• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Ludowa : wychodzi na każdą niedzielę. R. 5, nr 28 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Ludowa : wychodzi na każdą niedzielę. R. 5, nr 28 (1919)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Niedziela, dnia 13 lipca 1919 r. Rok V.

Ns 28.

Pieniądze i listy należy nadsyłać do Redakcji i Administracji:

Warszawa, il. Świętokrzyska Ms 17, telefon „996 wojenny11.

* Prócz tego przyjmują prenumeratę:

i

Lublinie — Biuro „REKLAM A” ul, Kościuszki lis 3, (2-gie piętro) w

Łodzi — Biuro F. fiĘBALSKIE6O, al. P iotrkow ska Jfe 27, (w podwórza).

WYCHODZI NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ

P r z e d p ł a t a : Rocznie . .

Półrocznie ... 1O - „ „ , 2 0 - ,

1

Kwartalnie ... 5 - , , 1O - „ Numer pojedynczy 60 fen. lub 1 kor.

D la agencji i kolporterów rabat według umowy.

J

Z a m a c h n a r e f o r m ę r o l n ą .

W piątek dn. 4 bm. dokonali endecy wraz z bezpartypnymi chłopami posłami i „bliźn-akami"

bezczelnego zamachu, celem obalenia reformy rol­

nej, uchwalonej przez większość komisji rolnej, W tym to dniu, po ostatniem przemówieniu referen­

ta komisji posła J. Dąbskiego, rozpoczęło się głoso­

wanie nad poszczególnymi paragrafami tej ustawy.

Spokojnie przegłosowania i przyjęto pierwsze 5 pa­

ragrafów, >z których: 1-szy ókreśla, jaki ma być ustrój rolny w Rzeczypospolitej Polskiej (zdrowe gospodarstwo włościańskie); 2-gi, który powiada, że właścicielami lub posiadaczami ziemi uprawnej moigą być tylko ludzie, prowadzący osobiście samo­

dzielnie gospodarstwo; 3-ci, że regulatorem włada­

nia ziemią w Polsce będzie państwo. Ogromnie ważny jest paragraf 4-ty, który powiada, jakie do­

bra pójdą przymusowo na parcelację między chło­

pów, Będą to dobra nastepujące: 1) dobra pań­

stwowe (skarbowe i majdfackie); 2) dobra człon­

ków byłych dynastji panujących lub ich rodzin;

3) dobra Rosyjskiego Banku Włościańskiego i Prus­

kiej komisji kolonizacyjnej; 4) dobra martwej rę­

ki, czyli dobra duchowne, biskupie, kapitulnie, klasz­

torne, plebańskie i innych instytucji publicznych;

5) nierosparcelowane dobra poduchowne i poklasz- tome. (Co do dóbr pod nr, 4 i 5 na wniosek ks. So­

bolewskiego uchwalono, że dobra te mogą być parce­

lowanie dopiero „po porozumieniu ze stolicą Apos­

tolską", Jest to ogromne utrudnienie parcelacji tych dóbr, narażanie państwa na ogromne koszta, oraz naruszenie zwierzchniej władzy państwa pol­

skiego. Za tem głosowali oczywiście endecy, bez­

partyjni i . bliźniacy, (Uchwała przeszła kilkoma!

głosami większości). Przymusowej parcelacji ule­

gną dalej . dobra nabyte w czasie wojny z zysków lichwiarskich i dobra osób spekulujących ziemią.

Krótka b;twa rozegrała się przy punkcie do­

tyczącym wywłaszczenia dóbr prywatnych i ustano­

wienia maksimum. Ks. Lutosławski wniósł następ­

nie rezolucję celem usunięcia słowa maodmum, Ale W głosowaniu jezuicka sztuka ks, Lutosłaiwskiego się nie udała. Zasada! maksimum została uchwa­

lona.

Zasadnicza walka rozegrała się dopiero przy punkcie 6-tym, który powiada, że maksimum posia­

dania (najwyższa ilość morgów) może wynosić tyl­

ko od 60 do 300 morgów, zależnie od okolicy i gle­

by i że jeden właściciel może posiadać tylko jeden folwark.

Tu bohaterem iwstećznictwa stał się p. •Sta­

niszkis (Kutnowskie), który w ostatniej chwili wy­

skoczył z paragrafem unicestwiającym wyżej wy­

mienione maksimum, a podnoszącem maksimum do 500 hektarów, czyli około tysiąca morgów^ Ponadto mógłby sobie obszarnik swoje dobra rozdzielić mię­

dzy rodzinę, 'tak, że na parcelację nicby nie zostało.

Wniosek p. Staniszkisa wywołał w Sejmie oburzenie, bo pojawił się tuż przed sarbem głoso­

waniem,

o* czem referent p. Dąbski n;o u e •.-• e- dział- Cała lewa strona Sejmu z^rn+cstowala przeciw głosowaniu nad tym wnioskiem, ale aar- szałek był widocznie w porozumieniu z prawicą, bo mimo protestów wniosek ten poddał pod głosowa­

nie. Postępowanie stronnicze marszałka wywołało' W -Sejmie niesłychane oburzenie. Na szczęście w

Uknuli go endecy — pomagali „bezpartyjni” .

głosowaniu wniosek Staniszkisa przepadł, bo otrzy­

mał 160 głosów, gdy przeciw głosowało 196 po­

słów. Bliźniacy, którzy popierali prawicę, zlękli się w ostatniej chwili i głosowali przeciw zdradziec­

kiemu wnioskowi.

Ale księżulkowie-bliźniacy mieli ukrytą pod sutanną inną zdradę. Mianowicie nagle u marszał­

ka pojawia się wniosek ks. Sędzimira (bliźniak), który maksimum podwyższa od 100 do 300 hekta­

rów (jeden hektar tyle ce jeden

i

trzy czwarte mor­

ga) — a więc ks. Sędzimira od 180 do 540 mor­

gów —- hektary dano zamiast morgów dlatego, aby chłopów pobałamucić, Dla niektórych zaś okręgów ks. Sędzimir zostawiał obszarnikom 500 hektarów (około 1,000 misrgów), czyli tyle co Staniszkis. Po­

jawienie się tego bezczelnego wniosku wywołało u ludowców całą burzę sprzeciwów. Poseł Dąbski, Witos, Daszyński i inni zaprotestowali przeciw temu wnioskowi, bo nie był on dotąd absolutn e nikomu znany, a głosować można tylko za wniskami, które przeszły przez komisję. Ale marszałek, będący wi­

docznie w zmowie z prawicą, poddał go pcd głoso­

wanie, Powstała znowu burza na sali — zdawał;

się, że to „donn warjatów" — jak się wyraził po­

seł Dąbski Nieopisany hałas trwał długi czas, p. Walisiakowi (bliźniak —< pono organista), któr- chciał „popierać" wniosek ks. Sędzimira, nie dane mówić, marszałek dzwonił i krzyczał, ale nic ni pomogło. Ostatecznie musiał marszałek posiedzę nie przerwać i odesłać całą sprawę do konwent’,:

seniorów (narada przewodniczących Klubów Se;

mowych).

Po jednogodzinnych burzliwych obradach po­

stanowiono paragraw 6-ty (określenie maksimum- zwrócić do komisji rolnej-, a głosowanie nad nim przeprowadzić w poniedziałek o 4-tej pop, W ten spesób endecko-księża zasadzka na reformę rolną została udaremniona z wielką kompromitacją dla prawicy. Ten „strzał z ukrycia" był bezprzykładnem cyganieniem i nadużyciem w dziejach Sejmu.

