• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik Rybnicki. R. 2, nr 29 (36).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tygodnik Rybnicki. R. 2, nr 29 (36)."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

CMYK CMYK

REKLAMA

w NUMERZE

Ile to jeszcze potrwa?

Remont niewielkiego mostu uprzykrza życie mieszkań-

com Niewiadomia.

Strona 5

AKTUALNOŚCI

ZAPROSZENIE

Muzyka świata

Rybnickie Centrum Kultury zaprasza na kolejny kon- cert z cyklu „Muzyka i tańce świata”. 29 lipca od godziny 17.00 na rybnickim kampusie będą rozbrzmiewać eg- zotyczne melodie. W progarmie przewidziano koncert młodzieżowego zespołu folklorystycznego „CBS” z Ko- rei Południowej oraz zespołu „Redlin”. Pierwszy z zapro- szonych zespołów wykonuje koreańskie tańce i pieśni ludowe, natomiast drugi przedstawi tzw. muzykę świata.

Wstęp na imprezę jest bezpłatny.

(izis)

Szukają mediatora

WYDARZENIA

Psycholodzy z rybnickiego szpitala, jako jedni z pierw- szych rozpoczęli akcję protestacyjną. Po lekarzach i pielęgniarkach oni również domagają się podwyżek. Do- tychczasowe rozmowy z dyrekcją nie przyniosły jakich- kolwiek rezultatów.

Strona 4

NEWS

nowiny.pl Wtorek 17 lipca 2007 r.

Nr 29 (36) rok II ISSN 1896-8163 Nr indeksu 22491X Cena 1 zł

Zginął na torach

13 lipca ok. godz. 19.50 na stacji PKP w Nędzy zginął mężczyzna. Policja ustaliła że spacerował wraz z kolegą wzdłuż torowiska. Został zaczepiony drabinką wejściową, z nadjeżdzającego pociągu. Zginął zmiażdżony pod jadą- cymi wagonami. Z relacji świadków wynika, że drugi z mężczyzn zdążył odskoczyć i oddalił się z miejsca wypad- ku. Policja wykluczyła jednak jego udział w potrąceniu

22-latka.

(Adk)

POGROMCY

Dzięki odwadze kierowcy, który rzucił sie w pościg za piratem, policji udało sie zatrzymać pijanego kierowcę. Wcześniej rozbił w centrum miasta cztery samochody. WIĘCEJ NA STRONIE 7

Skuteczne rozwiązania reklamowe!

50 000 wizyt miesięcznie, 1600 wizyt dziennie

Zadzwoń: tel. (032) 415 47 27 w.34, mk@nowiny.pl

11) Dziewczyna umie jeździć

Michelle Scholler pokazała chłopakom jak się jeździ

3)

Rada od kanara

E-karta nadal szwankuje, a płacą za to pasażerowie

12)

Podwodny świat

Płetwonurek z Niedobczyc i jego niezwykłe zdjęcia z wypraw

WYPRZEDAŻ W AUCHAN

TYLKO DO 22 LIPCA!

PIRATÓW

(2)

2 Z DRUGIEJ STRONY Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r.

Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy Izba

Wydawców Prasy

n Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 032 421 05 10 e–mail: rybnik@nowiny.pl, nowiny.pl

n Redaktor naczelna: Iza Salamon, izis@nowiny.pl (600 081 663) n Dziennikarze: Adrian Czarnota, a.czarnota@nowiny.pl (508 295 448) n Reklama: Wojciech Ostojski, wostojski@nowiny.pl (600 081 664) n Redakcja techniczna: Jurek Oślizły, jo@nowiny.pl

n Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski, portal@nowiny.pl n Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o.

n Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot n Druk: PRO MEDIA, Opole

© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam zastrzeżone • Mate- riałów niezamówionych nie zwracamy • Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

TELEFON INTERWENCYJNY

0 600 081 663

OD 30 300 zł

Uliarczyk, Rybnik, ul. Wodzisławska/Żwirowa, tel. 032 432 95 30

REKLAMA

Co z tą służbą zdro wia?

Felieton

Leninowska teza o „odradzającej się hydrze inteligencji”

skazała służbę zdrowia, oświatę i wiele innych dziedzin na sys- temową degradację, która wyrażała się negatywnym naborem do zawodu i przede wszystkim niskimi płacami. Chcesz zaro- bić – kup sobie biały kitel z głęboką kieszenią. Starczy na willę, samochód, a że przy okazji stracisz etos zawodu, to właśnie o to chodzi.

Żaden inny zawód nie jest tak mocno związany z etosem i moralnością jak służba zdrowia i oświata. Źle funkcjonująca oświata produkuje „halbinteligentów”, źle funkcjonująca służ- ba to śmierć, to kalectwo, w skrajnych przypadkach handel skó- rami. Od lat obserwuję co dzieje się w służbie zdrowia i powiem krótko – boję się. Po prostu obawiam się lekarzy i pielęgniarek.

Po kilkukrotnych pobytach w szpitalach na przestrzeni ostatnich 12 lat straciłem nie tylko zdrowie ale i zaufanie do lekarzy.

Najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć służbie zdrowia jest jej upolitycznienie. Służba zdrowia opanowana przez polityków, wykonująca zadania dyktowane przez polityków, to dla pań- stwa śmiertelne zagrożenie. Rozwiązaniem nie są spełnione po- stulaty, płace czy układy zbiorowe. Rozwiązaniem jest rozwią- zanie służby zdrowia. Powtarzam ROZWIĄZANIE! Tę ukła- dankę należy składać od podstaw. Zadanie piekielnie trudne, kontestowane przez opozycję, Unię Europejską, personel me- dyczny i jeden Bóg raczy wiedzieć przez kogo jeszcze. Wszystko inne jest klajstrowaniem sprawy.

Jako pacjenta krew mnie zalewa kiedy w przyszpitalnej przy- chodni przed zabiegiem zabierają mi dyskietkę NFZ, a po za- biegu każą płacić 400 złotych bez pokwitowania. Paranoja.

Obawiam się, że skoro po jednej stronie stają lekarze związ- kowcy a po drugiej lekarze ministrowie, to niewiele rozwiążą.

Uspokoją nastroje, wynegocjują, podpiszą protokoły rozbież- ności i powrócą do starego – do kury, która znosi złote jajka.

Stanisław Ptaszyński

absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersy- tetu Śląskiego, autor opowiadań i fraszek gwarowych

Pod kreską

Kondycji siedmioletniej Klaudii Michalskiej mógłby pozazdrościć niejeden dorosły męż- czyzna. Od zawsze lubiła sport. Bieżnia, rowerek – miała gdzie ćwiczyć, bo tata prowa- dzi dużą siłownię. Na ten dzień czekali oboje.

– Już od dawna planowa- liśmy zrobić sobie długą ro- werową wycieczkę. Lato to wymarzony czas na takie wy- pady. Już kiedyś przejechali- śmy wspólnie czterdzieści kilometrów, ale chcieliśmy pobić nasz rekord – mówi Sebastian Michalski, tata Klaudii.

Trasa prowadziła z siłowni SEBI przez Zalew Rybnicki, Rudy, Brantolkę, Bargłówkę, Magdalenkę, Kotlarnię, So- larnię, Dziergowice i Kuźnię

Fotogratki

Mieszkańcy ulicy Róży Luk- semburg do serca wzięli sobie ostatnie ochłodzenie. Słońce już mocno przygrzewa a na

budynku nadal wisi tablicz- ka. Podobno sierpień ma być chłodny...

(acz)

Od kasjerek na dworcach PKP wiele zależy. Dobór pociągu, rezerwacja miejsc czy wresz- cie prawidłowo wypisany bilet

to podstawa udanego wyjaz- du. Teraz jeszcze dochodzi de- cyzja, czy gasimy czy nie.

(acz)

Choć brzmi to nieprawdopodobnie, Klaudia Michalska przejechała jednego dnia ponad sto kilometrów!

