M 31. <#/ Niedziela, dnia □ sierpnia T9T9 r. KOK v .
P ie n ią d z e i listy należy nadsyłać do R ed ak cji i A dm inistracji:
Warszawa, cl. Świętokrzyska Ns 17, telefon „996 wojenny".
P ró c z tego przyjm ują p re n u m e ra tę :
v Lublinie — Biuro „REMA" uh Kościneski Ifi 3, (2-gie piętro)
w Łodzi — Biuro F. BĘBALSKIE60, ul. Piotrkowska JO 27, (w podwórzu).
WYCHODZI NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ
P r z e d p ł a t a :
R o c z n i e ... Mk. 2 0 — f. lub Kor. 4 0 —
h.
P ó ł r o c z n i e ... ... iO — „ „ „ 2 0 — „ K w a r t a l n i e ... 6 — . „ „ 1O — „
N um er pojedynczy 6 0 fen. lub 1 kor.
Rachunek Przekazowy JO 1S w Pocztowo] Kasie Oszczędności-
Lud Polski w Galicji Wschodniej.
Kiedy w czerwcu odbywał się w W arsza
wie olbrzymi Kongres ludowy Polskiego Stron
nictwa Ludowego „Piasta", to nie było okolicy
w całej Polsce, z której by nie przybyli delegaci. Byli na zjeździe w ogromnej ilości przed
stawiciele chłopscy wszystkich powiatów Kró
lestwa i Galicji zachodniej i środkowej, byli poznańczycy, chłopi polscy ze Śląska, Litwy, Wołynia, Spiszą i Galicji wschodniej. Ta część Polski, która najwięcej prawie ucierpiała i naj
więcej ofiar poniosła, by należeć do Polski, ję czała jeszcze wtedy w znacznej części pod jarz
mem hajdamaków ukraińskich. Ale z uwolnio
nych już wtedy powiatów lwowskiego, cieszą nowskiego, rudeckiego i wielu innych przybyli delegaci chłopscy. Przybyli również uchodźcy z tarnopolskiego i innych okolic. A gdy włościa
nin Szczepiła z Sąsiadowa w serdecznem i rnoe- nem przemówieniu wołał o pomoc dla Galicji wschodniej i powiedział, że kraj ten do Polski należeć musi, bo tam chłopi polscy innego pano
wania naw et znać nie chcą, to oklaskom i okrzy
kom nie było końca.
Dziś już cała prawie Galicja w schodniajest uwolniona. Dwumiljoriowy lud polski tej części naszego państwa, lud którego w gorącem ukocha
niu Polski nikt nie prześcignie, który z bronią w ręku pomagał wkraczającym wojskom pol
skim wypędzać Ukraińców, który z ustępujące- mi wojskami polskimi mimo, że krwawiło się serce—tysiącami opuszczał domy swoje i doby
tek i szedł na uchodźtwo, by nie dostać się pod chwilowe nawet rządy ukraińskie, lud który tyle dla Polski cierpiał i tak dzielnie o nią w al
czył—teraz uwolniony na zawsze z pod obcego
i arzma wyciąga ręce do braci innych dzielnic
‘olski, by na zawsze już się z nimi połączyć Otwiera się przed nami w Galicji wschod
niej, ogromne pole działania. Tam w Paryżu radzą jeszcze o losie tego kraju. Prezydent ministrów Paderewski dzielnie walczy o na
szą sprawę, ale rzecz nie je s t jeszcze rozstrzy
gnięta. W całej więc Polsce powinny zbierać się uchwały i tysiączne podpisy, że Galicja wschodnia do nas należeć musi. Zwłaszcza ważnem je st, by w całej Galicji wschodniej lud polski w każdej wsi tak ą rezolucję i z ja k naj
większą liczbą podpisów odsyłał do Sejmu polskiego w Warszawie. Tara w Warszawie są przedstawiciele państw koalicji i tam posłowie nasi pokażą te uchwały, udowodnią im, do kogo Galicja wschodnia chce należeć.
Nie potrzeba nam żadnego głosowania, bo cały lud polski tutejszy chce należeć do Polski, a nie do Rosji, bo Ukrainy niepodległej nigdy nie będzie. Rusinom tutaj też nie będzie krzy
wda bo lepsze jest panowanie polskie, gdzie będą mieli prawa, będą mieli szkoły i instytucje własne, o których w Rosji nawet marzyć nie mogli. Za granicą Polski, na Podolu i na wła
ściwej Ukrainie żyje miljon Polaków, którzy do Polski nie będą należeli. Nie stanie się więc żadna krzywda jeśli większa ilość Rusinów na
leżeć będzie do państwa polskiego.
Rządy ukraińskie zniszczyły dorobek do
tychczasowej pracy. Ustawy korzystne dla ludu, które Sejm polski uchwalił, dotąd naogół w Gal.
wschodniej aie weszły w życic. Ustawy o dostar
czaniu drzewa na odbudowę, o przymusowem wydzierżawieniu gruntów leżących odłogiem nie zostały wprowadzone w życie. Nie utworzono jeszcze rad przybocznych ludności przy staro stach, które już od dawna urzędują, w Galicji zachodniej. Trzeba więc to wszystko jaknajprę- dzej załatwić.
Dziś cały lud polski w olbrzymiej większo
ści staje pod sztandarem ludowym, bo jem u za
wdzięcza uświadomienie narodowe i społeczne, zawdzięcza to, że Polska będzie państwem lu- dowem, zawdzięcza wreszcie reformę rolną. L u
dowców Galicja wschodnia zna nie od dziś. Pra
ca ludowa pięknie rozwijała się w powiatach lwowskim, cieszanowskim i rudeckim i wielu innych. Dziś to stronnictwo ludowe nie je s t już stronnictwem jednej dzielnicy, ale stronnictwem całej Polski. Polskie stronnictwo ludowe (Pia
sta) ma w Sejmie czterdziestu i kilku posłów.
Związek ludowy w Sejmie, do którego i oni na leżą, liczy około 120 posłów, i odgrywa w sejmie rolę rozstrzygającą. Można być pewnym, że co do Galicji wschodniej ruch ludowy pięknie się rozwinie. Wszak tu — we Lwowie — wziął on swój początek.
W e
Lwowie powstał Centralny Komitet or-
Organizacja ludu dokona cudu.
Bracia włościanie, w tych słowach mieści się cała nasza przyszłośćl A mamy daleką jesz
cze drogę przed sobą, bardzo trudną, zawaloną gtazami ciemnoty i zrośniętą rozmaitymi chwa
stami. I jeżeli chcemy, żebyśmy wykuli jasną przyszłość dla nas i przyszłych pokoleń chłop
skich, to musiiny wszyscy pójść zgodnie i wszyst
kie przeszkody łamać.
Przekonaliśmy się nieraz wszyscy, że chłop ma bardzo wielu przyjaciół, dokąd idzie na pa
sku drugich, nie bierze się do polityki i nie upomina się o swe słuszne prawa. A jeżeli za
czyna jaki chłop swoim własnym rozumem kal
kulować, to różnych sposobów chwytają się, byle go tylko z powrotem usidłać. Gdy jednak chłop powie, że dosyć ma tej opieki, gdyż od niej skóra na grzbiecie chłopskim trzeszczy od ciężarów—to nie ma takiego oszczerstwa, które
go by na niego nie rzucono. Dziś, kiedy ruch ludowy ogarnia kraj cały, kiedy zaczyna brać przewagę,—co się dzieje? Wrogowie ruchu ludo
wego wytężyli wszystkie siły, użyli wszelkiej broni, byle znienawidzonych ludowców zgnębić.
Jakże często spotykamy w pismach wydawa nych przez narodową demokrację zarzuty, że ludowcy rujnują kraj cały, że rabunkiem chcą splamić chłopskie dłonie, że o Ojczyznę nie dbają i t. d.
