• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Wielkopolski : miesięcznik regionalny poświęcony zagadnieniom kultury wielkopolskiej w przeszłości i w chwili obecnej, 1946.11 nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przegląd Wielkopolski : miesięcznik regionalny poświęcony zagadnieniom kultury wielkopolskiej w przeszłości i w chwili obecnej, 1946.11 nr 11"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

PRZEGLĄD

WIELKOPOLSKI

H I P O L I T C E G I E L S K I

ROK I I — 1946 LISTO PAD — NR 11

(2)

PRZEGLĄD W IE LK O P O LS K I

M I E S I Ę C Z N I K R E G I O N A L N Y p o d r e d a k c j ą

DR Z D Z IS Ł A W A G R O T A

SPIS R ZEC ZY

D r Zdzisław G rot: H ip o lit Cegielski i jego dzieło (w stulecie fabryki) 289 D r Marian Wachowski: Studenci kościańscy w X V i X V I wieku 296 Brunon Maskę: Z życia płazów W ie lk o p o ls k i... 305 D r Stefan Papće: List o tw a rty Jerzego H u le w ic z a ...309 D r Jerzy M lodziejowski: Ksiądz Wacław Gieburowski . . . . 313

Z ruchu wydawniczego:

W. Kowalenko: T a jn y Uniwersytet Ziem Zachodnich w 1. 1940 do 1944 i T. Konopiński: Powstanie, rozwój i stan obecny kursów uniwersyteckich w Kielcach (D r G. Labuda) . . 317 M. Kielczewska: O podstawy geograficzne Polski (D r M. Jab-

c z y ń s k i ) ...

Kierownictwo graficzne: M a r i a n R o m a ł a Sekretarz Redakcji: M gr Z ofia Grotowa

W y d a w c a : Jan Jachowski, Poznań, Zygmunta Augusta 1. — N a k ł a d c a : Księgarnia Akademicka, spółdzielnia z odp. udziałami, Poznań, Zygmunta

Augusta 1. — A d r e s R e d a k c j i : Poznań, Garbary 65/67 m. 5. — A d r e s A d m i n i s t r a c j i : Poznań, Zygmunta Augusta 1.

PKO V -242. Właściciel konta: Księgarnia Akademicka, sp. z odp. udz.

Konto czekowe n r 44 w banku „Społem“ — Oddział w Poznaniu.

Telefon: 35-53.

5713 — XI. 46. 2000 — K -15300

(3)

P R Z E G L Ą D W I E L K O P O L S K I

t

M I E S I Ę C Z N I K R E G I O N A L N Y

P O Ś W IĘ C O N Y Z A G A D N IE N IO M K U L T U R Y W IE L K O P O L S K IE J W PRZESZŁOŚCI I W C H W IL I O BECNEJ

Rok II Poznań, listopad 1946 r. N r 11

Dr. Zdzisław G rot

H I P O L I T C E G I E L S K I I J E G O D Z I E Ł O (W stulecie fa b ry k i)

Do ludzi, k tó rz y w m yśl program u K a ro la M a rc in k o w s k ie g o tw o rz y li n o w y obraz W ie lk ie g o K sięstw a Poznańskiego i p rz y c z y n ili się w y b itn ie do ekonom icznego ro z w o ju k ra ju , należał w p ie rw szym rzędzie H ip o lit C egielski.

U ro d z ił się on 6 stycznia 1813 w Ław kach w p o w iecie niegdyś po- w id z k im a dzisiaj gnieźnieńskim ja k o syn dźierżaw cy rolnego M ic h a ła i Józefy z P atkow skich. W czesna śm ierć m a tk i i b a n k ru c tw o o jca zm usiły go ry c h ło do p ra cy o w ła sn ych siłach. Już w czasie n a u k i szkolnej w T rze­

mesznie i Poznaniu, gdzie odznaczał się dużą p ra co w ito ścią oraz n ie ­ p rze ciętn ym i zdolnościam i u m y s ło w y m i, pra cow a ł zarobkow o, udzielając k o re p e ty c ji. Studia u n iw e rs y te c k ie o d b y ł w B erlin ie , pośw ięcając się filo z o fii, h is to r ii a zwłaszcza lin g w is ty c e u sław nego Boppa. W r. 1840 za pracę De negatione u zyskał stopień d o kto ra filo z o fii a w k ró tc e potem praw o nauczania w szkole średniej. Przez 6 la t odtąd p e łn ił o b o w ią zki nauczyciela gim nazjum M a r ii M agdaleny w Poznaniu, obok pra cy peda­

gogicznej ro z w ija ją c żyw ą działalność naukow ą, k tó re j owocem b y ło k ilk a prac z dziedziny filo z o fii i lite ra tu ry . T rw a łą w artość zdobyła praca lin g w istyczn a . O sło w ie p olskim i koniugacjach jego (1842) ja k o pierw sza w Polsce próba zastosowania now oczesnej m etody porów naw czej, oraz obszerne dzieło N auka poezji (1845), zaw ierające te o rię p oe zji i zb ió r n a j­

cenniejszych u tw o ró w lite ra tu r y p o ls k ie j. K siążka ta przez ca ły okres n ie ­ w o li szerzyła w społeczeństw ie p o ls k im znajomość p iśm ie n nictw a i b udziła za m iło w a n ie do ję z y k a i tw órczości n arod o w ej. Jako pedagog b ra ł Ce­

g ie ls k i czy n n y u dział w ży c iu publicznym . Z e tkną w szy się z M a rc in - skim , bez zastrzeżeń godził się na jego program p ra cy organicznej a zde­

cydow anie p rze c iw s ta w ia ł się w sze lkim p oczynaniom zb ro jnym . N ie ­ m n ie j, g d y w r. 1846 w y b u c h ły ro zru c h y sam padł ich ofiarą. W y z n a ­ czony przez władze szkolne do przeprow adzenia k o n tro li m ieszkań ucz-

(4)

/n io w s k ic h , o dm ów ił udziału, gdyż uw łaczało to godności nauczyciela i Polaka, i został za to z posady usunięty.

W ów czas n o w y zrodził się w n im człow iek. Za radą i p rzy pom ocy finansow ej p rz y ja c ió ł o tw o rz y ł w Poznaniu sklep w y ro b ó w żelaznych, k tó r y jeszcze za życia jego u ró sł do pow ażnej p la c ó w k i przem ysłow ej.

P ośw ięciw szy się now em u zaw odow i, starał się przecież nadal utrzym ać k o n ta k t z u lu b io n y m i zajęciam i n a u ko w ym i. W r. 1858 w y d a ł p ierw szy ilu s tro w a n y ka ta lo g maszyn i narzędzi ro ln iczych , w r. 1866 b io g ra fię Jana K a ro la M a rcin ko w skie g o , a w r. 1868 tuż przed śm iercią sw oją po­

lem iczną rozpraw ę o p iso w n i p o ls k ie j. M ia ł nadto w zamiarze w yd a nie obszernej g ra m a ty k i ję z y k a polskiego, ale p ra cy te j ju ż nie zdołał w ykonać.

Jeszcze w iększe zasługi zdobył sobie C egielski w życiu publicznym . W r. 1848 s tw o rz y ł i redagow ał Gazetę Polską, pierw sze w K sięstw ie Poznańskim nowoczesne pism o p olityczne, w r. 1859 zaś D zie n nik Po­

znański, k tó r y przez la t 80 b y ł je d n y m z g łó w n ych w y ra z ic ie li m y ś li po­

lity c z n e j p o ls k ie j w zaborze p ruskim . W b u rz liw y m okresie w io s n y lu d ów p iastow ał C egielski m andat deputowanego polskiego na sejm b e rliń s k i, potym k ilk a k ro tn ie zasiadał w ko m ite cie w y b o rc z y m a przez d łu g ie lata reprezentow ał społeczeństwo p olskie w poznańskiej Radzie M ie js k ie j.

Jako ra d n y p rz y c z y n ił się g łó w n ie do pow stania szko ły realnej, w k tó re j k u ra to riu m przez dłuższy czas zasiadał, z energią broniąc p ra w ję zyka polskiego.

B y ł też założycielem lu b ste rn ikie m szeregu w ażnych in s ty tu c ji i sto­

warzyszeń społecznych w Poznaniu i w W . K sięstw ie. T rw a łe im ię zdo­

b y ł sobie ja k o d łu g o le tn i prezes i w ła ś c iw y k o n ty n u a to r m y ś li M a rc in ­ ko w skie go w T o w a rz y s tw ie Pom ocy N a u k o w e j oraz ja k o prezes C e n tra l­

nego T o w a rzystw a Gospodarczego, k tó re u ra to w a ł od upadku. Łącząc w swej osobie k ie ro w n ic tw o dw óch naczelnych o rg an iza cji n arod o w ych w zaborze pruskim , zyskał C egielski znaczenie ja k ie przed n im posiadał bodaj M a rc in k o w s k i a po n im Ja ckow ski i W a w rz y n ia k . Toteż gdy zm arł 1. grudnia 1868 r., pogrzeb jego stał się jedną z n a jw ię kszych ma­

n ife s ta c ji p olskich w Poznaniu. Rolę C egielskiego o k re ś lił n a jtra fn ie j J. I. K raszew ski, gdy pisał: ,,W C egielskim c z ło w ie k czynu i p ra c y łą ­ czył się z n ie z w y k łą rów now agą p rz y m io tó w z czło w ie kie m ducha, m yśli i ideału. U m ia ł on ku ć żelazo i rozgrzew ać się poezją, b y ł zarazem n a j­

p ra ktyczn ie jszym i n ajgorętszym czcicielem św iętego ognia w ieszczów ".