Młoda

rekordzistka

Raciborską. W lesie zaplano- wano piętnastokilometrową pętlę.

– Klaudia tak naprawdę do końca nie zdawała sobie spra- wy, jak długi to jest odcinek.

Po drodze były oczywiście chwile zwątpienia, ale robi- liśmy różnego rodzaju zaba- wy i wyścigi i jakoś nam szło.

Oboje byliśmy bardzo zmę- czeni wyprawą, ale bardzo szczęśliwi. Na drugi dzień to ja umierałem a Klaudia nie miała nawet zakwasów.

Niewykluczone, że w przy- szłości ustanowimy nowy rekord. Ale na razie musimy wypocząć – mówi tata dziel- nej dziewczynki.

Dystans, jaki pokonała Klaudia, to dokładnie 103,99 km. Tata zrobił dla niej z tej okazji specjalny dyplom.

Klaudia jest z niego bardzo dumna. Siedmiolatka uwiel- bia też grać w szachy.

(acz) Takiego wyniku nie powstydziliby się dorośli sportowcy

FOT. SEBASTIAN MICHALSKI

(3)

3

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r. AKTUALNOŚCI

REKLAMA

Rybnickie Centrum Stolarki Budowlanej

Tel. (032) 42-44-066, 42-44-067, www.rcsb.pl Rybnik ul. Zebrzydowicka 152

Bramy garażowe:

uchylne, segmentowe, rolowane, przesuwne Bramy przemysłowe:

segmentowe, rolowane, harmonijkowe, szybkobieżne Napędy i sterowania

do bram garażowych,

wjazdowych i przemysłowych

LETNIA PROMOCJA!

Z e–kartami od począt- ku ich wprowadzenia były problemy. Wtedy władze miasta tłuma- czyły, że system się musi „dotrzeć”. Widać docieranie nadal trwa.

Beata Matuszek i Łukasz Żyła kilka dni temu wrócili z Krakowa gdzie studiują, do rodzimego Rybnika. Od po- niedziałku intensywnie przy- gotowywali się do wyjazdu, bo na piątek rano zaplano- wali wylot do Barcelony. Do załatwienia było mnóstwo formalności urzędowych.

Bieganina po urzędach za- jęła im cały tydzień. W tym czasie jeździli autobusami.

Studiując w Krakowie przy- zwyczaili się do sprawnej komunikacji miejskiej. Ryb- nickiej, miło wspominać nie będą. Za defekt czytników do e–karty zapłacą 180 złotych.

Uwaga kanar

– Problemy z e–kartą mie- liśmy od samego początku.

Zdarzało nam się, że system pobierał opłatę gdy „odbi- jaliśmy” kartę przy wycho- dzeniu z autobusu. To było irytujące, ale nie zwracali- śmy na to większej uwagi – wspomina Łukasz.

Ich cierpliwość skończyła się 10 lipca, kiedy to rybniccy kontrolerzy wkroczyli do ak-

Urządzeniom elektronicznym się nie ufa – usłyszeli od kontrolera

Dobra rada od kanara

cji. – Jechaliśmy po godzinie 10.00 z Niedobczyc autobu- sem linii nr 3. Na przystan- ku pod sądem do autobusu weszło dwóch kontrolerów.

Po sprawdzeniu naszych kart specjalnym czytnikiem jeden z panów stwierdził, że jedziemy na gapę. Powie- dzieliśmy mu, że oboje przy- kładaliśmy karty do czytnika w odpowiedni sposób i sys- tem pobrał opłatę. Na to je- den z panów odparł, że to jest do sprawdzenia na samym czytniku. Za pomocą swojej karty sprawdził, czy nasze karty są w rejestrze. Okaza- ło się, że nie – mówi Beata Matuszek.

Nie ufaj czytnikom Beata i Łukasz oraz jeszcze kilku pasażerów „z proble- mem” zostali zmuszeni do za- kończenia swojej podróży na przystanku pod policją. Tam została wypisana im kara.

– Zaczęliśmy tłumaczyć, że użyliśmy karty tak jak zazwyczaj. Tłumaczyłam im, że to urządzenie elek- troniczne i może się zwy- czajnie pomylić. Na to jeden z kontrolerów powiedział mi, że mogłam sobie kupić bilet u kierowcy a następ- nie spytał: – „Nie wie pani, że urządzeniom elektro- nicznym się nie ufa?”. Po- tem jeszcze usłyszeliśmy, że jeśli nam się nie podoba, to możemy się wyprowadzić

do innego miasta, gdzie nie ma takich nowoczesnych rozwiązań. Uczymy się w Krakowie, który jest więk- szym miastem od Rybnika i tam takich przygód nigdy nie mieliśmy – mówi dziew- czyna Łukasza.

180 złotych kary Para nie przyjęła kary. Jako że na ulicę Jankowicką było blisko, postanowili od razu złożyć reklamację.

– Mimo iż kontrolerzy za- pewniali nas, że nikt w Zarzą- dzie Transportu Zbiorowego nas nie będzie słuchał, na miejscu spotkaliśmy się z miłą obsługą. Pani zapewniła nas, że posiadają jeszcze trzecią możliwość sprawdzenia czy płaciliśmy za przejazd. Od razu mnie zastanowiło, jaką to kosmiczną technologią dysponuje ZTZ. Nie wiedzia- łem, że prowadzą tak drobia- zgową ewidencję każdego przyłożenia karty do czytnika – mówi Łukasz Żyła.

W siedzibie ZTZ złożyli reklamację i skargę na kon- trolera. Pracownica powie- działa, że sprawdzenie ich kart musi trochę potrwać.

Miała oddzwonić, ale tego nie zrobiła.

Komisja osądzi

– Nie płacąc kary w ciągu siedmiu dni, każdemu z nas grozi 90 zł. Nie będzie nas w kraju, więc nie będziemy

Wakacje w dobrym klimacie

już za 3990 zł

FIJAŁKOWSKI

Rybnik, ul. Żorska 75, tel. 032 42 39 700, www.fijalkowski.pl Jastrzębie Zdrój, ul. Armii Krajowej 70, tel. 032 47 67 000 Wyjedź rodzinną Astrą Classic II z salonu Opla prosto na wakacje.

W standardzie otrzymasz klimatyzację, ABS, 2 poduszki powietrzne i wspomaganie kierownicy. Biorąc 5-letni Superkredyt Opla, zapłacisz teraz tylko 3990 zł.

Minimalna wpłata własna 10%. Okres kredytowania 60 miesięcy. RRSO 5,96 %. Promocja ograniczona w czasie. Zużycie paliwa oraz emisja CO2: Astra Classic II 1,4 – 6,3 l/100 km, CO2 151 g/km (wg dy- rektywy 1999/100/EC, cykl mieszany). Informacje na temat złomowania samochodu, przydatności do odzysku oraz recyklingu są dostępne pod adresem internetowym: www.opel.com.pl

FOT. ADRIAN CZARNOTA

Dwa tygodnie temu pisa- liśmy o Dawidzie, tegorocz- nym absolwencie gimnazjum w Jejkowicach. Miło nam po- informować, że po naszej in- terwencji rodzice i dyrekcja gimnazjum doszli do porozu- mienia i Dawidowi podwyż- szono ocenę z zachowania.

Przypomnijmy. Nastolatko- wi nie przypadła do gustu

Dawid wymienił świadectwo

szkolna wycieczka i opisał to w wypracowaniu. Nauczy- cielom się to nie spodobało.

Dawid ukończył gimnazjum z oceną nieodpowiednią na świadectwie. – Pani dyrektor znalazła w końcu dla nas czas i spotkaliśmy się w naszym domu. Rozmawialiśmy ponad dwie godziny. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nauczyciel-

ka zapewniła nas, że ocena z zachowania zostanie pod- wyższona – mówi pani Joan- na, mama Dawida. Dyrekcja szkoły również jest zadowolo- na z takiego obrotu sprawy.

