*CTg?iRwgw»»:,» - ^ m . - y;r r, sa ■
.
Dziś 2 4 : strony . j
W i Z a w s z e o b o k j e s t c z ł o w i e k — s z c z e g ó ł y f e s t y n u
w D r z o n k o w i e (19. 0 5 . ) i D y r e k t o r n i e c h c e p o u c z e ń
M P r ó b a d i a g n o z y — c z y l i l e k a r z e w r e d a k c j i „ G N “ M
W P K S - i e — s a m o s ą d W : R a p o r t k a s o w y z... b o i s k a
P r o g r a m TV, kin i t e a t r u
BSHMUnnrTa
N a jp ie rw , n a jz w y c z a jn ie j w św iecie t a b r a - k l" b en zy n y ; tu znaczy w ogóle b y ła. a le n ie b y ł* i nie m a je j w s ta c ja c h C PN . N » i „beu zynow a b o m b a ” poszła w górę! O d w o łan ie d y r e k to r a n aczeln eg o C e n tra li P ro d u k tó w N af
•w y c li. ro z le w a c z e b en zy n y n a z y w a ją „ p o p ra w ie n ie m m a k ija ż u ’-. S y ste m o w ą p ró b ą s ił je s t n a to m ia s t a k c ja p ro te s ta c y jn a łó d zk ich
►enzyniarzy. W cześniej, w u p a ln ą n ied zielą 6 m a ja . z a b u lg o ta ło w śro d o w isk u lu b u s k im —
■w Ś w ie b o d z in ie sp o tk a li się nasi s p rz e d a w - a n i c p o l d i j d j co n a jm n ie j d w u z n a c z n y m s ta tu s e m sw o jeg o zaw odu.
P
rzed próbą spojrzenia na m onopolistyczny k an iste r CPN -u, odpow iedzm y na skądinąd tru d n e p ytanie: dlaczego b en zynowe źródełko nagle podeschło? Otóż nie
" u ru* to jednoznacznej odpowiedzi. W tajem niczeni mogą tylko snuć domysły. A nie jest tajem nicą, że O kręgow e D yrekcje CPN — jest ich w k ra ju siedem naście — próbują zaatom i zować Centrali;. N ajpraw dopodobniej ostatnie kłopoty z benzyną zostały sztucznie sprow o
kow ane przez .pośrednią czapę a d m in istra c y jn ą ” jaką są O kręgow e D yrekcje. Zielono
górscy benzyniarze nazyw ają tę operację po im ieoiu; b ru ta ln ą próbą upodm iotow ienia dość '"'Htpliwej działalności OD CPN. Recepta jest prosta: Sparaliżow ać rynek, następnie urw ać j C entrali. Tym czasem okazało się, że sie- e ,n n aśtu pośredników nie ma żadnego w ply Wu na d ystrybucję, bo w ystarczyło zachw ia
ne w C entrali i efekty m ogliśm y ocenić w Ostatnich dniach.
W yobraźm y więc sobie n astęp u jącą syt-u- Głę: nie ma C entrali, d ziałają tylko ssm o- uzieine s tru k tu ry okręgowe. Na Ziem ' Lubus ,a D yrekcja mieści się w Now ej. Soli.
, nie jest tru d n y do przew idzenia: w lęgach położonych najbliżej źródeł d y stry - benzyna byłaby najtańsza. Na przykład _ (C iąg d a ls z y n a s tr . 14)
a a f i
Rvs. A N O K Z łU M LECZK O
Zielona Góra Tygodnik
ind. 3 5 9 4 9 1
DO W YGRANIA 100 0 0 0 ZŁI
C O T Y G O D N IO W Y
KONKURS ^ j
G A Z E T Y N O W E J
ROK I NR 18 90 10 MAJA 1990 R 1500 ZŁ
o s t a t n i e j c h w ili!
jft Pal A KOM 2 ROBIMY NUMBf^
l UMIEŚCIMY IW M^t>1Y
NIEMCAMI A m ib
Mój kandydat do samorządu
Urodził się pod znakiem Bliźniąt. Według astrologów, ludzie spod tego znaku lubią wciąż coś zmieniać i poprawiać, rzadko kiedy su zadowoleni z istniejącego stanu rzeczy, no ,%oość ma dla nich nieodparty urok. Pewnie 'dlatego, po uzyskaniu dyplomu na politech
nice, ukończył studium dziennikarskie i podyplomowe studia praumo-administraeyj- n e.
Jego imię powstało ze skojarzenia staro- angielskich stów : pomyślność i obrońca. O- znacza człowieka, który jes< w stanie zapew
nić komuś (także całemu rodowi miastu lub Ikrajowi) należną opiekę. Nie mti to oczywiś
c ie żadnego znaczenia, ale przyjemnie pomy
śleć, że mogłoby mieć...
__ —
Nie mogąc m iesiącam i doprosić się w ADM- ie o naprawę drzwi do budynku, wymonto
wał je... i wstawił do gabinetu dyrektora
PGKiM. Już następnego dnia drzwi zostały naprawione. Opinie lokatorów i urzędników o tym incydencie były zgoła odmienne. Cóż, z reguły jest kontro wersyjny.
— & —
Wyrzucony drzwiami, wraca oknem. Szuka dziury w całym. Wierci dziury w brzuchu.
Ma za złe. Jest uparty jak osioł. Jak buldog
— nie popuści. Nie lubi gadać — zamiast.
Potrafi dopiąć swego.
— # —
Chętnie cytuje Bratkowskiego: „Niemoż
ność jest przede wszystkim kwestią zgody na nią. Dlatego rzeczy niemożliwe dzielą się na te, które po głębszym zastanowieniu prze
stają się nimi wydawać i na te całkowicie niemożliwe, które wymagają więcej czasu.
Oraz cierpliwości”.
--- --
Zapytany o hasło wyborcze, odpowiada:
„Zielona Góra — dla ziclonogórzan” (co ozna
cza w podtekście: „Biurokraci, autolcraci, ma
nipulanci, pozoranci, lawiranci — do domu”).
Lub też: „Obywatele wszystkich ulic — łącz
m y się” (rzecz jasna — solidarnie).
—
Opowiada się za stworzeniem lokalnego sy stem u komunikacji spoleczn*.j (prasa, radio, telewizja), który gwarantowałby działanie samorządu i administracji Zielonej Góry
„przy otwartej kurtynie”. Głosi, ze każdej władzy nałeży patrzeć na ręce.
Nie obiecuje gruszek na wierzbie Wierzy, że można...
— & —
Uważam go, mimo pewnych wad. za cał
kiem sympatycznego faceta i z pełnym prze
konaniem będę nań głosował. Jak tu zresztą nie głosować na samego siebie?
EDWARD J. MIN CU Ił
f l M l f f i -
n it a iA ii
S u tery n a była za S anacji ostatnim szczeb
lem
d rabiny m ieszkaniow ej. O statnim — znaczy pierw szym . Z suteryny dopiero wycho
d ziło się w św iat. Czasy się zm ieniły i z pod
*iemi m arzenia zaw ędrow ały pod dach. D ra m atyczna sytuacja m ieszkaniow a spow odow a
ła, że m an sard a — m iejsce arty sty czn eg o « k - scenłryzm u — stała się rasow ym m iejscem do m ieszkania. Strychy są z n a tu ry przew iew ne i prowizoryczne. J a k nasza obecna rzeczyw i
stość. Z prow izorycznością walczym y, to zna
czy każdy jak p otrafi uszczelnia sw oją w łas-
« ą rzeczywistość. I w łaśnie naczelnym pro blem em w przy sp asab ian iu tego — jakby nie zw ał — m iejsca „pod niebem ”, jest uszczelnia nie. Sposobów uszczelniania jest bardzo dużo i dlatego w arto się głęboko zastanow ić, czy w ata szklana je st lepsza od styropianu.
