• Nie Znaleziono Wyników

Rozrywki dla Dzieci. R. 5, T. 6, nr 31 (1826)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rozrywki dla Dzieci. R. 5, T. 6, nr 31 (1826)"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

< L A m

yvCU)>Łt(lx\ UOWCty ę^otouWVVX^lX)J t %

(2)

R O Z R Y W K I

DLA DZIECI

WYDAWANE

PSZEZ

AUTORKĘ PAMIĄTKI PO DOBREY MATCE.

R O K T R Z E C I

T O M S Z Ó S T Y .

Jak słodkie zatrudnienie, giętki umysł wspierać, Wzbudzać żyw ą do czynów szlachetnych och oty I gruntować w umyśle nieskażonym cnotę.

Fsłiksky.

W W A R S Z A W I E

w D h u k a r n i L u t k i e w i c z a pnzr ULicr S e n a t o h » k i e t N* 467..

(3)
(4)

IA A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A l A A A A A A A A A A d A A A A A

ROZRYWKI d l a DZIECI

N er XXXI. i. Lipca .826.

i ,

WSPOMNIENIA NARODOWE.

• ■ —~~————

K R Ó T K I R Y S Ż Y C I A

MaKYAKKY Z SwiDZlńsKICII LANCK0R0ńsKIEY K asztelan o w ey P o ła n ie c h iź y .

D n i a cg M a r c a , b ie ż ą c e g o r o k u , pndobafo się B o g u p o w o ła ć do s ie b ie , M aYyannę z Ś w id z iń s k ic h L a n c k o r o ń s k ą , w 8 9 ty m r o k u iey ż y c i a . — Ś m ie r ć dla nas w ę d r u ją c y c h ieszcze po tey zie ­ m i , tę p r z y h a y m n i e y ma k o r z y ś ć , źe f.',dy o f i e ­ r z e swoiey* m o w ę z a m y k a , tysiące in n yc h ust o t w i e r a ; a p o c h w a ł y z n a n e y o so b y , póki ż y ł a , p r z e z w z g l ą d na ie y sk ro m n o ś ć tłu m ion e, W) le w a i ą się iak p o to k sk o ro zgaśnie. Już w ię c p i ą ­ t o d w ó c h z n a k o m i t y c h P is a rzy n a s z y c h , g łó e

(5)

w y m o w n e g o K apłan a, nadobne s z t u k i , łzy ' li- c z n y c h k r e w n y c h , lic z n ie y s z y c h ie s z c z e p rzyia- c i ó ł , niezliczoneg o u b ó s t w a , w y r a z y p o w s z e - c h n e go uw ielbien ia i ż a l u , h o łd d o s ta te c z n y p a ­ m ięci M a r y a n n y Lanckorońskie’y o d d a ły . L e c z w p o w s z e c h n e y niemal po ie'y śm ierci ż a ł o b i e , w ś ró d iednozgodnycli p o c h w a ł, o d z y w a się w s p ó l ­ ne znaiącym ią z b l i z k a , i m n ie y s z c z ę ś l i w y m ż y c z e n i e , a ż e b y w ie r n y i d o k ła d n y opis ie y ż y ­ c ia , a r a c z e y cnot i p r z y m io t ó w o b r a z , na w i ­ d ok p u b lic z n y b y ł w y s ta w io n y . — Opis t a k o w y nie m oże b y d ź sk utk iem ied n ey o s o b y z a b ie g ó w , ani te ż k ilk u miesięcy o w o c e m ; c h c ą c w z ó r p ię­

k n y i b o gaty, zu p e łn ie i god n ie w y s t a w i e , p o ­ łą c z o n y c h i k ilk o le tn ic h u siłow ali p o t r z e b a . — P rzekonana o t e y p r a w d z i e , nie m o g ła m ied nak o p rz e ć się własnemu sercu , k t ó r e od c h w i l i J e y z g o n u do p rzem ów ienia o N i e y m n ie n a m a w ia ; ani pragnieniu udzielenia w am , D z ie c i l u b e , c h o ć k r ó tk ie g o R y su życia N i e w i a s t y , za w i e c z n y p r z y ­ k ła d Clirześciankom i F o l k o m s ł u ż y ć m o g ą c e y . C o m w ię c w n iedługim p r z e c ią g u czasu , od o- sierocon ych ie y k r e w n y c h i stros k a n y ch p r z y ia - c ió ł ze b rała, czegom sama n a o c z n y m b y ł a ś w ia d ­ kiem , co Publicznos'ć p o w ta r z a , to w s z y s t k o dziś W a m p r z y n o s z ę ; ni£ w ą t p i ą c , źe z n a y d z ie się

(6)

p ó ź n i e y P isarz w i ę c e y ś w ia d o m y i zd a tn y , k tó ­ r y w z o r o w e to ż y c i e , w o b s z e r n y m w y d a ob ra­

z i e , i do p o to m n o ś c i p r z e s z ł e ; a m oia dzisiey- sza p ros ta i n ied o k ła d n a praca , u w a ż a n ą i p r zy - ię tą b ę d z i e , ia k ó w s k r o m n y f i i o ł e k , k t ó r e g o z a ­ s łu g ą c a ł ą , źe r y c h ł o k w i t n i e i w ię k s z e d ary w i o ­ s n y z w ia s tu ie .— W te y m i łe y n a d z ie i, p r z y s t ę ­ p n ie śm iało do nakreślenia r y s u ży c ia M a r y a n - n y L a n c k o r o ń s k i e y ; ciśn ie się do pam ięci m o i e y o b fito ś ć l a t , w i ę k s z e ieszcze c n ó t i p r z y m io t ó w , b o g a c t w o ; w i d z ę te s tr u m ie n ie ł e z po i e y z g o ­ nie w y l a n e , i d otąd ie s z c z e tak n ie p rz e b r a n ie z o c z ó w b l i ż s z y c h n i e y o s ó b p ł y n ą c e ; s ł y s z ę , ta s2czere p o c h w a ł y w p o d w o ia c h X i ą ź ę c y c h , i \t

s k r o m n y c h le p ia n k a c h z a r ó w n o i e y I m ie n iu da­

w a n e , c z y t a m w pismach p u b l i c z n y c h w y m o w n e c z u c ie m i p r a w d ą w s p o m n i e n i a , p a tr z ę na t k l i ­ w e p o w t ó r z e n i e i e y t w a r z y , p o k o i u , ;a w t y m n a t ło k u m y ś l i , w y o b r a ż e ń ^ p a m i ą t e k , p y ta m się«am a s i e b ie , c z e m ź e to b y ł a ta N ie w ia s ty , k t ó ­ r ą t a k P u b li c z n o ś ć u w i e l b i a , ź a ł u i e , k t ó r ą p ió ­ r o , p ę d z e l , d łu t o , na w y ś c ig i ia k b y w r ó c i ć nam u s iłu ią ? k tó r a p ie r w s za z P o l e k , c z e s c t a k o w ą od R o d a k ó w o d b ie r a ? M o ż e p o c h o d z ą c z rodu K r ó l ó w l u b X i ą ź ą t nosiła iedno z ty c h im ion k tó r e od w i e k ó w z a s zc z y te m będąc O y c z y z n y , iuź

(7)

» w ó y u r o k m a i ą , a lb o t e ź o g r o m n y posiadała ma­

jątek , w ie lk ie daw ała u c z t y , n a d z w y c z a y n e po­

c z y n iła z a p is y ? N i e ; rod zin a i e y i im ie c h o ć zna­

k o m ite , nie do t y c h rzę d u n a le ż ą ; m aiątek nie- d o c h o d z ił m i li o n a ; d o ż y w o t n i e d o c h o d y m iała z n a c z n e , ale w i e l u ź iest b o g a t s z y c h o k t ó r y c h ś w iat nie w i e ; całą zaś posiadłość sw o ię p r a w y m sukcessorom zapisała. — M o ż e b y ła to N ie w ia s ta n a d z w y c z a y n e y nauki, b y stre go d o w c ip u i r o z u ­ m u, znacząca w p o li t y c z n y m ś w i e c i e ? z a p e w n e iak druga S ta el k ie ro w ała duchem p u b l i c z n y m , dawała nauki r z ą d z ą c y m ; i e y dom b y ł M u z p r z y ­ b y t k i e m , i e y zdanie o dziełach w y r o k i e m ; z a ­ p e w n e w x i ę g a c h , na p a p ie rze i p ł ó t n ie , b i e ­ g ło śc i s w o i e y w p iśm ien nictw ie i w s z t u k a c h na­

d o b n y c h sza cow n e zostaw iła d o w o d y ? N i e ; ża­

dna kobieta nie m o ż e s trze d z p iln ie y iak o n a , ob rę b u płci n ie w ie ś c ie y w s k a z a n e g o , k o c h a ła m ocno O y c z y z n ę , nie w d aiąc się o y n a y m n ie y do ie y r z ą d ó w ; k a ż d y rodak p o c z c iw y Jednakie u n i e y z y s k i w a ł w z g l ę d y ; o ściany iey p o k o iu nie o biiał się n ig d y odgłos za p a lo n y c h s p o r ó w ; cho- ęiaź św ia tłą b y ł a , n ik t i e y nie n a z w a ł u c z o n ą ; c z y t a ią c ze smakiem niektóre x i ą i k i , b a rdzo m a­