Ci wielmożni nie chcą widzieć tego, co je st potrzebą nieodzowną dla łudu, dla kraju caiego.
Wierzą w to święcie, że Polska — to oni, że naród — to oni i powiadają, że jak im będzie dobrze to, i w Polsce będzie dobrze. Zaślepieni w samolubstwie swem nie chcą ponieść naj
mniejszych nawet ofiar dla kraju. Nie godzą się z duchem czasu i w przededniu konania rzucają się rozpacznie. I my musimv z tego
wyciągnąć odpowiednie wnioski, » mianowicieganizacyjny na Galicję wschodnią. Mieści się on we Lwowie przy ul. Sokoła 3, w Włościań
skim Związku Kredytowym. Tam ze wszystkie- ini sprawami politycznemi i potrzebami należy się zgłaszć.
Ogromnie ważną rzeczą je st czytanie pism pisanych w kierunku ludowym. Takiem pismem wychodzącem codziennie, znanem od dawna, jest
„Kurjer Lwowski®. Mamy dalej pisma tygodnio
we dla ludu—a więc obok „Piasta" w Krakowie, mamy „Gazetę ludową" w Warszawie, która sprawami Galicji wschodniej ‘gorąco będzie się zajmowała i będzie drukowała artykuły i listy chłopskie stąd pochodzące. Gazeta ludowa w ciągu jednego dnia jest we Lwowie, przynosi więc świeże wiadomości, bo wychodzi w sto
licy państwa. Numery „Gazety ludowej" do
stawać można we Lwowie przy ul. Sokoła JSft 8.
Kto chce zaprenumerować „Kurjer Lwowski" ten niech pisze do administracji „K> L
wqw.“ ul.
Chorążczyzny 26. Adres „Piasta" ;. . .
ików, Mały Rynek 4.
Dr. Włodzimierz Jatnpołski.
Lwów, w lipcu 1919 r.
wziąść się do pracy nad sobą, żeby zwycięstwo sprawy ludowej przyśpieszyć. .
Organizujmy się więc w Polskiem Stronni
ctwie Ludowem „Piast®. Niech w każdej wsi polskiej będzie odpowiednia organizacja, bo tego wymaga znaczenie obecnej chwili. Pracy ogółu trzeba. Bo trudno, żeby sami posłowie dali so
bie radę ze wszystkiem. Ogół musi zważać, ja kie uchwały w Sejmie zapadają i żądać ich wy
konania przez urzędników. Ci bowiem bardzo często wyobrażają sobie, że nie po to są no urzędach, by służyć ogółowi, lecz by z tego ogółu ciągnąć podatki na swe utrzymanie. A więo wspólnie pracujmy dla dobra Ojczyzny, a Oj
czyzna matką kochającą nam będzie.
Antoni Gałka
poseł z Biłgoraj kiego.
Nie pomogą wasze żale!
A jednak została uchwalona. Nie pomogli posłowie z Poznańskiego, nie pomogło wydatno poparcie prawicy przez wszystkich tych, co się' boją światła w chłopskiej chacie. Bo dobrobyt m aterjalny wniesie za sobą na wieś oświatę.
Nie pomogła wreszcie naganka gazet szlache
ckich, lub fabrykowanych dla chłopa przez szla
chtę i ich popleczników. Ludowcy przeprowa
dzili uchwalenie reformy rolnej. Tu też rozpę
tała się nienawiść obszarniczo-szląchecka. Obrzy
dzenie człowieka bierze, kiedy się przegląda ga
zety szlacheckie. Jak syk gadzin zjadliwych rozlega się ich głos. „Reformę rolną uchwali
liście, ale my nie dopuścimy do jej wykonania*, głoszą warkiiwie endeckie gazety. Na tych przy
wódców partji ludowych, co całkowicie poświę
cili się dla dobra ludu, rzucają wszelkiego ro
dzaju wymysły i oszczerstwa. Dąbskiego, Witosa
i innych posłów ludowych aie mogą straw ić.2 G A Z E T A L U D O W A M 31
Polska Krajowa W arszaw a
L O T E R J A ® R . G . O.
Klasyczna ul. Kredytowa 4.
7 0 ,0 0 0 numerów, 3 5 ,0 0 0 wygranych i 17 premji.
W Y G R A N Y C H 1 1 mil jonów SU® tysięcy mk.
IDielka wygrana 500,000 marek.
Ciągnienie I klasy 14 i 16 sierpnia 1919 r.
—... . * 1 Losy hej k la s y są już w sprzedaży! .■
nfl KAŻDEJ ĆIDIfiRCCC pieczęć z Orłem Eolskim 1 napisem: RADA AfcÓWnA OElCKUlICZA.
Zwłaszcza „Gazeta Świąteczna" (niby to chłop
ska, ale naprawdę to tylko fabrykowana dła chłopów) napada na tych łudzi. Pisze ona, że Dąbski, Witos i inni posłowie opracowując reformę rolną mieli na względzie nie dobro ludu, ale osobisty interes Kłamstwo bezczelne. Boć zaraz w tym samym artykule p. Prószyń
ski pisze, że „Dąbski i Poniatowski to są z uro
dzenia szlachcice, a Witos jest bogatym panem*.
Jakże więc tu jedno z drugiem pogodzić. Jeżeli W itos ma duże majątki, to i jego się wywłasz- czy, gdyż wyjątków robić nie będzie się, chy- baby dobro kraju tego wymagało. A więc Witos dla osobistego interesu na przeprowadzał refor
my, lecz dla dobra ludu całego. „Gazeta Świą
teczna" stawia zarzut, że Dąbski i Poniatowski są szlachcicami, więc znowu dla interesu wał
czyli o reformę rolną. To, że uczciwi ludzie ze stanu szlacheckiego szli za reformą rolną, po
twierdza właśnie potrzebę tej reformy. Nawia
sem dodać należy, że p. Dąbski jest synem chło
pa z Galicji. Ja ze swej strony dodam, że wśród szlachty znajdzie się trochę takich, co posiadają duże m ajątki ziemskie, a są zwolennikami re
formy rolnej. Rozumią bowiem, że dobro . Oj
czyzny stawńć trzeba ponad własny interes.
I tylko p. Prószyński, co to za pieniądze uzbie
rane na chłopach, kupił sobie kamienicę, nie może pogodzić się z tem, że jego jaśnie wiel
możnych i wielmożnych przyjaciół i opiekunów spychają masy ludowe do rzędu zwykłych ludzi.
Broni więc ich p. Prószyński!
W ymyśla nowe nawskroś kłamliwe argu
menty potrzebne do zwalczania reformy rolnej.
Niestrudzony obrońco starego porządku,* pień się w ostatnich podrygach ze złości! Lecz pamiętaj jednocześnie o tem, że świat idzie naprzód i w tym postępie nie zatrzyma go naw et cały łegjon Prószyńskich i dziesięć takich „Gazet Świątecznych". Radzę też przypomnieć sobie, że Kościuszko, Mochnacki, Traugut. Kołłątaj też byli potomkami szlachty, a jednak za ludem szli i w walce o prawa ludu prześladowani byli przez zakamieniałą, niezdolną do myślenia i po
święcenia szlachtę. A Naczelnik Piłsudski, czy nie pochodzi z rodu szlacheckiego, a jednak do
bro ludu ma zawsze na sercu. I nie pomogą żale i wymyślania „Gazety Świątecznej"—refor
ma rolna zostanie przeprowadzona, bo tego chce 'ud. A lud to potęga i basta.
A.
Kobus.W n astęp n y m num erze napiszę, ja k to „G azeta Ś w ią te cz n a" kłam liw ie tłu m aczy zasady i znaczenie refo rm y rolnej.
Nad czem nbradswał Sejm?
