• Nie Znaleziono Wyników

Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, luty, nr 40

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, luty, nr 40"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Nasze romantyczne miejsca, zabawa z Głosem

Na randki chodzić można do parku, herbaciarni lub do restau­

racji. Można wspólnie obserwować zachód słońca w Ustce.

Odkiywamy romantyczne zakątki i głosujemy na te najgo­

rętsze.

Przebiegłam maraton w Chicago. Jestem szczęśliwa.

Magdalena Radziewska, 24-letnia słupszczanka mieszkająca w Chicago, spełniła swoje marzenie i przebiegła maraton.

Zachęca młodzież do rozpoczęcia zdrowego trybu życia.

Magdalena wyjechała do USA prawie pięć lat temu. /

Bohaterowie walki o

demokrację są rozgoryczeni

Trzy Złote Krzyże Zasługi, przyznane przez prezydenta Komo­

rowskiego, wręczył członkom rodziny Dołęgów ze Słupska wojewoda pomorski Roman Zaborowski. - Esbecy mają wy­

sokie emerytury, a wielu z nas jest na bezrobociu - mówią.

GŁOS TYGODNIK SŁUPSKA I USTKI

•*s-»r Piątek 18 lutego 2011 www.gp24.pl

v |

umm P'j

mutacja A I ISSN 0137-9526 Indeks 348570

Z miasta znikają junkersy.

Słupska ofensywa Sydkraftu

CIEPŁO Ze Słupska wkrótce mogą całkowicie zniknąć niebezpieczne piecyki gazowe. Sydkraft namawia do podłączania się do sieci miejskiej. Zmiana źródła ciepłej wody wcale nie jest droga i nie wymaga kucia glazury.

Piecyki gazowe, tzw.junkersy, są niebezpieczne i dlatego powoli będą znikały ze Słupska. Zastąpi je ciepłownicza sieć miejska.

Piotr Kawałek Piotr.kawalek@mediaregionalne.pl

Energetyka cieplna masowo Podłącza nowych odbiorców do swojej sieci. Tylko w tym roku ciepłą wodę z sieci będą mieli ua.in. mieszkańcy Zatorza oraz centrum miasta. Od dwóch lat ciepłą wodę z sieci Sydkraftu mają już mieszkańcy bloków Ra os. Westerplatte i są bardzo zadowoleni. Zniknął problem awaryjnych i niebezpiecznych Piecyków, które należało regu­

larnie konserwować, a co kil­

kanaście lat wymieniać na ftowe.

W tym roku Sydkraft w po­

rozumieniu z Przedsiębior­

stwem Gospodarki Mieszka-

n

iowej w Słupsku planuje Podłączyć do swojej sieci m.in.

budynki przy ulicach: Pade­

rewskiego, Szymanowskiego, Wojska Polskiego, Krasiń­

skiego oraz inne budynki na podstawie indywidualnych umów między wspólnotami mieszkaniowymi a Sydkra- ftem. Ciepłownikom szcze­

gólnie zależy na tym, aby podłączyć kamienice znajdu­

jące się w obrębie tak zwanego Traktu Książęcego, którego re­

witalizacja niebawem się roz­

pocznie. Chodzi o to, aby przed przebudową nawierzchni wy­

konać wszystkie prace ziemne, żeby później nie rozkopywać dopiero co zbudowanych dróg, co znacznie zwiększy koszty przyłączenia.

W przypadku wspomnia­

nych ulic wymienione ma być również ogrzewanie, które dziś

w większości polega na paleniu w piecach.

- Współpraca z firmą Syd­

kraft opiera się na realizacji programu ograniczeń ilości emitowanych zanieczyszczeń gazowych i pyłowych oraz mi­

nimalizowania emisji benzoal- fapirenu - informuje Alek­

sandra Podsiadły, rzeczniczka PGM. - Dla Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej jest to program, który ma na celu likwidację zagrożeń wynika­

jących z ogrzewania mieszkań gazem bądź innymi paliwami energetycznymi, z niezadawa- ląjącego stanu instalacji prze­

wodów kominowych oraz nie­

legalnymi podłączeniami do instalacji grzewczych. Dodaje, że podłączenie do centralnego ogrzewania,

50000

tylu mieszkańców korzysta już z energii cieplnej dostarczanej przez Sydkraft

głównie obiektów znajdujących się w starej części miasta, zwię­

ksza bezpieczeństwo oraz kom­

fort mieszkańców.

Według Marka Bączkie- wicza, prezesa firmy Sydkraft EC, spółka jest w stanie podłączyć do swojej sieci nie tylko Słupsk, ale wszystkie okoliczne miejscowości.

- Prowadzimy rozmowy nie tylko z PGM, ale również ze spółdzielnią Czyn i Kolejarz

- mówi prezes. - Organizu­

jemy spotkania z mieszka­

ńcami, przedstawicielami wspólnot mieszkaniowych i przekonujemy ich do skorzy­

stania z naszych usług.

Mieszkańcy obawiają się kosztów oraz tego, że instala­

torzy mogą zniszczyć im ła­

zienkę. Tymczasem prezes za­

pewnia, że Sydkraft nie skuwa kafelków i nie demoluje ła­

zienek.

- Nie wiąże się to z żadną dewastacją mieszkania. Rura doprowadzająca ciepłą wodę pojawia się w miejscu, gdzie był zamontowany w łazience piecyk gazowy - informuje prezes Bączkiewicz. - W razie wątpliwości można się do nas zgłaszać z pytaniami. Ponadto wspólnoty mogą się poradzić

Fot Knysztef Tomasik

mieszkańców os. Westerplatte, którzy od dawna korzystają z naszych usług.

Argumentem przemawia­

jącym za podłączeniem się do sieci Sydkraftu, poza bezpie­

czeństwem jest wygoda.

Ciepłą wodę mamy natych­

miast po odkręceniu kurka, nawet w przypadku awarii kotła, do jakiej doszło w grudniu ubiegłego roku, ciepła woda i tak będzie dostarczana do domów, bez żadnych opóźnień. Jeden z kotłów Syd­

kraftu, o którym pisaliśmy,

wciąż nie działa, ale nie ma to

najmniejszego wpływu na

ogrzewanie domów i wody. fil

ILE TO KOSZTUJE I DLACZEGO

WARTO SIĘ PODŁĄCZYĆ na stronie 2

(2)

darzenia

piątek 18 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl www.gp24.pl/fotogaierie

Bezpłatna nauka

skończyła się klatkę dalej

EDUKAGA Byli uczniowie słupskiej szkoły policealnej TEB Edukacja mają żal do dyrekcji o rozwiązanie wybranego kierunku. Zyskała na tym konkurencja szkoły.

Bogumiła Rzeczkowska

bogumila.rzeakowska@mediaregionalne.pl

W słupskim oddziale TEB Edukacji na bezpłatnym kie­

runku technik administracji we wrześniu chciało kształcić się około 50 osób. Po pierw­

szym semestrze i egzaminach w końcu stycznia zostało...

osiem. - Na początku lutego, tak z dnia na dzień, zostaliśmy poinformowani, że jeżeli chcemy kontynuować naukę, to musimy za nią płacić 110 złotych miesięcznie. A jeśli jeszcze ktoś się wykruszy, to koszty zostaną podzielone na resztę - opowiadają panie Iwona, Marzena i Aleksandra, byłe już uczennice TEB Edu-

kacji. - Na szczęście wszyscy przenieśliśmy się do innej szkoły. Gdyby nie było tej mo­

żliwości, straciłybyśmy rok.

Przecież każdy z nas miał ja­

kieś plany i poświęcał czas.

Byłe uczennice szkoły poli­

cealnej mają żal do dyrekcji o sposób likwidacji kierunku i brak informacji. - Mogliśmy zostać o tym wcześniej poin­

formowani, a przynajmniej uprzedzeni, jaka liczba uczniów jest warunkiem ist­

nienia grupy - mówią. - Na stronie internetowej szkoła gwarantuje możliwość ukoń­

czenie nauki. Okazuje się, że nie. Przecież był dziennik, a w nim zapisane obecności, a zwłaszcza nieobecności. Teraz

w nowej szkole musimy wy­

równać różnice programowe.

