• Nie Znaleziono Wyników

Skład osobowy : szkice o prozaikach współczesnych. Cz. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Skład osobowy : szkice o prozaikach współczesnych. Cz. 3"

Copied!
464
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Sk ład osobo

wy

Szk ice o pr ozaik

ach w

spółcz

esn ych

(4)

Skład osobo

wy

Szkice o pr

ozaikach współczesny ch

Część 3

Redakcja naukowa Agnieszka Nęcka, Dariusz Nowacki, Jolanta Pasterska

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2019

(5)

Skład osobo

wy

Szkice o pr

ozaikach współczesny ch

Część 3

Redakcja naukowa Agnieszka Nęcka, Dariusz Nowacki, Jolanta Pasterska

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2019

(6)

Recenzent Rafał Moczkodan

(7)

Od Redaktorów Agata Paliwoda

„Zostanę przy miłości”. O prozie Katarzyny Grocholi Bernadetta Darska

Detektywka z blizną, zakazane miłości i mroczny klimat zbrodni. O po- wieściach kryminalnych Gai Grzegorzewskiej

Dariusz Nowacki

Blisko siebie. O prozie artystycznej Brygidy Helbig Bernadetta Darska

Miasto, pamięć i kobiety. O prozie Ingi Iwasiów Agnieszka Nęcka

Zapisywanie pamięci. O prozie Aleksandra Jurewicza Arkadiusz Luboń

Filologia klasyczna i retrokryminały. O pisarstwie Marka Krajewskiego Natalia Żórawska-Janik

„Słowo na »ży« usłyszałam po raz pierwszy w naszym starym przed- szkolu koło placu Unii Lubelskiej”. O prozie Ewy Kuryluk

Kamila Kania-Błachucka

„Nikt nie rodzi się z myślą, że zostanie mordercą”. O prozie Zygmunta Miłoszewskiego

Agnieszka Nęcka

Nie ja, nie ja, nie ja?… O prozie Anny Nasiłowskiej

9

41

59

77

101

129

169

197

221 7

(8)

Kazimierz Maciąg

Kontakt z rzeczywistością. O prozie Marka Nowakowskiego Natalia Żórawska-Janik

Kobieta — historia — romans. O prozie Marii Nurowskiej Dariusz Nowacki

Od Heroiny do Kartoflady. O prozie Tomasza Piątka Jolanta Pasterska

Parodysta konwencji. O Edwarda Redlińskiego opisywaniu świata Jan Zając

Światy (nie)przedstawione. O twórczości Andrzeja Sapkowskiego Janusz Pasterski

Świat fikcji i mitów. O prozie Piotra Wojciechowskiego Noty o Autorach

Indeks osobowy

Summary Zusammenfassung

279

299

329 363

387 437 441 455 456 249

(9)

Prezentowany tom jest kontynuacją opublikowanych w 2014 i 2016 roku zbiorów zatytułowanych Skład osobowy. Szkice o prozaikach współczesnych. Po- dobnie jak pierwsze dwie części, tak i ta odsłona przedsięwzięcia przynosi omówienia oraz interpretacje dorobku prozatorskiego twórców, którzy byli aktywni po 1989 roku, a którzy w swoim dorobku mają co najmniej trzy książki beletrystyczne wydane po tymże roku. I tym razem, z pełną odpowie- dzialnością, budujemy narrację wokół osób autorów/autorek reprezentujących różne pokolenia, uwzględniając także zestawienia bibliograficzne, by pokazać różnorodność poetyk, tematów oraz dokonań prozatorskich ostatniego trzy- dziestolecia. Mamy nadzieję, że prezentowany tu zbiór szkiców, zwłaszcza wespół z tomami poprzednimi, okaże się pomocny jako przewodnik po pol- skiej prozie. Nadzieja ta łączy się z przeświadczeniem, że zebrane tu artykuły można czytać jako swego rodzaju dopełnienie obrazu rodzimej prozy minio- nych trzech dekad, który zdążył się już wyłonić w licznych opracowaniach.

Pojawia się zatem możliwość zweryfikowania poczynionych wcześniej przez krytyków i historyków literatury spostrzeżeń. Z przyczyn niezależnych od redaktorów tom obejmuje stan badań do roku 2016.

Skład osobowy…, mimo że od razu został pomyślany jako publikacja kilku- tomowa, nie ma charakteru monograficznego. We wszystkich uporządkowa- nych zgodnie z układem holenderskim częściach podtrzymana została ta sama zasada: szkice o prozie poszczególnych pisarek i pisarzy przynoszą spojrzenie autorskie badaczy i krytyków, którzy zgodzili się wziąć udział w tym przed- sięwzięciu; stąd zróżnicowanie co do reguł prezentacji, sposobu porządkowania czyjejś twórczości, a także jej wartościowania, choć ta ostatnia operacja – jak zorientuje się czytelnik tej książki – nie wszędzie znalazła zastosowanie.

Pokładamy nadzieję, że zaprezentowane perspektywy badawcze i inter- pretacyjne dadzą asumpt do dalszych dyskusji nad polską prozą (nie tylko) ostatniego trzydziestolecia, a tym samym stanowić będą kontynuację zapo- czątkowanego trzema tomami Składu osobowego… przedsięwzięcia.

Redaktorzy

(10)
(11)

O prozie Katarzyny Grocholi

Agata Paliwoda

http://orcid.org/0000-0003-4043-6557

Termin „literatura kobieca” — historycznie zmienny, wieloznaczny „w za- leżności od kontekstu i okoliczności użycia odnoszący się do różnych faktów z dziedziny literatury pozostających w związku z szeroko rozumianą kate- gorią kobiecości”1 — powszechnie rozumiany jest jako literatura o kobietach, pisana przez kobiety2 i przede wszystkim przez nie czytana3.

1 E. Kraskowska: Literatura kobieca. W: Encyklopedia gender. Płeć w kulturze. Red.

M. Rudaś-Grodzka, K. Nadana-Sokołowska i in. Warszawa 2014, s. 266.

2 Powieści dla kobiet piszą też mężczyźni. Od publikacji S@motności w sieci (2001) w tym kontekście wymienia się najczęściej Janusza Leona Wiśniewskiego, „rozumieją- cego kobiecą naturę” przedstawiciela „męskiej prozy kobiecej”. Ewa Kraskowska, trak- tując tak zwaną kobiecość wpisaną w tekst jako konwencję literacką, odnajduje ją też na przykład w poezji Rafała Wojaczka i Tomka Tryzny. Grażyna Borkowska — dla której z literaturą kobiecą do czynienia mamy (bez względu na biologiczną płeć au- tora) wtedy, gdy podmiot mówiący odsłoni, choćby przez wybór osoby gramatycznej, swą płciowość — realizację „kobiecego wariantu literackości”, dostrzega na przykład w twórczości Williama Szekspira, Stefana Żeromskiego. Zob. K. Majbroda: Między naturą a kulturą. Społeczno-kulturowe uwarunkowania „kobiecości” jako wyznacznika tzw. literatury kobiecej. W: Tejże: Feministyczna krytyka literatury w Polsce po 1989 roku. Tekst, dyskurs, poznanie z odmiennej perspektywy. Kraków 2012, s. 309—400.

3 Na rynku książki i w recenzjach „większości krytyczek i krytyków literackich po- jęcie to jest w zasadzie używane intuicyjnie i sygnalizuje przewidywany krąg odbiorczy (target) danego tekstu”. Zob. E. Kraskowska: Literatura kobieca…, s. 266. Różnie zatem rozumiane są też terminy: „powieści kobiet”, „powieści dla kobiet” i „powieści kobiece”.

Bernadetta Darska na przykład precyzuje: „Te pierwsze odwołują się tylko do płci auto- ra — niewiele więc z tego wynika. Te drugie zazwyczaj są powieściami obyczajowymi lub psychologicznymi i często dotyczą tego, co powszechnie kojarzy się z aktywnością typową dla kobiet. Te ostatnie są odpowiednikami literatury popularnej”. Zob. B. Dar- ska: Gdzie artyści, gdzie pop. „Gazeta Wyborcza” 2014, nr 20, s. 39.

(12)

Z tym rodzajem piśmiennictwa, jego popularną odmianą — łączona jest twórczość Katarzyny Grocholi. Na swoim koncie, oprócz powieści i opowia- dań, pisarka ma również sztuki teatralne, scenariusze filmowe, autobiografię, felietony drukowane w prasie kobiecej oraz opublikowane w formie książko- wej rozmowy z psychoterapeutą Andrzejem Wiśniewskim4.

Grochola zadebiutowała w 1997 roku niewielką opowieścią Przegryźć dżdżownicę, w której poddawała analizie psychikę kobiety zdradzonej przez męża, rozpamiętującej przeszłość i zatracającej się w niszczących emocjach.