Komisja rolna zebrała się w sobotę; nja niej wypłynął znów wniosek ks. Sędzimira, popierany przez p. Grabskiego (wódz endeków, wodzący za nos chłopów bezpartyjnych). Wniosek ks. Sędzi­

mira pójdzie na Sejm jako wniosek mniejsześci Ko­

misji rolnej. Określa on maksimum 100—300 hek­

tarów, ai wyjątkom dó 500 hektarów (około 1,000 morgów). Jest to wniosek nie do przyjęcia.

Łagodniejszy jest drugi wniosek posła Sta- szyńskiego (secesja cd bliźniaków), podtrzymany na komisji przez posła Błysko-sza, który żąda mak­

simum 100—300 morgów, a wyjątkowo 500 morgów.

A zatem w poniedziałek 7 hm, będzie głoso­

wanych 4 wnioski: 1-szy p. Dąhala maksimum 50—

100 morgów i bez odszkodowania; 2) wniosek ko­

misji 60—300 mig.; 3) wniosek p. Stąszyńskiego- 106—300 mg., .wyjątkowo 500 mg.; 4) wniosek ks.

Sę. -imira 100—300 hektarów, wyjątkow o 500 hekt„

Który z tych Wniosków przejdzie, ckaże się w poniedziałek. Ludowcy domagać się będą głoso­

wania imiennego, a więc będzie dokładnie wiado­

mo, kto za jakim wnioskiem głosować będzie. Ze­

stawimy wtedy czarną listę zdrajców ludu, którzy w największej chwili naszych dziejów sprzeciwiali się nadaniu chłopom ziemi — tak fck dawni dzie­

dzice nie chcieli zwolnić chłopa od pańszczyzny.

Jeżeliby prawicy i klerykalom udało się sko- szlawić reformę rcłną, ludowcy zaraz odwołają się do ludu. Dlatego: baczność i być w pogotowiu!

To wszystko są skutki tego, że nam nienświal- domieni lub ©bałamuceni wyborcy napełnili do Sej- mu tylu bezpartyjnych endeków i klerykalów! ,

DOBRA DUCHOWNE.

Endecy, klerykałi i bezpartyjni chłopi uchwa­

lili na piątkowem posiedzeniu Sejmu, że wywłasz­

czenie na parcełaoję między chłopów dóbr du­

chownych (kościelnych, klasztornych, plebańskich i t. d.) musi się odbyć „po porozumieniu ze Stolicą Apostolską". Musimy sobie zdać sprawę z tego, ja­

kie skutki będzie miała ta uchwała,

1. Dobra te (tj. duchowne i poduchowne) nittf mogą być zaraz parcelowane, ale dopiero po poro­

zumieniu się rządu naszego ze Stolicą Apostolską1, co może potrwać długi czas.

2. Stolica, Apostolska jest uznana w świecie -'a osobne państwo, na które największy wpływ ma- :ą Włosi i ci, którzy zasilają Watykan ofiarami.

W ten sposób pozwolono temu obcemu państwu nieszać się do naszych spraw wewnętrznych, do 'ego, czy my mamy pewne dobra oddać chłopom na parcelację, czy nie. O wszystkich sprawach na zie- ni naszej musi ostatecznie rozstrzygać Sejm, wy­

brany przez lud. Tymczasem nasi endecy i klery- ąli ukrócili prawa Sejmu na rzecz obcego państwa ood pokrywką religijności. Co ma do czynienia re- 'igja z dobrami ziemskimi? Czy twórca religji na­

szej Chrystus miał co do czynienia z obszarami dworskimi? Czy on nie nakazał swym zastępcami ubóstwa? Tymczasem księża wyciągają rękę po|

łdbra ziemskie i to nawet po debra poduchowne.

3. Wmieszanie przez uchwałę Sejmu Stolicy Apostolskiej do naszej reformy rólnej będzie nas

•uoro kosztować. Musimy teraz te dobra duchowne :a ładne pieniądze odkupić, -bo kąpłaini —- mirnlO wej świątobliwości — gdy chodzi o grosz, nile grze­

szą umiarkowaniem ani wstrzemięźliwością. Dowo­

dem tego jest to, co on dziś biorą za posługi du­

chowne, pogrzeby, śluby i t. p.

. 4, Wciągnięcie Stolicy Apolstolskiej do naszej' -eformy rolnej zaogni stosunek między duchowień­

stwem a ludem, bo lud czeka na ziemię po najniż­

szych cenach, a tymczasem tej ziemi szybko nie don stanie i nie dostanie tanio, bo duchowieństwo zechce coś przy tej sposobności zarobić.

Takie będą skutki tej uchwały! Czy one nami wyjdą na dobre, to się niedługo pokaże.

Świadomy,

W zeszłym tygodniu odbyło się 5 posiedzeń sejmowych, na których poruszano różne sprawy.

Jednak najwięcej miejsca zajęła sprawa rolna.

W dalszym ciągu prowadzono dyskusję nad oddzielnymi paragrafami.

lad czem obradował Sejm?

(2)

2 G A Z E T A L U D O W A N» 28 Naszej prawicy nie podobał się zwłaszcza

paragraf szósty, który mówi i o oznaczeniu ma­

ksimum 300 morgowem. Taksamo paragraf mówią­

cy o upaństwowieniu większych obszarów leśnych został przez całą prawicę zgodnie zaatakowany.

Przemawiał w sprawie rolnej i minister rolnictwa p. Janicki, broniąc w swojem przemówieniu inte­

resów obszarników.

Najciekawsze jednak było posiedzenie piąt­

kowe.

Na początku posiedzenia Marszałek oznaj mil Sejmowi, że wysłał depeszę powitalną do Rządu Amerykańskiego w dzień święta narodo­

wego Stanów Zjednoczonych Ameryki. Następnie przystąpiono do reformy rolnej. Teraz już skoń czyły się narady, a ma się rozpocząć gloso wanie.

Poseł Jan Dąbski W pięknem przemówieniu raz jeszcze podkreśla! niezmiernie doniosłe, zna­

czenie reformy i wzywał wszystkich posłów, aby interesy osobiste, czy klasowe odłożyli na stronę, a głosowali za reforną rolną.

Poczem przystąpiono do głosowania. Para­

graf 1, 2, 3, 4 i 5 uchwalono, niektóre z małerni zmianami. Tak np. do punktu 4 dodano słowa:

„po porozumieniu ze stolicą apostolsko0. Dopie ro przy punkcie szóstym rozpoczęła się zacięta walka. Najzawziętsi przywódcy prawmy lakto Gra bski, Staniszkis, Korfanty wytoczyli aiiepsze swoje argumenty, byle tylko nie uchwalić maksimum po siadania. Wreszcie, widząc, że prostą drogą nie dojdą do celu, zgłosili swój wniosek w tej spra­

wie przez ks. Sędzimira, Marszałek wniosek przy jął. Stało się to przez pogwałcenie regulaminu sejmowego, który mówi, że po ukończeniu obrad wniosków zgłaszać nie można. Jednak p. Mar­

szałek uważa, że szlachcie i jej obrońcom wszy stko wolno.

