O r e ^ ó
j t f j w ik S a m
Organ Związku Gmin
Województwa Śląskiego 0/*3du
Prenum erata w ynosi 2 zł kw artalnie O p la ta p o c z t, o p ła c o n a r y c z a łte m
Telefony: Katowice 21-47
Wychodzi 1-go i 15-go dnia miesiąca.
Redakcja i A dm inistracja: Katowice Pocztowa 16/11.
R edaktor: Stanisław K uhnert.
Syndyk Związku G m in Woj. Śl.‘
O g ł o s z e n i a : Jednołam ow y w iersz miiim 30 gr Przed tekstem 60 gr za w iersz mm. Rach. w P. K. O. 304227
Nr. 20 i 21 K atow ice, 1 grudnia 1928 r. R ok IV
C z a s a d y w y m i a r u p a ń s t w o w e g o p o d a ł h u
d o c h o d o w e g o .
Dochody m achiny państw ow ej opierają się na dochodach obyw ateli państw a w przew ażnej mierze, a w małej części na bezpośrednich dochodach, po
chodzących z w łasnych urządzeń państw a. To też z daw ień dawna, państw o zabiegało około pozyskania w pływ ów z dochodów swoich obyw ateli i w tej, czy w owej formie ściągało odpowiedni podatek. Gdzie spraw niej funkcjonował ap arat podatkow o-skarbo- w y państw a, gdzie umiejętniej w yko rzy sty w an o istniejące źródła dochodu a oględnie tw orzono nowe, tam dochody państw ow e w zrastały . N ajwiększym błędem, jakiego dopuścić się może państw o, jest zby
tnie obarczenie podatkam i obyw ateli, bo z czasem dojść może do stanu, że najw ydatniejsze źródło do
chodu państw ow ego zostanie w yczerpane.
W okresie po wojnie św iatow ej nie zaw sze pa
miętano o tej starej praw dzie. I u nas
WPolsce nie było lepiej, bo w pogoni za niedoścignionem i zdoby
czami socjalnemi, opierając się na doktrynie, derna- gogji partyjnej, a nie licząc się z faktami, u staw o d aw stw o nasze oparto na przesłankach, które p rę dzej, czy później m usiały doprow adzić jeżeli już nie do katastrofy, to przynajm niej do stosunków niezno
śnych.
Nie bacząc na ciężki k ry zy s gospodarczy, u sta
w odaw stw o nasze w przedm iocie poboru podatku dochodowego nastaw iono bez liczenia się z in tere
sem szerokiego ogółu obyw atelstw a, a w ięc bez li
czenia się z interesam i państw a. Nieomal cały cię
żar podatkow y zwalono na barki pewnego tylko od- .. ... ...
RBBBBBBflBBBBflBBflOBBSfl
. MEDAL ZŁOTY W arszawa 1926
RBBBBBailBBBBB81BB3ia
Medal bronz.M .S.W ojsk . W aiszawa 1926
|= POLSKIE ZAKŁADmDJOTECHNICZNE 4
^ W arszawa, Boduena 4. tel. 303-00
f R A D IO O D B IO R N IK I j
J p od 1 do 8-lampowych, selektyw ne, estetyczne, niedrogie.
f ~ l a d u i e i ^ s
1
a B c a im u3
a f © r s r ~ fM W yroby własne, krajowe. Katalogi wysyłam y bezpłatnie.
łamu obyw atelstw a, które skądinąd już ponosić m u
si znaczne inne ciężary. Zam iast w pły w y z podat
ku dochodowego rozdzielić na jak najszersze grono podatników , ze w zględów partyjno-dem agogicznych w yjęto z pod obowiązku płacenia podatku dochodo
wego cały pow ażny odłam społeczeństw a. U staw a o państw ow ym podatku dochodow ym w ypadła u nas praw ie że jako ustaw a w yjątkow a. To też w ynik jej działania w ydał niepożądany plon.
Dzisiaj jesteśm y świadkam i tego, że nie tylko u nas -na Śląsku, ale w całej Polsce głośno rozlega się w ołanie o zreform ow anie u staw y o państw , podatku dochodowym. Gminy śląskie od kilku lat już w sk a
zy w ały na -ujemne skutki ustaw y, czyniąc propozy
cje jej zmiany.
W jakim zasadniczym kierunku pow inno się zreform ow ać tę u staw ę?
N asamprzód przedew szystkiem powinno się rozłożyć ciężary podatku dochodowego na jak naj
szersze grono podatników . T. zw. minimum egzy
stencji czyli dochód minimalny, uw zględniany dotąd przy dochodach z uposażeń w kwocie 2500 zł. po
winien być obniżony do zł. 1200, lub najw yżej zł.
1500. Nie zrozum iałem bow iem jest, dlaczego czło
wiek, zarabiający rocznie 1200 zł., co oczyw iście jest niewiele, a naw et bardzo mało, ale zarobkujący jednak, nie m iałby w interesie p ań stw a ponieść ofia
ry drobnej w kw ocie kilku, lub kilkunastu złotych.
Nie odczuje tej ofiary a z tych drobnych „W dow ich11 groszy państw o w każdym razie zy sk a liczne miljo- ny. P rzy tem takie zobow iązanie najsłabszego dzia
łać będzie w ychow aw czo, bo dotknięty na kieszeni na rzecz państw a, spraw am i tegoż państw a będzie interesow ał się intensywniej, a przedew szystkiem poważniej,, niż praw dopodobnie dotychczas.
W ielkiem niedom aganiem obecnie zobow iązują
cej u staw y jest sposób ustalania w ym iaru do podat
ku dochodowego. W ym iaru tego dokonuje się p ra wie że z w ykluczeniem czynnika obyw atelskiego.
Bo zaledw ie tylko m ała garstk a tego czynnika w e zw ana jest do ustalania podstaw w ym iaru. I tutaj na
leży stanow czo poczynić zw rot, a mianowicie w tym kierunku, by do ustalania podstaw w ym iaro
w ych pow oływ ano jaknajszersze grono. Należy przedw stępne prace w ym iarow e zlecić gminnem ko
misjom szacunkow ym , które ‘obeznane ze stosunka
mi lokalnemi, w ym iaru dokonyw ać będą n ajsp raw
niej. ■
—
2
-O stateczne ustalenie w ym iaru do podatku doko
nyw ałoby się w komisji głównej, w skład której w ejść winien znów w odpowiedniej ilości czynnik obyw atelski.
