• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZEORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZEORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N PO LSK IEG O TO W ARZYSTW A PR ZY RO DN IK Ó W IM. K O PE R N IK A

MAJ 1965 ZESZYT 5

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

T R E S C Z E S Z Y T U 5 (1965)

Ł u k a s z e w i c z K ., S to la t W ro cła w sk ieg o O grodu Z o o lo g iczn eg o . . . B y c z k o w s k a - S m y k W., D z ia ła n ie n isk ich tem p era tu r n a tk a n k i i o rg a ­ n izm y ż y w e ...

S i e d l e c k a A ., K a ld ery p e r m sk ie re g io n u O s l o ...

P e l c Z., N o w e i ta n ie źródło b ia łk a z w ie r z ę c e g o ...

M a r o ń K ., W śc ie k ły n i e t o p e r z ...

Ś w i ą t k o w s k a K ., W y b ra n e fr a g m e n ty a rty k u łu prof. dr K a zim ierza P e ­ tr u se w ic z a p t. M ię d zy n a ro d o w y P rogram B io lo g iczn y (K osm os) . D rob iazgi p rzy ro d n icze

D o b o w y ry tm w r a ż liw o śc i n a le k i i tru cizn y (J. G. V etu la n i) . . . . C zaszka p iżm o w o ła w C h e łm ie L u b e lsk im (S. S k ib iń sk i) . . . . R ola g ra sicy w o rg a n izm ie k r ęg o w ca (H. S z a r s k i ) ...

R zek o tk a d rzew n a — H y l a a r b o r e a (L) pod O lszty n em (M. M ik ołajsk i) A k w a riu m i terra riu m

h a b e o b ic o l o r O. O liy a (tłu m . S. S t o k ł o s o w a ) ...

M e s o g o n is t iu s c h a e to d o n (B aird 1854) O. 0 1 iv a (tłum . S. S to k ło so w a ) . R o z m a i t o ś c i ...

R ecen zje

H. W. S m o l i k : D as g r o ss e I llu str ie r te T ierb u ch (K. K o w a lsk i) . K a zim ierz D e m e l : M orze, śro d o w isk o , ży cie, za so b y (R. J. W ojtusiak) S p ra w o zd a n ia

W aln e Z g ro m a d zen ie T o w a r z y stw a P rzy ro d n ik ó w im . M. K op ern ik a (K. Ś w i ą t k o w s k a ) ...

S p ra w o zd a n ie z d zia ła ln o ści P o lsk ie g o T ow . P rzy ro d n ik ó w im . M. K o p er­

n ika w T oru n iu za rok 1964 ...

S p ra w o zd a n ie B y d g o sk ie g o O d d ziału P o lsk ie g o T ow . P rzy ro d n ik ó w im . M. K o p ern ik a za d ru g ie p ó łro cze 1964 r...

S p ra w o zd a n ie z d z ia ła ln o ś c i O lszty ń sk ieg o O ddziału P o lsk ie g o T ow . P r zy ro d n ik ó w im . M. K o p ern ik a za rok 1964 ...

S p i s p l a n s z

I. FE N N E K , F E N N E C U S Z E R D A . — Fot. W. P u c h a lsk i

II. NOCEK D U Ż Y , M Y O T I S M Y O T I S W LOCIE. — F ot. B. W. W ołoszyn III. G N IA Z D O TER M ITÓW , S I E R R A DE C U B I T A S . — F ot. R. G ra­

d ziń sk i

IV. K R A S N A ZELEJO W EJ PO D C H Ę C IN A M I. — F ot. J. S iu d o w sk i 118 123 126 128 130 132 132 133 133 134 134 135 136 137 113

138 139

140 140

O k ł a d k a : K A K A D U Ż Ó Ł T O C ZU B A , K a k a t o e g a ler ita . — Fot. W. P u ch a lsk i

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L E S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. KOPERNIKA

M A J 1965 ZESZY T 5 (1965)

K A R O L ŁU K A SZEW IC Z (W rocław)

S T O L A T W R O C Ł A W S K IE G O O G R O D U Z O O L O G IC Z N E C O

W rocław ski O gród Zoologiczny założono w czasie, k ied y z m iasta W rocław ia w zam iej­

sk ie okolice za m ostem n azw anym później

„zw ierzyn ieckim ” dostać się m ożna było w dzień pow szedni om nibu sem konnym , a w d n ie św iąteczne tak że sta tk ie m k u r s u ją ­ cym n a Odrze. O kolica b y ła tu p u sta i n ieza­

m ieszkała, te re n piaszczysty, u sian y sennym i staw k am i i zalew am i rzeki, z rzad k a stojącym i sta ry m i d ęb am i i topolam i.

Po d w u le tn ic h ro b o tach ziem nych i p a rk o ­ w ych d n ia 10 lipca 1865 r. o tw a rto uroczyście ogród zoologiczny d la zw iedzających. W ygląd jego p rze d staw ia ł się skrom nie. K ilkanaście bu d ek i sta je n ek , d w a d rew n ia n e paw iloniki z k la tk a m i d la m ałp i ptaków . O gółem 189 o k a ­ zów zw ierząt, z k tó ry c h 165 było d a re m m iesz­

k ańców m ia sta i „ p ro w in c ji” . P rócz danieli, w ilków , s a m i niedźw iedzi p osiadał ogród zebrę, lam y, w ielbłądy, stru s ie i k a n g u ry . Lw y, t y ­ g ry sy i la m p a rt m ieszk ały chwilowo... w wozie cyrkow ym . N ie było jeszcze słonia i cen n iej­

szych zw ierząt, za to w śród p tak ó w ż y ły dw ie papugi k a ro liń sk ie — g atu n e k całkow icie w y­

m arły , zn any dziś ty lk o z w ypchanych okazów m uzealn ych . D y re k to re m Zoo został lek a rz i p rzy ro d n ik d r F ran ciszek S c h l e g e l . Zoo było to w a rz y stw e m ak cyjn y m . Z w ydanych 600 ak cji po 50 ta la ró w , n a ogólną sum ę 30 000, upłynnio no początkow o ty lk o połowę.

Z ain tereso w an ie ogrodem było jed n a k duże.

W rocław w kroczył w ślady w ielkich m iast eu ro p ejskich , h o łdu jąc zresztą n ie ty lk o modzie,

lecz także pow szechnem u zaciekaw ieniu p rz y ­ rodą i św iatem zw ierząt, jak ie w zbudziły o p u­

blikow ane świeżo dzieła K aro la D a r w i n a i A. E. B r e h m a.

P ierw sze dziesięciolecie ogrodu to p rzede w szystkim pow iększenie kolekcji zw ierząt.

W ażnym epizodem było n ab y cie w r. 1871 m e­

n ażerii Scholtza z N ysy, sk ładającej się z 45 okazów — w ty m 4 lwów, białego niedźw iedzia, 1 gnu, krokodyli, w ęży olbrzym ich i in. Tego sam ego roku p rzy szły na św iat p ierw sze lw ięta, zabiła się zebra, książę S u ł k o w s k i z R y­

d zy n y ofiaro w ał d w a dziki, C z a r t o r y s k i jelen ia, a d y re k c ja Zoo zaatak ow an a została w p ra sie z pow odu licznych zgonów zw ierząt.

Czyli, krótko m ówiąc, Zoo zaczęło sw ą n o r­

m alną egzystencję, w k tó re j sukcesy i niepo­

w odzenia n a s tę p u ją nieu ch ro n n ie po sobie, in te rp re to w a n e n iera z m y ln ie przez zw iedzającą publiczność, a cóż dopiero przeż płacących swój udział akcjonariuszy...

Posiadanie słonia jest am b icją każdego po­

czątkującego ogrodu zoologicznego. D la zaspo­

kojenia tej am bicji postanow iono w r. 1873 za­

kupić w Zoo lo n dyń skim słonia im ieniem

„T eodor”. W ty m celu urządzono w ogrodzie loterię-tom bolę, trw a ją c ą 3 m iesiące. M iesz­

k a ń cy W rocław ia złożyli p rz y te j o k azji im po­

nu jące dziś jeszcze dow ody sym patii dla Zoo.

W śród d aró w znalazły się lam py stołow e — oczyw iście nafto w e, d y w any, p u d ełk a cygar, obrazy, suknie dam skie, kapelusze, flaszki likie­

ró w i koniaku, k sią ż k i, m eble, a n a w e t b rzy tw y

17

(4)

114

R yc. 1. P la n W ro cła w sk ieg o O grodu Z oologiczn ego z roku 1865

i ręk aw iczk i. Tym czasem w zniesiono d la Teodora sk ro m n y p aw ilo n ik z p ru skiego m u ru n a m iejscu dzisiejszej p ta sz a rn i. P ra sa co­

d zien n a in fo rm o w ała na bieżąco o p e ry p e tia c h w y słan n ik ó w Zoo do L o n d y n u i p ró b ach o sw a ­ ja n ia słonia z id eą zm ian y m iejsca p o b y tu . N ie­

s te ty — p ró b y te robione b y ły zibyt en erg icz­

nie. S ło ń „ stra c ił do d e le g a ta W ro cław ia z au fa - n ie ”, ta k że odw ieziono go do sz p ita la i d o p iero d ru g i b a rd z iej u m ia rk o w a n y i c ie rp liw y m e­

d ia to r zdołał n akłonić „ T eo d o ra” do podróży.

