• Nie Znaleziono Wyników

(1 6 6 0 ). W a rs z a w a , dnia 5 k w ie tn ia 1914 r. Tom

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share " (1 6 6 0 ). W a rs z a w a , dnia 5 k w ie tn ia 1914 r. Tom"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

/ / /

i i

^

u p i

. r A r 'b ^ i '1 '

.Nfe.

1 4

(1 6 6 0 ). W a rs z a w a , dnia 5 k w ie tn ia 1914 r. Tom

PRENUMERATA „W SZECHŚW IATA“ . W Warszawie: rocznie rb . 8, kwartalnie rb. 2.

Z przesyłką pocztową ro czn ie rb. 10, p ó łr. rb. 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:;

W Redakcyi „W szechśw iata" i we w szystk ich księgai*

niach w kraju i za granicą.

TYGODNIU POPULARNY, POŚWIECONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

R edaktor „W szechświata'* p rzyjm uje ze sprawami redakcyjnem i co d zien n ie od god zin y 6 do 8 w ieczorem w lokalu redakcyi.

A d r es R ed a k c y i: W S P Ó L N A

m 3 7 .

T elefon u

8 3 -1 4 .

O M I E S Z K A N I A C H O W A D O W S Ł O D K O W O D N Y C H .

W o b sz ern e m s tu d y u m o b ejm ującem w ynik i b a d a ń w łasn ych oraz in n y c h hy drobiologów dr. C. W e se n b e rg -L u n d po­

d a je p rzeg ląd d o ty ch c z a so w y c h w iado ­ mości d o ty cz ą c y ch m ie sz k ań oraz ich sp oso bu b u d o w a n ia u ow adów wód sło d ­ kich. W s y s te m a ty c z n y m ty m p rze g lą ­ dzie T r ic h o p te r a zajm ują, ja k o n a jd o k ł a d ­ niej o p r ac o w an a g ru p a, n a jw y b itn ie jsze m iejsce. Co do in n y c h rzędów owadów d a ją się n a jis to tn ie js z e f a k ty p rz e d s ta ­ wić j a k n a s tę p u je :

P łe c o p te ra wcale nie b u d u ją mieszkań, u j ę t e k ( E p h e m e rid a ) kilk a g a tu n k ó w b u d u je k o ry ta rz e , opisane n ie g d y ś przez S w a m m e rd a m a , R e a u m u ra , a n astę p n ie p rzez F ric a i Vavrę. P. W. L. podaje j a k o ty p ich m ieszkań w y k o p a n e w gli

n i a s t y c h b rz e g a c h rzek głębokie otwory, zawsze po dw a obok siebie, a wiodąre do w spó ln ego k o r y ta r z a w k ształcie lite­

r y U, w k tó ry m la r w a czyha na zdobycz.

Gdy poziom w ody się obniża, larw y opuszczają d a w n e siedziby i b u d u ją nowe pod poziom em wody.

Co do w a ż k o w a ty c h (Odonata) to b a ­ d an ia p. W. L. i R. J. T illy a rd a w y k a ­ zały, że larw y ich bądź b u d u ją w luźnych złożach n a m u łu j a m k i i chodniki, bądź u ż yw ają gotowych, n a tu r a ln y c h szczelin, lub w klęśnięć na ś c ianach s ta r y c h ścian to rf ia s ty c h pod poziomem wody. Obser- w acye T illy a rd a stw ierdziły , że la rw a g a tu n k u P e ta lu r a g ig a n te a b u d u je na dnie rzek k o ry ta rze , tw orzące rozgałę­

ziony s y s te m chodników o kilku otw o ­ rach, wiodących bądź to n a ląd, bądź pod wodę.

L a r w y rzę d u S ia tk o s k rz y d ly c h (Neuro- ptera), z k tó ry c h nieliczne ty lko żyją w wodzie, nie b u d u ją sobie s p e cy a ln y ch mieszkań, lecz zanim się przepoczwar- czają, opuszczają wodę i przędą sobie piękne kokony p rzy tw ie rd z o n e do roślin nadw odnych.

Pólp ok ryw e (Hemiptera) również nie b u d u ją m ieszkań, j e d n a k c z y h a ją na zdo­

bycz z jame!c n a tu ra ln y c h .

W śród d w u s k rz y d ły c h (Diptera) z a słu ­ g u j ą n a u w a g ę k u n sz to w n e budowle ro­

dziny o c h o łk o w a ty c h (Chironom idae) d o ­ kładnie opisane przez L a u te r b o rn a , a głó­

wnie T h in n e m a n a . J e d n e z nich n ap rzy -

k ła d C e ra to p y g e i T a n y t a r s u s m ają larw y

(2)

21Ó WSZECHSWIAT ,Vs 14

wolno ży ją c e . In n a g r u p a la rw są to m ie s z k a n k i m iąższu liści roślin w odnych j a k P o ta m o g e to n , S t r a t io t e s ( T a n ita r s u s s tra tio te s ), S p a rg a n iu m , S cirp u s lacu ster, znów inne g rze b ią s w e cho d n ik i w kolo niach mszywiołów (Bryozoa) i nadeczni- ków czyli g ą b e k słod k ow o d ny ch . L arw a, d o staw szy się do w n ę trz a m ią ż szu liścio­

wego, z ja d a go, tw o rz ą c r e g u l a r n e , r ó ­ wnolegle do siebie przew ody, rosn ą c e w raz z la rw ą , k tó ra przez całe życie w liściu pozostaje. Gdy m łoda la rw a przeb ija n a s k ó r e k liścia, p o w sta je w nim j e d e n otw ór, d ru g i o tw ór p rz e g r y z a ona n a p rz e c iw le g ły m końcu cho d n ik a , a wy- k o n y w a ją c od w ło kiem n i e u s t a n n e r u c h y falowe, powoduje, że przez jej m ie s z k a ­ n ie p rz e p ły w a wciąż św ieży s tr u m ie ń wody. G dy w raz z la r w ą c h od n ik w y ­ r a s t a poza p ierw o tn e otw o rk i, d la w ody, la r w a p r z e g r y z a w n a s k ó r k u liścia n ow e otw o rki.

Od t y c h p r o s ty c h m ieszk ań różn ią się bard zo te, w k tó ry c h b u d o w a n iu la r w a k o r z y s t a z w y dzieliny sw y c h gruczołów p rzę d n y c h , z n a jd u ją c y c h się z r e g u ły n i e ­ co powyżej wargi dolnej. N i t k o w a ta wy dzielin a m o g ą c a s k u tk ie m sw ej lepkości sp a ja ć ró żno ro d ne m a te ry a ły , o k a z u je wobec w o d y d w o ja k ie właściw ości: albo w z e tk n ię c iu z nią ś c in a się w t w a rd ą m asę (C hiro nom u s, T a n y ta r s u s ), bądź też pęcznieje (O rth o cladiu s), tw o rz ą c g a la r e ­ to w a tą m asę, w której luźnie zaw ieszon e są obce ciała. Na tej zasadzie można przeto odróżnić domki tk a n e (pt-zędzone) i dom ki g a la r e to w a te .

Ale i n a m u ł rzeczn y służy j a k o m ate- r y a ł b u d o w la n y do tw o rzen ia c h o d n ik ó w w ytapetow Ta n y c h w e w n ą tr z w y d zieliną gruczołów p rzę dnyc h; chod n ik i te w y ­ p iętrzo n e n ie ra z nad po w ie rz c h n ię do w y ­ sokości 3 cm tw o rz ą n a dnie głęb ok ich jez io r u k ł a d y k o m in k o w a ty c h r u r e k , p o ­ k r y ty c h n a z e w n ą tr z w y d a lin a m i larw.

Ze w zględu n a to, że larw y z ja d a ją ina- t e r y a ł o s a d z a ją c y się na dnie jezior, p r z y s w a j a ją c sobie części organ iczn e, a w y d z ie la ją c glinę i wapień, m a j ą one poważne zn aczenie geologiczne.

I n n e w reszcie C hironom idae, ży jące w w o d a c h p ły n ą c y c h , b u d u j ą domki

w postaci ru r, n a j e d n y m k oń c u p r z y ­ t w ierd z o n y ch do przedm iotów podw od­

nych, d rugim zaś wolno w wodzie zaw ie­

szonych. B a d a n ia dotyczące tej g ru p y owadów są jeszcze w zaczątkach.

P rz ed s ta w ic ie le g ru p y O rthocladius b u ­ d u ją g a la r e to w a te dom ki o k r y te nićmi S pirog iry . L a r w y te, unoszące sw o b o d ­ nie d om k i swe n a pow ierzch ni wód, wi­

dział i opisał L a u terb o rn .

O ryginalne, do ta r c z e k podobnó, dom ki dla p o czw arek b u d u ją na liściach roślin w o dn yc h Sim uliidae, żyjące w w odach b y s tr y c h . U tw o ry te opisyw ali J o h a n n s e n , p a n n a P h ilipp s i R au baud .

N a jw ię k sz e zain tereso w an ie zarów no w śród badaczów ścisłych j a k i a m a to ró w budziły o d d a w n a c h ró śc ik o w a te (Tricho- p tera ), a to ze w z g lę d u n a ich p rze d z iw ­ nie m is te r n e domki.