G łów ne dzieło H ip o lita C egielskiego, dzisiejsza fabryka, z skrom nych zrodziło się początków . W w rześniu 1846 p rz y m a te ria ln e j pom ocy sze­

regu ś w ia tły c h lu d zi o tw a r ty został sklep w y ro b ó w żelaznych w Bazarze p rz y u lic y N o w e j. Pom imo różnych trudności staw ia nych przez władze niem ieckie, z niechęcią patrzące na ro zw ó j p o ls k ie j p la có w ki, ja k rów nież

(5)

*

(6)

d zię k i pop a rciu społeczeństwa oraz w łasnej C egielskiego p rzedsiębior­

czości, firm a ro z w ija ła się pom yślnie. Już po k ilk u latach p o w s ta ły w a r­

sztaty rep eracyjn e p rz y B u te lskie j, w ro k u 1855 zaś fa b ry k a maszyn i na­

rzędzi ro ln ic z y c h p rzy K oziej. Jednak i to nie w yśta rcza ło przedsiębior­

czemu p io n ie ro w i poznańskiego przem ysłu. W cztery lata później, bo w ro k u 1859 za ło żył p rz y S trzeleckiej pierw szą w Poznaniu odlew nię żelaza, przez co dzieło p ie rw ia s tk o w e nowego n ab yło pędu rozw ojow ego.

W a ru n k i ówczesne, a w szczególności ograniczony ry n e k zb ytu zmuszały do fa b ry k a c ji w ie lo stro n n e j. Samych p łu g ó w p rodukow ano aż 17 różnych ty p ó w , s ie w n ik ó w 13 typ ó w , ponadto w yra b ia n o ż n iw ia rk i, m ło cka rn ie i inne m aszyny rolnicze. W ro k u 1860 rozpoczęto p ro d u k c ję lo ko m ob il, a w latach następnych pod ję to się w y k o n y w a n ia urządzeń g orzelni i m ły ­ nów . W okresie ty m p racow ało ju ż w fabryce około 200 p ra co w n ikó w . W y ro b y C egielskiego c ie szyły się dużym pow odzeniem nie ty lk o na tere ­ nie ówczesnego K sięstw a Poznańskiego, ale także w K ró le s tw ie i G a lic ji.

N a lic z n y c h w ysta w a ch k ra jo w y c h i zagranicznych, zd ob yw a ł C egielski odznaczenia i nagrody, żeby choć w spom nieć w y s ta w y rolnicze w Lon­

d ynie i Petersburgu.

Po śm ierci H ip o lita C egielskiego w g ru dn iu 1868 roku, k ie ro w n ic tw o ta b ry k i przeszło w ręce W ła d y s ła w a B entkow skiego, k tó r y b y ł p rz y ja c ie ­ lem zm arłego i opiekunem jego n ie le tn ic h dzieci. Za jego czasów, po­

m im o trudności fin an so w ych i w zrastającej k o n k u re n c ji n ie m ie ckie j, przedsiębiorstw o ro z w ija ło się w dalszym ciągu, lubo zm ie n ił się nieco zakres p ro d u k c ji. Z m n ie js z y ły się zam ów ienia na m aszyny rolnicze, z w ię k s z y ły natom iast o b ro ty w dziale urządzeń dla przem ysłu rolniczego.

W ro k u 1880 zarząd firm y o b ją ł po B entkow skim , Stefan C egielski, syn H ip o lita . Za jego czasów proces w ie lk o k a p ita lis ty c z n y p o c z y n ił w ie lk ie postępy. P ow sta w a ły coraz w iększe zakłady przem ysłow e, w zrastała w y ­ dajność p ra c y i d zię ki s p e cja liza cji o b n iża ły się ko szty p ro d u k c ji. W ta ­ k ic h w a ru nka ch ro z w ó j fa b ry k i staw ał się coraz tru d n ie jszy. N iedogodna sytu a cja fa b ry k i, pozbaw ionej w łasnej bocznicy k o le jo w e j, bra k specja­

liz a c ji, ostra w a lk a k o n k u re n c y jn a firm niem ie ckich , s k ło n iły Stefana C egielskiego do założenia T o w a rzystw a A k c y jn e g o (1899 r.)

Pierwsze la ta d ziałalności T o w a rzystw a A k c y jn e g o nie s ta ły pod zna­

k ie m pom yślne j k o n ju n k tu ry gospodarczej. Siady sw oje znaczyła rów nież e kste rm in a cyjn a p o lity k a rządu pruskiego wobec P olaków , o bja w ia ją ca się w a k c ji w yw ła szcze n io w e j. W y w o ły w a ło to niepew ność w śród r o l­

n ik ó w w ie lk o p o ls k ic h , a zatem i ograniczenia w n a b yw a n iu m aszyn r o l­

n iczych oraz urządzeń przem ysłow ych. B y ł to okres bardzo cię żki dla P olaków pod zaborem p ruskim , a w ięc i dla fa b ry k i C egielskiego, k tó re j bardzo pow ażnie szkodziła k o n k u re n c ja firm nie m ie ckich . Je dyn ie w ie l­

k ie uśw iadom ienie społeczeństwa poznańskiego, k tó re n ie k ie d y w b re w

(7)

Parowóz Ty-45.

oraz o fia r n o ś ć T n s T ^ u c T k re d y f7111 Z akupyw ało w Yr ° b y Cegielskiego, idącej pom ocy finansow ej, p o z w o lT fT n P° 1SklCh' udzieIających daleko nieść fa b ry k ę w ro ku 1910 na ' ¡n y “ rw ać te cię żkie czasy i prze- kich dw óch pierw szych w , c b " ° We G>™ noi. Po bardzo cięż- knięciem , p rzestaw ić się m u s ia ło na ł r o d T ™ 1* plaCÓWki przed zam‘

w ojska, c z y li na p ro d u k c ję w ojenną Ję W° Z° W tab o ro w Ych d^

“ * S truktura « « p o d « « n ę ły o tw °re m now e m o żliw ości rozw odow e' F i m T ^ e ? 8 ^ po zjednoczeniu trzech rlvi0ir,,o J ’ rm a H .C egielski n atychm iast

^ y k a c y j n y .

i urządzeń ro ln ic z y c h n rz e k s z ta łc ił, ^ i z fa b ry k i maszyn Iową, k tó ra z b ie g ie m c z a s u ! ! , ? ’ T ws2echs‘ r ° » ” i fa b ry k ę meta-

■ ™w a",a *— s s s

zapotrzebow ania na te L y k u t Mas ? T " 7 W yw ołu Je ^ ię k s z o n e

maszyn i „arzędz r ^ ń S y h r ™ M ° ŻliW0Śd P ^ u k c y jn e działu kfoe g elin a p rzy

(8)

peracje maszyn ro ln ic z y c h oraz budowę in s ta la c ji p rz e m y s ło w o -ro ln i­

czych dla gorzelni, kro ch m a lni, c u k ro w n i. N atom iast w y k u p io n e w tym samym czasie dalsze k o n k u re n c y jn e p la c ó w k i niem ieckie, ja k „B racia Lesser", „T h e rm o e le k tro m o to r" i fa b ry k a „C . Paulus" na W ild z ie , z k tó ­ ry c h p ow sta ł tzw. O ddział III, przeznaczone zostały na p ro d u kcję taboru kolejow ego, k tó ra z czasem w yp rze ć m ia ła zupełnie p ro d u kcję maszyn ro ln ic z y c h ja k o n ie ren tu jącą się.

Jakoż zapoczątkowana w ro k u 1921 p ro d u kcja w ę g la re k w ysunęła od razu tabor k o le jo w y na p od staw ow y dział p ro d u k c ji. Pomimo, ze w la ­ tach następnych zdolhość p ro d u k c y jn a fa b ry k i została zaledw ie w y k o ­ rzystana w V:i, w ę g la rk i a potem i inne ty p y w agonów to w a ro w y c h sta­

n o w iły podstaw ę p ro d u k c ji. Z am aw iającym b y ło ówczesne M in is te rs tw o K o le i Żelaznych.

P rodukcja w ag on ó w ro z w ija ła się n a jle p ie j w p ie rw szym siedm ioleciu.

Bądź co bądź w ro k u 1922 w y k o n a n o 525 w agonów to w a ro w ych , w 1923— 1075, w 1924— 870, w 1925— 650. Pewna w idoczna stąd te n ­ dencja do zm niejszania zam ów ień ze> stro ny M in is te rs tw a , u le gła a to li zm ianie w d ru g ie j p o ło w ie ro k u 1926, gdy na sku te k d łu g o trw a łe g o s tra j­

k u górniczego w A n g lii w zm ogło się zapotrzebow anie na w agony to w a ­ row e. Jednak od ro k u 1929 C e g ielski zam ów ień na w a g on y to w a ro w e od M in is te rs tw a K o m u n ik a c ji w ię ce j nie otrzym ał. P rodukow ano jeszcze w a g on y to w a ro w e specjalne na zam ów ienia p ryw a tn e , ale m iało to już

ty lk o ch arakte r sporadyczny.

W styczniu 1923 ro k u zaw arła firm a H. C egielski um ow ę z M in is te r­

stwem K o m u n ik a c ji na dostawę parow ozów . N a podstaw ie tej um ow y zobow iązano się w yb u do w a ć fa b ry k ę zdolną do p ro d u k c ji 150 parow ozo w rocznie, ale p ro d u k c ja ta nie osiągnęła n ig d y p rzew idzianej ilo ści z p o w o ­ du trudności finansow ych. Pierwsze p arow o zy w y s z ły ju z w ro ku 1926.

W ro k u następnym w y p ro d u k o w a n o 45, w ro k u 1928 36, w 1929— 53, w 1930__ 48 sztuk. 12 parow o zó w tend rza ków ciężkiego ty p u górskiego w y k o n a n o dla k o le i bułgarskich.