Sposobem tym uzyskanoby spraw iedliw szy i n aw et w ydatniejszy w ym iar, a położyłoby się tamę fali niezadowolenia, jaka szeroko zatacza się obec
nie.
Nie należy zapominać o tern, że nadmiernego obciążenia nie w y trzy m a nikt na długą metę, oraz że najfatalniejszym błędem fiskusa jest zatam ow yw anie
źródeł dochodu. Staw ki od podatku dochodowego muszą więc być takie, aby podatek ten opłacać mógł każdy bez n arażenia się na zachwianie w e w łasnym budżecie, oraz aby podatek ten ponosić chciał każdy, w idząc w łasne korzyści z p racy państw ow ej i sw o
jej. Nadmierne obciążenie bowiem ubija inicjatyw ę i o d strasza od p racy. Zaś praca każdego obyw atela, to najw iększy m ajątek i dorobek państw a.
P rzedew szystkiem zaś w przedmiocie ustaw o
daw stw a podatkow ego w ystrzeg ać się należy dem a
gogii partyjnej, bo zatam ow ane źródła dochodu pań
stw a, to słabość państw a na zew n ątrz i w ew nątrz.
S f i i l n f w i e l k i ć h m i a s t .
Na tem at pow yższy pisze w „Kurj. W arsz.“ p.
inż. Kubalski co następuje:
O statnie zmienione w arunki ruchu ulicznego w wielkich m iastach zm uszają do ciągłych ulepszeń je
zdni ulic, m ając na względzie i w ygodę pojazdów, jak i ekonomię, zarów no budow y, jak i konserw acji bruków . C iekaw e są badania przeprow adzone obec
nie *przez P ary ż.
P a ry ż posiada 2845 dróg publicznych i 1447 p ry w atnych, razem 4292 (bulw ary, aleje, ulice, place, przejścia itp.), o łącznej długości 1025 'km., o po
w ierzchni 1682 hektarów , z czego 948 ha dróg i 734 ha chodników. W ynosi to 21 proc. ogólnej pow ierz
chni P a ry ż a w łaściw ego, zaw artego w granicach stary ch foórtyfikacyj.
M ając w sw ej opiece tak wielkie obszary, musi m iasto dbać o ich szatę zew nętrzną, prow adzić cią
głe dośw iadczenia nad nowerrii ulepszonemu b ru k a
mi, badać ich w ady i zalety, szukać now ych sposo
bów budow y dla sprostania ogromnym w ym aga
niom obecnego ruchu wielkomiejskiego. Nie zapo
mina się rów nież w P ary ż u o innej stronie bruków
— o estetyce. Próbuje się różne rodzaje na ulicach odmiennego c h a ra k te ru : handlowych, rep rezentacyj
nych, parkow ych itd., bada się hałaśliw ość bruków , prócz ich w ytrzym ałości, stronę higieniczną obok estetycznej.
Jezdnia ulicy — to szata, podług której m oże
m y sobie w yrobić zdanie o ch arak terze m iasta; w ra żenia w tej dziedzinie-są decydujące w sądach ogól
nych.
P a ry ż od daw nych czasów miał ulice, w y k ład a
ne głów nie kostką kam ienną (grubą)., która, ostatnio już na podłożu betonowem , okazała się pierw szo rzędnym m ateriałem na jezdnię. Kostki są n adzw y
czaj w y trzy m ałe na bardzo silny ruch ciężarow y, pozostając bez zmian do 30 lat, jedyną w adą tego bruku jest hałaśliw ość; mimo to będzie on zaw sze niezastąpiony w ulicach o najcięższym ruchu to w a
row ym , co łatw o spraw dzić można i w W arszaw ie (Żelazna, G raniczna, T w ard a i inne). Pow ierzchnia bruków kam iennych w P ary żu w ynosi przeszło 5.400.000 m 2. C yfra ta w okresie od 1913 do 1924 roku praw ie nie uległa zmianom.
Dróg szosow anych jest w P ary żu coraz mniej.
Jezdnie są zmieniane na kostkę kam ienną, bądź bitu
mowane. W końcu 1926 r. było tylko 170.000 m 2, w r. 1924 — 452.000, w 1913 — 1.05Ó.000 n r dróg te go typu.
Dla ulic o mniej silnym ruchu u ży w a obecnie P a ry ż (jak i W arszaw a) bruków z drobnej kostki kamiennej, t. zw. „m ozaikowej". Dźw ięczność tych bruków jest m niejsza od grubej kostki kamiennej, są tańsze i estetyczniejsze, lecz n a silny ruch są mniej odporne (zaokrąglenia brzegów kostki, np. w W a r
szaw ie na ul. M arszałkow skiej przy dw orcu gł.).
Pow ierzchnia bruków m ozaikow ych w zrosła w P ary żu z 58.000 m 2 w roku 1924 do 234.000 m2 w końcu 1926 r.
Kostka d rew niana jeszcze w 1924 roku zajmo
w ała 2.400.000 m 2 ulic, ostatnio stale się zmniejsza, pozostając tylko na ulicach otw artych i przew iew nych, aby jak najmniej zatrzy m y w ały wilgoć. Dla zw iększenia W ytrzym ałości poddaje się kostkę d re w nianą impregnacji pod ciśnieniem 4 atmosfer, po
czerń zalew a się szw y smołą i żwiruje. D ośw iad
czenia tego rodzaju w Londynie w skazały dużą od
porność bruku, lecz i jednocześnie znaczne koszta konserw acji (ciągłe smołowanie i żw irow anie). Ma
ła w ytrzym ałość na ruch ciężki przy zalecie nieha- łaśliw ości usuw a kostkę drew nianą na ulice drugo
rzędne, do dzielnic willowych.
O statnio dążą w P ary żu do zmniejszenia kostki drew nianej do 10 cm. (mniejsze zużycie — sam o
chody), przy jednoczesnem wzmocnieniu podłoża betonowego z 15 do 30 cm.
Z asfaltow ych bruków należy wspomnieć o asfal
cie prasow anym i lanym. Pow ierzchnia ich stale w zrasta (478.000 w roku 1913, 1.242.000 — w 1924 roku).
W ygodny dla samochodów, elastyczny, w y trz y m ały na w szystkie rodzaje ruchu, jest jednak b a r
dzo śliski dla koni j aut (spadki ulic do 2 proc.), o stat
nie prasow anie asfaltem lanym w ykazują pod tym względem i przew agę jego nad prasow anym , nie m ó
w iąc już o tem, że jest on tańszy i w ygodniejszy w eksploatacji (ruch zaraz po stw ardnieniu).
