• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Ludowa : wychodzi na każdą niedzielę. R. 5, nr 29 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Ludowa : wychodzi na każdą niedzielę. R. 5, nr 29 (1919)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

M 29. Niedziela, dnia 20 lioea 1919 r. Rok V.

Pieniądze i listy należy nadsyłać do Redakcji i Administracji:

Warszawa, ul. Świętokrzyska Me 17, telefon „938 w ojenny1.

Prócz tego przyjmują prenumeratę:

i Lublinie — Biuro „RB2LAMA" d Kościuszki Hi 2, (2-gie piętro)

nr Łodzi — Biuro F. GĘB ALSK1RG0, ui. Piotrkow ska J6 27, (w p o d w ó m ).

WYCHODZI NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ

P r z e d p ł a t a ;

R o c z n i e ... .... Mk. 2 0 — f. lub Kor. 4 0 — h.

P ó łr o c z n i e ... ... IO — „ » * „ 2 0 — ■ K w a r ta ln ie ... ... 5 — „ , „ IO — »

Numer pojedynczy 5 0 fen. lub 1 kor.

Rachunek Przekazow y Jfe 15 w Pocztowe] Kasie Oszoządnoficl-

■^■anpot,.L-

.-iu łtoh,

Atrw

R eform a rolna załatw iona.

Sprawa reformy rolnej została: przez Sejm po­

myślnie załatwiona. Wailka o tę reformę trwała 4 miesiące, była zażartą i nieustępliwą i na szczę­

ście skończyła się dla nas zwyc.ęzko!

Dzień 10 lipca 1919 roku będzie dla całego ludu włościańskiego dniem historycznym. W tym dniu przyznano ludowi prawo do ziemi, którą mu przed wiekami magnaci zrabowali. Zniesienie pań­

szczyzny dało chłopu wolność osobistą, ale nie za1- łatwiło sprawy rolnej. Dzień 10 lipca b, r. oddaje ziemią polską w rące chłopa polskiego. Złamaliśmy nareszcie wszechpotęgę polskiej magnaterji, szlach­

ty i ich ciurów-obrońców. Naszych magnatów i kró­

lików sprowadzimy obecnie do roli skromnych kil­

kuset morgowych rolników, którzy po dłuższem lub krótszem dąsaniu się staną się pożytecznymi oby­

watelami państwa i dobrymi sąsiadami włościanina gospodarza.

Co nam daje reforma rolna? Daje nam około 10 miljonów morgów ziemi po ruskiej cenie na par­

celację i kolonizację. Wielkie folwarki zostaną w przyśzłośc&okrojone do obszaru 60—180 hekta­

rów — czyli od 100 do 315 morgów nowopolskich.

Reforma rolna daje nam upaństwowienie wszystkich lasów, z wyjątkiem lasów gminnych i włościańskich. Niedługo lasy nie będą własnością prywatną obszarników, ale własnością ogólną na­

rodową, t j. wszystkich obywateli.

Reforma rolna da nam uregulowanie serwitu­

tów nie tylko obecnych, ale i starych, przez obszar­

ników samowolnie skasowanych i zwrot ziemi ongi bezprawnie zabranej.

Reforma rolna da nam pomoc państwową przy zakładaniu nowych gospodarstw i powiększe­

niu karłowatych gospodarstw obecnych.

Reforma rólna' daje nam wogóle korzyści ol­

brzymie, których sami w obecnej chwili ocenić na­

leżycie jeszcze nie możemy. Przebuduje ona Polskę do samego gruntu, Z folwarku szlacheckiego, któ­

rym Polska poniekąd do tego czasu była, uczyni n&ze państwo Rzecząpospolitą ludową, przez lud rządzoną, państwem naprawdę demokratycznym, krainą ładu, porządku, wolności i sprawiedliwości.

Dnia 10 lipca rozegrała się wielka bitwą po­

między starym i nowym polskim światem, pomię­

dzy ludem i obumieraj ącem obszarnictwem. Tę wielką dziejową bitwę wyginaliśmy na całej Unji,

Teraz stoi przed nami wielkie zadanie, aby tę uchwaloną reformę w życie wprowadzić, aby ziemię pomiędzy lud rozdzielić. Będzie to zadanie trud­

niejsze, aniżeli samo uchwalenie ustawy. Podzielić miljony morgów między lud, pobudować nowe go­

spodarstwa, przeprowadzić scalenie gruntów, za­

bezpieczyć trwałość tych gospodarstw, zaopatrzyć w inwentarz i t. d,—to praca ogromna. Trwać ona będzie cały szereg lat, wymagać będzie pracy dzie­

siątków tysięcy ludzi, a współdziałania miljonów.

Na ten okres przebudowy naszego ustroju rolnego trzeba nam przedewszystkiem spokoju i porządku.

Paragraf ostatni (16-ty) ustawy rolnej powiada, że

„wprowadzenie w życie reformy rolnej należeć bę- wyłącznie do państwa i jego organów — a ten, któryby sam ziemię zabierał, będzie od reformy rolnej wykluczony, czyli ziemi wogóle nie dosta-

Dlatego trzeba nam spokoju, porządku i cier­

pliwości. Ci, którzy zechcą na ziemi uczciwie pra­

cować, ziemię dostaną,., Ale dziać się to będzie

trzeba mu dać osły aparat gospodarczy, pobudować - budynki, postarać s ę o inwentarz, maszyny i t. p.

Skorośmy walkę o ziemię wygrali, to pokaż- my, że nas to zwycięstwo nie zaślepiło. Utrzymaj­

my bezwzględny spokój, pilnujmy sami porządku, nie dajmy nikomu ziemi rabować ani niszczyć, nie pozwóimy nikomu rabować i rozkradać lasów, bo to nasz narodowy majątek i czekajmy, aż na nas przyjdzie kolej w rozdziale ziemi.

Na wiats, obywatele włościanie, spoczywa dz ś obowiązek utrzymania porządku, Bo gdyby gdzie-' kolwiek powstały jakie zamieszki, gdyby kraj po- padł w anarchję, jak to się stało z Rosją—to nikt i inny nie straci ima tem, tylko wy—włościanie, cze- j kający na ziemię. I naszym wrogom zewnętrznym' i niejednemu zrozpaczonemu magnatowi zależałoby I

może na tem, aby nasz kraj popadł w anarchję, ba po anarchji zawsze przychodzi despotyzm, a w cza­

sie panowania despotyzmu lud niema nic do ga­

dania.

Dlatego powtarzając okrzyk „zwycięstwo1’ —<

niech każdy drugiego pilnuje i nawołuje do spoko­

ju, porządku i cierpliwości. Czekaliśmy tyle setek lat na wolność i ziemię, więc potrafimy jeszcze za«

czekać kilka miesięcy, czy choćby lat.

Bo ziemia jest już prawnie nasza i nikt nam jej już odebrać tee potrafi. Tak uchwalił Sejm ustawodawczy, wybrany wolą całego narodu!

Jan Dąbskł poseł do Sejmu.

J a k uchw alono reform ę rolną?

Walka o reformę rolną trwała w Sejmie z gó- 4 miesiące. Ogólny kierunek, w jakim reforma rolna miała być przeprowadzona, nakreśl i klub Polskiego Stronnictwa Ludowego (Piastowców) w swym wniosku, zgłoszonym na Sejm w kilka dni po jego zebraniu się. W tym to wniosku (drukowjr nym w swoim czasie w „Gazecie Ludowej"), po­

wiedziano, że obszary dworskie mają być okrojone do 300 morgów, a reszta ziemi ma być rozparcelo wana między chłopów, że jeden obszarnik może p siadać tylko jeden okrojony folwark, że lasy musz być upaństwowione i t. d. Ten program, nakreśli ny przez nas przed rokiem jeszcze—przeszedł pro wie bez zmiany i stał się ustawą.