Następne la ta sp ow od o w ały re d u kcję zam ów ień ze stro n y M in is te rs tw a K o m u n ik a c ji. W ro k u 1933 w y p ro d u k o w a n o je d y n ie 23 parow ozów , w la ­ tach 1935 i 1936 zaledw ie po 5 sztuk. W ro k u 1935 w y ko n a n o jeden p aio- w óz po cenach d e fic y to w y c h dla Chin, licząc na m o żliw o ści eksportow e.

N ie s te ty w o jn a chińsko-japońska p rz e k re ś liła p la n y eksportow e p aro ­ w ozów na D a le k i W schód. O gółem w yko n a n o do w rześnia 1939 r. 358 parow ozów .

D la zastąpienia niedostatecznych zam ów ień na p arow o zy zaczęło M i­

n iste rstw o K o m u n ik a c ji począwszy od ro k u 1928 udzielać zam ów ień na w a g o n y osobowe a potem i na w agony m otorow e. N a jw ię kszą ilość w a ­

gonów w y k o n a n o w ro k u 1930 (55 sztuk). Ilość ta w następnych latacn

(9)

zm alała a w latach 1932— 1936 u legła ca łk o w ite m u zaham owaniu. D opiero w ro k u 1936 M in is te rs tw o u d z ie liło w ię ce j zam ów ień na w a g on y osobowe oraz na specjalne w agony doczepne i sterow nicze dla w ęzła w arszaw ­ skiego. P rodukow ano też w agony m otorow e. P ierw szy w agon w y k o n a n y został w ro k u 1934 a w następnych latach p rodukow ano po k ilk a rocznie.

W yb u ch w o jn y p rze rw a ł ro z w ija ją c ą się coraz le p ie j p ro d u k c ję w agonów m o torow ych, k tó re o kazały się bardzo dogodnym środkiem lo k o m o c ji.

R o zw in ę ły się też w ty m czasie inne d z ia ły p ro d u k c ji, d aw nie j n ie ­ istn ie jące lu b będące w p ow ija k a c h . I ta k w ro k u 1924 uruchom iono dział k o tło w y , bezpośrednio potem dział c u k ro w n ic z y i chem iczny. D ział k o n ­ s tru k c ji żelaznych, stw o rzo ny zasadniczo dla w ła sn ych prac in w e s ty ­ cy jn y c h , przeszedł szybko na samodzielne prace ja k budow ę gazozbior- n ik ó w (n a jw ię kszy ca 30.000 m s dla G azow ni w Poznaniu), w ie ż anteno­

w y c h (Raszyn 210 m w ysokości) i hangarów a rozbudow ana w ro k u 1934 narzędziarnia zdołała n ie ty lk o p o k ry ć w ew nętrzne zapotrzebow anie fa ­ b r y k i w narzędzia i p rzyrządy, ale produ ko w ać na sprzedaż.

W latach 1935— 36 rozpoczęło się dozbrajanie a rm ii w sprzęt now ocze­

sny. C egielski n ie b y ł jeszcze p rz y g o to w a n y na ko m p letn e dostaw y sprzętu a rty le ry js k ie g o , stał się je d n a k poddostaw cą na podw ozia do 40 mm arm atek p rz e c iw lo tn ic z y c h w g. lic e n c ji szw edzkiej firm y Bofors dla Z a kła dó w S tara ch ow ickich i podw ozi do 37 m m arm atek p rz e c iw ­ pancernych dla S tow arzyszenia M e ch a n ikó w w P ruszkow ie .

W ro k u 1937 pow stała ja k o oddział C egielskiego w Rzeszowie fa b ry k a sprzętu a rty le ry js k ie g o i obrabiarek. P rodukow ano tam a rm a tk i p rz e c iw ­ lo tn icze 40 mm i przeciw pancerne 37 mm, zarów no dla potrzeb k ra jo w y c h ja k i na eksport do A n g lii, H o la n d ii i R um unii a dzia ł obrabiarek d o s ta i- czał to k a rk i re w o lw e ro w e wg. lic e n c ji a ng ie lskie j. W y b u c h w o jn y u n ie ­ m o ż liw ił w y k o n a n ie dalszych ty p ó w , ja k je d n o w rze cio n o w ych i szescio- w rz e cio n o w ych autom atów to ka rskich , p ó łau tom ató w toka rskich, w ie i ta re k p ro m ie n o w y c h i to k a re k w ie lo n ożo w ych .

Po w e jś c iu w e w rześniu 1939 ro k u N iem ców , firm ę H. C egielski prze­

ję ła c a łk o w ic ie Deutsche W a ffen - und M u n itio n s w e rk e z K arlsruhe. O d­

dzia ł w Rzeszowie został z lik w id o w a n y i w y w ie z io n y , częściowo do N ie ­ miec, częściowo do Poznania. O ku p a c y jn a firm a n iem iecka poza w ła ś ­ ciw ą sobie p ro d u k c ją z b ro je n io w ą p ro w a d ziła w dalszym ciągu zasad­

nicze d z ia ły p ro d u k c ji H. C egielskiego. W czasie n a lo tu am erykańskiego na Poznań w W ie lk a n o c ro k u 1944, część fa b ry k i u le g ła zniszczeniu.

W ro k u 1945 fa b ry k a przeszła znów w ręce polskie, za trud n ia jąc w ro k u 1946 o koło 10.000 p ra co w n ikó w .

I ta k z skro m n ych początków , zrazu sklepu sprzedaży i w arszta tó w re p e ra c y jn y c h w zrosło dzieło H ip o lita C egielskiego w ciągu jednego stulecia do fa b ry k i dziś jednej z p rzo du ją cych w Polsce.

(10)

D r M a ria n W a ch ow ski

Docent U n iw e rs y te tu Poznańskiego

S T U D E N C I K O Ś C I A Ń S C Y W X V i X V I W I E K U I

N a w e t n ajdokładniejsze spisy osób lu b m iejscow ości na ogół ani nie p ozw ala ją na uzyskanie p rze jrzysto ści faktó w , k tó re chcem y poznać, ani też nie u m o ż liw ia ją w y k ry c ia w ażnych zw ią zkó w przyczyn ow ych . Szersze p e rs p e k ty w y o tw ie ra zastosowanie m etody geograficznej w ba­

daniach nad przeszłością, a w ię c połączenie c zyn n ika geograficznego z re g io n a listyczn ym . D opiero w te d y może nam się rozjaśnić zagadnienie zasięgu p ro m ie n io w a n ia poszczególnego ośrodka k u ltu ry , np. u n iw e rs y ­ tetu, ja k rów nież dopiero w te d y m ożem y zm ierzyć i porów nać energię k u ltu ra ln ą poszczególnej m ie jsco w o ści lub regionu.

Z ty c h w zg lę dó w in ic ja ty w a H e n ry k a P rzybylskiego, autora p u b lik a c ji ,,Szamotulanie z X V i X V I w ie k u na studiach w U n iw e rsyte cie J a g ie l­

lo ń s k im " p o w in n a zachęcić do n aśla d o w n ictw a 1).

N a jb liż s z y m u n iw e rsyte te m dla m łodzieży ko ścia ń skie j nie b y ł b y n a j­

m niej K ra kó w , o d le g ły w lin ii p o w ie trzn e j o przeszło 300 km , lecz Lipsk, oddalony rów nież przeszło 300 km . D o Lipska ścią g ały znaczne rzesze m łodzieży poznańskiej, co je st jedną z przyczyn, dla k tó ry c h ta k m ało sp otyka m y je j w K ra k o w ie . W yru s z a ją c do Lipska, z a biera li się może studenci kościańscy ze s w ym i ko le ga m i z Poznania, może też ze w zględu na bezpieczeństwo p rz y łą c z a li się do w y p ra w ku p ie ckich .

Rozszerzający się z początkiem X V w ie k u husytyzm a w zw iązku z n im różne zam ieszki s p ra w iły , że k u p c y p o n ie ch ali dotychczasow ej d ro gi N o rym b e rg a — Praga— W ro c ła w , i c a ły ru ch h a n d lo w y z górnych N iem iec przeniósł się na szlak Poznań— Lipsk. D zię ki tem u w zrosło bardzo zna­

czenie Poznania, k tó r y sku p ia ł c a ły handel skór i fu te r i pośred n iczył m iędzy L itw ą i Rusią a L ip skie m 2).

W te d y i K ościan ze sw ym k w itn ą c y m przem ysłem tk a c k im i fu trza n ym rósł w znaczenie.

Studia u n iw e rs y te c k ie ko ścia ń czykó w zaczęły się bardzo wcześnie, bo ju ż w w ie k u X IV . Ilu ich w yru sza ło do sław nej wówczas Pragi, nie w ie m y. Jeden z nich, A n d rz e j z Kościana, id e n ty c z n y z A n d rze je m z Ko- korzyna, odległego od K ościana o 5 km , u zyskuje w r. 1399 stopień ba­

kałarza w Pradze. Będzie o n im jeszcze mowa. W w ie k u następnym w ys tę p u je w Pradze w r. 1462 S tanisław z Kościana i A n d rz e j Polak z Kościana. P ierw szy z n ic h zostaje m agistrem w r. 14673).

C zy w śró d tłu m u studentów , k tó rz y z początkiem X V w ie k u w zw ią zku z w y p a d k a m i Husa w y e m ig ro w a li do Lipska, zn ajdo w a ła się rów nież m łodzież kościańska? Jest to prawdopodobne, skoro ta k liczn ie skupia

(11)

się w Lipsku. N iew iadom o, czy kościa ńczycy s tu d io w a li w Paryżu, n ie zn a jd u je m y ic h ani w Padwie, ani w B o lo n ii, spośród n ie m ie c k ic h u n iw e rs y te tó w zaś m łodzież polska n a p ły w a ła je d y n ie do Lipska.