P ow ierzchnia asfaltu lanego w zrosła pod koniec 1927 roku do 134.000 m 2.
iiiiimiiiiiiiiimi!iiimmiiiimiiiiiii!iiijiiiiimmiiiiiiiiMiiiiiiiiiiMiim!iiiiiiiii!iiiiii!M!immiiimiiiiiiimiiiii
Hoczyfiski Sp. z o. ulica Marjacka 18 a — Telefon 520 i 1243 o. / Katowice
Pracow nia sa w od ow ei odsieśy ochronnej
Ubrania nieprzemakalne — Ubrania kwasoodporne — Ubrania azbestowe
BSi@B»rsemaBsa!n@ płachty i opon y.
H u r t o w a s e r z e d a i l e c h i t i a a y c h m a t e r i a ł ó w g u m o w y c h i a z b e s t o w y c h .
iiiimiiiiimiiiiimiiiiiiftiiiiiiimiNiiimiimmimimiiimiiimiiłiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimiiiiiimiimiiiiiiiiiiiiiiii
Ciągła dążność do ulepszeń bruków i p rzy sto sow ania ich do ostatnich w ym agań (samochody cię
żarow e 10 tonowe), prow adzi do licznych w y n alaz
ków. Miasta, chcąc w ypróbow ać w szystkie ro d za
je bruków , muszą układać odcinki próbne ulic p rzy najmniej na okres kilkuletni. W P ary żu próbow ano i bada się obecnie dziesiątki bruków . Koszt i skład ich jest tak różny, że niepodobna pokrótce o w szy stkich wspomnieć. Koszt ich jest bardzo różny. Np.
asfalt lany około 70 franków za m 2, beton asfaltow y (bitulit) od 20 do 30 fr., zapraw a asfaltow a — mono- lastic 40—70 fr., tarm acadam 20 fr. (,,Aztec“) do 15 fr. (,,T abary“), porfiro-asfalt 50—70 fr., kostka beto- asfaltow a 40 fr., rodzaj klinkieru — „Silifer" 60—90 fr., „soliditit“ 50—60 fr., „Betonac" 60 fr., kostka kauczukow a „Gaisman" aż 800 franków za m 2. Od
cinki próbne bruków są niewielkie i pozostają pod ciągłą obserw acją: w niosków wot>ec k ró tk o -trw a- łości prób niepodobna czynić, niektóre jednak bruki już po roku — dwóch zupełnie w y raźn ie okazują sw ą w artość.
.Do pierw szych m ałych prób jest przeznaczony plac de M azas (nad S ekw aną) o bardzo silnym ru chu. Jest on cały w różnych kierunkach w yłożony rozmaitemi brukami. Porów nanie ich m iędzy sobą jest już bardzo ciekaw e, różnice w ytrzym ałości są widoczne.
I u nas w W arszaw ie, zam iast prób na ulicach bocznych, przydałby się plac, czy ulica w śródm ie
ściu do b ad ań ; byłoby to w ielką dogodnością i osz
czędziłoby dużo pieniędzy.
Z chwilą, kiedy w yraźniej zary so w y w ać za częły się kontury osiągniętej w m iędzyczasie za
granicznej pożyczki wojewódzkiej, kierow nicy na
szych m iast i gmin rozw ażać poczęli nad sposobami jej zużytkow ania. M. in. w ysunięto w ów czas plan pobudow ania względnie zakupienia cegielń dla pro
dukcji na rzecz budow nictw a gminnego. Zakrząt- nięto się okofo w yszukania odpowiednich obiek
tów, wzgl. terenów a następnie przystąpiono do rozw ażań nad. kalkulacją. G łownem zadaniem, ce
gielń zw iązkow ych m iałoby być obniżenie ceny ce
gły, którą w yśrubow ano niepomiernie w skutek ko
rzystnej koniunktury. B yły głosy, które dowodziły, że obecna cena cegły jest o około 50 do 60% za w ysoką, czyli że zysk, jaki dzisiaj osiągają cegla
rze, przez nabycie w łasnych cegielń, pozostałby do użytku gmin.. Z dwóoh fachow ych opinii, o które zw rócił się Zw. Gmin Woj. Śl., jedna za cenę norm al
ną podaw ała cenę, dzisiaj mniejw. płaconą, druga podała cenę ce'gły w łasnej produkcji na 25% tańszą od ceny rynkow ej. Rozbieżność ta w ynika z ogól
nikow ego uw zględniania terenu, dowozu w ęgla i wielu innych decydujących o cenie cegły czynni
ków. W każdym razie cena cegły z w łasnej p ro dukcji w ypadłaby gminom taniej, niż pobierana z ręki pryw atnej. Koszt cegły w stosunku do ogólnego kosztu danego budynku w ynosi około 10 do 12%..
N arzuca się więc pytanie, czy w obec takiego sto
sunku w arto inw estow ać w cegiebiach zw iązkow ych pow ażnego bądź co bądź kapitału. ,
Roczne zapotrzebow anie budow nictw a gmin
nego w ynosi około 25 do 30 milionów cegły. Aby tyle w yprodukow ać, należałoby w cegielnie w łożyć cztery do cztery i pół miljona złotych. Pow ażny to kapitał dla gmin. Zatem tylko z jaknajw lększą ostrożnością należałoby przystąpić do ew entualnego zrealizow ania rzuconego projektu.
R ozpatrując projekt ze stanow iska czysto ku
pieckiego, a więc z ołówkiem w ręku, doliczyć się można, że inw estycja czterech do czterech i pół miljona złotych, w łożona na pobudowanie wzgl. za
kupienie cegielń zw iązkow ych, niebardzo wielkie odrzuciłaby korzyści gminom. Z takiego kupieckie
go założenia w ychodząc, byłoby może wiskazanem zaniechać projektu cegielń zw iązkow ych. Inw esto
w any bowiem) w cegielniach kapitał, w szybszym czasie i w w yższym stopniu odrzuciłby korzyści, zatrudniony w w ięcej lukratyw nych przedsiębior
stw ach gminnych.
Problem zw iązkow ych cegielń ma jednak nie- tylko cechę ekonomiczną, ale i w wysokim stopniu społeczną.