Ten monolog, w większości dobrze oceniany przez krytyków, spodobał się również aktorce Joannie Żółkowskiej, która jeszcze w tym samym roku wystą- piła z nim na poznańskiej Scenie na Piętrze5. Spektakularny sukces Grocholi przyniosły jednak książki nieco lżejszego kalibru.

Autorka wspomina: „Pisałam trzy lata felietony do »Jestem«. Pomyślałam:

»Tyle tego jest, na zmarnowanie ma iść«. Dodałam bohaterkę i tak powstało Nigdy w życiu!”6. Książka przyjęta została różnie — już w recenzjach wy- dawniczych zauważano, że wnosi do literatury nową jakość, lub nazywano ją infantylnym gniotem7. Rozmaicie tłumaczono też przyczyny komercyjnego sukcesu pisarki. Joanna Chłosta-Zielonka twierdziła na przykład:

Dlaczego Katarzyna Grochola została swoistym objawieniem ostatnie- go sezonu literackiego? Bo jej pisarstwo odpowiada zapotrzebowaniu

4 Książki te, „luźne rozmowy” zaprzyjaźnionych ludzi, służyć mają — jak wyjaśnia (w zgodzie z przyjętą formułą opracowania) Wiśniewski — przekazaniu „podstawo- wych informacji, które mogłyby pokrzepić skołatane dusze ludzi żyjących w parach”.

A. Wiśniewski: Od Autora. W: K. Grochola, A. Wiśniewski: Gry i zabawy małżeńskie i po- zamałżeńskie. Warszawa 2006, s. 9. Wcześniej autorzy ci opublikowali wspólnie Związki i rozwiązki miłosne (Warszawa 2002). Po publikacji tej książki, której „lektura dla wielu par była jak spotkanie z terapeutą”, Grochola po raz pierwszy przekonała się, że — jak mówi — „słowa mają moc sprawczą”. Zob. Katarzyna Grochola: lubię, kiedy ludzie są szczęś- liwi. Z Katarzyną Grocholą rozmawia Damian Gajda. http://kobieta.onet.pl/katarzyna- grochola-lubie-kiedy-ludzie-sa-szczesliwi/pfh1ny (dostęp: 11.04.2016).

5 Przedstawienie reżyserował Andrzej Chyra, scenografię przygotowała Agnieszka Zawadowska, premiera odbyła się 11 października 1997 roku.

6 redPar. „Wysokie Obcasy” 27.07.2001. http://www.wysokie obcasy.pl/wysokie-ob casy/1,96856,368759,html (dostęp: 7.04.2016). Wydana w kwietniu 2001 roku powieść Nigdy w życiu! po tygodniu już znalazła się na liście bestsellerów, w ciągu pierwszych trzech miesięcy sprzedała się w liczbie ponad 30 tys., a dotąd — jak z satysfakcją in- formuje Grochola — 750 tys. egzemplarzy. Zob. Nowe rozdanie. Z Katarzyną Grocholą rozmawia Tamara Wilk. „Uroda” 2016, nr 6, s. 28. W autobiografii Katarzyna Grochola pisze, że tytuł powieści (wcześniej taką nazwę miał jeden z rozdziałów) zaproponowała właścicielka Wydawnictwa W.A.B. Beata Stasińska, która postanowiła zaryzykować wy- danie książki, ale tytuł nadany przez autorkę — Merdając psem — uznała za beznadziejny.

„Niechętnie wyraziłam zgodę” — wspomina pisarka. I dodaje: „Bardzo dziękuję, Pani Beato”. K. Grochola: Zielone drzwi. Kraków 2010, s. 376.

7 Zob. Katarzyna Grochola: lubię, kiedy ludzie są szczęśliwi…

(13)

tysięcy oczekujących na odmianę losu kobiet, których mężczyźni nie zauważają, [które – A.P.] lekceważą i podporządkowują sobie. Wybrała temat przyciągający i chwytliwy. O związku miłości z powszednim monotonnym bytowaniem kobiety całego świata czytają już od dawna w wielonakładowych harleqinowych powiastkach8.

Kolejne powieści o Judycie — Serce na temblaku, Ja wam pokażę!, A nie mówiłam! — gruntują pozycję Grocholi na rynku czytelniczym, wynoszą ją na pozycję królowej polskiej literatury popularnej. Książki pisarki, z udzia- łem potężnej machiny reklamowej, wydawane są przez renomowane oficyny, między innymi: Prószyński i S-ka, W.A.B., Wydawnictwo Literackie oraz (od 2005 roku) założone przez nią i Elżbietę Majcherczyk Wydawnictwo Autor- skie. Sukces Katarzyny Grocholi wspierają i wykorzystują media — w świet- nej obsadzie zekranizowano w 2004 roku pierwszą część cyklu, a w 2006 roku trzecią9. Na podstawie Ja wam pokażę! rok później nakręcono również serial telewizyjny10.

Bohaterkę Nigdy w życiu! nazwano polską Bridget Jones, rozpoczęła ona w krajowej literaturze modę na tego typu literackie postacie11. Grochola po- równaniami swojej książki do rzekomego angielskiego pierwowzoru, z reguły wyżej ocenianego, była zdziwiona, choć wpisywały się one w marketingowe działania oficyny wydającej jej powieść12. Polska pisarka przekonuje, że je- dyne podobieństwo stanowić może, charakteryzujący obie powieści — Helen Fielding i jej — humor13, choć ten, jak zauważa, łączy ją też z autorami in-

 8 J. Chłosta-Zielonka: Feminizm jako maska. Kobiece kamuflaże w prozie lat dziewięć- dziesiątych. W: Literackie strategie lat dziewięćdziesiątych. Przełomy, kontynuacje, powroty. Red.

L. Hul, A. Staniszewski. Olsztyn 2002, s. 120.

 9 Nigdy w życiu! wyreżyserował Ryszard Zatorski, scenariusz napisały Ilona Łep- kowska i Katarzyna Grochola, Justynę zagrała Danuta Stenka. Ja wam pokażę! Denisa Delicia (scenariusz Cezary Harasimowicz, Katarzyna Grochola, w roli głównej Grażyna Wolszczak) przyciągnął do kin ponad milion widzów.

10 W serialu rolę Justyny powierzono Edycie Jungowskiej.

11 Wystarczy wspomnieć o konkursie na literacki „Dziennik polskiej Bridget Jones”

ogłoszonym przez wydawnictwo „Zysk i S-ka”, cyklu słuchowisk w radiowej Trójce zatytułowanym Dziennik Brygidy Janoskiej, który tworzyły teksty słuchaczek, czy o felie- tonach publikowanych w „Zwierciadle” — Dziennik Brygidy Dąs. Zob. M. Bartoszewicz:

„Polskie Bridget Jones” — kreacje bohaterek powieści Katarzyny Grocholi i Barbary Kosmowskiej wobec pierwowzoru. W: „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi”. Seria 1: Nauki Filologiczne. Z. 2. Red. R. Jagodzińska, A. Morawiec. Łódź 2003, s. 141—155.

12 Na okładce książki, przygotowanej do druku w Wydawnictwie W.A.B. (Warsza- wa 2001) czytamy, że „Judyta […] nie zarabia tak dobrze jak Bridget Jones ani nie czuje się jak ona kobietą sukcesu”.

13 Do takiego też wniosku dochodzi Bartoszewicz w przywołanym już artykule.

Por. M. Bartoszewicz: „Polskie Bridget Jones”…, s. 153.

(14)

nych „nieprzytłaczających” książek, na przykład Jerome’em K. Jerome’em czy Joanną Chmielewską. Rację mają ci, którzy, podobnie jak Hanna Jaxa-Rożen, uważają, że ewentualne analogie między utworami o Bridget i Judycie są wyłącznie zewnętrzne i dotyczą statusu bohaterek: „[…] obie są kobietami samotnymi i po trzydziestce, pracują w wydawnictwie, palą papierosy; na tym chyba lista się wyczerpuje”14.