O pierając się n a obszernej l it e r a tu r z e angielsk iej, niem ieckiej, włoskiej, a talcżo n a s y s te m a t y c z n y c h o b s e rw ac y a c h w ła ­ s n y c h a u to r nasz podaje c a ło k s z ta łt w ia ­ domości d o ty c z ą c y c h budow y dom ków u ty c h owadów. N iety lko chodzi o j a ­ kość t y c h budowli, lecz i o zro zu m ienie ich j a k o w y ra z u sp ecyalneg o i n s t y n k t u b u d o w a n ia u tej g r u p y zw ierząt, a b a ­ d a n ia te w w yso kim sto p n iu u łatw ia m ożność s to so w an ia e k s p e ry m e n tu , j a k ­ kolw iek n a jw a ż n ie js z e m j e s t poznanie w a r u n k ó w n a tu r a ln y c h , w k tó ry c h zwie­

r z ę t a żyją.

W a rto ś ć przeto sp o strzeżeń poczynio­

nych w n a tu r z e przez Ulm era, Ste in m a- na, T h in e m a n n a , W e se n b e rg L u n d a j e s t n ie w ą tp liw ą i one też będą p o d sta w ą dla p rzy sz ły ch o bserw acy j.

P o do bn ie j a k Klapalek, W.-L. rozróżnia tro ja k ie la r w y chróścików: l) gąsienico- w ate, z głow ą w dół pochyloną, tu n a l e ­ żą P h r y g a n id a e , Lim nophilidae, Serico- s to m a tid a e , i Leptoceridae; 2) k a m p od e- idalne, t. j. z głow ą naprzód zwróconą, której oś d łu g a j e s t p rzedłużeniem d ł u ­ giej osi ciała, oraz 3) la r w y zbliżone k s z ta łte m do gą sie n ico w aty c h . W ła ś c i­

wość b u d o w a n ia dom ków cechuje g ł ó ­

wnie roślinożern e larw y k s z ta łtu gą-

s ienicow atego , ka m p o d e o id aln e zaś, k t ó ­

re są m ięsożerne, nie b u d u ją domków,

(3)

JSTo 14 WSZECHSWIAT 211

lecz c z y h a ją n a zdobycz, siedząc w jam - k a c h i c h od nik ach.

W sp ó ln a w s z y s tk im c hruścikom zdol­

ność tw o rze n ia przędzy (w ysnuw anej z dw u wielkich, przez całe ciało c ią g n ą ­ cych się gruczołów przędn y ch , u c h o d z ą ­ c y c h n a brodaw ce w argi dolnej), ma głó w ne zastosow a n ie do b u do w an ia domków.

Z nielicznem i w y ją tk a m i (Ryacophilae, drap ie żn e wolno żyjące larw y, oraz Agry- pnia p a g e ta n a , z a m ieszku jąca łodygi P h r a - gm ites) w s z y s tk ie l a r w y b u d u ją domki, a z a sa d n ic z ą ich form ą dla la r w y d o ro ­ słej j e s t n a obu końcach o tw a rta , j e d w a ­ bista r u r k a . T a b y w a z r e g u ły u larw k s z ta łtu g ą sie n ico w ate g o p o k r y ta obcemi eiałam i, tw o rz ą c e m i pow szechnie znane do m ki (kołczany) P h r y g a n id ó w ; r u r k i na to m iast k a m podeoidalne naogól byw ają nagie, choć z je d n e j i dru giej stro n y są w y ją tk i.

Szerok ość r u r k i b y w a rozm aita, k s z ta ł t z a ś ^ n a jc z ę ś c ie j w a lc o w a ty lub stożkow a ty; w tk a n in ie dają się rozróżnić poszczę,

gólne n itk i z w y ją tk ie m p ew n y c h Hy- d ro p ty lid a e , u k tó ry c h tk a n in a j e s t zb itą m asą.

R u r k a rośnie od tyłu ku przodowi;

n a jb a r d z ie j t y ln a część j e s t n a jsta rsz a, z a c h o d z ą j e d n a k w y ją tk i pod ty m w zg lę­

dem.

W e s e n b e r g - L u n d zajm uje się n a jp ie rw d om kam i la rw k s z ta ł tu gąsien ico w ateg o i z a s ta n a w ia się nad k r y te r y u m , wedle k t ó r e g o n a le ż y m nogość ty ch różnorod­

n y c h form b u d o w y podzielić. D a w n ie j­

szy podział S tru c k a , bardziej opisowy, nie daje odpowiedzi na k w e s ty ę p o w s t a ­ nia, znaczenia i zm ien no ści budowli, o k tó ry c h mówimy.

Ze s ta n o w is k a biologicznego p. W. L.

rozróżnia l a r w y dw ojakiego rodzaju: 1) p o w ierzch n iow e, b u d u jąc e lekkie domki z ż y w y c h części roślinnych; i 2) denne, p r z e b y w a ją c e wryłączn ie na dnie, ciężkie, bo b u d u ją c e domki z p iasku , krzem ionki, s ta r y c h , opuszczonych domków ś lim a ­ czych i t. p. J e d n a i ta sam a la r w a m o ­ że w młodości być form ą denną, a . p ó ź niej pow ierzchn io w ą, ró w n ocześn ie zaś e d jn ą i d r u g ą być nie może.

Najwięcej iorm d e nny ch, bu d u jąc y c h koszyczki z piasku i dro b n y ch kamieni, sp o ty k a się n a b rze g a c h w ięk szych j e ­ zior, także w górskich potokach i r z e ­ kach, oraz w m iejscach w y sta w io n y c h na silne działanie fal m orskich.

Że d e lik a tn e larw y owadów m ogą się w rwącej wodzie, wśród spienionych b a ł ­ wanów u trz y m ać , że ich fala nie rozbija, nie poryw a pomimo swej gwałtow ności, zależy to od ś rod k ów ochronnych, które la rw a posiada, a mianowicie:

1) D om ek (koszyczek), z b ud ow a n y z drobnych kam ieni, obciążają g r u b e ziarna krzem ionki, przyczem część dolna, służąca do p r zy tw ie rd z e n ia do ja k ie jś większej bryły, j e s t płaska,- zaopatrzona w dwa otwory, przez k tóre la r w a w y s u ­ wa głowę i szczypce odwłoka, ta k z a rz u ­ ca ona niejako z dw u stro n kotwicę, by silnie się przytwierdzić.

2) Domek, m ają cy zwykle k s z ta łt w a l­

cowaty z a jm u je określone położenie. I t a k w b y s tr y m p oto ku domki w iszą pionowo na kam ieniach po ich stro n ie odwróconej od p rąd u wody; tu należą n iektó re Li- m nophilidae, Halesus i Se ric osto m a tid a e.

Dopiero g d y woda w s tr u m ie n iu opada larw y o pu szczają te kry jów ki i łażą sw o­

bodnie po dnie potoku.

3) N iektóre c hróściki (L e pto c e rus ful- vus), m a ją skło nn ość do p rzedłużania gó rnego brzegu r u r k i j a k b y w postaci k a p tu rk a , s k u tk ie m czego mogą się le ­ piej przytw ierdzać do kam ieni.

4) Ulm er, S te in m am m , T h ine m a nn, Z schokke wykazali, że r u r k i u rod zaju D ru su s posiadają n a swej pow ierzchni w m u ro w a n e kolce, igły, korzenie, m ające w edług ty c h badaczów znaczenie h a m u l ­ ców.

5) U n ie k tó ry c h L e p to ce rid a e głowa daje się w suw ać w g łąb tułow ia, przy- tem je s t ona płaska, o k rąg ła i w y p o le ­ row ana, tak, że gło w a z a m y k a . ru rk ę szczelnie, ja k b y korek; l a r w y te przycze­

piają się pionowo do k a m ie n i od s tr o n y działania erozyi, inaczej przeto niż u larw.

wyżej, pod 2), w ym ienionych. J e d n ak ż e

o derw anie la r w y od k a m ie n ia n a tra fią

i tu na silny opór, gdyż o tw ó r r u r k i j e s t

d o kładnie p rz y s to s o w a n y do pow ierzchni

(4)

212 W SZECHSW IAT Aft 14

k a m ie n ia , a g dy zwierzę cofa się w głąb r u rk i, p o w s ta je między niem a k a m i e ­ niem p różnia, p rzy c is k a ją c a a u to m a ty c z ­ nie r u r k ę do podłoża.

6) P rz ep ię k ne, ś lim ak o w a to sk ręco n e, d r o b n y m p iask ie m o k r y te r u r k i Helico- p s y c h e (n iedo statecznie je s z c z e zbadane).

7) U rz ą d ze n ie dom ków ta k o r y g in a l ­ n y c h jak u Goera i Siło, k tó re s p o ty k a się n a pow ierzchni k a m ie n i w w y w ie ­ r z y s k a c h . P rz y sto s o w a n ie do w a r u n k ó w polega t u n a tem , że po b o k a c h rurki, zb u d o w a n e j z d rob n ego p ia s k u w p r a w io ­ ne są duże s to su n k o w o p łytki k a m ie n n e , ze w n ą trz nieco w yp u k łe , od sp o d u w k l ę ­ słe. O bciążają one całą r u r k ę i n a d a ją je j k s z ta łt ta r c z o w a ty . F ig . 1 o k azuje ta k ie d om ki u Goera pilosa. N iestru dzo-

(F ig. i).

G oera pilosa. R u rk i z k a m ie n ia m i o b ciąż ają ce m i sp ła szc za ją cem i ru rk ą .

n y b ad a cz c h ró ścik ó w ż y ją c y c h w P o l­

sce J. Dziędzielew icz, opisuje podobne dom ki u O tw o ró w ek (R yacophila) i Brosz czeli (Philopotam us).

D ziw n e to z ja w isk o w y s tę p u je ta k ż e u rodz. M olanna, fig. 2, żyjącego n a piasz-

(F ig . 2).

