• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZEORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZEORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N PO LSK IEG O TO W A R ZYSTW A PR ZY R O D N IK Ó W IM. K O PE R N IK A

G R U D Z I E Ń 1 9 6 5

ZESZYT 12

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

T R E ŚĆ Z E S Z Y T U 12 (1971)

S a w i c k i L., Z prac p o ls k ie j e k sp e d y c ji g eo lo g ic z n e j w D em o k ra ty czn ej R e p u b lic e W i e t n a m u ...293 L i p i e c T., C zy m o żn a h o d o w a ć n ie b ie s k ie r ó ż e ? ...299 K r a j e w s k i S., M ost A d a m a ... 302 F u r m a n o w a M., K ra jo b ra zy r o ślin n e H isz p a n ii (N otatk i z podróży b o ta ­

n iczn ej w 1964 r . ) ...303 B ł a s z c z y k H., W e l w i t s c h i a m i r a b i l i s H ook. F il. in te r e su ją c a ro ślin a

a f r y k a ń s k a ... 307

B r z o s t k i e w i c z S. R., W izeru n k i K o p ern ik a na k artach ty tu ło w y c h d zieł H e w e li u s z a ...309 D ro b ia zg i p rzy ro d n icze

N a H elu g in ą p ta k i (A. P i e c h o c k i ) ... 310 U w a g i o o d ło w a c h za ję c y (L. P o m a r n a c k i) ... 311 N o w a szo sa w pop rzek B r a z y lii (E. S c h n a y d e r ) ... 312 J esz c z e k ilk a słó w o ..w szy s ło n io w e j” H a c m a t o m y z u s e le p h a n t i s P iag.

(J. Z ł o t o r z y c k a ) ... 312 D z ia ła n ie p ola m a g n e ty c z n e g o na o b n iż e n ie śm ie r te ln o śc i w w y n ik u n a ­ p r o m ie n io w a n ia (B. K u c h o w i c z ) ... . 313 A k w a r iu m i terrariu m

M e g a l a m p h o d u s s w e g l e s i (S k o czek czerw o n y ) i jeg o h o d o w la a k w a rio w a (S. F rank) (tłum . S. S t o k ł o s o w a ) ... 313 R o z m a i t o ś c i ... • ... 313 K r o n ik a n a u k o w a

O b serw a to riu m M ik o ła ja K o p ern ik a w e F rom b ork u (K. M.) . . . . 316 U tw o r z e n ie M ięd zy n a ro d o w eg o K o m ite tu K o p e r n ik o w sk ie g o (P. J.) . 316 M en d el M em o ria ł S y m p o zju m — B rno 1965 (H. K rzan ow sk a) . . . 316 R e c e n z je

R. H e w i t t : Z iem ia drży ( K. M . ) ... 317 M. M o w s z o w i c z , R. O l a c z e k : N ie b ie s k ie Ź ródła (K. M a śla n k iew icz) 317 S p ra w o zd a n ia

S p r a w o z d a n ie z w y s ta w y g r z y b ó w w P o zn a n iu (M. L isie w sk a ) . . 318 W a rsza w sk ie K o ło M łod ych M iło śn ik ó w N a u k o Z iem i (K. N aw ara) . . 319

S p i s p l a n s z

la . W A P IE N N E ,.G M A C H Y ” — ch a ra k tery sty czn a fo rm a krasow a w trop ik ach . R ejo n B a o -H a (płn. W ietn am ) — Fot. L. S a w ic k i Ib. W IE L K IE W Y W IE R Z Y SK O w ob szarze k ra so w y m pod L ang Son

(płn. W ietn am ) — F ot. L. S a w ic k i

Ha. PO T Ę Ż N E J A S K IN IE w sk a ła c h nad rzek ą N g o i-N io u (płn. W iet­

nam ) — Fot. L. S a w ic k i

Ilb . P O K R Y T E D Ż U N G L Ą W ZG Ó R ZA w a p ie n n e w r e jo n ie B a o -H a (płn. W ietn am ) — F ot. L. S a w ic k i

U la . D W Ó C H A STR O N O M Ó W o raz sied zą cy za sto łem Jan H e w e liu sz , k tó ry p o k a z u je d rogę k o m ety n a tle u k ład u h e lio c e n tr y c z n e g o (karta ty tu ło w a d zieła pt. C om etograp h ia, G d ań sk 1668)

I llb . W IZ E R U N E K K O P E R N IK A n a k a rcie ty tu ło w e j d zieła H e w e liu sz a pt. M ach in a C o e le stis. G d a ń sk 1673 i 1679

IVa. FO SO M A K . G u lo g a l o — F ot. W. S tro jn y

IVb. B A W O Ł Y w cza sie u lu b io n e j k ą p ie li (płn. W ietn am ) — Fot.

L. S a w ic k i

O k ł a d k a : Ż Y R A F A S O M A L IJS K A , Gi r af f a cam eloparclalis r e t ic u .a :a (ć e W in - ton). — F ot. W. S tro jn y

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. KOPERNIKA

G R U D ZIE Ń 1965 ZESZYT 12 (1971)

LESZEK SAWICKI (Wrocław)

Z P R A C P O L S K IE J E K S P E D Y C JI G E O L O G IC Z N E J W D E M O K R A T Y C Z N E J R E P U B L IC E W IE T N A M U

W la ta c h 1959— 1962 p rzeb y w ała w Demo­

k raty c zn e j R epublice W ietn am u gru p a geolo­

gów polskich, w y ko n u jąca badaw cze p rac e po­

szukiw aw cze i d o k um entacy jne. G ru p a ta od od początkow ego 2— 3-osobowego zespołu w rok u 1958 rozrosła się do 14-osobowej ekspe­

dy cji badaw czej p rac u jąc e j w lata ch 1960—61.

W yjazd polskich geologów n a stą p ił na zapro­

szenie rząd u DRW , w ram ach pom ocy nau k o ­ w o -techn icznej, u d zielanej przez Polskę. Demo­

k ra ty c z n a R epu blika W ietnam u w pierw szych lata ch swego niezaw isłego b y tu sta n ę ła wobec pow ażn ych tru d n o śc i technicznych, zw iązanych z b rak iem w łasn y ch k a d r naukow ych, a szcze­

gólnie w zakresie geologii. Z pom ocą przy szły rz ą d y zap rzy jaźn ion ych p a ń stw (ZSRR, Chiny, Czechosłow acja, R um unia, Polska), p rzy sy łając w łasne g ru p y geologiczno-badaw cze. Geolodzy polscy zostali zaproszeni do w spó łp racy p rzy p o szu kiw aniu i d o ku m en tow an iu złóż ru d że­

laza n a te re n ie słabo zbadanych obszarów gór­

skich w północno-zachodnim W ietnam ie.

Z adania, p rzy p a d a ją c e Polakom , polegały na u d o k u m en to w an iu złoża w ysokoprocentow ej m a g n e ty to w ej ru d y żelaza n a d rzek ą Ngoi Niou.

G ru p a geologów polskich nie ty lk o w ykonała to zadanie, lecz zbadała pod w zględem geolo­

gicznym ob szar ponad 1400 kilom etró w k w a­

d rato w y ch , p rzy le g ają c y do dokum entow anego złoża. P rzy czy n iło się to do odkrycia drugiego złoża r u d żelaza, ty m razem lim onitow ego,

znacznie bogatszego od pierw szego złoża pod w zględem zasobów. D ok um entacja złoża lim o- n itó w Q ui-X a (czyt. K i-Sa) zakończyła działal­

ność polskich geologów. O prócz d o k u m en tacji, służba geologiczna D em ok raty cznej R ep ub liki W ietnam u zyskała opracow ane przez P olaków szczegółowe i przeglądow e m ap y geologiczne dla obszaru, leżącego na p raw y m b rzegu Rzeki C zerw onej m iędzy P h o -L u a Y en-B ai (ryc. 1).

N a ty c h obszarach została rów nież dokonana w stę p n a prosp ekcja surow ców m in eraln y ch . Ze w zględu na tru d n e w a ru n k i k lim aty czn e skład osobowy eksped y cji zm ieniał się, a p o b y t każ­

dego członka ek ip y w W ietn am ie na ogół nie p rze k ra cz a ł 12— 14 m iesięcy. T ym sposobem w skład g ru p y w eszło kolejn o 25 osób: b y li to geolodzy, geofizycy, petrog rafow ie, to p o g rafo ­ wie, w iertn icy . W te j liczbie zn alazły się ró w ­ nież dw ie k o b iety (tłum aczki). P od w zględem o rgan izacy jn y m w y ja z d y do W ietnam u b y ły p rzygotow yw an e p rzez „P o lserv ice” — c e n tra lę rea liz u jąc ą „ek sp o rt polskiej m y śli tech n icz­

n e j”.

N a te re n ie W ietn am u członkow ie eksped ycji b y li zw iązani o rg an izacy jn ie z w ietnam skim In sty tu te m G eologicznym (Tong Cuc Dia Chat).

