• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Ludowa : wychodzi na każdą niedzielę. R. 5, nr 35 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Ludowa : wychodzi na każdą niedzielę. R. 5, nr 35 (1919)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

No 35. Niedziela, dnia 31 sierpnia 1919 r.

Pieniądze i listy należy nadsyłać do Redakcji i Adm inistracji;

Warszawa, ni. Świętokrzyska Ws 17, telefon „936 wojenny11.

Prócz tego przyjmują prenumeratę;

v Łablinii — Biuro „REKLAMA" nL Kościuszki Mś 8, (2-gio piętro)

< Łodzi — Binro P. IĘBAŁSIIEBO, ul. Piotrkowska J6 11, (w podwórzu).

i

LUDOWA

WYCHODZI NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ

P r z e d p ł a t a :

E ° cznie , ... Mk. 2 0 - f. lub Kor. 4 0 — ta.

Kwartalnie . . . B - ’ ’

’ 1 0 - 2

Numer pojedynczy 5 0 fen. lub 1 kor.

Raoimuek Przekazowi J6 15 w fieztowo] Kasie OszcządnoSot.

Nowa pruska zbrodnia na Śląsku a w ojna na wschodzie.

Koalicja w swej ustępliwości względem N ie ­ miec poszła stanowczo za daleko. Należało po­

twora pruskiego zgnieść z miejsca raz na zawsze a nie zostawiać mu tyle siły, by po jakiem takiem wylizaniu się z ran mógł on z powrotem wrócić do życia, by szerzyć fałsz, mord i rabunek. Jed­

nym z owoców owej nieszczęsnej ustępliwości a właściwie błędów Koalicji, jest sprawa Górne­

go Śląska.

Górny Śląsk, ziemia odwiecznie polska W olbrzymiej swej większości przez Polaków za­

ludniona, na skutek ostrego sprzeciwu Niem ­ ców nie został z miejsca Polsce przyznany.

O przyszłości tego kraju miał rozstrzygnąć plebis-

zd aw Ca ło b v « pS° ^ a n ,,e C 8,ej ,u d n o śc L Pozornie zdawałoby się, że nie mamy czego sie o b a w ia ć

gdyż żaden Ślązak nie oświadczyłby się za znienawidzonymi NHemcami. Ale to tylko pozor Euśrł W| k iz tak ? n two ^ ^ ni?cia z paszczy nie zostało rdP°pr° ? y k0 n a , kongresie Pokojowym zostało zdecydowane glosowanie powszechne X z o n v «n.aX Ci miaStu SUnąć 8farntąd ca,y zn,ena'’

dńikówy i c i P ™ 1^ wszystkich pruskich urzę- 2 3 ? .Grencszuce*, czyli najemne, płatne na d^ fw k ę , u8 właściwie bandyckie wojska, które nmutea rabunkami i niesłychanymi gwałtami do- P ow.adza X ludność polską do rozpaczy. M ówio­

no wprawdzie w Paryżu o oddaniu Śląska w tym- 5 ! ? - ° ^ . . z?rz«d Koalicji. Przybyła fam ponoć

Polska, która przez sto lat zgórą w jarzmie nie­

woli jęczała, nie rozpocznie swego nowego ży­

cia państwowego od pozbawiania wolności in ­ nych. Ale Polska pamiętać musi o bezpieczeń­

stwie swych granic na przyszłość. Mamy dwóch dziedzicznych wrogów— Niemca i Moskala. Każ­

dy z nich po otrząśnięciu się z pogromu, jakiego podczas tej wojny doznał, nie tak łatwo zapomni o dawnej swej potędze i będzie się starał z po­

wrotem podbić te ziemie, nad któremi tak nie­

dawno panował. Prusak będzie dążył do opano­

wania Poznańskiego i Prus Królewskich, czyli Zachodnich i do połączenia się przez Gdańsk z Prusami Książecemi, czyli Wschodniemi. M o ­ skal zaś będzie parł do pochłonięcia z powrotem Litwy, Białorusi i Ukrainv — a obydwaj oni na- pewno porozumią się między sobą, by Polskę wspóinemi siłami jaknajprędzej zdławić. Już teraz widać takie próby w postaci cichego porozumie­

wania się byłego carskiego ministra spraw zagra- nicznych Sazonowa oraz byłego prezesa dumy państwowej Guczkowa z obecnym socjalistycznym rządem w Berlinie, a dalej w postaci pomocy, jaką poclchu okazują Niemcy rosyjsko - niemiec­

kiemu korpusowi księcia Liwena, który z pole­

cenia Kołczaka organizuje się w Kuriandji i na Litwie nibyto dla walki z bolszewikami, a w rze-

^ 5 ’^ c ł coraz bliżej podsuwa się w kierunku Wilna, by w odpowiednim momencie uc

Krotnie zwracał uwagę Koalicji na niesłychane niebezpieczeństwo tego, co się na Śląsku dzieje;

wysyłał telegram za telegramem, pismo za pis­

mem, prosząc rządy koalicyjne o położenie kre­

su cierpieniom Górnoślązaków. Koalicja za jęta swemi sprawami zlekceważyła sobie te ostrze żerna, aż mordy i rabąnki na Górnym Śląsku do­

szły do niesłychanych rozmiarów i lud polski do- za°broń ostateczneł rozPaczy chwycił sam

Rzqd polski znalazł się w niesłychanie trud­

nym położeniu. Z jednej strony wojna na wschod­

nich rubieżach Rzeczypospolitej, - wojna, która być może zadecyduje o całe, przyszłości Polski, a z drugiej jęk braci, barbarzyńsko mordowanych przez Prusaków. I tutaj dopiero wychodzi na jaw całe lotrowstwo i przysłowiowa przewrotność pruska. Obawiali się oni plebiscytu, bo wiedzieli z góry, że go przegrają. Widząc więc, że znacz­

na większość wojsk polskich została wysłana na Białoruś i Ukrainę, umyślnie tak długo gnębili i męczyli Górnoślązaków, aż doprowadzili do wybuchu, by później podczas nierównej Walki w potokach krwi utopić powstanie, oraz wymor­

dować i wytępić wszystkich najdzielniejszych Polaków na Śłązku.

Najgodniejszą odpowiedzią na taką zbrodnię

przyłączać do Polski. Niech .ludność Litwy, Biało- rusi i Ukrainy sama wypowie się co do swej przyszłości. J e " " ' • • • • • - -

ków wyniszczone, te całą żywność, a również i zboże na zasiew stąd, od nas musimy tam po­

syłać. A czyż sami mamy tego za dużo? Czyż sami moglibyśmy byli wyżywoć nasze miasta na przedniówku bez amerykańskiej pomocy? W ięc i z tego względu nie należy iść dalej. Niech za­

wierucha w Rosji trwa jaknajdłużej, niech Koł- czak i Denikin gryzą się z bolszewikami, niech Rosja stanie się żyjącym trupem na długie, długie lata. A wtedy bezpieczniejsi będziemy.

Również w interesie naszym leży odbu­

dowanie niepodległej Ukrainy. Wschodnia Mało­

polska, czyli jak ją austryjacy ochrzcili— Galicja, jest krajem mieszanym, napoly polskim, napoly ruskim. Odłączyć jej więc od Polski nie można gdyż niewiadomo z jakiej racji mielibyśmy od­

dawać pod obce panowanie i skazywać na po­

niewierkę te 2 i pół miljona Polaków, tam miesz­

kających. Chcemy więc dać temu krajowi jak najdalej idącą autonomję, czyli samorząd z od­

dzielnym nawet sejmem. Lecz wszystko to, co leży poza rzeką Zbruczem, czyli za dawną grani­

cą rosyjską i stanowi właściwą Ukrainę, a ciągnie aż he.n za Dniepr i obejmuje Wołyń, Podole, Kijów, Chersoń, Czernihów, Połtawę 1 Charków powinno stanowić oddzielne niepodległe i silne państwo, któreby w dobrowolnym związku z Pol­

ską pozostając, razem z nią przeciw podbojowi moskiewskiemu mogło się bronić. I tam, na tych ziemiach mieszka miljon przeszło naszych roda­

ków; nie stanie się więc Ukraińcom żadna krzyw­

da, gdy Galicja Wschodnia zostanie przy Polsce, bo będą mieli, że tak powiem, w zastawie tych przyszłości. Jeżeli bedzie chciała sama nr?vfa » , P°w‘em« w zastawie tych

Dlatego też w najżywotniejszym naszym in n ie ~ lo niech buduje własne

n>cp°dległe państwo, całym sercem dopomożemy K * °, ‘f,?0’ « Póź°ie j z niepodległą Litwą, Biało- J J r o tr S ? ną zawrzefny braterski związek, czyli r n f i ? m d?a wsp.ó,nei obrony przed prusackim

w ie c Z Z i moskiewska zachłannością. Teraz żelazo musimy, póki gorące. Teraz—

S ÓikL n n m A w ,rozkla(tzie — wytężyć całą naszą 2 S tiłV ? PT ÓC d° uzJ?skaB,a niepodległego bytu narod°ni, które dotychczas olbrzy­

mie cielsko tego państwa składają.