Studenci p olscy w Pradze tw o rz y li osobną nację polską, k tó ra w r. 1409 przeniosła się do Lipska. L ic z y ła ona w te d y 129 członków , co w obec 369 ogółu studentów lip s k ic h stan o w iło pow ażn y procent, i b y ła n a j­

liczniejszą n acją 4).

P ierw szym seniorem n a c ji p o ls k ie j b y ł Ślązak Jan O tto z M iin ste h - bergu, k tó r y został p ie rw szym re k to re m u n iw e rs y te tu lip skie g o. O gólna ilość P olaków im m a try k u lo w a n y c h w L ip sku w y n o s i w w. X V 108, a w w . X V I 580. K się gi N a c ji P olskiej pow iększają tę liczbę o k ilk a ­ dziesiąt n azw isk w m e tryce niew spom nianych.

Znaczenie n a c ji dla studenta b y ło pow ażne; zn ajdo w a ł w n ie j zarów no opiekę m a teria lną ja k oparcie społeczne.

Ja k zobaczym y, K ościan ko rz y s ta z Lipska stosunkow o obficie, gdy tym czasem z szam otulan sp o tyka m y w L ipsku ty lk o jednego, Pawła, w r. 1464.

P rzyb yw a ją c do K rakow a, studenci kościańscy n ie p o trze b o w a li uczuć się obco w n o w y m środow isku, lecz m o g li spodziewać się dobrej o p ie k i ze s tro n y w y b itn e g o męża, pochodzącego w p ra w d zie n ie z samego K oś­

ciana, ale z jego bliższej o k o lic y . B y ł n im A n d rz e j z K okorzyna, baka­

łarz p ra ski z r. 1399, a nie dłu g o potem m agister sztuk w yz w o lo n y c h , zostaje w r. 1406/7 dziekanem w y d z ia łu filo zo ficzne g o w K ra k o w ie , w r. 1408/9 rektorem , w r. 1410 plebanem ła ń cuckim , w r. 1417 w y s ła n ­ n ik ie m k ró la J a g ie łły na sobór do K o n sta ncji. U zysku je d o k to ra t te o ­ lo g ii. Jest re k to re m w r. 1426 i w r. 1429. N ie p rz y jm u je ofiarow anego mu w r. 1420 b isku pstw a przem yskiego, zostaje natom iast w r. 1424 kanclerzem k ró lo w e j Z o fii, a ju ż przed ty m b y ł kustoszem sandom ierskim . D zierżąc c ię ż k i urząd a rch idiako n a za b iskupa O leśnickiego, p ra cu je jednocześnie naukow o. P ozostaw ił tra k ta t m a ją cy na celu podniesienie poziom u d uchow ieństw a i d ru g i s k ie ro w a n y p rz e c iw husytom . B y ł je d n y m z n a jw y b itn ie js z y c h p ro fe so ró w pierw szej p o ło w y X V w . Z m arł o ko ło r. 14355).

U znany k o ryfe u sz nauki, d o s to jn ik ko ście lny, k ilk a k r o tn y re k to r u n i­

w e rsyte tu , w d odatku obdarzony łaską k ró la i k ró lo w e j, m ógł być A n d rz e j z K o k o rz y n a pow ażnym opiekunem studentów z Kościana, k tó ry c h n ie ­ w ą tp liw ie tra k to w a ł ja k o sw o ja ków .

Student zapisujący się na u n iw e rs y te t, dostaw ał się przed oblicze re kto ra , b y w a ł za p isyw an y do specjalnej k s ię g i i skła d ał pew ną opłatę.

T y p o w o studenci z je d n e j m iejscow ości sąsiadują z sobą w księdze, co w skazuje na to, że trz y m a li się razem. Poniżej p odajem y spis studentów z K ościana z zaznaczeniem d a ty w p isa nia do k s ię g i U n iw e rs y te tu K ra -

(12)

kow skiego. Jednocześnie p odajem y nazw iska kościańskich stud iu ją cych w L ip sku w n a w iasie 8).

1402 W o jc ie c h

M ik o ła j syn W a lte ra M ik o ła j s. M ik o ła ja

1457

1412 M ik o ła j s. P io tra M ik o ła ij s. w ó jta

1458

Jasse s. T y lk o n a 1459

1414/15 P io tr s. M ik o ła ja M ik o ła i T ycz M ik o ła i s. Jana

(1459 (1417 M ik o ła i K ou ffm a n)

1418 M ik o ła i s. Jana 1460

1422 M ik o ła j s. K uszona 1423 M ik o ła j s. s o łty s a

(1428 Jan)

1430 Ś w ię to s ła w s. M ik o ła ja 1432 M ik o ła j s. S tanisław a 1462

M ik o ła j s. Jakó ba 1463

1433 M ik o ła j s. P aw ła 1464

1434 M ik o ła i s. D a n ie la B a rtło m ie j s. Jakóba 1436 ' M ik o ła j s. P io tra 1465

(1437 A n d rz e j P o lo kw icz) (1465

1438 M a rc in s. Szczepana (1465

1441 M ik o ła j S. L u d w ik a 1466

Jan s. Jakóba M a rc in s. A n d rz e ja

1467

Jan s. K lem ensa 1468

1442 W o ic ie c h s. M a c ie ja M a c ie j s. K lem ensa Jan s. Jana A n d rz e j s. Jana 1443 M ik o ła j s. M a rc in a 1444 M ik o ła j s. M ik o ła ja Grus

M ic h a ł s. M ik o ła ja Ja k e l M a rc in s. B a rtło m ie ja Jan s. Lodo

1470

K asp er s. P aw ła M ik o ła j s. M ik o ła ja M ic h a ł s. Jana Czeycze

1473

1446 M a c ie j s. M ik o ła ja A n d rz e j s. Jana (1446 Jan Cruse pauper) 1474

1449 M ik o ła j s. Jana K ew icze 1450 M a c ie j s, M ik o ła ja

V M ik o ła j s. Szczepana Szarar

P io tr s. G rzegorza 1477

1452 P io tr s. P io tra H e pp ner 1481

1453 B a lta za r s. M ik o ła ja Ramsch Jan Si M a c ie ja

K asp er s. A n d rz e ja

1482

1454 P io tr s. W o jc ie c h a

1455 Jan s. M a rc in a K a lis k i 1484

1457

M ik o ła j s. Jana Sworcz G rzegorz s. A n d rz e ja z ło tn ik a M a c ie j s. M ic h a ła

M ik o ła j s. W a w rz y ń c a

1485

M ik o ła j s. Erazma W a w rz y n ie c s. M ik o ła ja

1487

Jan s. P io tra Jan H a nczel Jan s.. P aw ła Jakób s. P io tra Jan s; P aw ła M 'k o ła i R iczel M ik o ła j H o w em a n M a rc in H ow em an Łukasz Ramesz J an Staszek)

Jan s. P io tra tkacza M ic h a ł s. Ś w ię to sła w a Jan s. Jakó ba

M ik o ła j s. M iro s ła w a Jan s. F ilip a

Jan s.' Jakóba M a c ie j s. Jana M e lc h io r s. M a c ie ja S ew eryn s. Jakó ba Ig n a c y s. M ik o ła ja M a c ie j ®. P io tra Jan Egeker) W o jc ie c h )

B rat G rzegorz K a rm e lita n in P io tr s. S tan isła w a

G rzegorz s. M a rc in a P io tr s. Jana J an s. B a rtło m ie ja S zym on s. M ik o ła ja Jan s. Jana

Jan s. M a c ie ja Jan s. G rzegorza , A n d rz e j s. Jana M a c ie j s. M a r c in a . Kasper s. P io tra Jan s. A dam a A n d rz e j s. M a c ie ja Jan s. M a c ie ja M ik o ła j s. Jana

M ic h a ł s. M a rc in a J an s. P io tra

W a w rz y n ie c s. A n d rz e ja M a c ie j s. M ic h a ła W in c e n ty s. M ik o ła ja P aw eł s. M a c ie ja W o jc ie c h s. Szczepana W o jc ie c h s. Jana Lis B e rn a rd s. A n d rz e ja M a c ie j s. A n d rz e ja M ik o ła j s. Jana M ik o ła j s. Jana Jakó b s. W a w rz y ń c a M a c ie j s. Jana Jan s. G rzegorza M ik o ła j s. G rzegorza W o jc ie c h s. M ik o ła ja M a c ie j s. Łukasza A n d rz e j s. Jana

(13)

1487 Jan s. G rzegorza 151? M a c ie j s. J akó ba

1488 M ik o ła j s. M ik o ła ja G rzegorz s. P io tra

B e rn a rd s. Jana 1517 S ta n is ła w s. A m bro żeg o

1490 Jan z A n d rz e ja 1520 J an s. P aw ła

M ic h a ł s. M ik o ła ja 1522 P aw eł s, B a rtło m ie ja A le k s a n d e r s. A n d rz e ja (1526 Jan G erthen)

1493 S zym on s. W o jc ie c h a 1527 J an s. B altazara

M ik o ła j s. Paw ła (1528 M a c ie j m agister)

1494 M a rc in s. P io tra (1531 M ik o ła j a K o s th in (?)

M ik o ła j s. Tomasza 1535 Ja kó b s. W a w rz y ń c a

M a c ie j s. P io tra Ja kó b s. W o jc ie c h a

M ik o ła j ś. P io tra 1544 J an s. Łukasza

1495 Tomasz s. Jana B a rtło m ie j s. W a w rz y ń c a

1501 M e lc h io r s. M ik o ła ja 1554 B a rtło m ie j s. Łukasza

M ik o ła j s. Tomasza 1556 B a lta za r s. G rzegorza

M a rc in s. M a c ie ja 1559 J an s. Jana

1502 M ik o ła j s. A le k s e g o 1560 W a le n ty s. M a c ie ja

P io tr s. Jakó ba 1562 M e lc h io r s. M a rc in a

1503 M e lc h io r s. P io tra (1563 S ta n is ła w K o la „p o lo n u s ") S ta n is ła w s. Jakó ba 1572 B a rtło m ie j s. M a c ie ja Kosz