I n s ty tu t te n d o starczał polskim grupom b ad aw ­ czym niezbędnego w yposażenia, sp rzętu górni­

czego oraz pom ocy w p ostaci techników , ro­

botników , tra g a rz y itp.

O prócz p ra c y badaw czej, polscy geolodzy

42

(4)

294

doszkalali m ło d e k a d ry w ie tn a m sk ie (głów nie techników -geologów i technik ó w -g eofizy kó w ) (ryc. 2). N ależy zaznaczyć, że w ok resie p ra c eksp ed y cji D em o k raty czn a R ep u b lik a W ie tn a ­ m u p o siad ała zaledw ie p a ru geologów z w y ż ­ szym w yk ształcen iem ; do p iero w la ta c h pó ź­

niejszych te n s ta n p o p raw ił się, dzięki k o ń czą­

cym stu d ia ab solw ento m P o lite c h n ik i w H anoi oraz uczelni w p a ń stw a c h d em o k raty czn y ch , ró w nież i w Polsce.

P o lsk a g ru p a geologiczna sk ła d a ła się w d u ­ żej m ierze z praco w n ik ó w In s ty tu tu G eologicz­

nego. K iero w n ik iem ek sp ed y c ji w la ta c h 1960—

61, tj. w ok resie najw ięk szeg o n a sile n ia p rac, b y ł doc. m g r inż. R om an O sika, obecny v ice- d y re k to r In s ty tu tu .

U czestn icy ek sp ed y cji z e b ra li w iele cennego m a te ria łu naukow ego, a p rz e d e w sz y stk im — u zy sk ali dośw iadczenie w d ziedzin ie p ra c w s tre fie tro p ik a ln e j. P o ra z p ierw sz y bow iem ta k duża zorganizo w ana p o lsk a g ru p a n a u k o ­ w o-b adaw cza z n alazła się w o bszarach tro p i­

kaln y ch , n a n iezb ad an y ch d o ty ch czas te re n a c h dziew iczych pod w zględem geologicznym , b o ­ ta n ic zn y m czy zoologicznym . D u ży z a k re s obo­

w iązków poszu kiw aw czy ch i d y d a k ty c z n y c h n ie pozw olił n a m n a p e łn e w y k o rz y sta n ie n a u ­ ko w e w sz y stk ic h ob serw o w an y ch zjaw isk , n ie ­ m n ie j je d n a k znaczna część o b se rw ac ji je s t obecnie w p rz y g o to w a n iu do o bszern ej p u b li­

k a c ji w Polsce (ryc. 3, 4).

P ię k n y , eg zo tyczny k r a j p o zo staw ił w p a ­ m ięci uczestn ik ó w e k sp ed y c ji w ra ż en ia p rz y ­ ja z n e i sy m p aty czn e. P o la c y — „ B a -la n ” — w szędzie b y li tu tra k to w a n i ja k p raw d z iw i p rzy jaciele.

T e ren e m p ra c ek sp ed y c ji b y ł g ó rz y sty obszar,

Hyc. 2. Szkolenie techników -geofizyków w bazie terenowej. — Fot. L. Saw icki

leżący n a p ra w y m b rzegu R zeki C zerw onej w p ro w in cji Yen Bai, zam ieszk ały p rzez lu d ­ ność plem ion M an, Tho i Meo. P asm a górskie ro zciągają się tu rów n o leg ły m i g rzbietam i o k ie ru n k u N N W -SSE. N ajw yższe z ty ch pasm , P u Luong, z k u lm in ac ja m i pow yżej 2800 m etró w , stan ow iło południow o-zachodnią g ra ­ n icę te re n u p ra c ekspedycji. P ółnocno-w schod­

n ią g ran ic ą b y ła do lina Rzeki C zerw onej.

N a ty m obszarze o coraz to w znoszących się w yżej grzbietach , po oddzielanych głębokim i do­

lin a m i rzecznym i, d o m inu je rzeźba o c h a ra k te ­ rze typ o w y ch gór rusztow ych. Sieć rzeczna to dostosow y w ała się do k ieru n k ó w grzbietów , to znów p rze c in a ła te g rzb ie ty poprzecznie, tw o­

rząc w ty m w y p a d k u ostro w cięte doliny, k tó ­ ry c h d n em p ły n ą b u rzliw e rzek i i p o tok i o sil-

Ryc. 3. Dr Ludw ik Watycha, jeden z uczestników ekspedycji. — Fot. L. Sawicki

n y m sp adku, często przegrodzone p ro g am i sk a l­

n y m i i k ask ad am i. W iększość te re n u p o k ry ta je s t tro p ik a ln ą dżunglą.

P od w zględem geologicznym góry zbudow ane są ze sk ał m etam o rficzn ych i m agm ow ych, w ie ­ k u staro-paleozoicznego. D o m in ują tu ep im eta- m orficzne skały (fy llity, zieleńce, m a rm u ry do- lom ityczne) należące do tzw . se rii Coc-X an, sil­

Ry-c. 1. Mapka północnego W ietnam u

(5)

295 nie sfałdow ane, o skom plikow anej budow ie

tek to niczn ej (plansza I, II). Osie fałdów , o k ie­

ru n k u N N W -SSE, pody k to w ały k ieru n ek dzi­

siejszych g rzbietó w górskich. Ten sam k ie ru ­ n e k m a ją rów nież duże uskoki, któ re spowodo­

w a ły p o w stan ie w ielkich row ów i horstów . J e ­ den z ty ch row ów stan o w i dziś w ielką, p raw ie p ro sto lin ijn ą dolinę Rzeki Czerw onej.

W ty m dzikim k rajo b razie, p rz y k ry ty m sk łę­

bioną w a rstw ą b u jn e j zieleni leśnej, w y ró żn ia­

ją się spłaszczone łub ko p u laste p a rtie w zgórz w północno-w schodniej części teren u , w pobli­

żu Rzeki C zerw onej. T u ta j n a g rzbietach — często o w y ró w n an y ch , speneplenizow anych p ow ierzch n iach szczytow ych — w y stę p u je ro ­ ślinność ty p u ste p u traw iasteg o, n iek ied y o c h a ­ ra k te rz e saw an n y. Te te re n y po k ry w ała p rze ­ w ażnie „ tra w a słoniow a” w olbrzym ich kępach, w ysokości 3— 4 m etro w ej (ryc. 5).

D żungla, z ta k ą tu zetk n ęliśm y się, m a ch a­

r a k te r lasu n a ogół niskopiennego z dość gę­

sty m poszyciem , najczęściej bam busow ym . Ce­

chą, k tó ra n a jb a rd zie j rzu cała n am się w oczy, b yła różnorodność g a tu n k ó w d rzew i krzew ów . P rz y zw y c za jen i do w idoku polskich lasów, o jed n o - lu b co n ajw y ż ej k ilk u g atu n k o w y m zestaw ie drzew , z ciekaw ością zagłębialiśm y się w czasie m a rs z ru t w lasy złożone z o lbrzy­

m iej ilości g atu n k ó w drzew , różnorodnych ta k pod w zględem w ysokości i k ształtu , jak i szcze­

gółów m orfologicznych; szczególnie egzotyczne b y ły d rzew a o potężny ch deskow atych ko rze­

niach, oraz drzew a z korzeniam i pow ietrznym i,

Ryc. 5. Trawa słoniow a na terenach „wtórnej sa­

w anny”. — Fot. L. Sawicki.

w p ijające się w glebę dziesiątkam i zw isających z gałęzi korzeni. D uże ilości epifitó w i lia n (nie­

raz boleśnie kaleczących kolcam i nieuw ażnego przechodnia) to w arzy szy ły roślinności d rzew ia­

stej.

Tego ro d zaju las jest je d n a k w w iększości tzw. d żu ng lą w tó rn ą — to je s t lasem tro p i­

k a ln y m już p rzetrzeb io n y m i zubożonym gospo­

d a rk ą człow ieka (głów nie p rzez w ycięcie drzew n iek tó ry ch użyteczn ych gatu nk ów , a szczegól­

nie tw a rd y c h odm ian o cechach d rzew a b u ­ dow lanego — np. d rzew a żelazne — E r y th r o -

p h la eum fordii). N ależy tu zaznaczyć, że w pół­

nocnym W ietn am ie dżungle p ierw o tn e , nie tk n ię te gospodarką człow ieka, stan o w ią n a ogół rzadkość. S po tyk a się je w n iek tó ry ch p a rtia c h gór w ysokich, np. w m asyw ie F a n -S i-P a n .

In n y e fe k t działalności człow ieka — to w spom niane już w yżej saw anny , p o rasta ją c e p łask ie g rzb iety i w yżyny. T u ta j są one śladem stosow anej często p rzez n ie k tó re plem iona gór­

skie gospodarki żaro w ej — „ r a y ”. Ten ty p go­

spodarki, u p ra w ia n y np. p rzez ludność M an, po ­ lega n a k arczo w aniu dżun gli przez w y p alan ie dużych obszarów leśn ych i sadzeniu n a ich m ie j­

scu górskich odm ian ry żu lub in ny ch roślin up raw n y ch , nie w y m ag ający ch dużego n a ­ w odnienia. D oprow adza to do w y jało w ien ia gleby (zaw ierającej n a ogół n iew iele hum usu) i p ow o du je — po k ilk u lata ch u p ra w y — opu­

szczenie pól, na k tó re szybko w raca dzika ro ­ ślinność pierw o tn a, a w p ierw szy m rzędzie t r a ­ w a słoniow a i g a je bam busow e. T ak p o w stają

43*

Ryc. 4. Szto n:a badawcza na terenie dokum entow a­

nego złoża lim onitów. — Fot. M. Sawicka

(6)

296

w arstw a glin laterytow ych. Z tych względów m arszru ty badawcze m usieliśm y kierować głównie dolinam i potoków, idąc ich dnem.