Judyta jest zatem, od tej informacji zaczyna się powieść, „Porzuconą ko- bietą z dzieckiem. Z córką. Nastoletnią”15. Jej mąż, jak sobie to coraz wyraź- niej uświadamia bohaterka, zawsze daleki od ideału, związał się z młodszą od niej kobietą i oczekuje kolejnego dziecka. Judyta rozwodzi się więc i mając trzydzieści siedem lat, rozpoczyna nowe życie — na początek spontanicznie, za namową przyjaciółki kupuje działkę pod Warszawą. Wykreowana przez Grocholę postać, której autorka „użyczyła swoich doświadczeń”16, opowia- da o tym, jak sobie dzielnie radzi w nowej sytuacji — z budową domu, pracą w redakcji, w której odpowiada na listy, z wychowaniem córki, za- wiedzionymi uczuciami. Sposób, w jaki to czyni — inteligentny, zabawny, autoironiczny, „lekki i przyjemny” — okaże się źródłem sukcesu autorki, znakiem rozpoznawczym jej stylu, w którego swobodnym charakterze i bez- pośrednich zwrotach do czytelników odnajdywano nawiązania do oralnego źródła kobiecej twórczości. „Popkulturowy strumień świadomości”17 boha- terki Grocholi — równoważniki, elipsy, wykrzykniki — prześmiewczo scha-

14 H. Jaxa-Rożen: Kariera Brigdet Jones. W: Tejże: Kontestacja i banał. Feminizm w kul- turze współczesnej. Wrocław 2005, s. 138. Warto nadmienić, że nawiązaniom do brytyjskie- go bestselleru w powieściach nagrodzonych we wspomnianym konkursie na „Dziennik polskiej Bridget Jones” wnikliwie przyjrzała się między innymi Joanna Pyszny. Autorka przeanalizowała Teren prywatny Barbary Kosmowskiej, Życie z blondynką Ewy Manaster- skiej, Pudełko ze szpilkami Grażyny Plebanek, Hiper dziennik Alicji Kraus oraz Dziennik trójkowej Brigdet Jones, czyli Brygidy Janowskiej, zmontowany z tekstów słuchaczek wska- zanego w tytule radia przez Hannę Marię Gizę. Zob. J. Pyszny: Brygida Janowska, czyli o polskiej Brydget Jones. W: A. Martuszewska, J. Pyszny: Romanse z różnych sfer. Wrocław 2003, s. 150—212. Powieści o Judycie i podobnych jej bohaterkach innych autorek nazy- wano chick lit (skrót od chick literature). Wskazywano schemat, wedle którego tworzone były te postacie. Zob. na przykład M.A. Packalén Parkman: „Quo vadis” polska prozo kobieca w zglobalizowanym świecie?. W: Literatura polska w świecie. Oblicza światowości. Red.

R. Cudak. Katowice 2012, s. 260.

15 K. Grochola: Nigdy w życiu!. Warszawa 2001, s. 7.

16 Katarzyna Grochola: ludzie chcą mi opowiadać swoje historie. Z Katarzyną Grocho- lą rozmawia Damian Gajda. onet.kobieta, 28.04.2014. http://kobieta.onet.pl/katarzyna- grochola-ludzie-chca-mi-opowiadac-swoje-historie/f7q8x (dostęp: 16.05.2016). O tym, co z życia autorki przeniknęło do serii o Judycie, przeczytać można w wielu miejscach autobiografii Grocholi. Pisze tam między innymi: „Judycie […] pożyczyłam moje życie.

Tę jego radosną stronę”. K. Grochola: Zielone drzwi…, s. 383.

17 I. Okulska: Popularna powieść kobieca? „Nigdy w życiu!”. „Czas Kultury” 2010, nr 5, s. 21.

(15)

rakteryzowała Kazimiera Szczuka: „Krótkie zdania. Bardzo krótkie. Czasem śmieszne. Czasem głupie. W sumie fajne. I zadziorne. Ale prosto. Łatwo wchodzi. Dosyć”18.

Od 74. strony (to mniej więcej pierwsza ćwierć książki) towarzyszymy bohaterce zasiedlającej nie całkiem jeszcze ukończony dom. W dalszym ciągu śledzimy jej codzienne perypetie; oprócz już wskazanych problemów Judyta ma kłopoty z dojazdami kolejką do miasta, szefem, rodzicami, zakupami, nadwagą, ze zwierzętami (psem i kotami) oraz z finansami. Osłodę jej życia stanowią oddani przyjaciele, szczególnie przyjaciółki („Kobiety powinny się żenić wyłącznie z kobietami. Jest im o wiele lepiej razem”), i życie towa- rzyskie, piękniejący z każdym dniem ogród i wreszcie — mimo tytułowej deklaracji, wciąż ponawianego postanowienia bohaterki, że już nikt nigdy w życiu nie zdobędzie jej serca („Ja na pewno już nie chcę mieć do czynie- nia z żadnym facetem”) — Adam, ucieleśniający jej marzenie o księciu na białym koniu.

Do powieści o „równej babce”, na pewno nieperfekcyjnej i nieidealnej — dziennikarce, matce, gospodyni domowej i kochance (ta rola dopiero w no- wym związku okazuje się satysfakcjonująca, ale bardzo dyskretnie wspo- minana) — przenikają polskie realia lat dziewięćdziesiątych i pierwszych, jak choćby: zapach i wygląd dworcowej poczekalni, ośrodek tylko z nazwy odnawiający biologicznie, atmosfera panująca w środkach komunikacji pod- miejskiej, kuchnia tamtych lat („schabik z ananasem” śmiało konkurujący z serwowaną gościom kiełbasą z ogniska i grilla, który wtedy właśnie zaczy- nał królować na ogrodowych przyjęciach), a nawet „zamroczenie pomrocz- ne — czy coś takiego”19.

Istotnym składnikiem tej powieści i kolejnych cyklu jest korespondencja, jaką z czytelnikami prowadzi Judyta. Stanowiąc źródło życiowych i niejed- nokrotnie zabawnych opowieści, przyjmuje kształt niemimowolnej satyry na poradnikową mądrość20, tak ważną w charakterystyce świata Bridget Jones.

U Grocholi owe listy stanowią rodzaj dygresji (oprócz anegdot, związanych z wątkami drugo- i trzecioplanowych bohaterów, wplatanych w narrację

18 K. Szczuka: Produkt krajowy „babbo”. „Res Publica Nowa” 2001, nr 11, s. 88.

19 K. Grochola: Nigdy w życiu!…, s. 9.

20 Zob. A. Kosińska: Polska Bridget Jones…, s. 104. Judyta wskutek swojej redakcyjnej pracy należy do kultury poradników, ale też parodiuje ich sprzeczne przekazy. W Nigdy w życiu! w rozdziale Wiem wszystko czytamy między innymi: „No więc na randkę to ja mogę owszem, kiedy już będę dziewiczą blondynką o czarnych włosach, szczupłą, ale obfitą w kształtach, z dużą piątką w biuście, ale taką, która zgrabnie mieści się w męskiej dłoni (jednej). Wtedy włożę na jedną krótką, a drugą długą nogę pończochy i czerwone buciki. Narzucę koszulkę przezroczystą i długą suknię z tysiącem guzików. Udam się w tym stroju do kuchni i przygotuję coś lekkiego do jedzenia, ale za to tłustego, bo on lubi zjeść” (s. 143).

(16)

sentencji, porzekadeł21 i rzadziej — literackich cytatów), które, w charaktery- styczny dla kobiecego pisania sposób, rozluźniają spójność tekstu. Dają się też potraktować, gdy wdrożyć feministyczne czytanie, jako znaki siostrzeń- stwa — Judyta ma mocne związki nie tylko z przyjaciółkami i koleżankami, bo też jej praca zawodowa służy wspieraniu i edukowaniu przede wszystkim kobiet (z rzadka do Judyty piszą mężczyźni, też zresztą głównie w związku z kobietami, a korespondencja z Niebieskim vel Adamem była, fabularnie uzasadnionym, odstępstwem od reguły).

W kolejnej części cyklu jego bohaterka, dalej zakochana, podejmuje opła- kaną w skutkach próbę zrobienia intratnego interesu. Nie tylko nie pomnaża powierzonych berlińskiemu maklerowi pieniędzy, ale je traci, co nie pozostaje bez wpływu na jej relacje z Adamem. Mimo że Judyta nie do końca zamknę- ła przeszłość i wciąż jeszcze ma „serce na temblaku”, jej związek dojrzewa.

W finale powieści — kompozycyjnie, stylistycznie i „ideowo” powielającej (prawem serii), podobnie jak następne z cyklu, to, co znamy z Nigdy w ży- ciu! — Adam się oświadcza. Bohaterka oddala decyzję o zamążpójściu, para- frazując Scarlett O’Harę (nie jedyny to przykład intertekstualnych odniesień w prozie Grocholi): „Pomyślę o tym pojutrze”22.