Na posiedzeniu 75 obradowano nad ustaw ą o dobrach donaoyjnyoh. (Dobrami donaoyjnemi na
zywają się te majątki, które nadane zostały różnym jenerałom i pułkownikom przez rząd moskiewski za tłumienie powstań polskich). Dobra te mają być przyjęte przez rząd polski bez odszkodowania. Tak stawiały sprawę stronnictw a ludowe. Inaczej je
dnak chciał p. Staniszkis i klub ludowo - narodowy.
Projektował on bowiem, ażeby rząd zwrócił właści
cielom donacji nakłady, porobione na ulepszenia gospoda;oze w tych majątkach. Byłaby to furta, przy pomocy której spadkobiercy naszych gnębi- cieli wyciągnęliby ze skarbu polskiego miljonowe sumy. To też nasze stronnictwo sprzeciwiło się takiemu paragrafowi. Ostateczna uchwała w te
sprawie zapadła dopiero na posiedzeniu z dnia 25 lipoa. Dalszy porządek dzienny obejmował pukt o budowie kolei Rzeszów - Kolbuszowa - Tarnobrzeg.
Po wyczerpujących obradaoh budowę tej nowej li- nji kolejowej uchwalono, poozern przystąpiono do obrad nad przebudową węzła kolejowego warszaw
skiego. Ponieważ rzeczona przebudowa jest palącą koniecznością i byłaby dawno uskuteozniona, gdyby nie przeszkody ze strony rządu moskiewskiego, Sejm upoważnił rząd do przeprowadzenia potrze
bnych robót, uohwalając na ten cel kredyt w su mie 60 miljonów marek. Oprócz tego uchwalono jeszoze Ustawę Sanitarną (przepisy zdrowotne). Na posiedzeniu 76 zatwierdzono zmiany w kodeksie karnym, oraz przyjęto wnioski: o odpowiedzialności stałych nauczycieli szkół publicznych, o wprowa
dzeniu języka polskiego w II gimnazjum we Lwo
wie, oraz wniosek o szkołaoh rołniczyoh dla włościan.
Uohwalono też ustawę o przymusowem nau
czaniu w wojsku i ustawę o utworzeniu rad przy- bocznyoh przy ministerstwie przemysłu i handlu.
Pod konieo posiedzenia rozpatrywano zapytanie w sprawie gwałtów ozeskich wniesione przez klub Polsk. Stronnictw a Ludowego „P ia st", a skierowane do m in is tra spraw zagrani ozny eh, oraz wniosek w sprawie Suwalszozyzny,
Nz posiedzeniu 77 omawiano położenie ziemi Suwalskiej. Została uchwalona rezoluoja wzywająca rząd do porozumienia się w tej sprawie z rządem litewskim. Po omówieniu wniosków o odnowieniu zamku wawelskiego i o obowiązku szkolnym, Sejm przystąpił do rozpatrzenia sprawy samorządu w po
wiatach wsohodnioh. Po przemówieniach kilku po
słów Sejm uchwalił: aby rząd natyohm iast ujedno
stajnił zarząd w powiatach Białostockim, Bielskim i Sokólskim z zarządem b. Królestwa Kongresowe
go, oraz aby zniósł granicę na Narwi narzuooną przez Niemców. Następnie przyjęto projekt ustawy Głównego Urzędu Ziemskiego. Rozpoczęto też czy
tanie ustaw y o policji.
Na posiedzeniu 78 uchwalono ustaw ę o polioji i przystąpiono do ozytania ustawy o bezpieczeństwie państwa i utrzym aniu porządku publicznego pod
czas wojny, 'i u dopiero rozpoczęła się zawzięta walka pomiędzy różnemi stronnictwam i. Ostateoznie po kilkudniowych obradach ustaw ę z małemi zmia
nami przyjęto. Rozpatrywana była również sprawa przyznania pracownikom rządowym dodatku dro- żyźnianego; z powodu spóźnionej pory decyzję w tej sprawie odłożono na dzień następny.
Na posiedzeniu 79 uchwalona została ustawa o osobistych świadczeniach wojennyoh, oraz osta
tecznie załatwiona jak to już wyżej zaznaczyliśmy.
Okozało się, że klub ludowo-narodowy broni i po
piera oiemiężycieli narodu \ polskiego. (Dlaozego więo nazywa się ludowo - narodowy, kiedy wrogo występuje przeciwko ludowi, a jak widać z powyż
szego i o dobro narodu nie stoi). Uchwalona zo
stała oprócz tego ustawa o zwalozaniu chorób za
kaźnych. Ustawę o dodatkach do pensji (wynagro
dzenia) dla urzędników odesłano jeszoze raz do ko
misji.
Posiedzenie 80 było bardzo owocne. Sejm uchwalił kilka ustaw, nie tracąc czasu na jałowe rozprawy. I tak uohwalono: przeniesienie siedziby kasy spółek rolniczych ze Lwowa do Warszawy;
ustaw ę o wcieleniu dworskich obszarów do gmin wiejskich w Galicji. Muszę tu nadmienić, że do tej pory grunta dworskie w Galicji w skład gminy nie wchodziły. Dziedzice więo nie płacili podatków i wogóle dwory nie ponosiły ciężarów gminny oh.
N astępnie poseł z Polskiego Stronnictw a Ludowego Piast" Kowalczuk wygłosił przemówienie o po
trzebie założenia wzorowej wsi ku ozoi Kościuszki
i zgłosił odpowiednie wnioski. Sejm wnioski przy
jął. Piastowcom zawdzięczać będzie powiat Kozie- niecki posiadanie wzorowej wsi, gdzie każdy będzie mógł widzieć wzór, jak powinna wyglądać wieś polska. Pozatem Sejm postanowił, aby gmach Sta
szica oddać w posiadanie Towarzystwu Naukowemu na 85 lat w dzierżawę. Oprócz tego rozpatrywano wnioski: o pomocy dla robotników, o zaopatrzenie Wielkopolski w węgiel, oraz wniosek „Piastowoów*
w sprawie dostarozenia drzewa opałowego, odzieży i obuwia ludności wiejskiej. Na zakończenie uohwa
lono ustawę o utraconych tytułach na „okaziciela".
(Papier wartościowy, albo książka kasowa, na któ
rej nie jest wymienione imię i nazwisko właściciela danej książki, czy innego papieru).
Sprawozdanie dzisiejsze nie byłoby oałkowi- tem, gdybym niezaznaczył jednej rzeczy. Kiedy poseł Poniatowski w imieniu związku posłów ludo
wych wniósł poprawkę do ustawy wyjątkowej tej treśoi, że na sprawozdawczych zebraniach poselskich mogą przemawiać nie tylko posłowie, ale i inne osoby, to cały klub ludowo-narodowy i bliźniaki głosowali przeciwko tej poprawce. A wiecie ko
chani czytelnicy dlaozego? Oto chłopi z klubu lu dowo - narodowego, co zdradzili sprawę chłopską, boją się pytań swoioh wyborców. Boją się, aby ktoś na zebraniu sprawozdawezem nie zapytał p. posła jak on głosował w sprawie reformy rolnej. Teraz dopiero taki pan ludowo - narodowy (nazywają ioh w Warszawie lunatykam i) będzie mógł chłopom n a zebraniach pleść, co mu ślina na język przyniesie, kła
mać bezczelnie a nikomu nie będzie wolno powiedzieć ani słowa prawdy takiem u pańskiemu chłopu w oczy.
Przez policję będą zamykali na zebraniach usta tym, oo będą im ohoieli ich zdradę wypowie
dzieć prosto w twarz. Sprytni jesteście panowie dziedzice i wszystkie wasze paohołki, ale to wam nie pomoże. Przyszły Sejm, naprawdę ludowy, wyda ocenę waszej dzisiejszej działalności.