Takto chłopi są krzywdzeni. To też podniosła się W centrum i na lewicy straszna wrzawa i niezado wolenie. Dopiero na wniosek p. Daszyńskiego po­

siedzenie przerwano, a sprawę wniosku omówio­

no na konwencie senjorów*)i tam postanowiono odesłać cały punkt szósty jeszcze raz do komisji choć przez to sprawa się przeciąga.. Jesteśmy pewni, że nasi posłowie nieugięcie bronić będą sprawy ludu. Pozatem rozpatrywano wiele innych spraw ważnych w ciągu tygodnia, a między inne- mi Sejm uchwalił wprowadzenie w niektórych wy padkach sądów doraźnych i kary śmierci. W tym tygodniu wniesione były interpelacje (zapytania) w sprawie pomocy dla Galicji Wschodniej, o n a pad na wojsko w Krzepicach, o powołaniu apte­

karzy do wojska, o podwyższenie pensji urzędni­

kom i projekt monopolu spirytusowego wniesiony przez ministra skarbu. Wszystkie te wnioski zo stały odesłane, do komisji. Musimy jeszcze raz podkreślić to, że tyiko dzięki glosom chłopów

z klubu ludowo - narodowego (bezpartyjnych) p Trąmpczyński jest Marszałkiem Sejmu, a jak się za to chłopom wypłaca?

Mamy nadzieję, że w drugim sejmie b ę­

dziemy mieli innego, ludowego marszałka.

W ielka rocznica,

*) Konwent senjorów jest to zebranie i przywódców wszystkich klubów sejmowych.

ze wschodu grozi nam Rosja dziś bolszewicka, a ju­

tro carska. A niebezpieczeństwo ze strony Rosji groźne jest zwłaszcza dla Litwy. Boć Moskwa za­

równo czerwona, jak Moskwa cara białego, nie-' podległej Litwy uznać nie chce, 1 dzisiaj, w.rocz-' nicę tej wielkiej Unji Lubelskiej, zdajemy sobie do­

brze sprawę ze znaczenia i wagi dziejowej chwili i wyciągamy, my Lud Polski, bratnie dłonie do Lu­

du Litewskiego i wołamy głosem serdecznym: Ludu, Litwy Wielkiej, podaj nam bratnią dłoń! Żyjmy znów w zgodzie złączeni węzłem Unji, Polska lu­

dowa i Litwa ludowa tak, jak niegdyś Polska Szla­

checka i Litwa Szlachecka. Stwórzmy taką potęgę, o którą s:ę załamią wrogie szpony drapieżnego pru- sactwa i dzikiej barbarzyńskiej Moskwy.

Pierwszy lipiec,,. Dzień ten przypomina nam chwile naszej przeszłości. Przypomina naj­

wyższy rozwój naszej Ojczyzny. W takim to dniu został zawarty akt unji (zjednoczenia) Polski i Lit­

wy. Dwie te siostrzane ziemiee w jednakowych znajdują się warunkach. Nie posiadają naturalnych granic i przez to wystawione są na ciągłe niebezpie­

czeństwo1 ze strony sąsiadów. A sąsiedzi nasi, to dwa narody drapieżne, wiecznie czyhające na zgu­

bę Polski i Litwy. To Niemcy i Moskwa, Rozu­

mieli dobrze nasi pradziadowie to niebezpieczeń­

stwo, grożące ciągle granicom naszym, rozumieli to i Litwini. Ta też widzimy, że przez cale stulecia dwa te narody żyły w zgodzie, więcej nawet, bo v/ ścisłem połączeniu. Już mały ciałem, lecz po­

tężny duchem, król Łckietek i niemniej mądry są­

siad jego Gedymin w dzieli, że zmierzyć się mogą skutecznie z Krzyżactwem, tylko wspólnemi siłami, I dzieje są świadectwem tego zrcizumienia wspól­

nego niebezpieczeństwa, bo podają nam zaślubiny królewicza Kazimierza z Aldoną i nieznane dotąd wiano, 24 tysiące 'jeńców. A jaki owoc tego?

PfcWceL. I spokojny rozwój ziem polskich przy Kazimierzu. I w lat kilkadziesiąt później nowe nie­

bezpieczeństwo wspólne dla obu narodów i nowe związki między panującymi. Jadwiga i Jagiełło...

i nowa klęska Krzyżacka... Grunwald... Któż nie zna doniosłości tej bitwy, Nie dziw więc, że Polacy i Litwini zapragnęli silniej związać swe losy, w na­

stępstwie czego nastąpiła unja w Horodle.

I wzrastała potęga dwueh narodów. I Rzecz­

pospolita Polska była państwem potężnem, z któ- rem musiała' się liczyć cała Europa. Unja Horo- i delska nie spoiła wszakże Polaków i Litwinów na i wiek', były momenty, w których zarysowywały się różnice pomiędzy temi narodami. To też spodzie­

wać się można było, że nastąpi coś, co silniej jesz­

cze skrzepi więzy łączące sąsiedzkie narody. I . rze­

czywiście nastąpił akt Unji Lubelskie). Akt, ma­

jący niezmiernie doniosłe znaczenie moralne, na mocy tego aktu zn kało odrębne księstwo litewskie, a powstała nowa, nowa dzielnica Polsk!, nierczer- wanie z Nią związana. Czy to wyszło na szkcdę dla Litwy? Nie. To ścisłe połączenie przyniosło li tylko korzyści wielkie, zarówno Litwie, jak i Polsce.

I setki lat przeszło, ,a ta spójnia braterska n:e osła"bła. Dopiero pod zaborem, dzięki podłej poli­

tyce moskiewskiej, zapanował rozdźwięk między Litwą a nami. A czy warunki się zmieniły? Czy położenie Litwy i Polski jest inne, niż było 350 lat jasne

prezesów

A. Kobus

«

L I S T Y .

Z PUŁAWSKIEGO.

Myślałam, że przywyknę. A!e nie. Bo j a ­ kżeż. Co dzień ciągną i ciągną korowody tru-;

mień, nierzadko po 7—10 razem. Co dzień stra ­ szny rozpaczny krzyk rozdziera powietrze i gdzieś pod błękitami kona... I pustka w sórcach ży­

wych na długie, długie lata. Jaki cel życialudz- kiego na ziemi — tajemnica u Boga.

UroaH stary. A... iuż mu czas, trudno;

Umarł miody. Czemu? Zaziębił się, zapracował, zagłodził, zagryzł smutkiem, tęsknotą, lub zara­

ził. Bo tyfus hula! Hula niby wiatr halny w Ta­

trach; zatacza kręgi, wraca — porywa... płacz—- jak i... mogiła. Nierzadko po 4 — 5 głów z domu unosi i kładzie na wieki obok siebie.

Wiek rozwoju myśli ludzkiej,kultury, a dzieje się jak wówczas, gdy zaraza, w postaci niewia­

sty,' w biały rantuch odzianej z chustką białą w ręku, niosła ludowi pańszczyźnianemu śmierć i pustkę.

Światła! Ratunku!

Strasznie tu wkoło Kazimierza wymierają.

Urzędy gminne śpią. Księża dosyć ogólni­

kowo upominają. Bo cóż to? na jednym wozie trum na na drugim—banknoty jadą.

Odpust, lecą wszyscy z wiosek zdrowych i zarażonych. W kościóle ścisk, war... pot spły­

wa z jednych na drugich; łącznie z pyłem, z po­

wietrzem w płuca, w krew; zaraza wali najzdro­

wszych, najpotrzebniejszych.

J Albo przyjeżdża ksiądz do chorego,—że to się należy Jezusowi towarzyszyć, lecą wszyscy, zapełniają chatę, duszno, ciemno. Ksiądz usłu­

żywszy odchodzi, ale życzliwi i litościwi z istają.

Bo i cóż? trza radzić. Ale widać umrze, „niech się jeszcze nań popatrzą0. Nikt się choroby nie.

r __________ , , . boi, boć jej nie widzi jak boćka lub wrony, co w po->

temu? Nie! I dzisiaj z zachodu czyhają Niemcy, | w ietrzu skrzydłami macha.