G rupa geologiczna m usiała więc niekiedy ca­

łym i godzinami brodzić dnem potoku, pokonu­

jąc w dodatku maczetami gęstą roślinność, n aj­

częściej bam busową (ryc. 7, 8). P raca w takiej grupie była nadzwyczaj ciężka i w yczerpująca, jeśli się weźmie pod uw agę tem p eratu rę po­

w ietrza (w lecie tem p. maks. dnia 30—40° C), praw ie m aksym alną wilgotność względną po­

w ietrza i nieprzewiewność obszarów leśnych.

Podróżne rzekam i odbywało się za pomocą bam busowych tra tw (ryc. 9).

Dzięki troskliw ej opiece i pomocy, jaką byli otoczeni geolodzy polscy przez wietnam skich

R yc. 6. G eo lo g przy p racy — p r o filo w a n ie s k a ł w p o ­ toku. — F o t. M. S a w ic k a

„w tórne stepy ” i „w tórne saw anny” z rzadko rozrzuconym i kępam i drzew . Zarów no jeden, jak i drugi typ roślinności stanow ił poważną przeszkodę dla poruszania się badaw czych ekip geologicznych. P rzy praw ie całkow itym braku dróg jedynym i szlakam i kom unikacyjnym i m ię­

dzy rzadko rozrzuconym i osiedlam i były w ąskie ścieżki, przecinające gęstą roślinność leśną lub w ijące się wśród kęp potężnych traw .

Odsłonięcia skalne, będące obiektem zainte­

resow ania geologów, w ystępow ały zazwyczaj jedynie w łożyskach rzek i jarach potoków (ryc. 6), gdyż resztę te re n u p rzy k ry w ała gruba

R yc. 7. Z a ro śn ięte ło ż y sk a p o to k ó w b y ły d ro g a m i n a ­ s z y c h m a rszru t b a d a w c z y c h . — F o t. L. S a w ic k i

R yc. 8. A u to r w raz z gru p ą k a rto g ra ficzn ą w czasie m a rszru ty. — F ot. L. S a w ic k i

gospodarzy, oszczędzono nam w ielu trudności i kłopotów, związanych z naszą pracą zawodo­

wą. I tak np. w skład każdej grupy karto g ra­

ficznej, którą prow adził polski geolog, w cho­

dzili — oprócz 2—3 techników-geologów w iet­

nam skich — rów nież tłumacz, sanitariusz, zao­

patrzeniow iec (pełniący rolę kucharza), straż­

nik i kilku tragarzy, przenoszących zebrane próbki skał i zaopatrzenie grupy. Szczególnie obecność sanitariusza z m ałą apteczką (wyposa­

żoną rów nież w surowicę przeciw jadowi żmij) była w yrazem tej opieki. Oprócz kilku g atu n ­ ków jadow itych węży, z którym i geolodzy m ieli sposobność zetknąć się, poważnym nie­

bezpieczeństwem w pracy na tych terenach była możliwość zachorowania na m alarię oraz amebiazis. Rejon Bao-Ha był zaliczany do jed ­ nego z n ajbardziej m alarycznych okręgów W ietnam u; używ anie m oskitiery i profilaktycz­

ne zażywanie p aludryny jak również i szereg innych sposobów zapobiegawczych, było przez uczestników ekspedycji stosowane ze ścisłą su­

rowością.

Również i przed drugą poważną chorobą, amebiazis, należało stosować środki zapobie­

gawcze: przestrzeganie ścisłej higieny przy je ­ dzeniu, picie wody w yłącznie w stanie przego­

tow anym , mycie lub sparzanie skórki spożywa­

nych owoców i jarzyn itp. Ameba pełzakowa, pow odująca tę chorobę, nie szkodzi organizmo­

w i W ietnamczyków, lecz w w ypadku dostania

(7)

297 się do organizm u Europejczyka może być przy­

czyną ciężkich chorób (przede wszystkim — dyzenterii amebowej), a naw et śmierci. Spośród innych chorób tropikalnych, z którym i spoty­

kaliśm y się, należy wymienić ospę, trąd i den- gue. Na szczęście, uczestnikom ekspedycji (mimo przebyw ania każdego z nich przez 12—

14 miesięcy w W ietnamie) udało się uniknąć poważniejszych kłopotów zdrowotnych.

Do przykrych zjawisk, z jakimi spotykaliśmy się w czasie m arszrut, należały zetknięcia z kon- -w atam i, pijaw kam i lądowymi. Były one sta­

łym i mieszkańcam i lasów bambusowych, a szczególnie obficie w ystępow ały na ścieżkach leśnych, pokrytych zeschłymi liśćmi bam buso­

wymi. Bezbolesne ukłucie i przyssanie się p i­

jaw ki (np. na nodze w bucie, do którego w nę­

trza dostaw ały się przez dziurki od sznurow a­

deł) w zasadzie nie powodowały ujem nych dla organizm u następstw , ale stanowiło niezbyt przyjem ny epizod. Takie ukąszenie i przyssa­

nie się nowego kon-w ata mogło powtarzać się co kilkanaście m inut; niektóre aspekty naszej pracy były rzeczywiście niemiłe. Równie nie­

przyjem ne były pasożyty przewodu pokarm o­

wego (np. askarisy), powszechnie w ystępujące w organizm ach ludzi tej strefy klimatycznej, zwłaszcza przy niezbyt wysokim poziomie hi­

gieny osobistej.

Rejon Bao-Ha leżał w strefie klim atu trop i­

kalnego, monsunowego. Typowy układ w ia­

trów m onsunowych był tu skomplikowany przez bliską obecność gór. Ogólnie jednak można było wyróżnić porę suchego monsunu zimowego (miesiące październik—marzec) oraz porę wilgotnego m onsunu letniego (miesiące marzec—październik). W związku ze zmianami kierunków monsunów w ystępow ały na przeło­

mie obu tych pór monsunowych okresy de­

szczowe. Wyróżnić można było: m ałą porę de­

szczową (z kulm inacją w marcu) przy przejściu monsunu zimowego w letni, oraz dużą porę de­

szczową (z kulm inacją przypadającą na lipiec i sierpień), w czasie

m onsunu

letniego. W ystę­

powała również w yraźna pora zimowa sucha (grudzień—styczeń).

Tak zarysow any podział roku miał oczywisty w pływ na przebieg prac geologicznych. N ajb ar­

dziej nadająca się do m arszrut badawczych zi­

mowa pora sucha była intensywnie w ykorzy­

styw ana przez grupy kartograficzne; okres du­

żej pory deszczowej był bardziej predystyno- w any do prac kam eralnych w laboratoriach czy bazie terenow ej. Duże ilości opadów w porze letniej, przew ażnie w postaci nagłych, burzli­

wych deszczów i związana z tym duża w il­

gotność względna powietrza powodowały, że praca Europejczyka w obszarach dżunglowych staw ała się nieefektyw na, mało w ydajna. W do­

datku nagłe deszcze powodowały wezbranie rzek i potoków, co przy słabej drożności tego teren u oraz braku mostów i kładek czyniło n a­

szą pracę nieraz w ręcz niebezpieczną (ryc. 10).

Baza terenow a wietnamskiego In sty tu tu Ge­

ologicznego, położona w pagórkow atym terenie koło Bao-Ha nad rzeką Ngoi Niou, była typo­

w ym osiedlem zbudowanym w tradycyjnym w ietnam skim stylu (ryc. li) . Baza pow stała dla

Ryc. 9. T ratw y b am b u sow e — środ ek lo k o m o cji m ię ­ dzy b azam i teren o w y m i. — F ot. L. S a w ic k i

R yc. 10. G rupa kartograficzn a na m a rszru cie — przej­

śc ie przez rzek ę N g o i T hat. — F ot. L. S a w ic k i

doraźnego użytku polskich i w ietnam skich ge­

ologów na splantow anym i w ykarczowanym z dżungli wzgórzu. Bezpośrednio za jej budyn­

kami zam ykała się niskopienna dżungla z jej pierw otnym i mieszkańcami. B araki z bam busa kryte liśćmi palmowymi mieściły kw atery w iet­

namskich techników i robotników oraz pod-

R yc. 11. P race k a m e r a ln e w b a z ie teren o w ej. — Fot.

