e r z a n ia f a l m o r s k ic h o b rz e g i, s p a d a ją c e w k a s k a d a c h s tru m ie n ie , d m ą c e w ic h r y i śp ie w p ta k ó w . P a r t i e p ó łn o c n e j w y -

R yc. 2. G a łą z k a k a u r i w r a z z sz y s z k a m i

(13)

P a ź d z i e r n i k 1960

265

n a js ta r s z y z w y k le n a 'g łę b o k o ś c i do 100 m . C a łe to n y ż y w ic y w y d o b y w a n o n ie je d n o k ro tn ie z b a rd z o n ie w ie l­

k ic h te re n ó w . W ie lk o ść w y d o b y c ia k o p a ln e j ż y w ic y k a u r i d o szła w sz c z y to w y m jeg o o k re s ie w r. 1905 d o 10 800 to n . C ię ż a r p o szc z e g ó ln y c h je j b r y ł d o ch o d ził n ie k ie d y do k ilk u d z ie s ię c iu k ilo g ra m ó w . K a m il G i-

R y c. 3. S y lw e tk a z b ie ra c z a ż y w icy w s p in a ją c e g o się p o p n iu k a u r i (w g R eed a)

sp y , z n a n e p ó ź n ie j p o d n a z w ą p ó l ż y w iczn y ch , p o k ry te b y ły w o w y c h c z a s a c h g ę s ty m i la s a m i, w k tó r y c h — 0 ile w ia d o m o — n ie p o s ta ła sto p a lu d z k a . Z ic h m ro c z n e g o d n a w y r a s ta ły t u i ta m , p o je d y n c z o lu b w g r u p a c h p o tę ż n e , s y m e try c z n e , g ła d k ie p n ie o lb rz y ­ m ic h d rz e w k a u rio w y c h . J a k m a s y w n e sz a re k o lu m n y w m a je s ta ty c z n e j k a te d r z e p rz y r o d y w zn o siły się on e p ro s to , b e z ż a d n y c h k o n a ró w , n a w y so k o ść 50— 70 stó p ; k a ż d a z k o lu m n k o ń c z y ła się o g ro m n ą k o ro n ą g a łę z i 1 lis to w ia , k tó r a ta m o w a ła w z ro s t o ta c z a ją c y c h je k rz e w ó w ” .

D ziś je s t k a u r i w ła ś c iw ie d rz e w e m g in ą c y m . N ie tw o r z y z w a r ty c h b o ró w , a le ro ś n ie p o je d y n c z o lu b w g r u p a c h ra z e m z in n y m i d rz e w a m i ig la s ty m i (ja k P o d o ca rp u s) i liś c ia s ty m i. T y lk o w p e w n e j s u b a s o - c ja c ji o sią g a w e d łu g C o c k a y n e ’a ro lę p a n u ją c ą i tw o rz y z w a r te d rz e w o s ta n y . C elem z a c h o w a n ia k a u r i u tw o rz o n o s p e c ja ln y r e z e r w a t w W a ip o u a ; cz y n i się ró w n ie ż s t a r a n i a ro z s z e rz e n ia je j z asięg u , p r z y ­ w ró c e n ia czę śc i d a w n y c h s ta n o w is k . W s p a n ia łe p u s z ­ cze k a u r io w e z p rz e d ty s ią c le c i n ie z n ik n ę ły je d n a k b e z ś la d u . P o z o s ta ła po n ic h k o p a ln a ż y w ic a z m a g a ­ z y n o w a n a p rz e z n a tu r ę n a c m e n ta rz y s k a c h k a u r i, n a te r e n a c h , g d z ie d a w n ie j s z u m ia ły je j bory.

Ż y w ic ę tę z n a jd o w a n o w t a k o lb rz y m ie j ilo ści, że p o w s ta ł o s o b n y z a w ó d p o s z u k iw a c z y je j tzw . g u m d ig g e r s (d o sło w n ie : k o p a c z y żyw icy). Z a o p a tr z e n i w o d p o w ie d n ie n a rz ę d z ia w y s z u k iw a li o n i m ie js c a je j w y s tę p o w a n ia i w y k o p y w a li ją (ryc. 4 i 5). Z n a le ź ć m o ż n a b y ło ż y w ic ę w p ro s t n a p o w ie rz c h n i z iem i a lb o te ż p o d n ią , c z ę s to z u p e łn ie p ły tk o . N ie je d n o k r o tn ie z n a jd o w a n o k ilk a p o k ła d ó w ży w icy , je d e n n a d d ru g im ,