ł o o nich m ów iła , a miarę o talen cie Pisarza, b ra ­ ł a z w y c z a y n i e z m oraln ości dzieła. L is t y do od-

(8)

d a lo n e y r o d z i n y i p r z y i a c i ó ł , m o d l i t w y , se k re ta g o s p o d a rs k ie , r e ie s tr a , te s t a m e n t , z w y c z a y n y m s t y le m n a p isa n e , o z d o b y k o ś c ie ln e ig i e ł k ą w y ­ s z y t e , n ie zm ie rn a lic z b a p r o s t y c h dla u b ó s t w a u b i o r ó w , o to ie d y n e } ć y p r a c y p o m n i k i . — - M o ­ że n ie g d y ś z a c l i w y c a ią c e y b y ł a u r o d y i s ły n ę ła n ią w k r a iu i za g r a n i c ą , l u b te ż ż y c i e i e y o b ­ f i t o w a ł o w d z i w n e p r z y g o d y , w o w e i g r z y s k a l o ­ s u , k t ó r e ic h o fie r z e p o w s z e c h n e z y s k u i ą zaię- c ie ? N i e ; p ię k n ą nie b y ł a n ig d y , w i e k c a ł y w w ł a s n e y straw iła O y c z y z n i e , nie b y ł a n ig d zie da- ł e y iak w S z l ą z k u ; ż y c i e i e y zaś b e z p r z y g ó d s z c z e g ó l n y c h , s p ły n ę ło s p o k o y n i e iak o w s t r u ­ m y k , co p o g ła d k ie y t o c z ą c się r ó w n i n i e , ci­

c h o i b e z o p o r u do r z e k i w p ł y w a , — M o ­ ż e z o s t a w i ł a M a ł ż o n k a , s y n ó w , c ó r e k , r o ­ d z o n y c h w n u k ó w i p r a w n u k ó w g r o n o ? za p e ­ w n e t e ł z y i i ę k i , ich w r o d z o n e y b o l e ś c i b y ­ ł y o d g ł o s e m ; a te p am iątki, ten h o łd c a ł y na- ł.eźną o d n ich d an in ą? N i e ; i u ź w ię c ^ y n i ż p ó ł w i e k u m in ęło od czasu iak i e y M a ł ż o n e k s p o c z y w a w g ro b ie . M a t k ą riie b y ł a n i g d y ; ta cała c z e ś ć i e y pamięci odd-ana, o b c y c h to osób, k r e w n y c h w d ru g im , w trz e c im sto p n iu d z i e ł o . — C z e m ź e w i ę c m ogła p o z y s k a ć tak ą w z i ę t o ś c , takie u w i e l ­ b i e n ie ? z ia k ie g o ź to p o w o d u k i l k a p o k o l e ń

(9)

z u sz a n o w a n ie m na n ią p a tr z y ło ? C z e m źę b y ­ ł a ? C n o t l iw ą ! O to taiemnica i e y s ła w y . — A ni n a d d z iad ó w b l a s k i e m , ani m a ią tk u p r z e w a g ą , ani dzielno ścią Jen iu s zu , ani b y s tr o ś c ią d o w c i ­ p u l u b ta le n tó w siłą, ani piękności l u b n ieszc zę­

ścia u r o k i e m , ani lic z n e m p o to m s tw e m , stała się g ło ś n ą ; C n o tą , samą C n o tą p łci i e y w ł a ś c i ­ w ą , w s z y s t k i c h u m y s ł y i serca podbiła. N i e jaśniała ona b y n a y m h i e y te m co ś w ia t z w y k l e u w i e l b i a ; p o d o b n ą b y ł a r a c z e y o w e y d zielą cy N iew ieście, o k t ó r e y M ę d r z e c w sp o m in a: „ S z u -

„ k a ł a ln u i w e ł n y , i prac ow ała d o w c ip e m r ą k

„ s w o i c h ; u p a tro w a ła ścieszki d om u sw o ie g o i

„ c h l e b a w p r ó ż n ia c tw ie nie iadła; d aw ała k o ­ r z y ś ć d o m o w n ik o m , p o k a r m y s ł u ż e b n y m ; nie

„ b a ła się dla n ich z i m n a , b o w s z y s c y u n ie y

„ p o d w ie su kn ie m i e li ; palce i e y u ię ly w r z e ­ c i o n o , nie gasł i w n o c y kaganiec r o b o c i e i e y

„ p r z y ś w i e c a j ą c y ; z p o ż y t k ó w t e ż p r a c y s w o i e y

„n asadziła w in nicę; rę k ę s w ą o tw ie rała dla u b ó -

„ s t w ą , dłonie ł ą c z y ła nad nied ostateczn ym . O-

„ c h ę d ó s tw o u b io r e m i e y b y ł o ; usta o tw a r t e

„ d l a m ądrości, za k o n m iło sierd zia na i e y ię z y -

„ k u . W i e l e te ż c ó re k l u d z k ic h z y s k a ło s ła w ę ,

„ o n a ie p r z e w y ż s z y ł a w s z y s t k ie ; b o o m y ln e są

„ p o w a b y , i marna iest p ię k n o ś ć , ale N ie w iasta

(10)

„ b o ią c a 6ię B oga, ta b ę d zie c h w a l o n ą , tę owo*

„ c e i e y r ą k s ła w ić b ęd ą , ta się w dniu ostatnim

„u ś m ie c h n ie ” . . . P o t y c h ś w i ę t y c h w y r a z a c h , k t ó r e z n a ią c y z b lisk a M a r y a n n ę L a n c k o r o ń s k ą , d o s ło w n ie do n i e y za s to s o w a ć p o t r a f i ą , c ó ż b y dodać na i e y p o c h w a ł ę ? O t o z a c z ą ć nareszcie ó w r y s i e y ż y c ia , i i u ż nie m ó w i ć z M ę d rce m :

„ K t ó ż z n a y d z ie N ie w ias tę d z i e l n ą ? ” ale z a w o ­ ła ć z w d z ię c z n o ś c ią i ż a l e m : „ B y ł a m i ę d z y na-

„ m i ! ” . . .

M a r y a n n a z S w id z iń s k ic h L a n c k o r o ń s k a , c ó r ­ ka Stanisława S w i d z i ń s k i e g o , h e r b u P u łh o z ic , W o i e w o d y B r a c ł a w s k i e g o , R e g im e n ta rz a P a r t y i U k r a i ń s k i e y , u r o d z iła się w S u l g o s t o w i e , w s i d z ie d z ic z n e y O y c a ^ ^ w W o i e w ó d z t w i e R a d o m ­ s k i e m , w d zie ń O fiarow ania P. M a r y i , 21 L i s t o ­ p a d a , 1 7 5 7 r o k u . B y ł to r o k p i ą t y p a n o w a n ia A u g u s ta I I I , r o k dla g ło d u p a nu iąc ego p o c a łe y p r a w i e P o l s c e , i c h o r ó b c ię ż k ic h z t e y ż e p r z y ­ c z y n y z a g ę s z c z o n y c h od in n y c h la t t e g o p a n o ­ w a n ia ie s z c z e n ies zc zęś liw szy. I dla r o d z in y S w i ­ d ziń s k ic h n iem n ie y b y ł s m u t n y ; a ten B ó g , k t ó ­ r y M a r y a n n ie L a n c k o r o ń s k ie y tak d łu g ie i s w o ­ b o d n e pasmo dni p r z e z n a c z a ł, p rz ^ w s tę p ie i e y na tę z i e m i ę , u g o d z ił ią n a y s r o źs z ć m z n ies z­

cz ęść. M a tk a i e y , M a ry a n n a D z i u l a n k a , k t ó r e y

(11)

b r a t , ostatni p o to m e k m ę z k i t e y r o d z i n y , K o ­ n iu s z y Stanisława L e s z c z y ń s k ie g o , u m a r ł b e z d z ie ­ tnie w L u n e w i l u , daiąc ie y ż y c ie , s w o ie utraciła.

