Antoniewicz, Jerzy
Kubiak, Wł.: Skarb monet kufickich z Antopola na Polesiu a szlak wodny prypecko-bużański. Odbitka z pracy zbiorowej // W : Vznik a počatký Slovanů. T. 2. – Praha, 1958. – S. 225-232
rec.
"Rocznik Białostocki", 1, 1961, s. 329-332
Zdigitalizowano w ramach projektu pt. Digitalizacja i udostępnianie online czasopisma
„Rocznik Białostocki”, dofinansowanego ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę (nr umowy 834/P-DUN/2019).
Udostępniono do wykorzystania w ramach dozwolonego użytku.
ARCHEOLOGIA PODLASIA. PRUS I BIAŁORUSI 329
Powyżej przedstawiliśmy szereg wątpliwości,
jakie nasunęła nam lektura interesującego arty-
kułu K. Musianowicz. Z uwag formułowanych powyżej wynika, że pierwotny cel napisania tej pracy nie został całkowicie przez autorkę
zrealizowany i rozprawę tę należy uznać za n i e - d o p r a c o w a n ą w niektórych szczegółach,
co oczywiście nie zawsze jest winą autorki. Przed- stawione wyżej zastrzeżenia nie umniejszają jej
wartości obiektywnej pod innymi względami.
Do nich należy przede wszystkim opublikowana systematyka plomb drohiczyńskich ze zbiorów warszawskich oraz trzeźwe i ostrożne sformułowania
autorki w stosunku do dziejów Drohiczyna przed XI w. a także krytyczne stanowisko odnośnie
do prób wytłumaczenia funkcji plomb drohi-
czyńskich, formułowanych ostatnio przez J a- n i n a15 i T. L e w i ck i e g o16, które wydają się także recenzentowi mało prawdopodobne.
Inne sformułowania i uwagi autorki zawarte w tej pracy są na ogół słuszne i nie budzą zastrze-
żeń w tym stadium badań problematyki Drohi- czyna.
Jerzy Antoniewicz
Prace szczegółowe
Wł. K u b i a k, Skarb monet kufickich z Antopola na Polesiu a szlak wodny prypecko-bużański. Od- bitka z pracy zbiorowej: "Vznik a pocatky Slovan~,' t. II (Praha 1958), str. 225-232 i streszczenie
rosyjskie.
W pracy tej autor rejestruje wiadomość o skarbie monet kufickich, odkrytych w 1930 r. w glinianym naczyniu w czasie prac polnych w Antopolu na Polesiu. Skarb ten w częściach dostał się w różne ręce, skąd znaczną ich ilość zakupił przed ostatnią wojną dyr. A. Czoło w ski ze Lwowa do swych prywatnych zbiorów. Autorowi dostępne
1" W. L. .T a n i n, Wisłyje pieczati iz nowgorod-
skich raskopok 1951 -1954, "Trudy nowgorodskoj archieołogiczeskoj ekspedicii", t. l, Moskwa 1956, str.
156-157.
16 Por. T. L e w i ck i, Znaczenie handlowe Drohiczyna nad Bugiem we wczesnym średniowieczu i zagadkowe plomby ołowiane, znalezione w tej miejsco- wości, "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej", t. IV (1956), str. 290-297 oraz K. M u s i a n o w i c z, Wczesnośredniowieczny ośrodek handlowy .... , str.
296.
były do badań 4 dirhemy samanidzkie, nie wcho-
dzące w skład zespołu monet, kupionych przez
Czołowskiego. N a tej nikłej bazie źródłowej
autor buduje uogólnienia odnośnie tego skarbu, które niżej zreferujemy. Sądzimy, że są to zbyt skromne dane do takich uogólnień z uwagi na to,
że prawie jedynymi wskaźnikami przemawiają
cymi za taką czy inną proweniencją zawodową
posiadacza każdego skarbu jest przede wszystkim naczynie i w mniejszym stopniu są znajdywane z monetami ozdoby srebrne. Ponieważ tych drugich pewnie nie było - a o naczyniu też nic bliższego
nie wiemy- przeto należy stwierdzić z naciskiem,
że zosłała poważnie uszczuplona baza źródłowa dotycząca tego faktu kulturowego nie upoważnia
jąca do kreowania zbyt śmiałych uogólnień. Tło
osadnicze tego rejonu pod względem archeolo- gicznym także n,ie zostało dobrze rozpoznane przed wybuchem II wojny światowej, jakkolwiek w ostat- nich czasach dużą aktywność w tym zakresie wykazuje muzeum okręgowe w Brześciu oraz przede wszystkim Poleska Ekspedycja z Moskwy.