M olanna - a u g a s ta ta . R u rk a sk rz y d e łk o w ato rozszerzona.

c z y sty c h b r z e g a c h w ię k s z y c h jezior; tu la r w a budow ała po obu b okach ru rki, a tak ż e z przodu s k rz y d e łk o w a te w y r o s t ­ ki z d ro bn eg o p ia s k u , j a k b y z m ozaiki, n a d a ją c e całej r u rc e k s z ta ł t tarc zy . Tej

fale nie p o ryw ają, poniew aż nie s ta w ia im oporu, g d y zaś z dom ku u s u w a m y s k rz y d e łk o w a te w y ro s tk i i larw ę k ład z ie ­ m y do wody, fale w n e t j ą p o ry w a ją . O bja w ia ją c e się t u spłaszczenie domku w k i e r u n k u g rzb ie to -b rz u s z n y m badacze u w a ż a ją za bezpośredni w p ły w ciśnienia wody, k tó re ze swej s tr o n y wywołało m odyfik a cyę w in s ty n k c ie b u d o w a n ia u ty c h ż e owadów . W obec tego, że r a ­ zem z P h r y g a n id a tn i, m ającem i tarczo- w a te dom ki, p r z e b y w a ją w ty c h sa m y c h w y w ie r z y s k a c h owady, niep osiad ające ż a d n y c h dom ków, u k tó ry c h j e d n a k ogól­

na b u d o w a ciała w y k a z u je zm iany spe- cyalne, j a c spłaszczenie odwłoka całego lu b kończyn, zw łaszcza uda, (H ep ta g e n ia s u lp h u r e a , Gom phus vu lgatissim u s), mo­

żna i w ty ch p rzyp a d ka c h uw ażać c iś n ie ­ nie wody za czy n n ik w yw ołujący dane m o d y fik a c y ę ciała.

C h a r a k te r y s t y c ż n ą cechą la rw ż y jący ch w wodach p ły n ą c y c h i w y sta w io n y c h na s ilne działanie fal, je s t to, że k a ż d y g a ­ tu n e k b u d u je s ta le z tego sam ego m ate- ry ału . Inaczej la r w y T ric h o p teró w ż y j ą ­ c y c h w sta w ac h . T u w y stę p u je ro z m a ­ ito ść i w planie sam ej budow y i w w y ­ borze m a te ry a łu , co pozostaje w zw iązku z bardziej z m ie n n em dn e m staw u .

J a k to w y k azał U lm e r (1912), la rw a L im n o p h ilu s flavicornis b u d u je w ciąg u sw eg o życia s z ere g różnych domkó.y, zależnie od m ate ry a łu , k tó ry m ro zporzą­

dza, czasem j e d e n dom ek b yw a z d w o ja ­ kiego m ate ry a łu . P rz y sto s o w a ń tak ic h j a k u la rw T ric h o p te ró w wód r w ą c y c h zupełnie tu niem a. Zasadniczą fo rm ą d o m k u j e s t ru rk a , k t ó r a n ie k ie d y j a k u L im n o p h ilu s decipiens, może być z z e ­ w n ą tr z o k r y ta tarc z k a m i w te n sposób, że całość s ta j e się trójście n n ą, l u b u A n a - bolia, k tó re j la r w y p r z e b y w a ją tuż pod p o w ie rz c h n ią wody, p r z y tw ie rd z a ją c r u r ­ ki do d łu g ic h źdźbeł t r a w y , lub gałązek, m iędzy k tó re m i r u r k a się kryje . Z n a c ze ­ nie t y c h urządzeń p. W. L. nie um ie w y ­ tłu m ac z y ć .

II. Głównie w s ta w a c h o b fitu ją c y c h

w roślinność p r z e b y w a ją larw y zaliczane

do p o w ie rz c h n io w y c h , a b udu jąc e domki

z m a t e r y i lekkiej, ro ślinnej, a to w z a ­

(5)

JSfo 14

WSZECHSW7AT

213

leżności od m a t e r y a ł u z n ajd u jąceg o się w staw ie; p rz e b y w a ją tu głównie gat.

Lim n o p hilu s, G ly photaelius pun ctato li- n e a tu s , P h r y g a n e a g ran d is. L a r w y in ­ n y c h C hróścik ów eą najczęściej formami d e nn em i staw ów .

W e s e n b e r g - Lund daje d o k ład n y opis życia i p r a c y l a rw y G lyphotaelius, o b s e r­

w ow anej re g u la rn ie przez przeciąg dwu lat. I t a k młoda la r w a p rzeb yw a na dnie, a g a la r e to w a ta jej r u r k a p o k ry ta j e s t r e s z tk a m i korzonków , ułożonych r ó ­ wnoległe do długiej osi ćiała. Gdy la rw a nieco podrośnie, bierze do pomocy źdźbła i p rzy m o co w uje je poprzecznie na rurce, n ap rz e m ia n po je d n e j i d ru g ie j stronie rurk i, z k tórej ty lna, n a js ta r s z a część rychło odpada. T ak larw a b u d u je w cią g u wiosny.

W sierp niu , gdy la r w y dosięgły d łu ­ gości 1 0 - 1 7 mm, opuszczają dno s ta w u i po liściach i ło d y g ac h rd e s tn ic y (Pota- m ogeton) d o s ta ją się na powierzchnię sta w u , u ż y w a ją c ju ż o dtąd tylko j e j liści do o k r y w a n ia ru rk i. L a r w a tn ie z r d e ­ stn ic y elip tyczne odcinki i u k ład a po­

przecznie na ru rce. Ku jesieni, g d y w o­

dne rośliny w iędnąć poczynają, zm ienia się w y g lą d ru rk i, g dy ż prócz liści Pota- m o g eto n n a ta n s w idać rów nież ogonki liściowe tej rośliny ułożone w ed łu g od ­ m iennego p la n u budowy, t j. rów nolegle do d ługiej osi ciała i ten sposób b u d o ­ w an ia z a tr z y m u je ju ż la rw a do końca.

Z n a s ta n ie m zim y l a r w y w ę d ru ją pono­

wnie n a dno, a zarazem domek ich ulega p rzebudow ie; to, co n a dnie s ta w u z n a­

lazły, a więc m a r tw y m a te ry a ł roślin n y służy im do budow y.

Odpowiedź na p y tan ie , dlaczego larwy, p rz y ją w s z y n a wiosnę j e d e n sposób b u ­ dowania, t. j. p oprzeczne u k ła d a n ie liści, p o rzu c a ją go w je sie n i, dają obserw acye W e se n b e rg a-L u n d a , w ykazu jące koniecz­

ność tego z ja w isk a . Św ieży liść i to możliwie szeroki j e s t n iezbędnie p o trz e b ­ ny do p rz e b y w a n ia np. p rzy powierzchni wód. D ośw iad czen ia bowiem stw ierdziły, że po u s u n ię c iu z r u r k i choćby je d n e g o liścia, t a o s ta tn ia w raz z la rw ą opada na dno wody. To sam o dzieje się gdy na r u rc e ju ż zwiędły liście rdestn ic y .

Chcąc przeto pływ ać, la rw a m usi u s t a ­ wicznie nowe liście p rzy tw ie rd z a ć do r u r ­ ki, i to duże odcinki, by tem łatw iej n a powierzchni się u trzym ać, ste rc zą c e zaś ponad r u r k ę liście m ają znaczenie s p a d o ­ chronu; one to czynią sp a d an ie powol- niejszem i po linii śrubow ej z a m iast p ro­

stopadłej. W je s ie n i n a to m ia s t b rak świeżego m a te ry a łu zmusza larw ę do b u ­ dowania w alcowatej r u rk i z ogonków li­

ści P otam og eton, j a k o dłużej świeżych niż liście same; ogonki zaś zupełnie nie na d a ją się do w y tw o rz e n ia z nich sz e ro ­ kiej płaszczyzny. T y p y op isy w an y ch tu dom ków z n a jd u je m y na fig. 3.

Przep iękne, spiralnie bu d o w a n e dom ki P h r y g a n e a g r a n d is b y ły również przed ­ m iotem o bserw acy j naszego auto ra . Plan budow y d o m k u pozostaje przez całe ż y ­ cie la rw a ln e je d n a k o w y , choć i tu m a te ­ ryał u leg a zmianie. N a wiosnę larw y biorą odcinki tra w (Carex), oraz r a m i e ­ nicy (C hara) różnej długości i u k ła d a ją j e tak, że n a s tę p n y odcinek w y s ta je nie­

co poza p oprzedzający, s p a ja ją j e oprzę- dern n a długości 3 — 5 mm, r e s z ta s te r ­ czy wolno, i ta k powstaje w s t ę g a s p ira l­

na, której n a js t a r s z ą część la rw a w net odrzuca. Do w rześn ia larw a P h r y g a n e i j e s t form ą denną, później s ta je się po

wierzchniow ą, w ędru je do okolic, gdzie je s t obfitość rd e s tn ic y pły w a ją c e j, i z jej wązkich liści b ud u je dalej r u rk ę , d obie ­ ra ją c odcinki praw ie je d n a k ie j długości, (8—10) mm, w s k u te k czego p o siadają g o ­ dną podziwu praw idłowość w budowie.

D ługość r u rk i w ynosi 40 — 60 m m s k r ę ­ tów j e s t ty lko 4—7. W g r u d n iu larw y w ęd ru ją n a dno, a że t u b r a k liści P o t a ­ mogeton, w y k o n y w a ją dalszą budowę z uw iędłych ja k ic h k o lw ie k liści, z n a le ­ zionych na dnie staw u . T a k zim ują, a w połowie k w ie tn ia prze p o c z w a rz a ją się.