– Poprzedni artykuł ukazał się w czasie, kiedy problem praktycznie był już rozwiąza- ny. Skarga, o której pisano, nie była faktycznie skargą, lecz

odwołaniem od oceny z za- chowania, które skierowano do niewłaściwej instancji – do Kuratorium. Po wyjaśnieniu, że pierwszą instancją rozpa- trującą odwołanie jest szkoła, rodzice skierowali je do niej.

Powołana zgodnie z prze- pisami prawa oświatowego komisja zdecydowała o pod- wyższeniu z oceny zachowa-

nia Dawida. Uczeń otrzymał nowe świadectwo, które po wycofaniu starego dostarczył do swojego wymarzonego liceum. Konflikt został zaże- gnany. Wydaje mi się, że ani rodzice, ani uczeń nie czują już żalu – mówi Bogusława Buczel, dyrektor Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Jej- kowicach. Dawid dostał się do

II LO imienia Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Rybniku.

– Nie chodziło nam o to, aby komukolwiek zrobić na złość. Chcieliśmy, aby w tej szkole zmieniło się na lepsze.

Swoją drogą uważamy, że na- uczycielka języka polskiego nie powinna pełnić funkcji wychowawczych – mówią

rodzice.

(acz)

mogli odpowiadać na kore- spondencję. Wreszcie udało nam się dodzwonić do ZTZ w piątek. Pani przyznała, że sprawa jeszcze nie drgnęła i musi się zebrać specjalna komisja. Dochodzę do wnio- sku, że to właśnie ta komisja jest kosmicznym systemem rybnickiego ZTZ – mówi Łukasz.

W piątek dyrektor rybnic- kiego ZTZ, Kazimierz Ber- ger był dla nas nieuchwytny.

Spytaliśmy jedną z pracow- nic, ile miesięcznie wpływa reklamacji do rybnickiego ZTZ.

– Trudno mówić o liczbach, ale jest tego około dziesięciu tygodniowo. Raz więcej, raz mniej. Nie ma reguły. Na roz- patrzenie sprawy mamy dwa tygodnie – mówi kobieta.

Jak widać ZTZ rządzi się swoimi prawami. Mimo nowoczesnego sposobu płatności, pasażerom brakuje wiekszej oferty biletów. Takie rozwiąza- nia jak bilet ważny przez jedną dobę to normalna rzecz w innych miastach.

W Rybniku z autobusami się nie eksperymentuje, bo i po co? Ludzie i tak będą nimi jeździć. A to, że od czasu do czasu trafi się jakaś reklamacja to kalku- lacja wpisana w spokojną pracę władz ZTZ.

Adrian Czarnota

Na długo zapamiętamy rybnicką komunikację – mówi Beata Matuszek

(4)

4 AKTUALNOŚCI Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r.

4

Basen w Kamieniu ostatni raz napełniono wodą, nikt nie jest w stanie utrzymać w nim czystości

Nikt nie oczyści Bałtyku

Obsługa leje kolejne litry chloru do basenu, a woda nadal nie nadaje się do użyt- ku. Nad kąpieliskiem w Kamieniu nadal króluje czer- wona flaga. Sezon w pełni a w Rybniku ubywa basenów.

– W poprzednich latach o tej porze przynajmniej trzy baseny były w naszym mie- ście czynne. Kiedyś mieliśmy ich aż siedem. Od lat dzie- więćdziesiątych zaczęła się wielka likwidacja tego typu obiektów. Najpierw zlikwido- wano basen na Gzelu robiąc z niego staw. Niedobczycki zasypano podobnie jak bogu- szowicki. Następnie zamknię- to kąpielisko na Paruszowcu.

Obecnie nie otwarto basenu w Stodołach, podobnie jak w Kamieniu. Od 22 czerwca wisi czerwona flaga. Ratow- nicy są przygotowani. Z roz- poczęciem wakacji również cztery baseny kryte zostały zamknięte. Szykuje nam się za niedługo kolejny rekord na kąpielisku Ruda. Tym ra-

zem spodziewajmy się dzie- sięciu tysięcy ludzi. Nad tym problemem trzeba się zasta- nowić – mówi Jerzy Lazar, radny z ramienia PiS.

Miasto broni się tym, że część basenów nie jest jego własnością. Jednak nawet na miejskich nie dzieje się dobrze. Za rok nie będzie już można korzystać z kąpieliska w Kamieniu. To jego ostatni sezon.

– Tego basenu nie da się już dłużej utrzymywać. Po- trzebna byłaby tam stacja uzdatniania wody, ale nie wyobrażam jej sobie. To mu- siałaby być chyba najwięk- sza stacja uzdatniania wody na świecie, a w Europie na pewno. Nie da się zbudować stacji uzdatniania wody przy

„Bałtyku”. To nie jest prosta sprawa. Musi się znaleźć na to prywatny inwestor, który wyprowadzi basen na prostą – mówi prezydent Adam Fu- dali.

(acz) Basen w Kamieniu czeka na prywatnego inwestora. Miasto nie ma pieniędzy i pomysłu na zagospodarowanie tego terenu.

FOT. ADRIAN CZARNOTA

– Ktoś o nas zapomniał – mówią psycholodzy z rybnickiego szpitala psychiatrycznego.

Po lekarzach i pielęgniar- kach do protestu przyłączają się psychologowie. Związek Zawodowy Psychologów Praktyków z Szpitala dla Ner- wowo i Psychicznie Chorych w Rybniku wszedł w spór zbiorowy z pracodawcą. W chwili obecnej poszukiwany jest mediator.

– W sporze jesteśmy od oko- ło dwóch tygodni. Rozmowy z dyrekcją nie przyniosły za- dowalających rezultatów.

Nie jesteśmy jeszcze na eta- pie strajku, ale nie wyklucza- my że może do niego dojść.

Nie liczymy na cud, że z dnia na dzień zostaną spełnione nasze żądania. W rybnickim szpitalu pracuje dwudziestu dwóch psychologów. To pra- wie połowa liczby zatrud- nionych lekarzy. Ktoś o nas zapomniał w żądaniach pod- niesienia płac i teraz przypo- minamy o sobie – wyjaśnia Janusz Kuraś, przewodniczą- cy ZZPP.

Psycholodzy chcą zarabiać od 4,5 do 6,5 tys. zł, w zależ- ności od posiadanej specjali- zacji. Dziś średnia pensja w szpitalu to 1900 zł brutto.

– Jesteśmy bodajże pierw- szymi psychologami w kra- ju, którzy walczą o swoje.

Akcja protestacyjna w psychiatryku zatacza coraz szersze kręgi

Pierwszy krok do strajku

W szpitalu psychiatrycz- nym pracujemy na równi z lekarzami. To psycholog rozpoczyna diagnozę, oce- nia poziom intelektualny czy strukturę osobowości.

Orzekamy przed sądami podobnie jak psychiatrzy – tłumaczy Kuraś. Choć psycholodzy nie stoją po kil-

kanaście godzin przy stole operacyjnym, ich praca jest równie męcząca, szczegól- nie w szpitalu psychiatrycz- nym.

– Praca w szpitalu nie jest ciężka pod kątem wysiłku fizycznego. Rozmowa z pa- cjentem chorym psychicznie to duży wysiłek. Taki pacjent

przychodzi na rozmowę ze swoim systemem przeko- nań, skojarzeń a nawet języ- kiem. Trzeba wejść w jego świat aby go zrozumieć i to jest właśnie wyczerpujące – mówi psycholog. Nie uda- ło nam się skontaktować z dyrekcją szpitala.

(acz) Janusz Kuraś przewodniczy Związkowi Zawodowemu Psychologów Praktyków

FOT. ADRIAN CZARNOTA

Wynegocjowali tylko połowę

Ruszyły długo oczekiwane prace na ulicy Dworek. Kil- ka dni temu rozstrzygnięto przetarg i na ulicy pojawili się robotnicy. Dlaczego fir- ma Plaza wykonała tylko jedną stronę chodnika?

– To wynika z porozumienia jakie zawarliśmy z przedsta- wicielami Plazy. Firma wyko- nała tylko jedną stronę, bo tak się umówiliśmy. Za obec- nie remontowany chodnik

płaci miasto – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika.