Pod tym hasłem szliśmy do wyborów sejmo- ych wśród złorzeczeń naszych wrogów, którzy nam zarzucali, że to tylko przed wyborami takie , obietnice" rzucamy, ale tego nigdy nie przeprowa­

dzimy. Teraz wszyscy mogą osądzić, czy m sz pro­

gram był szczery czy obłudny? Daliśmy program, przeprowadziliśmy go do ostatniej niemal litery!

Jakże dziś wyglądają ci, którzy, zasłaniając się hasłem „Bóg i Ojczyzna", nam zarzucali nieszcze- rość? W imię „Boga i Ojczyzny" chcieli zdławić reformą rolną, ho z jakim że to oni programem rolnym szli do -wyborów—ci wszyscy wrogowie re­

formy, rolnej, ci endecy, klerykali, bezpartyjni i t. d.? Tumanili oni lud przed wyborami swoją

„bezpartyjnością" i bezprograinowością, ale na tem się już wszyscy poznali i więcej im już taka sztuka się nie uda.

Pierwszą naszą wygraną w sprawie rolnej by­

ło to, że referentem' sprawy rolnej wybrano na ko­

misji rolnej posła Dąbskiego, który opracował za­

sady ustawy i nie dał z nich w czasie długich de bat ani w komisji, ani na pełnym Sejmie prawie mc uronić. Endecy podgryzali tę ustawę posła Lub­

skiego przez 4 miesiące na wszystkie sposoby. Pró­

bowali poszczególne paragrafy kreślić, poprawiać, podrywać, zrób ć z niej pustą łupinę bez ziarna, Ale napróżno.

Na pełnym Sejmie wytoczono przeciw tej ustawie wszystkie najcęższe armaty, przemawiali przeciw niej arcybiskupi, księża, magnaci, profeso­

rowie, i bezpartyjni chłopi, chodzący na pasku en­

deckim — ale na nic się to wszystko nie zdało.

endekom na pełnym Sejmie obalić 4 głosami więk­

szości, Przyczyniło się do tego naturalnie 42 bez­

partyjnych chłopów — posłów ze Zw ązku narodo- wo-ludowego. Nazwiska tych chłopów będą zapi­

sane w czarnej księdze dziejów Polski i ruchu lu-

stopniowo, Uo mało dać człowiekowi ziemię — Najważniejszy paragraf tej ustawy udało się

dcwego. Chodziło o paragraf 6-ty, który określaj maksimum pos adania od 60 do 300 morgów dla jed­

nego obszarnika. To endeki, bliźniaki i bezpartyjni chłopi na szkodę ludu i wieczną hańbę swoją oba­

lili, Obalili też drugie określenie tego paragrafu, soorządzone przez posła Staszyńskiego (wystąpił -d bliźniaków). Paragraf jego określał maksimum wsiadania c-d 100 do 300 morgów, a w niektórych Częściach państwa do 500 morgów. Ten wniosek izyskał 181 głosów przeciw 181, czyli nie prze­

szedł. Po upadku tego wniosku przyszło w Sejmie io ogromnej awantury. Posłowie ludowi wyszli i sali obrad, a przy wejściu zaśpiewali wielkim chórem pieśń: „O cześć wam panowie magnaci I..."

3yła to chwila tak wstrząsająca, że nawet endeki lie ośmielili się dalej prowadzić obrad, ale posie­

dzenie Sejmu przerwano.

Nta drugi dzień próbowali endecy i bliźniacy forsować wniosek ks. Sędzimira (maksimum od 100 do 300 i 500 hektarów—czyli aż do blisko 1000 mor­

gów), ale pod parciem posłów ludowych sprawę sformułowania paragrafu 6-go zwrócono z powro­

tem do komisji rolnej. Dwa dni radzono nad tym paragrafem, ale do zgody nie przyszło, bo endeki, popierani przez bliźniaków i bezpartyjnych chło­

pów, upierali się przy tem, aby obszarnikom zosta­

wić jak najwięcej ziemi. Wyłoniły się więc na ko­

misji rolnej dwa wnioski: ks. Adamskiego z Pozna­

nia, aby maksimum było 500 hektarów (około 1000 morgów) i wniosek posła Dąbskiego, aby maksimum było 180 hektarów, czyli 315 morgów. Wyjątkowa dla Poznańskiego i dla ziem wschodnich podniesio*

no na okres przejściowy maksimum do 400 hekta­

rów. Endeki żadną miarą wniosku posła Dąbskiego przyjąć nie chcieli i przegłosowali go na' komisji*

tak, że wniosek ks. Adamskiego był wnioskiem większości, a wniosek posła Dąbskiego wnioskiem mniejszości komisji. Ale ludowcy nie stracili du­

cha, Dn. 10 b. m. nią Sejmie, po przemówieniach

posła ks, Adamskiego i posła J, Dąbskiego przyszło

do głosowania. Głosowanie było imienne. Wyniku

głosowania cały Sejm oczekiwał z niesłychanem

(2)

2 G A Z E T A L U D O W A M 29

naprężeniem. Po przeliczeniu kartek okazało się, że za wnioskiem posła Dąbskiego było 183 glosy, a za wnioskiem ks. Adamskiego 182 glosy, czyli że paragraf posła Dąbskiego przeszedł większością jednego głosu.

W ten sposób maksimum posła Dąbskiego stało się ustawą. Endecy przyjęli wynik głosowa­

nia w grcbowem milczeniu, a ludowcy, zadowoleni ze zwycięstwa, zachowali zupełny spokój. Tak przeszedł dzień historyczny w Sejmie polskim.

Przeciw maksimum posła Dąbskiego głosował cały Związek narcdcwo-ludowy, wraz z bezpartyj­

nymi chłopami, bliźniacy, rcbctnicy z Poznańskie­

go z ks. Adamskim na czele i kctmerwatyśc’. Spis głosujących za i przeciw ogłosimy w następnym numerze, aby po wieki wieków wiedziano, kto w chwili dla Polski historycznej był z ludem, a kto przeciw ludowi. Znajdziecie tam dużo nazwisk pc- słów-chłopów. wprowadzonych przez nieświadomy lud do Sejmu po to, aby w chwili rozstrzygającej bronili pańskich folwarków i szli przeciw ludowi.

Świadek.

ustępstwa, że dobro narodu weźmie górę nad ich prywatnym interesem. Ale niestety tak się tylko zdawało. Bo oto nasi dziedzice raz jeszcze przez swoje głosowanie okazali, że nie są zdolni do pra-

! cy twórczej, pokazali, że kieszeń swoją i majątek cenią nad wszystko. Pokazało się, że przez sto z gó-

! rą lat niewoli nie nauczyli się niczego. Wniosek ten też został odrzucony. Ponieważ były pewne niepra- j widłowości przy głosowaniu, przeto poseł Dąbski

> zażądał powtórnego głosowania. Marszałek nie eh ciał się na to zgo dzić i posta wił po d głosowanie wniosek ks. Sędzim ra (od Bliźniaków), pozwalają­

cy zostawić obszarnikom do 500 hektarów, to jest prawie 1000 morgów. Wtedy poseł Witos oświad­

czył, że w głosowaniu nad wniosk em, popieranym przez obszarników, Związek posłów ludowych i udziału nie weźmie. Ponieważ prawica i marszałek nie chcieii ustąpić ze swego zachłannego stanowi­

ska, posłowie ludowi zaczęli gromadnie wychodzić z sali, śpiewając: ,Gdy naród do boju wystąpił z orężem.,,*' Posiedzenie, na wniosek posła Da- szyńsk ego, socjalisty, zostało przerwane, a później odłożone do następnego dnia. Na tym posiedzeniu znowu przystąpiono dc reformy rolnej, Rozpoczęła ■ się zażarta walka. W.dząc że nie dojdzie się do porozumienia, poseł Bardel (piastowiec) postawił wniosek, ażeby wniosek ks. Sędzimira odesłać jesz­

cze. raz do komisji. Większa część posłów wnio­

sek przyjęła, Przystąpiono do dalszych punktów1 reformy, jak upaństwowienie lasów, które zostały znaczną większością głosów jeden za drugim uchwa­

lone. Po przetargach w komisji, na posiedzeniu z dnia W lipca znowu przystąpiono do głosowania nad paragrafem szóstym. Tym razem starli się ks.

