• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Wielkopolski : miesięcznik regionalny poświęcony zagadnieniom kultury wielkopolskiej w przeszłości i w chwili obecnej, 1946.07-08 nr 7/8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przegląd Wielkopolski : miesięcznik regionalny poświęcony zagadnieniom kultury wielkopolskiej w przeszłości i w chwili obecnej, 1946.07-08 nr 7/8"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

PRZEGLĄD

WIELKOPOLSKI

SOSNA Z KAPLICZKĄ PO D C Z A P U R AM I

KOK U — 1946 LIPIEC — SIERPIEŃ — NR 7/8

(2)

PRZEGLĄD WIELKOPOLSKI

M I E S I Ę C Z N I K R E G I O N A L N Y p o d r e d a k c j ą

DR. ZD Z IS ŁA W A GROTA i DR. W INCENTEG O OSTROWSKIEGO

SPI S R Z E C Z Y :

D r W itold Hensel: Potrzeba przygotowania wielkiej rocznicy . . 193 D r Kazimierz Kapitańczyk: Początki nauczania chemii w szkołach

W ie lk o p o ls k i... 207 D r Zygmunt Czubiński: Rezerwaty przyrody w Ziemi Lubuskiej . 211 D r W itold Jakóbczyk: Aktualność L i b e l t a ... 216 Ks. Karol Świtalski: Śp. Senior ks. Gustaw M a n itiu s ... 218

Z ruchu wydawniczego:

D r Zofia Podkowińska: Człowiek w czasach przedhistorycz­

nych (D r W itold H ensel)... 220 E. Serwański, I. Trawińska: „Documenta ocoupationis Teuto-

nicae“ T. II. Zbrodnia niemiecka w Warszawie 1944 r.

(D r M. J a b c z y ń s k i) ... 221 Przegląd Zachodni R. II, N -ry 1—3 (D r Wincenty Ostrowski) 222

Kierownictwo graficzne: M a r i a n R o m a l a Sekretarz Redakcji: mgr Z o f i a O s t r o w s k a

W y d a w c a : Jan Jachowski, Poznań, Zygmunta Augusta 1. — N a k ł a d c a : Księgarnia Akademicka, spółdzielnia z odp. udziałami, Poznań, Zygmunta

Augusta 1. — A d r e s R e d a k c j i : Poznań, Lubeckiego 22, m. 2. — A d r e s A d m i n i s t r a c j i : Poznań, Zygmunta Augusta 1.

PKO V-242. Właściciel konta: Księgarnia Akademicka, sp. z odp. udz.

Konto czekowe nr 44 w banku „Społem“ — Oddział w Poznaniu.

3164 — V I I I . 46. 2000 — K - 17193

Tłoczono w Drukarni św. Wojciecha pod Zarządem Państwowym w Poznaniu,

(3)

P R Z E G L Ą D W I E L K O P O L S K I

M I E S I Ę C Z N I K R E G I O N A L N Y

POŚWIĘCONY ZAGADNIENIOM KULTURY WIELKOPOLSKIEJ W PRZESZŁOŚCI I W CHW ILI OBECNEJ

II Poznań, lipiec-sierpień 1946 r. N r 7/8

D r W ito ld Hensel

POTRZEBA PRZYGOTOWANIA WIELKIEJ ROCZNICY

(O n ie k tó ry c h zagadnieniach p o ls k ie j p ro to h is to rii)

Za la t 17 przyp ad n ie ty s ią c le tn ia rocznica p o ja w ie n ia się P olski na arenie d z ie jo w e j, a za 20 luL> 19 ta k iż ju b ile u sz p rz y ję c ia przez Polskę chrześcijaństw a. O b y d w ie rocznice są rów nocześnie datam i w ro z w o ju zmagań p olsko-n ie m ieckich . Polska przez p rz y ję c ie rz y m s k o -k a to lic k ie j re lig ii odb ie ra ła N iem com m oralne pra w o p od b o ju naszego k ra ju . A k t ten u c h ro n ił nas od losu naszych p o b ra tym có w zachodnich, w yn iszczo ­ nych p ra w ie zupełnie przez N iem ców . W ie lk ie j w a g i i doniosłości dzie­

jo w e j rocznice n a kład a ją na pas obow iązek solidnego ic h p rzygotow ania.

Z poniższego, szkicow ego — b y n a jm n ie j nie zupełnego — przeglądu n ie k tó ry c h zagadnień p ro to h is to rii p o ls k ie j w y n ik a , że dla dania od- p ow ied n ich ram w ie lk im uroczystościom ju b ile u s z o w y m m usim y się do p ra cy te j nie z w le k a ją c zabrać od zaraz. B y ło b y bow iem le k k o m y ś l­

nością na m iarę p rz y s ło w io w o p olską — pow ied zm y to sobie szczerze i o tw a rc ie — b yśm y się m ie li do n ie j w ziąć na ro k lu b dw a przed sam ym i obchodam i.

P ew nym p rzykła d e m służyć tu może Rosja Sow iecka, gdzie w ostatnich latach przed w o jn ą i obecnie p ro w ad zi się na dużą skalę pom yślane prace badawcze nad poznaniem drogą w y k o p a lis k począ tków o rg a n i­

zm ów państw o w ych . W zorem n ie p o w in n y b yć Czechy, gdzie o lb rz y m i i dobrze opraco w a ny tom, pośw ięco n y tysiącznej ro czn icy zam ordo­

w ania św. W a c ła w a 1) ukazał się w 5 la t po sam ych uroczystościach ju b i­

leuszow ych. P rzypom inam y sobie ró w n ie ż ja k na k o la n ie p rz y g o to w a n y b y ł obchód 900-nej ro czn icy k o ro n a c ji i śm ierci B olesław a C hrobrego.

Prace w y k o p a lis k o w e , przeprow adzone w grodach stołecznych w G nieź­

nie i Poznaniu, p rz y n io s ły bezsprzecznie w ie le cennego, now ego i cie ­ kaw ego m ateria łu, ale, zdaniem m oim , w s k u te k przeprow adzenia ic h na n ie w ie lk im obszarze n ie ty le ro zw ią za ły, co raczej p o z o s ta w iły cały szereg zagadnień, w ym a g a ją c y c h w y ś w ie tle n ia drogą dalszych robót.

(4)

I ta k w G nieźnie np. nie zbadano w nętrza grodu, ani też z całą pew nością nie zlo ka lizo w a n o położenia poszczególnych grodów . Is tn ie je uzasad­

nione przypuszczenie, że o d k ry to ty lk o część podgrodzia. N a ślad grodu n atra fio no w czasie niem etodycznych badań, przedsiębranych przez Ks. biskupa Laubitza2) na Górze Lecha. O d k ry ta tu część drew nianego wału, obronnego, a raczej ściślej m ów iąc jedna z jego ścian (ryc. 3) sta­

n o w i o ile tra fne je st jego datow anie — okaz najpotężniejszego w a łu czysto d re w nian e j k o n s tru k c ji z czasów Chrobrego. Jest on rów nocześnie je d y n y m do te j p o ry na naszym teren ie — choć u łam kow ość o d k ry c ia może m y li — p rzykła de m zbudow ania ściany w a łu z poziom o na sobie u kładanych o krą gla kó w , w zm o cn io nych słupam i p io n o w y m i. S lupy te oraz n ie k tó re w a rs tw y poziom e związane są ściśle z w ałem d zię k i zastosow aniu d y li h a ko w a tych. Końce n ie k tó ry c h ty c h d y li w ieńczą w yrze źb io ne g ło w y zw ierząt. Siady zw ęglenia świadczą, że w a ł ten spłonął. N ie w ie m y je d na k k ie d y zgorzenie to nastąpiło, gdyż prace o dkryw cze prow adzono bez u działu fachow ców . Budowa zew nętrznej ściany tego w a łu zdaje się w skazyw ać, co podaję z zastrzeżeniem, na n ie ­ znaczne podobieństw a k o n s tru k c y jn e z pew ną fazą duńskiego w a łu (ryc.4) granicznego3) (D annevirke). Fakt, że dla zw iązania słupów i n ie k tó ry c h d y li poziom ych zastosowano w G nieźnie w yłą czn ie p o ls k i sposób w zm oc­

n ie nia p rz y pom ocy d y li h a ko w a ty c h w skazuje może, że p orów n a nie m oje jest zupełnie p rzyp ad ko w e i w y n ik łe raczej z n ie p e łn ych w iadom ości naszych o w yg lą d zie tego w a łu . S chronologizow anie go z czasami C hro­

brego nie w y k lu c z a ło b y m o żliw o ści w p ły w ó w p ółn o cn ych na nasze bu­

d o w n ic tw o obronne. K o n ta k ty C hrobrego z północą są znane. O statn io u ja w n io n o ró w n ie ż obecność n ie k tó ry c h srebrnych ozdób duńskich na naszych ziem iach, a p olskich, d zię ki p ra cy D uńczyka Skovm anda4) w D anii.

S tw ierdzenie podobieństw a m iędzy w a łe m gnieźnieńskim a p ó łn o c­

n y m i n ie ma w p ły w u na poparcie tezy o w ik iń s k im pochodzeniu M ie czysła w a I-go. G rody bow iem tego w ła d cy, zbadane w Poznaniu i San­

to k u oraz w a ł podgrodzia gnieźnieńskiego, w z n ie sio n y za jego czasów, zbudowano bezw zględnie ro d zim ym sposobem, częściowo ja k w Poznaniu ulepszonym może pod w p ły w e m południow o-zachodnim . Są one n a j­

lepszą le g ity m a c ją rodzim ego pochodzenia naszej d yn a stii. Toteż p o ­ tw ie rd ze n ie tra fn o ści datow ania, o d kryte g o na Górze Lecha, zw anej d aw nie j św. Jerzego, w a łu obronnego oraz zbadanie sposobu jego b u ­ d o w y n ależy do n a jp iln ie js z y c h zadań naszej p ro to h is to rii. N a górze te j k r y je się jeszcze w ie le in n y c h zagadek, k tó ry c h dom yślać się m ożem y z opisu, ja k i ze sw ych prac zo s ta w ił nam biskup Laubitz. D oskonały stan zachow ania k o n s tru k c ji d re w n ia n ych ro k u je poszu kiw a n io m ty m ja k n a jpo m yśln ie jsze w y n ik i.