L . S a w ic k i

(8)

ręczne laboratoria i m agazyny prób. Jedynie b arak dla polskich geologów w yróżniał się n ie­

co większym „luksusem ” : był zbudow any z de­

sek i miał betonową podłogę, zam iast latery to - w ej polepy. Uczestnicy ekspedycji z biegiem czasu przyzw yczaili się zarów no do prze- wiewności ścian i otw orów okiennych (przez któ re przedostaw ało się nocą zarówno świeże, chłodniejsze pow ietrze, jak i drobne okazy fa u ­ n y w ietnam skiej — ćm y i inne owady, skolo- pendry, czasem naw et węże), jak też i do obec­

ności term itów w belkach ścian i stropu, p ra ­ cowicie drążących drew no i przysypujących m eble i podłogę drobnym pyłem trocinowym .

W rejonie naszych badań można było się zetknąć zarów no z przedstaw icielam i dużych drapieżnych i traw ożernych ssaków (jelenie, dziki), jak i z m ałym i ssakam i (gryzonie, drobne małpki). Tygrysy są tu ta j znane również; czę­

sto m ieliśm y okazję napotykać świeże tro p y ty ­ grysie na przem ierzanych ścieżkach, jednak bezpośrednio nie zetknęliśm y się z nim i. T y­

grysy, w ty m rejonie już mocno przetrzebione, nie stanow iły niebezpieczeństw a dla grup geo­

logicznych, natom iast daw ały się mocno we znaki miejscowej ludności rolniczej, napadając i poryw ając pojedyncze sztuki bydła na pastw i­

skach. Ogólnie jednak biorąc zw ierzostan tego

R yc. 12. Ja szczu rk a t a k k e — z a p r z y się ż o n y z a p o w ia ­ dacz d eszczu . — F o t. L . S a w ic k i

R yc. 13. K o b ie ty z p le m ie n ia M an (p rzeciętn y w zrost W ietn a m czy k ó w w y n o si 150— 160 cm). — F ot. M. S a ­

w ick a

rejonu jest znacznie uboższy, niż można się było spodziewać. Dzieje się ta k dzięki szeroko roz­

powszechnionemu m yśliw stw u; nie obowiązuje tu bowiem posiadanie pozwolenia na broń palną, ani nie m a ochrony gatunkow ej zw ierząt czy okresów ochronnych. Szczególnie pierwsze lata pow ojenne były okresem zubożenia dżungli w ietnam skiej w zwierzynę (plansza Ila, b).

N iezm iernie bogaty jest św iat niższych zwie­

rząt kręgow ych — gadów, płazów i ryb. Spo­

śród nich jaszczurki, węże i żaby są gatunkowo obficie reprezentow ane. Węże — od małych, kilkunastocentym etrow ych żmij o jaskraw ym ubarw ieniu, aż do kilkum etrow ej długości py­

tonów są powszechnymi mieszkańcam i lasów, a zwłaszcza pobrzeży potoków i rzek. Częstym gościem w bazie była

ta k k e

— nadrzew na ja ­ szczurka o kolczastym grzbiecie. Je j donośne dźwięki, w ydaw ane przy pomocy pęcherzy szyjnych, były niew ątpliw ym zw iastunem zbli­

żającego się deszczu (ryc. 12).

Równie obfity jest św iat owadów, od drob­

nych muchówek (np. moskitów) do wielkich, barw nych m otyli i dużych chrząszczy. Godziny w czesnej nocy, tuż po zapadnięciu zmroku, były szczególnym okresem doby, gdyż następowało w tedy natężenie „śpiew u” niezliczonych gatu n­

ków owadów, a także żab i jaszczurek, niekiedy przeryw anego bekaniem jelenia. W tym śpie­

w ie dom inowały ostre, pow tarzające się dźwięki w ydaw ane przez duże kilkucentym e­

trow e cykady. W ietnam czycy często hodują je,

(9)

Ia. WAPIENNE„GMACHY"— charakterystycznaforma krasowaw tropikach. Ib. WIELKIEWYWIERZYSKOw obszarzekrasowympod Lang Son (płn. Wietnam RejonBao-Ha(płn. Wietnam) Fot. L. SawickiFpt. L.. Są^ięW

(10)

I la . PO T Ę ŻN E JA S K IN IE w sk a la ch nad rzek ą N g o i-N io u (płn. W ietnam ) Fot. L. S a w ic k i

Fot. L. S a w ic k i I lb . P O K R Y T E D Ż U N G L Ą W Z G Ó R Z A w a p ie n n e w r e jo n ie B a o -H a (płn. W ietnam )

(11)

299 trzym ając w m ałych klateczkach zarówno dla

rozryw ki, jak i dla ostrego świergotliwego

„śpiew u” tych owadów.

Oprócz górzystych terenów nad Rzeką Czer­

woną polscy geolodzy mieli możność zaznajo­

mić się i z innymi, pięknym i i ciekawymi pod względem krajobrazow ym okolicami W ietnamu, jak w ybrzeże Zatoki Tonkińskiej pod Thanh Hoa i Vinh, fantastyczny archipelag skalnych w ysp w zatoce Ha-Long, w apienny kras mogo- towy w północno-wschodnim W ietnamie i z sze­

regiem innych osobliwości geograficznych W ietnam u (ryc. 13).

Władze w ietnam skie wysoko oceniły pracę polskiej grupy geologicznej, przyznając jej uczestnikom odznaczenia państwowe, a w tym odznaczenie w ietnam skim O rderem S ztandaru P racy docenta m gr inż. Romana Osiki i m gr inż. Eugeniusza Romańca.

Viet-nam , „K raj Południa”, k tó ry pozna­

liśmy w latach pokoju i intensywnego rozwoju gospodarczego, wzbudził w nas uczucia szczerej przyjaźni. Mimo trudów i niebezpieczeństw, ja­

kie napotykała nasza praca, każdy z uczestni­

ków ekspedycji chętnie w raca m yślą do spędzo­

nego tam okresu.

T A D E U SZ LIPIEC (Łódź)

CZY M O ŻN A H O D O W A Ć N IE B IE S K IE R Ó Ż E ?

S p ra w a u zy sk a n ia n ieb iesk ich róż zaprząta od w ie lu la t u m y s ły w ie lu h o d o w có w na całym św ie c ie , n ie u d ało się m im o to d o ty ch cza s osiągn ąć ża d n ych p o­

z y ty w n y c h w y n ik ó w w tym zak resie.

A co jest p rzy czy n ą tych n iep ow od zeń , p o zw o lę so ­ b ie p ok rótce p r zed sta w ić na p o d sta w ie n ajn ow szych osią g n ięć n a u k o w y ch w tej d zied zin ie.

P ię k n e za b a r w ie n ie k w ia tó w i o w o có w za w d zięcza ­ m y p rzed e w sz y stk im ob ecn ości b a rw n ik ó w ro ślin n y ch zw a n y ch a n ty c y ja n a m i. S ą to, ja k w iad om o, g lik o zy d y a n to c y ja n id y n o w e b ęd ące p o ch o d n y m i gru p y zw ią z­

k ó w o trzech p o d sta w o w y ch aglik on ach : p ela rg o n i- dyn y, cy ja n id y n y i d elfin id y n y .

R yc. 1. K a tio n y a g lik o n ó w a n to cy ja n id y n o w y ch : I — p ela rg o n id y n y , II — cy ja n id y n y , III — d e lfin id y n y

P rzy okazji w a rto zaznaczyć, że su ro w ce a n to cy ja - n o w e z n a la zły od d a w n a za sto so w a n ie w lecz n ictw ie.

P ie r w sz e w ia d o m o ści d otyczące sk ła d u i b u d ow y b a r w n ik ó w r o ślin n y c h zaw d zięczam y W i l l s t a t t e - r o w i, k tó ry w cza sie p rzep row ad zan ia sw y ch pod­

sta w o w y c h b ad ań nad an to cy ja n a m i w r. 1913 s tw ie r ­ dził, że p ła tk i k w ia tó w n ieb iesk ieg o b ła w a tk a i czer­

w onej róży za w iera ją ten sam an tocyjan — chlorek cy ja n in y , b ęd ą c y glik o zy d em chlorku cy ja n id y n y . P o ­ tw ie r d z ił to z resztą w roku 1927 K a r r e r.

Z e w zg lęd u na to, że cy ja n in a jak i cy ja n id y n a , jako w sk a ź n ik k w a so w o -z a sa d o w y , w y k a zu je in v i t r o w śro ­ d o w isk u k w a śn y m za b a rw ien ie czerw on e, a w zasa­

d o w y m za b a r w ie n ie n ieb iesk ie, W illsta tter p rzyjął, że różn e z a b a rw ien ie k w ia tó w b ła w a tk a i róży je s t sp o ­ w o d o w a n e ty m , że cy ja n in a b ła w a tk a zn a jd u je się w soku k om ó rk o w y m za sa d o w y m , a róży w soku k o ­ m ó rk o w y m k w a śn y m .

P o g lą d ten u ch o d ził za słu sz n y przez p rzeszło 50 la t i d o ty ch cza s je s t cy to w a n y b ezk ry ty czn ie przez w ię k ­ szo ść n a jp o w a żn iejszy ch p od ręczn ik ó w ch em ii orga­

niczn ej, b o ta n ik i czy farm ak ogn ozji. P od ob n ą w zm ia n ­

k ę sp o ty k a m y ró w n ież w W i e l k i e j E n c y k l o p e d i i P o ­ w s z e c h n e j , tom I z r. 1962.