Z d ą ż y ła iednak z a p e w n e p o b ło g o s ła w ić tę n o w o n a rod zo n ą c ó rę , k ied y ta p ó z n ie y t y le c n o t g r o ­ m adzić w sobie zdołała. T e c n o t y , ia k b y k w i a ­ t y n ad ob ne, od sło dk iego c z u ło ś c i tchnien ia z a ­ k w i t ł y . N aym ło dsza z r o d z e ń s t w a , p i e r w e y n ie ­ szczęściem u g o d z o n a , n-śli poznanie m aią ca , ta lu b a dziecina od p i e r w s z y c h dni swro ich stała się p rze d m io te m n n y ź y w s z e y m iłości o y c a , t k l i w e y d w ó c h braci M ic h a ła i Ignacego o p i e k i , c e le m starań nay sta rs ze y z r o d z e ń s t w a , B o n y . T a l a ­ b o w m ło d ocia n ym ieszcze w i e k u , z g a d u ią c iu ż m a c ie rz y ń s k ą c z u ł o ś ć , n a g ro d ziła i e y n iejak o s tratę , k tóra obie d o tk n ę ła ; a mała d z ie c in a ,

■wdzięczną i k o c h a ią c a , poniosła i e y w z a m i a n p o łą c z o n e c ó r k i i siostry uczucia. N a ło n ie t e y ł u b e y o p i e k i , w zrastała M a r y a n n a S w id z iń s k a

■wiata i p r z y m i o t y ; tam b o g o b o y n y O y c i e c , c z u ­ ła S io s lra , p r z y w i ą z a n i bracia rz u c a li w tę duszę ta k d o b r z e u sp o s o b io n ą , o w e drogie nasiona c n o ­ t y z w ia r y w y n i k ł e , k tó r e w niey do tak iey d o ­ sk on ało ści d oy ść m i a ł y ; g d y zaś Bona S w i d z iń ­ ska w e szła w ' z w i ą z k i m ałżeńskie z K a z i m i e r z e m G ro n o w sk im , W o i e w o d ą R a w s k im , c z ło w ie k ie m

(12)

z n a k o m i t y m c n o t ą , ś w i a t ł e m , u p r z e y m o ś c i ą i p r z y w i ą z a n i e m do O y c z y z n y , O y c ie c b o i ą c s ię , b y młodsza c ó rk a i e g o , b a r d z o w d o m u po sia- strze nie tę s k n iła , i p rag n ą c dodać b la s k u w z ra - staiącym i e y p r z y m i o t o m , oddał ią do naypierr w s z e y w o w y m czasie P e n s yi W a r s z a w s k ie y (*)., g d z ie c ó r k i z n a k o m i t y c h r o d z i l i , z d o b i ły c n o t y u R o d z i c ó w n a b y t e , p ię k n e g o n łp ź e n ia okrasą.

L a t kilka na te y P e n syi t r z y m a ł c ó rk ę W oiew o-r da S w i d z iń s k i , i m aiącą r o k siedm nasty o d e ­ b r a ł. L e c z nie ro z w e s e la ła ona d łu g o p r z y t o ­ m n o ścią s w o i ą , S u lgo sę ow a p a ła c u : t w a r z m iła c h o c ia ż nie p i ę k n a , o c z y niehieskie p e łn e w y r a r z u , u ś m ie c h n a d o b n y , k i b i ć k s z t a ł t n a , ż y w o ś ć

•wielka, d o b r o ć n i e w y m o w n a , lu b a i p r z y z w o i ­ ta w esołośćj "'lo tn ik ów z w a b ia ły . M ło d a j s z c z ę ­ ś l i w a u R c J z i c a , zastanawiać się lu b ią c a , M ary * apna S w idzińska nie miała w i e l k i e y o c h ó t y stanu o d m ie n ia ć ; w y b ó r Siostry tak S7^częśliwy, na u ­ c z y ł i ą także iak ich p r z y m io t ó w w t o w a r z y s z y Ż y c i a - u p a t r y w a ć n a le ż y ? i m o ż e n i f c o w y m y ś l ­ n ą u c z y n i ł ; iu ż te ż n ieied ne go K o n k u re n ta w e ­ s o ł y m i n ie w in n y m oddaliła w y b i e g i e m , kiedy tra fił się b ardzo m aiętny, i O yc ie c a d m ó w i ć g o nie

T rzy m ała ią Panna Stru m le Obacz N er 22, R pzryw ek k a rtę ii)6

l r

(13)

H

1 2 ---

f

p o z w o l i ł . D z i a ł o się to w p o ło w i e ośmna^tego w i e k u ; w t e d y R o d zic e n a y c z u l e y do d z ia łe k p r z y ­ w i ą z a n i , b e z ich w i e d z y , d o z g o n n e dla nich u*

k ła d a li z w i ą z k i ; a m łode d z ie w ic e z tą sam ą p o ­ w o ln o ś c ią s z ł y do O łta r z a , z iak ą od k o le b k i n a y - m n ie y s z ą w o l ę R o d z i c ó w sp e łn iały . I M a r y a n - na S w id ziń sk a iedynie w o l i O y c a p o s łu sz n a , w k t ó r e y B o z k ą u p a tr y w a ła , nie w a h a ła się p r z y - ią ć za m ęża , Stanisława L a n c k o ro ń s k ie g o , p ó z n ie y Kasztelana P o ła n ie c k ie g o , lu b o b y ł w d o w c e m i w zn acznie p o d e s z ły m w ie k u . W S u lg o s t o w ie w r o k u 1 7 5 4 . o d p ra w iło się h u c z n e w e s e l e , i

■wnet N o w o ż e ń c y poiechali na P o d o l e , i osiedli w j a g i e l n i c y , dobrach L a n c k o r o ń s k ic h , o pięć m il o d Kamieńca. T a m , lat sześć p r a w ie c ią gle m ieszk a ­ l i ; tam 18. Grudnia 1760. r o k u , u m a r ł Stanisław L an c k o ro ń sk i. — P r z e z te sześć lat p o ż y c ia z ż o ­ n ą , Pan ten r o z p o z n a ł w n ie y -wcześnie d o y r z a łą r o z tr o p n o ś ć , c ie r p liw o ś ć nie p r z e b r a n ą , w s z y ­ stkich cnot zasady, a p r z y t e m sz la c h e tn e y oszczę­

dności za rod y , r o z s ą d n e y h o y n o ś c i p r a w id ła ; ch ciał w ię c u ła tw ić i e y s p o s o b y d o b r z e c z y n i e ­ n ia , i za o p a tr zy ł ią znaczn em d o ż y w o c i e m ; ie ź li p r z e w i d y w a ł ile tym ied n ym c z y n e m b ł ę d ó w zm aźe, ilu nies zc zęś liw ym ł z y o trze , m ó g ł u m ie ­ rać s p o k o y n ie ... Już nie ż y ł w t e d y W o ie w o d a

(14)

S w i d z i ń s k i ; Bona G r a n o w s k a c z u i ą c .zawsze k u S io strze m a c ie r z y ń s k ą m i ło ś ć , p o d w o i o n ą ieszcz e w id o k ie m i e y c n o t i o sie r o c e n ia , ie d n o z g o d n ie z M ę ż e m , (nad w y r a z do p r z y b r a n e y S io stry p r z y ­ w i ą z a n y m ) , w e z w a ł a ią do d o m u sw e g o . Są ie ­ s z c z e l i s t y o b o y g a G r a n o w s k ic h , g d z ie n a y tk li- w s z e m i s ł o w y zapraszaią Siostrę do sieb ie : „ Z m i -

„ ł u y się ( p i s z e W o i e w o d z i n a ) , p r z y b y w a y do

„ t e y , k t ó r a cię sercem i d u s z ą k o c h a , b ędziesz

„ p o c i e c h ą i k o r d y a ł e m m o im .” „ P r z y b y w a y k o ­ c h a n a S io s t r u n iu , (dodaie W o i e w o d a ) a będę

„ s i ę starał z a s tą p ić ią d ostatecznie w e w s z y s t k i c h

„ i e y interesach, i w s z y s t k i e za n ią z n o s ić p r z y - nk ro śc i, k t ó r e w sam ą p r z e m ie n ią się dla m nie

„ p o c ie c h ę , w s p o m n i a w s z y ź e d la k o c h a n e y Sio-

„ s t r u n i ie z n o s z g .” N i e o p ierała się w c a le t y m n a le g a n io m m ło d a w d o w a ; s k o r o u s p o k o iła się c o k o l w i e k w n i e o c h y b n y c h w takim razie spra­

w a c h ; p o ś p ie s zy ła do S io s tr y i S z w a g r a ; a prze- kła d a ią c u c i e c h y serca i i c h p r z y i e m n o ś ć , nad w s z y s t k i e p o w a b y w o l n o ś c i ( l u b o m o g ła i e y b y d ź s p ra g n io n a ) w r ó c iła ch ętn ie do p o d le g łe ­ g o ż y c i a ; s t o w a r z y s z y ł a się z o so b ą n a w y k ł ą p o w o d o w a ć nią od d zieciń stw a. W i d z ą c ią w do­

m u G r a n o w s k i c h , w d w ó c h p o k o ia c h się m ie ­ s z c z ą c ą , o ie d n e y t y l k o s łu ż ą c e y , pa trz ąc na i e y

