Nr. SI
• W ’ N i e d z i e l a , d n i a 2 1 T, ...CSNM POJEDYNCZEGO MUWIE5W 75 f e n . LOS "5 feoe.
nun^uraukiMBaaauettJ^"*■••^--'•.-J®m«»»ffl»i««saw^-.nMzjMuł«LU«ama«»M'3<i»cnnMnBiaŁfflBamflaMŁW^i*rz^^-J^
g r u d n i a W ? r . R o k
,-^u-
amranr' mm «i ■■inBBwwT^mrirwasMiM.BiJiiiD iw i ■ i—a— w — — ssat
Pieniądze i listy należy nadsyłać do Redakcji i Administracji:
Warszawa, Świętokrzyska H» 17, telefon „388 wojenny44.
Prócz tego przyjmują prenumeratę:
w LuSliaie— Biuro „REKLAMA" ui. Kościuszki Jfe 8, (2-gie piętro)
w Łodzi— Biuro F. GĘBALSK1EGO, ul. Piotrkowska Ifc 27, (w podwórzu).
W Y C H O D Z I H A K A Ż D Ą N IE D Z IE L Ę .
ignajtMfeaiMoai
P r z e d p ł a t a :
R o c z n ie ... Mk. 4 0 — f. lub Kor. 8 0 — h.
Półrocznie . . . . „ 2 0 — „ „ 4 0 — „ Kwartalnie . . . . „ BS8 — „ ,, 2 0 — „
Numer pojedynczy 7 5 fen. lub S kor. 5 0 h.
Rachunek Przekazowy N« !5 wIPoeztowej Kasie Oszczędności.
N O W ¥
Naczelnik Państwa wystosował do posła Leopolda Skulskiego następujące pismo, mocą którego został mianowany cały nowy gabinet ministrów, czyli rząd:
Do Pana Leopolda Skulskie
go, Posia do Sejmu Ustawodaw
czego
wi .Warszawie Mianuję Pana prezydentem ministrów Rzeczypospolitej Polskiej.
Jednocześnie, na wniosek Pana po
wołuję na urząd:
Ministra spraw wewnętrznych — p. Stanisława Wojciechowskiego.
Ministra spraw, wojskowych — ge
nerała Józefa Leśniewskiego,
Ministra skarbu — p. Władysława Grabskiego, posła do Sejmu Ustawodaw
czego,
Ministra sprawiedliwości — p. Jana Hebdzyńskiego,
.M inistra przemysłu i handlu—p. An
toniego Olszewskiego.
Ministra rolnictwa i dóbr państwo
wych — p. d-ra Franciszka Bardła. posła doSejmu Ustawodawczego,
Ministra kolei żelaznych — p. d-ra Kazimierza Bartla,
Ministra poczt i telegrafów — p. Lu
dwika Toitoczkę,
Ministra robót publicznych — p. An
drzeja Kędziora, posła do Sejmu Ustawo
dawczego,
Ministra aprowizacji — p. Stanisła
wa Śliwińskiego,
Ministra pracy i opieki społecznej — p. Edwarda Pepłowskiego,
Ministra b. dzielnicy pruskiej — p. d-ra Władysława Seyde, posła do Sej
mu Ustawodawczego.
Mianowanie ministrów: spraw za
granicznych, zdrowia publicznego oraz sztuki i kultury — nastąpi po przedstawie
niu przez Pana wniosków uzupełniają
cych.
Aż do powołania ministra spraw za
granicznych. tymczasowe kierownictwo sprawami tego ministerstwa powierzani p. d-rowś Władysławowi Wróblewskie
mu, podsekretarzowi stanu w prezydjum Rady ministrów.
Warszawa-Belweder, d. 13 grudnia 1919.
Naczelnik państwa
Józef Piłsudski.
Prezydent ministrów
L. Skulski,
Co mamy go powiedzenia o tym rządzie,
Jak już Czytelnikom z ostatniego nu- ' menu ,Gazety" wiadomo, prezydent mi
nistrów Ignacy Paderewski podał się do dymisji, czyli ustąpił ze swego stanowi
ska. W szyscy inni ministrowie zrobili to jeszcze wcześniesj, gdyż znaczna więk
szość posłów w Sejmie tego żądała.
Kamieniem grobowym dla p. Pade
rewskiego było stanowisko posłów lu
dowych, którzy przez usta posła Witosa wyraźnie wypowiedzieli się, że do rzą
dów p. Padeirewlsfciiego i jego ministrów zaufania nie mają. Polska pod tymi rzą
dami pogrążyła się w .zamęt i beznząd.
Trzeba więc było kraj ratować.
Posłowie ludowi jasno zdaw.ali sobie .sprawę z tej wielkiej odpowiedzialności', jaką wzięli na siebie, lecz' nie było inne
go wyjścia. Pozostawały bowiem tylko dwie drogi — albo zostawić panu Pade
rewskiemu i jego ministrom wolną rękę i patrzeć spokojnie iak Polska w prze
paść leci, albo usunąć Paderewskiego wraz z jego ministrami i ująć samym rządy w krzepkie chłopskie dłonie, by ład i porządek w kraju zaprowadzić.
Posłowie ludowi wybrali tę drogę, jak na prawdziwych wybrańców narodu przystało. Nie sztuka bowiem stać na uboczu i natrzeć jak się chałupa pali, lecz trzeba śpieszyć z ratunkiem, choć cza
sem. można i ręce sobie przytem popa
rzyć. Chodziło więc 0' stworzenie takie
go rządu, któryby składał się z ludzi ma
jących zaufanie większości Sejmu i któ
ryby przez tę większość stałe we wszyst
kich swoich poczynaniach był _ popiera
ny. Nie łatwe to było zadanie, gdyż wszystkich posłów w Sejmie jest 395, a w tym posłów-ludoweów tylko 109. Zę
by zatem1 mieć jaka taką większość, trze
ba było mieć już co najmniej jakieś 210 posłów za sobą, czyli choć trochę więcej niż połowę. Nie pozostało1 więc nic wię
cej, iąik szukać sojuszników pomiędzy innemi partiami w1 Sejmie. Trudności by
ły znaczne, bo przecież ludowcy w ża
den spo-sób od uchwalonej reformy rolnej ustąpić nie mogli. Szczerze jednak trzeb?
przyznać, że i wśród posłów z innych partii obudziła się świadomość tego wiel
kiego niebezpieczeństwa, w jakim się Polska znajduje, oraz, że trzeba dążyć koniecznie do porozumienia między sobą by Polskę od zguby ratować. Wziął więc
całą sprawę w swoje ręce poseł Witos i porozumiawszy się z posłem Skulskim z Narodowego Zjednoczenia Ludowego doprowadził wkrótce do tego, że Polskie' Stronnictwo Ludowe, Narodowe Zjedno
czenie Ludowe, Narodowy Związek Ro
botniczy i Klub Mieszczański, opracowały wspólny program, według którego ma1 nowy rząd rządzić i utworzyły tak daw no pożądaną większość sejmową, na któ
rej rząd ten ma się oprzeć. . >,i i iGaiłla ta większość liczy raiZćmi za
ledwie 207 głosów, czyli może mieć prze
ciwko sobie 188 głosów. Jeżeli jednak zważy się, że Chrześcjańsko-Narodowe Stronnictwo Robotnicze, liczące w Sejmie 29 posłów, oraz partia Konstytucyjna z 18 posłami przyrzekły życzliwe zachowa
nie się względem tej większości, a i Zwią
zek Ludowo-Narodowy, czyli endecy, li
czący też około 70 postów, również nie ośmieli się chyba utrudniać zadania rzą
dowi. chcącemu zaprowadzić porządek w kraju, to właściwej opozycji, czyli przeciwników większości pozostanie w Sejmie tylko około 70, a złoża się na to socjaliści, grupa posła Stapińskiego i ży
dzi, ' h i
W rządzie tym zasiada zaledwie 5-ciu posłów, reszta ministrów nie piastuje godności poselskiej. Wśród tych 5-ciu, mamy tylko 2-ch ludowców-piastowców:
Dra Bardla. ministra rolnictwa i inżynie
ra Kędziora, ministra robót publicznych.