•. 1 naJVet rdzenna Rosja, przez plemię S1l 'mOri;Sk" ^ Zaludn,Ona’ będzle Jeszcze dość s,|nym i potężnym państwem, z którym w orzv- Pokka " S T C » ^ i e JeszcK nie J „ H i ? * Byłoby więc samobójstwem obec t«ro] iy’ ^dybyśmy mieli dopomogać własnemi siłami do odbudowania dawnej carskiej lub nawet liberalno - kadeckiej Rosji, rządzone przez żydów. Nie możemy więc zgodzić się na

t 0 ’i żołnierza, to jest chłopa i robotnika polskiego na szkodę Polski była przelewana. W oj­

ska nasze powinny więc dojść tylko do Dniepru Dźwiny, to jest do tych rzek, wzdłuż których . < v x , x , 7 i ? u o iy t n r z e a , w z a iu ż K tó ry ch byłoby natychmiastowe wysłanie wojsk naszych szła mniej więcej dawna granica Rzeczypospolitej na pomoc Górnoślązakom. Lecz, niestety, pro-1 Polskiej i gdzłe właściwie kończy się ciążąca ku

w a /b im u ttJninp na Wsr.hnH7.ie n a s z p d n n a ń stw a Pnlsr-p RiijJprnć I __ j _i_i r

teresie leży dopomóc tym z pośród Ukraińców, którzy szczerze chcą przymierza z Polską, do jaknajszybszego zajęcia Kijowa zanim to jeszcze uczyni carski gen. Denikin i dlatego w dane!

chwili wojsk naszych w żaden sposób z frontu wschodniego wycofać nie możemy, bo od tego, jakie tam państwa powstaną i jak się tam wszystko ułoży, zależy cała przyszłość Polski i nasza wolność.

I tu leży właśnie całe nieszczęście,

że

w tak doniosłej i ważnej dla przyszłości Polski chwili, Niemcy przez swe lotrostwa i barbarzyń­

stwa wywołali ten wybuch rozpaczy na Śląsku, Polska zaś nie może dać Ślązakom tej natych- miastowej i skutecznej pomocy, jakaby im się na- leżała, gdyż na przywóz wojsk naszych ze wscho­

du jakiegoś czasu potrzeba, a tymczasem powsta­

nie w krwi utopione zostanie. Jednak pruski pot­

wór który pomimo pogruchotania mu kości przez Koalicję znów nowe zbrodnie na słabszych po­

pełnia musi być za przelaną krew polską suro-

™ S t e . w^ a.S S ? e- . J *

wadzimy wojnę na wschodzie naszego państwa, której w obecnym momencie też przerwać nie możemy. Wojna ta ma dla nas niesłychanie wielkie znaczenie. N ie jest to wojna zaborcza.

Polsce Białoruś, i — ani kroku dalej. I jeszcze z jednego powodu dalsze posuwanie się naszych wojsk byłoby niepożądane. Oto sprawa wyżywie­

nia zajętych ziem. Są one tak przez bolszewi-

Ł z ? oallxcia

"> ^ " . o r d u j, ^ l u c S r S ^ i m t ó l a k o g o b r S ' . 2)a l‘ Oal!c3'’ " a " le

Musi przeto rząd polski niezwłocznie jswródt

(2)

G A Z E T A L U D O W A N t 35 się do Koalicji ze stanowczym przedłożeniem, by

Prusacy natychmiast Śląsk Górny opuścili, a je­

żeli to nie pomoże, musimy wziąć sprawę w swe własne ręce i sami sobie wymierzyć sprawiedli­

wość. Polska nie może pozwolić na to, by pruski bandyta bezkarnie mordował naszych braci u granic państwa naszego. Polska ma jeszcze dość siły i nienawiści do Prusaków za tysiącoletnie zbrod nie, by nie była w stanie w krótkim, czasie posta­

wić nowego pół miljona wojska. Śmiem z całą pewnością twierdzić, że niema w Polsce ani jed­

nego chłopa, któryby na dane hasło, w braku lepszej broni, nie porwał za kłonicę, by „prać"

znienawidzonego Prusaka.

Nasza duma i honor narodowy, a najważ­

niejsze—święty obowiązek wobec braci górnoślą­

skich i zabezpieczenie się raz na zawsze od zbó­

ja pruskiego, nakazują natychmiast brać się do dzieła, póki bandyta ten jeszcze ostatecznie nie wzmógł się na siłach.

Henryk Wyrzykowski.

ID sprawie sejmików powiatowych.

Zajęci wojną z tylu wrogami, reformą rolną sprawą organizowania się rządu centralnego, spuściliśmy z oczu na jakiś czas sprawy samo­

rządowe, które są jednak nie mniej ważne od wyżej wymienionych. A zaczynają się tam coraz większe niedomagania.

Urzędnicy państwowi, szczególnie w urzę­

dach powiatowych, zaczynają coraz więcej spy chać władze samorządowe na. plan dalszy i sami za nie wszystko załatwiają, ku wielkiemu nieza­

dowoleniu tak członków rad gminnych i sejmi­

ków, jak i ludności wogóle.

W ybrani członkowie sejmików nie zawsze umieją się tej zaborczości przeciwstawić.

Niektórym brak odwagi, niektórym, a tych jest najwięcej, brak znajomości prawa samorządo­

wego, które przytem jest pod wielu względami bardzo niejasne i daje możność do różnorodnego tłomaczenia go przez urzędników.

Z tego też powodu wielu członków, którzy z zapałem zabrali się do pracy w sejmikach po­

wiatowych, ostygło w tym zapale i coraz rzadziej na zebrania się zjawiają.

Tak być nie może. Sprawy samorządowe są sprawami pierwszorzędnemi dla kraju i ludu.

Bez rozwinięcia samorządu powiatowego i gminnego, choćbyśmy władzę centralną i sejm

mieli w swoich rękach, będziemy wisieli w po­

wietrzu.

Nie będziemy mogli przeprowadzić żadnej porządnej reformy, bo nam urzędnicy państwowi najlepsze uchwały i rozporządzenia popsuć mogą.

Samorząd pozatem jest dlatego tak ważny, że wyrabia w ludziach, biorących w nim udział, znajomość spraw państwowych, społecznych i tę pewność siebie, bez której człowiek staje się niewolnikiem.

Przez sejmiki i gminy możemy skutecznie kontrolować także urzędników państwowych z do­

łu, a jeżeli sejm i rząd centralny będzie to samo czynił zgóry, to zniknąć muszą wszystkie te nad­

użycia i łapownictwo, które dziś zaczyna przybie­

rać zastraszające rozmiary.

Zęby jednak sejmiki powiatowe mogły wy­

pełnić swoje zadania, muszą się skupić W Z w ią­

zek sejmików, który będzie kierował ich działa­

lnością i uczył, jak rozwijać u nas życie samo­

rządowe.

Związek sejmików powiatowych istniał jesz cze za czasów okupantów.

Ówczesne jednak sejmiki były oparte na zupełnie niesprawiedliwych zasadach i nie mogły się rozwinąć. Rząd polski poprawił ustawę sej­

mików powiatowych Dziś wszyscy jednakowy głos mają przy wyborach do sejmików. Te Więc nowe sejmiki Biuro Pracy Społecznej zwołało na Zjazd w dniu 31 maja i na tym Zjeździe delega­

ci, postanowili zjednoczyć się w Związek sejmi ków. Wybrali Tymczasowy Zarząd i powierzyli mu opracowanie ustawy Związku sejmików po­

wiatowych.

Obecnie na dzień 16 września r. b. Tym ­ czasowy Zarząd Związku Sejmików zwołuje drugi Zjazd delegatów sejmików powiatowych, na który proponuje następujący porządek dzienny:

1) Sprawozdanie Tymczasowego Zarządu Związku.

2) Projekt ustawy Zw. Sejmików powiato­

wych (ref. Tym. Zarząd).

3) Organizacja samorządu powiatowego (ref. p. Kruszewski).

4) Sprawozdania z działalności sejmików (zagai p. Chomicz).

5) Charakterystyka budżetów sejmikowych (re f.p . Miklaszewski).

6) Organizacja kas komunalnych (ref. p.

Bogusławski).

7) Wybory Zarządu Związku.

8) Wolne wnioski.

Jak z tego widzimy jest to bardzo ważny Zjazd i powinien być przypilnowany przez człon ków sejmików i wogóle przez wszystkich tych, którym zależy na rozwoju samorządu. Na 16 Września powinni być wybrani przez sejmiki od

powiednł delegaci, ludzie samodzielni, a nie wrogowie ludu i do Warszawy (Kopernika 30) przysłani. Na zjeździe tym winny mieć delega­

tów wszystkie sejmiki z byłego 'Królestwa Pol­

skiego, bo wtedy Związek będzie miał siłę i roz­

winie się w poważną instytucję samorządową, obejmującą całe państwo.

B.

Jsdno godne potępienia,

a drugie naśladowania.

Z Kazimierza nad Wisłą.