M a rc in s. B ła żeja (s tu d iu je p ó ź n ie j w Rzym ie)

1507 Jan s. B łażeja 1579 W a w rz y n ie c s. P a w ła „K o -

1509 Ja kó b s. M ik o ła ja s c z ie ń s k y "

1510 1514

K asper s. Jana

Jan s. M ic h a ła 1581 W o jc ie c h s. S ta n isła w a K o rn e c k i

1515 F ranciszek s. P io tra 1585 W a le r y s. P a w ła (radca k o ­

F ranciszek s. A u g u s ty n a l ściański)

W a le n ty s. U rbana - 1583 Jan s. M a c ie ja T e rp ic

1516 W o jc ie c h s. Leonarda B a rtło m ie j s. J akó ba G rzech

Tom asz s. Jana 1598 M a rc in s. M a c ie ja „C o s te n s is "7)

W ja k im w ym iarze m łodzież kościańska k o rz y s ta ła z A k a d e m ii Lu- brańskiego p ow sta łe j w Poznaniu w r. 1519, niew iadom o. D o w ia d u je m y się je d yn ie , że Błażej z Kościana, „je d e n z lepszych u czniów Hegen- d o rfin a " po r. 1520 w ygłasza hum anistyczną deklam ację, zaw ierającą pochw ałę ziem i p o ls k ie j i ogłasza ją d ru k ie m 8).

O bok studentów z samego K ościana sp otyka m y takich, k tó rz y po­

chodzą z ziem i ko ścia ńskie j. Szczególnie Ś m igiel i G rodzisk dostarczają licznego zastępu. Już w r. 1422 zapisuje się M ik o ła j s. M ic h a ła z C h o ryni, w r. 1430 Jan s. A n d rz e ja z Czacza, w r. 1449 P io tr s. M a c ie ja z T u rw i, w r. 1455 S tanisław s. M a c ie ja ze Szczodrowa, w r. 1457 Piotr, s. Sędzi­

w o ja z K oko rzyn a , w r. 1459 Jan s. M ik o ła ja ze Szczodrowa, w r. 1460 M ik o ła j s. P iotra z Czacza i M ik o ła j s. W a w rz y ń c a z Czem pinia, w r. 1481 K rz y s z to f s. T e od o ryka K o ko rz z K am ieńca kościańskiego, w r. 1528 B a rtło m ie j s. M a c ie ja z Czacza, w r. 1535 A n d rz e j s. Jana z Czacza9).

O gólna ilość studentów z K ościana stu d iu ją c y c h w K ra k o w ie w y n o s i w obu w ie ka ch 162, je st w ięc w iększa od lic z b y szam otulan w ynoszącej 134, p rz y czym, rzecz ciekaw a, w X V w. ilość k o ś cia ń czykó w w y n o s i 122, szam otulan zaś 51, zato w X V I w. szam otulanie liczą 83 studentów , a ko ścia ńczycy ty lk o 40. Z estaw ienia studentów z in n y c h m iejscow ości w in n y przynieść w yja śn ie n ie , o ile p rz y c z y n y tego z ja w iska m ają cha­

ra k te r lo k a ln y w zględnie re g ion a ln y.

(14)

G dy w eźm iem y pod uw agę ro zw ó j U n iw e rs y te tu K ra kow skieg o , to w ie k X V je st okresem, w k tó ry m on k ro c z y k u p e łn i swego ro z k w itu , osiąga zaś tę p e łn ię od r. 1500 do r. 1535. N astępny okres od r. 1535 do r. 1572 stanow i zm ierzch jego św ietności, od ostatniej zaś d aty U n iw e rs y te t c h y li się k u u p a d k o w i10).

O ile w ię c szam otulanie k o rz y s ta ją z U n iw e rs y te tu K ra ko w skie g o w n ajlepszym jego okresie, to ko ścia ńczycy sku p ia ją się w n im przede w szystkim w w . X V .

Co do pochodzenia etnicznego, to spis nasz pozw ala w nioskow ać, że n ie k tó rz y studenci b y li Polakam i, n ie k tó rz y N iem cam i, o w iększości zaś nie m ożem y w ycią g ną ć żadnych w n io skó w . Pod w zględem u w a rs tw ie n ia społecznego ogół studentów — to plebejusze, syn ow ie kupców , rzem ieśl­

n ik ó w , zapewne przede w s z y s tk im ta k lic z n y c h w ówczas w K ościanie tka czy i kuśnierzy.

Szczególnie częste w pierw szej p o ło w ie X V w ie k u im ię M ik o ła ja św iadczy o sp ecjaln ym k u lc ie tego ś w ię te g o 11).

G d yb y m ieszkańcy Kościana m ie li ochotę w y s ta w ić p o m n ik n a j­

w y b itn ie js z y m sw oim synom, to zn a le źlib y się w pow ażnym kłopocie.

O ile b ow iem K ościan w k o rz y s ta n iu z U n iw e rs y te tu K ra ko w skie g o za j­

m u je spośród m iast w ie lk o p o ls k ic h pierw sze lu b je d no z pierw szych m iejsc pod w zględem ilo ś c io w y m , to ja ko ścio w o studenci kościańscy w y b ija ją się ty lk o w y ją tk o w o . W p ra w d z ie ogół studentów k ra k o w s k ic h z tru de m dochodzi n aw et do n ajniższych stopni u n iw e rs y te c k ic h , nie w ie m y jednak, czy m łodzież kościańska nie odznacza się specjalnym lenistw em . W y k a ż ą to dalsze badania. O gół studentów kościańskich zawdzięcza to, że o n im w ie m y , je d y n ie szczupłej w zm iance w A lb u m studiosorum . Rzadko k tó r y student ko ścia ński zdobyw a stopień b aka­

łarza, do czo ło w ych zaś m iejsc w dziejach k u ltu r y p o ls k ie j n ie dociera żaden z nich.

M ło d y scholar w y b ie ra ją c y się z K ościana do K ra k o w a starał się za­

pew ne o zdobycie ju ż w m ieście ro d zin n ym pew nego p rzy g o to w a n ia do stu d ió w u n iw e rs y te c k ic h czy to w szkole p a rafia ln ej, czy też p ry w a tn ie . N astępnie sama podróż m usiała w y w ie ra ć pow ażn ie jszy w p ły w na w y ­ obraźnię i um ysł chłopca. Jeżeli n aw et student nie b y ł p iln y , to przecież m usiał się ocierać o u n iw e rs y te c k ie ognisko n a u k i, a w ogóle p o b y t w śro d o w isku k ra k o w s k im przesyconym w a rto ścia m i k u ltu r y (dw ór k r ó ­ le w s k i, znaczna ilość cudzoziem ców stud iu ją cych , centrum handlow e, a rc h ite k tu ra miasta, organizacje re lig ijn e ) w in ie n b y ł podnosić poziom d u ch o w y także tego studenta, k tó r y nie m ia ł pow odzenia w studiach.

Z d ru g ie j je d n a k stro n y nie trzeba zapominać, że środow isko k ra k o w s k ie mogło się p rzy c z y n ić do m oralnego spaczenia chłopca. W każdym razie student nie dochodzący naw et do n ajniższych stopni u n iw e rs y te c k ic h

(15)

p o w in ie n b y ł p rzyw ie źć do dom u pew ne zasoby k u ltu ra ln e , je ż e li w ogóle do dom u w ra ca ł, a zasoby te w in n y b y ły znaleźć ja k ie ś z u żytko w a n ie społeczne, a w ię c student ta k i m ógł b y ł zostać np. pisarzem m ie js k im lub nauczycielem . N ie s te ty źródła nasze nie p ozw ala ją na żadne w n io s k i w ty m w zględzie. M oże is tn ie ją inne źródła mogące rzucić ś w ia tło na tę k w e s tię .1

Postacią n ie w ą tp liw ie n a jw y b itn ie js z ą je st A n d rz e j z K okorzyna. Być może, iż p rz y c z y n ił się do podniesienia a tra k c y jn o ś c i U n iw e rs y te tu w oczach m łodzieży ko ścia ńskie j. Pozw ala na ta k ie przypuszczenie stw ie rd zon y fa kt, że n ie k ie d y re k to r u n iw e rs y te tu p rzycią ga sw o ja ków . T a k je st np. w w y p a d k u M a c ie ja z Kościana i Jakóba z Szadka.

D rugą postacią w y b itn ą je st M a cie j (M athias, n ie M ateus, a w ięc chyba M a cie j a nie M ateusz). U zysku je stopień d o k to ra dekretów , je st k ilk a k ro tn ie re k to re m U n iw e rs y te tu (1472/73, 1473, 1485), d w u k ro tn ie doradcą re k to ra (1478 i 1487), nadto je st plebanem.

Przewyższa go in n y k o ścia ń czyk zw any przez Barycza Mateuszem.

W r. 1522 zostaje m agistrem , działa następnie n ie re g u la rn ie ja k o docent na w y d z ia le teologicznym ,, w r. 1528 udaje się do Lipska, w r. 1533 jest bakałarzem form atem te o lo g ii, o k o ło r. 153? u zy s k u je stopień doktora.