(15)

l/ f

dla S io s tr y i S z w a g r a u le g ło ś ć i w z g l ę d y , ka­

ż d y m ó g ł sądzić źe p o s łu s z n ą , t k l i w ą i nieza­

m ę ż n ą c ó rk ę maią p r z y sobie. T o u m ia r k o w a ­ nie, d o św ia d c z o n e nieszczęściem i p o w s z e c h n ie u w ie lb ia n e c n o ty , zn aczn e d o ż y w o c i e , p o w t ó r ­ nie na nią o c z y w'ielu z a l o t n ik ó w z w r ó c i ł y . — S ta n ą ł w ich rzędzie P i a s k o w s k i , P o d k o m o r z y itrz e m ie n ie c k i, dziedzic J a n o w c a , stanęło w i e l u m ło d y c h , za c n yc h i b o g a t y c h P ailó w ; ale d w a - d ziesto-cztero le tn ią w d o w ę , nie z ł u d z i ł y arii p o c h le b s t w a , ani m iłość, ani m aiątek; m o i e dla p o d o b n y c h co i d a w n ie y p r z y c z y n , m o ż e dla ia k ie y in n e y u k r y t e y , p o sta n o w iła w sercu nie w c h o d z i ć iu ź w p o w t ó r n e z w i ą z k i , nie p o w i e ­ rza ć n ik o m u d o b r o w o ln i e w ła s n e g o s z c z ę s c i a , ż y ć iedyn ie dla B o ga , sio stry i r o d z in y ; d o t r z y ­ m ała s ł o w a , a rzadką obdarzona d e lik a tn o ś c ią , um iała g o r y c z o d m ó w e k , tak ą u p r z e y m o ś c ią o- sło d z ić, źe k a ż d y z ty c h z a l o t n i k ó w , s z c z e r y m p r z y ja c ie le m i e y został. W ą t p i ć nie m oż n a , iż w tem stronieniu od m ałżeń stw a, ch ęć latv\iey- sze g o wspierania n ie s z c z ę ś liw y c h , a nndeyiszy- śtk o o y ć z y z n y , b y ła ie d n y m z w a ż n y c h ie y p o ­ r o d ó w . Z zarodem cn ot w s z y s ik ic li, dostała o- iia od sz czod re go Nieba zaród m iło ści rod zin - n e y z ie m i; b o i a k ź e b y b e z t e y c n o t y w z o r e m

(16)

P o l e k bydz' m ogła? P ie r w s z e lata i e y w d o w i e ń ­ s tw a b y ł y w ła ś n ie o w ą c h w i l ą z a c h o d u A u g u -

^ sta III, z o r z y P o n ia t o w s k ie g o ; o w ą c h w i l ą , k i e ­ d y s z la c h e tn y za p a ł o b u d z o n y c h z d łu g ie g o u- śpienia P o l a k ó w , p o ru s za ć z a c z yn a ł; k ie d y w s z y ­ s c y d o b r z e m y ś l ą c y ( a c o d z ie ń w z ra sta ła i c h l i c z b a ) c z u l i p o tr z e b ę R z ą d u o d m i a n y , c z u li p o t r z e b ę w y d ź w i g n i e n ia R z e c z y p o s p o l i t e y z o- k r o p n e g o i g o r s z ą c e g o nieładu. W o w y m c z a ­ sie, k a ż d y n ie m a l P o l a k d ziałał, i k a ż d y m nie­

m a l c z y s t e k i e r o w a ł o o b y w a t e l s t w o , szkoda t y l ­ k o n ie o d ża ło w a n a, że nie b y ł o w t e m działaniu Je­

d n o m y ś ln o ś c i; k a ż d y m iał ten sam c e l, ale k a ­ ż d y inną d ą ż y ł d r o g ą , n ie m o g l i w i ę c r a z e m stanąć u m e t y . . . . B ą d z p r z e z p o w i n o w a c t w o r o d z i n y S w id z iń s k ic h z K ras iń s k ie m i, b ą d z s k u ­ t k i e m w ła s n e g o p r z e k o n a n ia , W o i e w o d a Gra- n o w s k i, p r z y s t ą p i ł do tak z w a n e y k o n fe d e r a c y i B a r s k ie y , z a w i ą z a n e y w r o k u 1768- p od p r z e ­ w o d n i c t w e m d w ó c h K rasiń skich , M ic h a ła , Pod- k o n r o r z e g o R ó ż a ń s k ie g o , i Adam a, B is k u p a K a ­ mienieckiego., za sp ra w ą siedm iu P u ła w s k ic h , i w i ć l u i n n y c h z n a k o m i t y c h P an ów . N i e o d r o ­ d n y s y n , u p a da iąc ey iu ż M a t c e , c a ły m aią tek p o n ió s ł w o f i e r z e ; M a r y a n n a L a n c k o ro ń s k a za-

ł

ufana w ieg o ś w ia tłe i ie g o o c z y m a na r z e c z y

— 15

(17)

16

p u b lic z n e p atrząca, ch ętn ie do t y c h ie g o d aró w s w o ie d o c h o d y ł ą c z y ł a , usfcczuplaiąc w y d a t e k na w ła sn e i z a w s ze sk ro m n e p o tr z e b y . N ie o d ­ stępna od S io stry i S z w a g r a , w s p ó ln ie z n ie m i m ieszkała czas d łu g i w C ie s z y n ie , w S z l ą z k u , g d z ie B is k u p K am ien ieck i z w i e l ą K o n fe d e r a ta ­ m i b y ł osiadł, i iednośc n ie ia k ą w t y m z w i ą z k u z w o l n a t w o r z y ć z a c z ą ł . — K ie d y u s iło w a n ia o b ­ c y c h , n ie z g o d y z w i ą z k o w y c h , c ię ź k ie m i r a z a m i d o t y k a ł y K on fe d e ra cy ą, p o m im o w a le c z n o ś c i i e y c z ł o n k ó w , k i e d y nareszcie za m a ch k i l k u z n ic h na K r ó la , 3. L is top a d a 1 7 7 1 . s p e łn io n y , odstrę- c z y ł od n i e y N a r ó d K r ó l ó w s w o ic h s z a n u ią c y , k ie d y P u ł a w s c y w y g i n ę l i , i C z ę s to c h o w a z d o ­ b y t ą z o s ta ła , K o n fe d e r a c y a musiała r o z w i ą z a ć b e z s k u t e c z n e za m iary , i G r a n o w s k i w r a z z in- n e m i o p u śc ił C ieszyn. N i e c h c ą c się u n i ż y ć , i u z w y c i ę z c ó w p rze b acze n ia b łagać, ( c z e go t y l ­ k o ieden k o nfe derat Barski się d o p u ś c i ł) s zu k ał schronienia w Gdańsku. T a m , z u p e łn ie p o z b a ­ w io n e g o m aiątk u, M aryan n a L a n c k o r o ń s k a p r z e z l a t k ilk a w r a z z siostrą u t r z y m y w a ł a ; a s z c z ę ­ ś liw a ź e d łu g O y c z y z n y w y p ł a c ie m og ła, s z c z ę ­ śliw a, źe tak d ro g im i e y sercu o s o b o m u ż y t e ­ c z n ą b y ła , niosła im w ten sp osób d a r y s w o ie , iż zdaw ało się, źe p r z y im u ią c ie, oni i e y s z c z ę ­

(18)

ście z r z ą d z a i ą . — O d d aw n a s ł a b o w i t y , p o m im o

■wszelkiego starania i do w ó d ie żd ze n ia , W o i e - w o d a G r a n o w s k i u m a r ł w t y m czasie. N a d śm ie r­

cią i e g o , o b ie sio stry p r a w ie r ó w n i e g o r ź k i e ł z y l a ł y ; i e ś l i iedna m ę ża , dru ga n a y t k l i w s z e ­ g o o p ie k u n a i p r z y ia c ie la traciła. J es zcz e ści- ś l e y te m n o w e m nieszczęściem z ł ą c z o n e , b o n ic r ó w n i e d w ó c h serc, nad w s p ó ln ą stratę nie spaia, d w ie sio stry ie d n o z g o d n ie p r z e n i o s ły się do W a r s z a w y . Podczas ic h p o b y t u w G dańsk u, p o z n a ł y się b y ł y z o s o b ą , i a k b y s p o k r e w n io n ą z n i e m i , t y l e c n o t i p o b o ż n o ś c i m ia ła ; b y ł a to K r y s t y n a , z X i ą ż ą t S a n g u s z k ó w B ielińsk a, Sta­

rościna C ze rsk a ; p o b o ż n o ś ć t e y P an i d otąd iest g ło ś n ą , l u d Ś w i ę t ą ią u z n a w a ł , i po i e y śm ie r ­ ci k o n ie c z n ie d om a g a ł się k a n o n izacy i; tę w i ę c iak trz e c ią p o k o c h a ł y siostrę, a w i e y M a t c e , B a r b a r z e z D u n i n ó w , X ię ź n ie S a n g u s z k o w e y , w d o w i e po M a r s z a łk u L i t e w s k i m , i a k b y u tra ­ c o n ą od tak d aw na M a t k ę z n a la z ły . — S p r o w a ­ d z i w s z y się w ię c do W a r s z a w y , p rag n ą c ż y ć b lisk o tak i u ż d ro g ic h im o s ó b , o b ra ły sobie m ieszkan ie w ich P ała c u , na K r ó l e w s k i e y U lic y b ę d ą c y m , dziś Ł u b ie ń s k ic h z w a n y m . — N i g d y p r z y i a z ń g o d n i e y s z e y nie m o g ł a m ieć Ś w i ą t y ­ n i , nad serca B o n y G ra n o w sk ie 'y , M a r y a n n y