P rz y b y cie słonia do W rocław ia d ało o kazję do ro zległy ch w czasie uroczystości, w s ty lu c h a ­ r a k te ry s ty c z n y m 1 d la ówczesnego m ieszczań­

stw a, z o rk ie s trą w ojskow ą, fakelcu g iem , b a n ­ k ie te m (souper), popisam i c h ó raln y m i, w ie r­

szy kam i w p rasie i... spo rą ilością w ypitego piw a.

W ty m m n iej w ięcej o k resie p o w sta je w Zoo o k azały Dom D rapieżców dla lw ów i ty g ry só w , m nożą się zak u p y i przych ó w k i. Z cenn iejszy ch okazów p rzy b y w a k a z u ar, a n ty lo p a eland, szy m p an s (żył ty lk o pół rOku) i d w ie ży rafy . W r. 1877 zw ierzo stan liczy ju ż 753 sztu k, w ty m d w ie trz e c ie ptaków . S k ro m n e m ożli­

wości ów czesnego Zoo ilu s tru je je d n a k fakt, że z b ra k u odpow iedniego pom ieszczenia m u ­ siano sp rzedać o trzy m an eg o w d a rz e m łodego słonia afry k ań sk ieg o .

W ro k u 1882 u m iera d y re k to r Schlegel, k tó ry p rze z 17 la t k iero w a ł ogrodem . N astęp cą jego z o staje p o rucznik H e rm a n S t e c h m a n n . W ybór te n ok azał się szczęśliw y. L osy ogrodu uło żyły się w te n sposób, że o k res działalności S tech m an n a uznać n ależy za p ie rw sz y e ta p św ietności w ro zw o ju Zoo. W śród b ard zo licz­

nych, now ych g a tu n k ó w z w ierząt p o ja w ia ją się:

hipopotam , nosorożec, ta p iry , łoś, o ran g u ta n , szym pans, le m u ry i pin g w in y . P o w iększa się ogrom nie k o le k c ja p tak ó w egzotycznych, licząc 46 g a tu n k ó w ró żn y ch papug, 35 g atu n k ó w k a ­

czek, gęsi i łabędzi, 120 gatu nk ó w egzotów z rzęd u w róblow atych . N a sp e cja ln e p o d k re -

R yc. 2. P la n W rocław sk iego O grodu Z oologiczn ego

z rok u 1965

(5)

115

R yc. 3. W ejście do W rocław sk iego ZOO. — F ot. W. S tro jn y

ślenie zasługuje fa k t u trz y m an ia p rzy życiu przez czas dłuższy — głuszców i cietrzew i, p ta ­ ków tru d n y c h do chow u. P od staw ą tego zw ie- rzo sta n u s ta ły się w zniesione p rzez S techm anna okazałe p aw ilo n y o p rak ty c zn y c h urządzeniach d la zw ierząt: w lata ch 1886—89 p tasz a r- nia, 1887— 88 sło n iam ia. Przebudow ano ró w ­ nież m ałp iarn ię, „ fo rtec ę ” d la niedźw iedzi, a w 1885 r. w zniesiono n a m iejscu p rz e sta ­ rza łej d rew n ia n e j jad ło d a jn i o grom ny b u d y ­ nek re s ta u ra c ji z sa lą n a ty siąc osób (dziś

„D om P rz y ro d y ”).

A b y sp ro stać finansow o ty m inw estycjom Zoo rozprow adziło no w e obligacje n a pokaźną w ów czas sum ę 160.000 m arek . P la c przed r e ­ s ta u ra c ją ośw ietlono setkam i lam p gazowych i dzięki k o n certo m m u zy k i w ojskow ej Zoo stało się u lu bion y m ośrod kiem spo tk ań tow arzy sk ich społeczności w rocław skiej. W iele m ałżeń stw i n a rzeczeń stw naw iązano podobno w tra k c ie spacerów w okół b a sen ik u nap rzeciw resta u ra c ji w niedziele, śro d y i p iątk i, p rzy dźw iękach o rk ie stry .

W ro k u 1890, d la uczczenia 25-lecia założenia ogrodu, w yd ano o b sz ern y przew odnik po Zoo z w ielu foto g rafiam i O tto m ara A n s c h i i t z a z Leszna. B yły to pierw sze, doskonałe zdjęcia żyw ych zw ierząt.

Po o siem n astu la ta c h k iero w an ia ogrodem w r. 1900 u m ie ra nag le d y re k to r S tech m an n w czasie p o b y tu w P a ry ż u na W ielkiej W ysta­

w ie P ow szechnej. K ied y jesienią tegoż ro k u o tw a rto te sta m e n t zm arłego, okazało się, że za­

pisał on ogrodow i cały sw ój p ry w a tn y m a ją te k w znacznej ja k n a ow e czasy w ysokości 38 000 m arek.

W ro k u 1901 d y re k to re m Zoo zostaje F r y ­ d e ry k G r a b o w s k i , podróżnik po Nowej G w inei i zam iłow an y p rzy ro d n ik . W lipcu 1903 r. n a g ły p rz y b ó r O dry, nie obserw ow any od w ielu d ziesiątk ó w lat, dosięga w ałów och ron ­ ny ch i zalew a położoną n ajb liżej część ogrodu.

K la tk i niedźw iedzi, w ybiegi jele n i i p tak ó w s ta ją pod wodą, lecz s tr a t w zw ierzętach udało się uniknąć.

O kres do p ierw szej w ojn y św iatow ej jest

drugim okresem św ietności Zoo. P op ularno ść ogrodu w zrasta, ta k że w r. 1909 ilość zw iedza­

jący ch przekracza pow ażnie cy frę ludności m ia­

sta. Now e drogi, traw n ik i, doskonała d ek o ra c ja roślinna z grupam i palm , rzad k ie g a tu n k i drzew i k rzew y ozdobne, o kazały w o do trysk św ietln y na środku dużego staw u u m ilają po b y t w ogro­

dzie. Z pom ieszczeń zw ierzęcych w r. 1905 po­

w staje nowa je le n ia rn ia — w zór d la w ielu Zoo europejskich, m niej szczęśliwie u sytuow ane k la tk i drapieżników północnych (pozbawione ekspozycji słonecznej), now y paw ilon stru si i kangurów , łąk a d la żuraw i, b u d y n ek adm ini­

stra c y jn y nad O d rą . K olek cja zw ierząt w ty m czasie w zrasta pod w zględem ilości i jakości.

G orylica „P ussi”, g atu n e k k tó ry po raz p ierw ­ szy udało się u trz y m ać 7 la t p rzy życiu — za­

pew nia ogrodowi n iem ały rozgłos w świecie.

Z rzadkości zoologicznych posiada Zoo o ran g u ­ tan a, p a n te ry śnieżne, leniw ca, kolczatkę, b a - birussę. U zyskuje po raz pierw szy w św iecie przychów ki ta p iró w m alajsk ich i a m e ry k a ń ­ skich, hipopotam ów , żbików, dzikich psów azja­

tyck ich (Cuon), kangurów . B ogactw a g a tu n k o ­ wego zw ierzostanu dow odzą n a jle p ie j cyfry:

27 gatu nk ów m ałp, 7 gatun kó w lem urów , 14 jeleni, 6 antylop, 47 rozm aitych gatunków papug, 52 g a tu n k i p tak ó w pływ ających. Ogółem ponad 1800 sztu k zw ierząt w 650 różnych ga­

tunkach. D w ukrotnie rów nież w ty m okresie o trzy m u je Zoo tra n s p o rty zw ierząt ze w schodu.

W ro k u 1911 m iędzy in n y m i cennym i okazam i

R yc. 4. L em ur k a tta ( L e m u r ca tta). — F ot. A . G u c­

w iń sk i

17*

(6)

116

z n a jd u je się w ogrodzie 11 p a n te r śnieżnych czyli irbisów , zw ierząt a rc y rz a d k ic h w ów czas i w ogrodach zoologicznych p raw ie n ieznan y ch.

N iestety , nie ro zm n ażały się.