Jeżeli um ów im y się, że rów nie dużo jest ispssobów „uszczelniania’’ prow izorycznej r z e
czyw istości — zrozum iem y dlaczego tu i ów dzie pojaw iają się w ątpliw ości. O to w m ija ją c y m czasie PRL-u takim sztandarow ym
sposobem były czyny s p o ł e c z n e . J a k o , ze ż y c ie nie znosi pustki, dziś czyny społeczne za
stęp u je się akcjam i charytatyw nym i. P o
-wiedzmy od razu: k ażd e b e z in te re so w n e d z ia ła n ie , p o św ięcen ie w ła s n e j a k ty w n o ś c i d la d ru g ie g o czło w ie k a, je s t szlachetne i n ic “ dzi ż a d n y c h podejrzeń. Rzecz je d n ak W
tecznośei i krysztaiow ości intencji- O iłe wiel ki k o n ce rt absolutnie w ybitnych arty stó w , przynoszący setk i m ilionów złotych zysku pozw ala na stw orzenie czegoś trw ałego, np zbudow anie ślizgaw ki dla dzieci sam otnych m atek, to in try g u je z pew nością połowiczność w ystąpień groszowych arty stó w np. cyrko
w ych. Pow ie ktoś, że jesteśm y na Budowie w redni, bo niew ażna je st sum a, tylko in te n cje. Ale w Zielonej G órze na szlachetny cel pośw ięca się w pływ y np, ze spektaklu, na k tó ry n orm alnie przychodzi niew ielu ludzi.
A rtyści robią sobie krzyw dę p auperyzując w szlachetny sposób w łasna sztukę. A prze
cież sztuka pow inna być najw ażniejsza. Cel c h a ry taty w n y m a być tylko szlachetną poin
tą doznania artystycznego. Nie należy oczy
wiście, wobec powyższego, postponow ać cji aktorów , Są św ięte! Może 5 b rać skuteczniejszą form a „uszczelniania rze- - S T " sk u tek w szystkich ak c ji c h a ry ta tyw nych je st polowniczy. P rofesor K o tarb in - ski — niew ątpliw ie człow iek szlachetny preferował; prakseologię. Z in n ej zaś strony, szukając rozw iązań system ow ych, P ^ y p o m m a się A ndrzej B ursa w ystępujący w o ■ bractw a B ursa wnosi, ze jałm użna n.e ta k do końca potrzebna żebrzącem u. To daw cy odczuw ają saty sfak cję z jednorazow ej
Strychy
sziachetncśei. Ergo: żebraków w ym yślili moż ni, żeby zaspokoić sw oją w ew nętrzną p otrze
bę „bycia d o b ry m i”. Z resztą na Zachodzie ist
nieje piękny zwyczaj anonim ow ości „szlachet n y ch ”. U nas „dobrzy i piękni” przekom arza
ją się, kto je st pierw szy vsród szlachetnych.
A tak n ap ra w d ę powszechność au to rsk iej szlachetności cofa nas niechybnie w czasy po zytywizm u.
S trychy dobrze uszczelnione są naw et pięk
ne, ale nie rozw iązują p roblem u m ieszkanio
wego. J a k wzorce z w ielkiego św ia ta prze
nieść do Zielonej G óry? Oto plastycy i akto- rzy mogliby sprzedaw ać tony cukru.
wanego przez bogatych cinkciarzy. *’*<7 . ń
neść g w aran to w an a 1 nie będzie niedomow-en
artystycznych. ' .
Z sandauerow ską nadzieją.
p ow stają wyłącznie rm- - B r d a c h z a c i nam y t ó e r a i na Budowie m a k u ta tu ię z przeznaczeniem na wy tapetow anie m ieszka
nia jakiem uś bezdom nem u.
P an.C ZESI U
Ę . S .
W ostatnich „R obotach" nadgorliw y cho
chlik, z „zejścia” „N adodrza” zrobił „zajście a z ’ pragnienia przezw yciężania „obcości”
S tarego i Nowego T estam entu... pragnienie przezw yciężania „obecności ’ N i S T estam en tu.
O związkach chleba z festynem
Miniony tydzień upłynął zielonogórzanom na festynowaniu. Wierna tradycji pierwszo
majowej socjaldemokracja, zorganizowała w okolicach stadionu przy Sulechowskiej festyn SdRP Może to niektórych zdziwi, ale uw a
żam tę imprezę za udaną. Kiełbasa (co praw da bez chleba, ale wszyscy pamiętamy, ze przed wtorkowym świętem wybuchł w mieś cie skandal chlebowy), nieśmiała polityczna agitka, handel obwoźny i niezły koncert w wykonaniu kandydata SdRP A dama Rusżczyń skiego wraz 3 grupą Rogala, rozluźniły nie
co nadszarpnięte nerwy miastowych i ludzi. A że wszyscy — jak się to mówi — tkw im y je
szcze ,w stereotypach minionego systemu, to i nieco plebejskiej rozrywki było nam trze
ba, przy braku czerwonych flag i zamaszyś
cie podążającego pochodu.
Dla mieszkańców „miasta na bocznym to
rze" nie szyld tej imprezy byl jednak istot
ny. Po prostu nagle ktoś, coś zorganizował i ludzie przyszli, częściowo może Ucząc na zre kompensowanie braku pieczywa.
Przybyli też: 6 maja (choć pieczywo juz wtedy można było dostać) na festyn naszej , Gazety” do Przylepu. Może bez tak wielu atrakcji, ale... do przelotów nad miastem clię tnych nie brakowało. Jeszcze o 18.30 zabiega
no o bilet. Festyn z pomysłu szefa zielonogor skiego Aeroklubu pik. Marchlewskiego się udał chociaż podobno sam naczelny „Gaze
ty Lubuskiej” będąc w Przylepie, c z e k a ł na zbyt małe atrakcje. Może dlatego „GL na
stępnego dnia zapomniała odnotować naszą imprezę.
Dziś zatem proponuję zapisać w notesie re porterskim szefa „GL”: i9 maja — festyn to Drzonkowie, i czerwca — mecz: księża dziennikarze „Gazety Notcej", a 3 czerwca zapraszamy dzieci znów do Przylepu.
ANDRZEJ BUCK
2
u
ma-
iu”).
Bt’2 -
■ *V dio, unie ióry :dej
rzy,
cat- rze- sztą
IKR
y
rnoż rze- ist- :het rza- ych.
kiej y po ięk- nio- rze- itto-
! C Z - : c- fi
ieła z .ka- 31U ho- ie*\
ś e i ”
;nie oeił
n
o o r się :e- na
»i«-
;!:
re w
A N N A BU ŁAT-R AC ZYŃ SKA
S p o tk a liś m y się p rz y p a d k o w o u k sięd za iie r r m a n n a . A d am p rzy szed ł d o g ad ać s p r a w y d u ż e j im p rezy , k tó r ą o rg a n iz u je 19 m a ja w l> r/o n k o w ic. ..P o m ag ając in n y m - p o m ag asz sobie — to h a sto festv n u . Z p o m y słem nosi! się od d a w n a . T e ra z w szy stk o je s t ju ż d o p ię te n a o s ta tn i n ie m a l guz ik. F e s ty n ro zp o czn ie się M szą Ś w ię tą w p le n e rz e , na n a jw ię k s z y m h ip o d ro m ie o śro d k a. T ego jeszcze n ie liyto.
P
o mszy zaplanow anej na godzinę 11 rozpocznie się w ielki festyn rekreacyj :3 1:y - Będą przejażdżki konne dla dzie-Cl 1 m ożliw ość popływ ania w krytym basenie. K ierow nictw o ośrodka obiecuje sto
iska z przekąskam i, a A dam funduje dzie
ciom frytki i słodycze. Zielonogórski Ośrodek K u ltu ry przygotow uje blok artystyczny. Otwo l yy g° k oncert chóru z P arafii N ajśw iętszego Z baw iciela, a zaraz potem w ystępow ać będą dzieci z zielonogórskich zespołów artystycz- n'VC,h ~ m - in: ..M aiwinki". „M aki”, tancerze ioc.v and rolla, a także-m łodzież — o rk iestra z „budow lanki”, g rupa country „R ogala” z
ZOK-u.
G w o źd ziem p ro g r a m u c a łe j im p re z y , k tó re j p o m y s io d a w c ą i o rg a n iz a to re m je s l g r u p a c h a ry u ity w n a z p o d z ie lp n o g ó rsk ie j Raculi, b ęd zie lo te ria fa n to w a . D o c n ó d z n iej p rz e z n aczo n y z o sta n ie na D o m B r a t a A l b e r t a w
Z i e l o n e j G ó r z e o r a z na p o m o c l u d z i o m p o -
krzyw dzonym przez ios /: Raculi, Drzonko-
wa ora* okolicznych wsi Takich lucłzi jest w
racu*skiej parafii wielu Z reszt i} nie tylko
tutaj.