M im o uczoności, zalet ch arakte ru i ś w ią to b liw o ś c i n ie osiąga w yższych stan o w isk w u n iw e rs y te c ie z w in y jego .w a d liw e g o u stro ju . W obec sztyw n e j zasady starszeństwa w awansach nie dostaje się do K oleg iu m M niejszego ani W iększego i zadawalać się m usi skro m n ie jszym i pre- bendam i u n iw e rs y te c k im i (kapelania w kościele św. P io tra i Paw ła na G arbarach i a lta ria u św. A n n y ). M im o to p ra cow a ł czynnie na katedrze i spraw am i u n iw e rs y te tu żyw o się interesow ał. Z dochow anych w y ­ k ła d ó w jego z czasów, gdy b y ł bakałarzem , d o w ia d u je m y się, że w r. 1533 cz y ta ł księgę Psalmów, a w latach 1535— 6 k s ię g i p ro ro kó w , k o rzysta ją c n ie k ie d y z te kstu hebrajskiego. Pozostawał pod u ro k ie m n o w ych prądów i w n o s ił świeże p o d n ie ty w zatęchłą atm osferę w y d z ia łu teologicznego.

Pozyskał w z g lę d y biskupa Gam rata, k tó r y p o w o ła ł go do siebie na spo­

w ie d n ik a i kapelana. W r. 1541 w yje żd ża do Rzym u i zostaje pen ite ncja- rzem w katedrze w a w e ls k ie j. Z zachęty G am rata pisze d ziełka: „O roze­

znaw aniu duchów i w idzeń w w ezw aniem k u p oku cie , i „N a p om nien ie k o ś c io łó w sarm ackich do zachow ania r e lig ii starodaw nej i o jc z y s te j".

W y ró ż n ia ją się one k o rz y s tn ie w p o ró w n a n iu do dzie ł jego ko le gó w . W ido czn a je st w n ich dążność do popraw nego i jasnego w yra ża n ia się.

S ty l jego je s t jasny, n ie prze ła d ow an y cytata m i, k tó re czerpie na ogół z O jc ó w K ościoła i p isa rzy starochrześcijańskich, a także z k la s y k ó w rz y m s k ic h i greckich. Odznacza się M ateusz d o jrza łą św iadom ością narodow ą. N a dow ód starożytności m o w y p o ls k ie j p rz y to c z y ł w o ry g i­

nale pieśń B o g u ro d z ic y 12).

(16)

W r. 1545 M ateusz um iera na zarazę, pozostaw iając u w spółczesnych najlepszą opinię. W a rto ść jego doceniał Hozjusz.

Szlachetność postaci M ateusza u w y d a tn ia się także w tym , iż m im o k rz y w d doznanych od U n iw e rs y te tu zapisał sw ój p ię k n y i bogaty księgo­

zb ió r K o le g iu m W ię k s z e m u 13).

O sobistością znacznie skrom niejszego p o k ro ju je s t Jan, k tó r y w r. 1476 je st bałakarzem , w r. 1478 m agistrem , a w r. 1496 dokto re m dekretów .

Innego Jana poznajem y w r. 1489 ja k o studenta, w r. 1491 ja ko baka­

łarza, w r. 1494 prze byw a w bursie ubogich. Podczas jego w y k ła d u zachow ał się aw anturniczo student M a c ie j z Napachania, zarzucając mu bra k um ie ję tn o ści w ykła d a n ia , o co poszła sprawa przed sąd u n iw e r­

sytecki.

P om ija m y ty c h studentów , k tó ry c h nazw iska ty lk o dlatego dostały się do a kt re kto rskich , że jednem u z n ich nie chciano oddać pożyczonych książek, d ru g i m ia ł spraw ę o czapkę futrzaną, trze ci został uderzony w szczękę przez kolegę, k ilk u m ia ło spraw y, o pieniądze. W każdym razie m łodzież kościańska nie p rz e ja w iła żywszego tem peram entu w życiu scholarów . Jej ekscesy są zarów no rzadkie ja k um iarkow ane.

O W o jc ie c h u Lisie w ie m y ty lk o tyle , że w r. 1489 je s t bakałarzem , o in n y m W o jc ie c h u , że w r. 1523 je st bakałarzem kanonów - W r. 1523 poznajem y bakałarza Kaspra, w r. 1505 bakałarza M a lch ie ra . M ic h a ł z K ościana je s t w r. 1473 a ltarysta , w r. 1475 bakałarzem dekretów . M i­

k o ła j je st w r. 1475 w ika riusze m u św. A n n y , Symeon (Szymon) jest w r. 1480 bakałarzem , A n d rz e j je st w r. 1490 dokto re m dekretów , ja k rów nież Jan w r. 1490. M a g iste r Jakób je s t w r. 1536 seniorem bursy f ilo ­ zofów. Studenta P iotra sp o tyka m y w r. 1504 w bursie u b o g ic h ").

B a rtło m ie j Kosz, k tó r y w r. 1575 zapisał się na U n iw e rs y te t K ra k o w ­ ski, zostaje ju ż po dw óch la tach bakałarzem . W yje żd ża do Rzymu, gdzie p rzebyw a w N ie m ie c k im K o le g iu m Jezuickim , z któreg o w ystę p u je w r. 1584, a b y zostać w y c h o w a w cą A . O palińskiego. Jest sekretarzem k ró le w s k im . W r. 1595 u zysku je d o k to ra t te o lo g ii w Sapienzy. W r. 1601 z o k a z ji obiadu w ydanego na cześć k a rd y n a ła Borghese objaśnia po ro ­

s y js k u księgę Izajasza15). 1

N a zakończenie osobistość tajem nicza: S tanisław z K ościana w ystę p u je w r. 1478 ja k o w o ź n y u n iw e rs y te c k i, w r. 1476 zaś nazyw a go się m a­

gistrem . ' '

Źe p ew ien zastęp osobistości znaczniejszych przypada na okres potę ­ gow ania się ogólnego rozm achu U n iw e rs y te tu , to je st zrozumiałe,. Zasta­

n aw ia ją ce zaś je st to, że m łodzież kościańska przedstaw ia się ja ko ścio w o le p ie j w ty m okresie, k ie d y słabnie ilo ścio w o . N a jw ię kszą je d na k ta je m ­

(17)

nicą je st to, dlaczego panuje b lis k o 40-letnia pustka m iędzy datą śm ierci A n d rz e ja z K o ko rzyn a a następnym kościańczykiem , k tó r y się w y ró ż n ia chociażby stopniem bakałarza, i dlaczego aż b lis k o 100 la t m usi u p łyną ć m iędzy A n d rz e je m z K o ko rz y n a a M ateuszem z Kościana, a w ła śn ie w ty m okresie s tu d ju je ta k w ie lk a ilość m łodzieży kościa ńskie j.

Pod w zględem ja k o ś c io w y m K ościan n ie może dorów nać Szamotułom.

K azim ierz M o ra w s k i (zn a kom ity syn ziem i ko ścia ńskie j) i H e n ry k Barycz w dziełach sw ych, z k tó ry c h każde o bejm uje dzieje U n iw e rs y te tu K ra ­ ko w skie go w in n y m okresie, i k tó re ograniczają się do w y m ie n ie n ia po­

staci w y b itn ie js z y c h , w y m ie n ia ją ty lk o ipo je d n y m K ościańczyku, a zato po 4 Szamotulanach.

W w . X V i X V I b y ł K ościan n a jlu d n ie js z y m m iastem po Poznaniu w W ielko p ołsce, a zamożność jego mieszczaństwa w ty m okresie je s t fa k ­ tem stw ierdzonym . C zy je d n a k ta zamożność stanow i dostateczne pod­

łoże pow sta w a n ia chęci do studiow ania, ja k to tw ie rd z i P rz y b y ls k i w odnie­

sieniu do szamotulan? D ośw iadczenie n ie chce p otw ierd za ć fa ktu , b y in te ­ le k tu a liś c i ro d z ili się z d ostatku mieszczańskego. Jest rzeczą m ożlwą, że zamożne m ieszczaństwo k ra k o w s k ie p rz y ję ło id e ał stanow y, k tó r y w y m a ­ gał, aby syn ow ie p rz e ta rli się po św iecie i n a u c z y li się ty c h rzeczy z za­

kresu w y k szta łce n ia um ysłow ego, k tó re u w a ża li dla n ich za potrzebne p rz y w y k o n y w a n iu zaw odów mieszczańskich, n ie marząc zaś b y n a jm n ie j o tym , aby ci syn ow ie p orzuca li zawód o jc o w s k i i o b ie ra li m ało in tra tn e k a rie ry in te lig e n tó w . T ru d no sobie w yo b rażić, b y rozsądni mieszczanie w ciągu k ilk u d z ie s ię c iu la t z ro k u na ro k p o s y ła li sw oich synów na studia, chociaż ci ic h nie k o ń c z y li. N asuw a się w ię c przypuszczenie, że ojcom w cale n ie zależało na kończeniu studiów , i że bez rozczarow ania p rz y jm o ­ w a li syna pow racającego z K ra k o w a po k ilk u latach pobytu. M o g ło istn ie ć w śró d m ieszczaństwa kościańskiego m niem anie, że k ra k o w s k ie lu b lip s k ie środow isko u n iw e rs y te c k ie także bez ukończenia stu d ió w stan o w i dostateczną szkołę dla ic h synów . W szak z analogicznym m n ie ­ m aniem w odniesieniu zwłaszcza do Paryża sp o tyka m y się w czasie p óźniejszym w śró d szlachty.

Dlaczego je d n a k w ostatniej ć w ie rc i X V w , m łodzież kościańska za­

czyna zdobyw ać stopnie uniw ersyte ckie ? Z w y ja ś n ie n ie m tej k w e s tii trzeba odczekać co n a jm n ie j do czasu, k ie d y będzie można uzyskać do­

stęp do a k t m ie jskich.

