• Nie Znaleziono Wyników

O Leonie Wołłejko - Ludwik Paczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O Leonie Wołłejko - Ludwik Paczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUDWIK PACZYŃSKI

ur. 1935 ; Wilno

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, Lublin, PRL, Teatr im.

Juliusza Osterwy, Leon Wołłejko (1883-1949)

O Leonie Wołłejko

Po wojnie grał tu znakomity aktor z Wilna Leon Wołłejko, nie mylić z Czesławem Wołłejko, również wileńskim aktorem. Stary Wołłejko był nawet znany moim rodzicom. Taki zwyczaj był, że niekiedy przyjmowało się aktorów na kołdunach. Ja niestety nie miałem szczęścia grać z panem Leonem Wołłejko. Ja za późno przyszedłem, on za wcześnie zmarł, ale grał w jakieś sztuce w Lublinie. On nie potrzebował reżyserów. Reżyser siedział i patrzył, taka potworna intuicja, zupełnie jak u Kurnakowicza. Ale zjawił się reżyserek młody, pistolecik, chciał pokazać co to on umie. Przerywa bez przerwy: „Panie Leonie”. Gówniarz. Jak można mówić „panie Leonie” do starszego człowieka. Mówi się „Proszę pana”. Wołłejko cierpliwy, aż któregoś dnia nie wytrzymuje. Jak już ten mu tak zaczął przeszkadzać w tej roli, podchodzi spokojnie do rampy scenicznej i mówi:

- „Panie reżyserzu”.

- „Co panie Leonie?”.

- „Pan nie ma prawa zwracać mi uwagi”.

- „Dlaczego? Dlaczego?” - zaperza się.

- „Bo przecież pan nie pochodzisz z Wilna”.

Koniec, kropka.

Teraz muszę o sobie. Kilka razy miałem szczęście grać w Teatrze Wielkim na Pohulance. Występowaliśmy z naszym teatrem. Gdyby nie to, że w 1939 roku, jeden pan z loczkiem i wąsikiem, a drugi dziobaty, zrobili to co zrobili, to kto wie, czy nie grałbym w Teatrze Wielkim na Pohulance. Bo przecież urodziłem się dwieście metrów od Teatru Wielkiego. Urodziłem się na Małej Pohulance, a teatr był na Wielkiej.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-06-17, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wymogli na nim, wiadomo, że telefony nie działały, ale trzeba było, żeby nic złego się nie stało, bo wiadomo, że na pewno będą rżnąć, Amerykanie wejdą, albo nie wiem

Stefan Buczek opowiadał mi: jest rok 1957, wtedy właśnie rozwiązali bezpiekę i rozmaitych panów wepchnięto do kultury.. Do nas wepchnięto pana, który

Czciliśmy Staszka, ten obiad i wszystko to, że on był tym zbowidowcem z 1863 roku. Staszek potrafił zagrać i króla Stasia, i księcia,

Pani Maria urocza opowiadała mi, że po wojnie Aleksy znalazł się w Łodzi.. Opowiadała: „A wie pan, panie Ludwiku i raptem Olutek wyszedł do trafiki i nie było go

Władza widzi, że Chełmicki ma w klapie miniaturę krzyża Virtuti Militari i mówi: „Ja wam to daruje bo wyście, wyście walczyli z faszyzmem”. Chełmicki mówi

Pani Zofia Modrzewska wzięła kiedyś Kunę, to był chyba „Zielony gil” Tirsa de Moliny, do statystowania.. Pani Zofia Modrzewska potrafiła musztrować, reżyserka przedwojenna,

Było gorąco, upalnie na scenie i Staszek wydając rozkaz rozstrzelania Drozdowskiego, zaczyna delikatnie pukać się po nosie, żeby mu się nie odlepił. Manuś Drozdowski idąc

Mówi: „Panie Tośku, panie Tośku, ja bardzo proszę, proszę pozdrowić ode mnie babcie Józię i księdza proboszcza”..