(5)

1.Rekonstrukcja wizyjnagrodu i podgrodzia zczasówMieczysława I,naOstrowieTumskim wPoznaniu. Rys. St.Łuczak.

(6)

R ów nie doniosłe są spostrzeżenia, poczynione w podziem iach b a z y lik i gnieźnieńskiej. Zbadanie odsłon ię tych tu resztek ro tu n d y i k a te d ry ro ­ m ańskiej należy się h is to ry k o m sztuki. Nas in teresu je w zm ianka o od­

k r y c iu tam w ie lk ie g o popieliska, zaw ierającego liczne kości zwierzęce.

N iem etodycznie przeprowadzane tu badania nie p ozw alają na razie p o ­ w iedzieć czy m am y tu do czyn ie nia ze szczątkam i ołtarza pogańskiego, a w ię c z częścią daw nej ś w ią ty n i pogańskiej. P raw dopodobieństw o je st duże z u w a gi na stosow any na zachodzie zw yczaj zam ieniania św ią tyń pogańskich na k o ś c io ły chrześcijańskie lub też wznoszenia w ty m samym m iejscu n o w ych okazalszych b u d o w li. Temu z w y c z a jo w i zawdzięczam y zachow anie się do naszych d n i całego szeregu b u d o w li starożytnych.

W a rto też zaznaczyć, że w Pradze w p o b liżu k a te d ry św. W ita o d k ry ­ to duży kam ień, nie da le ko któ re g o znalezono w ie le p o p io łu i kości zw ierzęcych. Przypuszcza4") się, że n a tra fio n o tu na o łta rz pogański.

K atedra poznańska n ie b y ła na szczęście przedm iotem am atorskich poszukiw ań. W nienaruszonych przez niepow ołane osoby pokład a ch ” k r y je się tu h is to ria je j pow stania i dalszych przeobrażeń. T u ta j obok o d k ry c ia fundam entów ko ścio ła rom ańskiego lub i przedrom ańskiego p o w in n iś m y n a tra fić na g ro b y książąt piastow skich. Być może też, iż w sposób ostateczny uda się rozw iązać zagadkę grobu M ie s z k i i C hro­

brego. W iad o m o w praw dzie, że grobow iec g o ty c k i tego w ła d c y posta­

w io n o w m iejscu, gdzie zn ajdo w a ła się w posadzce p ły ta grobow a. N ie ­ m n ie j je d n a k przyznać ęię muszę, że ta k sum iennie zebrane przez prof.

dra W rzo ska 5) w cie ka w e j p ra c y ,o szczątkach ko stn ych C hrobrego dane nie p rze ko n u ją mnie, b y m ia ły to b yć re sztki tego w ie lk ie g o kró la . O zaginięciu pam ięci m iejsca pochow ania p ie rw szych h isto ryczn ych w ła d c ó w P olski pośrednio św iadczy dow ód z Gniezna. Szczątki m ia n o ­ w ic ie przez tra d y c ję i dane k a p ita ln e określane ja k o pozostałości Dą­

b ró w k i o kaza ły się w rze czyw isto ści na podstaw ie badań prof. W rzoska resztkam i m ężczyzny. O dalszych problem ach, w ym a g a ją cych zbadania w Poznaniu drogą w y k o p a lis k tu n ie wspom inam , gdyż u c zyn iłe m to gdzie* in d z ie j6).

Pragnę tu je d y n ie nadm ienić, że stosow anie ła w y kam iennej, ja k o w zm ocnienia obronności w a łu drew nianego, co s tw ie rd z iliś m y w Po­

znaniu, sp o tyka się ró w n ie ż w p ółno cn ym b u d o w n ic tw ie obronnym . S tw ierdzono je np. H a ith a b u oraz w w a le g ranicznym ,,D annevirke".

W o b y d w u je d n a k m iejscach w ys tę p u je dopiero od p o ło w y X I w . i za­

stosowane zostało, co p o d kre śla ją badacze niem ieccy?), pod w p ły w e m za­

chodnim . T y m samym w p ły w o m , w poznańskim w yp a d ku , pochodzącym z p o łu d n iow eg o zachodu, przypisać m ożem y zastosowanie u nas ła w y kam ie nn e j.

(7)

Podana tu re k o n s tru k c ja (ryc. 1) w y g lą d u O s tro w ia Tum skiego za czasów p ie rw szych P iastów częściowo ty lk o opierd się na danych w y k o ­ p a lis k o w y c h . Jest ona raczej w iz ją , k tó rą m usim y sko n tro lo w a ć drogą dalszych badań. One w reszcie przeprow adzone w lew obrzeżnym Po­

znaniu w in n y dać archeologiczną podbudow ę zn a ko m itym w y w o d o m prof. T y m ie n ie c k ie g o 8) o pow sta n iu naszego miasta.

Palącą potrzebą je st zbadanie grodu k ru szw ickie g o . C zynione tu przed la ty przez prof. Z ygm unta Z akrzew skiego9) ro b oty, prow adzone n ie w y ­ starczającym i środkam i nie posunęły p ra w ie zupełnie naszej w ie d z y o nim . O znaczeniu jego i daw ności, nie m ów iąc o danych źró d łow ych, św iadczy m iędzy, in n y m i, znaleziona tu ozdoba m adziarska. Ce­

ra m ika tu znaleziona zupełnie nie upow ażnia do głoszenia h ip o te zy o starszeństw ie K ru s z w ic y od Gniezna i Poznania, w y su w a n e j często w ro zm a itych rozpraw ach n a u ko w ych , choć p re h is to ry c y na błąd ten już d a w n ie j10) z w ró c ili uwagę. N ié sądzę zresztą, że w ty m je s t rzecz. Za­

gadka tk w i raczej w d oszu kiw a n iu się p rzyczyn przeniesienia to k u w y ­ darzeń po upadku Popiela z Gniezna do K ru szw icy. H is to ry c y u s tro ju zgodnie tw ierdzą, że Polska przedm ieszkow a ż y ła u stro je m rodow ym . N iezapom niany P otkański pisa ł o ro d o w ym zasiedleniu grodów . Postrzy- żyn y u Piasta i Popiela o d b y w a ją się w G nieźnie. Oznacza to albo, że Piast b y ł d o m o w n ikie m lu b rodow cem Popiela lu b też, że is to tń ie Gniezno b y ło ośrodkiem re lig ijn y m , w k tó ry m skupiało się życie duchow e całego plem ienia, a w ię c rozm aite ro d y m o g ły w n im m ieć sw oje dom y. K rusz­

w ic a m ogła być ro d o w y m grodem Popiela. O czyw iście nie m iejsce tu na ro z w ija n ie h ip o te z y — ró w n ie może m y ln e j — ja k inne, co z dom ysłu w z ię ły swe źródło. Postaw ienie je j w ska zu je je d y n ie na konieczność rozkopania K ru szw icy.

Po w y w o d a c h p rof. B u ja k a 11) o Lędziczach12) Geografa Baw arskiego, m ają cych oznaczać czło n ków ple m ie nia z siedzibą w Lądzie, ró w n ie ż i ten ośrodek w in ie n zostać zbadany. T y m w ię ce j, że ostatnio znaleziono w p o ­ b liżu m onety arabskie, b yć może część skarbu srebrnego, w skazujące, że m ógł tu się znajdow ać sta ry i w a żn y ośrodek p o lity c z n y . W a rto też zazna­

czyć, że jeden z brzegów je z io ra Jelonek w G nieźnie n a z y w a ł się Lednicą.

Z Lędziczam i łączy się ró w n ie ż in n y gród, p o ło żo n y na O stro w ie Led­

n ickim , pod Gnieznem, znany g łó w n ie d zię k i zn a jd u ją cym się tam szcząt­

kom a rc h ite k to n ic z n y m 128), pochodzącym z końca X lu b też początku X I. w., co do k tó ry c h ostatnio, w y s u w a się przypuszczenie, że stanow ią one pozo­

stałości b u d o w li, naślad u jących zachodnie pałace p a la tyń skie . Przed ostat­

n ia w o jn ą p ro w a d z ili tu p rof. W rzosek i prof. Z. Z a k rz e w s k i13) prace w y k o ­ p aliskow e, k tó re d o p ro w a d z iły do odsłonięcia o lb rzym ie g o cm entarzyska, pochodzącego z czasów przed pow staniem ro tu n d y , X — X I I oraz

(8)

I.-PAIA fi

Ryc. 2. Schematyczne przedstawienie 3 faz osadnictwa obronnego na Ostrowie Lednickim pod Gnieznem.' Rys. Wl. Szafrański.

z X I V w. O pracow anie tego bogatego m ateriału, co praw da m ocno zde­

wastow anego przez okupanta, przyn iesie na pew no sporo ciekaw ych w y n ik ó w , ty m ważniejszych, dla począ tków naszej państw ow ości, że w Czechach w g łó w n y c h grodacha z okresu k s ztałto w a n ia się państwa czeskiego ja k np. w Budeć, stw ierdzono analogiczne zgęszczenie grobów w p o b liż u kościoła.

N a O stro w ie L e d n ickim p ro w a d z ili badania ró w n ie ż N ie m c y w 1944 r.

Z przekopu dokonanego przez grodzisko i z p ro filu jednej z jego ścian, zostaw ionego przez n ich w poznańskim M uzeum P re histo ryczn ym do­

m yślać się można 3 faz w b u d o w n ic tw ie o bron n ym tego m iejsca (ryc. 2).