Aleksandra Taraśkiewicz, dyrektorka słupskiej szkoły po­

licealnej TEB Edukacja, twierdzi, że nikt z ośmiu uczniów nie został na lodzie.

- Zaproponowaliśmy inny kierunek, przerwanie nauki i kontynuację od następnego roku, przeniesienie do innej szkoły lub czesne w wysokości 110 złotych. Uczniowie wybrali naszą konkurencję i znaleźli miejsca w szkole na tej samej ulicy, klatkę obok - mówi dy­

rektorka. - Rozmawialiśmy o tym dopiero w styczniu, bo właśnie wtedy po egzaminach i radzie pedagogicznej okazało się, że z pięćdziesięciu osób zo­

stała garstka. Utrzymanie ta­

kiej grupy jest nieopłacalne.

Mamy co prawda inną - tylko czteroosobową, ale już bardzo zaawansowaną i zależy nam, żeby uczniowie skończyli szkołę. Natomiast po pierw­

szym semestrze to zbyt duże obciążenie. Ci uczniowie ode­

szli od nas, my z kolei z innej szkoły przyjęliśmy kosme­

tyczki.

Dyrektorka dodaje, że uczniowie na kierunkach bez­

płatnych nie podpisują umów ze szkołą, więc ta nie jest zobo­

wiązana, tak jak w przypadku płatnych, do zagwarantowania nauki. W każdej szkole nigdy do końca nie utrzymuje się liczba zapisanych uczniów.

Jednak pułapka bezpłatnych kierunków jest groźniejsza:

- Nabór trwa już od wiosny.

Wtedy uczniowie nie wiedzą jeszcze, co będą robić, bo życie różnie im się układa i do nas zapisują się tak na wszelki wy­

padek. - argumentuje Alek­

sandra Taraśkiewicz. - Jedni dostają się na studia, inni gdzieś wyjeżdżają. A szkoła na kierunkach bezpłatnych nie zarabia. Utrzymuje je po prostu dla atrakcyjności oferty.

Na jednego ucznia z ratusza dostajemy 90 złotych, więc ż kilkoma uczniami kierunku nie utrzymamy, ponosząc koszty wynagrodzeń nauczy­

cieli i pracowników, czynszu, mediów i środków dydaktycz­

nych. W praktyce więc w ta­

kich sytuacjach pieniądze z sa­

morządu idą na marne, bo uczeń, za którego kształcenie płaci gmina, szkoły nie kończy i w efekcie zawodu nie zdo­

bywa: - Do finansowania szkół niepublicznych zobowiązuje nas ustawa - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik słupskiego ratusza. - Niezależnie, czy kie­

runek jest płatny, czy bez­

płatny. Szkoły muszą przed­

stawić imienny wykaz uczniów, którzy uczyli się w danym miesiącu. Jednak dofi­

nansowanie dotyczy jednej osoby, uczęszczającej tylko do jednej szkoły, bo zdarzało się, że uczeń był zapisanych do trzech szkół naraz. •

Im więcej podłączeń, tym tańsze ciepło

SIUPSI Podłączenie do sieci grzewczej Sydkraftu to same profity - zapewnia firma. Im więcej odbiorców, tym niższe rachunki. Ponadto jest wygodniej, niezawodnie, mieszkania bez junkersów łatwiej sprzedać. Najpierw jednak trzeba zapłacić za instalację.

Koszt podłączenia uzale­

żniony jest od odległości, jaka dzieli budynek od sieci cie­

płowniczej, ponadto od stanu technicznego budynku i wiel­

kości instalacji wewnętrznej.

Im więcej mieszkańców w bloku, tym taniej. Podłączenie wykonywane jest na koszt wła­

ściciela budynku i firmy Syd- kraft w stosunku jedną trzecią kosztów płaci właściciel, dwie trzecie pokrywa Sydkraft. Na­

tomiast rozprowadzenie sieci wewnątrz budynku w całości obciąża właściciela. Właści­

cielem może być wspólnota mieszkaniowa bądź gmina lub inna osoba prawna.

Stąd trudno jest oszacować,

ile dokładnie ma zapłacić za przyłączenie poszczególny wła­

ściciel mieszkania. Na przy­

kład w przypadku spółdzielni Czyn właściciel musi zapłacić około 1800 złotych. Jednak nie jednorazowo, Sydkraft tę kwotę może rozłożyć na raty na pięć lat. W innych przypad­

kach, np. wspólnot mieszka­

niowych koszty podłączenia są pokrywane z ńinduszu remon­

towego.

Kolejnym argumentem za ciepłą wodą z sieci jest to, że nie ma efektów ubocznych, które zdarzają się przy piecy­

kach gazowych. Chodzi głównie o parę powstałą ze spalonego gazu, która osadza

się na ścianach i może tworzyć się grzyb, jeśli mieszkanie nie ma dobrej wentylacji.

Więcej będą musieli zapłacić mieszkańcy, którzy poza ciepłą wodą będą chcieli mieć ciepłe kaloryfery.

- Tu trudno wskazać kon­

kretną sumę - przyznaje prezes Bączkiewicz. - Poza od­

ległością od sieci i liczbą mieszkań, wiele zależy od ro­

dzaju dotychczasowego ogrze­

wania. Niektórzy mają piece, czy ogrzewanie etażowe. Nie­

mniej przygotowujemy naj­

pierw wstępną wycenę kosztów, którą przedstawiamy właścielowi.

Sydkraft twierdzi jednak

również, że jest gotowy do ustępstw oraz zapewnia, że im więcej odbiorców zdecyduje się na podłączenie, tym dostar­

czone ciepło do reszty automa­

tycznie będzie niższe. Dotyczy to zarówno mieszkań w blo­

kach, jak i zakładów pracy czy instytucji użyteczności pu­

blicznej jak na przykład budo­

wanego akwaparku. Ponadto ewentualne podwyżki będą wtedy niższe i rzadsze.

Czy można się nie zgodzić na instalację, jeśli reszta mieszkańców się zgodziła? W przypadku najemcy miesz­

kania należącego na przykład do gminy, nasza decyzja nie ma znaczenia, bo decyduje

właściciel. Jeśli jednak je­

steśmy właścicielem miesz­

kania i mimo wszystko nie chcemy podłączenia, wtedy nikt nie może nas do tego zmusić. - W przypadku, gdy wspólnota wyraziła zgodę na przyłączenie do sieci c.o. ca­

łego budynku, a jeden z wła­

ścicieli odmawia doprowa­

dzenia instalacji do lokalu, projektant instalacji musi taki wniosek uwzględnić i po­

minąć wskazane mieszkanie w przyłączeniu - informuje A. Podsiadły z PGM.

PIOTR KAWAŁEK

PODYSKUTUJ NA FORUM M

www.gp24.pl/forum Q

Koszty

Cena metra sześciennego ciepłej wody:

• Sydkraft-15-złotych,

• gaz-17 zł,

• grzałka elektryczna - 33 zł.

Korzyści

• bezpieczeństwo,

• niezawodność (ciepło dostar­

czane pomimo awarii kotłów),

• komfort (bez pary, nie tworzą się grzyby),

* ciepła woda natychmiast,

• każde kolejne przyłączenie ob­

niża koszty ciepła.

Czy twoim zdaniem warto zrezygnować z piecyka gazowego i podłączyć się do sieci miejskiej?

Joanna Jakubowska, pielęgniarka

- Mieszkałam kiedyś na Zygmunta Augusta, gdzie były piecyki. Były z nimi pro­

blemy i jeśli miałabym taką możliwość, to raczej bym sko­

rzystała z zamiany piecyka i podłączenia się do sieci miej­

skiej. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo.

Krzysztof Skrzypisz, budowlaniec z Kukowa

- Mieszkam na wsi i wodę podgrzewam, paląc w piecu.

Jest to dość uciążliwe,* bo trzeba palić codziennie, inaczej nie ma ciepłej wody ani ciepłych kalo­

ryferów. Gdybym miał możli­

wość podłączenia do sieci cie­

płowniczej, na pewno bym z niej skorzystał.

Sylwia Stosik, pracownik Scania Polska

- Mam piecyk gazowy, który podgrzewa ciepłą wodę w moim domu.