B ardzo c h a ra k te ry sty c z n e d la ow ych czasów b y ły też w Zoo pokazy... ludzi. Z n ajw ięk szy m n a sile n ie m kolonializm u obudziło się z a in te re ­ sow anie d la ludó w egzotycznych. S p ry tn i p rz e d ­ siębiorcy an g ażu ją g ru p y tu b y lc ó w z ró żny ch k ra jó w — Sam oańczyków , Sudańczyków , B e- duinów , k tó rz y w raz z cały m d o b y tk iem , zw ie­

rz ę ta m i dom ow ym i ja k w ielb łąd y , baw oły, zebu etc., n a tle sp ecjaln ie p o b ud o w any ch c h a t p r o ­ d u k u ją się w śpiew ach, tań c a c h , o brzędach, d e ­ m o n stru ją c sw e zw yczaje i obyczaje. Te p ok azy 0 c h a ra k te rz e etn ograficzny m , o rg an izow an e w w ielu Zoo ów czesnych, p rzy c iąg a ły olb rzym ie tłu m y zw iedzający ch i b y ły b a rd z o kasow e. W e w rocław sk im ogrodzie w r. 1906 g ru p a m iesz­

kań ców S u d a n u ściągnęła do Zoo blisko sto t y ­ sięcy zw iedzających.

Zoo w ro cław sk ie zw iedzało w ty m czasie b ardzo w ielu cudzoziem ców , a w ypow iedzi ich o głaszane w sp e cjaln y ch p u b lik a c ja c h p rz y ro d ­ niczych b y ły b ardzo d la Zoo p o chlebne i ro z ­ niosły jego sław ę po cały m św iecie. W ty m św ie tn y m sta n ie z a sta je ogród p ierw sza w o jn a św iatow a. D la każdego Zoo w o jn a je s t k lę sk ą żyw iołow ą. T ru d ności w z ra sta ją c y c h kosztów żyw ności, opału, uposażeń m nożą się p ro p o rc jo ­ n aln ie do p rzerzed zan ia się zw ierzostanu. N ie pom aga w zm ożona działaln ość ro zry w k o w a (koncerty), k o łata n ie o pom oc do w ładz m ie j­

skich. Z pow odu ogólnej k ry ty c z n e j s y tu a c ji po w ojnie, w eg etu jące już ty lk o Zoo zm uszone jest w r. 1921 zam kn ąć sw e podw oje. T eren Zoo przeznaczono na p a rk sp acero w o-k o n certow y.

R esztki zw ierząt sprzedano do ogrodów w B e r­

linie, D reźnie, F ra n k fu rc ie n. M enem , L ipsku 1 K olonii. N iebaw em w ogrodzie o b u d o w u ją d e ­ skam i p u ste k latk i, p aw ilo n y i pom ieszczenia zw ierzęce, zam ien iając je na krzycząco k o lo ­ row e sto isk a k ierm aszow e. W p ta sz a rn i u rz ą ­ dzono lu k susow ą k a w ia rn ię, tzw .’„M o k k a-H au s”

z p alm am i i dy w an am i.

T ow arzystw o „O gród Zoologiczny” nie p rz e ­ stało jed n a k istnieć, a d y re k to r G rab o w sk i

R yc. 5. Z araraka (B o th r o p s jaja ra ca ). — F ot. A. B o r ­ k o w sk i

m ieszka n a d a l n a te re n ie ogro du i nie u staje w zabiegach n a d re s ty tu c ją Zoo. Po pięciu la ­ ta c h w ytężo ny ch sta ra ń , ogłoszeniu ap elu do sy m p aty k ó w , su b sk ry p c ji now ych akcji, a zw ła­

szcza dzięki bezpro centow ej pożyczce udzielonej przez m iasto i p row in cję (wojew ództw o), p rz e ­ prow adzono pobieżny re m o n t paw ilonów i o tw a rto ogród p o now nie d n ia 1 m aja

1927 r.

W arto zaznaczyć, że to otw arcie, w ra z z r e ­ m ontam i, kosztow ało 600 000 m arek, a cały zw ierzostan w ilości 1850 sztu k w 480 g a tu n ­ k a c h d o sta rc zy ła w ciągu... 8 d n i firm a im p o rtu z w ie rz ą t L. R u h e. Z estaw ienie i tra n s p o rt ta k d u żej k o lekcji w ta k k ró tk im czasie stanow i rek o rd , je d y n y w sw oim rodzaju. Z ain tereso ­ w anie now o o tw a rty m ogrod em p rzekroczyło w szelkie oczekiw ania. W ciąg u 6 m iesięcy roku 1927 zw iedziło Zoo ponad pół m iliona osób.

Z początk iem 1929 ro k u u m iera zasłużony d la Zoo d y re k to r G rabow ski. N astępcą jego zo­

s ta je chw ilow o d r H o m a n n, asy ste n t ogrodu, a po rez y g n a c ji tego o statniego, lek arz i biolog d r H o n i g m a n n z W rocław ia. M imo w ielu tru d n o śc i d y re k to r H o nigm ann ro zw inął oży­

w ioną działalność hodow laną, n a u k o w ą i popu­

la ry z ac y jn ą . Sukcesem Zoo W rocław skiego w ty m o k resie je st szczególnie rozm nożenie m ró w k o jad ó w i likaonów . W krótce jed n ak , po w zm ożonej fa li zain tereso w an ia ponow nie o tw a rty m ogrodem , nadchodzi ogólny k ry zy s gospodarczy. S y tu a cja w ym aga dalszej pom ocy m ia sta w postaci do tacji. Do tego przyłącza się k ry zy s polityczny. Z p o stęp u jącą h itle ry z a c ją życia d y rek to ro w i w ytacza się sfingow ane p ro ­ cesy. R a tu ją c życie d r H onigm ann ucieka do A nglii, gdzie u m iera w r. 1943.

D y re k to re m Zoo zostaje w r. 1934 d r M arcin S c h 1 o 11, biolog, zn a n y jako a u to r fotografii d o k u m e n ta ln y c h fa u n y Dolnego Śląska. W obec zjaw isk a o b n iżan ia się fre k w e n c ji w ogrodzie, uznano p o trz e b ę in w e sty c ji w postaci budow y n o w ych a tra k c y jn y c h , w o lny ch w ybiegów dla zw ierząt, ja k ie w m iędzyczasie p o w stały w e w szy stk ich p raw ie Zoo. M iasto użycza ogro­

dow i trz y h e k ta ry p rzyleg ająceg o te re n u , na k tó ry c h rozpoczęto w r. 1936 budow ę now ej a n ty lo p ia rn i z pom ieszczeniem d la ż y ra f i zebr.

W ro k u n a stę p n y m urządzono n a p rzyłączonej części b asen d la fok i lw ów m orskich, k tó re to zw ie rz ę ta od d aw n a n ie posiadały odpow ied­

niego pom ieszczenia. W r. 1938 z jed n ej i d r u ­ giej stro n y b asen u p o w sta ją o tw a rte , oddzielone fosą w ybiegi skalne d la niedźw iedzi. W p rz e ­ d e d n iu w o jn y na m iejscu daw nego p aw ilon u an ty lo p w zniesiono okazałe, pięk n e sk a ły dla paw ian ów . N ow e te o b iekty, zw iedzane za osob­

n ą opłatą, ściąg ają w ielu zw iedzających.

W zw ierzostan ie w ty m o k resie zjaw ia się w iele zoologicznych now ości: m an at, w odny ssak am azoński, k tó ry p rzeży ł w Zoo 9 lat, so- lenodon czyli o lb rzy m ia ry jó w k a z K u by , u zn a­

n a za zw ierzę ginące, hipo po tam k a rło w a ty z L i­

b e rii. P rzy ch ó w k i Zoo o b e jm u ją rów nież w iele

cen ny ch g a tu n k ó w ja k ży rafy , an ty lo p y ku d u

i szpringbok, jag u a ry , b arib a le , koziorożce

k au k ask ie, leniw ce, m ró w k o jad, stru sie em u,

(7)

117 k o rm o ra n y lęgnące się „na d zik o” na jednym

ze staw ów . Złożenie ja j po raz pierw szy w n ie­

w oli u jednego z k o lib ró w kom entow ane było w św iecie jak o sensacja, a w y ląg pytonów — olbrzym ich w ęży p o ru sz y ł kilkudziesięciu „po­

grom ców ” węży, k tó rz y zabiegali bezskutecznie 0 odstąp ien ie im okazów d la celów w idow isko­

w ych. Z n a sta n ie m w o jn y zjaw iły się zwykłe tru d n o śc i w zdobyciu pew nych pokarm ów . O fiarą b ra k u ry b p a d ły n a jp ie rw g atu n k i w y­

łącznie ry b o żern e: foki, lw y m orskie, pelikany.

