• Nie Znaleziono Wyników

As. Ilustrowany magazyn tygodniowy, 1939, R. 5, nr 27

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "As. Ilustrowany magazyn tygodniowy, 1939, R. 5, nr 27"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

1 B - '

KOBIETA JEST CZASEM

SENTYMENTALNA...

Fot. G e o rg « » S o e d - P a ry ż

(2)

W I E S Ł A W G Ó R E C K I ~ N O W E L A

J a s io k a s z la ł, a z im n e d re szc z e ta rg a ły n im n ie m a ło , k ie d y ro z p o c z ą ł p ie lg rz y m ­ kę, .w c e lu z d o b y c ia tr z e c h z ło ty c h . W p rz ó d o d w ie d z ił L u d w ik a . M u zy k g ra ł w ła ś n ie t e r ­ cet m a n d a r y n ó w z „ T u r a n d o t“ , p o k r z y k u ­ ją c :

— P in g ! P a n g ! P o n g ! p a n ie . P o jm u je s z . Co za p o łą c z e n ie ! D k o ło Cis. Aż w y d r u ­ k o w a li w n a w ia s a c h , n a d o w ó d , że to n ie o m y łk a !

B yło to is to tn ie n ie b y w ałe. D la u z y s k a n ia trz e c h z ło ty c h , m o g ło b y ć n a w e t n ie z ie m ­ sk ie.

— B ydlę je s te m z a r z u c a ł so b ie J a ­ sio — O to p o n iż a n ie sie b ie d la g o tó w k i.

L u d w ik o d e g ra ł sie d e m ra z y c ałe i n te r ­ m ezzo i w p a tr y w a ł się ro z m ię k łe w p u lp it.

J a s io o d c h rz ą k n ą ł. N a ra z g o s p o d a rz o d e ­ z w a ł się:

— I cóż te n a fe rz y s ta m u zy c zn y , k a p el- m a js te r W a g n e r p rz y P u c c in im ?

J a s io w sta ł, s k ło n ił się z im n o i w y szed ł w m ilc ze n iu .

— C zek aj, c z e k a j. D o k ą d ? — ś c ig a ły go sło w a p ia n is ty . W ró ć się! M am fo rsę . P o ż y ­ c zę ci do d zie sięc iu z ło ty ch ...

— N iech b y d o je d e n a s tu — ro z m y ś la ł J a ­ sio. Je sz cz e n ie s p o d la łe m d o teg o sto p n ia ...

W a g n e r a fe rz y s ta ... U d ła w się!

P o s z e d ł d o p ra c o w n i M e lch jo ra.

— N iem a tego, n iech ju ż n ie p o w iem k o ­ go — p o w ita ła go to w a rz y s z k a m a la rz a . — M oże p a n z ac ze k ać . T y lk o — d o d a ła z g ry ź ­ liw ie — je ś li w s p ra w ie p ie n ię ż n e j, to s e r ­ w u s. O d p r z e d w c z o ra j ż y je m y h e r b a t ą i b u łk a m i. N a p ije się p a n h e rb a ty ?

W y p a d a ło o d m ó w ić. Ale s k o ro się n ie j a ­ d ło o d w c z o ra j, n a w e t b u łk i... W c h ło n ą ł g o ­ r ą c ą w o d ę, n ie d b a le z a b a rw io n ą n a b r u n a t ­ no. Z n a la z ła się i d y lu w ja ln a b u łk a , m o ż li­

w a d o z je d z e n ia , p o d w a ru n k ie m m a c z a n ia j e j w p ły n ie .

M a la rs k a ż o n a c e ro w a ła k o s z u lę i nie m y ś la ła w c a le o p o d tr z y m a n iu ro z m o w y . J a s io nie w ie d ział, co p o c zą ć. N ie w y p a d a u c ie k a ć b e z p o ś re d n io p o p o c z ę s tu n k u . P r z y ­ c z ła p a ł w re sz cie M e lch jo r. P a ln ą ł k a p e lu s z e m o p o d ło g ę, p rz y c z e m z a u w a ż y ł:

— D eszcz, p s ia k re w !

— N o? — o d e z w a ła się c e ru ją c a .

— Z a ty d z ie ń . T e ra z n ie m a ją . K ry zy s.

J a siu ... m o ż e b y tak ... d o ju tra ...

Ale s p o jrz a w s z y n a tw a rz p rz y b y łe g o , m a c h n ą ł rę k ą .

— U w ażasz. O d n o w iłem o b ra z , n ie z ły L u ­ ca S ig n o re lli i n ie p ła c ą . A ty co? Z n a la ­ złeś p o sa d ę ?

— Je sz cz e n ie. Z a to s z u k a m — u rw a ł.

Co to m o że o b c h o d z ić M e lc h jo ra , czego on p o s z u k u je . P o ż e g n a ł się i p o b ie g ł d o L eo n a .

W r e d a k c ji „ P o ś p ie c h u “ p a n o w a ł zgiełk, z a m ę t i rw e te s. W ś liz g n ą ł się do p o k o ju , w k tó r y m u r z ę d o w a ł L eon. T e n s ie d ział p rz y le p io n y d o b iu r k a i w y k rz y k iw a ł w tr ą b k ę te le fo n u :

— ...re w iz ji, zn alezio n ej b ro w n in g s ta r e ­ go sy s te m u , o ra z p a c z k ę p a p ie ro s ó w „ E r g o “ . M o rd e rca o św ia d c zy ł, że w s p ó ln ik jego...

h allo ... h allo ... że w s p ó ln ik jeg o M agik...

M a rja n , A dam , G u staw , Ig n a cy , K a ro l...

J a s io p o tu ln ie o c z e k iw a ł k o ń c a te le fo n u . L e o n g rz m ia ł w d a ls z y m c ią g u :

— J a k się d o w ia d u je m y , o f ia r a n ie o d ­ z y s k a ła d o ty c h c z a s p rz y to m n o ś c i.

W tej c h w ili do p o k o ju w p a d ł ja k iś m i­

z e rn y czło w iec z ek i ta rm o s z ą c L eo n a za r a ­ m ię, p is n ą ł:

— J u ż u m a rła . P rz e d s e k u n d ą .

— H a llo ! W ła ś n ie d o w ia d u je m y się, że o f ia r a z m a r ła p r z e d s e k u n d ą . D a lsze szcze­

g ó ły se n s a c y jn e g o m o rd e rs tw a ju tr o .

— M am y sz c zę śc ie ;' p a n ie L e o n k u , co? — o d e z w a ł się c zło w iec z ek , z a c ie r a ją c z u c ie ­ c h ą ręce. — D o w ie d z ia łe m się n a czas.

L eo n s k in ą ł ła s k a w ie g ło w ą i d o jr z a ł Ja -

sia. ^

— J e s te ś ? No, co ? *

— T a k so b ie p rz y sz e d łe m . N ie p r z e s z k a ­ d z a m ci?

— D ziecin k o . S tra s z n ie je s te m z a ję ty . — Z re s z tą p o sie d ź ch w ilę.

J a s io z e b ra ł c a łą o d w a g ę i b ą k n ą ł:

— C zyby ci to n ie s p ra w iło ró ż n ic y , g d y ­ b y ś m i z w ró c ił p ięć z ło ty c h ?

— O w szem , s p ra w iło b y i to n ie m a łą . P o co ci p ie n ią d z e ?

— T o ju ż m o ja rz ec z — z a k a s z la ł J a ­ sio.

— P rz y z n a ję , a le nie m a m . W p rz y s z ły m ty g o d n iu .

— P o tr z e b u ję te ra z . L eo n z e r k n ą ł u k o se m .

— W ie le je s t p o trz e b u ją c y c h , a m ało o d ­ d a ją c y c h .

— W id z ę to. B y w a j z d ró w .

D o k ą d p ó jś ć ? S k ą d w y d o s ta ć ? D eszcz p r y s k a ł z a ja d le n a p rz e c h o d z ą c y c h . N a raz , z ja k ie g o ś s k le p u w y s k o cz y ły d u d n ią c e s ło ­ w a:

— P o d w u m in u to w e j p rz e rw ie , d a ls z y cią g a u d y c ji z p ły t g ra m o fo n o w y c h , z f i r ­ m y...

P o m k n ą ł d o r a d ja . P rz e s z e d ł w ą s k i k o r y ­ ta rz , s tą p a ją c n a p a lc a c h , n a s z k la n n e j b o ­ w ie m tab licy , z a w ie sz o n e j n a śc ia n ie , b ły ­ sz c za ł n a p is : C isza. R a d jo s ta c ja c z y n n a . — P rz e s z e d ł p rz e z d w a p o k o je , n a re s z c ie s ta ­ n ą ł p rz e d g a b in e te m s p e a k e ra . Z n o w u j a ­ s k ra w y n a p is : W s tę p s u ro w o w z b ro n io n y . N ie u lę k ły p o sz u k iw a c z trz e c h z ło ty c h o tw a r ł c ic h u tk o d rz w i. S p e a k e r s ta ł n a c h y lo n y p rz e d m ik ro fo n e m . J a s io o s tro ż n ie z a m k n ą ł d rz w i za so b ą.