Działa dość dobrze, jednak chyba podłączenie do ogólnej sieci byłoby lepsze, bo wygod­

niejsze. Mimo kosztów wy­

miany chętnie skorzystałabym z tej możliwości.

Aleksandra Wdowiak, ekonomistka

- Mieszkam w spółdzielni wojskowej i tu mamy własną pompę i własną kotłownię, która dostarcza ciepłą wodę i ciepło do domów. Jest to dużo tańsze niż podgrzewanie ga­

zowe. Nie polecam piecyków gazowych, podłączenie do sieci jest dużo wygodniejsze.

Zbigniew Bobryk, bezrobotny

- Mam zwykłego junkersa w domu, mieszkam w zasobach miejskich i od wymiany jun­

kersa wolałbym wymianę sieci grzewczej, bo muszę sam palić w piecu. Podłączenie do Syd- kraftu byłoby najlepsze, bo nie musiałbym w końcu palić w piecu, ale nie wiem, czy będzie mnie na to stać.

Krystyna Ślusarska, tapicer

- Mam w domu piecyk ga­

zowy. Niedawno wymieniłam go na nowy. Nie wiem ,czy chciałabym go znów wymie­

niać i podłączać się do sieci miejskiej, ponieważ dla mnie najważniejsze jest to, żeby było taniej. Jeśli będzie taniej, to tak.

(KRAB, FOT. ŁC)

(3)

za bawa z Glosę m

www.gp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 18 lutego 2011 r.

W parku, na peronie i przy winie

MIŁOŚĆ Od tygodnia szukamy najbardziej romantycznych miejsc w Słupsku i w Ustce. Poinformowaliście nas o tych powszechnie znanych, ale też zaskoczyliście kilkoma propozycjami.

Monika Zacharzewska monika.zacharzewska@mediaregionalne.pl

- Miło i romantycznie jest w kawiarni Meritum przy alei Sienkiewicza. Tu spędziłem swoją pierwszą randkę z obecną narzeczoną i już w naj­

bliższym czasie żoną - zdra­

dził nam Paweł ze Słupska.

Natomiast Karolina z Ko­

bylnicy najbardziej roman­

tyczny wieczór swojego życia spędziła w piwnicy... Zamku Książąt Pomorskich. - To było dwa lata temu. Mój obecny mąż zaprosił mnie na kolację do restauracji Anna De Croy i się oświadczył - mówi.

Dla Pawła nastrojowym miejscem w Słupsku jest her­

baciarnia w Spichlerzu i wła­

śnie tu zabrał swoją dziew­

czynę w ostatnie walentynki.

Wcześniej pojechali na spacer nad morze do Ustki.

Internauta Mak napisał do nas, że jego romantyzm budzi się złotą jesienią w Parku Kul­

tury i Wypoczynku: - To na­

prawdę niezwykłe miejsce.

Wybierz najbardziej romantyczne miejsce Słupsk

• 1. Kawiarnia Meritum

• 2 . Restauracja Anna de Croy

• 3. Herbaciarnia w Spichlerzu

• 4. Park Kultury i Wypoczynku

• 5. Panorama Słupska oglądana z ul. Kaszubskiej

Ustka

• 6. Plaża wschodnia

• 7. Molo o zachodzie słońca

• 8 . Peron na dworcu

• 9. Winiarnia przy ul. Matynarki Polskiej

• 10. Restauracja Siódme Niebo Które z wytypowanych miejsc jest

Waszym zdaniem najbardziej ro­

mantyczne? Zapraszamy do głoso­

wania.

Jak to zrobić? To proste.

Aby oddać głos, należy wysłać na numer 71466 SMS o treści:

GP.GS.xx, gdzie xx to numer miejsca, które typujecie, np.

GP.GS.9

Koszt SMS-a 1,23 złzVAT.

Na Wasze głosy czekamy do wtorku do północy.

Wyniki głosowania opublikujemy za tydzień w „Głosie Słupska".

Park Kultuiy i Wypoczynku, to miejsce, gdzie aęsto można spotkać zakochanych. Podobno szczególnie romantyczny jest wczesną jesienią.

Gdy twarz pieszczą ostatnie promienie słońca, a za rękę trzymasz ukochaną dziew­

czynę - to jest najwspanialsza chwila w życiu.

Romantyczne plenery lubi

też Zmiennik. Ma on w Słupsku swój ulubiony: - To jest w pobliżu ulicy Kaszub­

skiej przy stacji paliw. Po przejściu na drugą stronę ulicy można podziwiać świetną pa­

Fot Kamil Nagórek

noramę miasta, szczególnie wieczorem.

W Ustce zakochanych naj­

częściej można spotkać nad morzem. O każdej porze roku spacerowicze patrzą na cału­

jących się na plaży zakocha­

nych. Nasi czytelnicy typują też molo. - A j a bardzo miłe chwile ze swoją dziewczyną spędziłem na peronie ustec- kiego dworca. Kilka miesięcy temu przesiedzieliśmy tam kilka godzin. Świetnie nam się rozmawiało i właśnie wtedy zrozumiałem, że się zako­

chałem - zdradza Jasiek.

Natomiast Natalia ostat-

niego lata spędziła wspaniałe chwile ze swoim mężem w wi­

niarni przy ul. Marynarki Pol­

skiej. Chwali wspaniały klimat tego miejsca, który pomógł jej się wyciszyć po ciężkiej pracy w sezonowym barze.

Inny czytelnik jako miejsce na spędzenie wyjątkowego ro­

mantycznego wieczoru we dwoje zaproponował restau­

rację Siódme Niebo. •

MOŻESZ MIEĆ PROSTY I ZDROWY KRĘGOSŁUP

Kręgosłup sam z siebie nie choruje, my go źle eksploatujemy - twierdzi Elżbieta Korenkiewicz (na zdjęciu), która od wielu lat propaguje zdrowy styl życia, a jej trafne diagnozy i naturalne terapie przynoszą ulgę w cierpieniu i pomagają odzyskać zdrowie wielu ludziom.

Na bóle kręgosłupa narzeka coraz więcej ludzi w naszym społeczeństwie.

Dyskopatie, zwyrodnienia i skoliozy nie są już „przywilejem" starszego wieku to choroby cywilizacji występujące wśród młodzieży, a nawet wśród dzieci.

Podstawową przyczyną tych

dolegliwości jest nadmierne napięcie mięśni i przeciążenie kręgosłupa spowodowane długotrwałym przebywaniem w jednej wadliwej pozycji, np. we śnie, praca przy biurku, komputerze itp. Zmiany w jednej części narządu ruchu (w kręgosłupie) odbijają się zmianami w pozostałych częściach, a także w organach wewnętrznych. Aby zapobiec tym dolegliwościom należy zmienić wadliwe nawyki ruchowe, gdyż lekceważenie tych nieprawidłowości i objawów bólowych z biegiem lat prowadzi do nieodwracalnych zmian. A więc „NIE GARB SIĘ I NIE UTRWALAJ TEJ WADLIWEJ POZYCJI W E ŚNIE".

Śpisz i zdrowiejesz - Zdrowy, spokojny sen to podstawa racjonalnego wypoczynku i regeneracji sił witalnych. Stworzenie właściwych warunków do relaksu i snu staje się więc niezbędną koniecznością. Tymczasem wiele osób skarży się codziennie na trudności z zasypianiem, budzi się z uczuciem zdrętwiałych kończyn, ociężałą głową, bólem karku itp. To najlepszy dowód, że sen przebiegał w złych warunkach. Można spać wygodnie i zdrowo - stwierdza Elżbieta Korenkiewicz, twórca rehabilitacyjno-leczniczych wyrobów z łuską gryki, są to: materace, poduszki i zagłówki, które cieszą się uznaniem specjalistów ortopedii i rehabilitacji.

Posiadają atest Akademii Medycznej w Poznaniu oraz świadectwo Instytutu Leków i Techniki Medycznej, a na kongresie medycznym EKOMED w Toruniu zdobyły I nagrodę w kategorii naturalne urządzenia rehabilitacyjno-lecznicze.