Adamski z Poznańskiego broniący obszarników, i poseł Dąbski, jako obrońca interesów chłopskich.

Przystąpiono do głosowania. Wniosek p. Dąbskiego . został uchwalony większością jednego głosu. Re- ' forma rolna uchwalona została głosami postów lu­

dowych, Narodowego Zw ązku Robotniczego, socja­

listów i chłopów, którzy odłączyli się od prawicy ( tak zwana secesja czyli rozłamowcy Polskiego Zjedno­

czenia Ludowego}. Że to zwycięztwo osiągnęl śmy, i zawdzięczać należy w pierwszym rzędzie temu że i posłowie „Piasta" i „Wyzwolenia" połączyli się , w j ednym związku posłów ludowych.

Na posiedzeniu z dnia 9 lipca poseł Zamorski zdał sprawozdanie komisji, wydelegowanej dla zbadania okrucieństw ukraińskich. Komisja ta pra­

cowała kilka tygodni i zebrała wszystkie zbrodnie:

i okrucieństwa ukraińskie. Włosy stawały na gło­

wie, kiedy słyszało się o strasznych mordach i tor­

turach, jakich dopuszczali się rusini nad ludnością polską cywilną i nad żołnierzami polskimi. Następ­

nie wysłuchano sprawozdania posła Kędziora w sprawie budewy dróg wodnych. Uchwalono od­

powiednie wnioski. Uchwalono odbudowę i napra­

lad ciem obradował Sejm?

W przeszłym tygodniu tak samo, jak i w ubie­

głych rozpatrywano sprawę rolną. Na posiedzeniu 64-tym, po odczytaniu interpelacji (zapytań) przy­

stąpiono do dalszej rozprawy nad punktem 6 refor­

my rolnej. Zabrał głos poseł Jan Dąbski i w ro­

zumnych słowach podkreślił znaczenie tego para­

grafu oraz napiętnował machinacje kl ki obszarni- czej, która rozmaitymi podstępami stara się punkt ten zwalczyć. Wtedy cała prawica zaczęła zaciekle przeciwstawiać się. Zwłaszcza profesor Staniszkis, jeden z przywódców klubu ludowo-narodowego oświadczył, iże oznaczenie maksimum jest wcale niepotrzebne. Po namiętnej dyskusji przystąpiono do głosowania. Stała s ę rzecz nieoczekiwana. Dzie­

dzice, poparci przez fabrykantów, wielkich kupców i kilkunastu zdrajców-chłopów, uzyskali większość 4 głosów. Paragraf szósty, głoszący, że maksimum ma wynosić 300 morgów, został odrzucony. Wobec takiego wyniku głosowania poseł Witos zażądał za­

wieszenia posiedzenia. Po upływie półtorygcdzin- nej przerwy, zebrali się posłowie znowu, by głoso­

wać nad następnym wnioskiem, wystaw cnym przez posła Staszyńskiego z Kujaw, który oderwał się od klubu ks. Blizińskiego, Chociaż wniosek tan zaw:e- rał większe przywileje dla dziedziców, bo pozwalał zatrzymać im do 500 mórg, to jednak dla ogólnej zgody, dla dobra zagrożonej Ojczyzny posłowie nasi postanowili głosować za tym wnioskiem, nie chcąc rozbijać w takiej ważnej chwili Sejmu. Zda­

wałoby się, że i dziedzice ziozumią doniosłość

wę zniszczonych szkół ludowych, oraz uchwalono zasiłek dla szkół Towarzystwa szkoły ludowej w Galicji Wschodniej w kwocie 41/2 m Ijona koron.

Sejm omawiał położenie ziemi Suwalskiej, zajętej jeszcze przez Niemców, Zapadła uchwała, wzywa­

jąca rząd dc przedsięwzięcia środków celem na­

tychmiastowego oswobodzenia uciśnionej ludności.

Następnie Sejm uchwalił zwinąć galicyjskie stowa­

rzyszenie Czerwonego Krzyża, a pozostały majątek tegoż włączyć do Polskiego Czerwonego Krzyża.

Minister Próchnik wniósł nagły wniosek o wyzna­

czenie sumy na budowę dróg bitych (szos). Na po­

siedzeniu z dnia IG lipca Sejm uchwalił wniosek posłów ze Śląska Cieszyńskiego, wzywający rząd do natychmiastowego zażądana od Czechów, aby znieśli bezprawnie zaprowadzony na Śląsku Cie­

szyńskim stan oblężenia, oraz, by zwrócił się z ma­

nifestem do ludności i do narodów zaprzyjaźnio­

nych, Na posiedzeniu piątkowem z dnia 11 lipca toczyły się rozprawy nad nagłym wnioskiem socja­

listów w sprawie wypadków 3 lipca w Warszawie, o których psaliśmy w poprzednim numerze. Dysku­

sja była długa i gcrąca. W ostrych słowach napa­

dano na ministra robót publicznych p. Próchnika, zarzucano mu nieudolność i bezmyślne szafowanie groszem publicznym. Rezolucje w tej sprawie od­

łożono na następne posiedzenie. Na zakończenie posiedzenia rozpatrywano kilka wniosków nagłych, między innemi wniosek w sprawie gwałtów nie­

mieckich, dokonywanych na ludności polskiej.

G r u n w a l d .

(509-letnia rocznica bitwy pod Grunwaldem).

Są w dziejach narodów chwile takie, że zło- temi głoskami pisać je trzeba na kartach historji.

Chwile takie posiada każdy naród. I my, Polacy, mamy takich momentów wiele. Świeciły nam one jak gwiazda przewodnia w chwilach wielkiego uci­

sku. Krzepiliśmy się w chwilach zwątpienia wspo­

mnieniami wielkich zwycięstw i nabieraliśmy no­

wych sił do znoszenia ucisku ciemięzców. Do takich jasnych chwil Polski zaliczyć musdmy w pierwszym rzędzie dzień bitwy pod Grunwaldem. Bitwy, w której połączone narody Polski i Litwy pod wo­

dzą króla Władysława Jagiełły i jego stryjecz­

nego brata Księcia W itolda wspólnenu si­

łami powaliły i zmiażdżyły zakon krzyżacki.

Zmierzyły się na polach Grunwaldu dwa plemiona:

germańskie i słowiańskie. Zderzenie to musialo niai- stąpić, jako zamknięcie większych walk połsko-nie- mieckich. Krzyżacko-niemiecka poczwara została powalona, rozbita, ale nie zniszczona bezpowrotnie.

Z gruzów swego upadku powstał hytry zakon, przez

J A K O B B O J K O .

Pierwsza podróż na kolei

Tarnów-SzGzucin.

Opowiadanie kupca tarnowskiego.

(Bolesna humoreska).

Tysiąc dziewięćset sześć lat czekaliśmy na nią i nareszcie tego lata człek się przecież do­

czekał, że ją w ruch puszczono.