Trochę fantów loteryjnych już u dalb się zgrom adzić. Na przykład spółka „W adar” u- iu n d o w aia kom plet taśm m agnetow idow ych, a zakład kserografii „Quick pomógł w roz
propagow aniu festynu. O biecuje pomoc U rząd Gm iny w Hacuii, „W esta”. „M aiubex”, „Pola- le x . „M oratex > inn> D okładają się pry w atn i ofiarodaw cy Do podarow anych przez nich pieniędzy A dam dołożył k ilkadziesiąt tysięcy i kupił m łynk. do kaw y
K onto loterii je st otw arte, a każdy spon sor m ile w idziany - mówi A dam , który sze- lu je g ru p ie organizatorów . — N ajchętniej Pi zyjm ierny k o n kretne fanty. Z pieniędzm i zaw sze w iążą się określom . problem y. J e d nak ucieszy nas każdy p rzejaw zain tereso w a
nia.
Zarów no A dam jak i op.ekun duchowy grupy, proboszcz G rudziecki m ają obawy zw iązane z ko n tak tem i prasą. A dam mówi, ze gdyby nie konieczność zareklam ow ania im prezy, nie zdobyłby się na rozm ow ę z dzien
nikarzem . Bo dziaialności charytatyw nej nie u p ia w ia się dla reklam y — Na szczęście ni- f m e k andyduję - zaznacza — To żadna k am pania przedw yborcza
\ siijdz H errm ann życzliwym, przyjaz 5% r*ym okiem patrzy na poczynania a Adama. Z nają się od bardzo daw na.
To w łaśnie nastoletni A dam K w aś
niewski jako prezes m in istran tó w w itał no
wego proboszcza p ara fii N ajśw iętszego Zba
w iciela w 1971 roku
POMAGAJĄC INNYM
POMAGASZ SABIE
festyn rekreacyjny
D r z o n k ó w
19.05 godz. 11.00 - 22;00
Od tam tej pory ich drogi często, się krzyżo- waiy. — Ksiądz H errm ann niby drugi ojciec był przy mnie i dodaw ał mi otuchy kiedy przeżyw ałem ciężkie chw ile — mówi dziś Adam - P om agał sforsow ać szczególnie nie
bezpieczne życiowe zakręty. Od takich za k rę
tów n ik t chyba nie jest wolny. Dlatego do
tyczyli. T rzeba się z tym pogodzić, chociaż czasem jest ciężko i nie jest to p ro ste”.
Nie został ani księdzem, ani., tenisistą, cho ciaż w iele w skazyw ało na to, że się ta k stać może. Jak o n asto latek g ryw ał z pow odzeniem w zielonogórskiej „L ubuszance” na kortach położonych w m iejscu, gdzie dziś stoi dom tow arow y „C entrum " W 1907 roku w deblu z A ntkiem S zym ańskim w ygrali n aw e t z Woj ciechem F ibakiem Ale w tedy, nie wdedzieć skąd, nagle p rzyplątała się choroba — n a d ciśnienie. T rzeba było zrezygnow ać ze sportu.
Na szczęście Adam m iał w ięcej pasji. G ry w ał na gitarze, śpiew ał, udzielał się w szkol
nym k abarecie ..D iscipulus”. sporo czytał.
1 m iał coś jeszcze, a na dodatek pewność,- że to je st najw ażniejsze O pow iada dziś, że nigdy żadna piłka czy zabaw a z kolegami nie w ygrała u niego w k onkurencji z nabo
żeństw em w -kościele. „M odlitw a zaw sze była u m nie na pierw szym m iejscu. 1 ta k je st do dzisiaj” .
— K iedy byłem już na sw oim i założyłem rodzinę — m ówi — w ciąż w ydaw ało mi się, że stać m nie na w ięcej, niż to, co robię.
W ubiegłym roku, kiedy córka szła do Ko
m unii, w padł na pomysł uak ty w n ien ia grupy ch a ry taty w n e j przy p ara fii w , Raculi. W pro boszczu G rudzieckim znalazł życzliwego
■i..:::
t i.. '-V -
fe.
V. ' - -I t > .i ' ' - '\ §
ą - r* 8§ 5
• v ' " *
brze, kiedy jest w tedy obok, blisko drugi człowiek — życzliwy i gotowy do pomocy bez wgziędu n a w szystko
Po raz* dr.ug, rozm aw iam z A dam em na zapleczu b arku w zielonogórskim am fi
teatrze A d am ' prow adzi ten barek od pew nego czasu. Napoje, słodycze, papierosy — nic wielkiego. Młodzi ludzie m a ją się gdzie podziać po południu. — Biznes? — śm ieje się A dam — Cóż lo za biznes. Jest um iarkow any zysk i to sta rc za Pieniądze, jeśli Bóg da, sa me przycnodzą do człow ieka. A jeśli tak się zdarzy, me należy się tego wstydzić — tak samo zresztą jak ubóstw a. To wszystko jest Judzkie
A dam ow i pod w zględem m aterialn y m po
wiodło się. W ybudował dom prow adzi i ro zw ija interesy. Nie tylko z m yślą o w łasnej rodzinie.
O pow iadając o Sobie A dam nie dzieli in
form acji na „pry w atn e" i „oficjalne” czyli do w iadom ości Je st szczery, obnaża naw et w łas ne słabości. „Błądzić jest rzeczą ludzką, a jeśli się z kim ś rozm aw ia, to albo mu się ufa albo nie”.
— Jestem jaki jestem —- przy zn aje —- Nie zam ierzam niczego z życia w ykreślać czy wy m azyw ać D opiero kiedy człowiek zaakceptu je siebie, n aw e t sw oje b ‘edv i słabości, to w tedy będzie mu łalw iei zrozum ieć bliźnie
go. Kim jestem ? . B iznesm enem ? Społeczni- kieni? Wszystko razem . S taram się być czło- wtektgfn.
Ju ż daw no, jeszcze w dzieciństw ie, p ragnął zostać księdzem : .^Trafił naw et do sem i«a- ririm -w Gośtjlkowie ,.A!e - nie w sżystko w
‘żyofn u kłada sic tak. tak by.śrńy^ s’obie tego
Fot. K ru -K re spi zym ierzińca, a we wfsi wielu ludzi ch ęt
nych do niesienia pomocy potrzebującym . Dziś g rupa liczy czternaście osób. Są wśród nich nauczyciele, kierowca, gospodynie domo we, pracow nicy zielonogórskich zakładów i.
uczniowie. „L ista jest o tw arta Każdy kto chce zaw sze może do nas dołączyć”.
Zaczęli od rozejrzen ia się po sąsiadach zza płotu, czyli w yszukania rodzin, którym jest szczególnie ciężko. Ludzie raczej nie obnoszą się ze swoim i kłopotam i, nie zaw sze łatw o do nich trafić No i nie każdy z nich chodzi do kościoła
Dziś m ają pod upieką :H rodzin w całej gminie. N iektórzy ludzie są po prostu cho
rzy albo sam otni Chcą tylko, żeby być' z n i
mi w tru d n y ch chw ilach Żeby o nich p a m iętać — odwiedzić, porozm aw iać. Inni po
trze b u ją na przykład wózka inw alidzkiego, albo po p ro stu m aterialn eg o w sparcia.
Sposobów na zdobycie funduszu na tak ą pomoc jest wieie. Je d en z nich to ofiary skła d an e przez p a ra fia n do specjalnych skarbon umieszczonych w kościele. Z araz na początku zebrali w ten sposób około dw ieście tysię
cy złotych. P otem ogłosili zbiórkę surow ców w tórnych. Jeden z członków grupy u dostęp
nił swój p ry w atn y sam ochód ciężarowy. Za pieniądze ze zbiórk* urządzili dla dzieci „Mi k o ła ja’ . a potem W igilię w salce para fia ln e j.
Wszyscy zaproszeni przyw iezieni zostali p ry w atnym i sam ochodam i. Do lej akcji włączy?
się także znany żużlowiec m ieszkający w R a 'clili, A ndrzej Huszcza. S potkania tem u podob ne postanow ili organizow ać eo kw artał. Je st
-• (Ciąg d łk n .r «* s łr. I)
(Ciąg d alszy ze str.3)
w tedy poczęstunek, w spólny posiłek i paczki, bo p ara fia o trzym uje d ary z zagranicy i od K u rii G orzow skiej. S ą w spom inki i śpiewy.