Ogród m iał jed n a k jeszcze dużo innych zw ie­

rząt, gdyż p rz y ją ł p ew n ą ilość z innych Zoo w N iem czech, zagrożonych działaniam i w o jen ­ nym i. W ro k u 1945 n a lo ty dosięgły jednak m iasto W rocław . Położony w pobliżu Zoo m ost zw ierzyniecki s ta ł się częstym o biektem ataków bom bow ych, a p rz y sposobności dostaw ało się ta k ż e ogrodow i zoologicznem u. W rezultacie pom ieszczenia b ażantów , żuraw i, sów, jelen i u leg ły zup ełnem u zniszczeniu. Bom by uszko­

d z iły w m n iejszy m lub w iększym stopniu w szystkie p aw ilony. U cierpiały szczególnie p tasz a rn ia , sło n ia m ia , m ałp ia m ia , basen lwów m orskich. Z cennych zw ierząt zginęły 3 żyrafy, 2 m łode szym pansy, do ro sły m an d ry l. Rzadki m an a t am ery k ań sk i, hipopotam k a rło w a tv p a d ły z przezięb ienia na sk u te k zniszczenia k alory feró w . Z rozkazu dow ództw a tw ierdzy, za iaka bez^pnsow nie ogłoszono m iasto W ro­

cław , zastrzelono 3 słonie (pochowane na w y ­ biegach) i w szystkie duże drapieżce: lwy, ty g ry ­ sy, p an te ry , pum y, jag uary... Zniszczone in sta ­ lacje pom nożyły szybko s tr a ty zwierzęce. Na s k u te k zniszczenia d achu i w ybicia w szystkich szyb w iele p ta k ó w egzotycznych w ydostało się z k la te k i zginęło z głodu i zim na. W rozbitej sło n ia m i zm arzło 16 ogrom nych, w iekow ych palm .

K ied y w m a ju 1945 roku, po kilkum iesięcz­

n y m oporze W rocław p odd ał się — ogród zoolo­

giczny p rzed staw iał ob raz k o m pletn ej ruiny.

G ru zy i ro zw alon e b u d y nki, leje bom bow e 1 w y k ro ty drzew , zniszczone ogrodzenia k o n ­ tra s to w a ły dziw nie z ży jący m i jeszcze (około 300) okazam i zw ierząt, d la k tó ry c h jed n ak b ra k było w łaściw ego p o k a rm u i opieki. N iem iecki personel Zoo w k ró tce opuścił m iasto — a te re n ogrodu p rzeszed ł w ręc e p ry w a tn y c h użytk o w ­ ników . W ty c h w a ru n k a ch zw ierzęta sta ły się ciężarem , któ reg o sta ra n o się pozbyć ja k n a j­

szybciej. W ro k u 1946 pozostałe p rz y życiu sztuki, przew ażnie przeżuw acze, przew ieziono w k ilk u tra n s p o rta c h do ogrodów zoologicznych w Łodzi i P o znaniu, a p a rę m niej cenn y ch do Zoo w K rakow ie.

O rg a n iz u jąc y się jed n a k na ru in a c h m iasta U n iw e rsy te t W rocław ski zatroszczył się po ­ w ażnie o te re n ogrodu zoologicznego. W spa­

n ia ły choć zan ied b an y p a rk , liczne now oczesne urządzen ia dla zw ierząt tw o rzy ły o b iek t zbyt cenny, a b y m ożna było zrezygnow ać z niego dla p o trzeb nau k o w y ch i w ychow aw czych i przeznaczyć go n a in e cele. W w y n ik u um ow y z m iastem U n iw e rsy te t p rze jął w r. 1947 te re n Zoo, n a k tó ry m nie b yło już ani jednego zwie-

Ryc. 6 . Ż yrafa som alijsk a (G ir a f fa c a m e l o p a r d a l is r e t i - culata). — Fot. W. S trojn y

rzęcia. W yłoniono z w ydziałów biologicznego, w e te ry n a rii i zootechniki R adę N aukow ą, k tó re j przew odniczącym został n ież y jąc y dzisiaj prof.

d r G. P o l u s z y ń s k i . N a stanow isko d y re k ­ to ra pow ołano piszącego te słow a, k tó ry działał przez szereg la t w Zoo krakow skim .

Po zabliźnieniu głów nych „ ra n w o je n n y c h ” o tw arto Zoo d la publiczności 18 lipca 1948 r.

na p a rę dni przed in au g u ra cją G łów nej W y­

sta w y Ziem O dzyskanych. Na razie u d ostęp ­ niono zw iedzającym ty lk o zlz te re n u . G łów nym zrębem zw ierzostanu było około 60 sztuk ssa­

ków i ptaków w rocław skich, „re p a trio w a n y c h ” z Zoo w Łodzi, P oznaniu i K rakow ie. R esztę uzupełniono okazam i fa u n y k rajo w e j do ogól­

nej ilości 150 sztuk.

W arto zaznaczyć, że Zoo w rocław skie w te j pierw szej pow ojennej postaci nie posiadało n a ­ w et okazu lw a, nie m ów iąc ju ż o słoniu czy po­

p u larn y m hipopotam ie. Z ainteresow an ie było jed n ak z m iejsca olb rzy m ie i w k ró tce ogród osiągnął rek o rd na skalę niecodzienną n a jw ię k ­ szej frek w en cji ze w szystkich ogrodów zoolo­

gicznych św iata. Sam te n fa k t dowodzi n ie ­ zbicie, jak reakty w ow anie Zoo było potrzebne.

D alszy rozw ój, dzięki pop arciu w ładz te re ­ nowych, sfe r naukow ych i społeczeństw a po­

szedł przede w szystkiem w k ieru n k u pow ięk­

szenia stu le tn ie j in sty tu c ji pod w zględem te r y ­ to ria ln y m i rozbudow y zw ierzostanu. D ecyzią P rezydium R ządu poszerzono ogród o p rzyległe te re n y pow ystaw ow e, ta k iż obecnie ob ejm u je on pow ierzchnię 26 ha. Now e te re n y silnie n a ­ słonecznione, co ma bardzo duże znaczenie zdro­

w otne dla zw ierząt, będą z czasem p rze k sz ta ł­

cone w edług ogólnego p la n u rozw oju, opraco­

w anego w oparciu o w yty czne d y rek c ji przez inż. d ra T. Z i p s e r a. P la n te n p rzew id u je scalenie obu części s ta re j i now ej pod w zglę­

dem parkow ym i ekspozycyjnym , urządzenie rozległych, dw upierścieniow ych w ybiegów s te ­ pow ych oraz w ysokiej p a rtii skalnej tzw . a lp i­

n a riu m d la zw ierząt w ysokogórskich.

Z w ierzostan Zoo, po osiem nastu ostatnich lata ch jego istnienia w y k a z u je ponad 500 ga­

tu n k ó w zw ierząt, co stanow i najw ięk szą ko­

lekcję tego ro d zaju w naszym k ra ju . Z cieką-

(8)

118

R yc. 7. H ip op otam ( H i p p o p o t a m u s a m p h i b iu s ) . — Fot. W . P u c h a lsk i

w y ch okazów posiad a Zoo obecnie: ż y ra fę , 7 g atu n k ó w a n ty lo p (gnu, o ry k s, eland, sita tu n g a , g arna, nilgau), 7 g a tu n k ó w je le n i (w ty m cen ­ n y jele ń m ilu), słonia, hipo p o tam y , ta p ira , ze­

b ry , k a n g u ry olbrzym ie, ż u b ry , lw y m orskie, d u że k o ty (lwy, ty g ry sy , p a n te r y czarn e i p la ­ m iste, jag u a ra), szym pansa, gibbony, i liczne in n e m a łp y o ra z lem u ry , em u, k a z u a ra , n a n d u , ko ndory , dzioborożce, bardzo liczne p ap u g i, p e ­ likan y, anako n dy, p y to n y , a lig a to ry , w a ra n y , żółw ie olbrzym ie.

W ciągu o sta tn ic h la t m ia ł ró w n ież cenne o ra n g u ta n y , m ró w k ojada, lik ao na, re n ife ry , su haki, łosia, ta ry , irb is a — s tru s ie afry k a ń sk ie , paw ie jaw ajsk ie.

Oczyw iście nie b r a k ogrodow i z w ierząt czę­

ściej w Zoo sp otyk an ych, ta k ic h ja k nied źw ie­

dzie p o la rn e i b ru n a tn e , h ie n y i szakale, lam y, gw anako, w ielbłądy, zebu, bizony, baw oły, m u f­

lony, aru i, p e k a ri, dziki, w ilki, w y d ry , borsuk i, k u n y etc.

Szczególnie w artościow ym i pozycjam i k o ­ lek c ji w ro cław skiej są najb o g atsze w Polsce d z ia ły p tak ó w , gadów i d ro b n y ch ssaków , o b ej­

m u ją c e d u żą ilość g atu n k ó w nie rep re z en to w a ­ n y c h w in n y ch naszych Zoo.

D la h isto ry cz n e j ścisłości w a rto w ym ienić m niejsze ssak i żyjące a k tu a ln ie w ogrodzie. Oto one: lo ri w ietn am ski, galago, le m u r k a tta , k a - long, leniw iec, p a n cern ik i 3 g atunków , potos, szopy, ostronosy, k o to fre tk i, świszczę p re rio - w e, k a p ib a ry , aguti, jeżozw ierz, jenot, lisy po­

la rn e , w iew ió rk i p u sty n n e i w irgińskie, cho ­ m iki, feneki, sk u n k sy pospolite, i plam iste, że- n e ty , cy w eta, m an gu st, k o ty dzikie, górski i a rg e n ty ń sk i żbik, ocelot.