N ajlepszą p o rą do pozbycia się boleści lo k aln y ch z gośćca i p o d a g ry , reu m a ty zm u , n ew ralg ji, ischias, po
strza łu , zapalenia okostn y ch , d arcia lub ła m an ia krzyża i t. d. j e s t p o ra le tn ia . S k u te c z n e działanie słońca i ciepła u zu p e łn ia się w te n sposób, że b ierze 8ię R heum on, (w k aż
dej ap tec e i składzie do n abycia) zw ilża alkoholem i p rz y k ła d a n a ch o rą część ciała. R heum on w y w o łu je a u to m a ty c z n ie m asaż i u su w a n a jd o tk liw sz y ból. W y p ró b o w an a w całym św iśc ie m eto d a. H u rte m w aptece B ar- cza, M arszałkow ska 94. 4 ,
Otwarcie granicy Pchks-Ilicmieekiej.
NIEODZOWNE JEST POŚREDNICTWO KO
ALICJI. Ze źródeł dyplomatycznych dowiadujemy się, że na porządku dziennym znajduje sie obecnie sprawa otwarcia granicy polsko-niemieckiej dla prawidłowego przewozu towarowego.
W zasadzie doszło w tej sprawie do porozu
mienia i na początku tygodnia miały przejść pierw
sze pociągi przez Niemcy do Polski i naodwrót.
Ze strony polskiej uczyniono wszystko, aby postanowienie to wykonać. Natomiast Niemcy po
mimo formalnej zgody w ostatniej chwili zgoto
wali prawdziwą obstrukcję (celowo przeciągają wykonanie tej uchwały). Dzięki temu pociągi zo
stały zatrzymane. Utkwiły w ten sposób w drodztt ogromne przesyłki umundurowania dla armji pol
skiej, wystane przez Amerykę, stanęły też surowe®, ładunki żywnościowe, kartofle, a nawet produkty łatwo ulegające gniciu.
Dyktator żywnościowy koalicji zawiadons®
rząd niemiecki, że w razie dalszego udaremnianift bezpośredniej komunikacji koalicji z Polską przez Niemcy, wstrzyma im wysyłkę wszelkiej żywności
Jednakże wiarogodne sfery dyplomab (przedstawiciele rządu) są zdania, że dopiero’
bycie komisji koalicyjnych do obszarów nod jących plebiscytowi to jest do ziem, które mai zwrócone Państwu Polskiemu i wreszcie do Gda może położyć całkowicie kres łajdactwom prus;
Niektórzy sądzą nawet, że już zbvt zi
się z tem i że na Górnym Śląsku oddawn
działać powinna komisja koalicji.
J\i 31 G A Z E T A L U D O W A 3
Z Wielkiego Kongresu Ludowego „Piastowców ”
w d n i u 29 c z e r w c a 1919 roku.
Poseł Jakób Bojko.
W icem arszałek Sejm u.
P a trja rc h a ru c h u lu d o w eg o w P olsce. J e s t znanym pisarzem lu d o w y m i zaszczyca „G azetę L u d o w ą " s w y m i u tw o ra m i. P rz ew o d n iczy ł K o n g reso w i p rz y p o
m ocy posłów B ed n arczy k a i K ow alczuka.
Poseł Wincenty Witos.
P re z e s Z w iązk u Sejm ow ego P o słó w L udow ych, oraz P rezes K lu b u P oselskiego „P iasto w có w ".
J e s t p rzew o d n iczący m K o m isji rolnej w Sejm ie.
Wielki pochód ludowy na ulicach LDarszawy.
N a czele pochodu kroczą: 1) P o se ł W ito s, 2) poseł M aślanka, 3) poseł B edn arczy k , 4) ' oseł R oj, 5) poseł R ajski, 6) poseł Sm oła, 7) poseł B łyskosz; obok niego, z lew ej s tro n y za W itosem ,
poseł E rd m an .
Poseł Jan Dąbski.
W icep rezes Z w iązk u Sejm ow ego P o słó w L u d o w y ch oraz W iceprezes K lu b u P o selsk ieg o „ P ia s tow ców “. B ył sp raw o zd aw cą K om isji ro ln ej
podczas w alk i o refo rm ę rolną.
Jak się biją, nasze chłopy.
Po zajęciu Lidy i Wilna nasze obydwie dy
wizje Legjonowe, ustawicznie prąc naprzód, zdo
łały do dziś znaczny szmat ziemi na wschód od Wilna oczyścić z band bolszewickich. Mianowi
cie 2-ga dywizja z gen. Roją w marszu okrężnym przez Wołożyn, Dubrowę i Chołchło rozbiła po drodze dwie brygady nieprzyjacielskie, zabrano przytem przeszło 1,000 jeńca, sztaby pułków i brygad, oraz zdobyto 5 armat i karabiny ma
szynowe, poczem zajęto stację węzłową Moło- deczno. — Po zajęciu tej miejscowości znalazła się 2-ga Dywizja Legjonów w marszu na Mińsk, którego przerażeni bolszewicy nie myśleli już zdaje się bronić i zajęcie tegoż nie przedstawiało z naszej strony żadnych trudności technicznych.
Jednak na skutek rozkazu wyższych dowództw (może to znów zagranica sprzeciwiała się temu) powstrzymano pochód i oddziały 2-giej Dywizji Leg. zajęły tylko Radoszkowice w połowie drogi pomiędzy Mołodecznem a Mińskiem, gdzie w noc
nym "napadzie z 10-go na H-go b. m. nasza sztur- mówka rozbiła bataljon komunistyczno-żydowski,
zabrała do niewoli część tegoż z oficerami i zdo
była
4karabiny maszynowe. Ostatecznie 2 dy
wizja Leg., podzielona na dwie grupy z podpułko
wnikami Zarzyckim i Zulaufem na czele, oparła się na linji jeziora Narocz, Kuroniec, Wiazyn, Radoszkowice, Gorodok, oczekując rozkazu ma
szerowania na Mińsk, gdzie przeszło 1.000, w stra szny sposób gnębionych Polaków, oczekuje w y
zwolenia przez nasze wojska.
W walkach tych odznaczyli się, jak zwykle, Czwartacy i pułki b. Żelaznej Brygady — 2 gi i 3-ci, między innymi zaś: podpułk. Zarzycki, pod- pułk. Zulaui, por. Stawarz, por. Sendorek, kpt.
Brożek, kpt. Czapliński, podpor. Górski, tam też poległ chlubnie za wyswobodzenie naszych kre
sów jeden z najdzielniejszych naszych oficerów ś p. por. Kiesler, który już na początku tych walk koło Lidy otrzymał ranę, nie ustąpił jed nak z placu boju, aż wraża kula odebrała życie jednemu z najlepszych synów Ojczyzny.
Bolszewicy jednak po tej porażce opamię
tali się, zwłaszcza, gdy im dano taką dobrą spo
sobność do wytchnienia, i nie czekając aż nasze wojska rozpoczną powtórnie akcję dla zajęcia
D eleg acja p o w ia tu R zeszow skiego w pochodzie na u licach W a rszaw y . P ie rw s z y k ro czy 1) D r. K uś, obok niego p. F e lik s W ilk.
4 G A Z E T A L U D O W A Ns 31
C z o ło p o c h o d u .
S z ta n d a r niosą, deleg aci p o w ia tu N ow osaudeokiego w p rzepięknych stro jach narodow ych w to w a rz y s tw ie dw óch g ó rali ta trz a ń sk ic h . Z a nim i w id ać posłów : 1) K ow alczuka, 2) M aślankę, 3) B ryla,
4) B ednarczyka, 5) K rężla i 6) Przew rockiego.
SR / *
Mińska, skoncentrowali wielkie stosunkowo do naszych siły i uprzedzili nas w ofensywie. Po
rozdzielali już ładnie zadania pomiędzy swe od
działy, a pułk kozacki miał natychmiast po zro
bieniu luki w naszym froncie wtargnąć na na
sze tyły i zająć przedewszystkiem stację Wilejkę na północ od Mołodeczna, leżącą poza 4 ym puł
kiem piechoty.