-Możemy być pewni, że jak rolnictwo, tak i roboty publiczne dostały się w dobre rę
ce i ci nasi ludowi ministrowie, a chłop
skimi synami są oni obydwaj, dołożą wszelkich starań, by naszemu rolnikowi ulżyć w jegoi trudach i kłopotach. Nie trzeba jednak zapominać, że obydwaj ci ministrowie obejmują urzędy po rocz
nym przeszło gospodarowaniu tam in
nych ludzi, a jaka tamta gospodarka była, to najlepiej wiedza ci. co po dziś dzień drzewa na odbudowę nie otrzymali, a i szlacheckich gruntów leżących odło
giem w dzierżawę nie dostali, choć Sejn odnośna ustawę już dawno uchwalił. Cięż kie więc będą mieli zadanie ministrowie Bardel i Kędzior, zanim powymiatają z urzędów wszystkie te śmieci, jakie tam za ich poprzedników się nagromadziły.
Co do innych ministrów, to poseł Le
opold Skulski, prezydent ministrów, jest członkiem Narodowego Zjednoczenia Lu
dowego; poseł Władysław Grabski, mini
ster skarbu, najeży <Jq Związku L u d ó w
G A 2 E T A , ■ L U D O W AL M -51 N arodow ego, jak rów nież i p eset- Dr,
(W ładysław Seyda, :m inister byłej dziel
n icy pruskiej; m inister E d w ard Pepłow - sk r należy do Narodowego Z w iązku R o
botniczego. Musimy się jednak _ szczerze przy zn ać. że nie w szy scy m inistrow ie jednakow o się n a m pędobaja. O baw iam y się n ap rzykiad bardzo, że minister^ spraw w ew nętrznych p. W ojciechow ski nadal będzie rządził w ten sposób m in ister
stw em , że starostow ie b ęd ą chłop,om w y m yślali od cham skich m ord, a policja, zę
b y w ybijała. Pan W ojćiechow sk* w ykki- j szał w S ennie .piękne mowy. _a poli&janci.- i k tó rz y jeszcze w lecie ośmiehii się popeł- j nić gw ałt nad posłam i, do dana, dzisiejsze- | go ukarani nie zostali. Pan W ojciechów - j s’ki czuje szacunek tylko dla tych, k tórzy głośno w rzeszczą i pięściam i w y g rażają, ustępuje przed socjalistam i, & Obszarni
ków . m ianuje wojewodam i. Nie • m ożem y w ięc żyw ić Wielkiego zaufania.do p. W ój- ' Ciechowskiego. ' ' , . ,.'' \
Pom im o to jednak m usim y . poprzeć ten rząd cała siła, gdyż, pow tarzam y,.bp-- dzie.on. m iał żądanie' niesłychanie, ciężkie, a Polska czekać nie-m oże. R ząd ten .m u
si usunąć cały nieład i ..zamęt, jaki, nagro-- tnadźil 'się w kraju w ciągu ostatniego r e k u , musi nak arm ić głodne rzesze m iej
skie;- puścić fąbryki w n ich . b y td a ć p ra co bez robotnym!, a k-rajowi to w a ry , które teraz po p ask arsk ich ’ cenach sp row adza
m y ^ z a g ra n ic y ; przeptaw defcić ■ reform ą r o ln a ' i dać rnłnikowi w s z y $ fkotto, có mu . d la z w ię k s z e n ia . w ydajności ziemi' po- trz e b u e ; z a o p a trz y ć 'w o jsk o w żyw-fipść i odzież —- Tfi&ase innych-, pierW sgoreęd- ń e i wagi -ZagadnieA,. na Ćwylicżapie- ...-kt-ó--
ryeh n - m n i . ." '-c
• l l e j p a rtji k tó ry miniścet nareżytm ó "cho
dzi ó Polskę, o :p rzy sz ło ść n a s z ą i- óc- sżych dzieci. 4 tak będą, oni -'mielb nieśły- / d rab ie ciężkie. p ra w ie ’maJdftdzkie żada-;
nip, K u siłb y w ięc stan ąć z jihni ram ie p rz y riśnwehm,' -Wesp^żęć;.'ich; sw o ją-ę!jfóp- - - ska sita i'-WytrWał-óścia- i •wśpółnie z nimi
wyprawą dzić-’ Połskć m a J'ó'w hą. dróge-r ‘1 ' , .Nic łudźcie, się. iędoaBłW yJ ćóiiwyśR--
ćfe, że- już .z a ra z Jrh ttó .-dobrze--, be^zje!
■O 'nie! ' Po. c ię ż k ie j'b h ó rW ó J ^ k a 4 % js k a przechodzi, trzeba dłHgócjeśzĆżeido W
w ia powracać! A więc cjefPHwoćd! <
• ’ ' A , - ' H.4&,
u i « ś t Stół
r.; h- r ■* Z 'i "
C t. '-i-
. P o s e ł Ja n D abski otrzy m ał z Anie-- , ry k i północnej (S tany Zjednoczone);
kilka listów* ód sw oich -dawnych p rzy - , : jaciół politycznych. D la. zapoznania;
•Czytelników-- 'i n a s tro je n i,J a m panu
je w śró d naszych ludow ców — dru
kujem y jeden z. tych-listów (drugi’ za-;
“ m iteściiW -w nasiW-hym num erze), l.ist 'pierwszy brzm i tak .
> Passaic N. 7 .-9 —-8—919.
.S z a n o w n y - P a n ie ,P ó ś le iJ J
P r o s z ę ,ml nie b rać śm iałość j messą ca złe, że pfszę do S z , Pand, P am iętając bo
w iem dobrze owe czasy .gdvsm v się sku
piali -przy ■ ..G azecie-Ł hdow cł J -orgam-żo- w ali w ■„Zjednoczeniu •Ni.czawisłych-nLu
dowców.” — m am nadzieję,, ze oz. b a n przypom ni' sobie tttn ł& i raczy hs.
mój iin icjsż y cierpliwie--i łask a w ie - J A J czytać i na mnie,-iza. m oja śnuąłosć 'śię-A.e -gniewać. B o już od dłuższego .czasu m ia- tem ch ęć wielka P a rę slo w SKteshft .do W ąs ale W ie d z ą c ,fefc obnrezopi p rac ą jesteście, nip .nuciera p d w a g j-tć jo ^ m c z y 4
nić. ' ' w .