— Z k o lei u s ły s z ą p a ń s tw o p io s e n k ę :

„ P ra g n ę , sa m n ie w ie m c z e g o “ , w w y k o ­ n a n iu R o ty n a , sło w a C ias to n ia , m u z y k a Sil- b e ra...

S p e a k e r b ły s k a w ic z n ie p o d s k o c z y ł k u g r a ­ m o fo n o w i, z m ie n ił igłę, z a ło ż y ł p ły tę , coś ta m p o p r z ty k a ł k o ło b iu r k a i z a s ia d ł d o p i­

sa n ia . W m ię d z y cz as ie rz u c ił k r ó tk ie : „ J a k się m a s z ? “ P isa ł, p a tr z ą c n a s to p p e r i m a r ­ s zcząc g ro ź n ie b rw i.

— N iem a d z is ia j n ik o g o u c ieb ie?

— Z e jd ą się po d z ie w ią te j. P rz y jd ź .

— Z a p o w ie d z ia łe ś k o n c e rt sy m fo n ic z n y ?

— O d w c z o ra j d w a ra z y . O czy w iście w y ­ b ie ra s z się...

— S z u k a m p ien ię d zy . T r z e b a m i trz e c h zło ty c h .

— A ja n a w e t n ie w iem , czy p ó jd ę . M o żli­

we, że b ę d ę m ia ł w te d y d y ż u r.

— A g d y b y ś — J a s io u c ią ł. G a rd z ił tą ż e b ra n in ą .

— S z k o d a . J u ż o b ie c a łe m R ysi. M am ty l­

k o je d e n b ile t. D ru g i z a b r a ł s e k re ta rz . A ś licz n y p ro g ra m . Co?

— B a. C ały p o ś w ię c o n y K o rs a k o w i. B ę­

d z ie m . in. m a rs z ze „ Z ło teg o K o g u c ik a “.

A... n ie m ó g łb y ś m i p o ży czy ć...

— Co to , to n ie, b r a tk u . Z n o w u n a m o b ­ cięli p o b o ry . J a k ta k d a le j p ó jd zie ... -

— T o p ra w d a . W s z y s tk im ciężk o .

— T e ra z sp o k ó j — s y k n ą ł A rtu r. P r z e ­ k r ę c ił coś i k ie r o w a ł d o m ik r o f o n u z g ra b n e , p o le ro w a n e sło w a :

— O b ecn ie u s ły s z ą p a ń s tw o ta n g o , p. t.

„S e rce m a tk i“ w w y k o n a n iu ...

J a s io b y ł c a łk o w ic ie p rz y b ity . I tu k la p a . N iech to n a jja ś n ie js z e ! P o d a w s z y rę k ę s p e a ­ k e ro w i, w y ru s z y ł n a u lic ę . O s ta tn ia n a d z ie ­ ja w S ta sz k u .

— A... p o ż y c z y ć ? — p o w ta rz a ł z z a f r a ­ s o w a n ie m rz e ź b ia rz , m o d e lu ją c w g lin ie j a ­ k ą ś o lb rz y m ią k o m p o z y c ję i w y w ija ją c b e z ­ r a d n ie b rw ia m i. — T r u d n o b ęd zie. I jest.

B a rd zo m i p rz y k ro . Je ste m bez g ro sz a.

— T a k m i z a le ż a ło n a te j s y m fo n ji...

— W ie rzę . S am się c h c ia łe m w y b ra ć. Za co? N ie m asz n ik o g o , k to b y ci d o p o m ó g ł?

— W sz y sc y m n ie zaw ie d li.

— P rz e z r a d jo n ie p ó jd z ie ?

— Nie. U p e w n iłem się.

R z eź b ia rz p o k iw a ł głow ą.

J a s io , w ró c iw sz y d o sw eg o p o k o ik u , z w a ­ lił się o c ię ża le n a k a n a p ę . W s z y s tk ie p rz e d ­ m io ty p lą s a ły z a w ro tn ie d o k o ła niego, p rz y ­ b ie r a ją c k s z ta łty in s tru m e n tó w . Z k rz e s e ł p o w s ta w a ły sk rz y p c e , z f ir a n k i czele, z d e ­ sek p o d ło g i ro g i i tr ą b k i. S z a fa z am ien iła się w b ę b e n g ra n d casse, nogi s to lik a w o- b o je i fa g o ty . N agle o n sam s f r u n ą ł z k a ­ n a p y i k r ą ż y ł w k ó łk o p o d su fite m . W cale p rz y je m n ie . D laczeg o n ie u p r a w ia ł tego p rz e d te m ? F r u n ą ł p rz e z o k n o i p ły n ą ł p o ­ w ie trz e m w s tr o n ę g m a c h u k o n c erto w e g o . P e w n ie m a ją te ra z p ró b ę .

— J e sz cz e ra z od tr ó je k k rz y c z a ł g n ie w n ie d y ry g e n t. U n ió sł b a tu tę i z a m a c h ­ n ą ł się z ta k im im p e tem , że u d e rz y ł Ja s ia w czoło. D rg n ą ł, c h w y c ił się za u d e rz o n e m ie jsc e i u j r z a ł n a d s o b ą tę b r z y d k ą m a ­ sz y n istk ę , s ą s ia d k ę z teg o sa m eg o p ię tra .

— B oli p a n a g ło w a ?

— O czyw iście. D y ry g e n t u d e rz y ł m n ie p rz ez p o m y łk ę . N iech p a n i u w a ża , ciągle ta k w y w ija b a tu tą . Z n o w u u d e rz y ł m n ie. J a ­ k i n ie o s tro ż n y . O czy w iście m u sia łe m sp aść n a k a n a p ę . Ale je m u w o ln o , b o to w ielki B ie rd ia je w .

— N iech że p a n leży s p o k o jn ie . P a n ie J a n k u . B łagam ...

— N iech p a n i b ę d z ie cich o . T o m a rs z ze

„Z ło teg o K o g u c ik a “ . Cóż to za g e n ju s z in- s tr u m e n ta c ji, te n K o rs ak ó w ... B oże... Boże...

W id z i p a n i? K o n c e rt sy m fo n ic z n y m a się o d b y ć d o p ie ro za c z te ry d n i, a j a go słu ­ c h a m ju ż te ra z . T o w s z y s tk o d la te g o , że n a u c z y łe m się la ta ć . Ależ b ie rz e św ietn e tem p o .

— P rz y n io s ę p a n u a s p iry n y . T y lk o niech p a n leży s p o k o jn ie . J a k ż e m o ż n a w y c h o ­ dzić n a ta k i s tr a s z n y d eszcz, m a ją c d z iu r a ­ w e b u c ik i i t a k ą g o rą c z k ę . D o b rze, że p an n ie z a m k n ą ł m ie s z k a n ia . J a k ż e b y m się do p a n a d o s ta ła . Z a ra z w ró c ę z a s p iry n ą .

— N iech p a n i le p ie j s łu c h a . T rz e b a d o ­ ró ś ć d p tego.

— P io r u n w p a d ł w s a lę k o n c e rto w ą i sp a lił w s z y s tk o d o sz c zę tn ie . Ale m a m szczęście, tro c h ę m i g o rą co . S w o ją d ro g ą , p o co ja s to ję n a ty m lo d o w c u ? P ie k ie ln ie zim n o .

W d z ie ń k o n c e rtu , o k o ło s ió d m e j g o d z i­

n y w ie cz ó r, d o m ie s z k a n ia J a s ia w p a d ł A rtu r. J e sz cz e n a s c h o d a c h k rz y c z a ł, tr iu m ­ fa ln ie p o tr z ą s a ją c b ile te m :

— Z b ie ra j się m ło d y m e lo m a n ie . Id z ie ­ m y n a s y m fo n ję . W s ta w a j.

Ale J a s io n ie w s ta w a ł. W ła ś n ie p o c z te r o ­ d n io w y m locie, d o ta r ł d o k r a in y w ieczn eg o d ź w ię k u . T a m b a rc z y s ty m ę ż cz y z n a u ś c i­

s n ą ł m u rę k ę.

— K o rs a k o w . B a rd z o m i p rz y je m n ie . N a ziem i b y ł p a n m o im e n tu z ja s tą . M am z a ­

s z c zy t z a p ro s ić p a n a n a p ró b ę z m ej „ Ś n ie ­ ży c z k i“ .

