• Nie Znaleziono Wyników

Dziedzic Michalewski - Zofia Hetman - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dziedzic Michalewski - Zofia Hetman - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA HETMAN

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Projekt Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie, dziedzic Michalewski, Lublin

Dziedzic Michalewski

Budynki ciągnęły się aż do cegielni, wszystko to należało do dziedzica Michalewskiego. Później [po wojnie] nie wiem czy on to dał, czy zababrali mu to pole i zaczęli stawiać LSM.

Do samego dworku Michalewskiego, to ludzie byli bogaci, mieli piękne działki. Jak był ten dworek [Michalewskiego] była kolejka, buraki woziła od Kraśnickiej Szosy do cukrowni. Tam mieszkał kowal, a to przez jego podwórko przechodziło, bo ten kowal należał do tego dworu. Zaraz koło tej kolejki miał kamienice, sklep i pięć krów chyba miał. Tak, że tu nie było takiej biedoty, takiej nędzy strasznie.

Data i miejsce nagrania 2010-05-30, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Monika Chylińska

Redakcja Monika Chylińska, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Ale to trzeba było blisko, tam były okropne kolejki, a myśmy stali w kolejce koło płotku i wchodziło się tak, że tam obok wybite było, bo bomba upadła na katedrę.. Ludzie

Myśmy tam pracowali, to dużo ludzi było, sadziło się drzewa, robiło się porządki, grabiło, bo miał przyjechać Gomułka. I u nas była wystawa, bo tutaj nie było

Jak szedł tutaj do Domu Pomocy Społecznej, to tak: ten chory taką gazetę lubi czytać, ten lubi orzechy, ten lubi to, ten lubi tamto.. Ledwo, że dźwigał tę torbę [z rzeczami]

Urodziłam się 27 marca 1935 roku w Warszawie, w [19]39 roku bomba rozwaliła mój dom, zostaliśmy na ulicy tak jak staliśmy, [dlatego] na początku [19]40 roku przyjechałam z

Był ogród, tatuś założył, była jeszcze taka komórka, gdzie były króliki, były psy, na strychu taki gołębnik był, także to był po prostu absolutny raj. Już po

To może wynika z tego, że w czasie oblężenia Warszawy jak byłam z rodzicami, to przez miesiąc w Warszawie nie było chleba, były problemy z jedzeniem i ojciec mi też tak wbił

szli, ginęli, ginęli i szli dalej, szli dalej i tylko się pytali czy daleko do Berlina, to ich tylko obchodziło.. Mnóstwo kobiet tych rosyjskich