ISSN1425-6436 Pismoukazuje sięod1993roku
I
DOBRODZIENIA
i Okolic
n in y Dobrodzień Pismo Sam orządu i * ’■
Jubileusze skłaniają do refleksji, spojrzenia wstecz na to co było dobre i, być może, złe; oglądu
dotychczasowych dokonań, a ten, w tym przypadku, sn^gwdza się poprzez ilość czytelników „Echa
’odzienia i Okolic”. 800 egzemplarzy każdego numeru pisma sprzedaje się prawie w 100%. Zatem propozycja złożona mi przez ówczesnego burmistrza MiG inż. Zygfryda Segeta, w lutym 1993 roku
dotycząca utworzenia w naszej gminie pisma rejestrującego działalność urzędu, samorządu i mieszkańców Dobrodzienia oraz jego okolic, które by stanowiło o naszej tu obecności była trafiona
w dziesiątkę.
27 lutego 1993 roku był gotowy tzw. numer sygnalny, 12 stronicowy, na bladoniebieskim papierze, w nakładzie 600 egzemplarzy. Zniknął ze sprzedaży w ciągu dwóch dni. Stąd w kwietniu 1993 r.
wydaliśmy „Echo Dobrodzienia i Okolic” z nr 1 .1 od tego czasu wydaliśmy 49 numerów, a więc następny to też mały jubileusz, „Echo...” nr 50.
Nie jest moim zamiarem przypominać Czytelnikom szczegółowo historii początków pisma. Zrobiłem to przy okazji poprzedniego jubileuszu, czyli pięciolecia istnienia. Tam w sposób jak najbardziej wnikliwy omówiłem genezę i pierwsze pięć lat działalności.
Zainteresowanych odsyłam do nr 26 z marca 1998 r.
Warto jednak przypomnieć, kto w tworzeniu
dwumiesięcznika brał udział. Chętnie, pomimo że w założeniu praca w piśmie nie przynosiła i nie przynosi
zysków finansowych, pierwszy skład redakcji tworzyli: Barbara Orlikowska (sekretarz redakcji), Bernard Gaida, Stanisław Górski, Lidia Kontny, Krystyna Kuszelewska (obecnie Kazimierowicz), Paweł Mrozek. Z wyjątkiem Krystyny Kazimierowicz, która obecnie współpracuje na luźnych zasadach i Ewy Piaseckiej, która z kolei zasiliła nasz skład od nr 5 w 1994 roku, pozostali pracują nadal. Poza tym od nr 19 z 1996 roku do 35. z 2000 był w redakcji Piotr Kapela, a od nr 36 z 2000 r. jest Ewald Zajonc.
Obecnie więc skład redakcji przedstawia się następująco: Barbara Orlikowska (sekretarz redakcji), Bernard Gaida, Stanisław Górski, Lidia Kontny, Paweł Mrozek, Ewa Piasecka, Ewald Zajonc.
W tym miejscu pozwolę więc sobie, z okazji X-lecia „Echa Dobrodzienia i Okolic” złożyć moim współpracownikom najserdeczniejsze życzenia szczęścia i radości w życiu osobistym. Dziękuję za dziesięcioletni trud, pracę w kształtowaniu pisma, które myślę, że dzięki Wam doczeka następnych jubileuszy.
Dokończenie na s. 2
W numerze m.in.:
• Kłopoty z podatkami • W drodze do Unii •
• Wywiad Ewy Piaseckiej z sołtysem Sze-
mrowic • Gdzie do szkoły • Sport, kultura •
W drodze do Unii
Z dniem 1 marca b.r. rozpoczął dzia
łalność Gminny Ośrodek Informacji Euro
pejskiej. Głównym celem działalności jest prowadzenie akcji informacyjnej na temat warunków członkostwa Polski w Unii Eu
ropejskiej. Siedziba znajduje się w Urzę
dzie Miasta i Gminy Dobrodzień w poko
ju nr 14. Ośrodek współpracuje z wieloma instytucjami, spośród których wymienić można Regionalne Centrum Informacji Europejskiej w Opolu, Biuro Integracji Europejskiej przy Opolskim Urzędzie Wojewódzkim, Stowarzyszenie Promocja Przedsiębiorczości w Opolu, Agencja Re
strukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Oddział Regionalny w Opolu, Ośrodek Do
radztwa Rolniczego w Oleśnie. Adresata
mi oferty są mieszkańcy Gminy Dobro
dzień, dla których gromadzone i udostęp
niane są materiały między innymi z takich dziedzin jak rolnictwo, mała i średnia przedsiębiorczość, oświata, instytucje Unii Europejskiej.
Istotnym celem ośrodka jest również przybliżenie tematyki Unii Europejskiej dzieciom i młodzieży oraz współpraca ze
szkolnymi klubami europejskimi, które działają na naszym terenie. Służy 011 po
mocą w dotarciu do placówek realizują
cych programy pomocowe oraz adresów instytucji działających na rzecz integracji w kraju i zagranicą. G O IE zajęło się przy
gotowaniem spotkania poświeconego te
matyce Unii Europejskiej z udziałem ekspertów z takich dziedzin jak wspólna polityka rolna i społeczna, mała i średnia przedsiębiorczość. Spotkanie odbyło się 26 marca b.r. o godz. 16:00 w Domu Kultury.
Kolejnym planowanym przedsięwzięciem jest wprowadzenie w tematykę Unii Euro
pejskiej najmłodszych mieszkańców gmi
ny poprzez szereg spotkań proeuropej
skich. Spotkania te zostaną zakończone przedstawieniem, na którym przedszkola
ki zaprezentują wybrane kraje Europy.
Ważne jest, aby każdy mieszkaniec do cza
su referendum miał szansę otrzymać od
powiedzi na wszystkie nurtujące go pyta
nia. G O IE służy pomocą od poniedział
ku do piątku w godzinach 7.30 do 15.30.
Alicja Wlodarz-Kempa
10 lat...
Dokończenie ze s. I
Szczególne słowa uznania i podzięko
wania składam sekretarzowi redakcji Bar
barze Orlikowskiej za zbieranie i komple
towanie artykułów, zajmowanie się rozli
czaniem i kolportażem pisma oraz Ewie Piaseckiej, poza sekretarzem redakcji, mojej prawej ręce. To głównie dzięki niej znajdują się w nim znakomite wywiady, fe
lietony, artykuły o tętnie życia naszego mia
sta.
„Echo Dobrodzienia i Okolic" to nie tylko artykuły redakcyjne. Długajest lista bliższych i dlaszych współpracowników dwumiesięcznika, pracowników urzędu, mieszkańców naszego miasta i okolic.
Wszystkich tu wymienić nie sposób, ale wszystkim serdecznie dziękuję.
Tym niemniej warto, sądzę, zwrócić uwagę na opracowania historyczne o na
szej ziemi pióra Edwarda Goszyka, Joachi
ma Wloczyka, Rudolfa Hyli, Marka Kola
sy, JanaGindy, artykuły ekologiczne i przy
rodnicze Krzysztofa Badory z Zakładu Geografii Uniwersytetu Opolskiego, tek
sty Bożeny Umiastowskiej o obecnych za
gadnieniach szkolnictwa podstawowego i gimnazjalnego, o piłce nożnej Krystiana Kierysza. Jak wspomniałem lista jest bar
dzo długa. Przez minionych dziesięć lat drukowało w „Echu..." ponad 60 osób.
Jeszcze dwa słowa o stronie technicz
nej powstawania pisma. Od numeru 25 z grudnia I998 roku składem komputero
wym zajmuje się Witold KosziI - agencja usługowa „Tak!” , natomiast drukiem: Dru
karnia „SIL-VEG-DRUK" z Lublińca, któ
ra współpracuje z nami od nr 12 z kwiet
nia 1995 roku. Im również dziękuję za sprawną i rzetelną pracę.
„Echo Dobrodzienia i Okolic" jest je
dynym lokalnym pismem na terenie nie tylko województwa opolskiego, ale i z nin sąsiadującymi, o takiej, dziesięcioletr już tradycji.
Janusz Orliko\
redaktor naci
Ośrodek Usług Ośw iatow ych
„ A w a n s ”
zaprasza na:
• ukończenie liceum ogólnokształcące
go - tylko 13 miesięcy, państwowe świadectwo, odroczenie od wojska - ta
nio i skutecznie - rozpoczęcie nauki w lutym lub wrześniu,
•kursy na wychowawców lub kierow
ników kolonii (obozów).
•kursy komputerowe - podstawowy lub śreniozaawansowany - tanio.
Informacje i zapisy: 351-14-38 lub 0.504.159.781 również po południu.