Budow a spiralna, w y s tę p u ją c a ty lko

u P h r y g a n id i T riaenodes, p rz e d s ta w ia

tę korzyść, że la rw a n a jm n ie jszą ilość ma-

te ry a lu n a jk o rz y s tn ie j w y z y s k u je , przy-

czem n a d a je ru rc e je d n o litą w y t r z y m a ­

łość, a gładkość ścian z m n ie jsz a opór

podczas ru chó w larw y w wodzie; z w in ­

ność zaś larw j e s t ze w zględu n a ich

(6)

214 WSZECHSWIAT J\I3 14

(Fig. 3).

S ezonow e dom ki la rw y G rlyphotaeliiis p u n c ta to lin e a tu s a—6: z liści tu rz y c y (w m aju), c—e: z liści rd e s tn ic y (lato) f ogonki liści r d e s tn ic y (jesień), gh:

zw ię d łe liście (zima). W e d łu g W e se n b erg -L u n d a.

d rapieżniczy sposób życia konieczną. Bu­

d ow a s p ir a ln a m a zdan iem W. L. ta m z astoso w anie, gdzie lek k o ść i sw oboda ru c h ó w dla celów o d ż y w ia n ia j e s t n ie ­ odzownie p o trz e b n ą . Za a u to re m p o d a ­ j e m y t u r y c i n y sezo now ych d o m k ów

P h r y g a n id na fig. 4.

(Fig. 4).

S ezonow e d o m k i P h ry g a n e a g ra n d is a: z C h ary ) wiosna), &; częścią Charo, częścią P o ta m o g e to n mit., c: P o ta m o g e t-n a t. (lato), d: zw iędło i iście

i o g o n k i liści P o ta m o g , (późna je sie ń ).

Sposób tej m istern e j bud ow y j e s t we dle o b se rw ac y j a u to r a n a s tę p u ją c y : naj pierw la r w a przędzie j e d w a b i s t ą osłonę, a na niej u k ł a d a odcinki łodyg je d n e j długości (la rw a dorosła), k tó re n a je d n e j s tro n ie pow le k a oprzędem , a kilk o m a ru ch a m i głowy spraw ia, że się now y odci n e k do poprzedniego przybliża i z nim spaja, j a k b y szwem. W s zy stk o to trw a niedłużej, n a d j e d n ę m inutę. U larw m łodych s to s u n k i są bardziej s k o m p lik o ­ wane, bo r u r k a ma u nich k s z ta łt po- bocznicy stożka, a nie walca, j a k u do­

rosłych. To też w s tę g a s p ira ln a m łodych larw nie j e s t rów na, lecz m a m iejsca węższe i szersze, j e s t falista, a że w zrost ru r k i o d p o w ia d a wzrostow i larw y, k tó ry o d b y w a się eta pa m i, skokowo, najsilniej bezpośrednio po linieniu, przeto j e s t pra*

w dopodobnem , że falistość w stęgi, t w o ­ rzącej r u r k ę młodej larw y , zależy od szybkości w z ro stu tej ostatniej.

W spom niano tu, że dorosła la rw a b ie ­

rze zawsze do ro b o ty odcinki liści r d e s t ­

nicy j e d n a k ie j długości (około 10 mm),

m łoda n a to m ia s t dowolnej długości, choć

(7)

M 14 WSZECHSWIAT 215

w r a b ia z nich tylko 3 - 5 mm. Skąd p o ­ chodzi t a m ate m a ty c z n a ścisłość i pe ­ wność dorosłej larw y? A u to r sądzi, że la r w a dopiero powoli uczy się n a d a w a n ia odpowiedniej wielkości odcinkom , gdy zaś j e s t dorosła, to j e s t możliwe, że p rz y ­ s a d k a z n a jd u jąc a się między biodram i pierw szej p ary nóg o d g ry w a razem z gło­

wą rolę a p a ra tu m ierniczego, k tó ry m się la r w a nieśw iadom ie posługuje.

c. k.

(Dok. nast.).

S P A L A N I E P O W I E R Z C H N I O W E x).

O pracow ana przez Bonego i S c h n a b la m eto d a sp a la n ia gazów bez płomienia, t a k zw. sp a la n ia powierzchniow ego, z w ró ­ ciła w o sta tn ie m półroczu p ow szechną u w a g ę i b y ła przedm iotem obrad zjazdów wielu to w a rz y s tw chem icznych i te c h ­ nicz n y c h z a gran icą. Pie rw sz e próby na w ięk szą sk alę ukończono j u ż w roku u b ieg ły m , w y nik i prze d staw io n e przez Bonego, Schnabla, prof. B u ntego i in n y ch są b ardzo zachęcające; j a k szerokie m e­

to d a ta znajdzie w przem yśle z a s to s o w a ­ nie i czy rzeczyw iście, j a k przypuszczają n iek tó rzy , m ożna mówić o przew rocie w dziedzinie kotłów parow ych, m e ta lu r ­ gii i w prze m y śle chem iczny m , zapew ne n ie d a le k a przyszłość pokaże.

Metoda s p a la n ia powierzchniow ego jest w zw iązku z f a k ta m i oddaw na znanem i.

J u ż D a v y zauw ażył, że rozżarzony d r u t p laty n o w y zapala m ieszaninę po w ietrza łub tlenu, z wodorem, tle n k ie m w ęgla i t. d. Dalsze sp o strzeżen ia w ty m k ie ­ r u n k u zaw dzięczam y Dulongowi i The- na rd o w i oraz D obereinerow i. Metale g o ­ rące p o w o d u ją spalan ie się gazów niżej

i) Chem . Z eit. (1912) 1440, 1455; (1913) 416, 592, 945, 965, 993 Z oitsch. f. iw gew . Chem. (1913) 541. J o u r. f. Grasbel. n. W a sse rv e rs. (1913). O ry ­ g in a ln e p rac e Bonego: E n g . an d . M in. Jo u rn . (1912), t. 93, str. 177, Jo u rn . F ra n k lin . Inst. (1912), t. 173, str. 101 ta k ż e K ersh a w . M et. and C hem . E n g . — (1911), t. 9, str. 228 (Chem . Z eit. R ep et,

(.1912)—103.

ich t e m p e r a t u r y zapalności, t a k samo działa np. rozżarzona porcelana. Zasto­

sowania te c h n icz n e g o zja w isk a te nie znalazły; w y ją te k stano w i znane krzesi­

wo Dobereinera. W czasach późniejszych zjaw iskam i tem i nie zajm owano się z u ­ pełnie i dopiero w la ta c h o sta tn ic h Bone i S chnab el podjęli szereg doświadczeń, początkow o la b o ra to ry jn y c h ; ostatnio udało im się zastosow ać poraź p ierw szy m etodę tę na większą skalę.

Bone z a p a tru je się na zja w iska s p a la ­ nia powierzchniow ego, ja k o n a zjaw iska katalityczne; pow ierzchnia g orąc a m etalu, lub s zam oty p rzy śp iesza r e a k c y ę gazów p alnych z tlenem. R e a k c y a m ieszan iny teo re ty c z n e j tle n u z wodorem, o grzanej do 450°, t. j. niżej p u n k t u zapalności g a ­ zu piorunującego, przebieg a bardzo po­

woli; jeżeli j e d n a k w pro w a d z im y do na ­ czynia zaw iera ją c e g o tę m ieszan inę po­

wierzchnię porowatą, o grza n ą do tej s a ­ mej t e m p e ra tu ry , to rea k c y a doznaje z n a­

cznego p rzy śpieszenia w ^ w a r s t w i e g a ­ zów, pozostającej w z e tk nięc iu z p ow ierz­

chnią gorącą. U tw o rzona p a ra w odna d y funduje n a z ew n ą trz, coraz to nowe w a rs tw y gazów s ty k a j ą się z p ow ierz­

chnią gorącą, r e a k c y a p rzeb ieg a h e t e r o ­ genicznie, w a r s tw a m i do końca. W do­

ty ch c z a so w y c h p a le n isk ac h gazow ych mieliśmy do czynienia ze spalaniem w ca­

łej m asie gazu, ze spalaniem jed n o ro d - nem, tu ta j r e a k c y a przebieg a je d y n ie w w a rs tw ie bezpośrednio z e tk n ięte j z po­

w ierzchnią katalizatora.

P o czątkow e prace Bonego m iały za z a ­ danie d o kładne określenie czynników , od k tó ry c h przebieg spa la nia pow ierzchn io­

wego zależy, w pły w u różnych su b sta n c y j k a ta lity c zn y c h , m etali, tlenków , szam oty, węgla n a różne m ieszaniny gazów. W s z y ­ stkie badane pow ierzchnie s p rz y ja ją re- akcyi gazów niżej te m p e r a t u r y z a p aln o ­ ści, stopień j e d n a k w ja k im działają, z a ­ leży w znacznej m ierze od ich własności, p rze d e w s z y s tk ie m fizycznych. W p r a ­ cach sw ych Bone s ta ra ł się u sta lić rze­

czyw istą s zyb ko ść reakcyi, w pływ dyfu-

zyi gazów, p rzecho dzen ie g a z u zaadsor-

bowanego przez p ow ierzchnię poro w atą

w s ta n czynny, wreszcie zm iany we w ł a ­

(8)

216 WSZECHS WIAT JSTs 14

snościach fizycznych pow ierzchni gorącej.

W yniki t y c h b a d a ń nie w y c z e rp u ją j e s z ­ cze te o r e ty c z n ie z a g ad n ie n ia , u s ta liły j e ­ d n a k s z e r e g zależności i um ożliw iły przejście do zastosow ań tec h n icz n y c h .