Stało się jednak inaczej, niż to sobie upla- nowali bolszewicy, bo najpierw napotkali na nie
przeparty opór Czwartaków, następnie Kozacy, którzy już mieli dość rządów bolszewickich, po
stanowili zemścić się na „Moskalach" — jak się sami wyrażali — za setki rozstrzelanych ich braci, i ze swym 22—letnim atamanem Łazariewem stworzyli w swym pułku organizację ściśle za
tajoną, czekając przeszło miesiąc na sposobność przejścia w całości na naszą stronę. I teraz właśnie, po uprzedniem porozumieniu się z na- szemi placówkami, przeszli w dniu 18 b. m.
o godz. 2-giej w nocy w liczbie 620 ludzi z ca
łym uzbrojeniem, końmi i taborem na naszą stro
nę na odcinku ppułk. Zulaufa przez stanowisko kawalerji majora Głuchowskiego.
Kozacy ci wyrazili życzenie, by umożliwić im przedostanie się drogą okrężną do gen. De- nykina, lub, gdyby to było niemożliwem, oświad
czyli gotowość po krótkim wypoczynku i uzu
pełnieniu ich ekwipunku, stanąć do walki po naszej stronie przeciwko bolszewikom.
Fakt ten wobec powyższego zdeklarowania się Kozaków nabiera poważnego znaczenia, bo zależnie od tego, jak postąpi sobie nasza dyplo
macja wojskowa, będziemy mieli albo całe ko- zactwo po naszej stronie, a więc zyskamy dobre
go sprzymierzeńca przeciw bolszewikom, albo też, gdyby nasze władze wojskowe zechciały może internować owych Kozaków (zamknąć w obozie dla jeńców), będziemy mieli najpierw wiele kłopotu z tern, następnie zawikłamy jeszcze bardziej nasz stosunek do wszystkich
ugrupowań na wschodzie.
Z przejściem Kozaków na naszą stronę łą czy się kilka scen wesołych, bo cały ten, 620 koni liczący, zbrojny oddział konwojowało zale
dwie kilkunastu naszych ułanów, żołnierze więc nasi, którzy nie wiedzieli o całem tern zajściu jeszcze nic, zobaczywszy taką masę nieprzyja
cielskiego wojska, pewni byli przerwania frontu i zmykali co sił przed dostaniem się do niewoli, a dwu oficerów, którzy konno wracali z kąpieli, spostrzegłszy całą wieś napchaną Kozakami, wyr
wali szybko rewolwery, by drogo sprzedać swe życie, — nic się im jednak na szczęście nie stało.
Ludność cywilna nie mogła sobie wytłumaczyć, dlaczego my nie uciekamy przed Kozakami, albo dlaczego oni nas nie mordują i nie wiedziała, co o tern wszystkiem sądzić.
D eleg acja P o d h alań sk a, czyli g ó rale z g ó r T atrzańskich, w o k rąg ły ch tw a rd y c h kapeluszach, p rz y ozdobionych m uszelkam i i kam y czk am i. P rzed nim i kroczą g ó ralk i Ijw śliczn y ch g órsecikach
i zg rab n y ch spódniczkach.
A dalej idą K ra k o w ia k i w b ia ły c h suk m an ach i ro g a ty w k a c h z paw im piórem za uchem.
Sądzimy, że ta krew chłopska nie po to jest tu przelewana, by umocnić naszych obszarni
ków, panów i ucisk nad narodem, lecz właśnie, że przyniesie ona to wyzwolenie tutejszemu chło
pu, o jakie wewnątrz kraju toczy się walka mię
dzy upośledzonymi, a uprzywilejowanymi— i że lud nasz w danym wypadku potrafi upomnieć się o prawa zdobyte krwią swych synów i braci.
Nadzwyczaj mile tu są widziane listy na
szych posłów do Sejmu, p. Bojki i innych za które tą progą przesyłamy z wojskowem pozdro
wieniem „Bóg zapłać".
Sierżant Bieniek.
Mołodeczno w lipcu 1919.
Przypominamy naszym czytelnikom, że trzeba uiścić opłatę za 2-gie półrocze.
Z d jfc pochodu dokonał zakład fotograficzny S t. Brzozow sk ego w W arszawie, ul. Św iętok rzysk a N r. n .
Tak wyglądała siła świadomego ludu polskiego na ulicach W arszawy w niedzielę d. 29 czerwca 1919 r .
Żałujcie W y, coście tego nie widzieli!
JMS 81 G A Z E T A L U D O W A
SWiadamaścf telegraficzne.
FRANCJA I BELGJA RATYFIKOWAŁY (ZATWIERDZIŁY) TRAKTAT. Po mowie Kle- manso, w której motywował i usprawiedliwiał on obecną politykę rządu francuskiego odnośnie do państw zagranicznych i zapowiedział nowe wybory do Izby deputowanych (sejmu), Izba przyjęła za
twierdzenie traktatu pokojowego z Niemcami 289 głosami przeciw 176,
Izby belgijskie (sejm) przyjęły wczoraj na wspólnem posiedzeniu traktat pokojowy.
DANO IM TERMIN*' 10-DNIOWY. Niemiec
ko - austrjackiej delegacji pokojowej wręczono wczoraj tekst pokojowy. Ustęp zawarty w układzie, dotyczącym narodowościowego ukształtowania się Europy odnośnie do sprawy granic Tyrolu pozostał w układzie austrjackim niezmieniony. Południowa część Tyrolu przyznaną będzie Włochom.
Traktat zawiera następnie postanowienia' co do obszaru Celowca oraz postanowienia, że nie- miecko-zachodnie Węgry w większej części przy
łączone będą do Austrji niemieckiej.
Granica z Czechami została o tyle zniesiona, że lin ja graniczna nie biegnie na prawym brzegu rzeki Maruch, lecz środkiem tej rzeki, wobec czego Austrja hędzie miała swobodę żeglugi na tej rzece.
Delegacja otrzymała termin 10-dniowy na od
powiedź.
Armja włoska jest w pogotowiu na wypadek, gdyby Austrja nie podpisała traktatu.
PRZECIW WILSONOWI. W senacie ame
rykańskim zgłoszono wniosek, domagający się, aby uznano za wygasłe nadzwyczajne pełnomocnictwa przyznane w swoim czasie prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Wniosek domaga się również, żeby na przyszłość żaden prezydent Stanów Zjednoczo
nych nie opuszczał ziem Stanów w czasie sprawo
wania swego urzędu,
ZMIANY W TRAKTACIE POKOJOWYM.
Wskutek sprzeciwu Senatu amerykańskiego prze
ciw traktatowi pokojowemu rząd Stanów Zjedno
czonych zwrócił się do rządów koalicji z zapyta
niem, jakie by było ich stanowisko wobec przy
puszczalnej zmiany traktatu. Gdyby Senat amery
kański przyjął poprawę senatora Roota, inne mo
carstwa wystąpiłyby ze swojemi propozycjami.
NIE TAK, JAK U NAS. Konstytuanta (sejm ustawodawczy) niemiecka uchwaliła w drugiem czytaniu — konstytucję,
Belgja zażądała od Austrji odszkodowania za bombardowanie działami austrjackiemi Ant- werpji.
Z GDAŃSKA. Na posiedzeniu komitetu dla przygotowania wyborów do Izby przedstawicieli państwa gdańskiego (Sejmu), delegaci polscy zgło
sili wniosek nagły, domagający się utworzenia spe
cjalnej komisji dla ustalenia granic, złożonej z 3-ch członków, z których jednym byłby Polak. Zada
niem tej komisji byłoby przygotowanie ustalenia granic państwa gdańskiego, coby ułatwiło prace międzynarodowej komisji granicznej. Wniosek ten odrzucono wszystkiemi głosami niemieckiemi. Za wnioskiem głosowało tylko trzech delegatów pol
skich.