W dniach od 1 do 20 kwietnia br. poli
cjanci Sekcji Ruchu Drogowego K PP Ole
sno oraz funkcjonariusze policji komisa
riatu w Dobrodzieniu przeprowadzają wio
senną lustrację dróg pod kątem: bezpiecz
na droga dzieci do szkoły, drzew przydroż
nych mających pogarszający wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego, uszko
dzenia nawierzchni dróg,uszkodzenia zna
ków drogowych, potrzeb w zakresie zmian organizacji ruchu drogowego, potrzeb w zakresie sposobu oznakowania dróg, oświetlenie dróg itp. W czasie trwania dzia
łań oraz oczywiście w innych termin~ J' późniejszych, istnieje możliwość telt.
nicznego (faksowego) wnoszenia uwag w powyższym zakresie do: Komendy Pow ia
towej w Oleśnie, tel. 350-44-34 lub 350- 44-3.2 w dni robocze od 7.30 do 15.00. fax nr 350-44-45 (przez całą dobę), nagranie się na Policyjnym Telefonie Zaufania nr 359-80-60 (całą dobę). Komisariat Policji w Dobrodzieniu nr 357-55-26
I V Ü W L1 1 l i . A
S P O K O J N A
'i RABOSMifC ?1
l i V S m ' S T R I M
IX ^JIL^i tu-0 M Z i l i / Ą l
B urm istrz Rada M iejska R edakcja
*H £ c 4 a
■ B DOBRODZIENIA
i O k o lic
: --("'i
|: Á.7 ' . :
G
„Przedsiębiorczość”
Adama Asnyka 8 - K - Y - 35-959 Rzeszów
B e z p o ś r e d n i k ó w - s k ł a d a n i e k o p e r t b i a ł y c h . M a t e r i a ł y w y s y ł a m , w z o r y te ż .
Z a ł ą c z y ć z n a c z k i z a 4 , 0 0 z ł o t y c h na o d p o w i e d ź .
Wybory sołtysów
W dniach od 7 do 31 stycznia miesz
kańcy naszej gminy wybierali swoich soł
tysów. W porównaniu z poprzednią kaden
cją nastąpiło kilka zmian. Po raz pierwszy tę funkcję pełnić będą: Brygida Święcicka (Bzinica Stara, Obudowa, Bąki), Henryk Fonfara (Główczyce, Zwóz), Jan Stupiń- ski (Blachów), Stefania Jańta (Kolejka), Andrzej Kierat (Makowczyce), Joachim Wloczyk (Szemrowice), Dorota Maleska (Kocury-Malichów). Na swych stanowi
skach pozostali: Rajnold Krawczyk (Bzi
nica Nowa), Ryszard Krzyśko (Gosławi
ce), Herbert Brodowy (Klekotna), Cecylia Pruski (Ligota Dobrodzieńska), Jan Kło
potowski (Myślina-Turza), Józef Tomala (Pietraszów), Gerard Thomann - Przewod
niczący Rady Sołeckiej - nie ma w Plu- drach sołtysa, Józef Hermainski (Rzędo- wice), Rudolf Jarzombek (Warłów).
Redakcja naszego pisma wszystkim ży
czy owocnej pracy, realizacji powziętych zamierzeń i planów.
J.O.
Poznaj „szefa”
Szem rowic
Chciałabym, aby udało mi się poroz
mawiać z sołtysami okolicznych wiosek.
Zaczęłam od szemrowickiego sołtysa, iieważ pracujemy w jednej szkole i najłatwiej mi było do niego dotrzeć.
Przeczy tajcie, co o Szemrowicach mówi nowo wy brany sołtys.
Czy zmieniło się Twoje spojrzenie na problemy wsi po objęciu fu n kcji sołtysa Szemrowic?
Spojrzenie na problemy wsi nie zmie
niło się po wyborach. To, jakie Szemrowi
ce mają problemy, widać gołym okiem (za
pchane rowy, brak chodników z prawdzi
wego zdarzenia...). W drodze do szkoły dzieci chodzą poboczem drogi, a tak być nie powinno ze względu na ich bezpieczeń
stwo. Trzeba naprawić nawierzchnie nie
których dróg, a nawet przy jednej ulicy założyć oświetlenie. Uświadomiłem sobie, że problemów, oprócz tych wymienionych, jest więcej. Mówią mi o nich otwarcie
ziomkowie i jestem im za to wdzięczny.
Co zrobiłbyś dla swojej wioski, gdybyś otrzymał worek pieniędzy ?
No niestety - sołtys z workiem pienię- . to marzenie ściętej głowy (sołtysa).To,
co robimy już, to działająca od nowego roku świetlica środowiskowa. Jest to ini
cjatywa szemrowickich nauczycieli. Co czwartek na 2 godziny gier i zabaw oraz pomocy w nauce są zapraszane dzieci. Jest też inicjatywa, aby powołać Stowarzysze
nie Rozwoju Wsi Szemrowice. 1 tu przy
dałby się wór pieniędzy lub ktoś, kto wy
sypałby nam choć część z tego wora. W tej chwili rejestrujemy Stowarzyszenie w sądzie. Założenie Stowarzyszenia jest ini
cjatywą kilkunastu mieszkańców Szemro
wic.
Jak godzisz pracę nauczyciela z pełnie
niem funkcji „szefa wioski"?
Spoko.
Czego Ci życzyć, jeżeli chodzi o poko
nywanie problemów w Twoim środowisku?
Wszystkiego dobrego dla Szemrowic.
I tego właśnie życzymy wszystkim Szemrowiczanom, a Sołtysowi wioski wie
le przyjemności w pełnieniu służby i sa
mych udanych inicjatyw .
Z sołtysem Szemrowic Joachimem Wloczykiem rozmawiała Ewa Piasecka.
Bałaganiarzom - nie!
Patrząc zupełnie obiektywnie na nasz Dobrodzień musimy stwierdzić, że w po
równaniu z innymi miejscowościami, nie wygląda tak źle. Chodzi mi tu o estetykę, pierwsze spojrzenie np. turysty. No, ale dobrze też nie jest. Zawsze znajdzie się bowiem ktoś, kto zakłóci ten (w miarę) za
chowany porządek.
Ostatnio bardzo często można było na
potkać niespodzianki w postaci „planowa
nych" dziur w chodnikach, np. przy ul.
Lublinieckiej czy Oleskiej. Ktoś wykony
wał jakieś czynności i ten ktoś powinien zabezpieczyć miejsce, w którym można złamać nogę i nie tylko. Tym bardziej, że na noc również nie oznakowano niebez
piecznych miejsc.
O porządkach na dobrodzieńskich cmentarzach to już wstyd wspominać. Co roku po odejściu zimy obserwujemy (w tych samych miejscach zazwyczaj) sterty potłuczonych zniczy, szkielety wieńców i
ogólny bajzel.
Oszpecone są też miejsca w centrum miasta. Była „Żabka" straszy oblazią i za
kurzoną witryną. Chyba sieć sklepów tego
„żabiego" towarzystwa w pewnym miejscu pękła. Właściciel budynku dostał czynsz i nie ma na razie prawa tam wejść by zrobić porządek. I kto posprząta ten bałagan?
Długo możnaby wymieniać miejsca, które nie świadczą o nas dobrze. A wystar
czy, żeby każdy zadbał o swój kąt. Najle
piej zacząć od swoich korytarzy, piwnic, podwórka. Stare, zniszczone graty, których
„szkoda, bo się przydadzą", naprawdę na
dają się jedynie na opał lub na śmietnik.
Ale jak wytłumaczyć to zapobiegliwym chomikom?
— A po co? — usłyszałam od znajo
mego. — I tak to wszystko wojna zdmuch
nie.
Zabrakło mi komentarza.
Ewa Piasecka
W tym roku „Echo Dobrodzienia i Oko
lic" obchodzi dziesięciolecie swego istnie
nia, natomiast firma „Kler" ma już 30 lat.
Z tej okazji 19 marca br., a więc w dniu święta stolarzy w kościele pw. św. Marii Magdaleny miała miejsce uroczysta msza, w czasie której nastąpiło poświęcenie i wręczenie sztandaru firmy z wizerunkiem św. Józefa - patrona rzemieślników i sto
larzy. Z pewnością obchody XXX-lecia ubarwia prestiżowa nagroda w rankingu przeprowadzonym przez tygodnik „New
sweek Polska" oraz „Business Centre Club” . Firma „K ler" S.A. zdobyła tytuł
„Pracodawcy Roku 2002" w kategorii
„przemysł meblowy i drzewny” . Gratulu
ję! Niestety, mojej redakcyjnej koleżance nie udało się przeprowadzić wywiadu z właścicielem firmy. Być może przedstawi
my go Czytelnikom w następnym nume
rze.
J.O.
Informacja
W oparciu o obowiązujące przepi
sy oraz pismo Powiatowego Lekarza Weterynarii w Oleśnie z dnia 19.02.2003 r. Urząd Miasta i Gminy w Dobrodzieniu informuje, że:
jedynym dokumentem obowiązują
cym obecnie przy wprowadzaniu zwie
rząt do obrotu jest świadectwo zdro
wia wystawione przez lekarza wetery
narii. Na terenie tutejszej gminy do wy
stawiania przedmiotowych świadectw upoważniony jest lek. wet. Tadeusz Sawicki, 46-380 Dobrodzień, ul. Ole
ska 15, tel. 35-75-333. W przypadku trudności w otrzymaniu świadectwa zdrowia zgłaszający może interwenio
wać bezpośrednio w Powiatowym In
spektoracie Weterynarii w Oleśnie lub za pośrednictwem Janiny Chmielec- kiej - insp. ds. rolnictwa Urzędu Mia
sta i Gminy Dobrodzień.