O tóż dzisiaj najsam przód uopośzę, ze ucieszyłem sic 'b a rd zo '-—-. g d y czytając Ju~
t e b W g ą z W dow fedżiaiem W o : w,ąs Z acny' Pónfe Pbśie.' ; U cieszyłem ..srę- .bar
dzo dow iedziaw szy się z nich, ze skóro boslem jesteście — zatem , Bogu dzięki' fokfpfebct w o jn y —-.ż ć ..ż y je c ię
-ćie rzeczn^iem-ludu,.;- ' y y y y - W k W s i ę ć-ies?^, żb; W ż y łe m te y C h W ;
; ,fr;v , , , V •, diUACl 1 C^Z- niew ód pó.-strasznych , .eierpraniawi N arodu Ojczyzna.- n a sz a d ro g a j-Zmai*
tw y c h w s ia ia .... ■ ■-■, , ' - '.fókżs.pię c ie s z ę .p o w ta rz a m
' ćzyta-jąc .nazwiska,.:, postów: s e jm u ' . szaw stóego c — . ^sfeaezyietn , ,-r ,nazy isko',, 'W asze, c o ' nigdy -Od' źapp-mna.ć jg.ie m bse, y ".'.; GSjytam.. w . pr^sie polsko ^^m erykian-;-
.&kięj-.“pp isy - p r ą c y 'S ejm y WW .ęlząe: ,-- n-ązWikko ■ W a s ^ e ' Zacny
ju, jak m ezm orS ów abh w ie rn y <■ w w ? » e id.ęi Po:ląką i- ęhj^»ą,;. stąrątĄ ę.,^ię’ W ; t ę ^ ) Luju! polskiego . w y s z y ć , „i ząpęzpieęzyc.
Znane mi sa W a sz e n a Sejm ie w y stą p ie nia \V- kw estii ! reform y rolnej- w'.'- spraw ie L itw y i wschodniej Galicji. C ześć-W am za to l żo n ie dbając na truć.
Spotykają ■— eiCFzw azając -pc yrsePzkody 'ftapoiykahe. na tej drodze. - idziecie za
w sze — jak dawniej n ieustraszony, wici'--' n y S p ra w ie JudoWCj. Och C seśe W am że -idziecie d rcs.ą,prostą — jak, ćaw iuep “ że -idźiecie razĆiń z indem .że' jesteście., jego rzecznikiem . P racu jcie , jak dotąd,"
a. lud Wąm'! w dzięczny 'z a w s z ę -pozostanie i śurdny bćSżid 3 'W a s,. ,
. - P hzaty n i; y-Szanow ny ; Panie Rosie.- prosiłbym ■ V /ąś -bardzo, byście tn i n a d sy łali organ S iren n iętw a, J a nie .wiem gdzie : on teraAwwćkoć?;;'':—--iwioc piSżd, fio /Was- u bardzo- W a s .o to proszę.-'Ile prehnm eró-
t a 't e r a z w ynosi, to da pó! .otrzym aniu pierw szego n u m eru nad eśie. S ąd źcie je d n a k .tak' dobrzy i uczyńcie , z a d o ść mojej
nresbie. ,- 1" .
‘ ''Ż y c z ą c W am zdrowia:- i. szczęścia' w -pracy, ślę W a m i w szystkim -'znajom ym serdeczne .pozdrow ienie. ■
t ' - -Waśż
■ -...- ' ’ Ja si B ródka -■cwA-'W ;A--. ' , v ?/Tarnobrzeskiego,'
.! N r.-1Ż'S -3.-sir,- P a s s a ic N. J. Ame~.
rykaoGoA-L ,. - .
: - • ? ' ’ - C ! - ; s p o iiB S i ń - 1
- r t ■■ "-. ' r'# ' ' , Nie ;ulega żadnej w ątpliw ości,' ż e na-' 1 KŹe- w steężń fctw o 'z a cz y n a .e c ra z groźniej 1 e ó - e s i ć 7 tókiAten
I iWad^i od s z e re g u m ieo itcy v a k ę tia ,i s u p e r ć di ż y ęie i z' .retór m j ' r o l n ą . O b s z a r - ń fty /^ { n y rk śy p d y & ata ih ii:' o p ą jo w a li ;ży-
j fcie - wszmmkie
j tąwąr-y cO d-źeću.J „ W O W S k P k c j w k "
I r a ty w y ' chfoiGkie, O bsżąrfiięy'.tĄ tęili sie - ma ó rg ąh.izó\yaP ie' chłópów , a b y rzucić- 'Lich' ną ły d ó w c ó ó A wj
L
asposób,-zgnieść,j! ra ó lp te i& w y .' ,'W śteO m ckvó'Jr2ucó.',',się-!
W ig śżęzą- n a 'o rg aid sęw ań ie.. koK ei .■^dćisl-dsih ‘A*' '„kołą- zi.em.janck“ (c z y li. ob- szórrdczek), aby kobiece glcoy padły-
♦ ł 1 • L _ . 1 « t ' 1 . . 1. . ższych: w y kor ach p-msmen k a n d y d a tó w .' O bszarników ’- p rze ra ziła
eńorma. ro ln a i obecny Sejm, w ię c .c h ć a hN zcźyć ludow córy,' aby--pp?ć spokojnie
?ą .5wo-idh h.cgactw aćh. 'W alko z-Indów - '
a N Ó k A C l '" '
a t j w a li s , { « W W W d !’' Opowiedział Maćtefe^idąć « .Usaówłę,.',
<>L' ' - ' ' f ; . -• JęJdJ, . -' „Z daw ało sie n d h i J o tezarde^-m - ho jegomość nie .p u k k c y P • nikogo, die >\Ł,o*
lal nie trzeszczał. Jak
X J e ć dala ale- bvto wszystko -spokój- n h l o t e " - '
żek. co ze Rzyhiu.' wyea:*A? ,r* W ? ■h i" - luśki. za skróiójw_ jak z tak, daleka, no.- '>
f r ^ r z o S a .
t s f S m i naszd M. Boska Częstochowską, na IzAliO sżubłsk' bo.: A ■ W iiłó ie n r poUmówąl^my na, uaę S fet? mentaliki,' byiv ’ za : słone
h f e k i m m - M nie było ich nie *■-
rie k i Ł e ofeMać «> laMe® P °iv ™ -
lerasii fcro to było już kolo drugiei pojpbie-;
.dpiką'ffl.e' JtĄ ; sly ęht.s;ó!:-., ezęS N ; 'Ą Jtyoiecąłj... /.'yMM-.., 'Pędzie.:'obiat jąk:',sią PdAńT’
bp oto ja B ć g ruby m ag n a t ma; zam ndow aę
;C błópskM śię kręciły. J a k b y 'h h tk to jasZ,-.
eżitrkęna-.-;pę!pktr L plóżyJkJ ię. kraków uanj ki ■- -. ź ć t , ż a r tu ;A z; y ź y ii d ,!.O0prź:3ónn-ęoóę
•k
1. w ' ' ■
,,pó j cpnocani* . ' . \
. . : ! ■
g.żły(bp któżby b y ł.dobry, .jak'sfeimtpćbce
ijeść, s‘.'-
1 - :. , , ‘ : ; ; ■ 'Tftś-
■ 1 oflo: za ćbikpfiB krlyc® ft io O ;jjldÓpsM; cila całkiem, n o s ? f W j '1, sm l m ia ła w w ęzetkacłpraki taki g ra ic a / -A a la I1 jej: k„ Ng.- czegóż duihpsz? Kaima* jccbac
sShniyślaia
‘ w lókł Powdadd
'.kiedyś '..łtąs M t.y l e ,d a le . W - - ze: Sil! kimitef-thić
jęgo S k k m ta ł ■ 'b a ś ó ^ ą ó j^ iy y i^ S ó b te ś k ię r f tu , t a k gćyie-
kóWać.: Z śpy. duęhęih je ę h a t dO: w ojnyd aa.y w et- ittr-Za to pies’ iiie z a sz c z & a l''n a ; bo"'!- . d z M k ó w ^ j e / .' ta k sanjo i t e n ' B k O ó f e '
n q z v c h zaćmić źc tu w y w le k ą
! a VO^ixi kropnął w, iaś jak wilk, a ty
s s s
carni p ro w ad zą c h śz a rrjc y na całej’ ikiji.
