• Nie Znaleziono Wyników

Przyjmowałam uczniów do nauki - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjmowałam uczniów do nauki - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA DOROŃ

ur. Niedrzwica Duża

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", nauka zawodu, umiejętności, uczniowie

Przyjmowałam uczniów do nauki

Miałam uczniów ze szkoły obuwniczej, na praktyce. Tylko to było chyba w dziewięćdziesiątych, osiemdziesiątych latach. Na Dymitrowej była szkoła obuwnicza też. Tam było i krawiectwo i obuwnictwo, i mój kolega właśnie był tam nauczycielem zawodu i razem w spółdzielni śmy pracowali, później on poszedł do pracy do tej szkoły i właśnie on mi dawał uczniów. Który uczeń się dał nauczyć, to go nauczyłam, bo nie każdy się nadawał. To jest trudny zawód, a przeważnie dla kobiet jest trudny, bo jest ciężki. Jak robiłam nową produkcję czy nawet jak robię stalki, usztywnienia w obcasie, to bolą ręce w nadgarstkach. Bardzo często mnie ręce bolały. Bo to jest ciężka robota, to nie jest lekka robota. I nie każdy może w kleju robić. Miałam uczulenie, parę razy aż spuchłam, bo klej bardzo jest szkodliwy na ciało. Tutaj mam wentylacje i trzeba przestrzegać tego, żeby często wietrzyć, mieć wentylację w takim zakładzie, żeby jak najwięcej było powietrza.

Może było ze trzech, czterech uczniów co się nadawało, a resztę nie. Chodzili do tej szkoły, ale niestety nie nadawali się na obuwnika. Moje koleżanki też chodziły do tej szkoły i niestety żadna nie pracuje. Jedna tylko, co chodziła ze mną do szkoły, to jest na [ulicy] Kowalskiej, bo teraz ona ma zakład, ja ją kiedyś odwiedziłam, bo zepsuła mi się maszyna i tam na Kowalskiej tam u tego fachowca, który reperuje maszyny… To byłam na Kowalskiej, ale on już zamknął to.

Trzeba lubieć po prostu [ten zawód], bo to jest z klientem, to nie jest takie proste. Z klientami się różnie pracuje. Trzeba być miłym, to i klient będzie miły. Mój syn ma zakład usługowy, jak ja, i on robi też. Także wszystko nauczyłam go, wszystko umie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Anna Góra

Transkrypcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Redakcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mężczyźni tego nie wykonują, bo to jest bardziej takie precyzyjne i boją się tej roboty dokładnej.. I właśnie dlatego mi zazdrościli, ale ja sobie robiłam i na Zielonej jak

I ja szyję przy podeszwie i podeszew, i wszędzie mam podejście, natomiast maszyna inna, taka jak na przykład ta singerowska, to służy do takich płaskich rzeczy, jak cholewek,

Taka była prawda, że jak ktoś był dobry, to te buty szły na pierwszy gatunek i było ok. Ale na egzamin, to się każdy

Miał się za fachowca, bo on w szkole obuwniczej, no i nie był złym fachowcem.. W szkole obuwniczej był,

Była nawet szwalnia, spółdzielnia takich różnych rzeczy, szycie na [ulicy] Przemysłowej.. Kaletnicza była po

Teraz to już mniej usług jest, supermarkety powstały, butów jest multum na rynku.. Ludzie kupują

Już też z osiemdziesiąt może pięć… może z siedem lat, odwiedził - co ze mną robił.. Już też sporo

Później z Wileńskiej przeniosło się to biuro na Krochmalną, no i w [19]89 roku, we wrześniu, przeszłam na prywatne, trzydziestego września.. Było tak, że wszystko