T o m V I . N e r X X X I . a

(19)

18

J L an ck o ro ń sk ie y , i K r y s t y n y B i e l i ń s k i e y , któi m ło d e ie sz c z e , z n a k o m ite r o d e m i m aiątkie n w c zasie tak z e p s u t y c h m ię d z y M o ź n e m i obyczi i ó w , w d u c h u ś w i ą t o b l i w y m się z ł ą c z y ł y , i wsz]

s tk ie s w e c h w i l e m o d lit w ie , r ę c z n e y p r a c y , d<

p e łn ie n iu o b o w i ą z k ó w , i d o b r y m pos'więcał u c z y n k o m . Z w a n o ie m iłą T r ó y c ą , b o ic h trz serca i dusze, iedno t y l k o sk ła d a ły . — X ię in S a n g u s z k o w a , iedna z n a y z n a k o m its z y c h w te d P a ń P o l s k i c h , k t ó r e y d om w s p a n ia ły i o t w a r t p i e r w s z y m b y ł w S t o lic y , k tó r a do w i e l k i c h cno n ie p o s p o lite św ia tło łą c z ą c , zb o g a c iła n a w e t L i te ratu rę O y c z y s tą , tłó m ac ze n ie m z francuzkieg*

O b łą k a ń ro zu m u , i d zie łk ie m o r y g in a ln e m poi t y t u łe m : R a cly M a tk i Córce sw o iey , p r z e w o d n i c z k ą b y ł a te g o c n o t liw e g o g ro n a , i ta k od p r z y iac ió łek s z a n o w a n ą , ia k b y nie ie d n e y z nieb , a łe w s z y s t k i c h t rz e c h b y ł a M a t k ą . P o r a n k i d nie c a łe pos'więcaiąc u ż y t e c z n y m za lru d n ie n i o m , d w ie zacne sio stry p r a w ie z a w s z e w i e c z o r y u n i e y p ę d ziły . T a m p i e r w s z y św ia t się zg r o m a d z a ł, tam K ró l, P o s ło w i e z a g ra n ic z n i u<

częszczali, tam b y ł o ognisko d ob re g o t o n u i sma k u . K i e d y w Iecie X ięźn a S a n g u s z k o w a w y i e ż&żała z c ó r k ą do lu b e g o sobie Szym anow a, gdzie p ię k n y pałac i ć y gustem staw ian y, i t o p o l e iey

(20)

r ę k ą sa d z o n e , dziś ieszcz e się w z n o s z ą . Św ięte P a n ie ( b o t y m p r z y d o m k i e m , K r ó l , d w ó r ie ­ go , P a n o w ie , p r o s ta c tw o , f i a k r y (®) naw e t, d w ie n ie r o z d z ie ln e s io s tr y c z c i l i ) św ięte P a n ie , ieździ- ł y do S n lg o s t o w a , c z ę ś c ie y iesz cze do N o w e g o M ia s ta ; m i e y s c , g d z ie d w a y i c h bracia z r o d z i ­ n ą m ie s a k a li; i w t e n c z a s częste l i s t y , częstsze i e s z c z e m y ś li, ł ą c z y ł y ie z o d d a lo n ą p rzy iac io ł- ką. T k l i w e są te w z a ie m n e ic h o d e z w y , k t ó ­ r e w m a ł e y c z ą s tc e d o tą d się d o c h o w a ł y . S a ­ m a d ro b n o ś ć s z c z e g ó ł ó w d o w o d z i , iak ściśle i c h serca z ł ą c z o n e b y ł y ; w s z y s t k o sobie d o n o s z ą , n a w e t w i e l e r a z y m o d liła się iedna za d r u g ą ; i d u c h n a d o b n e y p o b o ż n o ś c i , i a k b y r o z l a n y na sło­

w o k a żd e się zdaie. Sama p ie c z ątk a t y c h l is t ó w n i e b y ł a ś w ia t o w a . W c z a s ie , k ie d y ta k dba­

no o h e r b y , g o d łe m ic h b y ł a O p a t r z n o ś ć , a w k o ł o ten napis: Z ł o i na P a n a staranie. — P ię ­ k n e N o w e g o m ia s t a o k o l i c e , l u b ią c n ie z m ie rn ie , M a r y a n n a L a n c k o r o ń s k a k u p iła n iedaleko b ęd ą­

c ą w i o s k ę , k t ó r ą od im ie aia S io stry i s w e g o Bo- na rią ( 3) p r z e z w a ł a ; b o w k a ż d y m i e y c z y n i e , bąćlz na p o z o r o b o i ę t n y m , m alo w a ła się z a w s z e i e y t k li w a dla S io s tr y miłość. £ y i e ieszcze w ie -

f * ) D z i s i e y s i d o r o ż k a r z e .

(*) Ta wioska dziś inaczey się zowie.

(21)

Z o ­

l e o s ó b , k t ó r e na n iep osp olite d o w o d y t e y mi*

łos'ci p a t r z y ł y , k t ó r e b e z r o z rz e w n ie n ia m ó w ić o n i e y nie m ogą. Bona Granow ska w p o r ó w n a ­ n iu z Siostrą praw ie u b o g a , z a le d w ie szóstą cz§- ścią do w y d a t k ó w d o m o w y c h p r z y k ła d a ć s i f m o g ła ; M ary an n a L a n c k o ro ń s k a opędzała ie więo p r a w ie w s z y s t k i e , le c z k t ó ż b y ł b y się tego d o ­ m y ś l i ł ? U b o ż sz a S io s t r a » b y ł a Pan ią d o m u ; z i e y u s t w s z y s t k ie w y c h o d z i ł y r o z k a z y , w i e y r ę k a c h

•wszystkie b y ł y p ie n ią d z e ; ona s łu ż ą c y c h p r z y i- m o w a ła i o d p ra w iała , gości z a p ra sza ła, g ł ó w n e z a y m o w a ła pokoie; a bogatsza, z u p e łn ie i e y p od­

l e g ł a , za w s z e na i e y usługi g o t o w a , m y ś lą c a ied yn ie o t e m , iak i e y u iąć k ł o p o t ó w i t r o s k ó w , iak utaić p rze d nią zdarzenie, z m a r t w ić l u b r o z ­ g n ie w a ć ią m o g ą c e , iak u m il i ć i e y ży c ie , w s z y ­ stk im ch ę c io m d o g o d z ić , w s z y s tk ie ży c z e n ia U- p r z e d z i ć ? zd a w a ła się bydz' o w ą t k l i w ą w y c h o ­ w a n k ą , k tóra w y w d z i ę c z a i ą c się O p ie k un ce za i e y starania i d o b r o d z i e y s t w a , m iłos'cią, w z g l ę ­ dam i, u le głością p łac i, c z e go i e y u b ó s tw o , z ł o ­ t e m w y n a g ro d z ić nie p o z w a la . T a k ie b y ł o p r z e z la t trz yd zie ści t r z y , w s p ó ln e g o z Siostrą m ie­

szkania, M a r y a n n y L a n c k o r o ń s k i e y p o stę p o w a ­ n i e . . . . G dzież szukać p ię k n ie ys ze g o t e y d u s z y o b r a z u ? . .