W fazie p ierw szej gród o b e jm o w a ł całą w yspę i otoczony b y ł fosą oraz palisadą, w fazie d ru g ie j p ow sta je m a le ń ki gród o b w ie d z io n y m urem k a ­ m ie n nym i w reszcie w trze cie j pow staje w a ł d re w nian y, w zm ocniony k o n s tru k c ją kam ienną. G ród najsta rszy w n io s k u ją c na podstaw ie cera­

m ik i n ie m ógł tu pow stać przed drugą p ołow ą IX w., faza druga odpo­

w iada, ja k zdaje, czasom K azim ierza O dn o w icie la , a trze cia przypada na X I I w ie k . Powyższą k o le jn o ść faz osadnictw a można będzie uznać za pew ną dopiero po doko n an iu drugiego przekopu przez całą długość w ysp y, prostopadłego do w yko n an e go w 1944 r. O w y n ik a c h ty c h obszerniej pisałem w Ilu s tro w a n y m K u rie rze P olskim w n r 152 z r. 1946 str. 3—4.

G ród le d n ic k i oprócz Giecza z w y m ie n io n ą przez G alla liczbą 300 pan­

cern ych m ó g łb y dalej o ś w ie tlić zagadnienia p o p u la cyjn e P o lski p ia s to w ­ skie j, co je st ty m ła tw ie js z e że stw ierdzono tu cm entarzysko. W n ik liw e badania K rz y w ic k ie g o 14) częściowo — ja k się zdaje — oparte na docie­

(9)

k a n ia c h z n a k o m ite g o B e lg a P erenne m o g ły b y b y ć tu ta j p o tw ie rd z o n e lu b oba lo n e . Jest to ty m w ię c e j m o ż liw e , że z a ró w n o O s tró w L e d n ic k i ja k i G iecz są p ra w ie z u p e łn ie n ie z a b u d o w a n e , co p o z w a la p rz e p ro ­ w adzać b a d a n ie całego za ję te g o przez n ie obszaru.

A n a liz a p o ło ż e n ia g ro d ó w , p rz e p ro w a d z o n a p rze z p ro f. d ra K o w a le n k ę u ja w n iła is tn ie n ie tz w . g ro d ó w g ra n ic z n y c h m. in . w S a n to ku , D rż e n iu , W ie le n iu , U jś c iu , a w y w o d y S e m k o w ic z a 15) o d n o ś n ie p o c h o d z e n ia n a z w y Z a k o p a n e g o z w r ó c iły u w a g ę n a is tn ie n ie g ro d ó w w m ie js c a c h , gdzie b y ły p rz e jś c ia przez puszcze. Podobne g ro d y , p o b u d o w a n e w p o b liż u ta k ic h p rz e jś ć z n a jd o w a ły się m. in . w O s ie c z n e j, P rzysie ce . C zasow e p o w ią z a n ie ty c h u m o c n ie ń g ra n ic z n y c h z g ro d a m i p e w n y c h z a w a rty c h k o m p le k s ó w g ro d o w y c h p o z w o li o d p o w ie d z ie ć n a z a g a d n ie n ie czasu p o w s ta n ia w yższe g o rz ę d u o rg a n iz m u (m ó w ) p o lity c z n e g o (y c h ) n a n a szych zie m ia c h . G ro d y b o w ie m n a d g ra n ic z n e św ia d czą o is tn ie n iu ś w ia d o m o ś c i p o s ia d a n ia i k o n ie c z n o ś c i o b ro n y p e w n e g o z w a rte g o i p rz e s trz e n n ie w y m ie rn e g o te r y to r iu m p rze z m ie s z k a ń c ó w z a m ie s z k u ją c e j go g ru p y , a u trz y m a n ie ic h w y m a g a z w y k le w s p ó łu d z ia łu w ię k s z e j ilo ś c i ro d o w . W ty m w y ra z ie z o rg a n iz o w a n e j w o li z e s p o ło w e j d o m y ś la ć się m ożem y is tn ie n ia p a ń stw a , c^as zaś je g o p o w s ta n ia w y k r e ś lić się b y ć m oże u d a p rze z czasow e p o w ią z a n ie g ro d ó w g ra n ic z n y c h z in n y m i o ś ro d k a m i p e ­ w n y c h z w a rty c h k o m p le k s ó w te r y to r ia ln y c h .

P race p o w y ż s z e w d u że j m ie rz e o ś w ie tla ły b y p o lity c z n e s to s u n k i P o ls k i p rz e d m ie s z k o w e j oraz u ja w n iły b y k u ltu r ę p o ls k ic h w a rs tw p a n u ­ ją c y c h . N a to m ia s t d la u z y s k a n ia p rz e c ię tn e g o p o z io m u k u lt u r y P o ls k i w c z e s n o d z ie jo w e j m u s im y p rz e p ro w a d z ić b a d a n ia g ro d ó w m n ie js z y c h . W te n sposób u z y s k a m y o b ra z u k ła d u s ił s p o łe c z n y c h o w y c h czasów . W p la n ie ty m n ie w in n o się ró w n ie ż p o m in ą ć ro z k o p a n ia tz w . g ro d o w s to ż k o w a ty c h , ja k k o lw ie k z p o w o d u sta n u ic h d zis ie js z e g o z a c h o w a n ia m ogą one p rz y n ie ś ć w y n ik n e g a ty w n y . Są to n a js k ro m n ie js z e p o ­ trz e b y o d n o śn ie p o z n a n ia b u d o w y g ro d ó w i k u lt u r y g ro d o w e j w W ie l- k o p o ls c e .

Podobne b a d a n ia w in n y b y ć ró w n o c z e ś n ie p rz e p ro w a d z o n e w m n y c czę ścia ch P o ls k i. Z b a d a n ie g ro d ó w m a ło p o ls k ic h z ro z u m ia łe je s t ze w z g lę d u n a z n a jd u ją c y się tu d ru g i o ś ro d e k p a ń s tw o w y , z k tó r y m z w ią z a n y je s t z n a n y c y k l legend . W iś lic a , K r a k ó w i T y n ie c m uszą y c ro z k o p a n e przez p re h is to ry k a . W K r a k o w ie p o c z y n io n o w p ra w d z ie w z w ią z k u z o d n o w ie n ie m za m k u c a ły szereg, n ie z w y k łe d o n io s ły c h spo­

strzeżeń, m ię d z y in n y m i o d k r y to ro tu n d ę św . F e lik s a i A d a u k ta , k tó r e j c ie k a w e s tu d iu m p o ś w ię c ił w ie lc e o k o ło ta m te js z y c h b adan z a s łu ż o n y p ro f. S zyszko-B ohusz. P ro w a d z e n ie je d n a k d a ls z y c h m e to d y c z n y c h w y ­ k o p a lis k d o s ta rc z y n a p e w n o w ie le jeszcze c ie k a w y c h i r e w e la c y jn y c h

(10)

w y n ik ó w . P obudow any na skale T yniec, może dać neg a tyw ne w y n ik i, ale p rzyn iesie p o z y ty w n e z n a jd u ją cy się w p o b liżu niego d ru g i gród, w któ re g o w a ła ch stw ierdzono podobno k o n s tru k c ję kam ienną. Sam T yn ie c je s t o ty le , poza danym i h isto ryczn ym i, cie ka w y, że w nazw ie jego tk w i n a jp ra w d o po d ob n ie j źró d łosłów c e lty c k i ty n — m ur, p ło t.

Z aledw ie k ilk a podobnych nazw znam y ż terenu Polski.

W rozkopach ty c h nie p o w in n o się zapom nieć jo zbadaniu in n y c h grodów . M y ś lę szczególnie o grodach p ołożonych nad Dunajcem , nad daw nym szlakiem z W ę g ie r do P olski. Coraz lic z n ie j znajdow ane za­

b y tk i pochodzenia aw arskiego, a zwłaszcza m adziarskiego świadczą o r o li jego w p o czą tkow ych latach istn ie n ia naszego państwa.

C iekaw e dalej w y n ik i m o g łob y p rzynieść zbadanie Lublina. N a j­

starszy gród lu b e ls k i stosunkow o n isko położony, do niedaw na u żyt­

k o w a n y ja k o cm entarz ż y d o w s k i o d s ło n iłb y n ie w ą tp liw ie m ało zbadany okres najstarszych stosunków z naszym i sąsiadami w schodnim i. O bok zbadanego dosyć dokład n ie i starannie przez m gra W a rto ło w s k ą grodu w Sąsiadce, w pow. szczebrzeszyńskim p rz y n ió s łb y dalsze, n ie z w y k le ważne u zup e łn ien ie o k u ltu rz e i dziejach tego regionu.

P o d w ó jn y w reszcie aspekt m ają prace na Z iem iach O dzyskanych:

p o lity c z n y i n a u ko w y. P o lity c z n y , gdyż ziem ia za w ie ra tam n a jw ię c e j p am iątek słow ia ń skich , a n a u ko w y, gdyż tru dn o m ó w ić w zroście i ro z­

szerzeniu się państw a piasto w skie g o bez rozkopania ośrędków , k tó re w procesie ty m b ra ły pow ażn y i d e cyd u ją cy udział. P otrzeby ro z k o ­ pania Santoka, a w ła ś c iw ie dokończenia p ro w ad zo nych tu ju ż przed w o jn ą prac n ie trzeba udow adniać. K luczow e jego położenie samo w ty m w y p a d k u m ó w i za tą koniecznością. Z in n y c h g rodów w y b ija ją się g łó w nie W ro c ła w (gdzie badania w ty m ro k u rozpoczęto), Opole, W o ły ń P om orski i K ołobrzeg. W n ie k tó ry c h z ty c h m iejscow ości prow adzono ju ż badania przed w o jn ą. Prowadzone je d n a k przez N ie m có w pod kątem p o lity c z n y m w ym a g a ją sprawdzenia.