Mimo to autor przypuszcza, że skarb z Antopola
został zakopany gdzieś koło 950 r., i zastanawia się
nad przynależnością społeczną jego posiadacza.
Autor wyklucza zarazem możliwość, aby zjawisko powstania skarbu świadczyło o nagromadzeniu tych monet przez posiadacza w wyniku jego udziału
w obrocie handlowym miejscowego rynku. Sądząc
z ostrożnych wypowiedzi autora skłania się on raczej za Prof. T. L e w i c k i m (który większość
skarbów wczesnośredniowiecznych na ziemiach polskich uważa za bezpośrednie świadectwo wę
drówek kupieckich na szlakach handlowych po ziemiach słowiańskich) do uznania i tego skarbu za wynik bezpośredniej działalności "kupieckiej",
gdyż mówiąc słowami autora "był on na tym te- renie obiektem obcym, przyniesionym w całości
ze wschodu i przeznaczonym do dalszego transpor- tu na zachód" (str. 226). Wykluczam w tym wy- padku drugą ewentualność wyrozumowaną i przy-
toczoną przez autora, że "został uformowany na miejscu jako własność feudalna", gdyż w gruncie.
rzeczy T. K u b i a k w następnych zdaniach odrzuca tę możliwość sądząc, że nie mógł on
powstać w wyniku udziału jego właściciela w rynku lokalnym (str. 227). Przecież gdybyśmy nawet akceptowali trzecią ewentualność- odrzucaną ka- tegorycznie przez autora - "uformowania się
tak dużego skarbu na drodze handlu miejscowymi produktami", nie wyobrażamy sobie, aby mógł
330 ARCHEOLOGIA PODLASIA. PRUS I BIAŁORUSI
--- -- - - -
nagromadzić to dobro nie kto inny jak przedstawi- ciel górnej warstwy, tzn. właśnie f e u d a ł i w tym wypadku nie jest ważne, czy ciągnący zyski z myta czy zbywania nadwyżek płodów rolniczych i leśnych. Tak więc - logicznie rzecz biorąc - w rozumowaniu autora pozostaje tylko ścisły związek tego skarbu ze szlakiem komunikacyjno- handlowym między Bugiem a Prypecią na skutek zakopania tego skarbu przez "kupca".
W dalszym ciągu tej pracy autor stara się możli
wie sumiennie zrekonstruować przebieg domniema- nej trasy komunikacyjnej między Prypecią a Bu- giem, co - ogólnie biorąc - należy uznać za bardzo
udaną próbę· ujęcia tego tematu, jakkolwiek pewne zdziwienie--musi wywołać fakt, że autor nie starał się swych wywodów udokumentować kartogra- ficznie, przez co tok jego rozumowania byłby
bardziej przejrzysty dla czytelnika. Nie wdając się w szczegóły tych jego rozważań, które w przy-
szłości będą musiały być zweryfikowane na pod- stawie realnych danych typu archeologicznego, warto zauważyć, że oprócz trasy Muchawiec-
Pina-Prypeć z przewłokami po drodze musiała istnieć i inna trasa, łącząca Bug z Prypecią w re- jonie Włodawy, przy czym etapem pośrednim mogło być jez. Switaź, czego autor w przypisku
zresztą nie neguje. Był to najprawdopodobniej najkrótszy odcinek połączenia wodnego, wiążącego
górny Dniepr z Prypecią przez Turów i Dawid- gródek (nad Horyniem) z Chełmem i Lublinem i odgrywał on ważną rolę we wzroście tegoż Chełma
jako wysuniętego daleko na zachód w pewnym
. czasie grodu ruskiego. Oczywiście w tym wypadku
chodzi nam o drogę północną z Rusi nowogrodzkiej przez Prypeć do Chełma, nie zaś południową,
o której są dość dokładne dane innego typu.