P ierw szą im prezę z cyklu „P om agając in nym — pom agasz sobie” urządzili w je d n ą z lutow ych niedziel. G łów ną n agrodą w loterii fantow ej była... para prosiąt. Dzieci m iały b ajk i na wideo, m łodzież teledyski, stoiska z książkam i. N ajm łodsi dostali słodycze. D o
chód z im prezy sięgnął trzystu tysięcy zło
tych. Z tych pieniędzy zaczęli finansow ać cie ple posiłki dla potrzebujących w m iejscow ej resta u ra c ji. Obecnie do tej inicjatyw y w łącza się gm ina.
G rupy ch a ry taty w n e podobne d ziałającej w Kaculi, istn ieją w łaściw ie niem al przy każ
dej p ara fii Nie wszędzie jednak d ziała ją pręż nie i aktyw nie. — mówi A dam K w aśniew ski, który niedaw no rozpoczął sta ra n ia o otw arcie sieci sklepów spożywczych w trzech wsiach. „Żeby ludzie nie m usieli po chleb czy cukier jeździć aż do r»jasta. M ożna u ła t
w ić życie innym i sam em u mieć z tego p ie
n iądze” .
Pomoc ch a ry taty w n a m a swoich zw olenni
ków i przeciw ników . Ci drudzy utrzym ują, że jedynie sensow ny jest spraw ny system opieki społecznej — każdy obyw atel piąci ja kiś procent od dochodów, a resztą z a j m u j u
się p r o f e s j o n a l i ś c i . J a k w S z w e c j i .
Ci pierw si natom iast, dziś, tu w Polsce i teraz, nie chcą czekać, az taki spraw ny sy
stem w końcu się urodzi I chociaż nie tw ier dzą, że działalność ch a ry taty w n a załatw i w szystkie problem y, to sięgają po nią. Le piej robić cokolwiek, niż nic — mowi Adam _ Choćby niewiele, tyle co na m iarę w łas
nych możliwości. Bo zaw sze obok je st jakiś człowiek, k tó ry p o trzebuje pomocy. W ystarczy chcieć go dostrzec. N iech nie będzie sam.
ANNA BUŁAT RACZYŃSKA
Sygnał z Żagania
Małgosia nie jest sama!
„Biedny, to niech umiera" — pod tyra ty tułem ukazał się w „G. N.” artykuł przed
stawi jaący tragiczne położenie ciężko chorej dziewczynki z Wichowa. Życie Małgosi może uratować operacja serca za granicą, na co rodzina dziecka nie ma środków. Okazuje się — już nie po raz pierwszy i nie^ ostatni
— że w Zielonogórskiem nie brakuje łudzi nieobojętnych wobec ludzkiego nieszczęścia.
Mamy na to dowody z Żagania. Na zorga
nizowanych tu pierwszego i trzeciego m aja festynach rekreacyjnych mieszkańcy miasta zebrali dla Małgosi aż 4 miliony 280 tysięcy
złotych! . . . .
Na festynach prezentowały się amatorskie zespoły artystyczne /. Żagania oraz Orkie
stra Dęta Garnizonu Żagań. Szkoły Podsta
wowe nr 1 i ni 7 ofiarowały na rzecz ró
wieśnicy najlepsze prace plastyczne swoich uczniów. Sprzedano je na aukcji, którą po
prowadził dyrektor Żagańskiego Pałacu Kul tury Adam Stawczyk. Ze sprzedaży prac u- zyskano ponad 300 tysięcy zoltych.
Kandydująca d0 samorządu _ w Żaganiu Bogumiła Woźniak z pracowni kryształów postarała się, by przeznaczono do sprzedaży wyroby, które kupiono potem za prawie mi
lion złotych. Tancerze z klubów tańca to
warzyskiego w Żaganiu i we Wrocławiu
„wytańczyli” na pokazach i turniejach 350 tys. złotych, zaś również kandydujący do samorządu właściciel piekarni w Żaganiu Tadeusz Giza wpłacił na konto Małgosi aż półtora miliona złotych
Na koniec do akcji włączyli się żagańscy właściciele kantorów. Wszystkie zgromadza no pieniądze wymienili oni na marki zacho d .ie po najniższym kursie skupu
Wszyscy ofiarodawcy życzą dziewczynce
■ • .bkiego powrotu do zdrowia.
13 maja. w niedzielę w Żaganiu odbędzie się kolejny festyn — tym razem przedwy
borczy. Atrakcji ni<8 zabraknie. ,Gazeta '•'iw a” też się wvhier«
W Y B O R C Z Y
N O W A SÓL
O K R Ę G W Y BO R CZY N R 1 — O S IE D L E K O N S T Y T U C JI 3 M A JA , Z A T O R Z E — E D W A R D G R A M O N T.
O K R Ę G W Y BO R CZY N R 3 — S T A R E Ż A B N O — A N D R Z E J W IC H M A N .
E D W A R D G R A M O N T — 38 la t, in stru k to r te a tr a ln y , tw ó rc a te a t r u „ T e rm iiiu s a q u o ”. K a n d y d a t K O „S ”
„Jestem z w o le n n ik ie m k u ltu r y e l i t a r n ej. U w ażan i, żc k u lt u r a je s t n a jc z u l
szym s e jsm o g ra fe m rz e c z y w isto śc i, d la te go ch cąc czuć p u ls sp o łeczn y n ie w olno a n i n a c h w ilę z a p o m in a ć o s z a ry c h p rzed sta w ic ie la c h k u ltu ry , b ęd ą c y c h e litą w m aly cli o ś ro d k a c h ’-.
9 T rzeba „otw orzyć” k u ltu rę Nowej Soli, tzn. w yrów nać bilans z w iększym i ośrod
k a m i . S k o ń c z y ć 7 z a ś c i a n k o w o ś c i ą k u l t u
ry m ia st śred n iej wielkości. P rzykładem tego typu działań są now osolskie im prezy o randze i zasięgu ogólnopolskim : T u r
niej poezji o „P ierścień K ingi”, „M iting T eatrów A m atorskich”, „Marcowie Idy T e a tra ln e ”.
Q T rzeba stw orzyć w Nowrej Soli ośro
dek m enadżerski, p ro tegujący na m iejscu w artościow e d ziałania k u ltu ra ln e. Z am iast ak adem ii „na okazję” należy np. w r a m ach im p re sariatu sprow adzać te a try ty p u „Panjtonim a” H. Tom aszewskiego,
„T eatr S tu ”, „Scenę P lastyczną” L. M on- dzika.
® T rzeba odbiurokratyzow ać k u ltu rę , zli kw idow ać n iepotrzebną ad m in istrację.
Q N ależy otoczyć opieką am atorów , któ rzy nie m a ją tzw. siły przebicia. Obok sprow adzania au to ry tetó w z zew n ątrz stw o rzyć autentyczny ‘ im p re sa ria t dla m ie j
scowych, now osolskich arty stó w i grup k u ltu ra ln y ch , z m ożliwością w ysyłania ich
„w św ia t”.
© W ykorzystać istn iejące ośrodki propa
gow ania k u ltu ry , u sta la jąc m iejscow e ocze k iw an ia i w aru n k u T rzeba też w ykorzy
stać aktyw ność społecznych anim atorów k u ltu ry , nie sk u p ia ją c się w yłącznie na egzekw ow aniu w ysiłku etatow ych praco
w ników ku ltu ry .
9 Skończyć z k o n iu n k tu raln o ścią w za
rząd zan iu k u ltu rą , nie w ykluczając ko
m ercjalizacji k u ltu ry w ogóle.
A N D R Z E J W IC H M A N — 47 la t, n a u czyciel. K a n d y d a t S tr o n n ic tw a R em o itra tycznego.
„ N a jw a ż n ie jsz e są z d ro w e, ja s n e i j e d n o zn aczn e s t r u k tu r y «■ z a rz ą d z a n iu m ia ste m , g m in ą , o sied lem . D otyczy lo w szy s tk ic h p rz e ja w ó w życia: od k u ltu r y po g o sp o d a rk ę ".
9 Na szczeblu m iasta, czy gm iny — juz na tym szczeblu — należy oddzielić k u l
tu rę jako taką, od k u ltu ry fizycznej.
^ Kończy się rem o n t domu k u ltu ry ..Ago r a ”. W tym b udynku pow inno zafunkcjo now ać C en tru m K ultu ry . K rąży plotka, że na zapleczu „A gory” m a pow stać bu dynek m ieszkalny. Uważam, że w tym m iejscu należy zbudow ać „coś plenerowe go” zw iązanego z k u ltu rą . Może to być np. m in i-a m fite atr. lub coś innego in te
g raln ie zw iązanego z C entrum K ultury.