. zw łaszcza,-obecnie, ki-ó-Ty’-'htdowjdy- cha-- h w s z w /d a w n y : frafyjn&t h riilS tro w '• tw o rze , n o w y .rząd . , . / / ’
• '* w-aSoe- m usim y s i ę ' p rzeciw staw ić ż cara. - st&nowezością' i energją. "•'■dMciK?.
s p o s o b e m ? '- • ■ "'-z. A ■ * ■?■■'”'•■'’■' T w o rz y ć siln e 'o rg a n iz a c je • cfetopsldó ę tw naziwą R ad ludow ych! ■ K ażdy w ło- sconin* i T^fósci^wka
d o jafeejś 'f e d y Indowej'!' Nfe prżyŚtĘpó- w a d do żadnych o rg a n iz a c ji; p ąń słjić in Niech k o b iety wiiejskie pie-. idą p od h z n łą opiekę; „pań 'żłem iauck“, ho- •ćtjytTeKatrat- s ie -c h c ą pozy sk ać ich. glosy na pańskich .'k a n d y d a tó w . ' T w o rz y ć w łasne ludowe Z w iązki K obiet! ' h m ę ż c z y ź n i. i k ókfóty' pańskiej op-icki'' już nie p o trz e b u ją !. Stać.' iters ju ż n a W łastó h id o w c y rg a n ic a c jc '’ ' iw c r z y ć Spółki feandlowd-fóhńcze po w siach i m iasteczkach. S y n d y k a ty , ! to. o rg an iz ac je /obsząf.niczyćh sn ć k rla n - - W , k tó r z y -pęcznieją chłopskim i .mćteó- ' d?W!i! Z arobki, ludu. niech idą d-ia: Indii, /w o s o b ó w n a to jest tw o rzen ie Spółek.
ludow ych? ' . .. •
.M ik m jtuw c; _j cRunymi-
c?®ie (w Spółki hąndlów e) to-idamy rad ę paftGih j panienkom, f śtąfciemy M ę jś iią y o - 1O S W J ękoflom iczpą, k tó rą .:ż a e e n ;;pań-.
®jT!0żie.;,, ,i\he .'cłicemy. z ni- S S k ? a ' ®k -: nai?ft,’ ^ P ° w i e d z i a n o S ? P l , A tO ^ ' k ę K ^ m f i e m y i' ją ,na- i s ^ ą . 'SoimsTncscią. -w ygram y ■■' , ■ /
'y ,, . ■ Sl&sfowfee.
4 S & ? W W 4 '« 1 rw p e W sz tó td -o w ^ T w ^ 'Jedn W * ^ c h / t o ą ćherób A
^ f ą a ; praed ijtejńa wfels,. ito
■ W '.igg
z j e M .
FF;jr5*l'S^°jsy ^ ' ^ n i e wauwa jSVUerófo»iUS " / chu, nia-w li, b / y t y V n i ^ - a / y i y ź° y a' niej m^śoi P8«lS?l®Ói$ -S»feS«ilapczy .'st°5Ow«- prsy uprzednicmobmyciSte^S® P-Z^ 3' 4 l’ r r ! s a i.S !, . e !> y ? e" Ą ' ' . a 5 ; P ■ p f tM -
; sp^iadawany jest we wszystkich a w ^ y ? ^ , ■ dech 4jptecir.ych. i , " d'
i ■■■ .i.i i, . „ . '1
■i—— irmmm . ■ t n _ . _, ■ . SUc & S ^ h c ? a b lai o ? i? ei z'2ody' usł«ci’ak
«ie dumak ' dosta<a' 4craz
&T,ś;
nw; z naszego p ow iah . co to je’? S ? ‘ tera” (a e ic fflic a ) „asj ym
' dpPiem on nas zeb rał kilkoro T z S t e T -
; /." a n i opowiem w i t m / n i m u t S - S T '* 1*' i“
'.-/_ .• /Aż- m i .się w e łbie .zaćm iło gdym do t e g e n b n m u przyjechał. 'K a lk u lo w a łe ś £
■ bi-ęico.praw da ftieraz. że ń a u a ś M e iW Jk - , uarcha m a dość różnego f c W f
; ,g q d z m y ,.a le ty le ,'c cm ' j£j .Widzkd w d ^ S ogrodzie, tom się nic spoclziew af V . ; Mpjęj-, M a ry n ie -. n a jb a rd zie j' w « ad»«
/ • c c / \ m ałpw i ', i ' -/< y
7
,'-»./!^żcże.hólną: uw agę z-^róciła na s S & ' £ r ' , pęv kaidfiMcą -fciećkc -ć-m M e malpiątko"
. Ono -się ta k zachow ało, m by riiale .dziec-
• ko. a ond g c skald po kudłatym łP}-.
„n ■— i n.uskm* m u kudły, m'!?'/ r i a ~
? /. czuprynęj-białow fcsegó herma, a ''ihtehnT w s
i t -
Sżę Igiatką Ż/hdifeo|ćją.; p p ^ e r a ł y / B ; f
- G A Z E T A’, L U P O W A
■ f
4 F/S iyrj fPSa
$Mę3 j y t o /
k - * 7 i - fe a SW ^etaMfejl s , ■ .^zorońie . rzesze lu d o y c w łościan i ro- boiaikow pragną. ująć., .władzę i w ftaro- 'dzię, cziijąc w sobie silę po ternu i m ając w sobie zadatki rozkw itu i odrodzenia, i o ^ a g n ie c ią /te S '0 .Celu nieżbędna jest 'CUfc^yiko. ipWfiOsć. w ocec praw a o raz m o-
• ż n o o ^ z ^ ie ra n ia - - głosu, we . w szy stk ich spraw ach, ootyczących życia n ąrć d u , lecz zarazem m ożność urządzenia życia.'w ten sposób/ k y / h e s k ą o clileb. codzienny. nie .żabiergła/ człoK iskow i w szćw koń, iri-Pći;
Wydajrm'ść'Óśps'pocMrczav,t;•ą.i,a:. cztp>Vi®kow.i w szystkicji myśli.
. . , , , . . . . . ;r;’-iu. -a ’ przede- wszy.stk.iem-" ząspakada.tiiei w . należytej m ierze ■ po t rzeb.' śz.&rG-liscjt - rzesz pracu ją
cych. uzdrowi naóćięte il duchu dotychcza-' sow ych pracowyiików ' o ■ przegiętych z przepracow ania w idąb ek plecach i li- 'Chob-hSoranych tro s k ą o kaw ałek, chló-
"ba, -krzem ieni ■ ty ch inctei . w .obyw ateli św iadom ych, dający ch p ra c ę s.wyćh rąk- i sw ych gfów z radością,'' że czyniąc W; po- .m nażają d obro sw oje, i dobro ogólne na
rodu. . .
\ A e f o r m a , rofaa; o k tó rą ta k usilnie w alczyli posiow de, ludow i m a p rze d e -
■.wszwistkicoi tęń cek aby; d o starczy ć Wlo- śe ia ń & tw Odpowieimej-. ilości.róli,. k tó ra - b,y umóżjisbhą. utw orzenie sam odziehiych i gospcdsirczo m o cn y ch ;’ w a rszta tó w p ra cy. dla ■rolników. Z jakąż' inną m yślą, pra
cuje t s i ę : n a .sw y m :, w lasnyin.'zagonie, O1-,tyiii'."!ią.rfl i.>o w ta rz a ć 'n r © 'trzeba; ■ 7, tej rad o śc i posiadania 'wiaśnego-* zagonu , ro- dżi się sną,...którą, zam iehioną' w p ra c ę po- ,Zy?nhi,;;C'3tą.g/:ą ć wypauięic w y niki w cgóld udj: . gcśpeddFCe /Cąfegb-' krą j u / ''Powiększa..