Tyle lat handluję i świńmi i bydłem, a mamże się zapierać, że i wyborami, a zawsze do Dąbro­

wy i Szczucina jeździłem fjakrami, których ma gistrat tarnowski, znany z patriotyzmu, poubierał W jakieś kacapskie berlitka, a to, jak mówią raj­

cy tego sławetnego grodu, aby przejeżdżający z Królestwa Moskale mieli się nad czem za­

stanowić.

Bo, Panie święty, kiedy ci taki czynownik z Królestwa przyjedzie do Tarnowa, to go po niczem tak napewno poznać nie można, jak tylko, że jego foryś ubrany w krakowską sukmanę z suto wyszywanym kołnierzem i pasem krakowskim.

A że u nas teraz wszystko zasłabło na manię narodowości, tak rajcowie ubrali fiakrów aa des pekt W ilusiowi pruskiemu w niemieckie „M itzki", aby znała pruska dusza, co my za zuchy. A jakby tego (Panie odpuść) świństwa było naszym naro d o lc o m za mało, to młodzi narodowcy jeszcze i Wąsy kręcić usiłują a la Wilhelm — do góry, jak miotełki, chociaż one duchem w dół opadają tylko...

Ale Wracam do swej podróży do Szczucina...

Ja i i kum wsiedliśmy do kiateczki— niby to uważa pan — do tego wagonu i szukamy miejsca,

gdzieby usiąść, ale nigdzie takiego placu nie było, jak to kum, a ano i ja, chwalić Boga, nie jesteśmy ułomki.

Torbę podróżną chcieliśmy położyć, jak jest w zwyczaju na półce, aie to było niemożliwe, jako że półki te są tak wąskie, że ledwo laska lub pa­

rasol na niej się zmieści. Nadszedł konduktor ' i woła o bilety, ale my nie jałopy, toć my go po­

prosili pierwej o plac do siedzenia. Pojrzał miło- i siernie po siedzących dziewuchach, co z Saksów jechały, i jak je wziął zsuwać do kupy, tak z wielką biedą nas ulokował naprzeciw dziewcząt nadwi- ślańskich.

Pokazało się jednak w dalszej drodze, że mamy albo nogi za długie, albo też ławki są za blizko.

1 co pociąg szturknie o coś, to kolanami łups o kolana nadobnych Saksonek, które się ru­

mieniły i były w ambarasie nie lada.

Kum, jako młody i do rzeczy chłop, wcale się o to nie gniewał, ale ja, to stary dychura, byłem z tego kolanobicia nie rad, a co tam my- ślała moja sąsiadka, któż tam może babską myśl przeniknąć?

Co tylko się samowarek rozchybał, już bestya gwiżdże, i ujrzałem w Klikowy słup, który oznacza stacyę. Komu to i na co, trudno zrozumieć,

Gdyśmy mijali Żabno, kum począł się coś niepokoić i począł szukać miejsca... jak to powie­

dzieć... ale tego w całym pociągu nie było i niema.

Pocieszyłem go, aby był cierpliwy i pocze­

kał do Dąbrowy... ale cóż się dzieje? Pod laskiem Sieradzkim samowarek zwolnił biegu, aż nie­

bawem stanął w szczerem poiu jak slup i ani drgnie. Wyskoczyłem na ziemię i pytam maszy­

nisty „ki djabli“ , czego pan stoisz? Maszynista wzruszył suchemi ramionami i powiada: „Źle ra­

dziła, mój panie, bo mi węgla brakło".

i na Radę powiatową i sam na siebie, o ile, że mi się do Szczucina spieszyło, bo moi naganiacze mało pieniędzy sobie wzięli.

Ale kum był kontent, bo dał nura w krzaki i po chwili wyszedł zadowolony, jak człek, gdy spełni dobry uczynek.

Konduktor tymczasem pobiegł ku Dąbrowie, skąd przywieźli z ćwierć sąga patyków i takeśmy ledwo do Dąbrowy dobili.

Jarmark jak jarmark Starosta dąbrowski do­

bry człek, ale cóż kiedy słucha bardzo wetery­

narzy, którzy nigdy w itać nie mieszkali przy ulicy cmentarnej. Bo gdyby, panie święty, tam który mieszkał, toby widział, że ludzie lubo się tak zo-

^ ‘5 ’ a b.° Pow*edzieć, czy ich kutrzoba, czyli też gdzie indziej na wnętrzu flakiem kroi, a i tak dnia niema, żeby którego nie nieśli na cmentarz, są„ ,co lePSzego, aby które bestyj- m S - „ f ad 0? Ale co onl Pytają, zamknęli jar­

mark na świnie na cały kwartał, a sami jeżdżą 9° A n’a n * komisye’ rewidują, kolczykują one

’/ ? ° . ^ y s t k o psu na budę, jak se umyśli zdechnąć, to jej tego nikt ze łba nie wybije.

poWodu t^g0, zabr°niono jarmarków w tym

? P°datki Wołają na chłopów i o różne daniny. Toć gdy nareszcie kilka parafii uwol­

niono od świńskiej cholery, to zesnali te<2o ty­

siące i były tanie, jak barszcz. W Gręboszowie leszcze na razie zdechło tylko 2 i pól świńska, JwaŻo d V i eŚł Stł° P°? szczeSólną opieką staro­

stwa od 14 lat, to z tamtej wsi przecie * świnie*

Puszczaj, ą wnioskując z onegdajszego kazanm w Bolesławiu o gręboszowianach i ludzi tych przez tamtą parafię i na jarmark puszczać nie bezpieczno.

Ale to rzecz chłopów. My nakupiii tego to-

f f i b r a s * ' 6’ ’ le CÓV iedj* W ^ V “

(3)

M 99 G A Z E T A L U D O W A całe pokolenia przyczajał się i zbierał w sobie nie­

nawiść i siłę, a w chwili, kiedy fundamenty Polski '(dzięki rozpasamiu i lenistwu szlachty) zarysowały Się, rzucił się na Polskę, W połączeniu z Moskwą i Austrją odrodzone Krzyżactwo rozszarpało Pol­

skę, Dzisiaj poraź wtóry krzyżacy zostali pokonani przez świat cały i znowu będą zbierać swe siły i goić otrzymane rany, A my, Polacy, musimy spoj­

rzeć wstecz. Przypomnieć sobie, że Niemcy — to na nas się kiedyś rzuci. Nie wolno więc ani na chwi lę ustawać w pracy. Nie można spuścić bacznego oka z Prus, bo tam szykuje się zemsta potwor­

na. Musimy być więc gotowi. Bo czeka nas jeszcze rozprawa z Niemcami na śmierć i życie. Z otuchą jednak patrzmy w przyszłość, A Grunwald jeszcze się kiedyś powtórzy.

A. Kobus.

nasz wróg odwieczny, który w pierwszym rzędzie i nie od samego tylko rządu zależy. Każdy z nas

L I S T Y .

x ZE WSI I GMINY DŁUTÓW, POW. ŁASKI.

Pańszczyźniana dusza, o . której pisał czci­

godny Bojko, nie zginęła. Żyje ona i kołacze się wśród garstki niedobitków chłopskich, łączą­

cych swe interesy z interesami szlachty. Żyje ona i przechodzi z pokolenia w pokolenie. I je ­ żeli kiedyś dziad takiego niedobitka pańszczyź- niaka sprzedawał swoich braoi. Za kieliszek wódki, to i teraz tak się dzieje. Są ludzie pomiędzy chłopami, co wiernie naśladują swych dziadów.