Ogród w rocław ski je s t p o n a d to w y b itn y m o środkiem hodow li. P o n ad 70 gatunków , p rz e ­ w ażnie egzotów , rozm naża się rokrocznie, o b e j­

m u ją c n ie ty lk o duże i m ałe ssaki o raz ptactw o d e k o ra c y jn e , lecz tak że rzadko d ające przychó­

w ek gady. Szczególnie cenne g ru p y hodow lane to duże drapieżce, k a n g u ry ru d e, jelen ie jap o ń ­ skie, p a n c ern ik i, ostronosy, galago.

N iem niej w ażn ą ro lę o d g ry w a Zoo W rocław ­ sk ie jak o ośrodek o rg an iz ac y jn y p ra c y n a u k o ­ w ej. S p o tk a n ia p raco w n ik ó w w szy stk ich n a ­ szych O grodów Zoologicznych, w ym iana do­

św iadczeń, w śród licznych p rac n auk o w y ch działalność k o m isji id e n ty fik a c ji i n o m en k la­

t u r y zw ierząt Zoo P olskiego T ow arzystw a Zoologicznego m ają sw e źródło p o w stan ia i ro z w ija ją sw ą działalność n a te re n ie Zoo.

P ow ołana p rzez P rezy d iu m R ad y N arodow ej R ada N aukow a z przew odniczącym prof. d r K . S e m b r a t e m n a czele d ziała jak o o rg an d o rad c z y i o p in iu ją c y w sp ra w ac h ogólnego ro zw o ju Zoo.

W A N D A B Y C Z K O W S K A -S M Y K (K raków )

D Z IA Ł A N IE N ISK TC H T E M P E R A T U R N A T K A N K I I O R G A N IZ M Y Ż Y W E

W 1766 r. H u n t e r pisze, że nie u d a je m u się ożyw ić k a rp i po d łu ższy m m rożen iu, a w 1776 r. S p a l a n z a n i podaje, że m o ty le i ja ja jed w a b n ik a znoszą bez szkody o ziębienie do — 17°C, a w p raco w n i o ży w ały n a w e t po z am ro żeniu do — 24 °C. W X IX w. p ra c e n a t e ­ m a t d zia łan ia n iskich te m p e ra tu r na o rg an iz m y żyw e są coraz liczniejsze, zw łaszcza że dzięki n o w y m odkryciom fizyków — u z y sk u je się źródła coraz niższych te m p e ra tu r (skroplone gazy).

Z p u n k tu w id zenia sto p n ia odporności na zim no L u y e t dzieli zw ierzęta na: 1 — tak ie, k tó re w y trz y m u ją te m p e ra tu ry b ardzo niskie, n iera z w pobliżu 0 abs. Są to o rg an iz m y zno­

szące zn aczn y sto p ie ń o d w o dn ien ia (encysto-

w an e p ierw o tn iak i, R o tifera , Tardigrada, N e- m atoda); 2 — zw ierzęta, k tó re giną, gdy ich te m p e ra tu ra w e w n ętrzn a zbliża się do 0°C, nie p rz e ż y w a ją zam arznięcia w ody tk an k o w ej;

3 — te, k tó re giną w te m p e ra tu ra c h znacznie w yższych od 0°C, n iew ielk ie obniżenie ich te m ­ p e r a tu r y w ew n ętrzn ej prow ad zi do śm ierci.

D otyczy to zw ierząt stałocieplnych. A le i w tej g ru p ie u d a je się sztucznie w yw ołać sta n głę­

bokiej h ib ern a cji, o b n iżając te m p e ra tu rę ich c iała do + 2 8 °C , albo hy p o term ii, gdy ich te m ­ p e r a tu r a sp ad a n a w e t do + 1 0 °C .

Istn ie je w iele źródeł niskich te m p e ra tu r w lab o ra to riu m . Lód stw arza te m p e ra tu ry oko­

lic y 0°C, CO2 zestalony sublim ując ochładza

się do — 78,5°C, p ły n n y N 2 m a te m p e ra tu rę

(9)

I. FKNNEK, FE N N E C U S Z E R D A Fot. W. P u ch a lsk i

(10)
(11)

119

— 195,8°C, a sta ły N 2 m a —220°C. Stosowanie w p ro st n a tk a n k i pły n n eg o N2 nie jest wygod­

ne, poniew aż po z a n u rz e n iu w n im tk a n k i n a ­ stę p u je gw ałto w ne w rz e n ie i dokoła obiek tu m rożonego p o w sta je izolacyjna w arstew k a ga­

zowego N 2, co w yraźnie opóźnia całkow ite za­

m rożenie. D latego z a m iast płynnego N2 stosuje się oziębioną m ieszaninę złożoną z płynnego p ro p an u + 4 % e ta n u + 0,6% b u tan u , k tó ra je st całkow icie p ły n n a w — 196°C i nie zaczyna w rzeć po z a n u rz e n iu w n iej tk an k i. D opiero p o tem p rzen o si się tk a n k ę do płynnego N 2.

M yślą iprzew odnią bad ań w pływ u niskich te m p e ra tu r n a o rg an izm je s t stw orzenie ban k u tk an ek , b a n k u narządów , a n a w e t uzyskanie m ożliw ości zaw ieszenia procesów życiow ych organizm ów i n a rz ą d ó w n a o k res bardzo długi i p rzy w ró cen ia ich w dow olnym m om encie.

W ynik końcow y m ro żen ia tk a n k i zależy od:

a — ty p u tk a n k i (jej przew odn ictw a cieplnego, s tru k tu ry , ro zm iaró w m rożonego bloczka); b — ty p u k ą p ie li chłodzącej; c — k o n ta k tu (stopnia zetknięcia się) tk a n k i z p ły n em chłodzącym . N ajogólniej m ożna stw ierdzić, że zam rożenie je s t ty m szybsze im w iększa je s t różnica te m ­ p e ra tu ry m iędzy tk a n k ą zam rażan ą a k ąp ielą chłodzącą. Z nany ch jest kilka sposobów m roże­

nia tk an e k ; 1 — pow olny, kiedy tkank ę um iesz­

cza się n a szkiełku podstaw ow ym , zam yka się w probów ce, a tę do piero zan u rza się do p ły n u chłodzącego. D okoła p re p a ra tu jest znaczna p rze strz e ń izolacy jn a p o w ietrza. C ałkow ite za­

m rożenie n a s tę p u je w 2—10 m in; 2 — szybki, tk a n k ę n a szkiełk u zam yka się w bardzo m ałej probów ce, ta k , że w a rstw a izo lacy jna je s t b a r­

dzo niew ielka, całość zanu rza się do p ły nnego N 2. Z am rożenie n a stę p u je w około 1 m in; 3 — bardzo szybki — tk a n k ę n a p a sk u alum inium zanurza się w p ro st do płynnego N2. Zam roże­

nie n a s tę p u je w k ilk u seku n dach ; 4 — u ltr a ­ szybki — tk a n k ę n a p a sk u alu m in iu m zanurza się do p ły nnego p ro p an u . Zam rożenie n a stę p u je w czasie k ró tsz y m niż 1 sek. D opiero po ty m zam rożeniu przenosi się p re p a ra t do płynnego N 2 (ryc. 1 ).

P odobnie o dm rożenie tk an k i m ożna p rze p ro ­ w adzać w ró żn y m tem p ie 1 — pow oli — pro -

R yc. 1. S p osob y zam rażan ia tk an ek . 1 — N aczyn ie D ew ara, 2 — P ły n n y azot, 3 — K a w a łk i tk a n k i na p ask u a lu m in iu m , 4 — K a w a łk i tk a n k i n a szk iełk u p o d sta w o w y m , z a m k n ię te w p robów ce, 5 — P ły n n y

propan

bów kę z zam rożoną w niej tk a n k ą p rzenosi się do dow olnie w y b ra n e j te m p e ra tu ry . C ałkow ite odm rożenie n a s tę p u je w czasie od 1 m in. do k ilk u dni; 2 — szybko — probów kę z tk an k ą zanurza się do w o d y o tem p. + 3 7 °C — odm ro­

żenie n a stę p u je w k ilk a se k u n d do k ilk u m i­

n u t; 3 — b ardzo szybko — tk a n k ę zan u rza się w prost do p ły n u fizjologicznego o te m p e ra tu ­ rze + 37°C.