Poruszone w y ż e j prace p o z w o liły b y u sta lić ro lę poszczególnych o środków w latach k s z ta łto w a n ia się państw ow ości p o ls k ie j. W ciągu ich badania zazębiać się będzie o n ie coraz b ardziej inne zagadnienie, a m ia n o w ic ie k w e s tia źródeł pow stania — w skrócie m ów iąc tzw . k u l­

tu r y p o ls k ie j. Pewną bazę dla ty c h rozw ażań daje coraz b ardziej u g ru n ­ to w u ją c a się teza p rof. K ostrzew skiego, poparta dziś badaniam i całego szeregu in n y c h uczonych o n ie p rze rw a n ym b ycie S łow ian na zajm o­

w a n ym przez Polskę te ry to riu m od ca 1300 przed nar. Chr. do c h w ili obecnej. N ie będę p o w ta rz a ł tu tru iz m ó w , fa kte m je d n a k jest, że o ile do 400 ro k u po Chr. znam y o środki, o d d zia ływ u ją ce na k s zta łto w a n ie k u ltu r y p rze dh isto ryczn ej naszych przodków , to przez la ta 400—-800 ma-

(11)

m y n ie liczn e w ska zó w ki. Siedzim y na ziem iach p o ls k ic h pew ne procesy, świadczące o is tn ie n iu ró żn ych ośrodków o d d z ia ły w a ją c y c h na nie, a w ię c o w kła d a ch różnych k u ltu r. O św ie tle n ia w ym aga tu zagadnienie w tó rn y c h w p ły w ó w g ockićh i zw ią zkó w m a ło p o ls k ie j ce ra m ik i siw ej tego czasu z ceram iką późniejszą. N ie w y ja ś n io n e też zostały pew ne od­

m ienności spotykane w V i V I w ie k u na ziem iach naszych w ry tu a le p o ­ grzebow ym . Obecność bogato w yposażonych g robów szkie le to w ych tłum aczą n ie k tó rz y przelotem p e w n ych lu źn ych grup germ ańskich, in n i po prostu w p ły w a m i h a n d lo w y m i. N ie m n ie j je d n a k p rz y jm u ją c tezę o zasiedzeniu n ie m ożem y przejść do porządku nad ty m w trę tem . Za­

ró w n o bow iem w je d n y m ja k i d ru g im w y p a d k u m ógł on w y w o ła ć ta k i lu b in n y skutek. O św ie tle n ia w ym a g a dalej w p ły w innego ośrodka, n a ­ z w ijm y go huńsko-aw arsko-m adziarskim , poprzedzonego częściowo pa­

nońskim . O ddziałanie H u n n ó w na pow stanie n o w e j ta k ty k i w o je n n e j je st znane. Ic h w k ła d w k u ltu r y germ ańskie je s t duży. Siadów ic h otarcia się o Polskę n ie posiadam y. Inaczej natom iast przedstaw ia się spraw a z A w a ra m i i M adziaram i. Do o statnich la t n ie znano z a b y tk ó w a w a rskich z ziem p olskich. D opiero szczęśliwe o d k ry c ia w B isku p in ie z w ró c iły u w a ­ gę na tę grupę za b ytkó w . W zw ią z k u z ic h w ystę po w a n iem w y s u w a się przypuszczenie, źe re la c ja T e o fila k to s a Sim okatesa o s c h w y ta n iu przez w o js k o cesarza b iz a n ty js k ie g o M a u rik io s a (zm. 602) gęślarzy s ło w ia ń ­ skich z dalekiego k ra ju , odnosi się do posłów , zdążających — ja k n ie ­ k tó rz y tw ie rd zą z Pom orza — do chakana aw arskiego. C iekaw e zgęsz- czenie z a b y tk ó w a w a rskich na ziem i w ie lk o p o ls k ie j, stw ierdzone przez Dr. R ajew skiego, dow odzi może nie ty lk o o zw iązkach h a n d lo w y c h z A w a ra m i. Jest to może ślad u s iln e j a w a rskie j d ziałalności d yp lo m a tycz­

nej, dążącej do w łączenia ja k n a jw ię k s z e j lic z b y p le m io n s ło w ia ń skich do a k c ji w o je n n e j p rze ciw F rankom i B izancjum . N ie k tó re z ty c h p le ­ m ion p o ls k ic h ż y ły b y ć może ju ż b y te m państw ow ym .

Żyw sze b y ły n ie w ą tp liw ie z w ią z k i z M adziaram i. Z a b y tk i ty p u m a­

dziarskiego znaleziono m. in. w trzech n a jw a żn ie jszych ośrodkach p o li­

ty c z n y c h W ie lk o p o ls k i w czesnohistorycznej w G nieźnie, Poznaniu i K ru szw icy. Świadczą o ty m stosunkow o lic z n ie w X I w, znajdow ane u nas m o n ety w ęg ierskie . D ow ód to być może ró w n ie ż p o lity c z n y c h stosunków z M adziaram i, k tó ry c h ślady z n a jd u je m y w stosunkach Piastów z A rpadam i. C zy p rzyp a d kie m połączenie W ie lk o p o ls k i z M a ło p o lską nie o d b yło się p rz y w sp ó łud zia le m adziarskim lu b choćby p rz y zaszacho­

w a n iu przez n ich Czech, spoglądających — ja k w iadom o — ła p c z y w y m okiem na s a lin y i K ra ków ? O ile sobie u p rz y to m n im y w p ły w y B izancjum na późną sztukę aw arską a częściowo i m adziarską, to będziem y b liż e j dalszego przypuszczenia, o o d d z ia ły w a n iu choćby pośrednim tego środo-

(12)

w iska, skąd ja k w iadom o w czasach nieco późniejszych sprowadzano m. in. zb y tk o w e tk a n in y .

P raw ie zupełnie zaniedbane je s t zagadnienie w zaje m n ych stosunków k u tu ra ln y c h Czech i P olski przed X w ie k ie m i w czasach nieco p ó ź n ie j­

szych. N ie obchodzą m nie tu z a b y tk i num izm atyczne oraz p om n iki, interesujące h is to ry k ó w sztuki, choć świadczą one o ich wadze.

W zm ia n ka Ibrahim a, zapisana u A l B ekriego o drodze z K ijo w a do Pragi poprzez K ra k ó w je st w y ra ź n y m dowodem, że tęd y m u sia ły iść ważne w p ły w y k u ltu ro w e . Są tego ró w n ie ż św iadectw em pew ne m o ty w y o rnam entacyjne na przedm iotach rogow ych, znalezionych w G nieźnie, na co d a w n ie j153) ju ż zw racałem uwagę. Zbadania w ym aga k w e s tia od­

d zia ły w a ń Czech na nasze b u d o w n ic tw o obronne, o czym pisałem ju ż na in n y m m iejscu. N ie od rzeczy będzie tu dodać, że ja k ostatnio p o d kre śla ł prof. d r Z. W o jc ie c h o w s k i, rzu ca ją się w oczy analogie w dążeniu do u je d n o lic e n ia państw a zarów no w Czechach ja k i w Polsce.

Ryc. 3. Ściana grodu piastowskiego odkryta na Górze Lecha w Gnieźnie, wlg „Z otchłani wieków“ r. X, str. 37, ryc. 3.

W sp o m in ając o przekazie Ibrah im a o drodze z K ijo w a do Pragi poprzez K ra k ó w d o tk n ę liś m y innego n ie z w y k le ciekaw ego zagadnienia d ro g i m onet k u fic k ic h , p o ja w ia ją c y c h się w Polsce od IX w. i w y s tę p u ją c y c h w skarbach z m onetam i w y łą c z n ie arabskim i do p o ło w y X w . W p re ­ h is to r ii przeważa teza A rn eg o p od ję ta i ro z w in ię ta przez w y b itn e g o znawcę p o ls k ie j p ro to h is to rii prof. dr. Romana Ja kim o w icza o p rz y w ę d ro ­

w a n iu ic h do P olski drogą poprzez S kandynaw ię. W y ra ź n y przekaz h is to ­ ry c z n y oraz fa k t darow a n ia cesarzow i n ie m ie ckie m u przez M ieszkę w ie l-

(13)

błąda s k ło n iły znakom itego m ediaew istę polskieg o p rof. dr. K azim ierza T y m ie n ie c k ie g o 16) do k ry ty c z n e g o ustosunkow ania się do te j tezy, a ostat­

n io ró w n ie ż i prof. K ostrze w skieg o 17). Is to tn ie sama analiza map m onet k u fic k ic h , b iz a n ty js k ic h oraz zachodnio-europejskich, podanych przez Ja kim o w icza na poparcie jego w y w o d ó w , m usi nieuprzedzonego nasta­

w ić k ry ty c z n ie . O ile b ow iem podobne rozprzestrzenienie m onet b iz a n ty j­

skich i arabskich może tę tezę popierać, to n ie p rzem aw ia za n ią trze ci dow ód rozprzestrzenienie m onet zachodnio-europejskich. Identyczne ic h u g ru p o w a n ie w Polsce i w R osji n ie dow odzi chyba, że p rz y s z ły one drogą pośrednią! W w yp a d ka ch posiadania źródeł h is to ry c z n y c h obala­

n ie ic h na podstaw ie n ie p e łn y c h danych w y k o p a lis k o w y c h je s t rzeczą niebezpieczną, gdyż zawsze lic z y ć się m u sim y z lu k a m i naszej w ie d zy.

N ie ty lk o zresztą p o ­ średnie d ow od y św iad­

czą o nie zup e łnym u g ru n to w a n iu te j tezy, ale ró w n ie ż bezpośred­

nie. Poprzez K ijó w p ro w a d z ił do ziem p o l­

skich sta ry szlak han' d lo w y ze wschodu. N a W o ły n iu znaleziono srebrne g ło w y suhaka ro b o ty sassanidzkiej, pochodzące z V — V I I w . Z ty c h sam ych może w a rszta tó w pochodzi część rogow ego okucia s z k a tu łk i z s k rz y d la ty ­ m i zw ierzętam i, zna­

leziona w G nieźnie, choć n ie w y k lu c z o n e je s t ró w n ie ż aw arskie je g o p o ­ chodzenie, u w y p u k lo n e przez dra Z. R ajew skiego. Z o krę gie m k ijo w s k im u trz y m y w a liś m y żyw e k o n ta k ty w czasach przed i m ieszkow ych oraz późniejszych. Świadczą o ty m liczne p rz ę ś lik i z różow ego łu p k u w o ły ń ­ skiego, z tegoż m a te ria łu w y k o n a n a osełka, znaleziona w N a d rożn ie w pow . poznańskim , a dalej m. in. p isanki, g rze ch o tki z guzami, n ie ­ k tó re szpile brązowe. Poprzez K ijó w zapoznaliśm y się w cześniej od n ie ­ k tó ry c h p o ła ci n ie m ie c k ic h z te ch n iką p o k ry w a n ia p olew ą naczyń g li­

nianych.