Jestem stomatologiem - mówi Jerzy Błotnlcki z Jarosławia - i tak zwane przeciążenie zawodowe, objawiające się dolegliwościami kręgosłupa szyjno- Piersiowego i zespołem bolesnego barku, utrudniały nie tylko pracę, ale także

wypoczynek. Odkąd śpię na poduszce i materacu z łuską gryki ustąpiły dokuczliwe bóle. Wstaję wypoczęty, zdrowy, gotowy do dalszej pracy.

Poduszka z łuską gryki i materac pomagają

- Wstaję jak nowa, bo od czterech lat śpię na materacu z łuską gryki i nie wyobrażam sobie inaczej. Okładam się poduszkami na głowę i kolana też. Bolał mnie kręgosłup, nogi, nie mogłam chodzić, spałam też źle. Nie korzystam już z akupunktury, nie biorę tabletek na sen.

Moje nogi mnie nosząI - opowiadała śp.

pani Eugenia Woilmann, lat 95 z Torunia.

Łuska gryczana jest suchą okrywą ziarna gryki, dostatecznie twardą i elastyczną, oporną na zgniecenie i rozkruszenie, a zawarte w niej włókna celulozy i ligniny czynią ją lekką i puszystą.

Łuski swobodnie przemieszczają się, a poduszka z łatwością dostosowuje się do każdej zmiany pozycji w czasie snu (dzieje

się to około 20 razy w ciągu nocy).

Poduszka daje solidne podparcie dla kręgosłupa szyjno-piersiowego. Pozwala na prawidłowe ułożenie głowy, szyi i barków w pozycji bocznej, tak aby plecy i kark zachowały swoją naturalną krzywiznę, tzn.

były proste. Uchroni nas to od bólów pleców, głowy, sztywności karku oraz drętwienia rąk. Łuski charakteryzują się

zdolnością chłonięcia wody, zmniejszają siłę nacisku na jeden punkt ciała, poprawiają także ukrwienie skóry. Mają więc znakomite działanie

przeciwodleżynowe.

- Któż z nas nie doświadczył bólu kręgosłupa, barków czy uczucia drętwiejących rąk po nocy spędzonej na zapadającym się materacu czy

niewygodnej poduszce. Powtarzanie takich zjawisk nieodwracalnie prowadzi do zmian zwyrodnieniowych, kręgosłupa - mówi dr Władysław Kościelniak z Zielonej Góry, który od dziesięciu lat śpi na wyrobach z łuską gryki, poleca je także znajomym i pacjentom z przewlekłym zespołem bólowym kręgosłupa.

- Efekt jest naprawdę zdumiewający. Po nocy spędzonej na łusce zdecydowanie zmniejszają się, a nawet ustępują bóle kręgosłupa, zmniejsza się napięcie mięśniowe, sen jest spokojniejszy i zdrowszy. Zaobserwowałem, że ludzie obłożnie chorzy, którzy śpią na materacach z łuską gryki nie mają odleżyn, a te, które wcześniej wystąpiły, goją się znacznie szybciej. Wyroby z łuską gryki działają korzystnie na aparat wiązadłowo- mięśniowy, co usprawnia chore stawy.

Zapobiegają wadom kręgosłupa, wspomagają leczenie wad już istniejących.

Wyroby z łuską gryki polecam przy schorzeniach:

- zespoły bólowe kręgosłupa na tle zmian zwyrodnieniowych i dyskopatii

- zespoły bolesnego barku - naczyniowo-ruchowe bóle głowy i szumy w uszach

- schorzenia wymagające długotrwałe-go leżenia w łóżku

- alergie na roztocza i pyłki - pracy przy komputerze nawet oglądanie telewizji stanie się

przyjemniejsze, gdy pod głowę lub barki podłoży się poduszkę z łuską gryki.

Przypuszczać należy, że wdrożenie udokumentowanych badań laboratoryjnych i klinicznych prowadzonych przez Elżbietę Korenkiewicz przyniesie kolejne rewelacje medyczne, uzasadniające wykorzystanie łusek gryki do wypełniania poduszek i materacy.

Wyroby z łuską gryki są tylko odpowiedzią na dręczące nas pytania, dlaczego budzimy się z bólem i jesteśmy zmęczeni.

Przyczyna: niewłaściwe podłoże (materac, poduszka) powodujące nieprawidłowe ułożenie kręgosłupa.

Zmieniając to, jesteśmy w stanie powstrzymać proces zwyrodnieniowy, uniknąć skrzywień kręgosłupa, drętwienia

rąk, sztywności karku, bólów głowy, a nawet chrapanie. I dzięki temu poczuć się znacznie lepiej. Nie ma tu żadnych cudów,

cudem jest człowiek, który rozumie to i o ten cud dba należycie!

Działanie antyalergiczne łusek gryki

W składzie chemicznym łuski znajdują się taniny i związki fenolowe, które mają właściwości hamowania rozwoju mikroflory, w tym chorobotwórczej. Dzięki temu wyroby zawierające łuskę są obojętne dla skóry, nie powodują objawów zapalnych i uczuleń.

Jest to ważne dla alergików uczulonych na kurze, pyły, roztocza i pleśnie.

Danuta Kamińska, położna, matka alergicznych dzieci opowiada:

- Odkąd śpimy na poduszkach i materacach wypełnionych łuską, moje dzieci nie chorują. Dawniej bałam się każdej wiosny, albowiem pyłki, roztocza, pierze, sierść, powodowały permanentne dolegliwości górnych dróg oddechowych, a w konsekwencji kuracje antybiotykowe i zażywanie środków przeciwalergicznych.

Spanie na łusce likwiduje u moich dzieci obrzęk śluzówki nosa, co ułatwia im oddychanie, zwłaszcza podczas snu. Cała moja rodzina śpi na łusce, wyrzuciliśmy poduszki z pierza i jesteśmy zdrowi.

Kręgosłup pozwała ciału utrzymać równowagę Ciało, umysł i dusza to holistyczny obraz człowieka. Nic nie funkcjonuje

samodzielnie, więc dbałość o zdrowy rozwój i harmonię życia jest obowiązkiem Każdego z nas. Chińczycy mówią: „Jesteś taki, jak twoje jedzenie". Hindusi zaś:

„Jesteś, jak twoje myśli".

Należy tutaj dodać, że jesteś taki, jak twój styl życia. A do zdrowia nic nie trzeba dodawać (chyba, że zioła i przyprawy kuchenne, których wciąż używamy za mało), powinniśmy natomiast zmienić nasze wadliwe nawyki ruchowe, żywieniowe, myślowe, unikać napięć, stresów i wewnętrznych konfliktów, a także siedzącego trybu życia (najczęściej w złej pozycji), prowadzi to do zaburzeń krążeniowych i zmian w kręgosłupie. „Ruch zastąpi każde lekarswo, ale żadne lekarstwo nie zastąpi ruchu" Wyroby z łuską gryki mają właściwości antystresowe, umożliwiają błyskawiczny relaks, a także niwelują szkodliwe promieniowanie

elektromagnetyczne, emitowane przez wszystkie urządzenia elektryczne znajdujące się w naszych domach.

Reasumując, szkodliwe przyzwyczajenia są gorsze od doraźnych dolegliwości, gdyż prowadzą do poważnych chorób. Kręgosłup jest podstawowym narządem ruchu i nie lubi:

garbienia się, nieumiejętnego podnoszenia, przesuwania (róbmy to z przysiadu), wysokich obcasów też nie lubi.

A więc nie męcz swego kręgosłupa!

Złe przyzwyczajenia żywieniowe nadmiernie obciążają wątrobę, która już nie odtruwa organizmu, a staje się

składowiskiem toksycznych odpadów.

Pomóż swojej wątrobie i ogranicz chemiczne substancje w pożywieniu!

A nasze myśli? Zamartwiamy się na zapas, jesteśmy pełni obaw, niepokoju, brak nam radości, serdeczności, optymizmu, a to nie wpływa korzystnie na nasze

samopoczucie. Śmiech to zdrowie! Prawda stara jak świat.

Elżbieta Korenkiewicz KORELLAjest wynalazcą, autorem, producentem wyrobów z łuską gryki. Toteż wyroby firmy Korella, literatura na ten temat, jak i sam wynalazek są prawnie chronione.