Ślub protagonistów wieńczy dopiero czwartą powieść o Judycie i je- dyne, co o nim czytamy, to zdanie, że było — a jakże — „naprawdę ba- jecznie”23. W zakończeniu tego utworu bohaterka czuje się w pełni usa- tysfakcjonowana także pracą, zarobkami, szczęściem rodziców, którzy się ponownie pobrali — a więc znów happy end, tym razem (chyba, bo narracja cyklu zbliża się do modelu open-ended24 i ciąg dalszy jest możliwy)25 osta- teczny. Grochola spowalniała — w czym widzieć można podobieństwo do romansowych fabuł — jego nadejście, umiejętnie wikłając swą bohaterkę w liczne perypetie wynikające z pomyłek, „zakrętów losu” i różnego typu nieporozumień26. Podobne komplikacje akcji śledziliśmy także w przedostat- niej części tetralogii, zakończonej, jak wszystkie poprzednie, pomyślnie dla

21 Zob. P. Siuda, R. Bomba, M. Kamińska, G.D. Stunża, A. Szylar, M. Troszyński, T. Żaglewski: Cykl „Żaby i anioły” Katarzyny Grocholi. W: Tychże: Prosumpcjonizm pop- -przemysłów. Analiza polskich przedsiębiorstw w branży rozrywkowej. Warszawa 2012, s. 131.

22 K. Grochola: Serce na temblaku. Warszawa 2002, s. 299.

23 K. Grochola: A nie mówiłam!. Warszawa 2006, s. 360.

24 Zob. P. Siuda, R. Bomba, M. Kamińska, G.D. Stunża, A. Szylar, M. Troszyński, T. Żaglewski: Cykl „Żaby i anioły” Katarzyny Grocholi…, s. 133.

25 Pisarka żartuje: „Czasem kusi mnie, żeby znów wrócić do tamtej historii […].

Gdybym chciała na nowo opowiedzieć o Judycie, musiałabym namieszać w jej życiu.

A ja lubię, kiedy ludzie są szczęśliwi”. Katarzyna Grochola: ludzie chcą mi opowiadać swoje historie…

26 O roli przeszkód w schematach fabularnych romansu pisze Anna Martuszewska.

Zob. A. Martuszewska: Przemiany romansu. „Acta Universitatis Wratislaviensis. Literatu- ra i Kultura Popularna”. Nr 9. Red. T. Żabski. Wrocław 2000, s. 12.

(17)

Judyty, udawadniającej sobie i innym, że kobieta po przejściach może być szczęśliwa. Trafne spostrzeżenia natury socjologiczno-psychologicznej to też walor powieści Grocholi:

Wiadomo, że porzucona kobieta, najpierw budzi współczucie, choć pra- wie natychmiast pojawia się (i wiem o tym!) wniosek, że coś w niej było nie tak, skoro ją rzucił. Jeszcze gorzej, kiedy taka porzucona niegdyś kobieta zaczyna normalnie żyć, a już rzeczą nie do wybaczenia jest, jeśli żyje i jest szczęśliwa27.

Powiedzieć zatem można, że zwycięstwo bohaterki, terapeutyczna moc płynąca z jej historii, to wartość rodem z powieści kobiecej28, uproszczenie i „zmiękczenie” (za sprawą — jak zauważano — naiwnego optymizmu) opo- wieści o egzystencjalnych problemach, wpisanie ich w dominujący wątek mi- łosny, relacjonujący przygody kochającej się pary (od spotkania, zakochania przez rozstania aż po szczęśliwe połączenie)29 sprawia natomiast, że powieści stają się „czytadłem” dla kobiet30, co sytuuje tego typu literaturę w obszarze literatury popularnej, konkretnie — romansu. Powieści o Judycie prezentują, co warto podkreślić, jego współczesną postać, bliższą powieści obyczajowej niż harlequinom31. „Ta trzecia”32 literatura szczególnie konsekwentnie utrwa-

27 K. Grochola: Ja wam pokażę!. Warszawa 2004, s. 53—54.

28 Powieść kobieca pełni funkcję terapeutyczną („Ta książka zmieni ci życie”) — pi- sze Ewa Kraskowska. E. Kraskowska: O tak zwanej „kobiecości” jako konwencji literackiej.

W: Krytyka feministyczna. Siostra teorii i historii literatury. Red. G. Borkowska, L. Sikor- ska. Warszawa 2000, s. 206. Badaczka powieściami kobiecymi określa prozy „napisane o kobietach przez kobiety, niemające nic wspólnego z popularnymi »powieścidełkami«, często u nas utożsamianymi z literaturą kobiecą w ogóle”. Są to opowieści, których bo- haterkami są przeciętne, ale obdarzone sporą autoświadomością kobiety dojrzałe. Punk- tem wyjścia fabuł takich powieści są przeżyte urazy. O ich przezwyciężaniu opowiada się w „tradycyjnej oprawie psychologiczno-obyczajowej”, w sposób, który, najczęściej, nie jest nowatorski ani eksperymentalny, skracając dystans między autorką, bohaterką a czytelniczką, czemu służy wykorzystanie motywów autobiograficznych. (Zob. E. Kra- skowska: Kilka uwag na temat powieści kobiecej. W: Ciało i tekst. Feminizm w literaturo- znawstwie — antologia szkiców. Red. A. Nasiłowska. Warszawa 2001, s. 239, 240—249.

Por. Tejże: Piórem niewieścim. Z problemów prozy kobiecej dwudziestolecia międzywojennego.

Poznań 1999). Te — między innymi — wskazane przez Kraskowską cechy, charaktery- styczne dla powieści kobiecej, odnajdujemy też w serii Grocholi.

29 Takie, związane z erotyką, wydarzenia są węzłowymi punktami fabuły roman- sów. Zob. A. Martuszewska: Architektonika literackiego romansu. Gdańsk 2014, s. 18—22.

30 Nawiązuję do tytułu artykułu Justyny Sobolewskiej: Plaster z czytadła. „Polityka”

2009, nr 28, s. 54—55.

31 A. Martuszewska: Architektonika literackiego romansu…, s. 211.

32 „Ta trzecia” to metafora, jaką posłużyła się Anna Martuszewska na określenie literatury popularnej, a więc tej, która kusi czytelnika (obcującego też z literaturą wyso- koartystyczną — „prawowitą małżonką”). Odbiorcę skłaniać ku „tej trzeciej” może —

(18)

la, wpisaną także w Żaby i anioły, konserwatywną/męskoszowinistyczną/pa- trialchalną/niefeministyczną wizję świata, w której szczęście kobiety oznacza znalezienie odpowiedniego partnera. Mimo że Judyta wyraża dezaprobatę poglądu, że „wartość kobiety mierzy się tylko facetem, z którym jest”33, i choć widzi błędy, jakie sama popełnia, a także wskazuje ich kulturowe źródło (przytoczony cytat, chyba najczęściej przywoływany fragment Nigdy w życiu!, z konieczności jest obszerny):

[…] obrazki z przeszłości nas, kobiety, ścigają. Bajeczki, jakimi byłyśmy karmione. Dziewczynka pochyla się nad żabką i całuje ją w pyszczy- sko? […] Całowanie żaby ma nam, kobietom, uświadomić, że warto.

Warto szukać żab (czy innych straszydeł), bo jeśli będziemy wytrwałe, w końcu z jakiejś żaby wyskoczy królewicz. […] ona (ta iluzja) miała w nas od maleńkości zakodować, że jeśli będziemy cierpliwe, zosta- niemy nagrodzone. Ma nam, kobietom, uprzytomnić, że nasze życie to szukanie królewicza i każde straszydło takim królewiczem właśnie się okaże. I nabierają nas na tę bajkę. Już wianuszek zdjęty, a my w zapa- miętaniu pochylamy się z czcią nad żabą. […] Bajka o całowaniu tak nam weszła w krew, że całujemy, a żaba chwilowo zajęta jest nową zabawką — telefonem komórkowym, samochodem, motorem — więc jeszcze nie ma czasu się zmienić. […] Czasem, znudzone oczekiwaniem, mniej wytrwałe istoty rodzaju żeńskiego odstawiają taką żabę. Jeśli są oczytane, to krzykną: „Król jest nagi!”, co oznacza „Przecież to żaba!”.

Niestety, ta wiedza opuszcza nas przy następnym strumieniu, gdzie następne pokraczne stworzenie wabi nas swoją brzydotą. […] Zaczy- namy całą zabawę od początku. Co sobie robimy, dowiadujemy się od razu albo po jakimś czasie. Co zaś robimy Bogu ducha winnej żabie?

[…] Tak długo wpatrujemy się w jej żabie oczka, aż biedna żaba nie ma wyjścia. Co stanie przed lustrem, to widzi w łapie berło królew- skie, a korona się na oczy zsuwa. I żaba innym okiem na nas spoziera.

pisze badaczka — „zarówno swoisty urok wulgarnej zmysłowości, jak i ucieczka od szarzyzny codziennych obowiązków i aprobowanych oficjalnie układów, czy wreszcie sytuacja, w której nie musi się wznosić na wyżyny intelektu, a wszystko, co powie lub pomyśli, znajdzie przyjazne przyjęcie i odzew”. A. Martuszewska: „Ta trzecia”.