P rzebadano w p ływ n isk ich te m p e ra tu r oraz szybkości za- i odm rażan ia n a k o m ó rk i serca kurczęcia. P o b ieran o fra g m en ty k o m o ry serca zarodka 10-dniowego. T kan k ę n a pasku alu m i­

n iu m zam rażano w edług n astęp u jąceg o sche­

m atu :

Całkowite

Technika zamrożenie

następuje w:

ultraszybko, zanurzenie wprost do

płynnego propanu 0,16 sek

bardzo szybko, wprost do płynnego N a 0,40 sek szybko, tkankę z probówką zanurza się

w płynnym propanie 45—55 sek

albo w płynnym N 2 55—65 sek

T kanki te odm rażano b ardzo szybko przez za­

n u rzen ie w p ły n ie fizjologicznym o te m p e ra ­ tu rz e + 20°C. C ałkow ite odm rożenie n astęp o ­ wało w około 0,40 sek. Po odm rożeniu p rze­

m yw ano tk a n k ę w płynie fizjologicznym i za­

kład ano z niej hodow lę in vitro. R ów nolegle prow adzono hodow le k o n tro ln e z tk an e k nie m rożonych.

W szystkie tk a n k i zam rażane w te m p e ra tu ­ rac h od —30°C do — 196°C po odm rożeniu b y ły m artw e. T kanki zam rażane w te m p e ra tu rz e w yższej od — 30°C, jeśli nie n a stą p iła k r y s ta ­ lizacja w ody w kom órkach, b y ły żyw e. Znane są fak ty, że organizm y roślinne i zw ierzęce dobrze znosiły działanie niskiej te m p e ra tu ry , jeśli b y ły p rze d tem w znacznym sto p n iu od­

wodnione. T rudność polega jed n ak n a tym , że nie w szystkie org anizm y znoszą te n sam sto ­ p ień w ysuszenia, oraz, że niełatw o je s t u s ta ­ lić, ile w ody odciągnięto p rz y suszeniu. Z w ła­

szcza tk an k i zw ierząt w yższych źle znoszą od­

wodnienie. W obec tego szukano tak ieg o czyn­

nika, k tó ry w y w ie ra łb y działan ie ochronne n a tk a n k i podczas ich zam rażania. C zynnik te n m usi być całkow icie nieszkodliw y lu b ty lk o nieznacznie to k sy czn y d la tk an e k , m usi się ła­

tw o m ieszać z płynam i około- i w ew n ątrzk o ­ m órkow ym i, o raz n ie m oże się zm ieniać pod w pływ em ochłodzenia. Z w ielu p rzeb ad an y ch zw iązków n a jle p ie j te w a ru n k i sp ełn ia glice­

ry n a. W obec tego pow tórzono dośw iadczenia z zam rażan iem frag m en tó w serca kurczęcia, k tó re jed n a k p rz e d te m im pregnow ano przez 0 do 60 min., w płynie fizjologicznym zaw iera­

jąc y m do 45% gliceryny. W szystkie k aw ałk i tk an k i po im p reg n acji zam rażano w tem p e ra ­ tu rz e — 196°C p rze z 30 m in . (przez zan urzen ie w p ro st do p łyn neg o N 2). O dm rażano p rzez za­

nu rzen ie albo do p ły n u fizjologicznego, albo do

p ły n u im pregnu jącego (tj. p ły n fizjologiczny+

(12)

120

cym na z a ch o w a n ie zd o ln o ści do w zro stu in v itr o k om órek m ro żo n y ch

gliceryna) o te m p e ra tu rz e + 2 0 ° C . Stw ierdzono, że lepiej o d m rażać w p ły n ie im p re g n u ją c y m . Po odm ro żen iu z w szy stk ich fra g m e n tó w za­

kład an o hodow le in v itro . R ów nolegle z n im i hodow ano d la k o n tro li tk a n k i n ie m rożone.

D ośw iadczalnie ustalono, że n a jle p sz e d ziałan ie ochronne na serce kurczęcia m a p ły n fizjo lo ­ giczny z a w iera ją c y około 30% g licery n y . M i­

n im aln y , sk u teczn y czas im p re g n a c ji w ynosi 10 m in., o p ty m a ln y 30 m in (w tem p. + 2 0 °C ) (ryc. 2).

D alszym e tap em b yło u sta le n ie w p ły w u w a ­ ru n k ó w za- i odm rażania. S tw ierdzono, że po o p ty m a ln y m w stęp n y m p o tra k to w a n iu tk a n k i, tj. po im p reg n acji przez 30 m in w p ły n ie o za­

w arto ści 30% g liceryn y, czas (tem po) z a m raż a ­ nia nie m a w iększego znaczenia i m oże się w a ­ hać od 0,16 sek do w ielu m in u t, bez w idocz­

nego w pływ u n a żyw otność tk a n e k . D ecy du jące znaczenie m a szybkość o d m rażan ia. W szy stk ie p re p a ra ty , k tó re o d m rażano p o m a łu lu b e ta ­ pam i, b y ły m a rtw e , n a to m ia st te , k tó re od­

m rożono w sposób g w ałto w n y — b y ły żyw e i w hodow li tk a n e k n iczym n ie ró żn iły się od ko n tro ln y ch . Je d y n ie p o czątk o w y o k res w z ro ­ stu b y ł nieco opóźniony; pierw sze k o m ó rk i m i­

g ru ją c e p o ja w ia ły się później niż w hodow lach k o n tro ln y c h , w k ró tce je d n a k d o ró w n y w a ły o k o n tro ln y m ta k pod w zględem liczby m ito z o (tem pa w zrostu), ja k i poziom u m etab olizm u . c

J a k długo m ożna p rze trz y m y w a ć tk a n k ę w — 196°C? Je śli im p re g n ac ja w stę p n a b y ła p rzep row ad zon a w sposób o p ty m a ln y , czas trw a n ia k o n serw acji m oże być nieskończony.

W te m p e ra tu rz e — 196°C w szy stk ie p rocesy biochem iczne i biofizyczne są całkow icie zab lo ­ kow ane. Po w ielu m iesiącach trz y m a n ia tk a n e k w tem p . — 196°C i po od m ro żen iu ich — b y ły całkow icie n o rm a ln e i w hodow li tk a n e k nie w y k azy w ały żadnego sp a d k u żyw otności. Czy je d n a k k o m ó rk i w w y n ik u d łu g o trw a łeg o m ro ­ żenia n ie u leg ły jak im ś zm ianom , k tó ry c h nie zauw ażono w hodow li tk a n e k ? D la ro zw iąza­

n ia tego p ro b lem u zam rażan o w te n sa m spo­

sób ja k fra g m e n ty se rc a — całe serce 7-dnio- wego zaro dk a k u ry . O dm rażano albo w sposób bardzo szybki, albo pom ału. Po ty m zak ład an o

hodow lę całego serca (hodowla narządó w a n a ­ logicznie do hodow li tk an ek ).

P o przep ro w ad zen iu w ielu dośw iadczeń sp ra w d za ją cy c h w pły w poszczególnych czy n n i­

ków , ustalono, że:

1. W szystkie se rc a nie im p reg n o w an e b y ły po odm rożen iu m artw e.

2. O p tim u m stężen ia g lic e ry n y d la całego serca k u rczęcia w ynosi 30% , a o p ty m a ln y czas im p re g n a c ji około 30 m in u t:

3. Im p re g n ac ja p rzep ro w ad zo n a bezbłędnie g w a ra n tu je przeży cie w szystk ich p re p a ra ­ tó w bez zm n iejszenia ich żyw otności, n aw et

po d łu g im p rz e trz y m y w a n iu ich w bardzo niskiej te m p e ra tu rz e .

4. D ecydujące znaczenie dla p re p a ra tu im p re ­ gnow anego m a szybkość odm rażania. W szy­

stk ie o b ie k ty o d m ra ż an e b. p o m ału b y ły m a rtw e (ryc. 3).

O gólnie w ięc m ożna p rzy jąć, że w ym agania całego n a rz ą d u są tak ie sam e, ja k jego fra g ­ m en tów . S erca odm rożone zachow yw ały się w hodow li ta k ja k k o n tro ln e , jed y n ie począt­

k o w y o k res a d a p ta c ji b y ł tro c h ę dłuższy. Po p e w n y m czasie z serc dośw iadczalnych i k o n ­ tro ln y c h sporządzono p r e p a r a ty histologiczne.

W yniki an a lizy m ikroskopow ej b y ły id enty czne w o bu seriach p rep a ra tó w .