P rojek t ten zrodziło głębokie przejęcie się n ę
dzą m ieszkaniow ą naszej , ludności. W szystkie drogi i sposoby, jakie p ro w ad zą lub prow adzićby m ogły, do złagodzenia tejże nędzy, powinne być ro zpatryw ane i badane n a ich skuteczność. Nędza m ieszkaniow a jest w znacznej m ierze następstw em albo zjawiskiem b raku odpow iednich k red y tó w bu
dowlanych. Stoi ona dalej w zw iązku z rze c zy wiście w ysokiem i cenami surow ca budowlanego, jak drzew a, żelaza, w apna, a nie na końcu w łaśnie cegły.
Jesteśm y św iadkam i tego, że w licznych b a r
dzo w ypadkach skromnie zamożni lub n aw et w ręcz z p racy rą k sw ych żyjący, przystępują do w nosze
nia skrom nych budynków mieszkalnych. Zjawisko to obserw ow ać można w całem naszem W ojew ódz
twie, a św iadczy ono o przedsiębiorczości i energii naszego ludu, k tó ry z gołerni praw ie-że rękoma, nie zrażony licznemi niepowodzeniami, przystępuje o w łasnych zupełnie siłach do postaw ienia sobie dachu nad głową. W idzim y więc, że ktokolw iek dorwie się do kaw ałeczk a gruntu, ten, nie bacząc na tru d ności, przystępuje do budow y domu. Zbiera więc powoli m aterjał budow lany, co nieraz przeciąga się przez rok, d w a i dłużej.. W ysoka cena cegły w ty m sam orzutnym i zapalnym (pobraniem się za b ary z nędzą m ieszkaniow ą, ifiejednokrotnie jest najw iększą przeszkodą i ham ulcem w u rzeczy w ist
nieniu upragnionego celu.
Niejednokrotnie już słyszeliśm y tw ierdzenie tych w łaśnie zapaleńców, że gdyby tylko cegła była tańsza, w tenczas znacznie w cześniej uporaliby się w w ybudow aniu sobie chaty. Bo p rzy tem w szy st- kiem dopraw dy podziwiać należy sąsiedzki zm ysł do pomnożenia w pobudowaniu dachu nad głową.
Jeden pomaga drugiemu.
Z astanow iw szy się nad tym w ysoce pociesza
jącym objawem, należy zapytać się, czy gminy na
sze nie mają obow iązku przyjścia z pomocą pośred
nią tym w szystkim , k tórzy nie oglądając się — jak to dzisiaj niestety ogólnie w zw yczaju, na pomoc rządu — o w łasnych słabych siłach uporać się s ta rają z nędzą m ieszkaniow ą.
Gminy nasze wiele św iadczą na rzecz spraw socjalnych, ubogich i w szelakiej opieki. Kwoty, poświęcone tym spraw om , nie zaw sze jednak osię- gają celu a miało są produktywme. P rzele w a się bo
wiem zaw sze tylko z pustego w próżne. Już w sz y
scy chyba dostatecznie przekonaliśm y się o tem, że
opięka socjalna, społeczna, bezproduktyw nie w y
—
4
—korzystana, nie wiele korzyści przynosi tym, któ
rzy jej potrzebują, a już praw ie żadnej korzyści inte
resow i ogółu.
Zw alczyć biedę m ieszkaniow ą za w szelką cenę i przez to w zm óc ruch budow lany, w każdej możli
w ej formie, to jednak zadanie, które m ogłoby za
chęcić nasze gminy do inw estow ania choćby po
w ażnej kw oty naw et na pozór w nierentującem się przedsiębiorstw ie.
Rzucając na rynek budow lany rocznie około 30 mil jonów cegły, nasze cegielnie zw iązkow e, bez
sprzecznie spow odow ałyby obniżenie w yśrubow anej dzisiaj ceny cegły. Cena ta m usiałaby spaść do po
ziomu normalnego, czyli przynajm niej o ja k ie ś 20 do 25%, Taki spadek ceny niew ątpliw ie wzmógłby
ruch budow lany, a szczególnie już w zm ógłby go w tych kołach, o których b y ła m ow a pow yżej. Choć
by w ięc gminy same na inw estycji w cegielniach zw iązkow ych nic a praw ie że .nic nie zyskały, to jednakow oż należy mieć nadzieję, że pośrednio przyczyniłyby się do w zm ożenia ruchu budow la
nego, a temsamem do zaradzenia nędzy m ieszka
niowej i do zm niejszenia bezrobocia. Pośredni zysk przypadłby gminom później w postaci podatku budynkow ego i z dochodów, zw iązanych z podnie
sieniem się ogólnego dobrobytu.
Niewątpliwie w yżej rzucone myśli rozw ażane będą przez inicjatorów cegielń zw iązkow ych, po
budowanie lub nabycie których leży także na linji zam ierzeń naszego rządu.
Sprawa Związków Sikawkowycii.
(§ 140 ustaw y z 1 sierpnia 1883 r.)
Na podstaw ie u staw y o w łaściw ościach w ładz z dnia 1 sierpnia 1883 r. (G. S. S. 237) potw orzyły niektóre gm iny wspólne zw iązki pożarnicze sikaw - kowe (Spritzenverbande). W wielu w ypadkach zw iązki te jeszcze istnieją, lecz z rozw ojem i w zro stem gospodarki gminnej, przystępuje się obecnie do likwidacji -tychże zw iązków . Każda gmina bo
wiem pragnie mieć, i to słusznie, w łasną straż po
żarną (ochotniczą czy obow iązkow ą) oraz w łasną sikaw kę i w łasne p rzy b o ry pożarnicze. ~
Z racji prób rozw iązania związku, niektóre gminy, jak dochodzą nas słuchy, postępują niefor
malnie. M ianowicie złączonej ze sobą w związku gminie w ypow iadają piśmiennie udział dalszy w zw iązku, uw ażając, że tem sam em kończy się dla gminy obow iązek przynależenia do zw iązku i obo
w iązek św iadczeń na rzecz związku. Tak atoli nie jest.
P rzypom inam y wobec tego przepisy § 140 cyt.
ustaw y, k tó ry pow iada, że o zmianach w związku pożarniczym (sikawkoW ym) lub o jego zniesieniu, decyduje tylko W ydział Pow iatow y.
Jasnem w ięc jest, że w ystąpienie ze'z w ią z k u jakiejś gminy, lub rozw iązanie całkow ite związku, osięgnąć można tylko drogą odnośnego wniosku do W ydziału Pow iatow ego. Do czasu rozstrzygnięcia o wniosku przez W ydział P ow iatow y, gmina nale
żąca do związku, musi w zw iązku pozostać i ponosić udział we w spólnych ciężarach.