PiS3Ć o naszem duchowieństwie, jest to dla mnie największa przykrość i nieprzyjemność. Po pierwsze dla tego, że nasz lud łączy wiarę z księ­

dzem i jeżeli ten popełni coś niezgodnego z po­

wagą swego stanu, sarka na wiarę i kościół; po- wtóre, że gdy ktoś ośmiela się księdzu błędy wyty­

kać, to ten odsądzi go od Boga i Wiary nazwie he­

retykiem, wywrotowcem, albo innym żydowskim Wojtkiem tak, jakby to już człowiek nie miał po­

czucia prawa Boskiego w swoich własnych pier­

siach. Zaraz ci go z ambony zwymyśla, sponie­

wiera, że niejeden gotów takiego śmiałka nawet o przyjaźń z szatanem posądzić. Na takie nie­

przyjemności przykro się człowiekowi narażać, więc choćby nieraz należało pokazać księdzu właściwą drogę, to się musi zmilczeć.

Ale znają mnie przecież sąsiedzi: ks. Bora­

tyński, ks. Skwara i ks. Furmanek, a z niebosz­

czykiem ks. Czyżewskim byłam na .stopie ser­

decznej przyjaźni i zawsze zgadzaliśmy się w cza­

sie rozpraw o $w. Teologii. To też myślę, że żaden z wyżej wymienionych księży nie nazwie mnie niedowiarkiem, gdy powiem rzetelną praw­

dę, a jeśli nawet powiem, że są ogromnemi ma­

terialistami, to sami powinni przyznać mi słusz­

ność. Gdyż było to tak. Zebrali się obywatele Kazimierza i uradzili wybudować gmach na wyż­

szy zakład naukowy. Kto był w Kazimierzu, ten Wie, że tu o plac strasznie trudno, gdyż mieścina otoczona z trzech stron górami, a z czwartej Wisłą i tak oto ścieśniona, jak szprychy w kole.

Gdzież tu więc pobudować kilkupiętrowy budy­

nek na 8 mio klasową szkołę. Myślą tedy wszys­

cy, jakby biedzie zaradzić, aż tu wójt mówi:

— J e s t tupółmorgowy ogród za kościołem S-tej Anny, sieje tam sobie ksiądz warzywa, to my mu damy w innem miejscu p ó łto re j morgi na cebulę i marchew, a na tym ogrodzie pobu­

dujemy szkołę. Czy tak dobrze będzie?"

WŁADYSŁAW ORKAN.

ZEMSTA MALARZA.

Ostatecznie brak m ateryału, - wynikły z odmo­

wy Jasionowa, załatwiono w ten sposób, że gminom ohętnym dołożono jeszcze w arkuszu konkurencyj­

nym po jednym wałku płótna, a co do mleka, o które było trudniej, to ksiądz od siebie ofiarował kilku udojów wieczornych.

Malarz zabrał się z pomocnikami swymi ener­

gicznie do pracy. Płótno, pocięte na pasy, wnet zasłoniło szpary i nierówności drzewne, a mleko zmyło brud ze ściennyoh płazów i dało podkład je- dnotonny pod zamierzone farby.

Malowanie się rozpoczęło. Organy na długi czas umilkły. Msze odprawiały się oiche przy bocz­

nych ołtarzach. Lud, pod nizkiemi powałami wśród gęstych belek i stolców rusztowania, gromadził się podczas nabożeństwa, jak w katakumbaoh. Szepty ciekawości szemrzyły jak woda w mrocznych piwni­

cach rusztowań. Oczy, zaostrzone mrokiem, prze­

bijały deski, by zmiarkować, co się tam poza niemi dzieje, jakie m isterya tajemnicze. Za jakiś ozas dało się oozom zaciekawionym dojrzeć przez rozchyl desek jakiś szczegół malunku: — to obramienie świecznika na ścianie, to kawałek listwy barwnej;

tedy wydało im się, że dojrzały strzępek ogrodu rajskiego.

Niecierpliwość z dnia na dzień wzrastała. Kto- ten, korzystająo z odemkniętyoh drzwi, wsuwał się o różnej porze do kościoła i, stanąwszy w cieniu belek, zaohwytywał przynajmniej głosy pracujących;

potem, wyszedłszy, rozpowiadał z dumą, że widział samego głównego malarza przy robocie, że jest już koło tęczy.

Wesoły to był artysta ton nasz malarz, Pra-

cująo, nuoił sobie oderwane piosnki lub wygwizdy- wał kunsztowne arye, co pracy jego, niewidocznej dla oka śmiertelnych, nadawało tein większą tajem ­ niczość i jakiś — jakby rzco można — niebiański koloryt.

Najradośniej pracowało mu się u sufitu. Do­

łem, niby w mrocznych .cieniach lasu, odprawiała się msza święta, lud się modlił i kajał, a on sobie nucił gdzieś w górze beztroskliwie, jak skowronek w błękicie. '

Nie wiedział, nie przeczuwał zgoła Jasionów przyziemny, że on tam, w wysokośoiach nucąc, obrnyśliwał w skrytośoi serca swoją zemstę. Malo­

wał właśnie Matkę Boską różańcową, gdy pomocnioy złooiłi za jego wskazauiem ołtarz.

Długo trwało to malowanie. Aż się i niecier­

pliwość parafian stępiła. Ludzie przywykli zwolna do tych katakum b rusztowań; wiciom wydało się, że tak było od czasu i że ostatecznie tak mogłoby pozostać. W takim kościele jakoś śmielej się serca grzeszne ozuły. Bóg zdawał się tu nie taki groźny, wyniosły — pośród nieheblowanych desek, prostych belek trudno !\Ju było utrzym ać swój majestat.

A nawet niektórym przychodziło do głowy, że tu ksiądz jeno markuje prawdziwą muszę, że tu Pan Bóg nie schodzi, że opuścił na tymczasem kośoiół, nim się malowanie skończy.

— Gdzieżby taka Osoba najwyższa wśród tych rusztowań się tłukła. T u byś mógł śmiało kogo tęgo pięścią w łeb łupnąć, jak w szopie, albo na boisku; lęku żadnego nie widać.

Zaś drugim wydało się że właściwie niebieskie sprawy tam się dzieją — ponad rusztowaniem, przy malarzach; tain fruwają anioły, odbiorcę modłów ludzkich, tam są święte Osoby —• i czekali z utęsk­

nieniem serc pobożnych, kiedy to rusztowania spąd- ną, iżby się mogli znaleśó w obliczu jasności Boskiej.

Nareszcie doczekali się, że się malowanie ukoń- ozyło. Postanowiono odsłonić malowidła na święto Matki Boskiej różańcowej. Na trzy dni przed' tem świętem zamknięto dla ludu kościół, msza się nie odprawiała — praoowali tylko cieśle i ioh pomoo- nioy: zrzucano i usuwano rusztowania. Lud czekał w najwyższem napięciu ciekawości na odsłonięcie.

Gdy w oznaczone święto zadzwoniono i otwaro kościół, lud zgromadzony iiozniej jak na odpust, wpłynął potokiem do wnętrza, zajmująo całą prze­

strzeń widną, wypełniając ją szczelnie oczy poczęły obiegać po b rz e g i.- Wszystkie oozy poozęły obiegać po ścianach, wieszać się u sufitu. Rozchodziły się szepty podziwu, półgłośne uwagi — wesele świeżyoh barw odbijało się w oczach i twarzaah zebranych.

Ksiądz, przyodziany w nowy ornat, wyszedł przed ołtarz z sumą. Organy dawno nie słyszane, poczęły buczeć przeoiągle.

Teraz, w ozasie modłów mszalnych, ludzie, mając czas, gdy wrażeniu pierwszemu stało się za­

dość, poozęli skraja opatrywać ouda malowideł.

Przedewszystkiom uderzał ich ołtarz, bijący odblaskiem świec. Myśleli: ozy to ten sam, ozy nie ten? Tamten był biały, a ten oto czerwony i złota pełno na nim. Nie dziwili się składkom.

— Tyle złota. Musiało to kosztować!

Czy piękniejszym jest ten? Rożne co' do tego były zdania. Wielom żal było „tamtego" ołtarza

który od dziecka widzieli. ’

Już to ten, jakby inszy. Bogatszy widzi się, ale nie ten.

Wieie oczu zatrzymało się chwilę ze zdziwie­

niem na figurach biskupich, stojącyoh po bokach.

Byk cali wyzłoceni, a stopy, ręce i twarze mieli brunatno-czerwone, jakby pomazane krwią.

_ — Zapewne tak powinno być — pomyśleli jedni, a drudzy nio już nie myśleli przytem, tylko patrzeli w zadumaniu.

i

(3)

cła, by tańszym kosztem odbudować roi nictwo i przemysł;

2. maszyny rolnicze, wszelkie nawozy sztucz ne, maszyny do odbudowy fabryk, też Wpuścić bez cła, by tańszym kosztem od­

budować rolnictwo i przemysł;

3. wszystkie produkty spożywcze, kupowane przez szerokie masy ludności również bez cla. Wszystko powyższe puszczono bez cla na czas przejściowy.

4. Wódki zagraniczne, likiery, koniaki, szam pan, wina różne, drogie kamienie, jedwa­

bie, pióra strusie i wogóie wszelkie rze­

czy roskoszy i zbytku, kupowane przez ludzi bogatych, oclono bardzo wysoko, aby rząd polski miał duży dochód z tego.