9 D ew astow ana jest „Kacza g órka” — piękny obiekt rek rea cy jn y zarządzany przez MOSiR. Uważam , że z już istnieją cych obiektów m ieszkalnych należy w y
siedlić m ieszkańców i zbudować, albo ada ptow ać już istniejące obiekty na hotel, k aw iarn ię. Zorganizow ać teren na pole nam iotow e. „Kacza górka” może stać się centrum rek rea cy jn y m Nowej Sou.
9 Zw rócić uw agę na pew ne niebezpie
czeństw a w procesie „uspołeczniania szkół”.
Z byt duże kom petencje rodziców mogą doprow adzić do osobliwego ubezw łasno
w olnienia nauczycieli. Uważam , że ..uspo łeczniać” można szkoły podstaw ow e i ogólnokształcące. O p rofilu szkół zaw odo
w ych pow inny decydow ać przyszłe w ła
dze a nie rodzice. Szkoły te pow inny być zintegrow ane zgodnie z potrzebam i resor tow ym i m iasta.
O prać. c'- ***.
DEKLARA CJA WYBORCZA KOMITETU OBYW ATELSKIEGO
„SOLIDARNOŚĆ”
W ZIELO N EJ GÓRZE
Przp^ 45 lat zielo n a G óia była dla u®®, m ieszkańców , lokalnym PRL-em .
Wyrośli z n u rtu obyw atelskiego, w ierni etosowi „Solidarności”, chcem y odm ienić tę sytuację. Zbudow ać w Rzeczpospolitej P olskiej w spólną pracą naszą m a ł ą , zielo
nogórską ojczyznę.
K onkretne cele i zadania określone zo
sta n ą przez bieżące potrzeby, rea ln e niożli wości i społeczne oczekiw ania. P rogram o
wo — opow iadam y się za filozofią działa
nia, k tó rej istotnym i w yznacznikam i są:
1. W spółudział m ieszkańców w podejm o
w aniu decyzji o kluczow ym znaczeniu d la rozw oju Zielonej Góry.
2. O tw arta polityka inform acyjna sam o
rządu i a d m in istra cji m iejskiej.
3. Uznanie roli rodziny jako podstaw ow ej kom órki społecznej z w szystkim i tego p raktycznym i k o nsekw encjam i (budów nLctwo, ośw iata).
4. P rzychylny k lim at dla w szelkich m icja tyw m ikrośrodow iskow ych. . 5. Dobór i ocena a d m in istra cji m iejskiej w edług k ry teriów : fachowości, zaanga żx>wamia w pracę, stosunku do ofoywa- teM.
6. H arm onijny rozw ój m iasta w granicach
* w yznaczonych w arunkam i n a tu ra ln y m i, w ym ogam i ekologii i rea ln ą in fra stru k tu rą , g w ara n tu ją c ą w łaściw ą ja kość życia.
7. P rzekształcanie Zielonej Góry w cen t
ru m turystyczno-rekreacyjm e, w ykorzy stujące w pełni szansę swego przy g ra
nicznego położenia.
8. P re fe re n cy jn a polityka wobec p ry w a t
nej inicjatyw y gospodarczej, rozbicie m onopolistycznych stru k tu r sektora uspołecznionego.
9. R acjonalne gospodarow anie m ieniem kom unalnym , częściowa jego p ry w a ty zacja.
10. O ptym alne w ykorzystanie zasobów lo
kaln y ch m iasta, m-in. dla popraw y sytuacji m ieszkaniow ej.
11. Ł a g o d zen ie s k u tk ó w b ezro b o cia.
12. S tała tro sk a o los osób n ajgorzej sy tu owanych. •
13. Z apew nienie ła d u i porządku publicz
nego poprzez przyw rócenie policji lo
k aln ej jej w łaściw ego c h a ra k te ru i cał
kow ite odpolitycznienie.
NIK OBIECUJEM Y: „JUTRO BĘDZIE L E P IE J”.
MÓWIMY: ..SPRÓBUJMY W SPÓLNIE UCZYNIĆ JU TRO LEPSZYM ”.
K T G R N I E
P O u
L ate m ubiegłego ro k u ra d n y L eszek S zyd łow ski do w ied ział się o n a s tę
p u ją c y m fakcie: d y re k to r P G K iM w y d z ie rża w ił za bezcen z a g ran icz n em u
p rz ed sięb io rcy część bazy sta n o w ią c e j m a ją te k m iasta. We w rz eśn iu p o ru
szył tę sp ra w ę na sesji, p y ta ją c m .in.: dlaczego w y d zierżaw ia się bazę a nie
ogłoszona p rz e ta rg u ?
W
odpowiedz: otrzym a! od d y rek to rak o m y śln ie uszczuplają i-ta k skrom ne w spólne PGK iM M arka Z arem by inform acje n ą nasze zasoby?piśmie, z k tó rej w ynika, że dy rek to r działaj w in te resie przedsiębiorstw a, zgodnie z praw em j nie przekroczył kom petencji. Ton tej inform acji w skazuje, kto rzeczywiście ma władzę w mieście. D yrektor PGKiM, a więc urzędnik, pisze do radnego, że ,,zna doskona
le zagadnienia gospodarki k om unalnej w Zier
• lonej Górze i całym wojew ództw ie, dlatego też nie oczekuje od Ob. radnego L. Szydłow skiego żadnych pouczeń, zwłaszcza, że ób. L.
Szydłowski nie w ykazuje żadnej znajomości te m a tu ”.
P ikan terii tej wypowiedzi dodaje fakt, że M. Z arem ba sam iest rad n y m W ojew ódzkiej
Rady N arodow ej...
Okazało s i ę w szak, ■ że rad n y Szydłow ski’
nie jest niedouczonym dziecięciem błądzącym we mgle. O dpow iedź M. Z arem by n i e zadowo l i ł a go. Na posiedzeniu P rezydium MRN wy
stą p ił o przeprow adzenie kontroli N lK -ow skiej n a okoliczność w ydzierżaw ienia bazy. P re zy d i u m nie zaakceptow ało k o n t r o l i NIK. P od
j ę t o d e c y z j ą , ż e c a ł ą s p r a w ę s k o n t r o l u j e p r e z y d e n t p o p r z e z s w o j e s ł u ż b y . P o w o ł a n o k o m i s i e ' s p o ś r ó d u r z ę d n i k ó w i r a d n y c h . W g r u d n i u k o m i s j a n e g a t y w n i e o c e n i ł a t r e s e u m o w y z a w a r t e j p r z e * P G K i M z z a g r a n i c z n y m kon
t r a h e n t e m . U s t a l e n i a t e j umowy b y ł y nieko
rzystne dla przedsiębiorstw a i naruszały za
sady racjonalnego gospodarow ania oraz in te res budżetu m iasta. Zw ierzchnicy PGKiM nie w yciągnęli z tego żadnych wniosków.
Mniej więcej w tym sam ym czasie z w nio
skiem o skontrolow anie okoliczności w ydzier
żaw ienia bazy do ce legatury NIK w ystąpił K om itet O byw atelski „Solidarność”. NIK pod
jął kontrolę.
Radny Szydłow ski poruszył tę spraw ę po raz drugi na sesji MRN W idniu 2'S lutego br.
Treść interpelacji publikow aliśm y w n r 8
„G N '\ Na zarzuty postaw ione publicznie m e pofatygow ali się odpowiedzieć ani d y rek to r PGKiM . ani prezydent. N o m en k latu ra' nie uznała za stosowne w yjaśnić pospólstw u sw o
ich poczynań,
W kw ietniu zakończyła się kontrola NIK.
U rzędnicy iuż nie mogą nic powiedzieć, że aferę rozdm uchała Chorobliwa w yobraźnia jednego z radnych. R adny miał rację.
Oto fakty.
2 czerw ca 1989 r. d y rek to r PGKiM M arek Z arem ba w ydzierżaw i! m ieszkańcowi Berlina Zachodniego część bazy Z akładu Usług Ko
m unalnych. W obiektach tych przedsiębiorca ow zam ierzał uruchom ić produkcję w ł ó k i e n niczą,
Tym sam ym na 15 łat m iasto zostało pozba w ionę części s.vego m ajątku, bazy budow anej z m yślą o potrzebach tegoż m iasta w trudzie i znoju przez 8 lat za państw ow e pieniądze.