Naprzykład nasza gmina. Był tu kiedyś przed laty wójt pańszczyźniany za ładne słowo, za kieliszek wódki, za kawałek dobrej łąki i lasu wreszcie, zaprzepaścił pastwisko, serwitut, zbie­

raninę, a teraz muszą ludziska całe lata się pra- wować o swoje. Niedaleko padło jabłko od ja ­ błoni. Żyje wnuk owego sprzedawczyka, Jan Cieciorowski we wsi Dłutówku, a nawet piastuje urząd radnego. A jako radny pragnie przecie dobra chłopskiego, nieprawdaż? Oj pragnie, ale Jaksamo, jak jego dziad. Bo oto kiedy jechali delegaci na kongres chłopski do Warszawy, to Cieciorowski nie chciał wydawać zaświadczeń na przejazd. Myślał, że w ten sposób zahamuje życie chłopskie, a obszarnikowi się przypodchiebi.

Ale na nic się nie zda robota szlachty i jej pa­

chołków Ciećiorowskich. Ruch chłopski rośnie, po­

tężnieje i wszystkie nrzeszkody przezwycięży a my dla sługusów obsz 'niczych mamy dziś jedno tylko słowo; Hańbal

W. K.

Radzi nie radzi najęliśmy fu mańki i co nie wlazło na wagony, pojechało fura ni, a my koleją ruszyli ku Mędrzechowu.

Dojeżdżamy do Mędrzechowa, gwarząc o tem o owem aż ci pociąg gwiżdże, a niebawem 1 stoi. Siedzieliśmy w ciemności, jako, że kon- duktor nie mógł nijak zaświecić lampy naftowej, a na dworze było ciemno. Pytamy co takiego’, a? P o k a z u ją nam na drodze chłopa stojącego z kijem, który ani myśii zejść ze szyn (autentyczne).

Maszynista ze trzy razy gwizdał, ale ten ani drgnął. Poszedł ci konduktor do głuptaka i ku swemu zdziwieniu przekonał się, że to bałwan słomiany. Odrzucił go na bok i ruszyliśmy ku

Tarnowu. z

W yżej godziny spóźnił się pociąg, jako że jeszcze nie zwyczajny, ale nie tu jeszcze koniec biedy.

Sieradzki las rośnie na małym wzgórku. To już było nad siły biednego samowarka. Fuczał, gwizdał i syczał od wstydu i złości, ale uciągnąć pociągu nie był w stanie.

Jak niepyszni zeszliśmy z wagonów—jedno, aby mu zelżyć, a drugie, aby popchnąć z tyłu.

1 powiadają różne agitatory, że Wydział krajowy nie kocha powiatu dąbrowskiego?

Z wielkim mozołem dobiliśmy o wpół do szóstej w nocy do Tarnowa, podczas gdy fury z bydłem już były od godziny w domu i furmani drwili sobie z nas co warto.

W każdym razie przykro to, że lubo iż po­

wiat i strony interesowane tyle słę na tę kolej wysiliły, dano łm taką zabawkę dobrą dla czaso­

wych dzieci, ale nigdy dla obywateli, znających już dobrze wartość czasu i życia. To są żarty z.j kosztowne i niezasłużone!!

BRAK POCZUCIA ODPOWIEDZIALNOŚCI

W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE. ; powadze, gdyż mamy pretensje być narodem

j kulturalnym, a zachowujemy się ja k dzicy; po- _ . , , . . , , ozem zabrał głos poseł Gałka, bolejąc nad tem.

Zewsząd dają się słyszeć narzekania! skar-| co zaszło przed chwilą. .

gi na brak u nas w Polsce ładu i porządku. Każ , Niech ten pierwszy występ Piastowców ni-’

dy składa w inę, tylko na rząd, ze‘ niewiele się koso nie zraża To początek. Da Bóg że z cza- stara o zaprowadzenie i utrzymanie ładu i po­

rządku. Lecz niestety mało kto nadtem pomyśli, że zaprowadzenie ładu i utrzymanie porządku myśleć i starać się oto powinien, żeby wszędzie i w każdem miejscu było jaknajlepiej.

Tymczasem dzieje się p nas wprost przeci­

wnie. Chcielibyśmy wszyscy, żeby nam w wol­

nej Polsce dobrze było, a nawet lepiej niż kie­

dykolwiek dotąd było, lecz żeby to dobro samo z siebie się brało gdyż niektórzy z nas postę­

powaniem swojem inaczej o sobie mówią.

Weźmy choćby za przykład nasze stosunki I pocztowe. W mojej okolicy do najbliższej po­

czty mamy 35 wiorst. Zatem wszelkie przesyłki jako to: listy, gazety, książki i t. p., otrzymu­

jemy i posyłamy przez urzędy gminne, które utrzymują w tym celu posłańców kosztem całej gminy. I tak n. p. u nas posyłka pocztowa idzie przez trzy urzędy gminne, zanim dostanie się do poczty rządów*ej.

Jaką mamy z tego wygodę, to, ci co w mia­

stach mieszkają, pojęcia o tem nie mają, że ga­

zety tak codzienne jak i tygodniki otrzymujemy za tydzień po wydaniu ich z redakcji, a bywa i tak, że się ich i przez parę tygodni wcale nie odbiera, chociaż je z redakcji stale wysyłają.

Takie wypadki nieotrzy my wania listów i gazet, zdarzają się u nas dosyć często. Wina w zna cznej części spada na urzędników gminnych, którzy przez swą lekkomyślność nie dbają wcale lub bardzo mało, o to, by każdy mógł dostać swój

list czy gazetę. 0

Przyczynia się też do tego wielki brak po­

szanowania cudzej własności. Są u nas tacy, i tem dziwniejsze, że chcą uchodzić za łudzi ro ­ zumnych i uczciwych, którzy pozwalają sobie wziąść czyjąś gazetę, porwać ją, podziurawić i odnieść kiedy im się spodoba, albo najczęściej wcale jej nie przynieść. Z tego to powodu czy­

telnictwo u nas słabo się rozwija. Może założona przed paru miesiącami w Turobinie przez ks.

Stawiarskiego czytelnia i wypożyczalnia książek wpłynie zachęcająco n a ' mieszkańców Turobina

i okolicy i rozbudzi w nich'zamiłowania dp czy- cię, że została zajęta przez nasze wojska iŁachwą, tania gazet i książek, czego najbardziej sobie

życzy czytelnik .Gazety Ludowej'.

Paweł Zyśko

z Olszanki, gra. Turobin, pow. K rasnystaw .

W IEC W SOKOŁOWIE.

Sokołów został zaalarmowany wieścią nie- lada: Piastowcy przyjechali na wiec! To też

„prawomyślłu“ zmobilizowali swe siły, ażeby broń Boże nie powiał prąd świeżego zdrowego wiatru i nie odświeżył tutejszej zatęchłej atmo­

sfery.

Przemówień posła Gałki, i sekretarza Pias- towców prof. Wilusza słuchano ciekawie, i tylko od czasu do czasu jakiś „prawomyślny“ mruknął że czas by już skończyć z temi przewrotami.

Występował poseł z sąsiedniego powiatu W ę­

growskiego z zarzutami przeciw- działalności Piastowców w Sejmie, na co mu słusznie odpo wiedział poseł Gałka, że nie przyjechaliśmy tu taj dla krytyki, lecz żeby się w wolnej Polsce poznać, jedni z drugimi, poznać bóle i dolegli­

wości różnych zakątków kraju, żeby tam owo­

cniej można było pracować w Sejmie, następnie nawoływał do zgody, jedności i do pracy spo­

łecznej dla Polski. Co zaś do krytyki, to dałoby się dużo powiedzieć o stronnictwie reprezento- wanym przez posła Pacżoskiego.