Podobno ju ż w X I V w ie k u należał K ościan do ty c h 8 m iast diecezji poznańskiej, k tó re m ia ły szkołę parafialną. Że ta k a szkoła istn ia ła, to je st bardzo praw dopodobne, n ie s te ty je d n a k nie w ie m y, w ja k im szczegóło­

w y m zw ią zku pozostaw ała ze studiam i u n iw e rs y te c k im i. To samo od­

nosi się do k la s z to ró w kościańskich (S zpitalnicy od r. 1356, B erna rd yn i

(18)

od r. 1455, D o m in ika n ie od r. 1410). A n i n ie w ie m y, czy k la s z to ry te w y ­ s y ła ły na studia do K ra k o w a sw oich członków , ani też, czy u p ra w ia ły ja k ą k o lw ie k działalność w ych o w aw czą w Kościanie.

i) A u to r o w i z a rzu cić trzeba, że 1. nie u w z g lę d n ił s tu d e n tó w z n a jb liż s z e j o k o lic y S zam otuł, k tó r y c h s tu d ia m o g ły się o d b y w a ć na ty m sam ym po dłożu, np. k o rz y s ta n iu z je d n e j s z k o ły m ie js k ie j; tru d n o tego w y m a g a ć o d h is to ry k a nie m ogącego się o rie n ­ to w a ć w e w s z y s tk ic h nazw ach m ie js c o w o ś c i, ale trzeba tego w ym a ga ć od re g io n a lis ty , 2. za m a ło u w z g lę d n ił stronę ja k o ś c io w ą stu d ió w .

'-) A le k s a n d e r B ru c k n e r, D z ie je k u lt u r y p o ls k ie j, 2 w y d i 1939, t. II, str. 32.

3) Józef M u c z k o w s k i, W ia d o m o ś ć o z a ło ż e n iu u n iw e rs y te tu i K o le g iu m W ła d y s ła - w o w s k o -N o w o d w o rs k ie g o w K ra k o w ie , K ra k ó w 1851, str. 99 i 102.

4) M e tric a nec no n lib e r N a tio n is P olonicae U n iv e rs ita tis Lip s ie n s is 1409— 1600, w y ­ da ł S ta n is ła w T o m k o w ic z , A rc h iw u m dla h is t. lit. i ośw. w Polsce, t. II, K ra k ó w 1882.

5) K a z im ie rz M o ra w s k i, H is to ria U n iw e rs y te tu J a g ie llo ń s k ie g o , K ra k ó w 1900, H e n ry k Barycz, A n d rz e j z K o k o rz y n a , P o ls k i S ło w n ik B io g ra fic z n y , t. I.

°) W y k a z stu d e n tó w w K ra k o w ie za o kre s 1434 do 1510 zosta ł p o ró w n a n y z ze sta w ie ­ niem K a rb o w ia k a , k tó re p o d a je o 2 oso by za dużo, a zato p o m ija 7 in n y c h osób w y ­ m ie n io n y c h w 'A lb u m stud ioso rum . A n to n i K a rb o w ia k , D z ie je szkół i w y c h o w a n ia w Polsce, t. I II , str. 77.

7) W y ją tk o w o w y s tę p u je w Alfepm s tu d io s o ru m p rz y m io tn ik o w e oznaczenie m ie js c a pochodzenia, choć w d ru g ie j p o ło w ie X V I w ie k u je s t ono ju ż dość często p rz y ję te , na o g ó ł zaś o b o k im ie n ia , czasem ta k ż e n a zw iska , s p o ty k a m y oznaczenie ,,z K ościan a".

N a z w a K ościana p isan a je s t w 17 n a s tę p u ją c y c h odm ianach: Costen, Costan, Kosten, K osta n, Costhen, C osthan, Cossten, Cossthen, C ostin, Gostczan, K o s tin , Cosczen, Co- stem, K osczany, K o s ty n , G osten, Gosczen. W a k ta c h samego K ościan a u s ta la ją się d w ie

o d m ia n y : C ostan i Costenum .

8) Ks. K a ro l M a z u rk ie w ic z , P oczą tki A k a d e m ii L u b ra ń s k ie g o (1519— 1535), Poznań, 1921, str. 51.

») Spis te n w y m a g a uzu pe łnień , co je s t m o ż liw e p rz y d o k ła d n e j zn a jo m o ści w s i zie m i k o ś c ia ń s k ie j.

1C) H e n r y k Barycz, R o zw ój i u p ad ek A k a d e m ii K ra k o w s k ie j, K u ltu r a starop olska, K ra ­ k ó w 1932.

ii) Im io n a z naszego spisu b y ły bardzo częste w ś ró d lu d u w ie js k ie g o zie m i k o ś c ia ń ­ s k ie j jeszcze k r ó tk o przed p ie rw s z ą w o jn ą św ia to w ą . Szczegół te n je s t je d n y m z lic z ­ n y c h szczegółów do w o dzących , że r y s y o b y c z a jo w e c h a ra k te ry s ty c z n e d la pew nego s ty lu o b yczajow e go , np. śred niow iecza, nie giną b y n a jm n ie j rów no cześnie w e w s z y s tk ic h w a rs tw a c h społecznych.

12) P rof. P iła t uznał" te n tekst, za n a jw a ż n ie js z y ze w s z y s tk ic h Jan Łoś, P rzegląd ję z y k o w y z a b y tk ó w s ta ro p o ls k ic h do r. 1543, K ra k ó w 1915, str. 2 .

13) W ia d o m o ś c i o M ateuszu podane z dzieła H e n ry k a Barycza, H is to ria U n iw e rs y te tu J a g ie llo ń s k ie g o w epoce hum anizm u, K ra k ó w 1935, str. 404— 406.

14) Dane zacze rpn ięte ze ź ró d e ł: A c ta R e c to ra lia i C o nclu sio ne s U n iv e rs ita tis C ra-

covien sis. 1

i*) H e n ry k Barcz, P olacy n a s tu d ia c h w R zym ie w epoce O drod zen ia (1440— 1600), K ra k ó w 1938, str. 221, 223, 226.

(19)

Brunon M aske

Prof. lic . w Rogoźnie

Z Ż Y C I A P Ł A Z Ó W W I E L K O P O L S K I

Płazy, inaczej zw ierzęta zim now odne (A m phibia), często nie są ściśle rozróżniane od gadów (R eptilia) (p. a rty k u ł w n r 3 ,,Przeglądu W ie lk o ­ polskiego), choć podobieństw o ty c h dw óch grom ad krę g o w c ó w je st ty lk o pozorne. M a ją je d n a k to w spólne z gadami, że w ła ś c iw ie p rze ż y ły ]uż sw ój czas najw iększego ro z k w itu w daw nych okresach geologicznych i że ilo ść ich gatu nkó w je st obecnie, szczeg. w k lim a c ie u m ia rko w a nym , stosunkow o n ie w ie lk a . M ożna w ię c zestaw ić nasze k ra jo w e g a tu n ki w k ró tk im a rty k u le .

N a jp osp o litsze j z naszych płazów , żaby w o d ne j (Rana esculenta), n ie b ra k u je u nas w żadnym staw ie, p o rośn ię tym roślin n ością nadbrzeżną^

D latego też ka żdy zna je j g ardłow e skrzeczenie ja k i je j w yg lą d. Jako zw ierzę raczej w odne niż lądow e n ie oddala się ona n ig d y daleko od swego w ła ściw eg o ż y w io łu , b y w razie niebezpieczeństw a je d n ym p o ­ tężnym susem znaleźć się znow u w w odzie. W h odow lach ry b je s t ona niepożądana ja k o szkodnik. N a uw agę zresztą zasługuje, że n aw et ten p o s p o lity gatunek w n ie k tó ry c h k ra ja c h ja k w F ra n cji, stał się rzadkim , z pow odu w y ła p y w a n ia go dla jego sm acznych udek. Z n aleźli się i w Polsce ju ż przed w o jn ą przedsiębiorcy, e k sp o rtu ją cy nasze żaby w odne

za granicę. i

R ów nie posp o litą na lądzie, szczeg. na w ilg o tn y c h łąkach jest żaba p ło w a c z y li lądow a (Rana tem poraria) i b. podobna do n ie j, lecz smuk- lejsza i m niejsza od n ie j żaba ostronosa (Rana a rvalis). Oba te g a tu n ki lądow e, rozróżniane z w y k le ty lk o przez sp e cja listó w po pew nych d ro b ­ n ie jszych cechach, n ie m niej n ie są ty lk o odm ianam i jednego gatunku, gdyż n aw et n ie k rz y ż u ją się. K ażdy z n ich zresztą ma znow uż skłonność do tw o rz e n ia odm ian o m n ie j lu b w ię c e j w y ró ż n ia ją c y m się u b a rw ie n iu s tro n y g rzb ieto w e j.

P ospolitą rów nież, lecz m ało o g ó ło w i znaną żabką je st huczek (Pelo- bates fuscus), będący form ą p rze jścio w ą m iędzy w ła ś c iw y m i żabam i z ro d za ju „R ana" a ropucham i. U b a rw ie n ie posiada on dość pstre, a w y ­ ró żn ia się zew nętrznie z pom iędzy in n y c h naszych żab w ąską szczelino­

w atą źrenicą. Za dnia stale zakopany je s t w ziem i i ty lk o nocam i żeruje.

N a jp rę d ze j jeszcze spotkać go można na polach lu b drogach o ían n ej porze lu b w p oczątku k w ie tn ia w w odzie, gdzie nieco później od żaby lą ­ d ow ej składa ikrę.