Plaza nigdy nie była zbyt szczodra w remontach dróg. Przez kilka miesięcy lokatorzy bloków interwe- niowali w sprawie dojazdu do bloków z numerem 7 i 5. Drogę zniszczył ciężki sprzęt budowlany, którego używano podczas budowy obiektu.

(acz)

W piątek w rzece Ruda na Paruszowcu wyłowiono zwło- ki mężczyzny w wieku około 40 lat. Na razie nie są znane przyczyny śmierci. Prokura- tura wszczęła w tej sprawie śledztwo, co może oznaczać że doszło do przestępstwa.

Kolejne makabryczne odkrycie na Paruszowcu

Wyłowili zwłoki

W chwili obecnej ustalana jest tożsamość denata. To już drugi taki przypadek na Pa- ruszowcu. Wiosną tego roku znaleziono w stawie zwłoki topielca. Wtedy był to nie- szczęśliwy wypadek.

(acz)

FOT. ADRIAN CZARNOTA

(5)

5

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r. GORĄCY TEMAT 5

Jastrzębie–Zdrój, ul. Pszczyńska 287

– Dębina

GARAŻE

BRAMY GARAŻOWE

Schowki budowlane, kioski, wiaty cynkowane, akrylowe.Według zamówienia

PROMOCJA

www.blaszoki–bramy.pl

tel. (032) 47 30 995, 47 07 100, 0601 94 24 09 WIĘCKOWSKI–PROSPER

P.T.H.U. WODZISŁAW ŚLĄSKI–ZAWADA

ul. Młodzieżowa 255 tel. (032) 453 06 99 fax (032) 456 18 69

USŁUGI BUDOWLANE

l

KOPARKĄ

l

DŹWIGIEM

l

USŁUGI TRANSPORTOWE

USŁUGI HANDLOWE

l

BETON – BLOCZKI

l

CEMENT – WAPNO

l

PIASKI – ŻWIRY

l

NADPROŻA

l STAL

We w torek 10 lipca w

mieszkaniu przy ulicy Za- menhofa wybuchł pożar. Z pieca węglowego wypadł żar, od którego zapalił y się następnie krzesło, stół i wykładzina. Mieszkanie wypełniły kłęby dymu.

– O tym że coś się dzieje w mieszkaniu zawiadomili nas sąsiedzi. W lokalu przebywa- ła 60–letnia kobieta, która jest po wylewie i ma problemy z poruszaniem się. Przybyli na miejsce strażacy oddymili mieszkanie oraz dogasili tlą- ce się sprzęty – mówi starszy kapitan Bogusław Łabędzki.

Przez remont mostu pogotowie z trudem dojechało do zaczadzonej kobiety

Polska

specjalność

Przeciągający się remont mostu utrudnia życie mieszkańcom dzielnicy Niewiadom

Lokatorka źle się poczuła,

więc wezwano pogotowie ratunkowe. To jednak z tru- dem dojechało na miejsce, gdyż próbowało dotrzeć na ulicę Zamenhofa najkrótszą drogą. Karetka wjechała w szosę prowadzącą na wspo- mnianą ulicę, jednak daleko nie zajechała. Na Nacynie, która przecina ulicę brako- wało mostu. Nie było rów- nież informacji o objeździe.

Przez kilkadziesiąt minut strażacy przez telefon tłuma- czyli pracownikom pogoto- wia jak dojechać na miejsce.

Jeden z wozów wyjechał

naprzeciw. W końcu szczę- śliwie dojechała pomoc. Dia- gnoza – zatrucie tlenkiem węgla. Kobiecie podano tlen i przewieziono do szpitala.

Na miejscu pożaru jednak nie brakowało ludzi komen- tujących remont mostu.

– Oni go już rok remontują.

Taki malutki mostek. Ludzie do nas dojechać nie mogą – denerwował się starszy mężczyzna, mieszkaniec uli- cy Zamenhofa.

Mostek ma długość zaled- wie kilku metrów, bo Nacy- na w tym miejscu jest bardzo płytka. Ludzie przechodzą

przez prowizoryczną kładkę wykonaną z drzwi. Na budo- wie nie ma żywego ducha.

– Wszystkie roboty wyko- nuje firma Wimar z Radli- na, ale jej się jak widać nie śpieszy. Ta firma robi wiele inwestycji naraz i nic zara- zem. O ukończenie tego mo- stu nie możemy się doprosić już od tamtego roku. Ekipa przychodzi tu raz na jakiś czas, trochę popracują i na tym koniec. Mieli remonto- wać u nas również most na ulicy Sportowej. Prac na- wet nie rozpoczęto – mówi Tadeusz Białous, przewod-

niczący zarządu dzielnicy.

Mostek na Nacynie jest bu- dowany w ramach naprawy szkód górniczych. Jego dłu- gość to zaledwie kilka me- trów. Mieszkańcy dziwią się, że w takim okresie cza- su zbudowano praktycznie od podstaw wielki wiadukt na ulicy Wodzisławskiej, a takiego maleństwa nie moż- na dokończyć. Szef firmy Wimar, Wiesław Słamina zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą.

–To że nic się nie dzieje na budowie to tylko złudzenie.

Mamy tak zwaną przerwę

technologiczną. Musimy sprawdzić kruchość betonu zanim zamontujemy kolej- ne elementy. Myślę, że do dwóch miesięcy powinniśmy skończyć – tłumaczy właści- ciel.

Rada dzielnicy krótko ko- mentuje stanowisko firmy Wimar. – Przerwa techno- logiczna to jak widać polska specjalność. My samy nie możemy się dowiedzieć dla- czego to już tyle trwa. To był najwygodniejszy dojazd do Niewiadomia – mówi prze- wodniczący Adam Kopka.

Adrian Czarnota

REKLAMA

FOT. PAWEŁ ADAMCZYK (2)

Pracownicy

pogotowia mieli

problemy

z dojazdem na

miejsce pożaru

(6)

6 WYDARZENIA Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r.

Reklama w prasie

BUDUJE WIARYGODNOŚĆ!*

Z PEWNOŚCIĄ DZIĘKI TYGODNIKOWI RYBNICKIEMU

Kup 4 edycje ogłoszenia modułowego – 5 edycję otrzymasz GRATIS

Promocja ważna do 28 sierpnia 2007 r. * Relacje, jakie budują gazety i czasopisma z czytelnikami są o wiele silniejsze n relacje budowane przez inne media. W opinii czytelników prasa doradza i umliwia dokonywanie wyboru. Czytelnicy darzą znacznie wkszym zaufaniem informacje zawarte w ich ulubionych pismach. I właśnie to zaufanie i wiarygodnć wzmacniają przekaz reklamowy. Konsumenci zwraca znacznie wks uwagę na reklamę w ich ulubionym czasopmie, gazecie n na przyad na reklamę telewizyj lub radiową.

ZAPYTAJ O SZCZEGÓŁY:

Tel. 032 421 05 10 w. 39, 0600 081 664, wostojski@nowiny.pl

REKLAMA

10 lipca na rybnic- kim Rynku uroczyście otwarto słynną już w re- gionie wystawę „Twarze Katowickiej Bezpieki”.

Wystawa zawiera kilkana- ście wolno stojących tablic z wizerunkami funkcjo- nariuszy Urzędu i Służby Bezpieczeństwa PRL z na- szego regionu. Na tablicach są także ogólne informacje o przebiegu ich służby i ko- pie dokumentów. W dzień otwarcia wystawa była eks- ponowana na Rynku.

Wystawa wędruje Rybnik jest już czwartym z kolei miastem, do którego zawitała wystawa przygoto- wana przez Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach.

Przedtem pokazywana była już w Katowicach, Bytomiu i Jastrzębiu. Otwarcia ryb- nickiego etapu „wędrówki”

ekspozycji dokonał dyrektor rybnickiego Muzeum, Bog- dan Kloch, prezydent miasta Adam Fudali i przedstawicie- le IPN. Całości towarzyszyła prezentacja filmu, wyświetla- nego w Muzeum.