Odnosząc się do kolczykowama zwierząt informujemy, że bydło winno posiadać kolczyki założone przez Agencję Restrukturyzacji i Moderniza
cji Rolnictwa zaś świnie do czasu za
opatrzenia gospodarstw w księgi re
jestracji mają być tatuowane, a czyn
ność tą ma wykonać podmiot skupu-
,ący j. » .
DOBRODZIfcNIA
TOMASZ SIKORA
Dobrodzień , ul. Lubliniecka 41
FILMOWANIE: &
Śluby - Wesela - Komunie - Chrzty Studniówki - Uroczystości rodzinne Imprezy okolicznościowe - Prace dyplomowe
Filmy reklamowe i instruktażowe
M O N T A Ż : Ł l
Profesjonalna, cyfrowa obórbka m ateriału video z użyciem komputerowych animacji dwu
i trójwymiarowych
oraz nagrywcmie na kasety VHS, S-VHS oraz p łyty CD i DVD.
T a .: 0 600 749 964 FAX.: (0*34) 35 75 447 e-mail: S_FILM@iiiteria.pl
Kłopoty z podatkami
Znowelizowana ustawa o podat
kach i opłatach lokalnych normuje zasady naliczania podatku od nieru
chomości, od środków transporto
wych, od posiadania psów, opłatę tar
gową, miejscową i adm inistracyjną.
Najwięcej kontrowersji wprowadziła zmiana dotycząca gruntów, które opo
datkowane są zgodnie z klasyfikacją w ewidencji gruntów i budynków.
Zgodnie zniąpodatkiem od nierucho
mości objęte są oddzielnie np. grunty pod drogami. Wyłączenie tych gruntów z po
wierzchni ogólnej gospodarstw i oddziel
ne opodatkowanie nastąpiło na podsta
wie danych ewidencji gruntów. Przy czym z ewidencji nie wynika jakiego rodzaju są to drogi - gminne, powiato
we, wojewódzkie, krajowe czy też we
wnętrzne polne.
Wspomniana ustawa zwalnia z podat
ku budowle dróg publicznych wraz z pa
sami drogowymi oraz zajęte pod nie grunty. W rzeczywistości jednak wystę
puje na terenie gminy wiele przypadków nieuregulowanych własności, że grunty prywatnych właścicieli przekazane pod
S c 4 a DOBRODZIENIA
drogi nie zostały odpisane z ewidencji gruntów i znajdują się w powierzchni ogólnej gospodarstw czy nieruchomości.
Do czasu uregulowania własności gmina dokonywać będzie odpisu naliczonego podatku od dróg publicznych. W przy
szłości jednak przypadki takie powinny być prawnie uregulowane. Wyjątkiem są drogi, których właściciele to rolnicy czy właściciele nieruchomości, gdyż te jako drogi prywatne podlegają opodatkowa
niu w wysokości 12 groszy za 1 n r (zgod
nie ze stawką uchwaloną przez Radę Miejską).
Wymierzony na podstawie znoweli
zowanej ustawy o podatkach i opłatach lokalnych podatek od nieruchomości od dróg dotyczy w naszej gminie sporej gru
py podatników (około 500 podatników).
Wymiar dokonywany na podstawie ewi
dencji gruntów uniemożliwił sprawdze
nie, o jakiego typu drogi chodzi. Fakt ten spowodował wiele uciążliwości dla mieszkańców gminy, którzy muszą doku
mentować, że opodatkowane drogi są drogami publicznymi. Czasem nawet kil
kadziesiąt lat wcześniej rolnicy oddali grunt pod drogi, a stan ten nie został uwidoczniony w ewidencji gruntów, w geodezji wg którego dokonuje się wy
miar podatków. Podobnie sprawa przed
stawia się z opodatkowaniem gruntów
oznaczonych symbolem B - czyli dzia
łek pod budowę lub zabudowanych. 1 w tym przypadku podatek liczy się według stawki 12 groszy za 1 nr od całej działki oznaczonej w ten sposób w ewidencji gruntów, a nie jak dotychczas od gru tylko pod budynkami. Także w przypa^r*- ku podatku rolnego podstawą opodatko
wania jest powierzchnia gruntów wyni
kająca z ewidencji gruntów. Dotychczas od gruntów rolnych do I ha naliczony był podatek od nieruchomości (bez względu na to czy był użytkowany rolniczo czy nie), który wg stawki maksymalnej mógł wynieść w roku 2002 - 600,- zł od I ha.
Natomiast zgodnie z nowym uregulowa
niem użytki rolne do 1 ha, które dotych
czas nie spełniały normy obszarowej go
spodarstwa rolnego objęto podatkiem rolnym maksymalnie 185,- zł. Także te przypadki dotyczą sporej liczby podat
ników na terenie naszej gminy.
Trzeba stwierdzić, że zmiana przepi
sów wprowadziła duże zamieszanie w sposobie naliczania podatku. Potrze
ba będzie dużo czasu i wysiłku, aby po
datnicy i właściwe urzędy dokonały re
gulacji stanu rzeczywistego w terenie z ewidencją gruntów. Niestety związane to będzie także z kosztami, gdyż w ycią
ganie mapek geodezyjnych czy przekla
syfikowanie gruntów podlega opłatom.
Lidia Koniny
Udowodnij,
ż e nie jesteś k re ty n e m
Istota i główny cel wykonywania dane
go zawodu zostały wypaczone. Nie wiem, czy to za sprawą ludzkiego kombinowa
nia, czy wejścia w X X I wiek. Łatwe do zaobserwowania jest to w przypadku leka
rzy i nauczycieli. Przykładów jest na pew
no więcej, ale skupmy się na tych dwóch.
Lekarze od pewnego czasu są zmuszeni sprawdzać w mądrych księgach ile kosz
tuje dany lek i na jaki jest zniżka dla ubez
pieczonego pacjenta. Wtedy, bacząc (lub nie) na zawartość kieszeni pacjenta prze
pisują medykament, albo proponujątańszy zamiennik. Następną ważną czynnościąjest zerkanie do zapisków, czy aby nie został
«
ek/oczony limit skierowań do specjali- w. No i nie możesz człowieku nagle spnąć czy ogłuchnąć, bo limit skierowań do okulisty i laryngologa wyczerpał się już 2 miesiące temu. Czemu nie zacho
rowałeś wcześniej? Żeby sobie pochoro
wać, trzeba najpierw dowiedzieć się, czy wolno. Jak cię stać, to lecz się prywatnie.
A jak cię nie stać to zawsze możesz umrzeć.
A stwierdzenie zgonu jest już chyba za darmo - chociaż nie jestem pewna, czy w każdym przypadku. I takie to ciężkie ży
cie mają lekarze. Brakuje im często czasu na leczenie, bo oprócz tych wymienionych czynności muszą się jeszcze martwić o środki na utrzymanie przychodni czy szpi
tali. Znaczy to, że lekarz powienin być do
brym dyplomatą, bo musi cię przekonać, że nie masz po co iść do specjalisty, no i do
brym ekonomistą, by przekonać ginącąjuż, na szczęście kasę chorych, że placówka jest potrzebna i musi istnieć. Czyli porównu
jąc zakres czynności pracy lekarza w la-
‘■•»ch siedemdziesiątych, czy osiemdziesią- h, do czasów dzisiejszych widzimy dużą różnicę.
Odwrotnie wygląda to w przypadku
pracy nauczyciela. Kiedyś taki pedagog jak ukończył swój kierunek studiów, to zna
czyło, że posiada wiedzę w danym kierun
ku i potrafi ją dobrze przekazać uczniom.
Obecnie nie jest to wcale takie proste. Nie
ważne, że nauczyciel jest np. magistrem fi
zyki, skończył na studiach podyplomowych dodatkowo informatykę i biologię, posia
da 20-letni staż pracy i otrzymał kilka wy
różnień za swoją dobrą i uczciwą pracę.