I tu K o rs a k o w d y s k r e tn ie z a s ło n ił so b ie u szy , gd y ż J a s io k rz y c z a ł z ra d o ś c i. N ie sły sz a ł, rz ec z p r o s ta , p o c h lip y w a n ia k lę c z ą ­ c ej w p o k o ik u , p r z y je g o z w ło k a c h , b r z y d ­ k ie j m a s z y n is tk i.

2 . A S

(3)

i ŁUST R O W A K Y M A GA Z Y M T Y G O P M I O W Y ZAŁO ŻY CIEL I W Y D A W C A : M A R JA N D Ą B R O W SK I

R E D A K T O R : J A N M A L E S Z E W S K I KIEROW NIK LITERA CK I: J U L J U S Z LEO KIEROWNIK G R A F I C Z N Y : JA N U S Z M A R JA BRZESKI ADRES RED A KC JI i A DM IN ISTR AC JI: K R A K Ó W ,W IE L O P O L E 1 (PAŁAC PRASY1. - TEL. 1 5 0 -6 0 , 1 5 0 -6 1 , 1 5 0 -6 2 , 1 5 0 -6 3 , 1 5 0 -6 4 , 1 5 0 - 6 5 ,1 5 0 - 6 6

K ONTO P. K. O. K RAK Ó W NR. 4 0 0 .2 0 0 .

PRZEKAZ R O ZR A C H U N K O W Y Nr. 1'1 P R Z E Z URZ. PO C Z T . KRAKÓW 2

I L U S T R O W A N Y W A G A Z Y A T Y G O D N I O W Y

C E N A N U M E R U G R O S Z Y 40

P R EN U M ER A TA K W A R TA LN A 4 ZŁ. 5 0 GR.

C E N A N U M E R U W L I T W I E 5 0 CT.

CENY O G Ł O S Z E Ń : W y so k o ść k o lu m n y 2Y5 m m . — S z e ro k o ś ć k o lu m n y 2 0 0 m m . — S tro n a dzieli s ię n a 3 łam y, s z e r o k o ś ć tam u 6 3 m m . C ala stro n a zi. 6 0 0 P ó l stro n y zł. 3 0 0 .1 m . w 1 lam ie 9 0 gr. Z a o g ło s z e n ie k o lo ro w e d o liczam y d o d a tk o w o 50°/o z a k a ż d y kolor, p ró c z z a s a d n ic z e g o . Ż a d n y ch z a strz e ż e ń co d o m ie js c a z a m ie s z c z e n ia o g ło s z e n ia n ie p rzy jm u je m y

Num er 27 N ied ziela , 2 lip c a 1939 R ok M

ASY N U M E R U 27-GO:

HO N N Y SO IT QUI MAL Y P E N S E .

O d z ie ja c h n a jw y ż s z e g o o rd e ru W ie lk ie j B ry ta n ji, k tó re g o p o ­ czątk i są n ie z w y k le r o m a n ty c z ­ ne, a k tó r y z a c h o w a ł p o dziś d zień b a r d z o w y s o k ą „ r a n g ę “ w śró d o rd e ró w . S tr .ł 5.

><=><

O P IĘ K N O W S P Ó Ł C Z E S N E G O W N Ę T R Z A .

M eb larstw o p o lsk ie , r o z w ija ją ­ ce się w o s ta tn ic h c z a s a c h w sposób o ry g in a ln y i c ie k aw y , zy sk ało o s ta tn io n o w e g o d z ie l­

nego p ro je k to d a w c ę , k tó re g o k o m p o zy c je z a s łu g u ją n a u w a ­

gę. S ir. 6.

XrK

G ESTY P R Z E C H O D Z Ą D O H IS T O R J1...

K ażd a n ie o m a l w y b itn a o s o b i­

stość s tw o rz y ła so b ie w ła s n ą m im ik ę i w ła s n y r e p e r t u a r r u ­ chów, k tó r e p rz e c h o d z ą w p o ­ staci o b ra z ó w , a o s ta tn io f o to ­ graf ji, do d z ie jó w . S tr. 11.

M IA STO P A ŁA C Ó W — W A R SZA W A .

D opiero po o d n o w ie n iu w ielu z a n ie d b a n y c h p ię k n y c h b u d y n ­ ków n a s z e j sto lic y m o ż n a s o ­ bie w y tw o rz y ć p o ję c ie o tern, ja k ie m to m ia s to b y ło w c z a ­ sach S ta n is ła w a A u g u sta , k ie d y n a zy w a n o je „ m ia s te m p a ła ­

ców “ . S tr. 14— 15.

ŻOK

R A FA Ł SCH ERM A N N O P O W IA D A ...

Z p a m ię tn ik ó w p s y c h o g ra fo lo g a . S tr. 19— 20.

x x Z tek i m u z y c z n e j „A sa“ :

NAD K R A K O W E M NÓ W ...

M uzyka: S ta n is ła w a M ik u szew -

skiego. S tr. 19— 20.

X X

W Y B IE R A M Y S IĘ NA W Ł Ó C Z Ę G Ę . P ie rw sz a c zęść p ra k ty c z n y c h w sk azó w ek dla w y je ż d ż a ją c y c h na w eek -en d . S tr. 25— 27.

X X

N ow ele, — K ą c ik f ila te lis ty c z ­ ny. D z ia ł g o s p o d a rs tw a dom ow ego. — H u m o r. — R o z ­ ry w k i u m y sło w e . T o co n a jc e ln ie jsz e wr lite r a tu r z e , n a

s c e n ie i w ra d jo .

F o t. W id e W o r l d - L o n d y n .

W śród gw iazd cieszących się sz cz eg ó ln ą sym- p a tją publiczności, o so b n e m iejsce zajm uje Shirley Tem ple, m ała b eztro sk o uśm iechnięta aktoreczka, której przeży cia na e k ra n ie w zruszają młodych i starych. N a zd jęc iu : Shirley Tem ple, wycho­

d zą c w tow arzystw ie matki z prem jery sw ego o s ta tn ie g o tilmu „The Little Princess", p o z d ra ­ w ia z e b r a n ą p rze d k inoteatrem publiczność.

AS *3

(4)

HONNY * SOIT

* '*

. . , .. .

1

Y* PENSE

k tó r e j w y s n u ć m o ż n a n a u k ę , że rzeczy w ie l­

k ie, b o h a te r s k ie , n ie o m a l e p o k o w e leż ą b a r ­ d zo b lis k o rz ec zy m a ły c h , a n e g d o ty c z n y c h i p rz e m ija ją c y c h . I s tn ie ją b o w ie m d w ie w e rsje p o w s ta n ia o rd e ru P o d w ią z k i: w e d łu g je d n e j p o w s ta ł o n w b itw ie s to c z o n e j p rz e z E d w a r ­ d a III, k ie d y k r ó l p o s tr a d a w s z y sw ó j s z ta n ­ d a r , z a tk n ą ł n a sw y m m ieczu w ła s n ą p o d ­ w ią z k ę i k a z a ł k o ło teg o n o w e g o g o d ła z g ro m a d z ić się ż o łn ie rz o m , m ó w ią c : „ H o n n y s o it q u i m a l y p e n s e “ , w e d łu g z aś d ru g ie j w e r ­ sji te n ż e k r ó l z au w a ż y w sz y , że h r a b in ie of S a lis b u ry , o b e c n e j n a b a lu s p a d ła z no g i p o d ­ w ią z k a , p o d n ió s ł j ą i o w in ą ł k o ło nogi p ię k ­ n e j p a n i, m ó w ią c w y ż e j w s p o m n ia n e sło w a Czy ta k czy o w a k p e w n e m je s t ty lk o to, żt o r d e r p o w s ta ł m ię d z y ro k ie m 1344 a 1347.

O rd e r P o d w ią z k i je s t n a jw y ż s z y m o rd e re m W ie lk ie j B r y ta n ji a u z y s k a n ie je g o je s t nie- OgAlny w id o k z a m k u W i n d s o r , k t ó r y s t a ł sią

nie t y l k o g ł ó w n ą r e z y d e n c j ą k r ó l e w s k ą , ale n a j b a r d z i e j z a b y t k o w y m z a m k i e m A n g i j i .

rz e g lą d a ją c d z ie je k u ltu r y śre d n io w ie -

\ f ) -'za s p o tk a m y n a je j k a r ta c h w iele rze- czy, k tó re b y ś m y n a z w a li d z iw a c tw a m i lu b u n o m a lja m i, k tó r e je d n a k p o b liż sz em z a s ta n o w ie n iu s t a ją się d la n a s z ro z u m ia łe . Do ty c h d z iw a c tw ś re d n io w ie c z a n a le ż y z e ­ sp o le n ie w je d n ą c a ło ść sz c z e re j re lig ijn o ś c i i ró w n o c z e ś n ie b r a k u p o s z a n o w a n ia d la c u ­ d zeg o ż y c ia i m ie n ia , do n ic h z a lic z y m y gór- lo tn e cele o b o k n ie z w y k le śm ie s z n y c h i n ie ­ g o d n y c h u w a g i, d o n ic h w k o ń c u p ię k n e i w z n io słe id e a ły p rz y o b le c z o n e w d o sy ć, j a k n a n a sz e d z is ie js z e p o g lą d y , d z iw a c z n e szaty .