J A K Ó B B O J K O .

P o m y ł k a .

Gawędka humorystyczna.

(Dokończenie).

Na grobie ustawiono krzyż dębowy, na któ­

rym dobry czytelnik mógł odczytać, kto w tym gro­

bie spoczywa i cały orszak żałobny wysuwał się-po- woli z cmentarza. Jedna z kumoszek szeptać po­

częła do drugiej: „Wiecie wy kumosiczko, co ja powiem, nie wiem czy mi się zdaje, czy co, ale gdym leżała na trumnie, to nic „trudu" 5) czuć nie było, tylko jakby mię kiełbasa zaleciała". — „Ej co też bajecie, odparła sąsiadka, skądżeby to było czuć „trud", skoro na takim mrozie nieborak Ma­

tus skostniał, na kamień, a że kiełbasą zalatywało od trumny, toć przecie wiecie, że trumna stała w komorze, w której kumowie mają kiełbas nie mało".

Na stypę pogrzebową jakże miała wdowa stroskana gości nie prosić. Obyczaj to starosło­

wiański, który się u chłopów dotąd w całej pełni utrzymuje, i chłop nasz żałuje na leki, na doktora, ale na pogrzeb i stypę zastawi się i postawi się.

Nietylko po pogrzebie ucztę sprawić się musi, ale w czasie, kiedy się to działo, dawali jeszcze nasi oj­

cowie obiad dla ubogich rzekomo, na którym byli

sproszeni krewni i kumotrowie nieboszczyka, a' któ­

ry kosztował memało. Przed każdem jedzeniem modlono się za duszę zmarłego, a obiady takie na­

zwano „dziadkami", Piszący, jako mały chłopczy- na, byłem na takich „dziadkach" z rodzicami przed 40* laty, na Woli Żelichowskiej u Dymona.

Na stypie po Matusie na rozgrzewkę pito na­

przód gorzałkę i zakąsano chłebem i serem, ale gdy się Matusowa troszkę roztruchłiła,°), wyszła potem dc komory pocoś, a gwar w izb e robił się coraz większy w miarę wypitych kieliszków. Raptem wpada Matusowa do izby, jak kuła, ogromnie prze­

straszona krzyczy: „Rany boskie, Matus w komo­

rze!" Wszystko naraz otrzeźwiało i gdy kobiety za­

częły ręce załamywać i płakać z przestrachu, kil­

ku gazdów śmielszej natury udało się do komory, i cóż tam spostrzegli?

Oto wieko od trumny leżało na ziemi, a w niej Matus spokojniutko sobie leżał, wyschnięty jak szczypa, trzymając jakiś obrazek w rękach, spcwi- tych koronką z czarnych paciorek, . . . .

Naturalnie, że sprawa zaraz się wyjaśniła,- gdy wdowa opowiedziała, że nieboszczyk w trumny zo żywota chował kiełbasy i słoninę. Jedno, że scho­

wać bardzo nie było w co, bo to i koty psuły, ja!

dopadły, a drugie, że tam były spokojne i od za­

bobonnej czeladzi, która się bała trumny jał ognia. Na parę tygodni przed, śmiercią zabili aku rat kusego wieprzka i tak kiełbasy, jak i sadle włożono do jednej z trumien, którą, jak się poka zał o —pogrzebano zamiast gospodarza.

Nie mogło się pomieścić w głowach ludziom', jak się mogła zrobić taka fatalna pomyłka, ale jak się dowiedzieli, że głównym komendantem przy wynoszeniu z trumny był stary kawaler Matusowy Grześ,.który się już dobił torby dziadowskiej, zro­

zumieli, że to on ze zemsty rak nieboszczykiem po­

kierował, mszcząc się za to, że mu zabrał ukochaną Marysię.

Jaką pucówkę za ten niesmaczny żart Grześ od wójta na moście dostał, jak skwapliwie kopido- ły dobywali nieszczęśliwych kiełbas z grobu i co się biedna wdowa z całym tym fantem nagryzła, to się już łatwo sami Szan, Czytelnicy domyślicie-

Aha! Może przyjdzie ochota komu z cierpli­

wych czytelników i niecierpliwych czytelniczek za­

pytać mię, co się stało z Grzesiem?

Od czasu śmierci Matusa przestał pić gorzał-.

!<ę, »uciekł z szeregu dziadków i przybrał się zdo wiedzieć.za co porządniej, a po ogoleniu brody P°*

kazało się, że to jeszęze chłopisko do ludzi.

Po. sześciu miesiącach wdowa Marysia odrzu- T.ła trafiającą się jej partję, a dała na zapowiedzi - Grzesiem, który się okazał całkiem innym człe­

kiem.

A gdy się go Marysia pytała, czemu tyle lat a k źle się prowadził, spoglądał „z niedobacka"

z podełba) miłosiernie i mówił „to wszystko Ma-

■yś z żalu za tobą".

Ludziska zrazu na to kiwali głowami —- al®

■wtem jaki taki powiedział: ha, takie było przezna- .zenie, widać, że stara miłość nie zardzewiała.

6) Fetor. 6) Uspokoiła.

(3)

M 28 G A Z E T A L U D O W A S Wszak Bóg nie wymaga koniecznie ludz­

kiego towarzystwa, gdyż je st On i na tej pu­

styni, gdzie przez wszystkie wieki ani ptaszek, ani robaczek, ani żadna trawka nie żyje. Taki odpust może się odbyć bez tłumu.

Pocóż zarazę rozwłóczyć, pocóż składać śmierć czy życie na miłosierdzie Boga, jeżeli ten Bóg je st taki dobry, że dał nam kapkę swego wielkiego rozumu, byśmy mogli sami ustrzec!z się złego. Choremu, od początku aż do końca, winien służyć jeden i ten sam, najlepiej taki, który tyfus plamisty już przechodził, gdyż nie podlegnie on tej chorobie drugi raz.

W miasteczkach i większych gminach rząd winien pozakładać łaźnie parowe. Choćby z po­

czątku ciżby nie było, ale z czasem ludzie spró­

bowawszy jak dobrze po kąpieli, „pucowaliby14 się może i... co miesiąc. Czem jest kąpiel, już w dawnych wiekach człowiek pojął. W Rzymie dziś jeszcze widzieć można olbrzymie zwaliska, pobudowane przez pogańskich cesarzy na łaźnie dla ludu.

• Ja wierzę mocno w Boga, ale i w to, że gdybyśmyżyli według przepisów higieny (nauki o zdrowiu), nie mielibyśmy tyle setek świeżut kich mogił na cmentarzach.

Po powiatach ustanowiono Komisje Sani­

tarne. Jest ona i w naszych Puławach. Ubogi nasz rząd już dziś asygnował na walkę z zarazą miljony, lecz tej jakoś nie pilno rejterować, gdyż dotąd nie miała ona sposobności poznać swych przeciwników z komisji, którzy w mie ście^iedzą i za tytuł „Komisji" pensję biorą, a więcej nic. Później pisze się, że tyle i tyle wydano na walkę z epidemią.

Sam pan Minister Zdrowia zwiedził zara żoną gubernię lubelską, ale w wagonie salo­

nowym.

By lud uchronić od tej, czy innej epidemji trza mu dać najpierw jeść. Jest to pierwszy warunek do zdrowia. Do głodnego wszystko zło lgnie. Ludności u nas bezrolnej i bezrobotnej połowa. W nędzy to strasznej, głodzie i brudzie egzystencję swą gna. Ani czego, ani za co do­

kupić się.