Wszystkie firmowe wyroby mają wszyte w rogu logo firmy „KORELLA", a więc uwaga na podróbki.

Te niezwykłe wyroby można zamówić wysyłkowo:

„KORELLA" Elżbieta Korenkiewicz ul. Działkowa 19 A 65-767 Zielona Góra

tel. (068) 323 88 07 tel. kom. 0501 144 321, 0509 188 086

Artykuł ten dotyczy tylko i wyłącznie moich wyrobów. Wszelkie inne produkty z łuską gryki pojawiające się

na rynku

(w sklepach, na targach, prezentacjach i w Internecie) nie mają nic wspólnego z jego treścią. Sprzedawcy działają nie

tylko na szkodę firmy Korella krzywdząc przede wszystkim klienta, który po dokonaniu zakupu przekonuje

się że nabył niewłaściwy produkt.

Elżbieta Korenkiewicz Elżbieta Korenkiewicz udziela porad zdrowotnych

telefonicznie w zakresie kręgosłupa, alergii I jej związku z wątrobą.

(4)

raport Gic su

piątek 18 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska w w w p24.pl

wygrał walkę z rakiem.

Przeczytaj na

www.gp24.pi/ustka

Nie trzeba być starym, żeby zasiadać w radzie

ANALIZA Najmłodsi wiekiem radni w powiecie słupskim zasiadają w Radzie Gminy Potęgowo. Średnia wieku w tym samorządzie wynosi prawie 41 lat. Ona mocno odbiega od średniej w skali powiatu, która wynosi ponad 50 lat.

Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@mediaregionalne.pl

Nic dziwnego, bo w gminie Potęgowo wybrano troje naj­

młodszych radnych w po­

wiecie. Są nimi Emilia Czekaj oraz Dawid Litwin, którzy mają dopiero 26 lat, a tylko o rok starsza jest Jolanta Szmajda. Dla porównania najstarsza w powiecie słup­

skim jest Rada Gminy Słupsk. Tam średnia wieku dla całej rady wynosi 55,3 lata. W tej gminie najmłod­

szym radnym jest Wolski An­

drzej, który skończył już 42 lata.

W sumie na 173 radnych gminnych i miejskich w po­

wiecie słupskim jest 9 rad­

nych, którzy nie przekroczyli trzydziestki, co daje 5,20 pro­

cent wszystkich radnych.

Najmłodszym rajcą spo­

śród nich jest Piotr Wójcik, radny Rady Miejskiej w Ustce, który w tym roku skończy 24 lata. Z kolei naj­

młodszym radnym w Radzie Powiatu Słupskiego jest Ire­

neusz Bejnarowicz (27 lat).

N atomiast naj starszym radnym w Słupsku i powiecie słupskim jest 77-letni Izydor Orlik, słupski radny lewi­

cowy.

- Zawsze byłem aktywny społecznie. Nadal odczuwam taką potrzebę. Okazało się, że moi sąsiedzi we mnie

Średnia wieku w Radach Gmin i Miast powiatu słupskiego gm. Słupsk - 55,3

gm. Ustka- 53,7 Słupsk- 51,9 gm. Kobylnica- 51,9 gm. Główczyce - 51,8 Ustka - 50,9 gm. Damnica - 48,7 gm. Kępice - 47,8 gm. Smołdzino - 45,8 gm. Dębnica Kasz. - 43 gm. Potęgowo - 40,9

Źródło: Głos Pomorza łnfografika: 16.02.2011/Ewa Graniak- Wosinek

uwierzyli. Będę się starał, aby nie żałowali tego wyboru - mówi radny Orlik .

Najmłodszą spośród wójtów i burmistrzów powiatu słup­

skiego jest Magdalena Gryko, burmistrz Kępic (34 lata). Naj­

młodszy przewodniczący rady w powiecie słupskim również pochodzi z gminy Kępice. Jest nim Paweł Lisowski (28 lat).

Jest on także najmłodszym radnym Rady Miejskiej w Kępicach.

- Uważam, że młodzi lu­

dzie powinni angażować się w pracę na rzecz swoich spo­

łeczności lokalnych i powinno być nas więcej w samo­

rządach. Oczywiście zacho­

wując zdrowy rozsądek -

mówi Lisowski. - Nie wy­

obrażam sobie rady składa­

jącej się tylko i wyłącznie z ludzi młodych lub bardzo młodych. Tak samo nie po­

winno być takich sytuacji, aby w radach nie było w ogóle młodych ludzi. Skład rady po­

winien oddawać przekrój wie­

kowy, bo wtedy radni wyra­

żają oczekiwania społeczne.

Aby przybliżyć młodym za­

sady działania samorządu lo­

kalnego, w tym roku będę chciał namówić radnych do powołania młodzieżowej rady, która pełniłaby funkcję doradczą. •

P#VSKUTUj NA FORUM g www. cj p 2 4, p 1/fo r u m Q

Przewodniczącym nie zostaje się za ładne oczy.

Liczy się zdobyte wcześniej doświadzczenie.

ROZMOWA z Pawłem Lisowskim, szefem Rady Miejskiej w Kępicach

- Jest pan nąj młodszym przewodniczącym rady gminy w województwie pomorskim. Jak pan się z tym czuje?

- Jest mi bardzo miło, że w młodym wieku mogę pełnić funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej. Jest to zasługa mieszkańców, którzy ponownie wybrali mnie do rady jak i rad­

nych, którzy uznali że spełnię ich oczekiwania na tym stano­

wisku.

- Po wyborze na tę funkcję zauważył pan zmianę w stosunku do pana ze strony mieszkańców gminy i najbliższego otoczenia?

- Nie. J a zachowuję się tak samo jak przed wyborem, moje życie się nie zmieniło i nie widzę wyraźnej różnicy w za­

chowaniu innych.

- Organizuje pan tylko pracę radnych czy raczej narzuca swoje pomysły?

- Przewodniczący rady jest odpowiedzialny za organizo­

wanie jej pracy. Staram się to robić jak najlepiej.

Natomiast mieszkańcy wy­

brali mnie do rady, nie po to, żebym został przewodni­

czącym, ale żebym ich tam re­

prezentował.

Dlatego nie ograniczam się wyłącznie do prowadzenia obrad, ale również wprowa­

dzam swoje pomysły.

- Jak dużo czasu poświęca

pan na pracę w Radzie Miej­

skiej?

- W chwili, gdy zostałem przewodniczącym rady, z pew­

nością więcej niż wcześniej. Na szczęście praca w samorządzie na rzecz mieszkańców mojej gminy daje mi bardzo dużo sa­

tysfakcji.

-Pracuje pan już w Radzie Miejskiej w Kępicach drugą kadencję.

Czy poprzednie doświadczenia pomogły panu zdobyć uznanie w oczach kolegów radnych?

A może zdecydował tylko układ głosów?

- Gdyby to była moja pierwsza kadencja, to z pew­

nością nie zostałbym przewod­

niczącym. Cztery lata w radzie dały mi niezbędne doświad­

czenie. Miałem dodatkowo szczęście, że na swojej drodze spotkałem takich radnych, jak Eugeniusz Kluk, Krzysztof Binczak, Waldek Tylski i Zenon Słomski. Mogłem się od nich wiele nauczyć. Ważnym argumentem był fakt, że w ostatnich wyborach samo­

rządowych zdobyłem prawie 1000 głosów jako kandydat na burmistrza, w tych wyborach co czwarty mieszkaniec oddał na mnie swój głos. Oczywiście nie bez znaczenia był podział mandatów w radzie, za ładne oczy jej przewodniczącym się nie zostaje.

- Dla części radnych Paweł Lisowski od listopada jest szefem Rady Miejskiej w Kępicach. W wyborach samorządowych ubiegał się o

stanowisko burmistrza Kępic. F«L M NAGÓN*

praca w samorządzie to tylko przystanek w drodze do dalszej kariery.

Będzie pan ponownie walczył o stanowisko burmistrza Kępic, czy może myśli pan o polityce wojewódzkiej, a może o karierze poselskiej?