D o ta k ic h „ d z iw a c tw “ ś re d n io w ie c z a n a le ­ ż ą n ie k tó r e z a k o n y ry c e r s k ie i o r d e ry , k tó ­ re p r z y b ie r a ły n ie ra z n ie z w y k le o ry g in a ln e i w rę cz śm ie s z n e n a zw y . W y s ta rc z y , że w y ­ m ie n im y tu a u s tr ja c k i o r d e r W a r k o c z a (1385), w e n ec k i o r d e r B u ta , lu b też o r d e r B ła z n a ; w XIV w ie k u is tn ie je o r d e r P rz e w ró c o n e g o S m o k a i w iele in n y c h , o k tó r y c h is tn ie n iu w ie d z iś ju ż ty lk o s p e c ja lis ta -o rd e ro lo g . Ale i d z iś is tn ie ją jes zc ze o rd e ry , k tó r y c h n a z w a i z e w n ę trz n a p o s ta ć m o że z a s ta n o w ić : n p . o r d e r d u ń s k i S ło n ia, t. zw . p r o te s ta n c k ie Z ło ­ te R uno, sz k o c k i o r d e r O stu , o r d e r p a p ie s k i Z ło te j O stro g i, o r d e r Ł a ź n i i k ilk a in n y c h . N a jb a rd z ie j b o d a j c z c ig o d n y m i z n a n y m z

t

___________

Król J e r z y V i kr ó lo w a M a ry u d a j ą się (p rze d w o j n ą ś w ia t o w ą ) w pocho dzi e do k a p lic y O r d e ru Po d w ią z k i w z a m k u W in d s o r.

Na lewo: Ot o po szczególne czę­

ści s t r o j u k a w a l e r ó w O r d e ru P o d w i ą z k i : n a lewo oz dob ny ł a ń c u c h o r d e ro w y , u g ó r y s a ­ m a p o d w ią z k a , n a p r a w o u gó ­ ry płas zcz z t r e n e m , o r a z po ­

niż ej m e d a l j o n y ord e ro w e .

n ic h je s t b e z w ą tp ie n ia a n g ie lsk i o r d e r P o d w ią z k i, p e łn ą n a z w ą o k r e ś la n y ja k o „ th e m o s t di- s tin k u i is h e d o r d e r o f th e G a r­

te r “ .

J a k h is to r ja w ie lu in n y c h o rd e ró w , t a k i d z ie je o rd e ru P o d w ią z k i o k ry w a le g e n d a , z

z w y k le tru d n e m . K ró l W ie lk ie j B r y ta n ji n a ­ d a je g o ty lk o p o d d a n y m sw o im w w y ją tk o ­ w y c h w y p a d k a c h ró w n ie ż m o n a r c h o m z a g r a ­ n ic z n y m lu b k s ią ż ę to m k rw i. O b e c n y s tró j o rd e ro w y s k ła d a się z n ie b ie s k ie g o je d w a b ­ n eg o p ła s z c z a , p o d b ite g o b ia łą ta f tą , n a k tó ­ rymi w y h a f to w a n y je s t c z e rw o n y k rz y ż w k o ­ le w s tą ż k i, n a k tó r e j w id n ie ją sło w a : „ H o n ­ n y s o it q u i m a l y p e n s e “ , n a s tę p n ie z k a ­ p e lu s z a z p ió r a m i b ia łe m i i p o d w ią z k i w p o ­ sta c i n ie b ie s k ie j w s tą ż k i z s re b rn y m , w y s zy ­ ty m n a p is e m , p o w ta r z a ją c y m się n a p ła s z ­ czu . P ła sz c z je s t o b e c n ie k o lo r u n ie b ie s k ie ­ go, n ie z aw sze je d n a k p o s ia d a ł te n k o lo r, gd y ż a ż d o XV I. w ie k u , tj. d o czasó w H e n r y ­ k a V III. b y w a ł n ie ra z p u rp u ro w y . P o za płasz-

4 - AS

(5)

czerń n o sz o n o w te d y jeszc ze r o d z a j d łu g ie j k a m iz elk i, o d p o w ie d n ie k r ó tk ie s p o d n ie i p o ń czo ch y . D ziś o r d e r P o d w ią z k i n o si się rów nież, d o f r a k a , p rz y k r ó tk ic h s p o d n ia c h i b ia ły c h p o ń c z o c h a c h o ra z la k ie rk a c h , ja k tp z re s z tą n ie ra z w id z im y n a z d ję c ia c h , p rz e d s tw ia ia ją c y c h k się c ia K e n tu . N a jc e n ­ n ie jsz ą o z d o b ą s tr o ju o rd e ro w e g o je s t w s p a ­ n iały ła ń c u c h , s k ła d a ją c y się n a p r z e m ia n z ró ż b ia ły c h i c z e rw o n y c h , sz m e lc o w a n y c h o ra z w ęzłó w , z a k o ń c z o n y z aś je s t p o s ta c ią p a tro n a o r d e ru , św . Je rz e g o , s ie d zą ce g o n a k o n iu i p rz e b ija ją c e g o s m o k a la n c ą . Św. J e ­ rzy, j a k w ia d o m o , je s t z r e s z tą p a tr o n e m r y c e rstw a w o g ó le i n ie ra z w y s tę p u je w o r d e ­ ra c h e u ro p e js k ic h , czy to ja k o je g o o z d o b a czy też d a ją c m u sw e im ię, n p . w o rd e rz e b a ­ w a rs k im św . J e rz e g o , w o js k o w y m o rd e rz e ro s y js k im te jż e n a z w y itd .

O rd e r, k tó r y z aw sze z a ż y w a ł n a jw ię k s z e j e sty m y w ś ró d sw y ch „ k o le g ó w “ n a k o n ty ­ n en cie, z o s ta ł w r. 1660 o d n o w io n y p rz e z k r ó ­ la K a ro la II, k tó r y go z re o rg a n iz o w a ł i m ia ­ n o w a ł n o w y c h k a w a le ró w . Z p o c z ą tk u lic z b a ich o g ra n ic z o n a b y ła d o c z te rd z ie s tu , o b e cn ie je s t ich w ię ce j, c h o c ia ż o r d e r ten b y w a n a ­

d a w a n y b a r d z o rz a d k o . W ś r ó d n o w y c h k a ­ w aleró w , m ia n o w a n y c h w o s ta tn ic h c z a s a c h w a rto w y m ie n ić n a z w is k o o jc a k ró lo w e j E l­

żb iety , m a łż o n k i Je rz e g o V I, h ra b ie g o of S tra th m o re a n d K in g s h o rn , s ir J o s e p h a C h a m b e rla in a , a p o s ia d a ł te n n a jw y ż s z y o r ­ d e r ró w n ie ż w ie lk i p o lity k c z a só w w ik to r ja ń - skich D is ra e li, h r. o f B e a c o n sfie ld , k tó r a to

O rła, d u ń sk ie g o S ło n ia, sz w e d zk ie g o S e ra fi­

nó w , p ru s k ie g o C zarn eg o O rła , c h o ć ju ż z p e w n e m z a s trz e ż e n ie m , gd y ż te n o s ta tn i p o ­ w s ta ł o tr z y s ta i k ilk a d z ie s ią t la t p ó ź n ie j p o p ierw szy m , w k o ń c u z f ra n c u s k im św . D u c h a, d z iś n ie n a d a w a n y m a n o s z o n y m je d y n ie p rz e z czło n ó w b y łeg o d o m u k ró le w sk ie g o ,

A nglicy k o n s e rw a ty ś c i z te m p e ra m e n tu i p rz e k o n a n ia , p rz e c h o w u ją w sw y ch m u ze ac h lic z n e p łaszc ze i s tr o je o rd e ro w e teg o o d z n a - czen ia, j a k n p . w V ic to ria a n d A lb e rt M u­

seu m , a ró w n ie ż w z a k r y s tji O p a ctw a W est-

re m o n ja ly ro z b u d o w a n e b y ły d o ro z m ia ró w a k tó w p a ń stw o w y c h , m ia n o w a n ie k a ż d e g o n o ­

w ego k a w a le r a o d b y w a ło się w iele u r o c z y ­ ście, w o b e cn o ś ci w s z y s tk ic h je g o to w a rz y sz y i z w ie lk ą p o m p ą , p o d o b n ie z re s z tą , j a k to m ia ło m ie jsc e z o r d e ra m i in n y m i, n p . Z ło te m R u n em .