Zachowująca się dotychczas jako-tako opo­

zycja, widząc coraz większą sympatję zebranych ku Piastowcom, a nie mogąc im nic zarzucić w ich przemówieniach chwyciła się wypróbo­

wanego środka—demagogj i. Jeden z obecnych na zebraniu księży, pod pozorem sprawy f o r m a l- ___

nej uzyskał głos, i w słowach nielicujących z pr-f AnglJK Ameryki poczyniono na rzecz Austrii wagą kapłana i obywatela w zburzył tak zebra­

nych, że przez chwilę był tylko jeden piekielny hałas, który podniosła zorganizowana klika, _ poczem demonstracyjnie salę opuściła w tej myśli, że wiec będzie zerwany. To się jednak nie uda­

ło. Szkoda wielka, że ksiądz ten nie zatrzymał się chwilę, gdy po uciszeniu zabrał głos przed­

stawiciel władzy miejscowej. Urzędnik-obywa- teł ze spokojem i powagą dowiódł, że podobne zajście jakie było przed chwilą uwłaszcza, naszej

sem i ci najgorętsi przejrzą i przekonają się, że Piastowcy to nie przewrotni, lecz prawdziwi obv- watele kraju, kochający swą Ojczyznę nie w sło­

wach, lecz w czynach.

Obecny.

Od redakcji: W ostatniej chwili dowiadujemy sie ze wiec ten zrobił wśród włościan paw. Sokołow skiego bardzo silne wrażenie i ze wszystkich stron słychać wy­

razy uznania dla Piastowców czego dowodem był bard o liczny udział tamtejszych wtaścian w Kongr. d. 29 czerwca.

SPROSTOWANIE.

W sprawozdaniu z wiecu w Koniecpolu z dnia 22 czerwca r. b., umieszczonem w .G azecie*, zostało mylnie wydrukowane nazwisko sekretarza wiecu, a mianowicie:

zamiast .se k re ta rz Mrówczyński* powinno być J. Mro­

wiński.

Redakcja.

Wiadomości telegraficzne.

Z FRONTÓW BOJOWYCH.

Front Galicyjsko - Wołyński. Na początku ubiegłego tygodnia poważniejszych uderzeń nie by­

ło, natomiast 8 b. m. wojska nasze po zaciętej wal­

ce zdobyły Waraż, Połonnę, Zabłocie i stację ko­

lejową Rafałówka, biorąc jeńców i kilka składów kolejowych wraz z nieuszkodzonymi parowozami.

Następnie w dalszym ciągu napieranie na bolszewi­

ków, którzy cofają się za rzekę Horyń, oraz z pod Młynoka i Kołek. W Galicji zaś, na odcinku rzeki Strypy zajęły nasze oddziały dzielnym atakiem Ja- złowiec. Nieprzyjaciel został rozbity w proch. Wzię­

to 1000 jeńców, 6 armat, samochody, karabiny mą- szynowe i ręczne, oraz wiele taborów.

Na froncie poleskim bolszewicy cofają się na całej linji, wysadzając mosty. Wojska nasze zdo­

były Pokost, Kamień, Ossowę, Bcgdanówkę, Łop- czę, Porochońsk, uwieńczyły zaś swe zwycięstwa, zdobywając Łuniniee. Do obrony tego ważnego punktu kolejowego bolszewicy użyli wszystkich swych sił. Nie pomogła pomoc oddziałów chińczy­

ków i marynarzy. W ostatniej chwili dowiadujemy nieprzyjaciel wycofał się za rzekę Łań,

Front Jitewsko-b.ałoruski. Na froncie litewsko- białoruskim nasza dzielna armja zdołyła kilka no­

wych miejscowości. A nawet podobno zajęty został przez Polską Organizację Wojskową Mińsk.

W ostatnich dniach bolszewicy zebrali wszystkie swe siły, by zatrzymać pochód naszych wojsk. Ata­

kują oni zażarcie nasze linje, zostają jednak odpar­

ci z wielkiemi stratami.

Z frontów niemieckich. Niemcy w dalszym cią­

gu cstrzeliwują Wieruszów z dział. Próbowała na­

wet niemiecka piechota zdobyć to nieszczęsne mia­

sto atakiem, łecz została odparta. Na wszystkich frantach niemieckich odbywała się strzelanina ar­

matnia, ogień karabinów ręcznych i maszynowych.

W niektórych miejscach silne patrole niemiec­

kie próbowały atakować nasze linje, zostały jednak odparte. Zresztą położenie bez zmiany.

OFIARY WALK, Lwowskie dzienniki ogła­

szają, że wedle urzędowej statystyki ofiar walk z Ukraińcami za czas od 10 czerwca było zabitych 39, rannych 213, chorych 1988, zaginionych 1, W niewli 9, razem 2.250.

WOJSKA HALLERA ZNÓW JADĄ. Trans­

porty armji Hallera, przerwane przed kilku dniami, znowu się odbywają w dalszym ciągu.

ŻYWNOŚĆ DLA ARMJI POLSKIEJ. Pocią­

gi aprowizacyjne dla armji polskiej zaczynają re­

gularnie przybywać z Dunkierki (miasto portowe we Francji). Obliczają, że nadeszło już z Dunkierki

15.000 ton żywności (1500 wagonów),

Z KONGRESU POKOJOWEGO. USTĘP- STWA DLA AUSTRJI NA KOSZT POLAKÓW.

Gazety francuskie donoszą, że pod wpływem znaczne ustępstwa na kow/t państw narodowych, w pierwszym zaś rzędzie P Iski.

Jedno z tych postano wień orzeka, że pań stwa, powstałe na terytoriach byłej monarchii au- stryjackiej, mają za Austrię zapłacić półtora mil- jarda (tysiąc pięćset miljonów) franków w zlocie tytułem odszkodowania. Przy obecnych cenach złota' suma ta jest wprost potworna. Drugie po­

stanowienie, które specjalnie dotknąć ma, Polskę,

powiada, że państwa narodowościowe zapłacić

(4)

4 G A Z E T A L U D O W A M Ł9

mają za austryjackie dobra państwowe. Gazeta frncuska ,Temps“ bardzo energicznie protestuje przeciw temu, podnosząc, że dobra te należały do dawne Rzeczypospolitej Polskiej i jej zestaly zabrane przez Austryjaków.

Z dalszych wywodów tej gazety wynika, że Austrja zapłacić ma 10 miljardów franków (dzie­

sięć tysięcy miljonów), za to jednak otrzyma za chodnie powiaty węgierskie, zamieszkałe prze- żnie przez ludność niemiecką. I przeciwko temu zastrzega się to pismo, podnosząc, że słowian północnych w ten sposób prawie ze wszystkich stron otoczy się niemcami.

CZESI U M IZG A JĄ SIĘ DO NIEM CÓ W . Wychodząca w Paryżu czesko - słowacka korespon dencja zajmuje się kwestją czeskiej polityki za­

granicznej po zawarciu pokoju. Pisze ona, co następuje: Nasz stosunek do Niemiec należałoby tak ułożyć: Niemcy wypełnią warunki pokojowe, my zaś będziemy obstawali lojalnie przy wypeł meniu przewidzianych warunków. Jednakże wię­

cej nie będziemy żąddi. Przez pewien czas za­

chowamy się z lojalną rezerwą, jednakże z cza sem nawiążemy serdeczne stosunki z państwem niemieckiem. W każdym razie nie ulega wątpli­

wości, że nasze dotychczasowe stosunki z koalicją nie ucierpią wobec takiego stanowiska do Niemiec.

OSTATNIA STRAŻ NIEMIECKA OPUŚCI­

ŁA GDAŃSK. Z Gdańskiego głównego odwachu usunięte zostały ostatnie straże wojskowe niemiec­

kie. Przybędą tam wojska amerykańskie.