Przecież to wszystko przestępcy! Kto wtedy pracował w służbach, zasłużył sobie na to miano - mówili więźniowie polityczni

Zobaczcie ich twarze

Burza nad towarzyszami

Kontrowersyjny projekt śląskich historyków wzbu- dził duże zainteresowanie rybniczan w różnym wieku.

Niestety, niepewna pogo- da utrudniała zwiedzanie:

grzmoty nadciągającej burzy odrywały mniej wytrwałych mieszkańców od tablic wy- pełnionych dokumentami i zdjęciami ludzi „bezpieki”.

A było kogo oglądać... Salo- mon Morel, Tadeusz Skowy- ra i inni funkcjonariusze (w łącznej liczbie 82 nazwisk) już dawno okryli się złą sła- wą. Teraz ludzi, którzy w czasie swej aktywnej dzia- łalności woleli pozostawać w cieniu wystawiono na widok publiczny.

Publiczny osąd

– Przecież to wszystko prze- stępcy! Kto wtedy pracował w służbach, zasłużył sobie na to miano – wyrokował były wię- zień polityczny, który na wy- stawę przyjechał specjalnie z Wodzisławia. Jednak opinie w tym temacie były podzielo- ne: – Nie wierzę, że wszyscy oni byli tacy sami – stwier- dził pan Piotr, mieszkaniec Rybnika. – Na pewno wśród

nich mógł być jakiś porządny człowiek, który zajmował się np. koloniami dla dzieci. Nie wątpię, że wśród pokazywa- nych są „gagatki”. Potępiam też cały aparat represji w la- tach powojennych. Jednak w życiu nigdy nic nie jest tylko czarne albo białe – mówił na odchodnym starszy pan z pa- rasolem w ręku.

Ludzie z tablic

Przed tablicami zatrzymy- wały się także młode osoby.

Dla nich była to często pierw- sza okazja, by zetknąć się z określeniami „wróg klaso- wy”, czy „perlustracja kore- spondencji” wydziału „W”, która oznaczała nic innego jak zaglądanie do cudzych listów. Niektórzy z młodych zwiedzających z zaciekawie- niem czytali cytaty z opinii wystawianych o funkcjona- riuszach. Nie da się jednak ukryć, że największe emocje towarzyszyły zwiedzającym, którzy sami byli niegdyś ofia- rami „ludzi z tablic”: – Ta wystawa to bardzo dobry pomysł. Mój mąż był więź- niem obozu w Świętochło- wicach, gdzie rządził Morel.

Dużo wycierpiał. Proszę chwilę poczekać, on panu o

tym opowie... – niestety, ani starsza pani, ani jej mąż nie pojawili się już na wystawie.

Czy wystraszył ich deszcz? A może złowrogo brzmiące sło-

wa: – Oni ciągle mają duże wpływy! Ciągle mają wła- dzę! – które wypowiedział pewien rowerzysta łukiem okrążając wystawione na

Rynku wizerunki. Wystawę można oglądać na dziedziń- cu rybnickiego Muzeum, do końca lipca.

Tomasz Ziętek

DLA NAUKI I KU PRZESTRODZE

Rozmowa z Bogdanem Klochem, dyrektorem Muzeum w Rybniku, które wraz z Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Katowicach jest organizatorem przedsięwzięcia.

– Do kogo adresowana jest wystawa?

– Przede wszystkim wystawa jest przeznaczona dla tych spośród mieszkańców, którzy zetknęli się z tymi ludźmi. Chociaż jedynie dwie z przedstawianych tu postaci miały swój zawodowy, rybnicki epizod, wszyscy działali na terenie województwa. Na pewno wielu naszych mieszkań- ców miało styczność z funkcjonariuszami „bezpieki” przy załatwianiu swoich spraw. Z drugiej strony wystawa przeznaczona jest dla młodszego pokolenia – dla nich będzie to swoista lekcja historii.

– Jaki sens ma prezentacja wystawy w naszym mieście?

– Przede wszystkim ma złamać pewien stereotyp. Rybnik w przeszłości był często postrzegany jako sielskie miasto z dobrze rozwijającym się przemysłem węglowym. Niestety, w rzeczywi- stości sytuacja była inna. Kiedy słuchałem wypowiedzi zwiedzających wystawę – dominowały piętnujące ludzi z tablic. Mimo gry pozorów, władza jak najbardziej ingerowała w codzienne życie ludzi. Przede wszystkim starała się kontrolować niezależny od niej Kościół. Pamiętam do dziś tłumy ludzi, podczas peregrynacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w latach osiem- dziesiątych. Taka wystawa dobitnie pokazuje, że wśród nich musiało być wielu agentów. Zresz- tą, ingerencja służb dotykała także wyjazdów za zachodnią granicę, czy kontaktów z rodzinami w Niemczech – dotyczyło to wielu mieszkańców Rybnika.

– „Twarze Bezpieki” budzą jednak kontrowersje...

– Kiedy zdecydowaliśmy się sprowadzić wystawę do Rybnika, liczyliśmy się z tym, że opinie mogą być różne. Na pewno pojawią się emocje, bolesne wspomnienia. My nie chcemy jed- nak rozdrapywać ran, najważniejszy jest aspekt historyczny. Przedstawione postacie są zło- wieszcze, ale także tragiczne. Ta wystawa nie ma karać, ma wyjaśniać pewne zdarzenia. Wyja- śnienie należy się przede wszystkim tym mieszkańcom, którzy codziennie ciężko pracowali, a byli pozbawieni wolności i przywilejów, które im się należały. Wyjaśnienie należy się także np.

wiernym, których proboszcza wyprowadzano z plebanii w nocy, tylko dlatego, że ośmielił się mówić prawdę. Po prostu, ta wystawa pokazuje, dlaczego było tak, a nie inaczej.

Rozmawiał: Tomasz Ziętek

FOT. TOMASZ ZTEK

(7)

7

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r. NA SŁUŻBIE

REKLAMA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

SZCZEGÓŁOWY REGULAMIN NA

PRENUMERATA PRENUMERATA

OD 1 LIPCA MOŻNA ZAMÓWIĆ PRENUMERATĘ

TYGODNIKA RYBNICKIEGO NA POCZCIE LUB U LISTONOSZA

Tygodniki także w sprzedaży w każdym urzędzie pocztowym Cena miesięcznej prenumeraty 4 zł

W środę 12 lipca, kilka minut przed godziną 13.00, oficer dyżurny rybnickiej komendy otrzymał zgłoszenie o stłuczce na ulicy Janko- wickiej.

Sprawcą całego zamiesza- nia był 21-letni mieszkaniec Rybnika kierujący białym peugeotem 106. Wjeżdżając

W sobotę 7 lipca przy ulicy Budowlanych płonęły trawy.

Przybyli na miejsce straża- cy szybko ugasili pożar. W pobliżu znajdował się duży magazyn wyrobów budow- lanych. Wypalanie traw to zmora strażaków. Średnio kilkanaście razy w tygodniu wyjeżdżają do takich zda- rzeń. Najczęściej sprawcami pożarów są sami właściciele gruntów, którzy ogień uwa- żają za świetny sposób na walkę z chwastami czy użyź- nienie gruntu.

(acz)

W czwartkowe popołudnie rybniccy strażacy otrzyma- li sygnał o pożarze na ulicy Dąbrówki. Po przybyciu na miejsce okazało się, że powo- dem całego zamieszania było mięso pozostawione na gazie.

Działania strażaków ograni- czyły się do otworzenia okien i przewietrzenia mieszkania.

Przebywającemu w domu lo- katorowi nic się nie stało. To już kolejny alarm wywołany przez roztargnionego kucha- rza. Dwa tygodnie temu stra- żacy ratowali obiad na ulicy św. Józefa.