(22)

D w i e w i e l k i e s t r a t y w P ałacu X iężn e'y San- g n s z k o w e y , s r o g ą b o le ś c ią serca Św iętych P a n p r z e s z y ł y ; ś w i ę t o b l i w a , ł a g o d n a , p r z y i e m n a , K r y s t y n a B i e l i ń s k a , z a l e d w i e w nieco doyrza*

ł y m s t a n ą w s z y w i e k u , u m a r ła ; p o szła w k ilk a la t za n ią zacna i e y M a t k a . .. U ciekaiąc z m ie­

szkania g d z ie t a k d łu g o u s z c z ę ś liw ia ła ie c n o tli­

w a p rzyiaz'ń , d w ie S io s tr y p r z e n io s ły się w r o k u 1 7 9 1 . do M is s y o n a r z y d o m u , do t e g o ż sam ego, w k t ó r y m la t trz y d z ie śc i p ięć p o t e m , o b le w a ć miała W a r s z a w a ł z a m i , w y z u t e z p i ę k n e y d u s z y M a r y a n n y L a n c k o r o ń s k i e y z w ł o k i . . . T a m , w e - d h ig p r z y ję te g o m ię d z y niem i z w y c z a i u , starsza Siostra g ó r n e p om ięszkan ie zaięła ,■ m łodsza t r z y d oln e p o k o ie ; dru gie piętro r o z w e s e l ił y m łod a o b u d w o c h b ratu n k i. W ła ś n ie bowiern na k r o i k i czas p r z e d t e m , z a k o ń c z y ł b y ł ż y c i e sw o ie dru­

g i z ich b r a c i , I g n a c y S w i d z iń s k i , n a p rzó d P u ł ­ k o w n i k W o y s k P o l s k i c h , p ó ź n ie y Starosta L i ­ t y ń s k i ; zo s ta ło po nim d w ó c h s y n ó w i siedm có ­ r e k ; iu ż nie m iały M a t k i , a d w ie dopiero M a r y . anna i Barbara za m ę ż n e b y ł y . O p atrzn ość, k tóra w n ie d o śc ig ły c h działa w i d o k a c h , ani Bonie Gra- n o w s k i ć y , ani M ar y a n n ie L a n c k o ro ń s k ie y nie da*

ła d zie c i, ia k b y u m y ś ln ie dla t e g o , a że b y się po*

zo sta łą po bracie r o d z i n ą , b l i ż e y o p ie k o w a ć mo»

(23)

2 2 —

g ły . — C z u ł e y niew ieście i M a t k ą b y d ź ńie t r z e ­ b a , ż e b y m ieć dla o s ie ro c o n yc h d zia te k M a tk i u c z u c ia ; m ło d e Św iętych P a ń B r a t u n k i , w ic h sercach i d o m u , m i ło ś ć , starania ro d zic ie ls k ie o d z y s k a ł y ; t r z y z n ic h : B o n a , M a r y a n n a i R ó ­ ża z ich r ą k z a c n y c h dostały m ę ż ó w ; dw ie, J o ­ anna i T e k l a , zo s ta ły w o l n e , a ż e b y w p ó z 'n ie y - s z y m w i e k u oddać s o w ic ie u k o c h a n e y Ciotce te starania, k t ó r e m i ona dziecinne ic h lata i . m ł o ­ dość p ielęgnow ała.

A le t y m czasem z d r o w ie B o n y G r a n o w s k ic y oddawna s ł a b e , nagle p o g o r s z a ć się z a c z ę ł o ; n i ­ k ła dotknięta tą o k r o p n ą c h o r o b ą , k t ó r e y p a­

s t w ą t y l e ofiar g i n i e ; k tóra p r z e z samą m iło ść lu d z k o ś c i z w r ó c i ć b y p o w inn a na siebie w s z y ­ stkie L e k a r s k ie y sz tu k i zabiegi, na raka w e w n ę t r z ­ nego. O ! iak źe poćlobna ch o ro b a n is z c z y b o l e ­ śnie d o tk n ię ty c h i e y śm ie r te ln y m iadem ! iak źe rozd zie ra serca o ta c z a ią c y c h .ie y ofiarę. O ! ia- k i e y ż e b y w d zię c z n o ś c i b y ł g o d z i e n , ia k ie ż b y nieśm iertelne p o zy s k a ł i m ie , t e n , k t ó r y od m ł o ­ d yc h lat p o ś w ię c iw s z y się ie y badan iu, w y n a l a z ł ­ b y skuteczne na nią l e k a r s t w o . .. W d z ię c z n a p o ­ tom n ość p o sta w iła b y im ie iego w r zę d zie D o ­ b r o c z y ń c ó w lu d z k o ś c i , b ło g ą z a p e w n iłb y sobie p r z y s z ło ś ć . ..

(24)

Zawsze t a i sa m a , M a r y a n n a L a n c k o r o ń s k a , t k l i w o ś c i ą , c z u ł e m staraniem słodziła S io strze d łu g ie , o k r o p n e c ie rp ie n ia ; sama znękana sm u ­ tkiem i t r w o g ą , l e c z p r a w d z i w ą p o b o ż n o ś c ią sil­

na , c ie s zy ła i ą , d od aw ała o d w ag i. I le ż n o c y b e z ­ s e n n y c h p r z y i e y ł o ż u b o le śc i s t r a w i ł a ! i le ż w y ­ lała ł e z p o ta ie m n y c h ! i a k i e oddalała t r o s k liw ia w s z y s t k o , c o b y i e y stan p o g o r s z y ć m o g ł o ! W t y m c e lu k ie d y W a r s z a w a , n a p rzó d p ię k n y c h b o ­ h a te r s k ic h c z y n ó w , c h l u b n y c h u s i ł o w a ń , l u b y c h nadziei s t o li c ą , stała się m ieszkan iem z a b u r z e ­ nia i t r w o g i ; c h o c ia ż p r z y k r o b y ł o i e y o b y w a ­ telsk iem u sercu p o rz u c a ć ią w t a k ie y c h w i l i ; w y ­ w i o z ł a u k o c h a n ą c h o j ą sw o ię do Z a m o ś c ia , i tam r o k u 17 9 5 . utraciła t ę , k t ó r ą p r z e z lat pięć­

d zies iąt ośm iak M a t k ę , Siostrę i p r z y ja c ió łk ę w ie lb iła . B o le ś ć t e y s traty p o w i ę k s z y ła się ie- s z c z e w s p ó łc z e sn ą i e y stratą O y c z y z n y . .. M ę z - k ą a r a c z e y C h rześciań sk ą s iłą , zniosła oba to cio sy, i nie upadła pod t y m d o t k l i w y m cięża­

rem . Z a p o w r o t e m do W a r s z a w y , m ieszkała la t k i l k a w d o m u Z a n e le g o na S e n atorskiey u l i c y ; p o t e m , o d tę s k n iw s z y się i u ż c o k o lw ie k po stra­

cie Sio stry, zapragn ęła w r ó c ić do m ie s z k a n ia , p ełn e go ieszcZe p a m ią tk i po n i e y ; i zaięła p o ­ w tó rn ie i na z a w s z e , ó w dom Missyonarski, dziś

(25)

H ~~

d o m ż a ł o b y , p o d le k t ó r e g o n i k t z e znających i ą z b l i z k a , d łu g o b e z cię ż k ie go w estch n ien ia nie p r z e y d z i e . . .

T u w ła ś c iw ie z a c z y n a s i f , ź e tak p o w i e m , ż y c ie sa m o is tn e , ż y c ie p u b lic zn e M a r y a n n y Lan- c k o r o ń s k ie y ; b o do t e y p o r y , zied noczon a z Sio­

s t r ą , k r y i ą c się za nią ia k b y za n ie p rz e y r z a n ą za s ło n ą p o k o r y i s k r o m n o ś c i, nie chciała mieć ani o d r ę b n e y w o li, ani w y ł ą c z n e g o z n a c ze n ia ; od śmferci d op iero B o n y G r a n o w s k ie y , sam o ­ w o ln a Pani c h w i l , c z y n n o ś c i i d o c h o d ó w s w o ­ i c h , naystarsza g ł o w a l ic z n e y r o d z i n y i o t w a r ­ te g o d o m u , zaczęła pasmo dni ś w i e t n y c h w o- b l i c z u c a ł e y W a r s z a w y , dni ie d n o stay n ych lecz;

m i ł y c h , b o cnota k a ż d y ozn aczała i u w ie lb ie n ie p o w s z e c h n e w zm ag ała .

P ie r w s z e te c h w i l e o so b istey w o ln o ś c i i zn a ­ c z e n i a , za s ta ły iu ź M a ry a n n ę Lanckoroii-ską w t e y p o r z e , k ie d y z w y k l e w c z ło w i e k u słabieią zd o ln o ś c i u m y s ł u , cz u ło ść serca tępieie, siły cia­

ła n i k n ą , s ł o w e m , w d ru g ie y p o ło w ie w i e k u , w o w y m do starości w stępie. A le w niey rofcsą- dek b y ł t y lk o sę d z iw y , na nim z a w c za su w y c i ­ snął w i e k p o w a żn e sw e p ię t n o , serce i e y i u- j n y s ł , u s z ły z i m n e y i c ię ż k ie y ręk i i e g o , i z a ­ c h o w a ły do k o ń ca t k li w ą i p r z y ie m n ą l u b e y m ło .