R zadkie w reszcie m o n ety z k a lifa tu kordubańskiego, dow odzą b y ć może pośrednich stosunków lą d o w y c h z zachodnim państw em arabskim . Za m o żliw ością tą przem aw ia ró w n ie ż fa k t p o b y tu d y p lo m a ty arabskiego

(14)

Ib rah im a z T o rto z y na dw orze O ttona I oraz żyda Ibrah im a Jakubow icza, któ re g o re la cje o p obycie w Pradze i zw yczajach p a n u ją cych u S łow ian zapisał — ja k w iadom o — A ra b hiszpański A l B ekri.

U d zia łu ży d ó w w ty m handlu tra fn ie zresztą d o m yślał się ju ż d a w n ie j SegerO). Rozmaitość k ie ru n k ó w z ja k ic h p rz y b y ły m onety arabskie do P olski, w y ja ś n ia n ie z w y k łe w p o ró w n a n iu z m onetam i ubóstw o w y tw o ­ ró w skand yn aw skich na naszych ziem iach. Inaczej tru d n o b y ­ ło b y przyp uścić — b y odm iennie m ia ła w yg lą d a ć — ja k chce J a kim o w icz —- ekspansja W a re g ó w na Ruś, a W ik in g ó w w Polsce, skoro z tam tąd brano b y ty le surow ca w postaci m onet k u fic - kich . N ie ma dużej ilo ś c i w ik iń s k ic h za bytkó w , bo n ie m ie li o n i m o­

n o p o lu na handel m onetam i a ra bskim i w Polsce. Ic h niechęć do zagłę­

b ia n ia się do naszego k ra ju tra fn ie tłu m a czy się od czasów Lelew ela śle p ym i drogam i w o d n y m i ko ńczą cym i się w górach.

M ó w ią c o W ik in g a c h w a rto b y się zastanow ić nad pochodzeniem sze­

regu p rz y p is y w a n y c h im p rze d m io tó w zdobionych, w chodzących w skład uzbrojenia. D a w n ie j ju ż Józef K o strze w ski p osługując się częściowo w y ­ n ik a m i Jana Petersena w skazał, że na p ó łn o cy przerabiano je d y n ie go­

to w e ju ż w y tw o r y zachodnie, a k ró tk o przed zakończeniem te j w o jn y Peter Paulsen20) w a rty k u le o spiżow ych odrzw iach gnieźnieńskich donosił, że na podstaw ie szczegółowej a n a liz y form udało się je m u w y ró ż n ić ca ły szereg ty p ó w m ie jsco w ych , w y ra b ia n y c h poza S kandynaw ią w e d ług n ie ­ go m. in. w Prusach. Jest to b y ć może ślad, że w ie le pochopnie p rz y p is y ­ w a n y c h W ik in g o m prze dm iotó w pow stało pod w p ły w e m w ik in s k im na naszych ziem iach, w e w ła sn ych w arsztatach. M incerze B olesław a C hrob­

rego n aślad o w ali podobnie ja k czescy m o n ety anglosaskie, dlaczegoby n ie m ie li czyn ić tego jego „ruszn ika rze "? O czyw iście sum ienne studium tego zagadnienia, a szczególnie zapoznanie się na m iejscu z okazam i ska n d yn a w skim i może dopiero w ła ś c iw ie i w ycze rp ująco o ś w ie lić tę hipotezę. Is tn ie je w reszcie in n a grupa za bytkó w , w yp ro w a dza n a w na­

szej lite ra tu rz e n a u ko w e j n ajchę tne j z k ra jó w w s c h o d n io -b a łty c k ic h w zględnie p ółno c n o -ro s y js k ic h . M y ś lę o znalezionych m. in. w G nieźnie, M ie tlic y w pow . m o g ile ń skim i Poznaniu w is io rk a c h brą zow ych w k s z ta ł­

cie dzw oneczków . W is io r k i te m ają ta k szeroki zasięg, że daw anie im e ty k ie ty — ja k słusznie p o d k re ś la ł A rn e 21) ty p u lo ka lne g o je s t n ie w ła ś ­ ciw e. P ow iem ty lk o , że prócz rzekom ej ic h ojczyzn y, zn a jd u je m y je w IX w. nad W o łg ą , na W ęgrzech oraz w in n y c h k ra ja ch .

Reasumując; idzie o w ła ś c iw e postaw ienie elem entów ro d zim ych oraz r o li i p o te n c ja łu poszczególnych śro d ow isk c y w iliz a c y jn y c h w tw o rz e n iu się k u ltu r y i państw ow ości p o ls k ie j. Jesteśm y może na tro p ie tra fn y c h

(15)

rozw iązań, ale n ie m am y pew ności czy ta k je st w istocie, gdyż zagadka k r y je się często w ziem i.

Żm udna i tru d n a — pom im o w ło ż o n y c h ju ż przez zespół zn a ko m itych uczonych w y s iłk ó w — czeka nas droga, b y nadchodzący w ie lk i ju b ile usz o dp ow iednio p rzygotow ać. Badanie grodów , w ym agające d łu g o le tn ich prac w y k o p a lis k o w y c h w in n o b yć bezw łocznie podjęte.

Z ram ow ego mego u ję c ia w id o c z n y je st ró w n ie ż splot ro zm a itych zagad­

nień, k tó re g o rozw iązanie w ym aga rzetelnej w sp ó łp ra cy p rz e d s ta w ic ie li ró żn ych gałęzi w ie d zy. N o w a organizacja p ra cy w ym a g a c zyn n ika k o ­ ord ynu ją ceg o działanie. W Poznaniu ro lę tę m ó g łb y spełnić założony przez p rof. dr. Józefa K ostrzew skiego i zn a jd u ją c y się pod jego z n ako m i­

ty m k ie ro w n ic tw e m In s ty tu t Badania S tarożytności S łow iańskich. Chodzi ty lk o o to, b y w ty m k ie ru n k u w y ty c z o n o sobie ja s n y p la n działania i zdobyto odpow iednie środki.

N ie potrze b uję w reszcie dow odzić, że k ie ro w n ic tw o w org an izo w a niu i przeprow adzeniu tego w ie lk ie g o przedsięw zięcia naukow ego w in n o przypaść U n iw e rs y te to w i Poznańskiem u. W Poznaniu b ow iem nad ty m i zagadnieniam i p ra cuje c a ły szereg p rz e d s ta w ic ie li ro zm a ity c h d yscyplin.

Poznań też ma historyczne do dzieła tego praw a. T u ta j b o w iem /kład zio n o p o d w a lin y pod gmach naszej państw ow ości. T u b y ł n ajpra w d o p o d o b n ie j g łó w n y je j ośrodek d y s p o z y c y jn y , a na pew no siedziba pierw szego b is ­ k u p stw a polskiego.

O kres ca 20 la t, d zielący nas od samego ju b ile uszu , pozornie je s t ty lk o d łu gi, w rze czyw isto ści okaże się za k r ó tk i dla przeprow adzenia choćby części z p o m yślan ych tu prac, posiadających w ie lk ie znaczenie naukow e i propagandow e.

P R Z Y P I S Y .

1. Svatovactavsky Sbomik. Praga 1934, s. 1115.

2. Z otchłani wieków, r. X, s. 33 i n.

3. G.Haseloff (Offa, t. 2, s. 115 i n.)

4. Por. moją recenzję w Przeglądzie Zachodnim, r. II, s. 480.

4a. W. Radig, Heinrich I, Lipsk 1937, s. 74 i in.

5. Przegląd antropologiczny, t. II, s. 43 i n.

6. Kronika m. Poznania, r. X V I i X IX . 7. Offa, t. 2, s. 124 i n.

8 Procesy twórcze formowatnia się społeczeństwa polskiego w wiekach średnich.

Warszawa 1921, s. 21. Por. również ostatnią pracę dra H. Miincha, „Geneza rozpla­

nowania miast wielkopolskich X III i X IV wieku“ . Kraków 1946. Autor ostatniej niezwykle cennej pracy występuje przeciw tezie, jakoby rozplanowanie miast naszych miało przyjść z Niemiec. Niemniej jednak stwierdzić trzeba, że Poznań lewobrzeżny powstał wcześniej aniżeli dr Miinch przyjmuje (por. Kronikę m.

Poznania, t. X IX ).

(16)

9. Wiadomości archeologiczne t. IX, s. 176 i in. Autor nie wiedział, że publikowany przez niego zabytek na ryc. 3 należy do importów madziarskich.

10. Hensel (Kronika m. Poznania, r. X V II, s. 72).

11. Zbiór prac, poświęcony przez Towarzystwo Geograficzne we Lwowie Eugeniuszowi Romerowi w 40-lecie jego twórczości naukowej. Lwów 1934, s. 569 i n.

12. Dodać tu trzeba, że w ostatnim (6-tym) numerze Przeglądu Wielkopolskiego zagad­

nienie to podniósł i w wytrawny sposób rozwinął K. Tymieniecki. Rzecz ta ukazała się już po.napisaniu mego artykułu. Mogę więc tylko dodać, że liczba grodów podana przez Kowalenkę obejmuje wieki od V II do X II, a nawet późniejsze.

Niewiadomo więc, czy w IX wieku ilość ta nie dochodziła tylko 100. Wywód T., że wymieniono tu tylko ważniejsze grody, ma również dużo cech prawdopodobieństwa.

12a. W czasie w ojny poświęcił im pracę H. Weidhaas (Ein Denkmal karolingisch- wikingischer Baukunst im piastischen Kernband. Zeitschr. des deutsch. Ver. für Kunstwissenschaft, t. V II (1940), s. 225— 248). Omówienie je j zostawiam historykom

sztuki.