Nie wspomnę tujuż o pracach społecznych na rzecz środowiska. To jest nic. To się po prostu dzisiaj nie liczy. Dzisiaj ważny jest awans. A od awansu jeszcze ważniejsza zawartość teczki. Nauczyciel bez teczki to zero. Aby coś znaczyć w szkolnictwie na
leży dążyć do awansu, czyli w praktyce:
zdobywać papierki potwierdzające, że coś się robi, że coś się umie. Po 20 latach pra
cy podważa się wiarygodność umiejętno
ści nauczyciela każąc mu kompletować głupoty, aby udowodnić, że może dalej pracować jako pedagog. A co?! Nagle mu te wszystkie umiejętności i nabytą wiedzę ktoś ukradł? Może nagle fizyk zapomniał wszystkiego, czego nauczył się na stu
diach? Więc trzeba się bronić, by nie stra
cić pracy. Czym bowiem wyższy stopień awansu posiada biedny nauczyciel, tym bardziej jest chroniony Kartą Nauczycie
la. Może ja się czepiam, może tak powin
no być? Chociaż nie, nie wierzę. Ale może by tak sprawdzić ministra, czy on faktycz
nie nadaje się do sprawowania tego waż
nego stanowiska, albo np. posła, czy fak
tycznie zasługuje na zaufanie? Ale, prze
cież tu mamy do czynienia z immunitetem, czyli musimy założyć, że niektórym się po prostu w życiu udało. Kredyt zaufania otrzymali niejako z urzędu. Nieważne czy to idzie w parze z prawdą. Mają fart, nie?
Ewa Piasecka
Em e rytu ry i renty
Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Spo
łecznego Oddział Regionalny w Często
chowie uprzejmie informuje swoich świadczeniobiorców, iż z dniem 1 marca 2003 roku przeprowadzona została ak
cja waloryzacji emerytur i rent wypłaca
nych przez K R U S.
Kwota najniższej emerytury wzrasta o 3,7% i wynosi 552 zł 63 gr miesięcz
nie brutto.
Waloryzacja emerytur i rent polega na przemnożeniu kwoty emerytury podsta
wowej (552,63 zł) przez wskaźnik w y
miaru ustalany indywidualnie dla każde
go świadczenia. Od tak ustalonej kwoty potrącona zostanie zaliczka na podatek dochodowy i składka na ubezpieczenie zdrowotne.
O nowej wysokości świadczenia eme
ryci i renciści zostaną poinformowani de
cyzjami, które otrzymają w miesiącu marcu, w przypadku emerytur i rent w y
płacanych kwartalnie w miesiącu kwiet
niu.
Z dniem 1 marca ulegają także pod
wyższeniu dodatki do świadczeń oraz niektóre zasiłki i wynoszą one: dodatek pielęgnacyjny i dodatek z tytułu tajnego nauczania 141, 70 zł; dodatek pielęgna
cyjny dla inwalidy wojennego 212,55 zł;
dodatek kombatancki 140,99 zł; dodatek kompensacyjny 21,15 zł; dodatek dla sie
roty zupełnej 266,33; świadczenie pie
niężne (dawn. dodatek) dla żołnierzy za
stępczej służby wojskowej i świadczenie pieniężne za pracę przymusową, nie wię
cej niż 140,99 zł; ryczałt energetyczny 94,23 zł; zasiłek pogrzebowy 4.450,82 zł; jednorazowy zasiłek z tytułu urodze
nia dziecka 1.657,89 zł; zasiłek pielęgna
cyjny 141,70 zł.
Była szkoła i czuwał policjant
Pamiętam czasy, gdy w małych miej
scowościach budowano szkoły, banki, poczty, stawiano wiaty spełniające rolę przystanków autobusowych. Cywilizowa
no wioski, zbliżano je do X X wieku. Lu
dzie stawali się bardziej światli, mieli do
stęp do elektryczności, a co za tym idzie do wiadomości ze świata, bo głośniki (koł
choźniki) zastępowano kolejno nowocze
snym radiem, a później już telewizorem.
Teraz czuję jakby wszystko się odwraca
ło. Wprawdzie tych cudów techniki nikt nie pozwoli sobie już odebrać. Każdy szczę
śliwy posiadacz telefonu domowego, ko
mórkowego, TV czy komputera i tak czu
je się już jak nie światowcem to chociaż Europejczykiem. W niektórych przypad
kach jednak odnoszę wrażenie, że cofamy się i już. Jakoś nie mogę pogodzić się z tym, że względy ekonomiczne (czyli czy
sta forsa) górują nad ludzkim rozumem,
dbaniem o dobro najmłodszych obywate
li. Chyba źle nazwałam najmłodsze poko
lenie, bo słowo obywatel, też już zatraciło swoje znaczenie. A chodzi mi w tym przy- nudnawym wywodzie o to, że szlag mnie trafia, iż z wiosek znikają szkoły, komisa
riaty policji i placówki, które być powin
ny. Przecież tam mieszkają żywi ludzie.
Czy oni są gorsi od tych, którzy mieszkają w większych skupiskach? Ktoś kiedyś wy
budował te szkoły dla swoich i cudzych dzieci. Nieważne czy to byli czerwoni, czy zieloni. Nie wiem zresztą, czy ci, którzy kiedyś tak bardzo chcieli wieszać czerwo
nych, dalej stoją na tym samym stanowi
sku. Przedtem było na kogo zwalać, a te
raz wkoło same anioły. Nie ma winnych.
Więc kto nam bezcześci ten nasz biedny kraj? Czerwonych przecież już nie ma.
Nie chodzi mi tu wcale o politykowa- nie. Przeciętnemu człowiekowi nie chodzi
o układy polityczne, o wzniosłe hasła na temat Unii. Przeciętny człowiek chce żyć godnie, chce by jego kilkuletnie dziecko uczyło się w szkole jak najbliżej domu.
Ludzie pragnąpracy i spokoju, bezpieczeń
stwa i poszanowania. Niektóre z tych rze
czy ktoś im niestety zabiera. Godne życie to już tylko frazes. Żyjemy jak w buszu, gdzie królują prawa z epoki kamienia łu
panego. Żyje i wygrywa silniejszy i lepszy (czytaj: bogatszy).
A wy wsioki do roboty! A gdzie ta ro
bota?
Ewa Piasecka
DOBRODZIENIA
D obrodziejstw o m ałych szkół
„Klasy łączone” są złem koniecznym.
Ich występowanie wypływa z przymusu obniżenia kosztów utrzymania placówki, a jednocześnie daje możliwość i szansę ist
nienia szkoły w tak małym środowisku.
Problem, który chcę przedstawić doty
czy specyfiki pracy w małej wiejskiej szko
le, w której z powodu zbyt małej liczby uczniów nie mogą być organizowane od- dzielnejednostki lekcyjne. Mała ilość dzie
ci w poszczególnych klasach i obowiązek realizowania takiego samego programu na- uczaniajak w klasach pojedynczych to czyn
niki stwarzające odmienne warunki pracy w szkołach z klasami łączonymi. Większość zabiegów dydaktycznych wymaga takiej samej ilości czasu w nielicznej klasie łączo
nej jak w licznej pojedynczej. Praca nauczy
ciela uczącego jednocześnie dwie klasy jest bardziej złożona, trudniejsza, wymaga więk
szego wysiłku tak w trakcie planowania, jak przygotowania lekcji.
Do czerwca 1999 r. w Szkole Podsta
wowej w Główczycach istniały tylko klasy I-IV, natomiast starsze klasy V-V111 dowo
żone były do szkoły w Dobrodzieniu. Od roku szkolnego 1999/2000 w związku z re
formą oświaty placówka uzyskała pełny sto
pień organizacji. Niestety, mała ilość dzieci powodowała występowanie klas łączonych.
Łączenia uzależniane były od ilości uczniów i od możliwości finansowych gminy. W przypadku, gdy zachodzi możliwość wy
dzielania klas jako samodzielnych, czyni się to na korzyść klasy pierwszej i szóstej. Przy wyłączeniu klasy najwyższej bierze się pod uwagę otoczenie większą opieką młodzie
ży, która kończy szkołę podstawową i zdaje egzamin kompetencji, natomiast wyłącza
jąc klasę pierwszą z nauki wspólnej bierze się pod uwagę n udności związane z organi
zowaniem pracy cichej w tej klasie. Od 2 lat klasa V I w ZSP w Główczycach jest kla
są pojedynczą. W pozostałych klasach sto
suje się reguły łączenia dwóch najbliższych sobie klas: 1 i II lub II i III itp.
Już sama postawa dziecka z małego śro
dowiska sprzyja pracy. Dzieci te są na ogół spokojne, posłuszne, przywykłe do spełnia
nia w domu odpowiedzialnej pracy, uznają i szanują autorytet nauczyciela. Grupy tych dzieci tworzą zespoły klasowe łatwe do opa
nowania i zorganizowania. W grupie takiej można szybciej spostrzec i w porę zapobiec niepożądanym wpływom. Dzięki małej ilo
ści uczniów w klasie istnieje dokładna zna
jomość każdego z nich odnośnie braków w wiadomościach, umiejętnościach i w zakre
sie deficytów rozwojowych, opóźnień w doj
rzałości społecznej. Kontakt nauczyciela z dziećmi i rodzicami jest łatwiejszy. Poszcze
gólni uczniowie są często odpytywani, wia
domości ich dokładnie kontrolowane. Każ
demu uczniowi można udzielić pomocy, każ
demu doradzić, nadać odpowiednie tempo pracy i zastosować odpowiedni stopień jej trudności. To wpływa na pobudzenie aktyw
ności i poczucia odpowiedzialności.