.s ię -w te d y dobrobyt., stąd w zm aga się pęd do ' w iedzy, ■ potęguje się 'św iadom ość , M^^ażekSkąr-.-Zalątwdenie' r e - -
'-•WrW 'lylńej .itókreśia , ż a ra ż ę m /d ia .' poli
tyki .ludowej ctrógi. po których iść nale
ż y p tz y ,rczw |aąyw ańiu -zagadnień roboM niczych. Rcfcotnik rów nie jąk i w łościanin P /d z i'o b e c n ie życip' w taki sposób, że "kó- niecżriie należy to zmienić, p rac u jąc w fa
b ry ce w iclldęgo' przem ysłow ca nie m a' w jy m 'ż a d n b g o w łasnego •' interesń. by w yniki jego, pracy, b y ł 'jakmajwiidkszy. Ma mn ciągłe iiczucie. źc pracuje na kogo in
nego i 'uczucie to wywołfije U' njegó; n a tu raln ą sktom icść do: w alki ..z/posiadaczem fabryki, jako, ty m ,/k tó r y go' ■wyzyskuje, Giągłe nieporozum ienia pcm iędzy robotni-
■ sz cz ę śliw e 'ih ałp iątk o i -dCspeciły m u co mogły; ' To go uszczypnęły , w nogę, to go' sztnrkąły, a sta ra ;małpa. g d y dostrzegła ic h 'p s o ty , to ci w pysk prała, 'rozpustne śWe. dzieci, że jeno m laskało. A g d y ssący m aleć', popuścił p ierś m ratczyną,' 'Wskoczył s ta rs z y -braciszek,: ! nuż durm ać ostatek mięka, póki go m ałpa nic; odsadżi- ła na bek. ó . '/ •■■ /
.Kobiety, widźhc, • ż ć '. t o . m oją ,’tak za- ■ ciekawiło,1 coś .poszeptały m iędży sobą,' a feuna Gholeiwcżna pow iada:.-^.O dejdź- ćl e nó' kam oslęś ha Kok,; h o to coś' za dłaT go aa te brzydaki patfży cie‘‘*)c, ;
A bo to b a rd z o podobne' do człeka*
h jat fego jeszcze nigdy nie ^widziała? '
■ Jakie tylko zw ierza S ą.ną św iećić, ja
kie ty lkó p ta k i śMznan.ę; — to tapii w sZyste ,k o macie,. MrWsżTstkp M a/swoje' .djómkii $u
N' ”^1 hst dofnd surowo pr/eslrses.oK, by/
z hrż'i <l/ic r ekszlahne — kobiei nie ^tcfełąW' się, zapatrzeć • i
potem i
- /,- /A
r.am i, 1. p ra c o d a w c a m i. w p ły w ają ■ bardzo
. A czyli w ydajność 'febry-
J r 5( aczG i p rąca woim ei idzie; i w ięcej lu- jęaitej? roboefe pracuje, to . i koszt y/yrGoionogo tow aru 'Ziidcżnie się /p o d h o - Mówiąc, wszystiko. drożeje, co y.-‘-óW prz^/czi/ma się d o ogólnego zuboże
nia, A by tem u złu zapebiedz. trzeba l^ w dziedzinie pra-cy ro b o tn ik a fat-rycz- n©m w k ro czy ć n a -d ro g ę przebudow y, czyli reiorra:. D la przedstaw icieli w łościań- d ro g a ;rm jńz ra z została, /w s k ą ż a n a piZCZ reio rm ę rolna. T rz eb a W ięc.tą dro
gą reform -pójść i w dziedzinie przem y- moweh. ja k chłop b e z ro ln y n a zasadzie tej refo rm y m oże s ta ć się W łaścicielem ziemk a m ałorolny .ma m ożność dokupienia zie- m l,, o i stw o rz y ć • sobie z d ro w y w a rs z ta t ' do p ra c y , te k i .robotnikowi powinna, być dana>'m ożność stania się y /sp ółw łaścicie
lem igoryki. P ra w d a , ,że fabryki nie m o- . zna podzielić. W ten sposób jak się dzieli zienuę, nie m ożna d a ć każdem u refcotni- kcw i po k aw ałk u m aszy n y lub budynku jawi-ycznego,kecz robotnik m oże mleć pra-
?wo co. stania się w pew nej części w śpół- wiaściCrefem — tidzM ow cem -fabryki, moc ze mieć udzihł w O s k a c h i w spółudział -
■w zarządzie fabryki. W znacznym stop^
lun z araazi _to złem u, gdyż s p ra w ie d liw o sci stanie się,zad o ść, a j p rac a ro b o tn ik a ' będzie * znacznie w ydajniejsza, - b o będzie on ts u ł, ż e zyski z niej ni,e tó n ą wi fcieszę-’*'.
M p rzedsiębiorcy, a przechodzą • rów nież ■ i na_ jego w łasność, jednym ;słowem-' ro - ’ b o t e / t ten będzie .czuł, ż e p tacu je n a w ła- •'••
snym . ■ ■' ., ./ . -7 , / . ' A / 7 ~ " / ~ A c ' ., 'ta k ie załatw ienie sp ra w y '"-da te ż 7 i, w io ściań stteu znaczne korzyści,. . g d y ż T ' przyczyni się do stan ien ia różńjrch nie- ‘ ':
zbędnych przedm iotów , w yrabianych’'' w fabrykach. W szelkie inne próby, jakto 'dążenie •/..do,.. ttpaństw owjenia. ’ w ie lk ic h '•7 i
przedsiębiorstw przem ysłow ych, 'c z y .też przekążaniw ich ’ sam orządom , tylko' jesz-' Cze bardzięj doty eliczaso w y stan z a o strzą , gdyż rzuci _ żagiew nieporozum ienia m ię- p z y robotników a państw o, g d y ż w ted y ty m ;ppzedsi ębipręa, w yzy sk u jący m ro
b o tn ik a będzie już nie p ry w a tn y p rzem y - ’ słow iee, a rząd- lub też samorząd; miejski M y po w iato w y , c z y te ż ha Wet gm inny ' D ro g a dla nas, to droga, na której k a żd y winien znaleźć, m ożność z a sp o k o je n ia ’ sw0ięh_ potrzeb i gdzie p ra c a spotęgow ana zabezpieczy . piony d la tego, kto wznosi.
P rzep ro w ad źen ie szerokich przem ian
^ v ie ,i m npży -się- jakljy w rodzim ym' k ra ju. ^Wychodzi tam żyw ności nie mało-: tyle i >»>< j. i ,— tu. z, iuuz.iea.rni j Oglądają te. tw o ry h o ż e , k tó ry c h tyle się znajduje, a k a żd y piękny w sw ym : gatun- KU, a co już ptactw o to coś galantego.
ć>tamtadv poszliśm y d o m iasta i, „delikał1* ' (delegat) Żaprow adził’ nas do takiej , cha- łupy, co wy,niej' są cudow ności rozm aitei , .Wltiziaicm ‘tam żelazne ubrania a m ira t'ta k ie , w jakich jechali żołnierze n a em bełensu, w idziałem ; m nóstw o brorij roz
m aitej, kam ieni i figur Cećniejkaich a w re szc ie cął© śc ia n y obrazów w ielkich jak ściana. Sw oja drogą nie w s z y s tk ie mi sio zdały, a to dlatego, że d u ż o ta m jest kobiet .nagutkich, jak ich matka- zrodziła— ’ i m ogliby tam publiezyć na ta k ie bezceń stw a. Moja M aryna gdzieś mi sie zaroni- la^co.uie dziw, bo to jest tam takich izde- ' c e ^ ć o ś 42, ,i luda tam b y ło nie m ało, P rz e - lakłem ,śię p. babsko, ile że to, już b y ło ,k u w ieczorow i, to ś ja łe m jej s z u ia ć .' •
Dalszy ciga aasti^
T U T y n W "A R2 15 w fyciu społecznym naszego państwa,
przy jednoczesnym wystrzeganiu się gwałtownego druzgotania wszystkiego tego, co obecnie istnieje, zapewni rozkwit i rozwój odradzającej się Polsce, opartej o szerokie warstwy włościańskie i ro
botnicze.