Pozatem starano się ochronić cłem te wszystkie przedmioty’, które są wyrabiane u nas W kraju, aby rozwinąć u nas przemysł własny, bjAśrny nie potrzebowali wywozić pieniędzy zagra-

J ó ze f Kowalczuk poseł z Podlasia

Członek Sejmowej Komisji Celnej.

Wieśniak.

L IS T Y .

Z GRABOWA, Z ŁOMŻYŃSKIEJ.

Gmina nasza, składająca się z 52 wiosek, kilku większych i kilku mniejszych folwarków, naogół podczas wojny mało ucierpiała. Wia­

domo, że Niemcy inwentarz pozabierali, ale że bitew żadnych nie było prócz utarczek patroli, więc prócz trzech wiosek nadgranicznych mia­

nowicie TJipk-Dużych, Truszk Zalesia i Truszk- Pator, wszystkie pozostałe wioski pozostały nie­

tknięte pożarem.

Okolica tutejsza zamieszkała je st przeważ nie przez drobną szlachtę i bogatą. Gospodarze tutejsi, jak przed wojną, tak i obecnie, mają się dobrze. Niewielu znajdzie się takich, co nie posiadają gotówki, owszem każdy posiada jaki siaki kapitalik zaoszczędzony.

Chociaż ludność tutejsza je st bogata w ma­

jątek, jednak bardzo biedna w oświatę. Przed wojną na całą gminę było tylko dwie szkoły.

U wenie podczas wojny założonych zostało 20 szKół, kłóre co dziś dnia są utrzymywane. G:

T Y 0 «nas ^'AYchodzi tylko dwie — „Gazeta jadowa i „Gazeta Boiska", pozat-.m nikt p ócz

! dzlecY ,cow Sazet nie prenumeruje. N.e nd Ze kupUA ”Gazete Świątecztą-

Z i l S T UC2'yrile' płii<ąc P° 1 Marce za numer, jednak zaprenumerować nie ehoą nie zwracając na to uwagi, że żydowi więce jak dwa razy tyle płacą, ile kosztuje w rzeczy-

wistości. ' J

Biblioteki żadnej u nas niema. Raczej jest założona kiedyś jeszcze przez Związek Katolicki, ale jak moskale ją zamknięli, tak do dziś dnia tutejszy proboszcz boi się otworzyć.

Kościołów Grabowska gmina posiada dwa;

w Lachowie i Grabowie, przez co składa się z dv/uch parafji Lachowskiej i Grabowskiej.

Lachowska parafją o dużo wyżej stoi względem oświaty ponieważ ma księdza proboszcza. An­

drzeja Pęskiego, bardzo dzielnego i dbającego o swoją parafję, to też i parafjanie go kochają i radzi się go słuchają. Niestety parafja Gra­

bowska ma księdza litwina, Józefa Sadowskiego, któren o nic nie dba. Nawet nauki w kościele bez wymysłów i krzyków nie potrafi powiedzieć.

Te też niektórzy parafjanie starali się o zm ari;

księdza, pisali już kilka próśb, a nawet osi/

biście jeździli do Biskupa.

Jeszcze za Niemców młodzież tutejsza za­

jęła się chętnie założeniem straży ogniowej.

Już było wszystko gotowe i Niemcy nawet spro wadzili sikawkę, ale do skutku nie doszło, po nieważ gmina stanowczo oświadczyła, że to j«st niepotrzebne i na to pieniędzy nie da. Pozatem doniesiono było Niemcom, że młodzieży tutejsze' nie rozchodzi się o straż ogniową, a jedynie o ćwi czenia Polskiej Organizacji Wojskowej, czego się w końcu Niemcy zlękli i straży ogniowej nie zatwierdzili.

Istnieje w Grabowie miejscowa Rada Opie kuńcza której przewodniczącym jest ks. pro­

boszcz Sadowski, ale o istnieniu jej mało kto wie, gdyż zupełnie nic nie działa.

Istnieją także dwie kasy Towarzystwa Po życzkowo Oszczędnościowego w Grabowie i La­

chowie, założone jeszcze przed wojną; te chociaż

WYJAŚNIENIE W SPRAWIE OPŁAT ZA 1ISTY W GM. WOLA WĘŻYKOWA POW. ŁASKIEGO.

Od Urzędu gminy Wola Wężykowa otrzv muiemy wyjaśnienie, że ponieważ wszystkie n0 datki i ciężary gminne ponoszą gospodarz- z morga, uchwalono Więc jednogłośnie „ a posie­

dzeniu Rady Gminnej d, 9 maia r. b , te. źarnias!

podnosić stójce pensję, co spowodował no­

wy wydatea z kasy gminnej, upoważnić tegoż stójkę do pobierania opłaty od każdego przynie sionego listu w wysokości 20 fenigów. Jest to i z tego względu korzystne, że stójka, będzie le­

piej pilnował, by wszystkie Iłsty .' dochodziły do tych osób, dla których są przeznaczone, bo be dzie miał w tym przecież swój własny interes.

Uchwała ta została zakomunikowana Sejmikowi Powiatowemu.

iv v /-iY e."^»ycia wyborowych DRZEWEK O\V(

WYCH, NASION, NARZĘDZI OGRODNICZYCH mv zwrócić sio ..,7___V -• i „i,„__ , A

owoco-

. " ’’ * v a 5 i i ,K rad? - r ę. d° najstarszych i największych ° Zy<5h C ’ U L R I C H , istniejących " Z a k Ja

rot,u [HOj w Warszawie przy ul Ceg!an,ej 11.

Wiadomości taicgraficzne.

z FRONTÓW BOJOWYCH.

Front Litewsko-Białoruski. Wojska nasze idą naprzód w zwycięzkim pochodzie, zajmując nowe m ejscowości, jak Bucław, Dolhinów, Krajsk, Zię- bin i Zarzecze, Nieprzyjaciel zbiera rozbite wojska około Borysowa i Bcbrujtka, ściągając jednocze­

śnie św.eże posiłki i próbuje stawić opór, ale to mu się nie uda je. W połowie tygodnia został zdobyty przez naszą armję cały szereg nowych miejscowo­

ści, Ja k : Bereżwica. Kraśniki, Szklance, Ostrybok i wiele innych. W zwycięzkim pochodzie dotarli nasi wojacy do rzeki Berezyny, a w niektórych m.ejscach nawet ją przekroczyli. Z okazji zwycię­

stwa na froncie litewsko-białoruskim gen. Szeptyc-

‘ wydai następujący rozkaz:

, „Żołnierze frontu litewsko - białoruskiego!

Jeona z największych bitew polslrch, stoczonych na kresach wschodnich, zakończyła się naszem zwycięstr/em. Trzy dywizje bolszewickie rozgro­

mione zupełnie, obszar dwadzieściapięć tysięcy wiorst kwadratowych uwolniony od obcego najaz- du. Nieśwież, Mir, Kojdanów, Słuck i M’ńsk ode- . ranę, armaty, karabiny maszynowe, p. ciągi kole- )°we i tysiące jeńców zdobyte. Oto wynik jednego

powoli, jednak stopniowo rozwijają się, przy­

nosząc korzyść i pomagając okolicznym miesz­

kańcom.

MISZEWKO STRZAŁKOWSKIE pod PŁOCKIEM Dnia i 5 b. m. odbył się u nas wiec spra­

wozdawczy . posła A. Zaleskiego. W obszernem pizemówieniu przedstawił poseł słuchaczom po­

łożenie międzynarodowe Polski, jakie wytwo­

rzyło się po ratyfikacji traktatu pokojowego.

Zaznajomił słuchaczy z ważniejszymi paragra farni traktatu,, oraz przedstawił w ogólnym za­

rysie straty, jakie wyrządziła Polsce rabunko­

wa gospodarka okupantów, zwłaszcza Niemców.

W mocnych słowach wzywał ogół chłopski do energicznej pracy nad podniesieniem poziomu oświaty i ekonomicznego bytu. Zebrani, oce­

niając doniosłość prac posła Zaleskiego wyrazili mu swe zaufanie i podziękowanie, wznosząc na

cf eś6 długotrwałe okrzyki. Następnie za orał głos ob. Kobus i w treściwem przemówię mu przedstawił zebranym znaczenie uchwalonej reformy rolnej, oraz walkę, jak a odbywała się w Sejmie o przeprowadzenie reformy.’ Następ­

nie przedstawił konieczność wytężonej pracy uświadamiającej, oraz potrzebę organizowania się ludu w silnej chłopskiej organizacji. Zabrał jeszcze głos socjalista, występując z zarzutami przeciw P. S. L. „Piastowców”; poseł Zaleski w łagodnych, co do formy, lecz stanowczych słowach zbił wszystkie argumenty przeciwnika przyczem zebrani raz jeszcze wyrazili swą zgod­

ność ze stanowiskiem posła Zaleskiego, który jak wiadomo, należy do klubu „Piastowców"

Zaznaczyć musze jeszcze, że poseł Zaleski pomimo to, że obszarnicy wraz z niektórymi księżmi nienawidzą go i starają się zohydzić w oczach ludu, cieszy się dużą popularnością wśród ogółu chłopskiego.