13. Ogólne wyniki badań zabytków na Ostrowie Lednickim. II zjazd prehistoryków polskich w Krakowie.

14. Społeczeństwo pierwotne, jego rozmiary i w zrost- Warszawa 1937, s. 173 i n.

15. Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne, t. XX, s. 299.

15a. Z otchłani wieków r. X III, s-. 110 i in.

16. Roczniki Historyczne, t. X, s. 290. Zagadnienie to rozwijam tu inaczej aniżeli poprzednio utrzymywałem (Kronika m. Poznania, r. X V I, s. 501).

17 Kultura prapolska (w druku).

18. Wiadomości Archeologiczne, t. X II, tabl. X, X I i X II.

19. Altschlesien, t. II, s. 157. Por. dalej uwagi Jahimowicza (Przegląd Archeologiczny, t. III, s, 73).

20. Jomsburg, r. V, s. 43, i n.

21. Barsoff Gorodok. Stockholm 1935, s. 68.

\

(17)

D r K azim ie rz K a p ita ń czyk

Docent U n iw e rsyte tu Poznańskiego

POCZĄTKI NAUCZANIA CHEMII W SZKOŁACH WIELKOPOLSKI

W s p a n ia ły ro zw ó j chem icznej d y s c y p lin y rzecz jasna spow odow ał i w prow adzenie je j do s zko ły ja k o przedm iotu. P oczątki b y ły je d na k tru dn e i szare. W n ie k tó ry c h k ra ja c h jeszcze w p o ło w ie zeszłego stu­

le cia tra k to w a n o chem ię ja k o naukę o rzeczach p e ry fe ry jn y c h i w oczach św iata uczonego n ie zasługiw ała na w ię ce j a n iże li p rzygodnie p rzyd zie ­ lo n y k ą t p rz y katedrze fiz y k i, m in e ra lo g ii, lu b zgoła b o ta n ik i, a na tom ii czy fa rm a cji. Francja, A n g lia , Szwecja m o g ły się p o c h w a lić jeszcze k ilk o m a nazw iskam i w ostatnich dziesiątkach la t w ie k u 18 i w pierw szej p o ło w ie zeszłego stulecia. Rouelle, Lavoiser, Black, Thom son, Bezzelius i n ie lic z n y m i in n y m i1).

Znacznie gorzej przedstaw ia się sprawa w gim nazjach. D arm stadtskie np. gim nazjum , k tó re b y ło uczelnią w spaniałego Liebiga, w n iczym się n ie ró ż n iło pod ty m w zględem od in n ych. W ilh e lm Ham m (uczeń Liebiga) pisze: „R e a lia w y k ła d a n o w gim nazjum w sposób n a jzu p e łn ie j wów czas podrzędny i c a łk o w ic ie ducha z a b ija ją c y sposób. Jakże m ało w iedziano w ówczas o h is to r ii i isto cie p rz y ro d y . To, czego... w ówczas uczono b y ło m ieszaniną b a je k i p o ło w ic z n y c h o b s e rw a c y j... O fizyce i chem ii nie b y ło m o w y ’'. Sam L ie big p rze żył osob liw ą przygodę w g im ­ nazjum . Podczas je d ne j z w iz y ta c y j czcigodny Pan R e kto r w y m a w ia ł mu w ostrej fo rm ie jego zaniedbania w ła c in ie i zdał norm alne w ta k ic h o k o ­ licznościach p y ta n ie : „C o z ciebie będzie?". Zostanę ch e m ikie m " b rzm ia ła odpow iedź Liebiga. A w te d y nie ty lk o cała klasa i pan n a u czycie l ale d o b ry s ta ry pan re k to r u ś m ie li się serdecznie, bo „ n ik t nie w yo b ra ż a ł sobie wówczas, że chem ia je s t czymś, coby studiow ać można — odpo­

w ia d a L ie b ig 2). B y ł to ro k 1815, a w ro k u 1824 o b ją ł L ie big katedrę ch e m ii w Giessen.

W Polsce chem ia weszła na u n iw e rs y te t d z ię k i reform o m K o m is ji Edu­

k a c y jn e j. W r. 1782 u tw o rzo n o kate d rę chem ii w Szkole G łó w n e j w K ra ­ k o w ie 3), k tó rą o trz y m a ł Ja śkiew icz Jan (w y k ła d a ją c y oprócz tego h is ­ to rię n a tu ra ln ą i botanikę). Ten p ie rw szy w Polsce profesor chem ii b y ł także i m istrzem Jędrzeja Śniadeckiego.

W sp a niałe im ię Jędrzeja Śniadeckiego staw ia od razu chem ię p o lską na ró w n i z n a jno w o cześn ie jszym i chem icznym i, ośrodkam i e urop e jskim i.

O Jędrzeju Śniadeckim pisze A . C ho dkie w icz: „P ra w d ziw a epoka upo­

w szechnienia u nas chem ii, na zasadach L avo isie ra opa rte j, poczyna się is to tn ie od u tw o rz e n ia je j K a te d ry w u n iw e rs y te c ie w ile ń s k im . Ś niadecki naówczas, ja k d ru g i Ptolomeusz, p rz y n ió s ł naszej k ra in ie naukę now ą i je j ważność u kaza ł4)” .

(18)

Ten „Ptolom eusz chem ii p o ls k ie j b y ł profesorem chem ii na w ile ń s k ie j w szechnicy w latach od 1797— 1822. U ro d z ił się w Ż n in ie w W ie lk o - polsce ja k o syn w ó jta Jędrzeja Śniadeckiego. P oczątki n auk p ob ie ra ł w Szkole K a n o n ik ó w R egularnych w Trzemesznie, p óźniej w k ra k o w s k ie j Szkole N o w o d w o rs k ie j.

N a chw ałę p o ls k ie j chem ii podnieść należy, że m im o tru d n y c h w a ­ ru n k ó w p o lity c z n y c h i k o m p lik a c y j ogó ln ych w y p rz e d z iliś m y naw et N iem ców . A na chw ałę w ie lk o p o ls k ie g o re g ion u m ożem y ju ż w p ie rw ­ szych wierszach h is to rii chem icznej d y s c y p lin y w Polsce zanotow ać im ię

W ie lk o p o la n in a Jędrzeja Śniadeckiego, rodem ze Żnina, s to lic y P ałuk Z trudem zdobyw ała sobie chem ia należne je j m iejsce na u n iw e rsyte cie r samodzielność działania. T y m tru d n ie j trzeba b y ło w a lczyć o chennę w szkole ogólnokształcącej. Jeśli chodzi o p o lskie średnie szko ln ictw o, to gim nazja zwłaszcza w yw o d zą się z k o le g ió w je z u ic k ic h (jeszcze z X V I w.) ). Znaczny w p ły w na p odm inow anie w yłącznego panow ania ję z y k ó w w ówczesnej szkole, je z u ic k ie j szkole p o ls k ie j w szczególności, w y w a rł Jan K om eński. K om eński d z ia ła ł w Polsce osobiście i znowuż w ie lk o p o ls k ie gim nazjum w Lesznie, finansow ane przez Leszczyńskich, b y ło tym , k tó re w samym gronie posiadało znakom itego w ych o w aw cę (od r. 1629) — i b y ło pierw szą uczelnią średniego ty p u w Polsce, w k tó re j w yk ła d a n o n a u k i przyro d nicze cz. ja k to d aw nie j m aw iano: realia.

P io nie ra m i nauczania p rzyro d ozn a w stw a w p o ls k ie j szkole średniej b y li p ija rz y . Jeden z w s p ó łp ra c o w n ik ó w K onarskiego p ija r W iś n ie w s k i przez la t 12 nauczał m a te m a ty k i i fiz y k i w k o n w ik c ie na Ż oliborzu. A k c ja p ija ró w , m im o energicznie prow adzonej p rze ciw propagandy przez je ­ zuitów , zmusza je d n a k s z k o ły je z u ic k ie do ustąpienia w zakresie nau­

czania re a lió w . Już w r. 1752®) zapow iadają je z u ic i w sw ych szkołach naukę geom etrii, m a te m a ty k i oraz fiz y k i. W reszcie w r. 1761 budują w Poznaniu muzeum m atem atyczne i fizyczne, głosząc w ręcz re w o lu ­ c y jn ą zasadę, że ,,filo z o f e ksp e rym en talny bez narzędzia nie w ię ce j do­

każe, ja k żo łn ie rz bez b ro n i"7).

W r. 1765 je z u ita J. R o g aliński w y d a je w Poznaniu p ie rw s z y tom swego dzieła pt.: „D ośw iadczenia s k u tk ó w rzeczy pod z m ysły podpadających, na p ub lic z n y c h posiedzeniach w Szkołach Poznańskich Societatis Jesu na w id o k w y s ta w io n e y w yk ła d a n e . Przez X. Józefa R ogalińskiego tegoż Zakonu, m a te m a ty k i i fiz y k i dośw iadczającey N auczyciela... W Poz­

n a n iu w D ruk. Soc. Jesu. Tom ów , c z y li ksiąg 4. Ks. I. k a rt 4 i str. 240 r. 1765. Ks. II. k a rt. 4, str. 474, 3 tabl. fig u r. r. 1767, Ks. III. kart.4, str. 532, 4 tabl. fig . r. 1776, Ks. IV . k a rt. 6, str. 910, tabl. 9, r. 17868)".

Raz zapoczątkow ana praca re form a to rska ro z w ija ła się p o w o li ale trw a le . N astępują u c h w a ły w sp a nia łe j pam ięci K o m is ji E d u ka cyjn e j.

(19)

Realia stają się coraz b ardziej przedm iotem uznanym i zrozum iałym . Rok 1787 przyn osi np. szkołom k ra k o w s k im dar Stanisław a A ugusta w p o ­ staci w s i Łobzów „b y m łodzież ucząca się m ogła w ra z z n auczycielam i przez dośw iadczenie w p a ja ć w u m y s ły te n a u ki, k tó ry c h p ra w id ła w szkołach sobie p rzykła d n e m ie w a "9).