R ozw iązanie zw iązku mocą uchw ały W ydziału Pow iatow ego, przedstaw ia dla w noszącej gminy jeszcze tę korzyść, że rozw iązując zw iązek pożar
niczy, W ydział P o w iato w y rów nocześnie zadecy
dować musi o podziale m ajątku zw iązku pożarni
czego (sikawkowego).
Z orzeczeń N. T. A.
P rzysługujące w ład zy w myśl art. 27 pkt. 3 u staw y o tym cz. ureg. fin. kom. praw o żądania zm iany lub zniesienia uchw ał należy do jej sw obod
nego uznania, a ograniczone jest jedynie obow iąz
kiem zbadania stosunku w pływ ów z tych opłat do kosztów utrzym ania tej gałęzi zarządu komunal
nego, za której czynności opłaty są pobierane. (W y
rok Najw. Tryb. Admin. z 23 listooada 1927, 1. rej.
1895/25.)
W spraw ie obywatelstwa polskiego.
„P rzebyw anie przez zasadniczą ^ część czasu danego okresu11, o którym m ow a w § 1 art. 4 Kon
wencji W iedeńskiej (poz. 148 Dz. U. z r. 1925), ozna
cza przebyw anie przez pow ażną część tego okresu i nie pozbaw ione cech pew nej ciągłości; w tych g ra
nicach k w estia czy ustalone przez w ładze p rzeb y wanie, posiada cechy „przebyw ania przez zasad
niczą część danego okresu czasu“, pozostaw iona jest swobodnej ocenie w ładzy. (W yrok Najw. Tryb.
Admin. z dnia 21 grudnia 1927, 1. rej. 473/27.)
liii mm ilu liii lilii bj.
P ierw sze lata bieżącego stulecia, to okres, w którym dojrzał szereg św ietnych polskich talentów um ysłow ych, rozw iniętych na szerokich podsta
w ach um iłow ania spraw ojczystych i pielęgnowania tradycji oraz w zniosłych ideałów narodow ych. Byli to ludzie, którzy, zdobyw ając często w bardzo cięż
kich w arunkach życiow ych sw ą wiedzę, już w tedy widzieli jasno zakreślony cel sw ych zamierzeń, co później nadało ich pracy charak ter głębokich i ro
zum nych poczynań. Z tych to szeregów w yszedł śp.
Juliusz Leo, prezydent m. Krakowa. Pochodził on z polskiej rodziny szlacheckiej, de Leo P yrzew ski, ongiś w łaścicieli rozległych dóbr ziemskich w W o
jew ództw ie R aw skiem na M azowszu, których po
tom kowie w yem igrow ali po rozbiorach do Niemiec i tam przyjęli swój przydom ek na nazwisko. Jeden z nich, Ignacy Leo, b rat dziadka ś. p. Juljusza, w al
czył jako kapitan artylerji w szeregach armii napo
leońskiej i zginął w bitwie pod Lipskiem, w yróżnio
ny w rozkazie dziennym i odznaczony legją hono
rową. S tryj prezydenta Leo — Adolf, brał żyw y udział w galicyjskim ruchu wolnościow ym w 1848 roku i jako jeden z jego przyw ódców przebył m ar
tyrologię w słynnym Steinhofie na M oraw ach, gdzie był internow any razem ze Smolką, Dunajewskim (późniejszym kardynałem ), R ayskim i Ziemiałkow- skim. Ojciec ś. p. Juljusza był naczelnikiem kopalń w W ieliczce i w icem arszałkiem tego powiatu, na których to stanow iskach zdobył sobie ogólny sza
cunek i poważanie. Nic w ięc dziwnego, że najmłod
szy iego syn Juljusz, późniejszy prezydent K rakow a i jeden z najw ybitniejszych polityków polskich doby porozbiorowej, w ychow any w tradycji w zniosłych poczynań sw ych przodków, zapragnął podążyć ich śladami i nadal swem u pracow item u życiu bieg praw dziw ie szczytow y. Już w najm łodszych la
tach, kiedy po ukończeniu z odznaczeniem gimna-
—
5
-Z orzeczeń N. T. A.
O ulgowe stawki podatkowe.
N ajw yższy T rybunał A dm inistracyjny zajm o
w ał się ostatnio rozstrzygnięciem pytania, czy fir
ma, eksportująca surow ce za granicę, może k o rzy stać z ulg przy w ym iarze podatku przem ysłow ego.
Jedna z firm w Tarnow skich G órach w swem zeznaniu o obrocie umieściła oddzielnie obrót k ra jowy, a w innej pozycji obrót, osiągnięty z eksportu rudy, gliny i piasku do niemieckiej części G. Śląska.
Komisja szacunkow a w Tarn. G órach w ym ie
rzy ła podatek od podanego przez firmę obrotu w w y sokości 2%, nie przyznając żadnej ulgi podatkowej dla eksportu.
Firm a w niosła odwołanie, dom agając się zasto
sow ania proc. staw ki, w zględnie 1% dla sum, uzyskanych z tranzakcji eksportow ych. W obec nieuwzględnienia tych żądań przez komisję odw o
ław czą, spraw a przeszła w skutek skargi firmy do
Bielsko. (W yciąg z protokołu posiedzenia R ady gminnej m iastaBielska z dn'ia.20 października 1928 r.) 1) L. VII. 3291/24. Budow a domu dla przychodni przeciw gruźliczej z okazji dziesięciolecia O drodzenia Polski. Do punktu tego zabiera głos przew odniczący i w y w o d z i: „Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska ob
chodzi w dniu 11 listopada br. dziesięciolecie w sk rze
szenia niepodległości. W e w szystkich m iastach i na
w et najmniejszych zakątkach naszej O jczyzny za
bierają się obyw atele do w spaniałego obchodu tego w ielkiego św ięta. Również w naszem mieście f)ra- cuje Komitet obchodu gorliwie nad godnem przygo
towaniem tej uroczystości, na którą już dziś z tego miejsca zapraszam jaknajuprzejmiej w szystkich S za
now nych Panów .