1 KsasIcA W.lg>?»Cintar7nie.n„MCTr^, | U |,'WiMIMW Bul I IM ||l ,1 mm -.^xaxaa3ii»^.'Brifr-gr ■aŁ-.TOigsałaaxa
P r z y n a d c h o d z ą c y c h ś w ię ta c h B ożego N a ro d z e n ia z a s y ła m y w s z y s tk im C z y te ln ik o m 1 P rz y ja c io ło m „G a zety L u d o w ej" n a jse rd e c z n ie jsz e ży czen ia.
Redakcja.
L I S T Y .
Sios ludowca z Zissii Kaliskiej.
Od czasu, jak tylko powróciłem z W arszaw y z Kongresu Ludowego „Pia- stowców, myślałem Wciąż o tern, żeby skreślić parę słów do „Gazety Ludowej"
o postępach pracy organizacyjnej wśród ludu tutejszego. Widzę jednak teraz, że organizowanie ludu w takiej okolicy, gdzie szkolnictwo i czytelnictwo mało jest rozwinięte, to nie takie łatwe, posta
nowiłem jednak nie dawać za wygrane i nadal uświadamiać rodaków o potrzebie organizacji ludowej.
Odzywam się więc do W as gospoda
rze. oraz W y bezrolni i małorolni, wołam do Was wielkim głosem: Ludu Polski, który pragniesz, żeby Ci w Polsce było debrze. W y bezrolni, którzy chcecle zo
stać samodzielnymi gospodarzami, i Ty służbo folwarczna, wyzyskiwana przez obszarników! Organizujcie się i łączcie wszyscy wspólnie w Polskie Str. Lud.
„Piast". Gdyż to jest najlepsze nasze Stronnictwo. Stwórzcie silna i karna ar
mie ludowców, a wtedy śmiało możemy stanąć do walki z wrogami ludu polskiego.
Dokąd nie stworzycie silnej organizacji, będziecie zawsze jakby ta kupą suchych liści, 'które lada powiew małego wiatru na wszystkie strony rozsypie. Jak z ty
mi liśćmi wiatr, tak z nami postępują na
si panowie, a również i wielu z księży.
Któż nie pamięta tej agitacji przedwybor
czej. owych wieców, urządzanych przez naszych panów obszarników lub też ich pachołków, na których nam tak ładnie mówiono, a nawet zaklinano, że kto Po
lak i kocha Ojczyznę, ten niech głosuje na listy bezpartyjne. My bracia chłopi nie byliśmy jak potrzeba zorganizowani, więc i nie' wszędzie wystawiliśmy swoje
„piastowskie" listy chłopskie.
Bracia chłopi! Widzimy więc z tego, że dokąd się nie złączymy w ścisła or
ganizację polityczną, dokąd nie będziemy mieli wytkniętego programu, który nam wskaże drogę do polepszenia naszego by- tu i nie wpoimy w nas tej idei ludowej, to zginiemy jak ta garść suchego1 piasku, izu- cona w morze.
Zwracam się jeszcze do Ciebie jmdu Polski, pow. Tureckiego, przeważnie do W as którzy mieszkacie w gm. Tokary i Kowale Pańskie. Szczerze Wam po
wiem. że będąc W
„Piastowców" w
Kongresie poznałem lecie na
W arszawie
naszyćh" 'posłów i działaczy ludowych, jak Bojkę. Witosa, Dębskiego i innych.
Widziałem, jak ludzie Ci starają się o polepszenie naszej doli chłopskiej. Mia
łem również sposobność rozmawiać z oby
watelami, z innych powiatów Rzeczypo
spolitej. W rozmowie naszej obywatele ci zwracali się do mnie z pytaniem, jak tam u nas organizacja ludowa się rozwi
ja. W tedy ja ze wstydem musialem od-
•zec, że u nas dotąd wszystko bardzo sła
bo się rozwijało, krótko mówię, ruchu lu
dowego tak. jakby nie było. Dość powie
dzieć. że na owym Kongresie, ze wszyst
kich zakątków Rzeczypospolitej były de
legacje, jednak z pow. Tureckiego prócz mnie nie było nikogo.
To też wzywam was wszystkich, stańmy wspólnie i licznie, pod Sztandar Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast", zamiast bałamutnych piśmideł, czytajmy uczciwe pisma ludowe, jakiem! są: „Ga
zeta Ludowa i „Piast".
Andrzej Graczyk.
Chłop-luidowiec z Podarka.
Z Osady Lubicz pow. Lipnowskiego.
Osada nasza leży nad samą dawną gra
nicą niemiecką, wskutek tego jesteśmy tutaj ciągle narażeni na napady Niemców.
Niema prawie wieczoru, ażeby nie strze
lali na nasza stronę z karabinów, dwa ra
zy to strzelali nawet do miasteczka na
szego z armat. Było to 23 października i 1 listopada w nocy. Zranili od tych strzałów 11 osób, z których 4 zmarły.
Rzucali naw et bomby z aeroplanu, lecz te szkód w ludziach nie poczyniły. W po
łowie listolpada odbył się tu wiec ludowo- narodowy. Ludu zjechało się dużo. P rzy
jechało 4 posłów — ks. Makowski z Ry
pina, p. Bochenek i dwóch innych, któ
rych 'nazwisk nie pamiętam, wszyscy ze Związku Ludowo-Narodowego. Najwięcej ze wszystkich prawił poseł Bochenek, który pouczał ludzi, że nie powinno być żadnych partj-i, lecz sam ciągle nawoły
wał ludzi do Związku Ludowo-Narodo
wego i rzucał obelgi na ludowców. Nie szczędził też kamieni potępienia i dla na
szego posła ludowego Wasilewskiego, za to,. że ten się w Sejmie wyraził, że „jak nie pomogą nasze głosy, to pomogą kosy"- Oburzyło mię to do żywego, bo byłam wtenczas w W arszawie w Sejmie i sły
szałam na własne uszy, w jakim sensie poseł Wasilewski użył tego wyrażenia.
Tylko, że pan poseł Bochenek skorzystał z tego, żę posła Wasilewskiego w Lubi
czu nie było 1 poprzekręcał jego myśl.
Boli mię to bardzo, że niektórzy nasi po
słowie zamiast omawiać na wiecach w a
żne sprawy państwowe i wysłuchiwać zdania zebranych wyborców, rzucają je
dni na drugich obelgi.
Stefania Stankiewiczówna,
Z Łowickiego. W dniu 15 października r. b. mieszkańcy wsi Urzecza i Przez
wisk w Księstwie Łowickiem złożyli na czerwony krzyż następujące sumy: Urze- cżaki na ręce Zarządu miejscowej straży ogniowej 100 m. 50 fen., 150 f mąki, 40 f kaszy, Przezwiszczaki — 80 m. 50 fen.
Taż okolica organizuje koło Czerwonego Krzyża pod (przewodnictwem p. Franci
szka Wojdy z Soboty.