Ale cóż się dzieje po miastach? Oto War szawa otrzymała taką ilość szmalcu z Ameryki, że państwowy urząd zakupu przydzielił kupony szmalcowe żydom, chociaż ci szmalcu wieprzo­

wego, jako trefnego nie spożywają, ale przyjęli gromadząc towar na pasek.

Możesz człecze kupić okrasiwa, ile chcesz po 12 marek funt. Warszawie zbywa już i na mące amerykańskiej. Dziwne orgie spekulacyj­

ne dzieją się tam. A my na święta czarnego Chleba nie mieli! Toczy gruźlica, zabija tyfus nędzę małomiejską i wiejską.

Niech to usłyszy Ministerstwo Aprowizacji*

Czekamyl

Urszula Żurawicz

R ogów , 1919 ri

wieniem od swoich wyborców braci-chłopów z nad Raby i Wisły. Pięknym i jasnym prze­

mówieniem przedstawił słuchaczom całą histor­

ią ruchu ludowego w b. Galicji, organizowanie się tamtejszego chłopa pod sztandarem Polskie­

go Stronnictwa Ludowego „Piastowców“, dzia­

łalność ks. Stojałowskiego w obronie ludu, o niezachwianym stanow isku „Piastowców" na gruncie umiarkowanym, czysto ludowym, w któ rym ster spoczywa w rękach chłopów, między któremi najdzielniejszym jest chłop, poseł Witos.

W półtora godzinnym swoim przemówieniu streścił pracę Sejmu i Rządu, różnych partji i Klubu „Piastowców, zakończył swoje przemó­

wienie życzeniem, aby jak najprędzej wszystkie partje ludowe zlały się w jedną, silną całość i okrzykiem na cześć Sejmu i silnego i sprawie­

dliwego R ząd u — wśród burzy oklasków.

• i Pow*k>rnem przemówieniu posła Pluty zolucję- dyskusji przyjęto następującą re-

1) Zgromadzeni na wiecu publicznym w d.

15 czerwca r. b. rolnicy gminy Kleszczowskie.i we wsi. _ Łękińsku pow. Piotrkowskiego po wy­

słuchaniu sprawozdania posłów ludowych Pluty ' o Kiernika o programie i. żądaniach Polskie­

go Stronnictwa Ludowego „Piastowców14, oraz pracy Klubu tego Stronnictwa oświadczają się za potrzebą organizacji tego Stronnictwa w gm.

łklOSZCZOW.

2) Zebrani wyrażają podziękowanie pos­

łom ludowym „Piastowcom" za ich pracę w Pań­

stwie i Sejmie o zdobycie równych praw dla ludń, a w szczególności o reformę rolną — żądają, by w walce o przeprowadzenie tej reformy nie ustępowali.

3) Zgromadzeni postanawiają wziąć udział przez delegatów na kongresie Polskiego Stron­

nictwa Ludowego „Piastowców" w dn. 29 czerw­

ca r. b. w Warszawie.

4) Zgromadzani gospodarze z całej okolicy Łękinska wzywają posłów włościan „bezpartyj­

nych" pow. Piotrkowskiego, by celem przepro­

wadzenia żądań ludu rolnego odłączyli się od.

partji „luendeckięj" i połączyli się z innymi posłami ludowymi a mianowicie z posłami Stron­

nictwa Ludowego „Piastowców44.

_ Pr?yjęciu tych rezolucji gospodarze wsi Łękińska i Woli Grzymalinej zwrócili się do obecnych posłów, aby ich Klub przyszedł z po mocą w przyśpieszeniu dokończenia rozpoczętej komasacji gruntów, oraz uregulowania serw itu­

tów, na co oczekują bardzo niecierpliwie..

Po złożeniu przybyłym posłom podzięko wania i wotum zaufania Klubowi „Piastowców".

wśród wielkiego nastroju, burzliwych oklasków i okrzyków na cześć Państwa i Sejmu wynie­

siono obu posłów na rękach przez tłum zebra nych, zapraszając ich jeszcze o zwiedzenie kie­

dy Łękińska.

Sekretarz.

nościową głodnym na Podlasiu. Wszyscy wo- góle bogaci i biedni wspomagajmy swoich roda-- kow nieszczęśliwych.

K. Mukuchówna

T arn a w k a p . K rasn y acaw sk l.

CZY RZĄD TEMU ZARADZIĆ NIE MOŻE?

Z gm. Jastków p o d Lublinem.

Ciekawe chwile, ciekawe wypadki przeży­

liśmy już w czasie wielkiej światowej wojny, różne zmiany w życiu naszem przechodziliśmy 1 jeszcze różnie przeżywać nam przyjdzie. Po wielkich trudach i ofiarach, dożyliśmy nareszcie upragnionej jeszcze przez naszych dziadów wol­

ności. Przyszedł czas, że poczuliśmy grunt pod nogami, że poczuliśmy się sobą na swej włas­

nej rodzinnej ziemi. Lecz niestety, w miarę jak zaczęła w nas wzrastać siła duchowa i ma- tarjalna, jak zaczęliśmy się rozwijać obywatels­

ko, zaczęły w nas równocześnie rosnąć bujnie roz­

maite wady i, jak chwast zboze, zanieczyszczają nasze społeczne sprawy, katując nas samych.

Jedną z takich najbrzydszych wad, która się rozwielmożniła w naszym kraju je st zło­

dziejstwo. Dochodzi ono do tak wysokiego stopnia, do jakiego nie dochodziło za panowa­

nia u nas cudzoziemców. Nie wiem, czy czują niezbyt surową karę rządu, czy doszli do tak wysokiej techniki złodziejstwa, że nie obawiają się schwytania przez policję, dość, że kradną na potęgę.

Co prawda to i policja nasza pod tym względem jest leniwa, rzadko gdzie się zdarza, żeby żandarmi wykryli złodzieja. Naprzykład w gminie Jastków pod Lublinem już od dłuż­

szego czasu grasują złodzieje i jak się uwzięli to prawie każdego tygodnia je st ktoś okradzio­

ny. Najwięcej zaś ucierpiały wsie Natalłn, Ma- rysin, Snopków i inne też, a policja jastkowska nie umiała czy nie chciała temu zaradzić. Obec­

nie tak samo się dzieje. Jeśli kto da wiado­

mość o kradzieży, to żandarmi przejdą się przez wieś ze psem policyjnym, który tyle ma umie­

jętności v szukaniu i zapału, co i oni, i na tern się skończyło. I nie tylko tu, bo ze wszystkich stron dochodzą wieści o ciągłych kradzieżach, a nigdy o tern żeby złodziej został schwytany.

Złodziejstwo zaś stało się wielką naszą plagą.

Czy mamy mówić, że obcy lepiej złodziei tro ­ pili? Juści gdy Austrjacy u nas byli, to skądś tam złodziei wyciągali, jakim ś cudem wpadali na trop. Trochę wstyd, że obcy lepiej naszych spraw pilnowali niż my sami, a choć wrogom — jednak sprawiedliwość się należy. Czy rząd w to wejrzeć nie może? Potrzebne nam są z tego powodu straże bezpieczeństwa po wsiach, nocna warta z bronią, o to więc powinniśmy starać się natychm iast i strzedz ciężko zapraco­

wanego naszego mienia.

Kobieta.

WIEC LUDOWY W ŁĘKIŃSKU.

gm . Kleszczów, pow. Piotrkowski.