Odrzucono również następujący wniosek de legatów polskich: „Obywatelami państwa są także wszyscy Polacy, którzy mieszkają na obszarze wol
nego miasta Gdańska'*.
Wobec tego imieniem delegacji polskiej za
brał głos dr. Kubacz i oświadczył, że Polacy zwrócą się ze swem żądaniem do komisarza Ligi Narodów po jego przybyciu do Gdańska. Część polska jest przekonana, że wniosek ten uzyska zezwolenie komisarza Ligi.
Następnie odrzucono inne wnioski i poprawki, zgłoszone przez Polaków, poczem rozpoczęło się głosowanie nad całą ustawą, którą przyjęto w dru giem a zarazem i ostatnjem czytaniu. Przeciw ustawie głosowało 3 Polaków i 2 niezawisłych so cjalistów.
ANGLJA CHCE MIEĆ SWEGO KOMISA
RZA W GDAŃSKU. W sprawie Gdańska dążą Anglicy do tego, by komisarzem z ramienia Ligi Narodów w Gdańsku był Anglik,.
Przewodniczącym komisji koalicyjnej dla' ustalenia granicy polsko-niemieckiej na miejscu mianowany został generał Dupont. Ma on też przygotować teren dla innych koalicyjnych komisji na obszarze byłego zaboru pruskiego. Generał Du
pont wyjechał już do Berlina, zamierza on póź
niej zamieszkać ze swoim sztabem w Grudziądzu.
SZYKANY NIEMIECKIE. Burmistrz gdań
ski, Sahm, oświadczył, że wyrzuci urzędników Po
laków z poczty,
NIEMCY SPRZEDALI FLOTĘ GDAŃSKĄ HOLANDJI, Otrzymaliśmy wiadomość z Gdań
ska, że wszystkie statki wojenne niemieckie, znaj
dujące się v/ Nowym Porcie i wcgółe na wodach w pobliży ujścia Wisły i Mołtawy przemalowano na barwy holenderskie i wypisano na nich firmę holenderską. Wynikałoby z tego, że wszystkie te okręty sprzedane zostały Hołandji. Podobno nawet łodzie podwodne, które w myśl postanowień ukła
du pokojowego rozbrojono i rozebrano, tak że tyl
ko części z nich leża, wywleczone na wybrzeżu pod Gdańskiem, zostały również sprzedane Hołandji.
Polska zatem, skoro obejmie wybrzeże pomorskie, zastanie je zupełnie wyprzątnięte, pomimo, że wa
runki pokojowe, które Niemcy przyjęli, postana
wiają wręcz coś innego,
POŚREDNICTWO POKOJOWE ANGLI
KÓW POD WIERUSZEWEM. W tych dniach ba
wiła w Kempnie misja angielska w sprawie zawie
szenia akcji bojowej na odcinku pod Wieruszowem.
Rokowania z delegatami niemieckimi wydały wynik pomyślny. Niemcy zobowiązali się zaprzestać walki na tym odcinku. (Czy jednak na długo? Przyp. re
dakcji). Pozatem misja angielska zajęła się sprawą
dostawy węgla z Górnego Śląska. W piątek imają nadejść pierwsze pociągi z węglem,
80.000 DEMONSTRANTÓW POLSKICH.—
W dniu 21 b. m. w Zabrzu na Górnym Śląsku od
była się olbrzymia manifestacja za przynależno
ścią Górnego Śląska do Polski, Przybyło 80 tysięcy uczestników z miasta i okolicy. Przybyli liczni so
koli i ułani na koniach, liczne stowarzyszenia i przedstawicielstwa, lud wiejski i robotniczy, wreszcie młodzież szkolna.
Po przemówieniach uchwalono rezolucję, do
magającą się: zniesienia staniu oblężenia na Gór
nym Śląsku, uwolnienia więźniów, powrotu dla uchodźców politycznych, zniesienia zakazu wyda
lania z Polski, obsadzenia Górnego Śląska Wojska
mi koalicjii, otwarcia granicy do Polski.
NIEMCY OSKARŻAJĄ POLAKÓW O ZDRA
DĘ STANU. W Opolu odbył się proces przeciwko 17 Polakom, oskarżonym o zdradę stanu. Akt oskarżenia zarzucał im przecinanie drutów telegra
ficznych i telefonicznych i zabranie Grencszucowi armat; oskarża, że chcieli wpuścić wojska polskie na Górny Śląsk. Oskarżonych skazano na 2—5 lat domu karnego.
URODZAJ ŚLĄSKI DLA NIEMIEC. Z wia- rogodnych źródeł dowiadujemy się, że artykuły traktatu pokojowego, dotyczące sprawy Górnego Śląska tłomaczone są w tym sensie, iż urodzaj te
goroczny ziem, podlegających plebiscytowi, w każ
dym razie stanowić ma własność Niemiec.
Czy uda się naszej dyplomacji zmienić to nieprzychylne dla nas objaśnienie traktatu, jest wątpliwe.
JAK NIEMCY OPUSZCZAJĄ LITWĘ. Woj
ska niemieckie opuszczają ziemie litewskie. Spalili mnóstwo wsi,—Niemcy wysadzili też w powiietrze koszary w Kownie.
Z Wiednia donoszą, że wojska niemieckie zu
pełnie ustaoiły z Litwy,
CZESI OSTRZELIWUJĄ PLACÓWKI POL
SKIE, Z Cieszyna donoszą, że Czesi na linji gra
nicznej zachowują się prowokująco wobec Pola
ków, ostrzeliwując placówki polskie. Dzieje się w chwili, gdy w Krakowie prowadzone są rokowa
nia polsko-czeskie. Czesi oczywiście swoim sposo
bem będą usiłowali wyzyskać dla siebie i przed
stawić w sferach koalicji, że to Polacy są stroną zaczepiającą,
ROKOWANIA POLSKO-CZESKIE PRZE
DŁUŻONO O 10 DNI. Rokowania Polsko-czeskie, które odbywają się w Krakowie, zostały za zgodą koalicji przedłużone o 10 dni.
PRZYMIERZE UKRAIŃSKO - CZESKIE.
Lwowskie gazety podają bardzo ciekawą wiado
mość, wyjętą z protokółu ukraińskiego sekretarza państwowego. W protokóle tym stwierdzono, że znany ukraiński agitator Barah proponuje sojusz z Czecho-Słowakami. Wysłano delegatów ukraiń
skich do Pragi dla nawiązania stosunków z rządem czeskim,
WALKI Z BOLSZEWIKAMI W ROSJI.
Wojska Denikina posuwają się w kierunku wschod
nim, aby skończyć zajęcie Ukrainy przed końcem lata. Armja Denkina liczy obecnie 200 tysięcy lu
dzi i ustawicznie wzrasta.
LENIN i BELA KUHN DO PAPIEŻA.—Nad
chodzą wiadomości, że Lenin i Bela Kuhn wysłali do Watykanu deputacje z prośbą do papieża ażeby pośredniczył u państw koalicji w sprawie uznania rządów sowietów. (Są to dwaj przywódcy bolsze
wików, jeden w Rosji, drugi na Węgrzech).
POGROMY NA UKRAINIE, Delegacja ży
dowska w Paryżu stwierdza, że pogromy na Ukrai- nie kosztowały życie dziesiątki, tysięcy, ludności ży
dowskiej,
DYMISJA DOWBOR -MUŚNICKIEGO. Ge
nerał Dowhor-Muśnicki, wódz wojsk polskich w Poznańskiem, podał się do dymisji.
Z WARSZAWY.
ROZRUCHY KOMUNISTYCZNE W WAR
SZAWIE. W niedzielę dnia 20 lipca komuniści zorganizowali wiec przy udziale około 600 osób.