Skoro PGK iM uznało nagle, że baza jest nie
potrzebna. zapytać należy, po co tę bazę b u dowało. po co zabiegało o środki z budżetu Wo.iewództwa ■ m iasta?.
in w esty cję pt Baza Z akładu Usług K om u
nalnych zrealizow ano w latach 1981-89 ko-
;szter,i 269.5 min zł (we tak zw anych cen re a lizacyjnych) z czego 52 proc. sta n o w iły środ- K. '■ budżetu w ojew ództw a Na bazę składają
„■się budynki o pow ierzchni 1870 ms wyposażo- n e w instalację w odno-konalizacyjną; elektrycz ną. c.o.. kan ały przeglądow o rew izvjne i m yj- .H ^ e s ta k a d o w a z osadnikiem olejów,
o i . ’0St b'cdne. zaniedbane, co widać
>Vm ° rCiem Ja k im praw em urzędnicy lek-
Baza budow ana dla potrzep m iasta Utraci swą pierw otną funkcję użytkową, gdyż w u- mowie dzierżaw nej jest zgoda na rozbudow ę i ad ap tację do całkiem inpych celów. Ju ż w trakcie kontroli NIK stw ierdzono, że w je d nej z hal postaw iono fundam enty pod maszy ny oraz zlikw idow ano kanały do przeglądów pojazdów.
D yrektor PGKi&l uznał, że w ydzierżaw ione obiekty są zbędnym i rezerw am i przedsiębior
stw a w ygospodarow anym i w w yniku uspraw nień organizacyjnych. Skoro d y rek to r Z arem ba w ybudow ał coś, co od razu było niepotrzeb ną rezerw ą, to dlaczego nie zgłosił tego sw e
mu organow i założycielskiem u, czyli prezyden towi. aby ten mógł bazę przekazać, jakiem uś innem u przedsiębiorstw u św iadczącem u usługi kom unalne dla m iasta. P rzykładow o Zakład E nergetyki Cieplnej nie m a odpowiedniego zaplecza na bazę tran sp o rto w ą i w arsztaty napraw cze.
Otóż d y rek to r PGKiM oświadczył, in sp e k to row i NIK, że o negocjacjach i z a w a rc iu u m o wy in fo rm o w a ł p re z y d e n ta na p rz e ło m ie ma.ia i i i c r w c a 1 9 8 9 r. Z a p rz e c z a te m u p re z y d e n t B h ich o w iak . k tó ry m ów i, że p ie rw sz ą w ia d o m ość p ow ziął dopiero w d rugiej połow ie lipća (czyli półtora m iesiąca po fakcie), zaś oficjal
ną inform ację o um owie w końcu w rześnia 1939 r. (czyli 116 dni po fakcie).
Kto mówi praw dę? Niech rozstrzygną to w swoim sum ieniu obaj panowie. N atom iast tnv obyw atele zostaw m y na boku w ątpliw e sum ie nie urzędników i zapytajm y po prostu: jak długo jeszcze.będą nas robić w konia, nie po
nosząc żadnych konsekw encji za niekom peten cję. niegospodarność, brak zdrow ego rozsąd
ku? O kazuje się, że PGKiM zabiegając przed la ty o środki na bazę, już w iedy było przeko nane, że w iaty będą nieprzydatne. W w yjaś- nieniach^do protokołu NIK d y rek to r Z arem ba pow iedział: „w momencie, kiedy w iaty były budow ane, nie posiadano żadnej koncepcji ich zagospodarow ania. Chodziło o naty ch m ia
stow e zajęcie te r e n u ”.
W całej tej aferze jest drugie dno. Zna je M arek Z arem ba, bo w nim uczestnicy, musi je znać prezydent, Ikj pośrednio też jest za
angażow any. Otóż w dniu 31 m aja 1989 r.. a więc 3 dni przed podpisaniem umowy dzier
żaw nej d y rek to r M arek Z arem ba zwrócił się do Przedsiębiorstw a Zagranicznego „A pina” o zatru d n ien ie go w c h a rak te rz e d y rek to ra bu dowy zakładu włókienniczego w w ydzierża
wionych obiektach. W dniu 1 czerwca został zaangażow any. Zgodę na dodatkow e zajęcie dal mu jego zastępca. T ym sam ym M. Żarem ba, zaw ierając umowę dzierżaw ną, rep rezen tow ał także interes d ru g iej strony.
D ruga strona była mu w idać bliższa, skoro polem, już w trak cie realizacji umowy, kilka razy naruszył interes swego m acierzystego przedsiębiorstw a. Na przykład do czasu kon
troli NIK nie rozliczono i nie obciążono dzier żąwcy ponoszonymi przez PGKiM opłatam i za prąd, zim ną i ciepłą wodę,- ogrzew anie Wy dzierżaw ionych pomieszczeń Nie pobierano należności Za w ynajem sprzętu. Ponadto na koszt PGKiM w październiku (4 m iesiące po zaw arciu umowy) w ykonano .remont bieżący jednej z przekazanych w dzierżaw ę hal. N ie
korzystna dla PGKiM była też staw ka czyn
szu —. .700 zł za m*, a w. odniesieniu do po
mieszczeń socjalnych (1.23 m*) zastosowano naw et 50-p.rocentową zniżkę w stosunku do obow iązujących' staw ek. Umowa dzierżaw y przew iduje m ożliwość zaw arcia spółki z dzier żawcą, na co w ym agana .jest zgoda Rady P ra cowniczej. Przy um owie zgody tej nie było.
M arek Z arem ba, będąc w jednej osobie d y rek to rem PGKiM i dyrektorem budowy za
k ł a d u w ł ó k i e n n i c z e g o przedsiębiorstw a zagra
n i c z n e g o w o b i e k t a c h PGKiM w id o c z n i-.’ nie mial w ą t p l i w o ś c i , c z y j intęztes jest w ażniejszy.
W konkluzji w ystąpienia d elegatury N IK do p rezydenta czytam y: ..D yrektor PGKiM M a
rek Z arem b a nie w ykazał n ależytej dbałości o interesy przedsiębiorstw a, a także o pow ie
rzone mu m ienie kom unalne. D elegatura N iK wnosi o rozw ażenie zasad n o ści. dalszego za
tru d n ie n ia M ark a Zrem by na stanow isku dy rek to ra PGKiM ".
P rezydent ma podjąć decyzję do 15 m aja br.
LU C Y N A M A Ł A CHO W S K Ą -G R A KO W > K \
Telefoniczna sonda:
eflelsig po
i1 lala
Po 1 M aja zw róciliśm y się do byłych działaczy p arty jn y ch , biorących kiedyś a k tyw uj' udział w pochodach, z pytaniem , co m yślą o tym dniu dzisiaj.
M IC H A Ł I* li P IŃ S K I — d a w n ie j d/ial*< v h a rc e rs k i, k ie ro w n ik W ydziału Id eo lo g icz
nego d. K W P Z P R w Z ie lo n e j G órze, o b e c nie zastęp ca d y r e k to r a e k s p o rtu spółki
I n te r In liu d :
— 1 Maja nie łączyłam nigdy z syste
mem. tylko ze świętem ludzi pracy, którzy tego dnia spotykają się zarówno, gdy jest im dobrze i gdy jest im źle. Zdziwiłem się.
że w telewizji nie ma relacji z pochodów.
Rozczarowało mnie. źe nic się nie dzieje, bo uważam że akurat to śicięto. jak żad
ne inne pasuje do idei „Solidarności”, 1 Maja budowałem pergolę Miłe były telefonu z życzeniami od kolegów obecnych
i dawnych.
Nawiasem mówiąc, wyleczyłem się z. po
lityki. Nie wiem. czy na zawsze, ale na peWMO na długo. Wyznania Gierka, które akurat czytam, wywołują smutne reflek
sje. Przykro pomyśleć, że my, tu ńa dole, byliśmy manipulowani, a tam na górze cho dzilo o prywatę, gry personalne.
S T A N IS Ł A W Ś IE P S IA K — w 1. 50-tyeh p ra c o w n ik a p a r a t u p a rty jn e g o w Ś w ie b o
dzinie. sk ą d odszedł na w ła s n ą p ro śb ę na p o c zątk u ery g o m iilk o w sk iej. obecnie na e m e ry tu rz e :
Dzisiaj niesłusznie to święto obchodzi się byle jak. Niezależnie od nomenklatury, ko many, itd. 1 Maja nawet w czasach, gdy byliśmy okupowani, wiązało się nie tylko z wyzwoleniem społecznym, ale także z wal ką o niepodległość. 1 Maja nie stworzyła komuna, to święto zrodziło.się w USA.