- Nie należę do osób, które planują swoją karierę. Moje de­

cyzje w przyszłości będą wy­

nikać z okoliczności, w których się znajdę. Nie wiemy, co będzie za cztery lata, a co do­

piero za 8 lub 12 lat. Miesz­

kańcy mojej gminy w ostatnich wyborach zmienili wielolet­

niego burmistrza. Szanuję ten wybór i moje działania sku­

piam na pomocy obecnej pani burmistrz. Uważam, że dla dobra mieszkańców musimy skupić się na rozwoju gminy i ciężkiej pracy na rzecz miesz­

kańców niż na indywidualnych ambicjach. Dlatego nie planuję kandydować na stanowisko burmistrza za 4 lata.

ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MARECKI Paweł Osowski ma 28 lat; z wykształcenia magister administracji - ukończył Uniwersytet Gdański. Skończy!

również studia podyplomowe z zakresu samorządu

terytorialnego i mzwoju lokalnego na Uniwersytecie Warszawskim; hobby: sport i dobra książka; rodzina: żona i dwuletni synek.

(5)

Ustecka Straż Graniczna w Rebiinku odzyskała skradzione bmw.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/fotogalerie

ob ycząje

w w w ip24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 18 lutego 2011 r.

Moje bieganie po Ameryce.

Byłam szczęśliwa na mecie.

REKREACJA Magdalena Radziewska, 24-letnia słupszczanka mieszkająca w Chicago, spełniła swoje marzenie i przebiegła maraton. Zachęca młodzież do rozpoczęcia zdrowego trybu życia.

Piotr Kawałek

piotr.kawalek@mediaregionalrie.pl

Magdalena wyjechała z Polski do Stanów Zjednoczo­

nych prawie pięć lat temu, zaraz po zdaniu matury w II Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Słupsku. Już wtedy lubiła sport, przede wszystkim bie­

ganie, brała udział m.in. w szkolnych zawodach sporto­

wych.

- Moi rodzice byli związani ze sportem i siłą rzeczy ja rów­

nież od dziecka miałam kon­

takt z różnymi dyscyplinami - mówi Magdalena Ra­

dziewska (jej ojciec biegał średnie dystanse, mama tre­

nowała skok wzwyż). - Nie byłam sportsmentką, biegałam rekreacyjnie tylko od czasu do czasu. Brałam raz udział m.in.

w biegu Pomorska Mila i w biegu o puchar prezydenta Słupska.

Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych rozpoczęła studia na Loyola University w Chicago. Poznawała nowe miejsca, znajomych, nawiązała nowe przyjaźnie. W Stanach zaskoczyło ją m.in. to, że tam wszyscy biegają. Bez względu na wiek, porę roku i porę dnia.

- Tam większość ludzi w ten sposób dba o zdrowie, bardzo rozwinięta jest infrastruktura dla biegających, parki, trasy dla biegaczy. Biegać można do­

słownie wszędzie i nikogo to nie dziwi - mówi Magdalena.

- W Słupsku nie biegałam dużo, bo był to pewien problem.

Na osobę biegającą po mieście ludzie się dziwnie patrzą, jak szłam biegać, to najczęściej do Lasku Północnego, gdzie byłam sama.

Bieganie to wielka radość

Dopiero po przeprowadzce do Chicago bardziej zaintere­

sowała się bieganiem, widząc, że ludzie robią to bez żadnego skrępowania.

- Bardzo mi się to podobało i też zaczęłam biegać dość re­

gularnie, najpierw krótkie dy­

stanse - mówi Magda. - Spra­

wiało mi to coraz większą radość, czułam się doskonale.

Bieganie to świetny sposób na spędzenie wolnego czasu i po­

prawę samopoczucia.

Magda poleca bieganie Wszystkim młodym ludziom, nie tylko tym, którzy lubią sport.

Wiele osób, jej zdaniem, może nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, ile radości przy­

nosi kilkadziesiąt minut wy­

siłku fizycznego dziennie.

Wystarczy na chwilę ode-

m a r.. 1 1

i s#

r. -« <

i • •

Radość po ukońaeniu maratonu w Chicago. Magdalena Radziewska z tatą Leszkiem, którzy zaszczepił w niej

miłość do sportu.

Fot. Archiwum rodzinne

rwać się od komputera i dać się ponieść swoim własnym nogom. Satysfakcja gwaranto­

wana.

Magda Radziewska biegała sama lub ze swoją koleżanką.

Dystans, jaki pokonywała codziennie, stale się zwiększał.

W końcu samo bieganie re­

kreacyjne przestało jej wystar­

czać.

Postanowienie

noworoczne - przebiec

Razem ze swoją przyjaciółką Justyną Sienkiewicz postano­

wiły wziąć udział w najwięk­

szym sportowym wydarzeniu

w ich mieście - przebiec chica­

gowski maraton.

- Był styczeń, więc do ma­

ratonu pozostało jeszcze dzie­

sięć miesięcy (10.10.2010 r.

- przyp. red.) - mówi Magda­

lena. - Miałyśmy więc dużo czasu, aby się przygotować. O pomoc poprosiłam Jana Hu-

ruka, byłego maratończyka ze Słupska.

Jan Huruk koresponden­

cyjnie - za pomocą e-maili - udzielał Magdzie porad jak ma się przygotować do tego wy­

darzenia.

- Ustaliliśmy schemat tre­

ningów, tak zwane wybieganie, zabawy biegowe, gimnastykę, rozciąganie itp. - mówi Jan Huruk. - Co jakiś czas konsul­

towałem z Magdą jej osiągni­

ęcia. Była bardzo ambitna w dążeniu do celu i stopniowo zwiększaliśmy obciążenie tre­

ningowe.

Ponadto Huruk zdradzał Magdzie tajniki maratończyka, czyli jak walczyć i przełamać kryzys na trasie, który dopada każdego biegacza. Magda pra­

cowała w pocie czoła przez ko­

lejne miesiące.

Przyszedł w końcu ten dzień - 1 0 października 2010 roku.

Mimo jesieni w Chicago był upał. Magdzie dopingowali ro­

dzice, znajomi oraz współpra­

cownicy. Jej szef (Magda pra­

cuje w firmie konsultingowej) sponsorował m.in. sportową odzież, w której przebiegła ma­

raton. Wystartowało 45 tysięcy osób, bieg ukończyło 37 tysięcy, wśród nich Magda.

- Bieg był ciężki ze względu na upał - mówi Magda.

- Jednak, dzięki poradom Jana Huruka i Jerzego Lejby (inny polski maratończyk - przyp.

red.) nie dopuszczałam do siebie myśli, aby zejść z trasy.

Przyszedł lekki kryzys, ale po­

konałam go.

Jan Huruk uważa, że Magda jako amatorka osi­

ągnęła wielki sukces, przebie­

gając całą trasę maratonu. Ma­

raton przebiegła w czasie 4 godzin, 57 minut i 38 sekund.

Na metę przybiegła na pozycji 22261 na ponad 36 tysięcy osób, które ukończyły maraton.

Wśród kobiet była w połowie stawki. Magda przyznaje, że czuła się bardzo szczęśliwa.

Nie osiada na laurach, nie­

bawem wystartuje w pół ma­

ratonie, który ma ją przygo­

tować do kolejnego maratonu.

Teraz jej celem jest osiągnięcie jak najlepszego czasu.

Słupsk, czyli jak zmieniło się moje miasto

Magda była w Słupsku pierwszy raz od lat.

Zapytaliśmy ją, jakie za­

uważyła zmiany przez ten czas. Od osoby patrzącej na swoje miasto z pewnego dy­

stansu wiele można się dowie­

dzieć.

- Zauważyłam, że pojawiły się w mieście galerie handlowe, dużo rond, których tu wcze-

Biegać każdy może

Jan Huruk, maratończyk, repre­

zentował barwy Gryfa Słupsk, uczestnik olimpiady w Barce­

lonie, gdzie zajął 7. miejsce.

- Do biegania wiele nie trzeba.