N igdy w hodow li in v itro n a rz ą d nie m a p rzez dłu g i czas ta k ic h sam y ch w a ru n k ó w ja k w cały m organizm ie. D latego z kolei p rze p ro ­ w adzono dośw iadczenia z m rożeniem w y c in ­ kó w sk ó ry m yszy i szczurów . D ośw iadczenia ze sk ó rą m a ją duże znaczenie n ie ty lk o te o re ty c z ­ ne, ale także p rak ty c zn e , głów nie w zastosow a­

n iu w c h iru rg ii p lasty czn ej. K a w ałk i skó ry (15 X 20 m m) szczurów i (4 X 6 mm) m yszy w ycinano sep ty cznie z g rzb ie tu zw ierzęcia, n a -

R yc. 3. W p ły w sz y b k o śc i o d m rażan ia n a p rzeży cie im p r eg n o w a n eg o serca k u rczęcia

k r e sk a cią g ła — odm rażan ie bardzo szy b k ie; k resk a - k ro p k a — o d m rażan ie p o w o ln e; k ro p k a -k ro p k a —

od m rażan ie bardzo p o w o ln e

(13)

stęp n ie m rożono w ed ług tego samego schem atu ja k serce k u rczęcia. P obieran o albo p róbki cienkie (epiderm is + derm is) albo grube, za­

w ie ra jąc e oprócz ep id erm is i d erm is jeszcze tk a n k ę łączną i m ięśnie podskórne. Po odm ro­

żeniu w szczepiano k a żd y w ycinek do tego sa­

m ego zw ierzęcia i w to sam o m iejsce (auto- tra n sp la n ta c ja ). P ro ces przy jm o w an ia się p rz e ­ szczepu, gojenia ran y , o d ro stu włosów itp. kon­

tro lo w ano pod lup ą. Po 6— 12 m iesiącach zabi­

jan o zw ierzęta i badan o skó rę histologicznie.

N a pod staw ie p rze b a d a n y ch ponad 500 w ycin­

ków sk ó ry w yciągnięto n a stę p u jąc e w nioski:

1. K onieczna jest przed zam rożeniem im p reg ­ n acja sk ó ry gliceryną.

2. O pty m aln e stężenie g licery n y w ynosi dla sk ó ry 20— 30%.

3. D ecydujące znaczenie dla przeżycia m a szybkość odm rażan ia.

4. Ilość p rz y ję ty c h przeszczepów sk ó ry z a m ra ­ żanej w yno siła d la m yszy 70% (kontrolnych, bez zam rażania do 95%), dla szczura 35°/o (kontroln e 90%).

H istologicznie stw ierdzono, że przeszczepy p o tra k to w a n e bezbłędnie w czasie dośw iadcze­

nia nie różnią się n iczym od tk an k i k o n tro ln ej, a w szczepione do w łaściciela, n a w e t po dłu g im czasie n ie u ja w n ia ją żad n ych od chyleń ani a n a ­ tom icznych, ani fizjologicznych.

J a k ie zjaw iska fizyczne tow arzyszą zam ra­

żaniu tk a n e k i n a czym polega ro la ochronna gliceryny?

P rz y ozięb ianiu w od y w n o rm aln y ch w a ru n ­ kach atm o sfery czn y ch od 0°C zaczyna się po­

jaw ianie k ry sz ta łk ó w .lodu, k tó ry c h p rzy by w a w m iarę obniżania te m p e ra tu ry . Je śli obniżanie te m p e ra tu ry jest bardzo pow olne — m ożna obserw ow ać zjaw isko tzw . przechłodzenia, to znaczy, że w oda o te m p e ra tu rz e poniżej 0°C jest jeszcze pły n n a. W ty m stan ie w y starczy d ro b n y im p u ls (szok m echaniczny, term iczny, k ry sz ta łe k lodu, zanieczyszczenie itp.), ab y cała w oda n a ty c h m ia st zm ieniła się w m asę d ro b n iu tk ic h k ry ształk ó w . W ielkość k ry sz ta ł­

ków lodu zależy od szybkości ochładzania. Im szybszy spad ek te m p e ra tu ry , ty m w ięcej po­

w sta je cen tró w k ry sta liz a c ji i ty m m niejsze, ale liczniejsze są k ry sz ta ły . Po w y k ry stalizo ­ w an iu w szy stk iej w ody — p rz y d alszy m och ła­

d zaniu nie zachodzą w n iej żadne zm iany aż do około — 100°C, gdy zaczyna się tzw. re k ry ­ stalizacja, czyli p rz e tw a rz a n ie m ałych k ry sz ­ tałk ó w w duże.

Jeżeli ochładzać w o d n y ro ztw ó r 10%o NaCl (roztw ór fizjologiczny) większość w y k ry sta liz u ­ je m iędzy — 1°C a — 10°C. P ierw sze k ry sz ­ ta ły p o w stan ą z czystej wody. Około — 6°C ju ż p raw ie 90% w ody czystej je s t w y k ry s ta li­

zowane, a w p ozostałych 10% stężenie NaCl w zrosło 10-krotnie, tj. z 10%o do 10%. Tw o­

rzenie się k ry sz ta łk ó w z sam ej w ody trw a aż do — 21°C, dopiero p rz y — 21,3°C całość roz­

tw o ru k ry sta liz u je i p o w staje m ieszanina k ry ­ ształów N a C l. 2H 2O i H 2O. T em peraturę

— 21,3°C o k reśla się jako p u n k t eu te k ty cz n y d la fizjologicznego ro ztw o ru N aCl. W czasie

podw yższania te m p e ra tu ry ro ztw o ru zam rożo­

nego — p rzy przechodzeniu przez p u n k t eu ­ tek ty c zn y p ojaw ia się po ra z p ierw szy faza p łyn na m iędzy k ry ształam i.

D la ro ztw o ru każdej soli p u n k t e u te k ty cz ­ n y je st inny. Je śli w jed n y m ro ztw orze z n a j­

d u je się k ilk a różnych soli, ich p u n k ty e u te - ktyczn e w zajem n ie n a siebie w p ły w ają. Roz­

tw o ry soli i su b sta n c ji organiczny ch (sok ko ­ m órkow y) są b ard ziej sta łe w stanie przechło ­ dzenia od w ody i nie k ry sta liz u ją ta k łatw o.

D latego często zw ierzęta b y ły żyw e po d łu ż ­ szym p rze trz y m y w a n iu w tem p. poniżej 0°C, poniew aż ich w oda w ew n ątrzk o m ó rk o w a pozo­

sta w ała płynna.

Szybkość k ry sta liz a c ji czystej w ody zależy od stopnia jej przechłodzenia. Je śli dodać do w ody g licery n y i całość przechłodzić, s tw ie r­

dza się, że te m p e ra tu ra p o czątku k ry sta liz ac ji i jej tem po o bn iży ły się. P ły n T yroda w tem p.

— 5°C k ry sta liz u je w k a p ila rn e j ru rc e z szyb ­ kością 10 m m /sek, a po dodaniu 15% glicery ­ ny już tylko 1,5 m m /sek (ryc. 4). W podob­

n ych w a ru n k a ch pożyw ka d la k u ltu r y tk a n e k w tem p. — 5°C k ry sta liz u je z szybkością 5 m m /sek, a z dodatkiem 25% g licery n y już ty lk o 0,5 m m /sek.

P rz y pow olnym zam rażaniu zaw iesiny ko ­ m órek, n a jp ie rw p o ja w ia ją się k ry sz ta łk i lodu

1 2 1

R yc. 4. O b n iżen ie tem p a k ry sta liza cji p ły n u T yroda zależn ie od ilo śc i g licery n y . T — p łyn T yroda, TG 5

p ły n T yroda + 5°/o g licery n y

>8

(14)

122

w p ły n ie m iędzykom órkow ym . W m ia rę p rz y ­ b y w an ia k ry sz ta łk ó w p ły n te n s ta je się coraz b a rd z iej h yp erto n iczn y , odciąga w odę z kom ó­

rek , k tó re w y ra ź n ie się ku rczą. W k o m ó rk ach w ty m czasie n ie m a jeszcze k ry sz ta łk ó w lodu, u s ta la się w nich sta n p rzech ło dzen ia. D opiero w znacznie niższej te m p e ra tu rz e n a s tę p u je gw ałto w n a k ry sta liz a c ja w ody w e w n ą trz k o m ó r­

kow ej. W k om órce w y stę p u je w iele soli m in e ­ raln y c h , zw iązków org an iczn y ch oraz ciągłe przech od zenie koloidów ze s ta n u zolu w żel i n a odw ró t. K ry sta liz a c ja tak ieg o sy ste m u pow o­

d u je zniszczenie n ie k tó ry c h u k ład ó w ró w n o w a ­ gi, in n e zaś zacho w u ją się n ie zm ienione. Z a ­ m rożenie kom órk i m oże spow odow ać znaczne zm iany w n o rm a ln e j rów n o w adze d y n a m ic z ­ n ej w ew n ątrzk o m ó rk o w ej, a zw łaszcza m oże zachw iać rów n ow agę en zy m aty czn ą. R az u r u ­ chom iony łań cu ch re a k c ji e n zy m aty czn y ch m o ­ że spow odow ać n ag ro m ad zen ie się p ro d u k tó w p o śred n ich w cytoplazm ie, k tó ry c h obecność je s t n o rm a ln ie przejściow a, a k tó re po o d m ro ­ żeniu m og ą albo okazać się tok sy czne, albo n a ­ dać m etabolizm ow i n iew ła śc iw y k ie ru n e k . N a ­ w e t ty lk o p rze su n ięc ia m echan iczn e w k o m ó r­

ce m ogą oddalić en zy m y od ich n a tu ra ln y c h su b s tra tó w i spow odow ać r e a k c ję n ie k o m p le tn ą lub n a w e t całkow icie ją zaham ow ać.