Dla trw ałego upamiętnienia tej wielkiej chwili staw iam w imieniu Komitetu dla rozbudow y m iasta wniosek na w ystaw ienie potrzebnej tak bardzo przy-
zjum Św. Anny w Krakowie uczęszczał na w ydział praw ny Uniw. Jagiellońskiego, rozw ijał w espół ze swym i kolegami żyw ą działalność społeczno-narodo- wościową. Po promocji na doktora praw spotkał go pierw szy wielki zaw ód życiow y. Oto do naj
w yższego odznaczenia, jakie mógł uzyskać akade
mik w b. zaborze austriackim , ukończyw szy całe gimnazjum oraz studja uniw ersyteckie celująco, sta
nęło dwóch młodych doktorów : Andrzej Potocki, późniejszy nam iestnik Galicji i Juljusz Leo. W p ły w y, jakie w tedy posiadała rodzina Potockich zade
cydow ały, iż „Sub Auspiciis Im peratoris“ p rzy zn a
no synow i m agnata, a nie skromnemu w ów czas stu
dentowi, który ojca utracił jeszcze w gimnazjum i korepetycjam i musiał zarabiać na życie. N astęp
ne lata pośw ięca Leo przygotow aniom naukow ym do habilitacji i w tym celu odbyw a dalsze studja na uniw ersytecie berlińskim razem ze sw ym kolegą i przyjacielem ś. p. K saw erym Fierichem, później
szym rektorem U. J. i prezesem Komisji Kodyfika
cyjnej. Na docenta ekonomji i skarbow ości habili
tuje się w r. 1887, a w dw a lata później zostaje nad
Najw yższego Trybunału Administracyjnego.
N. T. A. w yiaśnił, że p rzy w ym iarze podatku przem ysłow ego z ulg, o jakich mówi ustaw a o pań
stw ow ym podatku przem ysłow ym , nie mogą k o rzy stać eksportujące to w ary zagranicę, albowiem ulgi mogą dotyczyć tylko obrotów , osiągniętych przez przedsiębiorstw a przem ysłow e, ze sprzedaży su
row ców , lub w yprodukow anych tow arów , o ile te arty k u ły były nabyte przez przedsiębiorstw a krajo
we przerabiające je tu na miejscu.
Z ustaw y — zdaniem N. T. A. — ponad w szelką w ątpliw ość w ynika, że chodziło o popieranie p rze
mysłu krajow ego, przez ulgowe traktow anie p rzed
siębiorstw, produkujących surow ce dla innych przedsiębiorstw krajow ych.
W ychodząc z założenia, że eksport za granicę artykułów- takich, jak ruda, glina i piasek, winien opłacać norm alną 2% staw kę podatkow ą od obrotów, N. T. A. oddalił skargę firmy, jako nieuzasadnioną.
chodni przeciw gruźliczej, aby skutecznie zw alczać tę najgroźniejszą plagę ludzkości. Dla uwiecznienia tego faktu staw iam dalej w niosek na umieszczenie tablicy pam iątkow ej na tym budynku. W spraw ie sa
mej budow y w ygłosi referat p. r. g. Proch. P ro szę Szan. P anów o jednomyślne przyjęcie tego w niosku41.
Po jednogłośnem przyjęciu wniosku przew odniczą
cego ref. r. g. P roch stronę finansow ą i techniczną.
Budynek pow stać m a przy ul. Blichowej w obecnym ogrodzie t. z w. starych miejskich koszar policyjnych.
Położenie to umożliwia z biegiem lat każdą po trze
bną rozbudow ę tej przychodni. Budżet na rok admi
nistracyjny 1928/29 przewiduje na ten cei 50.000 zł., które w y starczają na w ykonanie surow ej budow y.
Po obszernem przedstaw ieniu sp raw y staw ia refe
rent w niosek następujący: R ada gminna raczy uchwalić przystąpić do w ystaw ienia poradni p rz e ciwgruźliczej w myśl opracow anych planów, i w sta wić na w ykończenie budynku do budżetu na rok ad
ministracyjny 1929/30 kwotę w w ysokości 90.000 zł.
zw yczajnym profesorem. K rótka bardzo działal
ność naukow a przyszłego p rezydenta zaznaczyła się w ydaniem kilku prac ekonomicznych, w śród nich tłum aczeniem znanego podręcznika francuskie
go ekonom isty Gide‘a, którego dokończył profesor Czerkaw ski.
W sześć lat po swej habilitacji zostaje Leo w y brany radcą miejskim, a w ybór ten zadecydow ał ostatecznie w kierunku iego dalszej pracy. Pełen zapału m łody profesor ujrzał przed sobą now y te ren p racy i poświęcił mu się z całą gorliwością.
W y b ran y do sekcji skarbow ej i adm inistracyjnej odrazu zw rócił na siebie uw agę w szystkich niezw y
kle bystrem orientowaniem się w spraw ach gospo
darki miejskiej. B rał rów nież w ów czas ż y w y udział w reformie statutu miejskiego, k tóry obowiązuje w Krakowie od roku 1901. Szybko jednak ram y tej działalności okazały się zbyt szczupłemi dla tak w ybitnej indywidualności, jaką reprezentow ał Dr.
Leo. W r. 1901 zostaje w y b ran y pierw szym w ice
prezydentem , zaś w trz y lata później prezydentem
miasta, którą to godność piastuje nieprzerw anie aż
—
6
—Następnie podnosi r. g. Dr. Baum w imieniu Ko
mitetu przygotow aw czego ogromne znaczenie tego przedsięw zięcia dla podniesienia stanu zdrow otnego w naszem mieście. Pom ysł P rezydium zw iązania przychodni z upam iętnieniem dzisieciolecia niepodle
głości Rzeczypospolitej jest bardzo szczęśliw y. W tak tow ny sposób dokumentujem y naszą w ierność w obec O jczyzny, dokumentujem y wielkie znaczenie opieki przeciw gruźliczej dla dobra P ań stw a i tem samem w yśw iadczam y najlepszą przysługę poradni samej, której obecne umieszczenie nie pozw ala na istotnie skuteczną pracę. M ówca może zapewnić, że dzięki starannem u przygotow aniu, zasiąęnięciu opi- nji najw ybitniejszych fachow ców , posłużeniu się do
świadczeniam i innych miejscowości itd. stanie insty
tut odpow iadający najnowszem w ymogom lecznic
tw a przeciw gruźliczego. Poradnia przeciw gruźlicza jest w łaśnie ogniskiem całej walki przeciwgruźliczej.
Zadanie jest ogromne, ale i wdzięczne, gdyż gruźlica jest w yleczalna, można w ięc odzyskać dla społeczeń
stw a ogromne kapitały zdrow ia i siły ludzkiej i po
łożyć tamę niszczeniu tego dobra. M ówca zw raca się z gorącym apelem do R ady gminnej, by nie ustała na tym pierw szym kroku, uchw alając budowę, lecz by czem prędzej dążyła do w ykończenia tej' placów ki walki przeciwgruźliczej".