J a k d a le ce h is to r ja o r d e ru P o d w ią z k i z r o ­ s ła się z d z ie ja m i W ie lk ie j B r y ta n ji ś w ia d ­ czy c h o ćb y fa k t, że h e r b k ró le w s k i o to c z o n y je s t w ła ś n ie o w ą p o d w ią z k ą z o ry g in a ln ą d ew izą fra n c u s k ą , gdy p o d ta r c z ą fig u ru je

s

h m

-

n o m in a c ja w y w o ła ła z re s z tą d u ż ą w A nglji w rzaw ę z p o w o d u ż y d o w sk ie g o p o c h o d z e n ia now ego k a w a le r a o rd e ru . J e ż e li c h o d z i o p o l­

sk ich k a w a le ró w o r d e r u P o d w ią z k i, to z d a ­ je się, że m o ż n a je d y n ie w y m ie n ić k r ó la K a ­ z im ierz a J a g ie llo ń c z y k a , k tó r y o rd e re m zo ­ sta ł o d z n a c z o n y p rz e z k r ó la H e n r y k a VI — ja k p r z y n a jm n ie j n o tu je w sw e m d z ie le o o rd e ra c h F r y d e r y k h r. S a p ie h a . O s ta tn io p o d ­ czas w iz y ty sw ej w L o n d y n ie n a d a n y z o s ta ł o rd e re m P o d w ią z k i k ró l ru m u ń s k i K a ro l II.

O rd e r P o d w ią z k i, j a k k a ż d y z re s z tą in n y , p o ­ sia d a n a „ g ie łd z ie o r d e r o w e j“ s w o ją lo k a tę : jes t on u z n a w a n y za ró w n y o rd e ro w i Z ło teg o R una, b y łeg o ro s y js k ie g o o r d e ru św . A n d rz e ­ ja, w ło sk ieg o A n u n c ja ty , p o lsk ieg o B iałeg o

m in s te rsk ie g o . T a k ie ż s tro je o rd e ro w e z n a j­

d u ją się też w m u z e a c h o b c y ch w J o h a n - n e u m w D re źn ie , w z a m k u R o se n b o rg p o d K o p e n h a g ą itd.

R y cerze O rd e ru P o d w ią z k i z b ie r a ją się, j a k k a ż e tr a d y c ja w p e w n e d n ie św ią tec zn e , by uczcić p a m ię ć p a tr o n a o rd e ru i z m a r ­ ły ch k a w a le ró w . W z a m k u W in d s o r, k tó ry d a ł p o d c z a s w o jn y n o w e n a z w is k o p a n u ją ­ c e j dyna& tji s a sk o -k o b iu rsk o -g o ta js k ie j, z n a j ­ d u je się też k a p lic a o rd e ro w a , w k tó r e j o d ­ b y w a ją się w s p o m n ia n e n a b o ż e ń s tw a . W ie l­

k ą s e n s a c ję w y w o ła ł fa k t, że p o w ie lu l a ­ ta c h o d b y ło się ta k ie z g ro m a d z e n ie o r d e r o ­ w e k ilk a la t te m u , p o d c z a s k o r o n a c ji J e r z e ­ go VI. D a w n ie j za czasó w , gdy w s ze lk ie cc-

in n a d e w iza ró w n ie ż f r a n c u s k a „D ieu et m o n d r o it“ . N ie b ie sk a w s tą ż k a z s ło w a m i „ H o n - n y s o it q u i m a l y p e n s e “ s ta ła się s y n o n i­

m em d a w n e j, tr a d y c y jn e j A n g lji ta k , j a k trz y p ió r a s tru s ie i d e w iz a „ Ic h d ie n “ s y m b o li­

z u ją tr a d y c je , łą c z ą c e się z s ta n o w is k ie m k się c ia W a lji. T a k w ięc d z iw n y m z b ie g iem o k o lic z n o ści, j a k to się z r e s z tą z d a r z a w hi- s to r ji, sło w a w y rz e c z o n e d o p ię k n e j d a m y , g u b ią c e j p o d w ią z k ę czy też d o ż o łn ie rz y n a p o lu w a lk i, w k a ż d y m z a ś ra z ie p rz e d m io t n ie m a ją c y n ic d o c z y n ie n ia z ry c e rs tw e m czy s p ra w a m i p a ń s tw o w e m i, s ta ły się in te ­ g r a ln ą c zę śc ią s y m b o lis ty k i i d z ie jó w w ie l­

k ie g o n a r o d u i p o tę ż n e g o im p e rju m . JGM.

(6)

i i p io n ie ió w d o b re g o s m a k u w a rc h i- ( / ) te k tu rz e w n ę trz a n a le ż y n a Ś lą sk u m ło d y in ż y n ie r, d y p lo m o w a n y a r c h i ­ tekt O do J ó z e f L ita w s k i, k tó r y p o u k o ń ­ c ze n iu g d a ń s k ie j p o lite c h n ik i s p e c ja liz o w a ł się u sły n n e g o w ie d e ń s k ie g o a r c h ite k ty p ro f, dr. H o lz m e is tra , tw ó rc y p a ła c u k r ó la F e isa - la w B a g d ad zie, p a ła c u K e m a la P a s z y w A n ­ k a rz e i p rz e b u d o w y p o lsk ieg o k o ś c io ła św . J a d w ig i w B e rlin ie. In ż . L ita w s k i z a p r o je k ­ to w a ł i w y k o n a ł w iele w ill i w nętrz, m ie s z ­ k a ln y c h w K a to w ic a c h , J a s tr z ę b iu Z d ro ju , Iste b n e j, K ra k o w ie i W a rs z a w ie . O s ta tn ie m jeg o d ziełem , to w n ę trz e b o g a to r o z p la n o w a ­ nego „ D o m u P o w s ta ń c a Ś lą sk ieg o “ w K a to ­ w ic ac h , zło ż o n eg o z s a li k in o w e j, r e s t a u r a ­ c ji i p iw ia rn i, p o m ie sz c z o n e j w p iw n ic a c h . Z a in te re s o w a w s z y się d z ia ła ln o ś c ią m ło d e ­ go a r c h ite k ty , p o z n a w s z y jeg o ta le n t i w y ­ tw o rn y s m a k k s z ta łto w a n ia w s p ó łc z esn e g o d o m u , o m a w ia łe m z n im s m u tk i i ra d o ś c i p io n ie rs k ie j d z ia ła ln o ś c i a r c h ite k ty w n ę trz a .

W sp ó łc z e s n y a r c h ite k t z a n im p r z y s tą p i d o b u d o w y d o m u , ry zg lęd n ie u rz ą d z e n ia w n ę ­ trz a m ie sz k a ln e g o , m u si p o ro z u m ie ć się ze sw o im k lie n te m , by p o z n a ć jeg o u p o d o b a ­ n ia, c h a r a k te r , sp o s ó b ży cia. P o ro z u m ie n ie ta k ie b y w a często b a rd z o tr u d n e , g d y ż n ie ż y je m y w ep o ce s z a b lo n u . W s ą d a c h o w a r ­ to śc ia ch e s te ty c z n y c h u rz ą d z e ń m ie s z k a l­

n ych, a w sz c ze g ó ln o ści d o m o w e g o s p r z ę ­ tu, o d g ry w a d u ż ą ro lę p rz y z w y c z a je n ie , z k tó .e m lic z ą się rz e m ie ś ln ic y i k u p c y , w y ­ tw a r z a ją c y s e rjo w e m eb le.

W ia d o m o p rz ec ie ż , iż n a jw ię k s z ą w ziętp - ścią c ie sz ą się u rz ą d z e n ia s z a b lo n o w e, p rz y k tó ry c h n a b y w c a n ie p o tr z e b u je z a d a w a ć so b ie p y ta n ia , c z y w s ta w io n y d o m ie s z k a ­ nia m eb e l je s t p ię k n y , c zy n ie! — G dy u s t a ­ liło się p rz e k o n a n ie , że m eb le d a w n y c h e p o k są p ięk n e , to n a b y w c a n ie p o tr z e b u je u c ie ­ k a ć się do e s te ty k i, g d y ż z a g a d n ie n ie to r o z ­ strz y g n ię to ju ż d a w n o .