P rz y pow olny m te m p ie z a m raż a n ia śm ierć ko m ó rki z zim na je s t spow odow ana Szokiem osm otycznym , k tó ry ją z ab ija w cześniej niż k ry s z ta ły lo d u zd ołają ją zniszczyć m ech an icz­

n ie (rozerw ać).

P rz y z a m raż a n iu b a rd z o szybkim , k ry sz ta łk i lodu p o w sta ją r ó w n o c z e ś n i e w e w n ą trz i 'pom iędzy k o m ó rk a m i (jak w p rz y p a d k u p rz e ­ chłodzenia). P o w sta je d uża liczba cen tó w k r y ­ stalizacji, c a ły p r e p a r a t n agle ja k b y zakrzepł, jed n a k n ie je s t on p rzeźroczysty, czyli że jego s tr u k tu r a nie je st am orficzna. Je śli do zaw ie­

sin y ho d o w an y ch k o m ó re k dodać g licery n y , k o m ó rk i u leg n ą częściow em u odw od nieniu , zao­

k rą g lą się, lekko zm arszczą. Z m ia n y te są cał­

kow icie o d w racalne, w y sta rc z y p rze m y ć k u l­

tu rę p ły n em fizjologicznym , a całkow icie w r a ­ ca do norm y. Je śli k u ltu rę zm ieszaną z g lic e ry ­ n ą ochładzać pom ału, m ożna ją przechłodzić aż do — 25°C i d o p iero te ra z n a s tą p i k ry s ta liz a ­ cja pozakom órkow a w p o staci d u ż e j liczb y d ro ­ b n iu tk ic h k ry sz ta łk ó w . K ry sz ta łk ó w ty c h p rz y ­ b yw a, ale p ły n re z id u a ln y z a w iera oprócz soli ta k ż e gliceryn ę, k tó r a zm niejsza jego h y p e rto - niczność, p rz e n ik a szybko do k o m ó rek i w y ró w ­ n u je ciśnienie osm otyczne, czyli chro ni k o m ó rk ę od szOku osm otycznego. N azw ano to „zdolnoś­

cią b u fo ro w ą ” g lic e ry n y S tw ierdzo n o w ięc, że d o danie g lic e ry n y do u k ła d u zam rażan eg o p o ­ w oduje:

1. Z w iększenie skłonności do p rzech od zenia w s ta n p rzech łodzen ia

2. O bniża po czątk o w ą te m p e ra tu rę k ry s ta liz a ­ cji

3. Z m n iejsza szybkość k ry s ta liz a c ji

4. O bniża hy perto n iczn o ść p ły n u rezid u aln eg o 5. W y ró w n u je ciśnienie osm otyczne p rzez ła ­

tw e p rze n ik an ie do k om ó rki

6. U łatw ia pow staw anie m ikrokryształów . J a k ie zjaw isk a fizyczne zachodzą p rz y o d ­ m ra ż a n iu tk an k i?

J a k ie zjaw isk a fizyczne b ęd ą m ia ły m iejsce p rz y o d m rażan iu tk a n k i, zależy głów nie od szybkości o g rzew an ia p re p a ra tu , a n ie od tego, czy b y ł on zam raż a n y w sposób b ard zo szybki, czy pow olny. Je śli podnosić te m p e ra tu rę p re p a ­ r a tu pow oli, około — 50°C n a stę p u je p rze ró b k a k ry sta lic zn a , d ro b n e k ry sz ta łk i ta k w e w n ą trz - ja k i m iędzyk om ó rko w e zaczyn ają łączyć się i p o w sta ją duże k ry s z ta ły lodu. P ły n h y p e rto ­ niczny, k tó ry ju ż się pojaw ił, p rze n ik a m iędzy k ry sz ta ła m i. D alsze podnoszenie te m p e ra tu ry p o w o d u je to p n ie n ie się lodu, a po całk ow itym o d m rożeniu stw ierd za się, że tk a n k a je s t m a r­

tw a . Ś m ierć k o m órek n a stą p iła n a s k u te k u r a ­ zów m echanicznych (rozerw anie). P rz y g w ał­

to w n y m o g rzew aniu n ie n a stę p u je p rze ró b k a kry ształó w , a czas d ziałan ia p ły n u h y p erto n icz- nego je s t zn acznie k ró tszy . Je śli podgrzew anie by ło w y sta rc z a ją c o szybkie kom órk i po o d m ro ­ żen iu są żyw e i nieuszkodzone.

Po b a d a n iu zam arzan ia k o m órek i tk a n e k stw ierdzono, że ich p u n k t e u te k ty c z n y w y p a ­ d a p rz y około — 50 °C, a d o dan ie glicery n y obniża go do około — 60°C. N ie m ożna długo p rze trz y m y w a ć tk a n k i w te m p e ra tu rz e p o w y ­ żej p u n k tu eu tekty czneg o , poniew aż zaw iera on a w ty m sta n ie jeszcze pew ną ilość p ły n u w ysokohypertonicznego, bardzo szkodliw ego dla ży w y ch s tr u k tu r. Z astosow anie czułych m etod term o d y n am ic z n y c h pozwoliło stw ierdzić, że dalsze o ziębianie p r e p a r a tu w y w o łu je w n im zm ian y już na poziom ie m o lek u larn y m , k tó re zachodzą aż do — 130°C. D latego, jeśli tk a n k ę im p reg n o w an ą g licery n ą m a się uchronić od w szelkich uszkodzeń fizycznych i chem icznych, n a le ż y ją p rz e trz y m y w a ć w te m p e ra tu rz e p o ­ n iże j — 130°C, n a jle p ie j w p ły n n y m N 2.

P rz e trz y m y w a n ie tk a n k i stale w p ły n n y m N 2 n ie je s t w ygodne, poniew aż u la tn ia się o n szy b­

ko, trz e b a go ustaw icznie dodaw ać, a do pu sz­

czenie do o g rzan ia się tk a n k i (w p rz y p a d k u w y p a ro w a n ia N2) rów na się jej śm ierci. D la­

teg o opracow an o m eto d ę liofilizacji tk an ek , tj.

o d w ad n ian ia zam rożonej tk a n k i p rze z su b lim a- cję lodu w w a ru n k a c h obniżonego ciśnienia. Po znacznym o dw odnieniu zam rożone tk a n k i nie p o w in n y ulec uszkodzeniu. M etoda t a spełn ia d o skonale sw e zadania p rz y p rze trz y m y w a n iu p ro d u k tó w n ietrw a ły c h , łatw o p su ją c y c h się.

D la ożyw ienia tk a n k i po liofilizacji n ależy ją z p o w ro tem naw odnić. Czy tk a n k a Okaże się żyw a po ty c h zabiegach zależy od w aru n k ó w z a m rażan ia i w ysuszania. Różne tk a n k i znoszą ró ż n y sto p ień odw odnienia. Bardzo tru d n o jest u stalić, ile w od y m ożna z d an ej tk a n k i odciąg­

nąć. G dy odciągnie się za w iele w ody, n iek tó re zw iązki k o loidaln e zm ienią się n ieod w racalnie i po n a w o d n ie n iu n ie o d tw o rzą się ju ż w ięcej.

J e śli odciągnąć za m ało w ody, n ie k tó re zw iąz­

k i w y stą p ią w kom órce w sta n ie ta k stężonym , że m ogą się okazać toksyczne.

O ile m eto d ą liofilizacji tk a n e k udało się za­

chow ać ich s tr u k tu rę w sto p n iu ja k n a jb a r ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

dow i znacznie się natom iast opóźniła ze w zględu, jak się przypuszcza, na zbyt suchy k lim at lub konkurencję świerka, k tóry rozprzestrzen ił się tu

Podsumowując wnioski, jakie nasuw ają się po zestawieniu ch arak tery ­ styk środowiskowych poszczególnych form, możemy przypuścić, że w Rębielicach rosły nad

sfałdowaniu kapelusza powierzchnia pokryta przez hym enium jest w ielokrotnie zwiększona, stąd ilość produkowanych zarodników przez każdy owocnik jest

nie się nowego kon-w ata mogło powtarzać się co kilkanaście m inut; niektóre aspekty naszej pracy były rzeczywiście niemiłe.. Równie

stycznych roślinności interglacjału eemskiego, porównuje się ją zazw yczaj z dobrze nam zna­.. nymi etapami rozw oju roślinności

chowując cechy chom ików w budowie czaszki w ytw orzyła zęby podobne budową do polników (Microtidae): powierzchnia ich zębów pokryta jest pętlam i szkliwa, co

P ierw szy zdziw ił się Einstein i z tego zdziw ienia w yrosła ogólna teoria względności, będąca przepiękną logicznie teorią grawitacji. Ruch bezw ładny ciał

Bogata jest rów nież skala barw i deseni om awianych ryb.. Bardzo bogata jest zwłaszcza kolekcja chrząszczy (dużo jelon k ow a- tych); słabiej przedstawia się