Obecny.

ciągu operacji. Żołnierze! Nie wystarczy oswobo­

dzić naszych rodaków i pobratymców na kresach, trzeba im jeszcze zapewnić spokój, bezpieczeń­

stwo, moznosc rozwoju i pomyślną przyszłość.

Dumny z tego, że wiodłem Was dotychczas dó zwycięstw, z zaufaniem rzucam Wam hasło na dal- ofczyznyf ° ręŻną dla obrony kresów. Ku chwale , . . Sz^Pły cki> generał i dowódca frontu litewsko- białoruskiego.

Front Wołyńska Na froncie wołyńskim bol­

szewicy cofają się w popłochu. Wojska nasze ma­

szerują naprzód w kierunku Kijowa; na wschód od barn zdobyte zostały: Kamiennoje, Siedliszcze, Hudnia, Swa Masiewicze, Rokitno. Zdobyto 10 ar­

mat, 50 karabinów maszynowych, 3.000 karabinów, 45 parowozów, 250 wagonów, kolejki wązkertorowe, przeszło tysiąc wozów-jaszczyków, 100 samocho­

dów, jeden pociąg pancerny i jeden samochód pan­

cerny, warsztaty samochodowe i kolejowe i wiele innej zdobyczy technicznej.

Na froncie galicyjskim nad Zbruczem spokój.

POWSTANIE NA GÓRNYM ŚLĄSKU.

W ubiegłym tygodniu wybuchło na Górnym Śląsku powstanie ludności polskiej przeciwko Niemcom.

Bezpośrednią przyczyną wybuchu był napad Niem­

ców na śląski posterunek w Piotrowicach, przy­

czem wywiązała się gwałtowna strzelanina. W star­

ciu było wielu rannych i zabitych, W odpowiedzi na gwałty i napady niemieckie ludność uciemiężo­

na rzuciła się samorzutnie do walki i rozbroiła za­

łogi Grencszucu w powiatach pszczyńskim i ty- chowskim. Hasłem do poważniejszych walk w po­

wiatach rybnickim, pszczyńskim i gliwieckim było wstrzymanie ruchu na linji kolej owej Bieruń—-Mi­

kołów. Następnie ruch powstańczy przerzucił się na obwód katowicki ; bytomski, gdzie wsie opa­

nowane zostały przez ludność polską. Niemcy utrzymali się tylko w niektórych miastach, podczals gdy Polacy opanowali Gorzów, Wołów, Jedlin, Boisków, Pszczynę, Hutę Bismairka i t. d. Jedno­

cześnie niemiecki aeroplan obrzucił granatami po­

steru -ki polskie na mośc'e w Szolpdnicach, W wal­

ce, jaka się z tego powodu wywiązała, dwuch żoł­

nierzy niemieckich zostało zranionych, niemiecką stronę mostu zajęli powstańcy, Niemcy pchnęli na Śląsk wielkie s ły wojskowe, zaś z miejscowości nieobjętych powstaniem zaczęli masowo wywozić ludność wglab Niemiec. Delegaci ludności śląskiej przybyli do Warszawy, by probć rząd polski o po­

moc. Tvmczascm na Śląsku trwała walka dalej.

Powstańcy zdobyli Bytom i Katowice, które jed­

nak przy pomocy posJków Niemcy odebrali. Tak- samo w innych miastach j ws'ach toczyły się za­

wzięte walki. K ędy jednak Niemcy sprowadzili większe siły, zaczęli z niektórych miejscowości wy­

pierać powstańców. Połączenia kolejowe, telegra- rczne i telefoniczne zostały przerwane.

BARBARZYŃSTWA NIEMCÓW. W miej­

scowościach odbitych Niemcy wystąpili z całem memieckiem okrucieństwem. Rozstrzeliwali lud­

ność całych wsi, przyczem posługiwali się opance- rzonem samochodami W miejscowości Wola, nie­

daleko Oświęcimia, Niemcy otoczyli wieś i przy pomocy karabinów maszynowych ostrzeliwali każ­

dy dom z osobna. W PleszoWicach rozstrzeliwano nawet starców.

JESZCZE NOWE OKRUCIEŃSTWA NIF MIECKIE. Z Sosnowca donoszą tu o licznych okrucieństwach, jakich się dopuszczają Niemcy na Górnym Śląsku. Obywatelowi Wójcikowi w Jano­

wie N;em.cy przywiązali do szyi granat ręczny i na­

stępnie spowodowali wybuch granatu. Wójcik zo­

stał rozszarpany w kawałki. Komendant bataljonu w Szopienicach kaził ustawić 2 rzędy po 7 po­

wstańców j kazał ich rozstrzelać. Aresztowano 5-ciu robotników, których po drodze do Katowic zatłuczono kolbami. Dziś o godz. 12 w południe w oczach tłumów ludności starego Sosnowca odby­

wał się masc.wy pogrom ludności w Szopienicach.

Katowana ludność uciekała w popłochu do granicy Polski. Niemcy strzelali do uciekających i karabi­

nów maszynowych. Jest wiele osób rannych. Wczo­

raj o godz. 6 i pół wiecz. zabity został przez żoł­

nierza z Grencszucu dyrektor komory w Modrze- jowie, Aleksander Kozłowski w chwili, gdy znajdo­

wał się w swoim ogrodzie. W Katowicach z rozka­

zu zastępcy komendanta miasta Katowic rozstrze­

lano 7 Hallerczyków, wzętych do niewoli przez Grencszuc na granicy.

POŁOŻENIE BOJOWE NA ŚLĄSKU. Na tak zwanym „odcinku sosnowieckim" powstańcy trzymają się nadzwyczaj dzielnie w dalszym ciągu w Brzezinie, Imielinie i Kosztowie i nie myślą

(4)

M M 1

M 85 G A Z E T A L U D O W A

— .Dobrze, doskonale!* zawołali wszyscy.

—„Kiedy tak, to idziemy do księdza", odezwał się któiyś. Przyszli. Ano ks. Boratyński nie odma­

wia, ale się sam nie rozporządzi, bo to nie jego Własność, lecz kościoła; musi się porozumieć z władzą wyższą. Napisał zaraz do dziekana do Puław, ten przybył, mieszczan wysłuchał i mówi do nich tak: „Plac za Ś tą Anną oddamy na szkołę dla Kazimierza Wzamian za ofiarowane półtorej morgi w innem miejscu, ale dopłacicie dwadzieścia tysięcy koron". Za niecałe p ó ł mor gi dać półtorej morgi i dwadzieścia tysięcy ko­

ron? To niemożliwe! Gdyby taka historja wy­

padła z żydem, toby może dopłaciło mu się ze dwa tysiące, a może i nic; ale z księżmi nikt się tego nie spodziewał.

— „No więc dziesięć tysięcy koron dopłacicie i dacie półtorej morgi ogrodu", mówi dziekan.

— „Ani 20, ani 10 tysięcy nie dopłacimy, bo tu się daje ziemi trzy razy tyle, a zresztą kto te pieniądze weźmie, wszak ten ogród należy do fary i jest własnością całej parafji", mówią ze­

brani.

— „Dacie na kościół", mówi dziekan.— „Nasz kościół", powiada wójt, „jest za nasze pieniądze tak wyrestaurowany, że na setki lat nie będzie potrzebował reperacji, a gdyby wypadlo, to znów jarafja zatroszczy się o pieniądze, nie zaś pro-

»oszcz, albo dziekan, i właśnie tych dziesięciu ysięcy kościołowi dzisiaj nie trzeba, więc kto e weźmie, tego ja i gminniacy nie wiemy! Więc z placem jak?“

— „Dopłacicie i kwita*, powiada dziekan

— J e s t to dookoła Wojtek. Widać, że księża nie chcą światła dla ludu. Hej obywatele! Trza ofiarności wielkiej dla społeczeństwa!" woła ktoś serdecznemi słowy. I stało się to, czego się nikt nie spodziewał. Ulanowski, Niemojewski i N owicki ofiarow ali wspaniałe w zgórze koło pałacu Zam oyskich, gdzie się już koto funda­

mentów zakrzątnięto, gdyż gmina przy pomocy pracowitych i oszczędnych urzędników, wójta Wargocińskiego i pisarza Czajkowskiego, uciuła­

ła sobie coś około 20 tysięcy koron i przezna­

czyła to na budowę świątyni światła, a gdy pra­

cowite dłonie rzemieślników zatkną na szczycie jej zieloną gałąź, zaproszę Was wszystkich do­

brej woli na otwarcie uczelni i zwiedzenie cu­

downego zakątka umiłowanego przez Wielkiego Króla Chłopów.

Urszula Znrawicz.

Przypominamy naszym czytelnikom, że trze b a uiścić opłatę za 2-gie półrocze.

Napatrzywszy się do syta ołtarzowi poozęli śledzić dalsze dziwy. Sunąo po śoianaoh różowyoh, zatrzymali oczy na spleoionyoh wiankach, ótaozają oyoh lichtarze; oi, którzy w nawie głównej, mieli tęczę barwną przed oozyma, z kolorów wszystkioh złożoną dziwowali się niemało. Niektórzy rozglą­

dali się aa białym kolorem, mając na pamięoi złożo­

ne pracz gminy mleko — leoz nio podobnego nie mogli najść.