Żeby tak wśzyscy zrozumieli ten pię
kny cel, jakim jest ofiara dla rannych żoł
nierzy, obrońców' naszej P o lsk i!"
Z, g m in y D u n in ó w p o w ia tu G o sty ń sk ieg o .
Zostały dokonane w gminie naszej nowe wybory na wójta. Starosta p Pina- mewłcz. wyznaczył wybory na 17 listopa
da. Gmina nasza podług nowych przepi
sów bezy 5,000 wyborców. Na zebranie jednak stawiło się 170 osób. Pomimo to wyborow dokonano i 126 głosami został wybrany nowy wójt. Widocznie tak so
nie zyczył pan baron Icke, dziedzic Du
ninowa wszechwładny pan w naszej gmi
nie. Zebranie było wyznaczone na godz.
w rano, lecz zawiadomienie o wyborach i zebraniu nadeszło do niektórych wiosek dopiero po południu tegoż dnia. Tak np było ze wsią Jeżewo, która zawiadomie
nie to otrzymała dopiero o godz. 1-szej po południu. Polowa sołtysów w gminie me widziała zupełnie o tym zebraniu. Ma- S ó rp UnW i ObracI? ,Duninów piekne lasy, p n re, pan baron Icke gorączkowo trzebi.
F n r S ? ,d° fabryki papieru -Soczewka"
sprzedał drzewa na pniu za miljon marek.
gdvżWż S C Z i e d ,nak panu baronowi;
S r h 7 7 ? ikl handlarz drzewem He- tan kupuje działkę po działce ąbie na potęgę. Tak to wykonuje s;e r> ? u’Państwowieniu lasów 1.° odbudowie kraju. Nim ustawa zosta
nie wprowadzona w życie Henoch Sza- k 4 v afpnVVrąble' pan baron miliony do
a,- ,howa, a rząd polski przejmie na własność wygolone do czysta pole.
Wojtek.
N i e d o ł ę s t w o u r z ę d ó w . nia-rh° dł'ugicb j mozolnych przygotowa- do zbilfJ n? StdP1® Mmislerstwo Skarbu ao zbierania daniny państwowej. Poru- 2° S .fes,pektoraty Skarbowe rządku A lM ’ 26 jGiSt .wszy stkO' w por nieporządki d'.opi,er0 zaczęły s-ie orz? sknrL, B C0: się dzieje? tospek-
? 7 - - ^ m ę c z e n i urzę,dowo
dzić czv uly 4 s°bie trudu, aby spraw- orzez nich 'płatnicze rozsyłane dzo często a J dobrze wypisane. Bar- jest to I? S ° darZe- których ca!a wi'n£*
dworów g,rui?ta Podkupione ze drobnych pacid Z gospodarstw tyle co ' nh^U Uu kilkunastumorgowych kilkunastu t??Jarnik' po,s’a,dacz kilku lub oatrzFtol ęCy m'0T?ów. Takie niedo- jazde do naraża gospodarzy na wv boć «iiAWlatU’ a często i do W arsza- aby prze?1?!?1? ? 4! ani ^ d z i ć się na to.
więcej niż ,®ed.baWwL°. urzędów płacili i pieniedi7v ^w inm . J est to strata czasu a nawet i d ro ż sz y ^ ~ ? pie,n¥ z stracić i x Zy‘ Pmniądze można
A. Kobus.
pozbycia r°MST , • wypróbowany sposób ciem reum^T ° W’ wywołanych gość- lamii’ ischSs yzme,m’ Podagrą, nerwobó- łamanipm I N pc'strzałem. darciem, lub ką i t d ' ka^arem’ zapaleniami, hiszpan- ża flPrmm6 S7 kawałek Rheumonu. zwił- s?e 1 przykłada na bolące miej-
sa- ' ■ union wywołuje samoistnie ma ł?m 7 ^ ? ya n.aidotliwsze bóle. W ca-
■ lecie^ użyta ze skutkiem niezawc- Rheumon otrzymać mo
żna w każdej aatece i składzie.
I t
M SI
Narady w Londynie. Francuski pre
zydent ministrów Klemenso pojechał do Anglii na naradę z angielskim ministrem Lojdem Dżordżem. Maja ta m . zapaść bardzo ważne uchwały między nimi oby
dwoma. Mówią nawet, że ma tam nastą
pić między Anglia a Francją takie zespo
lenie, żeby bez zezwolenia tych dwóch państw nic nie mogło się stać.
Nowa Koalicja państw europejskich, Jest bardzo możliwe, że jeżeli Ameryka nie podpisze traktatu pokojowego, to An
glia, Francja i Wiochy utworzą nowe przymierze, czyli Koalicję już bez Ame
ryki.
Sprawa Galicji Wschodniej. Jest mo
żliwe. że sprawa Galicji Wschodniej zo
stanie przez Radę Najwyższa w Paryżu wznowiona. Delegacja polska, złożyła w tej sprawie obszerny memoriał, czyli pismo. Klemenso przyznaje nam w tej sprawie całkowita słuszność.
Protest górników w sprawie Galicji Wschodniej. W Krakowie odbył się zjazd górników i hutników z całej Polski. Przed rozpoczęciem obrad uchwalono protest przeciw oderwaniu Galicji Wschodnie1! od Polski. Protest kończy się słowami:
„Górnicy polscy wyrażała przekonanie, że niema siły ludzkiej, któraby zdołała cderwać tę ziemię od swej macierzy”.
Wojska amerykańskie przeciw Niem
com. Z Wiednia donoszą, że 12 tysięcy żołnierzy amerykańskich, znajdujących się nad rzeką Renem, zostanie użytych przeciw Niemcom, o ile ci ostatni nie pod- piszą dodatkowego traktatu pokojowego.
Polska otrzyma część okrętów wojen
nych niemieckich i austriackich. Z Pa
ryża donoszą, że Rada Najwyższa Koa
licji postanowiła przy podziale okrętów wojennych niemieckich i austriackich część tych okrętów oddać Polsce.
Kat Górnego Śląska usunięty. Niemie
cka gazeta „Kurjer Śląski" donosi, że niemiecki komisarz na Górnym Śląsku Hresing, który w okrutny sposób prze
śladował Polaków, został przeniesiony do Magdeburga.
Połączenie kolejowe Górnego Ślą
ska i Małopolski. Od kilku dni zaczęły kursować' pociągi osobowe pomiędzy Górnym Śląskiem a Małopolską.
Nie udało im się. Czesi starają się cenieczme pokazać światu, że Polacy na Śląsku Cieszyńskim chcą należeć do Zzech. W tym celu urządzili Czesi w Mi- chałkówieach zgromadzenie, na 'którem ulał przemawić przekupiony przez Cze
chów Kożdoń. Ludność polska oburzona Mka bezczelnością nie dała Kożdoniowi mówić i wypędziła go z Michałkowie.
o zabezpieczenie ludu polskiego na Śląsku Cieszyńskim. Wobec nieustannych gwMtów i ucisku czeskiego stosowanych do ludności polskiej na Śląsku Cieszyń
skim Rada Narodowa Księstwa Cieszyn- X ego wzywa lud polski, aby użyć całej nnwagi państwa polskiego dla zapezpie- c S ludności polskiej. Przesiadowama czeskie są tak wielkie, ze jeżeli me zo- staną przerwane, to może .wybuchnąć P°Vwintecie urzędów zachodnieji Ukra
i n / dXoSzu z Wiednia, że.rząd Petlury
‘"zw iązał'w szy stk ie wiedeńskie urzędy f-Nmdniej Ukrainy (Galicji Wschodniej),
" p r ądników uwolnił ze służby.