Zależność spalan ia pow ierzch n io w ego od adsorpcyi, zagęszczania g a z u n a po ­ wierzchni, można uw ażać za dowiedzioną, w p ły w u w łasności c h e m iczn y ch nie s t w i e r ­ dzono. Dzielność k a ta lity c z n a p o w ie rz ­ chni g o rą c y c h w z r a s ta z t e m p e r a t u r ą aż do p e w n e g o m ak s im u m , p o tem opada.

S z y bk o ść r e a k c y i zależy od ciśn ie n ia g a ­ zów; jeżeli gaz j e s t w n a d m ia rz e , to szy bko ść ta j e s t p ro p o rc y o n a ln a do c i ­ śn ie n ia częściow ego gazu palnego; tlen sam nie w y w iera ż a d n e g o w p ły w u n a pow ierzchnię k a ta lity c z n ą .

W e d łu g J . J. T h o m s o n a w z ja w is k a c h sp a la n ia p ow ie rz c h n io w e g o z n a cz n ą rolę o d g r y w a ją e le k tro n y . P o w ie rz c h n ia r o z ­ żarzona w y s y ła s tr u m ie ń e le k tro n ó w o znacznej szybkości, k tó re j o n iz u ją n a j ­ bliższe w a r s tw y gazu; r e a k c y a p rz e b ie g a w gazie z jo n iz o w a n y m z w ię k s z ą s z y b ­ kością. S z y b k o ść d y fu zy i g azów o d g r y ­ w a rów n ież znaczną rolę. D alsze bada n ia t e o r e ty c z n e z a p ew n e s p ra w ę w y j a ś ­ nią, n a razie u w a g ę ś w ia ta te c h n icz n e g o zwróciła p rz e d e w s z y s tk ie m s tr o n a p r a k ­ ty c z n a przedm io tu.

W e d łu g m eto d y Bonego i S c h n a b la sp a la m y m ie sz an in ę t e o r e ty c z n ą p o w ie ­ tr z a i g a z u pod ciśnien iem albo n a po­

w ie rz c h n i p rz e p o n y (d y afrag m y ) z m a t e ­ r y a łu o g n io trw a łeg o , albo też w k o m o ­ r a c h w y p e łn io n y c h d r o b n e m i k a w a łk a m i c e g ły o g n io trw a łe j, szam oty. P o c z ą tk o ­ wo p rze p u sz c za m y przez przepo n ę (po- p r o s tu w a r s tw ę z k a w a łk ó w cegły, o g n io ­ trw a łe j złożoną) ty lko gaz i zap ala m y go n a powierzchni. Później powoli d o p r o ­ w a d z a m y pow ietrze. Płom ień p rz e s ta je świecić, niknie; p o w ierzch nia p rzepony rozżarza się b ardzo silnie i o d d a je z n a ­ czne ilości c ie p ła przez pro m ieniow anie.

T e m p e r a tu r a n a pow ierzch n i podnosi się ba rd ą o wysoko, ty ln a część p r z y r z ą d u po z o sta je chłodna.

W te n sam m niej więcej sposób w p r o ­ w a d z a m y g az i p o w ie tr z e do k om ó r w y ­ pełnio ny ch c e g ie łk a m i z p o r o w a te g o m a ­

te r y a łu ogniotrw ałeg o, np. do płomienió- wek kotłów parow ych, wypełnionych szam otą.

Zaletą tej m eto d y spalania je s t, że cie­

pło s p a la n ia k o n c e n tru je się w j e d n y m m ie jsc u i s k u tk ie m tego osiągnąć można b a rd z o w y so k ą te m p e ra tu rę , do

20 0 0

°;

że s to s u je m y m ieszaninę teo re ty c z n ą g a ­ zów i nie p o trz e b u je m y n a d m ia ru pow ie­

trza, wreszcie, le g u lu ją ć dopływ gazów, możemy dowolnie regu low a ć t e m p e r a t u ­ rę; s t r a t y ciepła są m inimalne.

B e zp ośredn ie zetknięcie p a lą c y c h s :ę gazów z m a te r y a łe m o g n io trw a ły m w z w ią zku z wysokiem ciepłem w łaściw em i w ię k sze m p rzew odn ictw em cieplnem tegoż m a t e r y a ł u pozwala n a lepsze z u ­ ż y tk o w a n ie ciepła spalania, aniżeli to było możliwe w d o ty ch czaso w ych pale­

n isk a c h . Ciepło w łaściw e sz am o ty j e s t mniej więcej 2000 razy większe, niż cie­

pło w ła ściw e takiej samej objętości g a ­ zu, p rzew o dn ictw o gazu z n a jd u je się w s to s u n k u 1 : 6 0 do p r z e w o d n ic tw a m a ­ t e r y a łu o gn iotrw ałego.

Czy w ła sn o śc i chem iczn e s u b s ta n c y i k a ta lity c z n e j o d g r y w a ją j a k ą rolę, tru d n o dziś j u ż określić, zdaje się przew ażać po ­ gląd, że w spaleniu p o w ierzch n iow em j e ­ dynie z c z y sto fizycznem o d d ziaływ an iem m am y do czynienia.

Spalanie zapomocą przepony ( d y a f r a ­ gm y), któ re j pow ierzchnię odwrócić m o ­ żna w dow olną s tr o n ę znalazło z a sto s o ­ wanie p rz e d e w s z y s tk ie m do o d p a ro w y ­ w a n ia roztw orów . P o w ie rzc h n ię r o z ż a ­ rzo n ą d y a fr a g m y o d w ra c a m y w dół; cie­

pło przez p rom ie n io w an ie wydzielone działa w p r o s t na pow ierzchnię cieczy;

w s k u t e k tego, paro w an ie p rzeb iega tylko w n a jw y ż s z y c h w a rs tw a c h cieczy, sól wydziela się n a pow ierzchni, i co n a j ­ ważniejsze, u n ik a m y rzucania podczas wrzenia. W te n sposób m ożna np. z ł a t ­ wością o d p a ro w y w a ć ro z tw o r y k r z e m ia ­ n u sodowego, szkła w odnego, czego zwy- kłem i ś ro d k a m i przeprow adzić w sposób z a d a w a la ją c y d o ty ch c z a s się nie udawało.

Ś w ie tn e w yniki o trz y m an o przez z a ­

sto sow anie s p a la n ia pow ierzchniow ego

do kotłów parow ych . Przez kocieł p r z e ­

chodzi s z ere g sta lo w y c h płom ieniów ek

(9)

JSie 14

WSZECHSWIAT 217

w yp ełn ion ych k a w a łk a m i po row atego m a ­ t e r y a łu o gniotrw ałego. Gaz mieszamy z po w ietrzem w k o m o rach z n a jd u jąc y c h się przed r u ra m i i w p r o w a d z a m y mie­

szaninę pod ciśnieniem do rur. Spalanie przebieg a z zetk nięcia z ro zżarzoną sza- m otą bardzo szybko i j u ż w pierwszej części ru ry . T e m p e r a tu r a gazów z r u r w y ­ c hodzących przew yższa zaledwie o 70°—

100° te m p e r a t u r ę wody w kotle; chcąc jaszcze lepiej z u ży tk o w ać ciepło, prze­

p row adzam y te gazy jeszcze przez pod grzewacze.

Zapomocą takiego u rządzenia udało się o graniczyć s t r a t y ciepła do 7%, o trz y ­ mano zatem 93°/0 w ydajności ciepła; 1 m e tr k w a d ra to w y o d pa row yw a ł 147 kg wody; ilość prze w y ższ a ją c ą znacznie dzielność n a jle p s z y c h z na ny ch kotłów.

P rz e p a la n ie r u r z b y t silnie ogrzanych j e s t t u ta j wyłączone, ponieważ spalanie przebiega je d y n i e w w a rstw ie o g n io tr w a ­ łej. W m iejscu gdzie gazy się spalają, t e m p e r a t u r a podnosi się do 1600°, w m ie j­

scu gdzie g a z y w ychodzą wynosi za le d ­ wie 300°. W ten sposób osiągam y n a d ­ zwyczaj e n e rg icz n y r u c h wody, k tó ry u s u w a zupełnie p o w s ta w a n ie k a m ie n ia kotłowego. Obawy, że r u r y żelazne nie będą w s ta n ie p r z e p ro w a d z ać t a k z n a cz ­ n y ch ilości ciepła, zostały u s u n ię te przez d ośw iadczenie.

S p alan ie p ow ierzchnio w e może znaleść rów nież zasto sow a nie do o g rze w an ia m u ­ fli lub pieców ty g lo w y ch . Muflę u m ie sz ­ c zam y w łożysku z ziarn m a te ry a łu o g nio trw ałeg o, w k tó ry m spalają się g a ­ zy. U z y s k u je m y w y so k ą te m p e ra tu rę , ogrzewranie j e s t bardzo równe, s tr a ty ciepła m inim alne.

T ru d n o ś ci te c h n ic z n e s p ro w a d z a ją się do d w u p u n k tó w , spalanie pow ierzch n io ­ we w y m a g a ga z u wolnego od zan ie c zy sz ­ czeń, oraz m a t e r y a ł u p o row atego odpor­

nego n a bardzo w ysokie t e m p e ra tu ry . P rzekonano się jedn ako w o ż, że np. gazy z wielkich pieców są dosta te cz n ie czyste i że również gaz z pieców koksow ych m ożemy spalać bez u p rzedn ieg o oczysz­

czania.