Wystarczy ubiór oraz chęci i sys­

tematyczność. Na początek wy­

starczy biegać dwa, trzy razy w tygodniu i zacząć od przebiegnięcia dwóch kilome­

trów. Po roku systematycznego biegania można dojść nawet do 10 kilometrów. Jeśli chodzi o ubiór, to nie powinien krępować ruchów, sportowe buty do bie­

gania, bluza i leginsy. Trzy, cztery godziny przed biegiem nie na­

leży nic jeść, aby nie obciążać żo­

łądka. Rano biegamy na czczo, można przed biegiem wypić tylko sok. Nie należy się forsować na początek, biegamy w tempie joggingowym, jest to tempo zbliżone do marszobiegu.

Maraton w Chicago

Chicago Marathon odbywa się raz w roku, począwszy od 25 września 1977 r. To potężna im­

preza sportowa, w której udział bierze 45 tysięcy biegaczy. Liczba miejsc jest ograniczona i udział biorą ci, którzy zgłoszą się jako pierwsi. W pierwszym maratonie udział wzięło 4,2 tys. osób.

Udział w maratonie może wziąć każdy, nie ma limitu czasowego, jaki musi osiągnąć kandydat.

Jest to wielka impreza miejska, która poza rzeszą biegaczy przy­

ciąga także dziesiątki tysięcy wi­

dzów dopingujących ich przez całą długość maratonu.

Rejestracja zawodników do tego­

rocznego maratonu, który od­

będzie się w niedzielę 9 pa­

ździernika, na stronie internetowej www.chicagoma- raton.com.

kilometry i 195 metrów liczy trasa maratonu

śniej nie było - powiedziała nam Magda. - Miasto, szcze­

gólnie centrum świeci pust­

kami, prawie nikogo tu nie ma.

Brak miejsc, gdzie młodzi mo­

gliby spędzać wolny czas. Żeby w takim mieście nie było nawet kina? I ulice stały się bardziej dziurawe. Jednak byłam tu w zimie, kiedy wszystko jest szare i nieciekawe. Latem Słupsk na pewno wygląda le­

piej. •

(6)

Słups

a k c j a J ^ r e S J a k c j a

Kontakt z redakcją

Daniel Klusek

daniel.klusek@mediaregionalne.pl

598488121

Gadu-Gadu: 10246970 piątek 18 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19,76-200

Mieszkańcy ul. Daszyńskiego w Słupsku walczą o powrót kontenera na śmieci. Opinie na

www.gp24.pl/forum

Przeszkolili i nie przyjęli

PROBLEM Ernest Kozłowski ze Słupska starał się o posadę w nowym sklepie Media Expert. W trakcie szkolenia jego kierownik dostał informację, że mężczyzna kradł, pracując w innych sklepach. Podziękowano mu więc za współpracę.

Marcin Markowski marcin.markowski@mediaregionalne.pl

W podsłupskich Bolesławi- cach na początku przyszłego miesiąca zostanie otwarte nowe centrum handlowe Pod Wiatrakami. Znajdzie się tam między innymi salon ze sprzętem RTV i AGD sieci Media Expert.

Ernest Kozłowski ze Słup­

ska dowiedział się, że firma po­

trzebuje pracowników do no­

wego salonu. Mężczyzna przeszedł pomyślnie rozmowę kwalifikacyjną.

- Byłem zadowolony, że

wreszcie udało mi się znaleźć posadę - mówi pan Ernest.

- Zapytałem, czy mogę spo­

dziewać się umowy. Zapew­

niono mnie, że tak, tylko naj­

pierw muszę przejść kilkudniowe szkolenie.

Odbyło się ono w salonie Media Expert znajdującym się w hipermarkecie Real w Ko­

bylnicy.

- Do tej pory pracowałem jako ochroniarz właśnie w Realu i w Centrum Han­

dlowym Jantar. W Media Expert starałem się o etat sprzedawcy - dodaje pan Er­

nest. - Chciałem zrobić jak naj­

lepsze wrażenie. Dobrze doga­

dywało mi się z innymi pra­

cownikami salonu. Zlecono mi na przykład wprowadzanie cen do systemu komputerowego oraz zajmowałem się rozłado­

wywaniem towaru.

Zadowolenie naszego czytel­

nika nie trwało jednak długo.

Po dwóch dniach do sklepu przyszło dwóch mężczyzn.

- Po spotkaniu z nimi pod­

szedł do mnie kierownik i po­

wiedział, że ci ludzie oskarżają mnie o kradzieże w sklepach, w których dotychczas praco­

wałem - dodaje mężczyzna.

- Miało to zostać sprawdzone.

Wcześniej jednak nikt nie na­

rzekał na moją pracę. Byłem więc pewien, że dostanę tę po­

sadę, bo kto słucha obcych ludzi?

Nasz czytelnik obiecanej umowy jednak nie otrzymał.

Firma Media Expert podzięko­

wała mu za współpracę.

- Byłem tym zaskoczony.

Przecież dobrze wykonywałem swoje obowiązki - twierdzi Er­

nest Kozłowski. - Dowie­

działem się, że jeden z ludzi, którzy mnie oczernili, już ze mną wcześniej pracował, a teraz również stara się o po­

sadę w Media Expert.

O skomentowanie sytuacji poprosiliśmy przedstawicieli sieci. Julita Milczyńska, PR menedżer w Media Expert, przysłała do nas tylko jedno zdanie: „Dla dobrego osobi­

stego wizerunku pana Ernesta odmawiam oficjalnie komen­

tarza w tej sprawie".

Zapytaliśmy więc Romana Giedrojcia, kierownika słup­

skiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy, jakie jest jego zdanie na temat zaistniałej sy­

tuacji.

- Pracodawca nie ma obo­

wiązku dawać umowy, nawet jeśli została ona wcześniej obie­

cana. Może zrezygnować z przyjęcia osoby ubiegającej się o pracę - wyjaśnia Roman Gie- drojć. - Zastanawia mnie jednak inna kwestia. Pra­

cownik może być szkolony, ale dopiero po podpisaniu umowy, nie wcześniej. A w tym przy­

padku pan pracował dwa dni bez umowy. Powinien dostać chociażby umowę na okres próbny, który może trwać do trzech miesięcy. Warto przyj­

rzeć się polityce zatrudniania tej firmy. Zapraszam czytel­

nika do nas. W tym wypadku może on firmie wytoczyć nawet proces sądowy. •

Klucze do skrzynek wypadły na klatce schodowej. Pomogli mieszkańcy bloku.

BIURO RZECZY ZNALEZIONYCH Tadeusz Auguścik ze Słupska w naszej redakcji odebrał pęk kluczy, który zgubił podczas odczytu liczników energii elektrycznej.

Pan Tadeusz dokonywał od­

czytu kilka dni temu.

- Klucze musiały wypaść mi na klatce w budynku przy ulicy Lipowej - mówi czytelnik. - Zo­

rientowałem sie dopiero dzień później. Pojechałem więc na miejsce i tam jeden z mieszka­

ńców powiedział mi, że jego sąsiadka zaniosła klucze do

„Głosu Pomorza". Na szczęście mam zapasowy komplet. Do­

tychczas nie wiedziałem, że wy macie Biuro Rzeczy Znalezio­

nych. Jestem wdzięczny miesz­

kańcom za czujność, osobiście też już im podziękowałem.

DANIEL KLUSEK AKCJA REDAKCJA

- Dziękuję mieszkańcom i redakcji „Głosu" - mówił pan Tadeusz, odbie­

rając klucze do liczników energii elektrycznej.

Fot. Łukasz Capar

O was, dla was

Na stronach Akcja Redakcja piszemy o tym, o czym infor­

mują nas czytelnicy. Na Pań­

stwa sygnały czekają dzienni­

karze: Daniel Klusek i Marcin Markowski.

Jeśli widzą Państwo coś, co Was zdenerwowało lub rozba­

wiło, poinformujcie nas o tym.

Pod adresami e-mailowymi: da­

n i e l , klusek® m e d i a reg i o- nalne.pl, marcin.markowski

@mediaregionalne.pl czekamy na e maile z krótkim opisem sy­

tuacji.

Zachęcamy też do przesy­

łania nam fotografii ze zdarzeń,

których byliście świadkami. In­

terwencje można również zgła­

szać pod nr. tel.: 59 848 81 21, 5984881 53.

Wszystkie sygnały spraw­

dzimy, a najważniejsze i najcie­

kawsze zamieścimy na łamach

„Głosu Pomorza".