Wreszoie oczy śledzące, sunąo w górę po ścia­

nach, podniosły się aże do sufitu. Tam dopiero było się ozemu przypatrzeć. Płaszozyznę oałą bliż­

szą głównego ołtarza, zajął swoją osobą święty Se- bastyan. Na pół nagi, przywiązany był powrozami do pnia drzewa, które wypuszczało z gałązek świeże listki. Pod stopami miał traw nik nierówny i obo porzucony łuk. Całe oiało świętego było najeżone strzałami o pierzastych końoaoh — widać było rany świeżo uczynione, z niektórych spływała ew.

Święty ciorpiał straszliwie. Leoz nąj większy sprawiła mu widać strzała, która wpadła pomię zy śebra koło serca. Święty wyprężył się i przegią oałem ciałem, tak, ' i mało powrozy nie pę y,

* z ust jego, w podkowę z bólu wygiętyoh, musiaf wychodzić jęk.

Był to przeraźliwy obraz. L u d też podziwiał go z trwogą, w pewnej obawie, że tak olbrzymi i ciężki męozennik, gdyby spadł na dół, zgniot by niemało grzesznyoh ludzi. Niektórzy nawet cofali się w tył, nie mogąo tej wiszącej trwogi znieść nad sobą.

A potem dalej oozy zaciekawione poszły. Na dalszym świeoie — od tęczy do chóru — widniała Matka Boska różańcowa. Szaty jej rozwiały się daleko na boki. Oozy miała wielkie do góry zwró- oone. Stała zaś wśród lekkich chm urek na globu­

sie ziemskim, na którym wyraźnie obrysowana, odznaczała się mapa a napisami (kto znał litery,

Chłopska dola.

Taka ci jest moja dola.

Gdy się na; świat narodziłem;

Mam kawałek swego pola Co po ojcu zdziedziczyłem.

Więc ja orzę ziemię czarną, Jak śnieg tylko spłynie z pola;

I zasiewam na niej ziarno, Taka to jest moja dola.

Pan Bóg mi tu dopomoże, Gdy pracuję zawsze w polu, Na przednówku piękne zboże, J a się cieszę swoją dolą.

Gdy nadejdą skwarne żniwa.

To ja snopy wiozę z pola;

Pozostaje próżna niwa, Taka to jest moja dola.

Gdy nadchodzi chłodna jesień, To ja resztę zbieram z pola;

Straszy zimą miesiąc wrzesień, Taka to jest moja dola.

Gdy nadejdzie tęga zima, To ja młócę chleb z zapóla, A na wiosnę już nic niema, Taka to jest moja dola.

Wciąż pracuję w czoła pocie.

Tak wymaga czarna rola, Zawsze myślę o robocie ■ Taka to jest chłopska dola.

Józef Kręglicki ze Świdnika,

Najlepszą porą do pozbycia się boleści lokalnych z gośóca i podagry, reum atyzm u, new ralgji, ischias, po­

strzału, zapalenia okostnych, darcia lub łamania krzyża i t. d. je s t pora letnia. Skuteczne działanie słońca i ciepła uzupełnia się w ten sposób, że kierze się Rheumon, (w każ­

dej aptece i składzie do nabycia) zwilża alkoholem i przy, blada na chorą cząśó ciała. Bheumon w yw ołuje auto­

m atycznie masaż i usuw a najdotkliw szy ból. W ypróbo­

wana w całym świecie metoda. H urtem w aptece Bar- cza, Marszałkowska 94.

/ : 5 = =ir II . IW .

łatwo mógł z dołu odczytać): pięć gmin parafii niedźwiadzkiej' — t. j. Niedźwiada, Podobin, Glisne, Łostówka, Jasionów — tak, jak były obok siebie położone.

W pewnym momenoie rozszedł się po kościele przyciszony śmieoh. Ludzie poozęli jedni drugim coś pokazywać na owym sufioie w obrazie Matki Boskiej różańoowej. Zadzierało się do góry coraz więcej głów — i nsraz oały kośoićł (prócz bliżej ołtarza stojących, którzy nie wiedzieli, o oo chodzi) wybuchnął śmieohem. Daremnie ksiądz się żachnął i przerwał ozytania mszalne. Śmieoh był niepo­

wstrzymany. Zerwany z wędzidła woli, rozpędził się, rozhukał w jakiś szał wesołości.

Oto malarz namalowawszy iową Matkę Boską różańcową, stojącą na globusie, na którym , jak się rzekło, widniała wyraźna mapa z pięoiu gminami parafii, tak usymbolizowął jej łaski, spływające na parafię niedźwiądzką, Źe z dłoni Jej, różańcem ople- oionej, padały promienie jasne na globus ziemski, na te gminy. Padał snop promieni rozszczepionych na każdą gminę z osobna, więc: na Niedźwiadę, na Podobin, na Glisne i na Łastówkę. Tylko na Ja­

sionów nie padał żadeń promień.

To niektórzy, bystrzejsi, dość szybko zauwa­

żywszy, pokazywali drugim, ci zaś dalszym—i wnet przeto cały kośoiół uderzył w śmieoh.

Byli w kośoiele i z Jasionowa ludzie. Biczo­

wani śmiechem, przejęoi wstydem i upokorzeniem, chowali twarze, kryli się poza pleoy ludzkie.

Można sobie wyobrazić, jakim gniewem gmina Jasionów zawrzała, gdy się wieść o tem rozniosła.

Na wieki pozbawieni łaski!...

__ g 0 za wstyd! Co za hańba!... Zamało to r­

tu r na malarza, który to sprawili

Odgrażali się, że go uśmieroią. Lecz malarz, ukońozywszy pracę, na ozas przezornie ujechał, unosząo w serou oałą radość z dokonanej zemsty.

Wstyd czy bojaźń.

Pisaliśmy już w jednym z numerów „Ga*

zety Ludowej", że garść chłopów - posłów ni- byto. bezpartyjnych napadłą w endeckich pismach na klub „Piastowców", bezczelnie lżąc Dąbskie- go i Witosa. Chcąc zdemaskować tych wilków, w owczej skórze, napisaliśmy artykuł piętnujący machinacje tych poczciwców, co to straszyli posłów ludowych czarną kartą historji, nie ma­

jąc innych mądrzejszych argumentów na obro­

nę obszarników. Przykro nam było aż tak ostro karcić chłopskich posłów, ale obowiązek swój spełnić musieliśmy. I widocznie padł postrach po tem na jednego z nich; prawdopodobnie wy­

borcy przyparli go do muru, żądając ścisłego sprawozdania z jego posłowania. Zaczął się więc ów pan poseł tłómaczyć w „Gazecie Świą-.

tecznej". Jakżeż jednak niezgrabnie. Nie śmiał nawet pod tą swoją obr< ną podpisać się całko­

wicie. Ukrył swe imię : nazwisko pod skrom- nemi literkami L. R. A wielka szkoda. Ja po­

dziwiam skromność tego posła, ale wołałbym jednak wiedzieć, kto ten list do „Gazety Świą­

tecznej" napisał. Bo wtedy wiedziałbym na- pewno, kto pisał: chłop, czy pan dziedzic. I sto­

sownie do tego odpowiedziałbym mu.

Narazie więc dam panu posłowi parę wy . jaśnień, bo pomimo to, że w Sejmie siedział

i reformę rolną zwalczał, to jednak, jak się okazuje z jego pisania, o zasadach tej reformy pojęcia nie ma. Dowodzi to, że pan poseł L. R.

własnym rozumem nie myślał, nad żadnemi sprawami nie zastanawiał się, a przyjmował na wiarę wszystko, co mu prowodyrzy klubu ludo­

wo-narodowego (czytaj obszarniczo-szlacheckiego) podsunęli i święcie za tem głosował. Boć prze­

cież ludowcy zawsze podkreślali to, że przy wprowadzeniu reformy rolnej musi być uwzględ­

niona kolejność i że wykonanie reformy tej mu­

si potrwać kilka lat. Możeby więc pan poseł L. R. pokazał swoją twarz, tobyśmy zobaczyli czy dobrze się dobrał z redaktorem „Gazety Świątecznej" i czy nie zbraknie mu wreszcie sił do obrony naszych „nieszczęśliwych" dzie­

dziców.

A. Kobus.

Cierpliwości i spokoju.

Po długich rozprawach została uchwalona przez Sejm reforma rolna. Niejeden niecierpli­

wie oczekuje, kiedy to zaczną teraz tę reformę wprowadzać w życie i parcelować grunta. Trze­

ba Więc zdać sobie sprawę z tego, W jaki sposób reforma rolna zostanie wykonana.