J e ś li je d n a k p r a g n ie u rz ą d z e n ia n iesza - b lo n o w eg p , d o sto s o w a n e g o d o in d y w id u a l­

nych sw o ic h p o trz e b , w te d y tło c z ą się w ą t­

pliw o ści i p o w s ta je n ie u fn o ś ć do n o w o ż y t­

nego tw ó rc y w n ę trz a . C z ło w ie k n ie w y r o ­ b io n y e ste ty c z n ie , n ie p ró b u je n o r m a ln ie r y ­ zy k a w y b o ru i n ie z n a jd u je w s p ó ln e g o ję-

P o n i ż e j ; F r a g m e n t b a w i a l n i — drze w o j a w o r żó łty i p a l i s a n d e r , k o t a r a ry p s o w a ja s n o -b r ą z o - w a , ś c i a n y k o lo r u s z a r e j j u t y , piec k o m i n k o w y

cie m no -z ie lo ny.

P o n i ż e j : F r a g m e n t o b i e r a l n i pani .

z y k a z a r c h ite k te m w n ę trz a . Z a d a n ie n o w o ­ cze sn e g o a r c h ite k ty je s t p io n ie rs k ie , gdyż łą c z y się z w a lk ą z p r z e s ta r z a łe m i u p o d o ­ b a n ia m i, d ą ż y d o w p ro w a d z e n ia m a k s im u m p ro m ie n i sło n e c z n y c h d o w n ę tr z a m ie s z k a l­

nego, k s z ta łtu ją c d o m z w ią z a n y ściśle z p o ­ tr z e b a m i w ła ś c ic ie la , w n ę trz e h a r m o n i z u j ą ­ ce z c zło w iek ie m , lo g ic z n ie p o m y ś la n e , w y ­ r a ż a ją c e c h a r a k te r i s ta n o w is k o s p o łe c z n e go s p o d a rz a . M ie sz k an ie u rz ą d z a się d ziś dla s ieb ie, n ie d la gości, a z a m ia s t sa lo n ó w , ba w ia ln i i b u d u a r ó w , a r c h ite k t w p ro w a d z a p o k ó j m ie s z k a ln y i ła z ie n k ę , k o sz te m d a w ­ n y c h c ia s n y c h i źle u m ie s z c z o n y c h p o k o i s y p ia ln y c h .

W p rz e c iw s ta w ie n iu d o z e w n ę trz n e j f o r ­ m y m o n o to n n e j k u b ic z n e j, w s p ó łc z e s n e j a r ­ c h ite k tu r y , w n ę trz e m u s i b y ć o ż y w io n e m e ­ b la m i o w a rto ś c i d e k o r a c y jn e j. D o m ie s z k a n ia w p ro w a d z a w s p ó łc z e s n y a r c h ite k t o r n a m e n t w y s tę p u ją c y ja k o a k c e n t in d y w id u a ln y , b ąd ź w p o s ta c i ry tm u lu b k o n s tr u k c ji m eb la , p o d ­ k r e ś la ją c c h a r a k te r m a te r ja łu b ez u b o c z ­ n y c h te n d e n c ji. W w s p ó łc z e s n y m m eb lu tk w ią te sa m e m o żliw o śc i d e k o ra c y jn e , co w u b ie g ły c h s tu le c ia c h , je d y n ą z m ia n ą to e w o lu c ja m a te rja łu . W sp ó łc z e s n a o b ró b k a m e c h a n ic z n a s tw o rz y ła ła tw ie js z e m o ż liw o ­ śc i w y k o n a n ia m a te r ja łu . W k o n s tr u k c ji m e b la n a s tą p iło p rz e jś c ie od s y s te m u r a ­ m o w eg o d o sy s te m u p ły to w eg o . R o z w ó j d e ­ k o r a c ji i o r n a m e n tu m u s i h a rm o n iz o w a ć z ro z w o je m k o n s tr u k c ji. R o z są d n y a r c h ite k t w n ę trz a n ie w p ro w a d z a p rz e s a d n y c h f u n k ­ c jo n a ln y c h m eb li w y k o n a n y c h ja k b y dla ro b o ta , a n ie c zło w iek a . C zęsto tw o rz y ihż. L itaw 'sk i w sw o ic h p r o je k ta c h d la k o n ­ tr a s tu m eb le t. zw. solo w e, o p a r te w sw ym r y s u n k u n a f o rm a c h h is to ry c z n y c h , lecz p r z e tr a w io n y c h d la w sp ó łc z esn e g o c zło ­ w ie k a.

W z a łą c z o n y c h tu ilu s tr a c ja c h w id zim y u m ia r w u p o s a ż e n iu m ie s z k a ln e g o w n ę trza , e k o n o m ic z n e w y k o rz y s ta n ie m ie jsc a , użycie o d p o w ie d n ic h tk a n in . K o lo r ś c ia n i o b ić na s p r z ę ta c h n a d a je b a rw ę m ie s z k a n iu , będą- cem d z iś m ie jsc em w y p o c z y n k u i p racy w s p ó łc z esn e g o c zło w iek a , a n ie p r e te n s jo ­ n a ln y m „ s a lo n e m “ .

M. D ie n stl-D ąb ro w a .

W n ę t r z e sa li „ D o m u P o w s t a ń c a ś l ą s k i e g o w K a t o w i c a c h “ , k t ó r e g o u r z ą ­ d ze ni e z a p r o j e k t o w a ł inż. L it a w sk i.

Z d ję c ia : Inż. L it a w sk i .

F r a g m e n t g a b i n e t u : drze w o o rzech k a u k a s k i , s ie d z e n ia fo te li ple c io n k a t r z c i n o w a , o bic ie f o t e l u a n g i e l s k ie g o — m a t e r j a ł g o b e lin o w y , k olo r śc ia n

p a s t e l o w y k r e m o w y .

6* AS

(7)

K Ą C I K

FILATELISTYCZNY

trz e b a z a n o to w a ć c a łą serjc; d o b ro c z y n n ą na ju b ę d ą rzecz b e z ro b o tn y c h p ra c o w n ik ó w u m y sło - W ęg ry w ych. B ra k je s t n a m m ie js c a n a o p is po - g ijn o ś c i s ta c i P. d e C h a v an n e s, w y s ta w y „ k ą p ie lo - w ia ć się w e j“ itd ., a w s e rja c h re g u la rn y c h (p o d n iższy c h w zg lęd em ich u z u p e łn ia n ia ) n ie n a le ż y S te fa n a , z m ie n ia ć p ó l w a lb u m a c h , aż do czasu , g d y k o śc io ły w in ie ty C erery , J u tr z e n k i i sy m b o lu F o k o - n a r c h ji.

w y c o fa n e z o b ieg o w y ch z n ac zk ó w , d a ją co c h w ila d o w ó d sw ej re li- i n o w a s e r ja r e g u la r n a p rz e d s ta - b ę d z ie n a p r a w d ę d o s to jn ie . N a w a rto ś c ia c h w id z im y k o ro n ę św.

a n a w y ż sz y ch p o d z iw ia m y sam e i k a te d r y s ą s ia d u ją c e j z n a m i m o-

W . H .

Od g ó r y k u d o łow i: N ow y z n a c z e k K s ię s t w a L ie c h te n ste in , r z ą d d r u g i i t r z e c i now e zna cz ki Isl a n d ji, w k o ń c u w rzę dzi e c z w a r t y m n o w y z n a ­ czek f r a n c u s k i , w y d a n y z o k a z ji 50-let nie j rocz­

n ic y z b u d o w a n i a wi eż y E if fla .

Ju ż z a c zę ło się n ie ty lk o „ a s tr o n o m ic z n e “ , ale i fila te lis ty c z n e la to , p rz y c z e m j e d n a k w g ło w a ch f r a n c u s k ic h k o m p o z y to ró w z n a ­ czków d o jr z e w a ją c o ra z to p rę d z e j n o w e po m y sły . P rz e c ie ż ju ż o d k ilk u m ie się c y p ro sz ą (no i w y m y ś la ją ) f r a n c u s c y k ry ty c y , a b y u s ta ł z a le w n o w o ści, a tu ty m c z a s e m

1

UJVTWORNIR:

fT łfiG IS T E R

UJflRSZflUUfi

ZLOTfl 1 *i

Ś W I A D E C T W O CYFR. . .

P rzeszło MILIARD złotych w kładów zło żo n ych w P.K.O. d a je sp o łec zeń ­ stwu św iadectw o, ż e jeg o dorobek jest pew n y, b e z p ie c z n y i w k a żd ej chwili d o dyspozycji.

P. K. O.

P E W N O Ś Ć - Z A U F A N I E

A S *?

(8)
(9)

F R A G M E N T P O W I E Ś C I

J A N W I K T O R

K iedy w y c h o d z ił ks. Iłie law a p o r a n n e j Mszy, sło ń c e m o cn o p rz y g rz e w a ło .

— E j, żeb y in o , B o że b ro ń , n ie b y ło b u ­ rzy — w p ro g u p le b a n ji m ó w ił ks. W ire k , patrząc w n ieb o . — A z b io ry z a p o w ia d a ją się pięk n e, b ę d zie d o ść c h le b a . N ab ied o w a li się lu d zisk a, w ięc n ie c h ż e ich P a n J e z u s p o ­ cieszy. .