(DMK)

MECENAS RYSZARD SKOWROŃSKI RADZI Jak odwołać darowiznę dla synowej

W redakcji „Głosu Pomorza"

przyjmuje mecenas Ryszard Skowroński. Doradza czytel­

nikom w ich problemach praw­

nych.

Po śmierci męża, nasza czy­

telniczka darowała synowi i sy­

nowej mieszkanie aktem nota­

rialnym. Małżeństwo ma wspólnotę majątkową. Po kilku latach stosunki między synem i jego żona znacznie się pogor­

szyły, w ten konflikt została wplątana również nasza czytel­

niczka. Doszło do tego, że sy­

nowa znieważyła i uderzyła swoją teściową.

Kobieta zapytała więc mece­

nasa, czy i w jaki sposób może odwołać darowiznę udziału przypadającego synowej. W tej

sprawie konsultowała się już z kilkoma prawnikami, ale każdy miał inną opinię na ten temat.

- Gdyby darowizna była przekazana na syna i synową w częściach ułamkowych, na przy­

kład po połowie, możliwość od­

wołania darowizny przypada­

jącej dla synowej byłaby prosta i oczywista - mówi mecenas Ry­

szard Skowroński. - Ale to była darowizna do majątku wspól­

nego małżeńskiego. Jest jednak zasada prawna Sądu Najwy-

Zapisy na spotkanie

Mecenas Ryszard Skowroński przyjmuje naszych czytelników w środy na bezpłatne konsultacje prawne. Na spotkanie należy się umówić w poniedziałek o godz.

10 telefonicznie pod redak­

cyjnym numerem 59 848 8100.

Prosimy, aby dzwoniły tylko osoby w trudnej sytuacji ży­

ciowej, których nie stać na opła­

cenie porad prawnika.

Czekają na wbśddeła

•tablica rejestracyjna GS48676,

• klucz do opla znaleziony na promenadzie w Ustce,

• dokumenty ks. Cezarego Iwanowskiego ze Słupska,

• telefon sony ericsson znaleziony w przychodni przy ul. Jana Pawła II w Słupsku,

• telefon nokia znaleziony na Starym Rynku w Słupsku,

• klucze z breloczkiem znalezione na rogu ulic Św. Piotra i Psie Pole,

• legitymacja służbowa Martina Przytuły,

• tablica rejestracyjna GSL 00599,

• klucze znalezione przy ul.

Garncarskiej w Słupsku,

• Iduae do samochodu marki ford znalezione przy ul. Starzyńskiego,

• Iducz z breloczkiem znaleziony przy bankomacie na terenie Akademii Pedagogicznej przy ul. Arciszewskiego w Słupsku,

• Iduae znalezione przy ul. Armii Krajowej w Słupsku,

• klucze znalezione na Starym Cmentarzu w Słupsku,

• książeczka wojskowa wystawiona na nazwisko Jada Łukaszewicza ze Słupska,

• wózek dziedęcy znaleziony przy ul.

Kołłątaja 16 w Słupsku,

• pęk kluczy z brelokiem ze zdjędem dziecka znaleziony w parku Waldorffa w Słupsku,

• klucze do forda z autopilotem

znalezione w Słupsku,

• klucz do garażu przy ul. Długiej w Słupsku,

• pęk kluczy znaleziony na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Starzyńskiego w Słupsku,

• tablica rejestracyjna GSP V754,

• klucze do hondy znalezione we Włynkówku, w okolicy przystanku PKS,

• dowód rejestracyjny i prawo jazdy wystawione na nazwisko Gnegoiza Bednarczyka ze Słupska.

Na rzeczy znalezione przez naszych czytelników czekamy od poniedziałku do piątku w godz. 10-16 w sekretariacie

„Głosu Pomorza" w Słupsku przy ul.

Henryka Pobożnego 19, numer telefonu 59848 81 21.

ższego, z której wynika, że dar­

czyńca może odwołać daro­

wiznę uczynioną dla małżonka, który nie bierze udziału w umowie darowizny. Właśnie na nią powinna powołać się czy­

telniczka.

DANIEL KLUSEK

UZDROWICIEL z FILIPIN

REYNALDO U U I M LITAWEIM

REYNALDO JUN LITAWEN jest jednym z najlepszych filipińskich uzdrowicieli z wieloletnim doświadczeniem i praktyką uzdrawiania oraz dużymi osiągnięciami.

Wieloletni członek Christian Spiritual Regeneration Movement i Stowarzyszenia Filipińskich Uzdrowicieli. Wywodzi się ze znanej rodziny uzdrowicieli na Filipinach.

Jego nazwisko i moc uzdrawiania, znane są w całej Europie i Polsce.

Niespotykane umiejętności, intuicja i skuteczność uzdrawiania a także dar przekazywania cudownej i pozytywnej energii zatrzymały u Setek ludzi rozwój najcięższych chorób. Efektywność jego działania jest ogromna i pomocna przy rozmaitych chorobach w szerokim i nieograniczonym zakresie.

Uzdrowiciel jest zdolny poprzez intensywną koncentrację wytworzyć ogromną energię eteryczną wokół swoich rąk, którą przekazuje choremu.

Jpgomoc ułdnwiante pomaga w feciWw; chorób #*woWwowycKw*aa&b$Mc%

chorobach oczu, nerwicach, deformacji kręgosłupa. mtefcttyc* iMfudStask, kamieniach nerkowych I żółciowych, chorobach prostat* wraos

l dwunastnicy, guzach I cystach, chorobach kobiecych oraz irwiych 3 Jego moc oddtlaływuje na cały schorowany

energetyczne.

Pnyktedęm shittevintec! tj*dr*wi*nł* M G Pan Jótef a Wrocławia Ktowm pe> w ustąpiły bóle kręgosłupa l zakończy# się problem z przerostem gmeaOkł prostaty

dzięki wizytom u Uzdrowiciela pozbyć m mt&nbt&w na nan^aefc sa p e M a # # Wam# U8& N m Andrzej z ddartska po trzech wizytach u uzdrowteśeta te USG pOWWa#» peeAW* te&mmn w wefieszfcw, I nerkach. Pan* Janina * Katowic po wizycie

Dopóki pacjent wierzy w istnienie sił ponad ludzkich jest otwarty na działanie uzdrowicieli może zawsze osiągnąć pomoc.

Przyjmujemy:

22 luty - Elbląg 24 luty - SŁUPSK

23 luty - LĘBORK 25 luty - Gdynia-Gdańsk Zapisy i informacje od poniedziałku do soboty

w godzinach od 8.00 do 13.00 i od 15.00 do 20.00 7 8 4 6 0 8 9 7 9 7 8 4 6 0 8 8 4 7

148811K03A

Cytaty

Powiązane dokumenty

działacz sportowy, który jest starterem na Dziecięcych Wyścigach Kolarskich „Głosu Pomorza&#34;. To jak zawsze dla mnie duże przeżycie i świetna zabawa. Byłem tam wówczas

0 0 Słupska w 1945 roku, było kilka polskich czołgów. Jest punkt zaczepienia: grób plutonowego Kellera w Lęborku. Wdarli się tutaj jeszcze przed wojskami

skimi działaczami PO można usłyszeć, że nie jest wykluczone, że na liście znajdzie się także mecenas Anna Bogucka-Skow- rońska, choć ona członkiem partii nie jest.. W

Urzędnicy muszą sprawdzić, czy napis (pięć liter) kogoś nie obraża i czy nie jest już zajęty (zajmuje się tym Gdańsk).. Trzeba też zapłacić 1000 zł (jak ktoś ma

Być może nie wszystkim szkoła podoba się z zewnątrz, ale w środku jest zadbana i przyjemna,?. z okolicznościowymi

- Wszystko wskazuje na to, że czują się u nas doskonale. Nie jest wykluczone, że rodzina orłów jeszcze się powiększy, ale o szczegółach na razie nie chcę mówić -

Okazało się jednak, że w Ustce nikt tego nie dostrzega i nie chce. Wszyscy nastawieni są na schabowego dla

20-21 brak jest aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego a Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy przewiduje obszary zabudowane a zgodnie