M etody s p a la n ia pow ierzchniow ego w y ­ m a g a ją jesz c ze udo sk onalen ia, zarówno

teoretycznego, j a k p rak ty c zn e g o o praco ­ wania. W ynalazcy, łącznie z kilkom a większemi fab ry k a m i z am ierzają w y k o ­ nać próby we wszelkich dziedzinach, w których zastosow anie ich m eto d y j e s t możliwe. P odniesienie w ydajności ko­

tłów parow ych, ulepszenie pieców m e t a ­ lurgicznych, rac y o n a ln e odparow yw anie wielu roztworów, oto wyniki, n a które dziś ju ż liczyć możemy. Bium przy p u sz ­ cza, że m etoda sp a la nia p ow ierzch nio w e­

go da możność o trz y m y w a n ia bezw odni­

ka węglowego i bardzo tan iego azotu, ponieważ j a k wiadomo, s to su je m y t u t e ­ oretyczną m ieszaninę g a z u i spalenie j e s t całkowite; również z u ż y tkow anie torfo­

w isk może dopiero dzięki tej metodzie ostatecznie na pew nych finansowo stan ie p o dstaw ach.

J . Z.

F A U N A N A D R Z E W N Y C H A N A N A ­ S Ó W A M E R Y K I Ś R O D K O W E J .

J u ż od d a w n a zauważono w lasach k rain tro p ik a ln y c h b rak kałuż i in nych stojących zbiorników wody na ziemi.

Uzależniono f a k t ten słusznie od wielkiej zdolności tra n s p ir a c y jn e j roślin p r z e d s t a ­ w iających t a k g ę s te skupienie j a k las tropikalny. Bo przecież wiadomo, j a k w ielką ilość wody, pobranej z g ru n tu , w y p a ro w y w a las u nas, a cóż dopiero w k raja ch tro p ik a ln y c h , gdzie słońce bez po rów nan ia silniej i dłużej grzeje. P o ­ nadto w wielkiej porow atości g r u n tu znaleziono d r u g ą przyczynę w spółdziała­

j ą c ą z pierwszą.

A jed n a k , pomimo tego b ra k u zbiorni­

ków wody w postaci kałuż, w tych s a ­ m y c h lasach o b se rw o w a n o n i e je d n o k ro t­

nie istn ie n ie m n ó stw a ow adów o prze­

obrażeniach w odnych j a k ważek, k o m a ­ rów i in. J e d n o cz e śn ie szerzenie się w ty c h lasach ta k ic h chorób j a k m alaryi s tało się zrozumiałem.

P r z y ro d n ic y o drazu podejrzew ać za­

c zęli pew ne lośliny, j a k o o d g ry w a ją c e

(10)

218 W SZECHSW IAT JMe 14

rolę z b io rn ik ó w w ody, w k t ó r y c h te o w a ­ dy m o g ły o d byw ać sw e m eta m o rfo z y .

W A m e ry c e śro dko w ej n a p r z e s trz e n i R zeczpospolitej Costa - Rica, gdzie b a d a ­ n ia prow adzono x), rolę ta k ic h s to ją c y c h z b io rn ik ów w ody o d g r y w a ją e p ifity z r o ­ dziny a n a n a s o w a ty c h czyli z a p y lc o w a ty c h (Bromeliaceae). Do n a jp o sp o litszy c h g a ­ tu n k ó w należą tam : G u zm an ia Theco- phyllum , Tillandsia, V riesca, A echm ea.

P o k r y w a j ą one często w ta k wielkiej ilo­

ści drzew a, k tó ry c h p o w ie rz c h n i czepiły się, że liście ty c h o s ta t n ic h g in ą c a łk o ­ wicie w m asie epifitów. W s z e lk ie w a ­ r u n k i niezbęd ne do ich ro zw o ju tam się z g rupow ały.

Odrazu z aznaczym y, że n a d rz e w n e a n a ­ n a s y p osia d a ją b ard zo o bfitą i ró żn o ro d ­ n ą fau n ę ty lk o im właściw ą, nim j e d n a k do p o z n a n ia jej p r zy stą p im y , p a rę słów o biologii s a m y c h roślin, bo one przecież s ta n o w ią tuta j środow isko, w k tó re m fau n a żyje. A bez śro d o w isk a , f a u n y nie zrozum iem y.

N a d rz e w n e a n a n a s y z w y g lą d u p r z y ­ p o m in a ją a g a w y . (Rys. 1). I c h n a jw a ż ­ n ie js z ą w ła ś c iw o ś c ią biologiczną j e s t to,

(Kg- i)-

A n an a s n a d rz e w n y z z e w n ą trz w id zian y .

*) A rty k u ł te n j e s t stre s z c z e n ie m o b szernej p ia c y p. C. P ica d o , L es B ro m e lia ce es e p ip h y te s , considerees com m e m ilieu b io lo g ią u e B u li. S cient.

de la F ra n c e e t d e la B e lg ią u e, 1913.

R o z p ra w a t a z o s ta ła n a p isa n a na p o d sta w ie m a te ry a łó w p rz y w ie z io n y c h z A m e ry k i śro d k o ­ w ej p rz e z p. P ic a d o w zn a n em p a ry s k ie m „La- b o ra to ry u m is to t o rg a n iz o w a n y c h 14, założonem p rze z A lfre d a G iarda, a obecnie p o zo sta ją c y m

od k ie ru n k ie m prof. C a u lle ry e g o .

że z drzewa, któ re g o po w ierzchni się czepiły, nie czerpią ani wody, ani sub- s ta n c y j pożyw nych. J a k ą ż te d y drogą o d żyw iają się? Gdy uważniej p r z y p a ­ t r z y m y się e p ifity c z n em u a nanasow i, za­

u w a ż y m y u p o d s ta w y pom iędzy liśćmi zawsze znaczną ilość wody oraz d e tritu - su, czyli resztek ciał o rg a n ic z n y c h z w y ­ gląd u bardzo p r z y p o m in ają cy c h tort i też p od ob nie j a k te n n ieg n iją c y c h . Woda z b ie ra ją c a się pomiędzy liśćm i pochodzi ze s ta łe j codziennej k o n d e n s ac y i m g ły a tm o sfe ry cz n e j, k tó ra co wieczór po za­

chodzie słońca g ę s tą pow łoką otacza la s y A m e ry k i środkow ej. T o rfiasty d e tr i tu s ob fitu jący pomiędzy liśćmi — to resztki organizm ów , n ien a d a ją c e się do s t r a w i e ­ nia, przew ażnie celuloza i c hity no w e p a n ­ cerze owadów. Z tego to zbio rn ik a w o ­ d y pom iędzy liśćmi a n a n a s y n a d rz e w n e czerpią s u b s ta n c y e pożywne. U p o d s ta ­ wy liści oraz m łodych pędów k w ia to w y c h w ydziela się s w o ista g um a, k tó ra się rozpuszcza w wodzie ze b ra ne j m iędzy liśćmi. Guma ta, j a k w y k a z a ły b a d a n ia P icadoa, s k ła d a się z 77% b aso ry ny i 2 3 % arab in y ; posiada ona własności ferm en tó w a m y lo lity cz n y c h i peptoniza- c y jn y c h : m ączkę p rzem ien ia w c u k ie r glukozę, a ciała białkow e w p e p to n y i k w a s y amidowe. Zarówno glukoza j a k i k w a s y am idowe z ostają n a s tę p n ie d r o ­ gą o sm o ty c z n ą wchłonięte przez liście rośliny. Prócz tego, j a k to ju ż z d a ­ w niejszych b a d a ń S c h im p e ra było w i a ­ domo, n a d rz e w n e a n a n a s y również w c h ła ­ n iają i pożywne sole nieo rgan iczn e, r o z ­ puszczone w tejże wodzie, zebranej po­

m iędzy liśćmi. W szy s tk ie te ciała: białka, m ączka i sole pochodzą z ciał roślin n y ch i zw ierzęcych organizm ów , k tó re bądź m a r t w e d o s ta ły się do t y c h sw o istych z biorników wody, bądź p rzylepiły się za życia do p ączków i liści w y dz ie la ją c y c h g um ę, od k tó ry c h ju ż nie m ogły się o d e r ­ wać. N ie stra w ion e części tw o rz ą tę c h a ­ r a k t e r y s t y c z n ą czarną, to rfia s tą ziemię zawsze obfitują c ą na d nie t y c h z b io r n i­

ków wody.

J a k ie ż części rośliny o d g r y w a ją g łó ­

w ną rolę przy w c h ła n ia n iu ty ch s u b s ta n -

cyi? Rolę sp e c y a ln y c h c h łon ny c h o r g a ­

(11)

Ns 14 W SZECHSWIAT 219

nów o d g r y w a ją pew ne łuski, licznie po­

k r y w a ją c e pow ierzchnię liści poniżej po ­ ziomu wody. Mamy do czynienia z p r z y ­ stosow an iem do s p e cy a ln y ch w arunków . W ię c odży w ian ie ty ch roślin j e s t n a ­ stę p u ją ce : k orzenie w pobieraniu p o k a r ­ mów nie g r a j ą żadnej roli. ( D o św ia d ­ czenia dowodzą, że m ożna rośliny te h o ­ dow ać w doniczkach z opiłkam i żelazne- mi, pod ty m t y lk o w a ru n k ie m , że d o s ta r ­ czym y im pewnej ilości w ody i s u b s ta n - cyj p o ż y w n y c h p om iędzy liście). Epift- tyczne a n a n a s y należą więc do roślin m ięso żern y ch, a raczej ow adożernych, ja k o że w ich odży w ian iu ow ad y n a j ­ w ażn iejszą o d g r y w a ją rolę. Są one n ie­

w ą tp liw ie bardziej owadożerne, aniżeli osław iona n a s z a rosiczka (Drosera), k tó ra za „ t y p “ n a w e t uchodzi, g dy ż n a d rz e w n e a n a n a s y z podłoża, t . j . k o r y drzew a, k t ó ­ rego się czepiły, p raw ie nic nie biorą, a rosiczka z g r u n t u bardzo wiele.