Połowę czasu lekcyjnego w klasach tą- czonych przeznaczamy na naukę cichą.
Wykorzystanie tak wielkiej ilości czasu na wartościową prace dzieckajest najważniej
szym wynikiem decydującym o wynikach nauczania. Starsze dzieci łatwiej jest zająć
samodzielną pracą. Mogą one dłużej pra
cować, Pozbawione bezpośredniej pomocy nauczyciela, mogą wykonywać różnorodne ćwiczenia, lepiej pojmują celowość swojej pracy. Można je zainteresować, utrzymać dyscyplinę i poświęcić więcej czasu na bez
pośrednią pracę zdziećmi młodszymi. Dzie
ci w klasach łączonych szybko uczą się sa
modzielności, wiary we własne siły, ekono
micznego wykorzystania czasu, wytrwało
ści w pokonywania trudności. Dzięki temu kolegów ze szkół wyżej zorganizowanych przewyższają nieraz umiejętności samo
dzielnego organizowania i wykonywania pracy własnej.
Nasi uczniowie osiągają bardzo dobre i dobre wyniki nauczania, czego potwierdzam są wyniki egzaminu klasy VI. W 2002 r kl.
VI ze Szkoły Podstawowej w Główczycach uzyskała bardzo wysoką średnią- 33,8 pod
czas gdy średnia gminy wyniosła - 29,4;
woj. opolskiego - 29,4; dolnośląskiego - 29,9; miast - 29,6; a wsi 29,2. Nasi ucznio
wie osiągają również wysokie miejsca' konkursach na szczeblu gminy, powiatu ohw są od dwóch lat laureatami konkursów or
tograficznych na szczeblu wojewódzkim - 1 miejsce 2001 r. i I miejsce w 2002 r wśród uczniów klas pierwszych. Powyższe osią
gnięcia świadczą o właściwej organizacji pracy w naszej małej placówce oraz o at
mosferze ciepła, serdeczności i życzliwo
ści jaka panuje wśród uczniów, nauczycieli i rodziców. Sprzyja to integracji środowi
ska i osiąganiu wysokich efektów w pracy dydaktyczno-wychowawczej
Grażyna Dubiel Z S P Główczyce
DLACZCG O M O JC DZICCKO ZL€ M O U JI?
Takie pytanie zadają sobie i innym rodzice dzieci z wadami wymowy. Czę
sto zastanawiają się, dlaczego moje dziec
ko mając pięć, sześć a nawet siedem lat nie mówi tak, jak jego rówieśnicy. Nie jest to problem jednostkowy. Rodzice tych dzieci nie muszą czuć się osamotnieni i bezradni. Powinni wiedzieć, dlaczego tak się dzieje, a więc znać przyczyny wad wy
mowy, czyli źródło zaistniałego problem u u dziecka.
O wymowie wadliwej można mówić wtedy, gdy różni się ona od wymowy będą
cej w powszechnym użyciu. Należy odróż
nić wady wymowy od nieukończonego roz
woju mowy. Nieukończony rozwój charak
teryzuje się wymową właściwą dla wcze
śniejszych okresów życia dziecka. W tym przypadku może nastąpić samoistna popra
wa, natomiast w przypadku wady wymowy nie można na to liczyć - konieczna jest in
terwencja logopedy i im wcześniej ona na
stąpi, tym skuteczniejsza jest terapia logo
pedyczna.
Różne postacie wad wymowy określa
my terminem dyslalii. W przypadku, gdy nie mamy do czynienia z nieukończonym roz
wojem mówimy o wadzie wymowy. Dziec-
DOBRODZIENIA
ko podczas mowy może opuszczać pewne dźwięki (najczęściej te, które sprawiają mu trudności, np. zamiast żmija powie mija), może zastępować jedne innymi (np. zamiast karty powie kalty ), aż wreszcie może znie
kształcać je, czyli artykułować je między- zębowo, bocznie, przyzębowo, podniebien- nie, może wystąpić nosowanie, ubez- dźwięcznianie, reranie. W przypadku tych ostatnich, to znaczy zniekształceń, interwen
cja logopedy jest wskazana już w momen
cie, kiedy dziecko zaczyna mówić, to zna
czy w wieku 2 - 3 lat.
Przyczyny wad wymowy u dzieci tkwią u podstaw różnych źródeł. Wykluczając w tym momencie nieprawidłowe funkcjono
wanie ośrodkowego układu nerwowego oraz opóźniony rozwój psychomotoryczny, naj
częstszymi przyczynami dyslalii są:
1. Zmiany anatomiczne aparatu artykulacyj- nego: nieprawidłowa budowa, języka (język zbyt długi, za duży, za krótki, zbyt gruby, krótkie wędzidełko podjęzykowe), niepra
widłowa budowa podniebienia (zbyt moc
no wysklepione, wąskie podniebienie twar
de), zniekształcenia zgryzu (zgryz otwarty - gdy zęby dolnej szczęki nie schodzą się z zębami szczęki górnej, przodozgryz wysunięcie dolnej szczęki do przodu w sto
sunku do górnej, tyłozgryz- cofnięcie dol
nej szczęki w stosunku do szczęki górnej), przerost trzeciego migdalka. 2. Nieprawi
dłowe funkcjonowanie narządów mowy, czyli: niska sprawność języka, waig, zakłó
cona praca mięsni narządów biorących udział w mowie, brak pionizacji języka (dziecko nie ma nawyku trzymania języka za górnymi zębami, co prowadzi do wsu
wania go między zęby). 3. Nieprawidłowa budowa i funkcjonowanie narządu slucb"
4. Warunki niesprzyjające uczeniu się moi czyli: nieprawidłowe w'zorce mowy, styl wychowania i postawy rodziców. Warto w tym momencie dodać, że dziecko zbyt dłu
go pozostające jedynie w kręgu rodziny, nie nawiązujące kontaktów z szerszym środo
wiskiem społecznym, może porozumiewać się mową zrozumiałą tylko dla domowni
ków'. Ci - prawem nawyku - nie dostrzega
ją narastających nieprawidłowości i są po
tem bardzo zdziwieni, gdy w przedszkolu, a czasem dopiero w szkole, dowiedzą się, że ich dziecko mówi wadliwie.
Według dostępnej mi literatury 37%
dzieci 5-letnich nie wymaw ia jeszcze pra
widłowo głosek najtrudniejszych: sz, ż, cz.
dż. U sześciolatków mowa powinna już być opanowana pod względem dźwiękowym.
Mimo tej reguły wykryto jeszcze nie opa
nowaną wymowę głosek sz, ż, cz, dż, r. U dzieci powyżej 7 roku życia rozwój mowy powinien być zakończony od strony arty- kulacyjnej. Mówienie jest sprawnością i trzeba się jej uczyć, tak jak wszelkich in
nych sprawności. Dlatego tak wielki nacisk w praktyce logopedycznej położony jest na ćwiczenia arty ku lacyjne.
logopeda Aldona Fidelus
opracowane w oparciu o Gazetę Lwowską z 28 lutego 2003 r.
i 2-miesięcznik Sem per Videlie n r l z 2003 r.
W
lutym br. A. Kwaśniewski bawił z krótką wizytą na Ukrainie i spo tkał się z L. Kuczmą. Obaj prezydenci porozumieli się jak doniosła pol
ska prasa, że w lipcu br. odbędą się na Wo
łyniu wspólne uroczystości poświęcone zbrodniom dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach przed 60 laty.
Prezydent Ukrainy zadeklarował, że zamie
rza doprowadzić do wyjaśnienia wszyst
kich okoliczności zbrodni na Wołyniu w I943 r.
Zbrodnie przeciwko ludzkości nie mogą zostać usprawiedliwione. Niech to będzie ostatnie takie „święto” o naszych stosunkach - powiedział L. Kuczma. Pod
kreślił, że „prawda, najbardziej gorzka, dotycząca przeszłości, nie powinna za
•“S ,idzić naszym bardzo dobrym stosun- m” . W oświadczeniu przyjętym po spo- ' ani u prezydentów Polski i Ukrainy napi
sano, że osiągnięto to porozumienie w kwestii wspólnego przygotowania obcho
dów dla „godnego uczczenia ofiar tragicz
nych wydarzeń” . Strona ukraińska potwier
dziła też „gotowość poczynienia właści
wych kroków dla przyspieszenia otwarcia polskiego cmentarza wojskowego na Ł y czakowie we Lwowie.