(acz)

Pościg jaki odbywał się 11 lipca na ulicach, przypominał sceny z najlepszych filmów gangsterskich

Świadek ścigał pirata

z piskiem opon na ulicę Jan- kowicką omal nie zabił ro- werzystki. Kobieta widząc, że auto pędzi wprost na nią dosłownie zeskoczyła z rowe- ru. To najprawdopodobniej uratowało jej życie.

– Kierowca chcąc ominąć rowerzystkę uderzył w dwa samochody zaparkowane na poboczu. Odbijając się od nich zjechał na przeciwny pas ruchu i tam uderzył w dwa kolejne, ja- dące już auta – relacjonuje star-

szy aspirant Piotr Piórkowski z rybnickiej komendy.

Kierowca peugeota, mimo iż jego auto było mocno uszkodzone a spod ma- ski wydobywały się kłęby dymu, postanowił ratować się ucieczką.

– Całe zdarzenie widział jeden z kierowców, który znajdował się akurat na skrzyżowaniu ulic Janko- wickiej i Młyńskiej. Ruszył za uciekającym pojazdem rów-

nocześnie wykręcając numer 112 – mówi Piórkowski.

Dyżurny wysłał na miejsce policjantów, cały czas utrzy- mując kontakt telefoniczny ze ścigającym. To bardzo pomogło funkcjonariuszom, bo wiedzieli o wszystkich poczynaniach uciekiniera.

Mężczyzna został zatrzy- many dopiero na ulicy Par- kowej. Zaparkował pojazd przed swoją posesją. Policja nadjechała w momencie gdy

otwierał bramę wjazdową na podwórko.

Policjanci od razu zorien- towali się, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. Na alkomacie wydmuchał bli- sko dwa i pół promila.

– Ten młody człowiek nig- dy nie posiadał prawa jazdy, to mu jednak nie przeszka- dzało kierować autem pod wpływem alkoholu, bo już dwa lata temu był karany za to przestępstwo i miał zakaz

prowadzenia pojazdów – wy- jaśnia policjant.

– Ze względu na to, że był wcześniej karany za podobny czyn, będziemy wnioskować dla niego o rok bezwzględne- go więzienia – wyjaśnia Ber- nadeta Breisa, prokurator rejonowy. Mimo szkód jakie spowodował 21-letni miesz- kaniec Rybnika, będzie on odpowiadał tylko za jazdę pod wpływem alkoholu.

Adrian Czarnota

Płonęły trawy Ratowali obiad

Dzięki czujności mieszkań- ca Rybnika, który poinformo- wał telefonicznie dyżurnego straży miejskiej, funkcjona- riusze udali się na ul. Racła- wicką w rybnickiej dzielnicy Niewiadom. Tam trzech męż- czyzn miało transportować kontener na śmieci.

– Pomimo natychmiasto- wej reakcji i objazdu wspo- mnianej ulicy, podejrzanych mężczyzn nie zauważono.

I może na tym interwen- cja rybnickich strażników miejskich by się zakończy- ła, gdyby nie fakt, że jeden z

Rybnicka straż miejska udaremniła w ubiegłym tygodniu kradzież dużego kontenera na śmieci

Oddali śmietnik na złom

funkcjonariuszy, mając wie- loletnie doświadczenie w pracy rewirowego, znał do- brze niewiadomskie punkty skupu złomu i postanowił je skontrolować. Udał się do najbliższego przy ul. Zyg- munta Starego i zauważył tam… kontener, który został już zważony, a złodziejom została wypłacona gotówka – mówi Janusz Bismor, peł- nomocnik prezydenta ds. re- organizacji straży miejskiej.

Strażnicy wylegitymowa- li osoby, które dostarczyły kontener do punktu skupu

złomu. Osoby te musiały od- dać gotówkę właścicielowi skupu złomu i przetranspor- tować kosz w miejsce, skąd go zabrali. Z uwagi na fakt, iż wartość przedmiotu kradzie- ży przekracza 250 zł sprawę przekazano do Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.

Pracownika skupu złomu strażnicy miejscy ukarali mandatem karnym za nie- prawidłowe prowadzenie ewidencji odpadów, w tym wypadku brak podania źró- dła pochodzenia kontenera.

(acz)

Z końcem czerwca do ko- mendy straży miejskiej za- dzwoniła przerażona miesz- kanka Rybnika informując, że na teren jej posesji wtar- gnął bardzo agresywny pies rasy amstaf, który zaata- kował stado kóz. Samotna kobieta z trójką dzieci bała się opuścić dom.

– Interwencja strażników była natychmiastowa. Dwóch funkcjonariuszy, używając siły fizycznej i ręcznego mio- tacza gazu uratowało domow- ników z niebezpieczeństwa oraz zagrożone zwierzęta

Funkcjonariusze straży miejskiej zmierzyli się z psem rasy amstaf

Strażnicy uratowali kozy

przed agresywnym psem.

Kiedy jeden ze strażników odganiał psa, drugi zwolnił kozy z uwięzi i zaprowadził je w bezpieczne miejsce – relacjonuje Janusz Bismor, pełnomocnik prezydenta ds.

reorganizacji straży miejskiej.

Agresywne zwierzę zosta- ło zabrane do rybnickiego schroniska. Mimo iż do zda- rzenia doszło 23 czerwca, pies przebywa tam do dnia dzisiejszego. Właściciel naj- wyraźniej nie szuka swojego pupila. – Warto pamiętać, że american staffordshire terrier

(amstaf) nie jest wpisany na listę psów niebezpiecznych, a mimo to stanowi postrach parków i skwerów. Amstaf jest potomkiem psów typu bull hodowanych do walk. Po swoich przodkach odziedzi- czył masywną, atletyczną syl- wetkę i żywy temperament.

Nie budzi najmniejszych wątpliwości, że pies nie bę- dący wprawdzie na liście psów niebezpiecznych, ale wykazujący agresywność, powinien być prowadzony w kagańcu i na smyczy – mówi Janusz Bismor.

(acz)

Pożar na osiedlu to zawsze duże niebezpieczeństwo Ostatnie opady deszczu zmniejszyły liczbę pożarów traw

FOT. KASIA MACIEJEWSKA

FOT. ADRIAN CZARNOTA

(8)

8 HISTORIA Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r.

– W obrębie średniowiecz- nego Śląska istniały co naj- mniej dwie wsie o nazwie Zalesie – tłumaczy Damian Halmer. – Pierwsza z nich, bardziej znana, to Zalesie Śląskie, które leży nieopodal Leśnicy i Strzelc Opolskich.

Zdecydowanie bardziej tajemnicze jest to drugie, rybnickie Zalesie. Wieś o takiej nazwie pojawia się w średniowiecznych doku- mentach kilkadziesiąt razy.

– Prawie wszystkie odnoszą się do Zalesia Śląskiego. Moją uwagę zwróciły dwa z nich – XIII–wieczne dokumenty biskupie – z pasją opowiada młody badacz.

Gdzie znikło Zalesie?

Pierwszym z nich jest do- kument biskupa Wawrzyń- ca, z 25–27 maja 1223 roku, który potwierdza nadanie wsi dla rybnickiego klaszto- ru norbertanek. Obok wsi:

Smolna, Książenice i same- go Rybnika, znajduje się w nim także i Zalesie. Damian Halmer zaznacza: – W ca- łym dokumencie wszystkie potwierdzone przez biskupa wsie tworzą małe, skupione terytorialnie okręgi. Pierw- szy znajduje się w kasztelanii cieszyńskiej, drugi w okoli- cy Krowiarek i Rakowa pod

Jedną z nierozwikłanych zagadek średniowiecznej historii jest tajemnicza wieś – Zalesie. Podrybnicka miejscowość na kartach dokumentów pojawia się w pocz. XIII wieku, po czym znika w niewiado- mych okolicznościach.

Głubczycami. Trzeci okręg zawiera wsie podrybnic- kie, w tym Zalesie. Czy jest prawdopodobne, żeby tak oddalona od Rybnika wieś jak Zalesie Śląskie znalazła się w tym okręgu? – pyta Damian i zaraz potem sobie odpowiada: – Nie, musiało istnieć inne, tutejsze Zalesie.