A p rzecież ju ż w r. 1933 u czen i a n g ie lsc y R o b i n ­ s o n o w i e , a w r. 1949 Jap oń czyk S h i b a t a w y k a ­ zali fa k t n ieza p rzecza ln y i d a ją cy się ła tw o sp r a w ­ dzić, że so k k o m ó rk o w y w y c iśn ię ty z p ła tk ó w k w ia ­ tó w w y k a z u je za w sze środ ow isk o słab o k w a śn e , n ie­

zależn ie od za b a rw ien ia p ła tk ó w k w ia tó w .

R o b in so n o w ie p o stu lo w a li w ó w cza s, że w n ie b ie sk ic h k w ia ta ch b ła w a tk a zach od zi ja k a ś d od atk ow a k o p ig - m en ta cja p ow ierzch n iow a, u trw a la ją ca za b a rw ien ie n ieb iesk ie. S h ib ata z w sp ó łp ra co w n ik a m i w y su n ą ł d o­

d a tk o w e p rzyp u szczen ie, że p rzyczyn ą n ieb iesk ieg o za­

b a rw ien ia k w ia tó w są so le ziem a lk a liczn y ch z an to­

cyjan am i.

Q C 6 Hh0 5

R yc. 2. C h lorek c y ja n in y

D op iero w sz e c h str o n n e stu d ia B a y e r a i w sp ó ł­

p r a co w n ik ó w w la ta ch 1958— 1960 ca łk o w icie o b a liły d o ty ch cza so w e p o g lą d y i w y ja śn iły p rzek o n y w a ją co to złożone, ja k się ok azało za g a d n ien ie, d ając p o d sta w y n a u k o w eg o u ję c ia teg o ciek a w eg o z ja w isk a , w y s tę p u ­ jącego w przyrodzie.

W pracach sw y c h B a y er przed e w szy stk im p o tw ie r ­ d ził p ogląd R ob in son ów , na p o d sta w ie setek p rzepro­

w ad zon ych b ad ań nad n a jro zm a itszy m i g a tu n k a m i k w ia tó w , k tó ry ch w y c iś n ię ty sok , b ez w zg lęd u na za­

b a rw ien ie k w ia tó w , n ie b ie sk ie czy czerw o n e, ja k i po­

ch o d zen ie roślin , p o ln e czy ogrod ow e, w y k a za ł za w sze środ ow isk o słab o k w a śn e (pH = 3,8— 5,6), ze w zg lęd u na za w a rto ść k w a su c y try n o w eg o , ja b łk o w eg o czy też w in o w eg o .

(12)

300

J e st po p ro stu z a d ziw ia ją ce, że p rzy ta k p rostej m o ż liw o śc i sp ra w d zen ia o c z y w isty c h fa k tó w d o św ia d ­ czaln ych , h ip o teza W illsta tte r a m o g ła się do d n ia d z i­

sie jsz e g o u trzy m a ć w lite r a tu r z e św ia to w e j.

OCtHnO,

OCęHiiOs 0C6H„0s OCsHitOf,

ni

R yc. 3. C yja n in a : I — K a tio n cy ja n in y , c z e r w o n y pH < 3 , II — za sa d a c y ja n in y , fio le to w y p H 7—8,

III — a n ion cy ja n in y n ie b ie sk i pH > 11 Z a ło żen ie S h ib a ta r ó w n ie ż n ie m o g ło b y ć w o b ec teg o ścisłe, g d y ż ża d n a só l a lk a lic z n a n ie m oże b y ć tr w a ła w p o d a n y m w y żej p H so k u k o m ó rk o w eg o .

B a y e r i w sp ó łp r a c o w n ic y w y iz o lo w a li n ie b ie sk i b a r w n ik z w y c iśn ię te g o so k u p ła tk ó w k w ia tó w b ła ­ w a tk a , w y tr ą c a ją c go e ta n o le m i o czy szcza ją c na d ro ­ d ze d ia liz y i elek tro fo rezy .

S tw ie r d z o n o p rzy tym , że in a czej s ię z a c h o w u je czerw o n y b a r w n ik róży i n ie b ie sk i b a r w n ik b ła w a t­

k ó w pod w p ły w e m d zia ła n ia en zy m u ok sy d a zy . P o d ­ czas, g d y p ie r w sz y z n ich u le g a bardzo szy b k o u t le ­ n ie n iu en zy m a ty czn em u , to b a r w n ik n ie b ie sk i b ła ­ w a tk a je s t b a rd ziej od p orn y i u leg a o d b u d o w ie tru d n o i w o ln o .

S tw ie r d z o n o poza tym , ż e w y c iś n ię ty so k k o m ó r­

k o w y b ła w a tk a , z a w ie r a ją c y tzw . p ro to cy ja n in ę, p r z e ­ p u szcza n y p rzez k a tio n it, u le g a o d b a rw ien iu p r z e c h o ­ d ząc w cy ja n in ę.

P r o to cy ja n in a , z a w a r ta w so k u k o m ó rk o w y m b ła ­ w a tk ó w , p o z o sta je p o 36-god ziw n ym d ia liz o w a n iu w w o rk u z b ło n y p ó łp rzep u szcza ln ej, co w sk a z u je n a

jej b u d o w ę w ie lk o czą steczk o w ą . P o za k w a szen iu n a ­ to m ia st 0,1 n HC1 u le g a ro zk ła d o w i z u tw orzen iem ch lork u cy ja n in y , k tó ry ła tw o już d ia liz u je obok jo ­ n ó w żela za i g lin u oraz p o lisa ch a ry d u , b ęd ą ceg o k w a ­ sem p o lig a la k tu ro n o w y m .

W y k ry cie jo n ó w żela z a i g lin u p o zw o liło p rzyjąć, że b a rw n ik n a zw a n y w y żej p rotocyjan in ą, je s t k o m p le ­ k se m p och od n ej cy ja n in y , do k tó rej jest p rzyłączona czą steczk a k w a su p o lig a la k tu ro n o w eg o .

D a lsz e b a d a n ia p o sz ły ju ż w w y ty czo n y m kieru n k u . Z c y ja n in y n a tu r a ln e j ja k i z otrzym an ej sy n te ty c z n ie u zy sk a n o b ez tru d u z jo n a m i żelaza i g lin u 3 k o m ­ p le k s y o ró żn y ch sto su n k a c h p o łą czen io w y ch , p rzed ­ sta w io n e na ryc. 4.

Jak w y k a za n o , sto su n ek cy ja n in y do jo n u m eta lu w n a tu ra ln ej p ro to cy ja n in ie jest 2 :1, i w celu u zy ­ sk a n ia m o d elu n ie b ie sk ie g o b a rw n ik a b ła w a tk a o tr z y ­ m an o ta k i w ła śn ie k o m p lek s sy n te ty c z n ie . W y k a za ł on id e n ty c z n e w ła śc iw o ś c i z n a tu ra ln y m p rod u k tem zn a j­

d u ją cy m się w p ła tk a ch b ła w a tk a , a w ię c ten sam z a ­ k res tr w a ło ś c i w z a leż n o ści od p H śro d o w isk a i p od o­

b ie ń stw o w id m op tyczn ych .

Z a m ia st p rostego an ion u C l- czy O H -, w n a tu ra l­

nej p ro to cy ja n in ie w y s tę p u je an ion g ru p y k a rb o k sy ­ lo w e j k w a su p o lig a la k tu ro n o w eg o , a cząsteczce p roto- cy ja n in y p rzy p isa ć m o żn a stru k tu rę n a stęp u ją cą :

OH

CO O R

COOR H OH C00

c K )

h2o

R yc. 5. P r o to cy ja n in a

R yc. 4. T rzy k o m p le k sy o r ó żn y ch sto su n k a c h p o łą ­ c z en io w y ch , o trzy m a n e z c y ja n in y z jo n a m i żela za

i g lin u M e = A l (III), F e (III), X = C l, OH

T ak w ię c w sposób z u p e łn ie n ie o c z e k iw a n y , d zięk i w y k r y c iu k o m p lek su z żela zem i g lin em , w y ja śn io n o o sta te c z n ie za g a d n ien ie, k tó re od w ie lu la t b y ło m y l­

n ie in terp reto w a n e.

P o w y ż s z e bad an ia sta ły się b odźcem do w y ja śn ie n ia jeszcze je d n e g o ciek a w eg o p rob lem u , z k tórym , ja k już w sp o m n ia łem , sp o tk a li się od d a w n a o g ro d n icy .

N a p o d sta w ie p rzed sta w io n y ch w y n ik ó w n a leża ło się sp o d ziew a ć, że c y ja n in a róży, b ęd ąca zasad n iczo tym sa m y m p o łą czen iem co cy ja n in a b ła w a tk a , p ow in n a r ó w n ie ż tw o rzy ć cie m n o n ie b ie sk ie p o łą czen ie k o m p le­

k so w e p o dod an iu jo n ó w żela z a i g lin u , p od ob n ie jak to m ożn a p rzep row ad zić z k w ia ta m i h o rten sji, p o d le­

w a ją c ich k rza k i ro ztw o rem a łu n u lu b u m ieszcza ją c k w ia ty w ty m roztw orze.