Otóż Sejm uchwalił tylko zasadnicze punkty reformy i polecił rządowi opracowanie szczegóło­

wych przepisów do wykonania ustawy rolnej. Prze­

pisy takie rząd ma opracować w ciągu miesiąca i przedstawić Sejmowi do zatwierdzenia. Kiedy Sejm te przepisy rozpatrzy, odpowiednio do po­

trzeb kraju przystosuje, staną się one prawem obowiązującem. Zanim jednak to nastąpi, upły­

nie pewien okres czasu. I właśnie trzeba, aby lud uświadomił sobie to, że ten krótki okres trzeba przeczekać z godnością i powagą. Nie wolno do­

puścić do zaburzeń i wybryków. Spodziewać sie należy bowiem, że wrogowie ludu polskiego beda starali się nieraz o to, aby wywołać zaburzenia i w ten sposób pokazać, że chłop polski nie dn rósł do tworzenia państwa na nowych nodsta wach. Cierpliwości więc i spokoju. Niech każdu z godnością czeka cierpliwie, podporządkow uj się woli Sejmu i rządu, bo tego wymaga dobro

kraju i ludu naszego. 8 ro

Anloni Gałka

poseł z powiatu Biłgorajskiego.

Sprawy celne.

W dniu 20 b. m. Komisja Sejmowa Celna składająca się z 15 posłów, powołanych przez Sejm, ukończyła swoją pracę nad taryfą celną.

Taryfa ta ma charakter tymczasowy i służy do zastąpienia trzech różnych taryf celnych t j. ro­

syjskiej, austryjackiej i niemieckiej, bardzo dla polski niekorzystnych.

Posłowie klubów ludowych „Piastowców*

i „Wyzwolenia", przy układaniutaryfy celnej kie­

rowali się następującą polityką:

1. aby towary, jak buty, ubranie, bielizna 1 Ł p. opuścić do kraju z zagranicy bez

(5)

Mi 85 G A Z E T A L U D O W A 5 ANGLICY BOMBARDUJĄ KRONSZTAD.

Z Londynu donoszą, że angielskie aeroplany i ło­

dzie motorowe zaatakowały Krcnsztadt. Załoga twierdzy odpowiedziała na ogień. Flota angielska jest zgromadzona w pobliżu Kronsztadu. . Kron­

sztad stoi w płomieniach.

WIELKA BITWA MORSKA ANGIELSKO- BOLSZEWICKA. Donoszą, że w zatoce fińskiej przyszło do wielkiej bitwy morskiej m'ędzy flotą angielską a bolszewicką. O ile wiadomo, mieli Anglicy zatopić następujące okręty rosyjskie:

„Andrej Pierwozwannyj “, „Petrcpawłowsk“, je­

den okręt pomocniczy, łódź podwodną, okręt prze­

wozowy i okręt strażniczy, Angielskie siły morskie miały stracić tylko trzy łodzie motorowe, przy­

czem zginęło 8 oficerów i 3 żołnierzy.

BOLSZEWICY MORDUJĄ POLAKÓW.

Według otrzymanych informacji, bolszewicy roz­

strzelali w Kijowie i Winnicy 8 Polaków. W wię­

zieniach bolszewickich znajduje się kilkunastu stu­

dentów Polaków.

MOSKALE KUMAJĄ SIĘ ZE SZWABAMI.

W tych dniach nadeszła wiadomość, że Sazonow, dawny minister carski, bawi obecnie w Berlinie,

POGROMY ŻYDOWSKIE NA WĘGRZECH.

W Budapeszcie, stolicy Węgier, przyszło do wiel­

kich pogromów żydowskich,

RUMUŃSKIE SZYBY NAFTOWE SIĘ PA­

LĄ. W Bustorar' w Rumunji zapaliły się od pio­

runa kopalnie naftowe. Straty wyrządzone przez pożar są olbrzymie,

ZABURZENIA W POZNANIU. W Poznaniu przyszło do zaburzeń, spowodowanych bezrobo­

ciem. Władze dokonały masowych aresztowań.

Rady robotnicze polska i niemiecka wydały ode­

zwy, wzywające do spokoju.

ODROCZENIE ROKOWAŃ POLSKO-NIEJ- MIECKICH. Z powodu zajść na Śląsku komisja polska w Berlinie zażądała odroczenia rokowań aż do wyjaśnienia położenia na Śląsku.

ustępować. Niemcy ostrzeliwali z armat zajętą przez powstańców pod Mysłowicami centralę elek­

tryczną t, zw. „Bismarkturm", gdzie s'ę znajdują powstańcy. Granatami zerwano wierzchołek wieży.

Pociski niemieckie wpadły do Mysłowic i uderzyły w jeden z domów. Powstańcy centrali, elektrycz­

nej nie opuścili.

Ruch powstańczy w ostatnich czasach wzma­

ga się. Stłumiony na jednem miejscu, Wybucha na innem, W kilku m ejscowóściach powstańcy zdo­

byli znaczne zapasy amunicji. Robotnicy górnoślą­

scy uważają, że nie mają już nic do stracenia. We­

dług ich przekonania, przegranie powstania ozna­

czałoby również niekorzystny wynik płebscytu.

Niemcy bowiem dążą forsownie do* tego, aby przez masowe wywożenie polskiej ludności zmienić w sposób 'dla siebie dogodny stosunki narodowo­

ściowe,

KOMISJA KOALICJI WYJECHAŁA NA GÓRNY ŚLĄSK. Komsja koalicyjna pod prze­

wodnictwem amerykańskiego generała wyjechała specjalnym pociągiem z Wiednia do Katowic, ce­

lem przedsięwzięcia środków, zmierzających do uspokojenia wybuchłych zaburzeń, W Paryżu uchwalono, że jedna dywizja wojsk koalicyjnych ma objąć Śląsk Górny,

NIEMCY DŁAWIĄ POWSTANIE, Niemcy wyparli ostatecznie powstańców z Górnego Śląska i zajęli wszystkie miejscowości, W kopalniach wy­

wożą Niemcy wszystkich mężczyzn i znęcają się strasznie nad ludnością.

ROZCZULAJĄCE SCENY. W Sosnowcu od­

bywają się rozczulające sceny, Górn'cy oddają cbleb i swe porcje żywności dla Ślązaków, zabie­

rają ich dzieci na nocleg i udzielają wszelkiej po­

mocy, Niemcy są ckcpani nad granicą, strzałów nie słychać,

STRAJKI W ANGLJI, Agitacja strajkowa w Anglji przybiera charakaer polityczny; poraź pierwszy od szeregu lat doszło do krwawego starcia między robotnikami a wojskiem.

Ministrowie, lord Robert Cec‘1 i Bonar Law, oświadczyli w parlamencie, że rząd będzie walczył wszelkiemi środkami ze strajkami połitycznemi, któ­

re zagrażają istnieniu państwa angielskiego. — Agitacja doprowadziła do strajku policji (W Londynie (stolica Anglji). Dotąd rząd wydal'ł ze służby 1,075 policjantów; sekretarz stowarzyszenia policjantów grozi strajkiem wszystkich policjantów angielskich. Policja w m. Manczester odmówią przyłączenia s’ę do strajku, natomiast k lka dni te­

mu doszło do krwawej wałki m ędzy woiskiem a tłumem, który zaczął rabować sklepy. Położenie staje się coraz groźniejsze, gdyż robotnicy portowi popierają policjantów, którzy zastrajkowali.

W Londynie zachodzi obawa braku chleba, gdyż piekarze grożą strajkiem, ponieważ odmówio­

no ich żądaniu, aby skrócić czas pracy do 44 godzin tygodniowo, a podwyższyć równocześnie płacę.

Propozycje sądu rozjemczego piekarze odrzucili.

BOLSZEWICY SZYKOWALI PRZEWRÓT W ANGLJI. Z Londynu donoszą, że bolszewicy szykowali się do wywołania przewrotu w Anglji.

Przygotowali oni cały szereg zamachów na oso­

by, zajmujące wysokie urzędy. Między innymi chcieli zamordować króla angielskiego i ministra Lojda Dżordża. .Mieli oni przygotowane bomby i zapasy broni.

STREJKI I ROZRUCHY WE WŁOSZECH.

W tych dniach doszło na ulicach Turynu do krw a­

wej walki. Policja, która zatrzymała dzieci idą­

ce ze szkoły, została obrzucona kamieniami przez podrażniony tera tłum, przyczem doszło do walki. Partja socjalistyczna uchwaliła strajk powszechny na znak protestu.

W Rzymie zeeerzy na wniosek posła Turati Uchwalili strajk czterotygodniowy, skutkiem cżego przestały wychodzić gazety. S trajk gene­

ralny robotników przędzałnianych w prowincji Pergamo rozszerzył się na miasto Medjolan.

Strajk robotników fabryk metalowych ogarnął Lombardję, Ligurję i Toskanję. W Trjeście ro b o tn ic uchwalili strajk powszechny. A reszto­

wań 4 'o zebranych w Trjesteńskim domu lu d o u ji- ..e.c-atów robotniczych.

. t \ I TRAFILI. W Brazylji wybuchły strajKi. korowane przez bolszewików rosyjskich.

UKRAIŃCY MORDUJĄ CZECHÓW. Ukra­

ińcy wycinają podobno w pień kolonje czeskie na Wołyniu.

KLĘSKA KOŁCZAKA. Z Anglji donoszą, że Kołczak został rozbity. Wojska jego cofnęły się o 200 mil.