(26)

dość! postać. Z t r z e c h c n o t l i w y c h i ta k k o c h a ­ j ą c y c h się t o w a r z y s z e k , z gron a t y l u z a c n y c h P o l e k , k t ó r e m i się s z c z y c i ł w i e k z e s z ły , prze*

ż y w s z y go p raw ie sama ie d n a , p ię k n y h o łd ic h pamięci o d d a ła ; n ie ch cą c b y z a g in ę ły ich c n o ­ t y , z e b ra ła ie w s w e m s e r c u , w y k o n a ła w ż y c i u ; i stała się iak ó w dąb w s p a n ia ły , z o s ta w io n y sam w p o ś r z ó d w y c i ę t e g o l a s u , a b y ś w i a d c z y ł w zra - sta iące y k o ło siebie m ło d z i e ż y , iak ie m i b ) l i to ­ w a r z y s z e iego.

W k r ó t c e po śm ierci S io s tr y , za p o m o c ą za­

c n y c h B r a t a n e k s w o i c h m ę i ó w , u c z y n iła ostate­

c z n y z Sukcessoram i S tanisław a L a n c k o r o m k ie - g o , u k ła d , w k t ó r y m b e z w s z e l k i e y c h c i w o ś c i , n a y le p s z ą k r e w n ą i p r z y i a c io l k ą p o k o iu się o- kazała. O ddała im w s z y s t k i e d o b r a , p e w n ą su m ­ m ę do w y p ła c e n ia po i e y z g o n i e , i ro c z n ą opła­

tę w y m a w i a i ą c sobie, T y m sposobem s z c z u p le y - sze ale p e w n e i s ta łe , k r e w n y m m ęża dogo- d n ie y s z e , z a b e z p i e c z y w s z y sobie d o c h o d y , za p ro ­ w a d z iła do w y d a t k ó w sw o ic h niezm ie nn e pra­

w i d ł a ; cz ęść z n a c z n ą intrat p r z e z n a c z y ła na to , co w in n ą b y ła pamięci i s z c z o d r o b l i w o ś c i M ę ­ ż a , ś w i a t u , p r z y z w o i t o ś c i i sam em u B o g u , k t ó ­ r y i ą u c z c i w y m o p a t r z y ł , m aiątkiem . B o maią o d b ie r a ią c y d ary, s w o ie o b o w i ą z k i ; u tr z y m a n ie

— 2 5 —

(27)

26

się w p r z y z w o i t y m b y c ie iest ia k b y n a le żą cą się o d n ic h , ich d o b r o c z y ń c o m daniną. W s z y s c y b o ga ci w in n i są s p o łe c z e ń s tw a sposób ż y c i a do i c h d o c h o d ó w sto so w n y; tak ź y i ą c , u ż y w a i ą sa­

m i , a p r z y tern d o b r o c zy n n e m i się staią; g d y ż zachęcanie u c z c iw y c h r z e m i e ś ln ik ó w i k u p c ó w , opieka s z t u k n a d o b n y c h , iest ta k ż e ie d n y m z sp o ­ s o b ó w czyn ienia d o b r z e , t y m p ię k n ie y s z y , ż e n a y m n ie y c h e ł p l i w y . T a k i e b y ł o zd anie ś. p.

L a n c k o r o ń s k i e y ; nie r a z m a w i a ł a : „ W o l ę k u p u ­ j ą c r z e c z i a k ą , k tóra i m nie się p r z y d a , we-

„ s p r z e ć te g o co p r a c u ie , niśli dać d a r m o , takie-

„ m u co nic nie r o b i.” A sposób i e y ży c ia ta k na m aiątek i e y p r z y z w o i t y , d o w o d z i ł le p i e y ie- s z cze od słovy, ia k g łę b o k o w n i e y b y ł o w p o io - ne to zdanie. — N ie zn a ią c t e ż w c a le drobią- z g o w e y o szczęd n ości, ied yn ie rozsą dn em i sta­

ł e m ro z p o rz ąd z e n ie m d o c h o d ó w , p r z e z la t tak w ie le i podczas t y l u z a b u r ze ń i odm ian , um iała dom s w ó y doskonale i za w s ze na t y m ż e sa m y m s to p n ia u t r z y m a ć ; nie strw o n iła ale o w s z e m p r z y c z y n iła fo rtu n y, z pożytków p ra cy sw oiey n a sa d ziła dla k r e w n y c h winnice. M oda , z b y t k i p o w s ta ją c e , nie z d o ła ły zm ienić r a z z a p r o w a ­ d zonego t r y b u ; w y ż s z a nad te b o ż y s z c z a ś w ia ­ t o w e , nie niosła im h ołdu. I ta k , u nipy do koń-

(28)

c a , w b r e w m o d z ie , b y w a ł y p o s ta ro p o ls k a o*

b ia d y w c ze s n e , k a w a , a zam iast h e r b a ty , w iecze*

r z a ; sz a ló w tu r e c k ic h b e z k t ó r y c h dziś nie tyl*

k o w i e l k i e Fanie o b e y ś ć się nie m o g ą , nie mia*

ła w c a l e ; m o w ą w i e y uściech* w i e y p is m a c h , w i e y s a l o n i e , b y ł a z a w s z e m o w a o y c z y s t a ; w li*

czbie i e y d o m o w n i k ó w n ik t c u d z o z i e m c ó w nie w i d z i a ł ; m od liła się codzienn ie r a z e m z czelad- k ą ; a k ie d y dziś w e y ś ć do z n a c z n ie y s z y c h do­

m ó w b e z p ytan ia nie m o ż n a , i e y d o m , l u b y 1 p o m n ik sta ro p o ls k ie y g o ś c i n n o ś c i , od po łu d n ia do n o c y , stał o t w a r t y dla w s z y s t k ic h . O d la t k i l k u b y ł p rzec ie ż ieden d zień w r o k u , k i e d y g o tro s k liw e z a m y k a ł y d ło n ie , d zie ń i e y S w i f t a ; g d y ż w t e d y n a tło k rad u ią c y c h się z i e y ż y c ia i , z d r o w i a , tak b y w a ł w i e l k i , z e zm ę c ze n ie s z k o - d li w e m się dla n ie y stawało. I iafeżeby do t e y Pan i nie miała się cisnąc W a r s z a w a ? i a k ż e b y k a ­ ż d y p r z y b y w a i ą c y do stolicy nie m iał się starać b y d ź i e y p r z e d s ta w io n y m ? serce i e y z a r ó w n o z dom em dla k a ż d e g o b y ł o o tw a r t e , i e y g o ś c in ­

ność i u p r z e y m o ś ć w z o r o w a . N i e t ru d zą c i nie m ę c z ą c n ik o g o g rzeczn ością s w o i ą , strze g ła i e y p r z e p is ó w n a w e t z d o m o w n ik a m i; iak że baczną b y ł a w w z g lę d a c h sw oich! iak, chociaż na p o z ó r dla w s z y s t k ic h iednaka, umiała odcieniać d o w o d y

(29)

28

p r z y c h y ln o ś c i i sz a c u n k u s w e g o ; a g d y k to z i e y p r z y i a c io ł słabością l u b nieszczęściem d otk n ięty z o s t a ł , z Jakiem źe to sercem sło dz iła iego cier­

pien ia , dzieliła s m u t e k ! .. P ra w ie t y l e k r e w n y c h l ic z ą c , ile lat miała g d y ią nam śm ierć w y d a r ła , t a k koi/hała w s z y s t k i c h , źe k a ż d y w p ro g i i e y d o m u z tem zaufaniem i śm iałością w c h o d z i ł , j a k b y pod dach r o d z ic ie ls k i; k a ż d y i a k b y Jedy­

ne dziecie b y ł od n ie y w it a n y ; w ied ziała o ka­

żd e g o p otrzebach ; r oz są d n ą r a d ą , t k li w y m napo., m n ie n ie m , tra fn ym i d e lik a tn y m podarkiem nie r a z b y t ich polepszała. P r a w d z i w a O p a trz n o ś ć t e y l ic z n e y i z a c n e y r o d z in y , A n io ł i e y o p ie ­ k u ń c z y , b y ła oraz i e y w ę z ł e m , a dom i e y o g n i­

skiem g d z ie się w s z y s t k ie te prom ien ie ł ą c z y ł y , gdzie tlał ś w i ę ty o gie ń w z aie m n e go p r z y w i ą z a ­ n i a , zg o d y . Słusznie też itd e n z ie y k r e w n y c h , w p ie r w s zy c h dniach po ie y z g o n i e , nie w i d z ą c i u ż dla te y lic zn e y r o d z in y po do b n ego w o d z a , d ru g ie g o tak o p itk u ń c z e g o p r z y t u ł k u , w y r z t U z b o le śc ią , te sło w a z Pisma S°° „ U d e r z y ł e ś Pa-

„ n i e w pasterza, r o z p r o s zą się o w c e ! ”. . , A ilu ż to ona o b c y c h za r ó w n o z k re w n e n ii k o c h a ła ? juk w ie lu o<^ m łodości miała p r z y ia c io ł! nie t y l ­ k o zaś dzieci ich , ale w n u k i, p ra w n u k i, u w a ża n e b y ł y p r z e z n i ą , za c z ło n k i r o d z i n y ; b o ona

(30)

p r z y i a z ń p o k r e w ie ń s t w e m serca z w a ł a : O ! iakźe t e ż w ie le osó b p r ó c z k r e w n y c h , z g o n i e y osie­

r o cił, i iak w ie le W a rs za w a z ie y śm iercią straciła.