A teraz p rz y jr z y jm y się ananasow i n a ­ drzew nem u, j a k o tw o rz ą c e m u odrębne ś rodow isko dla fauny, k tó ra go zam iesz­

k u je. A n a n a s n a d rz e w n y m ożna uw ażać za środ ow isko podwójne: s k ład a się ono z części przy p o m in ają ce j „ a k w a ry u m "

i części, k tó rą można porów nać do „ te r ­ r a r y u m " . (Rys. 2). A k w a ry u m , to część

(Fig. 2).

S ch em aty c zn e p rz e d sta w ie n ie p odw ójnego ś ro ­ dow iska. W e w n ę trz n a część a — ak w a ry u m ,

z e w n ę trz n a — t te rra ry u m .

w e w n ę tr z n a rośliny, rozdzielona p rz y s ta - ją c e m i do siebie żłobkow ato liśćmi na bardzo liczne k om ory, nie k o m u n ik u jąc e ze sobą i w y pełnio ne wodą. Z ew nętrzna część ro ślin y to t e r r a r y u m nie rozd z ielo ­ ne n a kom ory, w któ re g o dnie sterczą p o d s ta w y opadłych ju ż liści i n ieu trzy -

m ujące wody. Na dnie a k w a r y u m i t e r ­ r a r y u m z n a jd u je się obficie czarno-tor- fia sta ziemia, złożona z n ien a d a ją c y c h się do stra w ie n ia r e s z te k organicznych.

J u ż z tego, co w iem y o biologii ty ch roślin, widać, że środow isko to ma z u­

pełnie odręb ne własności, niepodobne do innych środowisk. To środow isko żywe, a nie zw ykły zbio rn ik wody, zaw iera ją c y tro c h ę kurzu n a dnie. W y m iary , roz­

dzielenie a k w a r y u m n a komory, sytua- cya często n a 50 m etrów w górze, a co za tem idzie i m ak s y m a ln e w a r u n k i n a ­ św ietlenia (bo przecież jednym , z bardzo w ażnych n a s tę p s tw życia nadrzewnego, to w ysta w ien ie dro bn ych roślin na pełne światło), woda, pochodząca ze stałej kon- d e n s a c y i m gły atm osferycznej, obfite sz cz ą tk i d e tr itu s u , brak wszelkich pro­

cesów g n iln y c h w s k u te k w chłanian ia dro g ą o sm oty czn ą ciał o rg an iczn ych pod postacią g lukozy i k w asów am idow ych, zdolnych gnicie wywołać, i w y n ik a ją c a z tego niez w y k ła czy sto ść w ody — ten najbardziej rzucający się w oczy w a r u ­ n e k tego śro d o w isk a — w szystko to n a ­ d a je środow isku najzupełniej odręb ny c h a ra k te r .

Jeżeli te ra z o g a rn ie m y m yślą całość n a d rz e w n y c h ananasów A m eryki, u j r z y ­ my olbrzym ią kałużę, j e d n ą z n a jw ię k ­ szy ch na świecie, ale kałużę rozdzieloną na d robne bardzo kałuże zawisłe ponad ziemią.

W takim to śro do w isku z n a jd u je m y nadzw yczaj różnorodną i o d ręb n ą faunę.

Do na jba rdzie j ty p o w y c h je j p r z e d s t a ­ wicieli należą: Z pośród ziem now odnych Spelerpes picadni (rys. 3). E le u th e ro d a -

- ( F i g - 3 ).

Spelerpes picadoi.

c ty lu s brocchi (rys. 4). Oligochaeta: Di-

c h o g a ste r picadoi, A ndiodrilus biolleyi

(rys. 5), planaria lądow a R h yn ch o dem u s

bromelicola. Znany ju ż o ddaw na, badany

(12)

220 W SZECHSWIAT Aft 14

(F ig . 4).

E le u th e ro d a c ty lu s brocchi.

przez F r y d e r y k a M ullera m ałż o ra c z ek E lp id iu m b ro m eliarum , wije: S c u tig e r a linceci, S te m a to ju lu s, p s e u d o sk o rp io n y : C h elano ps m a ć ro c re la tu s , m ięczaki: Dry- m aeu s a tt e n u a t u s , G u p p y a (rys. 6), aca-

(F ig . 6).

G uppya.

rina: Macrocheles, G am asus Blattidae:

E u r y c o tis c a rb o n a ria , Blatella chichimea,

"Forficulidae: Neolobophora rufipes, Odo- nata: M e cis to g a s ter m odestus, Hem iptera:

L e p to s ty la gibbifera, L e pidoptera: Acro- liphus pallidus (rys. 7), Coleoptera: Mu-

(Fig. 7).

A cro lip h u s pajlidus.

sicoderus spinicornis, Colpodes pu rp u ra - Łus, Scirtes cham pioni, Diptera: Wyco- myia, Culex, M e g a rh in u s sup erb us, Me- trio c n e m u s abd om ino flav atu s, Mongoma brom eliadicola (rys. 8) i t. d.

(Fig. 8).

M ongom a brom eliadicola.

Ju ż lis ta powyższa, k tó ra zaledwie małą część całości fau n y podaje (znaleziono około 250 g atu n ków ), w s k a z u je w yraźnie, j a k różno rodn e to w a rz y s tw o zam ieszku je zbiorniki wody i te r r a r y a n a d rz e w n y c h anan asów .

A t e r a z nieco o s to s u n k a c h fau n y do środow iska. Ż e sta ły sto s u n e k f a u n y i je j ś ro do w isk a zachodzi, o ty m w ą tp ić nie m ożna — in n a rzecz, że nie zaw sze coś p ew n iejszego o istocie tego s to s u n k u powiedzieć możemy. J e s t faktem , że i s t ­

(F ig . 5).

A n d io d rilu s biolleyi.

(13)

M 14 WSZECHSWIAT

n ien ie roślin zapylcow ych umożliwia zwierzętom w odnym , lu b owadom o prze­

o b raż e n ia c h w odnych pędzić życie w tych m iejscach, gdzie n ie m a kałuż na ziemi, tem sam em rośliny zapylcow ate staw in ją zwierzę tak ie w innej pozycyi g e o g ra ­ ficznej. Stałość ty c h kałuż an a n aso w y ch j e s t p rz y c z y n ą z a nik u określonej epoki sk ła d a n ia j a j e k u zw ierząt z a m ie s z k u ją ­ cych to środow isko: w różnych porach ro k u z n a jd u je m y la r w y Culicidae, Chi- ronom idae, Tipulidae, Odonata, Coleo- p tera.

C zystość wody um ożliw ia życie zw ie­

rzętom , u n ik a ją c y m gnijącej wody. L ic z ­ ne z w ie rz ę ta zam ieszkujące te bardzo ciasne a k w a r y a nie p ły w a ją lecz p ełzają (Ostracoda, Chironomida).

Rozdzielenie a k w a ry u m na ko m o ry też się odbija na c h a r a k te r z e fauny: la rw y M e garh inu s s u p e rb u s, żyjące w kałużach z a p ylco w aty ch, odznaczają się tą etolo- g iczn ą właściwością, że a ta k u j ą się do śm ierci — j e d n a try u m fu ją c a pozostaje p rzy życiu. Je że li zawsze s p o ty k a m y je p ojedynczo, j e s t to n a s tę p s tw e m „ w tó r­

nego o d iro lo w a n ia “ s to s u ją c term in S t e ­ fana R ab au da. Otóż znajd ow ano ich do 12 sz tu k n a j e d n e j niewielkiej roślinie, oczywiście rozdzielenie a k w a r y u m n a ko­

m o ry było teg o przyczyną. P o n a d to za­

znaczyć trz e b a, że z w ie rz ę ta z a m ie s z k u ­ jące to środow isko są odporne n a brak w ody, co zrozum iem y, g d y zw ażym y, jak łatw o ro ślin a j e s t n a ra ż o n a n a w y w ró c e ­ nie pod w p ły w e m w iatru. E lpid iu m bro- m elia ru m żył 4 dni bez wody, Metriocne- m us cały tydzień.

Czy m am y p raw o uw ażać faunę, mie­

s z k a ją c ą po m iędzy liśćmi n a d rz e w n y c h a n a n asó w , za odrębną? Bezwątpienia.

S p o ty k a m y ta m w p ra w d z ie formy żyjące w in n y ch śro do w iskach , zw łaszcza pewne form y z a m ie s z k u ją c e z e w n ę tr z n ą część roślin, t. j. te r r a r y u m , ale są to w szystko form y zdolne żyć w dosyć różnych wa­

r u n k a c h i o szerokiem rozprzestrzenieniu.

Prócz nich j e d n a k całe m nóstw o takich, k tó ry c h poza tem i a k w a r y a m i nadrze- w nem i n ig d y nie spo tk am y , i one w łaśnie w olbrzym ich z n a jd u ją się ilościach. Do ta k ic h p rz e w o d n ic h form tej faun y n a le ­

221

żą: Elpidium brom eliarum larw a c h rz ą sz ­ cza Sc irte s championi, la rw a Mongoma bromeliadicola, D ic h o g a ste r picadoi i t. d.