J ed n a k że, jak w iad om o, teg o rod zaju p rzem ia n y z ró ża m i n ie u d ało s ię p rzep row ad zić i o d w ieczn e p r a g n ie n ie o g ro d n ik ó w ca łeg o św ia ta u zy sk a n ia n ie ­ b ie s k ie j o d m ia n y ró ży n ie m o g ło b y ć d o ty ch cza s zre­

a liz o w a n e .

W o p a rciu o p ra ce K arrera, k tó ry w y k a z a ł, że w p ła tk a ch róży w y s tę p u je d o d a tk o w o d ru gi glik ozyd tz w . k w e r c y tr y n a , B a y e r i E g e t e r w y ja ś n ili, że ten o sta tn i, ja k o p och od n a fla w o n o w a tw o rzy ró w n ież

(13)

301

k o m p lek s z jo n a m i żela za i glin u , a to o w ięk szej tr w a ­ ło ś c i od k o m p lek su an tocyjan ow ego.

Oba g lik o zy d y sk ła d a ją się z a g lik o n ó w w y k a zu ją ­ cych d u że p od o b ień stw o , a jed n o cześn ie i zasadnicze różn ice w b u d o w ie cząsteczk i.

w

" o h

R yc. 6. K o m p lek s k w e r c e ty n y z jon am i żelaza i glinu.

M e = A l (III), F e (III), R = reszta

Stu d ia nad k o m p lek sa m i a n to cy ja n o w y m i w y k a z a ły jed n o cześn ie, że m ogą on e p o w sta w a ć ty lk o w p rzy ­ padku w y stę p o w a n ia w ro d n ik u fe n y lo w y m p rzy n a j­

m niej d w u są sia d u ją cy ch grup w o d o ro tlen o w y ch . To je s t przyczyną, że k w ia ty za w iera ją ce g lik o zy d y p ela rg o n id y n y , p eo n id y n y i m a lw id y n y :

Cl

HO O H

OH

II

J e ż e li n a tu r a ln y czy sy n tety czn y k o m p lek s cyjan in y (w zór 5) zad ać k w ercy try n ą , to w ciągu paru godzin n ie b ie sk i ro ztw ó r się od b arw i i p o w sta n ie sła b o żó łty k o m p lek s k w ercy try n y .

T a w y m ia n a jo n ó w m eta lic zn y ch m ięd zy dw om a k o n k u ru ją cy m i z w ią zk a m i o w ła ściw o ścia ch k o m p le- k so tw ó rczy ch p rzeb ieg a w g sc h e m a tu następ u jącego:

(Cyjanina)s • M eX +K w ercytryną+2H 20 -»

-> (Kwercytryną) • Me(OH)a+ 2 C yjanina+H X T ak w ię c m a sk u ją c e d zia ła n ie k w e r c y tr y n y p o w o ­ d u je, że k o m p lek s żelaza i g lin u z cyjan in ą n ie m oże p o w sta ć i ch cąc w yh o d o w a ć n ieb iesk ą od m ian ę róż n a leża ło b y u p rzed n io albo u zy sk a ć sp e c ja ln y gatu n ek ty c h k w ia tó w p o zb a w io n y fla w o n ó w , tw orzących ła ­ tw ie j k o m p le k sy z m e ta la m i i o w ięk szej trw a ło ści a n iżeli k o m p le k sy cy ja n in y , albo też zab lok ow ać g li­

k ozyd k w e r c y tr y n y , ab y u n iem o żliw ić u tw o rzen ie k o m p lek su z żela z em czy g lin em . W ydaje się, że bar­

d ziej r ea ln a je s t o sta tn ia k on cep cja i że w arto w tym k ieru n k u p ro w a d zić bad an ia.

III

R yc. 8. I — C hlorek p ela rg o n id y n y , II — C h lorek p eo - n id y n y , III — C hlorek m a lw id y n y

a w ię c za w iera ją ce jed n ą ty lk o w o ln ą gru p ę w o d o r o ­ tlen o w ą w b ocznym p ierścien iu , n ig d y n ie w y k sz ta łc ą o d m ian y o za b a rw ien iu ciem n o n ieb iesk im , sp o w o d o ­ w a n y m p o w sta w a n ie m k om p lek su . N a to m ia st g lik o ­ zyd d e lfin id y n y z trzem a są sia d u ją cy m i gru p am i w o ­ d orotlen ow ym i, m o że o c z y w iśc ie tw o rzy ć n ie b ie sk i k o m p lek s a n to cy ja n o w y , p od ob n ie ja k cyjan in a.

W y m ien io n e u p rzed n io g lik o zy d y (w zory 8) m o g ą n atom iast, jako je d y n e a n to cy ja n y , tw o rzy ć n ie b ie sk ie za b a rw ien ie b ez tw o rzen ia k o m p lek su z m e ta la m i, p o ­ n iew a ż ic h n ieb iesk a zasad a je s t trw a ła w za k r e sie pH = 4— 7, a w ię c w śro d o w isk u so k u k om órk ow ego.

R yc. 7. I — C h lo rek c y ja n id y n y , II — K w ercety n a

(14)

302

S T A N IS Ł A W K R A JE W S K I (W A R SZA W A )

M O S T A D A M A

S tra szn a k a ta stro fa , ja k a n a w ie d z iła 23 g ru d n ia 1964 r. p o łu d n io w ą część P ó łw y s p u In d y jsk ie g o i C ej­

lon , p o w o d u ją c śm ie r ć p ó łto ra ty s ią c a osób, a p o tężn y c y k lo n w r a z z w y w o ła n ą p r z e z s ie b ie fa lą m o rsk ą z m ió tł do m orza p o cią g ze 115 p a sa żera m i, z w ró ciła u w a g ę n a w ą sk i p a s ziem i, p o k tó r y m d ą ży ł ó w n ie ­ sz c z ę sn y p ociąg. N ie po raz p ie r w s z y pas ten , z w a n y M o s t e m A d a m a , s ta ł s ię p r z e d m io te m za in te r e so w a n ia . P r z e c h o d z ił on b u r z liw e d z ie je , k tó re o p ie w a li p o eci, a g e o lo g o w ie p o d d a w a li n a u k o w e j a n a liz ie . W arto m u s ię b liż e j p rzyp atrzeć.

R zu ćm y o k iem na m apę. P ó łw y s e p In d y jsk i i C e j­

lo n sterczą z w ó d O ceanu In d y js k ie g o , ja k d w a p i- la s tr y p o zo sta łe p o ro zp a d n ięciu s ię G o n d w a n y — p r a ­ sta r e g o lą d u , k tó r y w erze p a le o z o ic z n e j o b e jm o w a ł o g ro m n e ob szary, g łó w n ie n a p ó łk u li p o łu d n io w e j. P i- la s tr y te o d d z ie lo n e są od s ie b ie c ie ś n in ą , zw a n ą n a p ó łn o c y c ie ś n in ą P a lk , a n a p o łu d n iu Z atok ą M annar.

O b ie te c z ę śc i p rzegrad za w ą sk a , e s o w a to w y g ię ta m ie r z e ja ok. 100 k m d łu g o śc i w y n u r z a ją c a s ię z z a le d ­ w ie 8 m g łę b o k o ś c i lic z ą c e g o dna m o r sk ie g o ; m a on a u p o d sta w y 6— 8 k m sz e r o k o ś c i, a n a p o w ie r z c h n i rzadko p rzek ra cza k ilo m etr. O b ecn ie w y n u r z a się on a n ad p o zio m m orza, tw o rzą c sze r e g w y s e p e k , o d d z ie ­ lo n y c h od sie b ie , od In d ii i od C ejlo n u sz e r e g ie m p ły t ­ k ic h k a n a łó w . S ą to n is k ie w y s e p k i w z n o sz ą c e s ię n a o g ó ł z a le d w ie n a k ilk a m e tr ó w , w rza d k ich je d y n ie p rzy p a d k a ch n a d b u d o w a n e p rzez w y d m y , o sią g a ją 15 m w y so k o śc i b e z w z g lę d n e j. N a jw ię k sz a z ty c h w y ­ se p e k o d d z ie lo n a n a za ch o d zie od In d ii w ą s k ą p r z e r ­ w ą P a m b a m , to R a m esv a ra m z m ia ste m tej sa m e j n a z w y i ze ś w ią ty n ią b ra m iń sk ą , b ęd ą cą p r z e d m io ­ tem k u ltu i c e le m lic z n y c h p ie lg r z y m e k H in d u só w .