Problemy literatury popularnej. Gdańsk 1997, s. 7. W definiowaniu literatury popularnej porównaniami podobnego typu posłużył się Jacek Kolbuszewski. Według badacza, literatura ta „nie sytuuje się opozycyjnie względem literatury wysokiego obiegu ar- tystycznego, lecz układa się obok niej, nie jako siostra kaleka i niewydarzona, lecz jako młodsza, bujniejsza, ale też mniej dbająca o figurę […]. Wynika stąd logicznie, że literatura popularna ani nie jest lepsza, ani też gorsza od literatury o wysokich aspiracjach artystycznych, lecz że jest przede wszystkim, przy pewnych do niej podo- bieństwach, inna. J. Kolbuszewski: Od Pigalle po Kresy. Krajobrazy literatury popularnej.

Wrocław 1994, s. 15.

33 K. Grochola: Nigdy w życiu!…, s. 67.

(19)

A może jej się więcej od życia należy? […] Jednym słowem, biednej żabie się przewraca w głowie34,

to z miłości, ze związku (niekoniecznie usankcjonowanego prawnie) z męż- czyzną „innym niż wszyscy” absolutnie nie chce zrezygnować.

Dlatego też w refleksji krytycznej poświęconej omawianemu cyklowi po- wracało to samo pytanie, które wcześniej, w latach dziewięćdziesiątych, for- mułowano pod adresem — uznawanych za świeże i oryginalne — powieści drążących problemy kobiecej tożsamości i podmiotowości autorstwa między innymi Manueli Gretkowskiej, Izabeli Filipiak, Olgi Tokarczuk, Nataszy Go- erke, Magdaleny Tulli, a potem także utworów „brygidopodobnych”, jedno- znacznie już przyporządkowywanych do obiegu popularnego: o stosunek do feminizmu. Rozważaniom tej między innymi kwestii w odniesieniu do twór- czości Grocholi, a także na przykład: Barbary Kosmowskiej, Moniki Szwai, Izabeli Sowy, Grażyny Plebanek, wiele uwagi poświęciły w swych wnikli- wych artykułach Joanna Chłosta-Zielonka35, Hanna Jaxa-Rożen36, Agnieszka Mrozik37, Magdalena Roszczynialska38. Trafnie ujmowała ją — już w recenzji Nigdy w życiu! — Kazimiera Szczuka, rozczarowana zachowawczą postawą pisarki:

Impet książki Grocholi, zabawny i wciągający, jest stricte feministycz- ny, a zadziorność jej stylu ma ostrze wyraźnie antymęskie. Ale nigdy, przenigdy nie może to zostać wprost ujawnione. […] Nigdy w życiu! to odwieczna piosnka odśpiewana w miejscowym, babim narzeczu. Po- mstowanie na patriarchat po domach, na przyzbie, bez polityki i ide- ologii. Bez intelektualizmu. Ale można dzięki temu pomstowaniu odre- agować babie zgryzoty. I wszystko rozumieć, udając idiotkę. […] Jest to

34 Tamże, s. 125—127. Fragment o roli kobiet w „pompowaniu” męskiego ego nasu- wa skojarzenia z klasycznymi feministycznymi ustaleniami. Virginia Woolf pisała: „Od wielu wieków kobiety służą mężczyznom za zwierciadła, posiadające tę magiczną i bar- dzo użyteczną moc, że odbijają postać męską w co najmniej dwukrotnym powiększeniu”.

V. Woolf: Własny pokój. Przeł. A. Graff. Warszawa 1997, s. 54.

35 Zob. J. Chłosta-Zielonka: Feminizm jako maska. Kobiece kamuflaże w prozie lat dzie- więćdziesiątych…, s. 119—125; Tejże: Krytyka feministyczna a przypadek Katarzyny Grocholi i innych. W: Literatura w kręgu wartości. Materiały z VI sesji z cyklu „Świat jeden, ale nie jednolity”. Bydgoszcz, 21—23 października 2002 roku. Red. L. Wiśniewska. Bydgoszcz 2003, s. 315—323.

36 H. Jaxa-Rożen: Kariera Brigdet Jones…, s. 130—159.

37 A. Mrozik: Bridget Jones znad Wisły. (Re)konstrukcje kobiecości w polskiej literaturze popularnej po 1989 roku. W: Tejże: Akuszerki transformacji. Kobiety, literatura i władza w Polsce po 1989 roku. Warszawa 2012, s. 243—278.

38 M. Roszczynialska: Twórczość Katarzyny Grocholi. Szkicując kierunki lektury. „An- nales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia Historicolitteraria” 2009, nr 9, s. 27—39.

(20)

życie na froncie walki płci, a wiadomo, że na froncie trzeba przetrwać.

Z humorem i z fasonem, jakoś w końcu wyjdzie się na swoje39. Piszący o twórczości Grocholi niejednokrotnie więc zauważali, że walor rozrywkowy jej powieści łączy się z — obecnym także choćby w prozie (by poprzestać na wskazaniu autorki równie skutecznie, co bohaterka tego artykułu, przemawiającej do kobiecych dusz) Małgorzaty Kalicińskiej40 — terapeutyczno-dydaktycznym przesłaniem „modelowanym zgodnie z popu- larną odmianą feminizmu, zachęcającą kobiety do samodzielności, działania na własny rachunek, wzajemnego wspierania się i podejmowania ryzyka, choć nadal ważny jest dom jako ostoja rodziny i otwarcie na uczucie do mężczyzny”41.

O swojej bohaterce Grochola mówiła:

Czytelniczkom podobało się, że [Judyta – A.P.] nikogo nie udaje i jest do nich podobna. Wreszcie miały kogoś, z kim mogły się utożsamiać i przy kim nie czuły się gorsze. Ona sprzeciwiała się wizji singielki, która, jak wiele feministek wtedy, deklarowała, że facet jej do niczego niepotrzebny. Przeciwnie — uświadomiła nam, że mamy prawo płakać po rozstaniu i obżerać się lodami z popcornem w łóżku […]42.

W przywoływanych powieściach Grocholi, podobnie jak w utworach lite- ratury popularnej, to właśnie bohater jest konstytutywnym elementem fabu- ły — nie tylko filarem akcji, ale też „ośrodkiem krystalizowania się przeżyć czytelników”43. Zatem nie fabuła czy trzymająca w napięciu akcja (jej zwroty są często łatwe do przewidzenia) są walorami opowieści o Judycie, lecz ona sama — heroina romansu na miarę czasów i szerokości geograficznej. Czy- telniczkom — empatycznie reagującym na losy bohaterki, a niekiedy iden-

39 K. Szczuka: Produkt krajowy „babbo”…, s. 89.

40 Nazwisko Kalicińskiej przywołuję przede wszystkim jako autorki bestselleru Dom nad rozlewiskiem (2006), zekranizowanego w postaci serialu oraz kontynuacji tej powieści:

Powroty nad rozlewisko (2007) i Miłość nad rozlewiskiem (2008). Biografie Grocholi i Kaliciń- skiej uprawdopodabniają fabuły książek pisanych „ku pokrzepieniu niewieścich serc”.

Izabela Adamczewska zauważa też, że ich życiorysy, podobnie jak Joanne K. Rowling, której medialną popularność zbudowano na „eksponowaniu kariery »od zera do mi- lionera«”, to polski przykład „utowarowienia biografii” i jej „wykorzystania w celach marketingowych”. Zob. I. Adamczewska: Pisarz w mediach masowych, czyli autentyzm jako literacki chwyt (auto)promocyjny. „Teksty Drugie” 2012, nr 6, s. 302.

41 Z. Marecki: Modele wiejsko-prowincjonalnej arkadii i jej funkcje we współczesnej polskiej powieści dla kobiet. „Rocznik Słupski” 2014, nr 12, s. 61—62.

42 Katarzyna Grochola: lubię, kiedy ludzie są szczęśliwi…

43 M. Bujnicka: Fabuła a synkretyzm literatury popularnej. W: Fabuła utworu literackiego.

Red. C. Niedzielski, J. Speina. Toruń 1987, s. 68.