Oczywiście razić muszą archeologa pewne nie-
ścisłości typu archeologicznego, dokonane w tej pracy przez Wł. Kubiaka, świadczące o małych
stosunkowo kontaktach autora z naszą dyscypliną.
I tak np. grzechotki z polewą z całą pewnokią
nie są o tym kształcie znane dotąd na Rusi i wbrew dawniejszym poglądom niektórych polskich archeo- logów należy je uznać za wytwór polski (str. 227).
Przęśliki z łupku wołyńskiego napływały na ziemie polskie zarówno morzem jak i bezpośrednio z ziem ruskich, wobec czego uwagi autora na ten temat i zajmowanie się bliżej tym zagadnieniem w tym artykule uważam za bezcelowe (str. 228)1• Nato-
1 Por. zresztą: J. A n t o n i e w i c z, Niektóre dow~dy kontaktów słowiańsko-pruskich we wczesnym
miast za całkiem ryzykowne uznałbym przeciw- stawienie się przez Wł. Kubiaka sformułowaniom
H. Ł o w m i a ń s k i e g o2 i K.
J
a ż d ż e w - ski e g o3, którzy są zdania, że szlak wodny z Dnie- pru do Bugu Prypecią przed XII wiekiem nieodgrywał większej roli, co autor zbyt pochopnie neguje na podstawie rozrzutu skarbów w rejonie
Brześcia i Drohiczyna nad Bugiem (str. 229).
Niestety nie znamy na tyle nie badanych dotąd
systematycznie zespołów osadniczych wzdłuż Bugu
(łącznie z Brześciem), aby twierdzić, że te punkty osadnicze odgrywały jakąś poważną rolę w handlu
dalekosiężnym przez XII w. Trzeba tu bowiem
podkreślić, że dotychczasowe badania w Drohi- czynie nad Bugiem, na który to punkt między
innymi w swej pracy powołuje się autor, nie
ujawniły osadnictwa wcześniejszego jak koniec XI wieku4• Natomiast osady wcześniejsze na obszarze Drohiczyna z VIII-X w. nie zostały dotąd archeologicznie zbadane i tym samym fun- kcja ich jako etapu handlu z Rusią w takiej skali, jakiej dostarczają nam dane źródłowe typu archeo- logicznego z okresu późniejszego, jest na razie
problematyczna5• Przez stwierdzenie to nie neguję oczywiście możliwości istnienia prypeckiej drogi handlowej w IX-X wieku, ale wydaje się, że
winno się wyraźnie w recenzowanej pracy zaznaczyć już częściowo rozeznaną przez naukę r ó ż n ą
chyba dynamikę rozwoju tej strefy (drożnej)
w poszczególnych okresach niejednakowo się rozwijającej nawet po XI wieku (co do okresów
wcześniejszych brak na razie konkretnych danych).
średniowieczu w świetle źródeł archeologicznych,
"Wiadomości Archeologiczne", t. XXII (1955), str.
264-250.
2 H. Ł o w m i a ń s ki, Podstawy gospodarcze formowania się państw słowiańskich, Warszawa 1953, str. 221.
" K. J a ż d ż e w s ki, Stosunki polsko-ruskie w średniowieczu, "Pamiętnik Słowiański", t. IV, str.
350.
4 K. M u s i a n o w i c z, Sprawozdanie z prac wykopaliskowych, przeprowadzonych w roku 1955 w Drohiczynie, pow. Siemiatycze "Wiadomości Arche- ologiczne", t. XXII (1955), str. 344.