Niekoniecznie trzeba urządzać pochody, ale jednak uczcić ten dzień godnie.
Jak co roku i tym razem wyszedłem na miasto. Stwierdziłem, że nic się nic dzie
je, wsiadłem w auto. ix>jechałcm na łono natury.
A L F O N S B A R A N O W S K I — d. e ta to w y p ra c o w n ik W o je w ó d z k ie j K o m isji K o n tro li P a r ty jn e j, o b ecn ie na re n c ie in w a lid z k ie j:
— Nie biotę udziału w życiu publicznym.
Mam 77 lat, jestem schorowany. Pamiętam z dzieciństwa, jak w krótkich spodenkach z ojcem chodziliśmy 1 Maja na Plac Wol
ności. Jedni krzyczeli „niech żyje Piłsud
ski", inni „niech żyje Haller". Przyjeżdża
ła policja, rozpędzała nas.
Wczoraj, 1 Maja, wyszedłem z domu, bo to jest moje śicięto. Bylern w komitecie. Spotkaliśmy się, młodzi i starsi, wypiliśmy lampkę wina.
Najlepszą nauka, najlepszym doświadczę niem jest życie. Niech teraz młodsi poka
żą. co potrafią zrobić dla Rzeczypospolitej Polskiej.
JA CEK M IK U L S K I — ch iru rg . prezes laby L ek a rsk iej w Zielonej G órze: Je śli nie zm ieni -ię system finansow ania służby zdrow ia, b ę
dziem y m ieli w przyszłości to, co m am y już dziś. Musi ona podlegać ogólnym zasadom r e form y — być sam ofinansującym się „przed
siębiorstw em ”, któ re będzie g w arantow ać go
dziwe zarobki, odprow adzać podatki, inw esto
wać itd. Jedynie ekonom izow anie jej daialan -pozwoli na popraw ę w aru n k ó w leczenia i co
najw ażniejsze, na zm ianę stosunku p ac je n t lekarz. Jeśli nie m a w śród lekarzy k o nkuren c j: w ytw arza się sytuacja a b su rd a ln a — p a
cjen t jest niechciany, a służba zdrow ia u sa- , lystakejonow ana tym. że dochody były. są i bedą jednakow e, bez względu na Uczbę ..za
łatw ionych” pacjentów . N asza służba zdro
wia w tzw. w ym iarze socjalistycznym nie zda te egzam inu. Uważam, że tw orzem e np. fu n d acji lub pryw atyzacja byłyby najkorzystniej sze zarówno dla społeczeństwa jak i dla le
karzy. Szansą jest insty tu cja lekarza dom o
wego. Opieka nad 3-4 tysiącam i pacjentów , 4h: ire m o w lą t po starców , to jego zadanie.
P ełna diagnostyka, potem dopiero k o n ta k t z innym specjalistą. L ekarz domowy to także specjalizacja, to nie lekarz ogólny, le k arz nie
udacznik, k tóry nie potrafi zdobyć żadnej spe cjal;zacji. Może ta k im lekarzem domowym pow inien zostać fachow iec o najszerszych ho
ryzontach? To oczywiście nie iest możliwe od zaraz, ale spraw iłoby, że ten zachw iany sto su n ek p ac je n t — lekarz stałby się norm alny.
MARCELI BOGUSŁAW SKI — ortopeda przew odn:czący kom isji zdrowia i ochrom środow iska MRN. k an d y d a t na radnego (KO):
T ru d n o mówić o jutrze lubuskiej służby zdro wia, kiedy dziś nie m am y jednolitej koncepcji na generalne rozw iązanie problem u w k raju . Ważne jest to, aby zastanow ić się co chcieli
byśm y i co już te ra z możemy zrobić w Zie
lonej Górze. D otąd ra d n i,n ie m ieli w pływ u na k sz ta łt’ i funkcjonow anie m iejskich placówek opieki zdrow otnej, w szystko rozstrzygane by ło na szczeblu w ojew ództw a. Ju ż niedługo
•miasto, a raczej jego sam orząd będzie z a tru d niać lekarzy i pielęgniarki, wyposażać w sprzęt przychodnie itd. N ajp ierw pow inniśm y zacząć oszczędzać. T rzeba zredukow ać moloch W ojewódzkiego S zpitala Zespolonego do w y
m iarów ośrodka klinicznego, który pow inien zająć się ty lko leczeniem, utw orzyć silny ośro dek lecznictw a otw artego, podstaw ow ego, le
p ie j w ykorzystać istn iejącą bazę. Ważne jest, i o tym należy pam iętać, że zadaniem zielo
nogórskiej służby zdrow ia było dotąd nie ty l
ko leczenie m ieszkańców m iasta, ale raczej ca lego daw nego pow iatu, a naw et wojew ództw a.
D latego uw ażam , iż partycypow ać w kosztach placów ek opieki zdrow otnej pow inny p rzy n a j
m niej gm iny sąsiednie. W Zielonej Górze jest około- 35 poradni. Ja k a jest ich kondycja — w iem y wszyscy. P ielęgniarki, a także i lek a
rze odchodzą z zawodu, w iększość ciężko p ra cuje, często w kilk u m iejscach po to. aby ..do
robić'’ do śred n iej k rajo w e j. I dziś jest tak:
m y n arzekam y na w aru n k i placow e, zaś p a cjenci n arzek ają na nas. .Tuż ju tro m usi się to zmienić! ■
TADEUSZ ZGORZAŁEW ICZ — dr med.. gi
nekolog, działacz związkowy, obecnie na em e
ryturze: N iestety, w m ojej ocenie służba zdro w ia jest chora i zła. Podobne odczucia m a ją pacjenci. My, lekarze, często nie p otrafim y spojrzeć na to z zew nątrz. Choćby na spraw ę m a łej dostępności albo naszego- stosunku do chorego. Z resztą kw estie etyczne stały się dzi siaj bardzo drażliw e. Sądzę, że jeśli nie zacz
n ą funkcjonow ać odpow iednie m echanizm y, przede w szystkim ekonom iczne, a nie nakazy czy zalecenia jak dotąd, to zm iany będą r a czej iluzoryczne. Np. spraw a ubezpieczeń: pie
niądze, k tó re tra fia ją do ZU S-u, przeznaczone z góry na leczenie czy renty, m uszą trafia ć do służby zdrowia! W ystarczy popatrzeć na nasz szpital i w szystko jest jasne, on nie jest w stanie się sam utrzym ać, a koszty są ogromne.
JA C EK F ELISIA K — in te rn ista , se k re tarz Izby L ek a rsk iej w Zielonej G órze: Na Zacho
dzie szpitale .u trzy m u ją się same. Zazwyczaj je st jeden oddział wiodący, np. zabiegowy k ard io c h iru rg ic zn y -albo diagnostyczny. Wyko n u je się tam operacje, za k tó re pacjenci "płacą ogrom ne pieniądze. To pozw ala utrzym yw ać sa m szpital, a często inne instytucje, naw et w mieście.
PRÓBA DIAGnOZY
N adchodzące w y b o ry są o k az ją do p rz y b liż en ia p rob lem ó w , z k tó ry m i
p rz y jd z ie się bo ry k ać now o w y b ra n y m ra d n y m
s a m o r z ą d ó wte ry to ria ln y c h .
J e d n y m z n ich
j e s tm ocno k ry ty k o w a n a , tra k to w a n a często po m acoszem u,
słu żb a zd ro w ia. D o -u d ziału w re d a k c y jn e j d y s k u s ji na te m a t dzisiejszego
s ta n u i n a jb liż sz e j przyszłości te j niezw y k le w a żn ej dziedziny naszego ży
cia za p ro siliśm y p rz ed staw icieli zielonogórskiego śro dow iska lekarsk ieg o .
W szyscy u czestn icy s p o tk a n ia byli zgodni co do jed n eg o służba zdrow ia
jest „ c h o ra ” . Poniższy' zapis d y sk u sji, trw a ją c e j ponad trzy godzeny, jest
sk ro m n ą p ró b ą diagnozy.