(Ogromna przewaga żydów, bo około 500). Po zakończeniu wiecu chcieli komuniści urządzić pochód, lecz na swej drodze napotkali policję, która ich zatrzymała. W tedy z dalszych szere
gów tłumu na rozkaz organizatorów pochodu ukazali się mężczyźni uzbrojeni w mauzery, brauningi i zasypali strzałami policję. Rezulta
tem stzzałów było poranienie dwu policjantów.
Policja dała kilka salw w górę, wystraszeni żyd- kowie zaczęli zmykać co siły. Policja areszto
wała kilku uczestników pochodu, przy których znaleziono dowody, że należą do partji komuni
stycznej (bolszewickiej).
PRZYJAZD PREZYDENTA MINISTRÓW P. PADEREWSKIEGO, Prezydent ministrów p, J»
Paderewski przyjechał z Paryża.
Na dworcu powitali go przedstawiciele rządu z zastępcą premjera, p. Wojciechowskim na czele i instytucji społecznych, aby przywitać p, prezy
denta ministrów.
D o c z y te ln ik ó w „ G a z e t y L u d o w e j" .
Ponieważ niektórzy z naszych czytelników zwracali si$ da nas z prośbą, abyśmy zmienili for
mat Gazety, przeto zapytujemy wszystkich czytel
ników, jaką Gazetę wsią,— czy taką jak teraz wy- chłdzi, czy też taką, jaką była w roku zeszłym, jeżeli przeważać będą głosy za zmianą na starą moiiłę, to od Howego Roku wrócimy do poprzed
nich rozmiarów. Prosimy czytelników, aby pisali do nas o tem.
Do dzisiejszego numeru załączamy dodatek z obrazkami, by ci czytelnicy nasi, którzy nie byli na Kongresie, choć na obrazkach mogii się temu wielkiemu zjazdowi indowemu przypatrzeć.
REDAKCJA „GAZETY LUDOWEJ*.
Odpowiedzi Ęedakcji.
Ks. 6. S to kro tn e Bóg zapłać K sięże D obrodzieju za słowa otuchy i uznania dla naszej skrom nej pracy.
Tem cenniejsze je st nam ono, że właśnie pochodzi z daw
nego zaboru Poznańskie .o. U nas na palcach możnaby zliczyć tych księży, k tó rzy szczerze dla indu pracują. O l
brzym ia większość trzyma z dworem, b roni d ó b r ziem skich g o rliw ie j niż niebieskich. Tedy Wzorem godnym naślado
wania powinna być dla naszego duchowieństwa Wasza, Księże D obrodzieju, szczera i niezm ordow ana praca, o k tó re j tu wiele słyszymy. C a łko w icie zgadzamy się u zdaniem Księdza D obrodzieja: „że własność w zasadzie je s t z woli bożej, ale definicja własności należy do ludzi" I „ łe panowie szlachta mogą Bogu dziękować, żo w ten sposób (p tze s reform ę rolna!) nareszcie zginą, rozpłyną się w społeczności", I u nas wre choć na dnie i pocichu. Ale na podłożu reformy rolnej z pewnością zakwitnie spokój i Inna, nowa kultura" — ta k Ksiądz D o b ro d zie j kończy swój list. I my W to głę- boko w ierzym y a mimo to na zakończenie tych k ilk u słó w wołamy: O by Bóg dał! O by Bóg dał!.. Prosząc o pa
mięć, serdeczne najserdeczniejsze pozdrow ienia zasyłamy!
P. Józefa Durmaj. W liście W aszym poruszacie spraw y osobiste, a takich mimo najszczerszych chęci w Gazecie drukow ać nie możemy,
P. Marjanna Duziak. W ie rsz je s t dosyć dowcipny, ale za długi, a miejsca mamy bardzo mało, nie możemy w ięc drukow ać. N apiszcie co prozą. To mniej miejsca zabiera,
P. Józef Ostrowski. T a rło . K om isarz ziem ski
w La-
b lin ie ma już w skazów ki o tem, ja k ie m ajątki i gdzie parcelować A nawet, ja k donosi p. S tarzyński, przyjm uje zapisy, zw róćcie się w ięc do tego Kom isarza (ul. K ra k o w skie Przedm ieście Nt 55 w L ublinie).
p.
Frań Zniercz. C hciał Pan być dowcipnym , a o ka zał się tyiko , że użyjemy delikatnego w yrażenia, dziecinnym.Chcąc kogoś uczyć, ja k powinno się pisać, trzeba same
mu dobrze to umieć. Niechże przypom ni Pan sobie tre ść k a rty do nas przysłanej, to wyszuka Pan tam rzecz, k tó re j nie chcemy zresztą w ytykać. W yraz: „w try n ia ć * ja
kiego użyto w liście, jest Wulgarnym prow incjonalizm em i w lite ra tu rze używa się bardzo rza d ko . Co się tyczy zaś doboru treści G azety to załatw iam y to sami, a wska
zów ki od osób postronnych przyjm ujem y o tyle , o ile są mądre. A czemu to nie podpisał Pan w łaściw ego swego j nazwiska?
G A Z E T A L U D O W A M 81
Odpowiedzi posłów z klubu „Piastow ców ".
Do ludności bezrolnej i małorol
nej wogóle,
aszczególnie okręgu lu
belskiego.
Bardzo
często zwracali się do mnie bezrolni
I małorolni z zapytaniem, kiedy zaczną parcelować majątki. Otóż byłem u komisarza ziemskiego w Lu
blinie na Krakowskiem Przedmieściu Nr. 55, który ma już zawiadomienie, które majątki będą się par
celowały najpierw. Na te majątki można się zapi
sywać; kto się zapisze wkrótce, to będzie kandyda
tem na pierwszem miejscu. Zawiadamiam więc
• tem
wszystkich zainteresowanych.
Feliks Starzyński, poseł
do Sejmu Ustawodawczegoz ziemi Lubelskiej.
List do Kachny Gadulskiej.
Kasiu Droga!
Dawna Twoja towarzyszka z nad Wisły jensoze żyje 1 pamięta o Tobie.
Byłaś Kaśko dobrem dzieckiem, byłaś po
rządną dziewką, a teraz jesteś zuchowatą babą Ja Ci proponuję, ja k się ten sejm rozjedzie wy
stawiaj swoję kandydaturę na babskiego posła.
Będziesz mieć sposobność wygadać się, wywnę- trzyć i poratować nas niesczęśliwych w potrze
bie. —
Ja zaraz głos swój walę na Ciebie i we w»i mojej wszystkie kobiety to samo.
W yruszyłam ja się w tych dniach do Lubli
n a ,
ale takiej podróży jako mój żywot nie widzia
łam. Było Ci tak ciasno we wagonach żeźwa oboje z organistą stojali na mostku, a je st ci taki
U nas nieporządek, jakiegoin nie widziała za dawnych czasów u nas, ani nawet w Rosji, ani
W
Niemcach, ani w innych krajach, co mi się przydawało przejeżdżać.
Oto z całego tego komina, co ciągnie wa
gony, sypią się iskry na łeb, na szyję, na nogi, na ubranie, a tak gęsto, ja k gęsty grad lubo deszcz. We wagonach ludzie spokojne, ale kto tedzłe na uwieszonego, jako wa z organistą, to
ci się strachu nałyka i nic po drodze nieuwidzi, bo trza se oczy przed wyparzeniem mocno prze
wiązać. Aż tu koło Bystrzycy w równem polu wołają „stój“. J a myślę, że napad i choć mniej się boję bandzistów niż iskier, bo mam cosik niecałe osiem koron koło siebie, jednak z bab
skiej ciekawości skoczyłam na ziemię, a tu ci jeden wagon w samem środku płonie jak rakieta na przedstawisku. „A dobrze wara* myślę se, zróbta na komin porządną ochronę, by się pio
runy z niego na łeb ludziom nie sypały i bory w suchość nie zapalały. Moskale miały na to ochronę, a nasze uczone niemają sposobu tego zatkać. Gdybyś Ty Kasiu tak się przewiozła jak ja, z pewnością dobrałabyś się do samego Mini
stra Kolejowego i opowiedziała jakie niebezpie
czeństwo może się z takiego komina zrobić i mo- żeby się coś poprawiło.
