• Nie Znaleziono Wyników

Sprawa Gorzelów na wokandzie - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sprawa Gorzelów na wokandzie - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe sprawa Gorzelów, "Kurier Lubelski", sprawy kryminalne, rozprawa sądowa

Sprawa Gorzelów na wokandzie

Rozprawa zaczęła się w godzinach przedpołudniowych, rannych właściwie. To była jedna rozprawa. Potem już chyba zaocznie Sąd Najwyższy zatwierdził wydany wyrok.

Ryszard Gorzel został stracony. No chętnych do uczestniczenia w tej rozprawie było niezwykle wielu. Wydawano karty wejścia. Sala sądowa mogła pomieścić określaną liczbę osób. Tłum stał przed sądem. No, myśmy pisali w sposób zorganizowany to sprawozdanie, ponieważ w pokoju sąsiadującym z salą rozpraw czekała nasza maszynistka. Ja siedziałem na sali. Pisałem to co usłyszałem, streszczałem to co usłyszałem. Biegłem do tej maszynistki. Dawałem jej tekst do przepisania. W tym momencie Lembrych czuwał przez następne piętnaście minut. On dopisywał swoich parę zdań a goniec czekał w salce obok na to kiedy dostanie tekst i pojedzie rowerem do drukarni. Dlaczego rowerem? Bo wtedy autobusy kursowały tak podle, że myśmy nie mieli żadnej pewności czy ten tekst dotrze we właściwym momencie do drukarni i gazeta się ukaże z naszym sprawozdaniem. No i chodziło o to, żeby tego samego dnia jak najszybciej się ukazała. Po czym rzeczywiście drukarze stanęli na głowie.

„Kurier” był bardzo szybko wydrukowany. Oczywiście sprawozdanie zaczynało się na pierwszej stronie. I przywiózł pierwszych kilkanaście czy kilkadziesiąt egzemplarzy ów goniec. Myśmy rozdali te egzemplarze w stojącym tłumie, co zrobiło niesłychane wrażenie. Zrobiło również wrażenie na przyjezdnych z całej Polski dziennikarzach. Że oni doskonale orientowali się jak zacofana jest poligrafia. Jak trudno szybko coś zrobić, że w ciągu półtorej godziny oto ukazała się gazeta ze sprawozdaniem z tego co działo się na sali sądowej o czym był komunikat, a myśmy już w tym nie brali udziału. To nie był cykl. Kiedy wychodziły jakieś nowe elementy, kiedy coś wywąchaliśmy nowego w sprawie, to po prostu podawaliśmy do druku. I tak to było.

Wtedy odzywał się „Sztandar”, że to wcale nie jest tak. A my znowu, że właśnie tak. I tak oto trwała ta zabawa.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-02-25, Olsztyn

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To był taki jeden przypadek, ale oszczędzaliśmy się jeśli chodzi o kabaret, żeby nie pić alkoholu, nie używać, żeby to wszystko było sympatyczne.. Czasem tak,

Ktoś tam siadał o zdolnościach grafika i robiło się plakat, który wisiał w oknie „Czarciej Łapy”.. Resztę załatwiały

Gang Białej Hanki to była taka przestępcza grupa, w której najpierw były same dziewczęta, a potem jeszcze do tej grupy dołączyło dwóch mężczyzn.. Biała Hanka

się wprowadził, to nie zajmował całego budynku, bo na dole mieściło się przedszkole, na parterze. Miłe było to sąsiedztwo. Więc uznałem, że rzeczywiście może czas [by]

Jeśli to była czwórka, czyli jeśli to były cztery strony, na stronie drugiej były to wiadomości z województwa i tzw. przerzuty, czyli ciąg dalszy tekstów zamieszczonych na

Były zawieszone takie liny, to było bardzo ciekawe widowisko, powtarzane; jak się dowiedziałem o tym, że znowu będzie, no to udało mi się zmylić czujność mamy, pojechać i

I był to biedny chłopiec, on z ogromną trudnością przechodził tam do jakieś szkoły niemieckiej, a właściwie przemykał się, bo nie był odprowadzany przez ojca,

To było straszne, to po prostu trupy leżały w celach, wymordowani ludzie przez wrzucane granaty, bądź po prostu rozstrzelani z karabinów automatycznych. Ja tam nie szedłem, a