6 Oczywiście nic nas nie upoważnia do przyjęcia
koncepcji wytyczania d o k ł a d n e i trasy szlaku handlowego, prowadzącej rzekomo ściśle przez Klu-
kowicze-Drohiczyn-Czaple-Obrępałki dla VIII-X wie- ku, jak to czyni K. M u s i a n o w i c z w pracy pt.
"Wczesnośredniowieczny ośrodek handlowy w Dro- hiczynie, pow. Siemiatycze", opublikowanej w "Wiado- mościach Archeologicznych", t. XXIV (1957), str.
288, ryc. l, gdyż jest to dowolność zbyt daleko po-
sunięta.
~
ARCHEOLOGIA PODLASIA, PRUS I BIAŁORUSI 331
Jasną jest rzeczą, że rynki mieJscowe, położone na szlaku tej strefy drożnej musiały być we wcześ
niejszym okresie nasycane chyba towarem innego charakteru niż w okresie rozkwitu grodowego rzemiosła ruskiego i jego masowego eksportu, nie mówiąc już o różnym stopniu intensyfikacji tej strefy drożnej determinowanej w poszczególnych okresach powyższymi względami. Dlatego też wydaje się, że teza autora o "kupieckim" charak- terze skarbów z monetami kufickimi na szlaku prypecko-bużańskim jest niestety tylko częściowo prawdziwa. Są te skarby w głównej swej masie, tak jak i na innych obszarach Polski i wschodniej Europy, przede wszystkim świadectwem tezaury- zacji nadwyżek produkcyjnych w rękach górnej warstwy różnych społeczeństw i tak je należy rozpatrywać także w naszym przypadku na Po- lesiu, chyba że będziemy posiadać na to wyraźne wskaźniki archeologiczne, jak np. zakopanie tych skarbów w naczyniach obcej produkcji, obcy zespół ozdób srebrnych bez miejscowych wtrętów i inne dane. Rekonstruowany przez Wł. Kubiaka domniemany przebieg trasy wodnej na odcinku Bug, Muchawiec, Pina, Prypeć odnosić się może - wbrew poglądom autora-głównie do XII-XIII wieku jako faktu historycznego nie ulegającego żadnej wątpliwości, bo poświadczonego dobitnie
źródłami archeologicznymi. Stwierdzenie to oczy- wiście nie wyklucza mniej intensywnego użytko
wania tej strefy drożnej w wiekach poprzednich - lecz tego faktu kulturowego mamy prawo się
jedyni e d o myśl a ć, jak również w czasie wypraw wojennych książąt ruskich. Dlatego dopóki nie poznamy chronologii warstw osadniczych szeregu grodzisk i osad na szlaku prypecko-
bużańskim wcześniejszych od XI wieku oraz nie stwierdzimy roli, jaką odgrywały one w handlu
dalekosiężnym - wszelkie próby wytyczania stref
drożnych na podstawie t y l k o rozmieszczenia skarbów będą problematyczne i obracać się w sferze bardziej lub mniej ugruntowanych hipotez. Do tego etapu badań należy niestety zaliczyć poży
teczną pracę Wł. Kubiaka przede wszystkim ze
względu na operowanie zbyt jednostronnym typem
źródła, jakim są świadectwa numizmatyczne, wyrwane z kontekstu, oderwane od tła osadniczego, z którym przecież korespondowały i nawzajem 'się historycznie uzupełniały. Należy sądzić, że przede wszystkim badania J. K u c h a r e n k i (Moskwa), kierownika Ekspedycji Poleskiej może już w najbliższym dziesięcioleciu rzucą szersze
światło na to zagadnienie przez choćby częscwwe wyświetlenie dynamiki rozwojowej osadnictwa od VIII do X w.n.e. w dorzeczu Prypeci i środkowego
Bugu oraz genezy kształtowania się silnych ośrod
ków feudalnych na tym obszarze6• Dlatego też
wydaje się, że mimo wszystko fałszywa jest teza Wł. Kubiaka o "najbiedniejszym, przynajmmeJ pod względem produkcji rolnej z obszarów Słowiań
szczyzny" Polesiu (str. 226), bo przecież niestety zaciążyła nad całym tokiem rozumowania autora.