Słusznie mówi Pic< do: gdy znajdziem y j a k ie ś zwierzę n a roślinie, możemy u za­

leżnić od p rzy p a d k u je g o obecność; lecz inaczej należy patrzeć na rzecz, g d y na da n y m g a tu n k u roślinnym zawsze s p o ty ­ ka m y całe m nóstw o osobników jed n e g o g a tu n k u zwierzęcego, n a w e t w dosyć o d ­ ległych m iejscach od siebie. W ty m r a ­ zie nie wolno n a m nie s tw ie rd z ić p ew ne­

go związku między danym g a tu n k ie m roślinnym , a d any m g a tu n k i e m z w ierzę­

cia, bez w zględu na to, czy isto tę tego zw iązku zdołaliśm y uchwycić. T a k samo m a się rzecz, g d y na roślinach należą­

cych do je d n e j g ru p y czy ro dzin y s p o ­ ty k a m y określone form y zwierzęce, g d z ie ­ indziej nie spoty kane.

Poniew aż a n a n a s y n a d rz e w n e należą w sz y stk ie do r o d zin y zapy lcow aty ch (Bromeliaceae) i poniew aż posiadają one w ro zm aity ch miejscowościach A m eryk i nadzwyczaj podobną faunę, w in n y ch ś r o ­ dow iskach n iespo tyk a n ą, przeto m am y wszelkie praw o uw ażać j ą za zupełnie odręb ną fau n ę — faunę roślin z a p y lc o w a ­ tych.

Zjawia się nowe py tanie: jak ie ż ro z ­ p rz e strz e n ia n ie się i pochodzenie pier­

wotne tej fauny?

Je s t faktem , że większości p r z e d s t a w i ­ cieli tej fauny gdzieindziej nie s p o ty k a ­ my. Ju ż F. Muller zaznaczył, że rac z k a E lp idiu m brom eliarum n ig d y nie znalazł w in n y ch z b iornik ach wody. Picado s k rz ę tn ie sz ukał Oligochaetów, zam iesz­

k u ją c y c h bardzo obficie n a d rz e w n e a n a ­ n asy, w okolicznej ziemi.— Napróżno.

W sz y s tk o dowodzi, że zw ierzęta z a ­ m ie sz k u ją c e a n a n a s y n a d rz e w n e muszą w dzisiejszych czasach pochodzić z ana*

nasów n adrzew ny ch .

Rozprzestrzenianie się a k ty w n e fau ny może zachodzić w tedy, gdy rośliny gę- ste m i p ę k a m i r o z r a s ta ją się n a jed n e in drzewie; w A m e ryc e środkow ej to się bardzo często zdarza.

B e z w a ru n k o w o częstszem i ogólniej- szem jest ro zprzestrzen ianie się p a sy wne.

W ywrócenie, u padek, ś m ie rć rośliny

(14)

222 WSZECHSWIAT JNTo 14

s p r z y j a ją w z n a c z n y m sto p n iu ta k ie m u r o z p rz e strz e n ia n iu się faun y . W ia t r w iel­

k ą tu o d g r y w a rolę; on w a r u n k u je prze- dewrs z y s tk ie m ro z p rz e strze n ian ie się Til lan d sia usneo'ides, a r az e m z n ią i jej fauny.

Z tego, co powiedziano, z d a w a ć b y się mogło, że fauna ro zp ościera s ię przew aż nie od g ó r y ku dołowi. T a k j e d n a k nie j e s t , w górę pnie się ona c o najm niej w t y m s to s u n k u co w dół: a k w a r y a n a j ­ w yższe ta k samo obfitą, jeżeli n aw et często nie obfitszą, z a w ie r a ją fau n ę od niżej położonych. P rz y c z y n a teg o leży w ro zm nażaniu się t y c h ro ślin d ro g ą pączkow ania. P ączek p o w s ta ją c y u p o d ­ s ta w y w e w n ą tr z okółka liści w z r a s ta ku górze, u n o sz ąc z so bą z pod pow ierzchn i wody liczn ych p rz e d staw ic ieli fau n y . No­

w y o sobnik roślinny, p o w s ta ły powyżej m a c ie rz y s te g o d r o g ą p ączkow ania, tem sa m e m j e s t j u ż m ie sz k ań c e m rośliny.

Oczywiście, prócz ty c h ogólnych spo sobów ro z p rz e strz e n ia n ia się fau n y , i s t ­ n ie ją jeszcze specyalne, ale te j u ż różn e są dla ró żny ch g r u p .

T a k się p rz e d s ta w ia a k tu a l n e r o z p r z e ­ s tr z e n ia n ie się fauny. Ja k ie ż j e s t j e d n a k jej p ie rw o tn e pochodzenie? Z w ierzęta z a m iesz k u jąc e a k w a r y a i t e r r a r y a roślin z a p y lc o w a ty ch , w n ic h nie p o w sta ły , m u s ia ły k ie d y ś p r z y w ę d ro w a ć z in n y ch śro do w isk , a może je s z c z e w n ieznacznej części dla n a s n ie u c h w y tn e j i dziś to z a ­ chodzi.

J a k ą ż tedy d ro g ą k ro cz y ły one p ie r ­ w o tn ie do n a d r z e w n y c h a n a n asó w ?

P o d c z a s pory deszczow ej w ie lk ie b r y ły g r u n t u s ą unoszone przez r w ą c e potoki okresow e, t a k cz ęste w k r a j a c h z w r o t n i ­ kow ych. Potoki wody i m ułu p ły n n eg o r z u c a ją p r o d u k ty ziemi n a d rzew a, k t ó ­ r y c h wierzchołki z n a jd u j ą się często p o ­ niżej s to k u , z k tó re g o zw ala się potok.

Część zw ie rz ą t lub ja j e k , un o sz o n a przez r w ą c ą wodę, w p a d a m ięd zy liście.

T a k ie znów zw ierzęta, j a k o w a d y o p r z e ­ o b raż e n ia c h w o d n y c h , d o s ta w sz y się do lasów, w k tó ry c h nie było k a łu ż n a ziemi, zm uszo ne z o s ta ły s k ła d a ć j a j ­ k a w p ie r w s z y lepszy z b io rn ik wody.

W A m e ry c e środkow ej rolę ta k i c h z b io r ­

n ików wody w lasach o d g r y w a ją z a p y l­

cow ate nadrzew ne.

Gdzieindziej rolę podobną o d g r y w a ją Liliaeeae, Musaceae, lub d z b a n ec z n ik (N epentes).

Z biegiem czasu środow isko to o o d ­ r ę b n y c h w a r u n k a c h w yw ołało u sw yc h p rzybysz ów tak ie przy sto sow ania, że ży­

cie ich dzisiaj stało się niemożliwem w innych środow iskach.

K. D.

Z T O W . P R Z Y J A C I Ó Ł N A U K W P O Z N A N I U .

Zwyczajne zebranie wydziału p rz yrodni­

czego zagaił dnia 18 marca r. b. p. dr. P r.

Chłapowski na sali zw ykłych posiedzeń, wi­

tając gości.

Nasamprzód uczcił pamięd wspomnieniem - pośmiertnein byłego członka w ydziału ś. p.

radcy Bolesława Jagielskiego.

Przedstawione nowe dary do zbiorów przyrodniczych były:

1) 3 prześliczne, tłusto połyskujące, cie­

mne krzaczki gipsu, jeden o grzebieniastej powierzchni, a dwa o zaokrąglonej z pód Dobrzynia; oddał p. dr. B. Erzepki.

2) Miednica t u r a lub jelenia olbrzymie­

go (?), składająca się z dwu części bocz­

nych, ale bez kości krzyżowej, znaleziona w torfie pod S ta ry m Gostyniem, oddana za małem wynagrodzeniem przez p. S taszew ­ skiego.

3) P u l g u r y t u dużego różne kawałki:

jest to stop ziarenek piasku od piorunu, spadłego niedaleko Koronowa.

4) 2 żelaziakowe konkrecye z żwirowiska pod Dolskiem; z tego samego miejsca i ka- myszek o postaci sercowatej.

<Nb 3 i 4 na wymianę z muzeum Ces. F r y ­ dery k a dane; także i okazy dzeolitów paru drogą zamiany dane od m uzeum w H a m ­ b u rg u .

Reszta przedstawionych dzeolitów pocho­

dzi po większej części z nabytego w roku 1913 dużego zbioru minerałów, które p o k a­

zywano w ciągu w ykładu.

Po odczytaniu sprawozdania z przeszłego posiedzenia wygłosił p. radca dr. F r . Chła­

powski, powoławszy na przewodniczącego p. Maliskiego, wykład:

O dzeolitach, czyli wodokrzemianach pie­

niących się (pieniukach). .

Dźeolity, od greckiego wyrazu dzeo-pienię się, nazwaćby można pieniakami, bo w s z y s t­

kie, rozgrzane w kolbce albo na dmuchaw-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Lecz ilekroć wejść musi na miejsce już poprzednio zajęte, pierwiastek okazuje się niedającym się oddzielić chemicznie od tego, który już poprzednio zajmował

Zbiór te n cały ma serye okazów, obchodzących nietylko specyalistę m ineraloga lub paleontologa, ale i prak ty czn eg o fachowca, górnika, technika, budowniczego

Jeżeli pogląd ten jest słuszny, to zdaje się rzeczą nieprawdopodobną, by promienie (3 mogły kiedykolwiek zespalać się z atomami, z któremi się zderzają, Tym

W świetle bezpośredniem przew ażają prom ienie żółte i czerwone; są one pochłaniane przez zielo­. ne części

Kronika

Prelegent przeszedł następnie do wyjaśnienia dwu form en ergii: energii położenia— pofencyal- nej (dynamicznej) i energii ruchu widzialnego — (kinetycznej), które

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

rząt znajduje się wszędzie, nic będziemy się przeto dłużćj nad niemi zatrzymywali, zwrócimy tylko uwagę na dwie osobliwości Ichtbyosaurów amerykańskich. U