Poznańska szkoła w y d z ia ło w a ogłasza d ru k ie m swe ra p o rty (za lata 1777— 1789) i z n ich d o w ia d u je m y się, że n au czycie l k la s y V . Ks. W o - ro n o w s k i (rap o rt z r. 1778) w spom ina „p h y s ic a system ata c h ym ico ru m ".

N o w y pedagog Ks. K. G ałecki ra p o rtu je w r. 1780, że m ó w ił na le k c ja c h 0 w łasnościach c ia ł chem icznych, o p o w ie trz u i ogniu. R aport z r. 1787

(nauczyciel G. Łuszczewski) w spom ina o le k c ja c h p ośw ięconych „o b ­ szerniej nieco o cukrze, a n ajobszerniej o sztuce ro b ie n ia szkła", „ro z ­ m ow a o sztukach ro b ie n ia szkła, p alen ia potażów i to p ie n ia żelaza"10).

W raporcie z r. 1788 n a u czycie l J. Bończa K rz e w s k i w łącza do spraw o­

zdania om aw iane zagadnienia „zależące od chem ii lub fiz y k i, ja k sztukę ro b ie n ia w sz e lk ic h zw ie rciad e ł, szkła, stal, porcela n y, fa rfu r, cegły, odle­

w a n ia różn ych posągów itp ." „d a le j h is to rię i sposób chodzenia k o ło trz c in cu k ro w y c h , ty to n ió w i in n e ".

W Polsce p o ro zb io ro w e j m ow a może b y ć o nauczaniu chem icznym w ję z y k u p o ls k im i p o ls k ie j szkole, ty lk o tam, gdzie u trz y m a ły się k u tem u odpow iednie w a ru n k i. Jeżeli chodzi o skrom ne ra m y naszych n i­

n ie jszych rozważań, to podnieść trzeba, że w W ie lk o p o ls c e szanse te b y ły najsłabsze i n ajtrud n iejsze. A m im o to społeczeństw o w ie lk o p o ls k ie cechuje i w te j epoce należny u m ia r i rozwaga. W y ra z ic ie le m poglądęw m ieszkańców te j d z ie ln ic y na interesujące nas te m a ty je s t K a ro l L ib elt, k tó r y w o d różn ie niu od B. T r e n to w s k ie g o — auto ra „C h o w a n n y " — głoszącego p ry m a t h um aniorów , tw ie rd z i, że Szachowana b yć p o w in n a rozw aga m iędzy udoskonaleniem ję z y k o w y m klasycznym , now oczesnym 1 in n y m i ro d zaja m i n a u k ". Słusznie też u trz y m u je J. H arabaszew ski, że L ib e lt to p ie rw s z y w y b itn y rzecznik s zko ły re a lne j w Polsce. W ro z­

p ra w ie „O szkole re a ln e j"11), stanow iącej ja k b y pendant do u fu n do w a n ia gim nazjum realnego w Poznaniu, czytam y o zadaniach s zko ły tego ty p u w zrozum ieniu L ib elta , P oglądy je g o są zupełnie nowoczesne: w y s w o ­ bodzenie p ra c y z n ie w o ln ic z e j ru ty n y i w y c h o w a n ie świadom e o b y w a ­ telskie . Do osiągnięcia ty c h ce ló w dopomaga nauka fiz y k i i chem ii, te ch n o lo g ii, rozum ienie ro z w o ju procesów technicznych, a dalej nauka m oralności, lite ra tu ra , h isto ria , geografia. W ty m w zględzie K a ro l L ib e lt p rze c iw s ta w ia się i pedagogom n ie m ie ckim , k tó rz y p ro p a g o w a li ciasny u ty lita ry z m w szkole re a ln e j. L ib e lt o p ra co w u je pro gram nauczania w szkole średniej ty p u realnego. N auczanie d z ie li na dw a ro z d z ia ły : w trzech niższych klasach p rz e w id u je od 3 do 6 godzin n a u k p rz y ro d n ic z y c h

(20)

tygo d niow o, g łó w n ie p o p u la rn y w y k ła d fiz y k i i chem ii z zastosowaniem do zagadnień technologicznych, w trzech w yższych oddziałach 5 do 8 godzin n a u k p rz y ro d n ic z y c h z technologią. Chem ie tra k tu je łącznie z m ineralogią, n ie m n ie j stanow i ona odrębną dyscyplinę.

Poznańska m ie jska szkoła realna — obecnie gim nazjum m atem atyczno- przyro d nicze im . Bergera — zgodnie z życzeniem swego fun d ato ra b y ła w p ie rw szych la tach swego is tn ie n ia uczelnią polsko-niem iecką. Odrębne k la s y p o lskie i n ie m ie ckie n a d a w a ły je j s w o isty charakter. T rudno p o ­ dać ze w zględu na b ra k m a te ria łu szerego-zbioru fa k tó w dotyczących nauczania chem ii, w każdym razie w d w u ję zyczn ym spraw ozdaniu s zko ły np. z r. 18631-) czytam y, że chem ii i fiz y k i u c z y ł d r Józef S zafarkiew icz (polak) i to zarów no w klasach p o ls k ic h ja k i n ie m ie c k ic h — dalej, że ga­

b in e t p rz y ro d n ic z y („ h is to rii n a tu ra ln e j") w zb o ga cił się p rz y b y tk ie m

„sześciu k ry s z ta łó w szklanych dla n a u k i k ry s ta lo g ra fii".

W tym że spraw ozdaniu w sp o m nian y d r S zafarkiew icz zamieszcza w ję z y k u p o ls k im obszerny opis ilu s tro w a n y znalezionego w to rfo w is k u k o ło w s i K rześlice (pow. Środa) w r. 1861 ło sia przedpotopow ego. N a uw agę zasługuje staranna analiza chem iczna m argla, w k tó re m znaleziono szczątki łosia, w skazująca na żdecydw anie chem iczne zacięcie a u to ra * 4 5 6 * 8 9 * * * 13).

N a tern w ypada zakończyć skrom ne spraw ozdanie z zakresu nauczania chem ii w szkołach w ie lk o p o ls k ic h . W k ró tc e w zm a g ający się u cisk zu­

p e łnie zniszczył swobodę o fic ja ln e g o ro z w o ju p o ls k ie j m y ś li chem icznej na ty m terenie. O drod ziła się dopiero w okresie niepodległości. W yp a da je d n a k zaznaczyć, że d zię k i choćby L ib e lto w i, ten p ie rw szy, skro m n y ro z­

dzia ł chem iczny naszego re g ion u k o ń c z y się akcentem nowoczesności, podczas gdy np. na terenie w arsza w skim n o tu je m y ta k ie cofnięcie się m y ś li chem icznej ja k u Sierocińskiego, k tó r y pro pa g uje w ty m samym czasie pogląd aby chem ię (zresztą i fiz y k ę ) daw ano zupełnie p ra k ty c z n ie 14)

') Delacre M. — Histoire de la chimie — (1920) str. 114 i nast.

*) Blunck R. — Justus v. Liebig — (1938) str. 11 i nast.

s) W. Leppert — Rys rozwoju chemii w Polsce do roku 1830 — (1918) str. 31 i nast.

4) J. Harabaszewski — Jędrzej Śniadecki — (1938) str. 3.

5) Harabaszewski — Metodyka chemii (1932) str. 151 i nast.

6) por J. Harabaszewski j. w. str. 168 oraz W. Smoleński — Przewród’ umysłowy w Pclsce wieku X V III. (1923), str. 42 i nast.

;) Smoleński 1. c. str. 58.

8) Fr. Chłapowski: Życie i praca Księdza Józefa Rogalińskiego, cz. I, r. 1902, cz II. 1905

— Poznań.

9) W. Leppert. I. c. str. 38.

” ) T. Wierzbowski — Raporty szkoły wydziałowej poznańskiej, składane Szkole Głów­

nej Koronnej w latach 177?— 1789 (1901), str. 8 i nast. por. J. Harabaszewski 1. c.

“ ) K. Libelt — Pisma pomniejsze — III, Poznań (1850), str. 227 oraz por. J. Harabasze- ws-ki 1. c. — str. 200 i nast.

n ) Dziesiąte sprawozdanie coroczne szkoły realnej m iejskiej w Poznaniu. (1863), str.

2 i nast.

ł:i) j. w. str. 1. (dodatku).

14) T. Sierociński — Pedagogika, czyli nauki wychowania — Warszawa (1846).

(21)

Dr. Z ygm unt C zubiński

REZERWATY PRZYRODY W ZIEMI LUBUSKIEJ

W lip c u ubiegłego ro k u przyłączone zostało do w o je w ó d z tw a p oznań­

skiego 14 p o w ia tó w Z ie m i L u b u skie j o łącznej p o w ie rz c h n i 11,452 k m 2.

W poniższym a rty k u le ch cia łb ym z w ró cić uw agę na k ra jo b ra z i p ie r­

w otną przyro d ę tego obszaru, na jego n a jp ię kn ie jsze i n a jle p ie j zacho­

wane fra g m e n ty chronione w o koło 30 rezerw atach i w ie lu pom nikach p rzyro d y.