Ks. B ielaw a p e łe n w c z o ra js z y c h w z ru sz e ń unikał lud zi, p o w ita ń , ro z m ó w . W s tą p ił n a miedzę, p rz e c in a ją c ą po le. S zedł w ś ró d w y ­ sokich zbóż. Ł a n p o r u s z a n y n ie w id z ia ln y m i

p o d m u ch am i p ły n ą ł p o ły s k liw e m i fa la m i k u błęk itn y m b rz eg o m i w r a c a ł k u s a m o tn e m u w ę d ro w n ik o w i, a b y się p o k ło n ić k ło s a m i, a szum em w y ja w ić p r z y n ie s io n ą z o d d a li t a ­ jem nicę n ieb io s. P o n a d ro z k o ły s a n ą to n ią niw u n o sił się z ło ty p y ł. C zasem z g ę stw in y wy b ły sn ą ł b ła w a t, ja k b y czy jeś o k o s p o j­

rzało z u k ry c ia , czasem k ą k o l, ja k b y z a g u ­ bione u sta chciały* co ś w y rz e c i z a ra z g in ę ­ ły w szeleszczącej to p ie li.

Ks. B iela w a n ie m y śla ł, że w r a c a d o d o ­ mu, d o c o d z ie n n y c h ob o w iązk ó w 7; z a tra c ił w szystkie tro s k i, r o z p ły n ą ł się w ciszy i b y ł szum em b łą d z ą c y m p o ró w n in ie i b y ł źdźbłem k r y ją c e m d o ro d n e z ia rn a d la ż n i­

wiarza. N ieraz w p o ry w ie w ielk ieg o w z r u ­ szenia o b ejm o w 'al ra m io n a m i k ło sy , p r z y ­ garniał d o p ie rs i i c ało w a ł.

W zm ag ał się s k w a r. Z aczęło p rz y p ie k a ć , nie z b y tn io , a le w y s ta rc z y ło . P o c ic h ły p ta k i i szu k ały s c h ro n ie n ia w cie n iu . O g n isty w i­

cher c h y b a z p ie k ie ł się w y rw a ł, a b y w y p a ­ lić ziem ię. Z ieleń i ro z k w ity wdędły, a liście bez sił zw isa ły . S u ta n n a z m ie n iła się w' p a ­ rzącą b lac h ę, p r z y w ie r a ją c ą do c ia ła . P o t z a ­ lewał oczy, p o d o b n e d o ro z ż a rz o n y c h w ęgli.

Każdy w y b ły s k s ło ń c a ra z ił je ja k b y o g n i­

stymi c io s am i. T r u d n o b y ło m u p a trz e ć . S z u ­ kał drzew , a b y c h o ć p rzez c h w ilę iść p o d ich sk ło n em .

Na p ro g u c h a ty , s to ją c e j n a u b o czu , s t a ­ row ina s tru g a ł o lś n ik ie m d rz ew o .

— S ie d n ijc ie je g o m o śc iu , w c ie n iu b ęd zie wom lżej d y c h a ć . P iece ja k b y w o gniu.

Ochłodzi sie, to p ó d z ie cie d a le j.

— P o m a łu d o jd ę . Z w y c z a jn y s k w a r, ja k przed p o łu d n ie m .

— H ale, h a le — c h ło p o m ió tł n ieb ie sk ie sklepienie w z ro k ie m . — N ie z w y c a jn y g o rą c, oj nie. Z eb y ja k ie g o n ies cę śc io n ie b y ło . Zę­

by poloło, to n a r a d o ś ć lu d zio m . D ysc w ta ­ kim casie, to b o ż e b ło g o s ła w ie ń s tw o . Ale lubi tyz g ro d p ra ć , z eb y c ło w ie k n ie u r a ­ dował się św datem . E j B oże, Boże, cło w iek posieje, n a m o z o li się, n a b id z i, i n ie w i, cy bedzie z b iro ł. S u sa w y p o li, g ro d w y tra c i i zio rk a n ie z o sta w i. N o, a le d u c h o ta b ie ­ rze — o c ie ra ł rękaw m m czoło. — N ic d o nijak ro b ić.

— O sta ń c ie z P a n e m B o g iem — p o ż eg n a ł starow inę B iela w a.

— Nie zd ąży cie, ch y ci w o s p o d ro d z e. No- rem nica ino wdsi. Z leje w os.

N iedaleko s tą d w ik a ry s p o tk a ł sw ego pa- ra tja n in a .

— T o ra ze m p ó d z ie m y . B edzie n o m spo- zcj iść i w eselej. T rz e b a sie u w ija ć . Ale żywcem p o li.

— L u d zie m ó w ią, że w n a sz y c h s tro n a c h mało by w a b u rz .

— Iście ta k je s t — sk w a p liw ie p o tw ie r­

dził zn ajo m y . — P o n J e z u s n o s c h ro n i. B o ­ kam i zliw y, n o re m n ic e , g ro d y p rz ec h o d zą , a u n as p o ro s i, ja k b y k to ś s ło n e cn y m dy- scykiem p o la p o k r o p ił n a u c ie ch ę lu d zio m ,

■lak n o js ta rs e w n a s e j w si p a m ię ta ją , to ni- gda P o n J e z u s n o s g ra d e m n ie p o k o ro ł i pe- dają tyz, ze ta k b ed zie, p ó k i ży je jed e n .

— K tóż to ta k i?

— M oże w oni z n a jo m y . Nie w icie? E ch , z n o cie go.

— Czy to p ra w d a , co m ó w ią o B ła ż u s ia ­ k u ?

— T o ście i w y je g o m o śc iu sły se li? — r a p ­ to w n ie. z w ró cił się tw a rz ą k u k się d zu i ta ­ je m n ic z o w y rz e k ł. — J e s t ta k o g o d k a o s ta ry m k o w o lu . O n n o s c h ro n i. N iero z w i­

dzieli go za k u ź n ią k ie j sie ły sk a ło , ja k r o ­ bił z n a k i k rz y z a św ieteg o i n ie p u śc ił g r a ­ du. A ro z ch ciała m u z liw a zm y ć c h ałp ę, ale ją p rz y trz y m o ł sw o je m i siłam i i nie d o ł ru - sy ć z m ie jsc a — p o c h w ilo w y m w y b u c h u c h ło p z m ie n ił g ło s i p rz y g a sł. U w aż n ie j s p o j­

rz a ł, ch cą c z a m a z a ć w ra ż e n ie , d o d a ł z u d a - n e m lek c ew aż en ie m . — R ó ż n ie ta lu d zie p ie ­ tą. A w o m co m ó w ili?

1 w te d y p rz e d B ielaw ą w y ro s ła p o s ta ć w ś ró d b u rz y u c h y la ją c a p io ru n y , o d p ę d z a ­ ją c a g ra d y i w ła s n ą p ie rs ią o s ła n ia ją c a zie­

m ię p rz e d g n iew em B oga.

— Że g rz m o ty ro z g a n ia , c h m u ry ta rg a i ro z rz u c a .

— M ozę ta d o w n ie js i lu d zie ta k ro b ili, k ie j m ieli k sią ż k i c o rn o k s ię s k ie . T o g dziesić te ro z p rz e p a d ło . I b y ł ta k i M a jerc o k u nos, p rzed śm ie rc ią m ó w i d o s y n a : p rz y n ie ś m i te k sią żk i p rz e d ocy. Z ap o l. R zuć, zeb y p o m n ie n ie z o s ta ły , z eb y sie z,oden z a m n ie n ie m śc ił n a lu d z ia c h . — J o ta tem u nie d a je w ia ry ,, b o zeby... e... n ie d o p o jęcia...

— T a k n ie m o ż n a m ó w ić. K tóż p o z n a ł p o ­ tęgę m o d litw y c z ło w ie k a ? A m o że B łażu siak w y b r a n y p rzez B oga i d late g o n ieb o je s t .m u p o s łu s z n e ?

— S p ra w ie d liw y c ło w ie k to o n je s t, k rz y w ­ d y n ik o m u n ie z ro b i. J a k w idzi b id n eg o , to c h o ć b y d o gęb y k ło d , to m u d a je , sa m o sie w y d z iro z jeg o rą c , n ie ro z sły so łe m o d n ie ­ go: n a to P o n J e z u s n a g o d z ił m i, żeb y m z c h u d o b n ie js y m sie p o d zielił. Ale zeb y m io ł ta k ą w ład ze, to m i sie w g ło w ie n ija k nie ch ce p o m ieścić.

— S am i m ó w iliśc ie, że P a n J e z u s o c h r a ­ n ia w a s p rz ed g ra d em .