S tą d sz c z e g ó ln e zn a c z e n ie k o m u n ik a c ji z P ó łw y sp e m In d y jsk im . W ty m c elu p rzep ro w a d zo n o n a d p o m o s­

te m w y s p lin ię k o le jo w ą łą c z ą c ą In d ię z C ejlo n em . P o b lisk o 4 0 -k ilo m e tr o w e j p r z e r w ie , g d z ie ste r c z ą z m o ­ rza je d y n ie b lo k i sk a ln e, m a m y d ru gą w y s p ę M annar, od k tó rej b ierze n a z w ę w y ż e j w s p o m n ia n a za to k a . W ysp a ok. 20 k m d łu ga o d d z ie lo n a je s t od C ejlo n u ta k w ą s k ą i p ły tk ą p rzerw ą , że m ożn a b y ją p r a w ie n a ­ zw a ć p ó łw y sp e m . P o za w y s e p k a m i i b lo k a m i s k a ln y ­

m i m ie r z e ję tw o rzą p ły tk ie p o d m o rsk ie m ielizn y . Jak p o w sta ł ów p o m o st łą czą c y In d ię z C ejlonem ? In aczej na tę sp r a w ę zap atru je się m ito lo g ia , m ająca sw ó j o d d źw ięk w p o e z ji, a in a czej geo lo g ia .

Z a czn ijm y od m ito lo g ii. W w ie lk ie j ep o p ei staroin - d y jsk ie j — R a m a j a n i e (m ięd zy III w . p.n.e., a II w.

n.e.), m a m y p ię k n y , choć fa n ta sty c z n y opis p o w sta n ia m ierzei. B o h a ter tej ep o p ei, in d y jsk i k sią ż ę R a m a w y d a ł w o jn ę k r ó lo w i C ejlo n u R a v a n i e, k tó ry m u p o rw a ł żo n ę S i t ę. G d y p rzy b y ł nad m orze sta n ą ł b ez­

rad n y w o b e c c ie ś n in y , k tóra go o d d ziela ła od C ejlon u . A le b óg f a l p rzy b y ł n a p om oc b o h a tero w i. N a jego rozk az ty s ią c e p o tężn y ch m a łp z b u d o w a ły p om ost w r zu ca ją c do m orza c a łe d rzew a z k o rzen ia m i i b lo k i sk a ln e . In terp reta to rzy teg o u stęp u ep o p ei ch cą w i­

d zieć w o lb rzy m ich m a łp a ch — W eddów , p ierw o tn ą , do d ziś je s z c z e is tn ie ją c ą w resztk a ch lu d n o ść C ej­

lon u , sp rzy m ierzo n ą z A ria m i p rzeciw k o S in g a lezo m . W ten sp o só b m ia ła p o w sta ć o w a m ierzeja , zw an a z teg o p o w o d u p rzez H in d u só w M o s t e m R a m y , ow ego le g e n d a r n e g o b o h a tera ep o p ei, p rzez ch rześcija n zaś i m u z u łm a n ó w M o s t e m A d a m a , k tó ry pod tą n azw ą w sz e d ł do g e o g r a fii i a tla só w . Z azn aczyć p rzy ty m n a ­ le ż y , ż e m ie sz k a ń c y m ierzei n a leżą do w sz y stk ic h trzech w y ż e j w y m ie n io n y c h w y zn a ń . P rzy sp o so b n o ści w a r to p rzy p o m n ieć, że w e d łu g n iek tó ry ch p od ań raj b ib lijn y m ia ł zn a jd o w a ć s ię n a C ejlo n ie, a je d e n z jeg o n a jw y ż sz y c h sz c z y tó w m a n a zw ę A d a m P e a k (2242 m).

In aczej tłu m a czą p o w sta n ie tej m ie r z e i g e o lo g o w ie , z k tó ry ch w ie lu za jm o w a ło s ię tą k w e stią ; w ty m obok g e o lo g ó w b r y ty jsk ic h b ra li u d zia ł ró w n ie ż zagran iczni g e o lo g o w ie , n iek tó rzy o św ia to w e j sła w ie .

W y b itn y p od różn ik , g eo g ra f i g e o lo g n ie m ie c k i F er­

d y n a n d R i c h t h o f e n p rzeb y w a ł n a C ejlo n ie 10 dni w 1860 r. w cza sie p o d ró ży do C hin, k tóra m ia ła póź­

n ie j dać m u s ła w ę zn a k o m iteg o au tora w ie lk ie g o , p od ­ sta w o w e g o n a ó w cza s d z ie ła o C hinach. W n o ta tce z tej p od róży n ie w sp o m in a on w p r a w d z ie o M oście A d a m a , a le m ó w i o ru ch ach sk o ru p y z ie m sk ie j n a ty m ob szarze, zarów n o o b n iża ją cy ch , o czym św ia d czą zu ­ p e łn ie m ło d e o sa d y m o rsk ie z fa u n ą w sp ó łc z e sn ą , s ię ­ g a ją c e w g łą b C ejlon u , ja k i p o d n o szą cy ch , d zięk i k tó ­ r y m n ad p o zio m m orza w zn o szą się o b u m arłe ra fy k o r a lo w e . P o n a d to R ic h th o fe n c y tu je b u d d y jsk ie pod­

d a n ia o o d erw a n iu s ię C ejlo n u od lą d u w 2384 r. p.n.e.

(za p ew n e ch od zi tu o p rzerw a n ie M ostu A d am a, a n ie o d e r w a n ie s ię w y s p y n a c a łej lin ii, k tóre m u sia ło n a ­ stą p ić zn a czn ie w c z e śn ie j). W reszcie zw raca on u w a g ę n a p o d o b ień stw o m ię d z y flo rą i fa u n ą In d ii i C ejlon u , ja k np. sło ń i lam p art ż y ją c y na obu tych obszarach, co w sk a z u je na ich sto su n k o w o n ie d a w n ą łączn ość.

W ie lk i s y n te ty k g e o lo g ii, w ie d e ń s k i p ro feso r E dw ard S u e s s w d ru gim to m ie sw e g o k la sy c z n e g o d zieła

„D as A n tlitz der E rd e” (1888) szero k o ro zp isu je się o M o ście A d am a, d a ją c przy tym o b szern e str e sz c z e ­ n ie w sp o m n ia n e g o w y ż e j u stęp u z R am ajan y. In te r e ­ so w a ł s ię on szc z e g ó ln ie p rze su w a n ie m się lin ii b rze­

g o w e j w g łą b ląd u (ruc^y p o zy ty w n e) lu b o d w ro tn ie (ru ch y n e g a ty w n e ), k tó re stara s ię tłu m a c z y ć n ie ru ­ ch a m i sk o ru p y z ie m sk ie j, le c z p o w szech n ą zm ian ą poziom u m orza (ru ch y eu sta ty czn e). S u e ss sąd zi, że ru ch y n e g a ty w n e , k tó re sp o w o d o w a ły w sp o m n ia n e p rzez R ich th o fen a p o d n o szen ie ra f k o r a lo w y c h m ie -

(15)

303'

rzei n ad p o zio m m orza, za częły się, b y ć m oże, jeszcze przed jej p o w sta n iem .

W reszcie g e o lo g je n a jsk i J o h a n n es W a l t h e r * , z n a k o m ity b a d a cz i in terp retator w sp ó łcześn ie roz­

g r y w a ją c y c h s ię p ro cesó w geo lo g iczn y ch , zw łaszcza w m orzach i na p u sty n ia ch , sp ęd ził w 1883 r . 10 dni n a M oście A d am a, k tó rem u p o św ięcił sp ecja ln ą roz­

p r a w ę z m a p a m i i p rzek rojam i g eologiczn ym i, z a j­

m u ją c s ię sp e c ja ln ie p o w sta w a n iem ra f k oralow ych to w a rzy szą cy ch m ierzei.

W p raw d zie m ierzeje są n a k u li ziem sk iej z ja w is­

k iem dość p o sp o lity m , w sza k m am y je rów n ież u nas na w y b rzeżu b a łty ck im , a n a w e t m ierzeje łączące w y s p ę lą d em , zw a n e z w ło sk a tom bolo, n ie n a leżą do w y ją tk ó w , czeg o p rzy k ła d em je s t w y sp a R ossa z górą M on te A rg en ta rio n a M orzu T yrreń sk im p ołączon a aż d w iem a m ie r z e ja m i z P ó łw y sp e m A p en iń sk im , to je d ­ n ak M ost A d a m a różn i się od n ich zn aczn ie g en ezą i bu d ow ą.

O ile m ie r z e je są na ogół tw orzon e je d y n ie z p ia s ­ k u n a n ie s io n e g o p rzez p rąd y m orsk ie, z w y k le w p o ­ b liż u u jść rzek d o starczających o w ego m a teria łu p ia szczy steg o , to M ost A d am a m a b ardziej sk o m p li­

k o w a n ą h is to r ię i b u d o w ę. O prócz w a łu p ia szczy steg o w jeg o b u d o w ie b iorą ró w n ież u d ział w sp o m n ia n e już u tw o r y k o ra lo w e, w o b ec czego M ost A d am a je s t k o m ­ b in a cją m ie r z e i z ra fą k oralow ą, przy czym jed n ak m ie r z e ja p ia sz c z y sta w y su w a s ię tu n a p lan p ierw szy .