Niepokorny rycerz Drugim dokumentem, któ- ry zdaje się poświadczać sło- wa studenta jest akt z 1284 roku. Udokumentowano w nim spór, jaki toczył w owym czasie niejaki Jan z Zalesia – rycerz, który nie chciał pła- cić dziesięciny. Biskup z Wro- cławia miał mediować w tym sporze, w którym drugą stro- ną był proboszcz z Czarnową- sów. Na pozór nie byłoby w tym nic dziwnego, takie spory to XIII–wieczna codzienność.

Jednak, jak zaznacza Damian Halmer, w przypadku Zalesia Śląskiego, taka sytuacja nie mogła się już wówczas zda- rzyć. W dokumencie, jako właściciel wsi figuruje wła- śnie Jan z Zalesia, a w 1284 roku wieś pod Leśnicą była już własnością biskupa.

Tragiczny koniec Po 1284 roku we wszyst- kich znanych dokumentach

Damian Halmer, tegoroczny absolwent studiów historycznych w Rybniku bada tajemnice przeszłości naszego miasta

W poszukiwaniu wioski

Lasoki leżą w pobliżu Książenic

Damiana Halmera od zawsze interesowała historia

figuruje jedynie Zalesie Ślą-

skie. Domniemana wieś pod Rybnikiem niknie w mrokach dziejów. Co mogło się stać?

Prawdopodobnie wieś upa- dła w wyniku jakiejś klęski.

Damian Halmer wskazuje na prawdopodobne przyczyny:

– Być może, to król Polski Ka- zimierz Wielki, który w 1345 roku maszerował tu wraz ze swoją armią przyczynił się do upadku wsi. Kronika racibor- ska wspomina, że podczas działań wojennych wiele wsi zostało zniszczonych. W czasie przejścia armii miesz- kańcy salwowali się ucieczką – potem nie odbudowali już swojej spalonej i splądrowa- nej siedziby. Innym wytłuma- czeniem może być też klęska żywiołowa, jak np. powódź.

Niezależnie jednak od przy- czyn upadku, ówczesny książę Mikołaj II Opawsko–

–Raciborski, nie chciał już odbudować wsi. Być może

jego księstwo miało zbyt mały potencjał gospodarczy na podobne interwencje?

– zastanawia się Halmer.

Są ślady tej wioski Mimo tragicznego końca średniowiecznego Zalesia, do dziś istnieją po nim pozosta- łości. Badania archeologicz- ne, które przeprowadzono w 1999 roku, wykazały ist- nienie osady z tego okresu.

Między Kamieniem a Ksią- żenicami zlokalizowano średniowieczną wieś, której położenie nakłada się na mapę z 1736 roku. Ta sama mapa oraz miejsca dzisiej- szych osiedli wyjaśniają, co stało się z ludźmi, którzy do czasu katastrofy zamieszki- wali swe domostwa. – Wieś prawdopodobnie podzieliła się. Część jej mieszkańców osiedliła się w granicach Książenic. Sąsiednie wsie po prostu „przywłaszczyły

sobie” części Zalesia. To dla- tego na mapie widnieją dwa, sąsiadujące ze sobą sioła. Są- siednie wsie „rozerwały” Za- lesie na dwoje – obrazowo tłumaczy Damian. Do dziś na terytorium podzielonego Zalesia istnieją osiedla. Nazy- wają się jednak już inaczej – Lasoki. Jest to jednak zmiana normalna w ewolucji języka i nazw miejscowości. Rdzeń nazwy, pochodzący od lasu, zachował się.

Zagadka sprzed kilkuset lat

W sprawie średniowiecz- nej „zaginionej wsi” uczynio- no duży krok naprzód. Tym niemniej jak do tej pory, nie wypowiedział się na ten te- mat jeszcze żaden autorytet.

Czy zagadka do końca jest już rozwiązana? Damian nie zamierza zaprzestać swych badań.

Tomasz Ziętek

W tym roku mija setna rocznica urodzin naszego przedwojennego mistrza z LA – Janusza Kusocińskie- go. Na długich dystansach mamy bogate tradycje. Nie takie jak Kenijczycy czy Finowie, ale z pewnością jesteśmy w absolutnej czo- łówce.

Niedługo sezon lekkoatle- tyczny będziemy mieli w pełni i warto pamiętać, że Rybnik także miał swój klub, znany nie tylko w powiecie rybnickim. Należał do niego Stanisław Kulawik , długolet- ni pracownik rybnickiej Fo- to–Optyki na św. Jana. Pan Stanisław może się pochwa- lić nie lada fotografią z histo- rycznego wręcz spotkania. A miało ono miejsce w Krywał- dzie, na boisku tamtejszego klubu działającego przy

zakładach materiałów wy- buchowych ( przed wojną Lignoza). Start był biedniut- ki, nie miał własnego boiska.

Pełni wiary zapaleńcy korzy- stali więc z gościny innych klubów. Do sportu namówił młodego chłopaka jego szef optyk – pan Panek, u którego Staszek miał praktykę. Było to w połowie lat 50–tych.

Początkowo pan Stanisław trenował rzut oszczepem i dyskiem. Potem zmienił dyscyplinę radykalnie – na biegi. Jakaż była tego przy- czyna?

Dysk był za drogi Pewnego dnia ćwiczył rzut dyskiem. Czynił to nie tylko z ochotą, ale i szacunkiem dla sprzętu, bo był bardzo kosztowny. – Roz żech ciep- noł i dysk mi wlecioł kajś za

klamoty. Co żech się go na- szukoł! Kilka godzin. Jak go już znalazłem, od razu pod- jąłem decyzję. Stracić taki dysk, tyle za niego płacić, narażać się na taki stres, o nie! – wspomina dzisiaj spor- towiec. Potem bardzo dużo biegał. Zawody na szczeblu lokalnym były dość częste – Częstochowa, Zabrze, Gliwice. W klubie pano- wała wspaniała atmosfera.

W pamięci pozostali dwaj wspaniali ludzie trener Jar- necki i instruktor Lniany.

Start dzierżawił boisko w Krywałdzie. I to tutaj pod- czas mityngu lekkoatletycz- nego doszło do spotkania z trzykrotnym mistrzem olim- pijskim z Czech – Emilem Zatopkiem. Był to niezwy- kle sympatyczny człowiek, bardzo życzliwy.

Sława w oszczepie – Do dziś jest to jedyny sportowiec, który na jednych igrzyskach zdobył trzy złota na długich dystansach – pod- kreśla pan Stanisław. Na tym samym mityngu widzimy re- kordzistę świata – Chromika.

Pan Stanisław przypomina sobie także Janusza Sidłę – naszą sławę w oszczepie.

Gdy był na zawodach z jego udziałem pamięta, że Sidło miał oszczepy już nowego typu. Owszem był koleżeń- ski, ale nie aż do tego stopnia, żeby konkurentom podawać detale swego sukcesu na tacy.

Dziennie Stanisław Kulawik przebiegał 25 km. Kolce były krajowe. Na zagraniczny sprzęt stać było tylko takie tuzy jak Krzyszkowiak czy Zimny.

Michał Palica

Na fotografii z 1957 r. widzimy trzech zawodników Startu Rybnik w towarzystwie lekkoatletycznych sław. Od lewej stoją Emil Kiszka (Unia Krywałd) wielokrotny mistrz i rekordzista Polski, a zarazem olimpijczyk z Helsinek z 1952 r. Emanuel Kupka (Start Rybnik); Emil Zatopek (mistrz olimpijski na 5, 10 km i w maratonie) Rudolf Szulik i Stanisław Kulawik (obaj Start Rybnik); Jerzy Chromik (rekordzista świata na 3 km z przeszkodami, Górnik Zabrze).