W niedzielę 15 czerwca zawitało do Łękiń- ska 2-ch posłów ludowych z Kiubu „Piastow- Dr> Władysław Kiernik i Andrzej w w ’ • , chwilowym zatrzymaniu się u pana r . Misiaka posłowie udali się w towarzystwie kilku gospodarzy na koniec wsi, gdzie na pa­

górku przed stodołą dworską czekały tłumy ze­

branych, mimo słotnej pogody, która niejedne­

mu przeszkodziła być obecnym na wiecu. Jed ­ nak zebrało się przeszło 2000 osób. Wiec za­

gaił p. Pr. Misiak, następnie powołano na-prze- wodniczącego wiecu sołtysa miejscowego, pana Szczepockiego, na asesorów p. p. P. Roguta i P. Raczka, sekretarzował p. J. Paszkiewicz nauczyciel z Woli - Grzymalinej.' Pierwszy za­

brał głos poseł Pluta, który bardzo treściwie scharakteryzował obecny stan stosunków panu­

jących w kraju i działalność Sejmu oraz Klubu

„Piastowców". Wyraził boleść, że niektórzy posłowie-chłópi działają w Sejmie na szkodę swoich braci, głównie posłowie „bezpartyjni"

(dzicy), bo idą i głosują razem z żywiołami wro­

gimi sprawie chłopskiej. Podkreślił stanowis­

ko „Piastowców44 i ich Klubu w Sejmie wzglę­

dem kościoła i religji, zaznaczając: jesteśmy chrześcjanami - katolikami, a w obronie wiary i kościoła gotowi jesteśm y przelać krew swoją.

Następnie zabrał głos poseł Dr. Kiernik, który na wstępie przywitał zebranych pozdro-

RUSZAJĄ SIĘ.

W Nowej Wsi, w pow. Gostyńskim powsta­

ło koło Pol, Stron. Ludowego „Piast". Do koła należy 82 osób (w tern 28 kobiet). Czas, aby wszystkie w'sie polskie poszły za przykładem

Nowej Wsi. r J

RATUJMY GŁODNYCH 1 STRAPIONYCH!

Smutno i boleśnie wspominać o tem, co się u nas dzieje, gdy nasi bracia i siostry na rodiasiu umierają z głodu, nie mając dachu nad głową i wołają do nas o pomoc! Ale u nas obo­

jętnie z zimnem sercem słuchają tego krzyku rozpaczy, nadstawiając ucha.

. . ich to obchodzi czyja niedola, aby oni m ieli (i mają) w czem chodzić, co jeść i co naj ­ gorsze, gorzałkę z czego robić. Ale „bracia i siostry" nie bądźmy tak obojętni na niedolę r odłasia. Któż' ma im przyjść z pomocą? Nie­

miec czy inny cudzoziemiec. Nie, my polacy jednej Matki Ojczyzny dzieci. Wszak znamy ich

prześladowania, jakie oni przeszli, 3 nie wyrze- kli się mowy, obyczajów i wiary Ojczystej. Oni stali jak to drzewo, które opiera się wichrom, ale dziś nie mogą się oprzeć gdy śmierć głodo­

wa zabiera. ich setki, gdy cmentarz zapełniony mogiłami, ich dzieci nie mogą wytrwać.

Bracia, którzy wódkę robicie, przecież bez niej obejść się można, przyjdźcie z pomocą żyw-

W celu nabycia wyborowych DRZEWEK OW OCO­

WYCH, NASION, NARZĘDZI OGRODNICZYCH radzi­

my zwrócić się do najstarszych i największych Z a k ła ­ d ó w O g r o d n ic z y c h C. U L R I C H , istniejących od roku 1805 w Warszawie przy ul. Ceglanej 11.

O rganizacja ludow ców w Galicji w schodniej,

Z inicjatywy lwowskiego Koła Polsk. Stron.

Ludowego odbyło się 23 b. m. we Lwowie ze­

branie ludowców lwowskich i z prowincji, na którem ukonstytuował się Centralny Komitet Organizacyjny P. S. L. dla b. Galicji Wschodniej, grupujący' wszystkie odcienia ludowe. W skład jego weszli: J. Wasung— b. p o seł— jako prezes, prof. Zychlewicz — zast. prez., W. Czapczyńskł i Dr. K. Kwieciński — sekretarze, Salmoński — skarbnik, K. Gołogórska — zast. skarb.; poseł Bryl, W. Hozerowa, Dr. W. Jampolski, W. Kułaś inż. M. Maślanka, J. Sroka, inż. W ierzbiański_

jako członkowie Zarządu. W skład Komitetu wchodzą przez kooptację przedstawiciele powia­

towych organizacji P. S. L.

Lokal organizacji otw arty jest codziennie przy ul. Sokoła L. 3, parter od godz. 6—8 wie­

czór, jakoteż w niedzielę w porze południowej Tamże można wpisywać się na członków Lwow­

skiego Koła P. S. L.

(4)

..; - 'K

4 G A Z E T A L U D O W A M 28

WiadamaScl łslsgrriiczng.

Z FRONTÓW BOJOW YCH. Front Galicyj- sko-Wołyński. Jak już donosiliśmy, wojska nasze przeszły do przeciwataku i po przełamaniu frontu ukraińskiego posuwają się naprzód, zadając nie­

przyjacielowi ciężkie straty. Koalicją, widząc, że Ukraińcy kręcą i kumają się z bolszewikami, upo­

ważniła Rząd Polski do użycia wszystkich sił woj­

skowych w Galicji Wschodniej, nie wyłączając armji Hallera. Gonią też połączeni żołnierze polscy uciekających hajdamaków, zdobywając coraz to no­

we miejscowości. Pokamień, Zborów, Kozcwa, Pod­

hajce, Mpnasterzyśka; wszystkie te miejscowości zostały zdobyte w ostatnich dniach. Operacje woj­

skowe, poprowadzone przez Naczelnego Wóażai przyniosły cały szereg zwycięstw.

Front litewsko-białorUski. Chcąc raticwąc bra­

ci ukraińców, zaatakowali nasze pozycje bolszewi­

cy, A le spotkała ich bardzo nieprzyjemna niespo­

dzianka. Natrafili tu bowiem na silny opór. Ude­

rzenie bolszewickie zostało źłąmahe i nasi żołnierze przeszli do fatarob, bolszewicy zmykają. Zoo Uli.

cni btioężęh; ńad rzeką Berezyną, zaatakowani, ze Wszystkich stron, tak. że ple mając drogi do óćale- n'4, rozsypali się po lasach, w ostatniej chwili dq- w ądujemy się, że podjazdy naszej kbhłilćy docie­

raj? do Mińska. Komisarze bolszewiccy wywożą z miasta wszystko, co się tylko da.

fakśanw ńaironcże poleskim nieprzyjaciel ob­

ła się pod naporem naszej dz biaaj armji,

PRZYBYCIE A R M jl CEN ER A ŁA ŻELI­

GOW SKIEGO. W ostatnich dniach pfzybyłt do Galicji Wschodniej arrajja gęnęrąła ŹhiłgpWśkicgo, zorganizowana ha pcłiiaiiid Rosji.

N A FRONTACH NIEMIECKICH. Na ftoh- taćh niemieckich odbywa s ę śtrżełahiria armatnia, oraz cg .eń ż miotaczyhiiri, Mejścairij przychodź d i w ilk pom iędzy oddziałam i v/ywiadówćżemi, W zeł

- I jardbwali Wicfuśzów.