Zato spotkała mię w Lublinie niespodzie
wana przyjemność. Zara na samej stacyi stojał długi klucz towarowych wagonów, co w niem by
ło wojsko pana Hallera z podróży do frontu nie
mieckiego, bo się wykręcali dyszlem za nas
i takci to chłopaki wspaniale śpiewały, żem semyślała: „Trzydzieści lat żyję, dziecim podcho- wała, dwuch chrzestniaków , na wojenkę dałam i różnem śpiewy słyszała, no takiego jeszcze nie.
Widać ich sama święta Cecylja uczyła'. Ale jakto babinie, oczy się zara zaiskrzyły, a w gło
wie jedna myśl: „Oj Ojczyzno, Ojczyzno, dro- gaś Ty, jeśli dla Ciebie takie cudne pieśni uło
żyli i tera się nie dziwię, dlaczego ludzie lecą pod kule na ochotę, boć ich taka pieśń musi porwać. Jabym to samo zrobiła, niktby mię na najgrubszych sznurach nie uwiązał. Jeno, że mi Pan Jezus kazał nie w wagonie, a nad ko- libką przyśpiewywać, toć Boga trza słuchać".
Choć Lublin dobrze znam, boć to swój gród, alem najsampierw poszła popatrzyć na królewski zamek, co w nim teraz je st kryminał. Wylazłam Ci potem na tę górę, co jest kościół Św. Miko
łaja i na całe miasto ładnie popatrzała. Rzadko Ci znaleść takiego miejsca na miasto, jako nasza gubernia się postawiła. Nie będę Ci szczegóło
wo pisała o tein i tamtem, choć je st dużo w tem mieście do widzenia, wspomnę jeszcze o zamku królewskim te słowa. Źle tamte zrobiły, że ten dom obróciły na haniebne więzienie, boć to pa
miątka narodowa po sławnych królach Jagiełłach, dobrze się zachowało przyozdabiając całe miasto,
a teraz nasze źle robią, że po dawnemu ludzi w niem zamykają! Jakby tam ja gospodarzyła,!
tobym zaraz rozkazała toto wyreperować, odczy
ścić i do dawnej świetności powrócić. A le ...' Potem poszłam do katedry i choć taki wiel
ki kościół, jednak klęczało tylko pięć kobiet.
Oj zimne ludzie miastowe! Na ostatku poszłam!
za interesem do guberni, a że ich je st dwie,!
dawna*! teraźniejsza, to żem chodziła tam i na- zad cosik z pięć razy. Aż przyszłam tu na Kra
kowskie pod 76 numer i mówię temu panu co to u niego na drzwiach stoi napisane: „Delegacja M inisterstwa Opieki Społecznej",—„Nie odejdą;
stąd" — „Ale trza, bo ja niemam nic do tego wa
szego interesu, jeno tamten", powiada ten urzęd-i nik. „0 nie panoczKU,ja już byłam u tego Anna-i nasza, a teraz mię odesłali do Kajfasza". Uśmie-;
chnął się i dopiero wysłuchał i sprawę załatwił.j Tak się widzisz Kasiu robi. Stań jak m ur i nie!
odejdź, bo nasze urzędniki lubią odpychać, żebyś;
się zniechęciła i poszła z niczem do domu, to on';
będzie miał mniej roboty, ;
Przyleciałam Ci potem do domu głodna jaki wilk, a zmęczona jak owca, a ta pieśń dzwoni!
mi cięgiem w głowie, naw et 1 w śpiączkę. ' Twoja Urszulka z nad Wisły.
Od Zarządu „Sazety Ludowe)".
Podajemy do wiadomości wszystkich tych!
czytelników, którzy jeszcze nie uiścili opłaty zaj I sze półrocze, by pośpieszyli się z przesłaniem;
pieniędzy, gdyż inaczej „Gazetę" z dniem 15 S i e r pnia NIEODWOŁALNIE im WSTRZYMAMY.
Prenumeratorów naszych: p. p. St. Su-)
pryna, Antoniego Cabana, Jana Hołaja, Ja-:
na Kamińskiego, Aleks. Mroza, Pawła Pol-;
ca i Kaspra Sadurskiego, którzy odbierali:
G azetę z naszej administracji W Lublinie,j prosimy, aby nadal zgłaszali się po G azetę:
do biura „Reklama" ul. Tadeusza Kościuszki]
As 8 na II piętrze.
Z M IĘ K C Z A 1 U S U W A
C H O LE K IN A Z A H. niemojeroskiego
U M I E N I E Z O Ł tlO W E
KAMIENIE SCHODZĄ BEZ BÓLU.
ATAKI W ZUPEŁNOŚCI USTAJĄ.
■erWOWanie.
ObjaVVy w
pasie—krzyżu i sięga aż pod łopatki. Wzdęcia brzucha, rozsadzanie żeber i parcie M Kiszkę stolcową. Brak tchu oraz ból w plecach i klatce piersiowej na (przestrzał). Niekiedy wymioty żółcią,dreszcze, zimne poty, żółtaczka.
Bliższych iDfornacll udziela: Aptekarz-fizjolog H . N I B M O J E W 8 K I , N o w y Ś w ia t 16, m . 2 7 .
§ 8 8 8 3
&
DO S K Z U R f i
Ś W I E Ż E G O W Y K O N A N I A
są
naj lepszel Tylko
z tym znakiem
Tow. Akc. Walcowni „Włochy”
Warszawa, akrz. poczt. Nb
2.
8-mio Klasowe Gimnazjum Filologiczne
Stefana Żuchow skiego
...1 w Warszawie, ul. PIĘKNA Na 38. 1
Zapisy przyjmuje kancelarja szkoły przez całe wakacje.
Egzaminy zaczną się 20 Sierpnia r. b.
Dr.. Tadeusz Złotnicki
b. naczelny lekarz szplt. Mosk. okręgu komunikacji puwróell, c h o r, w e w n ę t r z n e i n e r w o w e , przyjmuje od 5 da 7 pp.
WARSZAWA, MARSZAŁKOWSKA 63.
i p w
Dr. K. Chomenko
P rz y jm u je ód 4 do 7, w Warszawie, ul. Marszałkowska 71.
P s z c z e l a r z e !
Jal w yszła naszym nakładem książka 8t. RShrensohefa znakomitego pszczelarza i instruktora pszczelnictwa p. t.
„12 miesięcy w pasiece”
ze rycinami.Oma z przesyłką pocztową Mrk. 16. Za poprzedniem nadesłaniem pieniędzy w ysyła księgarnia J ó z e fa P i s z a w T a r n o w ie .
Okulista Dr. S. KACZKOW SKI
b. starszy Ord. Warsz. Klin. OCZNEJ powrócił. W arszawa.
SMOLNA 38, przyjmuje od 1 — 3 pp. i od 6 _7 w. '
Dr. Julja Świtalska
przyjmuje od 4 do 6 p. p., w y łą c z n ie d la k o b ie t, i w Warszawie, Krucza Jfe 31, m. 3, telefon 102 77.
Dr. Wielowieyski
szpit. św. Łazarza. — w W a rs z a w ie , u l. T r « h n » S
•Nk 1O. Przyjmuje: od 9 do 11 rano i od 51/,—7% wiec*
C E li fi O G Ł O S Z E Ń : Z a w ie rs z p s tite w y lub jego m iejsce: re k la m y B . 3 .7 5 ; w tekście fók. 5 .5 0 ; przed tekstem $ k . 7 .5 0 ; zw yczajn e M k . 3 .—
Redaktorzy: Henryk Wyrzykowski i Dr. Włodzimierz Jampolski. ____ W ydaw ca: Ludowe Towarzystwo Wydawnicze