(21)

tyfikującym się z nią44 — bliskie się stały jej roztargnienie i obowiązkowość, niefrasobliwość i pracowitość, odwaga i słabość, inteligencja i naiwność, cie- kawość świata i niejednokrotnie stereotypowe jego postrzeganie, przeciętna uroda i zdolność podobania się, odchudzanie się połączone z apetytem na

„kanapeczki”, „kurczaczka”, „serniczek” i wreszcie: umiejętność cieszenia się drobiazgami, spontaniczność oraz poczucie humoru. Co ważniejsze jednak, przekonuje Agnieszka Mrozik, to właśnie w powieściach o Judycie i podob- nych jej „superbohaterkach” literatury popularnej — utworach w większości lekceważonych przez krytyków, a nawet atakowanych za, jak pisze Roszczy- nialska, „spłycający pop-feminizm, rozmiękczający istniejące konflikty, czy wręcz antyfeministyczny, czyli w terminologii Przemysława Czaplińskiego tzw. piąta kolumna”45 — na początku XXI wieku dokonywała się (re)kon- strukcja kobiecej tożsamości. Za ich pośrednictwem czytelniczki oswajały lęki związane z funkcjonowaniem w przeobrażającej się dynamicznie współczes- ności, „dżungli różnych (często sprzecznych) przekazów”46, z nich czerpały

44 Na tę prawidłowość w odbiorze romansów wskazuje Anna Martuszewska w: Ar- chitektonika literackiego romansu…, s. 57. Wcześniej mechanizm projekcji i identyfikacji — charakterystyczny dla odbioru literatury popularnej — badaczka opisywała (powołując się na ustalenia Edgara Morina) w „Ta trzecia”…, s. 21—22.

45 M. Roszczynialska: Twórczość Katarzyny Grocholi…, s. 27. Badaczka przywołu- je rozpoznania Przemysława Czaplińskiego dotyczące pisarstwa kobiecego po 1989 roku (nota bene punkt odniesienia wielu rozpraw poświęconych literaturze kobiecej ostatniego dwudziestopięciolecia), zawarte w jego artykule Kobiety i duch tożsamości, zamieszczonym w książce Efekt bierności. Literatura w czasie normalnym (Kraków 2004).

Nawiązuje do uwag końcowych rozważań Czaplińskiego, który pisał, że w literaturze polskiej tamtego czasu „pojawił się nader liczny zbiór książek popfeministycznych, które przemełły kwestie równościowe i zamieniły je w elementy tyleż obowiązkowe, co czysto konwencjonalne; w rezultacie nowe książki dostarczają odbiorcom iluzji świata, w którym postulaty feministyczne okazują się sprawami załatwionymi albo mniejszy- mi wobec problemów tak doniosłych i uniwersalnych jak miłość, przyjaźń, rodzina czy seks. Narracje te działają jak piąta kolumna — tworzą silną konkurencję rynkową i dostosowują feminizm do polskiej normy, wmawiając feminizmowi faceta w brzuch”

(tamże, s. 127). Nim badacz doszedł do tych konkluzji, analizując twórczość kobiecą, wyłonił dominujące w niej portrety „nowej” kobiety, czyli Kobiety Nieoczywistej, które nazywa Kobietą Nierówną, Kobietą Samodzielną i Kobietą Środka. Tę ostatnią (najbliż- szą postaw wybieranych przez większość kobiet) — pozostającą w środku: „rodziny, małżeństwa, związku, pracy” — odnajduje w twórczości Grocholi, Kosmowskiej, Mał- gorzaty Domagalik, a także Marii Nurowskiej, Hanny Bakuły, Sowy. Kobieta taka jest

— pisze Czapliński — „Jak myśląca i czująca ćma, która nie potrafi żyć bez domowego ogniska, choć wie, że płomień owego ogniska jest dla niej zabójczy” (tamże, s. 122).

Bohaterki tego typu charakteryzuje „bierność, poszukiwanie zewnętrznych mierników wartości, reprodukowanie schematu małżeńskiego na etapie »pokryzysowym«”, zgoda na „rutynę życia rodzinnego nie ze względu na jego wartość, lecz z racji stabilności”

(tamże, s. 123).

46 A. Mrozik: Bridget Jones znad Wisły…, s. 245.

(22)

wiedzę, „jak poruszać się w nowej rzeczywistości, by być nie tylko jej obser- watorkami, ale i aktywnymi uczestniczkami”47.

Wyrazista i pociągająca protagonistka cyklu Żaby i anioły oraz „życiowa”, a jednocześnie „bajkowa” fabuła — nieskomplikowana formalnie, upraszcza- jąca struktury językowe48, niewikłająca się w roztrząsanie „nieznośnej lekkości bytu”, wzorem poradników przekonująca, że „człowiek jest kowalem własne- go losu, że z natury jest dobry, że różnego rodzaju niedobory da się wyrów- nać przez socjalizację”49, utrwalająca sprawczą siłę wiary w dobre zakończe- nie niełatwych często spraw („Każdego czeka w życiu coś wspaniałego, tylko trzeba w to wierzyć”50 i „życie jest piękne”51) — traktowane przez krytykę jako modelowe wyróżniki prozy Grocholi (stąd próba ich przybliżenia) to, jak już podkreślałam, główne przesłanki komercyjnego sukcesu pisarki.

Pozycję Grocholi jako „klasyczki wśród twórczyń polskiej literatury po- pularnej”52, „pierwszorzędnej pisarki drugorzędnej”53, jak sama się określa, umacniają natomiast kolejne/inne utwory, których tematem nadal pozosta- ją — czytamy w poświęconym pisarce słownikowym haśle — „relacje mię- dzy kobietą a mężczyzną w […] świecie, w którym ściera się kilka modeli kobiecości, na nowo trzeba zdefiniować społeczne role obu płci, a miłość, pozostająca wartością najwyższą, napotyka liczne przeszkody”54.

To może też niekiedy wywoływać wrażenie, że przeczytać jedną książkę Grocholi to w pewnym stopniu poznać je wszystkie. Dariusz Nowacki na przykład uważa, że pisarka operuje jednolitym stylem i „jest, niestety, wierna,

47 Tamże, s. 271.

48 Upraszczanie struktur to jedna z prawidłowości przejawiających się w literaturze popularnej — oprócz schematów postaci, wędrownych motywów, matryc fabularnych, polaryzacji świata przedstawionego. Pisze o tym zajmująco — w przywoływanej już książce, kanonicznej dla badań nad literaturą popularną — Anna Martuszewska. Por.

Tejże: „Ta trzecia”. Problemy literatury popularnej…, s. 15 i in.

49 M. Roszczynialska: Twórczość Katarzyny Grocholi…, s. 37. W tym inspirującym artykule badaczka umiejscawia twórczość autorki Nigdy w życiu! „w ramach tej użytko- wej formy wypowiedzi, jaką jest (auto)terapia mówiona, w formie pisanej przybierająca kształt poradnika” (tamże, s. 36).

50 K. Grochola: Nigdy w życiu!…, s. 136.

51 Tamże, s. 134.

52 Tak prezentowana jest Grochola na stronie Instytutu Książki: http://www.in stytutksiazki.pl/autorzy-detal,literatura-polska,3815,grochola-katarzyna.html (dostęp:

16.04.2016). Na czwartej stronie okładki zbioru felietonów Trochę większy poniedziałek (Kraków 2013) czytamy, że Katarzyna Grochola to „najpopularniejsza polska współczes- na pisarka”, rok później, na okładce Zagubionego nieba, to samo Wydawnictwo Literac- kie przedstawia swą autorkę już jako „najlepszą (sic!) i najpopularniejszą współczesną pisarkę”.

53 M. Sawicka: „Grocholiada”. „Wprost” 2004, nr 9, s. 97.

54 J. Pyszny: Grochola Katarzyna. W: Słownik literatury popularnej. Red. T. Żabski. Wro- cław 2006, s. 193.

(23)

swojemu idiomowi”55. W jej utworach powracają nie tylko wątki i motywy typowe dla pisarstwa kobiecego (które — przywołany badacz podziela pog- ląd Ingi Iwasiów, wyrażony w książce Granice. Polityczność prozy i dyskursu kobiet po 1989 roku — winno stać się przedmiotem multikulturowych badań, bo literaturoznawca jawi się wobec niego jako „figura tyleż bezradna, co bezrobotna”56), ale też wątki, motywy i anegdoty znane z wcześniejszych tekstów pisarki (powieści, opowiadań, felietonów, rozmów z Andrzejem Wiśniewskim). Zabawy — bo chyba nie efekt roztargnienia pisarki, która wydając średnio książkę rocznie, zmuszona jest każdy pomysł maksymalnie wyeksploatować57 — w autocytaty, być może adresowane są do wiernych czytelników, którzy mogą poczuć „wspólnotę wtajemniczonych”58. Autor- ka, co jasno wynika także z udzielanych przez nią szczodrze wywiadów, uwzględnia horyzont oczekiwań potencjalnych czytelników59 i zadość czyni ich upodobaniom.

55 D. Nowacki: Ścieżki dostępu. Popularna proza kobieca i krytyka. W: „Tematy i Kon- teksty”. Nr 5: Proza nowa i najnowsza. Red. J. Pasterska. Rzeszów 2015, s. 188.