NIEMCY Z PRUS ZACHODNICH PRAG N Ą ŻYĆ W ZGODZIE Z POLAKAM I. Bawi w War­

szawie delegacja niemieckich rad ludowych z Prus Zachodnich wraz z pfzfewcdirćząeyitt polskiej rudy ludowej w Poznaniu, p. Szuiilaneih. W pertraktac­

jach, odbytych z pp. kś. Adahtśkim, Korfantym Seydą i PoSzwińskim, Nietncy zaznaczyli, iż chbdżi hit t) uniknięcie ptzełefcu krtbi pżzy Obejmowaniu przez polaków zwróconych im ziem i ó zagwaranto­

wanie zgódnego współżycia ich z Polakdrtii. W w y­

niku rokowań zadecydowano, iż wydane zostaną wspólne odezwy rad ludowych polskich i niemiec­

kich, nawołujące do spokoju i zapewniające Opiekę mniejszościom narodowym.

NIEMCY POZNAŃSCY PRAGNĄ PRZY­

ŁĄCZENIA DO POLSKI I SPOKOJU. Niemcy poznańscy złożyli na ręce gen. Dowbor - Muśni- ckiego, że zgadzają się w zupełności na powrót ks. Poznańskiego do Polski oświadczają, że #hcą być żńpełnie posłusznemi obyw atelam i Państwa Polskiego i nie popełnią nic takiego, ćoby lńogilf Śżkodzić Polsce.

NIEMCY OPUŚCILI TORUŃ. Pisma dono­

szą, że N iem cy opuścili Toruń dobrowolnie. P o ­ dobno w ysadzili w szystk ie forty.

WYNOSZĄ SIĘ. W ostatnich fczasdch za­

częli N iem cy wynosić się z Litwy. Litw ini po­

magają im bardzo gorliwie, tak że w niektórych m iejscow ości dochodzi do krw aw ych walk.

CZĘŚCIOWA DEMOBILIZACJA ARMJI HAL LERA. Pism a krakow skie donoszą z Paryża, ge obiega tam pogłoska, jakoby koalicja postano­

w iła w ycofać z armji Hallera żołnierzy od 35 do 45 roku życia, mających obyw atelstw o fran­

cuskie lub am erykańskie.

N A ŚLĄSKU OCZEKU JĄ N A AM ERYKA- ŃÓW. W Opolu śląskim przygotowują już budyn­

ki potrźebne na pomieszczenie urzędów komisji amerykańskiej, która ma zarządzać Śląskiem do przeprowadzenia plebiscytu.

KOMISARZ KOALICJI W GUANśRU. Kó

misarzem koalicji w Gdańsku będzie Francuz.

NOW A KRZYW DA DLA POLSKI. Z Pary­

ża dóho&zą, że na kohgrfeśie pUkbjUWyBi Opracowu­

ją pfojekt umiędzynarodowienia W isły pod kuih- trolą Ligi narodów.

NIEMCY MYŚLĄ O NOWYCH WOJNACH.

Przedstawiciel rządu niemieckiego -wysłał depeszę do sekretarza śtańu Auśtrji zapewifającą o uczu­

ciach Sympatji, na to otrzymał od sekretarza stanu Bauera odpowiedź, źe wierzy oh iż naród niemiecki podniesie się jeszcze, pozyska zaufanie innych na­

rodów, a wóweżas zwycięży wszystkie przeszkody, które stoją na przeszkrdźie zjednoczeniu politycz­

nemu wszystkich ludów niemieckich.

GŁÓW NĄ W IN O W A JCZY N IĄ W OJNY AUSTRJA, W wiedniu pariuje ogromne przy gnębienie z powodu podpisania traktatu. Niektó­

re gazety wiedeńskie piszą, że główną karę za w ybuch w ojny po winu,a ponieść, A u stria, po n ie­

waż w A liśtrji pow stał pian w ybychu wojny.

r k ż Ę b . zawarciem pokoju w austrjl G azety fra h e u sk ie donośną, d ru g ą cześć wa riiiikfeyy jj.óko.jowyćh żosiailie riićbdweih doręezo ha ReHEefówi, deleg ato w i a u strja ć k ie n iu , ą na odpow iedź zostanie w yznaczony pew ien term in .

ŚW iĘTO ZW Y CIĘSTW A .WE FR A N C JI.

W P d ry ż u postiihówiouó, iż dzień l i lip ea bę- d ź k iii dii. ćhiR itkier tiroczysiegd św ięta zw ycię­

stw a w hiiłiśLaeii, które ih rją żałógi drojskowe.

OBRONNE PRZYM IERZE F R A N C JI. F ra n ­ cją zawarła że Staiiahi; ZjedHocżbiiekn Ameryki ochronne przym ierze, n a mocy którego Sidiiy Z jed­

noczone będą źcLAwdążitie. dc hatythmi^sto^ej po­

mny w thżie jałbegćhó'w'<k raiiądti Niem ce ha Eratięjż. Pcdcbriy układ zawarła Francja z Ahgijd.

ŚW IĘ T U i Ó K O Jtj W Ś F R A N C JI: W, całej Ęęap(jjiv «i P.-.ryżp( uroczyście obćho- dŻdnu użit-ń podpisania trak tatu pokójawego.

StA TU T UZNANIA POLŚkl. W Paryźy zugtał podpisany statu t uznSnla Polski’, prze pi‘źi'i.'śi.awivieii fziihów iłpaiibji. W Iniieńiii Po]

ślłi ŚtnttR pótłpiśał J. RaiiereŃŚki.

TELEGRAM PREZYDENTA FRAN CJI DO NACZELNIKA PAŃ STW A Prezydent Rzeczypos­

politej Fraheuskiej wysłał do Naczelnika Państwa telegram z pozdrowieniem z powodu pćdp'śarń traktatu pokoj: .w go; Naczelnik ólpow edział tak­

że telegraficznie.

t KRW A W Ę R Z Ą D Y B O L S Z E W IK Ó W . Rząd w ę g ie r s k i .Beli Kurta w ydal w s ą h ty m m ie ś c ie Budapeszcie 40u Wyroków śmierci.

CO SŁYCHAĆ W ROSJI. W Rosji w dal­

szym citjgu toczą się zaciekle walki phmięhźy bolszewikami z jbdtiej, a Kołcżi!kiehi i Deriiki nem z drugiej strony. Kto zw ycięża fcłUdm sjirawdzić.

W BERLINIE GŁÓD. W B uiiuie pąhipje ostateczna nędza. Z powodu strejku na kole jach nie można dowieść do m iasta ani zboża,

ani węgla, bez którego nie można puścić w ruch elektrowni, gazowni i innych zakładów przem y­

słow ych. |

NIEMCY PROSZĄ O ŻYWNOŚĆ. Delegaci nłethiefcćy ż wrócili się do rządu fraucusłdfegb z prośbą o zniesienie blokady.

WILHELM II PRZED SĄDEM. Z Londy­

nu, stolicy angielskiej, donoszą, że już został ustalony skład trybunału, który będzie sądził by­

łego cesarza Wilhelma. W skład trybunału wej­

dzie 5 sędziów. Wilhelma będzie bronijo dwucłi adiliokalóW — jeden anglik, drugi niemiec. Roz­

prawy będą publiczne. Proces Wilhelma rozpc cznie się w> sierpniu.

W RZENIE W Ę W ŁOSZECH ,W n ie k tó ­ rych o k ręg a c h we W łoszech iiastąb iły pohrażne źf-hhłżfenih, do h śp d k ó je ń ia tłu m ó A użyto w ojska.

JAK WITANO POKÓJ W ANGLJI? W An- głji z powodu podpisania pokoju odbyły się dl- brzymie m anifestacje. Król wydał proklamację do narodu.