W
ładysław i Ewa Siemaszkowie za pracę „Ludobójstwo, dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na Wołyniu 1839- 1945” otrzymali nagrodę „Rzeczypospolitej” imienia Jerzego Giedroycia, za dzia
łalność w imię polskiej racji stanu. Nie było dotąd książki, która ukazywałaby ogrom zbrodni dokonanych przez Ukraińców, z rąk których w latach 1939-1945 zginęło 50- 60 tys. Polaków na Wołyniu (woj. łuckie), (¿ni kątowe też są prace umieszczone w
^ c y Siemaszków, gdyż opis okrucieństwa ewyższa wszystko, co znaliśmy z lite- . .ary polskiej z rzezią w Humaniu i tymi wydarzeniami, o których mówił Wyspiań
ski: „Mego dziada piłą rżnęli i myśmy wszystko zapomnieli” . Ewa Siemaszko pracowała z ojcem nad tym dziełem dzie
sięć lat.
W
mojej rodzinnej miejscowości Barszczowice pod Lwowem z rąk ukraińskich nacjonalistów kierowanych przez Stefana Banderę zginęło 20 rodaków. Mordercą Bandery był mieszka
niec Barszczowic Bogdan Staszyński, ur.
4 listopada I931 r„ syn Mikołaja i Pauliny z domu Kaczor. Po ukończeniu „Niepeł- no-Sredniej” szkoły w Barszczowicach, szkołę średnią (kl. V ill-X ) ukończył we Lwowie. Z kolei kontynuował naukę w In
stytucie Nauczycielskim. W roku 1950 za
interesowały się Bogdanem Sowieckie Służby Specjalne. Wysłano go na specjal
ne szkolenia do Kijowa. Bogdan przybie
ra różne nazwiska i staje się pozornym mieszkańcem niektórych miejscowości w Polsce (Lublin, Rejowiec, Szczecin), a tak
że i Niemiec (Frankfurt nad Odrą, Berlin, Drezno, Essen, Monachium). Mieszkał w
różnych hotelach Niemiec. Bogdan najdłu
żej zatrzymuje się w Monachium, zapozna
jąc się z lokalizacją mieszkania, garażu i ogrodu Bandery. Posiada fałszywe doku
menty, klucze do klatki schodowej oraz pigułki (uspokajające i odtrujące).
15 października 1959 r. Bogdan spo
żywa śniadanie, zaopatruje się w tabletki, jeździ tramwajami i zajmuje się obserwa
cją biura OUN. Godzina 13-ta - Staszyń
ski rozpoznaje samochód Bandery w gara
żu, otwiera kluczem drzwi do klatki scho
dowej. Na schodach pojawia się Bandera.
W prawej ręce trzyma paczkę z pomidora
mi. Bogdan poprawia sznurowadło w bu
cie, wymienia kilka słów z Banderą. Pra
wą ręką odpala broń i opuszcza klatkę schodową. Ekspresem wyjeżdża do Frank
furty nad Menem. Umierającego Banderę w wielkich bólach i jękach zabiera karetka pogotowia. W drodze do najbliższego szpi
tala umiera. Okrwawiona twarz Bandery była oblepiona małymi kawałeczkami szkła, w żołądku znaleziono cyjanek pota
su (silna trucizna). Bandera przy sobie po
siadał broń, z której nie skorzystał. Za wy
konanie niezwykle ważnego zadania - uchwałą Prezydium Najwyższej Rady So
wieckiej z dnia 6.11.1959 r. Bogdan otrzy
mał „Order Czerwonego Sztandaru” .
X
rocznica Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej Oddziału w Złoczowie ma szczególne miejsce w strukturze i działalności pod wieloma względami. Przede wszystkim dlatego, że Polacy obronili swoją twierdzę polskości - kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia najświętszej Marii Panny. Świątyń na zie
mi lwowskiej podczas okupacji Związku Radzieckiego pozostało niewiele. Z drugiej strony jest to miejsce pochówku wielkiego Polaka - Patrioty ks. Biskupa Jana Cień- skiego, któremu dzisiaj w modlitwie skła
damy wdzięczność za jego wielkie kapłań
skie poświęcenie nie tylko dla złoczowian, ale i dla wszystkich Polaków na Ziemi Lwowskiej i na Ukrainie. Dlatego uroczy
stości jubileuszowe rozpoczęły się Mszą św. celebrowaną przez ks. Dziekana Lesz
ka Pankowskiego w asyście trzech kapła
nów z Polski i Ukrainy, a także miejsco
wych księży gracko-katolickich. podczas pięknego i pouczającego kazania, padło wiele ciepłych słów pod adresem naszego towarzystwa, jego kierownictwa, a szcze
gólnie o ważności tak pięknego jubileuszu w życiu Polaków w Złoczowie. Uroczysta Msza św. była upiększona śpiewem gości z Zamościa. Po ukończeniu Mszy św. wszy
scy udali się do gmachu Złoczowskiej Ad
ministracji, gdzie dzięki życzliwości Ad
ministracji Państwowej w sali obrad odbyła się uroczysta akademia.
Polacy w Złoczowie, członkowie T K PZL, dzięki pomocy Senatu RP i Sto
warzyszenia „Wspólnota Polska", posiada
ją swoją siedzibę (został zakupiony niedu
ży, prywatny dom) od wielu lat działa pol
ska szkoła sobotnio-niedzielna dla dzieci i
osób chętnych i potrzebujących się nauczyć swego języka ojczystego. Cieszy fakt, że Zarząd Towarzystwa swoją działalność nie- rozłącznie wiąże z kościołem parafialnym i jego proboszczem ks. dziekanem Lesz
kiem Pankowskim. Taka współpraca jest budująca i daje chrześcijańskie porozumie
nie i dobre owoce.
C
zy nam za mało sprawy Cmentarza Orląt, w której nie widać końca? Wi docznie tak. Niektórym zależy na rozdmuchaniu we Lwowie konfliktu między wyznaniami -ba! -wiernymi jednego kościoła - grekokatolikami i katolikami.
Mowa o liście - apelu cerkwi św. Olgi i Elżbiety (dawnego kościoła św. Elżbiety).
Komitet prosi ochronić wspólnotę przed przekazywaniem świątyń na Ziemi Lwow- skiem Polakom. Tekst skierowano do de
putowanych Rady najwyższej Ukrainy oraz deputowanych rady obwodowej i miejskiej.
Są w tym apelu m.in. następujące słowa:
„Apelujemy do Państwa deputowanych różnych szczebli o ochronę nas przed tą swawolą, prosimy powstrzymać rozdawa
nie świątyń, aby zapobiec rozpalaniu kon
fliktów między wyznaniami i między na
rodami” . Komitet posunął się dalej i skie
rował list do Kardynała Lubomira Huzara.
Są w tym liście słowa: „Wasza Eminencjo, zwracamy się z prośbą o wtrącenie się do biegu niecodziennego wydarzenia, które jest obraźliwe dla naszego narodu: rozpoczęto rozdawanie Polakom, byłym okupantom na
szego państwa, Domów Bożych. Pan My- chajło Kosiw, deputowany Rady Najwyż
szej, przywołuje list Jego Eminencji kardy
nała Mariana Jaworskiego z dnia 26 lipca 2002 r. do Obwodowej Administracji Pań
stwowej. Mowa w nim o potrzebach kościo
ła rzymsko-katolickiego na Ziemi Lwow
skiej. Eminencja pisze o tym. że ponieważ kościół św. Elżbiety jest przekazany greko
katolikom, rzymskokatolicy chcieliby uzy
skać kościół św. Marii Magdaleny. Pan Ko- siew odwołuje się do ustawy „O ochronie dziedzictwa kulturowego” . Na jej mocy zabrania się oddawania pomieszczeń, wy
korzystywanych do potrzeb kulturalnych, chyba, że do tych potrzeb udostępni się inne, równoważne pomieszczenie.
Mamy tu konflikt na poziomie łycza- kowsko-cmentamym, który urósł do rangi stosunków między państwami. Trzeba do
dać kościelno-cerkwiany. Wracając do ko
ścioła św. Marii Magdaleny - można się modlić i słuchać organów. W ostateczno
ści, godziny koncertów nie muszą się po
krywać z czasem nabożeństw. Kiedy wresz
cie zostaną przebaczone krzywdy? Kiedy będziemy się wspólnie modlić? Na co dzień, a nie od święta? Kiedy pójdzie w za
pomnienie „okupacja polska” ?
Opracował Jan Gin Ja
ZHft - c zy li co?
Jestem ciekawy, ile osób w Dobrodzie
niu wie o tym, że w ich mieście działa Zwią
zek Harcerstwa Rzeczpospolitej? Nawet więcej: że jest i ciągle czeka na napływ
„świeżej krwi” ? Wiem, iż wielu rodziców nie pozwala swym pociechom wstąpić do harcerstwa. A przecież będąc w harcerstwie można się wiele nauczyć i to czegoś poży
tecznego. Bo pewnie nikt nie wie o tym, że jeśli ktoś chce zdobyć sprawność lub sto
pień harcerski, to nie musi odznaczać się tylko siłą, ale również sprytem, znajomo
ścią biologii (pierwsza pomoc, przyrodo
znawstwo), geografii, historii Polski, samo
dzielnością itp. Poza tym rozwinie w sobie karność (harcerz jest karny, posłuszny ro
dzicom i wszystkim swoim przełożonym), będzie musiał się lepiej uczyć (nie nauczę się, to rodzice nie puszczą mnie na obóz).