R yc. 4. P o sz u k iw a c z e k o p a ln e j ż y w icy k a u r i (w g R eed a) ż y c k i , z n a n y n a s z p o d ró ż n ik , a u t o r ś w ie tn e j W ę ż o ­ w e j G ó ry i in n y c h c ie k a w y c h o p o w ieści p rz y ro d n ic z y c h , k tó re g o u p rz e jm o ś c i z a w d z ię c z a m n ie k tó re w ia d o m o ­ ści o k a u r i, w sp o m in a n a w e t o s tu k ilo g ra m o w y c h b r y ­ ła c h 3. E k s p lo a ta c ja ży w ic z n y c h p ó l k a u rio w y c h u s ta ła d o p ie ro p o ich w y c z e rp a n iu się. Z a c z ę to w te d y in te n ­ s y w n ie p o b ie ra ć ż y w ic ę z d rz e w ż y w y c h te c h n ic z n ie n ieco g o rs z ą od ż y w ic y k o p a ln e j.

W a rto p o d k re ś lić , że ta o lb rz y m ia p ro d u k c ja ży w icy n ie je s t z w ią z a n a u k a u r i z ja k im iś s ta n a m i c h o ro b o ­ w y m i, p r z y n a jm n ie j — o ile m i w ia d o m o — n ik t o ty m n ie p is a ł. A. H. R e e d m ó w i d o p ie ro o sz k o d liw y m w p ły w ie n a c in a n ia d rz e w k a u rio w y c h p rz e z z b ie ra c z y żyw icy, k tó r e u ła t w i a d o s tę p g rz y b o m i w ś la d za ty m p ró c h n ie n ie . N a c in a n ie to z o sta ło z re s z tą z a b ro n io n e u sta w o w o jeszcze w 1905 r. p o d k a r ą 25 f u n tó w za

---

R yc. 5. N a rz ę d z ie d o w y k r y w a n ia k o p a ln e j ż y w icy k a u r i (w g R eed a)

u szk o d z e n ie je d n e g o d rz e w a . O k a z u je się w ięc, że w ie lk a p r o d u k c ja ż y w ic y n ie k o n ie c z n ie m u s i by ć z w ią z a n a z p a to lo g ią . O czy w iście, n ie m o ż n a b y n a t e j p o d s ta w ie tw ie rd z ić , że w y tw a r z a n ie ż y w ic y u so sn y b u rs z ty n o w e j n ie m ogło być z ja w is k ie m c h o ro b o w y m . T en s a m s k u te k m o g ą b o w iem w y w o ła ć n ie k ie d y ró ż ­ ne p rz y c z y n y . N ie m n ie j p rz y k ła d k a u r i je s t w ie le m ó ­ w ią c y . W a r to m oże n a d m ie n ić , że n ie z w y k ła p ro d u k c ja ży w icy u A g a th is a u s tr a lis z n a n a b y ła ju ż H . G o e p - p e rto w i, g d y w r. 1883 p is a ł o d rz e w a c h , k tó r e w y tw a ­ rz a ły ż y w ic ę b u rs z ty n o w ą . M u s ia ła o n a z a te m być z n a n a i H. C o n w e n tz o w i, c h o c ia ż b y z t e j p r a c y G o ep - p e r ta .

1 W pow ieści Na sa m o tn y m atolu pośw ięcił K. Giżycki drzewu kauri osobny spory ustęp.

38

Cytaty

Powiązane dokumenty

Klonidyna jako narzędzie badawcze Dość nieoczekiwanie okazało się, że klonidy­.. na może służyć jako związek do badania, czy inne leki mogą być skuteczne

dow i znacznie się natom iast opóźniła ze w zględu, jak się przypuszcza, na zbyt suchy k lim at lub konkurencję świerka, k tóry rozprzestrzen ił się tu

Podsumowując wnioski, jakie nasuw ają się po zestawieniu ch arak tery ­ styk środowiskowych poszczególnych form, możemy przypuścić, że w Rębielicach rosły nad

sfałdowaniu kapelusza powierzchnia pokryta przez hym enium jest w ielokrotnie zwiększona, stąd ilość produkowanych zarodników przez każdy owocnik jest

Zurakow ska-O rszagh, recen zen t: Ignacy Złotow

nie się nowego kon-w ata mogło powtarzać się co kilkanaście m inut; niektóre aspekty naszej pracy były rzeczywiście niemiłe.. Równie

stycznych roślinności interglacjału eemskiego, porównuje się ją zazw yczaj z dobrze nam zna­.. nymi etapami rozw oju roślinności

P ierw szy zdziw ił się Einstein i z tego zdziw ienia w yrosła ogólna teoria względności, będąca przepiękną logicznie teorią grawitacji. Ruch bezw ładny ciał