ŃUWB POMOSŁY ŃtEMtECKlfe. W Ber­

linie Odbyły się w dśtatflićh Jh iach rokow ania pum iędźy radam i ludow em i niethiećkiem i i pól- skiehii. Ń A tney pfbponbw ali Utworzenie hówe- gb p ań stw a hR m iećko połsiuego z ziem, które hiaią Odpaść PolscK T akto k ręcą się K rzyżacy, byt;, hie oddać źHibftWłłńygh ziem.

DAR OD POLAKÓW Z AMERYKI.- Polacy W AfttSfyćS preyśłąli dtł ktdjii źhdgzay tfansport ubrań, bifcłiźiiy i niydła dla dżigćl p&łskieh

STREJK DRUKARŃ W KRAKOW IE.

W Krakowie zażądali zecerzy w drukarniach pod­

wyżki płaty, a nie otrzymawszy jej, zastrejkowalL

Z W ARSZAWY.

KRW AW E ZA JŚC IA W W ARSZAW lfe.

W Warszawie pracuje na robotach publicznych oko­

ło 40 tysięcy ludzi. Właściwie to nie wiele warta rćh tą priaca, prźeśypują bowiem piasek z miejsca na miejsce, a korzyści z tego żadnej. Otóż tym ro­

botnikom płaci rząd po 15 marek dziennie. Jed­

nakże uważają oni, że ich praca warta jest więcej i zażądali jpodwyźki płacy. Ponieważ kierowTDictwo robót publicznych odmówiło ich wygórowanym żą­

daniom, postanowili zażądać podwyżki od Sejmu.

W tym celu w czwartek ubiegłego tygodnia wyru- szyiy tysiączne tłumy z miejsca robót, aby w po­

chodzie pójść przed Sejm. Ńa drodze manifestan­

tów stanęła jednak policja. Wezwano tłumy do ro­

zejścia się, ,a kiedy mimo to nie ustępowały, policja dała ognia. Jest dwie osoby zabite i ojcoła 10 ran­

nych, Na drugi dzień robotnicy w całej Warszawie zastrejkowali. Jak powszechnie mówią, głównie do demonstracji i zaburzeń przyczynili się Komuniści, którzy biitża wszędzie, gdzie mogą narpd., ażeby tyyWółać w Polsce rewolucję i zaprowadzić pano­

wanie rosyjskich bolszewików.

W AŻN A U STAW A. Art. i. Dzierżawa łąk i grtintów, obsianych koniczyną lub traw^, oraz sprzedaż koniczyny i wszelkiego rodzaju traw są dozwolone tylko na rzecz posiadaczy bydła ą koiii ciraż wójskowóśći, zarządów gminnych, instytucji Społecznych i przedsiębiorstw przemysłowych, po­

siadających siły pociągowe, bydło opasowe i mlecz­

ne dla ich rzeczywistej potrzeby. Odsprzedaż traw

; koniczyn na pn.u z gruntów, Wydzierżawionych od ich włdśćicieli lub posiadaczy, jest wzbroniona i podlega karze (att. 3). Sprzedaż wyżej wyrnie- nionych pasz ha targach nie ulega żadnemu ogra­

niczeniu, z v/j’jątkiem prżepisóry ustawy o lichwie.

Art. 2. W razie braku dobrowolnej ugody międży strÓfiami z powodu wygórowanej ceny dzierżawnej tib Sprzedażnej, ustanowi ją na żądanie oddzier- żawiającego lub kupującego, po wysłuchaniu inte- rescwartych, odnośne starostwo, względnie urząd pc\v atowy. Art, 3. Umowy, przeciwtie tym prze­

pisem są nieważne, a zawierane po Wejściu w ży­

cie tćj ustawy, stanowią przekroczenie, karane w drodze sądowej grzywną do 5.000 marek lub 7.500 koron, ewentualnie aresztem do 6 miesięcy.

Art, 4. Ustawa ta będzie m eć zastosowanie w tych częściach państwa, które oznaczy minister rołriit- twa. Art. 5, Ustawa1 niniejsza wchodzi w życie - dniem jej ogłoszeń a, Art. 6. Wykonanie tej usta­

wy powierza się ministrowi spraw wewnętrznych w porozumieniu z ministrem rolnictwa i dóbr pań­

stwowych.

Z ostatniej c h w ili

MIŃSK W RĘKACH POLSKICH. Brześć Litewski. Część miasta Mińska po tej stronie Świ- słocży znajduje się w rękach polskifeij Organizacji Wojskowej,

W BRODACH. Lwów. Po wyjściu w dn. 22 czerwca wojsk polskich z Brodów, tegoż dnia 6 g.

5 pp, wkroczyły do miasta pierwsze oddziały bol­

szewickie. Rozpoczęły, one rabunek, który trwał 2 dni. Wobec zbliżania się wojsk ukraińskich od stro­

ny Pcdkamienia, bolszewicy cofnęli się rią Radzi­

wiłłów. Ukraińcy po swem wejściu do Brodów roz­

poczęli ze swej strony rabunki. Ukraińcami dowo­

dzili oficerowie niemieccy, którzy przyglądali się obojętnie gwałtom had ludnością polską. W dn. 26 czerwca bolszewicy podpisali z Ukraińcami Układ, mocą którego wojska jednych nie miały wkraczać na teten działania drugich. Bolszewicy zobowiązali się dostarczyć Ukraińcom amunicji. W dn. 26 z. m.

wojska polskie zajęły ponownie Brody, które do­

tąd są w ich posiadaniu,

JEŃCY UKRAIŃSCY, Lwów. ZriowU płyną W mniejszych lub większych gromadach szeregi jeńców od strony rogatki Łyczakowskiej ku śród­

mieściu; Wczoraj wieczorem prowadzono grUpę kilkuset żołnierzy, wziętych do riiewoli W walkach pod Złotą Lipą. Na pierwszy rzut oka uderza pśtrokaćizrtą rtiundufów ł czapek. Widać też było u ńiektótych jeńców wielka honda kapeluszy sło­

mianych. Mówili oni, że byli wzięci wprost z tx>la do sźetegóWi

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z tej racji nawołuję, aby panowie z prawicy, którzy twierdzą, że leży im na sercu reforma rolna, zgodzili się z projektem grup ludowych i głosowali za

lityki chłopskiej, był założycielem pierwszego Stronnictwa Chłopskiego, był jego prezesem, byl pierwszym chłopem, który odważył się założyć własne pismo

BIAŁORUSINI ŻĄ D A JĄ WILNA, Jak się dowiadujemy, Białorusini na konferencję paryską przygotowali memorjał w którym domagają się dla siebie Wilna, jako

Nawet i „Piastowcy&#34;, którzy dotychczas zawsze od Wszelkich hec zdaleka się trzymali, też nie wytrzymali i niektórzy z nich wmięszali się do awantury,

Jeżeli demoralizująca przemoc obcych rządów przyczyniła się do moralnego upadku jednostek to jednak nikt nie ma prawa mierzyć wszystkich’ ta właśnie złą

Pom ijając Rosję, gdzie to się odbywa w sposób dziki i niszczycielski, widzimy, że szeroką reform ę rolną podjęła Rum unja, która przymusowo ogra­.. nicza

Jeśli cebula już jest posadzona, to czeka się chwili, gdy pojawią się chwasty, wtedy za­. czynamy pleć, ale to zaraz, bo jeśli pdzwoiimy się chwastom

tucja. Konstytucja jest to prawo podstawowe, z którego wychodzą i na któretn się opierają wszystkie inne prawa, którymi się rządzi pewien naród. Podobnie jak