Trzeba pamiętać o tym, że lepiej aby syn czy córka poszli na zbiórkę albo latem w czasie dni wolnych pojechali na biwak niż mieliby siedzieć przed komputerem czy te
lewizorem. Będąc w harcerstwie nie wpad
nie w złe towarzystwo.
Nasza drużyna ma zbiórki we wtorki o 16 w świetlicy w gimnazjum. Utrzymujemy przyjacielskie kontakty z Zawadzkiem. Uczy
my się pierwszej pomocy, terenoznawstwa, przyrodoznawstwa, historii Polski i harcer
stwa, szyfrów, samodzielności, rozwijamy za
interesowania (sport, wędkarstwo). Po pro
stu dobrze i pożytecznie wykorzystujemy czas kształcąc i wychowując dzieci i młodzież w służbie Bogu, Polsce i swoich kolegów.
Dlatego zwracam się z apelem do rodziców 0 to, aby sami wysłali lub spytali się swoich pociech - chcesz iść na zbiórkę? Bo to chy
ba dobra rzecz. Opiekunem drużyny jest ks.
Bernard Kotula.
Drużynę nazwaliśmy 1DDH „Ewolucja”
(1 Dobrodzieńska Drużyna Harcerzy „Ewo
lucja” ). Na wyjazdach są zawsze osoby peł
noletnie i jest wesoło. Nikt nie trwoni czasu na komputer czy telewizję, lecz na samodo
skonalenie i rzeczy pożyteczne i wesołe 1 śmieszne. Nigdy chyba w historii harcerstwa nie było nudnego i nieciekawego wyjazdu.
Tak więc rodzice niech się nie martwią o dzieci, a te niech nie myślą, że harcerze to
„sztywniacy biegający w mundurkach na zbiórkę” , bo rzeczywistość jest całkiem inna -weselsza.
Czuwaj!
Zbigniew Witczak przyboczny 1DDH, kl. IIID gimnazjum
Pomoc dla pierwszaków
Podobnie jak w roku ubiegłym istnie
je możliwość uzyskania pomocy w posta
ci wyprawki szkolnej dla pierwszoklasi
sty w roku szkolnym 2003/2004. Przyzna
nie pomocy następuje na wniosek rodzi
ców ucznia, jego opiekuna prawnego, ro
dziców zastępczych, a także dyrektora szkoły, nauczyciela, pracownika socjalne
go lub innej osoby - za zgodą rodziców.
Pomoc w postaci wyprawki przyznaje się uczniom z rodzin, w których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 100%
kryterium dochodowego określonego w art. 4 ustawy z dnia 29 listopada 1990 r. Natomiast kryterium dochodowe obli
cza się w zależności od liczby osób w ro
dzinie i wieku. Na pierwszą osobę w ro
dzinie kryterium wynosi 418 zł, na następ
ną osobę powyżej 15 roku życia - 294 zł, na osobę poniżej 15 roku życia 210 zł.
Wniosek o przyznanie wyprawki skła
da się w szkole, do której uczęszczać bę
dzie uczeń lub do Ośrodka Pomocy Spo
łecznej w Dobrodzieniu w miesiącu maju i czerwcu 2003 r. OPS po rozeznaniu sy
tuacji materialnej rodziny, przyznaje de
cyzją administracyjną część wyprawki obejmującą: plecak, kostium gimnastycz
ny oraz przybory szkolne o wartości 90 zł. Część wyprawki szkolnej obejmującą podręczniki szkolne przyznawana jest przez komisję szkolną do spraw pomocy
materialnej. Zadaniem szkoły jest zakup wyprawki obejmującej komplet podręcz
ników szkolnych dla klasy pierwszej szko
ły podstawowej oraz plecak i przybory szkolne.
A. S.
U la le n f i, ir*Li
lltlP 11
U l %#
Walentynki przybyły do nas z Amery
ki i jak widać na stałe zadomowiły się w kalendarzu uroczystości, zwłaszcza wśród młodych Polaków, a szczególnie młodzie
ży.
W Publicznym Gimnazjum w Dobro
dzieniu wędrowała poczta walentynkowa pełna uśmiechów, życzeń i marzeń. Po po
łudniu z kolei rada rodziców zorganizowała dyskotekę, której towarzyszyła loteria fan
towa przygotowana przez Eugenię Zajonc z biblioteki szkolnej. A ta cieszyła się du
żym powodzeniem. Najatrakcyjniejszymi wygranymi bowiem były: sesje zdjęciowe w zakładach fotograficznych „Foto-Janina”
i „Foto-Banek” , 30 nagród z biżuterią srebrną, karta do telefonu komórkowego Era „tak-tak". Fundatorzy nagród to: za
kłady fotograficzne „Foto-Janina” i „Foto- Banek” , PPUH „Asumpt” -Janina Stupiń- ska, księgarnia „Dana” - Danuta Mark wicz, sklep „E w a ” — Kazimierz Gaj.
sklep zoologiczny „Ara” - Lidia Koj, Za
kłady handlowe: „U Sandry” - Aleksan
dra Bień, Ewa Bugaj, „Orion” , „Chem- M at” - Urszula Kusz. „ H E R ” , PH U
„C & M ” -Cembolista-Mika, Zakład Tapi- cerski Norbert Adamski, sklepik szkolny PG - Elżbieta Bebek.
Dyrekcja PG, Rada Rodziców i or
ganizator loterii - biblioteka szkolna skład ają serdeczne podziękowania wszystkim wymienionym sponsorom za wszelką pomoc. Dzięki Państwa pomo
cy biblioteka szkolna w znacznym stop
niu powiększyła swoje zbiory w niezbęd
ne iektury i słowniki potrzebne do kształcenia młodzieży. Dziękujemy za życzliwość i dobre serce. Red.
Serdeczne p o d zięk o w a n ia w szystk im , którzy w tak ciężkich chw ilach
w zw ią zk u z tragiczną śm iercią n a szej C ó rki
śp A n n y Sachcs, i. 21
okazali nam ży c zliw o ść i pomoc:
ks. Proboszczowi, ks. W ikaremu oraz w szystkim ., którzy uczestniczyli w Jej ostatniej
d r o d z e ,z a w y ra zy współczucia, złożon e w ieńce i
k w i a t yskładają rodzice i rodzeństwo
S
DOBRODZIENIAi O k o l i c
S erdeczne p o dziękow an ia w szy stk im , którzy dzielili z nami sm u tek oraz uczestniczyli
w ostatniej drodze
n aszego kochanego Męża, Ojca i D ziadka śp. Wincentego Jańta
księdzu: Alfredowi W aindokowi rodzinie, przyjaciołom,
sąsiadom , znajom ym , licznym delegacjom oraz w szystk im , których nie sp o só b w ym ien ić
sk ła d a pogrążona w sm utku
żon a z rodziną
Praktyka inna
Gosławice - od lat wszystkim kojarzy się ta mała miejscowość koła Dobrodzienia ze szkołą rolniczą. Dziś jesteśmy Zespołem Szkół Ponadgimnazjalnych obejmującym następujące typy szkół: Liceum Agrobizne
su (5-letnie), Liceum Techniczne (4-letnie), Liceum Profilowane (3-letnie), i Technikum Technologii Żywności i Technologii Agro
biznesu (4-letnie). Ponadto od nowego roku tj. 2003/2004 zamierzamy otworzyć jeszcze Technikum Ochrony Środowiska (4-letnie), Technikum Architektury Krajobrazu (4-let- nie). Liceum Profilowane o profilu socjalnym (3-letnie) oraz 3-letnie Liceum Ogólnokształ
cące o profilu informatycznym.
Pracuję w tej szkole czwarty rok, przy czym chciałabym nadmienić, że jestem rów
nież absolwentką tejże szkoły. Jak w każdej szkole, także i tu dzieje się wiele ciekawych i wartych opisania zdarzeń. Chciałabym czy
telnikom przybliżyć jedno z nich, które rów
nież moim udziałem a przyczyniło się do iągnięcia dużego sukcesu pedagogiczne- W III klasie Liceum Technicznego o pro
filu - kształtowan ie środowiska program na
uczania przewiduje odbycie 2 -tygodniowej praktyki. Powinna być tak zorganizowana, aby umożliwić uczestnikowi kontakt z do
brze prosperującą firmą. Program praktyki jest bardzo bogaty we wskazówki na temat organizacji praktyki oraz stawiane wymaga
nia. Nikt jednak spośród tych, którzy stwo
rzyli ten program nie wziął pod uwagę faktu, że istnieją jeszcze takie małe miejscowości jak Gosławice - odległe od wielkich dobrze prosperujących przedsiębiorstw, gdzie nie ma możliwości spełnienia poniższych zaleceń:
wskazanym byłoby, aby uczeń sam dokony
wał wyboru miejsca odbywania praktyki kie
rując się swoimi zainteresowaniami, każdy uczeń klasy powinien odbywać praktyki w innej firmie, zaleca się, aby uczeń w ramach praktyk poznał co najmniej dwie firmy naj- ' mej o różnym charakterze produkcji.
