• Nie Znaleziono Wyników

Niemcy na ulicach Lublina - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Niemcy na ulicach Lublina - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA RZEŹNICKA

ur. 1927; Wieluń

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, Lublin, Niemcy, żołnierze niemieccy

Niemcy na ulicach Lublina

Kiedy zobaczyłam pierwszych Niemców na ulicach Lublina? Tego dnia, to było chyba 9 września, nie wiem, czy dobrze pamiętam tę datę? Chyba 9 września. To właśnie już ustały walki i myśmy z tych domków za Unicką wracali do domu. I znowu na 3 Maja, pierwszego Niemca widzieliśmy na motocyklu, pierwszych dwóch Niemców.

Oni mieli takie motocykle z przyczepami i zawsze w tej przyczepie był karabin maszynowy, zawsze tam siedział drugi oprócz tego, który prowadził motocykl, to siedział taki od strzelania. I jedno co, już były ogłoszenia wywieszone Bekanntmachung, w którym było w 20 punktach napisane co nam nie wolno. I za każdym zakazem była kara, kara śmierci. Za wszystko. Między innymi na przykład, że trzeba się było Niemcom kłaniać, ustępować im z drogi na ulicy. Później, to widzieliśmy tamtych Niemców, przeczytaliśmy to ogłoszenie i jak doszliśmy już prawie do Alei Racławickich, to widziałam znowu wóz przykryty płachtą, za którym szedł jeden człowiek w białym fartuchu i tam sterczały z tej płachty tylko nagie nogi, jakieś tam było kilkanaście trupów, które gdzieś tam, nie wiem skąd, w każdym razie to albo z KUL-u albo z tamtych okolic, chociaż nie wiem, bo tam był również 8 Pułk, były koszary, więc nie wiem skąd wieźli to, ale to później mówili, że to byli ci pierwsi rozstrzelani profesorowie KUL-u. Czy pracownicy naukowi czy coś. W każdym razie kilkanaście nagich ciał przykrytych, wóz konny. I za nim szedł tylko jeden Niemiec, czy Polak, nie wiem. Oczywiście powoził Niemiec, w białym fartuchu lekarz czy sanitariusz. To był pierwszy widok zanim jeszcze weszliśmy do mieszkania.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-09-05, Warszawa

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Schowałem się na strychu z rodzicami, [ponieważ] jak przyszli [Niemcy], to od razu wszystkich mężczyzn, i Polaków, i Żydów, wszystkich wygnali na ulicę.. Zaprowadzili [ich],

I jak Niemcy 17 września weszli do Lublina to te Żydówki już poleciały: „No już skończy się bombardowanie, już wreszcie będzie spokój, będzie dobrze”.. Nie przewidziały,

[Podstawione] autokary były małe, wtedy nie było w nich miejsca na walizki, bagaże były na dachu, trzeba było grubym sznurem przywiązywać, bo inaczej w miarę jazdy

Przy rynku, który się znajdował tam bliżej kościoła świętej Anny, to był taki duży plac i tam były tak zwane Klitki, czyli uliczki, Klitki I, Klitki II, to były takie

Nawet taką rozmowę pamiętam, że ktoś zapytał tę panią w sklepie, czy to była siostra zakonna, nie pamiętam: „A czy to aby nie od Żydów pochodzi?” Taka była osoba

I to było ojciec milczący, zahukany i straszna wiedźma mama, która miała siedmioro dzieci – Irena, Bolek, dalej nie wiem, jeszcze jakieś tam było, w każdym razie siedmioro

Ale skończył się ten alarm więc pobiegliśmy, poszliśmy dalej, tam do Lubartowskiej, i tam znowu alarm, znowu myśmy w krzaki uciekli i tam taka scena, której też nigdy nie

Ale mama wiedziała o tym, że oni przyjdą, to już było chyba w zimie, czy na wiosnę 40 roku, dość, że myśmy wtenczas palili tylko w dużym pokoju, to znaczy mały pokój i duży