PR ZYG O TO W AN IE DO ZAJĘCIA ŚLĄ SKA. Komisja rozjemcza donosi, ze wojska amerykańskie, przeznaczone do zajęcia podlega­

jących plebiscytowi (głosowaniu) ziem Górnego Śląska, stoją już w pogotowiu.

KOMISJA N IE M IE C K O -P O L S K A . Z Pą-

2 ?ża donoszą, że rząd niemiecki wystosował notę państw Koalicji z propozycją utworzenia w Ber­

linie wspólnej komisji niem iecko-polskiej, która zająć się ma sprawą pokojowego i poprawnego przejęcia dzielnic wschodnich Niemiec przez Władze polskie.

ODDADZĄ POLSCE TERYTORJA WE­

DŁUG TRAKI ATU. Z Berlina donoszą, żę naczel­

ne dowództwo niemieckich sił na Wschodzie wyda­

ło do wszystkich oddziałów Grencszucu (armji, uszykowanej do napadu na Polskę) rożka z, by nie stawiały oporu, gdy przyjdzie do opróżnienia te­

rytoriów, które mają być wydane Polsce. W roz­

kazie jest powiedziane, że stawianie oporu nara­

ziłoby n.emicckość na nieobliczalne szkody. Rozkaz podnosi dalej, że Niemcy znajdują się właśnie na progu nowych wstrząśnięć zewnętrznych, które je zaprowadzić mogą ma dno przepaści, jeżeli nie bę­

dą miały karnej i silnej armji. Jeżeli są oficerów e, którzy stanu, jaki ma nastąpić, nie mogą pogodzić z poczuciem honoru, to niech podadzą się do dy­

misji.

N IEM C Y ZA T W IE R D Z ILI T R A K T A T PO­

KO JO W Y. Niemieckie zgromadzenie narodowe (sejm) w Wejmąrze zatwierdziło podpisanie trak­

tatu pokojowego. Zobaczymy, jak Niemcy wy­

pełnią przyjęte warunki.

Z FRANCJI. Rząd francuski przyjął niemiec­

ką ratyfikację (zatwierdzenie pokoju) i uznał ją za ważną.

BLOKADA NIEMIEC ZNIESIONA. ZA PRĘDKO! Z Paryża donoszą, że mocarstwa sprzy­

mierz me i zjednoczone zniosły dotychczasową blo­

kadę Niemiec.

TORPEDOWCE AMERYKAŃSKIE W GDAŃ­

SKU. Da Gdańska zawinęły do Nowego Portu trzy torpedowce amerykańskie.

NASZ K A T M A BYĆ W YDANY KOAd

LICJI. Gen. Beseler też ma być wydany po

sąd Koalicji.

NIEMIECKI SKŁAD BRONI. .Gazeta Ka liska" donosi: We wsi Guzki w Powiecie Ple szewskim w Poznańskiem wykryto w lesie skład amunicji 1 broni. Znaleziono kilka skrzyń nabo

{ ów do karabinów, granatów ręcznych, kilka kara-

>inów maszynowych I kilkadziesiąt karabinów ręcz­

nych. W związku z tern odkryciem aresztowano cały zarząd fabryki i zarząd dóbr w Guzkach, majątku należącym do niemca Lekowa. Aresztowanych niemców, odstawiono do więzienia w Ostrowie.

OFIARY NAPADÓW BAND NIEMIEC­

KICH NA WIERUSZÓW. Ciągłe napady band niemieckich na miasto i wsie okoliczne pozbawiły dachu nad głową wiele tysięcy ludzi. Nędza wśród ludności olbrzymia. Do komitetu niesienia pomocy bezdomnym w Wieluniu zwracają się tysiące głod­

nych i bezdomnych z prośbą o pomoc pieniężną i o żywność.

Z WŁOCH, Zaburzenia we Włoszech trwają, rozciągają się one na cały kraj. Jednocześnie za­

ostrzył s ę zatarg włosko-francuski. Cała wina spa­

da podobno na rząd włoski.

NAPADY NA ŻO ŁNIERZY FRANCUS KICH. Z Wiednia donoszą, że żołnierze włoscy urządzili napad na francuski okręt wojenny, który stoi na kotwicy przy dawnem wybrzeżu A u stri i zaatakowali go granatami ręcznetni. Francuski torpedowiec odpowiedział ogniem dział. Kilka osób zginęło i odniosło rany.

Następnie żołnierze ci udali się do portu Baros, gdzie znajduje się francuski urząd dla zaopatry­

wania w żywność francuskiej armji.

Tu włosi zaatakowali straż francuską, złożo­

no z 20 anamitów, (czarnych murzynów afrykań skich, znajdujących się w wojsku francuskim) przyczem 8 anamitów zostało zabitych, a resztę wzięto do niewoli; po stronie włoskiej również było kilku zabitych i rannych. Zaburzenia trwały do późnej nocy.

Stwierdzono obecność agitatorów bolsze­

wickich.

Celem zbadania tych zajść, najwyższa rada koalicji wybrała Komisję, która niezwłocznie po jedzie do Rjeki.

BUNTY W ARMJI RUMUŃSKIEJ. Z Wied­

nia donoszą, że wśród wojsk rumuńskich w Galicji Wschodniej i na Bukowinie szerzą s ę bunty. Wój­

to w e władze rumuńskie były zmuszone do rozbro­

jenia kilku oddziałów.

W OJNA GRECKO TURECKA. Drogą o krężną donoszą pisma wiedeńskie, że dobrze przez niemcpw uzbrojona 40-tysięczna armja tu­

recka maszeruje przeciwko obszarom, zajętym przez wojska greckie w Azji,

W ĘGRY A RU M U N ]A. Wysłannik rządu Węgierskiego zjawi! się u komendanta wojsk ru muńsklch; oświadczył on, iż nic mu dotychczas nie jest wiadomem o strefie neutralnej i lin ji de markacyjnej.

Wobec tego, że Rumuni naruszyli układ za­

wieszenia broni, zmuszeni byliśmy wypędzić ich z naszego tery torium za pomocą siły zbrojnej.

Z A B U R Z E N I A W S E R B J I .

Z Belgradu donoszą ie położenie w Serbji z każ­

dym dniem jest krytyczniejsze. W Belgradzie i innych miejśępwośęiąpłi odbywają się deipon stracje przeciwrządowe z powodu masowych aresz­

towań, W Beigradżje doszło do krwawych siarć policji z tłumem.

WĘGRY ŁĄCZĄ SIĘ Z ROSJĄ. ’ Czeskie, biuro prasowe donosi ze Sztokholmu: Delegacja rządu madziarskiego (węgierskiego), k tó ra bawi obecnie w Moskwie, pertraktuje z Leninem w sprawie zjednoczenia obu i opuhliiy, D elegacja zwróciła się do Lenina z prośbą o czasową po­

moc dla Węgier. Ronin oświadczył, że nie może Węgrom dać austriackich pieniędzy, ale w n aj­

bliższym czasie przęśle madziarskiemu rządowi większą kwotę w angielskich i francuskich ban­

knotach.

POWSTANIE WŁOŚCIAN PRZECIW BOL­

SZEWIKOM. Korespondenci wojenni, którzy przy­

byli z pod Łucka, donoszą, że osoby, które przeszły przez front bolszewicki od strony Równia, opowia­

dają o wybuchłym tam powstaniu chłopów-. Bolsze­

wicy sprowadzili jednak w ększe siły i pociąg pan­

cerny. Rozpoczęła się gwałtowna strzelanina z ar­

mat tak, że detonacje (huk wystrzałów) słyszały nasze placówki na odcinku Łucka,

ZBROJNE POWSTANIE PRZECIW BOL­

SZEWIKOM I UKRAIŃCOM, Do Lwowa docho­

dzą wiadomości, że na Ukrainie w okolicach Jam- poia, Szumska, Płoskirowa i Starokonstantynowa wybuchło zbrojne powstanie chłopskie tak przeciw bolszewikom, jak i wojskom Petlury. Na czele tego ruchu stać ma podobno jakiś,Polak, którego zorga­

nizowane siły zbrojne dochodzą do cyfry 16.000 lu­

dzi.