G A Z E T A L U D O W A 5
Nowe pieniądze papierowe lednoma;
kowe. Polska Krajowa Kasa Pożyczko wa. .począwszy od 12 grudnia r. b. pusz
cza w obieg nowe bilety bankowe (pienią
dze papierowe) jednomarkowe. Pieniądze te mają datę 17 maja r. b. Numera tych pieniędzy rozpoczynają się: Serja I AA od Nr. 100001.
Desikin zdobył podobno skarby Pe
tlury. Przy zajęciu miasta Płoskirowa na Pedelu wpadl podobno w ręce Denikina cały pociąg, złożony z 24 wagonów, w którym znajdowały się kasa i bank rzą
du ukraińskiego, na czele którego stał Petlura. Podobno zawratość złota i sre
bra, oraz pieniędzy papierowych car
skich wynosiła kilka miliardów rubli, a miliard to tysiąc milionów.
Rozstrzelanie krwiożerczej Róży. Sąd wojskowy w Kijowie skazał na śmierć przez rozstrzelanie agentkę bolszewickiej
„czerezwyczajki", Izę Szwarc. W czasie urzędowania przybrała ona sobie imię Róży. Iza Szwarc zamordowała własno
ręcznie kilkuset skazańców. Wyrok śmier
ci został wykonany.
Wałki nad rzeką Wołgą. Bolszewicy zostali tam przez Denikina pobici i cofnę
li się. Podobno kozacy znieśli tam 3 puł
ki bolszewickie.
Klęska Kołczaka. Podobno wojska bolszewickie rozbiły zuipelnię armję Koł
czaka. Armja ta poszła w. rozsypkę. Żoł
nierze wymordowali w niej oficerów.
Wszechrosyjski .kongres „sowietów”
bolszewickich. Ź Paryża donoszą, że na odbywającym się w Moskwie Kongresie, czyli Zjeździe delegatów bolszewickich z całej Rosji uchwalono jednogłośnie, iż republika bolszewicka pragnie żyć w zgo
dzie ze wszystkimi narodami świata i zwraca się do całego świata, jak i do każdego poszczególnego narodu z propo
zycja zawarcia pokoju.
Bolszewicy ponieśli wielkie straty.
Ze Szwecji donosźą, że 'delegaci bolsze
wiccy w Dorpacie przyznali, że bolszewi
cy ostatnio ponieśli wielkie straty. Sięga
ją one 25 do 30 tysięcy ludzi zabitych i rannych. Wskutek tego musieli bolsze
wicy powstrzymać swoją ofensywę.
Cesarze i króle gwałtownie szukają posad. Donoszą z Wiednia, że przybył tam książę Cyryl, syn byłego króla buł
garskiego i ma ochotę dostać się na tron austriacki. Również i były cesarz Karol marzy o wskrzeszeniu wielkiej monarchii austro - węgierskiej, w której językiem urzędowym jjylby niemiecki.
Zachciewa mu się co?
Były austriacki cesarz Karol zwrócił się do rządu’ czeskiego z prośba o pozwo
lenie zamieszkiwania w Czechach. Rząd czeski odmówił.
Dla polskiej arystokracji tara ojczy
zna, g&iic folwark. Posłem litewskim przy rządzie angielskim został mianowa
ny hrabia Alfred Tyszkiewicz. Jeden Tyszkiewicz .podczas wojny zrobił się ł Ukraińcem, drugi jak widzimy trzyma ’ z wrogim dla Polski rządem litewskim, ciekawi jesteśmy kiedy trzeci Tyszkie
wicz przyprawi sobie warkocz i ogłosi się za Chińczyka.
Popłoch w Prasach Książęcych, czyli jak je Nieriicy nazywają. Wschodnich.
Strasznie sie tam obawiają, że wojska li
tewskie. łotewskie, a nawet i rosyjskie bolszewickie lada -dzień napadna na te zie
mie. Bolszewicy niemieccy już nawet szykuia się. żeby przy pomocy bolszewi
ków rosyjskich owładnąć tam rządy.
Przyszła kreska na Matyska. Koszta utrzymania angielskiej armji -okupacyjnej w Niemczech wynosić mają półtora mi- 1 ljona funtów szterlingów. Koszta te mu-
! s-ą pokryć Niemcy
posła Błyskosza z Podlasia ć Braci Prawosławnych na Podlasiu i Chehnszczyźnie. Bracia Włościami wyznania Prawosławnego,! Udaję się do W as Poąl-as-iacy i Chelmszczyżnianie z bratnim słowem i radą. Nie słuchajcie ludzi złej woli i niepowołanych agitato
rów, którzy się mianują Ukraińcami i chcą nas różniczkować i dzielić na Polaków i Ukraińców. Ci łudfcńe chcą tylko mieć zajęcie, aby w mętnej wodzie ryby łowić.
Pomnijcie na te czasy, gdzie to ci sami działacze wmawiali -w. Was Bracia P ra wosławna!, że Wy jesteście Moskalami i tylko przy Rosji jest nasze zbawienie.
Trzymali Was w ciemnocie, aby móc z Was lepiej korzyści ciągnąć. Pomnij
my Bracia, że my nigdy nie byliśrdy ani Moskalami ani Ukraińcami. Byliśmy do roku 1874-5 Unitami, czyli grefco-katoli- kami. Przypomnijmy sobie, jak to nasi ojcowie razem zgodnie chodzili na mo
dlitwę do kościołów unickich i wyznawali wiarę katolicką. W on czas kościół rzym
sko-katolicki w stosunku do kościoła uni
ckiego zachowywał się i garnął, iak brat ku siostrze. Tak było właśnie za daw
nych rządów polskich. Moskwa nam pó
źniej narzuciła praw osław ie.. Krew mę
czenników naszych na Podlasiu — w Drelowie, Pratuline i Krożach na Litwie, to jest nasza .polska Golgota. cierpień przez długie dziesiątki lat za wiarę i na
rodowość, Nie mamy do Was, Bracia, ani żalu, ani żadnej pretensji, żeście ulegli prawosławiu, bo to trudno było w ytrzy
mać. Trzeba było ponosić wielkie ofiary, by wytrwać. Lecz teraz, kiedy na ze
garze dziejowym wybiła godzina zmar
twychwstania Polski, kiedy nasza naju
kochańsza O jczyzna. dźwiga się ze stu- jpięćdziesięciołetniej ni-ewołi. kiedy nam nasi wrogowie Moskale i Niemcy tylko same gruzy zostawili na Podlasiu i Ch-eł-
■mszczyźnie, kiedy nam wszystkim, tak katolikom, ja k ,i prawosławnym chodzi o jedną sprawę — odbudowanie naszej Ojczyzny i' naszych sadyb — mamy na Was, Bracia Prawosławni, zwrócone .o- I czy, czy W y usłuchacie nas, swoich z krwi i kości braci, czy też pójdziecie za agitatorami, którzy sie mianują Ukra
ińcami i. podają Wam strawę, z trucizną bratniej nienawiści. My Polacy-katolicy nie cheemy Wam pamiętać tego, żeście nieraz byli naszymi prześladowcami na równi z rządem rosyjskim, boście nie wi
dzieli, co uczynili. Byliście obałamuceni przez wroga Moskala i jego apostołów popów. Darujemy i przebaczamy Wam wszystko. Niecił Wam przebaczy też i Bóg, który wszystkich pas będzie sa
dził za nasze postępowanie. Lecz nadal niech pomiędzy nami zapanuje ład, praca, porządek i miłość bratnią., Wzywam Was. Bracia PodlaSi-acy i Chełm szczanie, podajcie sobie bratnie dłonie bez różnicy wyznania dla -odbudowy naszych zagród gospodarskich, ł » inaczej wymordują nas