56 Tamże, s. 186. Nowacki, zdystansowany do „nudnego, powtarzalnego i przewi- dywalnego” popularnego pisarstwa kobiecego, w tym Grocholi („Jej książki — pisze

— mają tak mały stopień komplikacji, że nie ma czego analizować” — przytaczam za:

S. Łupak: Królowa jest jedna. „Newsweek” 2014, nr 20, s. 86), cytuje następujący fragment przywołanej książki Iwasiów: „Obecny sukces pisarek kobiecych należy rozpatrywać w kategoriach socjologicznych. Szczere zainteresowanie czytelnicze, przekraczające to, jakie towarzyszyło pisarstwu autorek debiutujących po 1989 roku, lecz akcentujących nie- zależność i związki z dyskursem emancypacyjnym, dowodzi istnienia zapotrzebowania na bezpieczną narrację dla kobiet, w sposób przystępny interpretującą współczesność i nienakłaniającą do konfrontacji z preferowanymi społecznie stylami życia. Źródła tego zapotrzebowania powinny być przedmiotem multikulturowych badań, literaturoznawca niewiele ma tu do zrobienia”. I. Iwasiów: Granice. Polityczność prozy i dyskursu kobiet po 1989 roku. Szczecin 2013, s. 120. Cyt. za: D. Nowacki: Ścieżki dostępu…, s. 186.

57 Przykład pierwszy z brzegu. W dwóch powieściach: Osobowości ćmy i Przeznaczo- nych, wspomniana jest ta sama książka — Dzienniki Sylvii Plath (w drugiej z wymienio- nych powieści przywołano ją jako Pamiętniki). Konteksty, w jakich ta książka się pojawia, pozwalają zaledwie na konstatację, że Grochola wymienia tekst ważny dla pisarstwa kobiecego (w serii o Judycie zostają wymienione jeszcze dwa istotne tytuły: ilustrują- cy założenia radykalnego feminizmu Strach przed lataniem Eriki Jong i Ania z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery).

58 Katarzyna Grochola, przekonana, że najlepsze scenariusze pisze życie (już w Prze- gryźć dżdżownicę. Kraków 2004, s. 23, czytamy: „[…] opowiadanie historii prawdziwych jest zawsze interesujące, ponieważ nikt nie wymyśli lepszych”), na swojej stronie inter- netowej (http://www.grochola.pl/strona_glowna-5.html) zachęca też czytelniczki do dzie- lenia się z nią swoimi historiami, co pozostaje w związku z teorią kobiecego pisania —

„działalnością pajęczycy Arachne — wysnuwaniem tekstu z siebie”. M. Roszczynialska:

Twórczość Katarzyny Grocholi…, s. 31.

59 Termin H.R. Jaussa. Por. A. Martuszewska: „Ta trzecia”. Problemy literatury popu- larnej…, s. 12.

(24)

Na zarzut, że jest monotematyczna i banalna, pisząc ciągle o miłości, Katarzyna Grochola odpowiada:

A czy jest coś ważniejszego niż miłość. Miłość jest motorem wszystkie- go na tym świecie. Więc będę o niej pisała do późnej starości. Uważam, że postponowanie miłości jest jedną z największych wad współczes- nego świata. Jak mówi o tym dalajlama, to jest OK, jak mówi o tym papież, to jest OK, ale jak pisze o tym Grochola, nagle się okazuje, że to jest płaskie, masowe i banalne. Otóż miłość tym wszystkim różni się od innych rzeczy, że jest niebanalna60.

Konsekwentnie przygląda się jej pisarka, drążąc temat i oświetlając go z różnych stron, w opowiadaniach i opasłych powieściach, od Podania o mi- łość — zbioru wydanego w tym samym roku, co bestseller Nigdy w życiu! — począwszy aż po Przeznaczonych, ostatnią jak dotąd książkę, która ukazała się w maju 2016 roku.

Już Wiesław Kot w recenzji pierwszego zbioru, zatytułowanej, co zna- mienne, Diagnostyka uczuć, zauważył, że każde wchodzące w jego skład opowiadanie jest dowodem na to, że związek miłości z nieefektowną co- dziennością to temat, w którym Katarzyna Grochola sprawdza się najlepiej61. Podkreślał, że pisarka potrafi sprawnie — prowadząc czytelnika od banalne- go początku do intrygującego finału — i wnikliwie opisać „subtelne relacje między kobietą a mężczyzną”62. W utworach tych biegłość warsztatowa, a na- wet, powiedzieć można, psychologiczna przenikliwość autorki ujawniała się w kreśleniu wyrazistych portretów różnorakich postaci — w różnym wieku, o odmiennym statusie społecznym, doświadczających i rozumiejących miłość w wieloraki sposób (autorka przygląda się temu uczuciu również w relacjach rodzinnych), zmagających się z odrzuceniem, brakiem zrozumienia, samot- nością. Na dziesięć opowiadań tomu w czterech miłości towarzyszy śmierć, ostatnie, Pozwól mi odejść — niejedyny w tej twórczości tekst, w którym zna- lazły odbicie doświadczenia pisarki z okresu pracy w szpitalu, kiedy opieko- wała się śmiertelnie chorymi pacjentami, oraz jej osobiste przeżycia związane z chorobą nowotworową — traktuje o umieraniu, ale też trudnym pojednaniu i wybaczaniu63. Obok miłości tematem tych małych próz Grocholi jest cier-

60 Życie jest lepsze po przeczytaniu Grocholi. Z Katarzyną Grocholą rozmawia Ewa Likowska. „Przegląd” 2005, nr 26, s. 38—40.

61 Zob. W. Kot: Diagnostyka uczuć. „Newsweek” 2001, nr 13, s. 122.

62 Tamże.

63 Opowiadanie to — podobnie jak zamieszczone również w tym tomie Kot mi schudł

— ma swoją dramaturgiczną wersję. Jako sztuki teatralne, oba teksty zostały nagrodzone na Konkursie Dramaturgicznym Tespis w 2000 roku. Radiowa adaptacja sztuki Kot mi schudł zdobyła Grand Prix pierwszego Festiwalu Słuchowisk Polskiego Radia w Sopocie w 2001 roku. Zob. W. Kot: Diagnostyka uczuć…, s. 122.

(25)

pienie. Podobną problematykę niosą: złożony z trzech tylko opowiadań zbiór Zdążyć przed pierwszą gwiazdką64 wydany w 2002 roku, kolejny — Upoważnienie do szczęścia (z 2003 roku) oraz opublikowany jedenaście lat później, najobfit- szy, zatytułowany Zagubione niebo65.

Grochola w większości narracje tego zbioru zamyka optymistycznie, pod- kreśla — i to też jest stały motyw jej twórczości — rolę przypadku w losach portretowanych przez siebie bohaterów. Recenzentka zauważa:

To dzięki niemu [przypadkowi — A.P.] ludzie, którzy są przygnębieni i nie wierzą w swoją przyszłość, znajdują szczęście. W Feralnej trzynast- ce ona i on spotykają się w tym samym przedziale i okazuje się, że ich bilety wskazują identyczne miejsce w kuszetce. Początkowe zdenerwo- wanie przeradza się w dobrą komitywę, a następnie miłość. W tekście Scarlett O’Hara z Pilawki Górnej takim zrządzeniem losu jest wypadek sa- mochodowy, a w opowiadaniu Cienista dolina niespodziewane zatrzaś- nięcie drzwi. W Końcu lata wszystko zaczyna się od ratowania rodzącej kotki, a w Poprawce z rozpaczy ukojenie przynosi spotkanie, które po- zwala zamknąć kolejny etap żałoby. […] Strata w opowiadanych przez nią [Grocholę — A.P.] historiach zwykle zostaje unieważniona przez zbliżające się zabliźnienie rany i otwarcie na to, co przynosi jutro66. Opowiadania wraz z opowieścią debiutancką oraz powieściami Trzepot skrzydeł (2008) i Kryształowy Anioł (2009) tworzą w obrębie pisarstwa Grocholi zbiór, który nie ma tak jednoznacznie „popowego” charakteru. Na docenienie zasługują nie tylko walory formalne tych utworów — choćby z każdą powieś- cią doskonalona sprawność prowadzenia wielowątkowych narracji67 — ale też podnoszenie społecznie ważnych, a często przemilczanych treści. Sprawia to, że teksty te bliskie stają się powieści kobiecej w rozumieniu zaproponowanym przez Ewę Kraskowską i w ocenie krytycznej (uściślijmy: głównie w ocenie krytyczek) przesuwane są w kierunku tzw. prozy środka68.

64 K. Grochola: Zdążyć przed pierwszą gwiazdką. Warszawa 2002. Zbiór zawiera, poza tytułowym, opowiadania: on jeszcze nie wie, że mnie kocha i scarlett o’hara z pilawki górnej (pisownia oryginalna).

65 K. Grochola: Zagubione niebo. Kraków 2014. W tomie tym, obejmującym piętnaś- cie utworów, przypomniane zostały też opowiadania ze Zdążyć przed pierwszą gwiazdką.