Poniew aż przew odniczący oświadcza, że ze w zględów technicznych i przy uwzględnieniu na
stającej zimy można będzie rozpocząć z budow ą sa
mą dopiero na wiosnę, zw racają się radny gm. ks.
Milik, Dr. Karfiol, Dr. Mika i referent P roch sam do P rezydium z usilnym apelem, by istotnie natych
m iast przystąpiono do w ykonania projektu.
W tym celu staw ia r. gm. Proch wniosek dodat
k o w y : R ada gminna raczy upow ażnić Prezydium , by wpoirozumieniu z w łaściw em i sekcjami i komisja
mi natychm iast rozpoczęła w ykonanie projektu i budowę przeprow adziło.
Następnie uchwalono w niosek Komitetu razem z wnioskiem dodatkow ym jednogłośnie.
Katowice. (Zabezpieczenie m iast p rzed zady
mianiem.) M inisterstw o S praw W ew nętrznych w porozumieniu z M inisterstw em Robót Publ. oraz P rzem ysłu i Handlu opracow ało projekt rozporzą
dzenia, mającego na celu zabezpieczenie m iast przed zadymianiem. R ozporządzenie zaw ierać będzie przepis, nakładający na zakłady przem ysłow e obo
w iązek stosow ania w paleniskach now oczesnych urządzeń, pow odujących spalanie paliwa bez nad
m iaru dymu.
W arszawa. W yszedł z druku tom 1-szy w y daw nictw a p. t. „U staw odaw stw o polskie z lat 1917
— 1928“,, obejmujący lata 1917 do 1920. (W ydanie nieurzędow e M inisterstw a Spraw iedliwości.) Stron 984 form atu ósemki.
W ydaw nictw o zaw iera w szystkie przepisy praw ne, ogłoszone w Dzienniku U rzędow ym D e
partam entu Spraw iedliw ości T. R. S., Dzienniku U rzędow ym K. P. M inisterstw a Spraw iedliwości, Dzienniku P ra w K rólestw a Polskiego, Dzienniku P ra w P ań stw a Polskiego i Dzienniku U staw R zeczy
pospolitej Polskiej, przytoczone w brzmieniu, u- względniającem zm iany w prow adzone do chwili obecnej. Zadaniem w yd aw n ictw a jest udostępnie
nie dla potrzeb praktycznych obowiązującego m a
teriału ustaw odaw czego w iego w łaściw ej postaci;
ma ono na celu ustalenie, jakie przepisy w zakresie niem objętym obowiązują, jakie zaś utraciły moc praw ną; przytoczone w niem są, z zachowaniem porządku chronologicznego i układu urzędow ych zbiorów praw a, jedynie tek sty przepisów nie- uchylonych ze zmianami, iakim przepisy te uległy w dziesięcioletnim okresie istnienia P ań stw a; teksty przepisów , które utraciły moc praw ną, są pomi
nięte; pod odpowiedniemi pozycjami figurują tylko ty tu ły tych przepisów i uw agi, w yjaśniające p rz y czyny ich w ygaśnięcia.
W ydaw nictw o jest więc w yciągiem z urzędo
w ych zbiorów praw odaw stw a, mało dostępnych dla ogółu ze w zględu na ogrom zaw artego w nich materiału.
Do nabycia w Administracji Dziennika U staw R. P. Długa 50) i w księgarni F. Hoesicka (S enator
ska 22).
do chwili śm ierci w r. 1918, przez przeciąg lat czter
nastu trzechkrotnie w ybierany. Te lata, to nie
przerw ane pasmo w ysiłków i gigantycznej pracy tak dla dobra Krakowa, k tó ry tak bardzo ukochał, jak i dla całego kraju i ogólno polskich spraw . R ozu
miał to Dr. Leo, że chcąc przeprow adzić swe plany, rozm iaram i olbrzym ie, a śm iałością inicjatyw y w prost nieprawdopodobne, nie można było ograni
czyć się do stanow iska prezydenta miasta, lecz n a
leżało sięgnąć po w pły w y do stolicy kraju Lw ow a, a n aw et całej monarchii, do W iednia, to też j'uż w r.
1901 w idzim y go w ław ach poselskich Seimu K ra
jowego, a w dziesięć lat później przem aw ia z try b u ny parlam entu, w y b ran y z obozu kon serw atyw ne
go, porzuca jego szeregi i staje na czele dem okra
tów, biorąc w ybitny udział w w alce o pow szechne praw o w yborcze, w prow adzone w r. 1907, oraz o seim ow ą reform ę w yborczą. Na terenie parlam en
tarny m uzyskuje szybko znaczne w p ły w y i czoło
w e stanow isko nietylko w śród polityków polskich, lecz w szystkich reprezentantów poszczególnych krajów daw nej monarchji, — czego najw ym ow
niejszym dowodem jest w ybór jego na prezesa Koła Polskiego wr r. 1912, najw yższą w ów czas polską godność parlam entarną, — oraz powierzenie mu w r. 1913 zaszczytnej funkcji prezydenta połączonych delegacji Izby posłów i Izby panów. Jako prezes Koła Polskiego rozw ija Dr. Leo niezwykle inten
syw ną działalność narodow ościow ą, broniąc zaw
s z e
i w szędzie spraw swego kraju i opiekując się także instytucjami oświatow em i w Galicji „Tow a
rzystw em Szkoły Ludow ej11, na Śląsku „M acierzą11, dla których niejednokrotnie uzyskuje pokaźne fun
dusze. Niezapomnianą jest jego mowa program o
wa, głoszona w parlamencie 28 maja 1913 r. o sta nowisku Polaków na w ypadek w ojny z Rosją, uzna
na w ów czas przez w szystkie dzienniki za jedno z najśw ietniejszych przem ówień parlam entarnych.
B yła ona zapow iedzią wiekopomnego momentu u- chw ał sierpniow ych z r. 1914 i stw orzenia Legio
nów.
(Dokończenie nastąpi.)
_ 7 —
Czesław Mtarcnrfiskl
Katewisev sslisa Mariacka 14/3
Telefon 1288 Telefon 1288
:: w zastępstw ie firmy Nils B arren ::
Wykonywuje i dostarcza na dogodnych warunkach wszel- kie maszyny do budowy dróg bitych i ziemnych, walce motorowe, oskardnice, łamacze, elewatory, sortowniki do kamieni, równacze motorowe „B ivargen “ , równacze kon- ne, szufle amerykańskie kołowe i bez kół, włóki, pługi Oferty na żądanie. do kopania rowów, maszyny do asfaltowania itd. itd.