D ru gą, je sz c z e bard ziej ch a ra k tery sty czn ą cechą od różn iającą M ost od in n y ch m ierzei, je s t d zia ła ln o ść m o n su n u ja k o g łó w n e g o b u d u ją ceg o i n iszczącego czy n n ik a . Z n a jd u jem y s ię tu b o w iem w p a sie siln eg o m o n su n u w ie ją c e g o od p aźd ziern ik a do m aja z NE, a w le c ie z SW , p rzy czym w o b u przyp ad k ach m o n - su n m a k ie r u n e k zg o d n y z g łó w n ą osią obu zatok.

P r z y n o si on o b fity m a teria ł p ia szczy sty zarów no b ez­

pośred n io n a w ie w a ją c g o z w y d m o w y c h w y b rzeży Indii, przy czym przy bardzo siln y c h p od m u ch ach przerzuca go n a w et p rzez m ie r z e ję poza p r z e c iw le g ły jej brzeg i w rzu ca do m orza, ja k też za pom ocą w y ­ w o ły w a n y c h przez sie b ie p rąd ów i fa l m o rsk ich , w y ­ ry w a ją c p ia sek z dna m o rsk ieg o i p ch ając go n a m ie ­ rzeję. P ia se k ten u leg a p óźn iej p ro ceso w i cem en ta cji, co jed n a k n ie p rzeszk ad za, że zb u d ow an a p rzez n iego grobla m oże być przy siln e j b u rzy, ró w n ież zw iązan ej z m o n su n em , p rzerw an a przez fa le m o rsk ie, ja k to się sta ło np. w 1480 r., k ie d y p o w sta ła c ie śn in a P a m - bam , k tórej żad n e p ó źn iejsze u siło w a n ia te c h n ik ó w nie zd ołały za p ełn ić i p o łą czy ć w y sp ę R a m esv a ra m z lą ­ dem.

T ak w ię c M ost A d am a p o w sta ł w s tr e fie p o tężn eg o m on su n u , k tóry w c ie ś n in ie m ięd zy P ó łw y sp e m In d y j­

sk im a C ejlo n em n a tra fił w p ły tk ie j, bo z a le d w ie 8 m głęb o k o ści sięg a ją cej m ie liź n ie , d ogod n y p u n k t za cze­

pien ia d la m as p ia szczy sty ch n a w ie w a n y c h p rzez n iego w p o w ietrzu , lu b też w le c z o n y c h po d n ie m orsk im przez p rąd y i fa le. W sk ro m n iejszej m ierze w s p ó łd z ia ­ ła ły w b u d o w ie M ostu A d a m a r a fy k o ra lo w e. M onsun jed n ak n ie ty lk o b u d o w a ł, a le i n isz c z y ł w ła s n e d zieło.

Toteż M ost A d am a m u s ia ł m ieć b ard zo b u r z liw ą i uro­

zm aiconą h isto rię, na k tórą sk ła d a ły się n a p rzem ia n ok resy b u d ow ania, n iszczen ia i p rzeb u d o w y w a n ia . Ś w ia d czą o ty m zarów n o p rzek ro je g e o lo g iczn e d ołą­

czone do p racy W alth era, a u k a zu ją ce sk o m p lik o w a n ą stru k tu rę m ierzei, ja k i d alek o w ste c z s ię g a ją c e tra­

d ycje i pod an ia, k tó re sw ó j p o e ty c k i w y r a z zn a la zły w streszczon ym tu u stę p ie R am ajan y. P ro c e sy te trw a ­ ją do d ziś z p rzerw am i, zm ien ia ją c n a sile n ie i k ie r u ­ nek. Z eszłoroczn a k a ta stro fa k o lejo w a , która sta ła się p u n k tem w y jśc ia d la n in ie jsz e g o szk icu , w y k a z u je n a ­ ocznie do czego zd oln a jest groźna p o tęg a c y k lo n u to­

w a rzy szą ceg o m o n su n o w i.

M IR O SŁA W A FU R M A N O W A (W A RSZA W A)

K R A JO B R A Z Y R O Ś L IN N E H IS Z P A N II (Notatki z podróży botanicznej w 1964 r.)

Z P o lsk i, g d zie o sta ła się do d ziś m aczu ga H erk u ­ le sa , w w a p ie n n ą p rzem ien io n a sk a łę w d o lin ie P rąd ­ n ik a , d a lek a b y ła d roga do s łu p ó w H e rk u lesa nad c ie ś ­ n in ą G ib ra lta rsk ą . W podróży do k ra ń có w E uropy d o­

ta r liśm y do n a jb a rd ziej na p o łu d n ie w y su n ię te g o jej lą d u o b m y w a n eg o w o d a m i tej c ieśn in y , do P u n ta M ar- roq u i (35°58’ szer. geogr. płn.).

Z p rzy lą d k a teg o sp ójrzm y ku p ółn ocy, n a p an o­

ram ę G ór A n d a lu z y jsk ic h . M u lh acen , n a jw y ższy szczyt w p a śm ie S ierra N ev a d a , się g a 3478 m i ok ryty je s t w ie c z n y m śn ie g ie m . U p odnóża jeg o n atom iast, na n i­

z in ie p rzyb rzeżn ej p an u ją la te m a fr y k a ń sk ie up ały, a ilo ść o p a d ó w je s t n a jm n iejsza w ca łej E uropie (120 m m ). O to je d e n ty lk o z k o n tra stó w h iszp ań sk ich , k tó re zdarzają s ię tu w sto su n k a ch k lim a ty czn y ch i flo r y sty c z n y c h oraz to w a rzy szą nam w podróży po P ó łw y s p ie Ib ery jsk im .

• J o h a n n e s W a l t h e r , Die A d a m sb rttcke u n d dle K o- r a lle n r iffe d e r P alkstrasse, P e te rm a n n s M ittellu n g e n , Ergan-

zu n g sh e ft 102, 1891.

W nętrze H iszp a n ii je s t ro z le g ły m p ła sk o w y żem , m e s e tą , o c h a ra k tery sty czn y m k o lo r y c ie , z a le ż n y m od czerw on ord zaw ej g le b y , t e r r a ro ssa . M eseta p r z e d z ie ­ lon a je s t G óram i K a s ty lijsk im i n a części: p ó łn o cn ą (Stara K a sty lia ) i p o łu d n io w ą (N ow a K a sty lia ). P a ­ m iętn e są z P o p io łó w : „ sp a lo n e od sło ń ca w y ż y n y sz o ­ sy m ad ryck iej... góry ja ło w e , su c h e od .zw ietrza łeg o k am ien ia... step zb u rzon y, strza sk a n y , g d zie cisza i g łu sza p a n u ją ”.

W ta k ich m iejsca ch b u d zi się tęsk n o ta za p o lsk im , jakże b a rw n y m k rajob razem k w ie tn y c h łą k , m a lo w ­ n iczy ch p ó l i la só w .

M e s e ta otoczona je s t od p o łu d n ia g ó ra m i S ierra M orena i G óram i A n d a lu z y js k im i, od p ó łn o cy zaś — G óram i K a n ta b ry jsk im i i Ib ery jsk im i. W G órach K a n - tab ryjsk ich m a źród ła rzek a Ebro, która p ły n ie K o t­

lin ą A ra g o ń sk ą , a po p rzeła m a n iu s ię p rzez G óry K a - ta lo ń sk ie u ch od zi d eltą do M orza Ś ró d ziem n eg o . P o ­ łożona nad tą rzek ą S a ra g o ssa za p isa ła s ię w p a m ięci P o la k ó w d w u k ro tn ie: w 1808 r. i 1937 r.

43*

Cytaty

Powiązane dokumenty

dow i znacznie się natom iast opóźniła ze w zględu, jak się przypuszcza, na zbyt suchy k lim at lub konkurencję świerka, k tóry rozprzestrzen ił się tu

Podobieństw u genetycznem u rodziców sprzyja oczywiście fa k t ich pokrew ieństw a, a do pewnego sto p ­ n ia (szczególnie w małych izolowanych populacjach) właśnie

Podsumowując wnioski, jakie nasuw ają się po zestawieniu ch arak tery ­ styk środowiskowych poszczególnych form, możemy przypuścić, że w Rębielicach rosły nad

zmienne cząstki (elementy) dziedziczności, które łączą się przy zapłodnieniu, a rozdzielają na powrót w czasie tworzenia się gamet... W spółczesna mu

stycznych roślinności interglacjału eemskiego, porównuje się ją zazw yczaj z dobrze nam zna­.. nymi etapami rozw oju roślinności

P ierw szy zdziw ił się Einstein i z tego zdziw ienia w yrosła ogólna teoria względności, będąca przepiękną logicznie teorią grawitacji. Ruch bezw ładny ciał

Bogata jest rów nież skala barw i deseni om awianych ryb.. Bardzo bogata jest zwłaszcza kolekcja chrząszczy (dużo jelon k ow a- tych); słabiej przedstawia się

dnej wartości dwójłomności własnej micelli. W dalszym ciągu przebiegu doświadczenia dwójłomność pojawiała się znowu, ale była już pozytywna i dochodziła