66 B. Darska: Recenzja: „Zagubione niebo”, Katarzyna Grochola. http://ksiazki.onet.pl/

recenzje/recenzja-zagubione-niebo-katarzyna-grochola/sftnr (dostęp: 12.05.2016).

67 Tę sprawność („pewną sprawność”) dostrzegł w serii o Judycie i Trzepocie skrzydeł też Stanisław Burkot. Zob. S. Burkot: „Dwadzieścia lat minęło”. W: Tegoż: W poszukiwaniu tożsamości. Szkice o współczesnej literaturze, o dziełach i autorach. Kraków 2015, s. 252.

68 W recenzji poświęconej Kryształowemu Aniołowi czytamy na przykład: „Kocha- na [Grochola — A.P.] przez lud i niedoceniana przez decydentów postanawia stanąć pośrodku albo wręcz przeważyć szalę na stronę literatury na wyższym, jeśli nie wyso- kim, C”. I. Okulska: Grochola to dobra pisarka. „Czas Kultury” 2009, nr 5, s. 154. Bernadetta

(26)

W grupie wskazanych powieści zdecydowanie najlepsze recenzje zebrał Trzepot skrzydeł, który pozwalał spojrzeć na Grocholę jak na w pełni dojrzałą, świadomą swego pisarstwa i jego społecznego oddziaływania autorkę, dobrze odnajdującą się w „poważnej” tematyce. Podjętym przez nią problemem —

„bolesnym i wciąż wstydliwym”69 — jest niewidzialna z zewnątrz, dosko- nale kamuflowana przemoc domowa. Kobieta doświadczająca okrucieństwa psychicznego i fizycznego ze strony męża została przedstawiona w sposób literacko przemyślany, pozwalający zbliżyć się do psychiki ofiary. Opowieść o toksycznym związku, realizowana w formie listów do zmarłego ojca, jak celnie zauważa Agnieszka Mrozik, „w mniejszym stopniu koncentruje się [nie tyle — A.P.] na zjawisku samej przemocy (wyliczenie krzywd doznanych z rąk męża-kata), ile na demaskacji mitów wokół niej narosłych oraz stereo- typów społecznych sprzyjających jej pojawieniu się i rozprzestrzenianiu”70. Pi- sarka zaleca ostrożność i dystans — podkreśla cytowana badaczka — przede wszystkim wobec:

[…] koncepcji romantycznej miłości i małżeństwa zawieranego pod wpływem chwilowego uniesienia bądź małżeństwa jako ucieczki przed życiem, samą sobą. Sceptyczna wobec instytucji małżeństwa była już zdradzona przez męża Judyta z Nigdy w życiu; bohaterka Trzepotu skrzy- deł rozczarowuje się natomiast samym wyobrażeniem idealnej (czytaj:

ślepej) miłości, którym jej wyobraźnia karmiona była od dzieciństwa między innymi za sprawą sentymentalnej literatury dla dziewcząt […], ckliwych produkcji kinowych i telewizyjnych itd. […] Grochola tropi i demaskuje społecznie akceptowane role kobiece i męskie (księżniczki i rycerza, głowy i szyi, która głową kręci), stereotypy płciowe i mity, które stanowią pożywkę dla przemocy domowej, takie jak odwieczna cierpliwość i ofiarność kobiet […], przekonanie, że ofiara prowokuje sprawcę i zasługuje na karę […], wiarę, że przemoc zdarza się tylko Darska zauważa, że nierzadko zdarza się, że przedstawicielki literatury popularnej — obok Grażyny Plebanek, Małgorzaty Kalicińskiej, Moniki Szwai, Pauliny Grych, Ireny Matuszkiewicz, Izabeli Sowy badaczka wymienia Katarzynę Grocholę — są reprezen- tantkami literatury środka: „[…] czerpią bowiem inspirację i z tego, co przynależy do kręgu pop, i z tego, co jest charakterystyczne dla tekstów artystycznych”. B. Darska:

Ucieczka od (do) rzeczywistości. „Pogranicza” 2012, nr 2, s. 63. Szerzej o „prozie środka”, rozumieniu tej kategorii pisze Krzysztof Uniłowski. Zob. Tegoż: „Proza środka”, czyli stereotypy literatury nowoczesnej. W: Tegoż: Granice nowoczesności. Proza polska i wyczerpanie modernizmu. Katowice 2006, s. 156—196.

69 A. Mrozik: Królewna (nie) chce spać. http://lewica.pl/index.php?id=17704&tytul=

Mrozik:-Kr%F3lewna-(nie)-chce-spa%E6 (dostęp: 30.05.2016). Autorka wnikliwej recenzji przypomniała powieści, w których ten rzadko poruszany temat został poruszony: Abso- lutna amnezja Izabeli Filipiak, Dziewczyny z Portofino Grażyny Plebanek, Fastryga Grażyny Jagielskiej, Katoniela Ewy Madeyskiej.

70 Tamże.

(27)

w rodzinach patologicznych […], przeświadczenie, że „prawdziwa mi- łość wszystko przetrzyma”, więc „trzeba o nią walczyć”71.

Samotna w swym cierpieniu, bohaterka powieści — „Świata nie ma, kiedy ktoś cię upokarza. Świat zewnętrzny przestaje istnieć. […] Jesteś tylko ty i on.

Oprawca”72 — wyjawia:

Ale nie mogłam o tym nikomu powiedzieć.

Bo będzie, tak jak w życiu bywa — skoro cię uderzył, to znaczy, że miał powód.

Przecież bez powodu nikt nikogo nie uderza.

Znienacka.

Krzesłem.

Otwartą dłonią.

W nocy.

Rano.

Przed obiadem.

W łazience.

Nie, to przecież niemożliwe.

Sama się o to prosiła.

Może to lubi?

Gdyby nie lubiła być bita, toby odeszła, prawda?

Nieprawda73.

„Skandowana” narracja, elipsa znana z monologu Judyty tym razem służy Grocholi do obrazowania „zakłamania, ciszy przemilczenia, tragedii niedo- powiedzeń i niezadanych pytań”74.

Autorka uratowała swoją bohaterkę. Pozwoliła jej wyzwolić się z rąk ty- rana, ale też wreszcie dojrzeć — rozliczyć się z przeszłością i odważnie spoj- rzeć w przyszłość. Utracone, nienarodzone dziecko odegrało w tym procesie niebagatelną rolę — wzbudziło waleczność kobiety, odrodziło/uświadomiło bohaterce jej podmiotowość i godność. W szczęśliwym zakończeniu historii Hanki dostrzegano pewne uproszczenia, narzucające znów skojarzenia z „baj- ką o śpiącej królewnie, w której zmienia się tylko twarz oswobodziciela”75, albo przeciwnie — podkreślano, że zwycięstwo bohaterki ma dużo z porażki i wolne jest od łatwego i przewidywalnego happy endu76. Wyjątkowo zgod- nie jednak przyznawano, że Trzepot skrzydeł to „mocno i dobrze napisany

71 Tamże

72 K. Grochola: Trzepot skrzydeł. Kraków 2008, s. 139.

73 Tamże, s. 138—139.

74 I. Okulska: Popularna powieść kobieca?…, s. 22.

75 A. Mrozik: Królewna (nie) chce spać…

76 Zob. B. Darska: Urodzić siebie na nowo. „Nowe Książki” 2008, nr 10, s. 24.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Janusz Pasterski — doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny w Zakładzie Literatury Polskiej XX Wieku Instytutu Filologii Polskiej

Arkadiusz Luboń — doktor nauk humanistycznych, literaturoznawca, adiunkt w Zakładzie Teorii i Antropologii Literatury Instytutu Filologii Polskiej Uni- wersytetu

Wśród dopowiedzeń mieszczą się bowiem również te, które konstytuują samodzielne wypowiedzenie, są kontekstualne, nie muszą jednak być odpowie- dzią na pytanie

Łączy ona elementy prozy artystycznej, naukowej i publicystycznej 9 Moim zamiarem było eseistyczne przedstawienie zagadnienia zasługującego w innym kontekście na głęboką

Dariusz Nowacki — doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor w Zakładzie Krytyki i Literatury Ponowczesnej Instytutu Nauk o Literatu- rze Polskiej

„Słowo na »ży« usłyszałam po raz pierwszy w naszym starym przed- szkolu koło placu Unii Lubelskiej”. O prozie

    W Lublinie działało w tym czasie 13 związków zawodowych (cukierników, drukarzy, elektrotechników, służby hotelowej, krawców, kelnerów, kucharzy, piekarzy,

i nie narusza/ją/ praw autorskich oraz jakichkolwiek innych praw osób trzecich oraz nie została/y zgłoszona/e do innych konkursów o podobnej