OCHOTNICY ŻYDCfWSCY. Ze Lwowa do­

noszą, że ludność żydowska Tarnopola i okolicy wstępuje dobrowolnie ćałemi .masami do armji ukraińskiej, ażeby walczyć przeciw Polakom.

O G ALIC JĘ W S C H O D N IA . Z Wiednia donoszą, że w sprawie G alicji Wscnodniei Pade­

rewski godzi się na udzielenie Galicji Wschodniej całkowitej autonomjl. Anglia podobno nalega, aby w kraju tym odbył się w krótkim cza3ie plebiscyt.

ZIEMIA NOWOGRÓDZKA NA LITW IE CHCE NALEŻEĆ D O POLSKI.

Do Naczelnika Państwa, do Prezesa Mini­

strów i do Marszałka Sejmu nadeszła następująca depesza:

Mieszkańcy ziemi Nowogrodzkiej, zebrani w Nowogródku, byłej prastarej stolicy państwa Li-' tewskiego dla uczczenia 350-ej rocznicy Unji Lu­

belskiej, stwierdzając mimo 124-letniej niewoli i wynarodowiania nieprzerwaną w sercach swych łączność z Polską, składają hołd i podziękowanie dzielnym naszym wojskom w osobie Naczelnego Wodza i Sejmowi za oswobodzenie ich od jarzma zaborców i proszą o ścisłe złączenie z Rzecząpo- spolitą przez wybory posłów do Sejmu w Warsza­

wie,

Organizatorzy zebrania: Karol Karbawicz, Kazimierz Jundziłł.

Z WARSZAWY.

Agienci Warszawskiej policji śledczej wykryli fabrykę fałszywych pięćdziesięciomar- kówek. Urządził ją niejaki Andrzej Krasnopol- skij, były rosyjski sędzia śledczy, który przyje­

chał niedawno z Moskwy do Warszawy. Kra­

snopolską miał kilku spólników polaków. Mię­

dzy innymi do złodziejskiej spółki należał Kazi­

mierz Śzczeblewski były redaktor gazety ende­

ckiej „Wolność". Jest to jeden ze spólników p.

Dymowskiego, Jan u szajty sai ks. Eustachego Sa- piechy, co to urządzali zamach na Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.

W celu nabycia wyborowych DRZEWEK OWOCO­

WYCH, NASION, NARZĘDZI OGRODNICZYCH radli­

my zwrócić się do najstarszych i największych Z a k ł a ­ d ó w O g r o d n ic z y c h . C. U L R I C H , istniejących od roku lSOe w Warszawie przy ul. Ceglanej 11.

Sprawozdanie ze Zpzdn Delegatów Kał Kłaazieży Wiejskiej.

W dniu 21. 22 i 23 czerwca r. b. odbył się w Warszawie Zjazd delegatów Kół Młodzieży W iejskiej, oraz przedstawicieli teatrów wiejskich-

Zjazd został zwołany przez Sekcję Młodzie-- ży wiejskiej przy Centralnym Związku Kółek

Rolniczych. Na' Zjazd przybyło ze wszystkich stron Kongresówki oraz Kresów Wschodnich 260

delegatów reprezentujących z górą 15 000 mło­

dzieży zorganizowanej do wspólnej pracy spo­

łeczno oświatowej. Miedzy delegatami było 142 synów i córek rolników, 88 nauczycieli ludowych, 50 uczniów gimnazjalnych. Głównym zadaniem Zjazdu było: 1) omówienie projektu stworzenia

Związku Młodzieży Wiejskiej, jako samorządnej organizacji społeczno-oświatowej przy Centralnym

Związku Kółek Rolniczych i 2) stworzenie przy

Związku Młodzieży, Związku Teatrów wiejskich.

Pierwszy i drugi dzień Zjazdu był poświę­

cony z małymi przerwami wyłącznie omówieniu

tych spraw.

Rezultatem tych obrad było stworzenie Związ­

ku Młodzieży W iejskiej i Związku Teatrów Wiej­

skich.

Do Zarządu Związku Młodzieży W iejskiej zostali wybrani przez tajne głosowanie: 1) Chęt- nik Adam, 2) Ks. Mauersberger, 3) Olewiński Piotr, 4) Bogusławski Aleksander, 5) Niećko Jó­

zef. 6) Wasilewski Romuald, 7) Langer Antoni, 8) Kazimierska Karolina, 9) Zaięskt Zygmunt, 10) Budzyński Wacław. 11) Bujak Antoni, 12) Bojar­

ska Stefanja, 13) Barański Stanisław, 14) Kijeń- ska Janina, 15) Lewandowski Jerzy.

Za podstawę Związku Młodzieży został przy­

jęty z niewieikiemi poprawkami Regulamin Związ­

ku Młodzieży Wiejskiej, jako samorządnej organi­

zacji przy Centralnym Związku Kółek Rolniczych

opracowany przez Sekcję Młodzieży Kółek Rol­

niczych.

W wolnym od obrad czasie wygłosili refera­

ty: pp. Langer— .Praca oświatowa w kołach Mło­

dzieży Wiejskiej*', p. Janowski,— „Krajoznawstwo na wsi®, p. Budzyński— „Teatry wiejskie". Po każ­

dym z referatów wywiązywała się ożywiona i cen­

na w uwagi dyskusja.

Uchwalono między innemi następujące re-

zolucje:

1) Zjazd delegatów Kół Młodzieży W ieiskłeł wyraża hołd i cześć Naczelnikowi PaństwaJ Jó­

zefowi Piłsudskiemu i Prezydentowi Ignacemu Paderewskiemu zaprowadzenie Narodu Polskiego do niepodległości i odrodzenia, oraz za Gorliwa

i wytrwałą pracę dla dobra Ojczyzny. K 4

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z tej racji nawołuję, aby panowie z prawicy, którzy twierdzą, że leży im na sercu reforma rolna, zgodzili się z projektem grup ludowych i głosowali za

„po porozumieniu ze stolicą apostolsko0. Dopie ro przy punkcie szóstym rozpoczęła się zacięta walka. Najzawziętsi przywódcy prawmy lakto Gra bski, Staniszkis,

BIAŁORUSINI ŻĄ D A JĄ WILNA, Jak się dowiadujemy, Białorusini na konferencję paryską przygotowali memorjał w którym domagają się dla siebie Wilna, jako

Nawet i „Piastowcy&#34;, którzy dotychczas zawsze od Wszelkich hec zdaleka się trzymali, też nie wytrzymali i niektórzy z nich wmięszali się do awantury,

Jeżeli demoralizująca przemoc obcych rządów przyczyniła się do moralnego upadku jednostek to jednak nikt nie ma prawa mierzyć wszystkich’ ta właśnie złą

Pom ijając Rosję, gdzie to się odbywa w sposób dziki i niszczycielski, widzimy, że szeroką reform ę rolną podjęła Rum unja, która przymusowo ogra­.. nicza

Jeśli cebula już jest posadzona, to czeka się chwili, gdy pojawią się chwasty, wtedy za­. czynamy pleć, ale to zaraz, bo jeśli pdzwoiimy się chwastom

tucja. Konstytucja jest to prawo podstawowe, z którego wychodzą i na któretn się opierają wszystkie inne prawa, którymi się rządzi pewien naród. Podobnie jak