Kino Malto
Największy i najwytworniejszy T eatr świetlny Katowic.
Wyświetla najlepsze filmy produkcji krajo- 9 wej i zagranicznej.
JAN BADURA
Właściciel Cegielni
Katowice i Brzezinka
Telefon Katowice 1745 poleca
w każdej ilości najlepszego gatunku po ce
nach- konkurencyjnych z dostawą na budo
wę własnemi furmankami i samochodami.
o
||||iiiiiiiiiiiiiiiiiim iiiiiiiiiim iiim iiiiiiiim iiiiiim iH ifim iit||j|
1 MEBLE 11 1 Szczepan g ill
we wszelkich rodzajach kupicie Ę
ęĘF’ najtaniej u
nr. 741 K a t o w i c e ul. Warszawska 43
Warsztat szklarski. — Skład obrazów i listew.
1 Antoniego Chruszcza i
| Dam i fabryka własna. |
1 Dąb, ul Dębowa 2—25. :: TeL 1372 1
liliiiiiiliiiiiiliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiliiillill
E. Lamia/Katowice
Telefon 1433 Sobieskiego 13
Fabryka Zdrowotno4echnicznych urządzeń i aparatów
Oddział I.
Centralne ogrzew ania - Instalacje na- i odw adniające - Urządzenia s a n i t a r n e desinfekcyjne,
■ | | | Oddział II.
F iltry
zapobiegające tw orzeniu się k a m i e n i a kotłowego „ N y g r a ml t , ,W ykonanie robót bu d o wlano - artystycznych, Det.
s p r z e d a ż s z k ł a b i a ł e g o kolorowego i drucianego.
A rtystyczna opraw a obra
zów i luster. Detaliczna sprzedaż o b r a z ó w , r a m
— — i listew. — —
fiiru lfi
wszelkiego rodzaju dla urzędów, organizacyjy towarzystw i prywatnej klienteli dostarcza
D R U K A R N IA Ś L Ą S K A S P . Z O . O .
Narożnik ul. Batorego 2 i ul. K ościuszki 15. Tel. 426
II IM
Sp. z ©gr„ por.
K o n ie c z n y i W o ln y
Katowice
ulica Jagiellońska nr. 38 Telefon nr. 2392
Wykonuje wszelkie systemy centralnych ogrzewań, pier
wszorzędne urządzenia sani
tarne, łaźnie, susznie.
Urządzenia
r z e ź n i
w najlepszem wykonaniu, według nowoczesnych za
sad higjeny i techniki do
starcza
Han. F il 1 KIBifel S. A.
Katow ice G. §1.
ul. Marsz. Piłsudskiego 44,46
... m iii.... nim .... ... Iim iillilllli
L Mledzwlnskl ^
||||||||l!g|lil!lll!IIIIIIIHIIIIiilllIlllli:illlllilllIIIIIIIIIIIIIIIII!||j||j|
=Kat®Wlee« iii« Marsz. Piłsudskiego 35E
Telef. 359
dostarcza
Telef. 359I I
11
IllSm im im iiiiim im im iiiiim iiim m iiiiiim m m iiiiillll
Własne kamieniołomy 1 piece wapienne
| | j j l l l l ! l l l l l l l l l l l l l l l l ! l l l l l l l l l l l l l ! I I U i l i i l ! l l l l l l l l i l i l l > i l l l | | | |
| i l I i I ! l l l l l i I I 9 i B I I I I I ! E S I ! I I I ! ! l l i i I ! i l I ! I I I I I ! l i l l l l ! i S ! l l l ! i I l l l l i l l l l l i l !
\ i i w s s a r c i K a f e n s \
E Budowniczy Ę
= Specjalista żel.-betonowy, wykonuje wszelkie -
= roboty w zakres b u d o w n i c t w a wchodzące. S
mUMiLLi f m 1 ! 1 n 15 i a a i f t»8 M 5 1 3 P M m | i; j i.i.M.liiLIJJJL^LUJLLji
M d i Miś Tn. lai. Dbezpieizefi
„ S N O P "
w
U farssaw ie
przyjm uje do ubezpieczenia od ognia budow le i ruchomości miejskie, w iejskie i przem ysłowe.
Również ze względu na nadchodzący sezon ubezpieczeń ziem iopłodów od gradobicia, przyj
muje się już obecnie zgłoszenia. Wszelkich informacji tak ustnych, jak i pisem nych udziela
niezwłocznie
Biuro Towarzystwa „Snop“
Katowice, ul. Sokolska 9. Tel. 21-76
P © s $ a a S « a s 3 a s i ę s e l o B m i r s B a a i e n f t ó w .
ulica Plebiscytowa 37 — Telefon 477
= Biuro: ulica Wojewódzka Nr. 15 =
i l I I I I ! I I I I I ! I E i i l l l l l l l l l ! I l l l l I i l l l l E l l i 9 I S i l l l ! l l 9 l ! i i l l l l l E i S I I I i S f i i i ! S E i
Cement Portlandzki - wapno - gips - trzcinę sufitowy, rery kam. I cement., pierścienie do studni, dachówki gli
niane i cementowe, p a p t dachową, wszelkie produkty smołowcowe, sza
moty, płyty do pieców C&adeburg), płyty posadzkowe ścienne glazurowane, li
cówkę, płyty cement., klinkiery żelazne oraz wszelkie inne maferj. budowlane
poleca 47x251
Katowice | D A h A f * S t f f i l t
r>wa 37 — Telefon 477 = S S T « Ł3 W K P ® ® Hurtownia materjałów budowlanych
Tel. 2192 i 2292 i € a f ® W l « e ul. Mickiewicza 19
glllllllllllllllllllllllllllllllllll!!llillllllllllllllll!!ll!lll!ll!l!!llllllll!lllllll!
| Ibeziietziiue iii i Towarzystwie WzaiJbeziietztl
= wszelkich informacji udzielamy
H Katowice, ulica Sokolska 9 :: Telef. 21-76
S>eszBElsule s>i«t s«a©lgasrsli aiem $® w .
m
„SNOP
uD ruk: Drukarnia Śląska Sp. z o. odp. Katowice, narożnik ul. Batorego 2 i Kościuszki 15.