— P ro w d a . M ów iłem . D ysc p rz y d zie, po- m u li, a le zeb y n a re m n ie , z eb y p o la p o p rz e- w y rto ł, to n ig d y . K a jin d z ie j g ro d w y trz ep ie zboze, ja z e trz e b a n a n o w o o r a ć i sioć, a u n a s n ig d a tego n im a . C asem c iś n ie p o rę g ru d e k , a le się c h m u ry z a ro z o d w ró c ą i w y- z iro sło n k o ja ś n iu ś k ie . P o in n y c h w sia c h p ro c e s je o b c h o d z ą p o la n a w ie sn ę i lita n iją d o w s y ć k ic h św ię ty ch i d z w o n ien iem o d g a ­ n ia ją , a le u n o s n ig d y n ija k ic h p ro c e s y j n i­

m a, ino sam o z sieb ie i z ła s k i b o sk ie j.

— A to m o że B ła ż u sia k p o m ag a w tem ?

— J o ta tego n ig d a n ie w id zio łem , c h o ć go śle d ziłem . L u d z ie p e d a ją , ze m o w so b ie ta k ą m o c, ć o gasi b ły sk a w ice , cisy b u rz e i o d g a n io p o za g ra n ic e n a s e j w si. M ozę on iście je s t p ła n e tn ik ? Bo zeby o n b y ł ta k i z w y c a jn y cło w iek , ja k k o z d y z n o s, to nie...

— E w a n g elic z n y człow iek.

— C oście p ed zieli?

— Że je s t tak i, ja k im i p o w in n i b y ć w s zy ­ scy. P o s tę p u je w edle n a k a z ó w e w an g elji.

— J a k is ić o d m ien iec. A ni n im o w sobie c h ciw o ści, a n i z em sty d o d ru g ieg o , p rzy- d żies d o niego, n ig d a n ie o d g o n i, a z aw d y w esp rze, p o r a tu je , ż y je w scęśliw o ści, bo je s t w y z b y ty p o k u s i w w ie cn o ść p a trz y ja k w sło n k o . S ta rzy lu d zie p o w ia d a ją , że on z tak ie g o ro d u , co sp o d z n ie b a i z aw d y go h a ń ciąg n ie. Ale n ie n a ro b io z d ja b łe m . B oże b ro ń . U zyw o s w o je j m o cy d o d o ­ b reg o .

— T o c iek aw e '— ks. B ielaw a u d a w a ł z d u ­ m ien ie z ta k ie m p rz ejęc iem , a b y nie w z b u ­ d z ać w c h ło p ie n ieu fn o ści.

— B a ją ta ró ż n o śc i, ale nie trza w syćkie- m u w ie rzy ć . J a k p rz y c h o d z i b u rz a , to z m ó ­ wi n a p a m ię ć e w a n ie liją i coś jesce d o c y n io z d o w n ie js y c h z ak lęć, co go d z ia d ek n a u c y ł p o d s ta re m i d rz e w a m i, k a j s ie d zą d u c h y . Bo n ie w k o z d e j d rz e w in ie m ie s k a ją d u c h y . J o plete, a le c h y b a to n ie p ro w d a . — A jeg o d z ia d e k b y ł b a c ą — d o d a ł z p o w ag ą.

— A w iecie co w ięcej o B łaż u sia k u ?

— D łu g a o te m g w a ra i a n i o p o w ied zieć.

J e d n i p e d a ją , ze zo d en p ie ro n w n ieg o nie m o że s trz e lić , c h o ćb y ch cio ł, z ac en i d o leci, to s tra c i s w o ją siłę i zgasi sw ó j ogień, d r u ­ dzy zn o w u j, że p o śm ierc i zab ierą- jeg o d u - sę c h m u rn ik i i g ro m n ik i, zeb y z n im i d ź w i­

g ał c h m u ry i k u ł p iero n y , a in n i, że k ie j u m rz e , to m a r a p o b ita , p o p o lo n o i p o k a li- c o n a b ed zie so b ą z a s ła n ia ła lu d z k ie d o b ro p rz e d b o ż y m g niw em . M nie to ta w g ło w ie nie siedzi, a le o d d a w ie n d o w n a sły so łe m o d s ta r y c h co n ie je d n o w id z ie li i d u z o n a ty m św iecie zazn ali. Nie w ie rzę . B o że b r o ń

— o trz ą s n ą ł się i w y k rz y w ił w a rg i w u śm ie ­ ch u , m a ją c y m w y ra z ić n a jz u p e łn ie js z e le k ­ cew ażen ie. — E, jesce, ale k to b y ta p o w to - rzoł...

— O p o w ied źcie. S tra sz n ie je s te m c ie k aw y .

— W y śm ie jec ie się z c h ło p s k ic h b a jd i p o ­ w icie, zem g łu p ek . W y d rw ić to ła tw ie j, ja k cego n au cy ć.

— N igdy n ik o g o n ie w y d rw ię . S ta ry m lu ­ d z io m zaw sze w ierzę, b o w iem , że o n i są m ąd rz y .

— T e n , co rz ą d z i c h m u ra m i, to naizywo się p ła n e tn ik i o n m o sw o ic h c e la d n ik ó w . W je d n e j w si sp o d ta k i, a c a ły b y ł o b ta r- gan y , p rz em o co n y , a c h u d y i zb id z o n y , że lito ść b r a ła p a trz y ć . L u d zie sie n a d n im z li­

to w a li i b r a li go d o k o p a n ia , do ż n iw a, a r o ­ b o tn y b y ł i n ie zol b y ło d a ć je ś ć i z a p ła tę . R zeteln ie o d ro b ił. J u z sie o d c h o w o ł, ju z sie o d p a ś, s p ra w ił so b ie p rz y o d z iw ę , m y śleli w szy scy , że z o s ta n ie p rz y g o s p o d a rc e . N a ­ w et m u r a ili z g ra b n ą d z iw u ch ę . Ale gdzie tam . Nie d a ło m u zo stać . P rz y s ły c h m u ry i ja k sto ł w p ó lu , ta k go p o c ią g ło i z a b r a ­ ło do g ó ry . J u z w icie, p o d ta k ą m in u tą się u ro d z ił. N a ro z p o w ia d o ł lu d z io m d o ść , ja k tam je s t. C iężk ie m a ją ży cie te p ła n e tn ik i.

M a ją w ie lk ie h y b lik i, sie k iry , r ą b a n ic e , k rz e - są m m i ló d w c h m u r a c h i c is k a ją n a dół.

— A w ie lk ie b r y ły z rz u c a ją ?

— R ó żn ie, ja k p rz y p a d n ie . J a k je s t nie b a rd z o w y s o k o , to ló d n ie z d ąż y s to p ić sic i je s t g ro d . D u zo sie m u s ą n a tro p ić , n a m o r ­ d o w a ć, b o ro b o ta o b m ie rz ia ło i ciężko. A ta ­

P O W O D Z E N I E

j a k i m na

ŚW IATOW EJ WYSTAWIE

W NEV Y O R K U

cie sz ą sią

czekolady i cukry

E. WEDEL

potw ierdza raz jeszcze ich niezrównany jakość.

f a n t o m s k a l n e j k r a i n y.

M atterh o rn — Fot. Z y g m u n t B orzęcki

AS • 9

Cytaty

Powiązane dokumenty

nia systemu nerwowego: nerwicę serca, b ó le i zawroty głowy, uczucie niepokoju oraz sprow adzają krzepią­.. cy, naturalny sen nie pow odując

Przedstaw ienie to charakterem swym znacznie różniło się od przedstaw ienia „Świętoszka“ w teatrze Jaracza, niem niej jednak było w ybitnie stylowe. Na program

Drobno pokrajaną małą cebulkę przysmaża się na łyżce masła; gdy się troszkę zrumieni dodaje się 10 dkg chleba skrajanego na cienkie płatki i smaży razem

dre kobiety strzegą swego uroku przy pomocy olejku oliwkowego, który jest niezastąpiony dla utrzy mania gładkości skóry.. Piękna cera zatym decyduje o praw-dziwej

W ytw orzyła się już między nami ta przepaść, jaka niestety, dzieli jedną generację od drugiej, obaj straciliśm y w łaściw y sposób m ów ienia do siebie i

W ten sposób usuwamy skutecznie wszelkie nieczystości cery oraz w qgry z głębi porów i uzyskujemy zdrowq, iw ie iq skórę.. Ceny flakonów:

H eleny Gintelowej, Kraków, oznaczony godłem „H. Ludwika Hirszsona, W arszawa, oznaczony godłem

- Niezamówionycb materiałów Redakcja nie zwraca R eklam acje w spraw ie nieotrzym ania lub późnego doręczania egzem plarzy należy wnosić niezwłocznie, pisem