Jasną jest rzeczą, że Polesie prawdopodobnie nie nadążało w rozwoju rolnictwa za Rusią Kijow-
ską i Halicką w tym czasie, ale jego szansą roz- woju gospodarczego mogła być przede wszystkim hodowla bydła - a także koni, równie intratna we wczesnym średniowieczu dziedzina produkcji rolnej, rozwijająca się w oparciu o sienną bazę paszy, której dość dużo jest na tym obszarze.
Dlatego odnosi się wrażenie, że autor mecha- nicznie przeniósł ocenę zjawisk gospodarczych
występujących na Polesiu do niedawna - na stosunki panujące we wczesnym średniowieczu,
kiedy istniał inny poziom sił wytwórczych i inne prawa ekonomiczne - nie tylko na samym Po- lesiu, ale w całej wschodniej Europie. Mimo bar- dziej lub mniej sprzyjających warunków środo
wiska geograficznego poziom kultury materialnej
był na terenie poszczególnych księstw ruskich wszę
dzie zbliżony poza oczywiście takimi wybitnymi centrami politycznymi i gospodarczymi jak Halicz, Kijów, Czernihów i inne. Dlatego należy sądzić, że ówczesny przeciętny poziom sił wytwórczych
mieścił się doskonale w warunkach morfologiczno- bytowych ówczesnego Polesia i obszar ten posiadał
nie najgorsze warunki dla rozwoju swej ekono- miki, jak świadczy między innymi poziom kultury materialnej tego regionu, stwierdzony na podstawie polskich badań archeologicznych jeszcze przed II
wojną światową7• A że tak było w istocie - do- wodzi powstanie - począwszy od XI wieku i wcześniej - właśnie w dorzeczu Prypeci tak
6 J. W. K. u c h a r e n k o, Sławianskije drewnosti V-IX w. na territarii Prypiackago Polesia, "Kratkije Soobszczenija I.M.K.", t. 57 (1957), str. 33-38 oraz t e n ż e , Razkopki na gorodiszcze i siedliszcze Chotomel, "K.S.I.M.K.", t. 68 (1957), str. 90- 97.
7 R. J a ki m o w i c z, Tajemnice góry Zamkowej w Dawidgródku, "Kuryer Literacko-Naukowy", nr 51, 1936. T e n że, Kto był pochowany na Górze Zamkowej w Dawidgródku?, "Słowo" z dnia 22 grudnia 1936 r. oraz t e n że, Dawidgródek, Pińsk 1939, str. 1-43, ryc. 18 - 1 mapa.
332 ARCHEOLOGIA PODLASIA. PRUS I BIAŁORUSI
wybitnych ośrodków feudalnych jak Turów, Dawidgródek, potem Pińsk, i innych, których tu wymieniać nie ma potrzeby.
J. Antoniewicz
Wł. A n t o n i e w i c z, Siekiery brązowe typu Matar z Mińska na Białorusi, "Wiadomości
Archeologiczne", t. XXII. z. 3-4, str. 278-283.
Dwie znalezione ongiś przypadkowo w Mińsku
(B.S.R.R.) siekierki brązowe, z którymi autor
zetknął się przed laty w zbiorach wileńskieJ., stały się powodem nader interesujących rozważań,
dokonanych z niezwykłą znajomością problematyki
późnobrązowej Europy północnej i wschodniej.
W tym raczej szkicowym ujęciu autor, przepro- wadziwszy analizę stylową siekierek mińskich,
przytacza szereg analogii z terenów Europy
północno-wschodniej, by przejść w końcu do
wyrażenia uwag o charakterze ogólniejszym.
Siekierki brązowe typu Malar są interesującym
zjawiskiem w materiałach tych połaci europejskich z IV-VI okresu brązu. Wyróżniają się one
spośród innych narzędzi tego typu zdobieniem w postaci poziomych żeberek przekreślonych po obu stronach pionowymi, wąskimi listwami oraz umie- szczeniem uszka na wysokości żłobków poziomych.
