MARIA BUJALSKA
ur. 1932; Zaburze
Miejsce i czas wydarzeń Żółkiewka, II wojna światowa
Słowa kluczowe Żółkiewka, Żydzi,
Koło naszego domu przepędzili Żydów
Czytając książkę ,,Z Żółkiewki do Izraela’, przypomina mi się dużo rzeczy. Ja ją czytałam kilka lat temu, ale jak zwykle pamięć ulotna, jeszcze w tym wieku, to tym bardziej. Mówiłam o bardzo przyjaznych stosunkach polsko-żydowskich. Żółkiewka, jak wiadomo, była w dużym procencie zamieszkana przez Żydów. Ale przypomniałam sobie też taką przykrą sytuację –nie byłam jej świadkiem, nie widziałam tego, bo to chyba działo się w nocy. Była taka wersja, i w moim domu to się mówiło i sąsiedzi, którzy przychodzili do naszych rodziców, szczególnie do mamy, bo więcej kontaktu miała z kobietami, że była taka noc, że Żydzi –chyba tylko z Żółkiewki, a może i z okolic - spędzeni byli. Ile osób –też nie wiem. Pędzeni byli koło naszego domu, no bo nasz dom otoczony był dwoma sąsiadami. Dwóch panów Królów: Albin i Jan z lewej strony, z prawej strony pan Walczak, a pośrodku moi rodzice mieszkali. Koło naszego domu przepędzili Żydów, bo był krzyk i podobno ludzie to słyszeli. Ja jako dziecko nie słyszałam tego, ale tak miało to być. Przepędzili ileś tych osób w stronę pola, przy którym stał dom Jana Króla. I na tym polu, dosłownie przed jego mieszkaniem, pobili Żydów. Jakie odnieśli obrażenia - tego nie wiem, nie mówiło się. Powtarzano tylko, że jedna z Żydówek wydostała się w nocy. Myślę, że tam grobów nie było, bo nie słyszałam o tym, żeby ich tam chowali, żeby były jakieś doły, ale pobici byli, no to musieli leżeć, dokąd ktoś im nie pomógł. Jedna z tych Żydówek podobno podeszła do okna Jana Króla, zastukała i poprosiła o wodę. Na tym moje wiadomości z tego okresu się kończą. Nie byłam świadkiem –powtarzam to, jaka była wersja. No niechlubna wersja, bo wśród tej przyjaźni, jaka łączyła polskie rodziny z Żydami, to jest akcent nieprzyjemny, ale akcent, który i dzisiaj powtarza się w radiu i w telewizji.
Ludzie są różni. Są tacy, którzy jak weszły wojska sowieckie, to przecież i Niemcy, i Żydzi też się tam do tego przyłączali, prawda? Pełną straż mieli. Z Niemcami też kolaborowali. Ja nie jestem przecież politykiem, nie moja głowa do tego, ale trzeba po prostu wziąć pod uwagę, że takie incydenty też się zdarzały. Za co powinien naród polski przeprosić. Życia ludzkiego nikt nie otrzyma z powrotem. To taki jeden motyw,
który przypomniał się mi. Myślę, że to [mógł być] [19]42 rok, ale nie jestem pewna.
Miałam wtedy już dziesięć lat, bo ja z roku [19]32. Tak jak czytam tę książkę, to widzę, że represja nasilała się bardziej w [19]42 roku. Może na przełomie czterdziesty pierwszy-drugi.
Data i miejsce nagrania 2018-03-16, Lublin
Rozmawiał/a Piotr Lasota, Dagmara Spodar
Transkrypcja Karolina Kołodziej
Redakcja Dagmara Spodar
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"