W n a tu ra ln y m k ra jo b ra z ie tego obszaru, będącego przedłużeniem W ie lk o p o ls k i na zachód po O drę i d o ln y bieg N y s y Ł u ż y c k ie j, w czasie w ycie cze k m ają cych na celu poznanie tego k r a ju n ie uderzy nas ja k iś n ow y, znam ienny a obcy W ie lk o p o ls c e rys. T u i tam k ra j je d n a ki, — lo d ow iec ska nd yn aw ski i jego w o d y roztopow e podobne oblicze n adały obu ty m sąsiadującym ze sobą kra in om . Razem ziem ie te stanow ią pe­

w ną całość p rz y ro d n iczo -fizjo g ra ficzn ą , może na zachodzie nieco bardziej urozm aiconą niż na wschodzie. M ia n o w ic ie na p ółno c od Łagow a (w p o w iecie sulęcińskim ), głów nego centrum w yp o c z y n k o w o -le tn is k o w e g o Z ie m i L u b u skie j, m orena czołow a tzw . środkow o-poznańska osiąga k u l­

m inację 227 m nad poziom morza, a c e n tra ln ie p o łożo n y ten obszar, m iędzy Sulęcinem a Świebodzinem , m alo w n iczo p ię trz y się w lic z n y c h pagórkach zróżnicow anej m o re n y dennej a lo k a ln ie czołow ej, zwłaszcza m iędzy Sulęcinem a M iędzyrzeczem . N a te j przestrzeni skupia się też szereg p ię k n ie położo n ych je z io r tym b a rd zie j m a lo w n iczych , że często otoczonych lasem b u k o w y m i mieszanym . U d zia ł lasów w dzisiejszym k ra jo b ra z ie Z ie m i Lub u skie j je st znacznie w ię k s z y (około 41 %>) niż w W ie lk o p o ls c e (na te ren ie Poznańskiej D y re k c ji Lasów P aństw ow ych t y l ­ ko o k o ło 16%). O becnie przew ażają w Z ie m i L ub u skie j zagospodaro­

wane b o ry sosnowe pow stałe na m iejscu d a w n ych puszcz mieszano-sos- n o w y c h ze znacznym udziałem buka (obok dębów, grabu, sosny, w iązów , o lc h y i in n y c h drzew.)

U k ła d k ra in geograficznych opisyw anego terenu p rzyp om ina p ra w ie w zupełności stosunki istn ie jące w W ie lko p o lsce . M ia n o w ic ie p ółnocna p a r­

tia Z ie m i L u b u skie j, leżąca na p ra w y m brzegu W a rty , przedstaw ia po w ię ksze j części m onotonne pła skie piaszczyska zandrow e złożone przez płyn ące spod lo d ow ca w o d y roztopow e w przedpolu b a łty c k ie j m o re n y czołow ej, k tó ra na ty m o d cin ku o d ch yla się daleko na południow y-zachód, o m ija ją c basen szczeciński. W ś ró d piaszczysk ro z le g ły c h p o ro słych u b o ­ g im i b oram i sosnow ym i, na p ra w ym , w y s o k im brzegu P ra d o lin y T oru ń- sko-E bersw aldzkiej wznoszą się oderw ane k r y m o re n y dennej (k. G orzo­

wa, Strzelców , W ałczu) n aw et z w zgórzam i czo ło w o -m o re n o w ym i (na płd.

(22)

REZERWATY PRZYRODY

Pow. G o r z ó w : 1) Dolina Santoczny, rez. leśny (częściowo w pow. Strzelce), pow.

10 ha; 2) Zach. część okolicy „Policheńskie Góry",Tez. widokowy;

Pow. S t r z e l e c : 3) Jez. Kurowskie, rez. jeziorny; 4) Jez. Lubowskie j. w.;

Pow. T r z c i a n k a : 5) Ostrów dębowy „Dębnik“ w gm. Jędrzejewo, rez. ptasi, pow.

21 ha; 6) Rez. ptasi 1,5 km na wscfa. od Kuźnicy Czarnkowskiej, pow. 44 ,ha;

7) Rez, ptasi k. Trzcianki; 8) Stobieńskie Bagno k. Wrzącej, rez. torfowiskowy, pow. 42,6 ha;

Pow. S k w i e r z y n a : 9) Skupienie brzękiń (Sorbus torminalis) w Zaroślach n. Obrą;

Pow. S u l ę c i n : 10) Las torfowiskowy „Parski Ług“ .k. Łagowa, 3,3 ha; 11) Rez. zwie­

rzęcy w gm. Łagów; 12) Biyczyna k. Łagowa, rez. leśny, pow. 2.246 ha;

(23)

od W ałczu). Są to oazy u ro dza jn ych gleb gliniasto-piaszczystych. T u ­ taj w ła śn ie zn a jd u ją się dw a re z e rw a ty p rz y ro d y : 1) d o lin a rz e k i San- toczn y (rez. leśny) i Jez. K u ro w s k ie (rez. je z io rn y ). W n ie z w y k le ma­

lo w n ic z e j d o lin ie rz. Santoczny o strom ych brzegach ro z ło ż y ł się las b u ­ k o w y z bogatą roślin n ością w iosenną (prócz ty p o w y c h s k ła d n ik ó w b u ­ czyn, c h a ra kte rystyczn ych dla zachodniej P olski n iżo w e j, k ilk a gatun­

k ó w g ó rskich ) ; dnem d o lin y pośród ź ró d lis k o w y c h b io t o lc h o w y c h p ły n ie Santoczna o w a rtk im nurcie, w k tó ry m latem na zacienionych i zanurzo­

n y c h w e w ódzie ka m ie niach rzucają się w oczy k rw is to c z e rw o n e p la m y glona-krasnorostu Iiild e b ra n d ia riv u la ris . Ten jeden z n ie lic z n y c h krasnorostów sło d kow o d nych (większość je s t m ieszkańcam i mórz) na n iżu s p o ty k a n y je st bardzo rzadko.

R ó w n oleżn iko w o biegnąca P radolina Toruńsko-E bersw aldzka, dawne łożysko potężnej P ra w isły, osiąga na te ren ie Z ie m i L u b u skie j szerokość n aw et do k ilk u n a s tu k ilo m e tró w ; dno je j w y p e łn ia ją to rfia s te łą k i (daw­

n ie j nieprze b yte bagna i olszyny) oraz śródlądow e w y d m y dolinne, n a j­

le p ie j w ykszta łco ne m iędzy W a rtą a N otecią. N a ty m obszarze, w po­

w ie c ie trz c ia n e c k im sku p ia ją się re z e rw a ty ptasie: 1) k o ło K u ź n ic y Czarn- k o w s k ie j, 2) „D ę b n ik ", 3) p rz y Trzciance. Ś w iat p ta k ó w reprezentow any je st przez w ie le g atu nkó w ; gnieżdżą się tu ta j p ta k i błotne, wodne. Ze­

społy to rfo w is k o w e ch a rakte rystyczne dla bagien nadn ote ckich poddane są ochronie w rezerw acie „S tob ie ń skie Bagno" k o ło W rzące j. T y p o w y k r a j­

obraz p ra d o lin n y (w ysoką terasę i zalesione w y d m y ) ch ro n i re ze rw a t w i­

d o k o w y „P o lich eń skie G ó ry " w p o w iecie gorzow skim , w p o b liżu ujścia N o te c i do W a rty . W zaroślach na stro m ych zboczach nad dolną Obrą znane je s t n a jw ię ksze w Z ie m i L u b u skie j skupienie b rze kiń (Sorbus to i- m inalis), ginącego drzew a naszych ziem zachodnich.

N ie w ą tp liw ie n a jb a rd z ie j p rzyciągać będzie tu ry s tó w , w yc ie c z k o w c ó w i ludność w yje żd ża ją cą na letniska, k ra jo b ra z o w o n a jw ię c e j urozm aicony obszar n a jw yższych w zniesień Z ie m i L u b u skie j — o k o lic Łagow a (por.

w y ż e j), gdzie u ro k pagórkow ato-leśnego k ra jo b ra z u podnoszą jeszcze Pow. M i ę d z y r z e c: 13) Mesze Ługi w gm. Nietoperek, rez. wrzosowiskowy, 1,7 ha;

14) Jez. Bobowickie, rez. jeziorny; 15) Jez. Szarckie; 16) Jez. Pszczewskie i jez.

Gotyńskie Małe, pow. 8 ha, rez. jeziorne; 17) Olszyna w Leśn. Brojce, rez. leśny, pow. 56,9 ha; 18) Las przy kaplifcy i staw nad drogą Dąbrówka Wielka—Zbąszy­

nek, rez. leśno-widokowy.

Pow. S u l e c h ó w - S w i e b o d z i n : 19) Ostrów Dębowy w gm. Nowy Dworek, rez.

torfowiskowy, pow. 2,1 ha; 20) Kopanicki Las, rez. leśny, pow. 2,5 ha; 21) Las dębowo-grabowy „Laski“ w gminie Podmokle Małe, rez. leśny, pow. 38,4 ha;

22) Wilcza Wydma w gm. Wilcze, rez. wydmowy, pow. 5,9 ha; 23) Wzgórze w Wydmuchowie k. Łupie, rez; stepowy, pow. 0,9 ha;

Pow. K r o s n o n. Odrą: 24) Dachowskie Ługi, rez. leśny, pow. 388,5 ha;

Pow. Z i e l o n a ' g ó r a : 25) Zimne Zdroje k. Zielonejgóry w gm) Zatonie, rez. torfo­

wiskowy, pow. 88 ha; 26) Partia krajobrazowa k. Karczyny Wielkiej, na płd.

od drogi Zatonie-Niedoradz, rez. widokowy; 27) Święcieńskie Błoto w gm. Krzyż, rez. torfowiskowy, pow. 2,6 ha.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Augusta 1. Właściciel konta: Księgarnia Akademicka, sp.. Ilość ta w następnych latacn.. posiada niepokaźne u ba rw ien ie ochronne ciemno-szare.. Ropucha szara

śladowały obce wzory, nagłe więc, masowe zjawienie się tam doskonałej ceramiki typu polskiego może być jedynie w ynikiem przybycia tu grup ludności obcej,

97 Dr Ludwik Jaxa Bykowski: Młodzież szkolna Wielkopolski i Pomorza.. w świetle badań

Jest rzeczą jednak bardzo możliwą, że pod obcą powloką mogło się utrzymać stare słowiańskie podłożeH. Kto wie czy

ronie polskiej, będę mierny i posłuszny i będę się starał o dobro jego majestatu, potomkom i Korony polskiej, a bronił od zła i roszystko czynić będę,

szcza ciekawe dla mnie b yły wiadomości dotyczące psychologii jego tworzenia. Oto raz zachodzę do mieszkania p rzy ul.. Więc głowię się i przychodzą nowe

N ow ackiego jest po raz pierw szy uargum entowane podaniem źród eł.. na s

dy strategiczne, miejscowości te sposobem amerykańskim poprzenosić na inne miejsca, przemieszać, poukrywać, —- to się wtedy na- pewno ani ludność tybylcza nie