Największe skupisko znalezisk uzasadniające nazwę tego typu występuje w Szwecji, zwłaszcza
w środkowej jej części, mniejszą natomiast ich
ilość znaleziono w innych krajach skandynawskich.
Pojedyncze wreszcie egzemplarze pochodzą z kra- jów nadbałtyckich Litwy, Łotwy, Estonii, dawnych Prus W schodni ch oraz Rosji środkowej i Biało
rusi. Te ostatnie wykazują jednak mniej lub bar- dziej wyraźne odstępstwa od formy "klasycznej"- co według przekonywającego wykładu autora
uznać należy za przejaw miejscowej ich produkcji w oparciu o wzorzec środkowoszwedzki. Zna- leziska białoruskie, np. zarówno mit1skie, jak i ze wsi Kurgan w okolicy Borysowa, zbieżne są ze
sobą zarówno ogólnym charakterem wystroju typu Malar, jak też nie występującymi w nim, do- datkowymi elementami zdobniczymi w postaci
trójkątów, tworzących zygzak powyżej żeberko
wania poziomego. Stwierdzenie lokalnej produkcji odlewniczej w oparciu o zapożyczone wzory dało możliwość autorowi sformułowania wniosków natury ogólnej, teoretycznej w tym zakresie.
Liczne odmiany regionalne obcych pochodzeniem
wzorów autor tłumaczy zarówno potrzebami specjalistycznymi, jak również lokalnymi upodo- baniami estetycznymi. Widoczne na przykładach różnych przedmiotów odejścia od wzorca, przeja-
wiające się nawet czasami uproszczeniem jego formy.
nie należy według autora tłumaczyć jedynie mniej- szymi umiejętnościami produkcyjnymi1 bowiem
decydujące znaczenie wydaje się tu mieć - przy
całej złożoności procesu badawczego - specyfika
całokształtu zjawisk natury gospodarczo-społecznej, zależna zarówno od warunków geograficznych, jak i czynnika etnicznego.
Innym problemem, poruszonym w artykule, jest kwestia formy wymiany handlowej. Autor
polemizując z T a 11 g r e n e m, dopatrującym się istnienia na terenie Z.S.R.R. w epoce brązu
kolonii metalurgów i kupców ze Szwecji ~ wyraża
zdanie, że nieliczne wyroby szwedzkie_rozchodziły się tu drogą pośredniej wymiany, przy czym za
podstawę jej uważa produkty naturalne, głównie
otrzymywane w wyniku zajęć myśliwskich w postaci skór dzikich zwierząt. Naśladownictwa siekierek typu Malar z terenów Białorusi przypisuje się
w omawianym artykule kulturze o ceramice tekstylnej, której nosicielami według szkicowej charakterystyki była ludność rybacko-myśliwska,
w zależności zresztą od odpowiednich warunków geograficznych. Widoczne tu grupy regionalne autor interpretuje jako wyraz podziału na plemiona,
wyrażając jednocześnie mniemanie co do ich
zróżnicowania językowego na Prabałtów, Praugro- finów i grupę prawschodniosłowiańską.
D. Jaskanis
O. N. Melnikowskaja, Kład łatenskogo
wremieni iz jugowostocznoj Belorussii. "Materiały po archeologii BSSR", tom l, Mińsk 1957, str. 149-
154, 2 rys. w tekście.
Praca O. M e l n i k o w ski ej stanowi krótkie omówienie niektórych przedmiotów metalowych, odkrytych w czasie prac wykopaliskowych I.I.M.K A.N. S.S.SR. na grodzisku Goroszkowo, w okręgu
Homel. Część tych przedmiotów nawiązuje wyra-
źnie do zabytków, znajdowanych na naszych ziemiach i obecność ich na terenie tak odległym
da się wytłumaczyć wpływami, idącymi bądź
poprzez, bądź też z obszaru Polski.
Podstawą materia!ową pracy jest publikacja jedenastu bransolet, z których dziewięć wykonano