T. Zgorzałewicz — Gdy m ów im y o Zielonej G órze to j e s t 1 oczywiste, że takiego oddziała nie ma. Ja p am iętam ja k przed w ojną wszy
stko w co chory był zaopatryw any, co d osta
w ał do jedzenia, każdy zastrzyk czy naw et ta bletka, było sk ru p u latn ie zliczane i na końcu trzeba było za to / . o p ł a c i ć . O c z y w i ś c i e n i e
w szystko płacił pacjent, jeśli był ubezpieczo
ny. Myślę, że dziś m usim y znać faktyczny koszt jednodniow ego pobytu chorego w szpi
talu. Tylko wówczas poznam y skalę w ydatków zielonogórskiego molocha, którego zarządzanie i gospodarka budzi w iele zastrzeżeń. T rudno się dziwić, prócz oddziałów szpitalnych są tam także placów ki lecznictwa otw artego. Jak ^ to w szystko ogarnąć, zwłaszcza dziś przy tak skom plikow anych przepisach finansow ych.
Pow inniśm y dążyć do oddzielenia lecznict
w a otw artego od szpitala, a naw et do scalenia w szystkich placów ek, przychodni resortow ych, zakładow ych, aby w szystko co m a związek ze
• służbą zdrowia, służyło m ieszkańcom Zielonej Góry.
M. Bogusław ski — Czyli k olejny moloch?
T. Zgorzałew icz — Je śli pow stałaby kolejna d yrekcja, now a a d m in istra cja itd. to tak. Ale tego m usim y uniknąć. Moim zdaniem, z lecz n ictw a otw artego pow inna być w yodrębniona specjalna przychodnia albo p oradnia zajm ują ca się w yłącznie chorobam i zaw odow ym 1.. Je st jeszcze jeden w ażny problem , wojew ódzkie przychodnie specjalistyczne. M ożna je rów nież w łączyć w sieć m iejskiej służby zdrowia, po
zostawić w gestii Urzędu W ojew ódzkiego jed>
nie kom órki tam działające, k tó re zajm ują się grom adzeniem danych.
M. B ogusław ski — Te kom órki pow stały wówczas, gdy do grom adzenia danych w ystar czały k a r tk a pap ieru i długopis. Dziś można to zastąpić odpow iednim system em k o m p u te
rowym .
J . 1 'e l i s i a k — S przęt jest w U rzędzie Wo
jewódzkim . C ztery kom p u tery stoją w m aga
zynie, są nieużyw ane. Izba L ekarska w ystąpiła już o ich w ypożyczenie, niestety, dotąd nie otrzym aliśm y odpowiedzi.
T. Zgorzałew icz — W racani jeszcze do spe
cjalistycznych przychodni wojew ódzkich, to.
że w łączone byłyby do sieci m iejskiej nie ozna cza, że pacjenci np. z K rosna czy Zagania, me będą mogli z nich korzystać.
M. Bogusław ski — A kto będzie za to płacił?
Przecież m iasto m a określoną kw otę pieniędzy na u trzym anie służby zdrow ia, na leczenie. Je śli z tych funduszów trzeb a będzie leczyć p a cjentów z Ż agania czy K rosna, to niech płacą -— aLbo oni albo ich urząd. T u w łaśnie b r a k u
je nam ogólnej koncepcji. T akich problem ów pojaw i się znacznie w ięcej. W kom isji zdro
w ia MRN pow stała propozycja, aby w szystkie zakłady p racy i p rzedsiębiorstw a (na wzór spółek), party cy p o w ały w tw orzeniu funduszu ochrony zdrow ia, tak jak to jest z funduszem ochrony środow iska. P an d r Zgorzałewicz po
w iedział, że zakłady nie m uszą mieć swoich przychodni, lekarzy. A dlaczego? Jeśli załoga chce np. ginekologa czy ortopedę, nie można jej tego zabronić, ty le tylko, że m usi go u trzy m ać ze środków zakładow ych.
KRYSTYNA BA RTCZAK — pielęg n iark a w P rzem ysłow ym S pecjalistycznym ZOZ, k an d y d atk a na ra d n ą (KO): N asze placów ki są b a r dzo dobrze w yposażone, zakłady pracy łożyły
spore pieniądze na len cel. W ydaje mi się. że my dobrze nie znam y potencjału zielonogór
skiego lecznictwa. O statn io np. P rzylep zaku
pił doskonałą drogą ap a ra tu rę .
M. B ogusław ski — T ylko po co? Jest kilka ap a rató w USG w Zielonej Górze, k tó re stoją bezczynnie. N asuw a się kolejne pytanie: czy stać nas na kupow anie sprzętu, który nie spel nia zadania w diagnostyce, bo jest np. niekom pletny? Skoro już jest — bardzo dobrze, ale w przyszłości trzeba tym jakoś koordynow ać.
BAZYLI SZAŁUCHA — dyr. zarządu zdro
wia i spraw socjalnych WUSW w Zielonej G órze: Uważam, że jest to możliwe. R eprezen tu ję P oliklinikę i służbę zdrow ia MSW, n a j- ' b ardziej dotąd izolowaną grupę w środow isku lekarskim . Choć ostatnio dostrzega slę nas co
raz częściej, przede w szystkim ze względu na te sześć pięter, któ re b u lw ersu ją m ieszkańców ' m iasta. W cześniej próbow ałem tę barierę puko.
nać, zw racałem się i do w ładz szpitala'(po są
siedzku) 'i do lekarza w ojew ódzkiego i do przy chc-dni kolejow ej z k onkretnym i ofertam i w spółpracy. Owszem, spotkania były serdecz
ne ale kończyły się niestety tylko d e k la ra c ja mi. Z przykrością obserw uję, że już dziś dzie
li się nieukończony jeszcze budynek polikli
niki. a naw et zryw a kafelki w ew nątrz. Ale dopóki istn ieje resortow a służba zdrowia. a obiekt wznoszony jest ze środków MSW. l :l‘
no się tem u przeciw staw ić. Uważam , ze ..ot
w arcie" takich placów ek jak nasza na Potrze bv m ieszkańców Zielonej Góry jest koniecsynie.
Chcem y to zrobić, z re s z tą ju ż to robim y, choć możliwości n i e s i e n i a pomocy chorym m am y
; dziś w ięcej niż skrom ne. Np. w dziedzinie psy
ch iatrii m oglibyśm y stw orzyć wspólnie z pla ców kam i m iejskim i silny ośrodek, w_ poliklim ce m a m y specjalistów . Możemy także ju ; te raz w s p o m a g a ć m iasto działalnością naszego
l a b o r a t o r i u m . T aką propozycję przedstaw iłem już daw no ale podobno szpital jakoś sobie r a dzi. Za rzecz najp iln iejszą uw ażam dokonanie b ilansu potrzeb i możliwości w szystkich p la cówek lecznictwa otw artego. P ow inniśm y się spotkać i w reszcie ustalić zasady w spóldz!ala- nia..
ANNA STAW IARSKA — stom atolog dziecię cy. k an d y d a tk a na ra d n ą (KO): Myślę, że ta ki bilans przedstaw iony nowem u sam orządow i m iejskiem u stanow iłby cenny w kład w prze
m iany służby zdrow ia. M am spore doświadczę nia jeśli chodzi o jej stru k tu rę organizacyjną i stw ierdzam po w prow adzeniu ZOZ-ów opie k a zdrow otna jest coraz gorsza. Stom atologia je st specyficzną dziedziną m edycyny. Wyma ga ogrom nych nakładów , przede w szystkim na w yposażenie stanow iska pracy lekarza. Na szczęście w Zielonej Górze sprzętu m am y spo ro. gabinety są dość now oczesne — n ie ste ty
•nie w szystkie są należycie w ykorzystyw ane.
Nie jestem zw olenniczką ca łkow itej p ry w a ty zacji służby zdrow ia ale uw ażam , że np. gabi nety stom atologiczne, k tó re sta n ą się w łasnoś
cią m iasta, będzie m ożna w ynajm ow ać le k a
rzom po godzinach. W zmocniłoby to zdecydo
w anie kasę m iasta. F ak tycznie najw ażniejsza je st je d n a k zm iana system u ubezpieczeniow e
go w k ra ju . P a c je n t pow inien płacić za swo
je zdrowie. Z pro g ram u w icem in istra M ierzew skiego Wynika, że składki ubezpieczeniow e bę dą tro jak ieg o rodzaju, m in. u p raw n ia jąc e do św iadczeń i uSlug m edycznych bardzo dro
d r