Stanisław Kulawik wspomina historyczne spotkanie z legendą sportu, zdobywcą trzech złotych medali na długich dystansach – Emilem Zatopkiem

Urodziny mistrza

FOT. ARCHIWUM AUTORA

FOT. TOMASZ ZTEK (2)

(9)

9

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 17 lipca 2007 r. COŚ DLA DUCHA

Z Ewą Szopą, rybnickim przyrodnikiem i nauczycielem rozmawia Adrian Czarnota

Lekcje w lesie

w okół Kamienia zro- biło się głośno kil- ka tygodni temu, gdy część mieszkańców oprotestowała budowę drogi. Co takiego kryje się w tych najbliższych centrum miasta lasach?

Słysząc o Cysterskich Kompozycjach Krajobra- zowych Rud Wielkich, od razu przychodzi nam na myśl kościół w Rudach i otaczający go park. W rzeczywistości jednak ten park krajobrazowy rozciąga się aż pod Orze- sze i zawiera w swojej północno–wschodniej części wiele rzadkich przyrodniczych obiek- tów. Od lat proponuje się utworzenie tu między in- nymi rezerwatu przyrody Uroczysko Głębokie Doły.

Żyje tu kilka endemitów, czyli gatunków nie wystę- pujących nigdzie indziej.

Mamy stare buki i sosny, wszystkie w doskonałej kondycji. Tereny te są uni- kalne w skali całej wyży- ny śląskiej.

– Jakie zwierzęta żyją w tych lasach?

– Przeważają raczej duże ssaki, takie jak jeleń, sar-

na czy dzik. Możemy się poszczycić obecnością czterech gatunków mu- chołówek – bardzo rzad- kich ptaków, krzyżodzio- ba a do niedawna także bociana czarnego. Nie sposób także nie wspo- mnieć o nietoperzach. Na 22 gatunki tych ssaków, jakie występują w Pol- sce aż 19 żyje w naszych lasach. Ich obecności sprzyjają stare sędziwe drzewa, w których mogą znaleźć schronienie.

– Ucząc biologii w szkole sporą część lekcji orga- nizuje pani w lesie. Czy w obliczu gwałtownie rozwijającej się techniki uczniów interesuje jesz- cze przyroda?

– Miłość do przyrody zo- stała mi jeszcze z dzieciń- stwa i teraz robię wszyst- ko by zarazić nią młodzież.

Każdy uczeń obowiązko- wo musi w ciągu roku być kilka razy w lesie. Trzeba uczyć w terenie a nie nad książkami. Jeździmy także dalej. W Babiogórskim Parku Krajobrazowym oglądamy piętra roślin- ności a w rezerwacie Łężczok ptaki. Uczniowie

mają karty pracy uczą się obliczać wysokość i śred- nicę drzewa, robią zdjęcia i rysunki kory. Na ucznia- mi trzeba pracować. Ktoś musi płonąć aby rozpalać zamiłowanie do przyrody.

Nie wszystkim udaje się zaszczepić takie zaintere- sowanie, ale zawsze jest jakiś procent ludzi, którzy potem po szkole kontynu- ują naukę w tym kierun- ku.

– Czy prawo dostatecz- nie chroni cysterskie kompozycje krajobrazo- we i inne lasy?

– Parki krajobrazowe sto- ją przed trudnym zada- niem. Zmiany w planach zagospodarowania prze- strzennego miast niosą pewne zagrożenie. To ingerencja człowieka w naturalne siedliska. Chro- niąc zwierzęta, rośliny czy grzyby należy zachować ich siedliska. To jedyna droga. Od strony praw- nej więcej się nie da już dla lasów zrobić. Miasto się rozwija, ale ingeren- cja w parki krajobrazowe powinna być zawsze do- brze przez miasto prze- myślana.

Wymagania:

wykształcenie średnie lub wyższe; znajomość języków obcych; doświad- czenie w pracy na podobnym stanowisku w firmach transportowych lub jako Agent Celny; znajomość zagadnień transportowych; mile widziana umiejętność wystawiania faktur VAT, INTRASTAT

Podania prosimy kierować na adres:

ul. Marklowicka 30a, 44-300 Wodzisław Śl.

tel. (032) 456 02 48 w. 133, e-mail: cjaworska@alumast.eu

FIRMA ALUMAST SA POSZUKUJE FIRMA ALUMAST SA POSZUKUJE

PRACOWNIKA DZ. LOGISTYKI/TRANSPORTU PRACOWNIKA DZ. LOGISTYKI/TRANSPORTU

Wydawnictwo Nowiny

wynajmie lokal biurowy wynajmie lokal biurowy

składający się z dwóch pomieszczeń o łącznej powierzchni 27 m kw.

Lokal znajduje się w Raciborzu, w budynku przy ul. Zborowej 4, na I piętrze.

Zainteresowanych prosimy o kontakt

tel.: 600 082 305 tel.: 600 082 305

ZATRUDNIMY

- ELEKTRYKA SAMOCHODOWEGO - DIAGNOSTĘ SAMOCHODOWEGO

- DORADCĘ SERWISOWEGO Ofertę zawierającą zdjęcie, list motywacyjny, CV oraz zgodę na przetwarzanie danych prosimy

dostarczyć na adres:

Auto Salon „MARGO”, 44-218 Rybnik, ul. Wodzisławska 201, tel. 032/ 424 81 07 ZAKŁAD PRODUKCJI DACHÓWEK

tel./fax (032) 419 64 66 lub 0603 79 89 50

OFERUJEMY

Zapraszamy codziennie

od 7.00 do 15.00, w soboty od 7.00 do 13.00

w

DACHÓWKĘ rzymską podwójną (7 podstawowych kolorów)

w

oraz kompletny osprzęt dachowy

w

dachówka ceramiczna

w

transport

47–451 Bieńkowice, ul. Pomnikowa 1

www.cwik.pl

MĘŻCZYZNĘ DO PRACOWNI BADAŃ ŚRODOWISKA PRACY

Wymagania:

– wykształcenie średnie lub wyższe techniczne,

– doświadczenie w wykonywaniu pomiarów czynników szkodliwych na stanowiskach pracy, – prawo jazdy, własny samochód,

– dyspozycyjność.

Informacje pod numerem telefonu (032)75 65 296 w. 29.

SPECJALISTĘ DS. FUNDUSZY POMOCOWYCH

Informacje pod numerem telefonu 032 75 65 296 w. 25.

Centralne Laboratorium Pomiarowo – Badawcze Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Jastrzębiu Zdroju przy ul. Rybnickiej 6 zatrudni:

REKLAMA

FOT. ADRIAN CZARNOTA

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kto jeszcze niedawno wykazał się odwagą i podpisał się przed protestem prze- ciw wycince drzew teraz może spodziewać się kontroli strażników miejskich lub pracowni-

Do centrum rozrywkowo–handlowego niedaleko placu Wolności będzie można wybrać się już we wrześniu.. Do kina – praw- dopodobnie dopiero miesiąc

Blisko ciebie jest lub za chwilę pojawi się ktoś, kto absolutnie zasłuży na twoje zaufanie, na przyjaźń, a nawet na miłość.. Zwery- fikuj swoje plany związane z

– Pew- nie byśmy się chacharzyli po knajpach – śmieje się Kazi- mierz Trafas, także student UTW.. Uniwersytet Trzeciego Wieku to ich sposób

Zapowiadało się więc łatwe i przyjemne zwycięstwo, jed- nak okazało sie, że nie było tak, jakby wszyscy się tego spodziewali.

Po mszy dożynkowej, która odbędzie się o godzinie 11.00 w kościele Jana Sarkandra, o godzinie 16.00 na „Słonecz- nym Placu” w Bełku zaplanowany jest festyn dożynkowy.. W

– Adam Świerczyna: Impre- zy organizowane przez RCK są kierowane do różnych od- biorców. Jedni zapamiętają te plenerowe, które przyciągają np. do Kampusu rzesze fa- nów,

Ogrody można zgłaszać do 30 lipca w wydziale geodezji, gospodarki gruntami i rolnictwa Urzędu Gminy i Miasta, który mieści się przy ulicy Aleja Św.. Konkurs zostanie