(20)

N a jm n ie jszą sym patią pom iędzy żabami cieszą się u ogółu ropuchy, zapewne z pow odu sw o je j ch ro po w a tej s k ó ry i swego nieapetycznego w yglądu. N ie m n ie j są to zw ierzęta b. pożyteczne i dające się, ja k i inne żaby śm iało brać do rę ki. N atom iast d z iw ić się i za złe im brać niemożna, gdy męczone lub np. schw ycone przez psa w y d z ie la ją ostrą ciecz, dzia­

ła ją cą zapalnie na b ło n y śluzowe. Poza ty m są to zw ierzęta o b. sp o k o j­

nym usposobieniu, żerujące przew ażnie nocą i u n ika ją ce słońca. Ro­

pucha szara (Bufo vu lg aris) je st n a jw ię k s z y m i n a jp o sp olitszym z naszych k ra jo w y c h gatunków . Ropucha zielona (Bufo v a ria b ilis ), ła tw o dająca się odróżnić po o liw k o w y c h plam ach na grzbiecie, je st gatunkiem w scho­

d nio-europejskim , u nas ró w n ie ż dość pospolita i znana może ze swego delikatn e go tre lu ją ce g o głosu w ię ce j niż z bezpośredniej obserw acji. Ro­

pucha pasków ka (Bufo calam ita), w ie lk o ś c i poprzedniej, lecz z u b a rw ie ­ nia raczej podobna do ro p u ch y szarej, w y ró ż n ia się w y ra ź n ie cie n kim b ia ły m paskiem w zdłuż grzbietu; je s t to gatunek zachodnio-europejski.

U nas zdaje się b yć rzadką i z W ie lk o p o ls k i ty lk o z k ilk u m iejscow ości znana je s t a u to ro w i niniejszego a rty k u łu .

Żabką, pow szechnie znaną-z swego dźwięcznego ku m k a n ia na w iosnę i n aw et jeszcze latem je st k u m ka (Bom binator igneus). Z ew nętrznie je st ona nieco podobna do m ałej ropuchy, tj. posiada niepokaźne u ba rw ien ie ochronne ciemno-szare. Spód je j natom iast w y ró ż n ia się ja s k ra w y m i pom arańczow ym i plam am i, co uważać m usim y za u b a rw ie n ie odstra­

szające, gdyż rzeczyw iście, zaskoczona na lądzie i m ając odciętą drogę do w o d y, k u m ka często p rz y b ie ra dziw ną postawę, pokazując sw oje ja s ­ k ra w e podbrzusze. Zresztą jest; ona zw ierzęciem w odnym , p ły w a znako­

m icie i n ig d y d ob ro w o ln ie od w o d y daleko się nie oddala; szczeg. liczn ie prze byw a w zacisznych staw ach a naw et n ie w ie lk ic h kałużach lub d o ł­

kach po cegielniach pozostałych. W n ie w o li je s t b. n ie w yb re d n a i chow a się ła tw o przez w ie le lat. O prócz wspom nianego gatunku k u m k i n izin n e j, u nas p o sp o lite j, w y s tę p u je jeszcze w Polsce gatunek g ó rski (Bom­

b in a to r pachipus) o ż ó łty m podbrzuszu; na teren ie W ie lk o p o ls k i zdaje się je d n a k n ie w ystępow ać.

N a jw ię kszą i to w p e łn i zasłużoną sym patią pom iędzy naszym i żabami cieszy się rz e ko tka (H y la arborea), znana u lu d u też pod nazwą kasperka.

Zasługuje ona na naszą szczególną uw agę zarów no z pow odu swego este­

tycznego w yg lą d u , ładnej, g ła d k ie j, z w y k le lśniąco zie lo ne j s k ó rk i ja k i ciekaw ego p rzystosow ania do życia na drzewach, a i n ie m n ie j z p o ­ w odu sw ej w ie lk ie j n ie w yb re d n o ści i n ie zm ie rn ej w y trz y m a ło ś c i w n ie ­ w o li. R zeczyw iście tru d n o w y o b ra z ić sobie skrom niejszego tow arzysza domu, n iż naszą rzekotkę, um iejącą przepow iadać deszcz rechotaniem . M u s i w te d y nasz b ie dn y „k a s p e re k " siedzieć w m a le ńkim dom ku na dra ­

(21)

bince zamiast na zie lo nym liś c iu i zapewne z w y k le g in ie on p rz y próbie u cie czki gdzieś w zakurzonym ką cie p oko ju . W w a ru nka ch n a tu ra ln y c h natom iast, tj. w dobrze obsadzonym te ra riu m z wodą, rze ko tka trzym a się przez w ie le lat, w ym a g ając n atu ra ln ie zirną, ta k ja k w szystkie nasze k ra jo w e gady i płazy, k ilk a m iesięcy zupełnego spokoju w chłodnym pom ieszczeniu do przezim ow ania. Jako n ajdłu ższy stw ie rd zo n y okres życ ia je j w n ie w o li podaje się 22 lata. Jest ona u nas wszędzie dość po­

sp o lita w zaroślach, lasach liś c ia s ty c h i parkach; szczeg. lu b i latem w y ­ grzewać się w słońcu na liściach je ż y n y czując się w je j kolczastych gąszczach najbezpieczniejszą. Zresztą nie ta k często ją się sp otyka latem , gdyż za pom ocą sw oich p rz y łg na końcach p a lcó w w ła z i zazw yczaj w y ­ soko w k o ro n y drzew liściastych . W w iększej ilo ś c i zastać ją można na w iosnę, gdy w p orośn ię tych staw ach lu b na zalanych łą ka ch składa sw ój

„s k rz e k ". W te d y to też najczęściej i grom adnie rechoce. D la każdego m iło ś n ik a p rz y ro d y , a naw et psychologa zajm ującą je s t obserw acja ta ­ kie g o żabiego ko n ce rtu z bliska : ja k o gracze w y s tę p u ją tu przede w szyst­

k im rz e k o tk i, k u m k i i żaby wodne. Przy n a jm n ie js z y m podejrzanym ru ch u obserw atora k o n c e rt ustaje nagłe; po c h w ili odzyw a się jedna ku m ka ; odpow iada je j gdzieś druga, trzecia; w reszcie od razu, ja k na komendę, w szystkie rz e k o tk i grają fortissim o ; gdy chce się do n ich z b li­

żyć, w szystko odrazu ustaje i znika, ja k zaczarowane; idziesz wreszcie, rozczarow any psychologu do domu, a ca ły staw k u m ka i rechoce za tobą z ja d liw ie , is tn y k lu b szyderców.

N a w iosnę ró w n ie ż w ka żdym n ie m al staw ie i ro w ie ła tw o sch w ycić m ożem y zw ierzątka, k tó re latem ty lk o p rzyp a d ko w o gdzieś pod k a ­ m ieniem się znajdą. Są to traszki, c z y li try to n y , przez lu d też „jaszczu­

ra m i" zwane, z pow odu sw ojegp zew nętrznego k s z ta łtu jaszczurki. Płazy te ogoniaste rów nież w w odzie składają pojedynczo na liściach ja je czka sw oje; samiec ich ponadto w y ró ż n ia się „u b a rw ie n ie m g o d o w ym ": ma ozdobny ^grzebień w zdłuż grzb ietu i b a rw y jaskraw sze od sam iczki;

d ź w ię k ó w a to li, w ro d zaju k u m k i lu b rz e k o tk i nie w y d a je . Traszka m niejsza (T rito n taeniatus) bardzo u nas je s t pospolita; traszka w iększa (T rito n cristatus) rzadsza, a w p o b liżu w ię kszych m iast, z pow odu w y ­ c h w y ty w a n ia je j przez m łodzież szkolną, n aw et zaczyna ginąć. W n ie w o li szczeg. traszka w iększa trzym a się dobrze, gdy latem , po okresie godo­

w y m daje się je j sposobność prow adzenia życia na lądzie. Pozostałe, w Polsce w ystę pu ją ce g a tu n k i traszek, a je st ich jeszcze p rz y n a jm n ie j dwa, w W ie lk o p o ls c e n ie w ystę pu ją , ja k ró w n ie ż n ie w ys tę p u je u nas salam andra plam ista, posp o lita m iejscam i w Beskidach. O ile w ogóle podaje się je j w ystę po w a n ie u nas, to chodzi z pew nością o pojedyńcze okazy, p rz yw ie zio n e z podgórza przez a m atorów i wypuszczone na w o l-

(22)

Ropucha szara <w ielkość naturalna)

ność. Z a a klim a tyzow a ć się w naszym stosunkow o suchym k lim a c ie w ie l­

k o p o ls k im w id o cznie nie może.

P rzejrzaw szy tym sam ym u nas w ystę pu ją ce g a tu n k i płazów , m usim y zaznaczyć, że przegląd ten nie je s t ju ż na ty le zupełny, żeby nie można b y ło jeszcze czegoś dotychczas w W ie lk o p o ls c e nieznanego o d kryć. Prze­

ciw n ie , każdego z c z y te ln ik ó w p ro s im y o zw rócenie u w a g i na te ta k lekcew ażone zw ierzęta i o podanie fa k tó w w ystę p o w a n ia szczeg. rzad­

szych gatunków ich do w iadom ości za p ośrednictw em R e d akcji „P rze­

glądu W ie lk o p o ls k ie g o ".

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że zagadnieniu zaludnienia ziem odzyskanych jednak zawsze jeszcze nie dość poświęca się uwagi i miejsca, i w zbyt ciasnej sprawę tę traktuje się

Jest rzeczą jednak bardzo możliwą, że pod obcą powloką mogło się utrzymać stare słowiańskie podłożeH. Kto wie czy

ronie polskiej, będę mierny i posłuszny i będę się starał o dobro jego majestatu, potomkom i Korony polskiej, a bronił od zła i roszystko czynić będę,

szcza ciekawe dla mnie b yły wiadomości dotyczące psychologii jego tworzenia. Oto raz zachodzę do mieszkania p rzy ul.. Więc głowię się i przychodzą nowe

N ow ackiego jest po raz pierw szy uargum entowane podaniem źród eł.. na s

dy strategiczne, miejscowości te sposobem amerykańskim poprzenosić na inne miejsca, przemieszać, poukrywać, —- to się wtedy na- pewno ani ludność tybylcza nie

Praca kółek włościańskich;

do czasu, kie dy zaanonsowano następną