Żądajcie koniecznie od wszystkich rozno- siciełi i sprzedawców gazet, oraz na dwor­

cach kolejowych, by trzymano również do sprzedaży i „Gazetę Ludową".

dowoliły robotników. Wszelka dalsza zwyżka zwię­

kszyłaby ogromnie cenę węgla, a to wpłynęłoby na podrożenie cen rozmaitych wyrobów i na zwiększe­

nie strat kolei.

Dnia 18 b. m. robotnicy porzucili pracę we wszystkich kopalniach. Strajk ma przebieg, jak dotąd, zupełne spokojny.

Wojska obsadziły wszystkie kopalnie.

Wydajność dzienna węgla wynosi 12.000 tonn, t, j. 1,200 wagonów węgla. Każdy dzień strajku zmniejsza ilość węgła o tę ilość wagonów.

Strajk generalny w kopalniach Zagłębia Dą­

browskiego w chw li obacnej jest praw dzw ą kata­

strofą dla państwa polskiego, a więc ciężką krzyw­

dą dla klasy robotniczej w Polsce.

W chwili, kiedy robotnik górnośląski porwał się do broni przeciwko najeźdźcy pruskiemu, tuż obok w sąsiedztwie górnik polski w Zagłębiu po­

rzucił pracę przy wydobywaniu węgła, szykując się jakby do walki ze swóim rządom.

Jedyną wskazaną jest droga ugody, na którą acz niechętn e, lecz pod wpływem wskazań rządu, dbałego o dobro ogólne, weszli przemysłowcy. Nie chcemy tracić nadziei, że na drogę tę wejdą i ro­

botnicy Zagłębia,

Wezwanie.

Wzywamy wszystkie ludowe rady gminne I po­

wiatowe naszego stronnictwa do nadesłania spra­

wozdań z dotychczasowej działalności, oraz przy­

pominamy, że tam, gdzie ludowych rad niema, trze­

ba natychmiast przystąpić do organizacji tychże.

Będą one bowiem konieczne w niedalekiej przyszłości przy tworzeniu powiatowych Komisji Ziemskich, które będą miały za zadania wprowa­

dzenie w życie reformy rolnej na terenie powiatu i do baczenia, aby życie społeczne i państwowe płynęło normalnym trybem.

Wydział Organizacyjny Polskiego Stronnictwa Ludowego

„PIA ST "

Warszawa, S-to Krzyska 17, przy Ked akcji „Gazety Ludowej”.

Z GOSPODARSTWA.

Z W ARSZAW Y.

Przed kilku dniami przybyła tu delegacja ukraińska przysłana przez atamana Petlurę.

Prosi ona w imieniu rządu ukraińskiego o za­

warcie porozumienia i o utworzenie wspólnego irontu przeciw bolszewikom. Przekonali się Ukraińcy, że Polacy tęgo w skórę biją, proszą więc o przymierze.

WIECE W SPRAWIE ŚLĄSKA. W War­

szawie odbyły się ogromne wece w sprawie Śląska, Uczestnicy wieców jednomyślnie żądali pomocy dla Ślązaków. Ogłoszone zostały zbiórki na ofiary powstania. Cała ludność Warszawy jest ostatniemi wypadkami poruszona do głębi,

NOWY MINISTER PRZEMYSŁU I HAN­

DLU. Na miejsce p. Hąci—poznańczyka—który wskutek nieuctwa i niedołęstwa wślad za innym niedołęga Karpińskim, byłym ministrem skarbu, również podał się do dymisji—został mianowany ministrem przemysłu i handlu p. Szczóniowski.

Dotychczas o panu Szczeniowskim słyszeliśmy mało. Wiemy tylko, że je st obszarnikiem z Ukrainy i brał bardzo czynny udział w tam­

tejszych fabrykach cukru. Nie wiemy przeto, czy na potrzebach naszego handlu i przemysłu dobrze się rozumie. Niech jednak pokaże, co umie. Może być przekonamy, że jeżeli będzie miał głowę na karku i energję, będzie miał rów nież za sobą i poparcie całego ludu polskiego, jeżeli zaś wykaże taką samą nieudolność, jak poznańczyk p. Hącia—to będzie musiał tak samo niesławnie podać się do dymisji, ja k i tamten.

Z K R A J U .

STRAJK GÓRNIKÓW W ZAGŁĘBIU DĄ- BROWSKIEM. Od paru tygodni w Zagłębiu Dą- browskiem toczyły się rokowania o zwiększenie płacy robotniczej.

Przemysłowcy acz - niechętnie poczynili dość znaczne ustępstwa: zgodzili się na zwiększenie na­

grody za pracę ponad normę.

Jednakże ustępstwa przemysłowców nie za­

TORF JAKO ŚCIÓŁKA.

Użycie suchego miałkiego torfu W zastęp­

stwie drogiej obecnie słomy jest niezmiernie ważnem. Ściółka torfowa znakomicie wchłania mocz (gnojówkę) zwierząt domowych. Nawóz ze ściółki loifowe, jest bardzo bogaty w składniki pokarmowe dla roślin. Każdy gospodarz, przy małem użyciu słomy targanej, liści, lub tym po­

dobnych mniej wartościowych materjatów, uży­

wać winien i torfu.

PORADY GOSPODARCZE.

P. I. Sroczyńskiemu. Środek nawozowy, o któ­

ry Pan zapytuje, nie je s t szerzej stosowany a badania prowadzone w kierunku opłacalności tego „nawozu" miarodajnych danych nie do­

starczyły. W każdym razie próbę na małym kawałku zrobić warto. Jeżeli ziemia jest pia- sczysta, mało próehnićzna, to radzimy nie siać żyta po życie, lecz w roku przyszłym zasiać na przyoranie łubin pod żyto.

Ceny na zboże.

W Urzędowej gazecie „Monitorze Polskim" zamiesz­

czone zostało następujące rozporządzenie ministrów apro­

wizacji i rolnictwa w sprawie cen na zboże w roku go­

spodarczym 1919—20.

Na ziemiach b. zaboru rosyjskiego (Królestwa) oraa b. zaboru uustrjackiego (Galicji, ustanowione zostają na­

stępujące ceny na zboże:

Za 100 kg. żyta, jęczmienia lub owsa — mk. 80; Z*

100 kg. pszenicy—mk. 90. (100 kg.=244 funt.).

Na ziemiach b. zaboru rosyjskiego (Królestwa) oraz b. zaboru austijackiego (Galicj ) będzie w czasie od dnia 15 sierpnia do dnia 15 października 1919 roku wypiacana nagroda za wczesną dostawę w wysokości 10 marek za każde 100 kg. bez względu na rodzaj zboża. Po dniu 15 października wypłacani będzie jedynie cena zasadnicza (a więc kto ebee otrzymać o 10 marek więcej mech po­

śpiesza z odstawą).

Na ziemiach b. zaboru rosyjskiego oraz b. zaboru austrjackiego obowiązują następujące ceny za zboże Bie- wne ozime:

Na zboże oryginalne, (t. j. specjalnie wyproduko­

wane) ceny nie są ograniczone i ustanowione zostają sto­

sownie do porozumiei ia pomiędzy sprzedawcą a kupują.

cym. Za 100 kg. zboża z pierwszych trzech odsiew ów __

mk. 15', za 100 kg. zboża z dalszych odsiewów—mk. 185;

za 100 kg. zboża siewnego zwykłego odczyszczonego — mk. 110.

Powyżej wymienione ceny płacone będą rolnikom za zboże dobrej jakości po odstawieniu do magazynu ła-

Cytaty

Powiązane dokumenty

lityki chłopskiej, był założycielem pierwszego Stronnictwa Chłopskiego, był jego prezesem, byl pierwszym chłopem, który odważył się założyć własne pismo

„po porozumieniu ze stolicą apostolsko0. Dopie ro przy punkcie szóstym rozpoczęła się zacięta walka. Najzawziętsi przywódcy prawmy lakto Gra bski, Staniszkis,

BIAŁORUSINI ŻĄ D A JĄ WILNA, Jak się dowiadujemy, Białorusini na konferencję paryską przygotowali memorjał w którym domagają się dla siebie Wilna, jako

Nawet i „Piastowcy&#34;, którzy dotychczas zawsze od Wszelkich hec zdaleka się trzymali, też nie wytrzymali i niektórzy z nich wmięszali się do awantury,

Jeżeli demoralizująca przemoc obcych rządów przyczyniła się do moralnego upadku jednostek to jednak nikt nie ma prawa mierzyć wszystkich’ ta właśnie złą

Pom ijając Rosję, gdzie to się odbywa w sposób dziki i niszczycielski, widzimy, że szeroką reform ę rolną podjęła Rum unja, która przymusowo ogra­.. nicza

Jeśli cebula już jest posadzona, to czeka się chwili, gdy pojawią się chwasty, wtedy za­. czynamy pleć, ale to zaraz, bo jeśli pdzwoiimy się chwastom

tucja. Konstytucja jest to prawo podstawowe, z którego wychodzą i na któretn się opierają wszystkie inne prawa, którymi się rządzi pewien naród. Podobnie jak