Nie ma jednak rzeczy niemożliwych,
•zególnie dla naszego dyrektora mgr inż.
.nan¡staw a Kowalczyka, który wziąwszy pod uwagę wszystkie wątki (również ten finan
sowy) powołując się na jedną ze wskazówek programu cyt.: „wymienione cele praktyk należy traktować elastycznie...” zorganizo
wał tę 10 - dniową praktykę w sposób zado
walający.
Dyrektor podzielił klasę na dwie grupy I iczące po 12 osób. Każda grupa miała zaję
cia z trzema opiekunami. Jednym z opieku
nów byl sam pan dyrektor, który zabrał mło
dzież do miejscowości Trzebca. Leży ona w rozlewisku 3 rzek: Warty, Liswarty i Kocin- ki w pobliżu miasta Krzepice. Przez 3 dni i 3 noce wszyscy zamieszkiwali maleńką chat
kę. Jedna z uczennic M. Porzucek tak ją opi
suje: chatka okazalasięjakz bajki - drew
niana z kominkiem i cala porośnięta koloro
wym, jesiennym bluszczem. W środku znaj
dowała się kuchnia z dużym piecem, na któ- rym stal kocioł. Obok kuchni pokój a nad tym wszystkim poddasze. Aby dostać się na górę trzeba było wyjść na dwór, ponieważ schody znajdowały się na zewnątrz. Cala grupa była wręcz zauroczona tym co zoba
czyła ... ” .
niż wszystkie
Wspólne mieszkanie wiązało się z przy
gotowaniem posiłków, paleniem ogniska, utrzymaniem porządków w domku i poza nim. Zajęcia dydaktyczne były bardzo zróż
nicowane. Zadaniem uczniów było poznanie:
historii terenu, położenia geograficznego, architektury, środowisk życia roślin i zwie
rząt oraz ich różnorodności, procesów przy
rodniczych min: sukcesji, mikoryzy, konku
rencji, homeostazy, antropopresji, sposobów życia i pracy ludzi, stopnia zanieczyszczenia terenu, śladów życia zwierząt.
Aby uzyskać tak wiele danych należało nawiązać kontakt słowny z mieszkańcami Trzebcy. Uczniowie skrzętnie notowali zdo
byte informacje, liczyli, sporządzali mapy terenu, projekty, dyskutowali. Wspólnie szu
kali dróg rozwiązań wielu problemów.
Ten trzydniowy pobyt byl dla wszystkich wspaniałym i owocnym doświadczeniem wychowawczo - dydaktycznym.
Kolejne dni praktyki spędzili uczniowie ze swoim wychowawcą mgr inż. Zygmun
tem Kwolkiem w Dobrodzieniu. Pierwsze
go dn ia zapoznał i się z h istorią zespołu pała
cowego, architekturą oraz różnorodnością składu gatunkowego dobrodzieńskiego par
ku. Tego samego dnia uczniowie zapoznali się również z funkcjonowaniem firm budow
lanych, zajmujących się produkcją i dystry
bucją materiałów budowlanych. Poznali m.in.: właściwości, różnorodność materiałów, z którego wykonane są dachówki, rozmaitość blach i okien dachowych, różnorodność ma
teriałów budowlanych m.in. cegieł, pustaków, płyt izolacyjnych, styropianów.
Drugiego dnia praktyk wychowawca za
brał klasę do oczyszczalni ścieków w Do
brodzieniu. Tu bardzo szczegółowo zapozna;
li się z budową oczyszczalni i technologią oczyszczania ścieków.
Również i ja znalazłam swoje miejsce w tej dwutygodniowej praktyce, które ze wzglę
du na to, że uczę biologii było ściśle związa
ne z jej stroną ekologiczno - środowiskową.
Chciałabym nieco szerzej przedstawić czy
telnikowi moje założenia i osiągnięcia w cią
gu tych zajęć.
Nie ukrywam, że bardzo ucieszyłam się z propozycji dyrektorą zawsze bowiem ma
rzyłam, by zabrać młodzież do Brynka. Bry- nek to miejscowość założona w X V I wieku.
W 1926 roku nabył Brynek Hugo von Don- nersmarck z Siemianowic. W 1829 roku zo
stał tu zbudowany pałac Donnersmarcków.
Wtedy też na bazie ¡śmiejącego lasu, o czym świadczą licznie tu występujące kilkusetlet
nie dęby, założono 36-ha park krajobrazo
wy. Mamy więc w Brynku zespół pałacowo - parkowy. Obecnie w pałacu mieści się szko
ła i internat Państwowego Technikum Leśne
go. Zgodnie z wymogami praktyki potrakto
waliśmy szkołę jako dobrze prosperującą fir
mę. Zadaniem uczniów było poznać tę szko
łę od strony: organizacyjnej, poznać zasady jej funkcjonowania, działalność marketingo
wą i innowacyjną, działania motywacyjne, status pracownika (nauczyciela) i ucznia. Do
datkowo należało zapoznać się z prawami i obowiązkami pracowników, warunkami przyjęcia do pracy - szkoły oraz zwrócić uwagę na historię architekturę i wyposaże
nie pałacu.
Naszym przewodnikiem został uczeń V klasy, który szczególnie interesuje się histo
ria pałacu. Już nawet ten fakt wzbudzi! nie
zwykłe zainteresowanie uczniów (reklama?).
Słuchając fascynujących opowieści, zwiedzi
liśmy pałac i jego otoczenie - byłą stajnię, wozownię z wieżą zegarową oraz bramę wjazdową. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się: sala balowa, sala łowiecka z licz
nymi trofeami, wśród nich ponad 100 - letni wypchany niedźwiedź, biblioteka z czytel
nią, hol z kominkiem, kaplica.
W byłej wozowni mieści się obecnie sala gimnastyczna o niezwykłej akustyce.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się znakomicie wyposażone sale lekcyjne (szcze
gólnie biologii leśnej i przeróbki drewna) oraz Uwaga! - mundurki uczniowskie. To było dla moich uczniów niemal archeologiczne odkry
cie - uczniowie chodzą ubrani w zielone mundurki, wyprasowane koszule oraz w obu
wiu zastępczym.
Po tych wrażeniach przyszły kolejne - ogród botaniczny. Rośnie tam ponad 700 gatunków roślin. Takiej różnorodności gatun
ków i stanowisk roślinności moi uczniowie jeszcze nie widzieli. Była to prawdziwa lek
cja botaniki i kształtowania krajobrazu. Mało tego - wszystko wokół czyściutkie, zadba
ne, wygrabione dzięki uczniom, którzy po lekcjach dbają o swoje wyznaczone działki.
To tutaj głębiej zastanawialiśmy się nad suk
cesem wychowania przez pracę.
Kolejnym punktem naszej wycieczki - praktyki były warsztaty ekologiczno - pla
styczne pod kierunkiem pani dyrektor Przed
szkola Ekologicznego w Brynku. W pierw
szej kolejności uważnie wysłuchaliśmy pre- lekcj i na temat funkcjonowania na lynku tego niezwykłego przedszkola. Później rozpoczę
ły się warsztaty artystyczne gdzie przy po
mocy m.in. wrzosu, szy szek, suszonych kwia
tów i ziół, mchów oraz kleju, gipsu i farb tworzyliśmy prawdziwe cuda. Czyż nie tak budzą się drzemiące w człowieku zmysły artysty?
Szkoła w Brynku pożegnała nas ogni
skiem, przy' którym dyrektor szkoły udzielał nam odpowiedzi na liczne py tania dotyczą
ce prosperowania swojej firmy jako szkoły, historycznego obiektu i miejsca stanowiące
go atrakcję turystyczną.
Brynek to n ie tylko Technikum Leśne ale również siedziba Nadleśnictwa Brynek.
Spotkaliśmy tam ciekawych ludzi, któ
rzy na co dzień żyją lasem jako warsztatem swojej pracy. Wiedza zdobyta tutaj obejmo
wała m.in.: sposoby użytkowania lasu, zabie
gi mające na celu ochronę lasu i zwierząt le
śnych, innowacje wprowadzane w ochronie lasu, charakterystykę różnych gatunków drewna i określenie jego użyteczności.
Nadleśnictwo tuż obok swego budynku stworzyło leśną ścieżkę edukacyjną. Resztę dnia spędziliśmy więc na szlaku. Tu zoba
czyliśmy i omówiliśmy sobie wiele gatunków drzew, roślin zielnych, zwierząt leśnych pod względem ich cech gatunkowych, roli w le- sie, lecznictwie i gospodarce leśnej. Poznali
śmy strukturę warstwową lasu, życie jego mieszkańców latem i zimą widzieliśmy róż- Dokończenie na s. 10