Straciła dom w z o r o w y , p o m n i k tego co b y ł o

% d a w n y c h o b y C za ió w n a y le p s z y m , p r z y k ła d tt- p r z e y m e y g r z e c z n o ś c i, nadob nego s p ołe cze ń stw a, w z ó r s ta ro ści, p r a w d z i w e y religii. — Cnot o y c ó w n a s z y c h , p r a w id e ł sz tu k i p o ży c ia z lu d ź m i i zg a ­ dzania się z wiekiem^ ła g o d n y c h i śvł iętyc h W i a r y Chrystusa p rze p isów , u c z ą rt.is Pisma; le c z w n i e y m ożna b y ł o w id z ie ć o b ra z ic h ź y i ą c y ; tam p r ze ­ pis z p rzy k ła d e m się ł ą r z y ł , a w tedy iakźe b y ­ w a w y m o w n y m ! O so b y w św ia t w c h o d z ą c e , stra­

c iły o p ie k ę ; i e y d o m b o w i e m b y ł ia k b y w s tę ­ p e m , za lecen iem do n a y p i e r w s z y c h ; tam , m io ­ d y by u aiąc c z ę s t o , m ó g ł u kształcić się, i z w o l n a niemal w s z y s t k ie d o b re g o to n u p ozn ać o s o b y ; tam będąc łask aw ie w i d z i a n y m , m ó g ł b y d z pe­

w n y m u p r z e y m e g o w s z ę d z ie p r zy ię cia . A R e li­

gia, ia k ie ż W n ie y c h lu b n e straciła św-iadectwo!

P r a w d z i w ie i w y m o w n i e p o w ie d z ia ł N e s t o r P i­

s a r z y n a s z y c h , p o b o żn a w m odlitw ach i czyn ach, i y w y m b y ła p ię k n o ś c i N a u k i C h rystusa d o w o ­ dem. K t o t y l k o w ą t p i ł o W i e r z e naszey, albo nie u z n a w a ł i e y z a l e t , n i e c h b y ią b y ł w i d y w a ł często i u w a ż a ł p iln ie ; w n e t inne b y ł b y p o w z ią ł

29

(31)

zd an ie; ta i e y cn ota , k tó r a tak g ło ś n ą się stała, w s z y s t k ie i e y p r z y m io t y , z c z y s t e y w y p ł y w a ł y R e ­ l i g i i , a tak b y ł y u y m u ią c e , łagodne, p r a w d z i w e ! . . W i e l u m ó w i , źe p o b o ż n o ś c i ostrość t o w a r z y s z y , i e y b y ła z w y ż s z e g o rzę d u , b o p o m im o sę d z iw e g o w i e k u , p o m im o w r o d z o n e y ż y w o ś c i, p o b łażan iem tc h n ę ła , a za kon m iło sierd zia b y ł zaw sze n a iey ięzyku. D u s za ie y , słabości k t ó r y m c z ł o w i e k p o ­ d le g a , d łu g ie m dośw iadczeniem w i ę c e y ie szcze z d ru g ic h niśli z siebie n a b y te m , ś w ia d o m a , na­

p o iła się sło dk ą m iło ścią b l i ź n ie g o ; ża ło w a ła w y ­ s tę p n y c h i p rze b acza ła i m , n ie za m y k a ła d r z w i ani serca b łą d z ą c y m . N i g d y n ik t nie u sły s za ł a b y o k i m ź le m ó w i ł a , o w s z e m z a w s z e p ie r w s z ą w i e ś ć b liź n ie g o k r z y w d z ą c ą u suw ała g o r l i w i e , a g d y sm u tn e nastąpiło p r z e k o n a n ie , nie m o g ą c i u ż b r o n ić , m ilczała. P e łn ią c sama iak naydo- k ła d n ie y p r ze p is y W i a r y naszey, d ale k ą b y ł a od z a p a łu , od p r z e s a d z o n e y g o r l iw o ś c i ; o b ra z obłą- k ań l u d z k ic h zapalał g n ie w e m i e y o c zy , m a r s c z y ł c z o ł o , ale w n e t p r ze w a ż a ła l i t o ś ć , i n ig d y i e y usta nie p o tę p iły n i k o g o , n ig d y i n a c z e y , iak p r z y k ła d e m naw racać nie chciała. — R a z p r z e d ­ staw iono i e y p o trz e b ę , a b y p o w a g ą s w oią , c h o r ą oddawna osobę nakłoniła do zb liż e n ia się do B o ­ ga. „ B ó g do niey trafi b e z e m n i e , o d p o w ie d z ią -

(32)

3 i

ł a , m o d lić się t y l k o b ę d ę , a b y Jego natohnie-

„ n i o m p o w o ln ą b y ł a ; z r e s z t ą , k t o t y l e c ie r p i

„ i a k o n a , iu ż te m sam em t o r u ie sob ie d ro gę do

„ B o g a . ” — W s p o m n i a w s z y na lata i e y p o d e s z łe , p r z e b ie g łs z y m y ś l ą , o w ą z u p e łn ą w s z e c h r z e ­ c z y z m i a n ę , k t ó r e y o b e c n ą b y ł a , w y s t a w i w s z y sobie iak i b y ł sposób m yślen ia w o w y m czasie, k i e d y ona m y ś le ć się n a u c z y ł a , a ia k i iest dzi- sia y ? u w ie lb ia ć tę N ie w ia s tę n a le ż y , iż daleka od o w e y u m y s ł o w e y m i e y s c o w o ś c i , z w y k ł e g o starych u d z ia łu , u m iała p o stę p o w a ć w r a z z w i e ­ k ie m , z a c h o w u ią c to ie d yn ie z d a w n y c h z d a ń , co d o b re m b y ł o . N a w y b u i a ł e n a w e t i czasem z b y ­ teczne d zisieyszeg o w i e k u n ie k t ó r y c h , uniesienia, patrzyła^bez ż ó łc i i g n ie w u , pamiętaiąc, źe m ł o ­ dy... J a k ż e ona p r z y s tę p n ą, u p r z e y m ą , n i e t y l k o dla m ło d z i e ż y , ale i dla dziatek była; iak im b y ł o d o b r z e w i e y d o m u , iak im dogadzać um iała! iak l u b i ł a , k i e d y s tr a c iw sz y nieco z o c z u ó w obrę b p o w a g i i u r o c z y s t o ś c i , k t ó r ą lata i c n o t y ota­

c z a ł y i e y o s o b ę , ig r a ły k o ło n ie y w e so ło . O- na z k a ż d y m zg o d z iła się w i e k i e m , ona do k ażd ego zasto so w ać się u m i a ł a . . . . — Ą D o b r o ­ c z y n n o ś ć i e y k t ó ż w y p o w i e ? Jey to ręka nie­

ustannie otw artą b y ła d la ubóstw a, p r a w d z i­

w ie łą c z y ła d ło n ie nad niedostatecznym , bo

Cytaty

Powiązane dokumenty

pow szechn ie na nagrobkach w idzir.ne, zna- jyionumentum Dccakum, Pom nik pośw ięcon y.... filis et filiabus

T u ani sposób dłużey zostać: bo choćby Pan Okęcki moią sromotę zamilczał, to ludzie o- liego wytrąbią na cały świat; koniecznie tedy należy z ląd się

trzywszy się przez czas uieiaki młodzieńcowi, uyrzał w nim obok pięknych serca przymiotów, bardzo spóźnioną i źle prowadzoną edukacyą, osądził źe iuż nie

Blisko od tygodnia w W arszawie, zaraz po przyieździe starałem się bydź przedstawionym Królowi i złożyć mu dzięki za wyświadczone mi dobrodzieystwo; pierwsze

ków cokolwiek tylko wyniosłych; w nich na dwie lub trzy stopy pod powierzchnią ziemi, znayduią się tak zwane popielnice czyli ialet na­?. czynia gliniane w które

pany został, niech wie że podskarbim iest Nieba, i że w tych któremi się cieszy dobrach, insi tak­. że część

Nie poymuię iakby się chełpić tą drobiną dobrego które się czyni, wspomnia­. wszy na to coby czynić

Naytrudnieyjsza więc dla w ielu Osób cnota, W iara, dzieciom iest nayłatw ieyśza; ale M atka, która chce żeby Wiara zbawienne w iey dziecięciu owoce sprawiła,